• Nie Znaleziono Wyników

Krakowska Kronika Kościelna. R. 1, nr 1 (1921)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Krakowska Kronika Kościelna. R. 1, nr 1 (1921)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

K R A K O WS K A

KRONIKA KOŚCIELNA

T Y G O D N I K D L A R O D Z I N K A T O L I C K I C H

REDAKCJA I ADMINISTRACJA:

Kraków, ul. Franciszkańska Nr. 4 (parter, w podwórzu) otwarta codziennie (z wyjątkiem niedziel i świąt)

od gcdz. 9—12 w połuduie, a rai w tygodniu, w piątek oi 3 - 6 po poi.

W ]M zi na Każda niedzieli!.

Cena pojedynczego egzemplarza. . Mp. 20'—

Prenumerata na I. kwartał 1922 r.

(wraz z przesyłką pocztową) . . Mp. 250 — Ogłoszenia po 10 Mp. za wiersz drobnem pismem.

N

p

. 1. K r a k ó w , d n ia 27 lis t o p a d a 1921 r. R o k I.

Ar ci]pasterskie błogosławieństwo.

D a w n o o d c z u w a l i ś m y p o t r z e b ę o ż y w i e n i a i w z n o w i e n i a z w ią z k u , j a k i p o w in ie n ł ą c z y ć w i e r n y c h z p a r a f j ą s zczeg ó ln ie w n a s z e m mieście.

D la o r g a n iz a c ji b o w ie m n a s z e g o św ię te g o K o ś c io ła k a to lic k ie g o p o d s t a w ą j e s t p a r a f j a . J a k r o d z i n a w s p o łe c z e ń s tw ie lu d z k ie m , ta k l e i p a r a f ja j e s t p o d s t a w ą o r g a n iz a c ji n a szeg o św ię te g o K o ścio ła . N ie d z i w Leż, Ze Zycie kościelne p r a w d z i w i e ta m t y l k o się r o z w i j a , g d z i e z w i ą z e k w i e r ­ n y c h z p a r a f j ą j e s t ś c i s ł y i ż y w o t n y . P a r a f j a b o w ie m n a jw ięc ej z b l i ż a się d o tego w z o r u , j a k i n a m B o s k i n a s z Z b a w ic ie l s a m p r z e d s t a w i ł , ile r a z y p o r ó w n y w a ł s w y c h w y z n a w c ó w z o w c z a r n i ą , k i e d y o sobie m ó w i ł :

„ J a m j e s t p a s t e r z d o b r y , z n a m ow ce m o j e i z n a ją m n ie m o j e . “ (Jan X, 11).

P r o b o s z c z , p a s t e r z p a r a f j i , w in ien z n a ć o w i e c z k i s w o j e , m ieć z n ie m i c i ą g ł y i ś c i s ł y k o n ta k t, b y m ó c k a ż d ą z nich o t o c z y ć s w ą opieką i w p ł y ­ w e m . Ale t e i w i e r n i w i n n i p a s t e r z a zn ać, z n im się sty k a ć , z n im w s p ó ł ­ p r a c o w a ć , jeg o u s iło w a n ia w sp o m a g a ć .

W m ia s ta c h n a s z y c h sto s u n e k ten c o r a z b a r d z i e j się r o z lu ź n ia , nie t y l k o dlatego, i e jest w iele k o ś c io łó w , g d z i e w i e r n i m o g ą uczęszczać, ale t e i z p o w o d u tego, t e p a r a / j e te są z b y t liczne. Często też z d a r z a się, Ze w i e r n i m a j ą s ty c z n o ś ć z s w y m k o ś c io łe m p a r a f j a l n y m t y l k o w te d y , g d u ch rzest, ślu b lub p o g r z e b w n a j b l i ż s z e j w y d a r z y się r o d z i n i e i nie w i e d z ą n a w e t, k t ó r y k o ś ció ł j e s t ich p a r a fja ln y .

A b y tem u choć w części z a r a d z i ć , id ą c z a p r z y k ł a d e m i n n y c h m iast, p o s t a n o w i l i X X . P r o b o s z c z o w i e k r a k o w s c y w y d a w a ć t y g o d n i k , w k t ó r y m m o g l ib y z w i e r n y m i w e jś ć w b l i ż s z y stosunek, p o w i e d z i e ć im to, na co a m b o n a nie w y s t a r c z a , o b z n a ja m i a ć ich z ż y c ie m , j a k i e w ie d z ie ich p a r a fja .

W i t a m y ten k r o k n a p r z ó d w ż y c i u p a r a j i j z p r a w d z i w ą r a d o ś c i ą , p o l e c a m y ,,K r a k o w s k ą K r o n i k ę K o ś c ie ln ą “ g o r ą c o w s z y s t k i m w i e r n y m , ufni, ż e p r z e z ten o r g a n z e s p o lą się oni ściśle z K o ś c io łe m , i u d z ie l a m y t e k R e d a k c ji, j a k o t e ż C z y t e l n ik o m z g ł ę b i serca N a s z e g o A r c y p a s t e r - skieg o b ł o g o s ł a w i e ń s t w a .

f A d a m Stefan

Ksiąię-Biskup.

r

S z c z ę ś l i w y ...

Szczęśliwy ten, którego dusza To wszystko kocha, wszystko czuje.

Co całej ziemi pierś porusza, I ten, kto w sluibie ideału Swym młotem złotą dolę kuje IV płomieniach wiary i zapału.

Szczęśliwy ten, kto w sercach ludzi Rozpala gwiazdy, słońca złote, I w znojnych twarzach uśmiech budzi,

Kto umie ludzkie Izy, zachwyty I boleść, skargę i tęsknotę

Przekuwać w wielkich cnót granity.

Jak kwiat do słońca w zw yż się zwraca.

Tak duch ofiarny do ludzkości / dla niej każda jego praca. :.

Gdzie się ukaże, sieje wkoło Przeczyste ziarna swej miłości, A sam ma amutne, blade czoło.

Hauka na l-szą Niedzielą Ariwentu.

Między doczesnością a wiecznością.

.,A ted y ujrzą Syna człowie­

czego przychodzącego w obłoku z wielką, mocą i m ajestat eon

(Łuk. 21. 27).

