• Nie Znaleziono Wyników

Misyonarz Katolicki, 1892, R. 2, nr 23

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Misyonarz Katolicki, 1892, R. 2, nr 23"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Czasopismo ilustrowane dla ludu katolickiego.

Ojciec święty Leon XIII. udzielił pisemku temu Błogosławieństwa Apostolskiego.

Wychodzi 2 razy na miesiąc (1-szego i 15-stego.) Przedpłata ćwierćroczna na pocztach, w księgarniach i agenturach 1 markę. Wprost z ekspedycyi z Mikołowa z przesyłką pocztową 1 markę 20 fen., w Austryi 60 cent., z przesyłką

pocztową 72 cent. — Ogłoszenia za trzyłamowy wiersz 20 fen.

Nr. 23. Mikołów, 1. Grudnia 1892. Mocznik II.

Dsieoi L£a.ry £„

(O p o avieść z ostatnich tlziejjó w Kaukazu.)

(Ciąg dalszy.)

Pereciński nie chciał i nie mógł tego uczynić, gdyż rzeczą było widoczną, że ka­

płan w imieniu tych wszystkich, którzy noża dotknęli się, spełnia ofiarę. Polak odmówił zatćm stanowczo, za co oburzył na siebie srogo Maleka. »Psie chrześcijański,« zawołał na głos, »więc nie chcesz wraz z nami złożyć ofiary? Uważałem cię dotąd za przy­

jaciela mego i myślałem, że podczas przy szłćj wyprawy wojennćj będziemy razem, ra mień przy ramieniu walczyli przeciw wspól­

nemu nieprzyjacielowi, przeciw Moskalom.

Ale kto ze mną wspólnie nie modli się, ten nie może być mym towarzyszem broni.«

6. Koniec święta ofiarnego.

Młody Polak nie chciał atoli dotknąć się noża, ażeby nie stać się winnym uczest nictwa w tćj bałwochwalczej i na pół po

gańskićj ofierze. Na próżno powtórzył Ma­

łek błyszczącemi oczyma swoje zawezwanie:

»Jeżeli nie złożysz wespół z nami ofiary, na­

tenczas uważać cię będę za zdrajcę, pomó­

wię z ojcem, i będę go prosił, ażeby się z tobą obchodził jak z niewolnikiem.«

»I chociażbyś mi groził śmiercią,« od­

rzekł stanowczo Polak, »nie mogę wziąć u- działu w żaden sposób w waszćj ofierze.«

1 o zajście, jakie spowodowała ta krót­

ka wymiana słów, zwróciło uwagę wszyst kich zebranych na dwóch tych młodzieńców.

»Cóż tam robisz?« zawołał stary Usbanok,«

podajże przecież dalćj nóż.«

»Otóż ten chrześcijanin w naszym june- hu nie chce dotknąć się noża,« odrzekł Ma­

łek. Burza niezadowolenia powstała na te

słowa pomiędzy Abchazami i odezwały

się głosy żądające, ażeby nóż ten ofiarny

(2)

354 Dzieci Maryi.

wtłoczono w piersi chrześcijanina. Sędziwy atoli kapłan nakazał spokój.« Czemuż prze­

szkadzacie waszemi dzikiem! głosami spełnie­

niu ofiary?« odezwał się starzec. »Boję się, że wielki Bóg nie przyjmie jćj mile. A ty Maleku, na cóż zapraszasz chrześcijanina do wzięcia udziału w naszćj ofierze? Chrześci­

janin (pfe!) nie może się przecież dotykać noża świętego i nie byłaby to czysta ofiara dla wielkićj Tha-Nan (Matki Bożćj.) Ażeby ten człowiek nie przeszkadzał nam w ofierze, przywieźcie go mocno do dębu, który tam stoi. Po dokonanćj ofierze naradzimy się, co z nim zrobić.«

Jak rzeczono, tak zrobiono. Pereciń- skiego ujęły silne ramiona i skrępowanego powrozami przywiązano do dębu, poczćm w zwykłym porządku odbywano ofiarę. Kie­

dy nóż powrócił znów do kapłana, skinął tenże, aby przyprowadzono przed niego zwierzę ofiarne. Sześciu rzezkich młodzień­

ców powaliło młodego buhaja na ziemię w środek ółtarza i trzymało go silnie, pod­

czas gdy kapłan, szepcąc wyrazy >Tha, Tha, Tha-Jesha, Tha Nan,« przerżnął nożem gar­

dziel buhajowi i pierwszą z donic napełnił krwią tryskającą.

W podobny sposób zarzezał kapłan trzy inne buhaje i kiedy krew z nich ode­

szła, zawleczono zarżnięte zwierzęta do ognisk i rozćwiartowano je na kawały, które piec poczęto. Następnie wymówił głośno a za nim lud cały śpiewał przytoczone powyżćj słowa modlitwy, a podczas tego trzymał kapłan w górze ku krzyżowi nóż skrwawiony. Na­

stępnie obszedł kolejno nóż drugi, zabito barany, krwią ich napełniono drugą donicę, zwierzęta powleczono do kotłów i tam roz­

ćwiartowano. I drugi nóż ten wzniósł ka­

płan ku krzyżowi. W końcu i trzeci nóż przechodził z ręku do ręku, zabito nim w po­

dobny sposób kozły a trzy krwią zwierząt napełnione donice ustawiono po prawćj stro­

nie ółtarza. Teraz zdążało i tłoczyło się wszystko, aby zanurzyć kawał płata, albo tćż palec w krwi, którćj Abchazowie zabo­

bonne przypisują skutki. Krwią tą ofiarną skraplali także mężczyźni broń swą, ażeby jćj nadać moc czarodziejską i uczynić ją za­

bójczą dla nieprzyjaciół.

Rozpoczęto następnie drugą część świę­

ta ofiarnego. Podczas gdy młodzi zajęci byli przy ogniu i kociołkach sporządzeniem uczty ofiarnćj, zbliżali się żonaci mężczyźni pojedyńczo i gromadkami do sędziwego Marjona, celem przedłożenia mu próśb swo­

ich. Kapłan słuchał ich, zdjętą z głowy czapkę futrzaną wziął pod pachę i szepcąc z lekka, przedkładał wysłuchanie prośby krzy­

żowi. Wielkiego Tha (Boga) i matkę jego błagano potćm natarczywie o szczęście i zdrowie, błogosławieństwo dla domu i trzód, o zwycięztwo i zdobycz i zemstę na Mo­

skalach. Kiedy już prośby te żonatych za­

niesiono do krzyża, nastąpiła ta część uro­

czystości, która zachowała w sobie najwięcćj z dawnych tradycyi chrześcijańskich. Sędzi­

wy kapłan przystąpił znów do ółtarza, wziął do rąk wielki płaski chleb i zwróciwszy się do ludu, rzekł uroczyście:

»Chleb, któryście ofiarowali wielkiemu Tha, leżał na tym stole i został świętym, jedzcie więc z niego, przyniesie wam on szczęście.« Ułamał następnie część z placka (kołacza) i rozdzielił pomiędzy żonatych, po- czem wziął drewniany napojem rozpalającym napełniony dzbanek i kazał po kolei pić z niego. Perecińskiemu, który od dębu mógł tym ceremoniom się przypatrywać, przyszła na myśl wieczerza Pańska. Opanowała go głęboka boleść, że nieświadomość i zbłądze­

nie z drogi prawdy św. tak poniżyły tę naj­

świętszą tajemnicę Bozkiej miłości. Głośne okrzyki radości przeszkodziły mu niebawem w tych rozmyślaniach. Rozpoczęto teraz ucztę ofiarną. Gromadkami usiadły rodziny Abchazów w cieniu drzew, dziewczęta i chło­

pcy usługiwali starszym; mięso zwierząt ofiar­

nych gotowane z jagłami stanowiło potrawę.

Jako napój obnoszono w wielkich dzbanach krupnik upajający. Tymczasem miał się ku końcowi dzień latowy. Drzewa rzucały cień na łąkę lesistą i zmrok nocy szerzył się po dolinach. Uroczystość atoli nie zakończyła się, coraz głośniejsze i dziksze rozlegały się okrzyki i ochrypłe śpiewy pijanych Abcha­

zów, — krupnik począł na dobre wywierać swój skutek.

Pereciński widział, jak mężczyźni o za­

rumienionym obliczu z błyszczącemi oczyma

(3)

Dzieci 355

tańczyli około ogni, których płomienie strze­

lały w górę, i jak Abchazowie wywijali swe- mi lśniącemi szablami krzywemi. Obawa o garnąła Perecińskiego. Bo czegóż nie byli zdolni ci na pół dzicy ludzie w stanie pijań­

stwa? Jedna mianowicie z gromad zdawała się zwracać uwagę na Polaka, przywiązanego u dębu. Wskazywano palcami i szablami na niego i o ile mógł on zrozumieć zdała i dolatujące słowa i ogólny hałas, żądało kilku z owych dzikich wojowników jego śmierci jako zadośćuczynienia za zakłócenie święta ofiarnego. Skrępowany sądził, że o statnia wybiła dla niego godzina i począł sposobić się na śmierć. Wzbudził więc w so­

bie serdeczny żal i skruchę w duszy i prosił Boga, ażeby krew jego raczył przyjąć w miejsce Sakramentu Pokuty świętćj. Przy­

szła mu potćm na myśl matka jego, która tam daleko w chatce nad brzegiem Wisły oczekiwała powrotu i może w tćj chwili prosi dla niego o pośrednictwo i przyczynę Matkę Bozką Częstochowską, a i on zwrócił błagania swe ku tćj Matce miłosierdzia, aże­

by dopomogła mu w tćj straszliwćj potrze­

bie i raczyła mu wyprosić u Syna Swego szczęśliwy powrót do matki.

Kiedy tak modlił się w tćj trwodze ser­

ca, przyszła mu nagle myśl do głowy:

»Przyrzecz Przenajśw. Dziewicy, że przywie­

dziesz do stóp i serca Jćj dwoje tych dzieci, które marnieją w tćm bałwochwalstwie a je­

dnak w sercu swćm tak gorąco kochają Matkę Bożą, choć w nieprawdziwy sposób.

Było to jakoby natchnienie z nieba. Zrobił zatćm ślub, że oświeci owe dzieci w świętćj wierze i przygotuje je do Chrztu świętego.

Tymczasem zdawali się Abchazowie przy najbliższych ogniskach zajmować się losem Perecińskiego i coraz ogólniejszym stawał się okrzyk: »śmierć chrześcijaninowi.< Stary Usbanok i sędziwy Marjom przemawiali wprawdzie za młodzieńcem, ale nie tak bar­

dzo gorliwie, a po drugićj stronie coraz bar dzićj wzrastała wściekłość pijanego tłumu.

