• Nie Znaleziono Wyników

Rolnik : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony zagadnieniom rolniczym 1930.10.18, R. 2, nr 41

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rolnik : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony zagadnieniom rolniczym 1930.10.18, R. 2, nr 41"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

— — — —

Bezpłatny dodatek do „Głosu Wąbrzeskiego41 poświęcony zagadnieniom rolniczym Nr. 41 Wąbrzeźno, dnia 18 października 1930 r. Rok II

Polityka a gospodarstwo.

W ostatnich czasach dużo mówiono i pisano o sprawach ^gospodarczych. Uwagę społeczeństwa zaabsorbowały objawy przesilenia gospodarczego, tern widoczniejsze, że odczuwano niemal przez wszystkie warstwy i jednostki. Sprawy gospodar­

cze stały się więc modne. Objawy kryzysu, re­

cesji i depresji gospodarczej spopularyzowały się, a wpływ niskich cen płodów rolniczych na przebieg przesilenia,’zdaje się być dla każdego dostatecznie

zrozumiały.

Mimo tego powszechnego zainteresowania się sprawami gospodarczemi, bardzo mało osób dokła­

dnie zdaje sobie sprawę z łączności dwóch wiel­

kich zagadnień, jakiemi są: polityka i gospodar­

stwo. Sipołeczeństwo polskie do niedawna na pier­

wszy plan swych zainteresowań i poczynań wysu­

wało sprawy polityczne. Było to zrozumiałe, jako reakcja na ograniczenie przez zaborców swobody politycznej. Po wskrzeszeniu niepodległego pań­

stwa i uzyskaniu wszystkich znanych z teorji swo­

bód politycznych i praw obywatelskich, społeczeń­

stwo polskie utraciło główny cel z oczu — państwo.

Partje polityczne, opierając się na wzorach pro­

gramów przedwojennych, nie umiały tego zaintere­

sowania wśród mas utrzymać. Menerzy partyjni, znajdując w pierwszych latach istnienia Polski współczesnej łatwą drogę do czerpania korzyści osobistych, zaplątali isię w sieć obłudnych frazesów i chciwych matactw.

Przewodni cel, jasno wytknięty program poli­

tyczny został zagmatwany, natomiast społeczeń­

stwo odczuło, że frazesy polityczne, głoszone przez polityków zawodowych, są sprzeczne z ich czyna­

mi.* Jednocześnie społeczeństwo rozumieć zaczy­

nało, że nie zagadnienia czysto polityczne, ale sprawy gospodarcze, zagadnienia dobrobytu jedno­

stek i warstw są mu najbardziej bliskie. Rozpoli­

tykowane sejimy coraz mniejszy znajdowały od­

dźwięk w narodzie. To też odsunięcie krętaczy partyjnych od spraw publicznych i przerzucenie ciężaru działania na sprawy kraju przez rządy po- majowe powitane zostało powszechnem zadowole­

niem. Wszechświatowe prześilenie gospodarcze, w którego obrębie działania znalazło się również i Państwo Polskie, dokonało reszty, t. j. zwróciło

uwagę najszerszych rzesz obywateli na wagę spraw ekonomicznych.

Dziś wszyscy już rozumieją współzależność po­

lityki i spraw gospodarczych. Jeżeli istnieje natu­

ralny podział pracy w społeczeństwie na pewne grupy społeczne, to obecnie wszystkim tym grupom nie jest obojętne, co pod względem., gospodarczym dzieje się w innej grupie, bądź w innych grupach, ani też w społeczeństwie jako całości. Obecnie robotnik docenia wpływ dobrobytu rolnika na pła­

ce w przemyśle, rolnik zaś rozumie wpływ dobro­

bytu robotnika na ceny artykułów rolniczych. Dla­

tego też społeczeństwo całe z wdzięcznością przyj­

muje poczynania rządu, zmierzające do naprawy gospodarczej w tej czy innej grupie społecznej, ro­

zumiejąc, że prowadzi pośrednio do naprawy sto­

sunków gospodarczych całego kraju.

Nie do pomyślenia jest dziś program polityczny, nie uwzględniający spraw gospodarczych. Niedość jest rzucić hasło polityczne, niedość operować fra­

zesem, nic nie mówiącym, trzeba wskazać właści­

we środki do urzeczywistnienia tego hasła. Pro­

gramy polityczne muszą obejmować postulat dobro bytu całego społeczeństwa. Tylko takie programy mogą liczyć na poparcie olbrzymich rzesz wybor­

ców. Hasło reformy ustroju państwa, rzucone przez obóz Marszałka Piłsudskiego, jest właśnie takiem hasłem realnem. Nosi ono w sobie znamiona.rze­

czowości, — rzeczowości politycznej i gospodar­

czej. Obejmuje ono dobro całego społeczeństwa i to nietylko obecnych pokoleń, ale i przyszłych.

