K o n t o c z e k o w e P. K. O. P o z n a ń nr. 204115. C e n a p o te d y ń c z o g o e g z e m p la r z a 10 g ro s z y .
Z D O D A T K A M I O P I E K U N M Ł O D Z I E Ż Y VSZ P R Z Y J A C I E L ł „ ROLNI K
„Drwęca“ wychodzi 3 razy ty gadu. w« wtorek, czwartek i sobotę rano. — Przedpłat* wynosi dla abonentów miesięcznie z doręczeniem 1,30 tJl
Kwartalnie wynosi z doręczeniem 3,89 zL Przyjmuje się ogłoszenia do wszystkich gazet Urok i wydawnictwo „JDrwęea“ Sp. x o. p. w Nowemmieście.
Cena ogłoszeń: Wiersz w wysokości 1 m ilimetra na stronie 6-lam o w ej 15 gr, na stronie 3-łamowej 50 gr, na 1 stronie 00 gr. — Ogłoszenia d ro b n e : Napisowe słowo (tłusto) 30 gr każde dalsze słowo 15 gr. Ogłoszenia zagrań. 100% więcej.
__________ ______ Num er t e l e f o n u : N o w e m i a s t o 8.
Adres telegr.; .Drwęca* Nowem Las to-Pomorze.
ROK XIV. NOWEMIASTO-POMORZE WTOREK, DNIA 20 LUTEGO 1934 NR. 21
Nowem „dobrodziejstwem“, którem
nas obdarzyła sanacja, to nowa ustawa scaleniowa.
Nasze ubezpieczenia społeczne od samego p o czątku były wielką bolączką — nie dla tego cza
sem, żeby ich zasada była zła lub nie na czasie ich zaprowadzenie. Przeciwnie i teorja ich była dobra i tendencja zbożna, a istnienie konieczne, bo mające dać tym, którzy żyją z pracy rąk swo
ich — zapewnienie bytu w razie choroby, kalectwa lub starości. Ale wykonanie ich szwankowało od samego początku i na coraz niebezpieczniejsze w kraczało tory. Miast być u rzą d zen iem do- b ro ezy n n em dla szero k ich w a rstw pracu
jących, s ta ły s ię o w e u rzą d zen ia s p o łe c z n e odrazu sied lisk a m i i tw ie r d z a m i pew nych party j i syn ek u ram i dła ich p rzy w ó d có w — nie mówiąc już o najrozm aitszych nadużyciach i nie
dorzecznych pom ysłach, jak b u d ow an ie k o sz to w nych p a ła có w , sa n a to r jó w I B óg w ie czeg o je sz c z e .
P r z y sz ły rząd y sa n a c y jn e — rząd y siln e j ręk i. Zdawać by się mogło, że ta k ie rząd y żela zn ą m io tłą usuną w sz e lk ie nadużycia i uporządkują w a d liw e i n ie d o r z e c z n e s t o sunk i. Z abrały s ię on e też do tych in sty tu c y j, ale ty lk o g łó w n ie po to, by powysadzać z nich sobie niemiłych ludzi, a p ow sa d za ć sw o ich — p o z o sta w ia ją c nadal w s z y s tk ie n ied o m a g a n ia Oeh sy stem u . R o zm a ite zm iany, w nich przepro
wadzone, w n iczen i n ie u le p s z y ły u ż y te c z n o ści ty ch u rząd zeń , a r a czej ją p o g o rszy ły . P o d trzy m u ją c b o w iem w y so k o ść św ia d czeń , mimo coraz bardziej słabnącej siły płatniczej spo
łeczeństwa, r u jn o w a ły je g o sp o d a rczo , ubez
pieczonym pozostaw iając powoli już raczej tylko cień dobrodziejstw ubezpieczeniowych. D ob rze się je d y n ie jeszcze m ie li rozmaici u rzęd n icy , k ie r o w n ic y , d y g n ita rze.
W reszcie zabrano s ię do g ru n to w n ej p rzeb u d o w y c a łe g o sy ste m u u b e z p ie c z e n io w eg o . Miano stworzyć coś „ e x tra ”, coś takiego, coby s ię sta ło w zo rem i p o d ziw em dla c a łe go św ia ta w tym kierunku. Ileż to nie robiono rozgłosu co do tego nowego pom ysłu ? Ileż to rozmaici faktorzy sanacyjni nie nagadali się i nareno- mowali nim po wiecach, zebraniach, no i w naszych ciałach ustaw odaw czych na tem at n a d zw y c z a j
nych d o b ro d zie jstw i k o r z y śc i, ja k ie da s p o łe c z e ń stw u ta n o w a u sta w a u b e z p ie c z e n io w a ! Nazwali ją „scaleniow ą“, jako mającą sca lić rozm aite rodzaje ubezpieczeń, a przez to up rościć, a p r z e d e w sz y stk ie m zn aczn ie tań
szą u czy n ić całą adm inistrację. A tymczasem wbrew tylu rozbudzonych nadziei i tak szumnie zachwalanej reklam y, co nam w r z e c z y w is to ś c i d a je ta now a ustawa u b ezp ieczen io w a ?
Dzieli ona zwykły los przeważnej części ustaw sanacyjnych. Znaczy to, że jest gorsza od dotych
czasowej. Od m iesiąca dopiero żyjemy pod jej działaniem — krótki to copraw da czas, ale już zifpełnie w ystarczający, aby lu d ziom o tw o r z y ć o c zy na je j w artość. Miast nieść ulgę tak udręczonem u kryzysem społeczeństw u, now a u sta w a sc a le n io w a z w ię k sz a je s z c z e c ięża ry , a z m n ie jsz a n a to m ia st św ia d c ze n ia dla u b ezp ieczo n y ch . Id zie w ię c w z u p e łn ie p rzeciw n y m k ieru n k u od te g o , co b y ło za p o w ied zia n e. W edług obliczeń ustaw a scale
niowa n ak ład a na społeczeństw o o b o w ią z e k p ła c e n ia o 100 m ilj. r o czn ie w ię c e j, niż p ła cono z te g o ty tu łu poprzednio. A już św iad
czenia dotychczasow e nie były bynajmniej baga
telą. W roku 1930 suma, ściągnięta przez ubez- pieczalnie, wyniosła 563 milj. zł, tj. o 30 milj. zł.
więcej, niż wynosił cały dochód skarbu państw a z podatków bezpośredniow yeh w roku 1932/33.
P o w ię k sz a ją c ta k o b cią żen ia , z m n ie jsz a r ó w n o c z e śn ie ta now a u sta w a zn a czn ie k o rzy ści u b ezp ieczo n y m . To w szystko razem sp ra
wia, że jej w p r o w a d z e n ie już n ie ty lk o k r y ty k ę , n ie ty lk o n ie z a d o w o le n ie , a le w p ro st p r z e r a ż e n ie I p op łoch w y w o łu je w s p o łe c z e ń s tw ie .
Surowa krytyka nowej ustawy scaleniowej.
N ow e posad y d y r e k to r ó w i p rezesó w . — P o d w y żk a p en sji p rem jera . — Min. skarbu
o z a sz e re g o w a n iu u rzęd n ik ó w . — P o s e ł M ied ziń sk i „pogrom cą“ o p o zy cji.