Głównie domagał się krwi Polaka Brakok, zięć Usbanoka; oczy jego błyszczały zło­

wrogo. Pereciński zamknął oczy, aby spo­

kój nićj odmówić ostatnią modlitwę, spodzie­

wał się bowiem każdćj chwili, że szaleńcy

Maryi.

z

dobytemi uderzą na niego mieczami. W tćm usłyszał głos Mary. »Cudzoziemcze,«

szepnęło do niego młode dziewczę, , mężowie chcą cię zabić, uciekaj!«

»Jakżeż mogę uciekać, mała Maro, kie­

dy jestem skrępowany?«

»Mam przy sobie nóż i wielka Tha- Nan dopomoże mi przeciąć gruby powróz.

Jakżeż on jest gruby! — Ależ teraz — już przerzynam do końca. Zsuń się po za tył drzewa a potćm idź po cichu w cieniu na­

przód aż do skały, sterczącćj nad potokiem.

Tam czekać będzie na ciebie brat Marjub i dopomoże ci do dalszćj drogi. Powiedział on mi, co czynić muszę, ażeby mężów czy­

hających na twe życie, na inne powieść ścieżki. Tylko prędko, dla czegóż się ocią­

gasz?«

»Dobra Maro, Matka Boża wesprze mnie i sprawi to, że tobie i bratu twemu wywdzięczę się za waszą miłość.«

»Tak, dziś w nocy zstąpi ona z nieba i błogosławić będzie wszystkim dobrym lu­

dziom. Sądzę, że tobie pobłogosławi, cho­

ciaż nie chciałeś się dotknąć noża ofiarnego.«

7. Rozmowa w ruinie Drandi.

Na południowo-zachodnich stokach gór Kaukazu stoją dziś jeszcze bardzo dawne kościoły Abchazów. Pochodzą one z cza­

sów, kiedy wązka przestrzeń ziemi pomiędzy górami a morzem była chrześcijańską. Gdy w późniejszych czasach Turcy zagarnęli pod swe panowanie tę część kraju, cofnęli się Abchazowie do niedostępnych wąwozów i wysoko położonych dolin Kaukazu, gdzie zdołali wprawdzie zatrzymać swoją niezale­

żność, ale z czasem popadli znowu w bałwo­

chwalstwo, jak to wyżej opowiedzieliśmy.

Dawne świątynie Boże leżące u dołu nad brzegiem morza zamienione zostały częścią na tureckie meczety, późnićj rosyjskie cer­

kwie, częścią pozałamywały się i sterczą dziś jako ruiny, porosłe bujną roślinnością. Naj­

znakomitszą i najpiękniejszą z nich jest ruina

dawniejszego kościoła w Drandi, który, sądząc

z jego sposobu budowania, zdaje się pochodzić

z czasów wojen krzyżowych. Kilka tylko chat

stoi obok dawnego muru, którego wierzchnie

ściany więcćj im grożą zniszczeniem, aniżeli je

(4)

35ö t)la dziatek.

chronią od burz i wiatrów. W jednćj z tych chat mieszkał jakiś Hadżi Keranduk, prze biegły, chytry i niegodziwy człowiek, który raz na żołdzie będąc Moskali, drugi raz u Turków pełnił usługi szpiega i za pieniądze gotów był każdćj, choćby najbrudniejszćj dopuścić się zdrady. Już raz zamordowa­

wszy podstępem polskiego oficera, który jako ochotnik chciał przejść do szeregów Abchazów, posłał jego głowę komendantowi

rosyjskiemu za 400 rubli srebrem. Krótko po święcie ofiarnóm, które tak groźnem się stało dla Perecińskiego, siedział tenże Hadżi Keranduk po południu przy płocie swój cha­

ty i pogrążony w myślach puszczał dym z fajki, gdy zaszedł go z tyłu jeden z Ab chazów i oparłszy się o płot, tak zagadnął w złym humorze będącego Keranduka.

(Ciąg dalszy nastąpi.)

Dla dziatek.

Chociażbym i życie miał stracić, nie splamię ust mych kłamstwem.

Ileż to ludzi plami swe usta i duszę kłam­

stwem, które uważają za grzech mały. Mijają się z prawdą, mówiąc po prostu, kłamią starzy i mło­

dzi, kłamią nawet dziatki, ażeby ujść grożącćj im karze, lub odnieść jaką korzyść, kłamią, ażeby do­

stać chleba, pieniędzy, jakiś podarek. Choćby i najmniejsze kłamstwo, w złym, czy uczciwym zamiarze wypowiedziane, zawsze jest obrazą Boga, wyrządza Mu krzywdę i szkodzi duszy temu, kto kłamie. Pan Bóg wyraźnie zakazał kłamstwa w ósmym ze Swych dziesięciorga przykazań, ja­

kie dał Mojżeszowi na górze Sinai. »Nie mów przeciw bliźniemu twemu fałszywego świadectwa."

Są jednak ludzie, którzy za nic w świecie nie kłamią, chociażby nawet. ocalić mogli swe życie jednćm słowem kłamstwa. Ażebyście, kochane dziatki, tern mocnićj pokochały prawdę, a obrzy­

dziły sobie kłamstwo, podajemy wam tu wzór męża, który wolał pierś swą nastawić na kule, i ponieść śmierć, aniżeli skłamać. Z szkoły lub książki znany wam jest może kraj górzysty w Eu­

ropie, który się zowie Tyrolem. Należy on do Austryi i mieszkańcy tego kraju są bardzo przy­

wiązani do cesarza austryackiego, który nad nimi panuje. Do kraju tego pięknego wtargnęło woj­

sko francuzkie w czasie, kiedy cesarz Napoleon I.

prowadził wojnę z cesarzem austryackim. Wtedy to dzielni Tyrolczycy chwycili za broń i tak od­

ważnie walczyli, że Francuzi byli zmuszeni o ka­

żdy cal ziemi krwawe staczać walki. Walecznym wojownikom tyrolskim przewodzili znani w histo­

ry! świata tacy mężowie, jak Andrzej Hofer, Speckbacher i Haspinger. Obok tych trzech świe­

tnych gwiazd błyszczy i czwarty mąż, nie tyle znany, co poprzedni, a jednak zasługujący na to, by potomność czciła jego pamięć jako bochatera i męża, który właśnie słynie z tego, że nigdy ust swych żadnym nie splamił kłamstwem. Jest nim

Piotr Mayr, gospodarz rolny nad rzeką Marą, która płynie w południowym Tyrolu wdluż wiel­

ki ćj drogi, wiodącej przez górę Brenner i łączącej Niemcy z Włochami. Tutaj to w pięknie zbudo­

wanym domu zajezdnym, do którego dziś wstę­

pują podróżni, żył w owym czasie Piotr, męż­

czyzna pięknego wzrostu i odznaczający się wielką uprzejmością i ludzkością dla tych, co do domu jego w gościnę przybywali. Kochali go też bardzo właśni jego rodacy, bo znany im był z pięknych przymiotów duszy. Kiedy więc Fran­

cuzi wtargnęli do Tyrolu, obrano go wodzem od­

działu zbrojnego, który miał stawić czoło nieprzy­

jacielowi. Piotr Mayr nie zawiódł ogólnego zau­

fania i w straszliwej bitwie pod Eisack okrył się sławą.

Skończyła się wojna; cesarz austryacki za­

warł pokój z Francuzami, mimo to Piotr Mayr nie chciał złożyć broni i Francuzów uznać za przyjaciół. Schwycono go wreszcie z bronią w ręku i w mieście Bozen na śmierć skazano. Wy­

rok doraźnego sądu wojennego powszechny obu­

dził żal. Żona Piotra, dzieci jego, przyjaciele, sama nawet wielkoduszna małżonka francuzkiego jenerała Baraguay d’Hillers (czytaj Diller) prosiła o ocalenie życia tego szlachetnego męża. Jenerał francuzki, mąż wspaniałomyślny i czułego serca uległ prośbom żony, unieważnił wyrok pod po­

zorem, że sąd w wyroku dopuścił się błędu co do formy. Adjutant jenerała odwiedził Piotra w więzieniu i dał mu do zrozumienia, że może swe życie ocalić, byle tylko oświadczył, że nie znał rozporządzenia wicekróla Włoch z dnia 12 Listo­

pada 1809, a nakazującego karać śmiercią tych wszystkich, coby z bronią w ręku zostali pochwy­

ceni. »Nie,* odrzekł szlachetny Piotr, patrząc śmiało w oczy adjutantowi — »nie chcę kłam­

stwem okupywać życia swego, wolę raczćj z czy- stćm sercem przejść do wieczności, aniżeli tu na ziemi żyć splamiony kłamstwem. Wiem dobrze, co zawiniłem, i proszę mnie rozstrzelać." Adjutant

(5)

Szczegółowe nowiny z misyi katolickich. 357 nazwał go upartym kozłem, starał go się przeko­

nać, że zupełnie niewinnem kłamstwem może siebie ocalić i oszczędzić smutku i rozpaczy kochającej go żony i dziatek. Po tych słowach opuścił go adjutant. Piotr Mayr upadł na kolana i błagał Chrystusa Pana, ażeby go nie opuszczał w tej po­

kusie i dodał mu siły wytrwałości w dobrćm.

Niebawem usłyszał lekkie stąpanie — i do wię­

zienia weszła najszlachetniejsza z niewiast, żona jenerała francuzkiego. Znała ona od dawna wiel­

kie przymioty duszy i serca Piotra i postanowiła go bądź co bądź ocalić od śmierci. Ale omyliła się. Ani łzy jej i błagania, ani przypomnienie, ażeby pamiętał na szczęście rodzinne, żonę i dzie­

ci — to wszystko było napróżno — nie zachwiało ono stałości Piotra, który postanowił wytrwać i nie splamić ust swych kłamstwem. Z prośbą, ażeby pamiętał o niej w innym świecie — w wie­

czności — opuściła jenerałowa więzienie.

Jeszcze jednę miał Piotr przetrwać boleść i to największą ze wszystkich, bo oto nazajutrz przybyła do więzienia żona jego i dzieci, ażeby go błagać jako męża i ojca, aby ich nie zosta­

wiał sierotami. Żona rzuciła mu się na szyję, dzieci objęły nogi jego, płacząc i prosząc, by nie wystawiał piersi na kule francuzkie. Skamieniały od boleści patrzał Piotr na swoich, Lekko wy­

dobył się następnie z objęć żony, począł po kolei całować usta dzieci, najmłodsze z nich wziął na kolana i tak odezwał się do towarzyszki życia swego: ,GertrudoI przyszłaś do mnie, ażeby mnie sprowadzić z drogi obowiązków. Ty są­

dzisz, że mam serce z kamienia, i ażeby je skru­

szyć, uderzasz w nie młotem miłości rodzinnej.

