K R A K O WS K A
KRONIKA KOŚCIELNA
T Y G O D N I K D L A R O D Z I N K A T O L I C K I C H
REDAKCJA I ADMINISTRACJA:
Kraków, ul. Franciszkańska Nr. 4 (parter, w podwórzu) otwarta codziennie (z wyjątkiem niedziel i świąt)
od gcdz. 9—12 w połuduie, a rai w tygodniu, w piątek oi 3 - 6 po poi.
W ]M zi na Każda niedzieli!.
Cena pojedynczego egzemplarza. . Mp. 20'—
Prenumerata na I. kwartał 1922 r.
(wraz z przesyłką pocztową) . . Mp. 250 — Ogłoszenia po 10 Mp. za wiersz drobnem pismem.
N
p. 1. K r a k ó w , d n ia 27 lis t o p a d a 1921 r. R o k I.
Ar ci]pasterskie błogosławieństwo.
D a w n o o d c z u w a l i ś m y p o t r z e b ę o ż y w i e n i a i w z n o w i e n i a z w ią z k u , j a k i p o w in ie n ł ą c z y ć w i e r n y c h z p a r a f j ą s zczeg ó ln ie w n a s z e m mieście.
D la o r g a n iz a c ji b o w ie m n a s z e g o św ię te g o K o ś c io ła k a to lic k ie g o p o d s t a w ą j e s t p a r a f j a . J a k r o d z i n a w s p o łe c z e ń s tw ie lu d z k ie m , ta k l e i p a r a f ja j e s t p o d s t a w ą o r g a n iz a c ji n a szeg o św ię te g o K o ścio ła . N ie d z i w Leż, Ze Zycie kościelne p r a w d z i w i e ta m t y l k o się r o z w i j a , g d z i e z w i ą z e k w i e r n y c h z p a r a f j ą j e s t ś c i s ł y i ż y w o t n y . P a r a f j a b o w ie m n a jw ięc ej z b l i ż a się d o tego w z o r u , j a k i n a m B o s k i n a s z Z b a w ic ie l s a m p r z e d s t a w i ł , ile r a z y p o r ó w n y w a ł s w y c h w y z n a w c ó w z o w c z a r n i ą , k i e d y o sobie m ó w i ł :
„ J a m j e s t p a s t e r z d o b r y , z n a m ow ce m o j e i z n a ją m n ie m o j e . “ (Jan X, 11).
P r o b o s z c z , p a s t e r z p a r a f j i , w in ien z n a ć o w i e c z k i s w o j e , m ieć z n ie m i c i ą g ł y i ś c i s ł y k o n ta k t, b y m ó c k a ż d ą z nich o t o c z y ć s w ą opieką i w p ł y w e m . Ale t e i w i e r n i w i n n i p a s t e r z a zn ać, z n im się sty k a ć , z n im w s p ó ł p r a c o w a ć , jeg o u s iło w a n ia w sp o m a g a ć .
W m ia s ta c h n a s z y c h sto s u n e k ten c o r a z b a r d z i e j się r o z lu ź n ia , nie t y l k o dlatego, i e jest w iele k o ś c io łó w , g d z i e w i e r n i m o g ą uczęszczać, ale t e i z p o w o d u tego, t e p a r a / j e te są z b y t liczne. Często też z d a r z a się, Ze w i e r n i m a j ą s ty c z n o ś ć z s w y m k o ś c io łe m p a r a f j a l n y m t y l k o w te d y , g d u ch rzest, ślu b lub p o g r z e b w n a j b l i ż s z e j w y d a r z y się r o d z i n i e i nie w i e d z ą n a w e t, k t ó r y k o ś ció ł j e s t ich p a r a fja ln y .
A b y tem u choć w części z a r a d z i ć , id ą c z a p r z y k ł a d e m i n n y c h m iast, p o s t a n o w i l i X X . P r o b o s z c z o w i e k r a k o w s c y w y d a w a ć t y g o d n i k , w k t ó r y m m o g l ib y z w i e r n y m i w e jś ć w b l i ż s z y stosunek, p o w i e d z i e ć im to, na co a m b o n a nie w y s t a r c z a , o b z n a ja m i a ć ich z ż y c ie m , j a k i e w ie d z ie ich p a r a fja .
W i t a m y ten k r o k n a p r z ó d w ż y c i u p a r a j i j z p r a w d z i w ą r a d o ś c i ą , p o l e c a m y ,,K r a k o w s k ą K r o n i k ę K o ś c ie ln ą “ g o r ą c o w s z y s t k i m w i e r n y m , ufni, ż e p r z e z ten o r g a n z e s p o lą się oni ściśle z K o ś c io łe m , i u d z ie l a m y t e k R e d a k c ji, j a k o t e ż C z y t e l n ik o m z g ł ę b i serca N a s z e g o A r c y p a s t e r - skieg o b ł o g o s ł a w i e ń s t w a .
f A d a m Stefan
Ksiąię-Biskup.
r
S z c z ę ś l i w y ...
Szczęśliwy ten, którego dusza To wszystko kocha, wszystko czuje.
Co całej ziemi pierś porusza, I ten, kto w sluibie ideału Swym młotem złotą dolę kuje IV płomieniach wiary i zapału.
Szczęśliwy ten, kto w sercach ludzi Rozpala gwiazdy, słońca złote, I w znojnych twarzach uśmiech budzi,
Kto umie ludzkie Izy, zachwyty I boleść, skargę i tęsknotę
Przekuwać w wielkich cnót granity.
Jak kwiat do słońca w zw yż się zwraca.
Tak duch ofiarny do ludzkości / dla niej każda jego praca. :.
Gdzie się ukaże, sieje wkoło Przeczyste ziarna swej miłości, A sam ma amutne, blade czoło.
Hauka na l-szą Niedzielą Ariwentu.
Między doczesnością a wiecznością.
.,A ted y ujrzą Syna człowie
czego przychodzącego w obłoku z wielką, mocą i m ajestat eon
(Łuk. 21. 27).
