• Nie Znaleziono Wyników

Miałam bardzo dużo koleżanek, to były dzieci polskie i ukraińskie - Helena Chróściewicz-Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Miałam bardzo dużo koleżanek, to były dzieci polskie i ukraińskie - Helena Chróściewicz-Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA CHRÓŚCIEWICZ-FILIPOWICZ

ur. 1928; Wilczy Przewóz

Miejsce i czas wydarzeń Wilczy Przewóz, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Wilczy Przewóz, dzieciństwo, rówieśnicy, warunki życia na wsi, zabawki

Miałam bardzo dużo koleżanek, to były dzieci polskie i ukraińskie

[W domu] miałam takie starsze towarzystwo zawsze - babcia i ciocia, no to już starsze osoby, wiec przyjaźniłam się z tymi dziećmi z Wilczego Przewozu. Miałam bardzo dużo koleżanek. A to były dzieci i polskie, i ukraińskie. Te polskie dzieci były troszeczkę bogatsze, natomiast te dzieci ukraińskie były przeważnie biedne. Na przykład wiem, że na przednówku, to jedzono ziemniaki gotowane w mundurku, jak ja mówię, obierano. Miska stała na stole z tymi ziemniakami, a w drugiej sól. I oni obierali te ziemniaki, maczali w soli i jedli. To był przednówek, wiosna. Więc dużo było tych dzieci biednych. No i te dzieci wiedziały, że ja, na przykład, to mam jakieś cukierki, jakieś tam coś, no to tak zawsze chciały się ze mną bawić. To ja też się bawiłam z nimi. No i te dzieci przychodziły do mnie do szkoły, a jak mówiłam, babcia tam administrowała tą posiadłością mojego chrzestnego, to ja też tam chodziłam. I dzieci te bardzo lubiły iść ze mną, bo każdej dziewczynce, nawet chłopcom, dawałam te moje zabawki. A że byłam przez tego chrzestnego tak bardzo lubiana i pielęgnowana, to miałam lalki w wózkach takich małych. Dziewczynki, to prawie by się pobiły, ale mnie słuchały, bo dawałam każdemu dziecku jakąś zabawkę. Więc przychodziły do szkoły, bo tam mieszkaliśmy, a na drugim końcu Wilczego Przewozu był ten dom mojego chrzestnego. I myśmy szli taką procesją przez cały Wilczy Przewóz - ze szkoły, aż tam. Ja z nimi szłam. A ludzie ci starsi tacy, siedzieli na ławkach koło domów, no, a dzieci przecież rozmawiają, robią troszeczkę takiego hałasu. I mówili tak: „O, idzie Alunia ze swoją procesją”. To znaczy ja z tymi dziećmi.

„Alunia ze swoją procesją”. I tak zawsze mówili. A poza tym mówili tak, do rodziców:

„Ta wasza Alunia, to jest takie dobre dziecko. Tak się bawi z naszymi dziećmi, a te nasze dzieciaki takie biedne, no takie biedne.” Tak jak mówiłam, większość to była biedna tych dzieci. A ten dom chrzestnego był na początku, przy moście, tam, gdzie był most, tylko pieszy. A do dzisiejszego dnia jest też most kolejowy, tam [gdzie] jest przejście graniczne. Ja mam nawet zdjęcia, mam ten most kolejowy, dawny.

(2)

Data i miejsce nagrania 2017-01-13, Nałęczów

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I tu święta były, Boże Narodzenie, ja już się położyłam, bo byłam zmęczona, no już teraz odczuwam, że jestem zmęczona czasem - o, chcę powiedzieć tą nazwę i

No i tam mieszkaliśmy, ojciec zaczął pracować w szkole, dostał nakaz pracy – to był już Związek Radziecki – i tam musiał uczyć ludzi pisać i czytać, bo połowa tych

To jego wojsko stanęło na baczność, bo dowódca wyszedł, a on mówi do nas tak: „Czemu ona płacze?” A moja mama mówi: „Dlatego, że się boi, tu wojsko, to jeszcze

Nie wiem skąd rodzina mamy tam się znalazła, no, łatwo się domyśleć, że to było bardzo dawno, no i Polacy, którzy tam byli, to wiemy, jaką mieli przeszłość,

Potem, z czasem zaczął się nabór dzieci do szkoły, bo wśród uciekinierów zjawiali się też nauczyciele.. Również pan Chodorowski, o którym mówiłam, uczył jeszcze

Trzeba było z nią rozmawiać, ona się popłakała, no i później też trzeba było jej wytłumaczyć wszystko, że tak nie wolno robić. Taka to

I później już doszło do tego, że jak się moje dzieci porodziły, byłam mało tego że w trójce klasowej, byłam w komitecie rodzicielskim i miałam stanowisko

I ja szybko pobiegłam i na szczęście, bo to było chyba pięć po dziewiątej, i ta brama była jeszcze nie zamknięta, ale jak uciekałam, to mi spadł ten płaszcz z ramion, bo