• Nie Znaleziono Wyników

Zimy były inne niż teraz - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zimy były inne niż teraz - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ELŻBIETA KOWALIK-SPOSÓB

ur. 1958; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzieciństwo, szkoła podstawowa nr 22, powódź na Bystrzycy, rzeka Bystrzyca, projekt Lublin. W kręgu żywiołów - woda

Zimy były inne niż teraz

Pierwsze 5 lat – od pierwszej do piątej klasy – chodziłam do szkoły podstawowej nr 22, co bardzo mile wspominam, pomimo że nie było takich udogodnień jak kaloryfery, tylko piece węglowe. Nieraz tak bywało, że jak było zimno, to zanim w piecu się rozpaliło, trzeba było w kurtce czy palteczku posiedzieć. Zimy były inne niż w tej chwili. Jak były za duże mrozy, to po prostu nie chodziło się do szkoły. Zdarzały się takie zimy, że mieliśmy dwa tygodnie przerwy.

Jak śniegu nasypało, to każdy przy swojej posesji musiał śnieg odgarnąć. To zazwyczaj był obowiązek dziadka. Dziadek najwcześniej wstawał, chodził przed ganek, odgarniał śnieg i powstawały takie zaspy, że były większe od wysokiego mężczyzny. Nie dziwota, że jak przyszły raptowne roztopy, to rzeka w końcu wylała.

Dosłownie z godziny na godzinę woda przybierała. Przez tydzień świeciło takie słońce, że ulicą – bo kiedyś były rynsztoki przecież, gdzie się ścieki wylewało – płynęła woda jak z rzeki właśnie. I to wszystko spływało, więc rzeka przybrała. A po drugiej stronie rzeki były łąki z takim spadkiem, więc stamtąd też spłynęło do rzeki.

Dlatego nastąpiła ta powódź. To był najgorszy okres. Pomimo że byłam dzieckiem, jak to wspomnę to aż się człowiekowi naprawdę przykro robi, aż łzy same się cisną do oczu.

Data i miejsce nagrania 2017-09-28, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Laboratoria do dzisiaj mieszczą się przy ulicy Uniwersyteckiej, natomiast cała administracja i inne działy mieszczą się pod adresem 3

Jak wkroczyło wojsko radzieckie [do Lublina], zajęli też nasze mieszkanie [przy ulicy Parkowej], to znaczy moich dziadków wtedy, mojej mamy. Według opowieści dziadka zachowywali

A oprócz tego, doprawił się jeszcze jedną rzeczą, bo mój dziadek uwielbiał grać i grał, niestety, na instrumencie zwanym waltornią, gdzie też trzeba

Przy ulicy Bronowickiej, teraz bodajże jest tam hotel Lwów, kiedyś była łaźnia.. Ludzie nie mieli przecież łazienek w domu, więc chodziło się

Lublina – ale to jednak wieś, gdzie się pasły krowy na łąkach, gdzie można było w trawie poleżeć sobie, gdzie chodziły kury, gęsi, kaczki, wszelkiego rodzaju drób, gdzie

Jak był żużel, to koniecznie tam szliśmy, więc ja od małego dziecka – pomimo że byłam dziewczynką – byłam brana na żużel. Tak mnie dziadek tym zaraził, że już

Każde zwierzę bym wzięła do domu, każdym bym się zajęła, tylko mój mąż mówi: „No co ty, schronisko chcesz z domu zrobić?”.. Mieszkam teraz w takim miejscu blisko

Jak ktoś brał taką szklankę z wodą sodową i wypijał, to ta szklanka była dwiema kroplami opłukana i oddawana z powrotem. Ta woda oczywiście sobie krążyła i komuś innemu