• Nie Znaleziono Wyników

Qui legit, intelligat : refleksje o retorycznych modelach lektury w kulturze i literaturze dawnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Qui legit, intelligat : refleksje o retorycznych modelach lektury w kulturze i literaturze dawnej"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Albert Gorzkowski

Qui legit, intelligat : refleksje o

retorycznych modelach lektury w

kulturze i literaturze dawnej

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 94/1, 5-24

2003

(2)

I. R O Z P R A W Y 1 A R T Y K U Ł Y

P am iętnik Literacki XCIV, 2003, z. 1 PL ISSN 0031-0514

ALBERT G OR ZKO W SK I

Q U I LEGIT, INTELLIGAT

REFLEKSJE O RETORYCZNYCH M ODELACH LEKTURY W KULTURZE I LITERATURZE DAW NEJ

H om o unius libri. [Tomasz z Akwinu]

Sam e rzeczy będzie mi m oże dane poznać kiedyś lub m oże zna­

łem je niegdyś, w edle tego, jak los m ógł m nie zaw ieść w m iejsca, gdzie były one w pełnym św ietle [...]. [M. M ontaigne]

G dybym ja umiał pisać, to napisałbym książkę o w iększym szczę­

ściu i o w iększym nieszczęściu człow iek a. D zięki książkom i z książek dow iedziałem się, że niebiosa w cale nie są humanitarne i że człow iek m yślący także humanitarny nie jest, nie żeb y nie chciał, lecz dlatego, że byłoby to sprzeczne z poprawnym m yśleniem [...]. Książki nauczyły mnie gustow ać w spustoszeniu, c ie sz y ć się nim. [B. Hrabal] 1

C z y t a ć j a s n o , w z a m y ś l e n i u . . . Taki m iał być pierw otnie tytuł ni­

niejszego szkicu, pośw ięconego daw nym m odelom lektury. A lbow iem gdyby szu­

kać w śród starożytnych adw erbiów określenia, które by najbardziej adekw atnie oddaw ało - w sposób przejrzysty - zarazem cel i m etodę odbierania dzieła literac­

kiego przez a r c h i c z y t e l n i k a : czy to K w intyliana w ychw alającego m ow y Izokratesa, czy W incentego z Beauvois interpretującego A rystotelesa, Petrarkę roz­

m yślającego nad A ugustynem , M ontaigne’a k rytykującego styl C ycerona czy w reszcie Potockiego kreślącego eliptyczne kom entarze na m arginaliach pism Era­

zm a z R otterdam u - zdaje się, że m ógłby do tego m iana pretendow ać przysłów ek

„perspicue” (co należałoby czytać: ,p e r - s p ic u ë \ żeby uzyskać znaczenie, o które tu chodzi)2. C zasow nik , p e r s p i c e r e ” ('przejrzeć, obejrzeć, dostrzec, przypa­

trzyć się dokładnie, zbadać, p o jąć’) w iąże w sobie drobiazgow y, a n a l i t y c z n y proces lektury, dotyczący w szystkich poziom ów retorycznych - od inw encyjnego po m em oratyw ny i pronuncjacyjny, z czytaniem s y n t e t y c z n y m : holistycz­

nym i często zarazem odkonkretnionym w toku odbioru repetyw nego, ale przy

' M. M o n t a i g n e , P ró b y . Przeł., wstęp T. Ż e l e ń s k i ( B o y ) . Ks. II. Warszawa 1957, s. 97. - B. H r a b a l , Z b yt g ło śn a sam otność. Przeł. P. G o d l e w s k i . W rocław 1996, s. 10.

2 Zob. T hesaurus lin g u a e L atin ae. T. 9. L ipsiae 1 9 0 0 -1 9 1 0 . Zob. też H. L a u s b e r g , R etoryka literacka. P o d sta w y w ie d zy o literatu rze. Przeł. i oprać. A. G o r z k o w s k i . K rak ów - B y d g o szcz 2 0 0 2 , § 5 2 8 -5 3 7 .

(3)

6 A LB ER T G 0R ZK .0W SK 1

tym w ysoce przenikliw ym w sw ych uogólnieniach i skrótow ości3. L egere per- spicue zatem , które nas tu przede w szystkim interesuje, to czytanie f i 1 o 1 o g i c z- n o - h u m a n i s t y c z n e usytuow ane źródłow o w orbicie kultury klasycznej (ale jeszcze nie klasycyzującej!) i polegające na pojm ow aniu tekstu jak o upostaciow a­

nego ł a ń c u c h a r e t o r y c z n y c h f e n o m e n ó w - rozw ijanych, pow iela­

nych i interpretow anych {explicite lub im plicite) w ścisłym naw iązaniu do idei h i s t o r y c z n o ś c i albo też w częściow ym od niej oderw aniu, i traktow ane jako inw encyjno-elokucyjny kom ponent obszaru otwartej lub utajonej gry z daną tra­

dycją4. Lektura retoryczna sensu largo była od starożytności po w iek XVII natu­

ralnym sposobem odbioru dzieła literackiego (czy też paraliterackiego, jeśli jako pograniczne potraktujem y gatunki publicystyczne: traktat, kazanie etc.), nie zaś lekturą drugorzędną, w ariantyw ną, „w tórną” czy sztuczną w znaczeniu zabaw o­

wym {p la yfu lf. O czyw iście, ujm ując rzecz naw et bardzo w ybiórczo i oglądow o z uwagi na form alne ograniczenia niniejszego szkicu, m ożna m ów ić o kilku pod­

staw ow ych typach takiej lektury, a dalej w ich obrębie o kilku czy naw et kilkuna­

stu podtypach (subpartes)6. Przypatrując się w ybranym autorom oraz poszczegól­

nym, reprezentatyw nym dokonaniom literackim spróbujem y ow e typy nakreślić

3 Zob. L a u s b e r g , op. cit., § 1 0 6 7 -1 0 7 0 .

4 Zob. G. A. K e n n e d y , A N ew H isto ry o f C la ssic a l R hetoric. Princeton - N ew Jersey 1994, s. 8 n. W nik liw ie i kom paratystycznie, acz dyskusyjnie na temat „fen om en ologii retoryki”

i jej funkcji w procesie odbioru pisze B. C o u t u r e ( Toward a P h en om en ological Rhetoric. Writing, Profession an d Altruism . Carbondale and Edwardsville 1998). Zob. też J. A x e r , T radycja klasyczna w p o lsk o jęz yc zn ej p o e z ji ren esa n so w ej a m echan izm y od b io ru tej p o e z ji. „Pam iętnik Literacki”

1984, z. 2. - H. M a r k i e w i c z , L itera tu ro zn a w stw o i j e g o są sie d ztw a . W arszawa 1989, s. 7 -3 1 . - H. D z i e c h c i ń s k a , „ B yć p isa rz em ” - w m niem aniu w łasn ym i w św ia d o m o śc i sp o łeczn ej.

W: K ultura litera ck a w P o ls ce X V I i X V II wieku. Warszawa 1994, s. 93. - T . C i e ś l i k o w s k a , Tekst intertekstualny. Tekst - kontekst - intertekst. (Sytuacje g ra n iczn e). W: W kręgu g en ologii, in tertekstu aln ości, teo rii su g estii. W arszaw a-Ł ódź 1995. Z k lasyczn ych ju ż rozpraw na temat oglądow ej perspektyw y odbioru dzieła literackiego w kulturze dawnej w cią ż nieocen ion e pozostają cztery fundam entalne prace: E. A u e r b a c h a L iteratu rsprech e und Publikum in d e r lateinischen sp a ta n tik e und in M itte la lte r (Bern 1958), D. M e n a g e r a In troduction à la vie littéra ire du XVI s iè cle (Paris 1968), H. S. B e n n e t ta E nglish B ooks a n d R ea d ers 1475 to 1 5 5 7 (Cambridge 1969) oraz J. V o u g h a W riter a n d P u b lic in F rance: From the M id d le A g es to the P resen t D a y (Oxford 1978).

5 Zob. J. K e n n e d y : R h eto rica l N orm s in R en aissan ce L iteratu re. N e w Haven - London 1978, rozdz. 1 ; R enaissan ce Eloquence. Studies in the Theory a n d P ra c tic e o f R en aissan ce R hetoric.

Ed. J. J. M u r p h y . B erk eley - L os A n geles - London 1983, passim .

