. : t * ' : t w * : v
* ________ a } a*1
N o m e r I .
Z z a w i e s z e n i e m w s * e l k i ł
S o b o ta M O I V ! U S .
v ^ l e i i f c o n t e i ü o w a n r a .
3 Czerxvca.
X J A M .
F R A S Z K I ,
S ą d ^ c p j^ te ra ź n ie js z y c h k a p p liis z a c h , widec ze nięic/.y.Mn przechodzi} n a stro n ę ko b iet; 1>
qcoraz, w ię
cej b ia ły c lv g łó w p o k a z u je się po uli^ącli.
W łochy m u sia ły coś złeg o zrobić?, ho im W e z u -^
w ju ss ustaw iczn e a o g n i t e czyni w y rzuty. !$*'
--- f
Uwaząją ze na tu te jsz y c h Jarm ark ach słodsze są dla k u pujących p i^ rn ik a rk i jak p ie rn ik i.
L udzt« teraz zbierają m ajątki na to, aby m ie
li o czem byt? poczciw em i.
F o rtu n a jeździ na jednem kole, a Bida na dw ó*ht
d la te g o teź nas bida c z ^ e iej dojeżdża.
PeW'ien Jegom o/ć podchm ielony tak często ude- jrza g ło w ą o b n ife , iź n ie z a d łu g o w y litografuje
80-
bie n ą czole p lan całej Warszaw y.
■ .» i . i . »u.
Ponieważ, gm in zw ykle t r a f o m zatfaucakam łen- nofc' serca, przeto kiedy Grafy litu je s i | nad nim , to się zowie Iiito-G rafjij.
Zim a jest stronnikiem Demagogów^ bo ifc razy nadejdzie, zaraz lud p a n u je . (INB.^jak Hn mówi tak
się p is ie .) /
Zdaje się, źe ty c h co się po nocach krędą, m o
n a n a z w a ć b ieg u n a m i p ó łnocnem i, a ty c h c o n a c u - fl/e wpadają objady, B iegunam i pp łu d n io w em i, N aj
doskonalszy żeglarz n ie p o tra fi zrobić wypraw y do ty ch b ie g u n ó w , b o ich nigdy n a rnappie doinów ęj nieznajdzie,
M exykanie biją się na m ańkuta, bo pow iadają, itr praw ą rę^a powinna tylko jprawe dzieła wykoay-
D obrze ze praw dę w baw ełnę obwijaj^» b o y ę jfiietak ła tw o stłu cze.
w
W Algierze u trzy m u ją, £e lepszy D ej d u szo n y aniżeli surow y.
W H iszp an ii, po z n ie s ie n iu In k w iz y to rja tu , je s t teraz spraw icdliw ósd ś w ię ta , a Inkw izycja ludz*
ka. »
W iadom o ze Jow isz u w ió d ł E uropę w poeta*
c ib j^ a , d late g o t e i takN w iele cieląt w niej w idziem y.
D ziw na je s t rzecz, ze pierw ej w ynaleziono m a- szynę do m łó cen ia chłopów , ni/, do m łócenia zboża.
In stru m e n ta muzyean*>.dają bardzo piękny przy kład oszczędności; one tak zc się s tro ją , ale zawsze m ałym kosztem .
D la te g o P o rte r byw a c ie n k i, żeby się m ó g ł przez kom orę ła tw o p rz e m k n ie .
N iem a nic trw ałe g o na świecie, naw et K o n sty tu c y jn a Ustawa czasem u staw a, jak ta teraz w eFfan*
ęji.
N ie k tó rz y czynią spbic z a p y ta n ia . . . Czy le?. i w m uzyce będ zie C enzura wymazywać? zbyt w olne to n y , ta k jak z b y t w olne w yrazy w ykreśl»?
6 : '
Choeiaź niejesteśm y w Chinach, jednak całe la
to ehodziem y w sto licy C hińskiej bo w N a n k in ie .
