B I B L I O T E K A R Z
C Z A S O P I S M O P O Ś W I Ę C O N E S P R A W O M B IB L I O T E K i C Z Y T E L N IC T W A W Y D A W A N E P R Z E Z
S T O W A R Z Y S Z E N I E B I B L I O T E K A R Z Y P O L S K I C H oraz B I B L I O T E K Ę P U B L I C Z N Ą m. st. W A R S Z A W Y
ROCZNIK XXII nr 3 Marzec 1953
C zytanie to twórczość. R ze te ln y c zy te ln ik tw órczo uzupełnia treść ksią żek sw o im dośw iadczeniem ży cio w y m , fa n tazją i w ła sn y m życiem d ucho w ym . T w orzenie m ilionów takich c zyteln ikó w — to rozszerzanie i kontyn u o w a n ie k u ltu r y narodowej, to w ie lk i w k ła d w ogólnoludzki postęp.
K siążka, tw órcza m y śl i świadomość ludzka, są silniejsze od hom hy atom ow ej.
Ilia Erenburg
B ib liotek ark a w W ielkiej D ąb rów ce doradza czy teln ik o m przy w yb orze k siążek (do art. w ew n ą trz num eru). \
■ Fot. B. G a jd z i k
B. P łonka — J. K ra w c zy k w. D ąbrów ka — S talin ogród
DOŚW IADCZENIA BIB L IO TEK I GM INN EJ W PO ZY SK IW A N IU CZYTELNIKÓW
W ielka D ąbrów ka, m iejscow ość w powiecie T arnow skie G óry, w oj.
stalinogrodzkie, liczy 6700 m ieszkańców , zajm u je tere n ok. 900 ha. Choć na tere n ie wsi nie m a żadnego zakładu przem ysłow ego, to jed n ak rodzaj p racy .w ykonyw anej przez większość m ieszkańców n ad aje W ielkiej D ą
brów ce c h a ra k te r raczej osiedla robotniczego. G łów nym zajęciem i źró d-
“t e m zarobku je st praca w okolicznych kopalniach i hutach. Rolników in d yw id u alnych je st 46, z k tó ry ch każdy posiada poniżej 5 h a g ru n tu . Poza ty m ok. 600 ha ziem i należy do 246 rodzin. N a tere n ie gm iny jest stacja kolejow a oraz k u rsu ją au tobusy n a liniach Stalinogród — T arno w skie G óry i B ytom — Będzin. Dzieci W ielkiej D ąbrów ki uczą się w dwóch szkołach podstaw ow ych. P rz y szkołach tych czynne są dw ie biblioteki z 2900 w olum inam i i 764 czytelnikam i-dziećm i. J e s t n a m iejscu sta łe kino, k tó re w y św ietla film y 3 razy w tygodniu.
P racę w bibliotece rozpocząłem 1 p aździern ika 1950 r. Z ajm ow ała ona w ted y jed en pokoik w b u d y n k u G m innej R ady N arodow ej. Książek było 1860. C zytelników zapisanych było 434, z czego co n ajm niej 200
„m artw y ch du sz“. W ypożyczanie odbyw a się 3 razy w tygodniu po 2 godziny. Polegało ono n a o d ebran iu książki od czytelnika i w y daniu no
wej. Czytelni nie było. P ra c y z czytelnikiem też nie. B ibliotekę założono z polecenia pow iatu, a praca w niej nie b y ła niczem innym ja k urzędo
w aniem . Na w głębienie się w pracę i p o trzeb y biblioteki nie było czasu i nie było też nikogo, k to b y się sp raw ą bib lioteki n ap ra w d ę zajął.
M etody w yro słe z "potrzeby
O bejm ując stanow isko b ib lio tek arza n iew iele znałem się n a technice bibliotecznej. Dużo się jeszcze m usiałem uczyć, a czasam i dom yślałem się tylko, ja k n ależy jak ąś p racę w ykonać. Trw ało to kilk a dobrych m ie
sięcy, zanim zaczęto w e w si zw racać w iększą uw agę n a bibliotekę i jej spraw y. N ajp ierw o tw arłem codziennie bibliotekę dla w ypożyczających.
P otem zacząłem m yśleć o rem oncie i pow iększeniu lokalu, aby otw orzyć czytelnię. N astępnie oczyściłem k a rto tek ę z około 200 „m artw y ch czytel
ników " i zacząłem troszczyć się o now ych. Tych pierw szych „now ych"
dały m i k ró tk ie re fe ra ty p ro p ag u jące czytelnictw o w tak ich organiza
cjach, ja k w Zw iązku B ojow ników o W olnóść i D em okrację, ZM P, Lidze K obiet itd. To w szystko trw ało aż do lipca, to je s t do czasu, kiedy p oje
chałem na k u rs do Jarocina. Po k u rsie zrozum iałem , n a czym polega tech
nika biblioteczna oraz jak m niej więcej m a w yglądać praca z czytel
nikiem .
Po pow rocie zabrałem się do p racy nad doprow adzeniem biblioteki do porządku. T rzeba było uzupełnić inw entarz, katalogi, ułożyć książki, zacząć urządzać w ystaw ki, gazetki biblioteczne itd. Pom ocą b y ły mi w tej p racy kon ferencje i szkolenie w B ibliotece Pow iatow ej i W ojew ódz
kiej, gdzie podaw ano now e sposoby i now e pom ysły. W obec tego, że b y łem n a jp ie rw sam, potem z jed n ą siłą pom ocniczą, prosiłem często o po
moc czytelników — m łodych i starych. Z nich w łaśnie pow stał mój aktyw biblioteczny, k tó ry obecnie liczy 17 osób, zawsze chętnych do pomocy.
K iedy trzeb a zrobić gazetkę, w ystaw ę, zanieść chorem u lub dalej m iesz
kającem u książkę, odebrać ją „bum elanto w i”, trzeb a załatw ić spraw ę z przy b y ły m w ykładow cą z T.W .P. lub a rty sta m i z „A rto su “ — mój aktyw zawsze je s t m i pom ocny. Z apalonym i członkam i tego ak ty w u są np. F ranciszek Pogoda — kolejarz, K onrad K ru p a n e k — ślusarz, M arian Cichoń — uczeń górniczy, A gnieszka P ań ta, obecnie urzędniczka GRN — uzyskała kw alifik acje n a to stanow isko przez pracę w akty w ie bibliotecz
nym, Ire n a B łaszczyk — także członkini aktyw u, potem pracow nica w bibliotece, w reszcie sam odzielna b ib lio tek ark a w pobliskiej gm inie Kam ień.
A ktyw pom agał m i także p rzy w ielkim ru c h u w obsłudze czytelni
ków, k tó ry ch stopniow o przybyw ało. Z końcem 1951 r. liczba ich w zrosła do 968, tj. o około 150®/o. Liczba czytelników w zrastała z dnia na. dzień.
IjTżywałem też w szystkich dostępnych m i sposobów, aby ją powiększyć.
R eferaty ag itacy jn e n a zebran iach organizacji, zachęcające do czytania, osobiste rozm ow y z m ieszkańcam i gm iny, z k tó ry c h w ielu znałem , jako że urodziłem się w W ielkiej Dąbrówce, i choć w iele la t spędziłem poza nią — to jed n ak starszy ch obyw ateli znam z czasów w spólnej p racy w ko
palni „M ichał", z plebiscytu. Z apraszałem też do biblioteki czekających na załatw ienie sp raw y interesantó w , p rzy b y ły ch urzędow o do GRN, cho
rych (oczywiście nie zakaźnie), czekających na sw oją kolej u lekarza w O środku Zdrow ia, k tó ry m ieści się obok, w reszcie czekających na po
bliskim p rzy sta n k u autobusow ym . Przychodzili, czytali gazety, intereso
w ali się książkam i, w reszcie zabierali je do dom u. W ystaw ki książek, które ukazy w ały najnow sze, najciekaw sze i n a ja k tu aln iejsz e pozycje — budziły zaciekaw ienie. D ziałała także d o b ra atm osfera czytelni. F re k w encję w czytelni m am dużą, odwiedza ją i czyta około 700 osób. D yżury sp raw u je aktyw . Często zdarza się, że do czytelni przychodził zapraszany przez nas przew odniczący GRN ob. S kórka i objaśniał w spólnie zebra
nym, k tó rzy w godzinach urzędow ych n ie niogli dotrzeć do niego, jakieś zarządzenie.
w r. 1952 liczba czytelników w zrosła do 1208, zaś księgozbiór liczył zaledw ie 2860 książek. Zaczęło m i brakow ać in teresu jący ch książek, m i
mo n ap ły w u z cen traln eg o zaku p u i w ypożyczeń z B iblioteki Pow iatow ej, ty m bardziej, że za in teresu jące książki moi czytelnicy uw ażali w łaści
wie tylko beletry sty k ę. S prow adzałem w ięcej książek z pow iatu, oprócz zaś tego zacząłem puszczać w ru ch nie tylko b eletry sty k ę. P rzy porząd
kow aniu zbiorów stw ierd ziłem w bibliotece obecność książek przez ni
kogo nie czytanych. O glądnąłem je dobrze i zobaczyłem , że są to in te resu jące p race p o pularnonaukow e z rozm aitych dziedzin. N iem ożliw o
ścią było, abym je w szystkie przeczytał, bo tego żaden biblio tek arz zrobić nie potrafi, zacząłem jed n a k bliżej się nim i zajm ow ać, n iek tóre p rze
glądałem dokładniej. K ażdy z nas może to zrobić, m ają do pom ocy czaso
pism a fachowe; ja k „ P o rad n ik B ibliotekarza" i „Nowe K siążki". Zapozna
nie się z księgozbiorem bardzo m i się przydało, szczególnie jeśli chodzi o książki rolnicze. K siążki te dodaw ałem do b eletry sty k i, objaśniając ich treść. U łożyłem je sobie w szystkie na najbliższej półce, tak, że m ogłem zawsze po każdą z nich sięgnąć i podać czytelnikow i. Od czasu do czasu pró b ow ałem także rad zić czytelnikom w g przeczy tan y ch wiadomości.