6 Zob. K. D m i t r u k , W prow adzenie do teo rii p u b licz n o ś c i litera ck iej. W zb.: P roblem y p u b liczn o ści literackiej. Red. S. Ż ółkiew ski, M. Hopfinger. Warszawa 1982 (tu szc zeg ó ło w a analiza w ażnego dla nas zagadnienia „odbiorcy aktyw nego”). - M . H o p f i n g e r , K o d o w a n ie ja k o problem o dbioru. W zb.: jw. - J . S ł a w i ń s k i . O d b ió r i odb io rca w p ro c e sie h isto ryczn o litera ck im . W zb.:

jw., s. 7 6 -7 7 (kw estia autorskiego „projektu stosow nych działań deszyfracyjnych i zestaw u wskazań dla każdego czyteln ik a”). W niniejszym szkicu proponowane m odele lektury od n oszą się w yłącznie do odbiorcy-archiczytelnika, św iad om ie pozostaw iając na uboczu sz c z e g ó ło w e kw estie daw nych technik przekazu, problemu zróżnicow ania odbiorcy w kulturze renesansow ej i barokowej, roli i m iejsca gatunku w procesach odbioru, relacji m iędzy „strukturączytelniczą” a „strukturą tradycji”, komunikacją ora i 4 a komunikacją piśmienną, etc. Zob. K ultura elitarn a a kultura m asow a w P o lsce p ó źn e g o ś r e d n io w ie c z a . Red. B. G erem ek. W rocław 1978. - D z i e c h c i ń s k a , op. cit. (tu szczegółow a bibliografia). - K. D m i t r u k , Funkcje zespołu instytucji literackich w m ieście. W zb.:

S p o łe c z n e fu n k c je te k s tó w lite ra c k ic h i p a r a lite r a ck ich . Red. S. Ż ó łk ie w sk i, M. H opfinger, K. Rudzińska. W rocław 1974, s. 309 n.

(4)

QUI LEGIT, INTELLIGAT 7

bliżej, w skazując tylko na najw ażniejsze ich w yznaczniki i specyfikacje m odelo­

we. Z ajm iem y się rów nież, choć m arginesow o, naśw ietleniem ciekaw ej kwestii

„głośnego” i „cichego” czytania w starożytności i w średniow ieczu ze względu na jej doniosłość w rozum ieniu złożonej roli z a p i s a n e g o d z i e ł a a u t o ­ r y t a t y w n e g o , verbum significatum atąue actum , i jeg o funkcji w aspekcie we- w nątrz- i pozatekstow ej sytuacji kom unikacyjnej, a co za tym idzie - j e g o „bycia- -innym -niż-się-stało” w spetryfikow anych odbiorach szkolnych aż po w iek X V III7.

W yjdźm y od sam ej starożytnej leksyki, gdyż w niej w łaśnie polisem antycz- ność odnoszona do procesu czytania rysuje się w yjątkow o klarow nie8. Łacina kla­

syczna w ykształciła kilkanaście znaczeń czasow nika „legere” , których dosłowne i m etaforyczne konotacje odzw ierciedlają swego rodzaju g r a d a c y j n o ś ć , e t a - p o w o ś ć i w i e l o f u n k c y j n o ś ć typów lektury reprezentow anych w kul­

turze daw nej.

A. leg ere - selig ere, exim ere 'wybierać, w y jm ow ać’

B. leg ere = colligere 'zbierać, skupiać’

C. legere = p ra e leg e re , exquirere 'w yszuk iw ać’

D. legere = colligere = so lvere 'zw ijać’

E. legere = su bdu cere = ra p ere 'zabierać, kraść’

F. legere = su blegere 'podsłuchiw ać, przysłuchiw ać s ię ’ G. leg ere = in vestig a ri 'śledzić, tropić’

H. legere = percu rrere 'przebiegać o czy m a ’

I. leg ere = recogn oscere 'przeglądać’

K. legere = flu e r e , tranare '(prze)płynąć’

L. legere = coram recitare 'czytać na głos [pu blicznie]’

M. legere = intelligere 'rozum ieć’

N. legere = interpretari, enarrare 'interpretować, objaśniać’

O. leg ere = d ocere, sch olas pro fiteri 'uczyć, nauczać’

P. leg ere - discere, inspicere 'studiować, badać’

W szystkie 15 podanych tu znaczeń, które odnajdujem y w tekstach starożyt­

nych i średniow iecznych, łączy aspekt im itacyjno-em ulacyjny k a t ’egzochen, zw ią­

zany albo z procesem m e m o r a t y w n o - i n k r u s t a t y w n y m , albo z zabie­

gam i i n t e r p r e t a c y j n o - d e s k r y p t y w n y m i , albo też - na najw yższym poziom ie - z lekturą p o j e t y c z n ą , w której proces odbioru jed neg o dzieła jaw i się w sensie continuatio jak o najgłębszy, gdyż ow ocuje now ym , odrębnym dzie­

7 Zob. J. S ł a w i ń s k i: op. cit., s. 76; D zie ło - ję z y k - tra d ycja . W arszawa 1974, s. 65 n.

Zob. też J. Z i o m e k , R etoryka op iso w a . W rocław 1990, s. 6 4 -7 2 .

* Zob. T hesaurus lin guae L atinae, t. 7, cz. 2, z. 1, s. 1126 n. - Totius L a tin ita tis lexicon.

Opera et studio A. F o r c e l l i n i lucubratum. T. 4. Prati 1 8 5 8 -1 8 7 5 , s. 7 2 3 -7 2 5 . Zob. też Słow n ik ła ciń sk o -p o lsk i. Red. J. K o r p a n t y. T. 2. W arszawa 2 0 0 3 , hasło: ,J^egere". - S łow n ik łaciny śred n io w ie czn e j w P o lsce. / Lexicon m ed ia e et infim ae L a tin ita tis P olon oru m . P„ed. M. P 1 e z i a [i in.]. T. 5. W rocław 1 9 7 8 -1 9 8 4 , łam y 1 3 2 7 -1 3 2 8 . Nb. grecki czasow n ik „Xeyw” 'm ów ię, prze­

m aw iam ’ m ógł w klasycznej grece oznaczać rów nież publiczne recytow anie tekstu (zob. PI. Tht.

143C: „A-afte to fhpXiov Kai Xeye”), jako zaś adekwatny odpowiednik łacińskiego „leg ere” pojawiał się tylko w com positiw ach: „a v aX eyo^ ai” oraz „STïiÀEYOnai”. Zob. A G reek-E nglish Lexicon.

Ed. H. G. L i d d e l l , R. S c o t t. Oxford 1953, s. 1034. U żyty tu w n aw iasie skrót Pl. Tht. oznacza:

P l a t o , Theaitet. Ponadto stosuję następujące skróty: B oileau A rt = N. B o i 1 e a u, L 'A rtp o étiq u e.

— Cic. O rat. = M. T. C i c e r o , D e oratore. - Cic. Phil. = M. T. C i c e r o , P hilippikos. - Hor. Ep. — Q. 11 o r a t i u s F 1 a c c u s, Epodae. - Pet. Fam. = F. P e t r a r c a , Fam iliarium rerum libri. - Quint.

Inst. = M. F. Q u i n t i 1 i a n u s, In stitu tio ora to ria . - Ter. Eu. = P. T e r e n t i u s , Eunuchus.

(5)

8 A L B E R T G O R Z K O W S K I

łem, w spółzależnym in nuce od dzieła pierw szego (translacja, parafraza, traw esta- cja, parodia, pastisz etc.).

N azw a m odelu „m em oratyw no-inkrustatyw nego”, który m ożna też określić jako topiczny, zaw iera zarów no istotę sam ego procesu odbioru, ja k i je g o ściśle określone przeznaczenie: uczeń czyta - pow ie K w intylian, a za nim Fortunatianus i Scaliger - aby w y n a l e ź ć i z a p a m i ę t a ć poszczególne frazy, toposy, po- etyzm y itp., a następnie tyleż um ieć je rozpoznaw ać w innym tekście, ileż w yko­

rzystać je jak o inkrustow ane elem enty w tw orzonych przez siebie praeexercita- m e n ta \ C zytanie było w ięc kom ponentem filologicznej, eksploratyw nej exercita- tio, pozw alającej najpierw zorientow ać się w stekstualizow anych pokładach danej tradycji (hebrajskiej, grecko-rzym skiej, chrześcijańskiej), potem zaś osw oić j ą m em oratyw nie i inkorporow ać w żyw y nurt np. renesansow ej k u ltu ry 10. Z dzieł autorów poddaw anych w średniow ieczu i renesansie uniw ersyteckiem u legendo:

A rystotelesa, B oecjusza, H ugona z klasztoru św. W iktora, D ys ty ch ów K atona, Seneki, A leksandra de Villa Dei, K w intyliana, Jana z Salisbury, W aleriusza Ma- ksim usa, Priscjana, G w idryna, W incentego z Beauvaix, C ycerona, W ergiliusza, H oracego, O w idiusza, Salustiusza e t c " , w ybierano setki form uł i sentencji, które później staw ały się podstaw ą tezaurusów i eklektycznych zbiorków copiae rerum et verborum\ nb. ju ż X V -w ieczne zbiory tego typu są dow odem lektury nie tylko skrupulatnej, acz czysto ekscerptycznej, ale ju ż także często pogłębionej, em ula- cyjno-interpretacyjnej, czego najlepszym św iadectw em są d zieła E razm a z Rot­

terdam u czy W aw rzyńca Korw ina. Tu lektor w ybierający (legere ut eligere, zob.

