• Nie Znaleziono Wyników

BIBLIOTEKARZ. W Y D A W A N E PRZEZ STOWARZYSZENIE BIBLIOTEKARZY POLSKICH oraz BIBLIOTEKĘ PUBLICZNĄ m. st. WARSZAWY. ROCZNIK XXII nr 3 Marzec 1953

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "BIBLIOTEKARZ. W Y D A W A N E PRZEZ STOWARZYSZENIE BIBLIOTEKARZY POLSKICH oraz BIBLIOTEKĘ PUBLICZNĄ m. st. WARSZAWY. ROCZNIK XXII nr 3 Marzec 1953"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

B I B L I O T E K A R Z

C Z A S O P I S M O P O Ś W I Ę C O N E S P R A W O M B IB L I O T E K i C Z Y T E L N IC T W A W Y D A W A N E P R Z E Z

S T O W A R Z Y S Z E N I E B I B L I O T E K A R Z Y P O L S K I C H oraz B I B L I O T E K Ę P U B L I C Z N Ą m. st. W A R S Z A W Y

ROCZNIK XXII nr 3 Marzec 1953

C zytanie to twórczość. R ze te ln y c zy te ln ik tw órczo uzupełnia treść ksią żek sw o im dośw iadczeniem ży cio w y m , fa n tazją i w ła sn y m życiem d ucho w ym . T w orzenie m ilionów takich c zyteln ikó w — to rozszerzanie i kontyn u o w a n ie k u ltu r y narodowej, to w ie lk i w k ła d w ogólnoludzki postęp.

K siążka, tw órcza m y śl i świadomość ludzka, są silniejsze od hom hy atom ow ej.

Ilia Erenburg

B ib liotek ark a w W ielkiej D ąb rów ce doradza czy teln ik o m przy w yb orze k siążek (do art. w ew n ą trz num eru). \

Fot. B. G a jd z i k

(2)

B. P łonka — J. K ra w c zy k w. D ąbrów ka — S talin ogród

DOŚW IADCZENIA BIB L IO TEK I GM INN EJ W PO ZY SK IW A N IU CZYTELNIKÓW

W ielka D ąbrów ka, m iejscow ość w powiecie T arnow skie G óry, w oj.

stalinogrodzkie, liczy 6700 m ieszkańców , zajm u je tere n ok. 900 ha. Choć na tere n ie wsi nie m a żadnego zakładu przem ysłow ego, to jed n ak rodzaj p racy .w ykonyw anej przez większość m ieszkańców n ad aje W ielkiej D ą­

brów ce c h a ra k te r raczej osiedla robotniczego. G łów nym zajęciem i źró d-

“t e m zarobku je st praca w okolicznych kopalniach i hutach. Rolników in d yw id u alnych je st 46, z k tó ry ch każdy posiada poniżej 5 h a g ru n tu . Poza ty m ok. 600 ha ziem i należy do 246 rodzin. N a tere n ie gm iny jest stacja kolejow a oraz k u rsu ją au tobusy n a liniach Stalinogród — T arno w ­ skie G óry i B ytom — Będzin. Dzieci W ielkiej D ąbrów ki uczą się w dwóch szkołach podstaw ow ych. P rz y szkołach tych czynne są dw ie biblioteki z 2900 w olum inam i i 764 czytelnikam i-dziećm i. J e s t n a m iejscu sta łe kino, k tó re w y św ietla film y 3 razy w tygodniu.

P racę w bibliotece rozpocząłem 1 p aździern ika 1950 r. Z ajm ow ała ona w ted y jed en pokoik w b u d y n k u G m innej R ady N arodow ej. Książek było 1860. C zytelników zapisanych było 434, z czego co n ajm niej 200

„m artw y ch du sz“. W ypożyczanie odbyw a się 3 razy w tygodniu po 2 godziny. Polegało ono n a o d ebran iu książki od czytelnika i w y daniu no­

wej. Czytelni nie było. P ra c y z czytelnikiem też nie. B ibliotekę założono z polecenia pow iatu, a praca w niej nie b y ła niczem innym ja k urzędo­

w aniem . Na w głębienie się w pracę i p o trzeb y biblioteki nie było czasu i nie było też nikogo, k to b y się sp raw ą bib lioteki n ap ra w d ę zajął.

M etody w yro słe z "potrzeby

O bejm ując stanow isko b ib lio tek arza n iew iele znałem się n a technice bibliotecznej. Dużo się jeszcze m usiałem uczyć, a czasam i dom yślałem się tylko, ja k n ależy jak ąś p racę w ykonać. Trw ało to kilk a dobrych m ie­

sięcy, zanim zaczęto w e w si zw racać w iększą uw agę n a bibliotekę i jej spraw y. N ajp ierw o tw arłem codziennie bibliotekę dla w ypożyczających.

P otem zacząłem m yśleć o rem oncie i pow iększeniu lokalu, aby otw orzyć czytelnię. N astępnie oczyściłem k a rto tek ę z około 200 „m artw y ch czytel­

ników " i zacząłem troszczyć się o now ych. Tych pierw szych „now ych"

dały m i k ró tk ie re fe ra ty p ro p ag u jące czytelnictw o w tak ich organiza­

cjach, ja k w Zw iązku B ojow ników o W olnóść i D em okrację, ZM P, Lidze K obiet itd. To w szystko trw ało aż do lipca, to je s t do czasu, kiedy p oje­

chałem na k u rs do Jarocina. Po k u rsie zrozum iałem , n a czym polega tech­

(3)

nika biblioteczna oraz jak m niej więcej m a w yglądać praca z czytel­

nikiem .

Po pow rocie zabrałem się do p racy nad doprow adzeniem biblioteki do porządku. T rzeba było uzupełnić inw entarz, katalogi, ułożyć książki, zacząć urządzać w ystaw ki, gazetki biblioteczne itd. Pom ocą b y ły mi w tej p racy kon ferencje i szkolenie w B ibliotece Pow iatow ej i W ojew ódz­

kiej, gdzie podaw ano now e sposoby i now e pom ysły. W obec tego, że b y ­ łem n a jp ie rw sam, potem z jed n ą siłą pom ocniczą, prosiłem często o po­

moc czytelników — m łodych i starych. Z nich w łaśnie pow stał mój aktyw biblioteczny, k tó ry obecnie liczy 17 osób, zawsze chętnych do pomocy.

K iedy trzeb a zrobić gazetkę, w ystaw ę, zanieść chorem u lub dalej m iesz­

kającem u książkę, odebrać ją „bum elanto w i”, trzeb a załatw ić spraw ę z przy b y ły m w ykładow cą z T.W .P. lub a rty sta m i z „A rto su “ — mój aktyw zawsze je s t m i pom ocny. Z apalonym i członkam i tego ak ty w u są np. F ranciszek Pogoda — kolejarz, K onrad K ru p a n e k — ślusarz, M arian Cichoń — uczeń górniczy, A gnieszka P ań ta, obecnie urzędniczka GRN — uzyskała kw alifik acje n a to stanow isko przez pracę w akty w ie bibliotecz­

nym, Ire n a B łaszczyk — także członkini aktyw u, potem pracow nica w bibliotece, w reszcie sam odzielna b ib lio tek ark a w pobliskiej gm inie Kam ień.

A ktyw pom agał m i także p rzy w ielkim ru c h u w obsłudze czytelni­

ków, k tó ry ch stopniow o przybyw ało. Z końcem 1951 r. liczba ich w zrosła do 968, tj. o około 150®/o. Liczba czytelników w zrastała z dnia na. dzień.

IjTżywałem też w szystkich dostępnych m i sposobów, aby ją powiększyć.

R eferaty ag itacy jn e n a zebran iach organizacji, zachęcające do czytania, osobiste rozm ow y z m ieszkańcam i gm iny, z k tó ry c h w ielu znałem , jako że urodziłem się w W ielkiej Dąbrówce, i choć w iele la t spędziłem poza nią — to jed n ak starszy ch obyw ateli znam z czasów w spólnej p racy w ko­

palni „M ichał", z plebiscytu. Z apraszałem też do biblioteki czekających na załatw ienie sp raw y interesantó w , p rzy b y ły ch urzędow o do GRN, cho­

rych (oczywiście nie zakaźnie), czekających na sw oją kolej u lekarza w O środku Zdrow ia, k tó ry m ieści się obok, w reszcie czekających na po­

bliskim p rzy sta n k u autobusow ym . Przychodzili, czytali gazety, intereso­

w ali się książkam i, w reszcie zabierali je do dom u. W ystaw ki książek, które ukazy w ały najnow sze, najciekaw sze i n a ja k tu aln iejsz e pozycje — budziły zaciekaw ienie. D ziałała także d o b ra atm osfera czytelni. F re k ­ w encję w czytelni m am dużą, odwiedza ją i czyta około 700 osób. D yżury sp raw u je aktyw . Często zdarza się, że do czytelni przychodził zapraszany przez nas przew odniczący GRN ob. S kórka i objaśniał w spólnie zebra­

nym, k tó rzy w godzinach urzędow ych n ie niogli dotrzeć do niego, jakieś zarządzenie.

