• Nie Znaleziono Wyników

Krakowska Kronika Kościelna R. 2, nr 29 (1922)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Krakowska Kronika Kościelna R. 2, nr 29 (1922)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

KRONIKA KOŚCIELNA

T Y G C I B N I K © L A S5 ©PZI W K A T O L I C K I C H

REDAKCJA I ADMINISTRACJA:

Kraków, ui. Franciszkańska Nr, 4

otwarta codziennie (z wyjątkiem niedziel i świąt)

od godz. 9— 12 w południe a raz w tygodniu w piątek od 3 ~ 6 po pot.

WyiMzi na każda siedzieli

Cena pojedynczego egzemplarza . ... Mp. 40 — P re n u m e ra ta k w artaln a m iejscow a bez odnoszenia

do d o m u ... » 440'—

P renum erata kw art, miejscowa z odnosz. do domu > 520' —

» » z a m ie js c o w a ...» 520*—

Cena ogłoszeń: Za całą stronę Mp. 80.000-— ; za pół str. Mp. 15,000’ — ; za 1/3 str. Mp. 10.000-—. Ogłoszenia przyjmuje Administracja „Kroniki"

K on tu c z e k o w e K r a k . T oi¥. O św . L ud. L. 1 4 1 .7 3 7 .

Nr. 2 9 . Pallia Mi Mpca 1 9 2 2 r. R ok II.

Pierwsza pielgrzymka do Rzymu z wolnej Polski

z okazji międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego.

(List pasterski Najprzew. Ks. Arcybp. Bilczewskiego, Metropol. Lwowskiego).

Umiłowani moi!

Nad brzegiem morza iliryjskiego stał w roku 48 przed Chrystusem mąż do­

stojny i wyniosły. Spoglądając niecier­

pliwie w dał morską, w stronę Itiałji, oczekiwał, azali stam tąd, z miasta Brundizjum, nie nadpływ ają okręty z wojskiem, przy pomocy którego spo­

dziewał się zadać cios śmierteny swe­

mu przeciwnikowi politycznemu. Bez­

skuteczne oczekiwanie przedłuża się zbytnio. Posiłki nie nadchodzą. T ar­

gany niecierpliwością zarzuca ów mąż z siebie strój żołnierski, przywdziewa łachmany niewolnika i wsiada na sta ­ tek, aby, przedarłszy się poprzez roz­

stawione na morzu straże nieprzyja­

cielskie, sprowadzić flotę. Nagle zrywa się jgwatłowny wicher. Fale morskie burzą się do tego stopnia, iż wypłynię­

cie stiatflau :z przystani jest wprost nie­

możliwe. Sternik, w obawie przed nie­

zawodną katastrofą, wzdryga się, by ruszyć z miejscai W tedy mąż w strojiu niewolnika daje mu się poznać, wyrze­

kając doń te słowa: „Nie bój się. Płyń siniało. Cezara wieziesz i jego los!“

Imię i zachęta znanego w całem pań­

stwie rzymskiem i poza jego granica­

mi genjalnego wodza i największego męża staniu wsihrząsnęły do głębi ster­

nikiem, skrzepiły jego ducha i ramię tak, że podejmuje próbę wydostania się na pełne morze. W net jednak wy­

siłek ten okazuje się daremnymi. Du­

mna: wiara Cezara1 w swoje imię i szczę śeie nie zdołała opanować i uciszyć rozhukanych bałwanów morskich.

Przeciwnie, burza, wzmagała się z k a ­ żdą chwilą. Sternik musiał zawrócić do brzegu, aiby uniknąć zagłady.

W ośmdziesiąt ła t później, inna łódź i na innem morzu borykała, się wśród ciemności nocnych, z gwałtowną burzą morską. Wioślarzom, a są nimi tym ra­

zem Apostołowie, grozi także niebez­

pieczeństwo zatonięcia. Gdy nad ra­

nem niebezpieczeństwo dochodzi do ostatecznych już granic, nagie spo­

strzegają wioślarze kroczącą po bał­

wanach morskich postać. Krzyczą z przerażenia, gdyż sądzą, że jakaś ma^- ra, że widmo ku nim idzie. W tej sa­

mej chwili słyszą słodki, tak doibrze im znany głos: „Nie bójcie się. Jam jest!“ I wchodzi Bosiki Sternik, Jezus, do łodzi i rozkazuje wiatrom, by umil­

kły. I natychm iast uspokaja się burza.

a łódź w jednej chwili znachodzi się w bezpiecznej przystani na dnugim brzegu morza galilejskiego.

Całkiem odmienny — jak widzi­

my — był koniec pierwszej i drugiej wyprawty.

Ale bo też w pierwszym wypadku rozkaz wypłynięcia n a pełne morze a zarazem i otucha1, że wioślarz zwalczy pięfeąice się bałwany, wyszły od zwy­

czajnego acz niepośledniego człowie­

ka, podczas gdy w drugim wypadku właściwym kierownikiem łodzi był sam wszechmocny Bóg-Człoiwiiek, któ­

remu posłuszne są wichry i bałwany morskie i bez którego wiedzy i woli ni­

komu włos z głowy nie spadnie.

Zdarzenie na morzu galilejskim ma jeszcze dalsze, nader głębokie znacze­

nie.

Łódź, w którą Chrystus wstąpił, z której niejednokrotnie nauczał rze­

sze prawd boskich, była łodzią Apo­

stoła Piotra .Łódź zaś Pioifcrową, a nie inną, wybrał Pan Jezus — zdaniem.

Ojców i Pisarzy kościelnych — w tym celu!, alby wskazać wiernym wszystkich miejsc i czasów, że ona jedna tylko jest obrazem prawdziwego Kościoła,—

że w tym tylko Kościele właściwym niewidzialnym Sternikiem i Nauczycie­

lem jesfc On sam, Syn Boży, Piotr zaś Jego Zastępcą, najwyższym Sterni­

kiem i Nauczycielem widzialnym. — Chciał Chrystus wskazać, że Kościół

(2)

dla naszej pielgrzymki. Otrzymaliśmy i Piotr, Piotr i Kościół, z Jego najw yż­

szej -wiali i najświętszego postanowie­

nia są jedną, nierozdzieiną całością.

Bracia moi serdeczni!

Chrystusa, niewidzialnego Sternika Kościoła, obecnego <tnx na ziemi praw­

dziwie, rzeczywiście z Swojem Bó­

stwem i Człowieczeństwem, może k a­

żdy wierny odnaleść wszędzie tam, gdzie tylko płonie lampka wieczna przed Najświętszym Sakramentem.

Ale jedno jest tylko miejsce na śwle- cfe, na które® katolik może ujrzeć i uczcić równocześnie i Chrystusa. Bo­

ga) Człowieka i Jego Zastępcę n a ziem!

Piotra, ż}rjącego, odradzającego się wciąż na nowo w każdym panującym Papieżu. Miejscem tem jest Rzym.

