• Nie Znaleziono Wyników

Studia nad wewnętrznymi dziejami kościelnymi w Małopolsce na schyłku XVI wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Studia nad wewnętrznymi dziejami kościelnymi w Małopolsce na schyłku XVI wieku"

Copied!
97
0
0

Pełen tekst

(1)

Hieronim Eugeniusz Wyczawski

Studia nad wewnętrznymi dziejami

kościelnymi w Małopolsce na schyłku

XVI wieku

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 7/3-4, 21-116

(2)

STU D IA NAD W EW NĘTRZNY M I D Z IEJA M I KO ŚCIELN Y M I W M A ŁO PO LSCE NA SCH Y ŁK U

X V I W IEK U

II

SPO ŁECZEŃ STW O K A TO LIC K IE

S tu d iu m n in iejsze posiada bliski zw iązek zarów no z m oją ro zp ra w k ą o duchow ieństw ie p a ra fia ln y m , ogłoszoną w po­

p rzedn im tom ie „ P raw a K anonicznego” 1 ja k i z pozycją n a ­ stę p n ą z tego cyklu, o p a ra fia ln y m du szp asterstw ie u schyłku X V I w., k tó rą dopiero zam ierzam oddać do d r u k u 2. U w aga ta w y d a je m i się k o nieczna dla w y tłu m aczen ia p ew n y ch luk w p rze d staw ia n y m problem ie. S p raw y , św iadom ie pom in ięte w obu dotychczasow ych stud iach , zostaną om ów ione w części ostatn iej.

P ra g n ę jeszcze zaznaczyć, że lite r a tu r a badanego przeze m n ie p rzed m io tu p rzed staw ia się bardzo skąpo, na niek tó ry ch odcinkach b ra k jej kom pletnie, jak k o lw iek istn ie ją częściowe syntezy, że w ym ienię D zieje k u ltu r y B rü ck n era, K u ltu rę sta­

ropolską w o praco w an iu zbiorow ym , D zieje obyczajów

By-1 R. V II, z. By-1— 2 (By-1964), s. 45— By-126.

2 W części tej zostan ą p rzed sta w io n e zagad n ien ia: S ieć k ościołów p a ra fia ln y ch i filia ln y c h w d iecezji k ra k o w sk iej, ich litu rg iczn e w y p o ­ sa żen ie, sp ra w a ich u trzym an ia, n a b o żeń stw a n ied zieln e, kazan ia i k a ­ tech izacja, litu r g ia rok u k o ścieln eg o , o d p u sty i p ielg rzy m k i, u d z ie ­ la n ie sa k ra m en tó w , sa k ra m en ta lia , pogrzeby.

(3)

22 K S . H IE R O N IM E U G . W Y C Z A W S K I O F M [84]

stronią, S zk o ln ic tw o parafialne K ota. K o n stru u ją c p racę p rze­ w ażnie w p ro st ze źródeł, otrzy m ałem z jed n ej stro n y szereg w yników nieco odm ien ny ch od ustalo n ych dotąd w h isto rio­ grafii, z d ru g ie j zaś ·— m am n a m yśli sp ra w y bad an e poraź pierw szy — nie udało się w ykroczyć w n iek tó ry ch w y p a d ­ kach poza fazę roboczą i sfo rm u łow an ia prow izoryczne.

1. SPO ŁEC ZN O ŚĆ P A R A F IA L N A

a . Z N A C Z E N I E P R Z Y N A L E Ż N O Ś C I S T A N O W E J W Ż Y C I U P A R A F I A L N Y M

Jeżeli duchow ieństw o je s t w p arafiach czynnikiem k ie­ ru ją c y m , to w iern i tw o rzą w łaściw y ich zrąb. S tą d też przy opisie s ta n u d u sz p aste rstw a i jego fo rm w jak iejk o lw iek epo­ ce należy m ówić nie ty lk o o k siężach-duszpasterzach, ale ró w ­ nież o w ie rn y c h -p a ra fia n a ch , jako że ci o sta tn i są celem i o b iek tem w szystkich p a ste rsk ic h w ysiłków k leru . T ak było zawsze, zarów no w gm inie staro ch rześcijań sk iej, jak i w póź­ n iejszej p arafii.

J a k każda lu d zk a społeczność, ta k i p a ra fie m ają sw oją h i­ storię. P rz y zachow aniu w każdej epoce isto tn y ch fo rm o rg a ­ nizacy jn y ch życie p a ra fii było u w aru n k o w an e w dużej m ierze od ogólnie p an u jący ch w K ościele prądów , od tak ie j czy in ­ nej działalności diecezjaln y ch biskupów , od aktyw ności p a ra ­ fialnego duchow ieństw a, poza ty m kształtow ało się w zależ­ ności od w a ru n k ó w politycznych, społecznych, gospodarczych, k u ltu ra ln y c h , od dom in u jących w d a n y m ok resie k ieru n k ó w filozoficzno-m yślow ych itp.

I w o p isy w an y m okresie w szystkie te czynniki d o ty k ały w ja ­ kiś sposób w iern y ch : w prow ad zen ie refo rm y try d e n c k ie j i li­ tu rg iczn ej P iu sa V, ruch liw ość p a ste rsk a biskupa d iecezjal­ nego, k a rd . R adziw iłła, ożyw ienie działalności zarów no b isk u ­ pich urzędników : oficjałów , archidiakonów , w izytato rów , jak też d u ch o w ień stw a p arafialn ego , n a stę p n ie gasnące h asła i w alk i refo rm a c y jn e a w zm agająca się św iadom ość katolicka, w reszcie ów czesny u stró j stanow y, p rzy w ileje szlachty, po­ głębiająca się sta le zależność feu d a ln a chłopów , u p ad ające

(4)

m ieszczaństw o. W szystko to nie pozostaw ało bez w p ły w u na form ow anie się ów czesnego życia parafialn eg o i n a relig ijn ą m en taln o ść św ieckiego katolickiego społeczeństw a. A społe­ czeństw o to p rzed staw iało w ielk ą m ozaikę. M ałopolska p a ra fia z czasów k ard . R adziw iłła obejm ow ała bardzo ró żny ch p a ra ­ fian, m ag n a ta i kom o rn ik a bez w łasn ej chałupy, w m iastach bogatego p a try c ju sz a i tzw . ludzi lu źn y ch oraz ściganych przez p raw o włóczęgów, osoby z p rzy w ilejam i i ludzi n a pół nie- w olnych, uczonych i zostających w k o m p letn ej ciem nocie. ■i. Toteż i w ocenie relig ijn ości w ie rn y c h należy się liczyć ze

stan o w y m obliczem ów czesnych p a ra fii. O grom na większość p a ra fii w diecezji m iała c h a ra k te r w iejski, w k tó ry c h p a ra fia ­ n am i b y li w łościanie, pod koniec X V I w. m iędzy sobą m a ją t­ kowo znacznie już zróżnicow ani, w śród k tó ry c h byli zam ożni km iecie, ubodzy zag ro d n icy -ro ln icy i zagrod nicy-rzem ieślni- cy oraz biedota, złożona z ch ału pn ik ów i kom orników , a k tó ­ rz y bez w zg lęd u n a s ta n m a ją tk o w y byli przy w iązan i do zie­ mi, zależni od sw oich panów , ciem ni i sto jący na niskim sto p­ n iu k u ltu ry . P a ra fii m iejsk ich było w diecezji znacznie m n iej, w k tó ry c h w y łączny m lub zasadniczym , elem en tem składo­ w y m było m ieszczaństw o, k tó re acz różniło się rów nież m ię­ dzy sobą gospodarczo, in te le k tu a ln ie i tow arzysko (p a try c ju - sze, pospólstw o, ludzie luźni), cieszyło się jed n a k w olnością osobistą i k u ltu ra ln ie stało znacznie w yżej od wsi, p rz y n a j­ m n iej w w a rstw ie bogatszej h W praw dzie do w ielu p a ra fii m ie jsk ic h n ależeli również, chłopi z w si podm iejskich, ale zos­ ta ją c społecznie, gospodarczo i k u ltu ra ln ie n a niższej płasz­ czyźnie od m ieszczan, nie w y w a rli oni w p ływ u n a c h a ra k te r p a ra fii m iejskiej. N aw et.w K ielcach, gdzie do p a ra fii należało w r. 1598 aż 25 w si i p rz y s ió łk ó w 2, m ieszczanie,, a nie chłopi,

1 M ieszczan sto ją cy ch k u ltu r a ln ie n a p ra w d ę w y so k o n ie b yło w ielu . S t. H e r b s t o b liczy ł liczb ę m ieszcza n w całej P o lsc e pod k o n iec X V I w . n a 700.000 (23% całej lu d n ości), w ty m w a r stw ę k u ltu ra ln ą o sza co w a ł n a 5.000. P o l s k a k u l t u r a m i e s z c z a ń s k a p r z e ł o m u X V I i X V I I w ie k u . S tu d ia r e n esa n so w e, I, W ro cła w 1956, 12, 14.

2 R kps A rch iw u m M etropol. w K ra k o w ie, sygn . A W K ap. IX , s. 481. W d a lszy ch p rzy p isa ch n a zw a A rch iw u m M etropol. b ęd zie opuszczona.

(5)

24 K S . H I E R O N IM E U G . W Y C Z A W S K I O F M [861

nadaw ali to n życiu p a ra fia ln em u . Z d ru g ie j stro n y jed n a k p am iętać należy, że w iele m iasteczek zam ieszkiw ała ludność rolnicza, różniąca się od chłopów w łaściw ie tylk o w olnością osobistą.