punkt A) staje się lektorem zbierającym i dobierającym (legere ut colligere, zob.

punkt B). K iedy Jan Sacranus, rektor A kadem ii K rakow skiej, zapow iada jak o pro lectura dzieła H oracego i Propercjusza, to pierw szy etap takiej lektury stanowi analiza topiczna w ynikająca z uśw iadom ienia naturalnej konieczności (ex neces­

sitate ingenii, by użyć sform ułow ania Korw ina z jeg o H ortulus elegantiarum ) funk­

cjonow ania w hum anistycznym kręgu określonych lo c i'1. S iedząc krakow skie

9 Zob. L a u s b e r g , op. c it., § 1106 -1 1 3 9 . Zob. też F. A. Y a t e s , Sztu ka p a m ię c i. Przeł.

W. R a d w a ń s k i . P o sło w ie L. S z c z u c k i . Warszawa 1977, s. 16 n. Co do leg ere ut co llig ere oraz leg ere ut se lig e re zob. Cic. O rat. II 265; Quint. Inst. VI 1, 30; C ic. Phil. V 16. Sam ą kw estię lektury inkrustacyjnej, a także emulacyjnej, oraz zabiegu „w yszukiw ania” i „w ybierania” ujmowano często w postaci m etafory artysty-pszczoły. Zob. S e n e c a , E pistu lae m orales L X X X IV. - E r a z m z R o t t e r d a m u , C iceronianus. S zczeg ó ło w o na ten temat: J. D o m a ń s k i , O dw u zn aczen iach m etafory p s z c z o ły . „A rchiw um Historii F ilozofii i M yśli S p ołeczn ej” t. 42 (1 9 9 7 ).

10 Zob. L a u s b e r g, op. cit., § 1140 -1 1 4 2 . Zob. też ib id em , s. 12 (w stęp ). O dnośnie do lectio ut ex ercita tio zob. Quint. Inst. X 1, 19: „L ectio lib e ra e s t nec a ctio n is im petu tran scu rrit. se d rep etere sa e p iu s licet, s iv e d u b ites siv e m em oriae p en itu s affigere velis". O dn ośnie do lectio ut recita tio zob. C ic. O rat. II 223.

11 Zob. M. K o w a l c z y k , K ra k o w sk ie m ow y u n iw ersyteckie z p ie r w s z e j p o ło w y X V wieku.

W rocław 19 7 0 , s. 80. - J. D o m a ń s k i , P o c z ą tk i h u m a n izm u . W ro cła w 1982, s. 51 n. - I. Z a r ę b s k i , O kres w czesn eg o humanizmu. W zb.: D zie je U n iw ersytetu J a g iello ń sk ie g o w latach 14 6 4 -1 9 6 4 . Red. K. Lepszy. Kraków 1964.

12 Zob. D o m a ń s k i , P o c z ą tk i hum anizm u, s. 5 2 - 5 4 . - T. M i c h a ł o w s k a , P o etyk a i p o ezja . S tu dia i szk ic e sta ro p o lsk ie. Warszawa 1982, s. 22 6 n. - J. G 1 o m s k i, The Im itation o f N o n -c la s s ic a l M o d e ls in the R e n a issa n ce : Ita lia n N eo L a tin W ritin g a n d th e E a rly C ra c o w H um anists. Referat przedstaw iony na kongresie neolatynistyczn ym w H iszp anii, zorganizow anym przez Socictas Intem ationalis Studiis N eoL atinis Provehendis, A vila 1997. Zob. też klasyczną definicję lo ci - Quint. Inst. V 10, 20: „ l o c o s a p p e llo [ ...] se d e s argum entorum , in quibus latent, ex quibu s su nt p e te n d a ” . Por. L a u s b e r g ,o p . c it., § 3 7 3 -3 9 9 .

(6)

Q U I L E G IT , IN T E L L IG A T 9

m ow y uniw ersyteckie z pierw szej połow y XVI w. m ożem y odnaleźć różnorakie przem yślenia teoretyczne dotyczące procesu uczenia się i m etod przekazyw ania wiedzy. Jeden z anonim ow ych m ów ców podkreśla, iż na studiow anie składa się słuchanie wykładów , czytanie pism różnych autorów, dodaw anie do zdobytej w ten sposób w iedzy w łasnego rozum ow ania13.

Z auw ażm y, iż sztuka m nem otechniczna (która na krakow skiej w szechnicy pozostaw ała odrębnym przedm iotem nauczania aż do r. 1536!), um ieszczana jako przedostatnia w śród retorycznych p a rte s, okazuje się w rzeczyw istości pierw szą p a r s , a zarazem pierw szym źródłem toku inw encyjnego14. L ektura m em oratyw na, p r a m o d u ł ó w c z e s n e j c z y t e l n i c z e j k o m u n i k a c j i , a za nią lektu­

ra em ulacyjna, urucham iała cały m echanizm tw órczości i odtw órczości, co kore­

spondow ało z daw nym rozum ieniem pojęcia oryginalności:

E lem enty rozpoznawalne dzięki w iedzy i dośw iadczeniom czyteln iczym odbiorcy tw o­

rzyły sw oistą „strefę bezpieczeństw a” um ożliw iającą zrozum ienie dzieła; staw ały się warun­

kiem skuteczności komunikacji. Proces deszyfracji zależał od stopnia intelektualnej sprawno­

ści czytelnika. L i c z n e p r z e j a w y g e n e t y c z n e j z a l e ż n o ś c i u t w o r u o d ź r ó ­ d ł a b y ł y r o z p o z n a w a l n e t y l k o d l a e l i t y l e g i t y m u j ą c e j s i ę w y ­ k s z t a ł c e n i e m c o n a j m n i e j r ó w n y m a u t o r o w i . [...] Z pew n ym uproszcze­

niem m ożna by pow iedzieć, że oryginalność utworów staropolskich, będąc w ła ściw ością od ­ wrotnie proporcjonalną do stopnia ich zależn ości od wzorów , stanowi cech ę m ierzalną obiek­

tyw n ie, podlegającą badaniu za pom ocą odpow iednich m etod porów naw czych. [...] Oryginal­

ność utworu w okresie staropolskim nie stanow iła czynnika decydującego o dodatniej aksjo­

lo gii dzieła; to raczej - paradoksalnie - cech y konw encjonalne i tradycyjne, pozw alające rozpoznać m iejsce utworu w procesie historycznoliterackim i ułatwiające zrozum ienie zawar­

tych w nim znaczeń, budziły zaufanie i aprobatę odbiorców 15.

C zytanie in nuce zaw sze było w gestii gram atyki - to oczyw iste stw ierdzenie pozw ala w istocie zrozum ieć genezę starożytnego przejścia m iędzy lekturą lite- ralno-m em oratyw ną a lekturą interpretacyjną. G ram atyka ja k o pierw sza z artes liberales dzieliła się bow iem na dw ie zasadnicze części: r e c t e l o ą u e n d i s c i e n t i a oraz p o e t a r u m ( a u c t o r u m ) e n a r r a ł i o 16. Ten swoisty, dy- chotom iczny podział m iał sw oje źródło, z jednej strony w roli auctores jak o w zor­

cow ych użytkow ników języka, z drugiej zaś w kontekście edukacyjnym , m iano­

w icie w konieczności objaśniania j ę z y k a p o e t ó w , odbiegającego od codzien­

nego użycia. Jednak te dw ie części gram atyki, ja k w skazuje H arald W einrich, rozw inęły się niezależnie, bez m ożliw ości w zajem nego oddziaływ ania na siebie.

13 Zob. Bibl. Jagiellońska, rkps 24 5 9 , k. 263: „in stu d io litteraru m vo len ti u tiliter la b o ra re optim um est, ut hec tria v elit serv a re: prim o , nt a lioru m d icta ta cen d o a u d ia t [ ...] dem um aliorum sc rip ta leg a t, tandem ex in genio p ro p r io a lią u is su peraddat" .

14 Zwraca na to uw agę Y a t e s {op. cit.).

15 T. M i c h a ł o w s k a , Oryginalność. Hasło w: Słownik literatury staropolskiej. (Ś redn iow iecze - renesan s - barok). Red. ... przy udziale B. O tw inow skiej, E. Sam ow skiej-Tem eriusz. Wrocław

1990, s. 5 4 0 -5 4 1 . Podkreśl. A. G. Zob. też D z i e c L c i ń s k a, op. c it., s. 9 4 -9 5 .

