• Nie Znaleziono Wyników

Biblioteka Warszawska, 1856, T. 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Biblioteka Warszawska, 1856, T. 1"

Copied!
625
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

BIBLIOTEKA

WARSZAWSKA.

P I S M O P O Ś W IĘ C O N E

NAUKOM, SZTUKOM I PRZEMYSŁOWI.

1 8 5 © *

. i : i v u i ' . ! V , > t d * : i ł i i u y iq <.

: - ■; , . , J i . : I ; :: ,(> . / u .

Tom pierwszy.

O G Ó L N E G O . Z B I O K U T O M L X I .

O

'

r ~ 3

WARSZA1

W D R U K A R N I G A Z E T Y C O D Z I E N N E J .

(4)

'1

Wolno drukować, z warunkiem złożenia w Komitecie Cenzury, po wydrukowaniu, prawem przepisanej liczby egzemplarzy.

Warszawa, d. 3 (15) grudnia 1855 r.

S ta rszy Cenzor, F . SotoieszczańsUi.

\ - A U 4 G>0

(5)

ZAKON DOBRZYŃCÓW

AŻ DO WDANIA SIĘ W UKŁADY Z KRZYŻAKAMI.

P R Z E Z

N epom ucena Rom anowskiego.

I.

Z a k o n y rycerskie pow stały w czasie w o je n krzyżowych. P ie r­

w sze z nich zawiązały się w Palestynie w celu niesienia opieki chorym pielgrzymom; późnićj opiekę sw ą i n a d z d ro w e m i ro z­

szerzyły. Zakon J o a n n itó w u k o n s ty tu o w a ł się w osobne cia­

ło r o k u 1 1 0 0 pod z w ie rz c h n ictw e m G e rh a rd a z P ro w an cy i.

H u g o z Payens położył 1 1 1 8 r. fund am en t zakonu T e m p la r y - uszów, który o b ro n ę ziemi św . i pielgrzym ów w p odróży do Jerozolim y za cel głów ny wziął sobie. O ba te zakony w k ró tc e do znacznych przyszły, d o sta tk ó w , którem i ziomkom swoim:

piórwszy W ł o c h o m , drugi F ra n c u z o m biegły w każdej p o trz e ­ bie w Palestynie na pomoc. W r. 1 1 2 8 b r a k podobnego przy­

tu łk u dla swych ziomków, skłonił .jakiegdś Niemca w Jerozoli­

mie mieszkającego do założenia szpitala dla chorych N iem có w przeznaczonego. Za zezw oleniem patryarchy, w ybudow ano k o ­ ściół przy szpitalu i oddano kościół t e n i szpital pod opiekę N. P.

Maryi. W czasie oblegania Akkonu podniósł F ry d e ry k ks. S z w a ­ bii braci szpitala Jerozolimskiego, k tó ry w raz z mieszczanami kilku b rem eńskim i i lubeckimi pielęgnować i tutaj nie p rze­

stawali pomocy potrzebujących chorych N iem c ó w , do stopnia

Tom I. S ty c ie ń 1856 ^

(6)

ry cerskiego zakonu. Klemens III (1) p o tw ie rd z ił czyn księcia bullg z dnia 6 lutego 1 1 0 1 , a gdy bullę pod Akkonem o d e b ra ­ no, odział w suknie zakonne patryarcha Jerozolim ski 4 0 ochotni­

ków . Bój z poganami i pielęgnowanie chorych, d w o m a były zadaniami zakonu. Szybko w z m ó g ł się zakon w liczbę i b o ­ gactwa; rozprzestrzenił się w Azyi i E u ro p ie, i w miarę jak ga­

sło u chrześeian zaufanie w uwolnienie m iejsc św . z rąk nie­

w iernych, przenosił się do E u ro p y , hojnie o b d a ro w y w a n y przez ksigżgt i cesarzó w , a przez papieżów w opiekę brany. H e r ­ man Salza położył kamień węgielny przyszłój jeg o w ielkości.

W czasie jego m istrzostw a rozszerzyły się posiadłości zakonu;

oprócz poprzednio w Palestynie i Sycylii uzyskanych, w Austryi, Saksonii, Turyngii, Palatynacie Reńskim , Elzacyi i t. d., król węgierski Andrzój (2) p rz y w o ła ł go do S iedm iogrodu 1 2 1 1 p rze­

ciw K umanom, i osadził nad granicami M ołdawii i W o ło szczy ­ zny. Po nieszczęśliwój chrześeian z Dam ietty nad brzegami Nilu wyprawie przekonał się H e rm a n Salza do w o d n ie, że zakon n iew iele zdziała na W s c h o d z ie dla chrześciaństw a; a gdy A n­

drzój węgierski w pychę rosngcych zakonników z Siedm iogrodu w końcu 1 2 2 2 r. w ypłoszył: zyskiwał ciggle mistrz zakonu n o ­ w e dow ody szczodrobliwości cesarza i papieża, w zm agał się zakon i opływając w zamożność w y czekiw ał niejako chwili, w którój go nieudolność mazowieckiego K onrada na swą o b r o ­ nę na północ nie powoła.

Na północy tymczasem, w Inflanciech, p o w sta ł w ro k u 1 2 0 1 (3) zakon mieczowy, fr a tr e s m ilitiae Christi, a w Mazo­

w szu zakon D o b rzy ń có w , r. 1 2 2 2 .

Aby zobaczyć, jakie okoliczności po w stan ie ostałniego spo­

w o d o w ały , rzućmy okiem na stan Polski w owych czasach.

Z końcem X II a początkiem XIII w ieku, na trzy głów ne części widzimy ro z p a d łg m onarchią B o le sła w a K rzyw oustego;

trzy w Lecliii książęce domy panujące, i pilnem okiem p r z e ­ s trzeg ające nadw yrężenia granic sw ych posiadłości, wybitnie (1) De Wal. R echerches sur 1’ancienne conslitulion de Pordre Teulonicpie: p ow iada w T. I Inlroduclion p. XV, że: Clement III....

n’avoit pas vecu a ssós lo n g -le m s p o u r le conlirmer lui-mćme.

J. Voigt Gescliichte P reussens T. II, p. 33 błąd j e g o poprawił.

(2) De Wal. ibid. I, w nocie VII do rozdziału X się o d n o s z ą ­ cej p. 385 i następne. J. Voigt tam że T. II p. 85 i 145 i następne.

(3) Henryk Ł o t w a k , wydanie Grubera, sir. 22, § 6.

(7)

cechow ać się zaczynają. Do udziału krakow skiego, przy którym była p retensya i cień słabego zw ierzchnictw a nad całą monarchią, należało K rakow skie, L ubelskie, S andom ierskie, z w ie rz c h n ictw o nad Rusią Czerwoną, Łęczyckie, Sieradzkie i P o m o rz e . W i e l ­ kopolska o b ejm o w ała P o z n a ń s k ie , Gnieźnieńskie i Kaliskie, z ziemią Rudzką czyli W ie lu ń sk ą . T rz e c ie księztwo tw o rzy ł między potom ków W ła d y s ła w a II podzielony Szlązk.

W miarę przybierania liczby udzielnych książąt w m o n a r­

chii mnożyły się kłótnie, zatargi, niezgody i wojny dom ow e, podczas gdy sąsiadzi chrześcianie p rz e c iw n a ro d o w e m i wpływy, a poganie pożogami i rabunkiem kraj n aw iedzając, zgodę i opór znalćźćby byli powinni. Zamieszki w ew n ętrzn e tymczasem ułatw iały postęp germ anizm u ryczałtem zalew ającego Szlązk n a j p r z ó d , potćm W ie lk o p o ls k ę i K ra k o w s k ie , koloniami n i e - mieckiemi, osadzanemi w d o b rach klasztorów , d u c h o w ie ń s tw a i pryw atnych ludzi, i w yjm ow anem i z pod pow inności k ra jo ­ w ych, nieugłaskanym zaś hordom dziczy pruskiej i jaćwiezkićj, sposobność obłow ienia się plonami M azowsza i sąsiednich p r o -

wincyj.

W takićm to położeniu P o ls k i, dzierżył tron krakowski L e s z e k Biały: dziecko zostające pod opieką słabej matki i am bi­

tn ego w o jew o d y krak. Mikołaja, który w raz z b ratem swym P ełk ą biskupem krak. rządził księztwem sw e g o pupilla. P i e r ­ wszy ro k panowania Leszka Białego nacechow any je s t m o r d e r ­ czą ro z p ra w ą M o zgaw ską, w k tó rć j synowie je d n eg o kraju:

W ielk o p o la n ie , Pomorczycy i Szlązanie z jednćj; Małopolanie i Rusini z drugićj strony za p re te n sy e do tro n u Mieczysława Sta re g o i Leszka, w krw i bratniej ręce sw e zbroczyli (1). Z u ­ pełną klęską sw ego stryja, tysiącami t r u p ó w W ielkopolan, r a ­ nami Rom ana ruskiego, sw ego stronnika i znaczną w jego w o j­

sk u stratę, gdy się Szlązanie z placu bitw y cofnęli; u m o co w ał Mikołaj Leszka na tronie na to jedynie, aby go jego matka, u s i ­ dlona intrygami Mieczysława, i o b a w ą przem ożnego w pływ u w ojew ody na Małopolan s p o w o d o w a n a , dw ukrotnie w ręce piórw szego oddała. W skutek nagłych kilkukrotnych zmian pa­

nujących, zwiększały ogólne osłabienie Lechii stronnictw a, na których czele w Sandom ierskiem , K rakow skiem , Go w o r e k R a - w ita i Mikołaj stali. P o w a g ą ostatniego utrzymał się W ł a d y -

( t ) Dłu gosz, wydan ie dobromilskie, str. 512, r. 1195.