/ C zterech ty lk o praw dziw ych w łaścicieli cftm ów je«t w W arszaw ie, to jest: Ś ty J a n , J t y lÄichal, N o
w y ro k i W ielkanoc. Gdy/, n a w yw ieszonych kar- tap h n ie znajdujem y innego napisu jak tylko: do na«
ji^cia od Śgo Jana, do najęcia od Sgo M ichała: a n ie
*><1 P ana t t g o lu b owego.
K to chciałby*! na Bielanach, m usiał jechac dro g o .
D aleko lepiej u rzą d z o n e są klassy szkolne, ni£
t h s y w Lofcerji; b o w n iej chociaż losy p rz e j p ięck U s k u r s o d b y " aja, jednak ’z o statn iej w ychodzi kilka ty sięcy pustaków , lu b o ró w n ^ z dru g iem i r e e d u k a c ją
^^Iłicrali kw otę.
I
Ż a r t wczesny i zart niewczesny.
?
Ż a rt n iem oże b y ć Jn ie w c z e sn y m , ż a rt bo w ieih łpraw uje uśm iech, uśm iech je s t dow odem r a d o w i;
radowe jest uszczęśliw ieniem lu d zi, a szczęśliwość ni
gdy sięjn iep lzy k rzy ; a zatem ż a rt n iem oże b y ć n ie wczesnym.
Kolzehue w K om edji Pustelnik. /
m ■ ■ =
P O Ł E Ć S Ł O N I N Y .
W jed n ej bram ie W ied eń sk iej, k tó rą Czerwoną W it ia nazy w ano, w isia ł p o łe ć sło n in y z ty m napisem :
B e fin d e t sich irgend h ie r e in M ann, D e r m,it der W a h rh e it sprechen kann, D as ih n sein H e ira th n ic h gerau eń , Und fu rc h t sich nieli v o r se in e n F ra u e n , D e r mag diesen Backen h e ru n te r h a u e n .
Co w szystko ta k d o b rz e znaczy jakby się po«
w iedziało: „ k to jest w s ta n ie szczerze się p o c h e łp ić i i jest P anem w dom u i żony się n i e b o i ; ten niożg Wzi<jść sobie te n p o łe ć s ło n in y .“ Ale już kilka set la t m iijęło i kilk a tysięcy p o łciów o d m ie n io n o , a n ik t się po niego siępriijć n ie o d w a ż ji. P rzecież raz sta
w ił się jed en i żądał p o łc ia ., jako P an dom u i m«2 nieustraszony. Z chęcią m u p o zw olono sło n in ę 7,<v*
h»iic, drabinę naw et p rz y n ie s io n o ; lecz konktiffeut
w ieprzow y p ro»ił, żeby kto in n y go w yręczył
,
p o le c ho o n m ó g łb y so b ie su k n ie pow alać, a ta k żo- uaby ń a nieg o m ocno łajała. .Rozumiano się z jego dom ow ego P aństw a, iodaunięto p rete n sje , a słonina
jak w isi tak w isi.
Dwój znaczniki i f l ó no znaczniki^
czyli
K alem bury i E k iw o k i.
Ó
/ ,1 • ? '■ ,1. K io ma najw ięcej odw agi w W r z a w i e ? (ai
2 . S t r u d z o n y p t f d - r ó i % . s p o c z y w a *
3. W id z iałe m p a rę w ołów w p o w ie trz u . 4. lj-ła n i m leko w ydoili.
5. S lo -p n ió w m o żn a dostać* za s to talarów . 6. (F ra n c u z k o -P o lsk i) lleitia lat ? li est malade
Ś U R A D A*
P ie rw s ie u dzika, a d ru g ie i trz e d łj Użyjcie jak chcecie,
D ó k a ra n ia lub śpiew ania, W szystko do b re n a śniadania,
Czy w sosie czy w bigosie*
I skończyło się.
( ' * ) A ; b « O i 'v r » g ' t« j e s t lV Ię»tw a , a l b o o d W # g y o i y l i m ist/’j