Celem reformy ustrojowej w Polsce jest takie zor­

ganizowanie machiny państwowej, aby wszystkie jej koła i tryby działały zgodnie, uzupełniając się harmonijnie. Musi być zachowana równowaga mię­

dzy działaniami poszczególnych czynników pań­

stwowych z wykluczeniem dotychczasowego nad- czynnikawposelskiego. Dla rozwoju gospodarczego Rzeczypospolitej takie przeprowadzenie reformy jest nieodzowne. Życie gospodarcze wymaga spo­

koju, opartego na niewzruszalnym ładzie państwo- wo-społecznym. Rozkwit zaś życia gospodarczego stanowi o dobrobycie całego społeczeństwa. Dla­

tego też zagadnienia polityczne muszą obracać się

(2)

i

142 —

w granicach realnych potrzeb gospodarczych. Stąd a więc konstytucji, to jest do celu, do jakiego dą- wniosek jasny; — kto pragnie własnego dobrobytu, ży Budowniczy Państwa Polskiego Marszałek Pił- dobrobytu grupy do której należy, dobrobytu przy- sudski. azet.

szłych pokoleń — dążyć musi do reformy ustroju, ---

Oednutzeiiiu wsiyslkith rolników dobbil i poli>ga Polski!

Warcholska partja polityczna, skrajnie prawico ­ wa „endecja zarzuca nam, że „Cnrzescijańskie Stronnictwo Rolnicze nie posiada samodzielnego planu działania, nie ma na celu dobra swoich człon­

ków, lecz idzie na pasku innych polityków i jest narzędziem innej partji.

Jak daleko bezpodstawne i głupie są tego ro ­ dzaju brednie, obliczone jedynie na wywołanie ter- mentu i niezgody wśród olbrzymiej masy organizu­

jących się politycznie i gospodarczo rolników, prze ­ konamy się sami, rozpatrując w prosity i zrozumia­

ły dla nas lolników sposób wszelkie podstawy, jakiemi Chrześcijańscy Rolnicy, się kierują.

Przekonaliśmy się, że Str, Chrz. Rolników w myśl programu opiera całkowitą działalność swoją na gruncie chrześcijańsko-katolickim, czyli, że ob­

ce mu są wszelkie knowania i działania sprzeczne z zasadami naszej wiary św. To jest jeden z naj ważniejszych punktów programu Stionnictwa, z któym wszyscy zdrowo myślący rolnicy w zupełno­

ści się solidaryzują. Dalej Stronnictwo nasze dąży do zjednoczenia się wszystkich stanów i zawodów, a temsamem współpracowania całego społeczeń­

stwa przy budowie Państwa naszego, gdyż wszel ­ kie walki klasowe są mu obce, jako takie, że u- znawanie przywilejów jednej klasy, poniża tem­

samem i dyskwalifikuje drugą część obywateli Państwa.

Mieliśmy przywileje i klasy stanowe we wie-r kach ubiegłych, które należą już do przeszłości, a rozwój kultury i pęd życiowy czasów obecnych nie pozwolą na ponowne wprowadzenie tych prze­

starzałych metod, do których niestety pewna częś- obywatelstwa, tym razem miejskiego, jeszcze zaw ­ sze roszczy sobie pretensje.

Dalej Str. Chrz. Rolników jako stronnictwo po ­ lityczno-gospodarcze, wytęża działalność swoją w kierunku jaknajdalej idącej obrony interesów całe­

go rolnictwa polskiego, uważając, że w Państwie naszem jako nawskroś rolniczem, wtenczas dopie ­ ro zapanuje ogólny dobrobyt, jeżeli rolnictwo bę­

dzie jaknajbardziej zamożne, ponieważ, gdy rolnik nie ma pieniędzy, to wszystko powoli upada. Rząd może dawać miljony na poparcie przemysłu i han ­ dlu, lecz wszystko nic nie pomoże, jeżeli rolnik nie będzie silny i zamożny. Gdyż rozwój i potę­

ga Polski jako kraju rolniczego, zależne są w pier­

wszym rzędzie od silnego i zamożnego rolnictwa, które pieniędzy jeść, lub wywozić zagranicę nie będzie, lecz obróci je bardzo chętnie na powiększe­

nie i ulepszenie swoich budynków gospodarczych, sprawienie maszyn i narzędzi rolniczych, zakupy­

wanie wyrobów przemysłu sukienniczego i t. p, — A przecież wiemy, że rolników mamy miljonowe masy, którzy jako konsumenci tych wyrobów prze ­ mysłowych, nieograniczone i nigdy nieskończone zapotrzebowanie takowych zapewniają, jeżeli tylko należyte ku temu warunki nastąpią.