Warszawa. W toku dalszej dyskusji nad bud
żetem min. skarbu przem awiał socjalista Zarem ba, PPS., k tó ry p o d d a ł su r o w e j k r y ty c e n o w ą u s ta w ę u b ez p ie c ze n io w ą , u je m n ie o d b ija jącą s ię p r z ed ew szy stk iem na k la s ie pracu
ją cej. J e d y n e p lu sy t e j u sta w y to u tw o r z e n ie c z te r e c h now ych posad d y r e k to r ó w i c z te r e c h p ła tn y ch p r e ze só w . Mówca w spo
mina, że prejnjer P rystor zalecał w swoim czasie t e o r ję za cisk a n ia pasa i stwierdza, że chłop, robotnik ani u rzęd n ik w ię c e j już pasa z a c is
nąć n ie m ogą. N a to m ia st p rem jer m usi ro zlu źn ić pasa, bo p en sja je g o z o sta ła p o d w y ższo n a do 6.400 z ł m ie się c z n ie .
Poseł R ozpióski (Ch. D.) wykazał, że s y tu a c ja c ią g le s ię pogarsza i w c a le n ie w id a ć usiłow raó do je j op a n o w a n ia .
Budżety funduszów, podlegających min. skarbu, referow ał poseł W ojciechowski (B. B.), a monopole państwowe poseł.H utten-C zapski.
M inister Zawadzki w ygłosił dłuższe przem ó
wienie, w którem zarzucił opozycji, że nie słyszał z jej strony rzeczowej krytyki, jakiej rząd oczeki
wał i podnosił, że w1 2 * * * * tak trudnych w arunkach przy budżecie niejeden błąd m ógł był popełnić, co do zmiany w uposażeniu i zaszeregow aniu urzędników, stw ierdził, że, jeżeli chodzi o zniżkę, to m n ie jw ię c e j jed n a tr z e c ia c z ę ść u rzęd n i
k ó w traci, tr z e c ia c z ę ść za ra b ia i tr z e c ia c zę ść ma drobn e ró żn ice. Ustawa w poprzed
niej formie nie odpow iadała potrzebom adm ini
stracji i uniemożliwiała należyty dobór aparatu urzędniczego.
Ostatni przem aw iał referent generalny, poseł M ied ziń sk i. P r z e m ó w ie n ie je g o b y ło te ż p o św ię c o n e t e j p o le m ice . W głosow aniu przy
jęto budżet i ustaw ę skarbow ą głosam i B. B. w drugiem czytaniu.
W y z y sk iw a n ie „funduszu p r a c y “ na ce le partyjne.
W iep rze za g ło s o w a n ie na je d y n k ę . W arszawa. Senacka kom isja skarbow o-budże
towa dyskutow ała onegdaj nad budżetem funduszu pracy.
Sen. ks. Bolt (KI. Nar.) w skazał, że fundusz pracy postaw ił przed sobą zbyt wielkie zadanie, którego w ykonać nie podobna, gdyż nie w ystarczy na to naw et miljard złotych. Jeżeli fundusz pracy będzie tak rozdrabniał się i w ykonyw ał mały za
k res robót w poszczególnych dziedzinach życia gospodarczego i społecznego, to w żadnym w ypad
ku nie wykończy swego planu w całości. Trzeba byłoby, aby fundusz pracy cały w ysiłek skierow ał do w ykonania jakiejkolw iek jedne] roboty, np. re gulacji Wisły. W ykonanie tego zadania byłoby bardzo pożądane i ważne dla państw a. Poza tern należy podkreślić, że fundusz pracy j e s t u ży w a n y , p rz y n a jm n ie j na P o m o rzu ,' na c e le p a rty jn e. Kto nie należy do sanacji, ten ani za
siłku ani pracy nie otrzym a. Były takie w y p a d k i, że zm u szan o g ło so w a ć na „ je d y n k ę ‘% o b ie cu ją c, że, je ż e li będą g ło s o w a ć ja w n ie , to d ostan ą i z a siłk i i pracę. Był też w ypadek, że obiecano, że, je ż e li b ęd ą g ło s o w a li za „ je d y n k ą “, d o sta n ą w ie p r z e , przyczem istotnie po 7 dni wieprze zostały ludności dostarczone. Nie negując celowości pow stania funduszu pracy, trze
ba zaznaczyć, że m etody pracy funduszu są złe.
Z ło to o d p ły w a z F rancji. — Strata w y n o si 2 m ilja rd y fr.
Paryż. Bilans Banku francuskiego, ogłoszony 16. 2. rb., rejestruje zm niejszenie się zapasu złota o 1.977,746.198 franków.
Obecny zapas złota wynosi 74,882,707.163.
Czterokrotne zwiększenie poborów
„ochrono przed pokusami".
Pobory dygnitarzy państwowych w czasach przedm ajow ych były bardzo skrom ne, lecz mimo to mimo różnych krzyków żadnemu z m inistrów nie udowodniono jakiegoś pokątnego działania dla osobistych zysków. — Byli to ludzie różnego typu, ale ludzie honorowi. — Po rewolucji majowej po
bory dygnitarzy były już kilkakrotnie podwyższone, a ostatnią olbrzym ią podwyżkę uspraw iedliwia, wychodząca w Łodzi, „P raw da”, organ B. B., w n a
stępujący s p o s ó b :
„U posażenie najw yższych stanow isk na służbie p a ń stwowej, do któ ry ch przyw iązane są rozległe kom petencje i przem ożne w pływ y, było skandalicznie niskie. W p rze d siębiorstw ach pry w atn y ch , a naw et p aństw ow ych, ludzie na podrzędniejszych sta n o w isk ac h byli znacznie lepiej u p o sażeni, niż najwyżsi urzędnicy m inisterjalni. P okusa w y
k o rzy sta n ia w pływ ów sta n o w isk a urzędowego w celu stw o rzenia sobie dobrze płatn eg o sta n o w isk a w p rze d sięb io rstw ie państw ow em łub uzaleźnionem od p ań stw a w p rzedsiębior
stw ie pryw atnem , nie o d stę p o w ała od biurek w yższych fu nkcjonariuszy państw ow ych i ta k długo każdego w łaści
ciela takiego b iu rk a nęciła, aż zw yciężyła’’.
„G dyby istn ia ła s ta ty s ty k a zm ian p erso n a ln y ch na stanow iskach dyrektorów d ep a rtam e n tó w i naczelników w ydziałów m inisterialnych, u ja w n iają ca także now e sta n o w iska tych, którzy odeszli, rzuciłaby ona ja sk ra w e św iatło na kw estję etaty z m u w Polsce. M ożnaby w ted y na p o d staw ie archiwów' m in isterialn y ch d o kładnie zbadać h isto rję narodzin w ielu przedsiębiorstw państw ow ych i licznych szczegółów p aństw ow ej p olityki gospodarczej”.
Ja k widzimy, poza wzniosłemi hasłam i, głoszo- nemi przez czołowych ludzi B. B., k rył się i kryje się tylko brudny interes : byle jak najwięcej zarobić, czy to na skarbie państw a czy też na przed się
biorstw ach pryw atnych.
Bardzo to zresztą złe świadectwo m oralności dla każdego człowieka, jeżeli trzeba go bardzo w ysoko opłacać z krzyw dą innych kolegów7, „by nie ulegał p o k u so m .”
J a k g o sp o d a ru ją la s y p ań stw o w e ?
„K oszty za rzą d u “ tr o c h ę za w y so k ie .
W ym ownym przykładem , k tó ry w skazuje, że p rzed się
biorstw a p aństw ow e pracują drożej od p ry w a tn y c h , jest p re lim inarz budżetow y Lasów P aństw ow ych na rok 1934-35.
