• Nie Znaleziono Wyników

Wysyłanie paczek do więźniów z oflagów - Danuta Riabinin - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wysyłanie paczek do więźniów z oflagów - Danuta Riabinin - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA RIABININ

ur. 1921; Frampol

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, okupacja niemiecka, oflagi, paczki dla więżniów

Wysyłanie paczek do więźniów z oflagów

Te wiadomości nie docierały w ogóle. No, potem, prawda, tylko z tych oflagów rozmaitych, z obozów koncentracyjnych. No, w Ravensbrück, tam były moje koleżanki, tak że od rodzin żeśmy się dowiadywały. W Ravensbrück to właśnie taka moja młodsza koleżanka, Krysia Wilgatowa, to opowiadała mi, jak to się pisało tym, jak to się mówiło, atrament sympatyczny, że to się pisało moczem. I tutaj rodziny musiały wiedzieć, że to dopiero nad światłem czy nad ciepłym, to dopiero można było odczytać. I one w ten sposób bardzo dużo wiadomości przekazywały. No bo wiadomo, że w tych oficjalnych kartkach, to też nie można było pisać swobodnie. To tylko można było bardzo mało napisać i na ogół tak, czy jestem zdrów, czy nie, a to powiedzmy przyślijcie to. Myśmy wysyłali... to z Czerwonego Krzyża brało się takie specjalne kartki na paczki, które się wysyłało do oflagów czy do stalagów, no do ludzi, którzy nikogo nie mieli. No i się wysyłało takie paczki. To musiał być jakiś tłuszcz, cebula, bo tam był szkorbut, papierosy. A to ja wiem, że się to robiło... w jakichś takich się przetapiało właśnie tą słoninę, skwarki, tak, żeby to jak najwięcej można było zmieścić i że jakieś ciasta się takie piekło, takie bardzo wartościowe, że tam był i tłuszcz, i jajka, i cukier. No, to oczywiście była ściśle określona objętość...

No, ale to otrzymywali. To myśmy do takich dwóch osób wysyłali. Ale dziwna rzecz, że po wojnie się nikt nie odezwał. A wiem, że jedna osoba, to byli wojskowi, to widziałam nawet na okładce „Przekroju” właśnie tego pana, że przeżył. Tak. No, ale oni mieli tyle pewnie przeżyć, że czasami jest tak, że właśnie człowiek nagle się znajdzie na tej wolności, gdzie odzyska tą rodzinę, to rzeczywiście, wszystko chce już zostawić za sobą.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-07-11, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Magdalena Nowosad

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Te nasze koleżanki poetki, zwłaszcza Julia Hartwig, ale i Hanka [Kamieńska], one bardzo, jeżeli można powiedzieć, ceniły, no bo ostatecznie one były jeszcze

Wiadomości, jakie nadchodziły z Zachodu były bardzo okrojone, no bo to się już łączyło z jakimś wielkim zagrożeniem. Ale nie mniej, no, przeżywałyśmy wszystkie klęski,

No, bo jak się przynosiło do domu, jeszcze były angorki takie, czesało się na wełnę i potem tam ludzie przędli i była taka angorka, wełna.. No, różne tam były, takie

bo właściwie to człowiek chciał coś robić, chciał się czegoś uczyć, języków, tego fortepianu, tam teorii śpiewu, wszystkiego, byle zapomnieć, byle nie dać się zwariować..

Przyszło się pod szosę, nogi się wytarło ściereczką, buty się założyło, poszło się do kościoła.. Wyszło się -

Tworzono legendy na ten temat, że było pijaństwo, że ktoś tam się przewrócił, że kogoś trzeba było wynosić, ale ja nie byłem świadkiem takich zdarzeń. Nie

Ja się z tego uczyłem, oczywiście [też] z książek różnych innych, i proszę sobie wyobrazić, że po niecałym roku dostałem pismo, że jestem dopuszczony do

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i