16 Zob. Quint. Inst. I 4, 6: ,JVe q u is ig itu r tanquam p a r v a f a s tid ia t g ra m m a tic es elem en ta [ ...]

qu ia in ter ie ra velu t sa c r i huius adeu n tibu s a p p a re b it n u lta rerum su b tilita s, qu ae non m odo acuere in gen ia p u e r ilia , s e d ex ercere a ltissim a m q u o q u e eru d itio n em a c scien tia m p o ss it" . Zob. też w przekładzie M. B r o ż k a (M . F. K w i n t y 1 i a n, K szta łc en ie m ówcy. K s ię g i I. II i X. W rocław 1951, s. 42. BN II 62): „N ikt przeto nie pow in ien gardzić w stępną nauką w szk ole gramatycznej [...], dlatego że ludziom , którzy zb liżą się głębiej do wnętrza tej jakby św iątyni nauki, objaw i się w iele subtelnych zagadnień, na których nie tylko urrysł dziecka do bystrości zaprawiać się m oże, Iccz także m oże się ć w iczy ć najw iększa naw et erudycja i w iedza”.

(7)

10 A L B E R T G O R Z K .O W S K I

K onsekw encji tej dw uczęściow ości teorii antycznej gram atyki dośw iadczam y po dziś dzień: we w spółczesnych naukach filologicznych istnieje ona po prostu jak o podział na J ę z y k o z n a w stw o ” i „naukę o literaturze” 17. P rzejścia od littera do sensus, od m ethodice do historice, a co za tym idzie: od recte do bene - były w ynikiem m entalności „ l o g o c e n t r y c z n e j ” w S teinerow sk im rozum ieniu tego słow a, dziedzictw em ufundow anego w znacznej m ierze na piśm ienniczej p a n c e n t r y c z n o ś c i języ k a łacińskiego, istniejącej w łaściw ie aż do połow y w. XVI, zaw artego w cyw ilizacji śródziem nom orskiej kontraktu zaufania i w za­

jem nej odpow iedniości m iędzy res a verba™. Językow e niechlujstw o uważano, nie tylko w starożytności (poza K w intylianem : „w ażniejsze [...] są obyczaje”), za grave vitium i staw iano na rów ni z w ykroczeniam i m oralnym i; tak sądził jeszcze M ontaigne. Stąd postrom antyczne i (post)m odem istyczne lektury rozpatrujące nie­

kiedy literaturę X V I-w ieczną z perspektyw y diam etralnie różnej - nie poprzez tekst, lecz poprzez teorię sprokurow aną nierzadko a d hoc na potrzeby m odelu - są zajm ujące, ba, naw et rów noupraw nione z m etodologicznego punktu widzenia, ale nieadekw atne do ów czesnego rozum ienia tekstu, do odbioru i o d b io rcy 19. Dal­

sze konotacje retorycznego modelu lektury, ścisłego zw iązku m iędzy inventio a me- m oria, do tyczą płaszczyzny exem pla-virtutes-do ctrin a. N auka virtutes w imita- tio dokonyw ała się przy pom ocy czytelniczych exem pla, w ars zaś przy pom ocy w ydobytej (i przekazyw anej później) z w cześniejszych lektur do ctrina 20. Kwinty- lian ju ż w I księdze Institutio oratoria podkreśla, iż kiedy dziecko zaznajom i się dokładnie z kształtęm liter, baw iąc się literkami w ykutym i z kości słoniow ej (I 1, 26), w inno rozpocząć naukę od pojedynczych zdań odnoszących się do wartości m oralnych oraz od słynnych cytatów (I 1, 35-36):

versus qui a d im itationem scriben di proponentur, non otio sa s velim sen ten tia s habeant, se d honestum a liq u id m onentes. P r o s e q u i t u r h a e c m e m o r i a in sen ectu tem e t im pressa anim o rudi usque a d m ores proficiet. Etiam d icta clarorum virorum et e l e c t o s e x p o e t i s m axim e [ ...] l o c o s ed iscere in ter lusum licet.

[chciałbym , aby i te w iersze, które się podaje jako przykłady do przepisyw ania, nie zawierały błahych m yśli, lecz jakąś szlachetną radę. W spom nienie takich sentencji tow arzyszy nam po­

tem do samej starości, a wyryte w podatnym i surowym jeszcze um yśle m oże w yw rzeć ko­

rzystny w p ływ i na nasz charakter. W ten sam przyjemny sposób m ożna się też uczyć na pa­

m ięć zdań sław nych ludzi, a także ustępów, wybranych w pierw szym rzędzie z poetów [...]21]

S zczególne, literackie pokłosie scalenia lektury m em oratyw nej (topicznej) z lek tu rą em u lac y jn o -d esk ry p ty w n ą stanow iły n iek tó re w czesnoren esanso w e, e k s p i l o w a n e oracje, kazania i listow niki, przypom inające „m ozaiki cytatów struktury”22: nie były one czystym i ekscerptam i antycznych fo r m u la e , ale połą­

17 Zob. H. W e i n r i c h , Lin gu istik d e r Luge. H eidelberg 1966, s. 38 n. Por. L a u s b e r g , op. cit., § 17.

18 Zob. G. S t e i n e r , Z erw a n y kontrakt. Przeł. O. K u b i ń s k a . W arszawa 1994, s. 47 n.

Zob. też H. B l u m e n b e r g , O a k tu a ln o ści reto ryk i w w ym ia rze a n tro p o lo g iczn ym . W: R ze­

czyw istości, w których żyjem y. Przeł. W. L i p n i k . Warszawa 1997.

19 Zob. A. F u 1 i ń s k a, N a śla d o w a n ie i tw órczość. R en esa n so w e teo r ie im itacji, em u lacji i p rzek ła d u . W rocław 2 0 0 0 , passim .

20 Zob. L a u s b e r g , op. cit., § 1 8 .

21 K w i n t y 1 i a n , op. c it., s. 2 5 -2 6 . Podkreśl, w cytacie łac. A . G.

22 Zob. E. R. C u r t i u s , L itera tu ra eu ropejska i ła ciń sk ie śr e d n io w ie c z e . Tłum. i oprać.

A. B o r o w s k i . Wyd. 2. Kraków 1997, passim . - D o m a ń s k i , P o czą tk i hum anizm u, s. 8 6 n.

Zob. też S. B a 1 b u s, In tertek stu a ln o ść a p ro c e s h isto ryczn o litera ck i. K raków 1990, s. 80 n.

(8)

Q U I L E G IT , IN T E L L IG A T 11

czeniem zabiegu enum eracyjnej cytacji, quasi- i kryptocytacji z pow ierzchow ny­

mi parafrazam i tez w yłuskanych z danych dzieł starożytnych. Znam iennym tego typu przykładem m oże być chociażby Oratio de laudibus dignitate eloquentiae et oratoriae scientiae Jana z Ludziska, stanow iąca konglom erat fragm entów kilku m ów cyceroniańskich23. Posłużm y się tu jednym tylko passusem :

C ogitan ti michi, viri eruditissim i, et m em oria fa c u lta tis o ra to rie laudes, utilitates et or- nam enta sed u lo volventi, tot tanteque res occurrunt, qu od unde qu ove loco dicen di inicium sumam, vix ego tantis rebus, que huic d eco ri et exaltacion i sunt, septu s et circumfusus invenire valeo [...]. In quid enim: „ Q u id p ra e sta b iliu s videtu r q u a m p o ss e dicen do tenere hominum ce- tus, m entes allicere, voluntates im pellere, quo velit, unde autem velit, dedu cere? " [...] E t quam vim aliam in C iceron e illo nostro summ o in dicen do viro a c prin cipe, cum M ilonem vita dignum fo r e dem on strare conabatur, regnasse existim atis [...]. A c Senecam m oralis p h ilo so p h ie m o­

narchom nonne huiusm odi sentenciam libris su is „ D e d e cla m a cio n ib u s” interseru isse vidi­

m us: „ Q u idqu id Rom ana fa cu n d ia habet, q u o d insolenti G recie aut op p o n a t aut préférât, circa C iceronem effloruit ”24.

Tego typu orationes, zrodzone w w yniku serii lektur m em oratyw no-topicz- nych, czy nią z inkrustacji lub gwasz-inkrustacji prym am y strukturalno-m yślow y kom ponent dzieła. Lektura zaś em ulacyjno-deskryptyw na czyni z inkrustow anych loci oraz w ogóle z zapożyczanych „składnic m yślow ych” jed y n ie narzędzie słu­

żące em ulacyjnej (re)interpretacji. W zależności od charakteru i stopnia im itacji interpretow anej lektury kotekstualność ujaw nia się explicite bądź je st tylko im pli­

kow ana, ale nigdy nie je st condicio sine qua non zaistnienia dzieła, ja k w przy­

padku tłum aczenia, parafrazy czy parodii (rozum ianej w X V I-w iecznym sensie!).