Ale ty sama powinnaś być mym sędzią i powie­

dzieć, czy godzi się mi dopuścić kłamstwa. W twojej przecież obecności i naszych strzelców czy­

tałem ów rozkaz francuzki i pytałem się, czy nam godzi się być mu posłusznym, a z wszystkich ust zabrzmiał wtedy okrzyk: »Niech żyje cesarz Franciszek, śmierć Francuzom 1* Jakże teraz ja wasz dowódzca, będący w niewoli, mam wypierać się tego, co wówczas uznałem wraz z wami za święty nasz obowiązek. Powiedz mi, Gertrudo, czy ja jako chrześcijanin mogę i powinienem za cenę grzechu dzisiaj ocalić swe życie?* Bolesne zaprzeczenie jej głowy było odpowiedzią na to pytanie. Nieszczęśliwa podniosła się z ziemi, przytuliła się wraz z dziećmi do męża, drżąc cała]

i podając mu dzbaneczek z wodą święconą, pro­

siła go, ażeby pobłogosławił przy odejściu ją i dzieci. Wśród łez i skarg bolesnych odprowa­

dzono żonę i dzieci z więzienia do domu.

Dnia następnego stał dzielny wojownik i pra­

wdziwy chrześcijanin przed frontem wojska, z nie- zawiązanemi oczyma, z krzyżem w ręku, żegna­

jąc po raz ostatni swe ukochane góry. Uderzono w bęben, a niebawem Piotr Mayr, wydawszy o- statni okrzyk: »Niech żyje dom austryacki i kraj jego Tyrolski,* padł na ziemie, przeszyty kilka kulami.

Tak giną wszyscy zacni obrońcy kraju ro­

dzinnego i prawdziwi chrześcijanie, co nadewszyst- ko kochają ojczyznę i Boga, którego nawet sło­

wem kłamstwa obrazić się boją.

--- »---

Szczegółowe nowiny z misyi katolickich.

Niemcy. Ruch robotniczy, skutkiem którego robotnicy z prowincyi wschodnich szukają roboty na zachodzie: we Westfalii i okolicach Renu, spra­

wił to, że w miejscowościach zupełnie protestanckich osiadli katolicy. Ksiądz Link ogłasza : »W Gries­

heim dawniej wyłącznie protestanckim, obecnie mieszka 1600 katolików, mających od 21/2 roku własnego duszpasterza. Za kościół służy im wielki dom robotniczy o jednem piętrze, gdzie zaledwie 300 dziatek pomieścić się mogą. Przysyłajcie nam, kochani katolicy, małą i wielką jałmużną na kościół Najśw. Panny. Dla dobrodziejów codziennie się modlimy i co 14 dni Mszą świętą ofiarujemy.

Kraj niemiecki posiada już dwa zakłady misyjne. We wiosce Neuland pod Nysą na Szlązku założył czcigodny ksiądz Jansen, założy­

ciel »Stowarzyszenia Słowa Bożego« w Steylu, osadę misyjną, w której mają być kształceni mło­

dzieńcy na misyonarzy. Druga osada jest w mie­

ście Limburgu. Biskup limburski uroczyście

poświęcił kaplicę w domu misyjnym Pallotynów w przemowie rzekł: »Cieszę się, że przełożony Pallotynów założył tu szkołę, gdzie mają być uczeni misyonarze afrykańscy. Już wielką liczbę młodzieńców widzę tu zgromadzonych, co są go­

towi krew swą dla Chrystusa Pana w Afryce wylać. Dziękuję też wszystkim dobrodziejom za­

kładu misyjnego.* Potćm odprawił Biskup Mszą świętą. Owe dwa zakłady niechaj Pan Bóg bło­

gosławi, aby się stały źródłem wiary chrześci­

jańskiej dla nieszczęśliwej Afryki.

Towarzystwa p o 1 s k o - k a t o 1 i c k i e na zachodzie. Nieraz już oddawaliśmy pochwałę gazecie »Wiarus Polski,* że pomiędzy robotnikami polsko katolickimi, co ze wschodu, to jest z Szlązka, z Poznańskiego i z Prus przybyli na zachód, do Westfalii i prowincyi Nadreńskich utrzymuje mężnie i stanowczo wiarę katolicką. Gdyby »Wiarus Polski* nie był Aniołem Stróżem dla ubogich ro­

botników rozproszonych pomiędzy Niemcami pro*

(6)

358 Szczegółowe nowiny testanckimi, zapewnie nie mała ich liczba byłaby już dziś przeszła do socyalistów. Socyaliści wpra­

wdzie prześladują polskich robotników, ale »Wia­

rus Polski* stawa dzielnie w ich obronie. Dla tego zacna ta gazeta jest w nienawiści u socyalistów.

Niestety użalić się potrzeba, że nawet wiele Niemców, co są przeciwni socyalistom, są nieprzy- jaźni »Wiarusowi Polskiemu.» A to czemu? Po­

nieważ .Wiarus Polski« broni ziomków swych od utraty wiary katolickiej i mowy ojczystćj. Tacy Niemcy najchętniejby widzieli, gdyby polscy ro­

botnicy wyrzekli się wiary i mowy swojćj. Ga­

zeta liberałów niemieckich, »Kölnische Zeitung,«

woła: .Wyrzućmy te towarzystwa polsko katolickie, bo one nie chcą należeć do państwa i cesarza niemieckiego, lecz chcą na nowo utworzyć da­

wniejsze .Królestwo polskie.*

Liberalna ta gazeta mija się z prawdą, czyli mówiąc po prostu, kłamie. Każdy bowiem ro­

botnik polsko-katolicki oddaje cesarzowi co jest cesarskiego, a Bogu co jest Bożego. Każdy też robotnik polski, osobliwie należący do zacnych towarzystw polskich we Westfalii i nad Renem, jest wiernym poddanym Najjaśniejszego Cesarza Wilhelma II. i synem Kościoła katolickiego. Przy każdej uroczystości, zebraniu i pochodzie polskich Towarzystw słyszeć te słowa: »Niech żyje nasz Ojciec święty Leon XIII., niech żyje Cesarz nasz Najjaśniejszy Wilhelm II. 1* Polsko-katoliccy ro­

botnicy są lepszymi obywatelami państwa, niż liberałowie i niż owa »Kölnische Zeitung.» Tylko ci robotnicy polscy, co niestety popadli w sidła socyalistów, ci już nie oddają cesarzowi co ce­

sarskiego, a Bogu co Bożego.

Otóż serdecznie życzymy, aby towarzystwa polsko katolickie na zachodzie pod przewodnictwem swego Patrona i swych prezesów, dzielnych ka­

tolików i Polaków jeszcze bardziej się pomnażały, gdyż one są niezaprzecznie silną podporą kato­

lickich robotników i zatćm Kościoła katoli­

ckiego 1

Zebranie katolików w Strasburgu.

W tym roku obradowały liczne zebrania katoli­

ków. Niedawno temu. było takie zebranie w Stras­

burgu. Strasburg jest stołecznćm miastem Alzacyi.

Katolicy po raz pierwszy tu się zgromadzili, aby obradować nad sprawami spolecznemi. Jeden z mówców przedstawił słuchaczom okropną rewo- lucyą francuzką, która przed stu laty i w Alzacyi a najokropniej w Strasburgu się srożyła. A zkąd ten rozlew krwi niewinnej? Oto z niedowiarstwa 1 Przywróćcie nam wiarę, oddalcie ohydne niedo­

wiarstwo, a rewolucya nigdy już nie wybuchnie.

Tak słusznie powiedział ów mówca. Bo wiara jest źródłem pokoju i szczęścia, niedowiarstwo źródłem rewolucyi. Poseł Guerber dowiódł jasno, że szkoły wyznaniowe są potrzebne, a szkoły bez­

wyznaniowe czyli symultanne trucizną religii.

Poseł Lieber, który już często przemawiał na zgromadzeniach, objaśnił stosunki względem Ojca

z misyi katolickich.

świętego, będącego dotąd więźniem rządu wło­

skiego. Mowę zakończył hasłem: .Bądźmy ka­

tolikami bez wyjątku 1 * Zebranie katolików w Strasburgu przyczyni się w wysokim stopniu do ożywienia wiary pomiędzy katolikami alzackimi

Austrya. W Austryi mieszkają rozliczne na­

rodowości, które nieraz z wielką zapalczywością walczą pomiędzy sobą. Tak na przykład w Cze­

chach tak nazywani młodzi Czesi okropnie niena­

widzą Niemców. Co zaś się tyczy katolickiej wiary, z boleścią serca wyznać trzeba, że »młodzi Czesi* nieraz pałają nienawiścią ku Kościołowi katolickiemu i są rzeczywistymi Dosytami. Jeden z wodzów ich, dr. Herold, w procesie przed są­

dem publicznie obraził katolików i nazywał czci­

godnych Jezuitów oszustami.

Duchowieństwo w Czechach zajmuje trudne stanowisko. Jeżeli kapłan jest niemiecki, już ma przeciwników Czechów; jeżeli zaś jest czeski, Niemcy go nienawidzą. Podobne trudności mu­

siał zwalczać dr. Jan Hais, biskup Królewsko- gradu od roku 1875, gdy objął urząd biskupi.

Umarł mąż ten znakomity 3 Listopada 1892 r., licząc 64 lat życia. (Niech odp. w pokoju.)

Na miejsce zmarłego arcybiskupa ołomunie- ckiego Fryderyka został obranym kanonik Teo­

dor dr. Kohn. Cały świat się zadziwił, ponieważ na stolicy ołomunieckićj dotąd siadali tylko szlach­

cice. Dr. Kohn zaś jest pierwszym nieszlachci- cem. Oprócz tego jest pochodzenia żydowskiego.

Jego przodkowie byli żydami, ojcowie zaś już ka­

tolikami. Bardzo to pięknie, że przy wyborze zważano tylko na godność, a nie na pochodzenie.

Nowy Arcybiskup jest gorliwym kapłanem sły­

nącym z nauki i cnoty i liczy obecnie 47 lat ży­

cia. Do dyecezyi ołomunieckićj należą katolicy niemieckiego i morawskiego języka. Od dawnych czasów także na Górnym Szlązku dekanat kie- trzeński (Kätscher) i głupczycki (Leobschtitz) na­

leży do arcybiskupstwa ołomunieckiego. Niechaj Pan Bóg błogosławi nowemu arcypasterzowi.

W Austryi biskupi z boleścią serca patrzą na stosunki szkólne, w których panuje często duch liberalizmu i niedowiarstwa. Obudź się Austryo, i bądź katolicką! tak życzymy jćj serdecznie.

