• Nie Znaleziono Wyników

Wybuch wojny we wrześniu 1939 roku i ucieczka na Wschód - Eliezer Orenstein - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wybuch wojny we wrześniu 1939 roku i ucieczka na Wschód - Eliezer Orenstein - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ELIEZER ORENSTEIN

ur. 1919; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, II wojna światowa, Żydzi, okupacja niemiecka, ucieczka na wschód, Bug (rzeka)

Wybuch wojny we wrześniu 1939 roku i ucieczka na Wschód

W trzydziestym dziewiątym roku wróciłem z Domaczewa do Lublina, wróciliśmy z Domaczewa do Lublina w ostatnich dniach sierpnia, że było już to porozumienie między [III Rzeszą] a Rosjanami, [pakt] Ribbentrop-Mołotow. Ale nikt nie uwierzył, że będzie wojna. Wszyscy byli nerwowi, ale nikt nie uwierzył. Wszyscy myśleli, [że]

Francja, Anglia to potęgi.

Kiedy Niemcy wkroczyli, ja nie byłem w Lublinie wtedy, to powiedzieli mi, że [nasz były pracownik, którego widziałem jak bojkotował przed sklepem żydowskim] mnie szukał z jakimś Niemcem. No, powiedziałem, że nie ma rady i muszę uciekać z Lublina. Jak Niemcy wkroczyli i zajęli Lublin, myśmy nie byli [wtedy] w Lublinie, myśmy byli w Łęcznej. Było bombardowanie, to uciekliśmy z Lublina. Niemcy bombardowali Lublin. Pamiętam pocztę na Krakowskim Przedmieściu… A później wróciliśmy do Lublina. Powiedzieli mi, że szukali mnie, to uciekłem. Chciałem przejść Bug. Bug znałem bardzo dobrze, bo jeździliśmy rokrocznie [na wakacje] do Domaczewa [nad Bugiem]. Znajomy ojca miał tam willę, i mieszkaliśmy w tej willi, i to było ładne miejsce. To mama z dziećmi, [z nami tam była], a ojciec był w Lublinie i co piątek przyjeżdżał [do nas]. To chciałem przejść Bug w Sławatyczach. W Sławatyczach mówili nam, że niebezpiecznie przejść. Niemcy [byli z jednej strony], a Rosjanie z drugiej strony. Szukaliśmy jednak drugiego miejsca, nie pamiętam już tej wioski, przyjechaliśmy do tej wioski, przeszliśmy Bug, i Rosjanie złapali nas. Złapali wszystkich co przeszli i ulokowali nas w jakiejś szkole. Okna nie były otwarte, [ale] to można otworzyć i iść, to było na parterze. A Rosjanie mówili: „Rano damy wam auto, wy pojedziecie wszyscy do Kowla”. Ja tak nie uwierzyłem, ale wszyscy żołnierze to powiedzieli. O piątej rano wstaliśmy, a tam mówią: „Ej. Ja mogę [was] dać do więzienia. My nie wierzymy wam, może jesteście szpiegiem”. I za kilka minut nasi byli po stronie niemieckiej. Mieliśmy szczęście, że nie było Niemców. Wróciliśmy do

(2)

Chełma i w Chełmie mówili, że jeszcze jest miejsce, że jest jeden, który przewozi ludzi z tego miejsca i z tej wioski do Kowla. Ten pan był robotnikiem kolei, kolejarz. I jak przyjechaliśmy do tej wioski, zwróciliśmy się do tego pana. Jak przyjechaliśmy tak o dziesiątej, byliśmy cały dzień i wieczorem wszystkich zabrał, i byliśmy w piętnaście ludzi. I powiedział… wytłumaczył nam tak: „Ja dotychczas wszystkich przeprowadziłem do Kowla, ale złapali mnie ostatni raz Rosjanie i ostrzegli mnie.

Jeszcze jedyny raz mnie spotkają, to już nie zobaczę domu”. Tak że przez Bug on przeprowadził nas, ale powiedział: „Wy jesteście ludzie inteligentni”. I były gwiazdy i niebo było [bezchmurne]. Powiedział tak: „Jest gwiazda co pokazuje na północ. Idźcie ciągle z tą gwiazdą. Jest taka ścieżka, to nie idźcie tą ścieżką”. Na nieszczęście nasze, to było już w październiku albo w listopadzie, na początku listopada.

Chmury… i całe niebo było z chmurami i nie było gwiazd. A myśmy chodzili, ja mówię, ja nie wiem jak to było… i ciągle wróciliśmy do Bug. I to było, chodziliśmy może… nie wiem ile godzin. Kilka godzin, sześć, siedem godzin. I mówimy, co będzie to będzie. Nie mogliśmy [już], byliśmy wszyscy wymoczeni, pot się lał z nas. Każdy był ubrany w dwóch ubraniach i plecak. I poszliśmy, a on ostrzegł nas ten kolejarz, żeby ścieżką nie [iść, bo dojdziemy] do obozu rosyjskiego. Nie mieliśmy już sił i poszliśmy. „Stoj! Job twoja mat'”. I karabiny. Zamknęli nas w jakimś pociągu. Później przyszedł jakiś oficer rosyjski. Nie wiem czy on był Żydem, czy nie. Mówiliśmy do niego. „Jak to może być - tam był jeden, który władał rosyjskim - jak to może być, że [uważacie, że] Żydzi są szpiegiem dla Niemiec? To nikt nie uwierzy”. To on otworzył ten pociąg z drugiej strony i mówi: „Idźcie prosto, będziecie w Kowlu”. Tak doszliśmy do Kowla.

Data i miejsce nagrania 2006-11-13, Tel Awiw-Jafa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Magdalena Ładziak

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No a egzamin jednak się odbył, ale niedługo się cieszyłam tą szkołą, bo wszystkie gimnazja przecież zostały zamknięte przez Niemców chyba po dwóch miesiącach.. Pierwszych

dorożki, wsiadamy do dorożki, jedziemy ulicą, to wtedy była ulica chyba Dworcowa, do ulicy Zamojskiej, bo to jeszcze przed tunelem była Zamojska, po drodze, obok poczty, tam był

I myśmy wieczorem, ktoś nam pomógł z Żydów, którzy śmy tam byli odsunąć te sztachety w tym płocie i myśmy przez ten płot, przez tą dziurę w płocie przeszli

Po kliku dniach na Bernardyńskiej – obok mnie była szkoła, była szkoła męska Vetterów, zdaje się, handlowa szkoła to była, jeszcze stoi, ten sam budynek stoi, bardzo

Bo właściwie bardzo duża część młodzieży żydowskiej opuściła Lublin – bo było straszne bombardowanie i bardzo dużo bomb padło wtedy w Lublinie – i zaczęło się ta

Mnie wyjęli, bo ten rabin znał moją rodzinę i wiedział, kto z getta, to mnie wyjęli stąd, wyciągnęli mnie z moim kolegą.. I później załatwiliśmy, że przerzucili nas,

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, wyzwolenie Lublina lipiec 1944 roku, Kijany, czołgi, Niemcy, Rosjanie.. Do Lublina wróciliśmy

I ja pamiętam, że ja tą piosenkę tak mruczałem pod nosem i patrzałem się na tą armię niemiecką, która wstępowała do Lublina.. I nikt się nie spodziewał, że teraz się