• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1928.06.16, R. 8, nr 70 + nowela

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1928.06.16, R. 8, nr 70 + nowela"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Wąbrzeźno, sobota 16 czerwca 192b r.

Nr. 70 Rok VIIITSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Cierniow e drogi

pacyfikacji św iata

Rozwój środków chemicznych do celów bojowych mamo układów

i traktatów.

O d niepamiętnych czasów, odkąd człow iek poznał zabójcze działanie trucizn, usiłował wy­

zyskać ich tajem niczą siłę do ubezw ładnia sw o­

ich nieprzyjaciół. N ajstarsze w spomnienia epok starożytnych w skazują na używ anie trucizn i zaw­

sze je potępiają. Praw odaw stwo „M anu” jeszcze przed 3000 lat zakazyw ało używania zatiutych strzał i trucizn, które widocznie w technice wo­

jennej już wówczas dużą odgrywały rolę.

To też używanie zatrutej broni było w spól­

nym grzechem całej ludzkości. Znane z historji starożytnej wysoko cyw ilizow ane narody unikały w prawdzie zatrutych środków bojowych, a po­

szczególne w ypadki, które się zdarzył}', pociąga­

ły za sobą ogólne oburzenie historyków . N ato­

m iast Persow ie, Scytowie i inne narody barba­

rzyńskie znane były z wojowania bronią zatrutą.

Zatruw ając zaś wody bieżące, wytruli Niem ido- wie oddziały rzymskie w północnej A fryce za czasów Cesara.

Z biegiem czasu jednak truciciektwo prze­

szło na całą Europę i historja średniowiecza daje nam m nóstwo przyszykładów użycia zatrutych oszczepów i sztyletów, a z końcem średniowie­

cza używano naw et zatrutych kul m uszkietowych o form ach anorm alnych. Środki trujące rozpo­

w szechniły się naw et tak dalece, że armje fran­

cuskie! cesarsko-niem ieckie zobow iązały się trak­

tatem w Strassburgu w r. 1675 nieużywać zatru­

tych środków bojowych. W 200 lat później ukła- dj m iędzynarodow e w r. 1868 w Piotrogradzie, 1874 w Brukseli, 1899 i 1907 w H adze, — zabraniają użycia środków chem icznych w czasie w ojny.

Jednakże w ielkie w zm agania się narodów w czasie ostatniej w ojny św iatow ej, traktaty te obróciły w niw ecz. C hęć zniszczenia przeciw ni­

ka w każdem m iejscu kazsła uciec się do środ­

ków , których dostarczyła rozw inięta w w ysokim stopniu nauka chem ji. C hodziło o takie zaraże­

nie pow ietrza na terenie w ojsk nieprzyjacielskich, ażeby proces oddychania i konieczne fankcje organizm u, gruntow nego doznały zaburzenia, co w zupełności osięgnąć m ożna przy pom ocy ga­

zów bojow ych.

W praw dzie układem w aszyngtońskim z dnia 1 lutego 1922 r. jest* zabroniony w yrób gazów bojow ych w czasie pokoju, jednak w ielki prze­

m ysł chem iczny niem iecki jest w stanie, pom im o najściślejszej kontroli produkow ać te gazy, gdyż w w ielkiej m ierze są one niczem innem , jak I tylko procesem , m ało odchylonym od najprost­

szej w ytw órni anilinoyej.

T o też N iem cy stanęły na czele produkcji chem icznej św iata i dążą do odw etu. C hcą so­

bie w ten sposób ponow nie zapew nić suprem a­

cję w św iecie z nieznaną dotychczas siłą. I cho­

ciaż art. 171 T raktatu W ersalskiego zabrania N iem com użycia gazów , to jednak nietylko, że w yrabiają go oni sam i w dużych ilościach (osta­

tni w ybuch nagrom adzonych zapasów fosgenu w H am burgu), ale organizują jeszcze i w R osji sow ieckiej fabryki chem iczne do w yrobu gazów bojow ych i dostarczają nieograniczoną ilość fa­

chow ców .

W idać z tego, źe żadna m iędzynarodow a um ow a nie usunie barbarzyńskiej w ojny gazow ej, usunąć ją m oże tylko rozw ój kultury i pacyfika­

cji św iata. A . K .

Trzy uzdrowienia w Lourdes

D o L ourdes napływ ają tysiące pielgrzym ów '.

W edług doniesienia „L a C roix“ z 28. ubm . osta­

tnio trzy osoby doznały cudow nych uleczeń.

