T Y G O D N I K P L A R O D Z I N K A T O L I C K I C H REDAKCJA 1 ADMINISTRACJA:
Kraków, ul. Franciszirańska Nr. A (parter, w podwórzu) otw arta codziennie (z w yjątkiem niedziel i świąt)
od p d z . 9 — 12 w południe a taz w tygodniu w piątek o ł 3 — 6 pa pot. 03 ‘ cen a pojedyn czego egzemplarza . P re n u m e ra ta Icwartalna . . . .
Mp. 20-—J
„ 3 0 0 '-
Cena ogłoszeń: Za wiersz petitow y Mp. 3 0 '—; za w ierss w rubryce „Nadesłane11 Mp. 50"— ; za wiersz, w tekście Mp. 75'—. D z i a ł o g ł o s z e n i o w y : Biuro ogłoszeń Stanisława Łacha, Kraków, u l. W iślna 11.
N r . 1 7 , K r a k ó w , d n i a 8 3 k w i e t n i a 1 9 2 2 r . I S o k S I .
^ iKtiiimiiiiiiiiiiiimuinłiiiiiiiiiminitniimiiiiiMiiiiiii[)m;iuii!inu;;t.niiiiimtHiniiiim>itv utnnmniim;miniimiiiim;Hni[Hiiinmimimn!M)nnnninn)nmmin:
T a to w y c h
jest królestwo niebieskie!..3_____________________________________________________________________n
—[7^
PSI W. Post — a Komunja św. ogółu
wiernych.
Jakkolw iek caas Komiunji św. wiel
kanocnej trw a dosyć długo, W aż do niedzieli Trójcy św. po Zielonych Świę
tach, to jednak wszystkie wysiłki Ko- ścśoiła św. zmierzają do tego, ażeby już w czasie W. Postu przed świętatmi W łdkanęenem i przygotloiwlató otgół wier
nych do godnego i polbożnegio przyję
cia Koimimji świętej. Dlatego też maj- częśeiiej w W. Poście odibywiają się miisye, rekolekcje i inne ćwiczenia po
bożne. Starsi bowiem po świętach Wielkanotcnydh:, gdy zinoibi się ciepdej, udają się do różnych zajęć i ,tirudno ich sikłonió dio <zlastanawiania się mad sprawią siwo jego zbawienia.
Czas wiosenny — a dusze dzieci.
Zato po świętach Wielkanocnych cała/ uw aga i kapłanów i rodiziców i opiekunów skierowana jest na dziatwę, ażeby ją przygotować djo iDaiłeżytego i pobożnego przyjęcia pierwszej Ko~
mimji św. W czasie wiosennym d u
szyczki dziecięce przepełnione są ra- donnem! uczuciami. Ddbirae więc, że w
tej ^najpiękniejszej poorae nolkm prtzyj- mują pierwszą Komunję św. Spełniają zaś teunisameui przykazanie kościelne, bo „w czasie wielkanocnym“ przystę
p ują d o Siołtu Pańskiego, k tó ry to czas — jak zaznaczyliśmy powyżej — trw a do niediziieili Trójcy św.
Przykład Boskiego Mistrza.
W trosce o dobro duchowe dziatek idzie Kościół św. śladami stwiego Bo
skiego Mistrza:, który szczególniejszą miłością otaczał dzieci
Ew angelja św. opowiada nam, z ja
ką dobrocią, z jaką łaskawością kładł on Boskie Swe ręce naj ich główki, jak je tułał do Serca, Swego, .jak je serdecz
nie błogosławił, a one z całą śm iało
ścią i prostotą niewinności garnęły się do Niego. Szczególniej nzewny jetsrfc ów znany szczegół z życia P. Jeausiai, gdly
■tio /ultinudiony całodzienną prafcą, usiadł pod wieczór, aiby nieco spoicsąć, „ _vat- tki izraelskie otoczyły Go z dziatkami sweimiL Apostołowie, widząc 'wielkie
u t T f u d i z e n i e Boskiego Swego Mistrziai, zabraniali im przystępu do Niego, lecą P. Jezus skarcił uczniów swych łagod
nym _-wyiamMii: „Dopuście dziatocz- kom iść do Mnie, a rrie zakazujcie im, albowiem takowych jest kitólesłtiwlo Bo- że“*). A jiSik wysłofco cenił P. Jezus niewinność i czystość ich dusz, okazał to, gdy przy we łii wszy raz jedno z nich, postawił je pomiędzy Swymi Aposto
łami i rzelkł do nich: „Zaprawdę powia
dam wam, jeśli się nie nlaiwinócioie i nie staniecie jako dziatki, nie wmidziecie do Królestwa niebieskiego. K tokol
wiek się tedy uniży jako to dzieciątko, ten jest większy w Królestwie niefoie- sfldiem. A kto/by przyjął jednio dzieciąt
ko takowe w imię moje, Mnie przyi- m uje“**).
Kościół katolicki — a wczesna Ko
munja św. dzieci.
Kościół katolicki przejęty duchem Chrystusa, spełnia to jego serdeczne życzenie. Wiedząc, jiak drogie są P. J e susowi nietwinne duszyczki dziatek, usilnie zawsze się starał o to, aiby jalk najczęściej prowadzić dzieci1 do P. J e zusa przez Komunję św. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa rozpowszech
nił się zwyczaj udzielania Komunji św.
nawet niemowlętom, zaraz po przyję
ciu Chrztu św.
KRONIKA KOŚCIELNA
K R A K O W S K A
KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. Nr. 17.
Z czasem zwyczaj udlzileJrainaa niemo
wlętom Komunji św!. zaczął na Zacho
dzie, cHzylli w obrządku łacińskim, po- woE luisjtawaó. Czekano. d o p ó k i d z i e c i n i e d o s z ł y d o u j y w a r n i a r o z u m u i nie przyswoiły sobie .fafeidiś małych przynajmniej wiadomo
ści o Najśw. Tajemnicy Ołtarza.