Nic zatem dziwnego, że gdy przed kilku miesiącami padło hasło, iż w tym rtoku międzynarodowy Kongres Eu­

charystyczny, z rzędu 26. odbędzie się w Wieciznem Mieście, u grobu św. Pio­

tra. z tysięcy i tysięcy ust i serc w yr­

wał się radosny okrzyk: „Pójdźm y dto Rzymlu uczcić wraz z Piotrem Jezusa utajonego w Najświętszym Sakram en­

cie. a po uczczeniu Utajonego Boiga- Cziowieka złożyć taikże hołd należny Jego Namiestnikowi Piotrowi, z kórego ust cały świat katolicki bierze nieska­

laną, nieomylną naukę Chrystusową, z którego rąk otrzym uje swoich pra­

wowitych pasterzy, Biskupów i. kapła­

nów".

Hasło to rozbrzmiało i po naszyci1, ziemiach. Zrozumieliśmy, że n a tej wielkiej rewji świata katolickiego, na tej świętej uczcie duchowej E uchary­

stycznej nie powinno i nie może bra­

knąć także przedstawicieli ' naszego narodiu.

My Biskupi, postanowiliśmy rarzą- j dzić do Wiecznego Miasta pielgrzym- ] kę, pierwszą z wolnej Polski. Zorgani- ! zowaniem jej zajął się niestrudzony, najczcigodniejszy senior Episkopatu polskiego, Arcypasterz przemyski.

Przewidywaliśmy, że z powodu trudno­

ści wewnętrznych, w których znajdu­

je się nasza Ojczyzna i z powodu zna­

cznych kosztów pielgrzymów będzie niewiele. Zgłosiło się 8 Biskupów, około 40 kapłanów- i ponad 60 osób świeckich. 'Wyjechaliśmy z kraju IG m aja. W Rzymie stanęliśmy w piątek, 19 maijia, koło godziny 2 w nocy, po krótkim przytanku i odprawieniu Mszv świętej u g ro ta św. Antoniego wr Pa- dlwie. Mimo pory nocnej oczekiwali na nas na dworcu kolejowym : Poseł Rze­

czypospolitej przy Stolicy Apostolskiej wraz z swoimi urzędnikam i. Jenerał XX. Zm artwychwstańców i kilku ka­

płanów przebywających wr Wiecznem Mieście.

Ponieważ otwarcie Kongresu Eucha- ystycznego miało nastąpić dopiero ima 24 maja, uprosiliśmy, Biskupi, )jca świętego o posłuchanie najpierw

:e już w poniedziałek dnia 22 miaja.

W W atykanie, w sali konsystorjal- nej, zebrało się nas, Polaków, około 250 osób, między tymi 'kilku naszych kapłanów z Ameryki. Nad głowami zebranych rozwiewał nasz sztandar z obrazem M atuchny Jasnogórskiej i Orłai Białego dzierżony w rękach włościanina. (C. d. n.)

Niedziela szósta po Zielonych Świętach.

Objaśnienie liturgji mszalnej.

1. Przewodnią myślą tej liturgji jest prawda, że B ó g t r o s z c z y s i ę o ż y c i e n a s z e j d u s z y. Zycie to poraź pierwszy otrzym ujemy w Sakra­

mencie chrztu św., k tó ry to Sakrament mocą śmierci i zm artw ychw stania J e ­ zusowego sprawia -w nas życie nowe.

wyższe, nadziemskie, życie w Bogu i dfe Bogai. Następnie Bóg przyczynia się do wzrostu tego życia przez po­

karm niebieski, dając nam Ciało i Krew P ana Jezusa na posilenie w Najśw. Sakramencie Ołtarza. O takie życie Kościół prosi dla nas w psalmach i. innych częściach do śpiewu przezna­

czonych, a do obrzędu mszalnego wple cionych.

2. W stęp do Mszy św.: Pan (jest) mocą ludiui swego, a obroną i zbawie­

niem pomazańca swego. Zbaw lud swój, Panie, a błogosław dziedzictwu twemu, i rządź je aż na wieki. Do' Cie­

bie, Panie, wołam: Boże mój. nie milcz

1. Jest ono święte.

Pismem Świętem, z greckiego Biblją, nazywa się zbiór K siąg tych wszyst­

kich i tych tylko, które Kościół kato ­ licki uważa i podaje za natchnione, Święte, Boże.

Obok Podania, ustnego jest ono w Kościele źródłem objawionej nauki Chrystusowej. Wprawdzie Biblja nie zawiera całkowitego zbioru praw d Bo- życih, jak Podanie, zachowane wl posta­

nowieniach Soborów, w nauczaniu, obrzędach i zwyczajach Kościoła, oraz w dziełach Ojców; przewyższa je na­

tom iast nieskończenie, że nie tyllko praw dy Boże, ale i układ i wysłowie­

nie w niej pochodzą od Boga.

Ten Boski początek Pisma Św. -stąg­

wią je ponad wszystkie dzieła ludzkie i daje mu szczytną nazwę Słowa Bo­

żego. Pisana nie zwykłego, ale Świę­

tego.

j stanę się podobnym do tych, co zstę-

! pują do grobu14. .Słowami temi, wzię- temi z ps. 27, Kościół siebie samego i wiernych poleca opiece Boga nad wszystko dobrego. — Ten sam cel ma

3. Modlitwa kościelna: „Boże mocy.

którego własnością jest wszysłHko, co jest doskonałe, zaszczep w sercach n a­

szych miłość tw-ego Imienia i daj nam conaz bardziej wzrastać w pobożności:

pielęgnuj w nas to, co jest dobre i strzeż tego, coś wypielęgnował przez gorliwość w pobożności. Przez Pana naszego i t. d .“

4. Ewangelia (u św. Marka, rozdz.

i VIII. w. 1—9):

i „Onego czasu, g d y wielka rzesza była, a nie mieli coby je d li, Jezus j w e z w a w s z y uczniów swoich, r z e k ł j im : Żal m i ludu, iż oto już t r z y dni trw a ją p r z y mnie, a nie mają, coby jedli. A je ś li ich opuszczę g ło d n ych do d o m ó w ich, ustaną na drodze, bo niektórzy z nich z daleka p r z y ­ szli. I odpowiedzieli mu uczniowie

| j e g o : Skądże ich będzie m ó g ł kto tu na p u szc zy nakarm ić chlebem 9 I z a ­ p y t a ł i c h : Wiele macie chleba 9 R ze-

\ l d i, siedmioro. I r o z k a za ł r z e s z y I usiąść na ziemi. A w z i ą w s z y sie- j dm ioro chleba, dzięki czyniąc, ła m a ł

\ i d a w a ł uczniom swoim, a b y przed nich k ł a d li : i k ł a d li przed rzeszą.

j Mieli leż i trochę r y b e k : i te błogo­

s ła w ił i k a z a ł przed nie położyć.

\ I j e d li i najedli się, i zebrali, co

\ b yło z u ło m k ó w siedm koszów.

\ A b y ło tych, co jedli, około czterech i tysięcy, i rozpuścił ich“.