D w ie z nich to chorzy B elgow ie, trzecia m łoda Francuzka z diecezji Saint — C laude.

H enryk V oeds, żandarm z B rukseli, m iał gruźlicę prnw 'ego szczytu płuc. C zterokrotnie chorow ał na zapalenie płuc, ostatni raz w m aju rb. Przyjechał do L ourdes w gorączce z krw ioto- kam i, pocąc się ogrom nie. Z anurzyw szy się w sadzaw ce, poczuł się uzdrow ionym . L ekarze stw ierdzili zupełne uzdrow ienie.

D rugi przypadek cudow nego uleczenia spo­

tkał M aurycego B eurriot, górnika z M ons. C ier­

piał on na bardzo przykrą gruźlicę skóry, którą poprostu zdzierał z siebie paznogciam i. N ie m o-

Straszne położenie gen. Noblle i jego towarzyszy.

„Italja zniszczona — Brak wody i żywności — Nobile zagrożony porwaniem przez kry lodowe — Łamacze lodów spieszą na pomoc rozbitkom.

D onoszą z K ingsbay, źe okręt „C itta di M i­

lano" zdołał się ponow nie połączyć z jadjostacją na „Italji“.

W edług tych w iadom ości „Italja" jest zniszczo­

na i niem ożliw a do uruchom ienia.

N astąpiło to z pow odu, że gondola, w któ­

rej znajdow ał się gen. N obile i jego 7 tow arzy­

szy uderzyła z całą siłą o lodow iec i została zniszczona. D w ie osoby odniosły rany'.

W edług ostatnich w iadom ości nadeszłych z Italji gen. N obile donosi, że przy lądow aniu sta­

tku gondola pasażerska została oderw ana od gondoli m otorow ej i statku.

Statek zaś z gondclą m otorow ą, w której się rów nież znajduje w oda i żyw ność został przez w iatry zapędzony na 30 m il ku północy. O bie załogi nie m ogły się ze sobą skom unikow ać.

M iejscem pobytu Italji jest w ysepka Foyen E stern.

Wielka kląska żywiołowa w powieeie bydgoskim i wyrzyskim

Olbrzymie straty, które oblicza się na 3 miljony złotych — .Domy zniszczone dachy pozrywane, tysiące morgów zboża doszczętnie wybite — Grad ściął

żyto na sieczkę.

K lęska żyw iołow e, która naw iedziła w ub.

niedzielę pow iat w yrzyski i bydgoski, w skutkach jest straszniejszą, niż pierw otnie przypuszczano.

Szosa koronowska między Tryszczy- nem a Gościeradzem przedstawia o-

brąz zniszczenia „wojennego".

Z drow e drzew a, stare lipy i jesiony leżą w po- przek szosy, w yrw ane z korzeniam i; tu i ow dzie złam ane grube pnie bieleją zdała jak szkielety;

ciężkie korony drzew i potężne gałęzie — w ala­

ją się w kałużach błota, jakie pow tórzyły się na sujnych dotąd łanach zboża...

Pola spustoszone są strasznie — grad ściął żyto na sieczkę.

G rad nie był kulisty, jakiś inny, kanciasty.

Z niszczone są doszczętnie w szelkie zboża na pniu, groch i ow ies w ziem ię w tłoczone. K łosów ży­

ta, które stało m iejscam i na półtora m etra, gdyż szybko w ostatnim czasie podrosło, na polach W telna, G ościeradza i G ogolinka teraz, źe nie w idać. Podobno w K otom ierzu i częściow o w W udzynie tak sam o zgroźnie w ygląda. W ielu rolników , którzy od gradu nie byli ubezpieczeni,

gąc nosić ubrania leżał w łóżku. K ąpiel w sa­

dzaw ce spow odow ała opadnięcie strupów i na­

tychm iastow e zagojenie się ran. N a ciele cho­

rego nie pozostało śladów gruczołów .

Panna M arguerite B ully z N ozevoy (Jura) w edług ostatniego św iadectw a lekarskiego z dnia 3 m aja br. cierpiała na chorobę lędźw i (un m ai de Pott lom baire) z praw ej strony m iała w rzód ropiący, ciągnący się aż do pachw iny. Przed trzem a laty w następstw ie w rzodu tuberkuliczne- go odjęto jej duży palec u nogi. D októr uw ażał jej kurację za trudną i jeżeli była m ow a o w yle­

czeniu, to nie przed upływ em pięciu 1st. U zdro­

w iło ją zanurzenie w sadzaw ce w dniu 22 m aja rb. L ekarze jednogłośnie stw ierdzili to w yleczenie.

