• Nie Znaleziono Wyników

Praca na offsecie w drukarni - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca na offsecie w drukarni - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

WIESŁAW KACZKOWSKI

ur. 1950; Tomaszów Lubelski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Oficyna Wydawnicza WDK, drukarstwo, Wojewódzki Dom Kultury, offset, współczesność

Praca na offsecie w drukarni

Typografia jest niemalże taka samo praktycznie od czasów Gutenberga, tak samo offset jest od dłuższego czasu, [odkąd] go wynaleziono jest mniej więcej na tej samej zasadzie oparty, tylko się zmienia technologia w ramach offsetu. Teraz prościej jest, nie trzeba żadnych naświetleń, tylko się robi polecenie cyfrowe, bezpośrednio się przekłada na jakąś tam matrycę, która jest już wmontowana w ten system cyfrowy przy maszynie i za naciśnięciem dwóch guzików idzie robota. Są różne też urządzenia, gdzie można robić druki nawet dużego formatu, [jednak] to już nie jest offset, tylko to są jakieś inne techniki fotograficzno – jakieś tam, nie wiem, nie znam się na tym, nigdy nie byłem w tym dobry. [Są także] jakieś maszyny powielające nawet też w pewnym kolorze, z jakimiś innymi jeszcze dodatkami, mogące robić różne, inne, dziwne rzeczy, a które nie są maszynami offsetowymi, tylko jakimś połączeniem offsetu z kserografem, z drukiem cyfrowym, nie wiem, z drukarką komputerową. Teraz te maszyny, to mogą działać na zasadzie potężnych drukarek komputerowych.

Data i miejsce nagrania 2012-11-15, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicza

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tylko jest jedna rzecz - jeżeli swoim potomkom powiedzieli, że źle zrobili, że niewłaściwie postępowali eksterminując Polaków i Żydów i inne narodowości, to w

Wtedy ja, Jurek Dobosz i Janusz Kazarel, wiedzeni nie wiem czym, naiwnością może trochę, że musimy się włączyć, skoro w Gdańsku coś się dzieje, strzelają do ludzi, [a]

Zanim [teatr] padł [w sali akademika], to myśmy zdążyli się zainteresować, żeby pojechać na Festiwal Teatrów Debiutujących studenckich, bo takie festiwale się

Herody były nagrywane, filmowane, były robione zdjęcia, ale to robili ludzie z widowni, nawet nie wiedzieliśmy kto to robi, z tym że mieliśmy pewność, że nie [są to]

Te wyjazdy do rodziców na święta były takim rytuałem, ale wtedy ten wyjazd był szczególny, bo jechaliśmy jakimś zdezelowanym autobusem kilka godzin, ponieważ co parę kilometrów

Miał grać Andrzej Ganczarek, co by dodało splendoru jeszcze, że tu mamy znanego pieśniarza ze sobą, ale to było niemożliwe, bo te herody były w Lublinie, a on był

dużo ludzi, przebieraliśmy się w jakimś pomieszczeniu od strony głównych drzwi wejściowych, tak że mieliśmy takie wejście wszyscy razem na scenę – wszyscy w kostiumach weszli

Obojętnie, gdzie klient kupił, czy był tam gdzieś nad morzem, kupił zegarek, była podpisana umowa z przedsiębiorstwem – były sklepy te GS-owskie, WZGS-owskie, jak wykupili