P a ra fii w yłącznie szlacheckich w diecezji k rako w skiej n ie

było. T ra fiały się one n a M azow szu czy n a P odo lu w śró d

szlach ty zaściankow ej, w M ałopolsce zaś, choć i tu sporo było d ro b n ej szlachty, siedzącej nieraz zaledw ie na części je d n e j wsi, p a ra fii z sam ą szlach tą nie było. Rozsiedlona po całej diecezji i po w szy stk ich n iem a l p a ra fia c h n ależała ona bądź do m iejscow ych p a ra fii w iejskich, bądź też do p arafii m iejsk ich , gdy m ianow icie obok m iasta m ieściła się szlachec­ k a rezy d en cja. Dużo p a ra fii m iało jednego ty lk o p rz e d sta ­ w iciela s ta n u szlacheckiego, rod zin ę dziedzica-kolatora. P a ra ­ fie w laty fu n d ia c h m agnackich, w dob rach k rólew skich lu b du chow nych posiadały ze s ta n u szlacheckiego jed y n ie d zier­ żaw ców lu b starostów , bo pan, nie licząc k ró la czy w łaściciela duchow nego, gdy m iał w sw ych dobrach w iele p arafii, re z y ­ dow ał w zasadzie ty lk o n a te re n ie jed n ej z ,nich. B y ły w resz­ cie p arafie, k tó re liczyły kilka, w y jątk o w o kilk anaście rodzin szlacheckich, dziedziców poszczególnych w si składow ych p a ­ rafii, a n a w e t ich części.

Chociaż szlachcic m iał zaw sze u p rzy w ilejo w an e stanow isko w p arafii, bądź z pow odu swego p a tro n a tu n a d kościołem , bądź po p ro stu ze w zględu na sw ój szlachecki stan, trz y m ał się przew ażnie n a uboczu od p a ra fia ln e j społeczności. N ie m ożna bow iem zapom inać o niechęci, a często fo rm a ln e j nie­ naw iści szlach ty do stan ó w n iż s z y c h 3. Nic w ięc dziwnego, że stosow any przez nią d y stan s w sto su n k u do plebejó w w y ­ stępow ał dość jask raw o i w życiu p a ra fia ln y m . W m e n ta l­ ności szlacheckiej kościół p a ra fia ln y b ył ściśle zw iązany z p ań sk im obszarem g ru n to w y m i służył re lig ijn y m p o trz e ­ bom u ż y tk u ją cy c h jego ziem ię poddanych. Je d n ak ż e szlach­

3 K la sy czn y m , acz m oże z b y t ja sk ra w y m , p rzy k ła d em n iech ęci szla ch ty do p le b e ju sz y je s t p raca W alerian a T r e p k i (1584/85— 1640) L i b e r g e n e r a t io n i s p l e b e a n o r u m („Lib er c h a m o r u m ”). W yd. W ł. D w o - r z a c z e k , J. B a r t y s, Z. K u c h o w i c z , W roclaw 1963.

(6)

cic czuł się pow ołany, n ie je d n o k ro tn ie w ięcej niż sam pleban, do n ad zo ru nad relig ijn o ścią i m oralnością poddanych, chociaż sam nie zaw sze p o tra fił w ty m w zględzie świecić p rzy ­ kładem . N iek iedy chodziło nie ty le o w zględy n a tu ry re li­ g ijn e j, ile o korzyści całkiem doczesne. W iedziano, że poddani re lig ijn i i m o ra ln i są p raco w itsi i posłuszniejsi.

M iejscem , k tó re jednoczyło w p ew n y m sto p niu to zróżni­ cow ane społeczeństw o, b y ł kościół p a ra fia ln y . W niedzielnej procesji i sum ie b rali udział: dobrze urodzeni, a więc dzie- dzic-k o lato r z rodziną, inna szlachta, o ile m iała n a tere n ie p a ra fii sw oje dziedziny lu b te n u ty , d alej lu d w iejsk i — k m ie­ cie, zagrodnicy, chałupnicy, kom ornicy, w m iastach sław etne m ieszczaństw o — p a try c ja t i pospólstw o i często chłopi z wsi podm iejskich. J e d y n y m p rze jaw e m z b ra ta n ia stan ó w w m yśl n au k i kościelnej o rów ności w szystkich ludzi w obec Boga, b y ł udział w szystkich p a ra fia n bez różnicy przynależności stano w ej w n ab o żeń stw ach p a ra fia ln y ch . Uczynić tu należy jedno zastrzeżenie, że szlach ta zam ożna posiadała w sw ych zam kach lub dw orach w łasn e kaplice, stąd rzadko jaw iła się n a nab o żeń stw ach w kościele p a ra fia ln y m .

T ak w yglądało pozornie n a zew nątrz, bo w rzeczyw istości i w św iąty n i p a ra fia ln e j w zględy ludzkie odg ryw ały rolę. Szla­ chcic k o lato r b ra ł p ierw sze m iejsce, zaraz p rzy ołtarzu, w sta lli lu b ław ce kolato rskiej, on p ierw szy z p a ra fia n szedł z o fiarą na o ferto riu m , jem u ty lk o podaw ał celebran s do po­ całow ania p a te n ę 4. W m iastach ra jc y zasiadali ław y pod chó rem organow ym , zaw sze w yższe i okazalsze od ław ek dla ogółu w ie rn y c h . Nie ubieg ali się ra jc y o m iejsca p rzy ołtarzu, bo w zasadzie nie do nich n ależały p raw a kolatorsk ie. W m ias­ ta c h szlacheckich p a tro n a t kościoła należał do szlachty, w m iastach kościelnych do odpow iedniego p an a duchow nego, w królew skich do króla, a zatem honorow e m iejsce p rzy o łta ­ r z u i w kościołach m iejsk ich zajm ow ał szlachcic-kolator, w królew szczyznach sta ro sta lu b b u rg rab ia, d alej w ojew ódzcy

4 O. P. S c z a n i e c k i , S ł u ż b a b o ż a w d a w n e j Polsce. P ozn ań 1962, 179.

(7)

26 K S . H I E R O N IM E U G . W Y C Z A W S K I O F M

[88] i grodow i urzędnicy, w k asztelan iach kasztelanow ie, o ile oczyw iście nie posiadali w sw ych rezy d en cjach p ry w a tn y c h kap lic i w łasn ych k a p e la n ó w 5. W yjątkow o w N ow ym T a rg u od stąp ił kró l p raw o p a tro n a tu radzie m ie js k ie j6. M iejsca w ław k ach w kościołach m iejsk ich zajm ow ał p a try c ja t, w e w iejskich km iecie. Pospólstw o i biedota w iejsk a m iejsc sie­ dzących nie zajm ow ały. W edług dzisiejszych pojęć b y ły to rzeczy błahe, ale w czasach daw nych tego ro d z a ju sp raw y u ra s ta ły do p ro b lem u . W y starczy zwrócić uwagę, jak w ażn ą rzeczą b y ła kolejność m iejsc w senacie, w kap itu łach , n a p ro ­ cesjach w śród zakonów i b ractw , u św ieckich p rzy stole bie­ siadnym . K lęczący w kościele km io tek w idział nie tylk o oł­ tarz i swego plebana, ale także swoich panów , z k tó ry m i w kościele p rzed Bogiem m ógł się czuć rów nym , ale wobec k tó ry c h ju ż za k ru c h tą św iąty n i m u siał być uniżony 7.

P rzy n ależn ość stan ow a p a ra fia n decydow ała też o ich sto ­ su n k u do proboszcza. Szlachcic m iał re s p e k t dla p leb an a szlachcica, lecz w yniośle tra k to w a ł proboszcza pochodzenia plebejskiego. D ziedzic U liny w dekanacie lelow skim K raso w ­ ski u d e rz y ł k ije m na oczach p a ra fia n swego proboszcza za to, że nie chciał iść do d w oru pisać p o z w ó w s. Chłopi n a ogół k się­ ży pow ażali, w rozm ow ie z nim i do ty tu łu „księże”, „k sze” dodaw ali „p le b a n ie ”, „ p ra ła c ie ”, „p repozycie”, całow ali ich w ręk ę, choć, gdy plebam czy w ik a ry się nie szanow ął, p o tra ­ fili być w obec nich i zu ch w ali i odw ażali się na u rąg liw ą nazw ę „p o p ” 9. M ało szanow ali p a ra fia n ie księży w ędrow nych,

5 W C zyżow ie w arch id ia k o n a cie za w ich o jsk im jed en z m ie jsc o ­ w y ch m a n sjo n a rzy z a w sze o d p ra w ia ł n a b o żeń stw a n a zam k u (A W K ons. I, k. 12v). P o d o b n ie w K u ro zw ęk a ch jed en z ta m te jsz y c h k a n on ik ów reg u la rn y ch la tera n eń sk ich o d p ra w ia ł co d zien n ie M szę w k a p lic y za m ­ k o w ej (A W K ap. X , k. 16v). s J. R a f a c z , D z ie j e i u s t r ó j P o d h a la n o w o t a r s k i e g o z a c z a s ó w d a w n e j R z e c z y p o s p o l i t e j P o ls k i e j. W arszaw a 1935, 16. 7 Por. S t. Ś r e n i o w s к i, W i e ś p o l s k a w p o ł o w i e X V I I w. Odb. z P o l s k a w o k r e s ie d r u g i e j w o j n y p ó łn o c n e j 1655— 1660. W arszaw al957. 8 A W K ap. I, s. 167.