Nadużycia przy oznaczaniu wieka rozeznania.
Niestety, przy o z n a c z a n i u t e - g o w i e k u u ż y w a n i a r o z ti ra u, c z y i i r o z e z n a n i a wkradło się z biegiem cze.su wiele błędów i opłaka
nia godnych nadużyć. Niektórzy twier
d ził. że wiek rozeznania należy u sta nowić i ustalić inaczej do przyjęcia Sakram entu Pokuty, <■ inaczej do przy
jęcia Komunji św. Mianowicie jako wiek odpowiedni do spowiedzi ozna
czyli czas, w którym dziecko zaczyna rozróżniać złe od dloforego, czyli kiedy może zgrzeszyć. Do przyjęcia Komunji św. żącteli późniejszego wieku, a to, aby dzieci poznalły gruntowniej wiarę św. i lepiej mogły przygotować serce na. przyjęcie niebieskiego Gościa. Od
powiednio do tych rozmaitych, ludz
kich zapatryw ań i różnych miejsco
wy cli zwyczajów wymagano do przy
jęcia. Komunji św. wieku od 10 do 12 lat, gdzieindziej 14 la t albo naw et je
szcze późniejszego i przed tyan czasem stanowczo nie dopuszczano dziatwy do Komunji św.
Zgubne skutki odsuwania dziatwy od Ktimunji św.
Te żądaniu poparte źfe zrozumianą, fałszywie pojętą dbałością o czieść na
leżną Najśw. Sakramentowi, przyjęły się u wielu narodów. S k u t k i t e g o b y ł y z g u b n e . Najsmutniejszeon na
stępstwem tego odsuwani!!": dziatw y od Komiunji św. było to, że, trzymając ją przez, długie la ta dziecięctwa zdała od P. Jezusa, odbierano jej najlepszy śtro- dek zachowania niewinności duszy, która pozbawiona łączności z Bogiem, nie m iała żadnego pokarm u do życia wewnętrznego. Dalszym a koniecznym tegoi skiutikiiem było to, żie młodzież wystafwiona n a liczne pokusy i niebez
pieczeństwa, a pozbawiona prtzez Mwyoh opiekunów najpotężniejszego środka (utrzymania niewinności duszy, traciła ją w zaraniu życia, popadała wt otchłań występków, psuła się, zanim pozwolono jej skosztować św. Tajem nie.
Najgonszem jednak nadużyciem jest, że dzieciom, które nie prayjęty jeszcze Komunji św., odmaiwia się P. Jezusa naw et w niebezpieczeństwie śmierci.
Nie udziela się im Wialtykiui, a dzieci, zmarłe bez tego zasiłku ma. drogę wie
czności, grzebie się w sposób przefisi- sany dla niemowląt, przez co pozba
wia. się je pomocy płynąieycłt z mo
dłów Kościoła.
Błędne nauki Jansenistów.
Oto główne krzyw dy i szkody, jakie wyrządzają dziatwie ci wszyscy, k tó rzy wymagają jakiegoś nadzwyczajne
go przygotowania do pierwszej Ko- munijii św. Skąd się wzięły te przesad
ne, wygórowane żądania? Źródła zła szukać należy w błędnych naukach Jansenistów. liczyli oni, że Najśw. Sa
kram ent nie jest lekarstwem na ułom
ność ludzką,, nie jest środkiem do ży
cia cnotliwego, chrześcijańskiego, lecz nagrodą za życie dobre. A to jest błąd, który się sprzeciwia wyraźnej nauce nieomylnego Kościoła. Sobór bowiem Trydencki orzeka, że: „Komunja św.
jest lekairstw^em, które nas uw alnia od win powszednieli, a chroni od śmier
telnych “*).
Chleb Anielski — a niewinność dzieci.
I rzeczywiście wobec starożytnego zwyczaju udzielania Komunji św. n a wet niemowlętom, niema żadnego słu
sznego powodu żądać od małych dzie
ci nadzwyczajnego jakiegoś przygoto
wania do Niej. Owszem, sam ów naj
szczęśliwszy okres w życiu człowieka, la ta dziecięce, wiek niewinności i czy
stości duszy, jesit najsposobniejszym do przyjęcia Komunji świ. Chleb Aniel
ski zawczasu pożywany będzie dla dziatwy najskuteczniejszym środkiem ziachowania niewinności n a dalsze lata;
będzie ochroną ta k potrzebną w nar szych czasach od pocisków, zasadzek i niebezpieczeństw grożących diuszom dziecięcym. Odmawiać dzieciom Ko
munji św,., pozbawiać je środka tak świętego, talk skutecznego, !tk> krzyw
da. tu nadużycie wpływu i władzy nad dziećmi.
„Papież Eucharystii4* — a wczesna Komunja św. dzieci.
Z tych ted y powodów Ojciec św.
Pius X, nazwany „Papieżem Eucba- rystji“ zatwierdził d. 7 sierpnia 1910 r.
uchwalę Kongregacji Sakram entów i polecił ją ogłosić całemu światu chrze
ścijańskiemu. — Główną dążnością te
go dekretu jest, ażeby skłonić i bisku
pów' i kapałnów i wiernych, by starali się jak najwcześniej — bo już około 7 roku życia — prowadzić dzieci do Ko
munji św.
Ażeby ta. zasada wbiła się dtobrze w um ysły wiernych. Ojciec św. polecił odczytywać corocznie z ambon ten de
kret.
Czyńmy więc wszystko, by dzieci przysposobić jak najwcześniej do pierwszej Komunji św!... Albowiem ta kowych jest królestwo niebieskie!...
*) Sess. XIII. De Eucharistia c. 2.
