Zdzisław Krzemiński
Glosa do wyroku z dnia 15 lipca 1974
r.
Palestra 21/5(233), 127-133
1977
N r 5 (233) O r z e c z n i c t w o S ą d u N a j w y ż s z e g o 127
nym posiedzeniu N aczelnej R ady A d w o k ack iej w dniach 6—7 m a ja 1961 r . , 13 poniew aż „ a d w o k at je st odpow ie d zialn y za fo rm ę i tre ść pism proceso w ych podpisanych, a n a w e t tylko r e dagow anych przez niego i podpisanych w yłącznie przez k lie n ta R ów nież orzecznictw o W yższej K om isji D yscy p lin a rn e j w y ra źn ie p o d k reśla k o niecz ność k o n tro li treśc i i w iarygodności in
fo rm a cji z a w a rty c h w piśm ie, k tó re ad w o k a t podpisuje, 14
W ydaje się je d n ak , że głosow ane o- rzeczenie S ąd u N ajw yższego n ie m ogło dotyczyć ad w o k ata, k tó ry przecież nie podniósłby gołosłow nie ta k pow ażnych za rz u tó w godzących w pow agę sądu i m ogących n ara zić n a szw an k d o b re im ię sędziego.
Sławomir Dalka
13 P or.: P rzep isy o a d w o k a tu rz e — K om entarz, praca zb iorow a pod red. S. G a l i c k i e g o , W arszaw a 1969, s. 189—221. 14 T am że, s. 205. 3. ORZECZENIE Sądu Najwyższego z dnia 15 iipca 1974 r. (I CR 366/74)* Osiągnięcie pełnoletności przez stro
nę zw olnioną od kosztów sądowych (potencjalnego mocodawcę) nie pozba
w ia ustanowionego (wyznaczonego) ad wokata uprawnienia do dalszej obro ny już pełnoletniej takiej strony. GLOSA
do powyższego wyroku z dnia 15 lipca 1974 r.
1. O m ów iona w cy to w an ej w yżej te - - - zie k w e stia nie po ra z pierw szy d o ta rła do S ądu N ajw yższego. N ależy bow iem przypom nieć, że ju ż w u c h w a le z d n ia 3 m a ja 1968 r. w sp raw ie I II P Z P 9 /681 14 3 * * * * S ąd N ajw yższy za jm o w ał się za g ad n ien ie m w ygaśnięcia p e ł nom ocnictw a procesow ego udzielonego w im ien iu m a ło le tn ie g o przez jego p rze d staw ic ie la ustaw ow ego. Otóż w te j u ch w ale z 1968 r. S ąd N ajw yższy stw ierd ził, że p ełnom ocnictw o proceso w e udzielone ad w o k a to w i przez u s ta w ow ego p rze d sta w ic ie la m ałoletniego dziecka w ygasa z chw ilą uzysk an ia p ełnoletności przez to dziecko.
P ogląd te n ap ro b o w ali J. F a b i a n 2 3 i W. S ie d le c k i.8 Je d n a k ż e arg u m e n ty podniesione zaró w n o w orzeczeniu ja k i w glosie K. F a b ia n a n ie b yły m. zd. p rzek o n y w ające. D latego też tezę tę poddałem k ry ty c e w glosie zam ieszczo nej w n u m e rz e „Nowego P ra w a ”. 4 * * * W skazałem w niej n a to, że w w y p a d k u om aw ionym w orzeczeniu SN m o codaw cą było w g ru n cie rzeczy m a ło le tn ie dziecko; je d y n ie ośw iadczenie woli złożone zostało w im ien iu m a ło letniego przez p rz e d staw ic ie la u sta w o wego. D okonana przez p rze d staw ic ie la czynność udzielenia p ełn o m o cn ictw a w im ieniu m ałoletniego była p ra w n ie
* O rzeczen ie to z o sta ło op u b lik o w a n e w O SPiK A z 1976 r., poz. 178. 1 N P 1969, nr 10, s. 1572.
2 J. F a b i a n : G losa d ru k ow an a w N P 1969, nr 10, s. 1574.
s W. S i e d l e c k i : P rzeg lą d o rzeczn ictw a SN , P iP 1970, nr 10, s. 577.