Anglia. Na miejsce zmarłego kardynała Manninga, który był arcybiskupem Londynu, za­

mianował Ojciec święty nowym arcybiskupem lon­

dyńskim Herberta Vaughan. Wiadomo, że w An­

glii Londyn jest miastem stołecznćm, a biskup londyński pierwsze zajmuje miejsce pomiędzy bi­

skupami angielskimi. Anglia odstąpiła w szesna- stem stuleciu od wiary katolickiej. Trzy stulecia upłynęły krwawe i okropne dla katolików. Każdy katolik, kapłan i biskup, pomiędzy łotry i zło­

czyńcy był poczytany. Teraz od kilku lat An­

glia zaczyna poznawać swe błędy i łotrostwa;

liczni Anglicy, poznawszy wiarę katolicką, .prze­

chodzą na łono Kościoła. Dawnićj Anglicy nie­

nawidzili Kościoła katolickiego, teraz dzięki Bogu

(7)

Szczegółowe nowiny z misyi katolickich. 359 albo sami katolikami zostają, albo katolików

szanują.

Pokazało się to świetnie przy uroczystem włożeniu paliusza na nowego Arcybiskupa. Pa­

liusz jest szata święta, podobną do stuły kapłań­

skiej, znakiem udzielanym tylko Arcybiskupom przez Ojca św. Dopóki nowy Arcybiskup nie posiada paliusza, według praw kościelnych nie śmie działać jako Arcybiskup; w tćj chwili, gdy otrzyma paliusz, staje się pełnomocnym Arcy­

biskupem.

Ceremonii wręczenia paliusza, tak piszą »Ro­

czniki,« dopełnił poseł apostolski ks. arcybiskup Trebizondy, w towarzystwie trzydziestu biskupów angielskich, szkockich i irlandzkich, oraz licznych przedstawicieli zakonnego i świeckiego duchowień­

stwa. Franciszkanie, Jezuici, Dominikanie, Bene­

dyktyni byli tam obecni. Cala katolicka szlachta angielska miała swych przedstawicieli w osobie księcia Norfolk, lorda Denbigh i lorda Ashburn- ham. Wreszcie świadkami tej ceremonii byli po­

słowie Hiszpanii, Stanów Zjednoczonych, Portu­

galii i t. d. »Roczniki« przytaczają razem śliczny wizerunek nowego Arcybiskupa.

Nowy arcypasterz londyński będzie miał w Londynie dużo pracy. Nie tylko bowiem wol- nowiercy, liberałowie, liczne sekty protestanckie mają tu siedzibę, lecz i ruch robotniczy i agitacye socyalistów wielkie trudności i upór stawiać mu będą. W Londynie jest do 90 tysięcy ludzi nie mających zajęcia. Inni zaś strejkują nie tylko w Londynie, lecz po całćj Anglii. Wielka to klęska 1 Tylko Kościół katolicki w tym ruchu stoi niezachwiany, -bogatym chlebodawcom naka­

zując: »Miłuj bliźniego twego, jako samego sie­

bie 1« a ubogim robotnikom nakazując: »Pracuj i módl się!« Oby słowa Kościoła, które arcy­

biskup Vaughan i całe duchowieństwo głosić bę­

dzie, odbiły się w sercach tak chlebodawców, jak robotników.

Fraucya. We Francy i znajdziesz obok po­

bożnych i ofiarnych katolików bardzo zuchwałych wrogów Kościoła. Co się tyczy ofiarności, żaden kraj nie ofiaruje tyle na cele dobroczynne i na misye, jak Francy a. We Francy i znajduje się największe i najzacniejsze »Stowarzyszenie roz- krzewiania wiary.* W roku 1891 zebrało 6 mi­

lionów franków; najwięcej zaś do tak wielkićj su­

my przyczyniła się Francya. Katolicy francuzcy takim sposobem przyświęcają nam chwalebną o- fiarnością i niby nas zachęcają: naśladujcie nas i czyńcie to samo, co my. Oprócz tego żaden kraj tylu misyonarzy i męczenników nie wysyła do krajów pogańskich, jak Francya. Najnowsi męczennicy i misyonarze, którzy w czasach na­

szych przez Kościół zostali policzeni w poczet Błogosławionych, Perboyre i Chanel, pochodzili z Francy i. A któż jeszcze nie słyszał o sławnćm miejscu pątnem Lourdes? Najśw. Panna Mary a tu się objawiła i od tego czasu Lourdes słynie

cudami. Pielgrzymi z całego świata zgromadzają się w Lourdes, aby wielbić i wzywać pomocy Królowćj nieba.

Lecz niestety obok pobożnych katolików we Francy i roi się od masonów i niedowiarków.

Wielu uczonych francuzkich z pychą odrzucają Bozkie objawienie i naukę Kościoła. A pomiędzy robotnikami i ubogimi na wielu miejscach panuje rozpacz, nienawiść do pracodawców i niedowiar­

stwo. Poznać to można ze zdarzenia, jakie miało miejsce w Paryżu. Słuchajcie!

Górnicy w mieście Carmau (czytaj Karmo) oburzyli się na swych pracodawców, którzy w Paryżu posiadają swoje bióro lub zarząd. Cho­

ciaż udało się zaspokoić strejkujących górników, pokój był niezupełny i niektórzy górnicy zemsty szukali. Dnia 9 Listopada portyer czyli odźwierny domu, w którym było owe bióro górnicze, zna­

lazł na schodach jakiś dziwaczny garnek około 10 funtów ciężki. Zawołał policyantów i ci za­

nieśli garnek na policyą. W tćm piekielny huk nastąpił: garnek bowiem był dynamitem napeł­

niony ! Cały gmach został zniszczony, kawałki muru i ciał ludzkich, dym i krew zaznaczały miej­

sce spustoszenia. Późnićj spostrzeżono pięciu tru­

pów, inne osoby straszliwe poniosły rany. Cały Paryż przeląkł się tym wybuchem bomby dyna­

mitowej. Człowiek bezbożny położył bombę i wykonał okropny zamiar.

I któż to uczynił? Czy pobożny katolik?

O nie, bo dobry katolik boi się Boga. Tylko bezbożnik popełnił tę zbrodnią, bo ten nie boi się Boga, pała zemstą i znajduje upodobanie w niszczeniu. Dla tego słusznie powiedział niegdyś cesarz Wilhelm I.: »Trzeba zachować ludowi religią.«

Okropna bezbożność, jaka w szerokich kołach francuzkich się rozszerzyła, przeniosła się do są­

siedniego królestwa Belgii. Nieomal codziennie słyszysz tam o jakiemś zaburzeniu. Oto przy­

kład. W mieście Liege mieszkał bogacz Pre- serde, posiadający kilka milionów majątku. Dwaj bezbożnicy przebrali się w maski, włamali się do pomieszkania milionera i zabili go sztyletami i mło­

tami. Już rabowali pieniądze — wtćm zostali schwyceni. Przed sądem wyznali, że są rewolu- cyonistami i nie wierzą w Boga. Tak jest. Kto w Boga nie wierzy, nie zachowuje Bozkiego przy­

kazania: »Nie zabijaj, nie kradnij-«

Kosy a. Wychództwo z Galicyi do Rosyi je­

szcze nie ustało. Któż wychodzi ? Rusini mieszka­

jący w austryackićj Galicyi. Jest to wielką klęską kraju; w skutek bowiem wychodztwa upada rólnictwo, szerzy się bieda a Kościół katolicki traci swych wyznawców. Rusini w Galicyi są bo­

wiem katolikami greckiego obrzędu; skoro zaś przeniosą się do Rosyi, bardzo łatwo stają się schizmatykami. »Gazeta narodowa* wychodząca we Lwowie tak pisze: Rozpoczyna się silna emi- gracya ludu do Rosyi przez komorę w Stojano-

(8)

360 Wiadomości ze wszystkich części świata.

wie; ludzie idą dniem i nocą. Kapitan rosyjski odbiera ich na granicy i odstawia do Drużkopola, zapisuje ich, a ztamtąd idą dalćj. O ile się do­

wiedziałem, w dwóch dniach przeszło granicę wię­

cej niż 50 ludzi, o których jest wiadomość; wielu zaś przeszło granicę w Torkach nocą. I są to nietylko Rusini z tych okolic, ale także i Mazury.

Żandarmerya rozwija ogromną czynność, ale sama nie może dać rady. Z różnych okolic poczęli wy­

chodzić z Dmytrowa, Tetewczy i Stojanowa.

Starostwo zostało uwiadomione.

Afryka.

Coraz bardzićj się pokazuje, że Europejczycy bardzo źle w Afryce sobie postę­

pują, a jeżeli się nie poprawią, wiara chrześci­

jańska coraz mniejsze postępy czynić będzie.

Europejczycy zakładają stacye i warownie. Ale cóż to pomoże, gdy te stacye jedna od drugićj bardzo są odległe, tak, że w czasie trwogi i oblę­

żenia jedna nie może drugićj przyjść w pomoc ?

Stacye muszą być tak założone, iżby z łatwością załoga jednćj w krótkim czasie mogła przybyć do drugiej sąsiedniej stacyi. Potem Europejczycy nieraz surowo obchodzą się z murzynami. Mu­

rzyni nienawidzą ich i nie chcą słyszeć o wierze chrześcijańskićj. Chociaż misyonarze z największą miłością i pokorą obcują z murzynami, chciwi i niemiłosierni kupcy i urzędnicy przeszkody im stawiają. Najbardziej oskarżyć się trzeba na nie­

których oficerów belgijskich, którzy w Afryce nie jako chrześcijanie, ale jako poganie i mahometanie dręczą biednych murzynów. Nie dziw więc, że nieomal wszyscy Europejczycy w Afryce są w nienawiści.

Częste wojny, jakie Europejczycy prowadzą przeciw plemionom afrykańskim, także do tego się przyczyniają, aby rozdrażnienie stało się wieksze.

Takim sposobem niestety prace misyonarzy na wielkie trudności są wystawione.

Wiadomości ze wszystkich części świata,

tyczące się Kościoła katolickiego i sprawy socyalnej.