9 O burzony n a p rob oszcza w W ierzbicy p a ra fia n in p o w ie d z ia ł „cum clam orib u s p o p ie n ie b y w a j m i w d om u ”. A W K ap. X III, k. 7v,

(8)

biednych, z łask i przy jm o w an y ch do kościołów i o łaski w szy­ stkich zabiegających. M entalność chłopa, o d w ieków p rz y ­ zw yczajonego do po d dań stw a i uniżoności w obec panów sp ra ­ w iała, że i w sto su n k u do sw ych księży m iał re sp e k t przed księdzem panem , zam ożnym i z p ańska się noszącym , a lek ­

cew ażył podobnego sobie s y tu a c ją m a te ria ln ą . Gdy raz

w Ptaszko w ej w idziano pleb an a W ojciecha z Dębowca, idącego boso i niosącego n a ram ien iu zaw ieszone n a k iju buty, pow stał sk an dal w śró d tam te jszy c h chłopów 10.

b . K O L A T O R I P R O W I Z O R Z Y

U przy w ilejo w an e stanow isko w każdej p a ra fii posiadał ko­ lator, p a tro n . P ra w a p a tro n ack ie w obec kościołów p a ra fia l­ ny ch n iem al pow szechnie sp raw o w ała szlachta. W praw dzie w dość licznych p a ra fia c h należał p a tro n a t kościołów do kró la lu b panów duchow nych: biskupa, opatów lub ksień, k ap itu ł, ale w życiu codziennym p a ra fii rów nież szlachta zastępow ała p rak ty c zn ie w łaściw ego ko lato ra, m ianow icie dożyw otni pose- sor, dzierżaw ca wsi, sta ro sta m ajątk o w eg o klucza. W yjątkow o w P taszk o w ej koło Nowego Sącza nie było k o lato ra szlachci­ ca, poniew aż kościół p a ra fia ln y w yb u d o w ali i udotow ali sam i w łościanie, w ięc i gro m ad a sp ełn iała fu n k cje k o la to r s k ie u . Istn iały p a ra fie po siadające k ilk u kolatorów . Szło to stąd, że jed n a p ierw o tn ie dziedzina fu n d a to ra kościoła została z b ie­ giem czasu podzielona m iędzy różny ch właścicieli. W tak ich w yp ad k ach prezen to w an o proboszczów per tu r n u m albo łącz­ nie po w sp ó lny m uzgodnieniu k a n d y d a tu ry . P a ra fii w W ie­ trzy ch o w icach i D ziałoszycach nie m ógł k a rd . R adziw iłł długo

obsadzić, poniew aż tru d n o było o porozum ienie m iędzy k o ­

lato ram i n .

O u p rzy w ilejo w an y m stan o w isk u k o lato ra w p a ra fii była

10 A W K ap. V I, s. 39. 11 A W K ap. V. k. 29v.

12 A W K ap. V, s. 170; A cta e p isco p a lia X X X II (1592— 1596), к. 85ν·, 155, 218, 246.

(9)

28 K S . H IE R O N I M E U G . W Y C Z A W S K I O F M [90]

m ow a w stu d iu m o duchow ieństw ie p a rafialn y m . P a tro n d a­ w ał p rez e n tę plebanom , o d b ierał w kościele specjalne hono­ r y 13 i m iał p raw o do p o grzebu w podziem iu kościelnym . Cią­ ży ły w szakże na nim rów nież obow iązki w zględem kościoła p arafialnego. Do p a tro n a p rzed e w szystk im należała budow a kościoła, nie tylk o w p a ra fia c h now otw orzonych, ale i tam gdzie w sk u te k pożaru, w y le w u rzeki, n a p a d u n iep rz y ja c ie l­ skiego czy z pow odu starości został on zniszczony.

W o m aw ianym o kresie now e p arafie pow staw ały niem al w yłącznie w świeżo lokow anych m iastach p ry w atn y ch , i to p rzew ażn ie z in ic ja ty w y ich założycieli. W p ra k ty c e w y g lą­ dało to w te n sposób, że w raz z lokacją m iasta budow ano koś­ ciół, a dopiero później, n iek ied y po w ielu latach , w y stępow ał

w łaściciel m iasta z w nioskiem do bisku pa o utw orzenie

w m ieście p arafii. Znacznie rzadziej tw orzono now e p arafie po w siach. W X V I w. m iało to m iejsce na L ubelszczyźnie i P o d h alu , gdzie w zw iązku z now ym o sadnictw em nie ty le dzielono p arafie sta re o z b y t w ielkim obszarze, ile zakładano now e w w siach świeżo lo k o w a n y c h H. Jeżeli zaś w yjątkow o dochodziło do p odziału w iększego te re n u parafialnego, to ty l­ ko w tedy, gdy pod w zględem w łasnościow ym należał on do k ilk u w ła śc ic ie li15. Z nane są też w ypadki, że z in ic ja ty w ą ere k c ji now ej p a ra fii w ystępow ał nie kolator, ale sam i chłopi ja k w C zarnym D unajcu, Ja strz ą b c e S ta re j, O c h o tn ic y 16. W ty ch celach w ykorzy sty w an o n iekied y istn ieją cy na te r y ­

to riu m p a ra fii d ru gi kościół, zbudow any ongiś w celach

de-13 Zob. S c z a n i e c k i , S ł u ż b a boża..., 179.

14 W N o w o ta rszczy źn ie lo k ow an o po r. 1550 M oraw czyn ę, N iw ę, B ia ły D u n a jec, ok oło r. 1552 C zarny D u n a jec, p o r. 1564 B y stre, C ho­ ch o łó w , P ie n ią żk o w ice, C iche, W rób lów k ę, O drow ąż, D ział, P y zó w k ę, p rzed r. 1616 L asek , L eśn icę, R a tu łó w , S k rzyp n ę, Z ału czn e. (J. R a - f а с z, D z ie j e i u s t r ó j Podhala..., 69— 70). P a r a fie p o w sta ły w C zarnym D u n a jcu i w C h o ch o ło w ie (tam że, 16; K s. B. K u m o r , P o w s t a n i e i r o z ­

w ó j sieci p a r a f ia ln e j w M a ło p o lsc e p o ł u d n i o w e j do k o ń c a X V I w. P r a ­ w o K an on iczn e, V I (1963), nr 1— 4, 503— 514).

15 K u m o r , P o w s t a n i e i r o z w ó j sieci paraf ia ln ej...., 506.

16 T am że, P ra w o К ап ., V (1962), nr 3—4, 197, V I (1963), nr 1— 4, 511.

(10)

w ocy jn ych 14. T ak np. p rz y w zniesionym w r. 1593 przez Se­ b astian a L ubom irskiego kościółku w N iedźw iedziu utw orzono w r. 1605 p arafię, w ty m w y p a d k u przez d y sm em brację s ta ­ r e j p a ra fii w M szanie 18.

Jeżeli chodzi o odbudow ę kościołów w p a ra fia c h stary ch, sp raw a szła n ieraz bardzo opornie, bo kolatorow ie, p rzy w y kli od pokoleń ty lk o do honorów kościelnych, nie bardzo chcieli pam iętać, że dziedziczą po przo dk ach fu n d ato rac h kościoła rów n ież i obow iązek św iadczeń na jego rzecz. In n a spraw a, że ro d zin a fu n d a to rsk a w dalszych pokoleniach n iejed n o k ro tn ie ubożała i nie zaw sze stać ją było ja k ongiś p rzo d k a -fu n d a to ra n a budow ę św iątyn i. S tą d p rzy w znoszeniu now ego kościoła ró żny b y ł udział kolatorów . Je d n i pojm ow ali idealnie te n obo­ w iązek, d ru d zy ograniczali się ty lk o do ofiaro w an ia budulca, inni w reszcie w ogóle nie in tereso w ali się odbudow ą. Często przeto sam i p a ra fia n ie ze sk ład ek i w łasną pracą, ja k w P ta - szkow ej i Z aklikow ie, w znosili now y kościół. P le b an w Z d ziar- cu, chcąc zdobyć środki na re s ta u ra c ję d ach u kościelnego, k a ­ zał daw ać po 6 k ó p g o n tó w za każd y pogrzeb w podziem iu kościoła 19. W czasach refo rm a c ji ciężar budow y czy rem o n tu kościoła sp ad ał zawsze na b a rk i w ie rn y c h w ty c h parafiach, k tó ry c h k olato ro w ie odpadali do p ro te sta n ty zm u . W G oraju, gdzie dziedzic b ył p ro te sta n tem , w ykończenie budow y kościo­ ła szło ogrom nie w olno 20. W tak ich w a ru n k a ch próbow ali ple­

17 T ak ich w o ty w n y c h k o ścio łó w , z w a n y ch w źród łach często k a p li­ ca m i b y ło bardzo w ie le . N p. w d ek a n a cie rop czyck im , liczą cy m 23 p a ­ r a fii is tn ia ły on e w 8 p a ra fia ch w liczb ie 11, n ie liczą c 3 k o ścio łó w sz p ita ln y c h (AW K ap. II, k. 55, 55v, 60, 65v, 71v, 75v, 76v, 78, 81v). W d e ­ k a n a c ie p ilzn eń sk im n a 19 p a r a fii b y ło ich razem z k o ścio ła m i sz p ita l­ n y m i 11 (tam że, k. 5, 6, 8v, 10, 11, 16, 17, 19, 15). W d ek a n a cie m ie ­ le c k im n a 14 p a r a fii p od ała w iz y ta c ja w 5 p a ra fia ch 8 ta k ich k a p lic łą czn ie z k o ścio ła m i sz p ita ln y m i (tam że, k. 33, 35, 40, 43, 46).

18 K. D o b r o w o l s k i , D z i e j e w s i N i e d ź w i e d z i a w p o w i e c i e l i m a ­ n o w s k i m do s c h y ł k u d a w n e j R z e c z y p o s p o l i t e j . S tu d ia z h isto r ii sp o łe c z ­ n ej i gosp od arczej p o św ię c o n e prof, dr F ra n ciszk o w i B u ja k o w i. L w ó w 1931, 537.

19 A W K ap. X V II, k. 4. 20 A W K ons. I, k. 26v.

(11)

30 K S . H IE R O N IM E U G . W Y C Z A W S K I O F M [92]

bani n iekied y w łasn ym i siłam i przeprow adzać re s ta u ra c ję ko­ ściołów. Za b p a P adn iew skieg o m iejscow y p leb an zre stau ro - w a ł kościół w K argow ie 21. T ak samo w P acanow ie w połow ie X V I w. proboszcz odnow ił kościół w łasnym kosztem , bo p a ra ­ fian ie w n iew ielkim ty lk o sto p n iu d o p o m o g li22. Za bp a G em - bickiego p leb a n J a n Fukaszow ic rów nież w ystaw ił w łasn ym su m p tem kościół w Radziszow ie 23.