Uciekał "raz pewien człowiek przed ty gryisem i w padł do przepaści. Gdy w f dał, udało mu się jeszcze uchwycić k r ostrężyny, k tó ry rósł n a brzegu tej p paści. Gdy spojrzał w górę. zobaczył
Str. 2. KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. r Ne. 1.
v g r , f c t ó r a sta ra ła się go uchwy- spojrzał w głębię, zobaczył ogro- cmtoka. "ctóry o tw artą pasze,zę kie
rował ku niesnu, gdyby spadł ma dół. Gdy ta k w < i Tam nym strachu wisiał między tygrys e n a smokiem, zobaczył ze zgrozą trzecie niebezpieczeństwo. Dwie myszy, jadna biała, druga czarna siedziały u k o rzeni k rzak a i podgryzały jego korzenie, tak, że k rzak ze s; wojem ciężarem łatw o mógł spaść n a dół. Zrozpaczony, rozglą
dał się n a w szystkie strony', szukając ra tunku. W tem spostrzegł n a jednej g a łązce k rz a k a piękne, czarne, dojrzał© ja gody, proszące się niejako, by je zerwać.
Nie m yślał już o dzikich zwierzętach, ani 0 my&zach. k tó re lad a chw ila m ogły pod- gryść krzak, zapom niał o wszystkiem, w yciągnął jedną rę k ą po jagody i zjadał .iodnę ]K> drugiej.
Czy to nie był najbezm yśłniejazy czło
w iek n a świecie, k tó ry w ta k stragznem niebezpieczeństwie bliskiej śmierci, zaja
d a ł z© smakiem ostrężytny? Al© powiedz- no, mój przyjacielu, czy ty' nie jesteś tym człowiekiem! Uważaj, w ytłom aczę ci to podobieństwo. Tym dzikim ty g ry s fan je st śmierć, k tó ra ciągle czyha n a czło
wieka, aby go złapać. Smokiem rw prze
paści je st piekło, dio którego śm ierć może człowieka w trącić. T e dwie m yszy, które podgryzają korzenie, to jest? dzień i no©;
< zarna podgryza od w ieczora do poran
ku, biała od ra n a do wieczora. A ty wśród ta k strasznego niebezpieczeństwa, pociągnięty zabaw am i św iata, zapom i
nasz o ty g ry sie śmierci, o piekle sm o
ku. o uciekającym czasie i starasz się ty lk o zryw ać ja k najęcej jag ó d uciech św iatow ych i zmysłowych, aby się niemi upoić'
Śmierć i wieczność to są najważniejsze pytania ze w szystkich pytań n a świecie.
Każdy myślący człowiek m usi się z nie
mi zapoznać — a więc i ty . mój przyja
cielu. Każdy człowiek musi raz umrzeć:
Przed 20 la ty wszyscy mówili o nowo wynalezionym środku, który' m iał w yle
czyć choroby płucne, i ludzie w tedy my
śleli, że zdołają, wynaleźć lekaastw a, któ- reby życie przedłużyły na ćzas nieobli ezony. Ale przeciw śm ierci niema ziółka ani lekarstw a. A choćbyś przeżył 80, 90 1 100 łat, jednego dnia przecież zapuka ona do dirzwi, a, aawazc będzie tak wczas, że całe życie w ydaw ać się będzie jakby sen nocny. A istnieje tak że wieczność, bo jest napisano: ,,Człowiek idzie do d o mu sw ej wiecznośći“. D roga tw oja nie kończy się grobem na cm entarzu; nie.
śmierć jest tylfao mostem do innej m iej
scowości. A tw oja ziemska pielgrzymka rozstrzyga, czy za m ostem czeka cię szczęście, czy nieszczęście. Ciefeie stw o
rzył Bóg i wziął do swojej służby. Nie przypadkow o, ani prze® działanie n atury malarałeś się n a świecie i nie jesteś panem
mego siebie, ani mistrzem własnym, tyby nie miał nikogo nad sobą.
służby Bożej «ie może się nikt nić. ani Bóg nikogo z niej uwol
nił m w . Zadania to możesz za
niedbać, ale to byłoby tw oją zgubą, bo przyszedłszy do wieczności, staniesz n a tychm iast przed sądem Boga. Zważone są w szystkie tw o je uczynki, a waga po
chylać się będzie w tę stronę, w którą stronę zwrócone było tw oje ży'cie, ku niebu, czy też ku piekłu. Owoc jest d o j
rzały i spada, albo jak o pożyteczne żni
wo, albo na zgubę.
O duszo droga, k tó ra unosisz się nad brzegiem wieczności, tobie nie wolno d a lej żyć bez myśli o wieczności! Nie wolu o ci zaspakajać dalej twych skłonności, jak gdybyś nigdy nie m iał zdaw ać rachunku przed Najwyższym Sędzią. Chodzi prze
cie o najw ażniejszą rzecz, bo o fcwoje wie
czne szczęście. Godzina ta jak błyskawi-
Z czem pn
Kto uważnie patrzy na św iat dzisiej
szym i n a samego siebie, ten nie może nie widzieć, że ludzi, ogarnęła duża tęsknota za tom, co Pismo św. nabywa źródłami żywota wliccznego.
Te źródła pragniem y wskazy wać wi na
szej gazetce, by nauczyć Czytelników, ja k m ają z nich czerpać.
To, co się dokoła nas dzieje, j e s t ta kie jałow e i puste, ta k mało je st w nar szych stosunkach serca i myśli... Ugania- my się w tem naszem życiu za rożnem i rzeczami, aż nam tchu brakuje nieraz i „niespokojne, staje się serce nasze11.
W tedy to budzi się w duszy naszej p ra
gnienie spokoju i sam otności i ciszy i wy
tchnienia w cieniu wielkich myśli o n ie skończoności i wieczności.
Do tej sam otności., w której dusza przychodzi do siebie i odpoczyw a, bę
dziemy' co tydzień zapraszali Czytelni
ków, podagąc im garść myśli, godnych człowieka, chrześcijanina...
W iększą część naszego społeczeństwa przygniatają ciężkie troski, wielu dozna
ło rozczarow ania w życiu. Niejeden pra
gnie w ów czas uciec niejako od wszyst
kiego i skryć się w samym sobie, bo każdy z naj? czuje, że k r ó le s tw Boże w nas je st, że, w duszy naszej Bóg zło
żył cuda swej mądrości i dobroci, byle jeno człowiek umiał i chciał odnaleźć je.
Do ty c h cudów mądrości i miłości Bo
żej prowadzić — będzie zadaniem naszej gazetki.
W szystko zaś w tym ecilu. byśmy, w zbogaceni n a duchu, pokrzepieni we
w nątrz i zrównoważeni. mogEi z łaską Bożą tem lepiej służyć odwiecznym ce
lom Bożym i opanowywać to życie i nie dać się pokonać' jego przypadłościami.