Z prelim inarza tego w ynika, że każdy m e tr kubiczny m a te r
ia łu okrągłego, przeznaczony do p rzetarcia w ta rta k a c h p a ń stw ow ych, obciążony je st kw otą zł 10,88 z ty tu łu kosztów zarządu i pro w ad zen ia ta rtak ó w . J e s t to blisko o 5 zł n a m etrze kub. więcej, niż w ynosi koszt p rze tarcia w ta rta k a c h pryw atnych. Gdy bowiem w łaściciel surow ca o ddaje swoje drew no do p rze tarcia tartak o w i pry w atn em u , to koszt te n w ynosi od 4 do 6 zł.
N aw et uw zględniając, że ta rta k i pań stw o w e przecierają pew ien, m inim alny zresztą, pro cen t m aterjałó w liściastych, k tó ry ch p rze tarcie je st nieco droższe od p rze tarcia m a te rja łów iglastych, tru d n o je st znaleźć uspraw iedliw ienie ta k znacznej w ysokości kosztów prow adzenia ta rta k ó w we w ła
snym zarządzie państw ow ym .
N ow a o rd y n a cja w y b o rcza .
W sanacyjnych kołach utrzym ują, że BB. roz
pocznie obecnie prace nad nową ordynacją w ybor
czą. O rdynacja ta ma być załatw iona jeszcze przed zakończeniem obecnej sesji budżetowej.
Podobno ma być do niej w prowadzona zasada okręgów jednom andatow ych, przy rów noczesnem zm niejszeniu liczby posłów w porów naniu ze s ta nem obecnym .
Co do K onstytucji to dotąd p ro jek t zm iany nie został p rzesłany do Senatu.
O d d a len ie p r o te stu w y b o r c z e g o w G rudziądzu.
Grudziądż. P. W ojewoda Pom orski oddalił protest, jaki został zgłoszony przeciw ponownym wyborom, przeprow adzonym w dniu 28 stycznia rb.
do Rady Miejskiej w Grudziądzu w okręgu w y
borczym Nr. 10.
Wobec tego w ybory do Rady Miejskiej w Gru
dziądzu upraw om ocniły się. W związku z tem w najbliższym czasie zw ołana zostanie R ada M iejska i nastąpi wybór członków Zarządu M iejskiego w Grudziądzu.
W 12 rocznicę wstąpienia Ojca św. Piusa XI
na stolicę apostolską.
W niedzielę, dnia 18 lutego, ludność katolicka całego Pomorza obchodziła pamięć rocznicy w stą
pienia przed 12 laty na Stolicę A postolską Papieża Piusa XI. Czem jest Ojciec św. dla Kościoła kat.
i dla całej ludności, o tem pisaliśmy już niejedno
krotnie. Obecny papież Pius XI godnym jest zastępcą Tego, k tóry pow ied ział: „Jam jest żywot, praw da i droga, kto za mną idzie, nie błądzi w ciem nościach”. Już kilkakrotnie dał obecny Ojciec św. dowód swojej bohaterskiej odwagi C hrystuso
wej, w myśl Jego zapewnienia: „Nie bójcie się, Jam zwyciężył św iat“. W dzisiejszych tak ciężkich i przełom owych chwilach, które przeżywa ludność cała, jest on istnym mężem opatrznościow ym . Nie- tylko, że wysoko ponad zmaterjalizowanym świa
tem dzierży on sztandar w artości duehowTych i m oralnych, ale ponadto wszelka krzywda, w yrzą
d zana dziś w’ świecie, znajduje w nim obrońcę.
N ajwiększą dla nas radością to ta okoliczność, iż dziwnem zrządzeniem Boskiej Opatrzności ten został papieżem, k tóry był pierwszym przedst. i nuncjuszem w zm artw ychw stałej Polsce i jest z nią związany najściślejszem i węzłami nietylko znajomości i pam ię
ci, ale ponadto tkliwego przywiązania i miłości i stąd papieżem polskim nazywanym bywa. Z r a dością i dumą patrzym y przeto na tego, k tóry jest nietylko świetlanym słupem w śród dzisiejszych mroków duchow ych i zam ętu m oralnego, ojcem i opiekunem całego Kościoła kat., ale oprócz tego naszem u narodow i najukochańszym przyjacielem.
Miasto W atykańskie. Dnia 12 b. m. jako w 12-tą rocznicę koronacji Piusa XI, odbyło się w obecności Papieża w kaplicy sykstyńskiej uroczy
ste nabożeństwo dziękczynne, w. którem wzięło udział osiem nastu kardynałów , wielu arcybiskupów i biskupów, korpus dyplom atyczny, wielki mistrz m altański, krew ni Ojca św. i przedstaw iciele ary stokracji i patrycjatu rzym skiego. Mszę św, od
praw ił arcybiskup Bolouji, kard yn ał Nasalli Rocca.
Ojciec śwr. w stroju pontyfikalnym i tiarze przybył do kaplicy sykstyńskiej na sedia g estatoria i asy stow ał nabożeństw u na tronie, skąd następnie udzielił zebranym błogosław ieństw a. W najbliż- szem otoczeniu Papieża znajdował się ks. p rała t Jan asik , audytor św. Roty. W czasie nabożeństw a chór papieski w ykonał Mszę Orlando Dilasso oraz
„Tu es P e tru s” Palestriny.
Do kancelarji papieskiej nadeszły wielkie ilości depesz i adresów z życzeniami od panujących i sze
fów rządów, kardynałów , różnych związków i sto warzyszeń. N adto w um yślnie wyłożonej księdze zebrano niezliczone podpisy osób, przybyłych z życzeniami.
Po południu w’ nuncjaturze apostolskiej przy rządzie włoskim odbyło się z racji św ięta papie
skiego przyjęcie, w którem wzięli udział członko
wie rządu w łoskiego, korpus dyplom atyczny, liczni biskupi i przedstaw iciele szlachty rzym skiej.
O kręt d u ński sk a za n y na z a g ła d ę na p o lsk iem w y b rzeżu .
W ielkawieś, 13. 2. Duński statek „Tempo”, zdą
żający z K openhagi do G dańska po ładunek żyta, pod dowództwem kpt. A leksandra Mayera, o po
jem ności 196 tonn, ogarnięty został na pełnem morzu burzą i z powodu m ałego obciążenia m usiał szukać schronienia w porcie. Tymczasem czas naglił i okręt ten w jechał w grzązki piasek na ląd m iędzy Karwią a Ostrowem.
S tatek należy uważać za stracony, ponieważ koszty w ydobycia byłyby większe od w artości statku. Załoga w liczbie 9-ciu m arynarzy została uratow ana.
Również 20 statków schroniło się podczas, burzy do portu.
Jednym z rezultatów pobytu min. Beck»
w Moskwie
p o d n ie sie n ie p o s e lstw R zp litej w M oskw ie ; i ZSRR. w W arszaw ie do g od n ości am basad. j
Moskwa. Na parę chwil przed konferencją prasow ą doręczono dziennikom następujący komu- j nikat polsko-sow iecki:
„Trzydniowa wizyta p. m inistra spraw zagr. i Becka w Moskwie dała mu i komisarzowi ludowe- ini spraw zagr. Litwinowowi możność odbycia kilku dłuższych rozmów. W czasie tych rozmów obaj mężowie będą rozważali zarów ną ogólno-polityczną sytuację międzynarodową, jak i wpływające z niej międzynarodowe zagadnienia, a szczególnie tezy, k tó r e * interesują lub mogą interesow ać Rzplitą Polską i ZSRR”.