(4)

w r. 1952 liczba czytelników w zrosła do 1208, zaś księgozbiór liczył zaledw ie 2860 książek. Zaczęło m i brakow ać in teresu jący ch książek, m i­

mo n ap ły w u z cen traln eg o zaku p u i w ypożyczeń z B iblioteki Pow iatow ej, ty m bardziej, że za in teresu jące książki moi czytelnicy uw ażali w łaści­

wie tylko beletry sty k ę. S prow adzałem w ięcej książek z pow iatu, oprócz zaś tego zacząłem puszczać w ru ch nie tylko b eletry sty k ę. P rzy porząd­

kow aniu zbiorów stw ierd ziłem w bibliotece obecność książek przez ni­

kogo nie czytanych. O glądnąłem je dobrze i zobaczyłem , że są to in te ­ resu jące p race p o pularnonaukow e z rozm aitych dziedzin. N iem ożliw o­

ścią było, abym je w szystkie przeczytał, bo tego żaden biblio tek arz zrobić nie potrafi, zacząłem jed n a k bliżej się nim i zajm ow ać, n iek tóre p rze­

glądałem dokładniej. K ażdy z nas może to zrobić, m ają do pom ocy czaso­

pism a fachowe; ja k „ P o rad n ik B ibliotekarza" i „Nowe K siążki". Zapozna­

nie się z księgozbiorem bardzo m i się przydało, szczególnie jeśli chodzi o książki rolnicze. K siążki te dodaw ałem do b eletry sty k i, objaśniając ich treść. U łożyłem je sobie w szystkie na najbliższej półce, tak, że m ogłem zawsze po każdą z nich sięgnąć i podać czytelnikow i. Od czasu do czasu pró b ow ałem także rad zić czytelnikom w g przeczy tan y ch wiadomości.

Pom ocą b y ły m i takie książki, jak: J. M illera „P o rad n ik zdrow ia",

„K siążka gospodyni w iejsk iej", b ro szu rk i A rchangielskiego o w ychow a­

n iu niem ow ląt, b ro szu ry o hodow li drobiu, bydła, ochronie drzew owo­

cowych itp. Zaczęły być poszukiw ane broszurk i „W iedzy Pow szechnej", książeczki Iljina, L arsen a itd. Z kolei zaczęto zw racać się do m nie z róż­

nym i in n y m i p y taniam i, sta rsi — w spraw ie swoich kłopotów domo­

w ych, w p racy i w polu, m łodzież — w spraw ach szkolnych. Nie pam ię­

tam w tej chw ili, kom u po raz pierw szy napisałem jakieś podanie, ko­

m u poradziłem jak ieś dobre rozw iązanie. N igdy bow iem ty ch rad nie za­

pisyw ałem , w iem tylko, że było i je st ich w iele. Od p y tan ia o rozkład jaz d y pociągów lub pro śby o znalezienie n a m apie jakiegoś m iasta, w k tó­

ry m czyjś syn służy w w ojsku, aż do sp ra w roli i hodow li — na w szyst­

ko m usiałem znaleźć odpowiedź. K oniecznością wobec tego było ciągłe dokształcanie się przede w szystkim w zagadnieniach społeczno-politycz­

nych, ciągłe studio w an ie książek, poznaw anie księgozbioru,' a głównie śiodpw iska. S ta ra łem się pozyskać zaufanie, poznać życie rodzin, ich kło po ty i radości. Oczywiście trzeb a to robić bardzo dy sk retn ie i tak to w ­ nie, aby nikogo n ie urazić. A by um ieć pomóc — trzeba się zapoznać z ak tu aln y m i problem am i rolnictw a, znać nowoczesne sposoby gospo­

darow ania, obow iązujące p raw a i przepisy, a szczególnie te, k tó re reg u ­ lu ją ulgi i pomoc p aństw a dla rolników . S ta ra łem się dotrzeć z Książką do każdego z naszych rolników . M am y też w tej chw ili w każdej rodzi­

nie rolniczej przy n ajm n iej jednego czytelnika. W yw iązują się też nasi

(5)

chłopi należycie ze sw ych obowiązków wobec Państw a, gdyż dobrze po­

inform ow anem u gospodarzow i nie trud n o je st w ypełnić swe zobowiąza­

nia. W ykonując te w szystkie zadania sta łe m się — nie w iedząc naw et kiedy — in form atorem w najrozm aitszych spraw ach, biblio teka zaś po­

rad n ią d la w szystkich. M am zawsze pod ręk ą różne podręczniki i info r­

m atory, ja k np. „P ierw sza pomoc w nagłych w ypadkach", „P oradn ik w e­

tery n arza", „Spis w czasow isk w Polsce“, „Rozkład jazdy" itp., aby w każ­

dej chw ili móc służyć radą.

W ielką pom ocą był mi K onkurs C zytelników W iejskich. Wzięło w nim udział 386 obyw ateli, k tó rzy przeczytali 2300 książek. K onkurs m iał tak ie powodzenie, że zabrakło m i już w końcu książek i m usiałem dopożyczać z B iblioteki Pow iatow ej i W ojew ódzkiej. W śród uczestni­

ków k o n k u rsu 17 w yróżniono na szczeblu pow iatow ym , 3 na w ojew ódz­

kim. Chłop u p raw ia coraz lepiej sw oją rolę, prow adzi coraz racjonalniej gospodarstw o. P roblem jed n ak przekonania go do gospodarki zespołowej, która przew yższa gospodarkę indyw idualną, pozostaje jeszcze n a naszym teren ie otw arty. P ierw sze k ro k i k u tem u poczyniła biblioteka, .propa­

gując w y jazd y na w ystaw ę rolniczą do Lublina.

Oprócz szeroko rozbudow anego p o radn ictw a w sp ierają m nie jeszcze w zdobyw aniu czytelnika inne sposoby, k tó re go także przy ciąg ają do biblioteki.

Poza dy sk usją z poszczególnym i czytelnikam i organizow aliśm y szcze­

gólnie w zim ie z pom ocą ak ty w u czytelniczego głośne czytanie b e le try ­ styki i książek fachow ych, popularnonaukow ych oraz d y sk u sję, n ad n i­

mi. D yskusje te były łu b ian e i uczęszczane, szczególnie przez młodzież, k tó ra chciała dow iedzieć się czegoś więcej o współczesnej literatu rze.

M łodzież ucząca się chętnie z tych w ieczorów korzystała, a m nie ona szczególnie leży n a sercu, sta ra m się jej pomóc, zapew niając sobie od . razu czytelnika na przyszłość. W bibliotece odbyw ają się bardzo często w ykłady T.W .P. z bardzo dużą frekw encją. Do poznania książek przez I czytelników p rzy czy n iają się urządzane i często zm ieniane w ystaw ki.

C zytelnik nie w ie ,często, że na tem aty in teresu jące go istn ieją w ogóle jakieś książki. K iedy je zobaczy, zapala się do nich i chętniej przeczyta, niż po poznaniu ich tylko z ty tu łu w katalogu. Oprócz tego do dyspo­

zycji czytelników są rozm aitego rod zaju .streszczenia, recenzje, katalożki, om aw iające dzieła lite ra tu ry polskiej i radzieckiej. A tlasy, ścienna m apa Polski, słow niki, inform atory , 20-tom owa encyklopedia G utenb erg a — służą gościom i sta ły m czytelnikom .

Także innego ro d zaju w y staw y budzą zainteresow anie i pom agają wsi w w alce z pasożytam i i plagam i. W lipcu 1953 r., po o d kryciu, n a n a ­ szych polach dw u ognisk stonki ziem niaczanej, urządziliśm y w biblio-

(6)

tece w ystaw ę, n a k tó rej najciekaw szym eksp on atem była żyw a stonka pożerająca nać karto flan ą, um ieszczona przezornie pod szklanym klo­

szem. O dpow iednie książki i odczyty na te m a t zw alczania tego ow ada uczyły w alki z nim.

B iblioteka ży je w zgodzę 1 w spółp racuje ze w szystkim i organizacjam i społecznym i w gm inie, k tó ry ch członkow ie są przew ażnie czytelnikam i.

W szystkie obchody, uroczystości państw ow e, akadem ie. M iesiące P rz y ­ jaźni Polsko-R adzieckiej, “Tygodnie Zdrow ia", odbyw ają się z czynnym poparciem B iblioteki G m innej. D ajem y pomoc w przeprow ad zan iu p ro ­ pagandy, w y k on u jem y d ek oracje itp. B ibliotekarz radzi w w ielu s p ra ­ w ach, przem aw ia przez m egafon radiow ęzła, m łodzi zaś c h ę tn ie po­

m agają.

Z organizacji społecznych n ajb ard ziej ak tyw ne są: Ludow y Zespół Sportow y, ZM P, a p rzed e w szy stk im 120-osobowy Zespół Pieśni i Tańca.

B iblioteka b yła m iejscem urodzin Zespołu. Za w stąpien iem do niego p ro ­ w adziła w roku 1952 szeroką propagandę. Cały w e rb u n e k sił żeńskich przeprow adzono w bibliotece. W ro ku 1953 zdobył Zespół II nagrodę w skali państw ow ej na F estiw alu Zespołów Św ietlicow ych. A ktyw ność ta w r. 1954 osłabła, a to z przy czy ny b rak u lokalu ne zeb ran ia i próby.

P rzydzielony na św ietlicę gm inną lokal, n a k tó rej otw arcie i prow adze­

nie przydzielono ju ż k red y ty , . zajęła bezp raw n ie G m inna Spółdzielnia

„Sam opom oc C hłopska" n a w yszynk. W pływ a to u jem nie n a życie spo­

łeczne i k u ltu ra ln e wsi. Zespół ten je st rzeczyw istą szkołą życia spo­

łecznego naszej m łodzieży i w ielk ą szkodą było to p rzerw an ie jego działal­

ności. B ronim y go w ięc ja k możem y. Ś w iadectw em tego jest n adan a z in icjaty w y biblioteki przez radio stalinogrodzkie dn ia 16.IX.1954 r.

audy cja m łodzieżowa, p ię tn u ją c a sp raw ę przyw łaszczenia lokalu. W al­

ka o lokal dla św ietlicy prow adzona przez G m inną R adę N arodow ą, po­

p ieran a przez m iejscow ą K om isję O św iatow ą znalazła epilog w W oje­

wódzkiej Odw oław czej K om isji Lokalow ej, gdzie została pozytyw nie dla św ietlicy załatw iona i nasz Zespół Pieśni i T ańca będzie m ógł się ro z­

w ijać n adal bez przeszkód.

