'S z i c g a 1 A .: G raficzeskaja osnowa russkogo g rażd an sko g o szrifta. M o s k w a 1947„
P raca pośw ięcona reform ie czyli „europeizacji“ liternictw a rosyjskiego, doko n an ej przez P io tra W ielkie go ostatecznie w 1710 r. W ostatnich latach X V I I w. poznat P io tr W . w M oskw ie m istrza -sztuki drukarskiej, H olendra, Jan a T essinga, z którym n a w iąza ł kontakt, gdy ów pow róci! do A m sterda m u , gdzie na żąd a n ie cara zo rg anizo w ał oficynę drukarską, do drukow ania •świeckich k s ią g rosyjskich. Jednak fachow ym realizatorem zam ierzeń cara
okazuje się P o l a k , Eliasz, syn T eodora, Kopijew ski vel K o p i j e-
w i c z, ’ który w 1700 r. zakłada w A m sterdam ie w łasn ą oficynę i z nim głów nie P iotr W . pe rtraktuje w sprawie przekom ponow ania czyli „europeiza
c ji“ alfabetu rosyjskiego — tzw. „ g ra żd a n k i“ (d la druku i takoż pism a
■świeckiego). P o w s ta ją nowe w zory czcionek, których korektą i a p ro b a tą z a j m u je się car osobiście. U d zia ł K opijew icza w tej reform ie P io tra W . m usiał b y ć uzasadniony, poniew aż car b aw ił w H oland ii, pognał tam tejsze środow is
ko kulturalne, toteż nasz rodak niezaw odnie należał do praw dziw y ch m i
strzów w zakresie grafiki, liternictw a i po lig rafii w ogóle. Faktem jest, że ten artysta-grafik po ło ży ł w ybitne zasługi w dziejach po lig rafii rosyjskiej, tym bardziej że w r. 1707 udał się w raz z ekipą specjalistów do Rosji, gdzie za m ierzenia P io tra W . ostatecznie zrealizow ał i zo rg anizo w ał drukarstw o na •skalę europejską.
A utor om aw ia liternictw o rosyjskie pod w zględem historycznym , uw zględ n ia ją c paleografię i sztukę d ruk arską na Zachodzie. P raca zasługuje na uw a gę, przede w szystkim artystów-grafi.ków, interesujących się liternictw em .
J ó z e f J o d k o w s k i
S t e i n b a c h Franz, P e t r i F ranz: Z u r G run d lage n der euro päischen Einheit durch die Franken. Leipzig 1939, Deutsche Schrifften zur Landes — u. V olksforschung. Bd. 1, pp. 64.
S praw a genezy E uro py nie przestaje od lat kilkudziesięciu nęcić history k ó w francuskich, niemieckich, angielskich i włoskich, a głos polski w tej d ysk usji w y ró żn ił się bogactw em argum entacji źródło w e j w przedstaw ieniu tła ideow ego n arodzin jedności e u ro p e js k ie j1). G łów ny m kierunkiem tych b ad a ń nie prze stają być nadal dzieje p rąd ó w um ysłowych 2), które nie w y s ta rc z a ją je dn ak dla' w y jaśnienia podstaw w spólnoty kulturaln e j i politycz nej kontynentu w okresie karolińskim i po nim . P ró b ą w yjścia z opłotków tra dy c y j literackich i ideologicznych, istotnie dość powszechnie przecenia
! ) Serejski M. H .: Idea jedności karolińskiej. S tudium nad genezą w spól n oty europejskiej w średniowieczu. W -wa 1937. R ozpr. Hist. T N W , X V II 3. 2) Por. cenne dzieło szwajcarskie Reto R. B ezzoli: Les origines et la fo r m a tio n de la littérature courtoise en Occident (500 — 1200) I. L a tradition im périale de la fin de ľa n tiq iié au Χ Ι -e siècle. P aris 1944, B ibl. de ľE c o le d es Hautes Etudes, 286.
nych, skierow aną w praw dzie tym razem w zd łuż niezbyt obiecujących dróg: metodycznych, są dwie om aw iane rozpraw y niemieckie, w ydane tuż przed" w ybuchem w o jny. O pu bliko w ano je wcześniej w czasopismach, a potem ze brano w osobnej broszurze, co, ja k zobaczym y, m a też niejakie znaczenie dla najnow szych dziejów historiografii niemieckiej.