„Wymiana zdań między p. min. Beckiem i ko
misarzem ludowym Litwinowowem w ykazała w spól
notę poglądów w odniesieniu do wielu tych zagad
nień i kw estyj oraz trw ałe zdecydowane rep rezento
wanych przez nich rządów kontynuow anie dążeń w kierunku dalszego polepszenia wzajemnych sto su n ków pomiędzy Rzplitą Polską, a związkiem socjal.
republik rad oraz w kierunku zbliżenia sp o łe
czeństw obu państw, czego podstaw ą są zaw arte między obu państw am i pakty o nieagresji i k on
wencja o określeniu napastnika, działaniu których uznają za w skazane nadać możliwie długotrw ały c h a ra k te r”.
„W duchu tych aktów oba rządy gotowe są współpracować ze sobą w spraw ie zachowania i umocnienia ogólnego pokoju, zwracając tej w spół
pracy specjalną uwagę na zachowanie pokojowych i norm alnych stosunków w bliżej interesującej je wschodniej części E uropy”.
„Biorąc pod uwagę obecny stan stosunków polsko-sowieckich oraz w zrastające możliwości i znaczenie międzynarodowej w spółpracy obu państw , p. m inister Beck zaproponow ał w imieniu swojego rządu podnieść wzajemne dyplom atyczne przedstaw icielstw a obu państw w W arszawie i Mo
skwie do godności am basad. Komisarz Litwinow przyłączył się całkowicie do zdania p. m inistra Becka i w imieniu swego rządu przyjął tę propo
zycję-
P. M in ister B eck o p u ścił M oskw ę.
Moskwa. Pobyt p. min. Becka rozpoczął się zwiedzeniem Kremla, poczem p. m inister udał się na pryw atne śniadanie do kom isarza Litwinowa.
Po południu p. m inister Beck z m ałżonką podej
mowany był przez m oskiewski sowiet z prezesem na czele i m oskiewski okręgow y kom itet w yko
n a w c z y z prezesem Kamieńskim w obecności pre- zydjum obu instytucyj.
Po konferencji prasow ej p. m inister obecny był na przedstaw ieniu galowem w T eatrze Wielkim.
Po przedstaw ieniu p. m inister Beck udał się z m ałżonką na dworzec, odprow adzony przez przedstaw icieli kom isarjatu ludowego spraw zagr.
z kom isarzem Litwinowem, wicekom isarzem Kre- styńskim , Stomoniakowem, przedstawicielam i czer
wonej armji itd. Wzdłuż peronu, przybranego flagam i polskiem i i sowieckiemu, ustaw iony był szpaler honorowy.
P o l s k a n ie z a m ie r z a z m ie n ić s w e j p o lity k i w a lu to w e j.
M iarodajne o św ia d c ze n ie M in isterstw a Skarbu i B anku P o lsk ieg o .
W arszawa. Jeden z korespondentów prasy za
granicznej otrzym ał m iarodajne oświadczenie z M inisterstw a Skarbu i Banku Polskiego w związku z nieodpow iedzialnem i w ystąpieniam i pewnych pol
skich publicystów opozycyjnych.
Oświadczenie to stw ierdza, że Polska nie za
mierza w żadnym razie zmienić swej dotychczaso
wej polityki w dziedzinie walutowej i uważa dalej za słuszne zasady bloku zlotowego.
Miljard złotych deficytu
w y g o s p o d a r z y ł S e j m z w ię k s z o ś c i ą B B .
„Luzy“ budżetowe są wymysłem polityków sanacyjnych, którzy tą drogą pragnęli dojść do
„uelastycznienia” zasad budżetowania. Chodziło poprostu o wprowadzenie w miejsce tw ardego przepisu prawa — swobodnej decyzji rządu.
Otóż można krótko powiedzieć, że wynik tego eksperym entu jest ujemny. Sejm z większością posłów BB,, gdzie posłów opozycji spychano na daleki plan, nie miał szczęścia do budżetów.
Równowaga budżetowa trw ała ak u rat do wyborów 1930 r. Zaraz po wyborach pojawił się deficyt, jakby i on był w ybrany posłem z listy nr. 1.
Budżetu na rok 193011 z deficytem 60-miljono- wym, jako uchwalonego jeszcze przez Sejm po
przedni, nie zapisujemy na rachunek obecnego.
Ale następne cztery były już uchw alane przez dzisiejszą większość. W spólną ich cechą była nie
realność i w rezultacie — deficyt. Rząd — zwłasz
cza p. P rystora — przerabiał i ściskał budżety sejmowe, ale mimo to deficyt rósł z roku na rok.
W r. 193152 wyniósł on 225 miljonów, w roku 1932|3 — 312 milj. Obecny rok 1933 4 według przewidywań p. m inistra skarbu zam knięty będzie deficytem 200-miljonowym, a budżet na rok 1934|5, nad którym Sejm obecnie obraduje, ma na papierze 233 miljony deficytu.
R azem d e fic y ty za 4 la ta sta n o w ią olb rzym ią su m ę p r z esz ło m iljard a złotych*
Na pokrycie tych deficytów poszło — w zględ
nie jeszcze pójdzie, pół miljarda nadw yżek z d a wnych dobrych lat, zgórą 300 miljonów z pożyczki wewnętrznej, 90 miljonów bezprocentow ego k re
dytu z Banku Polskiego i sumy, uzyskane z emisji biletów skarbow ych.
A jeżeli tym rezultatem jest przeszło miljardo- wy deficyt za 4 lata, to odpowiedzialność za ten deficyt spada w pierwszej linji na obecny Sejm, ściślej mówiąc — na jego sanacyjną większość.
Tak przedstaw ia się dorobek i spuścizna czwartego zkolei Sejmu Rzeczypospolitej. Jeśli zwolennicy większości tego Sejmu już obecnie wielbią jej zasługę, jako spraw czyni nowego ustroje, to jednak powinni oni pam iętać, że zaso
bny skarb i równowaga budżetu są co najmniej równoważne jak przepisy konstytucji.
W dzisiejszych czasach — na pewno dla większości społeczeństw a naw et ważniejsze 1
D e fic y t b u d ż e to w y w s t y c z n iu w y n o s i 3 7 m ilj. zł.
W arszawa. Deficyt budżetowy za miesiąc styczeń wyniósł 37 miljonów zł wobec 18.2 miljo
nów zł deficytu w grudniu.
Tak znaczny w zrost deficytu budżetowego, k tóry w tych rozm iarach w rb. budżetowym 1933 34 nie był notowany, tłum aczy się bardzo znacznym wzrostem wydatków, które w styczniu w yniosły 195,2 miljony zł (w grudniu — 193,7 miljony zł.) i poważnem zmniejszeniem się docho
dów, wynoszących w styczniu 158,2 miljony zł., wobec 175 i pół miljonów zł w grudniu.________
P r e z y d e n t m ia sta W arszaw y u stą p ił.
P rezydent W arszawy inż. Słomiński rozpoczął bezterm inowy urlop, w związku z czem przekazał władzę w iceprezydentow i Szpotańskiem u, k tóry będzie pełnił obowiązki prezydenta m iasta do chwili rozwiązania M agistratu i mianowania kom i
sarza.
Podczas urlopu p. Słom iński mianowany będzie naczelhym dyrektorem tram wajów miejskich.
Z erw a n ie g o d ła a u str ja c k ie g o z gm achu k o n su la tu w K ra k o w ie.
Kraków, 16. 2. Wczoraj w nocy z domu, w którym mieści się konsulat austrjacki, niew ykryci spraw cy zerwali tablicę z godłem republiki austrjac- kiej. Policja wszczęła energiczne dochodzenia, zaś wojewoda krakow ski Kwaśniewski złożył na ręce konsula honorow ego A ustrji w Krakowie wy
razy ubolewania z powodu zaszłego w ypadku. i
W ie r n a p r s y r ie c ita m
P O W I E Ś Ć .
(Ciąg dalszy).