2. Od Boga natchnione.

1. P o j ę c i e n a t c h n i e n i a . , Księgi te są Boże i Święte, gdyż ich

; Autorem pierwszorzędnym był Duch

| Św. On pobudził wolę Pisarzy-ludzi, których wybrał sobie za Autorów diru- gorzędnych do ułożenia Ksiąg Św., oświecał ich rozum, pamięć, wyobra­

źnię i kierował nimi do tego stopnia., żo owi Autorpwie ludzie, uniknąwszy wszelkiego błędu, napisali to wszystkio i to tylko i w 'takim porządku, jak Bóg, Autor Pierwszorzędny, zamierzył i postanowił.

Działanie to nadprzyrodzone Duclha S\v. na władze umysłowe owych Pisa­

rzy nazywa się n a t c h n i e n i e m (inspiracja, inspiratio, tlheopneustia)

„pismo od Boga na/tlchnione“, mówi św, Paweł (II Tym. 3, 16); „iDuchem Świętym natchnieni mówili ludzie święci Boży“, dodaje Św. Piotr (II przedemtóą; bo gdy T y milczysz, to

O Piśmie świętem.

(W edług ks. Dra. Ant. Szlagowskiego, profesora uniw ersytetu w Warszawie).

Wstępne wiadomości o Piśmie Św.

(3)

Nr. 29.

Piotr 1, 21). Księgi, w ten nadprzyro­

dzony sposób napisane, zowią się Księ­

garni natchnionemi, Swiętemi, Bożemi.

2. Z a k r e s n a t c h n i e n i a . W Księgach tycih od Głównego Autora, Boga pochodni dała treść, wszystkie prawdy w nich zawarte, talk nadprzy­

rodzone objawione, jak przyrodzone (historyczne etc.). Również od Niego pochodzi kształt, układ, plan 'każdej poszczególnej Księgi; — dalej: słowa Boga, pochodzi cała treść, wszystkie Pana Jezu aa', zapisane w Ewangeljach;

nadto: porównania, jak, że Kościół jest ciałem, opatrzonem członkami! (I Kot.

12), Budowaniem Bożem (I Kor. 3).

Wreszcie Bóg podlaiwiał Autorowi czło­

wiekowi te wyrazy, które określają, najgłębsze tajemnice wiary, jak n. p.

„Słowo11 dla ■wyrażenia Ii-ej Osoby Trójcy Św. (Jan 1), „Duch11 dla wyra­

żenia III-ej Osoby (Dtzieje 2); „Słowio ciałem się stało11, aby wyrazić tagemmi- cę Wcielenia,

D r u g o r z ę d n y A u t o r , czło­

wiek, którego władz umysłowych użył Bóg do napisania Księgi Świętej, za­

znaczał w tej pracy swe własne cechy indywidualne, swe wykształcenie, oraz zdolności wrodzone, wkładając w dzie­

ło, pod nadprzyrodzonym wpływem Bożym przez, siebie napisane, swą wie-

"'** dzę, k tó rą rozporządzał, swą pracę i pilność w: zbieraniu potrzebnych do tego wiadomości, n. p. historycznych (poir. Łulk. 1, 2—3). W kładał swój styl, swe większe, lub mniejsze oczytanie, wprawę i dair do pisania. A pod wpły­

wem łaski natchnienia dobierał odpo­

wiednich wyi-azów, zwrotów i zdań, aby właściwi© i dostatecznie wyrazić, . cio Bóg w Księdze Świętej .umieścić za­

mierzył.

Księgi, w ten nadprzyrodzony spo­

sób pisane przez Autorów natchnio­

nych, są zarówno płodem ludzi, którzy je układali, jak dziełem pierwszorzę­

dnego ich Autora, Boga. „Przez Ducha Świętego Pisma są napisane", głosi Orygenes. „W e wszysitkildb Pisarzach był ten sam Duch Święty11, są słowa Teofila Antyocheńskiego. „Pismo Świę te jest prawdziwem słowem Ducha Świętego11, twierdzi św. Klemens R zym ski „ Jest listem W szechmocne­

go Boga do stworzeń11, dodaje św. Au­

gustyn. Co św. Grzegorz podtrzymuje, gdy mówi, że Bóg do ludzi, jakoby do przebywających zdała, listy wystoso­

wał.

Świętym jest cały zbiór, jednakowej Bożej powagi są wszysitkie Księgi, k a ­ żdy ich ustęp, wszystko, co Autor na­

tchniony mówi od siebie, bo przez nie­

go w Księdze przemawia Bóg.

3. P r a w d o m ó w n o ś ć P i s m a Ś wl W Piśmie Św. niemasz błędów, bo naukę w niemi zaw artą piodał Bóg, k tó ­ ry ani się Sam omylić, ani ludzi w błąd wprowadzić nie może. I nie tylko w rzeczach wiary i moralności niemasz tu zdań fałszywych; ale także i w przed-

miocie historji, geografji, archeOlogji, czy nauk przyrodniczych, Pismo Św.

nie pobłądziło. Stąd też z góry odrzu­

cić należy wszelkie takie wyłożenie ja- kiegokołwiekbądż ustępu w Księgach Św., któreiby dopuszczało mniemanie, że Autor natchniony popełnił błąd w Księdze Świętej, przez siebie napi­

sanej.

4. C y t a t y . Znajdujemy tu wiele usitępów, w których A utor Św. przy­

wodzi zdania, myśli wypowiedziane, czy napisane przez inne osoby; n. p.

hymny, modlitwy, miowy, orzeczenia, wreszcie przewrotne i bezbożne słowa Żydów.

Co do tych cy tat wierzyć mamy nie­

złomnie, że osoba przez Pisarza św.

wskazana, rzeczywiście wi owych oko­

licznościach to czuła, to m yślała, to mówiłai, co Autor św. podaje. Ale z te­

go nie wypływa., żeby myśl, w słowach owych zawarta, była sama. w sobie z h-

: wsze praw dziw a i słuszna.

Zatem wewnętrznai wartość i powa­

ga izdań i myśli, cytow anych w Piśmie Sw., a wygłoszonych przez trzecie oso­

by, zależy od tego, k to je wypowie­

dzią.

Powagę Bożą posiadają słowa zapi­

sane w Księgach Sm , a wyrzeczone przez Chrystusa Pana; dalej mowy:

aniołów, proroków, apostołów, spełnia­

jących poselstwo od Boga; wreszcie zdania osób, przemawiających z na­

tchnienia Bożego, jak hymny: N. Marji P., Zacharjasza, Symeona; proroctwa:

Symeona, Kaifasza; odpowiedzi: Pio­

tra, Elżbiety.

K R O N I K A K O Ś C I E L N A .

Wiadomości liturgiczne.

O kościołach.

W ewnętrzny i zewnęttirzny wygląd kościoła obm yślany jest tak, aby uspo­

sabiać nas do nabożeństwa i myśli o Bogu.