K iedy bibliotece groziło w r. 1953 usunięcie z lokalu. P rezy d iu m GRN sprzeciw iło się tem u i bib liotek a u trzy m ała po dzień dzisiejszy dogodny lokal w c e n tru m wsi. W szyscy członkowie prezydium i pracow nicy są czytelnikam i, czytelnikam i są także członkow ie m iejscow ej organizacji PZPR.

P op ierając w ysiłki biblioteki nad podniesieniem k u ltu ra ln y m wsi ko­

respondenci terenow i zam ieszczają n o tatk i o jej p racy w „T rybu n ie R obot­

(7)

niczej“ i w „D zienniku Zachodnim'*. Ukazało się tam także kilk a a rty ­ kułów dziennikarskich, zw racających uw agę na pracę naszej biblioteki.

Nie tylko jed nak troski i kłopoty dzieli biblioteka z m ieszkańcam i gm i­

ny. Także tam , gdzie dom czytelnika spoty ka radość — biblioteka p rzy ­ pom ina o sw ym istnieniu. A k ty w biblioteki znajdzie się zawsze z życze­

niam i, sk rom nym książkow ym upom inkiem , w.esołym w ierszem , gdy ktoś obchodzi wesele, jubileusz p racy czy długiego żyw ota, czy też tam , 'gdzie kogoś sp o tk ała radość aw ansu. Tak np. na w eselu jednej z najlepszych czytelniczek ob. W iktorii W ójcik dnia 13.IX.54 — d ru ch n a odśpiew ała liczącą 18 zw rotek piosenkę na meliodi,ę ,,O bracanego", starego tańca ślą­

skiego, k tó rą to piosenkę m usiałem ułożyć w jeden w ieczór. W esele bez s ta ry c h tańców i m elodii połączonych z aktualnościam i w iejskim i jest w W ielkiej D ąbrów ce nie do pom yślenia. S ta re śląskie tra d y c je są ciągle ży w e .

500-setny i 1000-czny czytelnik biblioteki został także specjalnie uczczony przez piękną nagrodę książkową.

W ten sposób p racu jąc zdołałem uzyskać dla książki poczesne m iejsce w gm inie, dotrzeć do każdego praw ie domu. Ż adna w ażniejsza spraw a, k tó ra dzieje się na teren ie gm iny, nie może dziać się bez udziału biblio­

teki. S tała się ona nieodzow ną częścią życia społecznego wsi.

T ak było i jest w naszej bibliotece, w W ielkiej D ąbrówce, ale m yślę, że może być tak sam o w każdej innej, jeśli b ib liotekarze pam iętać będą o trzech przy n ajm n iej najw ażniejszych sw ych obowiązkach.

Uważam, że obow iązkiem bibliotekarza jest:

1. opiekow ać się księgozbiorem i sk ru p u la tn ie w ypełniać p racę tech ­ niczną,

2. poznaw ać księgozbiór sw ej biblioteki, rozszerzać swój w idnokrąg m yślow y i um acniać św iatopogląd,

3. służyć u p rzejm ą ra d ą i pomocą każdem u czytelnikow i w jego po­

trzeb ach i troskach, um ieć podsunąć p o trzeb n ą książkę.

J a k z tego w szystkiego w idać nie w ym yśliłem nic nowego, starałem

^ię raczej m etody w szystkim znane w ypróbow ać na swoim terenie. Nie m a przecież takiej m etody, k tó ra by uleczyła w szystkie bolączki w biblio­

tekach. Albo może i jest. J e s t nią m ianow icie praca, sk ru p u la tn a i czasem pedantyczna w połączeniu z o tw a rtą głow ą i sercem . W szystkie bowiem p iac e w bibliotece pow szechnej od inw entaryzow ania, aż po dekorację w nętrz i w ieczory biblioteczne, stanow ią jed en splo t zależnych od .siebie jspraw, a zakończeniem ich i zarazem celem jest zdobyw anie człowieka dla książki i wiedzy.

(8)

W y n i k i p r a c y

P ra ca b ib liotek arza kol. B, P ł o n k i okazała się owoęną. Jego w y­

siłki w połączeniu z w ysiłkam i ak ty w u czytelniczego i P re z y d iu m GRN d ały bardzo dobre w yniki. C yfry i p rzy k ład y z ilu stru ją rozwój biblioteki, jej osiągnięcia w pracy.

Rok

1948 1949 1950 1951 1952 1953

L. k siążek c z y te ln ic y «/o lu d n ości o d w ied zin y w ypożyczenia

268 1152 2147 2690 2860 3749

185 207 434 968 1208 1425

2,7 3,1 6,4 14,3 17,8 20,1

3 521 7 247 8 169 15 619 21 748 27 374

4 115 8 921 11 514 25 421 35 421 34 230

U w aga: od w ied zin y i w yp ożyczan ia ob liczon e razem z od w ied zin am i w czy teln i.

W d n iu 30.VIII.1954 r. b ib lio tek a liczyła 1221 czytelników (po p rze­

prow adzonej w styczniu now ej rejestracji), w ty m 559 p racow ników fi­

zycznych i 42 chłopów, 155 pracow ników um ysłow ych, 366 uczące] się m łodzieży.

K sięgozbiór zaw ierał 4 069 w olum inów . W ciągu m iesiąca było 1 732 odwiedzin, wypożyczono 2 450 wol., w ty m 808 książek p o p u larn on auk o­

w ych (tj. 33®/o). P rzęciętn a ilość dziennych odw iedzin w w ypożyczalni 66 osób, przeciętna w ypożyczeń — 94r książki.

Przytoczone liczby i p rzy k ład y św iadczą o tym , że w ysiłki bibliote­

k a rz a i ak ty w u nie są bezowocne. W ieś jest rozczytana — w iadom ości zaś zdobyte z le k tu ry służą całej społeczności gm innej. U w ieńczona zw ycięst­

w em w alka, toczona przez b ib liotek arza i ak ty w k u ltu ra ln y o lokal dla św ietlicy gm innej — pod k reśla rolę biblioteki, jako ośrodka życia k u ltu ­ ralnego.

B artło m iej Płonka, Jadw iga K ra w czy k

Ewa P aw likow ska W arszaw a

SAM ODZIELNE PRACE UCZESTNIKÓW SEM INARIÓW B IBLIO TEK A RSK IC H

Rozpoczynam y d ru g i ro k sy stem atycznej p rac y 2-dniow ych sem inariów terenow ych przeznaczonych dla w szystkich szczebli sieci publicznych bi­

bliotek pow szechnych i b ibliotek zw iązków zawodowych. Poprzedni rok trak to w aliśm y jako okres ekspery m en taln y . Nie m ieliśm y w ty m zakresie

(9)

w łasnych doświadczeń, staw ialiśm y pierw sze kroki. Po przeanalizow aniu osiągnięć i b rakó w w p racy sem inariów z ro k u ubiegłego, przystąpiliśm y, do opracow ania na rok 1955 w ytycznych na now ych zasadach. Zwiększono nieco częstotliw ość zajęć (z 4-ech do 5-ciu w ciągu roku). U jednolicono p ro g ram dla w szystkich szczebli bibliotek, w zbogacając zarazem m etody jego realizow ania. Obecnie zdążać będżiem y konsekw entnie do nadania sem inariom w pełni c h a ra k te ru szkoleniowego, likw idując w ystępujące bardzo często w roku ubiegłym tendencje do zm ieniania sem inariów w ro ­ bocze odpraw y.

Je d n ą z zasadniczych form u trw ala n ia i w zbogacania wiadom ości poda­

w an ych i om aw ianych n a sem inariach są p rak ty czn e zajęcia w ykonyw ane przez uczestników w okresie m iędzy kolejn ym i sem inariam i. Zasadniczego celu sem inariu m — podw yższenia k w alifik acji zaw odow ych i świadomości politycznej b ibliotek arzy — nie osiągniem y bez system atycznego w yko­

n y w an ia sam odzielnych zadań po uprzednim dobrym m etodycznym p rzy ­ gotow aniu uczestników sem inariów do ich opracow ania.

S praw a zajęć p rak ty czn y ch w ykonyw anych w okresie m iędzy sem ina­

riam i jest rów nież p rzedm iotem stałej tro sk i organizatorów 2-dniow ych com iesięcznych sem inariów terenow ych w Zw iązku Radzieckim .

D w udniow e sem inaria organizow ane przez biblioteki rejonow e (powia­

towe) stan ow ią w ażne ogniwo w system ie szkolenia bibliotekarzy w ie j­

skich w ZSRR. W sem inariach tych biorą rów nież udział pracow nicy k u l­

turalno-ośw iatow i k lub ó w w iejskich. W pierw szym dniu p racu ją w szyscy w spólnie, w dru g im dzielą się n a dw ie sekcje i oddzielnie od­

b y w ają zajęcia zw iązane ze specyfiką bib lio tek i klubów .

Szereg ciekaw ych dośw iadczeń n a te n tem a t podaje G. Czubowa w a r­

ty k u le „Ulepszyć p racę sekcji bibliotecznej sem inariów rejonowych'*.*

S praw ę zadań pozasem inaryjnych i d okładne spraw dzenie ich w yko­

nania uw aża a u to rk a za jed en z n ajw ażniejszych m om entów zajęć sem ina­

ryjnych . Tym czasem kierow nicy zajęć nie zawsze p rzy w iązu ją do tego dostateczną wagę, zwłaszcza że p ro g ram nie p rzew iduje w ystarczającej ilości godzin na sp raw dzenie zadań.