(8)

staw Laskonogi po śm ierci ojca swego, który w ostatnich la­

tach b urzliw ego sw e g o życia od M azow sza część K u jaw o d e r ­ wawszy , udział krakow ski bezskutecznie pograniczami S a n ­ domierskiego powiększyć usiłow ał, na k rakow skim Ironie. Go- w o r e k w iern y L eszk o w i, wspólnie z Krystynom w o je w o d ą p ło ­ ckim, b ro n ił S andom ierza podczas panow ania Laskonogiego w K rak o w ie przed srogiem i R om ana napadami. Z w ycięztw o K rystyna pod Z a w ic h o ste m (1) nad zbuntow anym tym panem księztwa, k tó r ć m w ładzcy Polski rozrządzali, i śmierć R om ana w tśj p o tr z e b ie , ustaliło L eszkow i niedługie zwierzchnictw o nad księztwem H alickiśm , a rozgłos jego i niezadow olenie du­

chow ieństw a z Laskonogiego, w p ro w ad ziły go znowu na tro n K rak o w ian , przychylniejszych m łodszśj linii potom ków K rz y w o ­ ustego.

Objąwszy ostatecznie tro n sw ego ojca (r. 1 2 0 6 ) (2) L e ­ szek podzielił się z b r a te m K o n rad em ojcowizną w te n sp o ­ sób, iż odstąpił b r a tu K ujaw i Mazowsza z ziemią Chełm ińską i D obrzyńską, a sobie zo staw ił K rakow skie, Sandom ierskie, L u ­

b e ls k ie , ziemie S i e r a d z k ą , Łęczycką i P o m o rze (3). Poczem u porządkow aw szy sprawy P om orza (4), całą swą uw agę zw rócił na Halicz, z któ reg o ju żto wspólnie z A n d rz e je m królem w ę ­ gierskim wypędzał krajowych u zu rp a to ró w , ju żto ruskim ksią­

żętom pomagał oczyszczać kraj z W ę g r ó w razem z obcem pano­

w aniem wyznanie łacińskie Haliczanom narzucić starających się.

P o różnych wojny kolejach, srogich b itw ach , niszczących R u ś w ypraw ach, w skutek których to Daniel R om anow icz za p r o t e k - cyą Leszka, to bojar W ł a d y s ł a w za pomocą m ocnego stro n n i­

c tw a k rajo w eg o , to król Itolom an, syn Andrzeja a zięć Leszka przez silne w ojska obu tych m o n a rc h ó w w p ro w a d z o n y , to Mścisław Mścislawicz, to znow u Daniel R om an o w icz tron H a ­ licza osiadali: widział się w końcu Leszek, mimo poczęści zw y -

(1) Tamże, sir. 5 3 3 , r. 1205.

(2) Ze Leszek 1206 roku je s z c z e tron od zyskał, d o w o d z i list In nocentego III z początku stycznia 1207 r. w którym papież bie- że p osiadłości L e sz k o w e pod op ie k ę św . Piotra. Porów n . Roe- pell Geschichte Pole ns, p. 4 0 3 , u w aga 22.

(3) Dług. p. 535, r. 1207.

(4) Dług. kładzie to pod r. 1210, str. 5 4 4 , Bogufał u S om - m ersberga T. II, str. 56 zaraz po objęciu tronu przez Leszka o tćm w spom in a.

(9)

ciężkie sw e na Ruś wypraw y zupełnie pozbawionym, od ojca Kazimierza u g ru n to w an ej nad Rusią przewagi. A przecież tę szczególniej w czasie dość długiego, i w ważne zajścia w P o l­

sce obfitującego panowania swego zachować usiłow ał, w c a le nic mieszając się w długoletnie kłótnie L askonogiego z d u c h o ­ w ie ń s tw e m i w wojny jego z synowcem; nie starając się po­

wściągnąć na sw aw ole i o k ru c ie ń stw a rozpasanego b ra ta s w e ­ go K onrada; nie troszcząc się o zabory D uńczyków na P o ­ m orzu, i mało b ardzo opiekując się n o w o - p o w s ta łć m biskup­

s tw e m pruskióm.

W ła d y s ł a w Laskonogi dzierżył po ustąpieniu z K ra k o w a całą W ielk o p o lsk ę: Poznań i Gniezno jako część w łasną, K ali­

skie i ziemią R udzką (W ielu ń sk ą), jako opiekun synowca sw ego W ła d y s ła w a Odonicza, któ reg o ojciec u m a r ł jeszcze przed Mieczysławem. O prócz udziału sw e g o W ielkopolskiego i nie najgorszych zdatności w p ro w ad zen iu wojny, odziedziczył L a ­ skonogi po swym ojcu w yobrażenia jedności monarchicznój, k tó ­ r a jedynie Polskę zbawić mogła i istotnie zbawiła po jipływie w iek u jeszcze r o z te re k i rozdrobnienia. Do przeprowadzenia myśli tój, siły większćj przedew szystkiem potrzeba mu było: nie zawieszał więc walki, k tó rą jeszcze na krakow skim tronie w y ­ dał hierarchii, lekcew ażąc cenzury kościelne przez H e n ry k a a r ­ cybiskupa na siebie rzucone, zwłaszcza, że Filip biskup poznań­

ski zwykłe w jego obecności odbyw ał n ab o żeń stw a. P r z e b r a ł wszakże miarę w gw ałceniu p ra w kościelnych, targaniu się na własność i przywileje kościelne i klasztorne: krzyw dzone d u ch o w ień stw o w espół z niezadowolnionemi pany polskiemi ośmieliło nieletniego W ła d y s ła w a Odonicza do w ypow iedzenia posłuszeństw a stryjowi i opanowania Kalisza (1). O d tój to chwili, od r o k u 1 2 0 7 , zaczyna się n ie p rz e rw an y p rzez wiek te n cały praw ie szereg wojen między panami W ielkopolski, któ­

rych skutkiem było zupełne zbezwładnienie tój prow incyi i w y -

(1) Dług. slr.5 5 1 kładzie to dopiero pod r. 1214 i bezpośre­

dnio po opanowaniu Kalisza uciekać mu każe do Węgier, z k ą d r. 1223 p. 562 przeprow adza go w habicie mniszym przez Polskę do Świętopełka. Stało się to wiele prędzej: i wiele dłużój Orlo- nicz księztwem kaliskiem się cieszył. Już bowiem w roku 1209 podpisuje się w dyplomie, m ocą którego daje lubuskiemu bisk u p ­ stwu wieś Lubogosz i dw a jeziora: dci gra. dux de Kalis. Jako świadek podpisany i Wład. Laskonogi, a nic o opiekuństwie nie

(10)

danie jój na niebezpieczne wpływy zniemczonych i całą siłą niemczących książąt szlązkich. Za pom ocą H en ry k a B ro d a te g o odzyskał w yparty przez stryja z Kalisza Odonicz swą schedę V217 r. i aby się na niej utrzym ać, jął u jm o w ać sobie d u c h o ­ w ie ń stw o stryjow i i tak już nieprzychylne. Jeśli dać możemy w iarę K ro m e ro w i (1), to właśnie tńż teraz, około ro k u 1 2 1 9 w yrobił H e n ry k arcybiskup gnieźń., syn T eodoryka księcia B e rn u i Eudoksyi Polki, iż „ z a zgodą książąt, panów polskich i całego senatu, cały sta n kościelny z poddanemi i wszystkiemi zapisami z pod jurysdykcyi świeckich sędziów, książąt, n a w e t z pod j u - rysdykcyi m onarchy uwolniono zupełnie, tak, iż nie miał być na przyszłość żadnńm p r a w e m w y ją tk o w ć m , ani n ow ą u ch w ałą pod forum św ieckie podciągniętym ” . J e d n a k mimo skuteczne ujm owanie sobie nieprzyjaciół stryja, mimo starania H o n o r e - go III, k tó ry groźnem i listami od gorszących tych 'kłótni i w o ­ j e n W ła d y s ła w a L askonogiego o d w ieść usiłował, nie u staw ała

nicprzyjaźti między synow cem i stryjem ; ow szem około 1 2 2 3 r.

musi uchodzić zn o w u W ła d y s ła w Odonicz z Kalisza, udaje się do Ś w ięto p ełk a pom orskiego, żeni się z je g o sio s trą H elin - gą (2), i za pomocą szw agra o p a n o w y w a Ujście. Szczęśliwą wycieczką odpędziwszy stryja, oblegającego Ujście, zajął silnie wspierany przez szw ag ra Odonicz wszystkie posiadłości jego, a jeg o sam ego na Szlązk wypędził.

Tym czasem znacznie się też postać rzeczy na P om orzu zmieniła. Roku 1 2 0 7 byt tutaj L e sz e k , załatw iał sprawy, zw iedzał miasta, i na prośby m ieszkańców przekładających, że im zadaleko w Krakow ie spraw iedliw ości szukać, u stan o w ił Św ięto p ełk a swym p ełn o m o c n ik ie m , w ierność sobie przysiądz i 1 0 0 0 grzywien sre b ra rocznie do sk arb ca krakow skiego na

wspomina. P a t r z Liegm. Wilh. W ohlbrueck Gesch. des ehemahli- gen Bisth. Lebus 1, p. 15 w przypisku. Równie jak o książę Ka­

lisza darow ał r. 1212 Krystynowi bisk. pruskiemu wieś Cecoviz, a papież Honory III potw ierdza tę donacyą r. 1218. P a tr z Codex diplomaticus Prussicus J. V o ig fa I, p. 9, nr. 7. P orów n. Roepell p. 419 i następne.