Uciekał "raz pewien człowiek przed ty gryisem i w padł do przepaści. Gdy w f dał, udało mu się jeszcze uchwycić k r ostrężyny, k tó ry rósł n a brzegu tej p paści. Gdy spojrzał w górę. zobaczył

(2)

Str. 2. KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. r Ne. 1.

v g r , f c t ó r a sta ra ła się go uchwy- spojrzał w głębię, zobaczył ogro- cmtoka. "ctóry o tw artą pasze,zę kie­

rował ku niesnu, gdyby spadł ma dół. Gdy ta k w < i Tam nym strachu wisiał między tygrys e n a smokiem, zobaczył ze zgrozą trzecie niebezpieczeństwo. Dwie myszy, jadna biała, druga czarna siedziały u k o ­ rzeni k rzak a i podgryzały jego korzenie, tak, że k rzak ze s; wojem ciężarem łatw o mógł spaść n a dół. Zrozpaczony, rozglą­

dał się n a w szystkie strony', szukając ra ­ tunku. W tem spostrzegł n a jednej g a ­ łązce k rz a k a piękne, czarne, dojrzał© ja ­ gody, proszące się niejako, by je zerwać.

Nie m yślał już o dzikich zwierzętach, ani 0 my&zach. k tó re lad a chw ila m ogły pod- gryść krzak, zapom niał o wszystkiem, w yciągnął jedną rę k ą po jagody i zjadał .iodnę ]K> drugiej.

Czy to nie był najbezm yśłniejazy czło­

w iek n a świecie, k tó ry w ta k stragznem niebezpieczeństwie bliskiej śmierci, zaja­

d a ł z© smakiem ostrężytny? Al© powiedz- no, mój przyjacielu, czy ty' nie jesteś tym człowiekiem! Uważaj, w ytłom aczę ci to podobieństwo. Tym dzikim ty g ry s fan je st śmierć, k tó ra ciągle czyha n a czło­

wieka, aby go złapać. Smokiem rw prze­

paści je st piekło, dio którego śm ierć może człowieka w trącić. T e dwie m yszy, które podgryzają korzenie, to jest? dzień i no©;

< zarna podgryza od w ieczora do poran­

ku, biała od ra n a do wieczora. A ty wśród ta k strasznego niebezpieczeństwa, pociągnięty zabaw am i św iata, zapom i­

nasz o ty g ry sie śmierci, o piekle sm o­

ku. o uciekającym czasie i starasz się ty lk o zryw ać ja k najęcej jag ó d uciech św iatow ych i zmysłowych, aby się niemi upoić'

Śmierć i wieczność to są najważniejsze pytania ze w szystkich pytań n a świecie.

Każdy myślący człowiek m usi się z nie­

mi zapoznać — a więc i ty . mój przyja­

cielu. Każdy człowiek musi raz umrzeć:

Przed 20 la ty wszyscy mówili o nowo wynalezionym środku, który' m iał w yle­

czyć choroby płucne, i ludzie w tedy my­

śleli, że zdołają, wynaleźć lekaastw a, któ- reby życie przedłużyły na ćzas nieobli ezony. Ale przeciw śm ierci niema ziółka ani lekarstw a. A choćbyś przeżył 80, 90 1 100 łat, jednego dnia przecież zapuka ona do dirzwi, a, aawazc będzie tak wczas, że całe życie w ydaw ać się będzie jakby sen nocny. A istnieje tak że wieczność, bo jest napisano: ,,Człowiek idzie do d o ­ mu sw ej wiecznośći“. D roga tw oja nie kończy się grobem na cm entarzu; nie.

śmierć jest tylfao mostem do innej m iej­

scowości. A tw oja ziemska pielgrzymka rozstrzyga, czy za m ostem czeka cię szczęście, czy nieszczęście. Ciefeie stw o­

rzył Bóg i wziął do swojej służby. Nie przypadkow o, ani prze® działanie n atury malarałeś się n a świecie i nie jesteś panem

mego siebie, ani mistrzem własnym, tyby nie miał nikogo nad sobą.

służby Bożej «ie może się nikt nić. ani Bóg nikogo z niej uwol­

nił m w . Zadania to możesz za­

niedbać, ale to byłoby tw oją zgubą, bo przyszedłszy do wieczności, staniesz n a ­ tychm iast przed sądem Boga. Zważone są w szystkie tw o je uczynki, a waga po­

chylać się będzie w tę stronę, w którą stronę zwrócone było tw oje ży'cie, ku niebu, czy też ku piekłu. Owoc jest d o j­

rzały i spada, albo jak o pożyteczne żni­

wo, albo na zgubę.

O duszo droga, k tó ra unosisz się nad brzegiem wieczności, tobie nie wolno d a ­ lej żyć bez myśli o wieczności! Nie wolu o ci zaspakajać dalej twych skłonności, jak gdybyś nigdy nie m iał zdaw ać rachunku przed Najwyższym Sędzią. Chodzi prze­

cie o najw ażniejszą rzecz, bo o fcwoje wie­

czne szczęście. Godzina ta jak błyskawi-

Z czem pn

Kto uważnie patrzy na św iat dzisiej­

szym i n a samego siebie, ten nie może nie widzieć, że ludzi, ogarnęła duża tęsknota za tom, co Pismo św. nabywa źródłami żywota wliccznego.

Te źródła pragniem y wskazy wać wi na­

szej gazetce, by nauczyć Czytelników, ja k m ają z nich czerpać.

To, co się dokoła nas dzieje, j e s t ta ­ kie jałow e i puste, ta k mało je st w nar szych stosunkach serca i myśli... Ugania- my się w tem naszem życiu za rożnem i rzeczami, aż nam tchu brakuje nieraz i „niespokojne, staje się serce nasze11.

W tedy to budzi się w duszy naszej p ra­

gnienie spokoju i sam otności i ciszy i wy­

tchnienia w cieniu wielkich myśli o n ie ­ skończoności i wieczności.

Do tej sam otności., w której dusza przychodzi do siebie i odpoczyw a, bę­

dziemy' co tydzień zapraszali Czytelni­

ków, podagąc im garść myśli, godnych człowieka, chrześcijanina...

W iększą część naszego społeczeństwa przygniatają ciężkie troski, wielu dozna­

ło rozczarow ania w życiu. Niejeden pra­

gnie w ów czas uciec niejako od wszyst­

kiego i skryć się w samym sobie, bo każdy z naj? czuje, że k r ó le s tw Boże w nas je st, że, w duszy naszej Bóg zło­

żył cuda swej mądrości i dobroci, byle jeno człowiek umiał i chciał odnaleźć je.

Do ty c h cudów mądrości i miłości Bo­

żej prowadzić — będzie zadaniem naszej gazetki.

W szystko zaś w tym ecilu. byśmy, w zbogaceni n a duchu, pokrzepieni we­

w nątrz i zrównoważeni. mogEi z łaską Bożą tem lepiej służyć odwiecznym ce­

lom Bożym i opanowywać to życie i nie dać się pokonać' jego przypadłościami.

Z duchow ego rozdarcia, i bezmyślnej powierzchowności chcielibyśmy iwdrowić wszystkich ku Bo.tru.

Nasze sposoby.