Jeżeli ty, o człowieku, od jednej cnoty do drugiej podnosić się i doskonały żywot wieść jH-agnieez, rozważaj codzif.ń mękę P. Jezusa, bo nic tak potężnie jak ona duszy twej naprzód nie prowadzi.
(Św. Bonawentura de paBs.).
Niedziela pierwsza po Wiel
kanocy czyli „Biała".
Wykład liturgiczny.
1. Nazwa tej Niedzieli. Ósmy dzień po W ielkanocy, czyli Oktawa Zmar- twychwstlania Pańskiego, nosi nazwę Niedzieli „Białej“, po łacinie: Doinini- ca in albis (depositis), to znaczy do
słownie: Niedziela, (zdjęcia) szat bia
łych. Żeby to zrozumieć, trzeba sobie przypomnieć, cośmy *pastafli w! „Kironi- ce“ o> W. Sobocie; mianowicie w pierw
szych wiekach Chrześcijańskich vr W.
Sobotę odbywał się uroczysty współ- ny- cihrziest. Nowo ochrzczeni przy
wdziewali biate szaty na znak uzyska nej w tym Sakrialmemcie niewinność' duszy i sizalty te nosili oni przez, cały tydzień po W ielkanocy aż do wezjoraj- szej soboty włącznie. Od dzisiejszej zaś Niedzieli począwszy zjawiali się oni już w zwyczajnymi swoim strojiu na na»- bożeitetwie razem z innymi wdenraymi.
Niedlziela ta nazyw a się także niedziie la „Quasi modo“ (czytaj kwazy moclo-;.
bo od tych dwóch słów. zaczyna się Msza św. (ob. poniżej).
2. Wstęp do Mszy śiw. (Introit) brzntn jak następuje: „ J a k dopiero (Opalsi mo(i|o'i narodzone niemowiętai, Alleluja, jako (już) uduchowieni (przez Chrzest św.) pożądajcie niesfałszowanego- mle
ka (czystej, prawdziwej, świętej naiuk.i katolickiej). Alleluja. Alleluja. Allelu
ja" (z listu św. P iotra 2, 2). Radujcie sic Bogm. pomocnikowi naszemu, we
soło wyikirzykluijcie Bogiu Jakólboweimu.
Chwała Ojcu i Synowi iitd. (Z psalmu 80, 2). — Słowa te zwracają się do nowo ochrzczonych: są oni w oczach Kościoła słabymi jeszicze dziećmi, k tó re karm ią się duchoiwiem nśdkiem wiary.
‘I Modlitwa kościelna (Ł zw. oracja : ..Prosimy Cię, wszechmogący Boże.
abyśmy tę uroczystość wielkanocną, którą żeśmy teraz zakończyli, za ła ską Twoją stale1 zatrzymali w calem życiu i postępowaniu. Przez Pana n a
szego..."
4. Epistoła (Lekcja) z 1 listu ś*w. J a na Apostoła i Fjwianigelisiy, rozdz. 5.
w. 4— 10: „Najmilsi! W szystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat; a t o j e s t z w y c i ę s t w o , k t ó r e z w y
c i ę ż ą ś w i a t , w i a r a n a s z a . Któż jest, co zwycięża świat, jedno k tó ry wierzy, iż Jezus jest Synem Bo
żym? Ten jest, który przyszedł pizz wodę i krew, Jezus Chrystus: niie w w'odzie tylko, ale w wodzie i krwi (to znaczy: Pan Jezus rwl wodiaidh Jordanu przyjął chrzest, a na krzyżu wykuł Swoją Krew i za każdym, razem obja
wiło się .lego Bóstwo). A Ulach jest.
który świadczy, iż Chrystus jest praw da (Duch święty przez usta proroków objawił to o Panu Jezusie, a następnie pray obrać ie w Joidaaiie, w dzień Zie-
zsm i życzenie co do Komnmji św. msu-
KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA, ^ Str. 3.
Nr. 17.
lonyeth Świąt, później zaś w dlziejach KJoiściioła katolickiego Duch święty okazał, że Pen. Jezus jest prawdą). Al
bowiem trzej są, którzy świadectw©
dają na niebie: Ojciec, Sloiwp i Duch święty (Ojciec piray ehrzicie w Jo rd a
nie, Słowo- czyli m m Pan Jezius przez swoją naukę i> swoje cuda-), a ci trzej jedno są (są jedno w istocie, w nieo*- mylneij wsziedhjwiiedzy i w najświętszej woli). A teziej są, którzy świadectwo dają n a ziemi: Dtuch i woda i krew (Dach święty, woda Chnztu świętego i krew Chrystusowa jednakowo świad
czą. że Pani Jezus jest Synem Bożym):
a cii trzej jedno są. Jeśli świadectwo ludzkie ptrayjmujemy, świadectwo B o
że większe jest. Albowiem to jest świa
dectwo Boże, które- większie jest, iż świadczył o Synie Swoim. K to wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo Boże w sobie“. — Słowa bej. Epistoły są uwielbieniem wiary i uczą nas, żie w ia
ra nasza: opiera się n a najsilniejszym fundamencie, jaki może być, bo na świadectwie samego Boga.
5. Ewangelja według św. Janal flozdz.
XX, w. 19—31:
„Gdy tedy b y ł w ieczór, d n ia onego pierw szego szabatów (w ieczór po Z m a rtw y c h w sta n iu ), a d r z w i b y ł y z a m k n io n e , k ę d y u czn io w ie b yli z g ro m a d ze n i z b o ja źn i przed ż y d a m i, p r z y s z e d ł Jezus i sta n ą ł w p o śro d ku i r z e k ł i m : P o kó j w am . A to r ze k łszy , u k a z a ł im ręce i bok.