Zewnętrzny wygląd kościoła: Ko­

ściół jest większy i wyższy, niż inno budynki, gdyż jest mieszkaniem N aj­

wyższego. Zwrócony jest zwykle ku WsiclhodOwi. gdyż służy ku czci Słońca sprawiedliwości, czyli Chrystusa. Ma formę krzyża, ponieważ itlu odnaw ia się ofiara krzyżowa, i głosi się nauka Ukrzyżowanego. Wieża przy kościele wskaztuje nam kierunkiem swym Nie­

bo, naszą przyszłą ojczyznę. Dzwony n a wieży zwołują wiernych, a m ajesta­

tycznym swym dźwiękiem dodają uro­

czystości obrzędom; są jakby głosatmi z wyższego świata. J e s t także krzyż na wieży kościelnej, ponieważ w ko­

ściele głoszoną była nauka Tlkitzyżo- wanego, a nadto, że Chrystus Pan stra­

szną Swą m ęką Niebo z ziemią, pogo­

dził. Zegar, jaki często widzimy na ko­

ściele; upomina nas, byśmy obracali każdą chwilę n a pożytek duszy i pa­

miętali n a kres czasu, bo nie wiemy ani dnia ani godziny. — W nętrze ko­

Str. 3.

ścioła, dzieli się na trzy części: przed- sionek, nawę i presbyterjum. Równa się przez to A r c e Noego, k tó ra ró­

wnież miała trzy różne przedziały.

Przedsionek, przeznaczony w dawniej­

szych czasach dla katechumenów i po­

kutujących, upomina nas przy wejściu do kościoła, byśmy się przygotowali do nabożeństwa. Nawa jest jest miej­

scem dla wiernych, okrętem, k tó ry ma ich unieść do portu wiecznej sziczęśli- wiości, aby jak w Arce Noego ocaleć przed wiekuistem zatraceniem. P re sb y ­ terjum, zwane także „chórem kapła­

nów11 (bo tu w dawniejszych czasach stawali śpiewacy), oddzielony jest od nawy balaskami, czyli balustradą (da­

wniej zasłoną) i przeznaczony dla kle­

ru. — W ewnątrz kościoła znajdujemy:

zaraz przy wejściu k. drzwi kropielnicę, byśmy, przeżegnawszy się wodą świę­

coną, pamiętali o tem, że z czystem sercem mamy jawić się przed Panem;

w kościele jest jeden lub kilka ołtarzy;

w głównym ołtarzu tabernakulum (gdzie przechowywany jest Najśw. Sa­

kram ent), przed tabernakulum wieczna lampa, w skazująca nam, że w ołtarzu znajduje się światłość świata. Dokoła przy ścianach statuy Aniołów i Świę­

tych, n a znak, że oni niewidzialnie bio­

rą udział w świętych czynnościach w kościele i że jesteśm y z nimi w świę­

tem obcowaniu. Prócz tego widzimy kazalnicę, konfesjonały, chrzcielnicę.

ławki1, chorągwie (oznaczające zwycię­

stwo chrześcijaństwa) i it. d., wreszcie n a chórze organy (wynalezione w VIII wieiku).

Każdy kościół musi być osobno po­

święcany, zanim wolno w nim odpra­

wiać Mszę świętą; to samo rozumie Się i o ołtarzu.

Jiuż przybytek Mojżesza musiał być na rozkaz Boga ,poświęcony (2 Mojż.

4-0, 9), ta k samo i świątynia Salomona (3 Król. 8). Gdy świątynię jerozolim­

ską znieważył król Antyoch, w ysta­

wiając wi niej swe bożyszcze, musiano ją n a nowo> poświęcać i odtąd obcho­

dzono corocznie święto Poświęcenia świątyni. — Tem więcej potrzebnem jest poświęcenie kościoła, gdzie odby­

wać się m a Ofiarna najśw iętsza i naj­

czystsza. — Poświęcać kościół m a pra­

wo tylko Biskup, a dopiero za wyra- źnem zezwoleniem zwykły kapłan. Ce- remonje najgłówniejsze są: Biskup upadai przed drzwiami kościoła na twarz i odmawia liitanję do W szystkich Świętych. Potem obchodzi trzy razy kościół, pokrapiając ściany wodą świę­

coną. (Trzykrotny obchód przypomina Boga w Trójcy jedynego, k tóry w ko­

ściele mai czci doznawać). Przechodząc koło drzwi, uderza w* nie pastorałem;

potem kreśli pastorałem n a progu drzwi znak krzyża, wchodzi dlo wnę­

trza, upada n a kolana i wzywa Ducha św. Następnie na. podłodze, posypanej popiołem w kształcie krzyża (ibo tylko pokuta i cierpienie prowadzą do Nie­

(4)

ba), .pisize łaciński i grecki alfabet (na znak, że wszystkie narody powołane są do kościoła); kropiąc wciąż wodią święconą, obchodzi trzykroć kościół wzdłuż ścian, potem środkiem na krzyż; następnie namaszcza ściany w dw unastu miejscach, gdzie zaraz zapflr- la się świece (na pam iątkę 12 Aposto­

łów, którzy rozszerzyli po świecie światło wiary). W końou przystępuje do poświęcenia ołtarza. Jeśli w koście- le popełnioną zostanie ciężka zbrodnia, n. p. zabójstwo lub samobójstwo, a wiadomem to jest publicznie, to musi kościół natychm iast być zamkniętym i n a nowo poświeconym. Także jeżeli daje się nowe ściany, lub tylko nowy tynk, to poświęcenie miusi się odbyć na nowo. — Nadmienić jeszcze należy, że wyjątkowo można odprawiać Msze świętą, także poza kościołem: n. p. w czasach wojennych, lub gdy kościół się spali, albo czasem przy wielkich uroczystościach, gdzie odprawia się Msze św. pod gołerrt niebem (tak zwa­

n a Msza połowa); potrzeba na to je­

dnak wyraźnego pozwolenia Biskupa.

N a okrętach wolno Mszę świętą odpra­

wiać tylko za pozwoleniem Papieża.

Używa, się w takich w ypadkach prze­

nośnego ołtarza, poświęconego przez Biskupa.

W 440 rocznicę zgonu Bł. Szymona z Lipnicy.

Kościół św. Bernardyna Sienneń- skiego w Krakowie, od którego Bracia Mniejsi w Polsce zwani są Bernardy­

nami, mieści w kaplicy po stronie Epi­

stoły trum nę marmurową na ołtarzu ze szczątkami Blog. Szymona, z Lipni­

cy, niegdyś Przełożonego tego klaszto­

ru. N ależał'o n do tych wybranych Sług Bożych, co złączeni przyjaźnią, ze sobą, byli ozdcbą Krakowa w XV w1, jak n. i_'. św. J a n K anty. Ur. mię­

dzy r. 1435 a 1.440 w Lipnicy m iaste­

czku obecnie w diecezji tarnowskiej, jiako bakałarz nauk wyzwolonych w Akadem ji krakowskiej w stąpił do kla­

sztoru Braci Mniejszych n a Stradomiu w 1460 r.W yświęcony na kapłana przez Tomasza, ze Sirzempina. biskupa, kra­

kowskiego, odd się pracy apostol­

skiej. W zachowaniu ustaw zakonnych był wzorem dla innych; do um artwień przepisowych dodawał iz własnej ocho­

ty osobne, nieraz bardzo ciężkie; jako mistrz nowicjuszów badał ich powoła- i nie różnemi, nieraz niezwykłemi pró- i bami, które przypomina nam piękny j obraz w ołtarzu wspomnianej kaplicy, i Żarliwy czciciel Marji ku Jej czci j odprawiał różne modły i umartwienia, j oiaz ułożył i na drzwiach swej celi wy pisał dłuższy wiersz łaciński. J a k u czas był kaznodzieją w katedrze kraik., oraz spowiednikiem króla Kazimierza j Jagiellończyka, ojca Kazimierza. Wró- 1 ciwszy z Ziemi św., gdzie przebył dwa

l&ta, czasu wielkiej zarazy morowej, pielęgnując i opatrując .chorych sam się jej nabawił i .zakończył pobyt swój n a ziemi 18 lipca 1482,'