Do sposobów i środków naszych nie będzie należeć polityrka. P olityka, albo raczej: rozpolitykow anie, tyle nam szko­

d y przyniosło i prźyndei. a szczęścia nie daje.

ca się zjawi a nadejdzie tak pewnie, jak pewnem je st to, że żyjesz; czy chcesz, czy nie chcesz — przed sędzią musisz.

stanąć. D latego pozbądź się. swej lekko­

myślności i głupot# i zaopatrz się we w szystko, co ci potrzeba n a śmierć i we iwteczności.

Co dzień, kład ąc się do snu, mów do siebie: Zawieszony jestem na, brzegu wieczności i każdy dzień mogę. wpaść de niej. biada mi, gdy umrę w ciężkim grze chu! Potem przechodź w szystkie tw oje dzienne czynności, • myśli i poruszenia serca twego, tw oje prace i obowiązki, jak a tem wszystkiem staniesz przed Najwyż­

szym Sędzią. A ja ci powiadam, że tw oje życie stanie się zupełnie, innem.

^chodzimy?

Do środków naszych nśo zaliczamy też omawiania w alk ekonomicznych, w aluto wy eh, gospodarczych, socjalnych... Na leżymy' bowiem do tych. co wierzą, iż niedom agania nasze w tych; spraw ach ostatecznie są objamiami choroby duszy.

Dusze zaś uzdrowić, oto pragnienie n a ­ sze.

Niech też nikt nie spodziewa, się zna­

leźć w naszej gazetce kroniki sądowej, policyjnej, brukowej. Na tem polu n iczy ­ jej ciekawości nie będziemy zaspakajać , Naszym i środkami, będą: najpierw Sio wio Boże, przenikliwsz* od mi w.za obo­

siecznego, następnie obrzędy Kościoła Bożego, w których w ypow iada «ię Duch Boży, który' żyje i działa w nim: dalej tego Kościoła, n au k a i (przepowiadanie, bo ten Kościół je st owym gospodarzeni- Ew angelji. co ze sk arb ca swego dobywa nowe rzeczy i stare.

Słowo Boże dza.ś albo nie dociera do uszu i do serc tak wielu, a jeżeli kiedy dotrze, to w net 'ziarno tego słow a wy dzióhugą z roli duszy- „ptaki niebieskie41 i usycha, ono i owocu nie przynosi... To pisemko narne przyniesie Ci, Czytelniku, to Słowo Boże do domu, na, biurko je położy i do w arsztatu je za tobą weźmie, aby Cię krzepiło i orzeźwiało wśród cię­

żaru dnia, i upalenia...

Atmosfera Kościoła odlatuje od nas często z chm ula^rzestąpienaa progu św ią­

tyni. A przecież atm osfera to niebiańska- Niechże tedy g azetk a nasza pomaga, Ci.

Czytelniku, byś tej atm osfery wziął nieć#

ze sobą do swoich zaj<?ć w ciągu ty g o ­ dnia, by n a życie, tw oje p ad ały od czawi do czasu blaski wieczności...

W ielu pośród nas jest takich, eo z ko­

ściołem, zwłaszcza- parafialnym , sty k ają się zaledwie z okazji chrztu dziecka, ślu­

bu, pogrzebu i t. p. A przecież katoliko­

w i przystoi interesow ać się tem , co się dzieje w parafji, w kościele. Pisem ko na sze będzie się sta ra ło budow ać pom osty pomiędzy'- wiernymi a duszpasterzam i, boć oni się wzajem nie znać wialni. T ak Bóg chce, byśm y byli jedno. W końcu pisemko nasze będzie śledziło pot

(3)

KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA, Str. 3.

Nr. 1.

duchowe i moralne katolików i będzie dokładało starań, by im zapobiegać.

Niechby się tedy rozpoczęła wymiana myśli za. pomocą korespondencji z re ­ dakcją. Piszcie do nas, katolicy, i mów­

cie szczerze, jakie macie potrzeby du­

chowe, jakie wątpliwości wam dolegają, z jakim i przesądam i i. napaściam i na wiarę spotykacie się. W m iarę możności na to będziemy odpowiadać w gazetce,

ogłaszając stosowne nauki.

W Kościele złożone są. niezm iernie ob­

fite zasoby mądrości Bożej, niby kruszec vr kopalniach. K ruszce ten pisemko na­

sze będzie wydobyfwtać i przetapiać na m onetę obiegową, ab y „biegło słowo Boże i było uwielbione" i przyniosło owoc sto ­ krotny. ,.Bo ten ci jest żyw ot wieczny, aby poznali Ciebie, jedynego Boga praw ­ dziwego i któregoś posłał, Jezu sa Chry­

stu sa 1'. Redakcja.

Pierwsza Niedziela Adwentu.

Co głosi i jak się modli Kościół katolicki w I. Niedzielę Adwentu?

Pierw sza niedziela A dw entu jest -oraz pierwszym dniem roku kościelnego i po­

czątkiem pory adwentowej. W tym dniu zaczyna Kościół rozpam iętyw ać tęsknotę pafcrjarchów za przybyciem Zbawiciela.

Modlitwy K ościoła w tę niedzielę meżna- by nazw ać modlitwą poranną w pierw­

szy dzień j^ u kościelnego.

1. W Lekcji uszu naszych dolatuje głos Apostoła narodów: „Bracia, wiedz­

cie, że czas. byśmy już ze snu powstali.

.Ul>owiem te ra z bliższo je st nasze „wie­

czne” zbawienie, (niż kiedyśm y przyjęli wiarę. Przem inęła noc (pogaństw a i grze­

chu), a zbliżył się dzień (.wiecznego zba­

wienia); odrzućmyż tedy (jakby suknię nocną) uczynki ciemności a obleczmy się w zbroję światłości. J a k (się godzi) we ilnie, żyjmy! uczciwie, nie w hucznych biesiadach i pijaństwie, we w lożach nie- wstydliwości, nie w zwadzie i zazdrości, a le się obleczcie (jak w strój dzienny) w Pana Jezu sa C hrystusa11.

Id ąc za tern upomnieniem, w stajem y z myślą o Bogu: „Do Ciebie wznoszę du­

szę swoją, mój Boże; w Tobie ufam i nie zaw stydzę ssę; niech się ule śmieją ze mnie nieprzyjaciele moi, bo kto w Tobie pokłada, nadzieję, ten nie zginie. Drogi Twoje okaż mi Panie, a ścieżek Twoich naucz mnie. Chw ała Ojcu i Synowi i Du- ' Paw i św., jak była tna początku, ta k te ­ raz i po w szystkie wieki. Amen11. (In- troit).

K w angelja św. Ł ukasza rozdz. 51. wiersz 25—33.