— Zrobię dla niej w szystko, co tylko będzie
■w mojej m o c y ; przyrzekam ci, m atko Dyso. Ale podróż, k tó rą przedsiębierzesz, jest kosztow na, po
zwól więc, że...
— Nie potrzebuję twoich pieniędzy, miss Leo.
Bedney i ja nikom u nie jesteśm y winni szeląga i zaoszczędziliśmy trochę grosza na starość. Kiedy nasza panienka m iała wracać z pensji, starsza pani kazała mi uszyć dla niej całą kosztow ną i śliczną w ypraw kę; a że nie wróciła, a pani starsza um arła, więc spakow ałam to w szystko do walizki i u k ry łam, bom sobie postanow iła, że nikt tych sukienek i koszuleezek koronkam i oszytych nie będzie nosił, tylko miss Elza. I tak je trzym ałam w ukryciu zgórą dwadzieścia lat, a teraz część zaniosłam temu biedactw u do więzienia, a resztę wiozę mojej pani.
Nie będzie jej więc zbywać na szatkach ani na pieniądzach, bo Bedney i ja zanadto dumni je ste
śmy, aby pozwolić obcym świadczyć pieniężnie dla naszych państw a. Ale jest coś, czego nikt na świe
cie, prócz panienki, zrobić nie może. Ja się tam boję nadeptać djabłu na ogon, więc niech się pa- nuńcia nie zgniewa, że prosto z m ostu powiem, o co chodzi. M ister Lennox ściga córkę miss Elzy, niczem ten głodny wyżeł, tropiący królika ; otóż trzeba, żeby go panuńcia w strz y m a ła ; a jeżeli cię kocha choć w części, tak jak na to zasługujesz, to przyjdzie ci z łatw ością. O! miss Leo, na m iłosier
dzie Boskie przyw ołaj go do nogi... włóż mu k a ganiec na paszczę...
Lea poruszyła się gniewnie i zarum ieniła, ale widok tonącej we łzach m urzynki ułagodził ją.
— Matko Dyso — rzekła — są rzeczy, do których kobieta nie ma praw a się w trącać...
— O! gołąbku!... miss Marcia, żeby żyła, toby tak nie powiedziała! P rzygarnęłaby do swego serca miss Irenkę i rzekłaby m ister L enno x ow i: „Jeżeli zaprow adzisz na szubienicę dziecko mojej przyja
ciółki, to nie ożenisz się z moją córką!” O ! twoja m am usia zdobyłaby się na tr ą e n e rg ję ! Zapamię-
taj sobie, panienko moje słowa : to biedne dziecko jest niewinne i Bóg wykaże to kiedyś światu i pomści się na tych, którzy niewinną krew prze
lali. Cóż z tego, że pozory są przeciw niej? A czy to pozory nie były przeciw braciom Józefa, kiedy pieniądze i srebrny kubek znaleziono w ich w or
kach ? A żeby się tak egipscy praw nicy byli do
brali do nich, toby ich byli w szystkich zasądzili i powywieszali na suchej gałęzi. O ! ja się boję m ister Lennoxa, bo on poszedł po swoim tatk u i najtęższą głowę ma z nich w sz y stk ich ; i poty m ordow ał i znęcał się nad tem biednem dzieckiem, póki nie padła jak m artw a na ziem ię; doktorzy mówią teraz, że ją całkiem rozum opuścił. Niech się panienka nie gniewa na mnie, miss Leo, muszę powiedzieć, co mi leży na sercu; a teraz zostawiam moją biedną panienkę w rękach twoich i Boskich i gdy wrócę, musisz mi zdać spraw ę z w łódarstw a twego. Odziedziczyłaś serce miss Marci, więc wiem, że nie cofniesz się przed obowiązkiem ; a jak ty postąpisz względem tego biednego prześladow anego dziecka, tak proszę Boga, aby i On z tobą postąpił.
Chwyciła rękę Lei, ucałow ała ją i w yszła
z pokoju. (C. d. n.).
W I A D O M O Ś C I .
N o w e m i a s t o , dnia 19 lutego, 1934 r K alendarzyk. 19 lutego, Poniedziałek, K onrada pust.
20 lutego, W torek, Leona i Eucherj. B. b. w. w.
W schód słońca g. 6 — 42 ra. Zachód słońca g. 16 — 57 m.
Wschód księżyca g. 8 — 58 m. Zachód księżyca g. 0 55 m.
Z a ło żen ie te le fo n u sta n ia ło • od 1 lu te g o 1934 r.
Na sieciach do 100 abonentów założenie telefonu ścien
nego w prom ieniu 1,5 km. od cen trali obniżono z 85 na 55 zł, za każde dalsze rozpoczęte 100 m etrów obw odu z 15 na 10 zł. j
Na sieciach od 101 do 2000 abonentów założenie tele- • fonu ściennego w prom ieniu 2 km. od ce n trali ze 110 na 65 zł, za każde dalsze rozpoczęte 100 m etrów obw odu z 15 na 10 zł.
O płaty te mogą być rozłożone n a raty .
Pozatem , w w ypadku istn ien ia wolnego obw odu do budynku, w którym ma być zainstalow any telefon, pobiera j się tylko o p ła tę in stala cy jn ą w wysokości 10 złotych za a p a r a t ścienny lub 15 złotych za biurkow y. j
Jeżeli w olny obw ód istnieje nie na całej odległości, o p ła tę pobiera "się tylko za b rak u jącą część, np.: cała d łu gość obw odu od cen trali do b u d y n k u , w którym ma być założony telefon, w ynosi 1000 m etrów , a w ykorzystuje się ! tylko 800 m etrów wolnego obwTodu, to założenie telefonu ściennego kosztuje 19 zł w sieci do 100 ahonentówT lub 21 zł w sieci od 101 do 2000 abonentów .
O p od atk ow an ie m ło d zież y szk o ln e j.
W ładze szkolne postanow iły przystąpić do uregulow ania składek, zbieranych w śród młodzieży szkolnej na najrozm a- ;
itsze cele. f
Mówią, że w prow adzona będzie składka zbiorow a w wy- i sokości 20 gr od uczDia miesięcznie. Z kw oty tej 10 groszy j przeznaczonoby na Tow arzystw o popierania budow y szkół pow szechnych, a resztę rozdzielonoby pomiędzy tak ie sto w a
rzyszenia, jak L. O. P. P., Liga Morska i K olonjalna itd.
G A Z E T A K A T O L I C K A
w dzisiejszych czasach to nieodzowny środek duszpasterskiego oddziaływania — do praw dzi
wy przyjaciel każdego domu katolickiego.
Jeśli surowo się odezwie, to tylko poto, aby stanąć w obronie Prawdy i poniewieranego Prawa Bożego.
Tak pisze J. E. ks. Biskup Radoński w liście pasterskim — przypom inając duchowieństwu i każdemu katolikow i obowiązek szerzenia dobrej prasy.
Powołując się na te doniosłe słowa,
p r z y p o m i n a m y
i my naszym Szan. Czytelnikom,
by o d n o w ili „ D r w ę c ę ” na następny miesiąc, marzec i zarazem
z a c h ę c a l i
do zjednania gazecie naszej w śród Krewnych i Znajomych nowych abonentów.
P o ży czk i i k r e d y ty h ip o te cz n e .
K onsulat Rzplitej Polskiej ,w A m sterdam ie podaje do wiadom ości, że dom bankow y „Allgeroeene C rediet en A dm inistratie K as” w A m sterdam ie, zajm ujący się udziela
niem pożyczek i kredytów h ipotecznych, został 20 wrzeŚDia
i n ak azał mu opuścić dom. Kom ornik u d ał się Policję, a otrzym aw szy poster, do pomocy, udał się poraź drugi do m ieszkania p. D., dokonując zajęcia stołu.