W rezultacie uczestnicy sem inarium n a b ie ra ją przekonania, że m ożna p rzybyć n a sem in arium bez odrobionej pracy. P opraw ienie tej sy tu acji je st zadaniem bibliotek obwodow ych (wojewódzkich). W tym celu pracow ­ nicy K irow skiej B iblioteki Obwodowej zw izytow ali w ciągu 1953 roku 15

* B ib lio tiek a r’ 1954 n r 2.

(10)

sem inariów rejonow ych, stw ierd zili szereg braków i z e b ra ^ c ie k a w e do­

św iadczenia, k tó re pozw oliły oddziałow i k u ltu ry n a zastosow anie środków zm ierzających do ulepszenia p rac y sem inariów .

P rz y jrz y jm y się jed n ak przede w szystkim tem atom zadań, jak ie o trzy­

m u ją biblio tekarze w iejscy do w yk o n ania w ciągu jednego m iesiąca. Np.

w rejo n ie kotelnickim polecono bibliotekarzom :

1) D okładnie p rzejrzeć lite ra tu rą n a te m a t gospodarstw a w iejskiego zn ajd u jącą się w księgozbiorze w łasnej biblioteki i opracow ać dw ie k a rto ­ teki: a) pom ocy dla trz y letn ic h k u rsó w agro- i zootechnicznych, b) z n aj­

dujących się w bibliotece w ykazów bibliograficznych n a te m a t gospodar­

stw a w iejskiego.

2) P rzeprow adzić k o n feren cję z p racow nikam i bib liotek ruchom ych na tem at p ro p ag an d y m ateriałó w ostatniego p len u m KC K PZR. P rz ed sta ­ wić na n ajbliższym sem inariu m p rotokóły z przebiegu konferencji.

3) P rzystąpić do zaznajom ienia się z lite ra tu rą -d o ty c zą c ą w ażniejszych zagadnień gospodarstw a w iejskiego w y su n ięty ch na p lenum KC. Na n a j­

bliższe zajęcie prźeczytać dw ie w skazane b roszury, dotyczące zagad­

nień rolniczych obw odu kirow skiego. P rzed staw ić n a sem in a riu m kró tk ie iio tatk i o przeczytan y ch broszurach.

Ponadto zlecono bibliotekarzom w zw iązku z tem a te m d ru g im p rze­

prow adzenie k o n tro li p racy 3—4 bibliotek ruchom ych i przed staw ien ie n a najbliższym zajęciu spraw ozdań z tej kontroli.

• Zlecenie b ibliotekarzom w iejskim p rac tego ty p u zak łada cele znacznie szersze niż samo tylko przeszkolenie ich w p rac y n a d sporządzaniem k a r ­ to tek czy p rzeprow adzaniem n arad . Je ślib y w szystkie b ib lio te k i'w ie jsk ie p rzed staw iały m ate ria ły o p rac y zw izytow anych bibliotek ruchom ych, to p ow stałby pełn y obraz sy tu acji sieci ty ch bibliotek w całym rejonie. Po- v/ażne zaznajom ienie się z p racą b ib lio tek ruchom ych byłoby korzystne dla sam ych b ib lio tek arzy w iejsk ich i dałoby ciekaw y m ate ria ł bibliotece re jo ­ nowej i oddziałowi k u ltu ry .

W ykonanie k a rto te k pom ocy bibliograficznych dla k u rsó w agro- i zoo­

technicznych zapoczątkow ałoby tem atyczne katalogi n a ten tem at, k tó rych b rak odczuw a się w większości b ibliotek w iejskich.

Na sp raw dzenie w ykonania om aw ianych w yżej p rac poświęcono 2 go­

dziny. A u to rk a a rty k u łu stw ierd za n iezb y t sta ra n n ie i pełne w y k on an ie zadań i podaje przykładow o nazw iska i m iejsca p racy bibliotekarzy, k tó ­ rzy nie w yw iązali się z p rac pozasem inaryjnych, i tych, k tórzy w ykonali je sta ra n n ie i sum iennie (system stosow any bardzo często w prasie radziec­

kiej). B rakow ało zwłaszcza do kum entacji ze zw izytow anych biblio tek i no­

tatek o przeczytanych broszurach.

(11)

P rz y zadaniu p rac n a n astęp ne sem in ariu m ostrzeżono bibliotekarzy, te niew ykonanie przez nich zadań dom ow ych będzie uw ażane za n a ­ ruszenie dyscypliny pracy.

W arto jeszcze przytoczyć in ny przy kład zajęć prak ty czn y ch do w yko­

n ania w okresie m iędzy sem inariam i zleconych n a jed n y m z sem inariów w obwodzie kirow skim :

1) Zestaw ić katalog lite ra tu ry z dziedziny gospodarstw a, w iejskiego (przede w szystkim z zakresu hodowli) n a podstaw ie książek znajdujących się w bibliotece w łasnej i przedstaw ić go na n astęp n y m sem inarium .

2) Z aopatrzyć biblioteki ruchom e w w yd aw n ictw a i m ate ria ły o sta t­

niego P len u m KC K P Z R i przeprow adzać dokładne n o tatk i o w ypożycze­

niach i propagandzie tych m ateriałów i lite ra tu ry n a tem a t gospodarstw a wiejskiego.

3) W szyscy uczestnicy sem inarium o trzym ali szczegółowe i k onk retn e w skazów ki o sposobie przeprow adzenia ko n feren cji czytelniczych na tem at

„Baza paszow a — p odstaw ą rozw oju hodow li”. Na n astępnym sem inarium każdy bibliotekarz w inien b y ł złożyć spraw ozdanie z p o djętych przez sie­

bie przygotow ań do k o nferencji.

W ykonanie cytow anych zadań w ym aga od. bibliotekarzy w iejskich po­

ważnego w k ład u pracy, ale tem aty k a zadań nie w ykracza zasadniczo poza norm alne ich obowiązki. Nic w ięc dziwnego, że w ładze biblioteczne s ta ­ w iają spraw ę w ykonania zadań n a płaszczyźnie dyscypliny pracy. W sto­

su n k u do zadań zleconych u nas b ibliotekarzom gm innym na sem inariach pow iatow ych prace w ykonyw ane przez radzieckich b ibliotekarzy są b a r­

dzo poważne, choć n a opracow anie ich uczestnicy sem inariów m ają tylko jeden m iesiąc, gdy nasi koledzy rozporządzają przeszło dw om a m iesią­

cami.

T rzeba jed n ak zdaw ać sobie spraw ę, że b ibliotekarze w iejscy w Zw iąz­

ku R adzieckim m ają przew ażnie średnie w ykształcenie i to nierzadko ukończone techn ik um bibliotekarskie. M ożna więc staw iać im pow ażniej­

sze zadania.

N iem niej w y d aje się konieczne w zm ożenie w bieżącym roku n a n a ­ szych sem in ariach pow iatow ych kontro li w ykonyw ania sam odzielnych za­

dań zleconych bibliotekarzom na okres m iędzy sem inariam i, zw iększenie w ym agań i ściślejsze pow iązanie sem inariów z potrzebam i aktualnym i, z życiem gospodarczym wsi.

Ewa P aw likow ska

(12)

Jan W olski K raków

Z K O LPO RTER SK ICH DOŚW IADCZEŃ BIBLIO TEKA RZA

W lu ty m 1953 ro k u zacząłem prow adzić zorganizow any przeze m nie p u n k t biblioteczny w m agazynie Pom ocniczej Spółdzielni Rzem ieślniczej K raw ców w K rakow ie.

Z arów no rodzaj p rac y ja k i środow isko b yły m i dotąd nieznane. I ty l­

ko stopniow o przez rozm ow y z czytelnikam i p rzy w y daw an iu im i odbio­

rze od nich książek zaczęliśm y się w zajem nie poznawać, a czytelnicy n a ­ bierali zau fan ia do m nie.

•Od czasu do czasu zaczęli się zw racać do m nie o rad y i pomoc w n a ­ b yw an iu przez nich książek. I ta k pow oli staw ałem się w ty ch spraw ach m ężem zaufan ia m oich czytelników . Z roli tej bardzo się cieszyłem , u w a­

żając ją za n a tu ra ln e i n a w e t konieczne uzupełnienie roli b ib liotekarza n a społecznej placów ce.

A gdy w iosną w ro k u u b ieg ły m Zw iązek Spółdzielni Przem ysłow ych i R zem ieślniczych w ezw ał z okazji zbliżających się D ni Ośw iaty, Książki i P ra sy spółdzielniane p u n k ty biblioteczne do kolpo rtażu książek, zgłosi­

łem się do rozdzielni kolp o rtersk iej i od połow y m aja zostałem kolp or­

terem .

Łudziłem się początkowo, że rozdzielnia k o lp o rtersk a stan ie się dla m nie w ystarczającym , i jed y n y m źródłem zaopatrzenia w książki. N ieste­

ty — a so rty m en t jej okazał się w ogóle bardzo ubogi i przew ażnie m ało a tra k c y jn y dla obsługiw anych przeze m nie czytelników (elem ent rze- m ieślniczo-robotniczy i b iuro w o-ad m in istracy jny ). Co zaś do ,,chodliw ych nowości", n a k tó re byw a duży popyt, — to rozdzielnia z ao p atru jąca około sześciuset k o lp o rteró w sam a je dostaje w bardzo m ałych daw kach.