R o zpraw a pierw sza oparła się w pow ażnej mierze na w ynikach drugiej,, zacząć spraw ozdanie w y pa da przeto o d rzeczy Petriego. M ó w i ona o pod staw ach narodow ościow ych państw a F r a n k ó w “) dyskutując głów nie po łudniow o-zachodni zasięg ich osadnictw a. P rze dstaw iając nieco jaskraw o do tychczasowe p o g ląd y w ystępuje on przeciw ocenie dzisiejszej czy śre d n io wiecznej granicy językow ej rom ańsko-germ ańskiej jako św iadectw u kresu osadnictw a m asow ego Franków , prących na zachód. P o d s ta w ą zakw estiono w ania takiej interpretacji s ą obserwacje archeologiczne i toponom ąstyczne Po pierwsze przypisuje P. gro by rzędowe, sięgające aż po Loarę, Frankom , po wtóre nie godzi się na dotychczasbw ą w y kładnię nazw m iejscowych ger m ańskich jako utw orzonych przez w ojow ników -zdobyw ców , lecz w iąże je· z k o lon izac ją chłopską. Z asięgi te —- w y kopaliskow y i nazew niczy — nie- po kryw ają się ze so b ą; toponom astyka germ ańska nie sięga bowiem tak daleko, ja k św iadectw a archeologiczne ekspansji frankijskiej. Stało się to — tłum aczy Petri — w w yniku cofnięcia się germ anizm u w okresie póżnofran- kijskim . Podczas gdy ze strony archeologii niemieckiej tezy te zostały na ogól przyjęte, ze stanow czym sprzeciwem spotkało się pierwsze ich sform u łow anie ze strony językoznaw czej. Resztę rozpraw y pośw ięcono polemice
L w ybitnym językoznaw cą Em. G am illscheggiem , którego głów ne dzieło-
sum uje zupełnie inaczej w yniki obce i w ła s n e 4).
Kam ieniem obrazy jest brak zg ody G am illschegga na przedstawienie ko
lonizacji frankijskiej jako ciągłego procesu osiedleńczego, w którym ani
toponom astyka, ani dzieje polityczne rzekomo nie m o g ą w y ró żn ić etapów'
lub d a t proces ten zam ykających. G . atakow ał na podstaw ie analizy-
s u fk s ó w nazw otw órczych, głów nie typu patronim icznego ,,-ingheim“ , któ ry
w ydaw ał się tw orem późnofrankijski-m, podczas gdy P. usiłuje up raw d o po dobnić go n a jp ó źn ie j dla V I w., tłum acząc jego zapisy w an ą postać kolejny m i przem ianam i n azw m iejscowych w zm iennym środow isku germ ańskim . P ozo staw iając tę część dyskusji specjalistom francuskim i belgijskim δ), w ar to zw rócić uw agę n a okoliczności historyczne nieprzychylne tezie Petriego.
G. w ysuw a trzy w yraźne etapy germ anizacyjne G a lii półno cne j: pierwszy
około zajęcia państw a S iagriusza przez F ranków , kiedy s ię g a ją oni zw artą ła w ą osadniczą po późnośredniow ieczny przebieg granicy językow ej: d ru
gi — w V II i V III w., gdy p o s u w a ją się oni dalej na p o łud n ie ; wreszcie- trzeci — w IX w. P. nie uw aża dw u dalszych etapów za praw dopodobne; przytoczone przezeń argum enty o dw ra c a ją się jednak przeciw niemu. W ła śnie w alki z Fryzam i i Sasam i za pierwszych K arolin gów sprzyjały ucieczce·
!>) U m die V o lksg m n d la ge n des Frankenreiches, p. 17 — 64.·
’ ) R o m a n ia G erm anica I, Zu den ältesten B erührungen zwischen Röm er, u. G erm anen. D ie Franken. D ie W estgoten, Berlin u. Leipzig, 1934.