4 z. K r z e m i ń s k i : G losa _ do u c h w a ły SN III P Z P 9/58, N P 1969, nr 10, s. 1577 i n. T ezę tę p o d trz y m a łem n a stę p n ie w d w óch p rzegląd ach o rzec zn ic tw a SN (P al. 1973, nr 9 s. 62, oraz P al. 1975, nr 10, s. 54 i n.).
128 O r z e c z n i c t w o S ą d u N a j w y ż s z e g o N r 5 (2^3,
sk u te cz n a, a późniejsze dojście do peł- noletności dziecka nie m ogło z n iw e czyć te j czynności. B ra k ja k ieg o k o l w iek p rzep isu praw nego, k tó ry by d a w ał podstaw ę do tw ie rd z en ia , że czy n ność udzielenia p ełnom ocnictw a poz b aw io n a je st skuteczności przez fa k t dojścia m ocodaw cy do pełnoletności. T ylko w ięc w y ra źn a re g u la c ja tej k w e stii m ogłaby dać pod staw ę do o d stą p ie n ia od zasady głoszącej, że p raw o d ziała w stecz. W k o n k lu z ji uw ażałem , że w o pisanej w u ch w ale sy tu a cji p e ł nom ocnictw o udzielone ad w okatow i nie w ygasło.
Ten m ój p u n k t w idzenia p o p arł w d o k try n ie J. M a rc in ia k .5
N ie m iałem w ątpliw ości, że teza r e p re z e n to w a n a w om ów ionej u chw ale z d n ia 3 m a ja 1968 r. n ie m oże się u trz y m ać w orzecznictw ie S ądu N ajw yższe go. I ta k też się potem stało. W o rze czeniu z dnia 15 lipca 1974 r. I CR 366/74 S ąd N ajw yższy odstąp ił od p o p rze d n io głoszonego poglądu. W g r u n cie rzeczy, m im o pozornie różnych s ta n ó w faktycznych, w obu orzeczeniach w y stę p u je to sam o zagadnienie. Chodzi m ianow icie o to, że f a k t dojścia do p ełnoletności przez m ocodaw cę nie m o że m ieć żadnego w pływ u n a u p ra w n ie n ia pełnom ocnika procesow ego w y stę pująceg o w im ieniu m ałoletniego (obecnie ju ż pełnoletniego). D latego też teza najnow szego orzeczenia SN z d n ia 15 lipca 1974 r. w sp raw ie I CR 366/74 z a słu g u je n a pełną ap robatę.
W ydaw ałoby się, że sp ra w a została jednoznacznie w yjaśniona. T ak je d n a k nie jest. Oto w n u m e rz e p a ź d ziern ik o w ym m iesięcznika O SPiK A z 1976 r. u k a z a ła się glosa M. Ję d rz e je w sk ie j, w k tó re j a u to rk a b roni pierw otnego sta n o w isk a S ądu N ajw y ższeg o .6 Ze w zględu na to, że g lo sato rk a odw ołuje
się w tej glosie do arg u m e n tó w n a tu ry teoretycznych, n ależy w ró c ić do z a sa d niczego te m a tu i szerzej rozw ażyć, ja k sp ra w a ta p rz e d sta w ia się w łaśn ie w tej płaszczyźnie.
Z acznijm y od stw ie rd z en ia, że r o dzice są p rz e d staw ic ie lam i u sta w o w y mi dziecka ta k długo, dopóki dziecko je s t m ałoletnie. O czyw iście za p u n k t w yjścia bio rę tu ta j sy tu a c ję typow ą. Bo w istocie m ogłoby się zdarzyć, że rodzice u tra c ili w cześniej tzw. „p rz e d sta w icielstw o ”, jeżeli np. zostali p o zb a w ieni w ładzy rodzicielskiej. W tym w yp ad k u bow iem przed staw icielem ustaw ow ym dziecka b y łb y nie ojciec czy m a tk a, lecz opiekun, w yznaczony na mocy orzeczenia sądu op iek u ń cze go. W ówczas ośw iadczenie w oli w im ieniu dziecka sk ła d ałb y ten w łaśnie opiekun, a nie ojciec czy m atk a.