(K A P.)

T ragizm polega na tern, że lodow iec na któ­

rym znajduje się „Italja“ z m otoram i jest pędzo­

ny w stronę północno-zachodnią.

Położenie rozbitów coraz tragiczniejsze.

O ska 14. V I. Pcniew az pogoda zm ieniła się na niekorzyść i rozpoczęła się straszliw a bu­

rza połączona ze śnieżycą, obaw iać się należy, źe w iejący z północy na zachód w iatr popędzi kry lodow e z ekspedycją N obilego w odw rotnym kierunku, tak, że ekspedycja nie dotrze bez po­

m ocy z zew nątrz do lądu stałego. W ielki sow ie­

cki łam acz lodów „K rasin" z profesorem Sa- m ojłow iczem w yruszył z L eningradu na pom oc N obilem u. Z A ichangielska w yjechał rów no­

cześnie łam acz lodów z dw om a sam olotam i na pokładzie w kierunku m iejsca pobytu gen N obile.

doprow adzeni będą do ruiny, o ile im rząd i spo­

łeczeństw o nie przyjdą z doraźną pom ocą.

G dzie okiem sięgnąć, obalone stodoły, obo­

ry, a w icher unosił daleko cegły, kam ienie i ca­

łe dachy.

T o w szystko w yrządziła w ichura, trw ająca 20 m inut.

W pow iecie bydgoskim ucierpiały najw ięcej w sie G ościeradz i W telno, gdzie osadnicy zostali bardzo poszkodow ani — ośm stodół i obory le­

żą w gruzach. D w a dom y są uszkodzone. Setki szyb w oknach w ybite. T ysiące m orgów zboża zniszczone.

R obotnicy pod nadzorem drogom istrza Jaku­

bow skiego z O pław ca na gw ałt usuw ają drzew a i inne przeszkody na szosie pow iatow ej. D w ie kolum ny telegrafistów bydgoskich napraw iali u- szkodzone przew ody i staw iali w m iejsce poła­

m anych — now e słupy. Straty idą w krocie ty­

sięcy. W W yrzyskiem i B ydgoskiem obliczają je razem na 3 m iljony złotych.

B urzy o takich rozm iarach nie pam iętają naj­

starsi naw et obyw atele.

(2)

Cheesz nowe otoczenie interesentów,

ogłoś w „Glosie Wąbrzeskim" a znajdziesz je!

„—WW-r... ... . - -... -

Jak zawsze — pogłoski o końeu świata

XWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA Jak d o n o si K ip a, p o g ło sk a , że w e d łu g ta k

zw . „ c h ro n o lo g ii p iram id y ” , z d n iem 29 m aja św ia t w sz e d ł ja k o b y w b u rz liw a e p o k ę , w y w o ła­

ła n ie zw y k łe z a n iep o k o je n ie w śró d m as lu d o w y ch w sz y stk ic h części ziem i, a p rz e d e w sz y stk ie m w śró d lu d ó w W sch o d u .

„B ry ty jsk o -izraelick i z w ią ze k św ia to w y ” , k tó ­ ry to „ w w ielk ie j p iram id zie w m u ro w a n e o rę d z ie ” p rz y ją ł i ro z p o w sze c h n ił, je st te ra z z d u m io n y i p rz e stra sz o n y sp o w o d o w a n e m p rz e z e ń w rażen iem i tw ie rd z i, że n ie k tó rz y z jeg o czło n k ó w n a d c h o ­ d z ą c e o śm io lecie, k tó re „ b y ć m o że sp ro w ad zi A rm a g e d d o n”, u w a ż ają za o k res czasu o n a jw ię ­ k szej d o n io sio śb i, że ‘je d n ak isto ta p rz e p o w ia d a­

n e g o n ie p o k o ju m a b y ć im n ie z n a n a . U trz y m u ­ ją się m ian o w icie p o g ło sk i, że c h ro n o lo g ja p ira­

m id y m a b y ć d o k ład n e m i n a u k o w e m stw ie rd z e­

n iem d a t w y d arzeń , stw ie rd z e n ie m , k tó re n a d łu g o p rz e d u rz e c z y w istn ien ie m się ty ch w y d a rz eń u m iesz cz a n e b y w a w k am ien iu ; p ira m id a b o w iem n ie je st żad n y m g ro b em , lecz stw o rz o n e m z n a ­ tc h n ien ia B o żeg o o rę d z ie m d o lu d ó w św iata, k tó re p o sia d a ją „ k lu c z d o n ie g o ”, a ta k zw an y „ c al p ira m id ym ą b y ć p ię ćse tm iljo n o w ą c z ę śc ią o si ziem sk iej.