Z duchow ego rozdarcia, i bezmyślnej powierzchowności chcielibyśmy iwdrowić wszystkich ku Bo.tru.
Nasze sposoby.
Do sposobów i środków naszych nie będzie należeć polityrka. P olityka, albo raczej: rozpolitykow anie, tyle nam szko
d y przyniosło i prźyndei. a szczęścia nie daje.
ca się zjawi a nadejdzie tak pewnie, jak pewnem je st to, że żyjesz; czy chcesz, czy nie chcesz — przed sędzią musisz.
stanąć. D latego pozbądź się. swej lekko
myślności i głupot# i zaopatrz się we w szystko, co ci potrzeba n a śmierć i we iwteczności.
Co dzień, kład ąc się do snu, mów do siebie: Zawieszony jestem na, brzegu wieczności i każdy dzień mogę. wpaść de niej. biada mi, gdy umrę w ciężkim grze chu! Potem przechodź w szystkie tw oje dzienne czynności, • myśli i poruszenia serca twego, tw oje prace i obowiązki, jak a tem wszystkiem staniesz przed Najwyż
szym Sędzią. A ja ci powiadam, że tw oje życie stanie się zupełnie, innem.
^chodzimy?
Do środków naszych nśo zaliczamy też omawiania w alk ekonomicznych, w aluto wy eh, gospodarczych, socjalnych... Na leżymy' bowiem do tych. co wierzą, iż niedom agania nasze w tych; spraw ach ostatecznie są objamiami choroby duszy.
Dusze zaś uzdrowić, oto pragnienie n a sze.
Niech też nikt nie spodziewa, się zna
leźć w naszej gazetce kroniki sądowej, policyjnej, brukowej. Na tem polu n iczy jej ciekawości nie będziemy zaspakajać , Naszym i środkami, będą: najpierw Sio wio Boże, przenikliwsz* od mi w.za obo
siecznego, następnie obrzędy Kościoła Bożego, w których w ypow iada «ię Duch Boży, który' żyje i działa w nim: dalej tego Kościoła, n au k a i (przepowiadanie, bo ten Kościół je st owym gospodarzeni- Ew angelji. co ze sk arb ca swego dobywa nowe rzeczy i stare.
Słowo Boże dza.ś albo nie dociera do uszu i do serc tak wielu, a jeżeli kiedy dotrze, to w net 'ziarno tego słow a wy dzióhugą z roli duszy- „ptaki niebieskie41 i usycha, ono i owocu nie przynosi... To pisemko narne przyniesie Ci, Czytelniku, to Słowo Boże do domu, na, biurko je położy i do w arsztatu je za tobą weźmie, aby Cię krzepiło i orzeźwiało wśród cię
żaru dnia, i upalenia...
Atmosfera Kościoła odlatuje od nas często z chm ula^rzestąpienaa progu św ią
tyni. A przecież atm osfera to niebiańska- Niechże tedy g azetk a nasza pomaga, Ci.
Czytelniku, byś tej atm osfery wziął nieć#
ze sobą do swoich zaj<?ć w ciągu ty g o dnia, by n a życie, tw oje p ad ały od czawi do czasu blaski wieczności...
W ielu pośród nas jest takich, eo z ko
ściołem, zwłaszcza- parafialnym , sty k ają się zaledwie z okazji chrztu dziecka, ślu
bu, pogrzebu i t. p. A przecież katoliko
w i przystoi interesow ać się tem , co się dzieje w parafji, w kościele. Pisem ko na sze będzie się sta ra ło budow ać pom osty pomiędzy'- wiernymi a duszpasterzam i, boć oni się wzajem nie znać wialni. T ak Bóg chce, byśm y byli jedno. W końcu pisemko nasze będzie śledziło pot
KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA, Str. 3.
Nr. 1.
duchowe i moralne katolików i będzie dokładało starań, by im zapobiegać.
Niechby się tedy rozpoczęła wymiana myśli za. pomocą korespondencji z re dakcją. Piszcie do nas, katolicy, i mów
cie szczerze, jakie macie potrzeby du
chowe, jakie wątpliwości wam dolegają, z jakim i przesądam i i. napaściam i na wiarę spotykacie się. W m iarę możności na to będziemy odpowiadać w gazetce,
ogłaszając stosowne nauki.
W Kościele złożone są. niezm iernie ob
fite zasoby mądrości Bożej, niby kruszec vr kopalniach. K ruszce ten pisemko na
sze będzie wydobyfwtać i przetapiać na m onetę obiegową, ab y „biegło słowo Boże i było uwielbione" i przyniosło owoc sto krotny. ,.Bo ten ci jest żyw ot wieczny, aby poznali Ciebie, jedynego Boga praw dziwego i któregoś posłał, Jezu sa Chry
stu sa 1'. Redakcja.
Pierwsza Niedziela Adwentu.
Co głosi i jak się modli Kościół katolicki w I. Niedzielę Adwentu?
Pierw sza niedziela A dw entu jest -oraz pierwszym dniem roku kościelnego i po
czątkiem pory adwentowej. W tym dniu zaczyna Kościół rozpam iętyw ać tęsknotę pafcrjarchów za przybyciem Zbawiciela.
Modlitwy K ościoła w tę niedzielę meżna- by nazw ać modlitwą poranną w pierw
szy dzień j^ u kościelnego.
1. W Lekcji uszu naszych dolatuje głos Apostoła narodów: „Bracia, wiedz
cie, że czas. byśmy już ze snu powstali.
.Ul>owiem te ra z bliższo je st nasze „wie
czne” zbawienie, (niż kiedyśm y przyjęli wiarę. Przem inęła noc (pogaństw a i grze
chu), a zbliżył się dzień (.wiecznego zba
wienia); odrzućmyż tedy (jakby suknię nocną) uczynki ciemności a obleczmy się w zbroję światłości. J a k (się godzi) we ilnie, żyjmy! uczciwie, nie w hucznych biesiadach i pijaństwie, we w lożach nie- wstydliwości, nie w zwadzie i zazdrości, a le się obleczcie (jak w strój dzienny) w Pana Jezu sa C hrystusa11.
Id ąc za tern upomnieniem, w stajem y z myślą o Bogu: „Do Ciebie wznoszę du
szę swoją, mój Boże; w Tobie ufam i nie zaw stydzę ssę; niech się ule śmieją ze mnie nieprzyjaciele moi, bo kto w Tobie pokłada, nadzieję, ten nie zginie. Drogi Twoje okaż mi Panie, a ścieżek Twoich naucz mnie. Chw ała Ojcu i Synowi i Du- ' Paw i św., jak była tna początku, ta k te raz i po w szystkie wieki. Amen11. (In- troit).