N a tle bu d ow y now ych kościołów zd arzały się niekiedy n ieporozum ienia m iędzy k o lato rem a p arafian am i. W p arafii B y d lin k o lato r M ikołaj F irle j, w idząc u p ad ający ze starości d rew n ia n y kościół, zbudow ał now y m u ro w any , lecz w inn ym m iejscu (na Górze). N iezadow oleni z pow odu zm iany m iejsca p a ra fia n ie p o d jęli n a w ła sn ą ręk ę budow ę drugiego kościoła na s ta re j p arceli, dokąd poczęli już zwozić bud u lec (robores) 24. B yw ało też, że zabiegi p a ra fia n szły w całkiem przeciw nym k ieru n k u . W Staszow ie zabiegali o p rzeniesienie p arafii z koś­ cioła poza m iastem do świeżo zbudow anego i obszerniejszego kościoła św. D u cha w pobliżu ry n k u , lecz znow u sprzeciw iał się te m u proboszcz, poniew aż przy s ta ry m kościele znajdo­ w ały się w szystkie p leb ańskie b u d y n k i25.

T ak w ięc k o latoro w ie jeżeli o dgryw ali pierw szorzędną rolę w początkach p arafii, p rzy ich tw o rzen iu , gdy budow ali i w y ­ posażali kościół oraz stw arzali b e n eficju m dla plebana, to później ich m a te ria ln y w k ła d w u trz y m an ie p a ra fia ln y ch ' b u ­ dow li b y ł różny, często bardzo znikom y, a niek ied y żaden. W izytu jący diecezję pół w iek u później (1644 r.) z ram ien ia b pa P io tra G em bickiego a rc h id iak o n J a n T arnow ski nie w zy­ w ał już n a w e t k o lato ró w do re s ta u ra c ji św iątyń, sprzętów i szat liturg iczn y ch, ale sam ych p lebanów i p a r a f ia n 26. Nie

21 A W K ap. I, s. 140. 22 T am że, s. 146.

23 — p leb a n u s p o st e x tr u c ta m a se ecclesia m v e lu t sponsam in dies ex o r n a t e t cu ltu i d iv in o u ltr a v ires om n ia n e cessa ria p ro v id et e t co m p a ra t”. A W K ap. X LV , s. 88.

24 A W K ap. X V , k. 65. 25 A W K ap. X , k. 14v.

(12)

m n ie j p ra w a i h o n o ry w p a ra fii m ieli kolatorow ie zawsze i p leb an i m u sieli się z nim i liczyć, d otkliw ie nieraz odczuw ając ich przew agę.

D ru g im czynnikiem w p a ra fii w zak resie opieki h a d kościo­ łem. byli pr'owizorzy, n azy w an i pospolicie w itry k a m i. Jeżeli ko­ la to r kościół budow ał i uposażał, to w itry c y m ieli obow iązek dbać o codzienne jego p o trzeb y . D obierani z ludu, w p arafiach w iejsk ich spośród chłopów, po m iastach z m ieszczan, w y ją t­ kowo z d ro b n ej szlachty, n ig d y nie zdobyli w p a ra fii w ięk ­ szych w pływ ów . W p rzeciw ień stw ie do kolato ra, k tó ry dzie­ dziczył sw oją godność, w itry c y b yw ali w yb ieran i.

In sty tu c ja w itry k ó w przyszła do nas ja k w iele innych u rz ą ­ dzeń kościelnych z Z achodu w raz z kolonizacją niem iecką 27. O stateczne p o d staw y p raw n e n ad ał ich zw yczajow ym kom pe­ ten c jo m syn od p ro w in cjo n a ln y M ikołaja T rąb y w r. 1420 2S. P óźniejsze ustaw o d aw stw o p ro w in cjo n aln e i diecezjalne nie w niosło ju ż nic zasadniczego odnośnie w itry k ó w , recypow ało n a ogół u sta w y T r ą b y 29.

W edług p rzepisów sy n o daln y ch w y b ie ra li w itry k ó w p le­ bani p rz y udziale kolato rów i m iejscow ej starszyzn y, więc w p a ra fia c h w iejsk ich sołtysów , po m iastach b u rm istrz a i r a j ­ ców. W K onieczkow ej jed n a k ustan o w ił ich nie pleban, lecz sam a dziedziczka 30. Zasadniczo obierano ich n a jed en rok, ale p rak ty c zn ie p o tw ierdzano często ty c h sam y ch prow izorów na dalsze k adencje. Do fu n k cji te j pow oływ ano ludzi starszy ch, pow ażnych, uchodzących w śród p a ra fia n za zam ożniejszych. Bardzo często w idzim y n a ty m stan o w isk u rajc ó w i sołtysów . Z re g u ły m iało być w każd ej p a ra fii dw óch prow izorów , fa k ­

27 K s. S. S o ł t y s z e w s k i , I n s t y t u c j a w i t r y k u s ó w w p o l s k i m u s t a ­ w o d a w s t w i e s y n o d a l n y m od X I V do X V I I I w ie k u . Odb. z „P raw a K a ­ n o n iczn eg o ”, t. II (W arszaw a 1959), 14.

28 S t a t u t y s y n o d a l n e w i e l u n s k o - k a l i s k i e M i k o ł a j a T r ą b y z r. 1420. Z m ateriałów .... B. U 1 a n o w s к i e g o... w y d . ks. J. F i j a ł e к i A. V e t u l a n i . S tu d ia i m a te r ia ły do h isto r ii u staw , syn od , w P o l­ sce, nr 4, K ra k ó w 1915— 1920— 1951, s. 75— 76.

29 S o ł t y s z e w s k i , I n s t y t u c j a w i t r y k u s ó w ...., 11.

30 A W K ap. IV. k. 27. '

(13)

32 K S . H I E R O N I M E U G . W Y C Z A W S K I O F M [94} tycznie je d n a k pew ne, kościoły m iały tylk o jednego,, d rugie po k ilk u , a b y ły też i tak ie, w k tó ry c h w ogóle zaniedbyw ano ich pow ołać 31.W Pacanow ie ok. r. 1565, gdzie proboszcz p ro ­ w adził liczne in w esty cje i rem o n ty budow li p a ra fia ln y ch , urzędow ało aż pięciu w itry k ó w , d o b ran y ch spośród rajcó w m ia s ta 32. Z d ru g iej stro n y w całym szeregu parafii, ja k stw ierd ziła w iz y ta c ja radziw iłłow ska, zupełnie ich brakow ało, a ta m gdzie istnieli, nie zawsze p ełn ili sw e o b o w ią z k i33. A pow innością w itry k ó w było dbać o u trz y m an ie ta k budo­ w li p arafialn y ch , ja k o w szy stk ie inne rzeczy, p o trzeb n e do sp raw ow an ia litu rg ii: o wosk, oliw ę, m ąkę n a hostie, w ino, kadzidło, n a p ra w ę p aram en tó w , p ran ie b ielizny litu rg iczn ej. Oni też p rzechow yw ali kościelne pieniądze, z k tó ry c h k aż­ dego ro k u m ieli obow iązek rozliczać się przed proboszczem . Ta o sta tn ia spraw a, roczne spraw ozdania z przychodów i w y ­ d atk ów kościelnych, b y ła w diecezji k rak ow skiej za k ard . R adziw iłła, a chyba i w inn y ch diecezjach, w niezw ykle czę­ sty m zan ied b an iu 34.

N a ty m m iejscu nie chodzi an i o źródła dochodów kościel­ nych, ani o gospodarow anie n i m i 35, ale tylko o pozycję w i­ try k ó w w śró d zespołu w ie rn y c h w parafiach. P rzysługiw ało im w kościele p a ra fia ln y m pierw sze m iejsce zaraz po kola­ torze, posiadali uczestnictw o w m odlitw ach za dobrodziejów kościoła, a gdy u m ierali na urzędzie, m ieli praw o do zasz­ czytnego pogrzebu, w kościelnym podziem iu, w zględnie w o­ kół św iątyni, ale tu ż p rz y niej pod tzw . sobotam i. G roby bow iem w ty ch m iejscach uchodziły za zaszczytniejsze i d la­ tego pobierano za nie pow szechnie na rzecz kościoła p ew n e op łaty . W itry cy m ieli ta m być chow ani za darm o. U p raw n

ie-31 S o ł t y s z e w s k i , I n s t y t u c j a w i t r y k u s ó w ...., 10— 11. 32 A W K ap. I, s. 146— 147.

33 A W K ap. V, k. 3; A W K ap. V II, k. 2, 3v, 4v, 7, 8v, 10v, 12, 14, 15v, 17, 18, 20, 21v, 22v; A W K ap. X , k. 15, 21, 22v, 24v, 29; A W K ap. X IV , k. 39v, 41v; A W K ap. k. 59v, 64v, 67, 73.

34 T am że.

35 S p raw a u trzy m a n ia k o śc io łó w p a ra fia ln y ch b ęd zie o m ó w io n a w stu d iu m n astęp n ym .

(14)

nia te w yró żn iały w itry k ó w w śród ogółu p arafian . Dodać trzeb a, że byli oni ciągłe na oczach całej p arafii, w każdą bow iem nied zielę i św ięto zb ierali podczas nabo żeństw a ofia­ r y na cele swego kościoła.

Różnie się u k ład a ł sto su n ek w itry k ó w do proboszczów. J e ­ żeli istn iała w zajem na w sp ó łp raca i obie stro n y p rzestrzeg a­ ły sw oich kom peten cji, w spółżycie było dobre. Jeżeli jed n ak w itry c y posuw ali sw oje u p raw n ie n ia za daleko, w glądali w nie sw oje sp raw y i próbow ali kontrolow ać d u szpastersk ą działalność oraz p ry w a tn e życie plebana, w zględnie gdy pro ­ boszcz ich lekcew ażył, w ów czas — rzecz zrozum iała ·— nie m ogło być m ow y o p o p raw n y ch stosu n k ach. B rak należytego w spółżycia m ięd zy pleb an em a w itry k a m i w n iek tó ry ch p a ra ­ fiach pow odow ał, że ci o statni, k ry ty c z n ie n astaw ien i do sw e­ go zw ierzchnika, śledzili fak ty czn ie całe jeg o postępow anie, co w re z u lta c ie m iało zawsze n iep rz y je m n y epilog na w iz y ­ tacjach .