Pom ocą b y ły m i takie książki, jak: J. M illera „P o rad n ik zdrow ia",
„K siążka gospodyni w iejsk iej", b ro szu rk i A rchangielskiego o w ychow a
n iu niem ow ląt, b ro szu ry o hodow li drobiu, bydła, ochronie drzew owo
cowych itp. Zaczęły być poszukiw ane broszurk i „W iedzy Pow szechnej", książeczki Iljina, L arsen a itd. Z kolei zaczęto zw racać się do m nie z róż
nym i in n y m i p y taniam i, sta rsi — w spraw ie swoich kłopotów domo
w ych, w p racy i w polu, m łodzież — w spraw ach szkolnych. Nie pam ię
tam w tej chw ili, kom u po raz pierw szy napisałem jakieś podanie, ko
m u poradziłem jak ieś dobre rozw iązanie. N igdy bow iem ty ch rad nie za
pisyw ałem , w iem tylko, że było i je st ich w iele. Od p y tan ia o rozkład jaz d y pociągów lub pro śby o znalezienie n a m apie jakiegoś m iasta, w k tó
ry m czyjś syn służy w w ojsku, aż do sp ra w roli i hodow li — na w szyst
ko m usiałem znaleźć odpowiedź. K oniecznością wobec tego było ciągłe dokształcanie się przede w szystkim w zagadnieniach społeczno-politycz
nych, ciągłe studio w an ie książek, poznaw anie księgozbioru,' a głównie śiodpw iska. S ta ra łem się pozyskać zaufanie, poznać życie rodzin, ich kło po ty i radości. Oczywiście trzeb a to robić bardzo dy sk retn ie i tak to w nie, aby nikogo n ie urazić. A by um ieć pomóc — trzeba się zapoznać z ak tu aln y m i problem am i rolnictw a, znać nowoczesne sposoby gospo
darow ania, obow iązujące p raw a i przepisy, a szczególnie te, k tó re reg u lu ją ulgi i pomoc p aństw a dla rolników . S ta ra łem się dotrzeć z Książką do każdego z naszych rolników . M am y też w tej chw ili w każdej rodzi
nie rolniczej przy n ajm n iej jednego czytelnika. W yw iązują się też nasi
chłopi należycie ze sw ych obowiązków wobec Państw a, gdyż dobrze po
inform ow anem u gospodarzow i nie trud n o je st w ypełnić swe zobowiąza
nia. W ykonując te w szystkie zadania sta łe m się — nie w iedząc naw et kiedy — in form atorem w najrozm aitszych spraw ach, biblio teka zaś po
rad n ią d la w szystkich. M am zawsze pod ręk ą różne podręczniki i info r
m atory, ja k np. „P ierw sza pomoc w nagłych w ypadkach", „P oradn ik w e
tery n arza", „Spis w czasow isk w Polsce“, „Rozkład jazdy" itp., aby w każ
dej chw ili móc służyć radą.
W ielką pom ocą był mi K onkurs C zytelników W iejskich. Wzięło w nim udział 386 obyw ateli, k tó rzy przeczytali 2300 książek. K onkurs m iał tak ie powodzenie, że zabrakło m i już w końcu książek i m usiałem dopożyczać z B iblioteki Pow iatow ej i W ojew ódzkiej. W śród uczestni
ków k o n k u rsu 17 w yróżniono na szczeblu pow iatow ym , 3 na w ojew ódz
kim. Chłop u p raw ia coraz lepiej sw oją rolę, prow adzi coraz racjonalniej gospodarstw o. P roblem jed n ak przekonania go do gospodarki zespołowej, która przew yższa gospodarkę indyw idualną, pozostaje jeszcze n a naszym teren ie otw arty. P ierw sze k ro k i k u tem u poczyniła biblioteka, .propa
gując w y jazd y na w ystaw ę rolniczą do Lublina.
Oprócz szeroko rozbudow anego p o radn ictw a w sp ierają m nie jeszcze w zdobyw aniu czytelnika inne sposoby, k tó re go także przy ciąg ają do biblioteki.
Poza dy sk usją z poszczególnym i czytelnikam i organizow aliśm y szcze
gólnie w zim ie z pom ocą ak ty w u czytelniczego głośne czytanie b e le try styki i książek fachow ych, popularnonaukow ych oraz d y sk u sję, n ad n i
mi. D yskusje te były łu b ian e i uczęszczane, szczególnie przez młodzież, k tó ra chciała dow iedzieć się czegoś więcej o współczesnej literatu rze.
M łodzież ucząca się chętnie z tych w ieczorów korzystała, a m nie ona szczególnie leży n a sercu, sta ra m się jej pomóc, zapew niając sobie od . razu czytelnika na przyszłość. W bibliotece odbyw ają się bardzo często w ykłady T.W .P. z bardzo dużą frekw encją. Do poznania książek przez I czytelników p rzy czy n iają się urządzane i często zm ieniane w ystaw ki.
C zytelnik nie w ie ,często, że na tem aty in teresu jące go istn ieją w ogóle jakieś książki. K iedy je zobaczy, zapala się do nich i chętniej przeczyta, niż po poznaniu ich tylko z ty tu łu w katalogu. Oprócz tego do dyspo
zycji czytelników są rozm aitego rod zaju .streszczenia, recenzje, katalożki, om aw iające dzieła lite ra tu ry polskiej i radzieckiej. A tlasy, ścienna m apa Polski, słow niki, inform atory , 20-tom owa encyklopedia G utenb erg a — służą gościom i sta ły m czytelnikom .
Także innego ro d zaju w y staw y budzą zainteresow anie i pom agają wsi w w alce z pasożytam i i plagam i. W lipcu 1953 r., po o d kryciu, n a n a szych polach dw u ognisk stonki ziem niaczanej, urządziliśm y w biblio-
tece w ystaw ę, n a k tó rej najciekaw szym eksp on atem była żyw a stonka pożerająca nać karto flan ą, um ieszczona przezornie pod szklanym klo
szem. O dpow iednie książki i odczyty na te m a t zw alczania tego ow ada uczyły w alki z nim.
B iblioteka ży je w zgodzę 1 w spółp racuje ze w szystkim i organizacjam i społecznym i w gm inie, k tó ry ch członkow ie są przew ażnie czytelnikam i.
W szystkie obchody, uroczystości państw ow e, akadem ie. M iesiące P rz y jaźni Polsko-R adzieckiej, “Tygodnie Zdrow ia", odbyw ają się z czynnym poparciem B iblioteki G m innej. D ajem y pomoc w przeprow ad zan iu p ro pagandy, w y k on u jem y d ek oracje itp. B ibliotekarz radzi w w ielu s p ra w ach, przem aw ia przez m egafon radiow ęzła, m łodzi zaś c h ę tn ie po
m agają.
Z organizacji społecznych n ajb ard ziej ak tyw ne są: Ludow y Zespół Sportow y, ZM P, a p rzed e w szy stk im 120-osobowy Zespół Pieśni i Tańca.
B iblioteka b yła m iejscem urodzin Zespołu. Za w stąpien iem do niego p ro w adziła w roku 1952 szeroką propagandę. Cały w e rb u n e k sił żeńskich przeprow adzono w bibliotece. W ro ku 1953 zdobył Zespół II nagrodę w skali państw ow ej na F estiw alu Zespołów Św ietlicow ych. A ktyw ność ta w r. 1954 osłabła, a to z przy czy ny b rak u lokalu ne zeb ran ia i próby.
P rzydzielony na św ietlicę gm inną lokal, n a k tó rej otw arcie i prow adze
nie przydzielono ju ż k red y ty , . zajęła bezp raw n ie G m inna Spółdzielnia
„Sam opom oc C hłopska" n a w yszynk. W pływ a to u jem nie n a życie spo
łeczne i k u ltu ra ln e wsi. Zespół ten je st rzeczyw istą szkołą życia spo
łecznego naszej m łodzieży i w ielk ą szkodą było to p rzerw an ie jego działal
ności. B ronim y go w ięc ja k możem y. Ś w iadectw em tego jest n adan a z in icjaty w y biblioteki przez radio stalinogrodzkie dn ia 16.IX.1954 r.
audy cja m łodzieżowa, p ię tn u ją c a sp raw ę przyw łaszczenia lokalu. W al
ka o lokal dla św ietlicy prow adzona przez G m inną R adę N arodow ą, po
p ieran a przez m iejscow ą K om isję O św iatow ą znalazła epilog w W oje
wódzkiej Odw oław czej K om isji Lokalow ej, gdzie została pozytyw nie dla św ietlicy załatw iona i nasz Zespół Pieśni i T ańca będzie m ógł się ro z
w ijać n adal bez przeszkód.