N o w o czesn a te o rja p ira m id y p o c h o d z i z r.

1837, a le d o p ’ero w 1865 r. w y p o w ie d z ia n o p o - g lą, że k o ry ta rz e w e w n ą trz p iram id y są p ew n eg o ro d z a ju c h ro n o lo g ją p ro ro c z ą n a p o d sta w ie p e-

Uznacie Biskupa Fleekiege dla redaktora za nieprzyioeie wzywania do pojedynku.

R e d a k to r „ D z ie n n ik a P ło c k ie g o ” , M ieczy sław K o n arsk i, o trz y m ał o d JE . B isk u p a P ło c k ie g o n a­

stę p u ją c e p ism o :

„S zan o w n y P a n ie R e d a k to rz e 1 D o szło d o m ej w ia d o m o śc i, że o p ie ra jąc się n a z a sad a c h K o ­ śc io ła k a to lic k ieg o , n ie d o p u śc iłe ś w y zw an ia d o p o je d y n k u . C ieszę się z teg o a k tu m ęstw a, z ja­

k ie m p rzy ścieran iu się p o g lą d ó w k a to lic k ie g o i p o g a ń sk ie g o , p ierw szy w p o stęp o w a n iu T w o jem n ad k tó ry m u m ia łe ś o d n ie ść zw y cięstw o .

T y m c za se m se rd e c zn e zasy łam S z a n o w n e m u P a n u p o zd ro w ien ie. (— ) A n to n i Ju ljan , B isk u p P ło c k i. — W P ło c k u d n . 5. 6 1 9 2 8”.

ffaldsmaru nie uznaje uchwały Bady Ambasadorów.

P re m je r litew sk i W a ld e m a ra s o św ia d c z y ł w w y w iad z ie z p rz e d sta w ic ie la m i p rasy n a te m a t k o n flik tu p o lsk o -lite w sk ieg o , że n ie n a leż y w tej sp ra w ie sp o d z ie w a ć się se n sa cy jn y c h n a ra d . D a­

lej p re m je r zazn aczy ł, że L itw a n ie u z n a je ro z­

strzy g n ięcia K o n feren cji A m b a sa d o ró w , p rz y z n a­

jąceg o W iln o P o lsce. W a ld e m a ras o św ia d c z y ł

w n ej m iary d la k ażd eg o ro k u i że w ielk a g a le rja sy m b o lizu je e rę c h rz e ścija ń sk ą . U trz y m u ją d alej, że 95 p ro c, ty ch d at, w y ry ty ch w śró d o w y ch m a­

te m a ty c z n y ch sy m bo ló w m a ja k o b y sp ra w d za ć się. W ta k im razie o d 4 sierp n ia 1914 r. z n a j­

d o w alib y śm y się w „ e p o c e c h a o su ”, k tó ry zam y ­ k a e rę c h rz e śc ija ń sk ą ; e p o k a ta m a się sk o ń czy ć 16 w rz eśn ia 1936 r. O d je d e n a ste g o listo p a d a 1918 r. d o 2 9 m aja 1928 r. m iało b y ć w p ira m i­

d zie u w id o c z n io n e p e w n e u sp o k o je n ie się c h a o ­ su , te raz je d n ak p rz y jd ą o sta tn ie ta rap a ty . O k re s te n n ie k o n ie cz n ie m a b y ć zw iązan y z w o jną, ale m o żliw o ść jej w y b u c h u tu lu b g d z ie in d z iej w c z a­

sie n a d c h o d z ą c e g o o śm io lecia b ra n a je st p rz e z n ie k tó ró c h „ p ro ro k ó w ” p o d u w ag ę.

W „ T im es ” je d e n z n a jb ard z ie zn an y ch b a d a­

czy p ira m id stw ierd za, że w e w szy stk ich sw o ich p o sz u k iw an ia c h n ie z n a la z ł n ajm n iejszej p o d sta w y d o ty c h ro je ń fa n tasty cz n y c h . Je st to je d n a k z n a ­ m ien n e d la d u c h a n aszy ch d n i, że o d ch w ili z a k o ń ­ c z e n ia w o jn y ta k b ard zo szerzą się p rz e p o w ied n ie o k o ń c u św iata i że zaw sze z n a jd u ją w ierzący ch w śró d m as sp o łeczn y ch .