Przeciw żydom

poczęto od lat kilku ostro występować tak po gazetach chrześcijańskich, jak i na publicznych zebraniach. Takie występowa­

nie nazwano z łacińska antisemityzmem, bo łaciński wyraz anti znaczy po polsku przeciw, a semityzm znaczy żydowszczyzna, mówiąc z pogardą. Wy­

raz semityzm pochodzi od Sema, syna Noego, od którego pochodzą żydzi. Ten to antisemityzm stał się sprawą bardzo ważną w krajach europej­

skich, a głównie w Niemczech i ziemiach polskich, które niegdyś tworzyły wielkie polityczne państwo polskie, mając własny byt samodzielny. To pań­

stwo polskie słynęło w całym świecie z wielkiej wolności. Cisnęli się też do Polski ci wszyscy, którzy w swym ojczystym kraju byli prześlado­

wani. Do Polski przychodzili całemi gromadami Niemcy, gdyż kraj ich był dawnićj biedny. W Niemczech uciskani byli srogo protestanci, czyli innowiercy z powodu swego wyznania. Ci to protestanci niemieccy a i katolicy niemieccy osia­

dali w Polsce, bo pierwsi mogli bez przeszkody wyznawać swoją religią, a drudzy, t. j. katolicy, mogli się dorabiać, pracując w roli, handlu i prze­

myśle. Polscy królowie a i bogaci panowie pol­

scy chętnie przyjmowali tych przybyszów nie­

mieckich, budowali im kościoły i szkoły i dopo­

magali im w zarobkowaniu. Wielu z tych Niem­

ców widząc, że takiej doznają opieki, pokochało nową ojczyznę i z Czasem stali się czystymi Po­

lakami, to jest przyjęli język polski i wspólnie z innymi Polakami krew za kraj polski przelewali.

Do tćj to polski, która tak gościnnie otwie­

rała swe granice dla wszelkich cudzoziemców,

czyli obcokrajowców, przybyli tćż całemi groma­

dami Żydzi. Książęta polscy i królowie polscy i dla Żydów budowali bóżnice, pozwalali im u- czyć w ich własnych szkołach dzieci ich religii żydowskićj, pozwalali im prowadzić handel, prze­

mysł i dorabiać się majątku. Ci Żydzi osiedli głównie po miastach i miasteczkach polskich, a ma­

jąc niekiedy większą wolność w zarobkowaniu od mieszczan polskich, wielkie porobili majątki. Ci to żydzi przyszli do Polski głównie z Niemiec, gdzie ich straszliwie prześladowano z powodu ich wyznania żydowskiego. W Niemczech mordowa­

no ich całemi tysiącami, jak n. p. w Kolonii, gdzie jednćj nocy zabito podobno 40 tysięcy Żydów.

W Polsce mieli ci Żydzi czysty raj, bo i palca nikt na nich nie skrzywił. W Polsce rozplenili się tak mocno Żydzi, że ich na całe liczyć można miliony. Tysiące tysięcy mieszka ich w Polsce, pod panowaniem rosyjskiem, bardzo ich jest wielu i w krajach polskich pod panowaniem austryackićm i pruskim. Nie zliczysz tak prędko Żydów, co zamieszkują w Księztwie*Poznańskićm, w Prusach Zachodnich, na Szlązku a głównie Górnym, jak wiedzą z doświadczenia sami Górnoszlązacy. Je­

żeli gdzie, to w krajach polskich ta sprawa, czyli jak to mówią kwestya żydowska bardzo jest wa­

żną. Każdy się bowiem pyta, co z tymi zrobić Żydami ? Rzadko bardzo który Żyd zostaje chrze­

ścijaninem, bo* Żydzi trzymają] się%_bardzoj ściśle swych religijnych przykazań i o nawróceniu wszyst­

kich Żydów na chrześcijaństwo żaden chrześcijanin ani marzyć nie może. Na Żydach spełnia się pro­

roctwo, że zatrzymają swą wiarę aż do końca

(9)

Pomnik Niepokalanego Poczęcia Najśw. P. Maryi w Rzymie. 361

Pomnik Niepok. Poczęcia

N.

P. Maryi w Rzymie.

(Objaśn. na str, 366.)

(10)

362 Wiadomości ze wszystkich części świata.

świata i dopiero krótko przedtem nawrócą się, po zstąpieniu z nieba proroka Eliasza.

Ci Żydzi dzierzą w swych rękach w ziemiach polskich wszystkie prawie gałęzie handlu i nie pracując tak ciężko jak lud polski, posiedli wielkie kapitały i nowe jeszcze zgromadzają. Przeciw tym kapitałom nic nie poradzą mniejsi chrześci­

jańscy kapitaliści, bo mały kapitał, jeżeli nie uło­

żą się inaczej stósunki społeczne, uledz musi wiel­

kiemu kapitałowi. Jeżeli w jakich krajach mógł powstać antisemityzm, to z pewnością w krajach polskich, bo w nich najwięcćj jest Żydów i w nich dają się oni najbardziej we znaki ludowi polskie­

mu. Mimo to nie powstał ten antisemityzm w krajach polskich, bo Polacy dobrego zawsze serca szanują i Żyda jako swego bliźniego i cho­

ciaż widzą, że ci Żydzi wyrośli im ponad głowy, to jest nie pozwalają im dobić się do lepszego bytu, znoszą ucisk żydowski bez szemrania.

Zacny lud polsko-katolicki nie będzie też ni­

gdy mordował Żydów, odbierał im gwałtownie majątków, nie będzie ich wypędzał z kraju, jak to czynią Rosyanie, zwykle Moskalami zwani.

Lud wszelako katolicko-polski ma wszelkie prawa, a nawet obowiązek tak się postawić, takie zająć stanowisko wobec Żydów, ażeby go oni nie wy­

zyskiwali, nie obdzierali lichwą i stawiali mu upór i przeszkód w uczciwem zarobkowaniu. Tę to sprawę winien lud polsko katolicki głęboko roz­

ważyć, a dopomódz mu do tego winny gazety polskie, podając sposoby otrząśnięcia się z pod pieniężnej władzy żydowskiej. .Misyonarz kato­

licki* nie pragnie wcale chodowania i pielęgnowa­

nia antisemityzmu, życzy sobie tylko gorąco, aże­

by lud polski na własnych stanął nogach i nie pozwolił się ciemiężyć i uciskać kapitałom i sza chrajstwu żydowskiemu.

Antisemityzm powstał nasamprzód w Niem­

czech. Chociaż w kraju tym mniej daleko jest Żydów, niż w ziemiach polskich, mimo to Żydzi tak umieli się zabrać do rzeczy, że i tu wielkie porobili majątki i wyzyskują Niemców, dusząc ich swemi kapitałami i zatruwając zdrowe dawniej spółeczne stosunki niemieckie. Przeciw tćj gospo­

darce żydowskiej wystąpił niemiecki ksiądz pro­

testancki, nazwiskiem Stoecker. Był on nawet pastorem na królewskim dworze pruskim, zkąd go potem usunięto dla tego podobno, że Niem­

ców podmawiał w pismach swych i na publicznych zebraniach przeciw Żydom. Gdyby ta przyczyna oddalenia ze dworu Stoeckera miała być prawdzi­

wą, to dowodziłoby, że Żydzi są w Prusach wszechwładni, kiedy sam król pruski dał dymisyą swemu pastorowi. Ten pan Stoecker broni się przeciwko tym, co go posądzają o nienawiść prze­

ciw Żydom i dowodzi, że jeżeli przeciwko nim wy­

stępuje, to czyni to dla tego, że pragnie gorąco obronić swych rodaków Niemców przed Żydami, którzy, jak mówi wyraźnie, zatruwają rodziny nie­

mieckie swą żydowczyzną, psują stósunki spółe­

czne w Niemczech i są nawet wrogami polity­

cznymi państwa niemieckiego. Ten antisemita niemiecki i głowa naczelna wszystkich antisemistów niemieckich miał w tych dniach bardzo ciekawą rozmowę ze współpracownikiem gazety francuzkićj, która się zowie »Figaro.* Rozmowa była długa, więc dla wyjaśnienia tćj sprawy antisemickićj w Niemczech, choć krótko ją tu powtórzymy.

Pan Stoecker, zapytany przez owego współpra­

cownika, czy antisemityzm (występowanie przeciw Żydom) zapobiegnie nędzy, jaką rzerzą Żydzi pomiędzy ludem, tak odpowiedział: »Bez wątpie­

nia, ten antisemityzm, choć nie całkiem, to zawsze w części zaradzi tćj nędzy. Ja występuję nie prze­

ciw Żydom dla tego, że są Żydami, ale dla tego, że wielkiemi swemi kapitałami nie pozwalają chrześcijanom przyjść do lepszego bytu. Jestem chrześcijaninem a Jezus Chrystus nie należy do żadnej rasy, do żadnej wyłącznie narodowości.

Żydzi są ludem starego testamentu. Co się ty­

czy religii żydowskiej, to nikt mi również nie za­

rzuci, jakobym był przeciw niej kiedykolwiek wy­

stępował. Nie twierdziłem też nigdy, jakoby do obrządków żydowskich potrzebną była krew chrześcijańska. Pewną atoli zupełnie jest rzeczą, że zabobonni i fanatyczni (zagorzalcy) Żydzi po­

pełniają morderstwa na chrześcijanach i używają następnie krwi ich do swych ofiar. Niemiecki antisemityzm wywołały społeczne przewroty, jakie w Niemczech zaszły po wojnie z Francyą w roku 1870. Kapitaliści i giełda żydowska połknęły naj­

większą część francuzkich miliardów. Żydzi wzmo­

gli się co do liczby, niemiecki lud wiejski wyru­

gowali z jego ojcowizny, żydowstwo opanowało po miastach zupełnie handel i przemysł. Gazecia­

rze żydowscy, wszyscy bez wyjątku bezcześcili naszą religią chrześcijańską. Niemcy zatćm mu­

sieli wystąpić przeciw tym nieznośnym ciemiężcom i krzewicielom bezwstydu, niemoralności i wszela­

kiego złego. Uczciwi Niemcy mimo to nie żądali w sejmie praw wyjątkowych przeciw Żydom, ale wzgląd na własną skórę wymaga, ażeby Niemcy oparli się potędze żydowskićj, którćj obojętnćm jest dobro Niemiec, obojętnćm państwo niemieckie, obojętna monarchia. Żydzi niszczą małego kupca, małego przemysłowca i małego właściciela ziemskie­

go. Bogaci chrześcijanie wytrzymają jeszcze współ­

zawodnictwo z Żydami, ale biedniejszy lud będzie musiał zmarnieć, jeżeli się Żydom pozwoli dalćj, jak dotąd, gospodarować. Dla tego to uczciwi antisemici niemieccy domagają się silnie grun­

townej zmiany stosunków spółecznych, któreby były zdolne wykorzenić nadmierną, zgubną prze­

moc żydowską. Ci sami Niemcy pracują nad po­

prawą zatrutego przez Żydów sumienia chrześci­

jańskiego. Nadużycia Żydów na giełdzie trzeba koniecznie usunąć. Do tej pracy obronnej przyłączą się z czasem wszyscy uczeni ludzie, a głównie mło­

dzież, dla którćj sam chleb i kufel piwa nie jest Bogiem, która do piękniejszych, wznioślejszych zmierza celów.