K iedy bibliotece groziło w r. 1953 usunięcie z lokalu. P rezy d iu m GRN sprzeciw iło się tem u i bib liotek a u trzy m ała po dzień dzisiejszy dogodny lokal w c e n tru m wsi. W szyscy członkowie prezydium i pracow nicy są czytelnikam i, czytelnikam i są także członkow ie m iejscow ej organizacji PZPR.
P op ierając w ysiłki biblioteki nad podniesieniem k u ltu ra ln y m wsi ko
respondenci terenow i zam ieszczają n o tatk i o jej p racy w „T rybu n ie R obot
niczej“ i w „D zienniku Zachodnim'*. Ukazało się tam także kilk a a rty kułów dziennikarskich, zw racających uw agę na pracę naszej biblioteki.
Nie tylko jed nak troski i kłopoty dzieli biblioteka z m ieszkańcam i gm i
ny. Także tam , gdzie dom czytelnika spoty ka radość — biblioteka p rzy pom ina o sw ym istnieniu. A k ty w biblioteki znajdzie się zawsze z życze
niam i, sk rom nym książkow ym upom inkiem , w.esołym w ierszem , gdy ktoś obchodzi wesele, jubileusz p racy czy długiego żyw ota, czy też tam , 'gdzie kogoś sp o tk ała radość aw ansu. Tak np. na w eselu jednej z najlepszych czytelniczek ob. W iktorii W ójcik dnia 13.IX.54 — d ru ch n a odśpiew ała liczącą 18 zw rotek piosenkę na meliodi,ę ,,O bracanego", starego tańca ślą
skiego, k tó rą to piosenkę m usiałem ułożyć w jeden w ieczór. W esele bez s ta ry c h tańców i m elodii połączonych z aktualnościam i w iejskim i jest w W ielkiej D ąbrów ce nie do pom yślenia. S ta re śląskie tra d y c je są ciągle ży w e .
500-setny i 1000-czny czytelnik biblioteki został także specjalnie uczczony przez piękną nagrodę książkową.
W ten sposób p racu jąc zdołałem uzyskać dla książki poczesne m iejsce w gm inie, dotrzeć do każdego praw ie domu. Ż adna w ażniejsza spraw a, k tó ra dzieje się na teren ie gm iny, nie może dziać się bez udziału biblio
teki. S tała się ona nieodzow ną częścią życia społecznego wsi.
T ak było i jest w naszej bibliotece, w W ielkiej D ąbrówce, ale m yślę, że może być tak sam o w każdej innej, jeśli b ib liotekarze pam iętać będą o trzech przy n ajm n iej najw ażniejszych sw ych obowiązkach.
Uważam, że obow iązkiem bibliotekarza jest:
1. opiekow ać się księgozbiorem i sk ru p u la tn ie w ypełniać p racę tech niczną,
2. poznaw ać księgozbiór sw ej biblioteki, rozszerzać swój w idnokrąg m yślow y i um acniać św iatopogląd,
3. służyć u p rzejm ą ra d ą i pomocą każdem u czytelnikow i w jego po
trzeb ach i troskach, um ieć podsunąć p o trzeb n ą książkę.
J a k z tego w szystkiego w idać nie w ym yśliłem nic nowego, starałem
^ię raczej m etody w szystkim znane w ypróbow ać na swoim terenie. Nie m a przecież takiej m etody, k tó ra by uleczyła w szystkie bolączki w biblio
tekach. Albo może i jest. J e s t nią m ianow icie praca, sk ru p u la tn a i czasem pedantyczna w połączeniu z o tw a rtą głow ą i sercem . W szystkie bowiem p iac e w bibliotece pow szechnej od inw entaryzow ania, aż po dekorację w nętrz i w ieczory biblioteczne, stanow ią jed en splo t zależnych od .siebie jspraw, a zakończeniem ich i zarazem celem jest zdobyw anie człowieka dla książki i wiedzy.
W y n i k i p r a c y
P ra ca b ib liotek arza kol. B, P ł o n k i okazała się owoęną. Jego w y
siłki w połączeniu z w ysiłkam i ak ty w u czytelniczego i P re z y d iu m GRN d ały bardzo dobre w yniki. C yfry i p rzy k ład y z ilu stru ją rozwój biblioteki, jej osiągnięcia w pracy.
Rok
1948 1949 1950 1951 1952 1953
L. k siążek c z y te ln ic y «/o lu d n ości o d w ied zin y w ypożyczenia
268 1152 2147 2690 2860 3749
185 207 434 968 1208 1425
2,7 3,1 6,4 14,3 17,8 20,1
3 521 7 247 8 169 15 619 21 748 27 374
4 115 8 921 11 514 25 421 35 421 34 230
U w aga: od w ied zin y i w yp ożyczan ia ob liczon e razem z od w ied zin am i w czy teln i.
W d n iu 30.VIII.1954 r. b ib lio tek a liczyła 1221 czytelników (po p rze
prow adzonej w styczniu now ej rejestracji), w ty m 559 p racow ników fi
zycznych i 42 chłopów, 155 pracow ników um ysłow ych, 366 uczące] się m łodzieży.
K sięgozbiór zaw ierał 4 069 w olum inów . W ciągu m iesiąca było 1 732 odwiedzin, wypożyczono 2 450 wol., w ty m 808 książek p o p u larn on auk o
w ych (tj. 33®/o). P rzęciętn a ilość dziennych odw iedzin w w ypożyczalni 66 osób, przeciętna w ypożyczeń — 94r książki.
Przytoczone liczby i p rzy k ład y św iadczą o tym , że w ysiłki bibliote
k a rz a i ak ty w u nie są bezowocne. W ieś jest rozczytana — w iadom ości zaś zdobyte z le k tu ry służą całej społeczności gm innej. U w ieńczona zw ycięst
w em w alka, toczona przez b ib liotek arza i ak ty w k u ltu ra ln y o lokal dla św ietlicy gm innej — pod k reśla rolę biblioteki, jako ośrodka życia k u ltu ralnego.
B artło m iej Płonka, Jadw iga K ra w czy k
Ewa P aw likow ska W arszaw a
SAM ODZIELNE PRACE UCZESTNIKÓW SEM INARIÓW B IBLIO TEK A RSK IC H
Rozpoczynam y d ru g i ro k sy stem atycznej p rac y 2-dniow ych sem inariów terenow ych przeznaczonych dla w szystkich szczebli sieci publicznych bi
bliotek pow szechnych i b ibliotek zw iązków zawodowych. Poprzedni rok trak to w aliśm y jako okres ekspery m en taln y . Nie m ieliśm y w ty m zakresie
w łasnych doświadczeń, staw ialiśm y pierw sze kroki. Po przeanalizow aniu osiągnięć i b rakó w w p racy sem inariów z ro k u ubiegłego, przystąpiliśm y, do opracow ania na rok 1955 w ytycznych na now ych zasadach. Zwiększono nieco częstotliw ość zajęć (z 4-ech do 5-ciu w ciągu roku). U jednolicono p ro g ram dla w szystkich szczebli bibliotek, w zbogacając zarazem m etody jego realizow ania. Obecnie zdążać będżiem y konsekw entnie do nadania sem inariom w pełni c h a ra k te ru szkoleniowego, likw idując w ystępujące bardzo często w roku ubiegłym tendencje do zm ieniania sem inariów w ro bocze odpraw y.
Je d n ą z zasadniczych form u trw ala n ia i w zbogacania wiadom ości poda
w an ych i om aw ianych n a sem inariach są p rak ty czn e zajęcia w ykonyw ane przez uczestników w okresie m iędzy kolejn ym i sem inariam i. Zasadniczego celu sem inariu m — podw yższenia k w alifik acji zaw odow ych i świadomości politycznej b ibliotek arzy — nie osiągniem y bez system atycznego w yko
n y w an ia sam odzielnych zadań po uprzednim dobrym m etodycznym p rzy gotow aniu uczestników sem inariów do ich opracow ania.
S praw a zajęć p rak ty czn y ch w ykonyw anych w okresie m iędzy sem ina
riam i jest rów nież p rzedm iotem stałej tro sk i organizatorów 2-dniow ych com iesięcznych sem inariów terenow ych w Zw iązku Radzieckim .
D w udniow e sem inaria organizow ane przez biblioteki rejonow e (powia
towe) stan ow ią w ażne ogniwo w system ie szkolenia bibliotekarzy w ie j
skich w ZSRR. W sem inariach tych biorą rów nież udział pracow nicy k u l
turalno-ośw iatow i k lub ó w w iejskich. W pierw szym dniu p racu ją w szyscy w spólnie, w dru g im dzielą się n a dw ie sekcje i oddzielnie od
b y w ają zajęcia zw iązane ze specyfiką bib lio tek i klubów .
Szereg ciekaw ych dośw iadczeń n a te n tem a t podaje G. Czubowa w a r
ty k u le „Ulepszyć p racę sekcji bibliotecznej sem inariów rejonowych'*.*
S praw ę zadań pozasem inaryjnych i d okładne spraw dzenie ich w yko
nania uw aża a u to rk a za jed en z n ajw ażniejszych m om entów zajęć sem ina
ryjnych . Tym czasem kierow nicy zajęć nie zawsze p rzy w iązu ją do tego dostateczną wagę, zwłaszcza że p ro g ram nie p rzew iduje w ystarczającej ilości godzin na sp raw dzenie zadań.