Do w y jątk o w y c h należy zaliczyć ta k że sy tu a cje w ym ien io n e w a rt. 98 k.r.o. Ż adne z rodziców nie m oże r e p rez en to w ać dziecka p rzy czynnościach p raw n y ch m iędzy dziećm i p o z o s ta ją cym i pod ich w ładzą rodzicielską oraz przy czynnościach p raw n y ch m ię dzy dzieckiem a je d n y m z rodziców lub jego m ałżonkiem , chyba że czyn ność p ra w n a polega n a b ezp łatn y m p rzy sp o rzen iu n a rzecz dziecka albo że dotyczy należnych dziecku od d r u giego z rodziców śro d k ó w u trz y m a n ia i w ychow ania. Je że li p o w sta je tego r o dzaju sy tu a cja, że żadne z rodziców nie może re p re z e n to w a ć dziecka w k o n k re tn y m sporze k w a lifik u ją c y m
* się do w ym ien ian y ch sy tu acji, to w ów czas dziecko re p re z e n to w a n e je st przez k u ra to ra ustanow ionego przez sąd opiekuńczy.
W sp raw ac h będących p rzedm iotem om aw ionych tu orzeczeń rodzice p o sia dali p ełn ię w ładzy rodzicielskiej i nie
5 J. M a r c i n i a k : T reść i sp ra w o w a n ie o p iek i nad m a ło le tn im , W arszaw a 1975, s. 131. A u to r te n d od aje, że za p rz y ję c ie m m o jej k o n c e p c ji p rzem aw ia ró w n ież w zg lą d na dobro d zieck a . A u to m a ty czn ie w y g a ś n ię c ie p ełn o m o c n ictw a m o g ło b y d op row ad zić do brak u n a le ż y te j o c h r o n y je g o in te r e só w w p o stęp o w a n iu są d o w y m .
6 M. J ę d r z e j e w s k a : G losa do orzecz. S N z dnia 15.V II.1974 r. I CR 366/74, O SPiK A 1976, poz. 178.
Nr 5: (233) Orzecznictw o Sądu N ajw yższego w chodziły tam w grę sy tu acje, k tó re
stan o w iły b y p odstaw ę do pozbaw ienia rodziców p ra w a re p re z e n to w a n ia dziec ka. S k ła d a n e w ięc przez rodziców ośw iadczenia w oli w im ien iu i n a rzecz dziecka m iały p ełn ą skuteczność p r a w ną.
W d o k try n ie p rze p ro w ad z a się w y ra ź n ą granicę m iędzy „ p rz ed sta w icie le m ” a tzw. „posłańcem” . 7 Różnica
ta w y raża się w tym , że p rz e d sta w i ciel ośw iadcza sw oją w olę w im ieniu rep rez en to w an e g o i n a jego rzecz, gdy tym czasem posłaniec n ie sk ła d a sam ośw iadczenia w oli, lecz jed y n ie p rz e k a z u je cudze ośw iadczenie woli.
J a k w iadom o, istn ia ł w sw oim cza sie spór co do tego, czy p rz e d sta w i ciel sk ła d a ośw iadczenie woli w im ie n iu w łasnym czy też stro n y , k tó rą r e p rez en tu je . Istn ia ły w zw iązku z tym n a w e t trzy te o rie z a jm u ją c e się tym zagadnieniem . P ierw sza z nich, n a j sta rsza , zw ana te o rią f i k c j i , w y w odzi się z poglądów w łoskiego post- gio sato ra B aldusa de U baldisa, k tó ry tw ierdził, że ośw iadczenie sk ład an e przez przed staw iciela je s t w łaściw ie ośw iadczeniem sam ego re p re z e n to w a nego. 8 S tąd też fik c y jn e założenie, że re p rez en to w an y je st uczestnikiem czynności dokonyw anej przez p rz e d s ta w iciela. Identycznie rozum ow ał a n gielski uczony B racton. W późniejszym ok resie rozb u d o w ał tę te o rię F. K. S a- v ig n y .9 10 * Głosił ją ta k że A. W indscheid, choć z pew nym i p o p ra w k a m i. 19
K ry ty k ę tej te o rii p o d ją ł R. Ih e - r i n g lł, k tó ry tw ierd ził, że re p re z e n to w any, nie b iorąc udziału w czynności,
129
nie może tym sam ym sk ła d ać o św ia d czeń; czyni' to za niego i w jego im ie n iu p rzedstaw iciel. C zynności w y k o n y w an e są przez p rze d staw ic ie la, lecz sk u tk i tych czynności odnoszą się do reprezentow anego. T ak p o w sta ła n a stę p n a z kolei te o ria, te o ria r e p r e z e n t a c j i . Je j zw o le n n ik a m i na g ru n cie polskim są: E. Till, R. L o n g - cham ps de B erier, F. Zoll, L. D o m ań ski, A. O hanow icz, A. S z p u n a r oraz J. F a b ia n .12
Istn ia ła też trze cia te o ria, z w a n a p o ś r e d n i c z ą c ą lu b w oli łącznej. Za przed staw icieli te j te o rii u w aża się L. M itteisa i H. D ern b u rg a . P rz e d s ta w iciele tego k ie ru n k u sta ra li się w p ro w adzić pew ne elem en ty k om prom isow e i w te n sposób „pogodzić” dw a p r z e ciw staw n e „obozy”. T w ierdzili, że ośw iadczenie w oli sk ła d a n e przez p rze d staw i cielą je st w łaściw ie o św ia d czeniem woli zarów no r e p re z e n to w a n e go ja k i przed staw iciela.
