• Nie Znaleziono Wyników

Pracowałam z Żydami, to byli porządni ludzie - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pracowałam z Żydami, to byli porządni ludzie - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA SIWEK

ur. 1937; Bełżyce

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Rok 1968, Żydzi, praca, antysemityzm, Żyd Cukierman, Żyd Cukrowski, Władysław Nachlik, wyjazd z Polski

Pracowałam z Żydami, to byli porządni ludzie

Później, ten [19]68 rok, gdy zaczęła się nagonka na Żydów. Ci, co byli w mojej pracy, to byli bardzo sympatyczni ludzie. Jak ja przyszłam do pracy w [19]54 roku, dyrektorem w naszym zakładzie był Żyd. Cukierman się nazywał, ale spolszczone nazwisko miał Cukrowski. To był człowiek w porządku, on naprawdę interesował się budową. Większość czasu spędzał ubrany w gumiaki niż w jakiś dyrektorski strój, przeważnie był na budowie. Więcej był na budowach, niż w gabinecie. Główny księgowy, nazywał się Władysław Nachlik, też był Żydem. No to był bardzo sympatyczny pan. Bardzo go lubiłam. Pracowałam w laboratorium i tam trzeba było ciągle jakiś sprzęt dokupywać, przychodziłam do niego po zaliczkę, nigdy mi nie odmówił, ale zawsze pytał, czy to potrzebne. Ja mówiłam: „Tak, potrzebne”. I jemu wystarczyło to moje stwierdzenie, że to jest potrzebne. Naprawdę człowiek przesympatyczny.

I wtedy w zakładzie pracy było zebranie. Sekretarz partii z mównicy powiedział takie słowa, które pierwszy raz słyszałam w życiu. Do Żydów – ale ilu tam, dwóch Żydów było, nie bardzo było do kogo mówić, że: „Wy mówicie, że to są nasze ulice, wasze kamienice”. Czy coś takiego. Nie wiedziałam bardzo, o co chodzi, no, ale takie hasło usłyszałam wtedy po raz pierwszy. I wtedy ta nagonka na nich, to była taka nieprzyjemna, zresztą zupełnie nie pasowała do tego pana, który był sekretarzem partii, bo znałam jego poglądy, takie prawdziwe. No, był tym sekretarzem partii, ale tak na pół gwizdka. Był żołnierzem Ludowego Wojska Polskiego, przeszedł z armią polską aż do Berlina. Wiele przeżył, bo prawdopodobnie byli wysiedleni, tak że wiele przeżył. Ten główny księgowy, na tym zebraniu taki był bardzo smutny, spuścił głowę i tak całe zebranie przesiedział. Ze spuszczoną głową, tak jakby nie czuł się winny, ale taki jakby pokonany. Jeszcze przez jakiś czas był tym księgowym, a potem zniknął, nie wiem gdzie.

Gdy pracowałam już na Tatarach miałam maszynę do pisania. I przyszedł do mnie [jakiś] człowiek. Skądś się dowiedział, że ja mam maszynę do pisania i przyszedł

(2)

[spytać], czy ja bym mu mogła coś tam napisać na maszynie, bo on właśnie musi wyjeżdżać z Polski. No dobrze. Okazało się, że on ma cały zestaw rzeczy, które wywozi z Polski. Kilka dni mi to zajęło, dlatego, że spisał każdą łyżeczkę, każdy nóż, każdy but, każdą poszeweczkę. Co tylko wywoził z Polski, to wszystko musiało być opisane, bardzo dokładnie.

Data i miejsce nagrania 2016-04-18, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dla ludzi z mojego pokolenia może to już też nie jest taka sprawa jakby nadrzędna, dominująca, ale gdzieś tam z tyłu głowy to się kołacze.. I na przykład ja jestem na to

Przedtem Żydzi nie mogli mieszkać gdzie chcieli, nie mogli mieszać w Lublinie, przed 1919 rokiem musiałeś dostać specjalne pozwolenie od Rosji, żeby mieszkać w

I zawsze Żenia jak u nas tutaj reżyserował, mieszkał na górze – są takie pokoje gościnne – i koledzy słyszeli przez ścianę, jak tam ktoś mieszkał, jak Żenia właśnie

Pamiętam, na 3-go Maja i na mojej ulicy w budynku Kolei Państwowych był sklep w suterenie, gdzie sprzedawali ten chleb na kartki. No to ja zwykle byłam delegowana

Modne były takie kurteczki dla kobiet, to się lejbiki nazywały, takie rozkloszowane i też kolorowe.. Wcale nie czarne, nie szare, tylko właśnie czerwone, niebieskie,

Tego krytyka literackiego, który, chyba w 2000, czy 2002 roku zmarł chyba w Stanach Zjednoczonych, a przecież w PRL-u to był na indeksie.. Widocznie musieli być mądrzy tam

Ale myśmy głównie za młodych lat to figlowali sobie w gliniankach, gdzie ziemia była gromadzona czy w piaskownicach, tam gdzie piasek był zwożony, jak to zwykle dzieciarnia

Ale wtedy jak żeśmy chodzili, to ona była zlikwidowana, już nie było cegielni, tylko została taka ściana wysoka