W rezultacie uczestnicy sem inarium n a b ie ra ją przekonania, że m ożna p rzybyć n a sem in arium bez odrobionej pracy. P opraw ienie tej sy tu acji je st zadaniem bibliotek obwodow ych (wojewódzkich). W tym celu pracow nicy K irow skiej B iblioteki Obwodowej zw izytow ali w ciągu 1953 roku 15
* B ib lio tiek a r’ 1954 n r 2.
sem inariów rejonow ych, stw ierd zili szereg braków i z e b ra ^ c ie k a w e do
św iadczenia, k tó re pozw oliły oddziałow i k u ltu ry n a zastosow anie środków zm ierzających do ulepszenia p rac y sem inariów .
P rz y jrz y jm y się jed n ak przede w szystkim tem atom zadań, jak ie o trzy
m u ją biblio tekarze w iejscy do w yk o n ania w ciągu jednego m iesiąca. Np.
w rejo n ie kotelnickim polecono bibliotekarzom :
1) D okładnie p rzejrzeć lite ra tu rą n a te m a t gospodarstw a w iejskiego zn ajd u jącą się w księgozbiorze w łasnej biblioteki i opracow ać dw ie k a rto teki: a) pom ocy dla trz y letn ic h k u rsó w agro- i zootechnicznych, b) z n aj
dujących się w bibliotece w ykazów bibliograficznych n a te m a t gospodar
stw a w iejskiego.
2) P rzeprow adzić k o n feren cję z p racow nikam i bib liotek ruchom ych na tem at p ro p ag an d y m ateriałó w ostatniego p len u m KC K PZR. P rz ed sta wić na n ajbliższym sem inariu m p rotokóły z przebiegu konferencji.
3) P rzystąpić do zaznajom ienia się z lite ra tu rą -d o ty c zą c ą w ażniejszych zagadnień gospodarstw a w iejskiego w y su n ięty ch na p lenum KC. Na n a j
bliższe zajęcie prźeczytać dw ie w skazane b roszury, dotyczące zagad
nień rolniczych obw odu kirow skiego. P rzed staw ić n a sem in a riu m kró tk ie iio tatk i o przeczytan y ch broszurach.
Ponadto zlecono bibliotekarzom w zw iązku z tem a te m d ru g im p rze
prow adzenie k o n tro li p racy 3—4 bibliotek ruchom ych i przed staw ien ie n a najbliższym zajęciu spraw ozdań z tej kontroli.
• Zlecenie b ibliotekarzom w iejskim p rac tego ty p u zak łada cele znacznie szersze niż samo tylko przeszkolenie ich w p rac y n a d sporządzaniem k a r to tek czy p rzeprow adzaniem n arad . Je ślib y w szystkie b ib lio te k i'w ie jsk ie p rzed staw iały m ate ria ły o p rac y zw izytow anych bibliotek ruchom ych, to p ow stałby pełn y obraz sy tu acji sieci ty ch bibliotek w całym rejonie. Po- v/ażne zaznajom ienie się z p racą b ib lio tek ruchom ych byłoby korzystne dla sam ych b ib lio tek arzy w iejsk ich i dałoby ciekaw y m ate ria ł bibliotece re jo nowej i oddziałowi k u ltu ry .
W ykonanie k a rto te k pom ocy bibliograficznych dla k u rsó w agro- i zoo
technicznych zapoczątkow ałoby tem atyczne katalogi n a ten tem at, k tó rych b rak odczuw a się w większości b ibliotek w iejskich.
Na sp raw dzenie w ykonania om aw ianych w yżej p rac poświęcono 2 go
dziny. A u to rk a a rty k u łu stw ierd za n iezb y t sta ra n n ie i pełne w y k on an ie zadań i podaje przykładow o nazw iska i m iejsca p racy bibliotekarzy, k tó rzy nie w yw iązali się z p rac pozasem inaryjnych, i tych, k tórzy w ykonali je sta ra n n ie i sum iennie (system stosow any bardzo często w prasie radziec
kiej). B rakow ało zwłaszcza do kum entacji ze zw izytow anych biblio tek i no
tatek o przeczytanych broszurach.
P rz y zadaniu p rac n a n astęp ne sem in ariu m ostrzeżono bibliotekarzy, te niew ykonanie przez nich zadań dom ow ych będzie uw ażane za n a ruszenie dyscypliny pracy.
W arto jeszcze przytoczyć in ny przy kład zajęć prak ty czn y ch do w yko
n ania w okresie m iędzy sem inariam i zleconych n a jed n y m z sem inariów w obwodzie kirow skim :
1) Zestaw ić katalog lite ra tu ry z dziedziny gospodarstw a, w iejskiego (przede w szystkim z zakresu hodowli) n a podstaw ie książek znajdujących się w bibliotece w łasnej i przedstaw ić go na n astęp n y m sem inarium .
2) Z aopatrzyć biblioteki ruchom e w w yd aw n ictw a i m ate ria ły o sta t
niego P len u m KC K P Z R i przeprow adzać dokładne n o tatk i o w ypożycze
niach i propagandzie tych m ateriałów i lite ra tu ry n a tem a t gospodarstw a wiejskiego.
3) W szyscy uczestnicy sem inarium o trzym ali szczegółowe i k onk retn e w skazów ki o sposobie przeprow adzenia ko n feren cji czytelniczych na tem at
„Baza paszow a — p odstaw ą rozw oju hodow li”. Na n astępnym sem inarium każdy bibliotekarz w inien b y ł złożyć spraw ozdanie z p o djętych przez sie
bie przygotow ań do k o nferencji.
W ykonanie cytow anych zadań w ym aga od. bibliotekarzy w iejskich po
ważnego w k ład u pracy, ale tem aty k a zadań nie w ykracza zasadniczo poza norm alne ich obowiązki. Nic w ięc dziwnego, że w ładze biblioteczne s ta w iają spraw ę w ykonania zadań n a płaszczyźnie dyscypliny pracy. W sto
su n k u do zadań zleconych u nas b ibliotekarzom gm innym na sem inariach pow iatow ych prace w ykonyw ane przez radzieckich b ibliotekarzy są b a r
dzo poważne, choć n a opracow anie ich uczestnicy sem inariów m ają tylko jeden m iesiąc, gdy nasi koledzy rozporządzają przeszło dw om a m iesią
cami.
T rzeba jed n ak zdaw ać sobie spraw ę, że b ibliotekarze w iejscy w Zw iąz
ku R adzieckim m ają przew ażnie średnie w ykształcenie i to nierzadko ukończone techn ik um bibliotekarskie. M ożna więc staw iać im pow ażniej
sze zadania.
N iem niej w y d aje się konieczne w zm ożenie w bieżącym roku n a n a szych sem in ariach pow iatow ych kontro li w ykonyw ania sam odzielnych za
dań zleconych bibliotekarzom na okres m iędzy sem inariam i, zw iększenie w ym agań i ściślejsze pow iązanie sem inariów z potrzebam i aktualnym i, z życiem gospodarczym wsi.
Ewa P aw likow ska
Jan W olski K raków
Z K O LPO RTER SK ICH DOŚW IADCZEŃ BIBLIO TEKA RZA
W lu ty m 1953 ro k u zacząłem prow adzić zorganizow any przeze m nie p u n k t biblioteczny w m agazynie Pom ocniczej Spółdzielni Rzem ieślniczej K raw ców w K rakow ie.
Z arów no rodzaj p rac y ja k i środow isko b yły m i dotąd nieznane. I ty l
ko stopniow o przez rozm ow y z czytelnikam i p rzy w y daw an iu im i odbio
rze od nich książek zaczęliśm y się w zajem nie poznawać, a czytelnicy n a bierali zau fan ia do m nie.
•Od czasu do czasu zaczęli się zw racać do m nie o rad y i pomoc w n a b yw an iu przez nich książek. I ta k pow oli staw ałem się w ty ch spraw ach m ężem zaufan ia m oich czytelników . Z roli tej bardzo się cieszyłem , u w a
żając ją za n a tu ra ln e i n a w e t konieczne uzupełnienie roli b ib liotekarza n a społecznej placów ce.
A gdy w iosną w ro k u u b ieg ły m Zw iązek Spółdzielni Przem ysłow ych i R zem ieślniczych w ezw ał z okazji zbliżających się D ni Ośw iaty, Książki i P ra sy spółdzielniane p u n k ty biblioteczne do kolpo rtażu książek, zgłosi
łem się do rozdzielni kolp o rtersk iej i od połow y m aja zostałem kolp or
terem .
Łudziłem się początkowo, że rozdzielnia k o lp o rtersk a stan ie się dla m nie w ystarczającym , i jed y n y m źródłem zaopatrzenia w książki. N ieste
ty — a so rty m en t jej okazał się w ogóle bardzo ubogi i przew ażnie m ało a tra k c y jn y dla obsługiw anych przeze m nie czytelników (elem ent rze- m ieślniczo-robotniczy i b iuro w o-ad m in istracy jny ). Co zaś do ,,chodliw ych nowości", n a k tó re byw a duży popyt, — to rozdzielnia z ao p atru jąca około sześciuset k o lp o rteró w sam a je dostaje w bardzo m ałych daw kach.