Jakiż więc z tego wniosek wypływa? Otóż ten, że w Polsce dobrze będzie i przemysłowcowi i

kupcowi i rzemieślnikowi i robotnikowi, jeżeli W’

pierwszym rzędzie rolnik na silnych i mocnych pod­

stawach stanie!

Jeżeli zaś przemysłowcy i kupcy i robotnicy i urzędnicy pracować będą nad tern, aby podkopać byt rolnictwa, to niechaj wiedzą, że temsamem oni sami sobie pętlicę na szyję zakładają, gdyż w osta­

tecznym razie rolnik zawsze jeszcze jako tako wy ­ trzyma.

Jednakowoż do takiego stanu rzeczy doprowa ­ dzić nie możemy i dlatego dzisiaj rząd nasz w pier­

wszym rzędzie całemu rolnictwu naszemu przychyl­

ną dłoń pomocy wyciąga.

Władze naczelne Stronnictwa Chrześcijańskich Rolników zrozumiały te postulaty już kilka lat te­

mu i dlatego w programie swoim mają wypisane hasło: „współpracy z rządem!“ i od hasła tego ani o krok nie odstępują. Przecież wiemy wszyscy dokładnie, że bez pomocy rządu, a z drugiej stro­

ny bez współpracy z tym rządem, rolnictwo źa dnych ważniejszych pociągnięć na korzyść swoją pizeprowadzić nie może. Zupełnie wykluczoną rze­

czą jest, abyśmy z jednej strony na każdym kroku pracowali przeciwko rządowi, a z drugiej strony starali się o jakieś udogodnienia dla siebie od rządu uzyskać!

To jest takie jasne, że każdy rolnik powinien się nad tem poważnie zastanowić i w tym kierunku

zecz swoim sąsiadom i znajomym wyjaśnić.

Naturalnie rzecz jasna, że nasze Str. Chrz. Rol ­ ników nie rzuciła się całkowicie w objęcia rządu, któremu na wszystkie jego poczynania brawo wy ­ krzykuje! Nie, Stronnictwo nasze jest zupełnie niezależnem stronnictwem rolniczem ze swoim programem polityczno - gospodarczym i opierają ­ ce się na współpracy z rządem, krytykuje w rze­

czowy sposób każde złe pociągnięcie tegoż, stara­

jąc się o jaknajbardziej rzeczowe i korzystne roz­

wiązanie wszelkich zagadnień polityczno-gospo­

darczych i innych Państwa naszego.

Przecież zrozumiałą rzeczą jest, że obowiąz­

kiem naszym jegt popierać rząd na każdym kroku tam, gdzie interes państwowy tego wymaga, obo ­ wiązkiem naszym świętym jest współpracować," łą ­ czyć się z rządem, który jest przecież naszym pol­

skim rządem, bez względu na to, z jakiej dzielnicy rodacy na czele tego rządu stoją, byle tylko wy­

kazali swoje zdolności do należytego kierowania nawą państwową.

Lecz ten punkt naszego programu „współpracy z rządem" wyzyskują przeciwne partje polityczne i uważają na tej podstawie organizowanie się na­

sze sparaliżować. Udałoby im się to, gdybyśmy naprawdę byli głupi i naiwni, za jakich oni chcą nas mieć, lecz my rolnicy, znani z tego, że zanim 20Ś rozpoczniemy, głęboko się nad tem zastanowi­

my, możemy odróżnić ziarno od plewy, ludzi ucz­

ciwych i pracowników społecznych od burzycieli

i karjerowiczów politycznych.

(3)

— 143 — U m iem y o d ró żn ić ty ch , iktórzy d la d o b ra i w iel­

k o ści O jczyzny n aszej p racu ją, od ty ch, k tó rzy , a- b y u trącić w sp ó łro d ak ó w , gotow i są n aw et pójść w ślad y sław n ej T arg o w icy , łączy ć się z tym i, k tó ­ rzy za w ro g ó w n aszy ch p ien iąd ze n a zgubę P o lski p racu ją!