Toteż tra k tu ją c pow ażnie swój obowiązek k o lp o rte rsk i w stosunku do czytelników , byłem zm uszony od sam ego już początku korzystać dodatko­

wo — a n a w e t przede w szystkim — z in n ych jeszcze k sięgarń oraz stoisk ulicznych. W szczególności dużo korzystałem z 'księgarni „N aukow ej"

i „S połeczno-P olitycznej“. Z ty m i dw iem a księg arniam i k o n tak ty m oje tak się zacieśniły, że pozaw ierałem z nim i um ow y kolporterskie. M am z ty ch um ów duże w p rac y ułatw ienie, gdyż mogę b rać książki n a k re d y t do ro zrach u n k u po u zy skan iu należności za książki sprzedane.

Poznając jako b ibliotekarz m oich czytelników i dążąc do podnoszenia ich poziom u um ysłowego, do rozszerzania zakresu ich zainteresow ań, do pogłębiania i usystem atyzow ania ich w iedzy, do zainteresow an ia ich za­

gadnieniam i społeczno-politycznym i, h isto rią ojczystą i pow szechną, geo­

(13)

grafią, nauk am i przyrodniczym i, do zaznajom ienia ich z najlepszym i a do­

stępnym i ich poziom owi in telek tu aln em u dziełam i lite ra tu ry polskiej i ob­

cej, w reszcie do zachęcenia ich, by się uczyli m ówić popraw nie po pol­

sku — k orzystam ze sw ej roli k olportera, podsuw ając im do kupow ania odpow iadające ich poziom owi .i napraw dę, mogące ich zaciekaw ić książki o różnej treści. Zaś książka n ab y ta na własność, jeśli się czytelnikow i n a ­ p raw dę spodoba, będzie przez niego przeczytana niejednokrotnie i w yw rze silniejszy i trw alszy w pływ n a jego psychikę, m entalność i postaw ę życio­

wą, niż tak a sam a książka wypożyczona z czytelni.

Czytelnik, k tó ry raz jeden, drugi i trzeci n ab y ł książki od kolportera, jeśli go w szystkie one n a p raw d ę zainteresow ały czy w zruszyły, jeśli p rze­

czytał je z p rzyjem nością i uśw iadom ionym przez siebie pożytkiem , n a ­ biera chęci do dalszego kupow ania sobie książek i zaufan ia do kolp ortera jako ich niezaw odnego dostaw cy.

Toteż rola k o lp o rtera społecznego je st tu bardzo tru d n a. M usi on się liczyć z właściw ościam i środow iska społecznego sw oich czytelników oraz z indyw idualnością każdego czytelnika poszczególnie. M usi on brać tych ludzi takim i, jacy oni są, a nie takim i jak ich on chciałby widzieć. Musi więc być uzbrojony w cierpliwość. Nie znaczy to bynajm niej, że pow inien zrezygnow ać z celów społeczno-w ychow aw czych. P ow inien jed n ak dobrze zdaw ać sobie spraw ę z tego, że procesy w ychow aw cze w śród ludzi do­

rosłych odbyw ają się bardzo wolno, zwłaszcza gdy idzie o zm ianę nie ty l­

ko poglądów w yznaw anych, ale też — co jest znacznie tru d n iejsze — 0 zm ianę psychiki, zainteresow ań oraz postaw y życiow ej. W łaściw a le k tu ­ ra je st ^-jednym ze środków przyśpieszających tak ie procesy społeczno- w ychow aw cze. Jedn ym , ale nie jedy n ym i nie najw ażniejszym . A przy tym takim , do k o rzy stania z którego należy ludzi przede w szyskim wdrożyć. I to n a etapie obecnym pow inno być głów nym zadaniem spo­

łecznego k o lp o rtera książek. W drożyć zaś do czytania, a zwłaszcza do n a­

byw ania książek na własność, m ożna czytelnika potencjalnego tylko przez podaw anie m u książek, k tó re w danej chw ili m ogą być dla niego a tra k ­ cyjne.

W sierp n iu ubiegłego rok u krakow ski Zw iązek B ranżow y Spółdziel­

ni w łókienniczo-odzieżow ych zlecił m i dodatkow o zajęcie się akcją bi-

• blioteczną n a teren ie jeszcze trzech spółdzielni p racy kraw ieckiej oraz skoordynow anie całej tej akcji. J e s t to zadanie trudne, w ym agające przełam ania w ielkiej bierności oraz licznych różnego rodzaju przeszkód 1 oporów, co może się dokonyw ać (jeśli n ie m a b y ć ’„lip ą“) tylko stop­

niowo i bardzo wolno.

Rozszerzenie i pogłębienie ko lp o rtażu książek należy oczywiście do w yznaczonych m i obowiązków.

(14)

K olportaż książek — tak i ja k go rozum iem i przeprow adzam — jest akcją w tórną, w ynik ającą konsekw entnie z zacieśniających się k o n tak ­ tów m iędzy czytelnikam i a bibliotekarzem . Toteż — jak dotąd — poza pracow nikam i m agazynu, p rzy k ra w a ln i i b iu ra oraz członkam i — kon- fek cjo neram i p racu jący m i chałupniczo w Pom ocniczej Spółdzielni Rze­

m ieślniczej K raw ców — udało m i się objąć system atyczn ą akcją kol­

portażow ą jed ynie zespół praco w n ik ó w b iurow ych w Rzem ieślniczej Spół­

dzielni K raw ców i K uśn ierzy im. J a n k a K rasickiego.

Na pozostałym teren ie, w yznaczonym dla m ojej bibliotekarsko-kol- po rtersk iej działalności, kolportaż książek odbyw a się dotychczas jeszcze tylko sporadycznie.

Ogółem w r. 1954 rozprow adziłem ok. 250 ty tu łó w w 1284 egz. za kw o­

tę ok. 14.000 zł.

C zytelnicy m oi są żądni wiedzy, chętnie nabyw ają, uw ażnie czytają i d a ją do przeczy tan ia innym książki naukow e (oczywiście napisane w p rzy stęp n y i zajm u jący dla n ich sposób) z różnych dziedzin wiedzy.

Nie żału ją pieniędzy n a książki n a w e t stosunkow o drogie, jeśli tylko zaw ierają one zajm ujące i pouczające dla nich (w ich w łasn ym m nie­

m aniu) wiadom ości. B ardzo ch ętn ie .są kupow ane książki dla młodzieży, a zw łaszcza dla dzieci.

W arto podkreślić okoliczność, że jeśli jest do w y bo ru ta sam a książka w '2-ch w ydan iach (tańszym lecz brzydszym i droższym lecz ład n ie j­

szym) p rzew ażająca większość czytelników w oli kupow ać książki ładniej w ydane chociaż droższe.

Podam k ilk a przykładów , ja k w y g lądał pod w zględem aso rtym ento ­ w ym zaspokojony przez mój kolportaż p o py t m oich czytelników na książki. Zaznaczam p rzy tym , że w w ielu w ypadkach po p y tu tego nie m ogłem w pełni, a n aw et w pow ażniejszej części zaspokoić.

K ilka razy p rzeprow adzałem w g ru pach czytelników losow anie, by w niedrażniący ich sposób sprzedać jeden czy dw a egzem plarze jakiejś a tra k cy jn e j książki, na k tó rą reflek to w ała znacznie w iększa ilość chętnych.

Przechodzę do przykładów . — P iękn ie i tanio w ydane „Po ezje“ Ko­

nopnickiej rozprow adziłem aż w 67 egzem plarzach. W ybór pism Sło­

w ackiego (4 tom y za 40 zł) zakupiło 22 czytelników . ,,Quo v ad is“ Sien-^

kiew icza nabyło 18 osób, a „T rylogia“ tegoż a u to ra (po 100 zł. kom plet) rozeszła się w 7 kom pletach. „Syzyfow e p rac e “ Żerom skiego w 29 kom ­ pletach. W jedn ej z księgarń znalazłem na półkach kilkanaście różnych b ro szur Syrokom li; zabrałem cały ten rem anent, k tó ry szybko został rozkupiony. Z, klasyków obcych najch ętn iej były kupow ane powieści Hugo, D um asa („H rabia M onte C hristo" 28 egz.), Schillera ,,B allady",

78

(15)

Nexo, P u szk ina „Eugeniusz O niegin". P isarzy w spółczesnych czytelnicy m oi chętniej w ypożyczają z biblioteiki niż k up ują. Z lite ra tu ry pięknej chcą nabyw ać tylko dzieła o ustalonej sław ie.

L ite ra tu ra pop u larno-naukow a a n aw et naukow a, ale p rzystępn a dla m oich czytelników , n ab yw an a jest chętnie. K siążka „W szechświat, życie i człow iek" rozeszła się w 17 egz. D w utom ow e dzieło „H istoria gospodar­

cza św iata starożytnego'* W ałka Czarneckiego — w 5 egz., ,,D zieje rze­

m iosła w P olsce“ —^ w 16 egz. W m niejszej ilości egzem plarzy rozeszły się tak ie p race jak „Suchodolskiego „N auka polska", D urskiego „A rianie polscy", „M ateriały dla szkół politycznych", Św iętochow skiego ,,H isto­

ria chłopów ", K rzyw ickiego „ S tu d ja socjologiczne", A rnolda „G eografia historyczna Polski", B aranow skiego „N ietolerancja i zabobon", Diksz- te jn a - M łota „K to z czego żyje" i szereg innych.

Z asługuje na podkreślenie nabycie aż '15 egzem plarzy (i to praw ie w yłącznie przez sam ych kraw ców) „P o rad n ik a gram atycznego" G aert- n e ra i P assendorfera. A na zapow iedziane przez, radio ukazanie się „Słow ­ nika w yrazów obcych" otrz^^małem od m oich czytelników (też przew aż­

nie kraw ców ) aż 17 zam ów ień.