(1) Księga VII w zbiorze Pistoryusza str. 527. J. Długosz w spom ina o tóm na str. 558; r. 1219, Boguf. u Som. p. 59 T. II, pi­

sze o tern pod r. 1232. Być może. że postanow iono to już w r.

1219, a przywilśj późnićj dopićro dano.

(2) Nie có rk ą , ja k wielu utrzymuje, patrz Boguf. tamże p. 57.

(11)

znak zw ierzchnictw a płacić mu z P om orza gdańskiego kazał (1).

P o m o rze Słupskie do książąt W ielkopolskich należało (2).

D o m o w e wojny książąt W ielk o p o lsk i, L e sz k o w e zatrudnienia na Rusi, odległość wreszcie od K rakow a, bez obrony zostawiły P o m o rz e , gdy W a l d e m a r II w ypraw iw szy się na pogańskich P ru sa k ó w w ro k u 1 2 1 0 , nagle zamiar swój św iątobliw y zm ie­

nił i zamiast chrzcić P ru sa k ó w , grahieżyć w P o m o rz u gdańskiem począł. Sile jeg o oprzeć się namiestnik Leszka nie zdołał. U le ­ gło p rz e d wojskiem zaborcy miasto Gdańsk; księztw o słupskie zw ierzch n o ść D uńczyka uznało. Niezrównanym zmysłem w o ­ jennym obdarzony Ś w iętopełk, potrafił wszakże w k r ó t c e wy­

p rzeć załogi duńskie z miast pomorskich; i oczyściwszy kraj z najeźdźców, węzłam i p o k re w ie ń s tw a i sojuszem połączony z księciem W ielk o p o lsk i, zapragnął, spraw ę swą wiążąc z s p r a ­ w ą sw ego szw agra, niezależności nad ziemią przez siebie z rą k najeźdźców wydartą. W k r ó t c e potem straciła L echia na czas długi w ażną tę prowincyą, a jój u tra tę L eszek krwią w ła sn ą zapieczętow ał.

W ś r ó d takiej ogólnśj n ie m o c y , coraz przybierającego rozdrabniania się monarchii, rośnienia panów w znaczenie i p rz e ­ moc, uw alniania ziem wielu z pod ogólnych powinności: nie dziw, że na M azow szu najokropniej wyglądało.

Rozległe to podówczas było księztwo. Na zachód o b e j­

m o w a ło w sobie K ujaw y; na północ ziemie Chełm ińską, L u b a ­ w ską i M ichałow ską, a więc opierało się w tym o p ru s k ą , w p ó łn o c n o -w sc h o d n im zaś kierunku o dzicz j a ć w i e z k ą ; na w sch ó d i p o łu d n io w o -w sc h ó d mieściło w sobie ziemię Czerską, i rozgraniczało się od W ielk o p o lsk i ziemią Łęczycką. Na r o z -

( 1 ) Nie tu miejsce zbijać uprzedzenia N ie m ców, przeczących Leszk ow i praw i posiadania Pomorza, a usamowaln iających na­

miestników i s ta ro stó w Pomorza. K ogo nie przekonały sło w a w s p ó ł c z e s n e g o Bogufała: post h aec Lestco Albus Pomeraniam in­

trat ibiquo ab proreribus, tam quam eorum legitimus Prin­

ce p s et dominus.... est su sceptus.... Negotiis... pertractatis statuit lo c o sui capitaneum S w a n th o p e lc o n e m nomine etc. S om . II, p. 56, t eg o i inne d o w o d y nic przekonają W sp om n ieć tu m ożna, że Ś w ię t o p e łk podpisują c się jako św iad ek w dyplomach obok ksią­

żąt, cluces, polskich, sk romny tytuł p r in c ip is sobie daje. A co princeps znaczyło, można ob aczyć w Naruszewiczu T. VI, p. 193 uw. 2. Dyplom taki jest np. w Acta B orussica I, p. 275.

(2) Porów n Narusz. T. VI str. 189, u w. 5.

(12)

ległych i obszernych tych ziemiach osiadł panem niezależnym K o n ra d b r a t Leszka, r. 1 2 0 7 . M łody, lekkomyślny, niew dzię­

czny, podejrzliwy, bez tej siły ducha i woli, k tó r e panujących zdobić powinny, a mimo to okrutnik wyszukany, g n u śn y i leni­

wy w czynnościach, bo rychło żar huci cielesnych wypalił i wy­

paczył w nim chęć i popęd do naśladow ania s ta w n y c h swych przodków ; wreszcie pozbawiony wszelkiej przebiegłości i ja s n e ­ go na sw e położenie poglądu, a w niepoham ow any strach zbyt- kujący przy najmniejszym niebezpieczeństw ie: nie um iał szano­

w ać męża, k tó ry rządził za niego, a dzielną swą praw icą i mą­

d rą radą spraw iał, że bez złych sk u tk ó w na M azow sze z o s ta w a ł o d d a w n a przyjęty zły tryb życia książęcia. Szczęśliwe było M azowsze póki żył zwycięzca Z aw ichostcki Krystyn, w o je w o d a płocki. Mąż ten, któ rego zdatności Prusacy na ró w n i z b o sk ie - mi kładli, a który sobie na miano W ielk ieg o w o jew o d y mazo­

wieckiego ju ż u współczesnych k rajo w có w i obcych zasłużył ( 1), u m iał powściągnąć napady dziczy i u g task iw at ją żelazną, c h ro ­ b r ą sw ą ręk ą. To też spokojnie za jego życia K o n ra d Cheł­

mińskie posiadał, m ógł ustanow ić osobnego ziemi tej w o jew o ­ dę (2), a postęp chrześciańskiój religii.Mctórej ro z k rz e w ien ie było zarazem środkiem zapewnienia sobie panowania nad poganami, je s t w P ru siech wyraźnym. Po bezskutecznych usiłowaniach ś w . W ojciecha, B runona, O tto n a B am bergskiego, aby lud p r u ­ ski od czci b a łw a n ó w odwieść, w stąpił w ślady tych a postołów pruskich Bogumił opat klasztoru w Łukni (3) już roku 1 2 0 7 . Chociaż niebezow ocnem i były p ra c e jego w winnicy Pańskiej, z ap rzestał ich jed n ak po zam ordow aniu Filipa to w arzysza i wspólnika sw ego przez P ru s a k ó w ; a je g o miejsce godnie za­

stąpił Krystyn zakonnik oliwski (4) w d w a lata późnićj. U siło ­ w ania jego tak pomyślny u k o ro n o w a ł skutek, że go ju ż w roku 1 2 1 2 Innocenty III biskupem pruskim n azw ał (5), a opiekę

(1) Dług. str. 5 5 4 i 555.

(2) P orów . Narusz. T. VI p. 213, u w aga 6.

(3) Voigt Preuss: Gesch. T. 1 p. 429. Dominik Szulc: O zna­

czeniu Prus dawnych, str. 100.

(4| Że nie był opalem oliw sk ie g o klasztoru, tylko prostym zakonnikiem, d ow od zi w brew przyjęciu wielu list In noc en te go III do arcyb. gniez. z roku 1211. W ydrukow any jest w Hartknocha.

Kirchen-Gesch. v. Preussen, p. 3 0 — 31.

(5) Patrz przypisek na str. 5.

(13)

m etropolitalną nad nowo naw róconem i oddal H enrykow i arcy­

biskupowi gnieźnieńskiem u (1).

Szczęśliwie szło i nadal n aw racanie Krystynowi; z a b u rz e ­ nia pogan (2), dzieło jego zniszczyć usiłujących, szybko u s k r o - miono, tak, iż nie m iał po trzeb y a p o sto ł pruski u c ie k a ć się do środka (przez H o n o re g o III 1 2 1 7 r. pozwolonego mu) (3) obwołania krucyaty na buntujących się. Lecz nie na długo.

Rok 1 2 1 7 je st w historyi naszćj naznaczonym haniebnśm ośle­

pieniem i zam ordow aniem Krystyna z Gozdowa, w o jew o d y p ło ­ ckiego, (4) „żołnierza dzielnego, ozdoby całego Mazowsza, m ę ­ ża sław nego i bohaterskiem i jaśniejącego czyny.” M ordercą jeg o był Ja n Czapla kanonik płocki, a narzędziem m o rd e rs tw a K onrad książę Mazowsza. P ru s a k o m do religii ojców swych tak mocno przywiązanym, że ich ani Bolesław C hrobry, ani żaden prawie z dzielnych je g o potom ków , ani orężem , ani sło w em od niój odw ieść nie potrafił, uciążliwą tćż już być zaczynała now a nauka w yw racająca daw ną niepodległość, niszcząca daw ne oby­

czaje i przynosząca z wielą dobrodziejstw y, ciężary niejakie, V boć słuszne, lecz daw niej nieznane. Mile więc przyjęli w ia d o ­

mość o śmierci Krystyna, który ich byt trzymał na wodzy: o d - lli od c h rz e śc iań s tw a, a ziemię tych, którzy w n o w ćj w ie -

niezachwianie w y trw a ć postanowili, nawiedzili ogniem uieczem (5). Nie dosyć na tern: znacząc ślady przechodu swego rum ow iskam i tw ierdz, zgorzeliskami osad, miast, wiosek ościołów, mordami chrześcian; nawiedzili w roku 1 2 1 8 zie­

mie L ubow ską, Chełm ińską (6) i Mazowsze aż do Płocka, i obła- (1) Harlknoch Kirch Gesch p. 3 0 —31. Voigt Cod. dipl. Pr.

, p. 14. N. 13 w ydruk ow ał bullę, którą Honory r. 1219 zwalnia rcybiskupa z ciężaru legata in partibus Prussiae.

(2) łlartknoch tamże kładzie je pod r. 1215.