T eraz zastan ó w m y się n ad tem , czy współpra­

ca z naszym polskim rządem jest rzeczy w iście tak w ielk ą zb ro d n ią, za k tó rą nas p rzeciw n icy n asi tak p o tępiają!

W iem y, że od p rzeszło czterech lat n a czele rząd u n aszeg o sto i p o śred n io lu!b b ezp o śred n io —

człowiek, któremu łącznie z bohaterskim wysił­

kiem całego narodu, nietylko orężne zwycięstwo nad bolszewizmem rosyjskim w pierwszych chwi­

lach niepodległości Państwa naszego zawdzięcza­

my, ale już jego samego zasługą, również nie mniej­

szą jak zwycięstwo nad bolszewizmem zewnętrz­

nym, jest zwycięstwo nad komunizmem i socjali­

zmem wewnętrznym. B o czem żeż jest ten k o m u ­ n izm i socjalizm w ew n ątrz k raju naszego, k tó ry w p ierw szy ch ch w ilach n iep o d leg ło ści O jczyzny n a­

szej ch ciał sw ojem i o p iek u ń czem i sk rzy d łam i cały N aró d p o lsk i w o tchłań b rato b ó jczy ch w alk i sk raj­

nej n ęd zy w trącić?

T o jest o w a ży d o w sk o - m aso ń sk a m ięd zy n a ­ ro d ó w k a, to są ci D iam an d y , L ieb erm an n y i inni ty m p o d o b ni, k tó rzy za ju d aszo w sk ie sreb rn ik i, tak hojnie rzu can e p rzez ty ch , k tó ry m P o lsk a so lą w o k u jest, tę P o lsk ę do zag łady d o p ro w ad zić ch cie- li.

N asz ro b otn ik polski, za k tó reg o p o p arciem ci D iam an d y i L ieb erm an n y n a czoło w y p ły n ęli, nie jest żad n y m p raw d ziw y m k o m u n istą ani so cjalistą, gdyż n asz ro b o tn ik żąd a jed y n ie p racy i chlelba i gdy b y t jego b ęd zie zap ew n io n y , gdy k ażd y robo-, tn ik m ieć b ęd zie d o stateczn e w aru n k i u trzy m an ia, to czciciele m ięd zy n arod ó w k i izginą z areny p o lity­

cznej.

Więc Marszałek Piłsudski przezwyciężył mię­

dzynarodówkę w Polsce, odprawił w należyty spo­

sób komunistów, którzy za wrogów pienią- niądze na zgubę Polski pracowali. Odprawił także skrajną prawicę, która znowu w inny sposób dla swoich celów i pożytków, a na niekorzyść reszty społeczeństwa, zaprządz go chciała!

I tak m arszałek P iłsu d sk i z jed n ej stro n y u trą­

cił w p ły w y k o m u n istó w i in n y ch w y w ro to w có w , k tó rzy P ań stw o n asze w „raj‘‘ bolszewicki p rze­

k ształcić chcieli, z d ru g iej zaś stro n y p rzy ciąg n ął cugle sk rajn ej p raw icy , k tó ra n aró d cały sw ojem i

,,hasłami“ i „programami" ujarzmić chciała...

C zyż p o ciąg n ięcia te i ideologja jak ą k ieru je się M arszałek P iłsu d sk i n ie licu ją z d ążn o ściam i n aszem i? C zyż m y m ali i śred n i ro ln icy tu n a sw o ­ im zgonie sp o k o jnie p racu jący , m am y in n e cele i in n e ży czen ia, jak te, k tó rem i k ieruje się n asz w iel k i B u d o w n iczy P o lsk i, k tó ry an i o w łos od tej id e- ologji sw ojej n ie o d stęp u je, m im o to, że tem sam em zraził sobie u g ru p o w an ia p o lity czn e sk rajn ie lew i­

cow e, jak ró w n ież sk rajn ie p raw ico w e? R olnicy, p o g łęb o k iem zastan o w ien iu się, p raw da rzeczy­

w ista m usi w yjść n a jaw !

I tak widzimy dzisiaj w Marszałku Piłsudskim jedynego człowieka opatrznościowego, który, Pol­

skę z otchłani brudnych targów i walk partyjnych i z krawędzi przepaści, ku jasnej i szczęśliwej przy­

szłości prowadzi. I chyba wszyscy przyznać mu-

simy, że zrąd jego, to rząd silnej ręki, który żela­

zną miotłą wszelką zgniliznę wymieść potrafi!