N a g ru n cie naszego u sta w o d a w stw a tylko te o ria r e p r e z a n t a c j i m o że być u zn a n a za p rz y d a tn ą . A rty k u ł 95 § 2 k.c. m ów i w p ra w d zie o c z y n n o ści dokonanej przez p rze d staw ic ie la nie w y m ien iając rep rez en to w an e g o , ale w tym sam ym p rzepisie w dalszej części z n a jd u je m y w y jaśn ien ie, że czynność ta pociąga za sobą sk u tk i b ez pośrednio dla reprezen to w an eg o , jeżeli — o czy w iście — została d o k o n an a w g r a n i cach um ocow ania.
D okonana przez p rze d staw ic ie la czynność p ra w n a p o leg ająca n a u d z ie leniu pełnom ocnictw a w im ien iu m a łoletniego je s t p ra w n ie skuteczna. P
óź-7 S. S z e r : P raw o c y w iln e — C zęść o góln a, W arszaw a 1967, s. 381—397; A. W o l t e r : P raw o c y w iln e — Zarys c z ę śc i o g ó ln ej, W arszaw a 1067, s. 276—283.
s J. F a b i a n : P e łn o m o c n ic tw o , W arszaw a 1963, s. 31.
9 F. S a v i g n y : S y stem des h e u tig e n rö m isch en R ech ts, B e rlin 1849.
10 j . F a b i a n : op. cit., s. 31. iii J. F a b i a n : op. cit., s. 31.
12 e. T i l l : P raw o p r y w a tn e a u stria ck ie, L w ó w 1892, s. 323 i 327; R. L o n g c h a m p s d e B e r i e r : Z ob ow iązan ia, 1948; F. Z o l i : Z ob ow iązan ia w za ry sie, W arszaw a 1948, s. 60; L. D o m a ń s k i : In sty tu c je k o d ek su zob ow iązań — C zęść o góln a, W arszaw a 1936, s. 456; A. O h a n o w i c z : Zarys praw a c y w iln e g o b y łej d z ie ln ic y p ru sk iej, P o z n a ń 1921, s. 60; A. S z p u n a r : S ta n o w isk o p raw n e p ełn o m o cn ik a , P N 1949, nr 1—2, s. 71; J. F a b i a n : op. c it., s. 32.
130 O rzecznictw o Sądu N ajw yższego N r 5 (213) n iejsze z d a rz e n ia p ra w n e n ie m ogą n i
w eczyć te j czynności. Id en ty czn ie p rze d sta w ia się sp raw a, gdy chodzi o u sta n o w ien ie i w yznaczenie ad w o k a ta z u rzęd u d la osoby m ałoletniej. T ra f nie S ąd N ajw yższy podnosi, że je s t to jednoznaczne z udzieleniem pełnom oc n ic tw a procesow ego (art. 118 k.p.c.). S ąd N ajw yższy w u za sa d n ien iu w y raził w tej k w e stii pogląd n a stę p u ją c y : „Jeślib y matika pow oda ja k o u sta w o w a p rze d sta w ic ie lk a u sta n o w iła dla po woda tak ieg o pełnom ocnika, to — zgo dnie z te o rią re p re z e n ta c ji, n a k tó re j zasadza się in s ty tu c ja pełnom ocnictw a — trz e b a by p rzy ją ć, że to pow ód za p o śred n ic tw em sw ej m a tk i udzielił p e ł nom ocnictw a, że zatem pow ód je st m o codaw cą. W w y n ik u tego osiągnięcie przez m ocodaw cę pełnoletności nie m o gło niczym w p ły n ąć n a b y t um ocow a nia, a w szczególności n ie m ogło p o ciągnąć za sobą w ygaśnięcie pełnom oc n ic tw a.”