Na „ C h a llen g e” w 1934 r.
złożyły : Sąd Grodzki w L ubaw ie zł 4,o0, Cech Rzeźniczy w Lubaw ie zł 5, Koło Polek w Lubaw ie zł 8, Fow. Sam. K up
ców w Lubaw ie zł 5. Za Zarząd : W acław Dakowski, prezes.
S łu szn ie, a le „kto z e z w o lił...”
L u b a w a . Pewne sanacyjne pismo rozpisało się o nie
mieckiej zabaw ie karnaw ałow ej, w której rzekom o liczny udział mieli brać narodow cy, ciskając grom y oburzenia za to 1933 r. ostatecznie zlikw idow any, a kierow nik G ustaw H. F. j na endeków . W swem zaślepieniu u t o ż s a m ia o n o z Schneider, posiadający w Kolonji także in sty tu cję kredytow ą,
nazw aną na zm ianę „Imobiłien V erm ittlu n g sb u ro ” łub „Treu- h an d K red itk asse”, został aresztow any przez w ładze niem iec
kie i skazany n a rok aresztu za oszustw a. Setki osób z za
granicy, głów nie z Polski i z jej sąsiednich państw , czyniło sta ra n ia o uzyskanie pożyczek lub kredytów hipotecznych, przyczem na koszta adm inistracyjne w płacało znaczniejsze kw oty, nie otrzym ując za to żadnych kredytów . W kasie i na koncie P. K. O. w chwili obłożenia aresztem przez poli
cję znaleziono m ałe kw oty, niem a więc mowy o zwrocie w płaconych k w o t Osoby, zam ieszkałe w Polsce, które po 20 w rześnia ub. r. w ysłały pocztą pod adresem tej in sty tu cji przekazy pieniężne, mogą wobec niezrealizow ania powyższych przekazów zwrócić się do urzędów pocztow ych nadaw czych o cofnięcie tychże.
Z n im stn i
O b w ie szc z en ie w sp raw ie jed n o ra zo w y ch z e z w o le ń na sp rzed aż n a p o jó w a lk o h o lo w y ch
z w y sz y n k ie m podczas zabaw i w id o w isk dla to w a r z y stw , o rg a n iza cy j i z r z e sz e ń .
N o w e m ia s t o . Stosow nie do rozporządzenia Min. S karbu z dnia 30. XII. 1933 r. D. U. R. P. Nr. 3-34 r. podaje się do w iadom ości, że, począw szy od dnia 15. II. 1934 r., w ydaw ać będzie na pow iat lubaw ski zezwolenie na sprzedaż napojów alkoholow ych z w yszynkiem w czasie zabaw i w idow isk na okres, nie dłuższy niż 24 godzin, Rejon K ontroli Skarbow ej w
N owemmieście.
Podania, zaopatrzone w znaczek stem plow y za 5.00 zł., należy kierow ać poprzednio do S tarostw a, celem uzyskania
«gody S tarostw a w Nowemmieście.
W ydane zezwolenie podlega również opłacie stem plow ej w kw ocie 5.00 zł.
Przed uruchom ieniem danej sprzedaży (b u fe tu z w yszyn
kiem napojów alkoholow ych) należy uiścić należytość od p a te n tu akcyzowego w raz z p rzy padającem i dodatkam i.
K ierow nik Rejonu kontroli skarbow ej na p o w iat lubaw ski w Nowemmieście.
(—) W alenty G retkow ski.
O b w ie szc z en ie.
N o w e m ia s t o . Z aw iad am ia się, że na upraw ian ie gier, jak lo te rja fan to w a, koło szczęścia i bom bole, p otrzebne je st zezw olenie w łaściw ej w ładzy skarbow ej, to je st U rzędu S k ar
bowego Akcyz i M onopolów P aństw ow ych w G rudziądzu.
U praw ianie gier, w yszczególnionych pow yżej, bez zezwo
lenia je st w zbronione f będzie k a ra n e w myśl u sta w y k arnej skarbow ej i to art. 114 i 115 odnośnej a staw y z dnia 18. III.
1932 r. (Dz. U. R. P. Nr. 34 poz. 355).
K ierow nik R ejonu (—) W alenty G retkow ski.
Ile j e s t w te m p ra w d y ?
L u b a w a . Nie je st żadną tajem nicą, że w tym , a n ajp ó źniej w przyszłym roku grozi tu t. P aństw . Sem. Naucz, likw i
dacja, Z nowym rokiem szkolnym będą już tylko czynne dw a kursa, a liczba uczni napew no nie przekroczy 30 (obec
nie na 3 kursach jest ich około 50). Są projekty, aby już z nowym rokiem szkolnym n astą p iło przekazanie uczni obu kursów Sem. Naucz, w Działdow ie do L ubaw y wzgl. o d w ro t
nie. Podobno L ubaw a m iałaby w iększe szanse. W te n spo
sób liczba uczni 2 kursów połączonych (działdow skiego i lu baw skiego) znacznie by w zrosła, co pozw oliłoby na p rz e trw a nie Sem. Naucz, jeszcze przez 2 la ta aż do ukończenia. Za połączeniem p rzem aw iałyby rów nież względy oszczędnościow e.
Od pew nego czasu k rąż ą pogłoski, że po zlikw idow aniu P aństw . Sera, Naucz, do gm achu posem inarjalnego zostanie przeniesione S tarostw o P ow iatow e z N ow egom iasta. Nie wiedzieć zgoła, co w tej pogłosce praw dą, a co w ym ysłem .
Z ajście na tle z a ję c ia .
L u b a w a . Zaszedł tu w ypadek, k tó ry rzuca znam ienne św iatło na sto su n k i i bałagan, p an u jąc y w zw iązku z śc iąg a
niem podatków przez U rzędy Skarbow e. Dn. 13 bm. zjawił się w m ieszkaniu p. L eona D yasa przy ul. G dańskiej kom or
nik z U rzędu Skarb, w celu d okonania zajęcia m ebli za zalegający p o d atek od lokali za IV k w a rta ł 1933. P. Dyas ośw iadczył, że p o d atek te n został w przepisow ym czasie uiszczony. Na dowód tego przedłożył odcinek b la n k ie tu na PKO. K om ornik atoli w yraził się, że ten dowód nie je st dla niego m iarodajnym . Gdy chciał p rzy stą p ić do zajęcia m ebli p, D. zagrodził sobą drzwi do drugiego pokoju. W tedy ko
m ornik, chcąc go usunąć, d o tk n ą ł ręk ą p. Dyasa. Rozgory
czony tem p. D. o d ep c h n ął kom ornika. Na to tenże chw ycił ręk ą do kieszeni, jakoby w zam iarze dobycia zapew ne broni.
P, D., obaw iając się tego, skrępow ał kom ornikow i obie ręce
ro d o w c a m i t y c h , c o w o g ó ł© z o b o z o m n a r o d o w y m n ie m a ją ż a d n e j w s p ó l n o ś c i za w y j ą t k ie m j e d n e j o s o b y . Z a to ni© w s p o m in a o s a n a t o r a c h , k t ó r z y r ó w n ie ż b y li n a t e j z a b a w ie . W k o ń c u o b u r z a s i ę i d z iw i, k t o d a ł z e z w o l e n i e n a p r z y ja z d d o P o ls k i o r k i e s t r y z N ie m ie c z I ła w y n a z a b a w ę . A le ż k a ż d e d z ie c k o w ie , ż e t a k i e g o z e z w o le n i a u d z ie la j ą w ła d z e (u n a s S ta r o s t w o ) . I w ła ś n ie d la t e g o d z iw i n a s t a g łu p k o w a t a u w a g a . O tem , że o rk iestra ta rok rocznie przyjeżdża na zabaw ę niem iecką, w ładze dobrze wiedzą.
