• Nie Znaleziono Wyników

Żołnierze niemieccy i radzieccy w Lublinie - Maria Józefczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żołnierze niemieccy i radzieccy w Lublinie - Maria Józefczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA JÓZEFCZUK

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt Lublin. Opowieść o mieście, żołnierze niemieccy, żołnierze sowieccy, Armia Czerwona, Dom Oficera, wyzwolenie Lublina

Żołnierze niemieccy i radzieccy w Lublinie

W ogóle nie widziałam Rosjan. Nie wiem dlaczego. Może ja się bałam chodzić. Nie przypominam sobie ani jednego Rosjanina. Niemców też mało widziałam. Jednego z tą czekoladą i w tym kasynie, gdzie mama chciała dać pieniądze. Czasami widziałam jak jechali, ale zaraz uciekałam. Oni najczęściej jechali pod Zamek przez Kowalską.

Widziałam parę razy samochody. Nawet się dziwiłam, że nie słyszałam żadnych strzałów ani nic. Rosjanina ani jednego. Bardzo się ludzie cieszyli, jak oni przyszli.

Nikt nie wiedział, co będzie dalej. Strasznie biedni byli ci żołnierze. Dla nich zegarek na rękę to było wielkie coś. [Byli] jeszcze bardziej biedni jak my. Mama mówiła, jak tam rozmawiali dorośli, że [Rosjanie] mieli straszne buty albo w ogóle nie mieli, tylko onuce, i że właśnie w tych magazynach, które były pełne tych dóbr, co tak szabrowali Polacy, że oni też się obłowili w te zegarki i inne rzeczy. Ci wszyscy, co się obłowili, to z Zamku z tych magazynów. I jakiś bal zrobili po wyzwoleniu w dawnym Domu Oficera. Strasznie się śmieli, że Rosjanki się poubierały w nocne koszule jako suknie.

To bieda była, po prostu bieda.

Data i miejsce nagrania 2012-03-15, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Nie umiał!” a dyrektor tego szpitala abramowickiego, wiadomo że to jest psychiatryczny szpital, Brennenstuhl, był absolwentem liceum Staszica, zadzwonił do pani

Mieli jakieś tam, to pewnie nie były płaszcze zimowe, bo to był sierpień, ale mieli te takie typowe, takie jedwabne, pewnie, te płaszcze takie czarne.. Mieli jakieś

Mówię, że nie ma, wygonił wszystkich, a mnie zabiera, żeby iść do NKWD, bo było w tym domu, gdzie ten Honigsfeld [mieszkał], to tu właśnie stała ta straż taka ich, tak jak

Jak Rosjanie weszli do wsi [w 1944 r.], to pamiętam jak maszerowali przez wieś, ludzie ich karmili, dawali im mleko, chleb, witali ich po prostu, a teraz to mnie

Mój brat, jak mama z nami chodziła z Kruczej na ten targ, wszystko sobie brał.. Mama miała strasznie dużo kłopotów, bo nagle znajdowała jakiś balonik, jakąś zabawkę

Drzewem się paliło, w drugim mieszkaniu był piec kaflowy, więc pomyślałem sobie, że dobrze by węglem napalić.. Nie dano mi nawet trzy

Ja przychodzę, widzę, że jest mama, ucieszyłem się, mówię - mamo jestem, a mama tak spokojnie do tych gospodarzy mówi: „A mówiłam wam, że duch Józka mi się ukaże”,

Pamiętam fakt, że kiedy z cioteczną siostrą schodziłyśmy na łyżwy na lodowisko zrobione na obecnym stadionie Startu, to trzeba było u tego strażnika jakoś się