• Nie Znaleziono Wyników

Wspomnienia o przedwojennym Lublinie - Maria Józefczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wspomnienia o przedwojennym Lublinie - Maria Józefczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA JÓZEFCZUK

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe projekt Lublin. Opowieść o mieście, Czechów, targ, ulica Świętoduska, ulica Lubartowska, Żydzi

Wspomnienia o przedwojennym Lublinie

[Tu, gdzie jest] teraz Czechów, były szczere pola, gdzieniegdzie jakiś domek. Na przykład tutaj, gdzie Automobilklub i ten zajazd, to mówiło się przed wojną „łąki Chrzanowskiego”. To były łąki, nic tam nie było, jakaś dróżka. Tam płynęła rzeka; aż tutaj gdzie zamek była rzeka, jeszcze nawet po wyzwoleniu, później ją zabudowali.

Mój brat był ode mnie młodszy i nie miał w ogóle poczucia własności. Na [ulicy]

Świętoduskiej, [kiedyś] Hanki Sawickiej, [naprzeciw] kościoła karmelitów przed wojną, w czasie okupacji i po wojnie był targ. To był główny targ w Lublinie, [bardzo] duży.

Kobiety zawsze stały na chodniku przed kościołem karmelitów. Mój brat, jak mama z nami chodziła z Kruczej na ten targ, wszystko sobie brał. Mama miała strasznie dużo kłopotów, bo nagle znajdowała jakiś balonik, jakąś zabawkę drewnianą albo owoce.

Po prostu sobie szedł i brał, co mu się podobało.

Raz mama z nami [szła] do ojca do pracy, wiozła mu obiad, [ojciec] pracował przy wykończeniu szkoły na rogatce lubartowskiej. Ta szkoła teraz to jest maleństwo, a przed wojną to było cudo. Ja już chodziłam, a mój brat był malutki, jeszcze w wózku.

Mama mnie posadziła w nogach i [przez] całe Krakowskie, od [Kruczej], Konopnickiej, przez Chopina, aż na rogatkę ten obiad niosła do taty. [Pamiętam z Lubartowskiej] te wszystkie sklepiki, tam było [ich] dużo. Tak jak teraz są, tylko [wtedy] przy wielu były schodki i wszędzie siedziały panie, to były Żydówki. To była cała dzielnica żydowska.

I prosiły: „Pani kup”, „Pani kup”. Pachniało kapustą kiszoną, śledziami i czosnkiem, bo takie były potrawy modne przed wojną. One takie biedne były. Biedne to było strasznie, ta Lubartowska.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-03-15, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Chciała pracować, nawet jeździła do Lublina, ale jak się siostra urodziła, to babcia powiedziała, że nie będzie się nami opiekować, nie chciała już niańczyć małych

To tatuś jakoś miał znajomych, jak pracował w garbarni, to miał bardzo dużo znajomych Polaków, to żeśmy mamę na strychu trzymali i tatuś skądś przynosił lód, to ja

Drohobycz właściwie dla mnie się skończył w wieku 14 lat, bo czas okupacji to już nie był Drohobycz, to już było tylko getto, to była tylko dzielnica, to było życie jak gdyby

Mama 14 razy chodziła na pielgrzymkę do Częstochowy, chociaż miała żylaki na nogach, chodziła i nic się

A gdyby ksiądz może bardziej był stanowczy, zażądał, może jakąś klątwą babcię postraszył, to może by pozwoliła.. A tak to moją mamę

To były czasy, kiedy mężczyzn zabierano do wojska na 3 lata, taty nie było przez ten czas [w domu], mama musiała radzić sobie sama.. Moja mama, ponieważ nie było taty,

Przed pójściem do tamtej szkoły, przyszedł do nas nasz nauczyciel sportowy i powiedział: „Ja wiem, że możecie od nich wygrać, ale przegrajcie, bo jak wygracie,

Ciężko mu było mówić po polsku, więc ten Żyd, wychowawca, mówi tak: „Tutaj jest chłopak i będziesz do niego przychodził, to on będzie z tobą rozmawiał po