U radow ali się tedy uczniow ie, u jrz a w szy Pana. R z e k ł im ted y zasię:
P okój w a m J a k o M n i e p o s ł a ł O j c i e c ! J a w a s p o s y ł a m . To p o w ie d zia w szy t c h n ą ł n a n i c h i r z e k ł i m : W e ź m i j c i e D u- c h a ś w i ę t e g o. K t ó r y c h o d p u ś c i c i e g r z e c h y s ą i m o d p u s z c z o n e , a k t ó r y c h z a t r z y m a c i e s ą i m z a t r z y m a n e A T o m asz, je d e n z d w u n a stu , k tó rego zo w ią D id y m u s (b liźn ia k /, nie b y ł z n im i, k ie d y p r z y s z e d ł Jezus.
M ówili m u tedy d r u d z y u c z n io w ie : W id zieliśm y Pana. A on im r z e k ł : Jeżeli nie ujrzę w ręku Jego przeb i
cia g w o źd zi, i nie w ło żę r ę k i m o jej w bok Jego nie wierzę. A p o ośm iu d niach b yli zasię uczniow ie Jego, w d o m u i T o m a sz z n im i. P r z y sz e d ł Jezu s d r z w ia m i za m k n io n e m i i sta n ą ł w p o śro d ku i r z e k ł: P o kó j w am . P otem r z e k ł T o m a sz o w i: W łó ż sam palec tw ój, a oglądaj, ręce m oje, i ściągnij rękę tw o ją a w łó ż w bok m ój, a nie bądź n iew ie rn y m ale w ie rn ym . O dpow iedział T o m a sz i r z e k ł M u : P an m ó j i B óg m ój.
P o w ie d zia ł m u J e zu s : Iżeś M nie u jrza ł, T o m a szu , u w ierzyłeś. B ł o g o s ł a w i e n i , k t ó r z y n i e w i d z i e l i , a u w i e r z y l i . W iele i in n y c h z n a k ó w u c z y n ił Jezus p rzed o czym a uczniów , Sw oich, któ re nie są w tych księgach napisane. A te
są napisane, abyście w ie rzy li, że Jezus jest C hrystu s, S y n B o ży, a iż- byście w ierząc, ż y w o t m ie li w Im ię Jego
U w a g i : 1. Znamienne to bard//), że Pan Jezus właśnie w dizień najw ięk
szej radości triumfu Serca Swego ra czył ustanowić Sakram ent miłosierdzia i przebaczenia, Sakram ent Polkuty.
Spowiedź, k tó ra jest, jak wiadioano, je dnym z „warunków", jeaną częścią tego Sakramenittn, według miłościwego zamierzenia P ana Jezusa, ma być po
darunkiem, że się ta k wyrazimy, wiel
kanocnym Najświętszego Serca Jezu
sowego, dla nas biednych grzeszników;
ma ona być szczeblem do świętej sw o
body i wolności dzieci Bożych, z k tó rego to d am winniśmy % radością i wdzięcznością korzystać ku naszemu udoskonaleniu, zamiast narzekać na Spowiedź św., jaJk się to niestety czę
sto dzieje.
2. W iara, którą Pan. Jezus ta k za
chwiała. w słowach skierowanych do Tomasza, Apostoła, przynosi nam po
kój, szczęście i zwycięstwo., bo daje to, czego żadna liuldlzka umiejętność dać nie może, t. j. wewnętrzną pewniość w sprawach najważniejszych.
□□ □□ □□□□□□□□□□□□□aam onaoanD
| Obrona wiary - apsIaptyRa. I
□□□□□□□oooaciODDmramaaaaDaD Odparcie zarzutów.
— Dzieidfoo nie jest jeszcze usposo
bione do Komunji św. —- mówią ro
dzice — bo zanadto roztrzepane.
Odpowiedź prosta,. Przeszkodą do Komunji jest grzech, a nie to, że dzie
cko jest dzieckiem. Właśni© Komunja sprawi, że dziecko spoważnieje w swem myśleniu i dziiallamiu. Wczesna Ko- m unja ułatw i pracę wychowawczą ro
dzicom i kapłanom.
— W 8-ym, 9-ym noku życia Ko
m unja nie wywrze dostatecznego wira- żenifli.
Ależ pierwsza Komuuja mie jest ostatnią. Chrzest żadnego wrażenia nie wywterja na dziecko, a skutki wielkie.
Potem nile tyle o wrażenie idzie, jak o to, żeiby dziecko wżyło się w Ko
munię już w szkole, a to może nastą
pić tylko wtedy, jeżeli możliwie naj
wcześniej pocznie się odżywiać Chle
bem anielskim.
Benek>kt XV. i Komunia św. małych dzieci.
Czytamy w „Biuletynie Salezjańskim”
z lipca.i sierpnia z. r., że pewien bardzo dobry i gorliwy katolik, p. Van X.
z Gand, był na prywatnem posłuchaniu » J. Ś. Benedykta XV. łtozunowę musiał prowadzić na temat Ktwminji św., gdyż Ojciec św. miał sposobność wyjawić naj
gorętsze pragnienie swego serca, a zara-
łych daieci *).
Ojcze św.. zapyta* ów pam, jaką znajomość prawd wiary powinno mieć dziecię, które przyszło do używania ro
zumu, aby przystąpić do Komunji św . i często ją przyjmować?
— Jedną tylko, odpowiedział Ojciec św., umieć odróżnić. Chleb eucharystyczr ny od chleba zwyczajnego.
Ozy to w y sta rc z y ?
— Najzupełniej! Proszę posłuchać, o- powiem fakt, który myśl moją i twierdze
nie panu wytłumaczy. W BoJonji, gdzie niegdyś byłem arcybiskupem, w jednej miąjsfcej, katolickiej szkole, zostającej pod zarządem Sióstr, wprowadzono spo
sób używania niekonsekrowanej hostji, w czasie przygotowywania małych dziew
cząt gk od &—6 lat do Komunji śay.