5) P or. Des M arez Cr.: Le problém e de la colonisation franq ue et dis
ludności frantójskiej z o bszarów zagrożonych, a org anizację tych przesiedleń m o żn a by przypisać wielkiej w łasności. Okres ten znał sposoby przenoszenia znaczniejszych g rup etnicznych, ja k o tym p o u c za ją m etody zastosow ane przez K a rola W . R ów n ie ż w I X w. w idoczny jest now y bodziec, który po
pychał m ieszkańców o bszarów niderlandzkich i północno-francuskich do
spływ u na południe. S ą to n a jazd y norm ańskie, nie d a jące zaznać ni dnia, ni god zin y pokoju, co znów dostatecznie ośw ie tlają choćby znane A nnales
V edastini. Milczenie źró d e ł o m igracji ludności nie m oże być po w ażn ym
argum entem , poniew aż relacje o spustoszeniach za w ie ra ją implicite in fo r m ację o zbiegostw ie ludności nie ujętej w niewolę lub wyciętej w pień przez
m orskich najeźd źców . N ad to dodać należy p ó źn ie js zą kolonizację fry
zyjską, która nie tylko do nas docierała, ale w ylew ała się także na zachód
ku niewielkim pozostałym jeszcze nieużytkom . Z aśw ia d c za ją j ą nazw y m iej scowe łatw e do w y różnienia, z sufiksem „-rode“ , m ów iącym o trzebieży leśnej, a znaczenie tego osadnictw a dla problem u g erm anizacji pin. G a lii polega na intensyfikacji użytku zastanych przez nią innych n a zw m iejsco wych germ ańskich, kosztem po w racającej fali rom anizacy jnej. T a k więc w ypadnie pozostać przy tezie daw nej, głoszącej, że późn iejsza g ranica ję zykow a odzw ierciedla zasięg pierw szej i m asowej kolonizacji frankijskiej, przy czym zg odzić się m o żna z Petrim , że po obu stronach rubieży wystę pow ały przeżytki zarów n o G erm aniae R om anae (a ż po L o a rę ), ja k Roma- niae G erm anicae (lud no ść ośrodków m iejskich we F landrii, długo jeszcze rom ańska, lub trw anie w toponom astyce lotaryńskiej i szw ajcarskiej typu ,,-acum“ ). Istotnych zaś elementów, które zadecydow ały o takim a nie in nym przebiegu pasa granicznego, szukać należałoby za G anshofem w limes Belgicus, opartym o pasmo w zg órz, przynajm niej na odcinku antwerpsko- lim burskim .
N ikt też nie będzie w ątpił o przenikaniu F rank ów w okresie karolińskim w dorzecze Sekw any aż po Loarę, ale p ró b a trakto w an ia tego osadnictw a, ja k d o tąd sądzono, zw iązanego z w ielką w łasnością, na rów ni z ko lo n izac ją szczepu salickiego w V /V I w. w y daje się jaskraw y m nadużyciem statystycz nej wartości tych zjawisk.
P osłużyło ono w szakże do zb ud ow an ia następnej konstrukcji naukow ej, 0 wcale przejrzystych zam iarach. Autorem jest Fr. S teinbach z B onn, który z a ją ł się w spólnym i cechami francuskiej i niemieckiej historii n a r o d o w e jf’), rozum iejąc przez ten term in zespół zag ad nie ń kultury m aterialnej, duchow ej 1 społecznej zw iązany ch z osadnictw em . N a podstaw ie obszernego referatu w ybranych opracow ań specjalnych z dziedziny historii piśm iennictw a i sztu- id, praw a politycznego i sądow ego, ustroju miejskiego i fonetyki historycz nej w ysuw a on zastanaw iające twierdzenie. U w a ż a on, jak ob y o wiele istot n iejszą rubież — pow iedzielibyśm y — a n trop og eo g raficzną — stanow iła Loara, rnż francusko-mermecka granica językow a. G ranicę tę bowiem prze kracza tyle zjaw isk kulturalnych, że tw orzyć one m a ją w spólne dla obu n a rodow ości centrum macierzyste, rozciągające się od dorzecza Sekw any po
°) Gem einsam e W esenszüge der deutschen u. der französischen Volks
N adrenię, odcinające się najostrzej od obszaru prow ansalskiego, a mniej — · od wschodnio-niemieckiego. W zjaw isku tym zaw iera się now a o dpow iedź na problem at, w ysuw any ju ż przez Lota, P irenne'a i G anshofa, dlaczego ośrodek życia E uropy średniowiecznej przeniósł się zn ad w ybrzeży M o rza Ś ródziem nego w g łą b kontynentu. D ecydow ać m iał tutaj w g S. szeroki za siąg ko loniza cji. frankijskiej, która w ytw o rzyła w spólne podłoże etniczne dla procesu prze tw arzan ia dziedzictw a antyku przez krzepkie dłonie germańskie. T a w ła śnie podstaw’a naradowośoi-owa państw a F ra n k ów m a tłum aczyć w ielkie p o krew ieństw a kulturalne m iędzy dzisiejszą i w czo rajszą F ra n c ją a Niemcami.