(11)

Wiadomości ze wszystkich części świata. 363 Żydzi — mówił dalćj pan Stöcker — w stra­

szliwy sposób nadużywają swych pieniędzy. Burzą oni i kalają wszelkie poczucie moralności w ludzie chrześcijańskim. Żydzi plwają na wszystko, wy­

szydzają wszelkie pojęcia najszlachetniejsze o mo­

ralności, religii i ojczyźnie.

Przy tych słowach zrobił tę uwagę ów re­

daktor Francuzki, że Żydzi postępują więc sobie w tym względzie tak samo, jak socyaliści. Na to uśmiechnął się pan Stöcker i rzekł, że inaczej być nie może, boć przecież głównemi przywódzcami socyalistów są właśnie Żydzi. Liebknecht żyd, Singer żyd. Sami Żydzi. A ich poprzednicy?

Lasalle żyd, Marks, znów żyd.

»A więc ruch socyalistyczny* — rzekł re­

daktor Francuzki, »to ruch ostatecznie żydowski?*

Na to odpowiedział pastor Stöcker:

• Sztabem jeneralnym socyalistów są Żydzi, oficerami Żydzi. Oni to, a nie kto inny, pracują nad całym ruchem. Wszakże to cała treść, cały sens moralny sprawy socyalistycznćj. A teraz stawię Panu, panie redaktorze, małe pytanie. Czy widziałeś Pan już kiedy takich socyalistów, coby się rzucali na żydów?'

»Nie, nigdy,* odrzekł Francuz.

Nie prawdaż, kochani czytelnicy »Misyonarza,*

że ta rozmowa bardzo ciekawa i pouczająca ? Do tćj sprawy żydowskićj powrócimy jeszcze nieraz;

dziś tylko prosimy, ażeby czytelnicy nasi głęboko się nad nią zastanowili. Górny Szlązk roi się od Żydów; oni to mają w swćm ręku tutaj cały han­

del; po miasteczkach, miastach, po wsiach mają własne, lub dzierżawią szynkownie, karczmy i dla swego zbogacenia rozpalają polsko - katolicki lud roboczy. Żydzi burmistrzują w radach miejskich i opierają się wszelkiej zmianie, któraby była dla nich niekorzystną. Jako bliźnich nauczajmy i ko­

chajmy Żydów, ale nie pozwólmy obdzierać się im ze skóry;

Samobójstwa, tak rozpowszechnione a zwła­

szcza pomiędzy młodzieżą są bardzo smutnem znamieniem dzisiajszych czasów. Samobójca za­

bija bowiem nietylko swe ciało, ale zarazem du­

szę. Każdy prawy i uczciwy człowiek wzdrygać się musi na tę zbrodnią. Jak gazety niemieckie obliczają, było takich samobójstw w monarchii pruskićj w latach 1883 do 1888 aż 289 pomiędzy młodzieżą, nie licząc w to starszych osób. Ro­

dzice, opiekunowie, wychowawcy i szkoła powinna zwrócić w tę stronę baczną uwagę, ażeby mło­

dzież pod każdym względem religijnego i mo­

ralnego nabrała wychowania. Przyczyną tych samobójstw jest brak religii i moralnego wycho­

wania. Prosimy zatćm gorąco, ażeby ludzie sumienni i religijni dawali do ręku młodzieży naszego »Misyo­

narza,* bo on czuwa nad tą religią i moralnem wychowaniem dziatek, i dla nich to podaje budu­

jące a prawdziwe powieści, które dziatki tak chętnie czytają. W Niemczech katolickich dużo pism'wychodzi dla dziatek; dla tego to pomiędzy

niemieckim ludem katolickim bardzo wielu jest prawych i uczciwych obywateli. W krajach pol­

skich mało bardzo wydaje się pism dla młodego pokolenia, więc rośnie ono jakoby polne dziczki, które tylko gorzkie i kwaśne wydają owoce.

Smutnem i bolesnćm jest i to, że dziecko polskie nie uczy się w szkole religii św. i innych nauk w polskim języku.

Religia i nauka w niemieckim wykładana języku nie oświeca rozumu i nie ogrzewa serca polskich dzieci. Czas więc wielki, ażeby rząd królewski zajął się jak najrychlej tą sprawą wy­

chowania w szkole, ażeby młodzież polska do reszty nie zdziczała i ażeby dorósłszy, nie poszła w socyalisty. Piszą znów, że minister dr. Bosse przyjedzie niezadługo na Górny Szlązk, ażeby się przekonać, czy dzieci polskie przy wykładzie nie­

mieckim robią dobre postępy w naukach. Z tego atoli przybycia ministra nie wiele sobie rokuje przyjazna ludowi polskiemu »Schlesische Volks­

zeitung. « Pisze ona, że inspektorowie powiatowi i nauczyciele tak wszystko ułożą, tak dzieci wy­

tresują, iż pan minister nabierze przekonania, że dzieci polskie mogą bardzo dobrze uczyć się re­

ligii w niemieckim języku. Bardzo bolesne to widoki 1 Niechaj jednak rodzice polscy nie tracą nadziei, i nie upadają na duchu 1 Pan Bóg zlituje się nad niedolą polskich dziatek, zmiękczy serca i oświeci rozum tych, którzy rządzą szkołą. Polski naród ma dużo nieprzyjaciół, którzyby go chcieli zniszczyć jako osobną narodowość, Ciągle dotąd ci nieprzyjaciele rzucają na naród polski różne oszczerstwa i podmawiają rząd do zupełnego wy­

niszczenia mowy polskiej. Ale wszechmoc Boża potężniejszą jest od tych marnych i niegodziwych zachcianek ludzkich. Jak dziś rzeczy stoją, lud polski w Prusach mało ma nadziei, iżby mu wy­

mierzono sprawiedliwość. Wszystko atoli prze­

trwać i cierpliwie znieść trzeba i pocieszać się, że Lud polsko-katolicki pod Moskalem daleko sroższe znosić musi męki, niż pod panowaniem pruskiem. Tam godzą nie tylko na jego język ojczysty, ale nawet na jego świętą Wiarę kato­

licką. Z wielkiego kraju, co się nazywa Litwą, straszliwe nadchodzą wiadomości. Na Litwie i in­

nych ziemiach polskich, które tworzyły państwo Polskie, wprowadzono już od lat 28 w szkołach język rosyjski do wykładu religii katolickićj. Wielu kapłanów, udzielających religii, natychmiast się u- sunęło, tłómacząc się nieznajomością języka ro­

syjskiego. Innych wypchnęły ze szkoły rosyjskie władze szkólne i administracyjne. Zdawało się z razu, iż nie będzie księży, którzyby chcieli za pomocą religii moskwiczyć dzieci polskie. Atoli okazało się, że kąkolu nie braknie nigdy. Zna­

lazło się kilku takich księży, którzy dla chleba i zdobycia sobie wyższych stanowisk rozpoczęli przerabiać dziatwę polską na .rosyjskich kato­

lików.* Księża ci należą do wyrzutków polskiego społeczeństwa. Rosyjskim władzom szkolnym nie

(12)

364 Wiadomości ze wszystkich części świata.

chodzi o wpływ moralny na młodzież polską, tylko o jak najrychlejsze ich zmoskwiczenie. Ci tedy Judasze, ci niegodni słudzy Chrystusa poczęli w myśl rządu rosyjskiego uczyć młodzież religii w języku rosyjskim, a swą niecną gorliwość posunęli tak daleko, że przetłómaczyli na język rosyjski polskie szkólne podręczniki religijne, katechizm, ewangielie i t. d. Przełożyli oni na język rosyjski polską książkę do nabożeństwa pod tytułem .Złoty Ółtarzyk;* rozdano go pomiędzy uczniów, zabraniając używać innych. Jednym z takich Ju- daszów zdrajców Chrystusa, jest ksiądz Sęczykow- ski, który wchodząc do szkoły nie mawiał: .Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus," jeno odzy­

wał się po rosyjsku: »Zdrawstwuj Izus Oripowisz,"

(Bądź pozdrowień Jezusie, Synu Józefa.) Ze szkół wydalano takich uczniów, u których w czasie Mszy św. dostrzeżono polską książkę do nabo­

żeństwa, Lud polsko-katolicki jęczał i płakał, bo cóż miał robić? upomnieć się o wymiar sprawie­

dliwości nie można w Rosyi, bo za to dają tam pałki, lub wywożą na Sybir.

Korzystając z tego milczenia polskiego ludu dyrektor okręgu naukowego wileńskiego, niejakiś Batiuszków, posunął się tak daleko, że język ro­

syjski postanowił wprowadzić do kościoła i na ambonę, zmuszając księży do głoszenia kazań ro­

syjskich i używania języka rosyjskiego w czasie nabożeństwa. Pierwsze takie nabożeństwo odpra­

wiono w mieście Sałatach, gubernii kowieńskiej, w elementarnćj szkółce dnia 19 Lutego 1869 r.

Zaraz potćm w Zdejnulach, tejże gubernii dał się słyszeć z rosyjskiem kazaniem ks. Bubsza. Tak samo po rosyjsku prawili kazania ks. ks. Zani- ciński, Lempnicki, kapelan Kopciuchowicz, słynny łotr, wyklęty przez biskupa Hryniewieckiego w Wilnie, którego Moskale wywieźli w głąb Rosyi, a potem kazali mu wyjechać za granicę. Ci zdrajcy duchowni poczęli nawet, mimo oporu ro­

dziców, chrzcić dzieci polsko katolickie w języku rosyjskim. Lud atoli polski zerwał wszelkie sto­

sunki z tymi księżmi zdrajcami, i nie chodził wcale do kościoła, wskutek czego one opustoszały.

To wprowadzanie języka rosyjskiego do ko­

ściołów katolickich dziś ustało. Zwrócono bo­

wiem uwagę carowi w Petersburgu, że dziad jego car Mikołaj zakazał wprowadzać język rosyjski do kościołów katolickich. Ten car, wielki ciemiężca Polaków, nie zrobił tego w uczciwćj myśli, jeno ze strachu, bo się obawiał, żeby schizmatycy Mo­

skale, słysząc rosyjskie kazanie, nie dowiedzieli się prawdy, t. j. że wiara katolicka jest jedynie prawdziwa. Zaprzestano dziś zmuszać uczniów do modlenia się po rosyjsku, lecz wykłady religii pozostały w rosyjskim języku. Obowiązki też kapelanów przy szkołach pełnią księża niemoralni, oddani życiu rozwiozłemu. Po ks. Sęczykowskim był kapelanem w szkołach w mieście Mińsku ks. Gawroński, figura rządowa, człowiek nie speł- na zmysłów; był on pośmiewiskiem uczniów. Na

jego miejsce chcieli Moskale zamianować kape­

lanem ks. Makarewicza, ale go wyklął zacny i świątobliwy biskup Hryniewiecki.