R a z jeszcze sp o ty k a m y się z p o tw ie rd z e n ie m p ra w d y , że lu d z ie, n ie p o sia d a ją c y w iary relig ijn ej z n ie z w y k łą ła tw o śc ią id ą lep w sz e lk ic h „ p rz e p o ­ w ied n i” „ p ro ro c tw ” ch o ćb y n a jfan ta sty c zn ie jsz y c h L u d zie, k tó rzy tra cą w iarę, m u szą ją z a stą p ić c h o ć b y p rzez z a b o b o n y i p rz e są d y .

n a stęp n ie , że p rz y b y ł d o G en ew y je d y n ie p o to»

a b y z a jąć stan o w isk o w sp ra w ie w y d a le n ia o b y ­ w a te li p o lsk ich z te ry to rju m P o lsk i n a tery to rju m L itw y .

Pomaib Stehaa Żeremtkiego.

W n a d c h o d z ą c ą n ie d z ie lą o d b ę d z ie się w N a łę c z o w ie p ięk n a u ro czy sto ść. O d sło n ię ty z o ­ sta n ie p o m n ik w y staw ion y p rzez lu d n o ść m iejsco ­ w ą n a cześć S tefa n a Ż e ro m sk ie g o . W czasie u ro czy sto ści w y g ło szo n y ch z o stan ie szereg m ó w o raz o d c z y ta n e b ę d ą fra g m en ty z u tw o ró w w iel­

k ieg o p isa rz a .

D e le g a c je n ajro zm aitszy ch sto w arzy szeń z ło ­ ż ą p o d p o m n ik iem w ień ce, p o czem o rk iestra w y ­ k o n a fra g m e n ty z rS y m fo nji B o h a tersk iej” B eet- h o v e n a .

N a stę p n ie u fo rm o w an y z o stan ie w ielk i p o ­ ch ó d d o M au zo leu m Ż e ro m sk ic h , g d zie n a stą p i z a k o ń c z e n ie u ro czy sto ści.

Jarmarki w Województwie Pomorskiem.

19 cserwca.

Borieczkowy, p o w . C h o jn ic e ; k ra m a rsk i, b y d lę­

cy , k o ń sk i.

Golub, p o w . W ą b rz e źn o : b y d lęcy , k o ń sk i.

Grucsno, p o w .św ie c ie: k ra m a rsk i, b y d lęcy k o ń sk i.

Jabłonowo-Zamek, p o w . B ro d nica: b y d lęcy , k o ń sk i.

Kościersyaa, k ra m a rsk i, b y d lęcy , k o ń sk i.

Więcbork, p o w . S ęp ó ln o : b y d lę c y k o ń sk i.

20 cserwca.

Kursętaik, p o w . L u b aw a: b y d lęcy , k o ń sk i.

Mroczno, p o w . L u b aw a: b y d lęcy , k o ń sk i.

Puck, p o w . M o rsk i: k ra m a rsk i, b y d lęcy , k o ń sk i.

Starogard, b y d lęcy , k o ń sk i, św ińsk i.

Wąbrzeźno, k ra m a rsk i, b y d lęcy , k o ń sk i.

21 czerwca.

Kamień, p o w . S ę p ó ln o :k ra m a rsk i, b y d lęcy , k o ń sk i.

Toruń, b y d lęcy , k o ń sk i.

22 czerwca.

Grudziądz, b y d lęcy , k o ń sk i.

23 czerwca.

Pelplin, p o w . T czew : b y d lęcy , k o ń sk i, św iń sk i.

Wiadomośei potoczne

WąbrzeźnOj d n ia 15 czerw ca 1 9 2 8 r.