K siążki dla dzieci rozchodzą się bardzo licznie. T anich książeczek po 70 gr (przew ażnie u tw o ry n ajw y b itn iejszy ch autorów polskich i obcych), rozprow adziłem aż 246 egz. Ale chętnie są kupow ane i książki droższe, o ile są dla dzieci n ap raw d ę in teresu jące i pięknie ilustrow ane. N ie ste ty podaż ry n k o w a w iększości takich zajm u jący ch i atra k cy jn y c h książek nie odpow iada popytow i. N a p rzykład książka K onopnickiej ,,Pim puś Sa­

dełko", bardzo pięknie w ydana, rozeszła się w K rakow ie dosłow nie w cią­

g u k ilk u godzin. G dybym m ógł jej dostać n aw et 30 egzem plarzy, na pew ­ no bym nie zaspokoił na m oim teren ie całego na nią popytu. To samo m ożna pow iedzieć i o szeregu innych książek. Ilość sprzedanych przeze m nie egzem plarzy tych książek nie św iadczy więc o stopniu ich a tra k ­ cyjności, tylko o w iększym lub m niejszym m oim pow odzeniu w ich zdo­

byw aniu. Jeśli idzie o powodzenie tych książek u dziatw y (o co zawsze się w y p y tu ję rodziców), to obok pięknych b ajek naszych klasyków „Ko- zety" Hugo (w yjątek z „Nędzników "), „K lechd sezam ow ych" Leśm ia­

na — ogrom nie się dzieciom podobają ,,B ajeczki Olesi" M am ina — Sibi- riaka, „Miś na północy" M ichałkow a i rów nież przełożona z rosyjskiego bajeczka „Siedem czarodziejskich płatków ".

C hętnie są kupow ane przez m oich czytelników w ydaw nictw a z za­

k resu sztuki. Np. album „Solski" rozszedł się w k ró tk im czasie w ilości 36 egzem plarzy, a i dziś, gdybym tylko mógł go dostać, na pew no bym rozprow adził jeszcze kilkanaście egzem plarzy. W ydaw nictw o „N arodow a G aleria S ztuki" było w p rost rozchw yty w an e i najw yżej połowie chęt­

(16)

nych m ogłem je dostarczyć, p rzy czym pierw sza teczka tego w y d aw ­ n ictw a rozeszła się w 20 egz., a d ru g a — w 11-tu. „W ilanów " F ijałk o w ­ skiego rozprow adziłem w 19 egz. Na „B ezkrw aw e łow y“ Puchalskiego m iałem 18 zgłoszeń, lecz n ieste ty zdobyłem zaledw ie 5 egz. K upow ane są i w ydaw n ictw a drogie (przew ażnie na prezenty). I ta k sprzedałem , po 3 egzem plarze p ięk nych tek „W aw elu" (stylizow ane ilu stra c je ko m n at kró ­ lew skich) i „ P o rta li k rak o w sk ich" Schoenborna. Poza ty m zakupiono u m nie szereg in n ych jeszcze w y d aw n ictw z tej dziedziny.

N iektórzy z m oich czytelników , zachęceni swoim i zakupam i książek za m oim pośrednictw em , zaczęli nabyw ać je stale, w y d ając n a to m ie­

sięcznie po kilkadziesiąt, a niekiedy i ponad sto złotych.

Jan W olski

L u d w ik Bandura G dańsk

DOM K S IĄ Ż K I D Z IEC IĘ C EJ W M OSKW IE

Jed n y m z podstaw ow ych czynników w spaniałego rozw oju c zy teln ict­

w a w Zw iązku R adzieckim je s t n iew ątp liw ie doskonałe zao patrzen ie dzieci i m łodzieży w książkę.

W r. 1933 pow stało z in ic ja ty w y Gorkiego W ydaw nictw o K siążek D ziecięcych („Dietgiz"), k tó re z czasem zostało podporządkow ane M ini­

ste rstw u O św iaty R.F.S.R.R. na p raw ach d e p a rtam e n tu . A nalogiczne w y d aw nictw a K siążek D ziecięcych istn ieją w e w szystkich rep u b lik ach autonom icznych. W r. 1950 w ydano w Z.S.R.R. 109 m ilionów książek dla dzieci, z tego na w y d aw n ictw a m oskiew skie przy p ad a 71 m ilionów . N a­

k ład y poszczególnych pozycji w ydaw niczych o b ejm u ją setki tysięcy egzem plarzy. W ciągu o statn ich 20 la t w ydano 4 000 ty tu łó w w 26 000 w ydań.

Ja k ie ż to są w ydaw nictw a?

Różne serie w ydaw nicze ,,D ietgizu" sta ra ją się zaspokoić potrzeby czytelników począw szy od przedszkola, a skończyw szy n a starszej już m łodzieży.

D la dzieci przedszkolnych w y d aje się książki obrazkow e bez tekstów . Istn ieje seria klasyków lite ra tu ry dziecięcej, k tó ra zaw iera w p rze k ła ­ dach czołowe pozycje lite r a tu r y dziecięcej. S p ecjaln a seria przynosi książki w spółczesnych p isarzy dziecięcych św iata o te n d e n c ja c h a n ty - m ilitary styczny ch , zbiory opowieści o obrońcach pokoju.

W se rii b a je k w ydano baśn ie ludow e u k raiń skie, czeskie, polskie, gruzińskie, chińskie, karelskie, w ęgierskie, słow ackie, obok klasycz­

nych b a je k A n d ersen a i b raci G rim m ów . Bogato ilu stro w an a seria ksią­

żek po pu larn o -n au k ow y ch w sposób p rzy stęp n y i jasn y w prow adza w ta j­

niki w iedzy w spółczesnej. S eria w y d aw n ictw technicznych om aw ia w oddzielnych l^iążeczkach budow ę tra k to ru , sam ochodu, s ta tk u p a ro ­

(17)

wego, p ro du kcję książki itp., pom agając rozw ijać w dzieciach zaintereso­

w ania politechniczne. In n a se ria książek o c h a ra k te rz e politycznym przynosi książki o m uzeum L enina, o dziejach M oskwy itd. In n a znów zaw iera opow iadania czołowych pisarzy rosyjskich; Puszkina, L erm on­

towa, Czechowa, N iekrasow a, L w a T ołstoja i innych. „Szkolnaja B iblio- tie k a “, k tó rej tom iki są rozprow adzane bezpośrednio do szkół, a nie m a ich n a ry n k u księgarskim , przynosi w y d aw n ictw a klasyków p rzew id zia­

nych przez pro g ram nauczan ia jako le k tu rę szkolną. S pecjaln a seria przynosi książki ozdobne, luksusow o w ydane, przeznaczone do sp rze­

daży n a p rezen ty. B iblioteka specjaln y ch w y daw nictw d la p rac poza­

lekcyjnych w szkolnych i pionierskich kó łk ach zainteresow ań zaw iera tom iki o tym , jak hodow ać drób, jak przygotow ać akw arium , o m a j­

sterk o w an iu itp. W ydaje się biblioteczkę te a tru szkolnego, zbiory pieśni ludow ych z nu tam i, zbiory „P rzy ognisku pionierskim ", „W szkole i w obozie", nie b ra k też zbiorów fan tasty czn y ch przygód z pow ieściam i Dum asa, V ern e’a, M ayne R eid’a, Niemcowa.

W różnych w yżej w ym ienionych seriach nierzadko spotykam y p isa­

rzy polskich. Szczególną p opularnością cieszy się Sienkiew icz, P ru s, Tuw im .

K siążki w y daw an e są na najw yższym poziom ie graficznym , w sp an ia­

le ilu stro w an e przez najlepszych arty stó w radzieckich, a mimo to bardzo tanie.

Skoro dziecko radzieckie od najm łodszych la t ko rzy sta z tak w sp a­

niałego doboru najlepszej lite ra tu ry , to nic dziwnego, że n abyw a trw a ­ łego naw y k u czytania i upodobań do książki. Nie dziwiło m nie już potem , kiedy w te a trz e w czasie .antraktów w idziałem oblężone kioski książek, w k tó ry ch n a w e t luksusow e w y dania klasyków były rozchw ytyw ane.

Mimo tak bogatych pod w zględem ilościow ym i jakościow ym w y daw ­ nictw dziecięcych pracow nicy W ydaw nictw a K siążek Dziecięcych mówili z w łaściw ym ludziom radzieckim sam okrytycyzm em , że nie n ad ążają z zasp o k ajaniem w szystkich potrzeb dziecięcych.

W r. 1950 pow stał p rzy W ydaw nictw ie K siążek D ziecięcych Dom K siążki D ziecięcej jako ośrodek naukow o-badaw czy zagadnień lite r a ­ tu ry dziecięcej i czytelnictw a dzieci i m łodzieży. S ta tu t Dom u K siążki D ziecięcej mówi, że in sty tu c ja m a być nau k ow ym lab o rato riu m dla Bpraw książki dziecięcej, k tó re m a pomóc w w y daw aniu książek na za­

sadach naukow ych.

Dom K siążki Dziecięcej realizu je sw oje zadania poprzez różne p ra ­ cownie i in sty tu cje naukow e.

O ddział K orespondencji z C zytelnikiem zbiera opinie m łodocianych czytelników o w y d anych książkach. K ażda książka w y d an a przez „D iet- giz“ zaopatrzon a je st nad ru kiem , w zyw ającym dzieci do n ad sy łania listów z uw agam i o książce. Dzieci w y p o w iadają w listach swoje u w a ­ gi, czasam i w y p ow iad ają się k ry ty czn ie, w y ra ż ają sw oje życzenia pod adresem autorów . Rocznie w pływ a około 35 000 listów z całego Zw iązku Radzieckiego. Są one sk ru p u la tn ie segregow ane, w osobnych teczkach dJa każdej książki. Ciekaw sze listy są p u blikow ane w pow ielanym biu ­ letynie, k tó ry w ysyła się poszczególnym redak cjom „W ydaw nictw a K sią­

żek D ziecięcych" i zain tereso w an y m au toro m książek. S tudiow anie ko­

resp ond en cji dziecięcej d o starcza ciekaw ych m ateriałó w dla poznania

(18)

za in tere so w a ń dzieci i m łodzieży. W listach dzieci w y stę p u ją też p y ta ­ nia o w skazanie ty tu łó w książek o określonej tem atyce, na k tó re Dora K siążki D ziecięcej n a ty c h m ia st udziela odpowiedzi.