(3) Acta Bor. I, 262.

(4) Dług. p. 554.

(5) Tamże. Wspomina tu w praw dzie Dług. o napadzie Po-

>wców na ziemie Konrada. Jeśli to nie jest błąd drukarski, to Dłu- . psz też nie myślał o P olow cac h , bo zaraz pisze o przywróce- iu chełmińskiej ziemi, do klórój wiedział, że P o lo w c o m było za- aleko.

. ( 6 ) Ziemię chełmińsk ą poddał w o je w o d a ó w c z e s n y tejże

■ emi l"Usakom. Kromer hist. pol. w Pistoryusza II, p. 527 nie izywa go. Naruszew icz T. IV, p. 213, u w. 6 domyśla się, że to ył Żyra, lub Syn jeg o .

Tom I. Stycioń i 856. 2

(14)

dovvani bogatym plonem i mnogim jeń cem , w niedostępnych leśnych swych m oczarach bezpiecznie go złożyli. Nie miał już K onrad obrońcy na pogan, serca na ich odparcie, ale miał nato­

miast dosyć bezw sty d u pozbyć się ich w ten sposób, że gdy przysłali do niego z żądaniem więcśj jeszcze sukni kolorowych i dobrych koni, sprosił K onrad na ucztę p anów i panie swój zie­

mi, a gdy ci się bawili, oddal ich konie i suknie wysłańcom p ru ­ skim (1). Aby odnow ić zapadłą i coraz walącą się budow ę ko­

ścioła pruskiego, pow strzym ać napady na kraje zdawna chrze- ściańskie, dodać otuchy rę c e opuszczającemu księciu, biskup Krystyn użył pozwolenia danego sobie na obwołanie krucyaty na P ru sak ó w (2), a H o noryusza III uprosił, że i Ojciec św . ka­

zał ją głosić arcybiskupom: mogunckiemu, t r e w ir s k ie m u , ko- lońskiemu, m a g d e b u r s k ie m u , salcburskiemu, gnieźnieńskiemu i kilku innym (3). O p ró cz tego napomniał papież osobną bul­

lą wiernych, którzy się na Prusaków wyprawili, żeby nie obła­

wiali się mieniem pogan, powiadając, że Krystynowi na takich cenzury kościelne pozw olone (4). Znanym skutkiem tój wy­

prawy, podjętój (5) 1 2 1 9 r . po większej części przez cudzo­

ziemców (6), a w ro k u 1 2 2 2 wzmocnionój świeżemi Leszka Białego, Św iętopełka i W a r c is ła w a w o jew o d ó w pomorskich za­

stępami (7), jedyne dzieło, które kilku książąt polskich w czasie

(1) Duesburg Clironicon Prussiae ed. Hartknoch’a, pars II, c. 111.

(2) Konrad m azow ieck i daje Krystynowi r. 1222 ziemskie p osia d ło ści za to, że sp row adził K rzyżowców ; w ydrukow any jest ten dyplom w Szulca: O znaczeniu Prus dawnych, sir. 147— 149.

(3) Voigt Cod. dipl. Pr. I p. 11, N. 9.

( 41 Tenże, tamże p . 8 , N. 6. Wsp omina im O. S. że wyszli ad convertendum ad Dominum non ad subjugandum vestrae servi­

tuti p aganos.

(5) Wohlbrueck Gesch. v. Lebus, I p. 57 powiada, źe 25 sierpnia 1219 r. Krystyn był w Trzebnicy i niedługo potem przy­

łączył s ię do uchwalonej na Prusy wyprawy, którą Henryk Brodaty d owodził. Myli się w ię c Voigt Gesch. v. Pr. 1, p. 448 wypra­

wiając K r z y ż o w c ó w na Prusaków już w iosn ą t. r.

(6) Cod. dip. Voigta I p. 3, N. 2 i p. 4 N. 3; p. 8 N. 6.

(7) Dług. pod r. 1225 pow iada, że przyczyną wyprawy Hen­

ryka Brodatego p rzeciw L eszk ow i było ztchórzenie kilku panów małopolskich w w yprawie krzyżowej przeciw Prusakom. Panów tych odsądził Leszek od w szelk ich urzędów, przez zem stę w ię c nasadzili na niego Henryka. Miejsce to d o w o d z i, że byli Leszka

(15)

monarchii Leszka podjęło, było odbudow anie zburzonych przez Prusaków fortec, a zatem zabezpieczenie chwilowe przeciw powtórnem u podobnemu zalewowi, i u darowanie Krystyna bi­

skupa ziemskiemi posiadłościami (1). Dobrodziejom pruskiego biskupstw a przoduje K onrad. Zapisał mu cum ju re ducali część chełmińskiego, w którćj niegdyś były zamki Grudziądz, W absko, Kopriven (Pokrzywno), W ielżąż, Kolno, Ruch, Rysin, Głębokie, Turno, Pień, P ło t z przyległościami, oprócz tego posiadłości wojewody Żyra i sto innych wsi. W tymże samym przywileju zrzekł się Getko biskup płocki praw sw ych duchownych i św ie­

ckich w ściśle W isłą, Ossą i D rwęcą oznaczonych granicach Chełmińskiego na rzecz Krystyna (2). O poważnćm tś m nietylko wojow n icy w tćj wyprawie. Praw dopodobnym jesl, że i Leszek tam był, bo w Akta Bor. I, 273 w ydrukowany jest przywilej Le­

szka, m ocą którego daje L. Krystynowi w ieś Malymnów. Przy­

wilej ten jest (bez miejsca) z r. 1223. W o j e w o d o w ie pomorscy podpisani są jako św iad kow ie w przywileju Konrada, nadającym Krystynowi trzy wsie; patrz Acta Bor. I, 275. Obecność Ś w i ę t o ­ pełka w tćj w ypraw ie razem z Leszkiem domniem ywać się każe, że nie odzywał się j e s z c z e z życzeniami usamowolnienia.

( 1 ) Dominik Szu lc O zn. Pr. dawnych p. 147. Dogiel Cod.

dipl. Poloniae IV, p . 2, N. 2 i dal. (Wzmiankując o dyplomach odsy­

łam do dzieł, które mi się najprzystępniejszemu wydają, a dla osz częd zen ia m iejsca nie wymieniam wszystkich w których są drukowane). Dyplom ten, chociaż p oczątek j e g o popsuty, nad­

zwyczaj jest ważnym . Jako św ia dek podpisan y jest znowu Le­

szek B. a w ię c musiał być na lej wyprawie. Data j e g o jest; Ł o ­ wic z Nonis Augusti 1222.

(2) Zżyma s ię m ocn o Lucas Dawid, Gesch v. Preussen ed.

Hennig. K oenig sberg 1811 T. II p. 26 i 2 9 na to, że Konrad nazywa to obdarowanie b iskupstw a pruskiego d onatio ; Cessio raczej na­

zywać to każe: sunder Cession und vorzeihung seines rechlcn so er drań gehabt oder haben m ochłe. Kusi lo m ocno późniejszych historyków niemieckich: nie odsądzają jednak w szyscy i zupełnie Konrada od w łasn ości Chełm ińskie go lub przynajmniej od mogą- pych się usprawiedliwić pretensyi do posiadania tej ziemi. Często 'm n a w e t potrzeba do przeprowadzenia późniejszych rozumow ań, żeby ziemia la przed r. 1225 do Konrada należała Lengnich Pol- pjsche Bibliolhek, 4 Stueck, p. 302, nie sp ostrzegłszy się, że aby ją

*V'zyżakom m ó g ł słusznie d urować musiał przynajmniej do r. 1-25 2,emię tę p osiadać K on rad , tłumaczy to ,, donavi cum jurę du- Oh ’ dyPlomu w ten s p o só b : das jus ducale bedeutet allhier die

er? erechtigkeit, od er d is dominium directum, da denn Christian

"o eicli von der Lehns Pflieht loss gezehle t worden. Za zdaniem

(16)

dla kościoła pruskiego, ale i dla całój Polski, a szczególniej Mazowsza dziele, bo biskup Krystyn teraz dopiero doszedł do znaczniejszych biskupich posiadłości, a więc podwoić musiał usilność, aby owieczki sobie pow ierzone bronić od wszelkich n iebezpieczeństw z północy im grożących, piszą czasów i stro n tych b ad a c z e: rozjechali się Krzyżownicy w końcu ro k u 1 2 2 3 , zostawiw szy biskupow i pruskiem u św ieże dow ody swój szczo­

drobliw ości (1).

pracowitego i nadzwyczaj zasłużonego lego badacza rzeczy pol­

skich, który wyprawiw szy się na błędy w historyi naszej z a sta rz a ­ łe, niezmierne m nóstw o ich wytknął, ale sam się z błędnych wielu wyobrażeń otrząść nie um iał, czy nie chciał: poszedł i Voigt Gesch. v. P. I, 451 — 2, interpretując owe wyrazy: mit herzogli- chem oder oberherrlichen Rechte. Stara rzecz stronność i nie­

znajomość zupełna Niemców w naszej historyi. Z małemi wy­

jątkami wszyscy są tacy. Więc, oswoiliśmy się z ich pojm ow a­

niem. Wszelako mocno uderzyć musi ta k krzywe wyobrażenie uczonego tego męża co do pojm owania znaczenia, jakie kładli nasi książęta w wyrazy „ c u m ju re ducali” w mnóstwie przywile­

jó w klasztorom i duchowieństwu nadawanych umieszczane; w t a ­ kim tylko razie pojąćby tu Yoigta było można, gdyby było pewną, że chciał pocieszyć swych ziomków, mało historyą polską się zajmujących, wmówieniem, że ja k Niemcy teraz w księztwa Reuss (Greiz) Hechingen, S chaum burg Lippe, Lichtenstein obfitują: lak w nie sw ego czasu Polska obfitowała. Solamen miseris etc. Na tśj zasadzie, tojest gdyby to „cum jure d u c a li' znaczyło to co Niemcy utrzymują, mielibyśmy w samej Wielkopolsce kilka państw udzielnych, jak np. chątowskie utworzone przez Włady­

sława Odonicza 1237 r. (Kodeks dyplom, wielkopolski Raczyń­

skiego p. 19, N. 16) pod sztandarami Joannitów; bukowskie u tw o ­ rzone przez Przemysława I, a potw ierdzone przez brata jego Bo­

lesława 1257 r. (tamże p. 51 N. 43) pod znakami kościoła ś. Pio­

tra w Poznaniu: księzlwo Ś ródka utworzone przez Przemysława II, 1288 r. (tamże p. 78. N. 70) pod sztandaram i biskupów poznań­

skich; księstw o oliwskie utw orzone przez Mestwina II także przy zejściu tego wieku (Pomerellische Studien: I, Das Kloster Zuckau v. Dr. Hirsch, Koenigsberg, 1853 p. 57) na Pomorzu; i nareszcie, że wielu innych nie w spom nę, świeższej daty księzlwo zbąszyńskie i kiebłowskie utworzone przez Jagiełłę 1393 (Cod.-Racz. p. 143, N.