Niewiadomo atoli, co w tem praw dy, jakoby o rk iestra ta m iała być podobno R eiehsw ehry niem ieck. w cywilnem przebraniu. To już n ap ra w d ę byłby szczyt grzeczności ze stro n y odnośnych naszych czynników .
W łam an ie do garażu.
L u b a w a . Do garażu sam ochodow ego, pozostającego pod opieką p. Fr. N eum anna, w łam ali się nieznani złodzieje, rozerw aw szy przedtem kłódkę. W garażu był au to b u s p.
A ndrzejew skiego, zajęty przez kom ornika. Po w łam aniu spostrzegł p. N. b rak na kole przy auto b u sie opony oraz innych jeszcze części. D ochodzenia policyjne w toku.
P r z y tr zy m a n ie m a ło letn ic h p r z e stę p c ó w .
L u b a w a . W nb. tygodniu policja przytrzym ała 5-ciu m ałoletnich chłopców , podejrzanych o dokonanie szeregu kradzieży, m. in. w oknach w ystaw nych, papierosów pew nej oberżystce, kradzież k u r i t. p. w iele drobnych kradzieży.
Z atrzym anych um ieszczono w areszcie śledczym , mimo, że nie przyznają się do winy. Są to : K am iński, G adziński, Zieliński, Umiński i M ączkowski. Ta m łodociana szajka zapew nie k ra d ła o zm ierzchu z wozów tow ar. Grozi im dom popraw czy.
N o w y Zarząd P. C. K.
N o w e m ia s t o . Na zeb ran iu zarządu P. C. K. tu t.
oddziału w ub. w torek u k o n sty tu o w a ł się nast. zarząd z osób, w y b ran y ch do niego na walnem zebraniu, pp.: prezes dr.
Jedlew ski, I w .-prezes dr. W erner, II. w -prezes Jentkiew iczo- wa Pel., se k rJB a ra ń sk i Fr., zast. K urlikow ska, skarb. Suchocki Ja n oraz ław nicy : B rząkałow a i Mierzwa.
W alne z eb ra n ie K oła P rzy j. Harc.
N o w e m ia s t o . W piątek, 16 bm., odbyło się w sali rysunkow ej Szkoły Powsz. w alne zebranie Koła Przyjaciół H arcerstw a, któ re przy udziale około 35 czł. zagaił prezes, p. mec. Dom agała. Na przew odu, w ybrano p. dyr. Lubicz- M ajewskiego, poczem — po o d cz y ta n iu p ro to k ó łu z o s ta t
niego walnego zebrania — obszerne sp raw ozdanie zdał zarząd. WażDiejszemi im prezam i b y ły : „Dzień H arcerza” w styczniu i we w rześniu, poza tem koło um ożliwiło przez w y d a tn ą pomoc zorganizow anie kolonji dla zuchów w Cichem i k u rsu dla zastępow ych w Mścinie. W zw iązku z akcją >
le tn ią p. Prezes podziękow ał w szystkim za o fiarn ą pracę i pomoc, udzieloną drużynom h arcerskim . Koło liczy obecnie 70 członków. Z ebrań p lenarnych było 7. S tan k asy : dochód 931.05 zł, rozchód 757.44 zł, saldo n a rb. 173.61 zł. Po dy
skusji nad spraw ozdaniem na w niosek Kom. Rew. udzielono u stępującem u Zarządow i absolutorjum . P. W asielew ski zdał spraw ozdanie jako delegat ze Z jazdu Oddz. Pom. Z. H, P.
w Tczewie, na którym om aw iano kw estje życia harcerskiego w izbie i w obozie. Poruszono ta k że sp raw ę utw orzenia n a w siach, w któ ry ch istn ieją d rużyny h arcersk ie, Gron Przyjaciół Harc., jako filij tu t. Koła. Przy w yborze nowego zarządu rozszerzono ścisły zarząd o 3 czł. i jednogłośnie w sk ład nowego zarządu weszli p p . : mec. D om agała, dyr.
Lubicz-M ajewski, insp. Kempf, d yr. W asielew ski, kier.
Głomski i Kowalski. Oprócz tego do zarządu w chodzą opiekunow ie drużyn harc. i drużynow i. Komisję Rew. tw orzą pp.: kom. Skalski, apt. M aternicki i insp. B urzyński. Na zakończenie p. W iśniew ska p rze d staw iła k rótki program h a rc erek na przyszłość, a p. Al. W achow ski program harcerzy.
Po w alnem zeb ran iu odbyło się zaraz zebranie ścisłego zarządu, k tó ry u k o n sty tu o w a ł się n astęp , pp.: prezes mec.
D om agała, I. w -prezes dyr. Lubicz-M ajewski, II. w prezes insp. Kempf, sekr. K owalski, zast. kier. Głomski, sk a rb n ik W a
sielew ski.
S ę d z iw y w ie k .
P a c o ł t o w o . W niedzielę, 18 bm., p. Rosiński Ja n , po- 4 w ażany przez w szystkich obyw atel, obchodził 80-ciolecie sw ych urodzin. P. R osiński je st w spółzałożycielem B anku Ludow ego i „R olnika” w N owem m ieście, najsta rsz y m z ży-
U to n ięeie.
B r a t j a n . W ub. sobotę B artkow ska W a 1 er ja, la t 28, ud ała się po w odę z w iadram i do przerębli na Wlu i tam w p adła do wody. N ieobecność jej zauw ażono dosyć późno 1 wszczęto poszukiw ania, które zakończyły się odnalezieniem B. dopiero w czw artek po pcł. pod lodem przy śluzie.
B ójka.
N o w y d w ó r . Rob. Rom anow ski Józef, lat 19, z naszej wsi, uderzył w ub. sobotę podczas pracy na podw órzu u wdowy p. B artkow skiej E. końcem żelaznym wideł w głow ę rob.
Napolskiego Fr. ta k silnie, że ten u p ad ł bez przytom ności.
N atychm iast przewieziono go do szpitala pow. w Nowemmie
ście, gdzie po bardzo długim czasie przytom ność odzyskał, lecz nie może mówić. W edług zeznań Rom anow skiego wy
n ik ła m iędzy robotnikam i sprzeczka, w której Z apolski u d e rzył w tw arz R. i d e p ta ł mu po nogach. R. n ato m ia st za to uderzył go w idłam i.
A P o m o r z a
W dow ie sk ra d li 2 k ro w y .
L id z b a r k . Dnia 15 bm. w nocy zakradli się niepoznani złodzieje do sta jn i w pobliskim W lew sku i w yprow adzili 2 krow yr należące do w dowy M atłochowej.
Tej sam ej nocy skradziono naucz, z W lew ska, p. C ham skiem u, 2 koszki pszczół, które po wyjęciu m iodu zostaw iono wr otw artem polu. Śledztwo policji w toku.
P rzek o n a li się , co w a rta p rzy n a leżn o ść do sa n a c y jn e g o Ź.Z.Z. — K rótki je g o ży w o t.