K w angelja św. Ł ukasza rozdz. 51. wiersz 25—33.
Onego czasu rzekł Pan Jezu s do ucz
niów: 1 będą znaki n a słońcu i księżycu i gwiazdach, a mi ziemi uciśnienie naro
dów dla zamieszania szumu morskiego i naw ałności; gdy będą ludzie .schnąć od strachu i oczekiwania tych rzeczy, które będą przychodzić na w szystek świat. Al
bowiem mocy niebieskie wzruszone będą.
A tedy ujrzą Syna człowieczego przycho
dzącego w obłoku z mocą wielką i maje
statem . A to gdy się dziać pocznie, po- glądajcież a podnoście głowy wasze, bo się przybliża odkupienie wasze. I powie
dział im podobieństwo: Pojrżyjcie na fi
gę i n a w szystkie drzewa. Gdy już z sie
bie owoc w ypuszczają, wiecie, żeć blisko już jest lato. T ak i wy, gdy ujrzycie, iż się to będzie działo, wiedzcież, iż blisko jest królestw o Boże. Zaprawdę, mówię wam, że nie przeminie ten rodzaj, aż się w szystko ziści. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przem iną11.
Ponury to był obraz, który Kościół roztoczył przed nami w ostatnią niedzie
lę po Św iątkach, czyli w ostatnią nie
dzielę roku kościelnego (20 listopada br.):
był to obraz końca św iata, pełen grozy i m ajestatu.
Dzisiaj, gdy Kośęió! rozpoczyna swój Nowy Rok, Ewangelja odsłania przed na
mi podobnie ponury obraz. Dlaczegóż to tak? Kościół chce nam powiedzieć dzisiaj, że zbliża się zbawienie dla wierzących chrześcijan. „A to gdy się dziać będzie1’, pow iada w Ęw angelji Chrystus Pan do swoich wybranych, wy pojrzyjcie i podnoście głowy, bo się przy
bliża odkupienie wasze. Wiedzcie, że w tedy b l i s k i e j e s t k r ó l e s t w o B o ż e !“
B l i s k i e j e s t k r ó l e s t w o B o- ż e ! Terni słowami. Chrystusa Pana, peł- nemi nadziaji, Kościół pozdraw ia sw oje dzieci na progu swego nowego roku. Od dzisiejszego dnia Kościół, swoje modlitwy i tęsk n o ty i nadzieje i: myśli i uczucia odnosi do Tego, który ma przyjść, a k tó rego on oczekuje z miiłosnem drżeniem, z bojaźnią i radością.
A d %r e n i t Dom inator Dominus! Przy
chodzi władca i Pan! D latego Kościół ten czas oczekiwania i nadzieji, tęsknoty i miłości nazyw a a d i w e n t e m , t. j. cza
sem czekania i nadzieji p r z y j ś c i a Zbawiciela.
,.A dw ent11. Słowo to dla wielu no’
czesnych katolików stało się n ie z r u- miałem słowem obcem. G dy k atolik «de- rzący głęboko odczuwa niezrów nany po
wab cichej wyczekującej tęsk n o ty ad wentowej i serce mu bije pod wpływem czaru poezji ty ch tygodni, to ci duchem tego św iata owiani katolicy nieraz ani pojęcia niie mają, ja k a moc i siła, co obej m uje całego człowieka, tkiwji w m yśli ad wentowej. Adwent bowiem to nie tylko czas postu i milczących organów, to nie ty lk o czas pokuty- i fioletowej barw y szat kościelnych, lecz czas to zarazem odno
w ienia i odrodzenia na duchu.
Olbrzymie to dla Ciebie zadanie, czło
wieku chrześcijański. N ad spełnieniem tego zadania winieneś pracow ać ze wszystkich sił wytężeniem. Lecz i nad tem także pracow ać musisz, żeby Chry
stus zam ieszkał w sercu braci Twoich, w sercach rodaków , w sercu narodu.
Duch Chrystusa winien zapanować nad
Tobą. i n a d narodem Twoim. N atom iass opieraj się i broń z całą siłą, n a ja k ą cię jeuo stać, na ja k ą zdobyć się może Two ja wiara, T w oja ufność w B oga i T w oja miłość Chrystusa, żeby ani T obie ani Twej rodzinie, ani Twemu narodow i nie zobo
jętniał Chrystus i żeby Je g o miej?,-a ni*
zajęły inne „ideały11.
Królestwo Boże bliskie jest!
Przygotuj siebie, sw oją rodzinę, sw o
ich rodaków ta k , żebyście wszyscy byli tego królestw a godnymi obywatelami!
Oto w ielka myśl czasu adw entow ego:
gotujcie drogi Pańskie!
V 'f x
2. Przez chrzest św. przywdzialiśmy niejako C hrystusa Pana, otrzym aliśm y łaskę synostw a Bożego i wzięli na siebie radosny obowiązek naśladow ania Chry stu aa m życiu. A ja k i obraz Chrystus*
Pana staw ia nam Kościół dzisiaj przed oczy? Otóż widzimy Go w dzisiejszej Ęw angelji n a dw a dni przed śm iercią na krzyżu. Siedzi On z uczniam i n a stokach góry Oliwnej, spoglądając ku Jerozoli mie. Z pror oczerni słowami na ustach uchyla C hrystus zasłonę z ciemnych taj ników przyszłości i mówi. że kamień na kam ieniu nie pozostanie z tej świątyni, k tó ra pięknością sw oją w zachw yt w p ra
w iała ludzi ówczesnych, jak o sym bol ludz kiej k u ltu ry i wielkości; narody będą się wzajemnie niszczyć w morderczych w o j
nach; rewolucje, zarazy, klęski głodowe, spustoszenia przyjdą n a świat. Zwolen
ników zaś Chrystusa będą prześladować jako wirogów państw a i będą im w yrzą
dzać w szelaką krzyw dę; właśni krewni i przyjaciele pow staną przeciwko ni?u i będą ich zabijać. Będą oni. znienaw idze
ni u wszystkich, tylko dla, im ienia Chry stusowego! A na to nieiuasz innej rady . jak tylko cierpliw a w ytrw ałość. I ta k m ija wiek za wiekiem, a k rą g dziejów ludzkości je st zawsze te n sam: budow a
nie i spustoszenie, miłość i nienawiść - Ale kiedyś to w szystko dobiegnie końca.