Przez lat 28 dziatwa polska na Litwie po­

zbawioną jest w szkołach wpływu i nauki reli­

gijno-moralnej. Z lekcyi tych kapelanów zamiast dobrego ziarna, wynosi truciznę, zniechęca się do religii i duchowieństwa, którego przedstawiciele w szkołach służą za przedmiot żartów i szykan uczniów. Godziny lekcyi religii są tylko stratą czasu.

Spowiedź coroczna odbywa się z lekceważeniem.

Jedynie dom rodzicielski zastąpić może szkołę.

Te smutne stosunki, to sponiewieranie Religii św. polskiej młodzieży na Litwie niechaj głęboko rozważą i rodzice górnoszlązcy. Obowiązkiem ich jest czuwać nad dziatwą i rozwijać w nićj uczucia religijne, uczyć ją w domu czytać i pisać po pol­

sku, bo bez znajomości czytania po polsku nigdy dziatwa polska nie zrozumie dobrze Religii św., a tern mniej pokocha ją i przyjmie do serca swego.

Kółka rolnicze. Bardzo zbawienne wydają owoce Kółka rólnicze. Już to przez to, że rolnicy się zbierają na wspólne zgromadzenia i udzielają sobie wzajemnie z uczynionych doświadczeń, mają ztąd wielką korzyść, gdyż co jeden nie wie, wie drugi. W Kółkach nawołują się także rolnicy do oszczędności. Ileż to groszy ginie dla braku oszczędnościI Ileż ubogich miałoby chleb, gdyby wszędzie panowała dobrze zrozumiana oszczędność!

W Kółkach dalćj jest mowa o płodozmianie, jak to potrzeba na roli zmieniać ziarno, aby zasiew stokrotny plon wydał. Wykłady członków obja­

śniają różne gatunki nawozów sztucznych i mine­

ralnych, których nabycie jest tańsze, im liczniejsi członkowie wspólnie je zakupują. Obojętni rolnicy od Kółek rólniczych uciekają, wolą żyć w biedzie i ciemnocie. Rólnik zaś, co pragnie podnieść swój byt materyalny, garnie się do nich. Tylko po­

trzeba światłych mężów przewodniczących a Kółka rólnicze jeszcze bardziej zakwitną.

Zbierajmy składki! lub bilkujmy, jak to piszą niektóre gazety, utworzywszy ten wyraz od nazwiska szewca Bilka, Czecha rodem, który zbierając składki, zebrał ich całe tysiące złotych reńskich. I u nas pomiędzy Polakami zachęcają gazety, abyśmy grosz za groszem oszczędzali na dobroczynne cele spółeczeństwa. Można zbierać te składki, czyli bilkować na różne cele: na czy­

telnie ludowe, wsparcie ubogich studentów, na sztuki piękne i t. d. Składki takie zbierać mo­

żemy podczas obecnej pory roku, podczas zabaw i odbywających się teatrach amatorskich. Co się tyczy .Misyonarza katolickiego,« to ten już często podnosił głos, osobliwie w numerze z 15 Listopada, aby popierano studentów ubogich, aby zakładano dla nich konwikta, słowem, aby jak najusilniej

»bilkowanoi« Bilkujmy więc, aby oświata, wiara katolicka, dobrobyt i lud odniósł ztąd bło­

gie korzyści.

(13)

Wiadomości ze wszystkich części świata. 365 Bractwo św. Izydora. Nie tylko na Górnym

Szlązku, lecz też w Wielkim Księztwie Poznańskiem zawiązano Bractwo św. Izydora. Święty Izydor jest wzorem i patronem niebieskim oraczy: on bo­

wiem łączył pracę z modlitwą, aby uprawiać rolą i dostarczać bliźniemu chleba. Rólnicy i wogóle wszyscy robotnicy w czasach naszych wystawieni są na wielkie niebezpieczeństwa, osobliwie ci ro­

botnicy, którzy z jakiejkolwiek bądź przyczyny zmuszeni są dla zarobku wychodzić po za granicę ojczystej ziemi. Podajemy tu opis założenia za­

cnego tego bractwa i uchwały:

Bractwo to św. Izydora zawiązało się w Po­

znaniu dnia 9 bm. w pałacu arcybiskupim.

Obecny na zebraniu ks. Arcybiskup dr. Sta- blewski przemówił na wstępie, wyjaśniając zadanie i cel Bractwa św. Izydora. Poczćm ukonstytuował

się zarząd w osobach: Pana Patrona Jackowskiego, ks. lic. Jaskulskiego z Biezdrowa, pana mecenasa Głębockiego i gospodarza p. Płotkowiaka Wa­

lentego z Kotowa."

Zarząd powołany przez Najprzewielebniejszego ks. Arcypasterza uchwalił co następuje:

1. Ażeby zawezwać księży proboszczów do zakładania Bractw parafialnych; 2. ażeby udać się do tychże dla wyszukania w poszczególnych parafiach robotników potrzebujących pracy, którćj wyszukanie zechcą im księża proboszczowie u- łatwić doniesieniem o nich Zarządowi, na ręce ks prob, lic- Jaskulskiego w Biezdrowie; 3. ażeby"

udać się do Towarzystwa Centralnego Rolniczego oraz Towarzystw filialnych, jako też Patronatu Kółek z prośbą o zakomunikowanie pracodawcom potrzebującym robotników, o utworzeniu się bractwa

Uroczystość Niepok. Poczęcia Najśw. Panny Maryi. (Objaśnienie na str. 367 ) św. Izydora, do którego pracodawcy mają się

udawać resp. do księdza prob. lic. Jaskulskiego w Biezdrowie; 4. ażeby szerzyć wiadomości za pomocą prasy publicznej o powstaniu, zadaniu Bractwa św. Izydora; 5. ażeby ułożyć kontrakt roboczy, o ile możności co do wynagrodzenia pracy, odpowiadający kontraktom służącym za podstawę z okolic, do jakich robotnicy nasi wy­

chodzą; 6. jeżeliby dla wszystkich nie było do­

syć pracy i robotnicy byliby zmuszeni dla za­

robku wychodzić poza granicę Księztwa, w takim razie Bractwa parafialne winny .się postarać, ażeby w kontraktach robotników zastrzeżono, że tam, gdzie kościoły katolickie są dalćj niż o jednę milę odległe od miejsca roboty — pracodawcy będą obowiązani, przynajmniej co dwa tygodnie dawać robotnikom furmanki do kościoła ; 7. ażeby utrzymaną była łączność między robotnikami wy

chodzącymi za granicę, a rodzinami i duszpaste­

rzami przez częste korespondencye, także prze- łożeni nad nimi naczelnicy partyi winni będą przy­

najmniej raz w miesiąc zdawać sprawę piśmiennie duszpasterzowi odnośnój parafii, o moralnem pro­

wadzeniu się robotników.

Rada czyli Zarząd przyjmuje projekt do u- staw, przedłożony przez Najprzewielebniejszego ks. Arcypasterza, Który prócz wyżćj wspomnianych rzeczy opiewa o moralnem i religijnćm kształceniu ducha robotników przez pisma i książki.

Ustaw Bractwa św. Izydora można nabyć w księgarni J. Leitgebra.

Skoro poznamy ustawy Bractwa i dojdzie nas wiadomość o podjętćj już czynności jego, nie omieszkamy donieść co potrzeba.

Nowozałożonemu Bractwu życzymy serdecznie postępu pomyślnego i Bozkiego błogosławieństwa,

(14)

366 Wiadomości ze wszystkich części świata.

pragnąc razem, aby zacny Zarząd bractwa zwró­

cił też swą uwagę na »Misyonarza katolickiego,' który wychodzi dla spraw misyjnych i socyalnychl

Buschotf. Żyd Buschoff był oskarżony o to, że zabił chrześcijańskiego chłopca Jana Hege- manna. Stawiono go przed sąd przysięgłych, lecz nie dowiedziono obskarzonemu, że popełnił zabójstwo, uwolniono go zatćm. Żydzi bardzo się cieszyli, że ich współwyznawca został uwol­

niony i złożyli, aby mu wynagrodzić wszystkie cierpiena, na ręce jego 36,339 marek. Inne zaś 15,000 marek oddali rabinowi Horawietz na cele żydowskich familii, co podczas owego procesu także niemało ucierpiały. Tak popierają żydzi żydów. My zaś katolicy popierajmy, ile można, przedewszystkićm katolików, u nich kupując to­

wary i wspierając ich w biedzie.

Socyaliści. Socyaliści odznaczają się wielką ofiarnością na cele niestety złe i zgubne dla spo­

łeczeństwa. Od 1 Października 1891 r. do 1 Paź­

dziernika 1892, więc w przeciągu roku, zebrali oni około 232 tysięcy marek. Pieniądze zebrane osobliwie na poparcie gazet używano. Gazeta ich w Alzacyi otrzymała najwięcej wsparcia, bo aż 12 tysięcy marek, »gazeta robotnicza' w Berlinie w polskim języku drukowana otrzy­

mała 6093 marek. Wogóle posiadają socyaliści 72 gazet. Najznaczniejsza gazeta »Vorwärts« ma 37 tysięcy abonentów. Ta ofiarność socyalistów niechaj będzie dla nas przykładem; popierajmy i szerzmy nasze gazety polsko katolickie. W cza­

sach naszych wywierają gazety wielki wpływ;

gazeta licząca dużo abonentów jest wielką potęgą.

Dla tego też prosimy czytelników naszych, roz­

powszechniać i pilnie czytywać »Misyonarza ka­

tolickiego.'

Na rozmaitych zgromadzeniach socyaliści po­

mnażają siłę swoją. Tak było w tych dniach i w Berlinie. Bardzo ubolewać trzeba, że socya­

liści szukają tylko dobrobytu i szczęścia docze­

snego w tym świecie, w którym panowało i za­

wsze panować będzie wiele nędzy, chorób, bun­

tów i śmierci. Szczęście nasze doczesne zawsze będzie niedoskonałem i niezupełnem, dopiero w Królestwie Bożem, które we wieczności nam jest zgotowane, będzie szczęście zupełne i doskonałe.

Socyalista szuka tylko doczesnego szczęścia — chrześcijanin także szuka szczęścia doczesnego, lecz przy tćm szukaniu nie zapomni o szczęściu wiecznem.

Żebracy. Bardzo często użalać się trzeba na wielką i co rok wzrastającą liczbę żebraków.

Nie jeden zaprawdę żebrak przez nieszczęście, chorobę i śmierć pokrewnych popadł w nędzę i żyje z żebractwa. Inny zaś żebrak sam sobie winien, że jest żebrakiem i ciężarem społeczeństwa.