W czasie praktycznej lekcjo, jedno ma
leństwo było nadzwyczaj roztargnione, nie zajmując się tłumaczeniem induczy- cielki, przeszkadzało w uwadze swoim sąsiadkom. W chwili, kiedy Siostra przy
stępowała do każdej z osobna, aby wsfca.- zaś sposób, w jaki mają przyjmować Ko- munję św., cała uwaga owej dziewczynki była skierowana gdzieindziej tak, że Sio
stra była zmuszona napomnieć (ją, mó
wiąc: „Jeżeli jutro będziesz tak rozpro
szoną, to będzie bardzo pięknie!?... Gdy
bym była kapłanem, nie dałabym ci Ko- munji św.”.
— .,Ach!' moja Siostro, odpowiedziało dziecię, które w tej chwili spoważniało, jutro będzie co innego. Chleb, którym nas Siostra dzisiaj obdziela, jest zwy
czajnym — a jutro to Samego Pana, Je
zusa poda kapłan do mego serduszka.
Jutro będę bardzo skupiona”.
To dziecię miało prawdziwo pojęcie, wystarczające, aby przystąpić do Komu
nji św. i nadał łączyć się często z Jezu
sem eucharystycznym — odrzekł Ojciec św. (Por. „Głos Euchar.” Nr. 2. 1922 r.).
Czytanie Pisma ś f .
Przerwane w czasie świąt Wielkanoc
nych czytanie Pisana św. odbywać się bę
dzie znowu n a d a l w k o ś c i e l e św.
B a r b a r y wi piątki o godzinie 61/* wie
czorem. — Czytać i objaśniać Pismo św.
będą 00. Jan Rostworowski T. J., a po
tem Marjan Morawski T. J. — Zachęca
my bardzo gorąco wszystkich wiernych, ażeby w tem czytaniu brali liczny udział.
Każdy z uczestników: powinien się po
starać o egzemplarz Pisma św. — Wy
godne wydanie Pisma św. „ N o w y T e s t a m e n t 11 ks. A n t o n i e g o Sz 1 a- g o w s k i e g o można po przystępnej ce
nie nabyć we wszystkich księgarniach.
*) Łe Petit Messager du Tres Saint Saermont. Nr. 10, 1921.
Co Panu Boga z tego, że ja poszczę?
P a n u B ogu m oże n ic z ' te g o , a le tobie
z tego bardzo dużo.
Si -. 1 KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. Nr 17
O m ałżeństw ie.
L i s t p a s t e r s k i B i s k u p ó w p o l s k i c h .
(Ciąg dalszy).
Obrońcy rozwodów — a wolna wola.
i Interes całej społeczności ludzkiej do-
Kontrsikt małżeński, podnoszą, obroń
cy rozwodów, jest wynikiem wolnej wodi sM?on. w Lo rających małżeństwo.
D w i e v •:> I e. k t ó r e d o b r o w o l n i e s i o z w i 4 z a, i y, m o grą r ó w- n i e (i o h r z i ■ w s p ó l n ą z g o i ą r o z w i ą z a <■ i ę i nowe węzły m ał
żeńskie zad/..! -'żgnąć.
Wole oblubieńców są wolne, odpo
wiada iw uin oświecony wiara, ale ty l
ko przedtem , mm się związały. Kościół bconi też tiosldiw ie tej wolności, za
bezpiecza ją swemi prawami. Kapłan, praedstawiciel jego, przywodząc rotę praysiąga małżeńskiej, p y ta 'głośno u oótarza każdego z nowiożeńców: „Masz dobra i nieprzymuszoną wiolę, tę, k tó rą, tu przed : obą widzisz, za małżonkę sobie pojąć? ...za m ałżonka sobie po
jąć?" I t i y b y potem okazało się, że wo
la zor.taia wymuszona, małżeństwo ta kie jest nieważne. Ale gdy maiz obo
pólna zgoda na dozgonne współżycie z całą świadomością i swobodą zosta
ła wyrażona i przysięgą przypieczęto
wana. wołna wola stała się już nieod
wołalną, jMizyzwolenie nie może już być cofnięte. Najpierw dlańego, że ta k a jest najświętsza woda Boża, jasno wypowiedziana w Ewangelji św iętej, a woli Boga nikomu sprzeciwiać się nie wolno. Powtóre, że małżeństwo) nie jest tylko kontraktem zwyczajnym, ale między cbrześcijanialmi także sak ra
mentem, a więci rozwiązywać małżeń
stwo znaczy rozwiązywać nie tylko kontrakt, ale podeptać równocześnie sakram ent.
Oszczerstwo, że bogacze otrzymują za pieniądze rozwody.
Zwolennicy flofiawtodów wytaczają je
den jeszcze ciężki zaraut, który., rozu
mie się, gdyby był uzasadniony, oba
liłby wszysit/ko, co dotychczas powie
dzieliśmy przeciw rozwodom. Przyzna
jemy, mówią oni, że nauka Kościoła katolicfldego zabrania jak najbardziej -stanowczo rozwodów, ale p r a k t y k a . t e g o ' ż K o ś c i o ł a j e s t o d- m i.e n n ą. Królowie, bogacze dlostają już swymi wpływami, jiuż za pieniądze
■rozwód bez trudności. Co jedni otrzy
m ują drogą krętą, niechaj ustaw,a pań
stwowa w spotsób jasny, prosty da w sz y stk im ; wszyscy bowiem równe mieć winni prawa.
Zarzut ten jest największym fał
szem, oibelgą, oszczerstwem. Przeczy mu cała; historja Kościoła katolickie
go, k tó ry pr>zy szafarstwie saJkramentu jedną zawsze rnial i m a m iarę dla
w s z y s tk ic h dzieci bez wzgllędiu n a to, czy są królam i, czy poddanymi, boga
tym i czy ubogimi. Głosiciele tego za
rzutu nie mogą ani jednego pinzytoczyć
wypadku, gdzieiby Kościół byił eprzo-M za pieniądze przykazanie Chrystusowe, wzbraniające rozwodów. Rzecz pow
szechnie znana, że papieże -woleli s tra cić całe narody, całe państwa, niiiż za
twierdzić rozwody, któro w pysze swo
jej próbowali dać siolbie niektórzy kró
lowie, książęta.