Onego czasu rzekł Pan Jezu s do ucz­

niów: 1 będą znaki n a słońcu i księżycu i gwiazdach, a mi ziemi uciśnienie naro­

dów dla zamieszania szumu morskiego i naw ałności; gdy będą ludzie .schnąć od strachu i oczekiwania tych rzeczy, które będą przychodzić na w szystek świat. Al­

bowiem mocy niebieskie wzruszone będą.

A tedy ujrzą Syna człowieczego przycho­

dzącego w obłoku z mocą wielką i maje­

statem . A to gdy się dziać pocznie, po- glądajcież a podnoście głowy wasze, bo się przybliża odkupienie wasze. I powie­

dział im podobieństwo: Pojrżyjcie na fi­

gę i n a w szystkie drzewa. Gdy już z sie­

bie owoc w ypuszczają, wiecie, żeć blisko już jest lato. T ak i wy, gdy ujrzycie, iż się to będzie działo, wiedzcież, iż blisko jest królestw o Boże. Zaprawdę, mówię wam, że nie przeminie ten rodzaj, aż się w szystko ziści. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przem iną11.

Ponury to był obraz, który Kościół roztoczył przed nami w ostatnią niedzie­

lę po Św iątkach, czyli w ostatnią nie­

dzielę roku kościelnego (20 listopada br.):

był to obraz końca św iata, pełen grozy i m ajestatu.

Dzisiaj, gdy Kośęió! rozpoczyna swój Nowy Rok, Ewangelja odsłania przed na­

mi podobnie ponury obraz. Dlaczegóż to tak? Kościół chce nam powiedzieć dzisiaj, że zbliża się zbawienie dla wierzących chrześcijan. „A to gdy się dziać będzie1’, pow iada w Ęw angelji Chrystus Pan do swoich wybranych, wy pojrzyjcie i podnoście głowy, bo się przy­

bliża odkupienie wasze. Wiedzcie, że w tedy b l i s k i e j e s t k r ó l e s t w o B o ż e !“

B l i s k i e j e s t k r ó l e s t w o B o- ż e ! Terni słowami. Chrystusa Pana, peł- nemi nadziaji, Kościół pozdraw ia sw oje dzieci na progu swego nowego roku. Od dzisiejszego dnia Kościół, swoje modlitwy i tęsk n o ty i nadzieje i: myśli i uczucia odnosi do Tego, który ma przyjść, a k tó ­ rego on oczekuje z miiłosnem drżeniem, z bojaźnią i radością.

A d %r e n i t Dom inator Dominus! Przy­

chodzi władca i Pan! D latego Kościół ten czas oczekiwania i nadzieji, tęsknoty i miłości nazyw a a d i w e n t e m , t. j. cza­

sem czekania i nadzieji p r z y j ś c i a Zbawiciela.

,.A dw ent11. Słowo to dla wielu no’

czesnych katolików stało się n ie z r u- miałem słowem obcem. G dy k atolik «de- rzący głęboko odczuwa niezrów nany po­

wab cichej wyczekującej tęsk n o ty ad ­ wentowej i serce mu bije pod wpływem czaru poezji ty ch tygodni, to ci duchem tego św iata owiani katolicy nieraz ani pojęcia niie mają, ja k a moc i siła, co obej m uje całego człowieka, tkiwji w m yśli ad ­ wentowej. Adwent bowiem to nie tylko czas postu i milczących organów, to nie ty lk o czas pokuty- i fioletowej barw y szat kościelnych, lecz czas to zarazem odno­

w ienia i odrodzenia na duchu.

Olbrzymie to dla Ciebie zadanie, czło­

wieku chrześcijański. N ad spełnieniem tego zadania winieneś pracow ać ze wszystkich sił wytężeniem. Lecz i nad tem także pracow ać musisz, żeby Chry­

stus zam ieszkał w sercu braci Twoich, w sercach rodaków , w sercu narodu.

Duch Chrystusa winien zapanować nad

Tobą. i n a d narodem Twoim. N atom iass opieraj się i broń z całą siłą, n a ja k ą cię jeuo stać, na ja k ą zdobyć się może Two ja wiara, T w oja ufność w B oga i T w oja miłość Chrystusa, żeby ani T obie ani Twej rodzinie, ani Twemu narodow i nie zobo­

jętniał Chrystus i żeby Je g o miej?,-a ni*

zajęły inne „ideały11.

Królestwo Boże bliskie jest!

Przygotuj siebie, sw oją rodzinę, sw o­

ich rodaków ta k , żebyście wszyscy byli tego królestw a godnymi obywatelami!

Oto w ielka myśl czasu adw entow ego:

gotujcie drogi Pańskie!

V 'f x

2. Przez chrzest św. przywdzialiśmy niejako C hrystusa Pana, otrzym aliśm y łaskę synostw a Bożego i wzięli na siebie radosny obowiązek naśladow ania Chry stu aa m życiu. A ja k i obraz Chrystus*

Pana staw ia nam Kościół dzisiaj przed oczy? Otóż widzimy Go w dzisiejszej Ęw angelji n a dw a dni przed śm iercią na krzyżu. Siedzi On z uczniam i n a stokach góry Oliwnej, spoglądając ku Jerozoli mie. Z pror oczerni słowami na ustach uchyla C hrystus zasłonę z ciemnych taj ników przyszłości i mówi. że kamień na kam ieniu nie pozostanie z tej świątyni, k tó ra pięknością sw oją w zachw yt w p ra­

w iała ludzi ówczesnych, jak o sym bol ludz kiej k u ltu ry i wielkości; narody będą się wzajemnie niszczyć w morderczych w o j­

nach; rewolucje, zarazy, klęski głodowe, spustoszenia przyjdą n a świat. Zwolen­

ników zaś Chrystusa będą prześladować jako wirogów państw a i będą im w yrzą­

dzać w szelaką krzyw dę; właśni krewni i przyjaciele pow staną przeciwko ni?u i będą ich zabijać. Będą oni. znienaw idze­

ni u wszystkich, tylko dla, im ienia Chry ­ stusowego! A na to nieiuasz innej rady . jak tylko cierpliw a w ytrw ałość. I ta k m ija wiek za wiekiem, a k rą g dziejów ludzkości je st zawsze te n sam: budow a­

nie i spustoszenie, miłość i nienawiść - Ale kiedyś to w szystko dobiegnie końca.

System y gw iazd doznają wstrząśnień.

trzęsienia ziemi i zalew y m orza ludzkość w praw iają w nieopisane przerażenie wszelki dowcip ludzki i w szelka dum u z k u ltu ry m a się feu końcowi, a. w szyst­

kich ogarnia, je d n a tylko m yśl: ciężarne strachem oczekiwanie tego, co jeszcze przyjść ma. A ostatni ta k t wszelkich dziejów: O to „ted y ujrzą Syna człowie­

czego przychodzącego z obłoku z mocą wielką i m ajestatem 11. I przez cały świat leci jedno ty lk o pytanie: k to znak Syna człowieczego nosi n a sobie ja k o szatę swej duszy? I ci, którzy go m ają, wcho­

dzą do chw ały wiecznej na gody B aran ­ k a — w szyscy zaś inni na miejsce wie cznego potępienia.