P rzeży w aliśm y w szyscy czasy rząd ó w p rzed - m ajo w y ch i w iem y d o k ład n ie jaJkiem i „d o b ro d ziej- stw am i" n as o b d arzo n o . A b y sp raw y te ch o ciaż ty lk o w głów nych zary sach p rzedstaw ić, zm u szo­

n y b ęd ę n ap isać k ilk a o so b n y ch arty k u łó w . T u je­

d n ak ow o ż zw ró cę uw agę na p ien iąd z nasz, k tó ry jest p o d staw ą i fu n d am en tem b y tu całeg o P ań stw a i p o szczeg ó ln y ch o b y w ateli jego. R ząd w p ro w ad ził zło teg o polskiego, k tó ry o p arty o zap asy zło ta i w alu t obcych, p o siad ał w arto ść w sto su n k u do d o ­ lara: 5,20 = 1,00. O tó ż w k ró tkim cazsie rząd ó w p rzed m ajow y ch zło ty n asz stracił ty le n a w arto­

ści, że za jednego d o lara p łaco n o już około 15 zł.

i gdyby b y ł M arszałek nie p rzep ęd ził to o b rzy d li­

w e w arch o lstw o p arty jn e, to dziś b y lib y śm y w szy ­ scy „m iljard eram i", a w k o ń cu „dziadam i**.

D zisiejszy R ząd M arszałk a P iłsu d sk ieg o nie p y ­ ta się o w zg lęd y ani sk rajn ej lew icy, ani p raw icy idzie p ro stą d ro gą d o celu, k tó ra to d ro g a w ydźw i- gnie P ań stw o z p rzejścio w eg o ch ao su p arty jn o -p o ­ lity czn eg o .

R olnicy! Z astan ó w m y się sam i: C zy w in ten cji naszej leży , p o p ierać p arty jn ikó w i ro zm aity ch w arch o łó w p o lity czn y ch, k tó ry ch ch ęć ciągnie do u zy sk an ia z p o w ro tem u traco n y ch p o zy cy j, ab y m ogli k o sztem P ań stw a n aszeg o i n as w szystk ich sw oją ro zb ijack ą i w arch o lsk ą ro b o tę n a now o o raw iać, czy też życzym y sobie silnego i m ocnego rządu, k tó ry w szelk im szub raw co m p o lityczny m , p racu jący m n a zgubę P o lsk i za w ro g ó w n aszy ch p ien iąd ze, k ark i w zaro d k u strąci?!

D ziś, jak P o lsk a szero k a i w ielk a, od w sch o­

du do zach o d u, od p ó łn o cy do p o łu d nia, ro zleg a się jed en p o tężn y głos lu d u p o lsk ieg o : P recz ze szu­

b raw cam i jj zd rajcam i O jczyzny, p recz z w arch o l- stw em p rzeró żn y ch p arty j p o lity czn y ch ! C hcem y jed n ej w ielk iej i silnej P olski! C hcem y w sp ó łp ra ­ cy w szystk ich w arstw sp o łeczeń stw a p o lsk ieg o d la d o b ra i p o tęg i P olski! Jed y n ie tą d ro g ą u fu n ­ dujem y ogólny d o b ro b y t k raju naszego!

D zisiejszy k ry zy s g o sp o d arczy jest n atu ry o- gólno - św iato w ej. P rzetrw am y tak o w y zw y cięsk o jed y n ie p rzez w sp ó ln ą p racę i w zajem n ą pom oc rząd u i całeg o sp o łeczeń stw a, — to jest jasne jak sło ń ce, to k ażd em u w łasn y rozum w skazuje. D la­

teg o nie u lęk n iem y się o szczerstw i k rętactw p a r ­ ty jn ik ó w i k arjero w iczo w o p o zy cy jn y ch , k tó rzy w ro zb iciu i n iep o ro zu m ien iu szero k ich m as ro ln i­

czy ch , sw ój cel w idzą. N ie m ogą w o b ro n ie n aszej zab ierać głosu ci, k tó rzy gorzej od h ajdam akó w u- k raiń sk ich i zew n ętrzn y ch w rogów , p rzeciw k o n aszem u rząd o w i w alczą i z jaw nym i w rogam i K o­

ścio ła n aszego się b ratają. B o rzeczy w iste ich o b li­

cze na jaw w yszło, m im o to, że w gronie sw ojem szczy cą się m ieć tak ich ks. ks. B o ltó w i P anasiów .-.