System y gw iazd doznają wstrząśnień.
trzęsienia ziemi i zalew y m orza ludzkość w praw iają w nieopisane przerażenie wszelki dowcip ludzki i w szelka dum u z k u ltu ry m a się feu końcowi, a. w szyst
kich ogarnia, je d n a tylko m yśl: ciężarne strachem oczekiwanie tego, co jeszcze przyjść ma. A ostatni ta k t wszelkich dziejów: O to „ted y ujrzą Syna człowie
czego przychodzącego z obłoku z mocą wielką i m ajestatem 11. I przez cały świat leci jedno ty lk o pytanie: k to znak Syna człowieczego nosi n a sobie ja k o szatę swej duszy? I ci, którzy go m ają, wcho
dzą do chw ały wiecznej na gody B aran k a — w szyscy zaś inni na miejsce wie cznego potępienia.
Niesamowicie pow ażna to godzina!
Chrystus P an zaś, ‘zw racając się lo swych uczniów, ta k ciągnie dalej swój*
rewelacje: ,,A to gdy się dziać pocznie, wy będziecie mogli odetchnąć i prz^z błogą świadomość sw ej w artości podno sić głowy, bo w ybiła godzina waszego odkupienia. P atrzcie jeno na drzewa
V
Sir 4. KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. Nr. i
w- polu. Gdy one zaczynają wypuszczać liście, to znak, że lato jest bliskie. Tak samo wy gdy ujrzycie to wszystko, witi- niścic wiedzieć, że się zbliża królestw o Boże. To pokolenie nie przenńiie, aż się w szystki ziści". Słowu te odno za się do zburzenia Jerozolim y, a wiemy historji.
ja k straszliwie słowa t e s p c tó ły się. Sko
ro zaś rzeczywistością sta ła się ta p rze
p o w ied zą, to też wypełni się i ta druga.
„Niebo i ziemia przeminą, ale słowa mo
je nie przem iną1'.
W ięc Kościół w tej swojej molitwie porannej n a początku roku kościelnego odsłan;a przed nam i perspektyw y dzi<- Jów tego św iata ze stanowiska Bożego i w skazuje, jakie miejsce w tych dziejach zajm uje Chrystus; je st to po prostu dro
ga, k tó rą kroczy ludzkość od chwili za
ł o ż e n i królestw a Chrystusowego aż do chwili, w której królestw o to rozkwitnie w chwale Bożej. Czyż więc. gdy star:
ro k kościelny skończył się w nastroju bojażni (o statn ia Niedziela po Ś w iąt
kach), nowy rok m a się z no-nu rozpocząć od bojażni i strach u ? Bynajmniej! P o w ażna przestroga w tem wszystkiem jest niewątpliwie, ale w pierwszym rzędzie o tw iera Kościół przed nami widoki pełne nadzieji.
3. Droga w górę zawsze jest uciążliwa.
Pełne niebezpieczeństw a są otw arte i u k ry te przepaści, a do nich przybyw ają zasadzki nieprzyjaciół duszy od zewnątrz i w ew nątrz. Dlatego znowu cisną się do ust słow a modlitwy, i to m odlitw y b ła galnej o pomoc: w Offertorium Kościół p o s ta rz a słow a Introitu: ,.Do Ciebie wznoszę dusze moją; Boże mój. w Tobie ufam. n'e pozwól byim się zawiódł i aby się ze mnie naśm iewali wrogowe moi;
wszak k to Tobie zaufał, ten nie zginie".
W szystkie części modlitw kapłańskich dzisiejszej niedzieli p o s ta rz a ją tę oto prośbę: „W zbudź, Panic, prosimy Cię, moc T w oją i przyjdź, abyśm y przez opie
kę Twoją mogli ujść niebezpieczeństw grożącym nam od grzechów naszych
3 skutkiem Tw ej obrony osiągnęli zbn- wienie“ . (Gracja). W dalszych modli
tw ach Kościół o tę obronę prosi Ha w szystkich wiernyieh. a zwłaszcza dla.
Ojcu św.
Liturgja tej pierwszej niedzieli jeszcze w yraźnie nie wspom ina o przyjściu Chry
stu sa P ana w Boże Narodzenie; ale w drugiej modlitwie prosząc o skutec/.ne wstaw iennictw o M atkę Boską, w której Słowo Przedw ieczne ciałem się stało, preśba przedtem wyrażona- sP-wem:
„Przyjdż!“ doznaje osobliwego zabarw ie
nia. To sam o dotyczy słów t. zw. Ko- m m iji: „P an użyczy błogosław ieństw a, a ziemia w yda swój owoc“ , oraz pełnej ufności prośby w „G raduale“ : „W szyscy, k tó rzy w Tobie pokładają nadzieję, nie zawiodą się. Panie! Panie, pokaż mi Twoje drogi i naucz umie ścieżek T w o ich. Alleluja. Alleluja. Okaż nam. Panie, m iłosierdzie Tw oje i obdarz nas zbawie
niem Twojem11. Słow a te budzą nadzieję przyszłego Zbawiciela i skier owy- * u ją
myśli ku Niemu, ku Jeg o narodzeniu, śmierci i zm artw ychw staniu (Sekreta
! Postcommuuio). Moc jego, k tó ra zba
wia i sił dodaje, poprzez niebezpieczeń
stw a tego życia zawiedzie nas do radości w iekuistej i chw ały zm artw ychw stania.
W tedy napraw dę ofiara dostaw i nas oczy
szczonych do daw cy dobra wszelakiego.
Adiw<ent, to czas przygotow ania. Chrze
ścijanie dawniej w świętach kościelnych widzieli szczytyr działalności laski Bożej, uważali je za dni, w k tó re Bóg szczegól
nie udziela się sercom ludzkim. Dlatego tygodniam i całym i przygotowywał i się n a godne przyjęCio tak ieg o -gościa. I po
dobnie ja k n a święto Zm artw ychw stania przygotow yw ali się starannie, aby z Obry, stusem zm artw ychw stać (duchowo, tale też w czasie adw entow ym czynili przy- . gotow ania, żeby się odrodziili w norwych ludzi, gdy będą obchodzić pam iątkę Na
rodzenia swego Zbawiciela. Dawniej ten czas przygotow ania adw entow ego, po
dobnie jak czas W ielkiego Postu trw ał 40 dni (od św. Marcina 11 listopada), później dopiero ograniczano się do 4 ty godni. Te cztery tygodnie m iały być nie
jako symbolem owych tysięcy la t w y
czekiwania Chrystusa przez ludzkość po
grążoną w grzechu.