Zbrodnicze podejścia sądów małżeń
skich.
Nie chcemy przez to twierdzić, Umi
łowani nasi, mówimy to głośno, że w Kościele katolickim nigdy żaden k a to lik nie otrzymał od władzy duchownej nieprawnie, bezpodstawnie rozwodu, a raczej orzeczenia., oznajmienia, że mo
że .opuścić żonę, iwiziąć śllulb koścM ny z inną niewiastą, chociaż w rzeczywi
stości pierwotne .jego małżeństwo było ważne i u Boga zawsze pozostanie wa- żnem. Nie twierdzimy tego, bo każdy biskup iwie z własnego doświadczenia, że tafcie rzeczy Istotnie się czasem żda- rzają. Prawie każdy z nas mógłby przytoczyć nazwiska strón. które otrzymawszy od władzy kościelnej orzeczenie, że pierwsze małżeństiwlo jest nieważne, wzięły śluib z inną oso
bą, a gdy ]iot(m] zjbrzydziły sobie życie z tym drugim mężem lub żoną, przy
chodzą prosić o drugi rozwód i uzasa
dniają swoją prośbę bezwstydnie, cy
nicznie, pirzyznamiem silę, że pieriwszy rozwód nieprawnie otrzymali:, bo pod- mówili irzeczozniawcóiw, bo (przekupili świadków do złożenia na ich korzyść zeznania fałszywego, a więc wobec, te go, że drugi ślub był nieważny, mają teraz prawo i wejść w trzeci związek małżeński. Prawie każdy biislkup mógł
by dalej przywieść z doświadczenia swojego sądu duchownego takie rzeczy ja k to, że starający się o rozwód mał
żonkowie, że ich rzeczoznawcy i św iad
kowie pod przysięgą zeznali, iż męż
czyzna całkowicie niezdolnym jest do pożycia małżeńskiego, że jego żona nienaruszoną jest dziewicą, gdy w rze
czywistości ta kobieta m iała i ma ży
jące potomstwo, a mąż jej! rodzi dzieci z inną niewiastą. Talkie zbrodnicze nadużycia zdarzają się niestety, a na ich podłożu mylnie wyroki sądów k o ścielnych, lecz we wszystkich tych i podobnych wypadkach wina spadlaj nie na Kościół, ale na fałszywych rzeczo
znawców i świadków i przekupić się tu dał nie sąd duchowny, leiaz oszu
kańczy, niegodziwi przyjaciele stron, zabiegających o rozwód. Ci też prtze- kiupni świadkowie obok nieuczciwych małżonków odpowiedzą sami jedni na sądzie Bożym za w yłudźm y, nieważny wyrok Kościoła, za znieważenie sakra
mentu!.
maga się bezwzględnej trwałości zwią
zku małżeńskiego.
Istnieją jeszcze inne ważniejszie po
wody, przemawiające przeciw rozwo
dom.
Małżeństwo nie jest tylko urządze
niem pryiwiatnem. lecz pnzedewszysit- kiem i n s t y t u c j ą s p o ł e c z n ą, p u b l i c z n ą. Należy je tedy osądzać nietyłko ze stanowiska dobra jedno
stek, ale więcej jeszcze pod kątem wi
dzenia pomyślności wszystkich mał
żonków'', wszystkich dzieci, całej spo
łeczności ludzkiej. Dobro powszechne musi iść przed interesem jednostek.
Szczęście jednostek miusi być ogirand- czJOtne szczęściem wszystkich. Szczęścia, własmego każdy szukać winien, a talkże znaleść ostatecznie może tylko w szczęściu wszystkich. Taicie jest naj- mędnsze zarządzenie Boże. Na tem prawie oparł Bóg cały porządek w świecie fizycznym i moralnym. Na nim zbudował też urządzenie małżeństwa.
Na wskazaniach tego praiwia podisbalwO- wego winni więc prawodawcy świeccy tworzyć ład, porządek w© iwIszysUkicih urządzeniaich społecznych, a zJaltem i w instytucji małżeństwa.
O t ó ż i n t e r e s o g ó ł u mi a ł- ż e ń s t w., i n t e r & s r o d z i n , e a- ł e j s p o ł e c z n o ś c i l u d z k i e j d o m a g a s i ę b e z w z g ł ę d n e j t r w a ł o ś c i z w i ą z k u m a ł ż e ń - s k i e g o.
Ustawa o rozwodach zatruwa szczęście oblubieńców.
Ustawa, w pow adzająea rozwody, jest zaraizą, k tó ra już od początku za- tnuwa szczęście wszystkich uczciwych małżonków, gdyż w duszy Oblubieni
cy, czy oblubieńca już w chlwffli wyrna- wiania ro ty przysięgi ślubnej rodzi się niepokojąca myśl, czy też druga stro
na istotnie chce pożycia dozgonnego, czy może planuje tylko małżeństwo czasowe, na próbę: „mdlą się,,, dobrze, nie uda się, poszukam szczęścia, gdzie
indziej".
Ustawa rozwodowa niszczy spokój małżonków.
Ustawa rozwodowa, rzucona w spo
łeczeństwo', niszczy spokój, szczęście szlachetnego męża;, szlachetnej żony w ciągu pożycia małżeńskiego, sprawia, iż ziemia wciąż dirży pod ich stopami, gdyż co nie nastąpiło wczoraj, może nastąpić jutro, mianowicie, że jedna strona znajdzie się odtrącona od domo
wego ogniska, że dzieci dOsltaną się w ręce niewieście, .co prawowitej żonie uwiodła męża, człowiekowi, co prawo
witemu mężowi wykradł żonę. Prawie niepodobna., aby małżonkowie, nad których głową unosi się ustawa rozwo
dowa, jak miecz złowrogi, mogli z c a la siłą, z pełnem poświęceniem spokoj
nie pracować dloi dobra. swoich dizieei.
