Kartki żywnościowe po II wojnie światowej - Helena Świda-Szaciłowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

Tworzono legendy na ten temat, że było pijaństwo, że ktoś tam się przewrócił, że kogoś trzeba było wynosić, ale ja nie byłem świadkiem takich zdarzeń. Nie

Pamiętam, na 3-go Maja i na mojej ulicy w budynku Kolei Państwowych był sklep w suterenie, gdzie sprzedawali ten chleb na kartki. No to ja zwykle byłam delegowana

Akurat miesiąc wcześniej urodził mi się syn i akurat tak wypadało, że poszedłem po kartki żywnościowe.. Należy wspomnieć, że wówczas wszystko było na kartki, szczególnie

Słowa kluczowe Lublin, PRL, praca w PRL, kartki na żywność, podróż do Kołobrzegu, NSZZ "Solidarność", podróż do Firleja, codzienność w PRL, przekręty w PRL,

W czasie okupacji wszystko było na kartki, więc cała rodzina przez dwa lata zbierała tak zwane punkty odzieżowe, żeby moja matka mogła mi kupić garnitur.. Zielone to było,

[Sowieci tu] zrobili tak jakby pierwszą stolicę, wszakże PKWN był ogłoszony w Chełmie, ale tu się właściwie wszystko gromadziło i dopiero wtedy to zaczęło

Właśnie była ta „Balladyna”, była „Zemsta” świetnie robiona, było dużo sztuk, [George Bernard] Shaw był grany, nie pamiętam czy oprócz „Balladyny” był

[Syn] taki z pierwszego snu zaczyna się ubierać, żal mu strasznie było, taki był rozespany, ubiera się, jeden z nich mówi: „Niech się ciepło ubierze, bo jest mróz”.. Więc