T ylko w y ra źn a u staw o w a re g u la c ja te j k w e stii m ogłaby dać p odstaw ę do o d stą p ie n ia od p rze d staw io n e j w yżej zasady. N ie m uszę dodaw ać, że chodzi tu ta j o za sa d ę od la t u zn a w a n ą za to, że p r a w o n i e d z i a ł a w s t e c z . W przep isach re g u lu jący c h in sty tu c ję p rz e d staw ic ie lstw a nie z n a j d u je m y p rzep isu , k tó ry b y niw eczył z m ocą w steczn ą skuteczność czynności p ra w n e j d o konanej przez p rze d staw i - cielą u staw ow ego w im ien iu i na rzecz m ocodaw cy. P odobnie p rze d staw ia się ta sp ra w a , jeżeli chodzi o p rzep isy k o d eksu ro dzinnego i opiekuńczego (art. 92—113 oraz a rt. 154— 174 k.r.o.).
N ależy p rzy okazji rozw ażyć także, czy w p rze p isac h kodeksu p o stęp o w a n ia cyw ilnego n ie m a n o rm ro z strz y g a jących in te re su ją c e n as zagadnienie. Otóż żaden z przepisów naszej p ro ce d u ry n igdzie nie m ów i o tym , że p e ł
nom ocnictw o procesow e udzielone a d w okatow i przez ustaw ow ego p rz e d sta w iciela m ałoletniego dziecka w ygasa z ch w ilą u zy sk an ia p ełnoletności przez dziecko. N ie znaczy to je d n a k , że p ra w a zo stają w te n sposób zagrożone, gdyż dziecko po dojściu do pełnoletności może w ypow iedzieć pełnom ocnictw o, jeżeli nie m a z a u fa n ia do pełnom oc nika.
J a k słu szn ie zauw aża M. W alig ó r ski, w z chw ilą n ab y c ia zdolności p r o cesow ej przez stro n ę n a s tę p u je a u to m atyczne w yelim in o w an ie z procesu p rze d staw ic ie la ustaw ow ego. A le nie dotyczy to p ełnom ocnika: udzielone pełnom ocnikow i pełnom ocnictw o pozo sta je n a d a l w mocy. Id en ty c zn y pogląd głoszą w naszej d o k try n ie J. J . L i- ta u e r
■**
oraz J. S o b k o w sk i.15P rz ed sta w io n y w yżej tok ro zu m o w a n ia zak w estio n o w ała M. Ję d rz e je w sk a
w sw ojej g lo sie .18 G losatorkę niepokoi to, że pełnom ocnik m oże zaw rzeć ugodę, a n aw e t zrzec się roszczenia. S ięgając do p rzepisów p ra w a m a teria ln eg o tw ie rd z i ona, że „na g runcie p ra w a cyw ilnego pełnom ocnictw o, udzielone przez p rz e d staw ic ie la ustaw ow ego oso by pozbaw ionej zdolności do czynności praw n y ch , do d o k o n an ia tego ty p u czynności dyspozytyw nych nie może być p o d staw ą d ziała n ia tego pełnom oc n ik a po uzy sk an iu przez tę osobę zd o l ności do sam odzielnego d o konyw ania czynności p ra w n y c h ”. A u to rk a przenosi to założenie n a g ru n t procesow y i tw ierdzi, „że pełnom ocnictw o u d zie lone przez p rze d staw ic ie la ustaw ow ego nie może w y starczy ć np. do zaw arcia ugody sądow ej w chw ili, gdy w p ro c e sie te n p rze d staw ic ie l n ie działa”.
O czywiście a rg u m e n ta c ji tej n ie m o ż n a uznać za tra fn ą . J e j błędność w y wodzi się z tego, że M. J ę d rz e je w sk a przechodzi do p orządku dziennego 18 m. W a l i g ó r s k i : P ro ces c y w iln y — D yn am ik a p rocesu , W arszaw a 1948, s. 283.
14 J. J. L i t a u e r : K om entarz do p roced u ry c y w iln e j, W arszaw a 1933, s. 54.
15 J. S o b k o w s k i : P e łn o m o c n ic tw o p ro ceso w e, jeg o isto ta , p o w sta n ie i w ygaśnięcie» Poznań 1967, s. 228.
