• Nie Znaleziono Wyników

Przygoda z przyjazdem wizytacji do Suśca - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przygoda z przyjazdem wizytacji do Suśca - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WIESŁAW KACZKOWSKI

ur. 1950; Tomaszów Lubelski

Miejsce i czas wydarzeń Susiec, PRL

Słowa kluczowe Susiec, PRL, obóz tearalny, teatr Provisorium, wizytacja, szkoła, włamanie

Przygoda z przyjazdem wizytacji do Suśca

W Suścu zrobiliśmy włamanie do szkoły, bo mieliśmy wizytację. Przyjechali wizytować, czy też ci studenci, którzy dostali pieniądze i wsparcie właściwie to wykorzystują. Przyjechał prezes Towarzystwa Kultury Teatralnej, przyjechał inspektor od pani Szczepowskiej-Szychowej i jeszcze druga osoba z Towarzystwa Kultury Teatralnej zobaczyć, czy na prawdę coś tam robimy poważnie, czy tylko udajemy.

[Wtedy] w Suścu, mieliśmy mieć przedstawienie właśnie w szkole podstawowej, w sali gimnastycznej i się okazało, że nie ma woźnego, był i się zapodział razem z kluczem i panika, bo nie uwierzą. Przyjadą panowie, nie uwierzą, że woźny gdzieś przepadł z kluczem i nie możemy pokazać przedstawienia, pomyślą, że to jest bzdura i bujda, my tu niczego nie pokazujemy tylko wzięliśmy pieniądze i sobie za te pieniądze na obozie fajnie żyjemy. No to szybka decyzja włamujemy się do sali gimnastycznej i robimy przedstawienie. Włamaliśmy się, nikt nie wiedział, żeśmy się włamali, nawet dziewczyny od nas nie wiedziały. Nie pamiętam jak, ale właśnie jakoś przez okno weszliśmy, później otworzyliśmy drzwi. Na szczęście były na jakiś taki przekręcany klucz, który od wewnątrz można było odkręcić, otworzyć. Otworzyliśmy szeroko drzwi: „Proszę bardzo.”, przyszli widzowie, widownia się zapełniła, panowie zajęli honorowe miejsca, myśmy przedstawienie odegrali, podziękowali, wyszli, zamknęli salę i nic nikomu nie mówili, a prawdopodobnie byli tam również jacyś nauczyciele z tego Suśca, którzy pojęcia nie mieli, że myśmy się włamali do szkoły, żeby zagrać. Potem się chyba okazało, że woźny ostro popił i spał gdzieś w jakiejś stodole gdzieś na jakimś sianie. Nikt nie wiedział gdzie on jest, on też się nie przyznał, bo miał być, miał nam pomagać.

(2)

Data i miejsce nagrania 202-03-12, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Herody były nagrywane, filmowane, były robione zdjęcia, ale to robili ludzie z widowni, nawet nie wiedzieliśmy kto to robi, z tym że mieliśmy pewność, że nie [są to]

Miał grać Andrzej Ganczarek, co by dodało splendoru jeszcze, że tu mamy znanego pieśniarza ze sobą, ale to było niemożliwe, bo te herody były w Lublinie, a on był

dużo ludzi, przebieraliśmy się w jakimś pomieszczeniu od strony głównych drzwi wejściowych, tak że mieliśmy takie wejście wszyscy razem na scenę – wszyscy w kostiumach weszli

Ja się opiekowałem grupą ze Lwowa, Jurek Dobosz się opiekował grupą chyba z Wilna, były jeszcze jakiś tam przyplątany chłopak z Danii z Kopenhagi, ktoś tam jeszcze, już

[Braliśmy udział w] „Wiośnie Teatralnej” i tłumy waliły do nas w [19]74, bo gdzieś w kwietniu chyba był Białystok, a „Wiosna” była zawsze w maju, na przełomie kwietnia

Szef był numerem 1, potem było chyba do 7, czyli musiało być ich tam siedmioro cenzorów. Pani Basia Koterwas miała znakomite pomysły wydawnicze [i] wymyśliła wydanie wierszy

Typografia jest niemalże taka samo praktycznie od czasów Gutenberga, tak samo offset jest od dłuższego czasu, [odkąd] go wynaleziono jest mniej więcej na tej samej zasadzie

Jak była taka potrzeba, to też sam składałem i czasami zdarzało mi się drukować na tej tak zwanej prasie dociskowej Victorii, gdzie się czcionkę dociskało do