R o zb icie p o lsk ieg o jed n o liteg o fro n tu w y b o r­

czego n a zag ro żo n y ch k rań cach R zeczy p o sp o litej i tak b ezw zg lęd n y i szk arad n y sp o só b zw alczan ia rząd u i zag ad n ień p ań stw o w y ch , n asu w a m im ow o- li m yśl, że tu ró w n ież n aszy ch zew n ętrzn y ch w ro g ó w łap y i ju d aszw o sk ie sreb rn ik i, p o w ażn ą rolę o d g ry w ają!

N ie o d straszą n as k rzy k i opozycji, że w sp ó ł­

p racu jem y z rząd em , bo to w łaśn ie jest celem i d ą­

żen iem n aszem , bo jed y n ie tą d ro g ą p rzy czy n ić się

m ożem y do w ielk o ści i p o tęg i O jczyzny naszej, do

(4)

1 4 4 —

g o s p o d a r c z o s i l n e g o i o d n i k o g o n i e z a l e ż n e g o s p o ­ ł e c z e ń s t w a p o l s k i e g o .

M y r o l n i c y , z g r u p o w a n i p o d s z t a n d a r e m n i e z a l e ż n e g o s t r o n n i c t w a p o l i t y c z n o - g o s p o d a r c z e g ) C h r z e ś c i j a ń s k i c h R d n i l k ó w , c h c e m y i ż ą d a m y j a k - n a j d a l e j i d ą c e j w s p ó ł p r a c y z p o l s k i m r z ą d e m n a ­

s z y m . NMLKJIHGFEDCBA

W ł a d y s ł a w K l i m e k ,

w i c e p r e z e s p o w . S t r . C h r z . R o l n .

H o d u j c i e d r z e w a m o r w o w e .

S a d ź c i e d r z e w a m o r w o w e !

C e n t r a l n a D o ś w i a d ­ c z a l n a S t a c j a J e d w a b n i c z a w M i l a n ó w k u p r z y p o ­ m i n a , ż e m i e s i ą c p a ź d z i e r n i k j e s t n a j o d p o w i e d n i e j­

s z y m c z a s e m d o w y s a d z a n i a d r z e w e k i s a d z o n e k m o r w y . K a ż d y , k t o p o s i a d a c h o c i a ż b y k a w a ł e k z i e m i , l u b m i e j s c e n a u l i c y , p r z e d d o m e m — p o ­ w i n i e n d l a s w e g o d o b r a n i e o m i e s z k a ć w y s a d z i ć c h o c i a ż b y k i l k u t y c h p o ż y t e c z n y c h d r z e w , b ą d ź k r z e w ó w . D ą d z ą m u o n e m o ż n o ś ć p r o w a d z e n i a c o r o c z n i e w m i e s i ą c u c z e r w c u h o d o w l i j e d w a b n i­

k ó w , k t ó r a z a j e d e n m i e s i ą c d o d a t k o w e j p r a c y p r z y n i e s i e m u p r z e c i ę t n i e 5 0 0 z ł d o c h o d u .

D r z e w o m o r w o w e j e s t p i ę k n e , d ł u g o w i e c z n e , b a r d z i e j o d p o r n e n a m r o z y , n i ż d r z e w a o w o c o w e , m o ż n a j e w y s a d z a ć j a k o d r z e w a p l e n n e , p ó ł p i e n n e , n i s k o p i e n n e k r z e w y i ż y w o p ł o t y . ^ R o s n ą ć m o ż e p r z y d r o g a c h , n a m i e d z a c h , n i e w y m a g a u r o d z a j­

n e j g l e b y , ś w i e t n i e u d a j e s i ę n a p i a s k a c h . W y k o ­ r z y s t a j m y t e g o r o c z n y p a ź d z i e r n i k . P o s a d ź m y m o r ­ w y . I m w c z e ś n i e j j e p o s a d z i m y — t y m w c z e ś n i e j b ę d ą n a m d a w a ł y d o c h ó d .

I n f o r m a c y j , d o t y c z ą c y c h s a d z e n i a , w y b o r u m i e j s c a i d r z e w e k — d o s t a r c z a z u p e ł n i e b e z p ł a t ­ n i e C e n t r a l n a D o ś w i a d c z a l n a S t a c j a J e d w a b n i k ó w w M i l a n ó w k u , d o k ą d n a l e ż y s i ę z w r ó c i ć l i s t o w n i e .

D O P P . P R E Z E S Ó W K Ó Ł E K R O L N I C Z Y C H P T R .