Nr. 17. KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. Str. 5.
Ustawa o rozwodach sprowadza nie
dolę na dzieci
Ustawie rozwodowej sprzeciwia się g ł o s k r w i, gd yż sprowadza omal n aj
większy niedolę na potomstwo rozwie
dzionych, rozdzielając dzieci od iriodzi- có w. braci -od sióstr, cihoć dzieci chcą być razem, bo im dolbcze tylko razerni, choć dla pomyślnego rozwoju cielesne
go i wychowania moralnego potrziebiu- ja. razem i powagi ojca i czułości m at
ki. W następstwie ustaw y rozwodowej występują, tafcie smutne zjawiska, że
„dzieci m życia własnych rodziców są sierotami, wolbeo rodzonego ojca i m at
ki pameiibami, matki są własnych dzie
ci macochami, aony za życia mężów wdowami". Bywa jeszcze gorzej. Syn, córka, skazani na poniewierkę, wybu
chają przeciw rodzicom, co się rozwie
dli, skargą, najstraszniejszym wyrzu
tem: zato, żeście wyżej postawili n a
miętność samolubną niż najświętszy obowiązek, zato, żeście nas odepchnęli od swojego serca, ■zato żeście się nami jak towarom podzielili,, bądźcie zapo
mniani... przeklęci! Z miemmiejisizym ża
lem mówią także o swoich rodzicach dzieci zrodzone po rozwodzie z niepra
wego związku, [gdy się mianowicie do
wiadują, że one wobec Kościoła i wie
j ą c e g o społeczeństwa są dziećmi nie- ślaiibnemi. nieprawnemi.
Konieczne wnioski.
Wniosek ostateczny z tego, co do
tychczas o rozwodach powiedzieliśmy, opiewa: nieprawdą jeslt, że prawodaw
stwo katolickie, zabraniające roziwo- dów, depce wolność osobistą człowie
ka, że szkodlilwem jest dfa społeczeń
stwa, niezgodnem z postępem czasiu, z rozumem.
Przeciwnie, praktyka życia taik daw
nych jak i nowoczesnych społeczeństw dowodzi nieomylnie, że p r a w o k a t o l i c k i e , g ł o s z ą c e n i e r o z e r- w a; 1 n o> ś ć m a ł a ei ń s t w a, a g o d- ii e j e s t n ii e t y 1 k o z E w a n g e l i ą, a l e i z c z y s t y m t o z, iui m e m, ż e s t a n o w i n i e t y 1 k o ai m t y k uł w i a r y , a l e i d o g m a t c z y s t o l u d z k i e j , n a u k o w e j , p r a w d z i w i e p o s t ę p o w ej e k o n o m ji s p o ł e c z n e j .
Rozwody sprowadzają upadek państw.
Na dowód, jak ziaibójczem jest pina- wo rozwodowe dla życia narodów, dość przypomnieć Rzym starożytny, gdzie ono sprowadziło całkowite roz
luźnienie małżeńsitfwa i upadek pań
stw a; dość wskazać na podstawie naj
świeższych zestawień statystycznych na obniżenie się moralności publicznej, na umniejszenie się liczby dlzieci, n a za
nik życia rodzinnego w państw ach no
wożytnych, które u siebie rozwody ustawowo wprowadziły. Szkodliwe te objawy wywołały i wywołują coraz częściej u znakomitych uczonych, u
głębiej myślących mężów stamluj, nawet inowierców, na o to półkula,ch świata, wyznanie i hasło, że społeczeństwa, o ile nie chcą dopuścić do zupełnego roz
bicia rodziny, winny coprędzej' wyma
zać ze swego kodeksu państwowego ustawę o rozwodach i wprowadzić szczerze i bez ograniczeń prawo mał
żeńskie katolickie. Jeśli nie wszędzie ukazały się już wszystkie szkodliwe następstw a rozwodów, pochodzi to stąd, że obycza(j religijny chrześcijań
ski jest jeszcze silniejszy, niż pokusze
nie i zło, które z ustaw rozwodowych idzie na wszystkie małżeństwa i na ca
łe społeczeństwo.
Rada dla niedobranych małżeństw.
Kładziemy jeszcze głos świecki, rar dę, k tó rą jedna z najszlachetniejszych, najlepszych Polek —• E. Orzeszkowa — daje wszystkim niedobranym, nieszczę
śliwym małżonkom:
„Jedyny ratunek powiedzieć sobie:
Oboijeśiny ludzie biedni, ułomni, niedo
skonali, obojeśmy... isitoty słabe, znafti- szone do ciężkiej walki z m aterją, z duszami własnemi. Los nas połączył, jesteśm y kamieniem węgielnym w do
mu, więc jednego z ogniw społeczeń
stwa, dwoma skrzydłami, rozpostarte- rni nad gniazdem, z którego się wyła
nia przyszłość społeczna, więc zamiast się zrażać dk> siebie, nienawidzić się, poić się goryczą, bądźmy sobie litości
wi... usiłujmy ulepszać się, wzmacniać się, jedno drugie najwtzajem... My je
dnako biedne, walczące łódki, iktóire los związał. Gdy zamiast pomagać so
bie, potrącać się będą — oitlchłań je pochłonie, co gorsza, wraz z niemi po
chłonie, co one niosą, co prnzez morze i burze przenieść powinny: ogniwo i gniazdo^.
W iara dodaje przez usta wielkiego naszego kaiznadzieji: „ N i e t a r g a j m i ł o ś c i i z g o d y m a ł ż e ń s k i ej, b o j e j z t o b ą C h r y s t u s n i e t. a r g a. O n t a k m i ł u j e , ż, e g r ze- e h y n a s z e z n o s i , ż e r o z w o- d ó w z n a m i n i e c h c e“*).