K tóżby zdołał powiedzieć, że potrafił zgłębić całą. obfitość myśli i bogactwo idei. które Kościół objaw ia w swej litur- gji adw entow ej jak o w yraz tego, co się w nim dzieje? Kościół dzisiaj staje przed nami jako aspicieas a longe, jako p a
trzący w dal. jak o prorok, k tó ry okiem swojem przenika wym iary czasu — prze
strzeni. Z wysokiej w arty swej wiecznej trwałości dzisiaj Kościół p atrzy na ów pierw szy dzień tej nieszczęsnej ziemi, kiedy to Bóg w ypędził z raju naszych rodziców i obiecał im Zbawiciela. I o tem nieszczęściu rodzaju ludzkiego chce. nam teraz prawić ten Kościół, aby w Boże Narodzenie i Zm artw ychw stanie i Zielone Święta opowiadać nam o tem, ja k to Bóg podniósł znowu ludzi, by ich prowadzić do królestw a swojego. Następnie w dniu dzisiejszym Kościół spogląda ku sądowi ostatecznem u: będzie to dzień ostatni dla tej ludzkości, a zarazem now y dzień pierwszy ludzkości noiwej, bo odkupio
nej. w którym ona ma wrócić do raju utraconego. Pierw szy i ostatni efeień ludzkości d z :siaj podają, sobie ręce i za
m ykają koło tysięcy lat, a w pośrodku tego kola stoi ..Ten, który jest oczeki
waniem narodów 1*. Czy to nie jest filo zofja historji o potężnych linjach i zary
sie olbrzymim?
Cóż ted y Kościół odsłania przed nami w swych obrzędach? Rok kościelny, k tó ry sie dzisiaj zaczyna, jest zarazem skró
tem dziejów ludzkości, oraz pow tórze
niem dziejów życia Chrystusowego.
A dlaczego Kościół każe nam sięgać ta k dalefco oczyma, bo od początku aż do końca św iata? Dlatego, ponieważ Tein. który m a przyjść, jest punktem środkow ym dziejów tego św iata, że za
tem On musi b y ć także spraw ą centralną
każdego narodu. Ale Chrystus stanie się środkiem całego narodu naszego i k ażde
go innego ty lk o wtedy, jeżeli każde ser
ce ludzku' z osobna uczyni Go centrum i ogniskiem w szystkich spraw' swoich.
Chrystus sto i n a początku i na. końcu swego żyicia. Chrystus w tem życiu musi zająć także mliejce centralne.
Wiadomości
z kościołów krakowskich.
I. KOŚCIOŁY PARAFJALNE.
(Przypisek Redakcji: Z powodu braku miejsca musieliśmy opuścić zwyczajny po rządek nabożeństw", a niektóre wiadomości nieco skrócić).
Śluby: Tadeusz Czajkowski z Zofją Dry- galską z Warszawy; Stanisław Jakubowski z Weroniką. Dutkiewicz z Poznania; Stani
sław Grabiński z Wałówie p. Łowicz z Ja.
dwigą Potoczko 7. Rymanowa.
Zmarli: Antoni Warehałowski, em. na uczyciel.
1. Bazylika Katedralna oraz paraf ja św Wacława na Wawelu.
Roraty o godz. 8 rano. W niedzielę 27 z okazji 10 rocznicy prekonizacji Księcia- Biskupa krakowskiego na Stolicę św. Sta
nisława po sumie „Te Deum“ z modlitwą za Najprzew. Arcypasterza.
2. Kościół archiprezbiterjalny i parafjalny N. P. Marji w Rynku.
Roraty codziennie o godz. (i i pół rano z wyst. N. Sakram. przed ołt. Zwiastowania.
W niedziele i święta ostatnia Msza św.
o godz. 12 w południe; w czasie tej Mszy św7. dalszym ciąg składki na restaurację wiel
kiego organu. Krótkie sprawozdanie z tej restauracji, wTy'kaz składek i P. T. Ofiaro
dawców w najbliższym numerze.
Chór kościoła N. M. P. odśpiewa w I. Nie
dzielę Adwentu na sumie: a) Zmienne części mszalne Chorałem gregorjańskim, według przepisów i wydań watykańskich, b) Mszę na 4 głosy męskie a. capelła Wiltbergera.
c.) Offertorjum Ks. Molitora. d) Na końcu sumy pieśń adwentową: „Niebiosa rosę1*, harmonizacji W. Rychlinga.
W poniedziałek 28 b. m. odbędzie się wry- bór 3 niestałych członków komitetu para
fialnego kościoła ,N. Marji P. w kancelarji paraf, od godz. 9—12 przy udziale urzę
dnika Magistratu p. .Tana Grabowskiego ja
ko komisarza wyborczego. Dotychczas członkami tego komitetu byli: ś. ,p. Di-.
Henryk Szarski, p. Franciszek Macharski i prof. p. Henryk Pachoifeki. Zarząd kościoła uprasza parafjan, którym według ordynacji wyborczej gminnej przysługuje czynne i bierne prawo wyboru, do oddania swych głosów na takich mężów, którzy znani są ze swych przekonań katolickich i -z przy
Nr. 1.
wiązania, do naszej wspanialej świątyni Ma.rja«ckiej. Głosy oddawać się będzie na
Od wtorku 29 b. m. do 8 grudnia, codzien
nie o godz. 8 i pół Nowenna do Niepokala
nego Poczęcia N. P. Marji w kaplicy M l..
Ostrobramskiej. Przed rozpoczęciem nauka.
•w inne dni m o d l i t w y , p o c z e m cicha M s z a
św. grana. Odprawia X . Inf. Wij-cloluy.
We wtorek 29 b. m. o godz. 8 rano Msza św. grana u św. Antoniego i odczytanie po
dziękowań i próśb. '
W piątek 3 grudnia o godz. 11 Msza stw.
śpiewana, przed ołt. P. Jezusa Ukrzyżowa
nego.
W sobotę 4 grudnia o godz. 9 Msza św.
a wyst. N. Sakramentu przed ołt. Z w List.
na cześć Niepokalanego Serca N. Maiji 1 .
a o nawrócenie grzeszników.
Kancelarja parafjalna otwarta od godz.