Zwłoki jego pochowano zrazu w chó rze zakonnym kościoła stradoimskiego;

z powodu licznego odwiedzania ich przez pobożnych dozwoliła Stolica Apo stoiska już 13 lipca 1487 przenieść na inne miejsce w kościele, bardziej od­

powiednie, co. też w miesiąc później dokonano. Po zburzeniu kościoła ber­

nardyńskiego w czasie napadu Szwe­

dów w 1655, relikwie bł. Szymona przeniesiono do kościoła na Zamek, gdzie w jednej z kaplic lat 30 spoczy­

wały.

O jego beatyfikację starali się nasi królowie z dynastji Wazów; dekretem z 24 lutego 1685 Stolica Apost. za­

twierdziła cześć Szymonowi oddawaną od niepamiętnych czasów, a nieco pó­

źniej zezwoliła odprawiać o nim Mszię św._ i odmawiać pacierze kapłańskie.

Dnia 15 m aja 1686 relikwie przenie­

siono napowrót do obecnego kościoła śwr. Bernardyna i umieszczono tam, gdzie po dziś dzień spoczywają. Gło­

wa jego w pięknej rzeźbionej srebrną]

oprawie oraz pasek zakonny przecho­

wuje się w zaikrystjii. Co czw artek o 9 godzinie jesfi wotyw a u grobu Bł. Szy­

mona, a w sam dzień 18 lipca i w na­

stępną niedzielę jest uroczyste nabo­

żeństwo. Pięknie życie Błogosławione­

go opisał O. Czesław Bogdałski. M, B.

h p i loiiH w Polne.

Synod archidiecezjalny w Warszawie.

Onegdaj przy dźwiękach dzwonów ca­

łej Warszawy zaczął isię Synod Ardhidje- cezjalny.

O godz. 8 rano zebrało się w archika­

tedrze św. Jana duchowieństwo w liczbie 160 delegatów całej archidjecezji w ar­

szawskiej. Przybyłego na Synod J. Em.

ks. Kardynała Rakowskiego powitało du­

chowieństwo u wrejścia do archikatedry, poczem arcypasterz dopełnił konsekracji dzwonu wagi blisko 2500 kg., ufundowa­

nego na pamiątkę I. Synodu archidiecezji warszawskiej przez uczestników Synodu.

Po dopełnionej konsekracji J. Em. w, li­

cznym orszaku duchowieństwa udał się do świątyni przed wielki ołtarz przy śpie­

wie pieśni „K to się w opiekę“. Zasiadł- -zy na tronie arcybiskupim, przywdział szaty pontyfikalne, poczem ^ rozpoczął uroczystą Mszę św. do Ducha. iw.

W stallach zasiedli prałaci i kanonicy, profesorowie uniw ersytetu' warszawskie­

go, dziekani archidjecezji warszawskiej.

W przedłużonym presbiterjum poprzez nawg główną zasiadła reszta duchowień­

stw a Po Mszy św. przy specjalnie przy­

gotowanym stole zasiadło preziydjum Sy­

nodu z sekretarzami. J. Em. zaintonował hymn „Veni Oreator’1, po którym wszy­

scy kięcząc odmówili litanję do Ducha św. Następnie kaznodzieja synodalny ks.

kanonik Antoni Szlagowski, wstąpił na ambonę i podkreślił ważność chwili oraz historyczne, kościelne i społeczne znacze­

nie I. Synodu warszawskiego.

Promotor Synodu, ks. kanonik Feliks Puchalski zwrócił się do Jego Eminencji z prośbą o otwarcie uroczystych obrad Synodu.

Jege Eminencja polecił przeczytać de­

krety, ze specjalnie przygotowanej am ­ bony.

Dla. podkreślenia łączności ze Stolicą Apostolską wysłano specjalną depeszę do Ojca św. Nastąpiło uroczyste wszyst­

kich uczestników Synodu zaprzysiężenie, czyli w yznane wiary. Formułę przysięgi odczytał J. Em. ks. biskup Stanisław Gall. po skończonej przysiędze, każdy podchodził do tronu arcybiskupiego, ca­

łował Ewangelję. a następnie przy stole prezydjalnym stwierdzał to podpisem.

Odczytano następnie kilka dekretów dotyczących obrad synodalnych j o godz.

11 i pół przed południem J. Em. kardy­

nał zamknął pierwszą uroczystą sesię sy­

nodalną, ogłaszając dalszy ciąg obrad kongregacji jeneralnej na godz. 4 po poł.

w gmachu Seminarjum, gdzie do późne­

go wieczora obradowano nad ustawami dotyczącemi życia religijnego i społecz­

nego katolików w odrodzonej Polsce.

Stan ttiola lilio w Pita

A ja tobie piowiadaim, iżeś ty jest opoka, a n a tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie zwyciężą go.''

Mijają wieki — prtzez świat biegną bu­

rze, Drżą, i w proch się sypią ludy i tro n y -- A on sam jeden, ja k twierdza na górze, Stoi potężny -— w Maskach niewzru­

szony.

Po ukrzyżowaniu w Rzymie Piotra wybrano Linusa, Kleta, Klemensa.

Anakleta, Ew arysta, Aleksandra, Sy­

kstusa, Telesfora., Hygina i t. d. a wszyscy niemal następcy Piotra poło­

żyli życie swe za Chrystusa w ciągu pierwszych trzech wieków istnienia Kościoła. Do r. 538 pierwszych papie­

ży w licizbie 60 uważa Kościół za, świę­

tych. Z następnych papieży jest świę­

tych 24, a ostatnim z tych jest Pius V. zmarły w r. 1572.

Od wieku XIX miał Kościół nastę­

pujących papieży: Pius VII. 1800 do 1823.' Leon XII, 1823— 1829. Pius VIII. 1829— 1830. Grzegorz XVI, 1830 do 1846. Pius IX, 1846— 1878. Leon

Xni, 1878— 1903. Pius X, 1903— 1914.

Benedykt XV. 1914—1922. Pius XI.

Kościół katolicki stanowi najliczniej szą grupę chrześcijańską, liczącą oko­

ło 300,000.000 wyznawców, z górą 300.000 kapłanów świeckich i, zakon­

nych oraz 1.400 biskupów.