Technika im itatio, w pisana od sam ego początku w proces odbioru dzieła literac­

kiego, pozw alała na w ysoce w yrafinow aną grę z odbiorcą na w ielu poziom ach struktury dzieła. R enesansow y hum anista preparując dane zapożyczenie o antycz­

nym rodow o dzie, s u g e r o w a ł z w y k l e c z y t e l n i k o w i o k r e ś l o n ą i d e n t y f i k a c j ę , tak aby w ydaw ało się ono np. „raczej cycerońskie niż sene- cjańskie, raczej z W ergiliusza niż z L ukana”, etc. Lecz p roponow aną przeróbkę starożytnego w zorca m ożna było kilkakrotnie z a k o t w i c z y ć w tradycji lite­

rackiej, pozw alając odbiorcy na dokonanie wyboru: w prow adzenie bow iem do tekstu frazy cyceroniańskiej bądź senecjańskiej im plikowało, nolens volens, rozle­

gły kontekst filozoficzno-kulturowy, przywołując na myśl np. passusy z dzieł św.

A ugustyna czy Jana z Salisbury, w których ów fragm ent z C ycerona został przy­

toczony lub sparafrazow any. Taka m etoda była (i jest) w łaściw ym kluczem do czytania m.in. w spom nianych m ów Jana z Ludziska, korespondencji Zbigniew a O leśnickiego z A eneasem Silviusem Piccolom inim , M ów sapiencjalnych Stani­

sław a ze Skarbim ierza, itp.25

Taki czytelnik to ju ż nie tylko lector colligens et eligens. To czytelnik w y­

rafinow anie „zabierający” i „ z a w ł a s z c z a j ą c y ” {lecto rfu r o , zob. punkt E),

23 Zob. H. S. B o j a r s k i, P rolegom en a. W: I o a n n i s d e L u d z i s k o, O ration es. Ed. ...

1971, s. 14 n.

24 P rzytoczony passus inkrustują, z niew ielkim i zm ianam i, fragm enty następujących d zieł antycznych: Cic. O rat. 1 1 , 1 oraz I 8, 30; S e n e c a , C ontroversies I praef. 6.

25 Zob. A. G o r z k o w s k i , w stęp w zb.: F ontes N eoLatini. M a te ria ły źr ó d ło w e do d zie jó w ren esa n so w ej p r o z y n o w o ła ciń sk iej w P olsce. (X V -X V I w.). W stęp, wybór, o p r a ć .... Kraków 1999, s. 1 3-14.

(9)

12 A L B E R T G O R Z K O W S JC 1

a jed no cześnie w yłuskujący z całej gam y odcieni m ozaikow ych colores rhetorici ja k ą ś je d n ą szczeg óln ą jakość. R epetycja takiego w yłuskiw ania przypom ina, jak to określił W olfgang B abilas26, zw ijanie i rozw ijanie w ciąż tego sam ego m anu­

skryptu ( legere ut convolvers, zob. punkt D), tyle że w innym m iejscu iub - w in­

nym ś w i e 11 e. C o w ięcej, dokonuje się w takim procesie odbioru zabieg, który Lausberg określa ja k o ,jiie raffend-akzentuirende G a n zh e if': całe pasm o tradycji zostaje w jed n y m m om encie uchw ycone i „ k o n c e n t r y c z n i e s p r z ę g n i ę - t e” , z w ydobyciem je g o esencjalności27.

Vita e t m ores G regorii Sanocei Filipa K allim acha to w łaśnie je d e n z wielu renesansow ych przykładów transponow ania lektury em ulacyjno-deskryptyw nej na dzieło literackie. Po pierw sze, w łoski hum anista rysuje się tu ja k o w ytraw ny znaw ca starożytnych apoftegm atów - nie tylko używ a ich w funkcji inkrustacyj- no-egzem plifikacyjnej, lecz przede w szystkim czyni je elem entem topiki lauda- cyjnej: cytow ane chreje m ają św iadczyć o nieprzeciętnej erudycji i talencie por­

tretow anego G rzegorza z Sanoka28. Po drugie, w aspekcie p an eg iiy czny m w pro­

w adza K allim ach topos uw ażnej, em endacyjnej lektury filologicznej dotyczącej historii o K odrusie, jak o b y błędnie skom entow anej przez Jana z D ąbrów ki:

W tym sam ym czasie w padły mu [tj. G rzegorzowi z Sanoka] w ręce satyry Juwenalisa, które kiedy z zainteresow aniem czytał, natknął się na ó w w iersz [tu fragment w iersza Juwena­

lisa: III 2 0 3 -2 0 5 - A . G.j. Z tych słów w net w yw n iosk ow ał bystry m łod zien iec, że doktor Dąbrówka, który pisał w ów czas komentarze do dziejów Polski, p om ylił się zaraz na samym w stępie, tam gdzie jest wzm ianka o Kodrusie {...]. Przeto całą tę kw estię i sw ój sąd przedstawił doktorowi i tym sw oim odkryciem takie w ow ym m ężu w zbudził przekonanie, iż ten później w szystk o, co tylko napisał w tym że komentarzu, zaw sze, zanim w ydał, oddaw ał G rzegorzow i do ocen y29.

Po trzecie w reszcie - w bogatym , atopicznym w izerunku idealnego hum ani­

sty K allim ach nie pom ija kw estii krytyki lektury scholastycznej, zaciem niającej drogę prow adzącą do praw dziw ego poznania:

O tych, którzy czytali now ych gramatyków pomijając daw nych, pow iadał, ż e podobni są do ludzi chorych, którzy stroniąc od w szystkiego, co im zdrowie m oże przyw rócić, zwracają się ku rzeczom szkod liw ym i za nimi w trop podążają30.

P odobnie ja k u K allim acha, Filelfa czy Leonarda B runiego, tak i u Petrarki lektura dzieł antycznych służyła bądź ornam entyce (odbiór topiczno-inkrustacyj- ny), bądź głębszej interpretacji w deskryptyw no-em ulacyjnym sensie, która w za­

leżności od potrzeb archiczytelnika i um ieszczenia tekstu w takim czy innym k ul­

turow ym kontekście w ydobyw ała sensy etyczne, estetyczne, religijne... Co ciek a­

we, Petrarka ani w zbiorze F am iliarium rerum libri, ani w Seniles nie zam ieścił jakieg okolw iek osobnego listu dotyczącego sposobu odbierania antiquae litterae, chociaż je g o technika posługiw ania się parafrazow anym i cytatam i i kryptocytata- mi w ciąż czeka w literaturze przedm iotu na gruntow ne zbadanie. List introduk-

26 Zob. W. B a b i 1 a s, Tradition und In terpretation . M ünchen 1961, s. 56 n.

27 L a u s b e r g, op. c it., § 1166 n.

28 Zob. Ph. C a l l i m a c h u s , Vita et m ores G reg o rii San ocei. / Ż y w o t i o b y c z a je G rze g o rza z S an oka. Transi. I. L i c h o ń s k a . Varsoviae 1963, s. 2 6 -2 7 .

29 Ibidem , s. 2 2 -2 3 . 30 Ibidem , s. 2 4 -2 5 .

(10)

Q U I L E G IT , IN T E L L KjAT 13

cyjny zbioru F am iliarium rerum libri to, z jednej strony, w yraźna, elokucyjnie w yrafinow ana gra z cycerońską tradycją epistołam ą (A d fa m ilia res), z drugiej zaś kontynuacja, a w łaściw ie hołd złożony C yceronow i ja k o autorow i D e am icitia i Tuskulanek^KZ kolei epistolam a w ym iana m yśli z G iovannim C olo nn ą (np. Petr.

Fam. I I 7) to w łaściw ie zabaw a antycznym i inkrustacjami i popis znam ienitej orien­

tacji w rzym skiej m yśli filozoficznej. A le fragm entam i korespondencja Petrar- ki ukryw a i odsłania zarazem coś znacznie w ięcej niż tylko grę interpretacyjną:

ukazuje nam autora sonetów do Laury ja k o w yraziciela m etafizycznego w istocie p r a g n i e n i a w s p ó ł u o b e c n i e n i a - poprzez sam fenom en lektury hic et nunc - i ja k ż e hum anistycznego w istocie w spółodczuw ania (ale w s p ó ł o d - c z u w a n i a w yrosłego z głębokiego uśw iadom ienia sobie człow ieczej godno ­ ści, dignitatis hum ani, oraz severitatis, pow agi w ypow iadanych i zapisanych słów ludzkich, niezależnie od czasu i przestrzeni) poprzez r o z p o z n a n i e w dziele danego autora intencji, sądów i odczuć tożsam ych ze sw oim i w łasny m i32. W je d ­ nym z listów Petrarki do G iovanniego B occaccia czytam y:

U num ąue cum ingenio fa c ta sunt meo, ut etsi p e r omnem vitam am pliu s non legantur, i p s a q u i d e m h a e r e a n t a c t i s i n i n t i m a a n i m i p a r t e r a d i e i b u s , s e d i n t e r d u m o b l i v i s c a r a u c t o r e m . Q u ippe qui longo usu, e t p o ss e s sio n e continua qu a si ilia [ ...] p r o m eis habuerim , et turba talium obsessus. nec cuius sin t certe, nec aliena m em inerim . [Petr. Fam. XXII 2; podkreśl. A. G.]33

Tak Petrarka odczytyw ał i odbierał, ja k sądzę, C ycerona, i odczytyw anie to czynił niejednokrotnie podstaw ą filozoficznych tez, a także źródłem konsolacji i a u t o k o n s o l a c j i , czego dow odnym znakiem m oże być cała księga X X IV F am iliarium rerum libri. Takie pragnienie w spółobecności było też bardzo bliskie

31 Zob. G. P i a n k o, C ycero w oczach P etrarki. „M eander” t. 4 (1 9 4 9 ). - K. M o r a w s k i , w stęp w: F. P e t r a r c a , Wybór pism . W rocław 1983. s. L X V III-L X IX . BN II 206. Bardzo cenne uw agi o w i e l o w z o r c o w o ś c i e m u l a c j i u Petrarki zam ieszcza w sw ej k siążce F u 1 i ń s k a (op. c it., s. 71 n.), choć nie uw zględnia w ażnych spostrzeżeń A. T r i p e t a zaw artych w pracy P etra rq u e ou la con n a issa n c e d e so i (G en ève 1967). Por. Petr. Fam. XXI 15, 17.

32 Z w racają na to uw agę A. B u c k (D ie hu m anistisch e Tradition in d e r R o m a n ia . Berlin 1968, s. 131 n.) i T r i p e t (op. e it., s. 27 n.), a także G. L. B r u n s ( The O rig in a lity o f Texts in a M a n u s cr ip t C ulture. „C om parative Literature” t. 32 (1 9 8 0 ), s. 1 2 4 -1 2 5 ). Bardzo pod ob n ie w yp ow iada się S. D r e s d e n w odniesieniu do Erazma (P resen ce d ’E rasm e. W zb.: A c te s du C on grès E rasm e [...}, Rotterdam , 2 7 - 2 9 o ctobre 1969. Amsterdam 1971 ). Zob. też J. D o m a ń s k i , M eta fizyczn e a sp e k ty tak zw a n e j d ispu ta d elle arti. „O drodzenie i Reform acja w P o lsce” z. 22 (1977). M ożna by spytać, czy zgoła czym ś innym - mim o przyjęcia o d m i e n n e j p e r s p e k t y w y r e t o r y c z n e j i o d m i e n n e g o t r a k t o w a n i a s a m e g o p r o c e s u t e k s t u a 1 i z a c j i - j e s t w gruncie rzeczy lektura pojęta jako „pragnienie m etafizyczn e” (naw et je śli to pragnienie jest w rzeczy w isto ści pragm atyczne...), którą ilustruje M. P. M a r k o w s k i w ostatnich esejach o czytan iu i pisaniu ( W ystępek. Kraków 2001)...

33 Por. utrzym any w bardzo podobnej p oetyce Petr. Fam. XXI 15. Podobny obraz „pochłan ia­

nia k siąg” na zasadzie m etafizyczn ego w sp ółegzystow an ia z je g o nieob ecn ym tw órcą spotykam y u L. C o l u c c i a S a l u t a t i e g o (E p ist. VIII. W: E p isto la rio . A cura di F. N o v a t i. T. 2. Rom a 1893, s. 1 0 3 -1 0 4 . Podkreśl. A. G.): ,JVam cum ex lib ris et ora tio n ib u s C iceron em m eum m ihi iam non incognitu m venerarer, nunc ipsum m ihi totum hoc tuo m unere tra d id is ti [...]. Q u id enim m ihi iocu n diu s e sse p o te s t quam cum C iceron e loqui, quam to t p roceru m , scien tissim o ru m viro- rum , q u o s v o l u m e n i l l u d , m u n u s s c i l i c e t t u u m , i m m o d i v i n u m , h a b e t , v i d i s s e t u m e l o q u e n t i a m t u m m o r e s t u m v i r t u l e s t u m c a s u s v a r i o s e t a f f e c t u s ? ”

(11)

14 A L B E R T G O R Z K .O W S K I

Erazm ow i w odniesieniu do w ykładni słow a biblijnego, o czym dalej. W arto nato­

m iast zw rócić uw agę na lekturę dzieł sam ego Petrarki w w. XV, a zw łaszcza w ko­

m entarzach i wykładach profesorów Jagiellońskiej W szechnicy34. Juliusz Domański nazyw a w prost D e rem ediis utriusąue fo rtu n a e najbardziej tradycyjnym - „śred­

niow iecznym ” - dziełem w m yślicielskiej tw órczości w łoskiego prekursora re­

nesansu, nic w ięc dziw nego, iż np. M ikołaj K ozłow ski w ydobyw ał z ow ego dzie­

ła przede w szystkim tradycyjnie chrześcijański m odel rozum ienia cnoty i jej od­

niesienia do m oralnego w ysiłku człowieka, chociaż D e rem ediis zaw ierało implicite krytykę A rystotelesow skiej koncepcji cnoty i kw estionow ało spekulatyw ny, czy­

sto poznaw czy charakter samej filozofii35. D e vita solitaria z kolei interpretow ano nie tyle jak o apoteozę sam otniczego życia kontem placyjnego, ile jak o dow odze­

nie w yższości życia w ew nętrznego i m ądrej izolacji nad „zgiełkiem św iata” . Po­

dobnie Fam iliarium rerum libri odczytyw ano dość eklektycznie, i jak o kontynu­

ację A ugustyńskiego interioryzm u religijnego, i jako utożsam ianie prawdziwej filo­

zofii z chrystianizm em , i jak o obraz polem iki arystotelizm u z sokratyzm em etycz­

nym. W łaściw ie rów nolegle - dychotom icznie interpretow ano G enealogia deorum gentilium Boccaccia: ja k o zbiór w iedzy o starożytnej m itologii oraz religii i zw ią­

zanych z nimi rozm aitych realiów antycznych, a także jak o traktat o poezji, której pochw ałę zaw arł autor w księgach X IV i X V 36.

W przypadku Erazm a z R otterdam u kw estia sposobu em ulacyjno-deskryp- tyw nego odbierania dzieła w zbogaca się jeszcze przynajm niej o dw a warianty:

pierw szy to legere ut intelligere w odniesieniu do verba sacra, drugi zaś to trakto­

w anie przekazu zapisanego w duchu idei „uobecnienia”37. W Ratio seu m ethodus verae theologiae w yraża Erazm pogląd, iż potrzebna je st rozum na, dyskursyw na, ale zarazem „zaangażow ana” lektura Biblii, zw łaszcza zaś N ow ego Testamentu, w której to lekturze filologiczna m etoda interpretacji nie istnieje autonom icznie, ale łączy się z „przem ieniającą” i „odradzającą” m edytacją, bez jakiej w szelkie scjentyczne dyspozycje okazują się w odniesieniu do sacrum istotow o bezcelow e.

O w a m edytacja to tow arzyszące lekturze „czystość od grzechu” , „spokój od zgieł­

ku żądz” , pokora w obec zawartej w Piśm ie nauki i, co za tym idzie - zatracenie w łasnego intelektualnego , j a ” i poddanie się w zupełności przew odnictw u „du­

chowej w zniosłości”38.

Erazm w skazuje przy tym bardzo w yraźnie na pokrew ieństw o bonae litterae z Pism em św iętym , zdając sobie doskonale spraw ę z tego, iż X V -w ieczne schola- styczne m etody kom entow ania Biblii, oparte praw ie w yłącznie na zaufaniu wobec dialektyki, form alistyczno-gram atycznego estetyzm u i techniki sylogistycznych

34 Zob. N. C o n t i e r i, La fo rtu n a d i P etra rca in P o lo n ia nei s e c o li X IV e X V. „Istituto U niversitario [N ap oli], A nnali, S ezion e S lava” t. 4 (1961).

35 Zob. D o m a ń s k i , P o czą tk i hum anizm u, s. 56 n. Por. C odex e p is to la ris sa e c u li decim i quinti. T. 2. Kraków 1898, s. 3 2 3 -3 3 0 .

36 Zob. I. B o c c a t t i u s , I le p i y s v e a A o y ia g . / D eoru m g en tiliu m . Cum annotationibus I. M y c i 11 i. B asileae 1532, s. 380 n.

37 Zob. J. D o m a ń s k i : Erazm i filo zo fia . Studium o k o n cep cjifilo zo fii E razm a z Rotterdam u.

W rocław 1973, s. 91 n.; Tekst ja k o uobecnien ie. Szkice z d zie jó w m yśli o p iśm ie i k siążce. Wyd. 2.

Kęty 200 2 , s. 1 4 1 -1 4 6 .