10 do 1 codziennie, z wyjątkiem niedziel i św iąt
Chrztów od 1 do 15 b. m. było: z Kra
kowa 5, z Bronowie Małych 2.
Ś 1 u b y od 1 do 15 b. m.: Jakób Kolut
7. Leona' Maliną; Wacław Waks z Eugenią Mrożek; Władysław Machalski z Marią. Myś
liwską: Piotr Miska z Janiną Sterdzwach;
Adam Muszyński z Marią Materską; Kazi
mierz Chodzyński z Stefanią Poleszak; Bła
żej Kobiełas z Franciszką Jarguz. — Z tych ślubów 2 z parafji N. M. P., reszta z innych.
Z m a r l i (od 12 roku życia) od 1 do 15 b. m.: Włodzimierz Merunowicz; Józef Ber- nadzikiewicz; Tomasz Kowalski.
3. Kościół parafjalny św. Szczepana.
Roraty codziennie o godz. 6 rano.
W niedzielę 27 b. m. brackie nieszpory
% kazaniem i procesją o godz. 5 po poł.
Od 30 b. m. począwszy codziennie o godz.
7 i pół rano Nowenna do Niepokal. Poczę
cia. Msza św.. nauka i Liitanja.
Ś l u b y w listopadzie b. r.: Jan Piegza
% Eugenją Fischerówną; Józef Michalik z A- gatą Hudaszek; Tadeusz Łapiński z Zofją bogucką; Karol Nagelholz z Stefanją Syku- tówną; Franciszek Michalczyk z Joanną Kalkówną; Karol Vinzcnz z M am Saba- fowiczówną; Jan Kmiecik z Anną Kitówną;
Jan Nowakowski ze Stanisławą Stypułów- ną; Józef ‘ Macheta z Marią FartUszyńską;
'•Hchał Stępień z Anielą Lewicką; Andrzej i’rofus z Emil ją Zazworkówną; Kazimierz Flis z Antoniną Sierhardt; Tadeusz Radecki z Janiną Piccard; Jan Stadler z Adelą Ber- gerowa; Stanisław Cieciński z Genowefą So
bieraj;' Roman Hani, z Katarzyną Jargiło:
Edward Langer z Izabelą Stoff; Edward Go
łębiowski z Aniela Bielat Cichońską: Stefan KawińRki z Jadwigą Berdówmą; Marjan 0- poka z Wiktorją Zającówną; Leon Nowa
kowski z Katarzyną Hancówną.
W listopadzie b. r. urodziło się w parafji św. Szczepana 24 dzieci: chłopców 18, dziewcząt 6.
Wypadków śmierci w listopadzie 21: Iza
bela FiaJowa, żona urzędnika salin: Henryk ftadałowicz, emerytowany komisarz Dyrek
cji Skarbu; Stanisław Mąezyński. zegar
mistrz: Franciszek Ścibor, murarz; Tadeusz Majewski, urzędnik emeryt.; Stefanja Broni
kowska, właścicielka dóbr; Felicja Sacko- wa, żona sekretarza powiat.; Rudolf Homiń- ski, emerytowany pułkownik W. P.; Piotr Jędras, ogrodnik; Józef Starek, przewód nile straży; Antoni Bąkowski, kapitan emeryt.;
Piotr Rkjtar, rolnik; Bolesław Rausch; Ewe
lina Janiszewska; Dr. Stanisław Kurkiewicz, lekarz; Antonina Piszczek.
4. Kościół parafjalny św. Florjana.
Porządek nabożeństw zwyczajny.
Roraty o godz. 6 i pół ramo.
Do 19 listopada. urodzonych 2, zmarłych 4: Jakób Szczyrbuła; Ignacy Wojnowski;
Leonard Barabasz: Józef Malik.
Zawarli związek małżeński: Kazimierz Wachowicz, kaipitan artylerji z Marią Gan
carczyk, urzędniczką prywatną; Józef Dy
mek, współwłaściciel restauracji z Anielą Liitewką; Józef Mikuła, elektromonter z Marją Piwosz; Antoni Pogan, tercjan gimn.
św. Jacka z Rozalją Cesnyką; Stanisław Nosek, kandydat sędziowski z Żofją Szczyr
buła. nauczycielką; Antoni Białoruski, ślu
sarz kolejowy z Salomeą Kostrzewą.
3. Kościół parafjalny św. Mikołaja.
Roraty o godz. 6 i jedna czwarta, zresztą porządek nabożeństw zwyczajny.
Od 1 do 17 b. m. ochrzczono 39 dzieci (21 chłopców, 18 dziewcząt).
Zmarło 16 mężczyzn i 14 kobiet.
Ś l u b y w czasie od 1 do 17 b. m.: Michał Malterus z Marją Wandą Gawlas; Józef A- dam Adamek z Janiną Julją Niedziela: Fry
deryk Bala z Marją Rozalją Piskomik; Lud
wik Szopa z Eleonorą Marją Marchewką;
Juljan Karol Suchoń z Marją Paradny; Sta
nisław Ferdynand Kouig z Jadwigą Cenda;
Stanisław Wojciech Fudali z Józefą Bieder
mann; .tan Ilośkowicz z Karoliną Jeżko;
Józef Władysław Usiekniewkz z Feliksa Yeltze, Kazimierz Henryk Ścieżka z Marją Mroczyńską; Władysław Róg z Idą Gerber;
Józef Zarazik z Marją Tryefaczką; Aleksan
der Baranowski z Józefą Cbmelik; Józef Kupiec z Katarzyną Sordylową; Stanisław Chodorowski z Marją St.ymą; Jan Ignacy Sobieraj z Marją Oleksy; Franciszek Raszyk z Agnieszką Kaszowską.
6. Parafja Wszystkich Świętych (kościół św. Piotra i Pawła).
Roraty o godz. 6 i pół, o godz. 8 w nie
dziele i święta Msza szkolna, o godz. 9 woj
skowa, o godz. 10 i pót suma.
Kaneelarja parafjalna przy ul. Kanoniczej 1. 11, parter, otwarta od godz. 3 do 5 po południu codziennie z wyjątkiem niedziel i świąt.
Od 1 do 15 b. m. były cztery chrzty; ślub wzięli: Marjan Gumplówicz z Marją Helak i Stanisław 'Porębski z Aleksandrą Świad- kowską.
Zmarli: Emilja z Krupińskich Dąbrowska, Mar ja Pająk, Julja Boczar, Felicjanka, Ka
tarzyna ii o Urnami i twoje dzieci.