Niesamowicie pow ażna to godzina!

Chrystus P an zaś, ‘zw racając się lo swych uczniów, ta k ciągnie dalej swój*

rewelacje: ,,A to gdy się dziać pocznie, wy będziecie mogli odetchnąć i prz^z błogą świadomość sw ej w artości podno sić głowy, bo w ybiła godzina waszego odkupienia. P atrzcie jeno na drzewa

(4)

V

Sir 4. KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. Nr. i

w- polu. Gdy one zaczynają wypuszczać liście, to znak, że lato jest bliskie. Tak samo wy gdy ujrzycie to wszystko, witi- niścic wiedzieć, że się zbliża królestw o Boże. To pokolenie nie przenńiie, aż się w szystki ziści". Słowu te odno za się do zburzenia Jerozolim y, a wiemy historji.

ja k straszliwie słowa t e s p c tó ły się. Sko­

ro zaś rzeczywistością sta ła się ta p rze­

p o w ied zą, to też wypełni się i ta druga.

„Niebo i ziemia przeminą, ale słowa mo­

je nie przem iną1'.

W ięc Kościół w tej swojej molitwie porannej n a początku roku kościelnego odsłan;a przed nam i perspektyw y dzi<- Jów tego św iata ze stanowiska Bożego i w skazuje, jakie miejsce w tych dziejach zajm uje Chrystus; je st to po prostu dro­

ga, k tó rą kroczy ludzkość od chwili za­

ł o ż e n i królestw a Chrystusowego aż do chwili, w której królestw o to rozkwitnie w chwale Bożej. Czyż więc. gdy star:

ro k kościelny skończył się w nastroju bojażni (o statn ia Niedziela po Ś w iąt­

kach), nowy rok m a się z no-nu rozpocząć od bojażni i strach u ? Bynajmniej! P o ­ w ażna przestroga w tem wszystkiem jest niewątpliwie, ale w pierwszym rzędzie o tw iera Kościół przed nami widoki pełne nadzieji.

3. Droga w górę zawsze jest uciążliwa.

Pełne niebezpieczeństw a otw arte i u k ry te przepaści, a do nich przybyw ają zasadzki nieprzyjaciół duszy od zewnątrz i w ew nątrz. Dlatego znowu cisną się do ust słow a modlitwy, i to m odlitw y b ła ­ galnej o pomoc: w Offertorium Kościół p o s ta rz a słow a Introitu: ,.Do Ciebie wznoszę dusze moją; Boże mój. w Tobie ufam. n'e pozwól byim się zawiódł i aby się ze mnie naśm iewali wrogowe moi;

wszak k to Tobie zaufał, ten nie zginie".

W szystkie części modlitw kapłańskich dzisiejszej niedzieli p o s ta rz a ją tę oto prośbę: „W zbudź, Panic, prosimy Cię, moc T w oją i przyjdź, abyśm y przez opie­

kę Twoją mogli ujść niebezpieczeństw grożącym nam od grzechów naszych

3 skutkiem Tw ej obrony osiągnęli zbn- wienie“ . (Gracja). W dalszych modli­

tw ach Kościół o tę obronę prosi Ha w szystkich wiernyieh. a zwłaszcza dla.

Ojcu św.

Liturgja tej pierwszej niedzieli jeszcze w yraźnie nie wspom ina o przyjściu Chry­

stu sa P ana w Boże Narodzenie; ale w drugiej modlitwie prosząc o skutec/.ne wstaw iennictw o M atkę Boską, w której Słowo Przedw ieczne ciałem się stało, preśba przedtem wyrażona- sP-wem:

„Przyjdż!“ doznaje osobliwego zabarw ie­

nia. To sam o dotyczy słów t. zw. Ko- m m iji: „P an użyczy błogosław ieństw a, a ziemia w yda swój owoc“ , oraz pełnej ufności prośby w „G raduale“ : „W szyscy, k tó rzy w Tobie pokładają nadzieję, nie zawiodą się. Panie! Panie, pokaż mi Twoje drogi i naucz umie ścieżek T w o ­ ich. Alleluja. Alleluja. Okaż nam. Panie, m iłosierdzie Tw oje i obdarz nas zbawie­

niem Twojem11. Słow a te budzą nadzieję przyszłego Zbawiciela i skier owy- * u ją

myśli ku Niemu, ku Jeg o narodzeniu, śmierci i zm artw ychw staniu (Sekreta

! Postcommuuio). Moc jego, k tó ra zba­

wia i sił dodaje, poprzez niebezpieczeń­

stw a tego życia zawiedzie nas do radości w iekuistej i chw ały zm artw ychw stania.

W tedy napraw dę ofiara dostaw i nas oczy­

szczonych do daw cy dobra wszelakiego.

Adiw<ent, to czas przygotow ania. Chrze­

ścijanie dawniej w świętach kościelnych widzieli szczytyr działalności laski Bożej, uważali je za dni, w k tó re Bóg szczegól­

nie udziela się sercom ludzkim. Dlatego tygodniam i całym i przygotowywał i się n a godne przyjęCio tak ieg o -gościa. I po­

dobnie ja k n a święto Zm artw ychw stania przygotow yw ali się starannie, aby z Obry, stusem zm artw ychw stać (duchowo, tale też w czasie adw entow ym czynili przy- . gotow ania, żeby się odrodziili w norwych ludzi, gdy będą obchodzić pam iątkę Na­

rodzenia swego Zbawiciela. Dawniej ten czas przygotow ania adw entow ego, po­

dobnie jak czas W ielkiego Postu trw ał 40 dni (od św. Marcina 11 listopada), później dopiero ograniczano się do 4 ty ­ godni. Te cztery tygodnie m iały być nie­

jako symbolem owych tysięcy la t w y­

czekiwania Chrystusa przez ludzkość po­

grążoną w grzechu.