(Ciąg dalszy nastąpi).
2 janfij i kościołów t a t o r iU .
ZAWIADOMIENIE.
XX. Dziekani m. Krakowa zawiada
miają na tej drodze XX. Proboszczów i W ikarjuszów paraf i j krakowskich, że konferencja dekanalna, której przed
miotem będą tem aty przeznaczone do uchwał synodu diecezjalnego, odbędzie się na „Prałatów ce m arjackiej*1 w dniu 28 b. m. o godzinie 4 jx> poł.
Bazylika katedralna na Wawelu. W koś- ffiele katedralnym na Wawelu odbywać się będzie od dnia 29 kw ietnia do 7 maja b. r.
wiecznie, uroczyste nabożeństwo (Nowenna)
*) Piotr Skarga: K azania na II. niedzielę po 3 Królach.
ku czci św. Stanisław a Biskupa Męczennika, głównego P atrona krakow skiej djecuzji i ca
łej Ojczyzny naszej. Rozpocznie się ta No
wenna w sobotę dnia 29 kw ietnia pontyfi- kaliną Mszą św. o godzinie 8 rano i wieczór nem nabożeństwem przy Ołtarzu św. Stani
sława z wystawieniem Najśw. Sakram entu i wstępnetm kazaniem o godzinie 6 wieczór.
Każdego następnego dnia aż do 7 maja włącznie, będzie przy Ołtarzu św. Stanisła
wa Msza św. o godz. 7 raeo, a nabożeństwo z wystawieniem Najśw. Sakram entu i k aza
niem o godzinie 6 wieczorem.
W czasie wieczornego nabożeństw a śpie
wać będzie chór kleryków : Seminarjum djecezjalnego dnia 29 i 30 kw ietnia — 0 0 . Franciszkanów dnia 1 m aja — 0 0 . Jezuitów dnia 2 m aja — XX. Salezjanów dnia 3 i 7
■maja. — XX. Misjonarzy dnia 4 i 5 anajatf—
wychowanków małogo Seminarjum XX. Mi
sjonarzy dnia 6 maja.
W sam ą uroczystość św. Stanisław a dnia 8 maja będą Msze św. ciche przy Ołtarzu św. Stanisław a o godz. 7 i 8 rano — o godz.
9 Msza św. śpiewana, o godz. 10 sum a pon- tyfikalna przy Wielkim Ołtarzu z kazaniem.
Nieszpory o godz. 4 po południu.
W niedzielę wśród oktaw y św. Stanisława dnia 14 m aja odbędzie się tradycyjna proce
sja z Głową św. Biskupa Męczennika z koś
cioła katedralnego n a miejsce Jego Męczeń
stw a t. j. do kościoła 0 0 . Paulinów na Skałkę. Procesja wyruszy z k atedry o godz.
9 rano, a powróci do k ated ry po sumie pon- tyfikałnej, w czasie której będzie kazanie jedno wewnątrz a drugie zewnątrz kościoła.
Przed wyjściem procesji z powrotem do k a tedry, udzieli X. Biskup celebrujący błogo
sław ieństwa wiernym Głową św. Stanisła
wa z ganku kościoła na Skałce.
W razie niepogody procesji nie będzie, tylko nabożeństwo t. j. siuna pontyfikalna z kazaniem odbędzie się w kościele na Skałce.
W Niedzielę Przewodnią odśpiewa na su
mie 'chór katedralny: Msze Orathena (Nider
landzka), Off. ,.Regina Coeli“ Fr. W ott, Gra- duale In Dei R essurant Molitor.
Parafja św. Fiorjana. W Poniedziałek Przewodni t. j. dnia 24 kw ietnia b. r. odpra
wione zostanie w kościele św. Floriana w Krakowie, doroczne, wotywne nabożeń
stwo na podziękowanie Panu Bogu za cu
downe ocalenie m iasta K rakow a od pożaru w roku 1528, za przyczyną św. Fiorjana.
Porządek nabożeństwa: O godz. 6 prym arja.
co . pół godziny cicha Msza św. 0 godz. 9 wotywa. 0 godz. 101/? suma uroczysta z wy
stawieniem Najśw. Sakram entu O itarza i ka
zaniem, supl.kacje, procesja, Te Deum i bło
gosławieństwo Najśw. Sakram entem Ołtarza.
Dziękczynne to nabożeństwo wetowało w kościele św. F iorjana jeszcze w XVI. wie
ku m iasto K raków i ono też pokrywał©
koszta tegoż nabożeństwa. Po upadku Rze
czypospolitej czynił to senat wolnego m ia
sta Krakowa. A kiedy później w ładza mo- nucipalna naszego m iasta poczęła się u su wać od spełniania tego historycznego obo
wiązku, bractwo ubóstw a Chrystusa Pana, istniejące przy kościele św. Fiorjana, prze
jęło na siebie staranie o to nabożeństwo.
Nie inając zaś na ten ceł funduszów, zbie
rało przez kwestanzy of.ary od obywateli i mieszkańców K rakowa. W tytm jednak ro
ku, podobnie jak w kilku ostatnich latach, ofiary te przez kw estarzy po domach zbie
rane nie będą. Poleca się jednakowoż ten piękny cel, jako żywy pomnik gorącej wia
ry i pobożności przodków naszych, ofiarno
ści prywatnej i to nie tylko mieszkańców Kleparza, ale całego K rakowa, gdyż całe nasze miasto to nabożeństwo ślubowało.
Zachęca się również jak najliczniejsze sfery naszego m iasta do licznego uczestni
czenia w tein tradycyjnem nabożeństwie, by chciały skorzystać ze sposobności i podzię
kow ały Panu Bogu we wspólnej modl twie za- liczne dowody szczególniejszej opieki i