106) pod herbami Nemerzów. Książęta nasi daw ając posiadłości

„cum ju r e ducali” nie zrzekali się praw zwierzchniczych z ziem darowanych, lecz udzielali takim przywilejem pożytki i dochody poprzednio do skarbu książęcego idące. Porów. Roepell Gesch.

v. Polon p. 440 i następne.

(I ) Patrz Acta Bor. I, 276.

(17)

II.

Lecz najważniejszym tćj krucyaty dziełem jest, jak to do­

wieść usiłujemy, założenie n o w e g o zakonu. P rzek o n ać się d o ­ statecznie mogli książęta, biskupi i panowie polscy, niemnićj i krzyżowcy, którzy na P rusaków wyruszyli w ciągu długiój tćj w ypraw y, w którćj oprócz chw ilow ego zabezpieczenia granic ziemi chełmińskićj now o wzniesionemi zamkami, nic nie zrobili, za Ossę w cale n a w e t nie przeszli: że n a d e r tru d n a sprawa z bitnym lu d em pogan, że aby choć niejako now y kościół i nie­

szczęśliwych w nim chrześcian zabezpieczyć, milicyą ciągle w tych krajach zostającą urządzićby trzeba. Nieudolność K o n ­ rada, rozdrobnienie i sw ary książąt polskich, trudność przedsię­

wzięcia n o w e j krucyaty na obronę chrześcian tutejszych, mogły im być bodźcami do tego kroku, a przykład istniejących już za­

konów gw arancyą, że krok ten będzie skutecznym.

O prócz p o w odów niżej przytoczonych ośmiela mię do oznaczenia tego czasu za początek zakonowi zdanie M. Biel­

skiego, wyd. w arszaw skie 1 8 2 9 , ks. II p. 9 0 ; Hennelii ab I l e n - nenfeld annal, Siles, ap. S o m m e rs b e rg T. II p. 2 4 4 ; S chuetza hi­

storia r e r u m P ru ssicaru m w ahrhafte und eigentliche B eschr. etc.

p. 1 6 6 ; K ro m e ra hist. pol. lib. VII w zbiorze Pistoriusza II, p. 5 2 8 , z których pićrw si pod r. 1 2 2 2 , ostatni bezpośrednio po wymienieniu togoż roku o zjawieniu się rycerskiego zakonu w tych okolicach wspominają. Na samym wstępie, jeśli zakon ten podczas tćj krucyaty założono, zobaczymy zaraz, jak analo- giczrićm je s t p o w stan ie zakonu krzyżackiego i dobrzyńskiego.

I pierwszy i drugi powstały w czasie w y p raw y krzyżowćj, na k tó rą w ybrać mogli się rycerze całe życie pragnący walczyć za w iarę Chrystusa: widoczną je st, że w a ru n k u tego, t. j. aby byli tacy ochotnicy koniecznie do założenia zakonu rycerskiego, po­

trzeba było. I pićrwszy i drugi założono bez poprzedniego ze­

zwolenia papieża. Tam w spółudział Fryderyka księcia Szwabii, patryarchy jerozolimskiego, p an ó w i wysokiego du ch o w ień stw a niemieckiego; tutaj takiż współudział książąt, duchowieństwa i panów polskich, niemniej i biskupa Krystyna, ulubieńca stolicy izymskićj: tam i tutaj stosow ność i bardzo praw d o p o d o b n a sku­

teczność zakonu, dodaw ały tw ó rc o m zakonów tych nadziei, że stolica papiezka dzieło ich zatw ierdzi.

(18)

Że do zakonu dobrzyńskiego wpisali się początkowo zaraz j sami Niemcy, n aprow adza nas d o k u m e n t w K odeksie dyplomaty­

cznym Voigta (1), którym G unter, biskup płocki, oddaje mu dziesięciny z wsi sw ej dyecezyi przez N ie m c ó w osiadłych w t e r - ry toryum przez K onrada zakonowi d a ro w a n e m (2). U trzym ują Niemcy, że p ółnocne Mazowsze podów czas bardzo było zniem- I czóńe. Zgadzam się, że jak wszędzie praw ie w Polsce, lak { i tam znajdow ały się kolonie n iem ieckie. Przypuścić je d n a k takiego zniemczenia niepodobna, aby z stanu rycerskiego Ma­

zowsza cztern astu aż N iem ców znalazło się czujących p o w o ła ­ nie do przykrego zakonnego życia i do ciągłych walk z pogana­

mi. Stamiby się tam w takim razie szlachty niemieckiej znaj- dować*mus]aio. Koniecznie więc przyjąć trzeba, że zakon d o ­ brzyński powstał przed rozejściem się ostatniej krucyaty, w k tó- rymto czasie mogła się z pomiędzy licznych krzyżow ców z n a ­ leźć taka liczba niemieckich r y c e rz ó w z podobnem u sp o so ­ bieniem.

Brak z resztą wszelki śladów zakonu p rz e d r. 1 2 2 2 i nie­

p o d o b ie ń s tw o założenia jego wiele późniejszego, mówią za po­

wstaniem jego w tym czasie. Żaden z dawniejszych kronika­

rz ów, do których zresztą co do tego zakonu mało bardzo albo wcale odw oływ ać się nie można, nie nadmienia o wcześniejszćm jego założeniu. Mniejszej też to tutaj wagi, a główniejszym j e s t, że w żadnem piśmie urzęd o w ćm , w żadnej bulli papiezkićj, których wiele mamy z ow ego czasu i to miejsc naszych się ty ­ czących, wzmianki o zakonie nie ma. Gdyhy zakon ten już byt istniał, niepodobna, aby H onory III w liście do arcybiskupa gnieźnieńskiego, (3) w którym boleje nad napadami pogan na

(1) I, 18 i 19, nr. 19.

(2) Jestlo tak naturalnśm, że jedynie przez w zgląd na tęż samą n a r o d o w o ść odstępuje dziesięciny i w szelk ą stycz n ość z Niemcami zak on ow i biskup, iż to dalszych d o w o d ó w nie p o ­ trzebuje. To sam o działo się przed kilkunasfą laty z zakonem niemieckim w S ied m iogrod zie, jak powiada De Wal w przyloczo- nem dziele I, 386: nous voyon s ensuite un acte de W. Eveque de Transylvanie, de Tan 1213 conlirm ś par une bulle du Pape H o ­ norius III. du 19 Avril de Tan 1218 (Arch. de Mergenth). L’eveque donnę a 1’ordre, le droit de percevoir la dlme sur les biens de tous les habitants presents et futurs du pays de Borza (Burzeń), a la reserve de ceux qui appartiendroient a des S icu les ou a des Hon grois etc: (3) Voigt Cod. dipl. I, p. 1, N. 1.

(19)

ziemie do jego metropolii n ależące, i dlatego skłania się do pró śb książąt i biskupów metropolii i zwalnia arcybiskupa od w y p raw y do ziemi św . pod w arunkiem , że krzyżowców swych użyje do walki p rzeciw Prusakom i t, d.: niepodobna więc, żeby H o n o ry w tym liście nie był o nim w spominał. To samo m o ­ żna powiedzieć o bulli do krzyżow ców napisanćj, a napom inają- cój ich, aby naw racając P rusaków nie szukali ziemskiego w ich krajach dobra (1). W żadnej z w ielu innych i do Krystyna i do d u ch o w ie ń stw a wyższego N ie m ie c , M o ra w ii, Czech i t. d. (2) i do książąt polskich i pomorskich (3), aby nie u ci­

skali n o w o -n a w ró c o n y c h , w żadnćj z tych buli papiezkich nie masz śladu istnienia zakonu. Żeby zaś bez wątpienia byli o nim wspomnieli, każą nam wnioskować ciągłe wzmianki o zakonie niemieckim, skoro się w tych stronach ukazał. Nie mogą go dosyć bulle papiezkie nazalecać opiece książąt, du ch o w ień ­ stw a (4); niew yczerpnięte są w napomnieniach krzyżow ców , aby wspólnie z m istrzem zakonu i z jego członkami działali.

Najważniejszym j e s t brak zakonu w krucyacie z 1 2 1 9 — 1 2 2 3 i następnie w dokumencie kres kładącym biskupowaniu K rysty­

na in partibus infidelium, a darzącym go znacznemi ziemskiemi posiadłościami.