W o b e c t o c z ą c e j s i ę a k c j i p r z e d w y b o r c z e j z w r a ­ c a m y u w a g ę P a n o m P r e z e s o m K ó ł e k R o l n i c z y c h , ż e w m y ś l § 2 s t a t u t u P T R . n i e d o p u s z c z a l n e j e s t n a z e b r a n i a c h K ó ł e k o m a w i a n i e s p r a w p a r t y j n o - p o ­ l i t y c z n y c h , N i e m o g ą w i ę c z t e g o p o w o d u K ó ł k a R o l n i c z e p r o w a d z i ć a g i t a c j i p r z e d w y b o r c z e j d l a z w o l e n n i k ó w t e j l u b i n n e j p a r t j i p o l i t y c z n e j .

N a l e ż y t a k ż e u n i k a ć z w o ł y w a n i a z e b r a ń p o l i t y ­ c z n y c h , n a t y c h m i a s t p o z e b r a n i u K ó ł k a R o l n i c z e g o w t y m s a m y m l o k a l u , ż e b y u n i k n ą ć n a w e t p o z o r u , ż e w ł a d z e K ó ł k a w y k o r z y s t u j ą o r g a n i z a c j ę g o s p o ­ d a r c z ą d l a c e l ó w p o l i t y c z n y c h .

N a t o m i a s t j a k o o r g a n i z a c j a s p o ł e c z n a , p o ł o ż y ć m u s i m y n a c i s k n a t o , ż e t a k , j a k j e s t t o z a d a n i e m w s z e l k i c h o r g a n i z a c y j p o l s k i c h i K ó ł k a R o l n i c z e w i n n y p r z y ł o ż y ć w s z e l k i c h s i ł , b y w s z y s c y u p r a w ­ n i e n i d o g ł o s o w a n i a , m i e s z k a ń c y n a t e r e n i e d z i a ­ ł a l n o ś c i K ó ł k a , s t a n ę l i w d n i u w y b o r ó w d o u r n y i o d d a l i g ł o s n a j e d n ą z l i s t p o l s k i c h ! N a l e ż y w i ę ? z a w c z a s u p o c z y n i ć s t a r a n i a , b y o p i e s z a ł y c h d o t e g o o b o w i ą z k u p a t r j o t y c z n e g o n a k ł o n i ć , c h o r y m l u b k a l e k o m n a t o m i a s t u m o ż l i w i ć w d z i e ń w y b o r ó w d o j a z d d o m i e j s c a g ł o s o w a n i a .

P o l a c y — d o u r n y z g ł o s e m n a j e d n ą z l i s t p o l ­ s k i c h , —

w e d ł u g w ł a s n e g o u z n a n i a — n i e c h t o w e z w a n i e s p o w o d u j e , ż e w y k a ż e m y c a ł ą p o t ę g ę p o l ­ s k o ś c i P o m o r z a .

D y r e k c j a P T R .

N O T O W A N I A G I E Ł D Y P Ł O D Ó W R O L N I C Z Y C H w P O Z N A N I U .

N o t< w a n i a o f i c j a l n e z d n i a 1 6 . X 1 9 3 0 r .

1 0 0 k g . w ł a d u n k a c h w a g o n o w y c h p a r y t e t P o z n a ń

Z y t o 1 6 .2 5 —1 7 ,7 5

f a s e a i c a . . . . 2 5 , 0 0 —2 6 ,7 5

J ę o m i e ń 1 9 0 0 - 2 1 , 5 0

J ę c z m i e ń b r o w . . r « , 2 5 , 5 0 — 2 7 5 0

O w i e s . 1 7 ,0 0 — 1 9 0 0

M ą k a t y t a i a

65%

a w o r k . c t a a . 0 0 , 0 0— 3 0 ,5 0

M ą k a p e a e a n a 4 5 % s w o r k 4 5 , 5 0 — 4 8 ,5 0

O t r ę b y ż y t n e 1 1 .0 0 —1 2 ,0 0

O t r ę b y p s z e n n e 1 3 5 0 —1 4 ,5 0

T A R G O W I C A M I E J S K A P O Z N A N U r z ę d o w e s t w i e r d z e n i e k o m i s j i n o t o w a n i a c c ?

i

d n i - i 1 6 X . 1 ‘ 3 0 r . P ł a c o n o z a 1 0 0 k g t y w a l w a g i

B y d ł o :

8 . S t i d n i k i :

a ) w y t u < z o n e p e l n o m i ę s i s t e . . . . * . 1 2 4— 1 3 0

b ) t u c z n e m i ę s i s t e 1 1 0 — 1 2 0

c ) n i e t u c z n e d o b r z e o d ż y w i o n e . . . 9 8 — 1 0 0

d ) m i e r n i e o d ż y w i o n e ...