W dniu 17 b. m. w kościele parafjalnym obchodzili 25 rocznicę swego ślubu pp. in- żynierstwo Janowie Chołoniewscy.
Zebrania Komitetu Pań dla ubogich odby
wają się regularnie w każdą środę o godz.
4-tej po południu, niestrudzonej energji i zapobiegliwości czcigodnych członkiń do zawdzięczenia, że ubodzy do ostatniej chwila na opuszczenia żalić się nie mogą.
Z pracy ściśle kościelnej, mogącej się tu
taj rozwinąć w skromnych nader ramach, zapisać można miesięczne zebranie: cechu szewców i Arcybractwa Trójcy św., które odbywają się po nieszporach w pierwszą niedzielę miesiąca. Stwierdzić trzeba, że ob
sługujący kościół św. Piotra cech szewców krakowskich jest naprawdę wiernym tej o- puszczonej świątyni; w ostatnich czasach sprawił piękny 'baldachim i (dał odnowić drogocenną pamiątkę, starożytny 'zniszczony „
obraz świętych Patronów Kryspina i Krys- pijanina.
Na administrację kościoła spada nowv trud koniecznej reperacji dachu kościelne
go. uszkodzonego przez ostatnie wichury, trud powtarzam, bo ofiarodawców brak, za
interesowanie parafjan dolą tej wspanialej świątyni prawie żadne.
7. Parafja Bożego Ciała. /
W kościele Bżoego'Ciała przez „Adwent*1 codziennie o . godz. 6 Msza św. roratna.
Dnia 29 b. m., t. j. we wtorek, rozpoczy
na się Nowenna do Niepokalanego Poczęcia Najśw. Marji Panny. Nowenna ta odpra
wianą. będzie o- godz. 6 wieczorem.
Kronika kościelna od 1 do 18 b. m.
Urodzin 2.
Ślubów 7, t. j.: Antoni Rokosz z Anielą Bąk; Wacław Rokosz z Amną Zawadzką;
Franciszek Masłowski z Marją Rokosz; K a
zimierz Kurdziel z Marją Żyłą: Ludwik Pyz narski z Heleną Wiałcr; Wojciech Dobrzań
ski z Marją Soroką; Jan Stachura z K ata
rzyną Karwalą.
Zmarłych 3, t. j.: dziecko; Jan Baumpart- ner, lat 25; Stanisław Czopek, lat 54.
8. Parafja św. Salwatora na Zwierzyńcu.
Roraty w dni powszednie o godz. (i, w niedziele i święta o godz 6 i pół.
Od 1 do 19 b. m. ochrzczono 8 dzieci.
Ślubów zawarto 12, a mianowicie: Marjan Sauer z Antoniną Kawecką; Wacław Czech z Walor ją Musiałówną; Jan Giba z Zofją Kasprzykówną; Karol Bułat z Marją Suską:
Józef Kordas z Zofją Ciaputówną; Włady
sław Gutkowski z Marją Lewińską; Jan Walkiewicz z Marją Piperówną; Jan Kowal
ski z Marją Radwańską; Maksymiljan Czak ze Stanisławą Kowalską; Andrzej Stachak z Antoniną Janeczkówną; Stanisław Kozia - ra z Marją Kulówną i Władysław Suski z Zofją Kożbialową.
Umarli: Jakób Nowak; Katarzyna Wój- cikowa; Jan Sindek; Klaudiusz Dębicki, b.
radca, miejski i Ewa Butkowska.
9. Kronika parafji św. Józefa (w Podgórzu).
Dnia 13 b. m. ku uczczeniu św. Stanisła
wa, Patrona młodzieży, odbyło się uroczy
ste zebranie młodzieży rękodzielniczej pod kierunkiem Ks. Kucharczyka.
Równocześnie odbyło się zebranie mie
sięczne służby domowej pod kierunkiem ks.
proboszcza Niemczyńskiego. na którem zło
żono życzenia Patronowi tegoż Stowarzy
szenia, ks. Mirkowi.
Roraty w kościele parafialnym codzien
nie odprawiać się będą o godz. 6 i pół rano.
Dnia 17 grudnia, rozpoczną Księża Re
demptoryści misje 7-dniowe w kościele pa- rafjalnym. Bliższe informacje udzielone zo
staną ogłoszeniami osobnemu
Ruch ludności w parafji św. Józefa na Podgórzu: Od 7 do 14 b. m.: Chrzty: 10.
Śmierć: Dynda Stanisław, lat 59; Janina Migas, lat 9: Marja. Szwarc, lat 62; dzieci do lat 7 umarło 4.
Związki małżeńskie zawarli: Antoni Ko
man z Marją Firlą; Jan Dziurdzia z Agatą Kubiszowską; Józef Kluk z Zofją Mikułą:
Jakób Sypek z Anną Chmiel: Józef Ow
sianka z Agatą Zdebską; Stanisław Majew
ski z Zofją Łubik; Ignacy Słowiak z Wa- lerją Zalas; Jan Gierezak z Ludwiką Wia
trak: Ludwik Bylica z Heleną Kowal; Fran
ciszek Gieluśniak z Michaliną Prochowską:
Adolf Walas z Teresą Stoch.
10. Parafja św. Stanisława Kostki w Dębni
kach.
Porządek nabożeństw: 1) w 1 dni powsze
dnie: Msze św. o godz. 6. 6 i pół, 7 i 7 pół.
2) W niedziele i święta (na porę zimową):
godz. 7 prymarja z kazaniem, godz. 8 i pół msza szkolna z egzortą, godz. 9 i pól msza z kazaniem, godz. 11 suma z kazaniem.
Nieszpory o godz. 3-ciej.
Roraty adwentowe codziennie o godz. 6.
W niedzielę 13 b. m. parafja dębnicka po raz pierwszy obchodziła uroczystość odpu
stową ku czci swego Patrona św. Stanisława Kostki. Sumę pontyfikalną odprawił Ks. Bi
skup Nowak, kazanie wygłosił ks. Dr. Niem- czyński, proboszcz z Podgórza. Śpiewy li
turgicznie wykonał chór kleryków' salezjań
skich. Proboszcz serdecznie niniejszem dzię
kuje szanownym parafjanom za dostarcze
nie dywanówr i draperyj do tronu biskupie
go, oraz za. zieleń na festony i kwiaty do
niczkowe dla przybrania ołtarzy.
KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. Str.