38 D o m a ń s k i , Erazm i filo z o fia , s. 1 0 2 -1 0 3 . Zob. też J. E t i e n n e , La M ed ita tio n des E critu res selo n E rasm e. W zb.: Scrinium E rasm ianum . Ed. J. C o p n e s. T. 2. Leiden 1969, s. 3 n.

(12)

QU1 L E G IT , I N T E L L IG A T 15

schem ató w (w y sta rczy przy p o m n ieć S en ten c je P io tra L o m b ard a), p o zo stają w sprzeczności z poetyck ością w ielu ksiąg Starego Testamentu i godzą w sens praw dziw ej teologii:

Poetyckich figur i tropów pełne są w szędzie pisma proroków. W parabole w szystko nie­

mal przybrał Chrystus - a parabole to specjalność poetów. I bynajmniej nie za dziecinną igraszkę uważał A ugustyn śledzen ie schem atów retorycznych, cezur i okresów krasom ów czych u pro­

roków i w listach Paw łow ych, a czyn ił to w tych księgach, które p o św ięcił nie gramatyce czy dialektyce, ale doktrynie chrześcijańskiej. C zym że zaś jest doktryna chrześcijańska jak nie teologią?39

Takie odczytyw anie Pism a m a m.in. oczyw iste korzenie w lekturze ksiąg bi­

blijnych dokonanej przez św. A ugustyna, który korzystając z retorycznego dzie­

dzictw a kultury późnołacińskiej stosował m etodę pięcioelem entow ą: zasadę lec­

tio (odczytanie, uw zględniające rów nież popraw ki w interpunkcji przyw racające pierw otne znaczenie tekstu), recitatio (w ygłoszenie), iudicium (kom entarz), enar- ratio (analiza) i em endatio (filologiczna krytyka tekstu)40.

Idea „uobecnienia”, zgodnie z którą tekst, a przede w szystkim dzieło literac­

kie, um ożliw ia inną niż fizyczna obecność ludzi fizycznie nieobecnych (oddalo­

nych w przestrzeni lub zm arłych), ma bogatą tradycję - od poem atów H om ero­

wych, poprzez hellenistyczną kulturę pisma, średniow ieczny kult książki jako źródła w iedzy (św. B enedykt, A leksander N eckham , A lain z Lille, H ugon od św. W ikto­

ra, Izydor z Sewilli, Jan z Salisbury), O m iłości do ksiąg R ichardusa de Bury i dzieła hum anistów w łoskiego Q uattrocenta41. W śród tych ostatnich szczególnie D e in- genuis m oribus et liberalibus studiis adolescentiae Piera Paola Vergeria, a także listy G uarina Veronese oraz A eneasa Silviusa Piccolom iniego przynoszą bardzo plastyczne przedstaw ienia idei w cielenia się ducha ludzkiego w pism o i książkę, retoryczne personifikacje Księgi, etc.42 M arsilio Ficino w listach do Jacopa Brac- cioliniego podkreślał antynom ię rzeczyw istości nieśm iertelnej duszy i pozorów nieśm iertelności zapisanej w słowie, w kom entarzach zaś i interpretacjach prze­

kładów na języ k łaciński w szystkich dialogów Platona zespolił tradycję neopla- tońską z w czesnonow ożytną m yślą herm etyczną i ideam i ew angelijnym i43. D o­

piero w szakże Tom asz a K em pis w duchu devotio m oderna pierw szy zobrazow ał i zegzem plifikow ał ideę sacra littera jak o ideę doskonalszego uobecnienia C hry­

stusa, co stało się później jednym ze źródeł teorii Erazm ow ych:

kiedy [człow iek ukształtow any przez now ą pobożność] czyta E w an gelie lub Proroków, czy nie zdaje mu się, że w jakiś sposób rozmawia z Jezusem i apostołam i oraz daw nym i prorokami?

A gdy czyta ch ciw ie inne księgi uczonych, to cóż innego czyni jak nie to, że dzięki ich dobre­

39 D e s i d e r i u s E r a s m u s R o t e r o d a m u s , R a tio seu m eth o d e s v e r a e th eo lo g ia e . W: A u sgew äh lte Werke. Hrsg. H. H o 1 b o r n. M ünchen 1964, s. 191. Cyt. za: D o m a ń s k i , Erazm i filo z o fia , s. 1 2 2.

40 Zob. H. M a r r o u, Saint A ugustin et la fin d e la culture antique. Paris 1958, s. 95 n.

41 Zob. D o m a ń s k i , Tekst ja k o u obecnien ie, passim .

42 Zob. zw ła szcza P. P. V e r g e r i o. D e ingenuis m oribus et lib e ra lib u s stu d iis a d olescen tiae.

Ed. A. G n e s o t t o . „Atti e M em orie delia Reale A ccadem ia di P adova” t. 24 (1918). C elow o pom ijam y tu bogatą antyczną i średniow ieczną m etaforyczną topikę K sięgi (zob. C u r t i u s, op.

c it., s. 312 n.), o d czytyw an ie tekstów w renesansie w duchu ezoteryczn o-kab alistyczn ym , etc., o czym olbrzym ia literatura przedmiotu (m .in. prace E. G a r i n a , C. V a s o l e g o ) .

43 Zob. P. O. K r i s t e 11 e r, R en aissan ce Thought a n d Its Sou rces. N ew York 1979, s. 179 n.

(13)

16 A L B E R T G O R Z K O W S K l

mu tow arzystw u odpędza od siebie w szelkie zn iechęcenie duszy? Czytając często Augustyna albo Grzegorza, czy nie oglądasz ich jak obecnych? C zy z mniej silnym uczuciem śledzisz ich słow a, poniew aż nie są ju ż w ciele, niżbyś to czyn ił, gdyby żyli i słow a sw oje kierowali do cieb ie?44

N ic tedy dziw nego, iż w łaśnie teksty św. A ugustyna i Tom asza a K em pis stały się ju ż w XV w. źródłem tyleż m alow niczego, co odw ażnego porów nania nie tyl­

ko artysty (artife:c), lecz i czytelnika pogrążonego w księgach i dokonującego ich w ykładni w duchu libertatis et veritatis - do B oga spraw cy aktu stw orzenia.

Erazm ow a „obecność C hrystusa w Piśm ie świątyni", najpełniej w yłożona chy­

ba w P odręczniku żołn ierza C hrystusow ego i P araclesis, dow odzi zasadniczo w yższości sensus nad littera, ducha nad ciałem , a w konsekw encji - alegoryczne­

go rozum ienia B iblii nad jej odbiorem literalnym 45. Jako jed en z tekstologiczno- -antropologicznych argum entów służy Erazm ow i w ykładnia w ersetu 16, 7 Ew an­

g elii w edług św. Jana, w którym C hrystus m ówi do apostołów o przyjściu Pocie- szyciela-Parakleta:

C zyż nie czytasz o tym, jak słabi byli apostołow ie, jak prostackie m ieli usposobienie, póki zażyw ali obcow ania z Chrystusem będącym je szc z e w ciele [...]. A przecież po tylu doko­

nanych cudach, po nauce przez tyle lat płynącej z ust B ożych , po dow odach zm artwychwstania - czy ż w ostatniej godzinie, już mając wrócić do nieba, nie wyrzuca im niewiary? Jakaż w ięc tego przyczyna? Oto na przeszkodzie stało ciało Chrystusa - i dlatego w łaśn ie Chrystus mówi:

„Jeżeli nie odejdę, nie przyjdzie P ocieszyciel. Lepiej dla w as, żebym od szed ł”. C ielesna obec­

ność Chrystusa bezużyteczna jest dla zbaw ienia - c zy ż w ięc ośm ielim y się w jakiejkolw iek innej rzeczy cielesnej upatrywać pobożność doskonałą?46

Tego typu interpretacja każe upom nieć się o kw estię lektury alegorycznej jak o c e n t r a l n e g o o g n i w a m e t a f i z y c z n e j p a n s e m i o z y w s p ó ł k o n- s t y t u u j ą c e j m e n t a l n o ś ć ś r e d n i o w i e c z n ą , próbującej ogarnąć na płaszczyźnie uniw ersalnej „w ielki łańcuch bytu”47. L e g e r e u t i n t e r p r e t a - r i otrzym ało dzięki D antem u poczw órną w ykładnię, i to w łaściw ie autorow i B o­

skiej K om edii renesansow i hum aniści zaw dzięczają cytow ane w ielekroć quattuor genera legendi. Teoria lektury autorstw a D antego, ponow nie analizow ana nie­

daw no przez R. H ollandera i M arię C orti48, w arta je st krótkiej rew indykacji ze w zględu na niekoherentność m iędzy postaw ą m etodologiczną prezentow aną w 1 iś­

cie XIII a teorią zaw artą w drugiej części Convivio, co dało podstaw ę do pytania o je j zgodność z tom istyczną teorią znaczenia poetyckiego. Z acytujm y tedy naj­

pierw list D antego do Can Grandę della Scala, tekst kluczow y dla zrozum ienia B o­

skiej Komedii, i choć w europejskiej literaturze dantologicznej wielokrotnie anali­

zowany, to, o ile mi w iadom o, w polskiej przyw oływ any całościow o niezw ykle rzadko:

44 T o m a s z a K e m p i s, O p era om nia. Ed. M. J. P o h 1. T. 5. Friburgi 1902, s. 406.

45 Zob. D r e s d e n, op. c it., s. 3 n. - D o m a ń s k i , Tekst ja k o u o b ec n ien ie, s. 141 n.

46 E r a z m z R o t t e r d a m u , P o d ręczn ik żo łn ierza C h rystu so w e g o nauk zbaw ien n ych p e ł ­ ny. Przeł., w stęp , oprać. J. D o m a ń s k i . Przedm ow a L. K o ł a k o w s k i . W arszawa 1965, s. 1 2 8 -1 2 9 .