D z ia łd o w o . Bezrobotni, należący do miejsc. Z.Z.Z., wo
bec całkow itej redukcji dni pracy, nie otrzym aw szy w sparcia, znaleźli się z rodzinam i w krańcow ej nędzy. P rzekonali się bowiem, źe obiecanki B. B. przed w yboram i do Rady Miejskiej nie zostały dotrzym ane. Nie znalazłszy o d p o w iedniej opieki ze strony sanacyjnego zw iązku, postanow ili w stąpić zpow rotem do N.P.R. W tym celu zwołali 12 bm. zebr., na którem zarząd zrezygnow ał ze swych funkeyj. Gdy nie udało się stw orzyć nowego Zarządu, w tedy jeden z o b e c n y c h , w ziąw szy w posiadanie książki organizacji, ośw iadczył, źe wobec takiego sta n u rzeczy organizację tę rozw iązuje, a a k ta oddaje w ładzy policyjnej. Na to w szyscy w yrazili zgodę i rozeszli się. Sztuczna ta organizacja m iała więc na tu t.
te re n ie krótki żywot.
K radzież 3 koni.
P ło ś n ic a . W nocy na 10 bm. koniokrady odbyli w izytę w stajni p asto ra Skirło, którem u skradli 2 cenne konie w y
jazdowe. Tej samej nocy skradziono ze stajni gosp. G ru n w alda 1 konia. Siady prow adziły w kieru n k u granicy n ie m ieckiej. W idocznie zostały przem ycone do Niemiec.
Z ło d z ie je ży ta — u jęci.
Z a le s ie . W nocy z 10—11 bm. skradziono 4 ctr. wy- młóconego żyta z stodoły gosp. H offm anna. Ośmieleni tą u d a łą kradzieżą w targnęli złodzieje poraź drugi w nocy oa 13 bm. Dzięki pom ysłowem u przyrządow i alarm ującem u zostali spłoszeni. Na sk u te k zostaw ianych śladów zd ołała policja ich wyśledzić. Okazali się n im i: niejaki Wł. Rojna z Zalesia i kom pan jego Br. Łaszewrski ze S łupa, któ ry ch do aresztu odprow adzono.
U ję c ie sza jk i w ła m y w a c zy .
B r o d n ic a . Na te re n ie po w iatu brodnickiego g raso w ała w o sta tn im czasie szajka w łam yw aczy, którzy dokonali k ilku kradzieży z w łam aniem . Dzięki dochodzeniom policji osadzo
no w w ięzieniu L achm ana Ja k ó b a, karan eg o k ilk a k ro tn ie za kradzieże, z G olubia oraz D ziekanow skiego Zenona, pom oc
n ik a ślusarskiego z Brodnicy. Część skradzionych przedm io
tów odnaleziono. Oprócz tego p rzytrzym ano pod zarzutem p ase rstw a 4 osoby.
D zieck o ży w ą poch od n ią.
S t a r y J a s i e n i e c , pow. św iecki. Podczas pieczenia chleba zap aliła się odzież na 8-letniej Felskiej, k tó ra nie
bacznie przybliżyła się do piekarnika. W płonącej odzieży w y p ad ła dziew czynka na podw órze, gdzie ogień ugaszono.
N ieszczęśliwa zm arła w krótce w skutek silnego poparzenia.
Z datszych s tr o n
W ójt W ierzchucin a, Jan G órski, b o jo w y san ator, sk a za n y z o sta ł za d efra u d a cję na 3
lata w ię z ie n ia .
B y d g o s z c z . Głośno było w okresie o sta tn ic h w yborów sejm ow ych o osobie J a n a Górskiego, w ójta z W ierzchucina, p ow iatu bydgoskiego. W ystępow ał on w tedy w e h a ra ra k terze bojowego „ s a u a to ra ”, z całą energją i bezw zględnością zw alczającego akcję w yborczą Obozu N arodow ego. R ozbijał ze b ran ia narodow e w W ierzchucinie i G ościeradzu, po
ciągał do odpow iedzialności w szystkich ty c h , którzy p ro w a
dzili pracę narodow ą. Sam zaś gorliw ie organizow ał w y
bory „jed y n k i”, tw orzył w swoj6m w ójtostw ie koła B. B., oddziały Zw iązku Strzeleckiego, ściągał od ludzi pieniądze i deklaracje.
Po trzech la tac h ta k „gorliwego“ urzędow ania Górski zw olniony został nagle z urzędu, bowiem ujaw niły się sprze
niew ierzenia, sięgające praw ie 16 tysięcy złotych.
Na rozpraw ie sądowej, k tó ra o d była się przed sądem okręgow ym bydgoskim , były „działacz” i były w ójt tłu m ac zy ł się, że m iał zalecenia ze stro n y swojej w ładzy, aby tw orzył organizacje prorządow e, a przeciw działał jak najenergiczniej
„a n ty p a ń stw o w ej” działalności „O bw iepola”. Na ta k ą pracę p o trze b a było ciągle pieniędzy, używ ał w ięc p ieniędzy, w p łac an y c h na jego ręce przez rozm aitych o byw ateli wój
to stw a dla w ładz ad m in istracy jn y ch , sk arbow ych i n aw et dla K om unalnej Kasy Oszczędności, pow. bydgoskiego.
M achinacje Górskiego w ykryto dopiero w tedy, gdy od po
szczególnych obyw ateli zaczęto żądać w p ła ty należności, k tó re już poprzednio p o b rał od nich Górski.
Po rozpraw ie, h tó ra ujawmiła w iele jask raw y ch szcze- gółów^ „ san a cy jn e j” gospodarki byłego w djta, oskarżyciel publiczny, p ro k u ra to r G aluba, zażądał dla G órskiego pięciu la t w ięzienia oraz pozbaw ienia go praw o b y w ate lsk ich , ró w nież na gjokres la t 5. Sąd jpod przew odnictw om w icepre
zesa Szechowicza przychylił się do drugiej części wmiosku p ro k u ra to ra i pozbaw ił G órskiego prawT na la t 5, n a to m ia st obniżył k a rę w ięzienia do la t trzech. Sąd uznał oskarżonego w innym d efrau d a cji grosza publicznego, prow adzonej sy ste m atycznie z p re m e d y ta c ją przez dłuższy okres czasu.
W yrok powTyższy przy jęty został z źywrem zadow oleniem wTśród m ieszkańcówT w ójtostw a W ierzchucin K rólew ski, a szczególnie w śród tych, k tórych G órski pokrzyw dził i k t ó rych gnębił za ich p rze k o n an ia narodow a.
A r e sz to w a n ie d y r e k to r ó w „ Y o lk sb a n k u “ w B y d g o szczy .
J e s z c z e s p r a w a u p a d ło ś c i b a n k u S t a d t h a g e n . B y d g o s z c z . Z polecenia sędziego śledczego przy sądzie apelacyjnym wT Poznaniu, p. Z y g m u n ta W olskiego, dokonano rewizji w biurze in sty tu cji bankowTej niem ieckiej p. t. „Deut-
L U U U W t J g U 1 w i i w o m l i u o o u i u, ^ ‘ ^ ' ” --- ... J --- *» --- ** ł
jącyeh członkiem B anku ora*z byłym d ługoletnim członkiem \ sche V oiksbank” i n a stę p n ie aresztow ano d y re k to ra i proku- K ady Nadzorczej obu in sty tu cy j. P om im o ósmego krzyżyka ren ta tego ban k u , pp. E rn e sta K reffta i E rw ina Bigałke.
cieszy się czerstw em zdrow iem i bierze jeszcze czynny udział A resztow ania m ają być spow odow ane ukryw aniem przez w gospodarstw ie. U roczystość tego nie często sp otykanego i zarząd b anku pew uych dokumentów- w- spraw ie będącego w w ieku obchodzono sw f miłijnem gronie. upad ło ści B anku M. S tad tk a g en a ,
I