Toteż tra k tu ją c pow ażnie swój obowiązek k o lp o rte rsk i w stosunku do czytelników , byłem zm uszony od sam ego już początku korzystać dodatko
wo — a n a w e t przede w szystkim — z in n ych jeszcze k sięgarń oraz stoisk ulicznych. W szczególności dużo korzystałem z 'księgarni „N aukow ej"
i „S połeczno-P olitycznej“. Z ty m i dw iem a księg arniam i k o n tak ty m oje tak się zacieśniły, że pozaw ierałem z nim i um ow y kolporterskie. M am z ty ch um ów duże w p rac y ułatw ienie, gdyż mogę b rać książki n a k re d y t do ro zrach u n k u po u zy skan iu należności za książki sprzedane.
Poznając jako b ibliotekarz m oich czytelników i dążąc do podnoszenia ich poziom u um ysłowego, do rozszerzania zakresu ich zainteresow ań, do pogłębiania i usystem atyzow ania ich w iedzy, do zainteresow an ia ich za
gadnieniam i społeczno-politycznym i, h isto rią ojczystą i pow szechną, geo
grafią, nauk am i przyrodniczym i, do zaznajom ienia ich z najlepszym i a do
stępnym i ich poziom owi in telek tu aln em u dziełam i lite ra tu ry polskiej i ob
cej, w reszcie do zachęcenia ich, by się uczyli m ówić popraw nie po pol
sku — k orzystam ze sw ej roli k olportera, podsuw ając im do kupow ania odpow iadające ich poziom owi .i napraw dę, mogące ich zaciekaw ić książki o różnej treści. Zaś książka n ab y ta na własność, jeśli się czytelnikow i n a p raw dę spodoba, będzie przez niego przeczytana niejednokrotnie i w yw rze silniejszy i trw alszy w pływ n a jego psychikę, m entalność i postaw ę życio
wą, niż tak a sam a książka wypożyczona z czytelni.
Czytelnik, k tó ry raz jeden, drugi i trzeci n ab y ł książki od kolportera, jeśli go w szystkie one n a p raw d ę zainteresow ały czy w zruszyły, jeśli p rze
czytał je z p rzyjem nością i uśw iadom ionym przez siebie pożytkiem , n a biera chęci do dalszego kupow ania sobie książek i zaufan ia do kolp ortera jako ich niezaw odnego dostaw cy.
Toteż rola k o lp o rtera społecznego je st tu bardzo tru d n a. M usi on się liczyć z właściw ościam i środow iska społecznego sw oich czytelników oraz z indyw idualnością każdego czytelnika poszczególnie. M usi on brać tych ludzi takim i, jacy oni są, a nie takim i jak ich on chciałby widzieć. Musi więc być uzbrojony w cierpliwość. Nie znaczy to bynajm niej, że pow inien zrezygnow ać z celów społeczno-w ychow aw czych. P ow inien jed n ak dobrze zdaw ać sobie spraw ę z tego, że procesy w ychow aw cze w śród ludzi do
rosłych odbyw ają się bardzo wolno, zwłaszcza gdy idzie o zm ianę nie ty l
ko poglądów w yznaw anych, ale też — co jest znacznie tru d n iejsze — 0 zm ianę psychiki, zainteresow ań oraz postaw y życiow ej. W łaściw a le k tu ra je st ^-jednym ze środków przyśpieszających tak ie procesy społeczno- w ychow aw cze. Jedn ym , ale nie jedy n ym i nie najw ażniejszym . A przy tym takim , do k o rzy stania z którego należy ludzi przede w szyskim wdrożyć. I to n a etapie obecnym pow inno być głów nym zadaniem spo
łecznego k o lp o rtera książek. W drożyć zaś do czytania, a zwłaszcza do n a
byw ania książek na własność, m ożna czytelnika potencjalnego tylko przez podaw anie m u książek, k tó re w danej chw ili m ogą być dla niego a tra k cyjne.
W sierp n iu ubiegłego rok u krakow ski Zw iązek B ranżow y Spółdziel
ni w łókienniczo-odzieżow ych zlecił m i dodatkow o zajęcie się akcją bi-
• blioteczną n a teren ie jeszcze trzech spółdzielni p racy kraw ieckiej oraz skoordynow anie całej tej akcji. J e s t to zadanie trudne, w ym agające przełam ania w ielkiej bierności oraz licznych różnego rodzaju przeszkód 1 oporów, co może się dokonyw ać (jeśli n ie m a b y ć ’„lip ą“) tylko stop
niowo i bardzo wolno.
Rozszerzenie i pogłębienie ko lp o rtażu książek należy oczywiście do w yznaczonych m i obowiązków.
K olportaż książek — tak i ja k go rozum iem i przeprow adzam — jest akcją w tórną, w ynik ającą konsekw entnie z zacieśniających się k o n tak tów m iędzy czytelnikam i a bibliotekarzem . Toteż — jak dotąd — poza pracow nikam i m agazynu, p rzy k ra w a ln i i b iu ra oraz członkam i — kon- fek cjo neram i p racu jący m i chałupniczo w Pom ocniczej Spółdzielni Rze
m ieślniczej K raw ców — udało m i się objąć system atyczn ą akcją kol
portażow ą jed ynie zespół praco w n ik ó w b iurow ych w Rzem ieślniczej Spół
dzielni K raw ców i K uśn ierzy im. J a n k a K rasickiego.
Na pozostałym teren ie, w yznaczonym dla m ojej bibliotekarsko-kol- po rtersk iej działalności, kolportaż książek odbyw a się dotychczas jeszcze tylko sporadycznie.
Ogółem w r. 1954 rozprow adziłem ok. 250 ty tu łó w w 1284 egz. za kw o
tę ok. 14.000 zł.
C zytelnicy m oi są żądni wiedzy, chętnie nabyw ają, uw ażnie czytają i d a ją do przeczy tan ia innym książki naukow e (oczywiście napisane w p rzy stęp n y i zajm u jący dla n ich sposób) z różnych dziedzin wiedzy.
Nie żału ją pieniędzy n a książki n a w e t stosunkow o drogie, jeśli tylko zaw ierają one zajm ujące i pouczające dla nich (w ich w łasn ym m nie
m aniu) wiadom ości. B ardzo ch ętn ie .są kupow ane książki dla młodzieży, a zw łaszcza dla dzieci.
W arto podkreślić okoliczność, że jeśli jest do w y bo ru ta sam a książka w '2-ch w ydan iach (tańszym lecz brzydszym i droższym lecz ład n ie j
szym) p rzew ażająca większość czytelników w oli kupow ać książki ładniej w ydane chociaż droższe.
Podam k ilk a przykładów , ja k w y g lądał pod w zględem aso rtym ento w ym zaspokojony przez mój kolportaż p o py t m oich czytelników na książki. Zaznaczam p rzy tym , że w w ielu w ypadkach po p y tu tego nie m ogłem w pełni, a n aw et w pow ażniejszej części zaspokoić.
K ilka razy p rzeprow adzałem w g ru pach czytelników losow anie, by w niedrażniący ich sposób sprzedać jeden czy dw a egzem plarze jakiejś a tra k cy jn e j książki, na k tó rą reflek to w ała znacznie w iększa ilość chętnych.
Przechodzę do przykładów . — P iękn ie i tanio w ydane „Po ezje“ Ko
nopnickiej rozprow adziłem aż w 67 egzem plarzach. W ybór pism Sło
w ackiego (4 tom y za 40 zł) zakupiło 22 czytelników . ,,Quo v ad is“ Sien-^
kiew icza nabyło 18 osób, a „T rylogia“ tegoż a u to ra (po 100 zł. kom plet) rozeszła się w 7 kom pletach. „Syzyfow e p rac e “ Żerom skiego w 29 kom pletach. W jedn ej z księgarń znalazłem na półkach kilkanaście różnych b ro szur Syrokom li; zabrałem cały ten rem anent, k tó ry szybko został rozkupiony. Z, klasyków obcych najch ętn iej były kupow ane powieści Hugo, D um asa („H rabia M onte C hristo" 28 egz.), Schillera ,,B allady",
78
Nexo, P u szk ina „Eugeniusz O niegin". P isarzy w spółczesnych czytelnicy m oi chętniej w ypożyczają z biblioteiki niż k up ują. Z lite ra tu ry pięknej chcą nabyw ać tylko dzieła o ustalonej sław ie.
L ite ra tu ra pop u larno-naukow a a n aw et naukow a, ale p rzystępn a dla m oich czytelników , n ab yw an a jest chętnie. K siążka „W szechświat, życie i człow iek" rozeszła się w 17 egz. D w utom ow e dzieło „H istoria gospodar
cza św iata starożytnego'* W ałka Czarneckiego — w 5 egz., ,,D zieje rze
m iosła w P olsce“ —^ w 16 egz. W m niejszej ilości egzem plarzy rozeszły się tak ie p race jak „Suchodolskiego „N auka polska", D urskiego „A rianie polscy", „M ateriały dla szkół politycznych", Św iętochow skiego ,,H isto
ria chłopów ", K rzyw ickiego „ S tu d ja socjologiczne", A rnolda „G eografia historyczna Polski", B aranow skiego „N ietolerancja i zabobon", Diksz- te jn a - M łota „K to z czego żyje" i szereg innych.