Nr 5 (¿133) O rzecznictw o Sądu N ajw yższego 131 n ad fa k te m , iż m o c o d a w c ą dla p e ł
nom o cn ik a b y ł i je s t n ie p rz e d sta w iciel ustaw ow y, lecz m a ł o l e t n i , k tó ry s ta ł się p ełn o letn im . Je śli zaś chodzi o p rze d staw ic ie la ustaw ow ego, to — ja k ju ż w yżej zostało w yk azan e — sk ła d a ł on je d y n ie ośw iadczenie w im ien iu i n a rzecz m ałoletniego (por. cyt. ju ż w yżej a rt. 95 § 2 k.c., k tó ry zak ład a, że „czynność p ra w n a d o k o n a n a przez p rze d staw ic ie la w g ranicach um ocow ania pociąga za sobą sk u tk i bezpośrednio dla rep rez en to w an e g o .”). W k w estii osoby m ocodaw cy (a u te n tycznego) nic się w łaściw ie nie zm ien i ło — tyle, że te n m ocodaw ca sta ł się p ełn o letn i i obecnie sam m oże składać ośw iadczenie w oli, a m iędzy innym i może co fn ąć pełnom ocnictw o udzielone ad w okatow i1. Z ak re s zaś pełnom ocnic tw a procesow ego został p recy zy jn ie u- stalo n y w a r t. 91 k.p.c.: plot 4 tego p rzep isu u m o c o w u je w y ra źn ie pełnom o- n ik a d o z a w a rc ia ugody, zrzeczenia się roszczenia lub u z n a n ia pow ództw a, jeśli czynności te n ie zostały w yłączo ne w d an y m pełnom ocnictw ie. U p ra w n ie n ia te m ia ł pełnom ocnik od chw ili udzielenia m u pełno m o cn ictw a i w tej dziedzinie dojście do pełnoletności m ocodaw cy niczego n ie zm ieniło. O bec nie — ta k ja k i p o przednio — m oco daw ca może te u p ra w n ie n ia w yłączyć (art. 91 p k t 4 k.p.c.).
G lo sa to rk a zd a ją c sobie sp raw ę z kru ch o ści sw ej a rg u m e n ta c ji, sięga do dodatkow ego u z a sa d n ien ia w idząc je „w założeniu p rz y jm u ją c y m w y g aśn ię cie pełno m o cn ictw a w p rzy p a d k ach w y gaśnięcia s to s u n k u p o d sta w o w e go”. A u to rk a pisze ta k : „Jed n a k że ro zw ią zan iu u le g a tu in n y sto su n ek — podstaw ow y d la sk u teczn ej działalności p rze d staw ic ie la ustaw ow ego, tj. sto su
n ek tego p rze d staw ic ie la do re p re z e n to w an ej przez niego osoby. Ten sto su n ek u z a sa d n ia u d ziele n ie i trw a n ie pełnom ocnictw a i w ra z z jego w y g aś nięciem w ygasnąć m usi i udzielone n a jego p o d sta w ie p ełnom ocnictw o”. R oz w ażm y teraz, ja k d alece te n a rg u m e n t je s t w ażny w in te re su ją c e j nas kw estii.
Z agadnienie zależności pełnom ocnic tw a procesow ego od tzw . sto su n k u pod staw ow ego m a o b sz ern ą lite ra tu rę , i to nie ty lk o k rajo w ą . O m ów ienie tego w szystkiego w ra m a c h tej glosy nie je st m ożliwe. O dsyłam cierpliw ego czy te ln ik a do mego a r ty k u łu pt. „P ełno m ocnictw o a ta k zw an y sto su n ek p o d sta w o w y ” oraz do m on o g rafii pt. „ P e ł nom ocnik w sądow ym postępow aniu cyw ilnym .” 17
W spółczesna d o k try n a u z n a je za o b o w iązu jący pogląd, że sto su n ek p ełno m ocnictw a je st sto su n k iem niezależnym i sam odzielnym , w Oczywiście, schodząc n a g ru n t codziennej p ra k ty k i, należy się liczyć z itym, że w w iększości w y p ad k ó w pełnom ocnictw o będzie p o w sta w ało jednocześnie ze sto su n k iem p o d staw ow ym , k tó ry m z re g u ły je st s to sunek zlecenia. I ta k też było w s y tu acji, o k tó re j m ów i się w tej glosie. S to su n k iem podstaw ow ym je s t um ow a zlecenia, z a w a rta p>rzez m a ł o l e t n i e g o z zespołem adw okackim . To, że ośw iadczenie w im ien iu m ałoletniego sk ła d a ł jego p rze d staw ic ie l ustaw ow y, n ie zm ien ia fa k tu p o w sta n ia sto su n k u zlecenia m iędzy zespołem a m ałoletnim . Otóż tak że w tej dzied zin ie znow u nic się n ie zm ieniło przez dojście m a ło le t niego do pełnoletności. S to su n ek zle cenia trw a nadal.