J a ł ó w k i i k r o w y

e ) p e ł n o m i ę t . w y t u c z k r o w y a a j w w a r t o ś c i r e ź n T j 1 3 2— 1 4 6 b ) p e ł n o m i e a . w y t u c z . k r o w y m a l e j d o b r e m ł o d e a a | .

w a r t , r z e ź n e j d o l a t 7 . . . . . . . . 1 1 6 — 1 2 8

f ) a t a r a z e w y t u c z . j a ł ó w k i i k r o w y . . . - - - - 1 ) m i e r n i e o d ż y w i o n e k r o w y i j a ł ó w k i . . . 1 1 0 —1 0 5

* j l i c h o o d ż y w i o n e k r o w y i j a ł ó w k i . . . . 9 0 — 1 0 0

O p a s y c h l e w a a *

C i e l ę t a

a ) n a j p r z e d n i e j a e e c i e l ę t a t u c z n e . . . . 1 6 0 — 1 7 0 b ) ś r e d n i o t u c z o n e c i e l ę t a i n a j p r z e d . a a & k i 1 4 0 - 1 5 0 c ) m n i e j t u c z o n e c i e l ę t a i d o b r e a a a k i . 1 2 0 —1 3 0 d ) l i c h e a a a k i . . . . 1 0 4— 1 1 6

Ś W I N I E .

b ) p e ł n o m i e a i s t e o d 1 2 0 d o 1 5 0 k g . l y w . w a g i 1 7 8—1 8 4 c ) p e ł n o m i ę a i a t e o d 1 0 0 d o 1 2 0 k g . ż y w . w a g i 1 6 6— 1 7 4 d ) p e ł n o m i ę s i s t e o d 8 0 d o 1 0 0 k g . ż y w . w a g : 1 5 6— 1 6 4

e j m i ę s i s t e ś w i n i e p o n a d 8 0 k g j 4 6 — 1 5 4

f ) m a c i o r y i p ó ź n e k a a t r a t y 1 3 6 — 1 4 0

O w c e

a ) j a g n i ę t a t u c z n e i m ł o d a z e a k o p y t u c z n e . . 1 4 0 — 1 5 4 b ) s t a r a z e a k o p y t u c z n e , l i c h e j a g n i ę t a t u c z n e i d o b r z e

i d ź y w . m ł o d e o w c e • 1 2 0 — 1 3 0

c l m i e r n i e o d ż y w i o n e a k o p y i o w c e . . . - - - -

Z a p i s z s i ę d o K ó ł k a R o l n i c z e g o

P . T . R .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Lecz najważniejszym czynnikiem szkodzącym rozwojowi i poprawie hodowli konia u nas, będzie tak zwane mieszańcowanie, to jest stosowanie o- bydwu typów konia odrazu. Są

Firm a ta obejm uje całą krajow ą produkcję pierza i puchu to też, aby ująć gruntow nie cały rodzim y skup pierza i puchu, m usi się w yręczać bardzo pre­.. cyzyjnie

gich okolicach Kaszub mógł on się stać źródłem Pomorski rodzimy przemysł ludowy był repre­.. zentowany na wystawie komunikacyjno-turystycz - nej w Poznaniu, osttanio w

Ponieważ pomidory wymagają dobrego ciepła, ażeby mogły się rozwijać i potrzebują dość długie ­ go czasu do rozwinięcia się i wydania plonu, więc nie możemy ich

Młodzież może się nietylko kształcić w szkołach rolniczych, ale też i w innych, ale szkoły rolnicze są na to, aby młodzież kształcącą się utrzymać na roli,

Zboża jare mamy już sprzątnięte i jeżeli otwar ­ cie przyznać się chcemy, ,to powiedzieć musimy, że w bież, roku sprzątnęliśmy zaledwie dwie trze ­ cie ilości

1928 obniżyła się tylko nieznacz ­ nie w stosunku do poprzedniego okresu, spadła za to bardzo silnie w roku następnym.. 1928, zwłaszcza w pierwszej jego

sach zaborczych, czyż na to lała się krew braci naszych w ostatniej wojnie światowej, czyż na to tułał się i cierpiał bezdomny lud polski w czasie tejże