Z asługuje na podkreślenie nabycie aż '15 egzem plarzy (i to praw ie w yłącznie przez sam ych kraw ców) „P o rad n ik a gram atycznego" G aert- n e ra i P assendorfera. A na zapow iedziane przez, radio ukazanie się „Słow nika w yrazów obcych" otrz^^małem od m oich czytelników (też przew aż
nie kraw ców ) aż 17 zam ów ień.
K siążki dla dzieci rozchodzą się bardzo licznie. T anich książeczek po 70 gr (przew ażnie u tw o ry n ajw y b itn iejszy ch autorów polskich i obcych), rozprow adziłem aż 246 egz. Ale chętnie są kupow ane i książki droższe, o ile są dla dzieci n ap raw d ę in teresu jące i pięknie ilustrow ane. N ie ste ty podaż ry n k o w a w iększości takich zajm u jący ch i atra k cy jn y c h książek nie odpow iada popytow i. N a p rzykład książka K onopnickiej ,,Pim puś Sa
dełko", bardzo pięknie w ydana, rozeszła się w K rakow ie dosłow nie w cią
g u k ilk u godzin. G dybym m ógł jej dostać n aw et 30 egzem plarzy, na pew no bym nie zaspokoił na m oim teren ie całego na nią popytu. To samo m ożna pow iedzieć i o szeregu innych książek. Ilość sprzedanych przeze m nie egzem plarzy tych książek nie św iadczy więc o stopniu ich a tra k cyjności, tylko o w iększym lub m niejszym m oim pow odzeniu w ich zdo
byw aniu. Jeśli idzie o powodzenie tych książek u dziatw y (o co zawsze się w y p y tu ję rodziców), to obok pięknych b ajek naszych klasyków „Ko- zety" Hugo (w yjątek z „Nędzników "), „K lechd sezam ow ych" Leśm ia
na — ogrom nie się dzieciom podobają ,,B ajeczki Olesi" M am ina — Sibi- riaka, „Miś na północy" M ichałkow a i rów nież przełożona z rosyjskiego bajeczka „Siedem czarodziejskich płatków ".
C hętnie są kupow ane przez m oich czytelników w ydaw nictw a z za
k resu sztuki. Np. album „Solski" rozszedł się w k ró tk im czasie w ilości 36 egzem plarzy, a i dziś, gdybym tylko mógł go dostać, na pew no bym rozprow adził jeszcze kilkanaście egzem plarzy. W ydaw nictw o „N arodow a G aleria S ztuki" było w p rost rozchw yty w an e i najw yżej połowie chęt
nych m ogłem je dostarczyć, p rzy czym pierw sza teczka tego w y d aw n ictw a rozeszła się w 20 egz., a d ru g a — w 11-tu. „W ilanów " F ijałk o w skiego rozprow adziłem w 19 egz. Na „B ezkrw aw e łow y“ Puchalskiego m iałem 18 zgłoszeń, lecz n ieste ty zdobyłem zaledw ie 5 egz. K upow ane są i w ydaw n ictw a drogie (przew ażnie na prezenty). I ta k sprzedałem , po 3 egzem plarze p ięk nych tek „W aw elu" (stylizow ane ilu stra c je ko m n at kró lew skich) i „ P o rta li k rak o w sk ich" Schoenborna. Poza ty m zakupiono u m nie szereg in n ych jeszcze w y d aw n ictw z tej dziedziny.
N iektórzy z m oich czytelników , zachęceni swoim i zakupam i książek za m oim pośrednictw em , zaczęli nabyw ać je stale, w y d ając n a to m ie
sięcznie po kilkadziesiąt, a niekiedy i ponad sto złotych.
Jan W olski
L u d w ik Bandura G dańsk
DOM K S IĄ Ż K I D Z IEC IĘ C EJ W M OSKW IE
Jed n y m z podstaw ow ych czynników w spaniałego rozw oju c zy teln ict
w a w Zw iązku R adzieckim je s t n iew ątp liw ie doskonałe zao patrzen ie dzieci i m łodzieży w książkę.
W r. 1933 pow stało z in ic ja ty w y Gorkiego W ydaw nictw o K siążek D ziecięcych („Dietgiz"), k tó re z czasem zostało podporządkow ane M ini
ste rstw u O św iaty R.F.S.R.R. na p raw ach d e p a rtam e n tu . A nalogiczne w y d aw nictw a K siążek D ziecięcych istn ieją w e w szystkich rep u b lik ach autonom icznych. W r. 1950 w ydano w Z.S.R.R. 109 m ilionów książek dla dzieci, z tego na w y d aw n ictw a m oskiew skie przy p ad a 71 m ilionów . N a
k ład y poszczególnych pozycji w ydaw niczych o b ejm u ją setki tysięcy egzem plarzy. W ciągu o statn ich 20 la t w ydano 4 000 ty tu łó w w 26 000 w ydań.
Ja k ie ż to są w ydaw nictw a?
Różne serie w ydaw nicze ,,D ietgizu" sta ra ją się zaspokoić potrzeby czytelników począw szy od przedszkola, a skończyw szy n a starszej już m łodzieży.
D la dzieci przedszkolnych w y d aje się książki obrazkow e bez tekstów . Istn ieje seria klasyków lite ra tu ry dziecięcej, k tó ra zaw iera w p rze k ła dach czołowe pozycje lite r a tu r y dziecięcej. S p ecjaln a seria przynosi książki w spółczesnych p isarzy dziecięcych św iata o te n d e n c ja c h a n ty - m ilitary styczny ch , zbiory opowieści o obrońcach pokoju.
W se rii b a je k w ydano baśn ie ludow e u k raiń skie, czeskie, polskie, gruzińskie, chińskie, karelskie, w ęgierskie, słow ackie, obok klasycz
nych b a je k A n d ersen a i b raci G rim m ów . Bogato ilu stro w an a seria ksią
żek po pu larn o -n au k ow y ch w sposób p rzy stęp n y i jasn y w prow adza w ta j
niki w iedzy w spółczesnej. S eria w y d aw n ictw technicznych om aw ia w oddzielnych l^iążeczkach budow ę tra k to ru , sam ochodu, s ta tk u p a ro
wego, p ro du kcję książki itp., pom agając rozw ijać w dzieciach zaintereso
w ania politechniczne. In n a se ria książek o c h a ra k te rz e politycznym przynosi książki o m uzeum L enina, o dziejach M oskwy itd. In n a znów zaw iera opow iadania czołowych pisarzy rosyjskich; Puszkina, L erm on
towa, Czechowa, N iekrasow a, L w a T ołstoja i innych. „Szkolnaja B iblio- tie k a “, k tó rej tom iki są rozprow adzane bezpośrednio do szkół, a nie m a ich n a ry n k u księgarskim , przynosi w y d aw n ictw a klasyków p rzew id zia
nych przez pro g ram nauczan ia jako le k tu rę szkolną. S pecjaln a seria przynosi książki ozdobne, luksusow o w ydane, przeznaczone do sp rze
daży n a p rezen ty. B iblioteka specjaln y ch w y daw nictw d la p rac poza
lekcyjnych w szkolnych i pionierskich kó łk ach zainteresow ań zaw iera tom iki o tym , jak hodow ać drób, jak przygotow ać akw arium , o m a j
sterk o w an iu itp. W ydaje się biblioteczkę te a tru szkolnego, zbiory pieśni ludow ych z nu tam i, zbiory „P rzy ognisku pionierskim ", „W szkole i w obozie", nie b ra k też zbiorów fan tasty czn y ch przygód z pow ieściam i Dum asa, V ern e’a, M ayne R eid’a, Niemcowa.
W różnych w yżej w ym ienionych seriach nierzadko spotykam y p isa
rzy polskich. Szczególną p opularnością cieszy się Sienkiew icz, P ru s, Tuw im .
K siążki w y daw an e są na najw yższym poziom ie graficznym , w sp an ia
le ilu stro w an e przez najlepszych arty stó w radzieckich, a mimo to bardzo tanie.
Skoro dziecko radzieckie od najm łodszych la t ko rzy sta z tak w sp a
niałego doboru najlepszej lite ra tu ry , to nic dziwnego, że n abyw a trw a łego naw y k u czytania i upodobań do książki. Nie dziwiło m nie już potem , kiedy w te a trz e w czasie .antraktów w idziałem oblężone kioski książek, w k tó ry ch n a w e t luksusow e w y dania klasyków były rozchw ytyw ane.
Mimo tak bogatych pod w zględem ilościow ym i jakościow ym w y daw nictw dziecięcych pracow nicy W ydaw nictw a K siążek Dziecięcych mówili z w łaściw ym ludziom radzieckim sam okrytycyzm em , że nie n ad ążają z zasp o k ajaniem w szystkich potrzeb dziecięcych.
W r. 1950 pow stał p rzy W ydaw nictw ie K siążek D ziecięcych Dom K siążki D ziecięcej jako ośrodek naukow o-badaw czy zagadnień lite r a tu ry dziecięcej i czytelnictw a dzieci i m łodzieży. S ta tu t Dom u K siążki D ziecięcej mówi, że in sty tu c ja m a być nau k ow ym lab o rato riu m dla Bpraw książki dziecięcej, k tó re m a pomóc w w y daw aniu książek na za
sadach naukow ych.