— Umundurowanie dla przysposobienia wojskowego. W ład z e w o jsk o w e z a tw ie rd z iły p rz e p isy m u n d u ro w e 9 o rg an izacy j p rz y sp o so b ie ­ n ia w o jsk o w eg o , ja k zw iązk u strze lec k ieg o , zw ią ­ zk u m ło d y c h p io n ieró w , zw iązk u p o w stań có w śląsk ic h , S o k o ła i t. p . W e d łu g n o w y ch p rz e p i­

só w o rg a n iz ac jo m ty m n ie w o ln o u ży w ać ta k ich części u m u n d u ro w a n ia , a zw łaszcza o d z n a k p o k tó ry ch p o z n a je się a rm ję re g u la rn ą . Z a k a z ten o d n o si się d o g w iazd ek , g a lo n ó w sre b rn y c h i o k sy d o w an y ch n a n a ra m ie n n ik a ch sre b rn y c h w ę­

ży k ó w , p a tek i w y p u stek n a k o łn ie rz a ch , g u zi­

k ó w , o rz e łk ó w n a tarczy . Jeżeli k tó ra z o rg a n i­

zacy j o d z n a k ty c h u ży w a, m a je n ie zw ło c z n ie u su n ąć. B ro ń w o ln o n o sić ty lk o p rzy p u b licz­

n y ch w y stęp ach . N ie w o ln o też u ży w ać ty tu łó w w o jsk o w y ch .

— Ni© kradnij 1 W c zo ra j p rz e d S ąd erii O k ręg o w y m w T o ru n iu o d b y ła się ro z p ra w a p rz e­

ciw k o sz a jc e z ło d z ie i z n a sz eg o m iasta. M ian o ­ w icie k ra d li o n i co p o d rę k ę w p a d ło . T ą ra ż ą sta w a li p rzed k ra tk am i za k ra d z ie ż k u r n a sz k o ­ d ę p . d ra S zczep ań sk ieg o o raz sk ó r n a sz k o d ę p . W eissa. Z ło d zie je to : O rg alsk i, G a rliń sk a R a d z iń sk i.

R a d z iń sk i z o stał sk a z a n y n a p ó łto ra ro k u ciężk ieg o w ięzien ia, O rg a lsk i n a ro k ciężk ieg o w ię z ie n ia G a rliń sk a za p a se rstw o d o sta ła 14 d n i w ięz ien ia. S u ro w y w y ro k n ie c h b ęd zie p rz e stro ­ g ą d la ty ch , k tó rzy sió d m eg o p rzy k azan ia B o żeg o u sz a n o w a ć n ie u m ie ją .

ZĘBNIK NI IKONĘ.

P O W IE Ś Ć P O D Ł U G K R O N IK A N G IE L S K IC H . O p o w ied ział S tefan K o w a lsk i

^ K a n ty c o fn ą ł się, a w y m ró c z y w sz y g ro ź b y i p rze- k le ń stw a , z a c h w ilę z n ik ł b e z ślad u . M ay les w raz z c h ło p c z y n ą w eszli n a trz e c ie p ię tro . C a łe m u m e b lo w a­ n ie m p o k o ik u b y ły b ie d n y p o ła m a n e p ra w ie m e b le , o ra z n ę d z n y ta p cz a n w k ą d e sto ją cy . D w ie c ien k ie św ie c e rz u ca ły b la sk sła b y i sn iu tn y w k o ło . E d w a rd , g d y w sz ed ł, p a d ł n a łó ż k o ciężk o o d d y ch a jąc . N ic d z iw n e­

g o , o d w c z o raj n ie m iał n ic w u sta ch .

M ó j d ro g i, o b u d ź m n ie, ja k ty lk o o b ja d p o d a­ d zą, rz ek ł E d w a rd z a sy p ia ją c . -

M a y les u śm ie c h n ą ł się, m y śląc so b ie: _ _ _ _ W y b o rn y so b ie te n ch ło p aczek . P o ło ż y ł się n a cu d zem łó ż k u , ta k d o b rze ja k n a sw o jem . N a z y w a sie­ b ie k sięciem W alji. B ied n y , b e zd o m n y w łó cz ę g a ! N a sw ó j w ie k n ie m ało o trz y m a ł o n k u k só w o d lo su i lu­ d zi, p o k tó ry c h te ra z ta k sm a c z n ie śp i. W sz y stk o je­ d n a k m o że się zm ien ić n a d o b re . Z a c z n ę g o u czy ć, p o c z e m w y leczę z c h o ro b y . B ard zo m i się p o d o b a ł te n m ały , lu b ię g o . Ja k o n m ężn ie staw ił c z o ło ro z­

w śc ie c zo n e m u tłu m o w i, ja k p a trzy ł n a ń , ja k o b y sa m b y ł k ró le m . I n a c h y liw sz y się n a d śp iący m zaczął g la-*

d zić je g o lo k i z ło c iste . C h ło p c z y n ą z a d rż a ł p rz ez se n .