P racow nia W spółpracy w C zytelnikam i prow adzi dw ie e k sp ery m en ­ taln e czytelnie dla dzieci: jed n ą dla dzieci z klas I— IV, d ru g ą z klas V—VII. C zytelnie są estety czn ie urządzone, ozdobione k w iatam i i rzeź­

bam i, na ścianach w iszą p o rtre ty zn anych au torów pow ieści dla dzieci.

W czyteln i dla dzieci m łodszych z n a jd u jem y k atalo g i obrazkow e i k a­

talogi alfabety czn e z podziałem książek n a poszczególne klasy. Liczne alb u m y za w iera ją ilu stra c je treści książek, w ykonane przez dzieci w czy­

telni. C zytelnia dla dzieci sta rszy c h zao patrzon a je st w k a ta lo g alfab e­

ty czn y i przedm iotow y. W sali um ieszczona jest w y staw k a nowości księ­

garskich. Dośw iadczone b ib lio te k a rk i p rzep ro w ad zają z dziećm i rozm o­

w y na tem a t p rzeczy tan y ch książek. Rozm ow y są protokółow ane, a treść ich p rzek azy w an a je st autorom .

W czytelniach organ izu je się sp o tk an ia au to ró w z dziećm i. C zytają oni fra g m e n ty sw ych now ych u tw o ró w i śledzą rea k c ję dzieci, rozm a­

w ia ją też z nim i na te m a t odczytanego frag m en tu . D ośw iadczenia tą dro­

gą zebrane p ozw alają au to ro m w nikn ąć w św iat zain tereso w ań dzieci.

Szczególnie w ażne znaczenie m a P raco w n ia K ry ty k i, Teorii i H istorii L ite ra tu ry D ziecięcej. P erso n el tej p racow ni prow adzi prace naukow o- badaw cze w zakresie lite r a tu r y dziecięcej. Do ich obow iązków należy czytanie całej p ro d u k cji książkow ej W yd ,'K siążek Dziecięcych, ocenianie jej i recenzow anie na u ży tek w ew n ętrzn y . Pod koniec rok u op racow ują spraw ozdania w ydaw nicze, k tó re obok danych sta ty sty c z n y ch zaw iera ocenę dorobku literackiego, an alizu je tem a ty k ę w ydan y ch książek, zw raca uw agę n a now ą p ro b lem aty k ę, k tó ra w y stąp iła w książkach, na poziom p rac y pisarzy, n a now e p ió ra itp.

P raco w n ia K ry ty k i, T eorii i H istorii L ite ra tu ry w y d aje rocznik, pt.

„Z lite ra tu ry dziecięcej", k tó ry zaw iera p race na tem a t lite r a tu r y dzie­

cięcej. (Np._ „Tołstoj w lite ra tu rz e dziecięcej", ,,Twórczość W ygodzkiej",

„ T em at dzieciństw a w tw órczości U spieńskiego“, ,,Pow ieść fantastyczna we w spółczesnej lie ratu rz e dziecięcej", „Pow ieść o szkole w radzieckiej lite ra tu rz e dziecięcej").

W ym ieniona p racow nia in ic ju je i o rganizuje k o n fere n c je teo re ty c z ­ ne d la pisarzy, redakto rów , pracow ników naukow ych, krytykó w , biblio­

tekarzy, p rzedstaw icieli szkół i przedszkoli. Na konferen cjach ty ch pod­

d an a je st k ry ty c e tw órczość lite ra c k a dla dzieci. Tu zgłaszane są też w nioski odnośnie w znow ień szczególnie w artościow ych pozycji lite ra c ­ kich. Poza ty m na k o n feren cjach teo rety czn y ch przed y sk u to w an e zo­

sta ją n iek tó re zagadnienia n a tu ry ogólniejszej. Omówiono np. zagad­

nienie doboru i opracow ania baśni ludow ych dla dzieci, przy czym zw ró­

cono uw agę na to, że baśń n iero sy jsk a w in n a odzw ierciedlać ko lo ry t na­

rodow y baśni poszczególnych narodów . P rz y w spółudziale plastyk ów i poligrafików przedyskutow ano zagadnienie ilu stra c ji w książce dla dzieci. Przeprow adzono d y skusję na tem a t typow ych postaci w lite ra ­ tu rz e dziecięcej. Dom K siążki Dziecięcej rozpisuje doroczny k o nk urs na p race z dziedziny czyteln ictw a dzieci i m łodzieży oraz lite ra tu ry dzie­

cięcej. W k o n k u rsie bio rą udział pracow nicy, którzy w swej p racy za­

w odow ej s ty k a ją się z książką dziecięcą i m łodocianym czytelnikiem , .82

(19)

głów nie bibliotekarze. Dom K siążki Dziecięcej rozsyła zaintereso w any m w ykaz tem atów , k tó re szczególnie in te re su ją w ydaw nictw o. Są to tem aty z teorii i h isto rii lite ra tu ry oraz z m etodyki czytelnictw a. A u to r biorący udział w k o n k u rsie nie jest jed n a k sk ręp o w an y w yk azem tem ató w p ro ­ ponow anych przez Dom K siążki Dziecięcej, może opracow ać przez sie­

bie w y su n ięty tem at. Każdego ro k u w p ły w a około 60 prac. -W skład sądu konkursow ego (zatw ierdzonego przez M inisterstw o Ośw iaty) w chodzą d y rek to r Dom u K siążki Dziecięcej i jego zastępca, pisarze i naukow cy.

Corocznie dnia 25 lutego, tj. w rocznicę po w stania D om u K siążki D ziecięcej, rozpoczyna się 4-dniow a k o nferen cja lite ra tu ry dziecięcej, na k tó rą zapraszan i są specjaliści z całego Zw iązku Radzieckiego. Na kon­

feren cji tej w yró żn ien i przez sąd konku rso w y auto rzy czytają sw oje p ra ­ ce, k tó re są potem dyskutow ane i po uw zględnieniu ew etualn ych po­

praw ek w yd an e drukiem . Oto w ykaz ciekaw szych prac z la t 1951— 1954:

„M. G orki a lite r a tu r a dziecięca",

„Rola klasyczn ych opow iadań ro sy jsk ich w w ychow aniu m oraln ym dzieći“,

„Z agad n ien ia lite ra tu ry dziecięcej w „ L ite ra tu rn o j G azecie“,

„A leksy Tołstoj o lite ra tu rz e dziecięcej",

„Z adania lite ra tu ry dziecięcej w św ietle uch w ał X IX zjazdu K P Z R “,

„ L ite ra tu ra dziecięcia o przeobrażeniu p rzy rody",

„O radości poznania w pow ieściach o szkole",

„K ierow anie czytelnictw em dzieci w k lasie I",

„O czym i ja k pisać dzieciom z dziedziny n a u k i i techniki",

„T em at kołchozu w lite ra tu rz e dziecięcej".

P raco w n ia K ry ty k i, Teorii i H istorii' L ite ra tu ry organizuje spotk a­

nia pisarzy z bibliotekarzam i i nauczycielam i dla wspólnego om ówienia w ydanych książek. P isarz więc nie je st oderw an y od czytelnika, ale z różnych stron dow iaduje się, jaki oddźw ięk b u d zą.jeg o książki. A nalo­

giczne k o nferencje organizow ane są z k ry ty k a m i.

W ym ieniona pracow nia o rgan izu je też okresow e sem in aria dla w szystkich pracow ników W ydaw nictw a K siążek Dziecięcych, k tó re m a­

ją na celu zapoznanie ze stanem bieżącym lite r a tu r y dziecięcej.

P raco w n ia W spółpracy z P isarzam i p rzeprow adza k o n su ltacje dla m łodych, początkujących pisarzy, organizuje też dla nich od czasu do czasu sem inaria szkoleniow e pod k ieru n k iem dośw iadczonych i cieszą­

cych się uznaniem autorów książek dla dzieci. W pracow ni tej zbiera się różne m ateriały o pisarzach, recenzje o ich książkach, zestaw ia się bibliografie ich dzieł. P raco w n ia W spółpracy z P isarzam i zajm u je się także śledzeniem lite ra tu ry dziecięcej rep u b lik autonom icznych i zagra­

nicznej-, by zaproponow ać przetłu m aczen ie n a język rosyjski ciekaw ­ szych i w artościow szych książek.

Oddział P ro p ag an d y K siążki i P racy M asow ej zajm u je się jak najsze­

rzej p o jętą p ro p ag andą lite ra tu ry dziecięcej i m łodzieżowej. Tu re d a ­ guje się ulotki, opracow uje scenariusze ■ film ów i serie przezroczy na tem at książki, n aw iązuje k o n ta k ty z K om som ołem i- organizacjam i pio­

(20)

nierskim i. W m iarę p otrzeby O ddział o rganizuje zebrania m asow e i im ­ prezy propagandow e. Każdego ro k u org an izuje w całym k r a ju Tydzień K siążki Dziecięcej.