K tóżby zdołał powiedzieć, że potrafił zgłębić całą. obfitość myśli i bogactwo idei. które Kościół objaw ia w swej litur- gji adw entow ej jak o w yraz tego, co się w nim dzieje? Kościół dzisiaj staje przed nami jako aspicieas a longe, jako p a­

trzący w dal. jak o prorok, k tó ry okiem swojem przenika wym iary czasu — prze­

strzeni. Z wysokiej w arty swej wiecznej trwałości dzisiaj Kościół p atrzy na ów pierw szy dzień tej nieszczęsnej ziemi, kiedy to Bóg w ypędził z raju naszych rodziców i obiecał im Zbawiciela. I o tem nieszczęściu rodzaju ludzkiego chce. nam teraz prawić ten Kościół, aby w Boże Narodzenie i Zm artw ychw stanie i Zielone Święta opowiadać nam o tem, ja k to Bóg podniósł znowu ludzi, by ich prowadzić do królestw a swojego. Następnie w dniu dzisiejszym Kościół spogląda ku sądowi ostatecznem u: będzie to dzień ostatni dla tej ludzkości, a zarazem now y dzień pierwszy ludzkości noiwej, bo odkupio­

nej. w którym ona ma wrócić do raju utraconego. Pierw szy i ostatni efeień ludzkości d z :siaj podają, sobie ręce i za­

m ykają koło tysięcy lat, a w pośrodku tego kola stoi ..Ten, który jest oczeki­

waniem narodów 1*. Czy to nie jest filo zofja historji o potężnych linjach i zary­

sie olbrzymim?

Cóż ted y Kościół odsłania przed nami w swych obrzędach? Rok kościelny, k tó ­ ry sie dzisiaj zaczyna, jest zarazem skró­

tem dziejów ludzkości, oraz pow tórze­

niem dziejów życia Chrystusowego.

A dlaczego Kościół każe nam sięgać ta k dalefco oczyma, bo od początku aż do końca św iata? Dlatego, ponieważ Tein. który m a przyjść, jest punktem środkow ym dziejów tego św iata, że za­

tem On musi b y ć także spraw ą centralną

każdego narodu. Ale Chrystus stanie się środkiem całego narodu naszego i k ażde­

go innego ty lk o wtedy, jeżeli każde ser­

ce ludzku' z osobna uczyni Go centrum i ogniskiem w szystkich spraw' swoich.

Chrystus sto i n a początku i na. końcu swego żyicia. Chrystus w tem życiu musi zająć także mliejce centralne.

Wiadomości

z kościołów krakowskich.

I. KOŚCIOŁY PARAFJALNE.

(Przypisek Redakcji: Z powodu braku miejsca musieliśmy opuścić zwyczajny po rządek nabożeństw", a niektóre wiadomości nieco skrócić).

Śluby: Tadeusz Czajkowski z Zofją Dry- galską z Warszawy; Stanisław Jakubowski z Weroniką. Dutkiewicz z Poznania; Stani­

sław Grabiński z Wałówie p. Łowicz z Ja.

dwigą Potoczko 7. Rymanowa.

Zmarli: Antoni Warehałowski, em. na uczyciel.

1. Bazylika Katedralna oraz paraf ja św Wacława na Wawelu.

Roraty o godz. 8 rano. W niedzielę 27 z okazji 10 rocznicy prekonizacji Księcia- Biskupa krakowskiego na Stolicę św. Sta­

nisława po sumie „Te Deum“ z modlitwą za Najprzew. Arcypasterza.

2. Kościół archiprezbiterjalny i parafjalny N. P. Marji w Rynku.

Roraty codziennie o godz. (i i pół rano z wyst. N. Sakram. przed ołt. Zwiastowania.

W niedziele i święta ostatnia Msza św.

o godz. 12 w południe; w czasie tej Mszy św7. dalszym ciąg składki na restaurację wiel­

kiego organu. Krótkie sprawozdanie z tej restauracji, wTy'kaz składek i P. T. Ofiaro­

dawców w najbliższym numerze.

Chór kościoła N. M. P. odśpiewa w I. Nie­

dzielę Adwentu na sumie: a) Zmienne części mszalne Chorałem gregorjańskim, według przepisów i wydań watykańskich, b) Mszę na 4 głosy męskie a. capelła Wiltbergera.

c.) Offertorjum Ks. Molitora. d) Na końcu sumy pieśń adwentową: „Niebiosa rosę1*, harmonizacji W. Rychlinga.

W poniedziałek 28 b. m. odbędzie się wry- bór 3 niestałych członków komitetu para­

fialnego kościoła ,N. Marji P. w kancelarji paraf, od godz. 9—12 przy udziale urzę­

dnika Magistratu p. .Tana Grabowskiego ja­

ko komisarza wyborczego. Dotychczas członkami tego komitetu byli: ś. ,p. Di-.

Henryk Szarski, p. Franciszek Macharski i prof. p. Henryk Pachoifeki. Zarząd kościoła uprasza parafjan, którym według ordynacji wyborczej gminnej przysługuje czynne i bierne prawo wyboru, do oddania swych głosów na takich mężów, którzy znani są ze swych przekonań katolickich i -z przy­

(5)

Nr. 1.

wiązania, do naszej wspanialej świątyni Ma.rja«ckiej. Głosy oddawać się będzie na

Od wtorku 29 b. m. do 8 grudnia, codzien­

nie o godz. 8 i pół Nowenna do Niepokala­

nego Poczęcia N. P. Marji w kaplicy M l..

Ostrobramskiej. Przed rozpoczęciem nauka.

•w inne dni m o d l i t w y , p o c z e m cicha M s z a

św. grana. Odprawia X . Inf. Wij-cloluy.

We wtorek 29 b. m. o godz. 8 rano Msza św. grana u św. Antoniego i odczytanie po­

dziękowań i próśb. '

W piątek 3 grudnia o godz. 11 Msza stw.

śpiewana, przed ołt. P. Jezusa Ukrzyżowa­

nego.

W sobotę 4 grudnia o godz. 9 Msza św.

a wyst. N. Sakramentu przed ołt. Z w List.

na cześć Niepokalanego Serca N. Maiji 1 .

a o nawrócenie grzeszników.

Kancelarja parafjalna otwarta od godz.

10 do 1 codziennie, z wyjątkiem niedziel i św iąt

Chrztów od 1 do 15 b. m. było: z Kra­

kowa 5, z Bronowie Małych 2.

Ś 1 u b y od 1 do 15 b. m.: Jakób Kolut

7. Leona' Maliną; Wacław Waks z Eugenią Mrożek; Władysław Machalski z Marią. Myś­

liwską: Piotr Miska z Janiną Sterdzwach;

Adam Muszyński z Marią Materską; Kazi­

mierz Chodzyński z Stefanią Poleszak; Bła­

żej Kobiełas z Franciszką Jarguz. — Z tych ślubów 2 z parafji N. M. P., reszta z innych.

Z m a r l i (od 12 roku życia) od 1 do 15 b. m.: Włodzimierz Merunowicz; Józef Ber- nadzikiewicz; Tomasz Kowalski.

3. Kościół parafjalny św. Szczepana.

Roraty codziennie o godz. 6 rano.

W niedzielę 27 b. m. brackie nieszpory

% kazaniem i procesją o godz. 5 po poł.