F a k t, że p rze d staw ic ie l ustaw ow y u
17 A r ty k u ł te n b y ł d ru k o w a n y w „ P a le str z e ” 1970, nr 2, s. 321 i n ., m o n o g r a fia zaś pt.: P ełn o m o cn ik w są d o w y m p ostęp o w a n iu c y w iln y m ” u kazała s ię w 1971 r. (om aw iam w niej to z a g a d n ie n ie n a str. 40 i n.).
1« N ie z m ie n ia to fa k tu , że w p e w n y ch w y p a d k a ch w y g a śn ię c ie sto su n k u p od sta w o w eg o sp o w o d u je a u to m a ty c z n ie w y g a ś n ię c ie p ełn o m o c n ictw a . Taka sy tu a c ja p o w sta n ie w te d y , gd y chodzi o rad cę p r a w n e g o , k tó r y p rzesta ł p racow ać w p rzed sięb io r stw ie r ep rez en to w a n y m przez n ie g o w p r o c e sie . I d e n ty c z n ie b ęd zie się p rzed staw iała spraw a w ów czas, g d y p e łn o m o c n ik iem
132: O rzeczn ictw o Sądu N ajw yższeg o N r 5 (233)
tra c ił sw e u p ra w n ie n ia , n ie m a ża d n e go znaczenia, gdyż nigdy nie b ył p o d m io tem sto su n k u zlecenia. Isto tn e je st tu ty lk o to, że w m om encie pod p isy w a n ia w im ien iu m ałoletniego um ow y zlecenia oraz p ełnom ocnictw a proceso w ego był do tego p ra w n ie w y leg ity m ow any. P óźniejsze u tra c e n ie p rz y m io tu p rze d staw ic ie la ustaw ow ego je st bez znaczenia.
Id en ty c zn ie p rze d staw ia się sp raw a gdy chodzi o pełnom ocnika z u rzęd u . U sta n o w ien ie i w yznaczenie ad w o k a ta z u rz ę d u je s t je dnoznaczne z u d ziele niem pełno m o cn ictw a procesow ego (art. 118 k.p.c.). F a k t, że sam a p ro ce d u ra p o w oływ ania a d w o k a ta z u rzęd u s k ła da się z dw óch etap ó w (tzw. „ u s ta n o w ie n ia ” przez sąd, a n a stęp n ie „w y z n a c z en ia” przez ra d ę adw okacką lub ze s pół), n ie zm ien ia isto ty sto su n k u p r a w nego, ja k i p o w sta je w w y n ik u pow o ła n ia ad w o k a ta z urzędu. P odobnie ja k w w y p ad k u u sta n o w ien ia ad w o k a ta z w y b o ru , ró w n ież ad w o k a t z u rzęd u je st p ełnom ocnikiem m ałoletniego, a nie j e go p rze d staw ic ie la ustaw ow ego. Ten o sta tn i m ia ł jed y n ie praw o złożyć w im ien iu m ałoletniego w niosek o u s ta now ien ie i w yznaczenie adw okata.
I znow u nie mogę się tu zgodzić z g lo sa to rk ą, k tó ra zakłada, że tak że p ełnom ocnictw o z u rzęd u w ygasa na s k u te k dojścia m ałoletniego do pełno- letności. G lo sa to rk a św iadom a je st tego, że p rzy ję cie je j koncepcji p row adzi do pew n y ch k ło p o tó w i dlatego pisze: „A by u n ik n ą ć zbędnych k o m p lik acji w y d a je się, że w y starczy ć tu pow inno o św iadczenie stro n y o chęci k o rz y sta n ia w dalszym ciągu z m ocy u sta n o w ionego p oprzednio w sp raw ie ad w o k a ta . Je d n a k ż e w sy tu a cji, w k tó rej s tro n a n ie chce z pom ocy tego a d w o k a ta sko rzy stać, trz e b a jej dać pełne p r a
wo do zw rócenia się o w yznaczenie jej now ego a d w o k a ta.”