Nie trudno zauw aży ć, jak dalece w a żn a dla tej teorii okazuje się kon-
cepcja Petriego, a jeszcze bardziej — przekonanie o rozstrzygającej roli ele m entu rasow ego w kształtow aniu d zie jów . W y ró w n aw c ze działanie w y m ia
ny kulturalnej służy autorom do w ytłum aczenia rzekomej regresji granicy
■osadnictwa frankijskiego ze schyłkiem epoki karolińskiej, ale nie w ystarcza ja k o m etoda b a d a n ia -podstaw jedności europejskiej. G d y zaś z perspektywy drugiej w o jn y św iatow ej spojrzym y na F rancję lat 1940— 45, dostrzeżem y z a d z iw ia ją c ą m iejscam i zgodność granicy m iędzy obszarem bezpośrednio okupo w anym a z o n ą V ichy — z p o stulo w a n ą rubie żą an tropogeograficzną m iędzy św iatem antycznym a światem frankijskim . N ie jest to przypadek: seria w y daw n icza Deutsche Schriften zur Landes = und V olksforchung re d a g o w a n a przez E. M eynena b yła ja w n y m odgałęzieniem tajnej berlińskiej Publlcationstelle, przyg otow ującej od 1931 r. naukow e form y agresji nie mieckiej. W iedzieliśm y dotąd o kierunku w schodnim jej e k s p a n s ji7), teraz w iem y i o zachodnim .
A le k s a n d e r G ie y s z t o r
L o t F erdinand: Recherches sur la po pulatio n et la superficie des cités
rem ontant à la période gallo-romaine. I. B ibliothèque de 1‘EcoIe des Hautes Etudes, N o 287, Paris, 1945-46.
Marny tu do czynienia z ciekaw ą metodycznie p rób ą zasłużonego nestora m ediew istów francuskich. W y c h o d ząc z założenia, że w nioski historyka, nie oparte o konkretne cyfry, są jeśli nie nie w ystarczające, to w ka żd y m razie ubogie w treść, autor usiłuje u ją ć postęp cyw ilizacyjny na odcinku życia
miejskiego, w dane liczbowe, obrazujące z jednej strony rozm iary osiedli
miejskich, z drugiej zaś — ilość zam ieszkującej je ludności. Jako przedm iot b a d a n ia autor obral m iasta daw nej G a lii rzymskiej,, z których przem ianam i za z n a ja m ia czytelnika od końca III wieku po czasy współczesne. W doborze miejscowości o parł się autor na liście podanej przez „N otifia G a llia ru m “ . M ateriał ten m a w ypełnić cztery pierwsze, tom y jego pracy. M a być on u z u pe łn io n y w tomie piątym szeregiem miejscowości, pow stałych dopiero w śred niowieczu. Z tej zakreślonej na szeroką skalę pracy m am y przed so b ą
do-7) Por. B a u m g a rt J. T a jn a o rg a n iza c ja nauki niemieckiej, Przegl. Zach. Ш 1947, 967 nn. Kosiński A. P olityczny profesor (A lb e rt B ra ck m a n n), ibid. 980.