W Polsce Kościół dzieli się n a na­

stępujące diecezje oburz, łac.:

(5)

Nr. 29. K R O N I K A K O Ś C I E L N A . Str. 5 Gnieźnieńsko - Poznańska,: Arcybi-

■sku Edmund Dalbor, K ardynał i Pry- mlais. Bipii sufragani: Wilhelm Kloislke, Stanisław Łukomski.

Warszawska.: Arcbp. Aleksander R a ­ kowski, Kardynał. Bpi sufr. Kazimiera.

Ruszkiewicz i Stanisław G a l bp. po­

towy.

Lwowislka: Arycybiskup Józef Bil- czewski. Bp. sufr. W ładysław Twar­

dowski.

Krakowska: Książę bp. Adam Sa­

pieha, Bp. sufr. Anatol Nowak.

Przemyska.: Bp. Józef Pelczar. Bp.

sufr. Karol Fischer.

Tarnowska: Bp. Leon W ałęsa, Bp.

sufr. Edwlard Komar.

Płocka1: Bp. Antoni Nowowiejski, Bp. siufr. Adolf Szelążek.

W łocławska: Bp. Stanisław Zdzito- wiecki, Bpi sufr. Wojciech Owczarek i W ładysław Krynicki.

Kielecka: Bp. A ugustyn Łosiński Sandomierska: Bp. Marjan Ryks, Bp. siufrt. Paw eł Kubicki.

Lubelska: Bp. Mairjau, IM m an, Bp.

■sufr. Aleksander Jełoiwidki.

Łódzka: Bp. W incenty Tymieniecki.

Łucko-Źytomi eirska: Bp. ignacy Du- bowski, Bp. sufr. Michał Godlewski.

Sejneńska: Bp. Antoni Karaś, Bp.

siufr. Romuald Jałbrzykowski.

Podlaska: Bp. H enryk Przeździecki, Bp. .sufr. Czesław Sokołowski.

Mińska: Bp. Zygmunt Łoziński. (No­

wogródek).

Chełmińska,: Bp. Augustyn Riosen- treter, Bp. siufr. Jak ó b Klunder (Pel­

plin).

Wileńska,: Bp. Jerzy Maitiuflewicz.'

Rozkład prawosławia w Rosji.

W ostatnim czasie pomnożył si-ę znowu ogromny zastęp odszczepień- ców, którzy zerwali z Cerkwią rosyj­

ską, a których część naijwięksizą sku­

piła sekita „Starowierców”. Oto- naj­

pierw osławiony mnich z Carycyna, He- liodor, przystawszy do bolszewików, ogłosił się patrjarchą i podobno dość dużo pozyskał już zwolenników, k tó ­ rzy opuścili patrjarchę prawowitego Tychona, w ybranego wt r. 1918, a obe­

cnie wtrąconego do więzienia za to, że nie godzi się n a grabież kosztowno­

ści cerkiewnych, uchwaloną przez so1- wiety. Wiadomo już zresztą, że Ty- ehon złożył swój urząd, wezwany do tego także przez deputację wyznaw­

ców prawosławia, prowadzoną przez

„biskupai11 Antonjusza. Inni znów bi­

skupi, którzy uciekli z Rosji przed re­

wolucją wraz z setkam i popów, zgro­

madzili się w Karłowicach w Jugo- sławji n a sobór, dla uporządkow ania1 stosunków cerkiewnych za granicą Ro­

sji, a głównie dla zabezpieczenia schi­

zmy przed „propagandą11 katolicką, Byii tam : meitiropolita kijowski Anton- jwsz. który osiadł w Belgradzie, Eulo-

gjusz, k tó ry mieszka obecnie wi P ary­

żu i inni. Większość uczestników so­

boru, duchownych i świeckich, oświad­

czyła się za manifestem do emigran­

tów rosyjskich, w którym jako lekar­

stwo n a nieszczęścia;, trapiące ojczy­

znę i Cerkiew, wskazuje przywrócenie c a r a . t; u. Przeciw temu manifestowi zaprotestowała mniejszość przybyłych na sobór delegatów. Inni znów prawo­

sławni dążą do stworzenia w Rosji po­

łudniowej (i w Małopolsce wschodniej)

„Cerkwi ukraińskiej11, niezależnej od patrjarchatu moskiewskiego i posługu­

jącej się „ukraińskim " językiem litur­

gicznym. A na domiar wszystkiego za­

grożone jest prawosławie — równie jak wszystkie inne religje — przez ty- ranję bolszewików.

Od Wydawnictwa.

N ow e bardzo znaczne podw yższenie cen papieru gazetowego, podw yżka plac personalu drukarskiego, podw yższenie opłaty pocztow ej i wszelkich w ydatków w ydaw niczych spowodowały podniesie­

nie cen pism krakowskich z 30' — na 40' — M k. i to j u ż z dniem 1 lipca.

„ Kronika “ wydała pierw sze dwa num ery lipcowe po daw nej cenie; wobec tych sam ych jed n a k nieuniknionych w arunków , w idzi się zm uszoną podnieść rów nież cenę pojedyńczego egzemplarza

na 40 marek.

Za K om itet W ydawn. Ks.K s. Proboszczów i Przełożonych Zakonow w Krakowie

W ydział W y ko n a w czy:

K s. Ign. M iszkiew icz T. J.

przewodniczący.

Ks. A. Ogórkiewicz Ks. Wł. M ikulski

sekretarz. skarbnik.

Ks. M. G ieszczykiewicz obecny kierownik Admin.

Ze spraw lio ś iM i mmii

Zwrot ku lepszemu w Czechosłowacji.

Przybył do Polski ksiądz, prałat Le- dóehowski z Ołomuńca:, celem nawią­

zania bliższych stosunków pomiędzy katoliekiemi stowarzyszeniami w Cze­

chosłowacji i Polską. Stwierdził on, że ruch katolicki w Czechosłowacji potę­

guje się z każdym dniem. R:ząd libe­

ralny, któay dotąd podnosił groźną swą pięść przeciw Kościołowi katoli­

ckiemu, popierając kapłalnów-aposta- tów, zagrabiając, klasztory i m ajątki kc-ścielne, naraz w swoich zapędach wiolnomularskich pohamOwiał się, wi­

dząc, że n a tej drodze nie zajdzie da­

leko. Po wyczerpaniu wszelkich środ­

ków prześladowczych złożył broń.

W rządzie już zasiada trzech mini­

strów katolików, a, międy niemi ks.

Sznamek, m inister kolei, k tóry dotąd stoi1 n a czele katolickiego stronnictwa ludowego. Także minister dla Słowacji wyraźnie zaznaczai swe przywiązanie do Kościoła.

