• Nie Znaleziono Wyników

Ryba po żydowsku, cebulaki i inne przysmaki - Mirosław Oroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ryba po żydowsku, cebulaki i inne przysmaki - Mirosław Oroń - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIROSŁAW OROŃ

ur. 1925; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, restauracje, kuchnia żydowska, przysmaki, ryba po żydowsku, cebulaki

Ryba po żydowsku, cebulaki i inne przysmaki

Pamiętam rybę po żydowsku, była bardzo smaczna, to Polacy tak nie potrafili zrobić jak Żydzi zrobili. O tak to było. [Jak oni tą rybę robili?] A to tak to nie wiem jak oni tą rybę robili. To ich tajemnica była, nie wiem. To była faszerowana ryba po żydowsku.

Ona była lekko słodka, w galarecie, ładna porcja. Nie pamiętam ile to kosztowało, bo to ojciec płacił, ale pyszne to było. Z rodzynkami, taka po żydowsku, karp był, szczupak był faszerowany też, takie różne żydowskie dania były, śledziki różne, specyficzne dla nich takie. Dużo restauracji było i żydowskich, i polskich. [Gdzie się kupowało te ryby?] W restauracjach były i stoiska też były. Potrafiły być i stoiska, i na targu były, takie że był stół i tam ustawione dania były, tam poprzykrywane jakimś tym, nie było tych plastików, ale były folie jakieś, żeby muchy tam nie gryzły, no i podawali, albo w beczkach było to wszystko jakoś tak o. A przy tym to było, dużo było nie tylko żydowskie, bo to nawet nasza wioska podawała też, jakieś pierogi potrafili zrobić, jakieś takie dobre, z kapustą czy coś, i to tanie to było wszystko szalenie…

żywność była tania. Bym powiedział nawet, że za tania w stosunku do... bo to, proszę sobie wyobrazić, że przed wojną pudełko zapałek kosztowało 5 albo 10 groszy, a jajko kosztowało 2,5 grosza albo 2 - 3 grosze. Czyli 3 jajka to była paczka zapałek, a teraz ile jajko kosztuje… 30 groszy chyba. No to złotówkę kosztuje paczka zapałek?

Teraz 10 groszy chyba paczka zapałek kosztuje. No to widać jaka dysproporcja była.

I taki o ile jajek musiał sprzedać żeby kupić coś nie coś, dlatego że... dlatego wioska była biedna. A dlaczego była biedna? A dlatego że oni... mało się kształciło ludzi, i oni zostawiali, oni rozdrabniali, no to musieli z czegoś żyć, więc sprzedawali, sami nie jedli tylko sprzedawali, no więc jajka, kury.

Oprócz tych karpi po żydowsku to nie [próbowałem innych żydowskich przysmaków].

A, pieczywa były. Takie jakieś żydowskie były. Jakieś z makiem albo z czarnuszką tam czymś takiego. Ooo ich to były takie placki, z cebulką i lekko słodkie. I to przysmażone wszystko. Upieczone, i ta taka cebulka. Nawet teraz takie cebulaki robią czasami w piekarniach. Takie niby te żydowskie to są. Oni uwielbiali cebulę.

(2)

Tak, próbowałem te cebulaki. To takie podobne do tych naszych, obecnych. Chyba się nasi wzorują na tym żydowskim pieczywie.

Data i miejsce nagrania 2003-09-17, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Daniel Sekuła

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja się z tego uczyłem, oczywiście [też] z książek różnych innych, i proszę sobie wyobrazić, że po niecałym roku dostałem pismo, że jestem dopuszczony do

Był też taki tu jak kamienice koło krzyża, taki parterowy sklep, tam był taki Żyd, to miał wszystko - smarówkę, i naftę, i różne gwoździe, i cukier, i chyba chleb, ludzie

To było kino luksusowe, hol duży, schody na górę, lustro na całej ścianie, schody się rozchodziły w jedną i drugą stronę, piękne było kino. Później było

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało

Ale to było parę [takich spółek], była jedna warszawska, była jedna krakowska i w Puławach też byli ci, ale to była przystań, warsztaty remontowe tych statków,

Potem Niemcy weszli, były kartki, nie było co jeść, wieś nas utrzymywała, bo przychodzili z mlekiem, to się od razu kupowało pięć-sześć litrów, to

Przez tydzień świeciło takie słońce, że ulicą – bo kiedyś były rynsztoki przecież, gdzie się ścieki wylewało – płynęła woda jak z rzeki właśnie. I

To w zakładzie dość aktywnie było rozpropagowywane, wszystkie nowe wiadomości były powielane na takich ręcznie wykonywanych pismach, matryce, powielanie, tak że to miało