W łaśnie w sp om nian e w izy tacje podnosiły b ardzo znacze­ nie w itry k ó w w parafii. A rchidiakon, czy w iz y ta to r g en e ra ln y , chcąc się dow iedzieć, ja k w y g ląd a p ra c a d u szp astersk a i oso­ b iste życie p leb an a oraz in n y ch d u ch o w n y ch w p arafii, p rze ­ prow adzał w yw iad w te j m a te rii przed e w szystkim z w itry ­ k am i i z re k to re m szkoły p a ra fia ln ej, dodatkow o z kolatorem , dzw onnikiem , w m iastach z b u rm istrz e m i rajcam i, po w siach z sołtysam i. W zasadzie m eto d a b yła słuszna, bo w itry cy , n a j­ bliżej sto jący kościoła i księży, najw ięcej m ieli do pow iedze­ nia. Jed n ak ż e o k azja sw obodnej k ry ty k i swego księdza s p ra ­ w iała, że staw ali się nieraz wobec pleb an ó w zuchw ali i często sk ład an e sk arg i tra k to w a li jako odw et za praw d ziw e i n ie ­ praw d ziw e k rzy w d y ze stro n y plebanów . N ależy tu zwrócić uw agę na m o m en t psychologiczny. W itrykom ,. pochodzącym z ludu, z w a rstw y stojącej nisko społecznie i tow arzysko, b a r­ dzo im ponow ało, że w y słan n ik b iskupi p y ta ich o sp ra w y do­ tyczące plebana, bądź co bądź p ew n ej osobistości w p arafii. Z resztą i sam e p y tan ia w iz y ta c y jn e b y ły ta k sform u ło w ane 3S,

36 P y ta n ia sto so w a n e w cza sie w iz y ta c ji r a d z iw iłło w sk ie j b y ły n a -, stęp u ją ce: „ A rticu li in terro g a to rii d iv id u n tu r in 3 pun cta:

(15)

34 K S . H IE R O N IM E U G . W Y C Z A W S K I O F M [96] że n a w e t bardzo sta te cz n y w itry k m ógł w paść w niezdrow ą k ry ty k ę . O czywiście w izy tato ro w ie ro ztro p n ie oceniali ich zeznania. Praw dop o d o b n ie to k ry ty c z n e n astaw ien ie w itry ­ k ów do sw oich p leb an ó w było pow odem , że ci o sta tn i albo ich nie pow oływ ali, albo jeżeli już istnięli, nie zaw sze re s ­ pek to w ali ich u p raw n ien ia.

c . S Ł U Ż B A K O Ś C I E L N A

(R ekto r szko ły , kantor, scholarzy, organista, d zw o n n ik )

Podczas gdy k o lato r i w itry c y stan o w ili w p arafii do pew ­ nego sto p n ia czynnik n ad zorczy n ad budow lam i p a ra fia ln y m i i n a d ich zaopatrzeniem , to re k to r szkoły, k a n to r, w pew

-I. D ilig en tia : 1. Q uoties in sep tim a n a celeb ratu r; 2. O fficiis an sa ­ tisfia t; 3. D ieb u s D o m in icis et F e stis con cion es si non in term ittu n tu r; 4. R u d im en ta fid e i in iis an d o cea n tu r; 5. F e sta e t ie iu n ia an in d ica n ­ tur; 6. U tru m aliq u is in fa n s sin e baptizm o d ecesserit; 7. U tru m aliq u is hom o sin e sa lu ta ri p o en iten tia d ecesserit; 8. U tru m aliq u id e x th esau ro e c c le sia e p erierit; 9. U tru m a liq u is casus circa sa crific iu m M issae a c ­ ciderit; 10. U trum in ciborio a liq u id en orm e accid erit; 11. U tru m erism a aliq u an d o p erier it v e l aqua b a p tism a lis e x fo n te e x h a u sta sit.

II. M odus a d m in istra tio n is sacram en toru m : 1. A n sem p er cum ign e, pan e, aqua, v in o, a ie iu n is, non ex co m m u n ica tis p resb y teris celebretu r; 2. A n g ratis sa cra m en ta ad m in istren tu r; 3. C ircuitus circa fo n tem in II V esp eris P a sc h a tis et P e n te c o ste s an fia t; 4. Im p u d icae p o st partum an in trod u can tu r; 5. S acram en tu m E u ch a ristia e per cam pos circa fru g es an circum feratu r; 6. U trum cum S a cram en to redeundo ab in ­ fir m is , per p resb y teru m aliquo d iv erta tu r; 7. U tru m in p riv a tis d o­ m ib u s M issa celeb retu r; 8. U tru m in p riv a tis dom ibus c o n fe ssio a u ­ d iatur; 9. A n co n fessio tu rm a tim audiatur; 10. A n in sacrario co n fessio audiatur; 11. A n a sed en te e t su p erp ilicia to p resb ytero con fessio a u d ia ­ tur; 12. U tru m sig illu m co n fessio n is ob servetu r; 13. U tru m b en ed ictio n i m atriom on ioru m d iv ersis d ieb u s fe s tis tria b an n a p raem ittan tu r; 14

U trum rap ta v e l e x a lien a p aroch ia m atrim on ia b en edicantur.

III. H o n esta s v ita e : 1. U tru m su sp ecta m m u lierem v e l dom i v e l e x tr a dom um fo v e a t; 2. U tru m de aliq u a m a rita ta in p aroch ia v e l a liq u a v id u a v e l v irg in e se u a n cilla su sp icio n e laborat; 3. U tru m tab ern as v is ite t, an d iu in illis m oretur; 4. C artis v e l a le is an ludat; 5. C oreas an ducat; 6. U tru m s it rix o su s; 7. U trum s it p ercu sso r”. A W K ap. X V I, k. 12 nlb.

(16)

n y m sensie i żacy szkolni, n a stęp n ie o rg an ista i dzw onnik zaliczali się do kościelnej służby. Zajęcia ich o b racały się zasadniczo w k rę g u p a ra fia ln y c h nabożeństw . Jeżeli stan o ­ w isko k o la to ra i prow izorów cieszyło się n iejak im i p rzy w i­ leja m i w sto su n k u do plebana, to w y m ieniona w yżej służba kościelna b y ła w zupełności odeń zależna. O kolatorze i w i- try k a c h m ożna m ówić, że b yli p rzed staw icielam i p a ra fii do opieki n a d kościołem i jego m ają tk ie m . W p e w n y m sto p n iu m ożna to pow iedzieć też o stan o w isk u słu żby kościelnej, tylko, że c h a ra k te r tego p rzed staw icielstw a b ył u n iej zupełnie inny. Ś piew ając i u słu g u jąc podczas nabożeństw , rep re z en to w a ła służba kościelna p a ra fię i p rzew odziła jej z pozycji m od lą­ cego się ludu.

G łów ną ro lę p e łn ił r e k t o r p a ra fia ln e j szkoły. W ystępo­ w ał on w kościele i w p a ra fii na oczach w szystkich w ierny ch. Ze w zględu n a to, że w ielu nauczycieli sposobiło się na u rzędzie k iero w n ik a szkoły do k a p ła ń stw a i z re k to rstw a bądź w ychodziło n a księży, bądź też, zarzu cając z różnych pow odów m yśl o k ap łań stw ie, p o przestaw ało n a niższych św ię­ ceniach, b yw ali re k to rz y uw ażani za osoby duchow ne, a p rz y ­ n a jm n ie j półduchow ne i to n a w e t tacy, co nie posiadali żad­ ny ch św ięceń, bo i zew nętrzn ie podobni byli do księży; nosili stró j n a pół duchow ny, ciem ne, długie szaty. N azyw ano ich re k to ra m i, b ak ałarzam i, m ag istram i, m ag istratam i, m istrzam i i to niezależnie od po siadania stopnia akadem ickiego, dalej szkolnikam i, po w siach klecham i. W m ow ie bezpośredniej m ów iono do nich: księże, ksze, d o m in e 37. B iorąc czynny udział w e w szy stk ich p a ra fia ln y c h nabożeństw ach, w ju trz n i, w e M szach, n ie s z p o ra c h 38, procesjach, poza ty m w pogrzebach

37 S o ł t y s z k l e c h ą z r. 1616. W yd. T. W'i e r z b o w s к i. B ib lio tek a zap o m n ia n y ch p o e tó w i p ro za ik ó w p olsk ich X V I—X V III w ., z. X V III, W arszaw a 1902, 27, 29, 39;. K o m e d i a r y b a ł t o w s k a z r. 1615. W yd. T. W i e r z b o w s k i . T am że, 6— 9, 11. Por. też S. K o t , S z k o l n i c t w o p a r a f ia ln e w M a lo p o lsce w . X V I — X V I I I . M uzeum г. X X V II, t. III, do­ d a tek 8, s. 11— 18, 90 i nn.

38 „Q uia sic desp eras, A k tó żb y tu ca n ta ret M issam et v e sp e r a s” — ta k m ó w ił S zy m o n do J a n a sa rek tora, k tó ry ch ciał p orzu cić szkołę.

(17)

36 K S . H IE R O N IM E U G . W Y C Z A W S K I O F M [98] i jako m in istran c i często p rzy u d zielaniu sak ram entó w , r e k ­ to rz y szkół byli bliscy osoby celebransa. T rud no sobie w yo­ brazić służbę bożą w d aw n y c h czasach bez u d ziału n au czy ­ ciela. S tą d też nic dziw nego, że w oczach p a ra fii uchodził on za osobę duchow ną. R zadko k ied y pochodził re k to r szkoły z parafii, w k tó re j pracow ał. N ajczęściej, podobnie ja k ple­ b ani i w ikariusze, byli to ludzie obcy, nieraz z bardzo daleka, o przeszłości n iezn an ej ogółowi p a ra fia n . O sobie m ieli zw y ­ kłe w ygórow ane pojęcie ze w zg lęd u na posiadaną praw dziw ą lu b pozorną n a u k ę i nie pozw alali się p arafian o m lekcew ażyć. U w ażali się za coś lepszego n a w e t od sołtysów 39, choć z d r u ­ giej stro n y m u sieli zabiegać o łaski p rafian , poniew aż upo­ sażenie ich opierało się najczęściej na ich ofiarności. W yw o­ dzili się w zasadzie ze s ta n u chłopskiego, rzadziej z m ie jsk ie ­ go pospólstw a 40.