By okazać potęgę stronnictw k a to ­ lickich, największe stowarzyszenie k a­

tolickie ,,Orel“, mające na. celu wycho­

wanie młodzieży i, pnowadizemie nairodu według zasad katolickich, urządza zliot z całej Czechosłowacji do Berna Morawskiego. „Orelstwo11 przez ks.

prałata Ledóchowskiego zwróciło się do różnych Towarzystw katolickich polskich z prośbą o przybycie do Ber­

na, by tam nawiązać stosunki przyja­

zne w duchu chrześcijańskiego brater­

stwa, a temsamem zadokumentować czeskiej masonerii, że większość naro­

du czechosłowackiego' pozostała wier­

Kościołowi katolickiemu. Zlot

„Orellski11 potrw a od 11 do 15 sierpnia ib. r., a z, nim złączono zjazd przedsta­

wicieli katolickich narodów słowiań­

skich.

Z dziejów Kościoła katolickiego.

Św. Aleksander I., Św. Sykstus I.

i Św. Telesfor, Papieże

(Św. Eustachjusz. Prześladowanie od żydów. Talmud).

Adjan cesarz nie wydał wprawdzie nowych rozkazów prześladowania, ale też dawnych nie zniósł, przeto miej­

scami krew męczeńska się lała. Zaraz na początku jego panowania poniósł w Rzymie śmierć św. Aleksander I.

Papież (od r. 109 do t. 119), po k tó ­ rym mamy dwie pamiątki. Rozkazał bowiem, by przy Mszy św. do wina przymęiszano zawsze kropelkę w'ody, na, pam iątkę, że z boku Jezusa krew i woda wypłynęła. Zaibcił także, alby wierni w domach swoich wodę święco­

ną mieli, której od czasów (apostol­

skich powszechnie używano w kościo- .aeh. Papież ten natwrócił wiele znako­

mitych osób w Rzymie, a między nimi Hermeta, prefekta m iasta; za co ofiar- nicy pogańscy i starsi m iasta potępili go n a śmierć wraz z dwoma jego k a ­ płanami, Ewencjuszem i Teodulem, z którym i był ścięty dnia dnia 3-go ma­

ja 119 roku.

P o nim nastąpił św. Sykstus I. (od r. 119 do r. 128), k tó ry dla podniesie­

nia służby Bożej zaprowadził wspania­

ły śpiew „Sanctus11, pomiędzy ofiaro­

waniem a konsekracją; dla bezpieczeń­

stw a zaś przed herezjam i**) postano*-

**) Heretycy pierwszych czasów pocho­

dzili głównie a,lbo z, żydostwa, albo z po­

gaństwa. Ci bowiem, którzy w wieku do­

rosłym chrzest święty przyjmując, ode­

brali niechrześcijańskie wychowanie, usi­

łowali nieraz dawne swe zasady połączyć z nauką Zbawiciela. Sekty z żydostwa były Ebionitów od Ebiona żyda, Ceryn- tyanó.w od Cerynta, także żyda, i Naza- rejcayków. Zasady tych sekciarzy różni-

(6)

wił, aby Biskupi, zwłaszcza w racający od Stolicy Apositofekiej, opatrzeni byli w dowody prawowiemości, a kapłani aby mieli świadectwa od swoich Bi­

skupów, które formatami zwano. Za­

kończył życie śmiercią męczeńską także za Adrjana.

I św. Telesfor z pustyni na papie­

stw o powołany (od r. 128 do' 138) po­

niósł również za A driana w Rzymie męczeństwo. Najwyższy ten Pasterz kazał we Mszy św. .śpiewać „Gloria in excelsis“ i zalecił, aby przed W ielka­

nocą post wielki pochodzący od Apo­

stołów, nie dłużej ani krócej trwał, lecz siedm tygodni.

Z pomiędzy najznlalkomifezych mę­

czenników za Adrjana dosyć niech bę­

dzie oprócz powyższych papieży jesz­

cze przytoczyć św. Eustach jus za, żonę jego i dwóch synów. Eustachjusz, zwa­

ny wpierw Placydus, był już za Tro­

jana, dowódzcą oddziału wiejska i jak niegdyś Komeljusz, wiódł żywot bo­

gobojny. Będąc raz na polowaniu, uj­

rzał jelenia na skale mającego wlśród rogów wyobrażenie Pana Jezusa na krzyżiui w świetle wielkiem, przyczem odebrał powołanie do wiary świętej, z tern jednak przepowiedzeniem, że pnzez wiele cierpień będzie cnota jego podniesioną. Przyjąwszy w skutek te­

go cudu chrzest święty z żioną i z sy­

nami, doświadczał rzeczywiście okror pnych przygód. Będąc zmuszony ucho­

dzić, utracił w drodze żonę i dzieci, a sam był do ostatniej nędzy przywie­

dziony, co wszystko ze zdaniem się na wolę Boga znosił. Po niejakim czasie przywrócony do dowództwa znazlazł żonę i z gubiony cli synów. R-adość przecież jego krótko ityliko trw ała. Gdy bowiem wzbraniał się z Adirjasnem czy­

nić bożyszczom ofiaiy, był z żoną i dziećmi porzucony lwom na roz­

szarpanie; ale dzikie' zwierzęta ze zrzą­

dzenia Bożego nic im nie zaszkodziły.

W rzucono ich przeto wszystkich czwo­

ro w miedzianego wołu, pod którym zapalono ogień. W śród śpiewania psal­

mów dokonali męczeństwa^ Na tern miejscu, gdzie św. Eustach jiusz miał widzenie, wystawiono później kaplicę.

W Rzymie Święty ten ma osobną ba­

zylikę, w której spoczywają zwłoki tychże świętych męczenników.

Kiedy takie prześladowania działy się w Rzymie, a czegóż spodziewać się można było w odległych prowin­

cjach, gdzie chrześcijanie wystawieni byli n a luicisk starostów i drapieżność ły się od siebie. — Z pogan zaś byli

Dokeci, którzy zaprzeczali czołwieczeń- stwa Chrystusowi, twierdząc, że Jezus miał tylko fantastyczne ciało; tudzież Cnostycy mający tylko siebie ;za oświe­

conych, którzy oprócz niedorzecznych, pogańskich wyobrażeń, wzgledem istoty Boga, zaprzeczali potrzeby cnoty! i złych obyczajów uczyli. Gnostycy dzielili się

kilkadziesiąt sekt różnych odcieni.

motłoehu domagającego się przy lada sposobności ich śmierci?

Lecz i ze strony żydów ucierpiał wttienczas wiele Kościół święty. Korzy­

stając żydzi z podróży cesarza do od­

ległych prowincji, zrobili nowe po­

w itanie. Zręczny oszust imieniem Bar- kochba, co się tłum aczy „Syn gwia­

zdy", podał się za Messjasza, odwołując się n a proroctwo Balaama i wkrótce widział się na czele wielkiej rozjuszo­

nej tłuszczy. Ponieważ na ich żądanie nie chcieli się chrześcijanie łączyć z ni­

mi, pnzeto mordowali chrześcijan w sposób ta k okrutny, jak tego nie czy­

nili dotąd poganie. Pow stanie to stłu­

miono dopiero po dwóch latach; 600 tysięcy żydów zaprzedano w niewolę, a wielkie ich mnóstwo wywieziono do Egiptu. Klęska żydów równała się tej, jaką niegdyś za N abuchodonozora i T ytusa ponieśli.

