• Nie Znaleziono Wyników

„Przez większość okresu studiów współpracowałem z ZakłademAgrofizyki” - Tomasz Bylica - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "„Przez większość okresu studiów współpracowałem z ZakłademAgrofizyki” - Tomasz Bylica - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

TOMASZ BYLICA

ur. 1953; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Urząd Wojewódzki, Zakład Agrofizyki, NOT

„Przez większość okresu studiów współpracowałem z Zakładem Agrofizyki”

Udało mi się wywinąć z obowiązku pracy z przedziału. To były czasy, kiedy przy Urzędzie Wojewódzkim było takie stanowisko pełnomocnika, ministra do spraw zatrudniania absolwentów. Po ukończeniu większości kierunków trzeba było odpracować swoje studia zatrudniając się na trzy lata w szkole bądź w jakimś zakładzie pracy jeżeli było się na WSI (dzisiejszej Politechnice). Przez większość okresu studiów, bo od drugiego roku, współpracowałem z Zakładem Agrofizyki. Ja potrzebowałem pieniędzy, oni potrzebowali lektora od angielskiego. Potem tłumacza.

Dogadaliśmy się w ten sposób, ponieważ oni nie mogli na umowę zlecenie zatrudniać studentów, że dali zlecenie do Naczelnej Organizacji Technicznej. NOT prowadził różnorakie formy w szkołach językowych i innych. Oni przyjęli zlecenia od PAN-u, a ze mną podpisali umowę jako ze studentem. Rozliczałem się z nimi dziennikami obecności, opisami programowymi, konspektami z zajęć i tak dalej. Oni płacili mi, a Agrofizyka płaciła im. W ten sposób dorabiałem sobie przez parę lat studiów. Potem NOT wydał zaświadczenie o odbytych praktykach, bo te wszystkie lata szkoleń zaliczyli mi jako praktyki. Profesor Gliński napisał pismo, że chce mnie zatrudnić i pan pełnomocnik nie robił problemów. Mogli mnie wysłać do dowolnej szkoły w województwie na nauczyciela angielskiego, ale wniosek profesora został zaakceptowany i zostałem skierowany tam gdzie chciałem i tam gdzie chcieli mnie.

Pracowałem w Zakładzie Agrofizyki do [19]80 roku, w którym to WSK rozpoczęło poszukiwania tłumacza. Wtedy, się tam przeniosłem. Zatrudniłem się, jak to się wtedy mawiało, z zamiarem wyjechania na kontrakt i bez dalszych planów. Mój pierwszy dzień pracy przypadł na 1 lutego [19]80 roku. Formalnie. Były poślizgi z wyjazdami, bo to Libijczycy organizowali transport, i zamiast wyjechać w dwa tygodnie po podpisaniu umowy o pracę wyjechałem dopiero w połowie kwietnia.

(2)

Data i miejsce nagrania 2014-04-15

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Monika Misiak

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Generalnie dużych problemów nie było, chociaż stanowiło to pewną upierdliwość, bo cokolwiek się chciało zrobić, to trzeba było lecieć i dostać na to pieczątkę.. Repertuar

Pani Basia zawsze miała jakieś takie edukacyjne, dydaktyczne zapędy i zawsze chciała w jakimś środowisku tym coś załatwić.. Pokazać ludziom

W pewnym momencie pracy z grupą Radar pani Basia [Koterwas] dowiedziała się, że w następnym tygodniu w Szczecinie odbywać się będzie, wtedy już doroczny, Festiwal Poezji

Lista była i trzeba było się podpisać: wyznaczali miejsce dla każdego zakładu pracy, przychodził ten, co to organizował i miał listę z nazwiskami pracowników;

Waldemar Łobodziński, który akurat przeniósł się z Urszulanek do Staszica i który dwa ostatnie lata uczył nas matematyki.. Był też

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Rury Świętego Ducha, ulica Zana, ulica Nadbystrzycka, praca w cegielni, cegielnia na Rurach Świętego Ducha, praca formiarki, projekt Lubelskie

Jeszcze mieszkaliśmy cztery lata w Łukowie, i jak zaczęły się budować Zakłady Azotowe, to żona się zainteresowała, bo ja to miałem co innego w głowie.. Ja miałem szkolenia,

Mówiłam: „Przyjeździe, zobaczcie do pasieki” Był moment, gdy mówili, że telefony komórkowe szkodzą i pszczoły się nie orientują.. Mówiłam: „Słuchajcie, nie