W alka z p ro te sta n ty z m e m spraw iła, że w ładze kościelne zw róciły baczniejszą uw agę na szkoły p a ra fia ln e 41, nak azu jąc ożyw ienie szkół istn iejący ch i reak ty w o w an ie podupadłych. Za p o n ty fik a tu R adziw iłła i M aciejow skiego szkoły po p a ra fia c h b y ły rzeczą p o w sz e c h n ą 42. N ależy pam iętać, że szkoła p a ra ­

R o z m o w a J an asa K n u t l a z C h l e b ó w k i m a g i s t r a t a z r. 1642. W yd. T. W i e r z b o w s k i . B ib l. za p om n ian ych p o e tó w i p r o za ik ó w poi. X V I—X V III, z. X V , W arszaw a 1901, 9. — „I m u sić d la tej w o jn y k o ­ śc ió ł stać p u stk a m i, A ja sam n ieszp ór b ęd ę o d p ra w ia ł z w r ó b la m i” — ż a li s ię p leb an , g d y rek tor i k an tor w y b ie r a ją s ię na w ojn ę. W y p r a w a p le b a ń s k a . K ra k ó w 1590, s. Cv.

39 Por. d ia lo g rek to ra szk o ły , k le c h y z so łty sem : „Pom óż ci B óg, k sz e k lech a , jak o się m iew a cie. A lb om ja tw ój k lech a, ty ch ło p ie m ie - rzion y. A w ie c ię B óg, m a g istra cie, jako z tobą m ó w ić...”. S o ł t y s z k l e ­ ch ą z r. 1616, 37.

40 W zw ią zk u z k o n sty tu c ją z r. 1501 o p rzy tw ierd zen iu ch łop a do ziem i m o g li sy n o w ie ch ło p scy op u szczać w ie ś ty lk o za p o zw o len iem pan a. (Por. K. T y m i e n i e c k i , K o n s t y t u c j a z r. 1501 o p r z y t w i e r d z e ­ niu k m i e c i. S tu d ia h isto ry czn e k u czci S ta n isła w a K u trzeb y , I, K ra k ó w 1938, 461 nn.). Z d arzały się te ż zb ieg o stw a . (Por. A. K i e ł b i c k a , C z y w d o b r a c h k r ó l e w s k i c h b y ło c h ło p o m le p ie j. P race z d z ie jó w P o lsk i fe u d a ln e j o fia ro w a n e R o m a n o w i G ród eck iem u w 70 roczn icę urodzin. W arszaw a 1960, 441 nn.). P ro b lem te n w o d n iesien iu do k się ż y i k ie ­ ro w n ik ó w szk ó ł w y m a g a szczeg ó ło w eg o zbadania.

(18)

fia ln a b y ła z założenia sw ego in s ty tu c ją n a w sk ro ś kościelną, pom yślaną w p ierw szy m rzęd zie jako zak ład usługow y koś­ cioła p a ra fia ln e g o 43. Uczono w n iej przed e w szy stk im k a te ­ chizm u, m in is tra n tu ry , śpiew ów kościelnych, k alen darza, p rzy ty m bogobojnego życia, a dopiero obok tego pisania, czytania i języ k a łacińskiego, jako że bez ty ch o sta tn ic h w iadom ości n ie b y ły osiągalne p ierw sze cele ty c h s z k ó ł44. W szkołach p a ra fia ln y c h po w iększych m iastach realizo w ano szerszy p ro ­ g ram nauczania, w zak resie średniow iecznego tr iv iu m i qua­

d riv iu m . C elem szkoły było też p rzy sp a rza n ie k a n d y d a tó w do

k ap łań stw a. Pospolicie, gdy urządzano now ą p arafię, o drazu staw ian o obok kościoła nie ty lk o p leb an ię, w ikarów kę, ale także i szkołę, w szystko to bow iem uw ażano za budow le koś­ cielne, p o trzeb n e do norm alnego fu n k cjo n o w ania p a r a f ii 45.

J u ż d aw niej zw rócono uw agę, że zachodziła duża różnica pom iędzy szkołam i p a ra fia ln y m i w m iastach i po w s ia c h 46. W m iastach w iększych, w Bieczu, L ublinie, N ow ym Sączu, Radom iu, S andom ierzu, T arnow ie, na czele z K rak ow em z jego 14-tu szkołam i, szkoły p a ra fia ln e b y ły n ap ra w d ę zakładam i naukow ym i, w k tó ry c h obok w y k o n y w an ej przez re k to ra i ża­ ków słu żb y w kościele istn iał w cale szeroki p ro g ram nauki. Uczono też stosunkow o dużo w szkołach po licznych w d ie­ cezji m iasteczkach. Do szkół w m iastach i m iasteczkach an ­ gażow ano n a rek to ró w ludzi g rad u o w an y eh w A kadem ii k r a ­

41 S. T y n c , S z k o l n i c t w o i w y c h o w a n i e w P o lsc e X V I w. K u ltu ra starop olsk a. K ra k ó w 1932, 341— 343; S. K o t , S z k o l n i c t w o p a r a f i a l ­ ne..., 10.

42 C o n s ti tu t io n e s s y n o d i d io e c e sa n a e C r a c o v ie n s is c e le b r a ta e anno D o m in i M D C I X K a l. Junii. C racoviae 1601, 7, 33.

43 S. К o t, S z k o l n i c t w o para fia ln e..., 10— 11, 107; L. H a j d u k i e -

w i с z, K r a k o w s k a s z k o ł a z a m k o w a 1510— 1801. Odb. ze S tu d ió w do d z ie jó w W aw elu , I (1954), 2— 3.

44 Z ad an ia n a u czy ciela w Z a w ich o ście o k r e ślił w iz y ta to r b isk u p i n a stęp u ją co : „quos [pueros] pro illo ru m ca p a cita te in p ieta te, h o n estis m orib u s et lib era lib u s d iscip lin is in s tr u x it”. A W K ons. I, k. 8.

45 Zob. K . D o b r o w o l s k i , D z i e j e w s i N ie d ź w ie d z ia ..., 537, 543. 4S S. K o t , S z k o l n i c t w o para fia ln e..., 121; A . B r ü c k n e r , D z i e ­ je k u l t u r y p o l s k i e j , II, K ra k ó w 1930, 173.

(19)

38 K S „ H IE R O N IM . E U G . W Y C Z A W S K I . O F M [100] kow skiej, k tó rz y w szkołach w iększych m ieli n iek ied y do pom ocy drugiego nauczyciela. W m iastach b u d y n k i szkolne b y ły o bszerniejsze i w yposażenie nauczyciela w zględnie n a u ­ czycieli .znośne. W m ieście m ógł nauczyciel pom óc sobie jeszcze zajęciem ubocznym , m ianow icie p isa rstw em w m agi­ stracie, ja k to. czynili re k to rz y w Pacanow ie i W o lb ro m iu 47. Po m iastach też b y ł liczniejszy zespół u c z n ió w 48.

Z u p ełn ie inaczej w y g lą d a ły stosunki szkolne po p arafiach w iejsk ich . Ubogie, a często, zu pełnie nędzne, uposażenie szkoły nie pociągało nauczycieli o w yższych kw alifikacjach, stą d też b ra li się pospolicie do nauczan ia ludzie, k tó rz y sam i ukończyli zaledw ie szkołę p a ra fia ln ą. W m ało k tó re j p a ra fii posiadał re k to r szkoły jako uposażenie rolę. Pow szechnie m ieli tylko p rz y b u d y n k u szkolnym ogród, poza ty m p e ty tę o d p arafian , tzw . k le ry k a tu rę , płaconą snopkam i zboża lub pieniędzm i, n a ­ stę p n ie , udział w sk ład an y ch plebanow i przez p a ra fia n o p ła ­ tac h za posługi duchow ne. N iekiedy dostaw ali jeszcze kilk a złotych rocznie od p le b a n a 49. W D ębnie daw ał proboszcz rek to ro w i w ik t i o d z ie ż so. Gdzie nie było dzw onnika, b rali re k to rz y podzw onne z ok azji pogrzebów . W n iek tó ry ch p a­ rafiac h istn ia ły d robne fu n d ac je dla szkoły, w ięc za odśpie­ w an ie S a lve R egina lu b Bogurodzica d ostaw ał re k to r d o d a t­ kowo k ilk a złotych. W szystko to raz e m jed n a k pozwalało nauczycielow i zaledw ie na n ajsk ro m n iejszą w egetację. B u d y n ­ ki szkolne po w siach b y ły zazw yczaj liche. D obrze było, gdy istn iały dw ie izby, bo w te d y je d n ą zajm ow ał re k to r n a m iesz­ kanie, w d ru g iej uczył. A le często by w ała ty lk o je d n a izba, będ ąca zarazem i salą do n a u k i i m ieszkaniem re k to ra . Z w a­ żyć trzeb a, że w ielu re k to ró w było żonaty ch i m ieli p rzy sobie rodzinę. Nic przeto dziw nego, że nauczyciele podobnie jak

47 A W K ap. X , k. 3; A W K ap. X V , k. 61 v, 62v.

48 S. K o t , S z k o l n i c t w o para fia ln e..., 7 nn.; Zob. ró w n ie ż L. M u - s i o ł , D z i e j e s z k ó ł p a r a f ia ln y c h w d a w n y m d e k a n a c ie p s z c z y ń s k i m . K a to w ic e .1933, 10— 34..

49 S., K o t , S z k o l n i c t w o para fia ln e..., 81·—89.

50 „R ectori sc h o la e paroch u s p r o v id e t v ictu m et am ictu m ”. A W K ap. V III, s. 15.