Lecz Adrjan mieszając chrześcijan z żydami, kazał miejstcia święte zbez­

cześcić. N a grobie Chrystusa P ana (po­

stawił posąg J o w i ta , n a górze Kal- warji bezecną W enerę, a betleemską stajenkę zelżono bożkiem Adonisem i lasek pogański wkoło zasadzono (r.

134).

Żydzi zamiast otworzyć oczy, sitaJi się jeszcze zatwiardzialszymi w upo­

rze. Usiłując zaślepić siebie i innych, zaczęli od owego czasu tworzyć w J e ­ rozolimie Talmud, k tóry w Baibylonji później pomnożyli. Talmud dzieli się na Misznę, czyli prawo i na Gemarę, to jest objaśnienie Miszny. Całe dzieło zawiera dwanaście tomów wielkich.

W śród liczny eh bajek oddycha Tal­

mud nienawiścią o tw artą ku imieniowi chrześcijańskiemu, usiłuje osłabić pro­

roctw a o bóstwie Jezusa i zaprzeczyć Zbawicielowi godności Mesjańskiej.

Talmud, k tó ry upraw nia wielkie zdro- Lności, byleby odrębność żydowską za bezpieczyć, stanow i może głów ną prze­

szkodę dv> nawrócenia się żydów.

W końcu życia swego A drjan był opanowany ciągłym smutkiem i drażli- wcścią, w której zabił szwagra i sy­

nowca i otruł żonę, nareszcie sam z obżarstwa umyślnego umairł r. 138.

Po śmierci A drjana cesarz Antonin, zagorzały poganin, kazał także wiele wiernych umęczyć: wstrzym ał się przecież wkrótce, gdy św. Ju sty n po­

dał mu około r. 150 apologją, czyli pismo obronne. Ale najobficiej lała się krew męczeńska za jego zięcia, Marka

Aureliusza

Św. Wincenty a Paulo

a niedowiarek filozof Rousseau (czyt- Russo).

Pewnego razu św. Wincenty a Paulo przybył do osławionego bezbożnisia, filo­

zofującego Jana Jakóba Rousseau i po­

chwalił Pana Boga, mówiąc: Pochwalony Jezus Chrystus! Filozof na to pozdrowie­

nie nic nie odpowiedział. Święty, tem niezrażony. prosi filozofa o ofiarę na przytułek dla sierót, który chciał konie­

cznie zbudować w swej bezgranicznej, miłości ku biednym. Smutnej pamięci:

„mędrzec*1 odprawił Świętego z niczem, mówiąc: „Jan Jakób Rousseau na zakła­

dy dla sierot nie daje nic!“ I Święty raalazł się za drzwiami. Ale Pan Bóg św.

Wincentemu pobłogosławił i zakład dla sierot jednak się zbudował bez ofiary fi­

lozofa. Kiedy zakład już był gotowy i właśnie miało nastąpić jego otwarcie., św. Wincenty idąc ulicą, spotyka aż pię­

cioro dzieci, prawie umierających z gło­

du, zimna i nędzy. Sieroty te wyciągają ręce do Świętego i błagają o pomoc i ra­

tunek. Święty przystaje i pyta: ,,A czy- jeście wy?” „Niczyje11. „A jakże się na­

zywał wasz ojciec?11, pyta dalej Święty.

„Naszym ojcem był — Ja n Jakób Roiu- sseau“ — brzmiała odpowiedź sierot. — Tak to Święty przez filozofa wyrzucony za drzwi, gdy go o jałmużnę na sieroty prosił, jako pierwszych wychowanków do swego zakładu sierocego przyjął sie­

roty owego „mędrca’1.

Święcenia kapłańskie.

W uroczystość św<. Apostołów Piotra i Pawła o godzinie 8 rano w Bazylice ka­

tedralnej na Wawelu 20 kleryków-djako- nówr przystąpiło do Najprzewielebniejsm^- go Arcypasterza naszego, Księcia-Bisku- pa Sapiehy, ażeby z rąk jego otrzymać- święcenie kapłańskie. I On, jako jeden, z następców Apostołów, każdemu z nich.

włożył na głowę apostolskie swoje dło­

nie i odeszli od Niego wyposażeni mocą z wysokości, jako kapłani do końca wie­

ka według obrządku Melchizedeeha. Tyl­

ko ośmiu z pośród nich wychowało się w krakowskiem Seminarjum duchownem i ci pójdą do w'innicy Pańskiej jako księ­

ża świeccy1... Mało pracowników, a żniwo takie wielkie^..

M i

Niedziela, 16 lipca: S z ó s t a N i e ­ d z i e l a p o Ś w i ą t k a c h . Msza św. w kolorze zielonym, objaśniona na innem miejscu „Kroniki“. We Mszy św. modli­

twa ku czci Najśw. M a r j i P a n n y S z k a p l e r z n e j . Tu i ówdzie święto Matki Boskiej Szkaplerznej obchodzi się osobną uroczystością. Święto to ustano­

wiono na pamiątkę objawienia, które miał od Najśw. Marji Panny Błog. Szymon Stock, generał Kairmelitów w Anglji w.

r. 1251. Również we Mszy modlitwa do św. Patronów Polskich, męczenników we- Słowacji, J ę d r z e j a i B e n e d y k t a

■i zakonu Kamedułów.

Poniedziałek, 17 lipca: św. A l e k s e ­ g o ( i 417). Na obrazach malują go leżą­

cego pod schodami, bo według legendy jako żebrak dobrowolnie latami całymi' przesiedział niepoznany przez własną ro­

dzinę w domu swych rodziców. W ko­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ołtarz ustawiony jest zwykle tak, że kapłan ofiarujący zwrócony jest twarzą ku wschodowi słońca, ażeby przez to ołkazać, iż w ofierze tej cała nasza

Tak samo rzecz się ma z prawdziwą pobożnością: ona się oczywiście może objawiać także w słowach, a nawet powinna, ale na nich poprzestaw ać nie

nie, już nie dufamy tylko sobie, jak to poganie czynią, lecz upokorzyliśmy się przed Bogiem, k tóry wejrzał na nis- kość służebników swoich i wywyższył

Przez jednego przemówiła brutalna przemoc, której się zdaje, że wszelką nędzę i wszelkie nadzieje zgasi i usunie cięciem miecza, w dru­.. gim zaś odezwała

nym uwzględnia się przedewszystkiem słowa tekstu (by słuchacz słyszał je wyraźnie), a dopiero w dntgim rzędzie baczy się na piękną a skromną melo-

Grób będzie ii- brany w kaplicy przy rynku dębnickim.. W czasie sumy kw esta na

Przed modlitwą za uciśrmmych i o pomoc w publicznych potrzebach., śpóie- wa kapłan: Modlimy się, najmilsi, do Boga Ojca Wszechmogącego, by świat oczyścił ze

dal siię na pewien czas od grwatrn tego świata i oderwij się choćby na krótko od zwyczajnych trosk codziennych, weźmij udział w rekolekcjach, ozy w innych