Od 30 b. m. począwszy codziennie o godz.

7 i pół rano Nowenna do Niepokal. Poczę­

cia. Msza św.. nauka i Liitanja.

Ś l u b y w listopadzie b. r.: Jan Piegza

% Eugenją Fischerówną; Józef Michalik z A- gatą Hudaszek; Tadeusz Łapiński z Zofją bogucką; Karol Nagelholz z Stefanją Syku- tówną; Franciszek Michalczyk z Joanną Kalkówną; Karol Vinzcnz z M am Saba- fowiczówną; Jan Kmiecik z Anną Kitówną;

Jan Nowakowski ze Stanisławą Stypułów- ną; Józef ‘ Macheta z Marią FartUszyńską;

'•Hchał Stępień z Anielą Lewicką; Andrzej i’rofus z Emil ją Zazworkówną; Kazimierz Flis z Antoniną Sierhardt; Tadeusz Radecki z Janiną Piccard; Jan Stadler z Adelą Ber- gerowa; Stanisław Cieciński z Genowefą So­

bieraj;' Roman Hani, z Katarzyną Jargiło:

Edward Langer z Izabelą Stoff; Edward Go­

łębiowski z Aniela Bielat Cichońską: Stefan KawińRki z Jadwigą Berdówmą; Marjan 0- poka z Wiktorją Zającówną; Leon Nowa­

kowski z Katarzyną Hancówną.

W listopadzie b. r. urodziło się w parafji św. Szczepana 24 dzieci: chłopców 18, dziewcząt 6.

Wypadków śmierci w listopadzie 21: Iza­

bela FiaJowa, żona urzędnika salin: Henryk ftadałowicz, emerytowany komisarz Dyrek­

cji Skarbu; Stanisław Mąezyński. zegar­

mistrz: Franciszek Ścibor, murarz; Tadeusz Majewski, urzędnik emeryt.; Stefanja Broni­

kowska, właścicielka dóbr; Felicja Sacko- wa, żona sekretarza powiat.; Rudolf Homiń- ski, emerytowany pułkownik W. P.; Piotr Jędras, ogrodnik; Józef Starek, przewód nile straży; Antoni Bąkowski, kapitan emeryt.;

Piotr Rkjtar, rolnik; Bolesław Rausch; Ewe­

lina Janiszewska; Dr. Stanisław Kurkiewicz, lekarz; Antonina Piszczek.

4. Kościół parafjalny św. Florjana.

Porządek nabożeństw zwyczajny.

Roraty o godz. 6 i pół ramo.

Do 19 listopada. urodzonych 2, zmarłych 4: Jakób Szczyrbuła; Ignacy Wojnowski;

Leonard Barabasz: Józef Malik.

Zawarli związek małżeński: Kazimierz Wachowicz, kaipitan artylerji z Marią Gan­

carczyk, urzędniczką prywatną; Józef Dy­

mek, współwłaściciel restauracji z Anielą Liitewką; Józef Mikuła, elektromonter z Marją Piwosz; Antoni Pogan, tercjan gimn.

św. Jacka z Rozalją Cesnyką; Stanisław Nosek, kandydat sędziowski z Żofją Szczyr­

buła. nauczycielką; Antoni Białoruski, ślu­

sarz kolejowy z Salomeą Kostrzewą.

3. Kościół parafjalny św. Mikołaja.

Roraty o godz. 6 i jedna czwarta, zresztą porządek nabożeństw zwyczajny.

Od 1 do 17 b. m. ochrzczono 39 dzieci (21 chłopców, 18 dziewcząt).

Zmarło 16 mężczyzn i 14 kobiet.

Ś l u b y w czasie od 1 do 17 b. m.: Michał Malterus z Marją Wandą Gawlas; Józef A- dam Adamek z Janiną Julją Niedziela: Fry­

deryk Bala z Marją Rozalją Piskomik; Lud­

wik Szopa z Eleonorą Marją Marchewką;

Juljan Karol Suchoń z Marją Paradny; Sta­

nisław Ferdynand Kouig z Jadwigą Cenda;

Stanisław Wojciech Fudali z Józefą Bieder­

mann; .tan Ilośkowicz z Karoliną Jeżko;

Józef Władysław Usiekniewkz z Feliksa Yeltze, Kazimierz Henryk Ścieżka z Marją Mroczyńską; Władysław Róg z Idą Gerber;

Józef Zarazik z Marją Tryefaczką; Aleksan­

der Baranowski z Józefą Cbmelik; Józef Kupiec z Katarzyną Sordylową; Stanisław Chodorowski z Marją St.ymą; Jan Ignacy Sobieraj z Marją Oleksy; Franciszek Raszyk z Agnieszką Kaszowską.

6. Parafja Wszystkich Świętych (kościół św. Piotra i Pawła).

Roraty o godz. 6 i pół, o godz. 8 w nie­

dziele i święta Msza szkolna, o godz. 9 woj­

skowa, o godz. 10 i pót suma.

Kaneelarja parafjalna przy ul. Kanoniczej 1. 11, parter, otwarta od godz. 3 do 5 po południu codziennie z wyjątkiem niedziel i świąt.

Od 1 do 15 b. m. były cztery chrzty; ślub wzięli: Marjan Gumplówicz z Marją Helak i Stanisław 'Porębski z Aleksandrą Świad- kowską.

Zmarli: Emilja z Krupińskich Dąbrowska, Mar ja Pająk, Julja Boczar, Felicjanka, Ka­

tarzyna ii o Urnami i twoje dzieci.

W dniu 17 b. m. w kościele parafjalnym obchodzili 25 rocznicę swego ślubu pp. in- żynierstwo Janowie Chołoniewscy.

Zebrania Komitetu Pań dla ubogich odby­

wają się regularnie w każdą środę o godz.

4-tej po południu, niestrudzonej energji i zapobiegliwości czcigodnych członkiń do zawdzięczenia, że ubodzy do ostatniej chwila na opuszczenia żalić się nie mogą.

Z pracy ściśle kościelnej, mogącej się tu­

taj rozwinąć w skromnych nader ramach, zapisać można miesięczne zebranie: cechu szewców i Arcybractwa Trójcy św., które odbywają się po nieszporach w pierwszą niedzielę miesiąca. Stwierdzić trzeba, że ob­

sługujący kościół św. Piotra cech szewców krakowskich jest naprawdę wiernym tej o- puszczonej świątyni; w ostatnich czasach sprawił piękny 'baldachim i (dał odnowić drogocenną pamiątkę, starożytny 'zniszczony „

obraz świętych Patronów Kryspina i Krys- pijanina.

Na administrację kościoła spada nowv trud koniecznej reperacji dachu kościelne­

go. uszkodzonego przez ostatnie wichury, trud powtarzam, bo ofiarodawców brak, za­

interesowanie parafjan dolą tej wspanialej świątyni prawie żadne.