Gdyby zakon był już istniał, najczynniejszy braćby był m u ­ siał w wojnie tśj udział, boć jedynem zadaniem jego było bić się z poganami, a w takim razie czyny jeg o zupełnem milczeniem i zapomnieniem nie byłyby pokryte; następnie byłby jaki członek zakonu obecnym przy spisywaniu w zm iankow anego, a i dla za­

konu n a d e r w ażnego przywileju. W dokumencie tym są jak o św iadkow ie podpisani dwaj książęta polscy, Leszek Biały, i H e n ­ ry k B r o d a ty ; dostojnicy duchow ni całej m o n a r c h ii, jakoto:

W in c e n ty arcybisk., Iw o krakow., P a w e ł pozn., W a w rz y n ie c w rocł., W a w r z y n ie c lubuski, Michał kujaw . biskupow ie; św ie c ­ cy dygnitarze Mazowsza, krakow skiego, Szlązka, jakoto: G o t- hard mazowiecki, Mikołaj krakowski kanclerze; Arnold mazow., Marek krnk., Jakób sapdomier., Dyrsko w rocław ski w o je w o d o ­ wie: Pakosław krak., Mystxvin sandom., Ostafi wiślicki, K lem ens płocki, T e o d o r kruświeki, Maurycy władysław ski, Sobiesław

( I ) Tenże, tamże p. 8, N 6.

('-) Tamże p. 3, N. 2, p. 4 N. 3.

(3) D o g ie l Cod. dipl. Pol. IV, p. I, N. I.

(4) Yoigt, Cod. dip. I p. 25, N. 26; p. 29, N. 31; p. 35 N. 36;

P- 36 N. 37 etc.

(20)

w r o c ła w sk i, Stefan bolestawski, P ie trk o łęczycki kasztelanowie;

ale napróźno szukać mistrza lub którego z braci zakonu, cho­

ciaż w późniejszych mniej ważnych dokum entach występują (1).

Jak więc to j e s t praw dopodobnym i jedynie m ożebnem , że za­

kon te n wymienieni co dopióro książęta, duchowni i panow ie polscy z K rystynem założyli, tak j e s t pew nem , że dotychczas go nie było.

Ale zakon ten i później p o w s ta ć nie mógł. Że istniał przed wdaniem się w układy z zakonem niemieckim , zaświadcza nam D u e s b u rg (p. 3 3 ) pars II, cap V, powiadając, że ,,re sid it in corde ipsius (sc. Conradi) divinitus inspiratum, q u o d dictos fra­

t r e s (sci. hospitales domus T eu to n ic o ru m ) vellet ad defensionem suae t e r r a e , fidei et fidelium invitare ex quo videret, quod f r a ­ tres milites C hristi per eum a d hoc instituti h o n proficerent in hac causa," (sc. in defensione fidelium a paganis). P rz e k o ­ n a ł się o tóm K onrad latem 1 2 2 5 r. i zaraz w ysłał do H e rm a n a Salza, bo już w m arcu r. 1 2 2 6 napisany, p o tw ie rd z a ją cy krzy­

żakom przyrzeczenia K o n ra d o w e dyplom Fryderyka II (2).

W całym ciągu czasu od ostatniej krucyaty, aż do wszczęcia u k ła ­ dów z Krzyżakami nie możemy sposobnćj do założenia zakonu napotkać chwili. Do lata 1 2 2 5 r. nie wychylali się Pru sacy z sw ych moczar, nie niepokoili ani Chełm ińskiego, ani Mazowsza;

nie było więc przyczyny zakonu zbrojnego przeciw nim zakła­

dać (3). O prócz tego nie było Konrada w Mazowszu (4) przez długi czas r. 1 2 2 5 , bo w yszedł z wojskiem na pomoc Leszkowi przeciw H enrykow i B ro d atem u (5). T a okoliczność, jako tśż św iad ectw o Alberika (6) dostatecznie dowodzą, że księztw o

(1) W dyplomie, którym Krystyn odstępuje Krzyżakom da­

rowizny Konrada i biskupa p ło ck ieg o z r. 1222 u D ogie la IV p. 6, N. 8. Potem tamże p. 6 N, 9: oba dyplomy z r. 1230.

(2) Dog. IV N, 4.

(3) Voigt Gesch. v. Pr. I p. 457 i 8 twierdzi przeciwnie za Lucasem Davidem II p. 3 0 — 31, i opow iada z różnemi s z c z e g ó ł a ­ mi św ieży napad Pru sak ów . Lucas David.nie oznacza roku temu napadowi, a Voigt się nie spostrzegł, że wszystk ie prawie s z c z e ­ góły, które w tym napadzie miejsce mieć miały, wydrukował na stronie 445 i 6 t e g o tomu przy napadzie P ru sa k ó w r. 1218.

(4) Jak się p owie niżej, Konrad był ob ecnym przy zakłada­

niu zakonu.

(5) Patrz przypisek 7, na str. 10.

(6) W przypisach Grubera do Henryka Ł o tw a k a str. 171, uwaga 6.

(21)

IConradowe od napadów pogan w ow ym czasie w olnem było.

W przeciw nym bow iem razie nie byłby m ógł w yw odzić w ojsk z kraju swego K onrad, a kronikarz wspomniany nie byłby m ó g ł pisać o W ilh e lm ie z Sabaudyi bisk. m o d e ń sk im : „in Prucia....

missus a papa legatus, ingenio et sapientia sua, non fortitudine (non armis) (1) multos paganos ad fidem attrax it, et linguam eorum ex magna parte didicit. I n s u p e r principium artis gram m aticae, scilicet D onatum in illam b a rb a ra m linguam cum maximo labo­

re transtulit.” W ś r ó d sw ę d u świćżych pogorzelisk, rum ow isk miast, wsi i kościołów; na zroszonćj co dopiero krw ią chrze- ścian, ręk ą pogan przelaną, ziemi biskupa pruskiego, podczas gdy echo razó w p ałek pruskich, i łoskotu trzaskanych niemi zbroi Mazowszan t u i owdzie jeszcze się odbijało: nie m ógł W ilhelm , ,,ingenio et sapientia” pogan do wiary n aw racać, grammatyki D o ­ nata na pogański ich język tłumaczyć; a gdyby był zakon ry c e r­

ski w czasie odwiedzin n o w e g o biskupstw a wspólnie z Krystynom założył: nie mógłby był kronikarz pisać o nim, że nie n a w ra c a ł

„ fo rtitu d in e ’’. Mimo to jednak chce Voigt, żeby Prusacy przed przybyciem w te strony W ilh elm a k rw a w y napad w granice C hełm ińskiego i Mazowsza uczynili (2), i dom niem yw a się, że aby się zastrzedz od pow tórnego takiego napadu, K rystyn w cza­

sie bytności legata i za je g o współudziałem , zakon założył. Przy­

puszczeniu te m u Voigta, że dopićro 1 2 2 5 r. za w spółdziałaniem W ilh elm a zakon dobrzyński założono, zbywa na wszelkich, n a j­

słabszych n a w e t podstaw ach. W ilh elm w y p raw ił się z L a t e r a - nu na początku roku, o którym m o w a , bo oprócz że list H o n o - reg o III zalecający go Inflantczykom datowany II Kai. Jann.

pontif. an. IX (3), mamy inny list tegoż papieża datow any V. Idus Jann. p. a. IX, dający tem uż biskupowi pełnom ocnictw o urządzania kościołów neofitów i ustanawiania lub potw ierdzania b iskupów (4), któreto listy podług wszelkiej rachuby w ziął ze sobą legat. N ie p o trzeb a pewnie zwracać uw agi, że podróż z L a te r a n u do P ru s dość długiego podów czas, zimową zwłasz­

cza porą, wymagała czasu. W P r u s ie c h stanąw szy, nietylko (1) Interprelacya Grubera.

(2) Patrz przypisek na str, 6.

(3) Gruber w wydaniu Henr: Ł. silva docum entorum p. 265, N. XLIH.

(4) Cod. dip. Voigta, I, p. 17, N. 17.

Toim 1, Styczeń 185G. ^

(22)

nie mógł znleźć legat 14 N iem ców gotowych do wdziania pła­

szcza zakonnego, ale co gorsza, nie zastał K o n ra d a w Mazowszu, bo właśnie w tenczas przypadają s w a ry między H e n ry k ie m i L e ­ szkiem. S w a ry te kładzie Długosz, ja k się powiedziało pod r. 1 2 2 5 , bez bliższego oznaczenia, w którym czasie tego ro k u miały miejsce. W źródłach z tamtych w ieków przystępnych mi nic mię nie mogło na bliższe oznaczenie czasu tych kłótni n a ­ prowadzić. Następne kombinacye skłaniają mię do przyjęcia tego właśnie czasu na zajścia z H enrykiem , w k tó ry m ,le g a t do P ru s zawitał. Bitwę pod B rodnicą stoczono latem 1 2 2 5 r. (1).