N a szczególniejsze zainteresow anie zasługuje biblioteka książek dzie­

cięcych przy D om u K siążki Dziecięcej. G rom adzi ona lite ra tu rę dziecięcą z całego Zw iązku R adzieckiego i z in n ych k rajó w św iata, a obok tego książki i a rty k u ły n a te m a t lite r a tu r y dziecięcej i czy telnictw a dzieci i m łodzieży. B iblioteka posiada p rzy w ilej o trzy m an ia po jedn y m egzem ­ plarzu obow iązkow ym każdego w y d aw n ictw a dla dzieci. K siążki dzie­

cięce z zagranicy bib lio tek a zdobyw a drogą zakupów , jed n a k dobór ich jest jeszcze dość przypadkow y. Zasób książek palskich jest obfity, je d ­ nak nie kom pletny. B ib lio teka zdołała już nagrom adzić około 140 000 książek w e w szystkich języ k ach św iata, począw szy od książek z X V III w ieku, jest w ięc zasobniejsza od analogicznej biblioteki p rzy M iędzy­

narodow ym B iurze W ychow ania w G enew ie. B iblioteka sta ła się n a j­

pow ażniejszym n a św iecie w a rsz ta te m b ad a ń w dziedzinie lite ra tu ry dziecięcej, k tó ry służy pisarzom , kry ty k o m , pedagogom .

Obok biblioteki istn ieje p rzy D om u K siążki Dziecięcej zaczątek m u ­ zeum książki dziecięcej, k tó re grom adzi rękopisy i różne p am iątk i po pi­

sarzach dla dzieci. M uzeum o rg an izuje też okresow e w y staw y dla m ło­

dzieży i nauczycieli. O statnio w n aw iązaniu do uchw ał X IX Z jazdu KPZR, w zw iązku z k tó ry m i w ładze ośw iatow e przeb u d o w u ją program y nauczania, kładąc w iększy nacisk n a nauczanie i kształcenie politechnicz­

ne, zorganizow ano w y staw ę książek, k tó re m ają na celu poszerzenie ho­

ryzo n tu politechnicznego dzieci i m łodzieży. W gab lotk ach w id n ieją este­

tycznie rozłożone książki i ilu stra c je o sam ochodzie, o tra k to rz e , o p ro ce­

sie p ro d uk cji w różnych gałęziach gospodarki narodow ej, o pracy na dział­

ce szkolnej, o hodow li zw ierząt, o hodow li roślin doniczkow ych itp.

A w szystko jest tak ciekaw ie opracow ane, że aż prosi do czytania. Z d u­

m iew ające jest, jak bib lio tek i i w y d aw n ictw a w lo t u jm u ją a k tu a ln e po­

trzeb y n a ro d u i w p rzęg ają się do budow n ictw a kom unizm u.

M uzeum zorganizow ało w y staw ę książek dziecięcych ru m uń skich i czeskich. B yłoby pożądane, aby i z naszej stro n y w ystąpiono z in ic ja ty ­ wą u rządzen ia w y staw y polskiej książki dziecięcej. W obec żyw ych w chwili obecnej zain tereso w ań ludzi radzieckich dla k u ltu ry polskiej m ożna rokow ać pow odzenie tak iej w ystaw y, b y łab y ona też u d ok um en­

tow aniem p rzy ja źn i polsko-radzieckiej.

T rudno dać w y czerp ujące spraw ozdanie po jednorazow ym zw iedze­

niu Dom u K siążki Dziecięcej w M oskwie. Z w iedzający je st przytłoczony ogrom em podejm ow anych prac, a rów nocześnie urzeczony w spółpracą

\ n a u ^ w c ó w i. ludzi p rak ty k i. Dom K siążki Dziecięcej je st w ym ow nym sj^^mbolem troski ZSRR o dziecko, k tó ra u d erza na każd ym kroku. O pu- /ś c iłe m gościnne m u ry Dom u K siążki Dziecięcej z m ocnym prześw iadcze- '^liem, że in sty tu cję tak ą m ógł stw orzyć jed y n ie n a ró d m iłu jący pokój

i p r ^ n ą c y zgodnego w spółżycia ze w szystkim i naro d am i św iata.

/'■' L u d w ik B andura

(21)

BIBLIO TEK I CZECHOSŁOW ACJI

Szerzyć n au k o w y pogląd n a św iat, in tern acjo n alizm p ro letariack i i p atrio ty zm socjalistyczny, starać się o w ielostron ny rozwój k u ltu ra l­

nego i społecznego życia czechosłow ackich robotników — oto cel szeroko rozbudow anej sieci u rządzeń kulturaln o-o św iato w ych w Czechosłowacji.

In sty tu cje te jednocześnie dopom agają do urzeczyw istnienia słów w ice­

przew odniczącego R ady M inistrów W acław a Kopeckiego: „Socjalizm — to znaczy zadowolenie, radość, piękno“.

In sty tu cje k u lturalno -o św iatow e zarządzane w k ra ja c h ^), pow iatach i g m inach poprzez w łaściw e rad y narodow e — są zorganizow ane na wzór in sty tu cji k u lturalno -o św iatow ych Zw iązku Radzieckiego. Zawodow i p ra ­ cow nicy i społeczni działacze k u ltu ralno -o św iatow i pracę sw oją opiera­

ją n a dośw iadczeniach pracow ników Zw iązku Radzieckiego. Z tego bo­

gatego źródła dośw iadczeń uczą się przede w szystkim now ych form m a­

sowej p racy w ychow aw czej, um iejętności u zb ra jan ia czechosłowackiego ludu pracującego w zw ycięskie idee klasyków m arksizm u-leninizm u, jak i w e w szystkie w iadom ości fachowe, jak ie są^niezbędne do przyśp ie­

szenia procesu budow y socjalizm u.

Je d n y m z w ażniejszych środków m asowej p racy w ychow aw czej w sze­

regach p racu jący ch je st słowo drukow ane. Toteż K om unistyczna P a rtia Czechosłow acji i Rząd R epubliki pośw ięcają w iele uw agi bibliotekom pow szechnym , czytelniom i b ib lio te k a rsW u czechosłow ackiem u.

N a podstaw ie rozporządzenia b. m in isterstw a inform acji i ośw iaty — obecne m inisterstw o k u ltu ry — w r. 1952 została zorganizow ana jedn o ­ lita sieć bibliotek w szelkiego typu. W sieci tej znalazły się następ ujące rodzaje bibliotek: 1. biblioteki pow szechne (lidove knihovny), 2. biblio­

teki naukow e (stud ijni knihovny), 3. bib lio teki zakładow e (odborne kni- hovny), 4. b iblioteki szkolne w szystkich stopni (śkolni knihovny), 5. b i­

blioteki zw iązków zaw odow ych (knihovny odborove organisace), 6. b i­

blioteki u rzędów i in sty tu tó w (ustavni knihovny), 7. biblioteki jednostek zb rojn ych (knihovny ozbrojenych sboru), 8. biblioteki innych typów.

C en traln y m organem k ieru jąc y m siecią bibliotek pow szechnych je st m inisterstw o k u ltu ry , cen traln y m organem b -k naukow ych je st m ini­

sterstw o k u ltu ry odnośnie bibliotek muzeów, bibliotek zam kow ych, klasz­

to rn y ch itd., a m in isterstw o ośw iaty (m inisterstvo śkolstvi) odnośnie p ań ­ stw ow ych bibliotek naukow ych. B iblioteki zakładow e podlegają odpow ied- nim m in isterstw o m gospodarczym i pozostałym u rzędom centralnym , b i­

blioteki szkolne — m in isterstw u oświaty; ce n tralą dla sieci bibliotek związ­

kow ych je st c en traln a rad a związków zaw odow ych (ustfedi rad a od- boru). B iblioteki in sty tu tó w i urzędów zgodnie ze sw ym c h a ra k te re m pod­

legają rów nież różnym resortom , np. biblioteki in sty tu tó w lekarskich, specjalnych itd. B ibliotekam i jednostek zb rojnych k ieru je m inisterstw o obrony narodow ej i m inisterstw o spraw w ew n ętrzn y ch (m inisterstw o vni- tra), W kategorii b ibliotek innych typów są przede w szystkim skupione

^ N a p o d sta w ie k o n sty tu cji z 9 m aja 1948 r. w R ep u b lice C zechosłow ackiej w p ro ­ w adzono podział p ań stw a n a 19 krajów , z czego na teren ie Cze,cłi i M oraw 13 krajów , na teren ie S ło w a c ji — 6 ikrajów. O dpow iadają one n aszym w ojew ód ztw om (p r zy p . tłum.).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyniki konkursów czytelniczych i analiz czytelnictwa wskazują, ze największą poczytnością wśród młodzieży młodszej (14—18 lat) cieszą się z literatury polskiej

[r]

Proszę go zostaw ić w spokoju... Dworcowej Uczynnym do

Przy obecnych warunkach rynkowych wiemy, że nie jest możliwym wprowadzenie takiej ilości mieszkań, do jakiej byliśmy przyzwyczajeni w ostatnich latach, co sprawia, że

Mówi się „jeśli coś jest od wszystkiego, to jest do niczego” ~ tak skazują się na porażkę osoby, które chcą wszystkich zadowolić, zamiast BYĆ SOBĄ.. Oddaj

Etap ten jest dosyć skomplikowany, ponieważ wymaga bardzo szczegółowej analizy konkretnego procesu spedycyjnego pod względem ryzyka związanego z innymi zdarzeniami;.. - pom

Warto przy tym wskazać, że OECD rekomenduje, aby w nowych umowach o unikaniu podwójnego opodatkowania zawieranych po 2005 roku państwa strony uregulowały kwestię

W tym kontekście należy dążyć do zapewnienia ochrony interesów konsumenta, z jednoczesnym eliminowaniem powstających zagrożeń, czego wyrazem jest dyrektywa