A ch , leży n ie o k ry ty z a u w a ż y ł M a y les ła­ tw o p rz e z ię b ić się m o że.

N a p ró ż n o sz u k a ją c c z e g o k o lw iek d o o k ry c ia c h ło­ p ca, z d jął z sieb ie k a ftan i o w in ą ł śp ią ce g o .

C h ło p c a z a b io rę i p o d a ję d o w si ro d z in n e j m ó w ił M ay les d o sieb ie z aw io z ę g o d o m e g o o jca, k tó ry n ie o d trą ci sie ro tk i. B ra t starszy Ja n te ż g o se r­

d eczn ie p rz y jm ie . D ziś jeszcże p o je d żie m y . C zy ty l­

k o o jciec ży je... L a t sied m ja k w ieści z d o m u n ie o - trz y m a łe m ... C zy te ż G w id o n się z m ie n ił?

W sz e d ł słu g a z je d ze n iem i siln em trz asn ięc ie m d rz w i, z b u d z ił c h ło p c a, k tó ry sia d łsz y n a łó żk u , p rz e­

c ie rał o czy .

Ja k iś ty d o b ry , p o czciw y — z a w o łał k siążę, sp o­ strz e g łsz y k aftan M a y lesa, k tó ry m b y ł o k ry ty ; w e ź g o i w d ziej n a sie b ie , m n ie n ie zim n o !

P o d n ió słszy się, p o d sze d ł d o u m y w a ln i, o czek u jąc.

N a co ty c z e k a rz ? p y ta ł M ay les zd ziw io n y .

C h c ę się m y ć, o d p o w ie d zia ł E d w a rd .

W ię c się m y j!

C h ło p c z y k sta ł je d n a k ja k w p rz ó d y , n ie ru sza jąc się z m iejsca, tu p n ą w szy n o g ą .

C o ci się sta ło ? z a p y tał M a y les. „ .

! N a le j w o d y ! ro z k a za ł m a ły k ró lew icz? * ,.v U śm ie c h n ą w sz y się, M a y le s z e rw a ł się , p o d a ją c

w o d ę . ,

D o b rz e, a te raz se rw e tę ! , . ..

M a y le s w y p e łn ił ro z k a z c h ło p ca . K siążę siad ł za sto łe m , w z iął się d o je d z e n ia , n a co i M ay les m ia ł za

ró w n o o c h o tę .

S p o strz e g łsz y to k ró lew icz, o stro z a p y ta ł:

Ja k to , ty ch cesz sie d z ie ć o b o k k ró la ? . — Z n ó w co ś n o w e g o m ru k n ą ł M a y les d o sie­ b ie , o g ła sz a się za k ró la. A le tru d n o p rzeczy ć d ra ­ żn ić c h o re g o . Z re sztą b a w iła g o ta ro laja k ą o d g ry w a ł.

S ta n ą w sz y p o z a k rz e słem E d w ard a , M a y les zaczął u słu g iw a ć . P o d c z as o b ia d u z a p y ta ł k sią ż ę:

N a zw isk o tw o je M a y les H a u d o n e . C zy ta k ?

T a k , W a sz a K ró lew sk a M o ść !

O p o w ie d z m i p rz e b ieg tw e g o ży cia — m ó w ił E d w a rd d a lej co ś ty za je d en i czy ś szlach cic ro d e m ?

O jciec m ó j n ie p o c h o d z ił z ro d u n a jzn a k o m it­

szy ch o d p o w ie d z ia ł M ay les, ja k o c zło w ie k b y ł b a rd z o d o b ry ; b y ł ró w n ie ż b o g a ty . M a tk a z m arła d a w n o . B raci p o z o sta ło d w ó c h : sta rsz y Ja n , d o b ry i zacn y , o ra z m ło d szy G w id o n , sw a rliw y , zły i o k ru tn y . m u