Przygotow ania więc P ru s a k ó w do wojny zaczęły się przynaj­

mniej wiosną. L u cas David zaś pow iada, że przygotowaniami P ru s a k ó w zatrw ożeni Dobrzyńcy, wysłali uwiadomić o nich K onrada, i prosić o pomoc. Gdyby K onrad był w P ło ck u lub gdziebądź w s w e m księztwic, zbyteczne byłoby z ich strony uw iadom ienie księcia o grożącem niebezpieczeństw ie, boby o niem ró w n ie szybko dowiedział się K onrad, jak i Dobrzyńcy;

że zaś do niego posyłano z zawiadom ieniem , przyjąć wypada, że go w dom u nie było. Mógł być tylko w Małopolsce, bo z biegu całej niedoszłej wojny H en ry k a z Leszkiem, jak ją Długosz w w ym ienionem miejscu opow iada wypada dalój, że K o n rad dłuższy czas baw ił u Leszka z swem! posiłkami. Jeśli więc b itw ę pod Brodnicą stoczono latem; K o n rad dłuższy czas przed zawiadomieniem go o n ieb ez p ie cz e ń stw ie baw ił w M ało­

polsce, a legat dopióro ku p o ło w ie stycznia L a te r a n opuścił, udając się do Inflant: stanąć m ógł w P ru s ie c h wiosną, gdy K o n ra d z w ojskiem mazowieckiem już był w Małopolsce. Sie­

dział tam K on rad tak długo, aż go p o selstw o D obrzyńców o g r o - żącćm niebezpieczeństw ie nie uwiadom iło. Tym sposobem wyjaśnia się nam przyczyna, dla której K o n ra d nie przyjął za- prosin L eszka po zgodzie z H en ry k iem , i nie był uczestnikiem fet, bankietów przez Leszka H e n ry k o w i w ciągu ośmiu dni da­

wanych (2): biedź bow iem m usiał na o bronę swój schedy i był (1) P odług Yoigta Pr. Gesch. 11, p. 162 naradza się Konrad z sw em i panami ,,im S p ae tsom m er d es Jahres 1 2 2 5 ” czy się o d ­ d ać w opiekę zak on ow i niemieckiemu. A w ię c i pod łu g Yoigta jest ,,im S p ae tsom m er des Jahres 1225” po bitwie pod Brodnicą.

(2) Porów . Mathiae de Miehovia Chronica polon, cap XXXI lib. III u Pisloriusza II p. 82, Cromer de o ryg, el reb. gest, Pol. Iib.

VII: u Pistor. II p. 5 2 8 i 29.

(23)

następnie wspólnikiem klęski pod Brodnicą. Z re sz tą przypuść­

my że byt K on rad w M azow szu, i że podczas bytności legata zakon założono, jak chce Voigt: czy wtedy podobna, żeby przez je d y n e lato można było rycerzom Dobrzyń w y b u d o w a ć , i żeby cl następnie przez to samo lato mogli byli to zdziałać, co o nieb Voigt pisze (I)? D łuższego bez wątpienia na takie czyny czasu p otrzeba.

Ani więc przed w y p ra w ą 1 2 1 9 — 1 2 2 3 r. na P ru s a k ó w , ani po jej rozejściu się, lecz podczas jój działania w P rusiech, po udotowaniu b isk u p stw a pruskiego, zakon dobrzyński pojawił się w Mazowszu.

s a i.

A u to r o w ie , za których zdaniem poszliśmy co do oznaczenia czasu założenia zakonu i wielu innych, których spis zadługo byłoby tu umieszczać, mylą się tw ierdząc, że zakon dobrzyński z Inflant, od biskupa A lb e rta , sprow adzono. H e n ry k Ł o t w a k w spółczesny A lb erto w i biskupowi inflanckiemu w kronice swej Inflant nic o tern nie pow iada.

W ro k u 1 2 1 7 ogólnie sp ro w a d z e n ie m ieczow ników podają.

J e s t on ja k najnieszczęśliwićj w y b ra n y : w tym b o w ie m ro k u nie miał już A lb e rt władzy rozkazywania braci, żył w ciągłych kłó tn iach z m istrzem V olquinem, a zajęty najusilniej zaw o jo ­ w aniem Estonii, nietylko. nie miał kilkudziesięciu r y c e rz ó w z giermkami do lekkomyślnego z kraju w ypraw iania; ale s ta ra ł się przeciw nie wszystkiemi sposoby s p o w o d o w ać W a ld e m a r a I I króla duńskiego do podjęcia na korzyść kościoła inflanckiego krzyżowej w ypraw y. Aby się p rześw iad czy ć, że u ro jen iem je s t sprow adzanie z Inflant zakonu D obrzyńców , przejrzyjmy pobieżnie historyą zakonu inflanckiego do 1 2 2 4 roku, podług

kroniki w spółczesnego H en ry k a Ł o tw a k a .

Zakon inflancki założył w ro k u 1 2 0 1 (2) A lbert biskup tegoż k raju , a na utrzym anie przeznaczył mu ^ naw róconych

(1) Pr. Gesoli. I str. 464.

(2) Henr. Ł o t w . wyd. Grubera, str. 2 2 Eodem tempore... Al- bertus.... ad multiplicandum numerum fidelium et ad con servan ­ dam in gentibus ec clesia m fratres quosdan militiae Christi instituit, quibus Dom. P a p a Iunoc. III regulam Templariorum com m isit, et signum in veste ferendum dedit scilicet gladium et crucem , et sub obedientia sui episcopi esse mandavit.

(24)

Inllant. Nieliczny w początkach swych powiększa! się coraz przyjm ując w szeregi swoje znacznych z rodu niemieckiego, którzy ro k ro czn ie p ra w ie krucyaty w kraje nieśli inflanckie.

N aw racanie szlo bardzo o pornie. P r a c e i wojny biskupów Meinharda i B ertolda, zapal, z jakim następca ich A lbert (1) dzieło ich wykształcał: rozbijały się o stałość w starój wie rze tam tejszych m ieszkańców . U s tan o w ien ie stałej milieyi ro z ją ­ trzyło bardziej je s z c z e okolicznych p o g a n , Kurlandczyków , U stów , L e tto n ó w , L i t w i n ó w , a nabawiło niepokoju księcia pskow skiego W ło d z im ie rz a , który zaraz w 1 2 0 2 r. (2) w c h rz e - ścian granicę w ta rg n ą ł. N aw racan ie dlatego było tak t r u - dnem , że now i apostołow ie ra z e m ze s tarą religią niszczyć usi­

łow ali i rzeczyw iście niszczyli i starą n a ro d o w o ś ć , a pod sztan­

darami praw dziw ej w iary zaszczepiali pierwiastki niemczyzny w ochrzczonych krajach (-3). Dlatego też przenosili poganie sąsied ztw o i zw ierzchnictw o książąt pskowskich, płacić im w o ­ leli daniny roczne, i starali się n a w e t wciągnąć ich do w spólnej s p ra w y , gdy r. 1 2 0 5 zamyślali wyprzeć z Inllant N iem cqw (4).

Podczas, gdy tak licznych i zaciętych mieli nieprzyjaciół, swarzyli się między sobą chrześcianie, a mianowicie biskup i n o w y zakon o posiadłość naw ró co n y ch k rajów . Niesnaski (5) te skończyły się tym czasow o 1 2 1 0 r., w którym biskup i mistrz zakonu, zostawiwszy i now onaw róconych i pogan na wolą Bożą do Bzymu p o je c h a li, aby Innocenty III papież zadecydował w ich sporze. W y r o k papieża wypadł na korzyść zakonu.

D o % Inllant dostali jeszcze % Ł o tw y ; zostali wyjęci z pod zwierzchności biskupa; z d ó b r swych dziesięcin płacić nie mieli, a co najważniejsza, wolno zakonowi podbijać pogańskie ziemie i z tych nikomu nie ma być zobowiązanym. Co do osadzania

(1) Albert został biskupem 1198. 11. Ł, p. 15.

(2) H. Ł. p. 26

(3) Voigt Pr. Gesch: 1 p. 413 pow iada, że umierającego In- llantczyka z iom k ow ie temi pocieszali sło w y : gehe Ungluecklicher in die bessere Weil, w o dic Deutsclien nich mehr deine Gebieter, sonder deine Knechte seyn werden. Z tego sąd zić można o na­

wracaniu niemieckiem tamtejszych pogan.

(4) II. Ł. p. 35 wysłali Inflantczyczy do W łodzim ie rza p ota­

jem nie kilku, powiada tu kronikarz: qui, ut animum regis incli­

narent ad expellendos Teutonicos de Livonia, quaecunque.... p o te ­ rant... proponebant.

(5) Porów n , Voigt, Gesch. v. P. I, 417.

(25)

miejsc swych d u ch o w n em i: ma zakon zdatnych biskupow i przedstawić, a te n potw ierdzić ich winien. W razie sprzeczki co do tego punktu, mają strony czekać wyroku Rzymu (1).

W y ję c ie to zakonu z pod władzy biskupa d obre chwilowo skutki w yw arło w naw racaniu i podbijaniu pogan, bo gdy pier­

wszy na sw ą rękę w o jo w a ł z pogany, nie u staw ał i biskup;

ow szem p o d w ajał usiłow ania, aby poruszać nowych krzyżow­

ców, klórzyby i dla niego co z ziem pogan zdobyć mogli. Ju ż w pow rocie z Rzymu zeb rał wielu ochoczych krzyżowników w Niemczech, w których liczbie znajdowali się biskupi, ja k o to : Filip R a c e b u r g s k i, Y so z W e r d e n i P adebornski ( 2 ) , i w ielu p a n ó w niemieckich. Za pomocą tych krzyżowców usiłow ał E s to n ó w podbić; o urządzeniu w ich kraju biskupstw a zamyślał i wyznaczył ju ż n a w e t na ich biskupa T eodoryka opata z D u e n a - m u e n d e (3). Za pośrednictw em tychże k rzyżow ców ugodził się A lb e rt z now o n aw ró co n em i Inflantczykami o dziesięciny i u ł a ­ tw ił im ich płacenie (4). O prócz tego starali się z pskowskim księciem pogodzić chrześcian (5), niemniej i w ypośrodkow ać granice między posiadłościami biskupa i zakonu, a O tto IV cesarz w ziął zaraz r . 1 2 1 1 zakon w sw ą opiekę i protekcyą (6).