(20)

księża w ędrow ni, zresztą sta n e m m ają tk o w y m ' zupełnie Μο nich podobni, zm ieniali często szkoły, n azyw ane przez nich pogardliw ie szkolskam i i w ęd ro w ali za lepszym i posadam i 5h

Szkółki w iejsk ie posiadały też znikom ą ilośó uczniów , kilku , k ilk u n a stu , czasam i w ogóle ich nie było, jak k o lw ie k istn iał b u d y n e k szkolny i b y ł w p a ra fii re k to r. N iekiedy nie uczył re k to r w lecie, bo chłopcy p o trzeb n i byli do p rac y w polu, albo też nie uczył w zimie, poniew aż nie było op ału 52. Różnie byw ało. W T ró jc y zastał w r. 1592 w iz y ta to r jednego chłopca w szkole. W szelako m iejscow y w ik a ry B artło m iej z M ińska w y ra z ił n adzieję, że po żniw ach b ęd ą chodzić i i n n i 53.

Jeżeli w p a ra fia c h m iejsk ich istn iała pew n a .proporcja m ię­ dzy szkolnym i i kościelnym i zajęciam i rek to ró w , to w p a ra ­ fiach w iejsk ich byw ał re k to r głów nie fu n k cjo n ariu szem ko­ ścioła, a często też p raco w n ik iem n a p leb ań sk im gospodar­ stw ie. W iększa też była zależność re k to ra od p leb an a na wsi aniżeli w m ieście. W praw dzie w szędzie proboszcz b y ł p rze ­ łożonym re k to ra i ró żn e rek to rsk ie dochody przechodziły przez jego ręce, ale w m iastach tu i ówdzie in tereso w ała się szkołą rów n ież ra d a m iejsk a i częstsze b y w a ły re m u n e ra c je od ucz­ niów, a sam re k to r jak o człow iek in te lig e n tn ie jsz y w zbudzał n a ogół w iększy re sp e k t u proboszczów aniżeli zw ykły, n ied ou­ czony klech a n a w s i 54. W szystkie m izerie sta n u nauczyciel­ skiego o d zw ierciedla w ja sk ra w y sposób ówczesna, liczna b a r­ dzo, tzw. lite r a tu r a k le s z a 55, w k tó re j aczkolw iek dużo jest p rzesad y i sa ty ry , n iem n iej jed n a k w iele też z n a jd u je się p raw d y .

K lechow ie k lep iąc biedę, a b ędąc n a ogół ludźm i byw ały m i

51 S. K o t , S z k o l n i c t w o para fia ln e..., 77 nn.; L. H a j d u k i e w i c z , K r a k o w s k a s z k o ła z a m k o w a ..., 76.

52 S. K o t , S z k o l n i c t w o pa ra fia ln e..., 102— 104. 53 A W K ons. I, k. 12.

54 S . . К o t, S z k o l n i c t w o para fia ln e..., 22, 78, 93.

55 B ib l io g r a f ia l i t e r a t u r y p o l s k i e j „ N o w y K o r b u t ”, P i ś m i e n n i c t w o s t a r o p o ls k ie , t. I, b. m . 1963, 266—270 oraz К . В a d e с к i, L i t e r a t u r a m i e s z c z a ń s k a w P o lsc e X V I I w ieliu . L w ó w 1925 w e d łu g in d ek su (535— 539) i ta b lic e n a s. 514 nn.

(21)

40 K S . H IE R O N I M E U G . W Y C ZaW S & I O F M [102]

w szerszym św iecie — w ielu z n ich zw ędrow ało sw oją a nie­ k ied y i obce diecezje — p a trz y li zazdrośnie i n iep rzy ch y ln ie na tych, k tó rz y będąc te j sam ej co oni kondycji, a w y k ształ­ ceniem nieraz niżsi, m ieli lepsze od n ich w a ru n k i życiowe. O biektem zazdrości b y li p rzede w szy stk im plebani i ci w szys­ cy duchow ni n a p arafiach , k tó rzy p leb an ó w zastępow ali. Tu leży p rzy czy na częstej niechęci re k to ró w szkolnych do swoich proboszczów. W g rę w chodziła ponadto zb y t w ielka ich zależ­ ność od p lebanów i fak t, że nie w szycy proboszczow ie byw ali su m ien n i w m a te ria ln y m zao p atry w an iu r e k to r ó w 56. W y­ o strz a ł się przeto u ty c h o sta tn ic h zm ysł k ry ty c y z m u odnośnie duch o w ień stw a. Chociaż sam i nie zawsze cieszyli się dobrą opinią w p a ra fii z pow odu p ija ń stw a , k łó tn i, bójek, nieobyczaj- ności, w y ty k ali skw ap liw ie ró żn e słabości księży. G adulstw o re k to ró w podczas w izy tacji było jeszcze w iększe aniżeli w i- try k ó w 57.

W jak ik o lw iek sposób u k ład ało się w spółżycie re k to ra z p le­ banem , uchodził on w p a ra fii za osobę znaczną, a jego udział w nied zieln y ch n ab o żeń stw ach b y ł nieodzow ny. P o niew aż pod koniec X V I w. pieśń polska podczas nab o żeństw b y ła jeszcze bardzo rzad k a, a stosow ano ty lk o śpiew łaciński, nie do po­ m y ślen ia było u roczyste nabożeństw o bez u działu re k to ra i chłopców ze szkoły jako śpiew aków . Tam , gdzie nauczyciela nie było, zastępow ał go w służbie bożej k a n to r, a gdy w p a­ ra fii brakow ało i k an to ra , k tó ry ś z poduczonych w szkole m łodzieńców . B yw ało i tak, że zapraszano n a sum ę szkolni- ków z p a ra fii sąsied n iej. W p a ra fii K lecie (dziś nie istniejącej) nie było szkoły, ale do śpiew ania podczas sum y przychodzili m łodzieńcy z B rzostka, gdzie w idocznie n a ty lu było żaków, że p o tra fili obsłużyć nabo żeń stw a w sw ojej p a ra fii i w K lę ­ ciu 58.

W społeczności p a ra fia ln ej re k to r szkoły uw ażany b ył za pew n ą osobistość nie ty le m oże z rac ji swego nauczycielstw a,

56 S. К o t, S z k o l n ic t ib o para fia ln e..., 93. 57 T am że, 96.

(22)

ile z pow odu pełn io nych fu n k cji w k o ś c ie le 59. W zgląd na szkołę m ógł decydow ać o pozycji re k to ra ch yba ty lk o w w ięk ­ szych m iastach, w k tó ry c h społeczeństw o, doceniając rolę n au k i, posyłało liczniej do szkoły sw ych synów .

N astęp n ą po re k to rz e osobą w h iera rc h ii sług kościelnych b ył k a n t o r . M iał on obow iązek uczyć chłopców szkolnych śpiew u łaciń sk ich tek stó w m szalnych, tudzież an tyfo n, h y m ­ nów, psalm ów , responsoriów , w ięc ty ch w szystkich śpiew ów litu rg iczny ch , k tó re stosow ano p rz y o d p raw ia n iu nabożeństw . W n iew ielu ty lk o p a ra fia c h istniało jak ieś sła b iu tk ie uposa­ żenie dla k a n to ra . Pospolicie m ia ł go opłacać re k to r ze swoich dochodów. Poniew aż je d n a k m ożliw ości finansow e rek to ró w by ły niew ielkie, stą d angażow ali k a n to ró w jed y n ie ci k iero w ­ nicy szkół, k tó ry c h m a te ria ln e zao p atrzen ie było d o sta tn ie j- sze. W ty ch przeto w a ru n k a ch ty lko n iek tó re p arafie posia­ dały kanto ró w . Z naczenie k a n to ra w p a ra fii nie było w ielkie, po p ro stu ginął o n w cieniu re k to ra . D opiero w X V III w., gdy n a u k a w szkołach upadła, a w zro sły niep om iernie p ra k ty k i dew ocyjne, zyskał n a z n a c z e n iu 60. W izy tato rzy radziw iłłow scy n a w e t ich nie reje stro w a li, a jeżeli pozostaw ili o nich jakieś w zm ianki w sw ych aktach, to ty lk o przypadkow o, z okazji opisu uposażenia rek to ró w , g d y zaznaczali, że nauczyciel m a ze sw ych dochodów go opłacać. R zadko k ied y też pow oływ ał w iz y ta to r k a n to ró w na św iadków w izy tacyjn ych . K azim irski w yjątk o w o przesłu ch ał k a n to ra w W olanow ie K rzysztofa z G óry, poniew aż ta k re k to r szkoły K asp er z D rzew icy jak i fu n g u ją c y ta m k siąd z w ę d ro w n y S ta n isław z K onopnicy byli nieobecni podczas w iz y ta c ji61. P om ijano ich praw d op o­ dobnie z tego pow odu, że byw ali nim i zw ykle ludzie zby t m ło- dźi. K azim irsk i nie uczynił ani jed n e j w zm ianki o k a n to ra ch w ak tach w iz y ty d e k a n a tu sk a w iń sk ie g o 62, ta k sam o nie w spo­

59 L. M u s i o ł, D z i e j e s z k ó l p arafia ln ych..., 39, 43. 60 S. K o t , S z k o l n i c t w o parafialne..., 101; L. H a j d u k i e w i c z , K r a k o w s k a s z k o ł a z a m k o w a ..., 79— 80; J. St. В у s t r o ń, D z ie j e o b y ­ c z a j ó w w d a w n e j Polsce, w i e k X V I — X V I I I , I, b. m . (1932), 262. 61 A W K ap. X III. k. 10— 10v. 62 A W K ap. X V II, k. 198—237v.

(23)

42; K S.. H IE R O N IM E U G . W Y C Z A W S K I O F M [104] m n ia ł o nich w p roto k ó łach z d e k a n a tu w olbrom skiego 63. D ał n ato m ia st 5 w zm ianek o k a n to ra c h w dekanacie pacanow skim . P isał, że w K oniem łotach re k to r szkoły w raz z k a n to re m o trz y ­ m u je rocznie od p leb an a 8 z ł 64,.że w K urozw ękach dostaje k a n ­ to r od m iejscow ego prep o zy ta 4 z ł 65, że w Pacanow ie m a re k to r u trzy m y w ać i opłacać k a n to ra 6e, że w Staszow ie obow iązany je s t re k to r opłacać k a n to ra z o trzy m y w an y ch ęo ro k u od p le­ b an a 12 z ł 67, że w Szydłow ie d y sponuje re k to r w ty m celu 20 z ł 68.