Gdzież jest główne źródło żebractwa? Czy­

taj »Pobudkę,* pismo co miesiąc wychodzące w Poznaniu dla rozkrzewienia wstrzemięźliwości, ono ci powie i dowodami stwierdzi, że pijaństwo jest

tćm źródłem i piekłem. Niektórzy używają go­

rzałki pod pozorem, że ich leczy. .Brzuch mnie boli, idź po gorzałkę 1 Głowa mnie boli, przynieś mi gorzałki 1« tak woła nieraz człowiek, mniema­

jąc, że gorzałka go uleczy. Gorzałka atoli nie jest lekarstwem, lecz trucizną i zwiększa chorobę.

Tak niejeden chory, zamiast się uleczyć, wyda ostatni grosz na gorzałkę i coraz bardziej popada w nędzę. W piśmie powyżćj wymienionym opi­

suje ksiądz Możejewski żebractwo i pijaństwo.

Przez pijaństwo niejeden stracił całe swe mienie, utracił zdrowie i życie. Pijany pracować niechce i nawet niezdolnym jest do pracy. Usta jego na­

pełnione są klątwą i bluźnierstwem, ciało pełne nierządnych chuci i pożądliwości. Rozum pijaka jest zaćmiony, droga jego drogą piekielną.

Zacne pismo »Pobudka« kosztuje rocznie tylko jedną markę i polecamy je czytelnikom naszym, aby wszędzie, ile można, znikło pijaństwo i lud polsko-katolicki odznaczał się trzeźwością według słów Pisma świętego: »Bracia, trzeźwymi bądźcie i czuwającymi, bo nieprzyjaciel wasz dja- beł chodzi jako lew ryczący, szukając kogoby pożarł.«

Objaśnienie rycin.

(Zobacz stronnicę: 361, 365 i 367.)

Najlepsza Matka nasza, św. Kościół rzymsko­

katolicki, zawsze troskliwa o zbawienie duszy na­

szej, tak podzieliła czas, objęty granicami roku jednego, że każdy z dwunastu miesięcy poświęcony został opiece tych istot, co niegdyś żyli tak samo na ziemi, jako i my i co wielce przyczynić się mogą do tego zbawienia duszy naszej w żywocie po za grobem. I otóż nadeszły właśnie miesiąc Grudzień oddał Kościół św. pod opiekę Niepoka­

lanego Poczęcia Najśw. Maryi Panny, która w na­

szym narodzie katolicko-polskim wszędzie tak wiel­

ki ćj czci doznaje. Radujmy się przeto, że Bóg wszechmogący, stwórca nieba i ziemi, raczył nam dożyć tego ostatniego miesiąca roku, że w tym właśnie miesiącu będziemy mieli sposobność uży­

wania przyczyny i pośrednictwa Niepokalanie Po­

czętej Dziewicy, tćj Królowej naszej niebiańskiej i ziemskićj.

Z miesiącem Grudniem rozpocznie się wła­

ściwa zima. Już dzisiaj, w chwili, kiedy »Misyo- narz katolicki« przysposabia się i nową przybiera miesięczną swą szatę, ażeby iść pomiędzy lud polsko katolicki i nieść mu słowa pociechy, prawdy i nauki, już w tćj chwili osłania zima białym swym płaszczem ziemię a miesiąc Grudzień obejmie ją może w swe mroźne ramiona, zetrze lodem stru­

mienia i rzeki i na całą naturę ponury rzuci obraz.

Taki jest już los i przeznaczenie wszystkiego, co jest ziemskie. Raz wiosna cieszy zmysły czło­

wieka wonią balsamiczną łąk, pól i lasów, drugi raz lato, choć dokucza mu upałem, ale napawa

(15)

Objaśnienie rycin. 367 serce jego nadzieją obfitego żniwa, które sprzątać

będzie w jesieni i które podczas srogiej zimy kar­

mić go będzie.

Innćm jest atoli przeznaczenie tego, co nie wywodzi początku swego z tćj ziemi, innćm jest przeznaczenie duszy, która dana człowiekowi od Boga, do Niego wzdychać też powinna, Jego czcić, i kochać, choć chwilowo zamkniętą jest w skorupie swój ziemskićj.

Dusza więc człowieka, stworzona na obraz i podobieństwo Boże, nie będąc pochodzenia ziemskiego, nie potrzebuje ulegać zmiennym ko­

lejom czasu. W duszy człowieka wieczna może panować wiosna, to jest radość i wesele, ' nie po­

trzebują mącić jćj tego wesela mroźne wiatry gro źnćj zimy, jeżeli otrzyma­

wszy w Chrzcie świętym szatę niewinności, przestrze­

gać będzie jćj “czystości w wszystkich porach roku Pańskiego.

O to utrzymanie czysto­

ści duszy niechaj każdy z nas się stara, a w tych staraniach niechaj zwraca oczy swoje ku Tćj, która Sama czysta i niepokala­

na dopomódz nam może jako Pośredniczka wielce umiłowana przez Tego, który jest Stwórcą i Pa­

nem tego, co jest na zie­

mi i niebie. Niepokalanie Poczęta w żywocie Matki Swćj, św. Anny, poczęła niepokalanie Boga-Syna i przez te dwojakie niepoka­

lanie dostąpiła tak wielkićj godflości, dostojeństwa i znaczenia w niebie, że pro­

śbom Jćj nigdy nie od­

mawia Bóg Ojciec, Bóg gw_

Syn i Bóg Duch św., z

którego natchnienia porodziła nam świata, drugą osobę Trójcy św.

" Korzystajmy zatćm z nadeszłego miesiąca Grudnia i uciekajmy się pod skrzydła opieki Nie­

pokalanie Poczętćj Dziewicy, gdyż, jak mówi św.

Klaudyusz Bernard w napisanym przez siebie wspaniałym hymnie i modlitwie, »że od wieków nie słyszano, ażeby kto, uciekając się do Ciebie, Twojćj pomocy wzywając, Ciebie o przyczynę prosząc, miał być od Ciebie opuszczonym.«

Chociażby więc sroga zapanowała zima już w tym miesiącu i mroźnćm tchnieniem swćm prze­

nikała kości nasze, niechaj serce nasze nigdy nie stygnie, ale płonie ogniem miłości ku Tej, co nam

dała Zbawiciela świata. Ku podniesieniu czci dla Niepokalanego Poczęcia Najśw. Panny Maryi po­

dajemy dziś czytelnikom naszym jednę większą, drugą mniejszą rycinę. Pierwsza z nich przed­

stawia nam pomnik, wystawiony w Rzymie ku tern większej czci tego Niepokalanego Poczęcia.

Pomnik to wspaniały, arcydzieło sztuki rzeźbiar­

skiej przedstawia nam na samym szczycie to wiel­

kie dostojeństwo Przeczystej Dziewicy, na mocy którego wyjednać nam jest zdolna u Boga to wszystko, o co Ją prosimy. W krótkićm obja­

śnieniu ryciny tćj niepodobna wytłumaczyć wszyst­

kich tych ozdób i symbo­

lów, t. j. widocznych zna­

ków, ukrywających w so­

bie znaczenie niezbadanćj tajemnicy Bożćj Niepoka­

lanego Poczęcia, uposta­

ciowanego na pomniku, a tern więcćj nie podobna, że nieznaną jest myśl sa­

mego artysty - rzeźbiarza, jaka błyszczała mu w du­

szy, kiedy wykonał swe arcydzieło.

Więcćj już zrozumiałą i ztąd łatwićj jest do opi­

sania słowami druga mniej­

sza rycina. Artysta ryto­

wnik wyrzeźbił Niepokala­

nie Poczętą w stojącćj po­

stawie, ze złożonemi do modlitwy rękoma. Głowę Jej świętą dwunastu przy­

ozdobił gwiazdami. W rę­

ku trzymają aniołowie płaszcz królewski, aby Panią Swą w niego przyodziać.

Po prawej stronie ryciny widzimy jednego z tych, co niegdyś w niebie zaży­

wali wiecznego szczęścia, ale dla pychy swej strą­

ceni zostali do piekieł, str. 368.) Niepokalanie Poczęta, uro­

dziwszy nam Zbawiciela, złamała potęgę tego anioła potępienia, na widok tćj Niepokalanie Poczętej zaciska on w wściekłym gniewie pięść, twarz jego skrzywiona, szatańska odwraca się od anielskiego oblicza Dziewicy, co starła jego potęgę. O ile prawa strona ryciny przykre na widzu sprawia wrażenie, o tyle bło­

gie budzi uczucia jćj lewa. Widzimy tu bo­

wiem błagalnie podnoszące się dłonie męża i dzie­

wicy ku Królowćj niebios, która Swą potężną przyczyną zdolna jest wyjednać łaskę i pomoc Bożą dla tych, co stroskany pędzą żywot na ziemi, lub w czyśćcu, cierpiąc męki, wzdychają do szczęścia niebieskiego.

Franciszek Ksawery. (Objaśn. na Odkupiciela

Cytaty

Powiązane dokumenty

ców w raju jesteśmy wszyscy skazani na pracę i to na pracę bardzo ciężką. Po wszystkie też wieki sprawdzają się słowa, jakie był Pan Bóg wyrzekł do Adama po spożyciu

Jak bydło padnie, idzie do czarownika; gdy zboże na polu jest nieurodzajne, gdy wybuchnie pożar, nastąpi powódź albo trzęsienie ziemi, pyta się czarowników, kto był

ka, na której Chrystus zbudował Swój Kościół, a którego bramy piekielne nie przemogą, tam tylko bczpiecznemi są wszystkie narody, z tego tylko Kościoła wypływa nam zbawienie

wnocześnie wysłał posłańca do ojca Kabrala i kazał mu oznajmić, że jeżeli poważy się uczyć Sikatorę wiary chrześcijańskiej, to może być pewien jego książęcćj zemsty,

Gdy tak Aszer głośno wołał i mówił we śnie, obudziła się na głos jego matka, poszła do miejsca, gdzie spał chłopiec, obu­.. dziła go i rzekła: »Cóż ci jest,

puścili do tego, jeno schlebiając mu, rzekli do niego: »Chodź tu, drogie sercu naszemu dziecię, jedz z nami, a uśmierzy się gniew twego ojca, jak morze głębokie po burzy, i

kie czasy należy ludom i narodom strzedz tej wiary Chrystusa jako najkosztowniejszego skarbu, to tern więcój w dzisiajszych czasach, w których ta Wiara św. już takiem nie

W naszej stacyi Suakin nad morzem Czer- wonem postępuje budowa nowego kościoła sporo naprzód. Ten pierwszy kościół chrześcijański nad brzegami owego morza, poświęcony