7. Parafja Bożego Ciała. /

W kościele Bżoego'Ciała przez „Adwent*1 codziennie o . godz. 6 Msza św. roratna.

Dnia 29 b. m., t. j. we wtorek, rozpoczy­

na się Nowenna do Niepokalanego Poczęcia Najśw. Marji Panny. Nowenna ta odpra­

wianą. będzie o- godz. 6 wieczorem.

Kronika kościelna od 1 do 18 b. m.

Urodzin 2.

Ślubów 7, t. j.: Antoni Rokosz z Anielą Bąk; Wacław Rokosz z Amną Zawadzką;

Franciszek Masłowski z Marją Rokosz; K a­

zimierz Kurdziel z Marją Żyłą: Ludwik Pyz narski z Heleną Wiałcr; Wojciech Dobrzań­

ski z Marją Soroką; Jan Stachura z K ata­

rzyną Karwalą.

Zmarłych 3, t. j.: dziecko; Jan Baumpart- ner, lat 25; Stanisław Czopek, lat 54.

8. Parafja św. Salwatora na Zwierzyńcu.

Roraty w dni powszednie o godz. (i, w niedziele i święta o godz 6 i pół.

Od 1 do 19 b. m. ochrzczono 8 dzieci.

Ślubów zawarto 12, a mianowicie: Marjan Sauer z Antoniną Kawecką; Wacław Czech z Walor ją Musiałówną; Jan Giba z Zofją Kasprzykówną; Karol Bułat z Marją Suską:

Józef Kordas z Zofją Ciaputówną; Włady­

sław Gutkowski z Marją Lewińską; Jan Walkiewicz z Marją Piperówną; Jan Kowal­

ski z Marją Radwańską; Maksymiljan Czak ze Stanisławą Kowalską; Andrzej Stachak z Antoniną Janeczkówną; Stanisław Kozia - ra z Marją Kulówną i Władysław Suski z Zofją Kożbialową.

Umarli: Jakób Nowak; Katarzyna Wój- cikowa; Jan Sindek; Klaudiusz Dębicki, b.

radca, miejski i Ewa Butkowska.

9. Kronika parafji św. Józefa (w Podgórzu).

Dnia 13 b. m. ku uczczeniu św. Stanisła­

wa, Patrona młodzieży, odbyło się uroczy­

ste zebranie młodzieży rękodzielniczej pod kierunkiem Ks. Kucharczyka.

Równocześnie odbyło się zebranie mie­

sięczne służby domowej pod kierunkiem ks.

proboszcza Niemczyńskiego. na którem zło­

żono życzenia Patronowi tegoż Stowarzy­

szenia, ks. Mirkowi.

Roraty w kościele parafialnym codzien­

nie odprawiać się będą o godz. 6 i pół rano.

Dnia 17 grudnia, rozpoczną Księża Re­

demptoryści misje 7-dniowe w kościele pa- rafjalnym. Bliższe informacje udzielone zo­

staną ogłoszeniami osobnemu

Ruch ludności w parafji św. Józefa na Podgórzu: Od 7 do 14 b. m.: Chrzty: 10.

Śmierć: Dynda Stanisław, lat 59; Janina Migas, lat 9: Marja. Szwarc, lat 62; dzieci do lat 7 umarło 4.

Związki małżeńskie zawarli: Antoni Ko­

man z Marją Firlą; Jan Dziurdzia z Agatą Kubiszowską; Józef Kluk z Zofją Mikułą:

Jakób Sypek z Anną Chmiel: Józef Ow­

sianka z Agatą Zdebską; Stanisław Majew­

ski z Zofją Łubik; Ignacy Słowiak z Wa- lerją Zalas; Jan Gierezak z Ludwiką Wia­

trak: Ludwik Bylica z Heleną Kowal; Fran­

ciszek Gieluśniak z Michaliną Prochowską:

Adolf Walas z Teresą Stoch.

10. Parafja św. Stanisława Kostki w Dębni­

kach.

Porządek nabożeństw: 1) w 1 dni powsze­

dnie: Msze św. o godz. 6. 6 i pół, 7 i 7 pół.

2) W niedziele i święta (na porę zimową):

godz. 7 prymarja z kazaniem, godz. 8 i pół msza szkolna z egzortą, godz. 9 i pól msza z kazaniem, godz. 11 suma z kazaniem.

Nieszpory o godz. 3-ciej.

Roraty adwentowe codziennie o godz. 6.

W niedzielę 13 b. m. parafja dębnicka po raz pierwszy obchodziła uroczystość odpu­

stową ku czci swego Patrona św. Stanisława Kostki. Sumę pontyfikalną odprawił Ks. Bi­

skup Nowak, kazanie wygłosił ks. Dr. Niem- czyński, proboszcz z Podgórza. Śpiewy li­

turgicznie wykonał chór kleryków' salezjań­

skich. Proboszcz serdecznie niniejszem dzię­

kuje szanownym parafjanom za dostarcze­

nie dywanówr i draperyj do tronu biskupie­

go, oraz za. zieleń na festony i kwiaty do­

niczkowe dla przybrania ołtarzy.

KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. Str.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tak samo rzecz się ma z prawdziwą pobożnością: ona się oczywiście może objawiać także w słowach, a nawet powinna, ale na nich poprzestaw ać nie

nie, już nie dufamy tylko sobie, jak to poganie czynią, lecz upokorzyliśmy się przed Bogiem, k tóry wejrzał na nis- kość służebników swoich i wywyższył

Przez jednego przemówiła brutalna przemoc, której się zdaje, że wszelką nędzę i wszelkie nadzieje zgasi i usunie cięciem miecza, w dru­.. gim zaś odezwała

nym uwzględnia się przedewszystkiem słowa tekstu (by słuchacz słyszał je wyraźnie), a dopiero w dntgim rzędzie baczy się na piękną a skromną melo-

czyć węzłem małżeńskim, a kapłan nie może jawić się n a czas jako urzędowy świadek, a, także, gdy przewiduje się, że narzeczeni mimo najlepszą wolę nie

rącą zachętą, by jak najliczniej wpisywali się do wspomnianego bractwa. W cza sie naszej ziemskiej pielgrzymki wczytujmy się w te Rany. One nam mówią, że

den z najnieszczęśliwszych ludzi, bo nawiedzony straszliwą chorobą trądu. Jezusa, Widział jeno liczne mnóstwo ludzi, garnących się do Pana Jezusa i cisnących

aroś więcej aniżeli tylko do tego, żeby się ustrzedlz grzechu śmiertelnego. I ‘tu tkwi ta pozorna sprzeczność sprawy. Zdawaćby się bowiem mogło, że aby n:e