D obierano k a n to ró w zw y k le spośród sta rszy c h chłopców ze szkoły, z tak ic h m ianow icie, k tó rz y ukończyli już naukę, a odznaczali się zdolnościam i i d o b ry m głosem . Tego ro d z a ju k a n to ró w tru d n o n a w e t uw ażać za o ficjaln ych fu n k c jo n a riu ­ szy p a ra fia ln y ch . Szkolenie bow iem chłopców w śpiew ie li­ turg iczn y m , często ty lk o doryw cze, a potem d y ry g e n tu ra chó­ r u podczas n abo żeństw nie b y ły u n ich zajęciam i zasadniczy­ mi, lecz dodatkow ym i. P rzecież z m inim alnego w y nag ro dze­ nia, jak ie o trz y m y w a li od rek to ró w , nie p o tra filib y ab so lutnie w yżyć. A ni w izytato row ie R adziw iłła ani M aciejow skiego nie zanotow ali w żad n ej p a ra fii osobnego dom u d la k a n to ra , bo fak ty czn ie dom ów k a n to rsk ic h nie było. T ak w ięc re k ru to w a li się k a n to rz y najczęściej z ludności m iejscow ej. S tąd po w siach p racow ali w gospodarstw ie sw ych rodziców , po m iastach ró w ­ nież dom rodzicielski był d la nich głów nym oparciem . Jeżeli n a k a n to rstw ie pozostaw ali w późniejszym w ieku, zasadniczą p odstaw ą ich b y tu b y ła chyba też ojcow izna. W iadomo, że k a n ­ to r w B ie ru n iu B a rte l (1586 r.) posiadał w łasn y g ru n t na p rz e d m ie ś c iu 69. T ak więc jed y n ie w p a ra fia c h i p rzy szko­ łach najzn aczn iejszy ch np. p rzy krakow skich, m ógł egzysto­

83 A W K ap. X V , k. 58— 87. 64 A W K ap. X , k. 12. 65 T am że, k. 16v. 66 T am że, k. 3. 67 T am że, k. 14. 68 T am że, k. 19v. 69 L. M u s i o ł, D z ie j e s z k ó l parafia ln ych..., 106.

(24)

w ać k a n to r jako osobny p raco w n ik szkolny i k o ś c ie ln y 70. W tak ich w yp ad kach , o ile pochodził z dalszych okolic, m iesz­ k a ł w b u d y n k u szkolnym . Że i tac y sta li lub zawodowi k a n ­ to rz y tu i ów dzie istnieli, dowodzi tego m iędzy in n y m i sow iz­ d rza lsk a lite ra tu ra , k tó re j b o h a te ram i obok klechów są w łaś­ nie oni, tęsk n ią cy za daw ny m i lepszym i czasam i, kiedy to życie k a n to ró w było dostatn iejsze. Dość często k an to rstw o było ty lk o etap em do u rzę d u re k to ra szkoły, w zględnie p re - p a ra c ją do k ap łaństw a.

Z achow ane z ty ch czasów p ro g ra m y n iek tó ry ch zn aczn iej­ szych szkół przezn aczały n a n a u k ę śpiew u sobotnie popołud­ nia. N ie ty le p rzeto chodziło o n au k ę teoretyczną, ile o p r a k ­ ty czn e bezpośrednie przy go to w anie do niedzielnego w y stęp u w kościele. Poniew aż jed n a k niew ielu ty lko re k to ró w m ogło sobie pozwolić n a z a tru d n ie n ie k an toró w , stąd sam i n a ogół m usieli p rzygotow yw ać chłopców do śpiew ów kościelnych i dyrygow ać nim i podczas nabożeństw .

N ie udało się stw ierdzić, czy w p a ra fia c h p osiadających kan toró w , w yręczali ci o sta tn i re k to ró w w śpiew ie podczas n iedzielny ch nabożeństw , czy też w y stęp ow ali razem . Sądząc z ów czesnej p ra k ty k i kościelnej, k ied y to b en eficjat, m ają cy zastępcę (w ikarego) nie w y k o n y w ał osobiście przyw iązanych do swego u rzę d u czynności kościelnych, m ożna przypuszczać, że i re k to rz y złożyli sw oje litu rg iczn e zajęcia na b a rk i k a n ­ torów .

W k a te d rz e i koleg iatach k a n to ra m i byw ali k a p itu ln i p r a ­ łaci, k tó rz y w szakże w opisyw anym okresie w y k ony w ali swe zajęcia w yłącznie przez zastępców , w ikariuszy, ty tu łu ją c y c h się w icek an to ram i lu b w iceprym iceriuszam i, a do k tó ry c h z kolei należał ty lk o nadzór n ad całym śpiew em liturgiczny m , bo

bezpośrednio zajm ow ali się nim ró w n ież k a n to rz y zawo­

dowi 71.

R ek to r w zględnie k a n to r w ystępow ał w kościele z reg u ły

70 U tr z y m y w a n y p rzez rek to ra k o leg ia ck iej szk o ły W szystk ich Ś w ię ­ ty ch w K ra k o w ie k an tor b rał d od atk ow o od p rep o zy ta i d ziek an a k o le ­ g ia ty 6 g r z y w ie n roczn ie. A W K ons. III, k. 20v.

(25)

44 K S . H I E R O N IM E U G . W Y C Z A W S K I O F M [106]

na czele s z k o ł y . K ilk u czy k ilk u n a s tu chłopców pod k ie­ ru n k ie m re k to ra ew en tu aln ie k a n to ra stanow iło rodzaj koś­ cielnego c h ó ru w p arafii. W św iąty n i zajm ow ali osobne m ie j­ sce, tzw. chorus m in o r albo chorus superior (chorus m aior to presb ite riu m ), na balkonie n ad głów nym w ejściem 72. C hłopcy ci śpiew ali podczas su m y In tro it, G rad ual, P ro zą (Sekw encję), O fe rto riu m itd., po p o łu d n iu nieszpory, w w iększe św ięta, a w w ie lu p a ra fia c h w k ażdą niedzielę ra n k ie m ju trzn ię, na p ro cesjach łacińskie h y m n y i responsoria, w w ielkim tygodniu ciem ne ju trz n ie , pasje, im p ro p e ria itd., n astęp n ie rezu rek cję, na pogrzebach w igilie i ca stru m doloris. Poziom tego śpiew u b y ł różny, zależny od k w alifik acji nauczyciela, od pilności chłopców i w ym ogów księdza. N ależy zaznaczyć, że udział szkoły w litu rg ii ro k u kościelnego w podanym w yżej zakresie był m ożliw y jed y n ie po m iastach, gdzie i w szkole było w ię­ cej uczniów i gdzie istn ieli zawodowi k an torzy . Po p a ra fia c h w iejskich śpiew szkolnych żaków ograniczał się zapew ne ty l­ ko do m szaln y ch odpow iedzi i chyba psalm ów nieszpornych. In n e śpiew y, tru d n ie jsz e, zachodzące ty lk o raz w ro k u , w y ko ­ ny w a ł przyp u szczaln ie sam re k to r.

Po m iastach zapraszano szkołę często na pogrzeby do w y ko ­ n an ia żałobnych śpiew ów . W zm ianki w źródłach, że za po­ grzeby o trz y m y w a ła szkoła, w zględnie żacy szkolni p ew n ą re m u n e ra c ję , n ależy ta k rozum ieć, że nie chłopcy ją pobierali, lecz ty lk o re k to r z k a n to re m . Ż akam i bow iem n azyw ali lu ­ dzie nie ty lk o chłopców, ale rów nież k an to ra, a n a w e t sam ego re k to ra 73, jak o że z żakostw a w ychodzili pow szechnie na swe stanow iska. W yjątkow o ty lk o daw ano w tak ich okazjach

72 W izytator n ak azu jąc w Z b orow icach rem on t ta k ieg o chóru, zap isał: „Corus su p erior, in quo sch o la can tare so lita iu lc ia tu r ”. A W K ap. V, k. lv .

73 „...nasić to ż a c y ” — m ó w i gospodarz o rek to rze i k a n to rze w K o ­ m e d i i r y b a ł t o w s k i e j z r. 1615, 9. P od ob n ie w A l b e r t u s i e z w o j n y (K ra­ k ó w 1596) k siąd z n a zy w a k le c h ę (rektora) żak iem , ch ło p có w szk oln ych zaś żaczęta (s. 3, 5). — W ak cie sp rzed aży w s i C w ik lic w dek. p sz c z y ń ­ sk im z r. 1598 czy ta m y o rek to rze szk oły: „...do teg o ża k o w i ć w ik lic z - k iem u ...” (L. M u s i o 1, D z i e j e s z k ó ł parafia ln ych..., 118).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętam zresztą, na szczęście też żyje trener mój, Jurek Welcz - jeszcze współpracował z Wagnerem, który doprowadził Polskę do mistrzostwa olimpijskiego w Meksyku, a

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

szych przestrzeni. Z tego też powodu, w obu działach, badania ześrodkowują się na poznaniu granic występowania, możliwie jaknaj większej ilości form i warunków,

powiednio przez wyrazy: emisya i ondu- lacya, które znów, ja k to wskazał Bur- ton, mogą być ostatecznie identyczne, jeśli materya składa się z figur wysiłu

na rozrywa się w pierścienie, między któ- remi powstaje nowy cylinder płynny, zwolna krzepnący znowu na powierzchni. Zjawisko to powtarzać się może ad infi-

rane przez rostw ór na w ew nętrzne ścianki naczynia, nie zrów now aży się z ciśnieniem , w yw ieranem zzew nątrz przez cząsteczki wody, starające się pod

chow yw ał swą zdolność rozm nażania się, natom iast p rzy bespośredniem działaniu prom ieni zdolność ta znacznie się zm niej­.. szyła po czterech tygodniach,

Do łańcucha karpackiego należą najwyższe góry w Polsce: Tatry, ciągnące się około 60 kilometrów wzdłuż od zachodu na wschód, a w szerz liczą około 20