47 Zob. A. O. L o v e j o y , The G reat Chain o f Being. Cambridge 1936, s. 4 n. - C. S. L e w i s, O drzucony obraz. W prow adzenie do literatu ry średn iow ieczn ej i renesan sow ej. Przeł. W. O s t r o w ­ s k i . Warszawa 1986, s. 12 n.

48 R. H o l l a n d e r , D a n te th eologu s-poeta. W: Studies in D an te. Ravenna 1980. - M. C o r t i, D a n te a un nuovo cro c ev ia . Firenze 1981.

(14)

Q U I L E G IT , I N T E L L IG A T 17

Żeby objaśnić to, co ma być pow iedziane, należy w iedzieć, że dzieło to nie ma jednego znaczenia, a raczej m ożna je nazwać polisem icznym , czyli o w ielu znaczeniach. Pierw szy sens poznajem y przez słow a, drugi przez to, co jest oznaczane słow am i. Pierw szy nazywam y do­

słow n ym , drugi zaś alegorycznym , moralnym lub anagogicznym . Ż eby lepiej uchw ycić ten drugi sposób rozum ienia, rozważm y te wersy: „Po w yjściu Izraela z Egiptu, domu Jakuba z na­

rodu pogańskiego, naród judejski został pośw ięcony Bogu, a Izrael stał się jeg o dziedzictw em ”.

Jeśli rozw ażym y tylko sens dosłow ny, to zdanie to oznaczać będzie w yjście synów Izraela z Egiptu, które dokonało się za czasów Mojżesza; jeśli alegoryczny, to z kolei oznaczać będzie ono nasze odkupienie dokonane przez Chrystusa; a jeże li moralny, to oznaczać będzie ono odw rócenie się duszy od smutku i nędzy grzechu i powrót do stanu łaski; jeśli anagogiczny, to oznaczać będzie ono przejście błogosławionej duszy od n iew oli ziem sk iego zepsucia do w o l­

ności chw ały w iecznej. Choć w różny sposób nazywam y te znaczenia m istyczne, ogólnie m oż­

na je w szystk ie określić jako alegoryczne, poniew aż różnią się one od sensu dosłow nego, czyli historycznego. A lbow iem „alegoria” pochodzi od greckiego „a lleo n ”, co znaczy „inny”, „róż­

ny”49.

Podobną teorię interpretacyjną znajdujem y w Convivio (II 1): i tu Dante, opa­

trując kom entarzem zaw arte w w ierszow anym exordium strofy pośw ięcone isto­

cie jeg o m iłości ku Beatrycze, sugeruje, iż tekst poetycki m a zaw sze co najm niej jeszc ze drugie znaczenie, zaszyfrow ane, które m ożna i należy odkodow ać. To o d k o d o w a n i e rodzi delectatio, stanow iąc nieodłączną część przyjem ności płynącej z lektury. Inaczej w szakże niż w liście do Can G rande czyni tu Dante ostrą dyferencję pom iędzy alegorią poetycką a alegorią teologiczną, posługując się przy w ykładni tej ostatniej cytatem biblijnym zasadniczo odm iennym niż w li­

ście, a m ianow icie przytaczając nie fragm ent z P ięcioksięgu, lecz opow ieść psal­

m isty o tym w ydarzeniu50:

Twierdzę, jak om ów iono w pierwszym rozdziale, że objaśnienie w inno być dosłow ne i alegoryczne. I aby to pojąć, należy w iedzieć, iż pisma m ogą być rozumiane i pow inny być wyjaśniane przede w szystkim w czterech znaczeniach. Pierw sze nazyw a się dosłow nym i jest nim to, które nie wykracza poza literę w ym yślonych słów, jak w baśniach poetów. Drugie zw a­

ne jest alegorycznym i jest nim to, co kryje się pod płaszczem ow ych baśni i jest prawdą ukrytą pod pięknym kłamstwem: jak wtedy, gdy O w idiusz [w M etam orfozach XI 1-2] powiada, że Orfeusz grą cytry łagodził dzikie bestie i poruszał ku sobie drzewa i skały. O znacza to, że człek uczony posługując się instrumentem sw ego głosu uspokaja i do pokory przywodzi okrutne serca i nakłania ku swej w oli tych, co nie posiedli w sw ym życiu w ied zy ni sztuki: a ci, co nie mają żadnej rozumnej egzystencji, są niemal jak głazy. D laczego m ędrcy w ynaleźli taką kry­

jó w k ę, będzie w yjaśnione w przedostatnim traktacie. Doprawdy, teologow ie pojmują sens ów inaczej niż poeci, lecz poniew aż moim zamiarem jest tutaj iść śladem poetów, przyjmuję sens alegoryczny, jak pojmują go poeci. Trzeci sens zw any jest moralnym i jest to ten, który kom en­

tatorzy pow inni uw ażnie starać się odkrywać w pism ach ku pożytkow i w łasnem u oraz ich uczniów: jak odczytać m ożem y w E w an gelii, że gdy Chrystus w szed ł na górę, aby się przem ie­

nić, w ziął ze sobą trzech A p ostołów z dwunastu; czego moralne znaczenie jest takie, że w rze­

czach najbardziej poufnych pow inniśm y mieć niew ielu towarzyszy. Czwarty sens zw ie się ana­

gogicznym , czyli sensem w yższym , i tak jest, gdy od strony duchowej w yjaśnia się pism o, które, choć praw dziw e jest także jeg o znaczenie d osłow ne, oznacza, poprzez rzeczy posiadają-

49 Przeł. M. 0 1 s z e w s k i. Tu bardzo istotny tekst oryginalny ( D a n t e A l i g h i e r i , Epist.

XIII. W cytacie podkreśl. A. G.): ,^4d eviden tiam itaqu e dicen doru m scien dum e st q u o d istiu s o p e ris non est sim p lex sensus, y m o d i d p o te s t po lisem o s, h oc est plu riu m sensuum ; n a m p r i ­ m u s s e n s u s e s t q u i h a b e t u r p e r l i t t e r a m , a l i u s e s t q u i h a b e t u r p e r s i g n i f i c a t a p e r l i t t e r a m " .

50 Zob. A u g u s t i n u s , E narration es in p sa lm o s CXIII. Zob. też J. P e p i n, D a n te et la tra d itio n d e V a lleg o rie. M ontreal-Paris 1970, s. 8 0 -8 3 .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ciśnienie jest wielkością fizyczną skalarną, którego miarą jest iloraz wartości siły działającej na powierzchnię przez wielkość tej powierzchni. p

13 W przestrzeniach metrycznych można zdefiniować symetralną (jako zbiór tych punk- tów, które są równoodległe od dwóch ustalonych punktów)?. Jak wyglądają symetralne w

5. Losujemy jedną kulę, a następnie wrzucamy ją ponownie do urny dorzucając dodatkowo k kul białych, jeśli była to kula biała lub k kul czarnych, jeśli była czarna.

Dla dodatniej liczby naturalnej n znaleźć wzór na największą potęgę liczby pierwszej p dzielącą n!4. Rozłożyć na czynniki pierwsze

Niech punkt I będzie środkiem okręgu wpisanego w trójkąt ABC, zaś D, E, F niech będą punktami przecięcia dwusiecznych kątów A, B, C trójkąta ABC odpowiednio z bokami BC, AC

Odwołanie się do fenomenu pawiego ogona ma wskazywać na to, że ludzki umysł, podobnie jak kultura, która jest jego wy- tworem, ma biologiczne korzenie i że mógł on powstać

Jak się szybko okazało ekskluzywny charakter SPATIF-u był jedynie pozorny – do klubu bowiem zdarzało się wchodzić także

mających na celu wzajemne zacieśnienie kontaktów między inżynierami i technikami Polski i Czechosłowacji dodać jeszcze należy ścisłą współpracę NOT i SIA