P o d n a szy m d a c h e m z a m ie sz k iw ała ta k ż e c io tec z n a n a­

sz a sio stra , la d y A n n a. M im o , p o k o c h a liśm y się b a r­

d zo w z a je m , o jc iec p o stan o w iłw y d a ć za G w id o n a . A że n ie m o żn a b y ło sp rz ec iw ia ć się w o li o fę o w sk ię j;

n a rz ec z o n a m o ta z o sta ła ż o n ą m ło d sz e g o b ra ta. Z ły G w id o n p o sta n o w ił z ag a rn ą ć n ie ty lk o c a łe m ie n ie la d y in n y , a le i n a sze . K o c h a ł o n je d y n ie je j m a jąte k , a re szta b y ła k o m ed ją i u d a w a n ie m , o czem w ie d z ie liśm y w szy scy , p ró c z o jc a , k tó ry k o c h a jąc G w id o n a p o n a d w sz y stk o , ty lk o d o b re w n im w id z iał. G w id o n z a cz ą ł p o w o li p o d b u rz a ć o jc a p rz e c iw m n ie, ja k o b y m p o­ stan o w ił w b re w w o li o jc o w sk ie j z a ślu b ić la d y A n n ę . O jciec n a w ia d o m o ść w y b u c h n ą łg n iew e m , a zaw o­

ła w sz y m n ie d o sie b ie, rz ek ł: „ M asz n ie z w ło c z n ie w y ­ je c h ać n a la t trz y . P rz ejrzy sz n ie c o św ia ta , a te m sa­ m em n a b ie rz esz w ię ce j ro z u m u .” M u siałe m w ię c p o ­ rzu cić d o m ro d zicielsk i,, ro z p o c z ą w sz y tu łac z k ę p o o b ­ czy źn ie. W a lcz y łem w k ilk u w o jn a c h , z n o sz ą c b ie d ę

i n ie d o sta tek . D o staw sz y się w o sta tn ie j b itw ie d o n ie­ w o li, p o z o sta łe m w n iej la t sie d m .

C ię żk o cię sk rz y w d z o n o ! — z a w o ła ł k ró le w ic z

b ą d ź je d n ak p rz ek o n an y , że u k a rz ę tw e g o b ra ta i p o w ró c ę ci ziem ię z a b ra n ą .

M a y les o p o w ie d z ia ł m i^ d alsze sw e lo sy i z a w ia­

d o m ił E d w ard a , ż e u d a d z ą się d o zam k u H o n d o n e , o b ­ ja śn ia ją c m u p rz y te m , g d zie leży ta m iejsco w o ść , i ja k se rd e c z n ie p rz y jm ie ich b ra t Ja n , o jciec i la d y A n n a.

K ró l z d a w a ł się słu c h a ć, a le m y śla ł w ięcej o sw o je m p o ło ż e n iu , n iż h isto rji M ay lesa. G d y te n sk o ń c z y ł sw o­ je o p o w ia d a n ie , k ró lew icz E d w a rd o p o w ie d z ia ł m u o sw o je j n ieszczęśliw ej p rz y g o d z ie z T o m e m , w jak i sp o­ só b sta ł się z k ró la w je d n e j ch w ili ż e b ra k ie m .

C h w ilo w o z a p a n o w a ła cisza, k tó rą p rz e rw a ł p ie r­

w szy k ró lew icz E d w a rd .

T y ś m n ie w y ra to w a ł z rą k te g o p ijak a, o cali­ łe ś m i ży cie. Ja k ie j ż ą d asz n a g ro d y ? . • — — • * * “

.. (C ią g d a lsz y n a stą p i)

i

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tego dnia Franciszek położył się spać bardzo głodny. Rano wstał i nic nie jedząc poszedł

zują także na P om orzu i to w naszym pow iecie W obec tego, że na terenie, gdzie znajdują się w ykopaliska, znajdow ało się dojrzew ające zboże, archeolog zap

Do katastrofy przyczyniła się burza, która spowodowała złamanie się steru okrętu.. Akcja ratunkowa była niemożliwa, gdyż burza trwała

Nagle dziewczyna krzyknęła boleśnie schwyciła się za pierś w okolicy serca jakby chcąc stłumić jakiś szalony ból — zerwała się i nagłym rzutem trzymając mocno wia­. nek

dlowego wszelki niedobór skarbowy bezwzględnie odbije się ujemnie na stałości kursu naszego

Tylko jeden jedyny, lecz bardzo potężny głos podniósł się w obronie z pośród ogólnej m artw o­.. ty i bez w ątpienia stał się płodnym zarodkiem , tego odrodzenia, które

Zresztą, jeśli mówię, że garnki się tłukły, to dlatego tylko, że mnie Urbanowa nie słyszy. Nie słyszy ona już od dawna, od bardzo dawna, nikogo... W obecności jej bo wiem

Duży anioł zbliżył się do niego wzruszony, ucałował w oba róźewe policzki i rzekł wzruszony: — Cóż to Nowy • Roczku, płaczesz. Nowy