P o odejściu krzyżowców przekonali się Niemcy, na jak kruchych p odstaw ach ich panowanie, bo ju ż w tym że roku wszyscy praw ie n ow onaw róceni w lnflanciech powstają, podsy­

cani przez drażnionych E stończyków , (7) a podczas krw aw ych i zaciętych z nimi w ojen wykazywali się Litwini z lesistych swych m o c z a r po kilka razy (8). Gdyby nie usilne starania

(1) Gruber, Origines Liv. sacrae et civilis, w kronice Henr. Ł.

p. 228, X (Silva documentorum) Confirmatio com p ositionis inter Albertum Rigensem ep. et Volquinum Mag. et fTr. militiae Christi initae. Uw agi jest god n e , co za st osun ek papież między osob ą mistrza a biskupem postanaw ia: verum mag. eorum: qui pro tem ­ pore fuerit obedientiam sem per Rigensi ep. repromittet. Dat. La­

terani XIII Kalendas Novemb. p. n. a. XIII.

(2) Gruber H. Ł. pod r. 1210. p. 75 § 2.

(3) Tamże p. 78 § 4. Tu także powiada H. Ł. że Albert miał władzę: vic e archiepiscopi e p is c o p o s creandi et consecrandi.

(4) Tamże, p. 79 § 5.

(5) Tamże, p. 85 i 6 § 2 r. 1211.

(6) D okument ten w ydrukow any u Yoigta Pr. Gesch. I, p. 675.

(7) Gruber H. Ł. pod r. 1211, p. 86 et sqqu.

(8) Tamże, p. 92 § 2 r. 1212.

(26)

papieża, zachęcającego N iem ców do w y p ra w krzyżowych, nie pomoc hrabi A lb re c h ta z O rlam u en d e (1) i za jego pom ocą i współdziałaniem z zakonem nie klęska E stończyków pod Fel- linem (2), tru d n o by się było Niemcom ostać w Inflanciech, tćm mnićj opanow ać Estonią. P ow odzenie s w e wyłącznie k rz y ż o w ­ com zawdzięczając, mieli słuszność obawiać się po ich odejściu, że E stonia znowu odpadnie, zwłaszcza, że M ścisław N o w o g ro ­

dzki bardzo niechętnie na rozpościeranie się władzy niemieckiej spoglądał. D latego A lb ert najusilniej sta ra ł się teraz nakłonić W a ld e m a ra II króla duńskiego do w ypraw y krzyżowej (3).

W czasie w ybierania się jego na krucyatę, którą na cześć Naj­

świętszej Panny i odpuszczenie swych g rzech ó w przedsięwziąć postanowił, m iew ał m istrz Volquin k rw a w e ro zpraw y z E s to ń ­ czykami , połączonem i z M ścistaw em now ogrodzkim i W ło d z i­

mierzem pskowskim (4 ). R ok 1 2 1 8 zapełniają k r w a w e woj­

ny W ald em ara II (5), które zapewniły chrześcianom E stonią, lecz stały się zarazem przyczyną długoletnich niezgod między c h rz e - ścianami, bo W a ld e m a r , o intencyi swój t. j. czci Najświętszej Panny i odpuszczeniu swych g rz e c h ó w zapomniawszy, zwycza­

je m tamtych czasów, naw rócone przez sw ych w ojow ników k ra ­ je, za swą u w ażał własność (6). Nie uśm ierzono jeszcze tych niezgod, a nowy zjawił się apostoł. Jan król szwedzki z w iel-

kiem w E stonii zjawił się wojskiem (7), chcąc r e s z tę kraju za­

grabić i naw rócić. J e g o zachętkom i ch w ilo w e m u powodzeniu położył koniec n apad w yspiarzów O eselskich (8), skutkiem k tó ­ reg o załogi szwedzkie, wódz ich ks. ostrogocki i biskup wygi­

nęli. Z zamieszek tych korzystając Ru sini pskow scy wpadli z li- cznem w ojskiem 1221 r. do Inllant, znacząc ślady pcrchodu s w e ­ go mordami, pożogami i łu pieztw em . Po ich ustąpieniu wzmogło

(1) De Lovenborch. Tamże p. 113, § 1 r. 1216.

(2) Veliendc. Tamże p 118, § 2 r. 1216 (3) Tamże p. 12 2 — 3, § 1, r. 1217.

(4 ) Tamże p. 123 et sqqu § 2 et sqqu r 1217.

( 5 ) Tam że p 128 et sqqu. § 2 et sqqu (6) Tam że p. 139, § 10, r. 1218.

(7) W yląd ow ał w R o t d ii, o którśj pisze Gruber w II. Ł.

p. 96 uwaga b. est enim Rotalia regiuncula in ora Esloniae mari­

tima, Osiliae insulae objecta, quae ora maritima teutonice .,die Strandvvyck”, estonic e ,,Lone-ma” vocatur: in qua parochia Ro- taliensis, estonice Riddali Kirrik, pristinum nomen retinet.

(8) Tamże, p. 146 § 3, r. 1219

(27)

się znow u znaczenie D uńczyków, ale uciski ich, duma a n astęp ­ nie szczególniój uwięzienie W a ld e m a r a II ( 1 2 2 3 ) przez H e n r y ­ ka hrabię na Skwierzynie, spow odow ały i na północy ich upa­

dek. Po ich ustąpieniu zn o w u wznieciły się wojny z poganami i Rusinami, k tó re wyłącznie praw ie na zakonie ciężyły. Z doby­

cie D o rp a tu (1) w r. 1 2 2 3 przypadające, k res tymczasowy po­

łożyło w ojnom i uspokoiło na czas niejaki Inflanty (2).

Bardzo naturalnćm , że ci, którzy sobie w Inflanciech ra d y dać nie umieli, tćm mniej wysyłać mogli kilkunastu z swego grona na aw an tu ry do Mazowsza. J ed y n ą też przyczyną s p r o ­ wadzania braci dobrzyńskich z Inflant było n ieuw ażne D u e s b u r - ga czytanie (3). Razem z D ługoszem nadzwyczaj m ętne m ają­

cym w yobrażenie o zakonie dobrzyńskim, rozpow szechnił u nas K r o m e r sprow adzenie ich z Inflant, a za nimi wszyscy ich wypi- sywacze. Niemcy z dwóch tych pisarzów i z swego Lucasa Davida wiadomości co do tego względu czerpali. Pierw szy Ila r tk n o c h w przypisach swych do D uesburga (4), a potem w dziele Alt und Neu P re u sse n (5 ) wystąpić odważył się p rz e ­ ciw temu zastarzałem u, a od wszystkich pow tarzanem u up rze­

dzeniu. Zdanie jeg o p o p arł zasłużony n a d e r w historyi naszej L engnich (6). P o szed ł za nimi uczony Naruszew icz i O s t r o w ­ ski (7). Voigt w końcu i w historyi P r u s , i w ro zpraw ie o b r a ­ ctwie (8) jaszczurek u su n ął wszelkie w kw estyi tej w ątp liw o ­ ś c i, wykazał d o stateczn ie, że go z Inflant nie sprowadzono;

a mim o to odzywają się jeszcze tu i owdzie o jakiómś z Inflant ry c e rz ó w zwoływaniu (9)»

(1) Tamże, p. 168, § 6, r. 1223.

(2) Tamże, p 170, § 1, r 1224: Annus bis decim u s se ptim us autistilis exlilit, et jam Livonum terra tranquilla pace silebat.

(3) II, 4

(4) P. 33 przypisek do cap. 4 c z ę ś c i II (5) P . 270

(6) Polnische Bibliothek. 4 S tu eck, p. 30 7 — 8.

(7) P ie rw szy w historyi narodu P o ls k ie g o tom VI str. 214 i następne; drugi w ,, Dzieje i prawa k ościoła p o ls k i e g o ” T. II, sir 18 i następne, wydanie poznańsk ie 1846; pomylili się tylko w oznaczeniu czasu

(8j Gesch. v. Pr. I p. 4 6 0 et sqqu: w rozpraw ie o bractwie jaszczurek jest zakonowi p ośw ięc on y XII przypisek, str. 2 5 0 et sqqu.

(9) Starożytności polskie T I, P ozn ań 1842 w artykule

„Dobrzyń.".

Cytaty

Powiązane dokumenty

te na stare lata pisał ascetyczno-mistyczne traktaciki, że Schelling w późniejszym wieku z gruntu odmienił swe poglądy i niemal wyraźnie odwoływał, co dawniej

łym to wprawdzie przedziałem czasu odgrodzone są te zabytki od naszego wieku, ale choćby i najobszerniej rozrodził się naród, choćby ja k najdalój odsunął

Zakończamy na tém przegląd dokumentów w ostatnich dwóch latach przez Gaz. Jest on urywkowytn jak same dokumenta, które w żadnym względzie jeszcze pewnéj

Oznaczywszy tym sposobem co rozumićć należy przez dobry byt materyalny i przez moralność, zastanówmy się najprzód nad tćm: jak się rodzi i rozwija

stawiony, a który skutkiem przyprowadzenia do porządku Inflant przez rząd polski, łatwo mógł pobudzić do narzekania tych, dla których był on korzystny i

scami nawet i przed tym już rokiem mocnemu zdefektowaniu, dzięki lenistwu odpisujących, podległa. Dalsze zapiski, w druku Bielow- skiego ') przedstaw iające

przednio wykazanem zostało, trzy odrębne rzeczy pospolite: szlachecką, duchowną i miejską, które do pewnego stopnia zrzeszały się w sejmie, zachowując jednak

ków ekonomicznych i społecznych na kresach%i wreszcie do zacieśnię-.. nia węzłów, trzymających K ozaczyznę przy Polsce, nie mogło przyjść inaczej, jak przez