Dom K siążki Dziecięcej realizu je sw oje zadania poprzez różne p ra cownie i in sty tu cje naukow e.
O ddział K orespondencji z C zytelnikiem zbiera opinie m łodocianych czytelników o w y d anych książkach. K ażda książka w y d an a przez „D iet- giz“ zaopatrzon a je st nad ru kiem , w zyw ającym dzieci do n ad sy łania listów z uw agam i o książce. Dzieci w y p o w iadają w listach swoje u w a gi, czasam i w y p ow iad ają się k ry ty czn ie, w y ra ż ają sw oje życzenia pod adresem autorów . Rocznie w pływ a około 35 000 listów z całego Zw iązku Radzieckiego. Są one sk ru p u la tn ie segregow ane, w osobnych teczkach dJa każdej książki. Ciekaw sze listy są p u blikow ane w pow ielanym biu letynie, k tó ry w ysyła się poszczególnym redak cjom „W ydaw nictw a K sią
żek D ziecięcych" i zain tereso w an y m au toro m książek. S tudiow anie ko
resp ond en cji dziecięcej d o starcza ciekaw ych m ateriałó w dla poznania
za in tere so w a ń dzieci i m łodzieży. W listach dzieci w y stę p u ją też p y ta nia o w skazanie ty tu łó w książek o określonej tem atyce, na k tó re Dora K siążki D ziecięcej n a ty c h m ia st udziela odpowiedzi.
P racow nia W spółpracy w C zytelnikam i prow adzi dw ie e k sp ery m en taln e czytelnie dla dzieci: jed n ą dla dzieci z klas I— IV, d ru g ą z klas V—VII. C zytelnie są estety czn ie urządzone, ozdobione k w iatam i i rzeź
bam i, na ścianach w iszą p o rtre ty zn anych au torów pow ieści dla dzieci.
W czyteln i dla dzieci m łodszych z n a jd u jem y k atalo g i obrazkow e i k a
talogi alfabety czn e z podziałem książek n a poszczególne klasy. Liczne alb u m y za w iera ją ilu stra c je treści książek, w ykonane przez dzieci w czy
telni. C zytelnia dla dzieci sta rszy c h zao patrzon a je st w k a ta lo g alfab e
ty czn y i przedm iotow y. W sali um ieszczona jest w y staw k a nowości księ
garskich. Dośw iadczone b ib lio te k a rk i p rzep ro w ad zają z dziećm i rozm o
w y na tem a t p rzeczy tan y ch książek. Rozm ow y są protokółow ane, a treść ich p rzek azy w an a je st autorom .
W czytelniach organ izu je się sp o tk an ia au to ró w z dziećm i. C zytają oni fra g m e n ty sw ych now ych u tw o ró w i śledzą rea k c ję dzieci, rozm a
w ia ją też z nim i na te m a t odczytanego frag m en tu . D ośw iadczenia tą dro
gą zebrane p ozw alają au to ro m w nikn ąć w św iat zain tereso w ań dzieci.
Szczególnie w ażne znaczenie m a P raco w n ia K ry ty k i, Teorii i H istorii L ite ra tu ry D ziecięcej. P erso n el tej p racow ni prow adzi prace naukow o- badaw cze w zakresie lite r a tu r y dziecięcej. Do ich obow iązków należy czytanie całej p ro d u k cji książkow ej W yd ,'K siążek Dziecięcych, ocenianie jej i recenzow anie na u ży tek w ew n ętrzn y . Pod koniec rok u op racow ują spraw ozdania w ydaw nicze, k tó re obok danych sta ty sty c z n y ch zaw iera ocenę dorobku literackiego, an alizu je tem a ty k ę w ydan y ch książek, zw raca uw agę n a now ą p ro b lem aty k ę, k tó ra w y stąp iła w książkach, na poziom p rac y pisarzy, n a now e p ió ra itp.
P raco w n ia K ry ty k i, T eorii i H istorii L ite ra tu ry w y d aje rocznik, pt.
„Z lite ra tu ry dziecięcej", k tó ry zaw iera p race na tem a t lite r a tu r y dzie
cięcej. (Np._ „Tołstoj w lite ra tu rz e dziecięcej", ,,Twórczość W ygodzkiej",
„ T em at dzieciństw a w tw órczości U spieńskiego“, ,,Pow ieść fantastyczna we w spółczesnej lie ratu rz e dziecięcej", „Pow ieść o szkole w radzieckiej lite ra tu rz e dziecięcej").
W ym ieniona p racow nia in ic ju je i o rganizuje k o n fere n c je teo re ty c z ne d la pisarzy, redakto rów , pracow ników naukow ych, krytykó w , biblio
tekarzy, p rzedstaw icieli szkół i przedszkoli. Na konferen cjach ty ch pod
d an a je st k ry ty c e tw órczość lite ra c k a dla dzieci. Tu zgłaszane są też w nioski odnośnie w znow ień szczególnie w artościow ych pozycji lite ra c kich. Poza ty m na k o n feren cjach teo rety czn y ch przed y sk u to w an e zo
sta ją n iek tó re zagadnienia n a tu ry ogólniejszej. Omówiono np. zagad
nienie doboru i opracow ania baśni ludow ych dla dzieci, przy czym zw ró
cono uw agę na to, że baśń n iero sy jsk a w in n a odzw ierciedlać ko lo ry t na
rodow y baśni poszczególnych narodów . P rz y w spółudziale plastyk ów i poligrafików przedyskutow ano zagadnienie ilu stra c ji w książce dla dzieci. Przeprow adzono d y skusję na tem a t typow ych postaci w lite ra tu rz e dziecięcej. Dom K siążki Dziecięcej rozpisuje doroczny k o nk urs na p race z dziedziny czyteln ictw a dzieci i m łodzieży oraz lite ra tu ry dzie
cięcej. W k o n k u rsie bio rą udział pracow nicy, którzy w swej p racy za
w odow ej s ty k a ją się z książką dziecięcą i m łodocianym czytelnikiem , .82
głów nie bibliotekarze. Dom K siążki Dziecięcej rozsyła zaintereso w any m w ykaz tem atów , k tó re szczególnie in te re su ją w ydaw nictw o. Są to tem aty z teorii i h isto rii lite ra tu ry oraz z m etodyki czytelnictw a. A u to r biorący udział w k o n k u rsie nie jest jed n a k sk ręp o w an y w yk azem tem ató w p ro ponow anych przez Dom K siążki Dziecięcej, może opracow ać przez sie
bie w y su n ięty tem at. Każdego ro k u w p ły w a około 60 prac. -W skład sądu konkursow ego (zatw ierdzonego przez M inisterstw o Ośw iaty) w chodzą d y rek to r Dom u K siążki Dziecięcej i jego zastępca, pisarze i naukow cy.
Corocznie dnia 25 lutego, tj. w rocznicę po w stania D om u K siążki D ziecięcej, rozpoczyna się 4-dniow a k o nferen cja lite ra tu ry dziecięcej, na k tó rą zapraszan i są specjaliści z całego Zw iązku Radzieckiego. Na kon
feren cji tej w yró żn ien i przez sąd konku rso w y auto rzy czytają sw oje p ra ce, k tó re są potem dyskutow ane i po uw zględnieniu ew etualn ych po
praw ek w yd an e drukiem . Oto w ykaz ciekaw szych prac z la t 1951— 1954:
„M. G orki a lite r a tu r a dziecięca",
„Rola klasyczn ych opow iadań ro sy jsk ich w w ychow aniu m oraln ym dzieći“,
„Z agad n ien ia lite ra tu ry dziecięcej w „ L ite ra tu rn o j G azecie“,
„A leksy Tołstoj o lite ra tu rz e dziecięcej",
„Z adania lite ra tu ry dziecięcej w św ietle uch w ał X IX zjazdu K P Z R “,
„ L ite ra tu ra dziecięcia o przeobrażeniu p rzy rody",
„O radości poznania w pow ieściach o szkole",
„K ierow anie czytelnictw em dzieci w k lasie I",
„O czym i ja k pisać dzieciom z dziedziny n a u k i i techniki",
„T em at kołchozu w lite ra tu rz e dziecięcej".
P raco w n ia K ry ty k i, Teorii i H istorii' L ite ra tu ry organizuje spotk a
nia pisarzy z bibliotekarzam i i nauczycielam i dla wspólnego om ówienia w ydanych książek. P isarz więc nie je st oderw an y od czytelnika, ale z różnych stron dow iaduje się, jaki oddźw ięk b u d zą.jeg o książki. A nalo
giczne k o nferencje organizow ane są z k ry ty k a m i.
W ym ieniona pracow nia o rgan izu je też okresow e sem in aria dla w szystkich pracow ników W ydaw nictw a K siążek Dziecięcych, k tó re m a
ją na celu zapoznanie ze stanem bieżącym lite r a tu r y dziecięcej.
P raco w n ia W spółpracy z P isarzam i p rzeprow adza k o n su ltacje dla m łodych, początkujących pisarzy, organizuje też dla nich od czasu do czasu sem inaria szkoleniow e pod k ieru n k iem dośw iadczonych i cieszą
cych się uznaniem autorów książek dla dzieci. W pracow ni tej zbiera się różne m ateriały o pisarzach, recenzje o ich książkach, zestaw ia się bibliografie ich dzieł. P raco w n ia W spółpracy z P isarzam i zajm u je się także śledzeniem lite ra tu ry dziecięcej rep u b lik autonom icznych i zagra
nicznej-, by zaproponow ać przetłu m aczen ie n a język rosyjski ciekaw szych i w artościow szych książek.
Oddział P ro p ag an d y K siążki i P racy M asow ej zajm u je się jak najsze
rzej p o jętą p ro p ag andą lite ra tu ry dziecięcej i m łodzieżowej. Tu re d a guje się ulotki, opracow uje scenariusze ■ film ów i serie przezroczy na tem at książki, n aw iązuje k o n ta k ty z K om som ołem i- organizacjam i pio
nierskim i. W m iarę p otrzeby O ddział o rganizuje zebrania m asow e i im prezy propagandow e. Każdego ro k u org an izuje w całym k r a ju Tydzień K siążki Dziecięcej.
N a szczególniejsze zainteresow anie zasługuje biblioteka książek dzie
cięcych przy D om u K siążki Dziecięcej. G rom adzi ona lite ra tu rę dziecięcą z całego Zw iązku R adzieckiego i z in n ych k rajó w św iata, a obok tego książki i a rty k u ły n a te m a t lite r a tu r y dziecięcej i czy telnictw a dzieci i m łodzieży. B iblioteka posiada p rzy w ilej o trzy m an ia po jedn y m egzem plarzu obow iązkow ym każdego w y d aw n ictw a dla dzieci. K siążki dzie
cięce z zagranicy bib lio tek a zdobyw a drogą zakupów , jed n a k dobór ich jest jeszcze dość przypadkow y. Zasób książek palskich jest obfity, je d nak nie kom pletny. B ib lio teka zdołała już nagrom adzić około 140 000 książek w e w szystkich języ k ach św iata, począw szy od książek z X V III w ieku, jest w ięc zasobniejsza od analogicznej biblioteki p rzy M iędzy
narodow ym B iurze W ychow ania w G enew ie. B iblioteka sta ła się n a j
pow ażniejszym n a św iecie w a rsz ta te m b ad a ń w dziedzinie lite ra tu ry dziecięcej, k tó ry służy pisarzom , kry ty k o m , pedagogom .
Obok biblioteki istn ieje p rzy D om u K siążki Dziecięcej zaczątek m u zeum książki dziecięcej, k tó re grom adzi rękopisy i różne p am iątk i po pi
sarzach dla dzieci. M uzeum o rg an izuje też okresow e w y staw y dla m ło
dzieży i nauczycieli. O statnio w n aw iązaniu do uchw ał X IX Z jazdu KPZR, w zw iązku z k tó ry m i w ładze ośw iatow e przeb u d o w u ją program y nauczania, kładąc w iększy nacisk n a nauczanie i kształcenie politechnicz
ne, zorganizow ano w y staw ę książek, k tó re m ają na celu poszerzenie ho
ryzo n tu politechnicznego dzieci i m łodzieży. W gab lotk ach w id n ieją este
tycznie rozłożone książki i ilu stra c je o sam ochodzie, o tra k to rz e , o p ro ce
sie p ro d uk cji w różnych gałęziach gospodarki narodow ej, o pracy na dział
ce szkolnej, o hodow li zw ierząt, o hodow li roślin doniczkow ych itp.
A w szystko jest tak ciekaw ie opracow ane, że aż prosi do czytania. Z d u
m iew ające jest, jak bib lio tek i i w y d aw n ictw a w lo t u jm u ją a k tu a ln e po
trzeb y n a ro d u i w p rzęg ają się do budow n ictw a kom unizm u.
M uzeum zorganizow ało w y staw ę książek dziecięcych ru m uń skich i czeskich. B yłoby pożądane, aby i z naszej stro n y w ystąpiono z in ic ja ty wą u rządzen ia w y staw y polskiej książki dziecięcej. W obec żyw ych w chwili obecnej zain tereso w ań ludzi radzieckich dla k u ltu ry polskiej m ożna rokow ać pow odzenie tak iej w ystaw y, b y łab y ona też u d ok um en
tow aniem p rzy ja źn i polsko-radzieckiej.
T rudno dać w y czerp ujące spraw ozdanie po jednorazow ym zw iedze
niu Dom u K siążki Dziecięcej w M oskwie. Z w iedzający je st przytłoczony ogrom em podejm ow anych prac, a rów nocześnie urzeczony w spółpracą
\ n a u ^ w c ó w i. ludzi p rak ty k i. Dom K siążki Dziecięcej je st w ym ow nym sj^^mbolem troski ZSRR o dziecko, k tó ra u d erza na każd ym kroku. O pu- /ś c iłe m gościnne m u ry Dom u K siążki Dziecięcej z m ocnym prześw iadcze- '^liem, że in sty tu cję tak ą m ógł stw orzyć jed y n ie n a ró d m iłu jący pokój
i p r ^ n ą c y zgodnego w spółżycia ze w szystkim i naro d am i św iata.
/'■' L u d w ik B andura
BIBLIO TEK I CZECHOSŁOW ACJI
Szerzyć n au k o w y pogląd n a św iat, in tern acjo n alizm p ro letariack i i p atrio ty zm socjalistyczny, starać się o w ielostron ny rozwój k u ltu ra l
nego i społecznego życia czechosłow ackich robotników — oto cel szeroko rozbudow anej sieci u rządzeń kulturaln o-o św iato w ych w Czechosłowacji.
In sty tu cje te jednocześnie dopom agają do urzeczyw istnienia słów w ice
przew odniczącego R ady M inistrów W acław a Kopeckiego: „Socjalizm — to znaczy zadowolenie, radość, piękno“.
In sty tu cje k u lturalno -o św iatow e zarządzane w k ra ja c h ^), pow iatach i g m inach poprzez w łaściw e rad y narodow e — są zorganizow ane na wzór in sty tu cji k u lturalno -o św iatow ych Zw iązku Radzieckiego. Zawodow i p ra cow nicy i społeczni działacze k u ltu ralno -o św iatow i pracę sw oją opiera
ją n a dośw iadczeniach pracow ników Zw iązku Radzieckiego. Z tego bo
gatego źródła dośw iadczeń uczą się przede w szystkim now ych form m a
sowej p racy w ychow aw czej, um iejętności u zb ra jan ia czechosłowackiego ludu pracującego w zw ycięskie idee klasyków m arksizm u-leninizm u, jak i w e w szystkie w iadom ości fachowe, jak ie są^niezbędne do przyśp ie
szenia procesu budow y socjalizm u.
Je d n y m z w ażniejszych środków m asowej p racy w ychow aw czej w sze
regach p racu jący ch je st słowo drukow ane. Toteż K om unistyczna P a rtia Czechosłow acji i Rząd R epubliki pośw ięcają w iele uw agi bibliotekom pow szechnym , czytelniom i b ib lio te k a rsW u czechosłow ackiem u.
N a podstaw ie rozporządzenia b. m in isterstw a inform acji i ośw iaty — obecne m inisterstw o k u ltu ry — w r. 1952 została zorganizow ana jedn o lita sieć bibliotek w szelkiego typu. W sieci tej znalazły się następ ujące rodzaje bibliotek: 1. biblioteki pow szechne (lidove knihovny), 2. biblio
teki naukow e (stud ijni knihovny), 3. bib lio teki zakładow e (odborne kni- hovny), 4. b iblioteki szkolne w szystkich stopni (śkolni knihovny), 5. b i
blioteki zw iązków zaw odow ych (knihovny odborove organisace), 6. b i
blioteki u rzędów i in sty tu tó w (ustavni knihovny), 7. biblioteki jednostek zb rojn ych (knihovny ozbrojenych sboru), 8. biblioteki innych typów.
C en traln y m organem k ieru jąc y m siecią bibliotek pow szechnych je st m inisterstw o k u ltu ry , cen traln y m organem b -k naukow ych je st m ini
sterstw o k u ltu ry odnośnie bibliotek muzeów, bibliotek zam kow ych, klasz
to rn y ch itd., a m in isterstw o ośw iaty (m inisterstvo śkolstvi) odnośnie p ań stw ow ych bibliotek naukow ych. B iblioteki zakładow e podlegają odpow ied- nim m in isterstw o m gospodarczym i pozostałym u rzędom centralnym , b i
blioteki szkolne — m in isterstw u oświaty; ce n tralą dla sieci bibliotek związ
kow ych je st c en traln a rad a związków zaw odow ych (ustfedi rad a od- boru). B iblioteki in sty tu tó w i urzędów zgodnie ze sw ym c h a ra k te re m pod
legają rów nież różnym resortom , np. biblioteki in sty tu tó w lekarskich, specjalnych itd. B ibliotekam i jednostek zb rojnych k ieru je m inisterstw o obrony narodow ej i m inisterstw o spraw w ew n ętrzn y ch (m inisterstw o vni- tra), W kategorii b ibliotek innych typów są przede w szystkim skupione
^ N a p o d sta w ie k o n sty tu cji z 9 m aja 1948 r. w R ep u b lice C zechosłow ackiej w p ro w adzono podział p ań stw a n a 19 krajów , z czego na teren ie Cze,cłi i M oraw 13 krajów , na teren ie S ło w a c ji — 6 ikrajów. O dpow iadają one n aszym w ojew ód ztw om (p r zy p . tłum.).