P ro p o n o w an e rozw iązan ie je s t n ie do przyjęcia. O „u sta n o w ie n iu ” z u rz ę d u ad w o k a ta decyduje n ie stro n a, lecz sąd. T ak sam o p rze d sta w ia się sp raw a, jeśli chodzi o „w yznaczenie” k o n k re tn e g o a d w o k a ta przez ra d ę ad w o k a ck ą lub zespół adw okacki. W ola stro n y je s t tu bez z n a c z e n ia .* 19 D latego z w ra c a n ie się z za p y ta n iem do stro n y , czy ak c e p tu je k o n k retn e g o ad w o k ata, m u siało b y być u zn a n e za sprzeczne z o b o w iązującym i przepisam i. G dybyśm y ak c ep to w a li p ro pozycję M. Ję d rz e je w sk ie j, to m ie li byśm y w ów czas do czyn ien ia n ie z ad w o k a tem z „ u rz ę d u ”, lecz z p ełn o m ocnikiem z „w y b o ru ”. P rzecież przy w yborze decydujące znaczenie m a wola sam ej strony. N ie znaczy to, oczyw iś cie, żeby m ałoletni po dojściu do pełno- letności pozbaw iony b y ł p ra w a do w y pow iedzenia p ełnom ocnictw a a d w o k a to wi z urzędu. Może on to uczynić każdej chwili. I dopiero w ów czas m ożna m ów ić o w ygaśnięciu p ełnom ocnictw a ad w o k a ta ustanow ionego z „ u rz ę d u ”. 20 D latego należy uznać prop o n o w an e w głosow anym w y ro k u ro zw ią zan ie za tra fn e i zgodne z p raw id ło w ą w y k ła d n ią przepisów procesow ych. J e s t to po n a d to ro zw ią zan ie o dużych w alo ra ch prak ty czn y ch , czego też nie m ożna le k ceważyć.
P rz y ję c ie innego ro zw ią zan ia p ro w a dziłoby do p o w sta n ia w ielu ni epo trze b - nych trudności. T ak w ięc w ra z ie k o nieczności u sta n o w ien ia ad w o k a ta z u- rzęd u należałoby się zw racać do s tr o ny z w nioskiem o złożenie stosow nego ośw iadczenia. D opóki stro n a n ie złoży ła b y takiego ośw iadczenia, b y ła b y poz baw io n a pełnom ocnika. W sk u tek tego istn ia łb y sta n za grożenia d la jej p ra w procesow ych (np. sk ła d a n ie środków
str o n y je st zarządca n ieru ch o m o ści, k tó r em u w ram ach u m o w y z lecen ia dano u p o w a żn ien ie d o p ro w a d zen ia sp raw są d o w y c h . W d o k try n ie n iem ie ck ie j L. R o s e n b e r g (S tellv ertretu n g im P rozess, B e rlin 1908, s. 733—774) w y p o w ia d a się za n ieza leżn o ścią p ełn o m o c n ictw a .
19 P iszę szerzej na ten te m a t w p ra cy Z. C z e s z e j k o , Z. K r z e m i ń s k i : A d w o k a t z u rzęd u w p o stęp o w a n iu są d o w y m , W arszaw a 1975, s. 27 i n.
N r 5 (233) Prasa o ad w o k atu rze M33
odw oław czych itd.). Jeszcze gorzej p rze d staw ia ła b y się sp ra w a w w y p a d ku, p ełnom ocnika z w yboru, a w szcze gólności w ów czas, gdy sąd nie za u w a żył, że stro n a osiągnęła ju ż pełn o let- ność. Z drugiej znow u stro n y sk ąd sąd o rze k ają cy m iałb y w iedzieć, że stro n a kończy k o n k retn e g o dn ia osiem naście lat. P rzecież w sp ra w ie np. o należność z ty tu łu pożyczki n ie żąd a się od stro n sk ła d an ia m e try k uro d zen ia, bo to n i k om u nie je s t potrzebne. M ogłaby p rze to pow stać tego ro d z a ju sy tu a cja, że dopiero w d ru g iej in sta n c ji zostało by u jaw n io n e, iż stro n a uzyskała ty m czasem pełnoleteność. Czy w tych w a ru n k a c h czynności w y k o n an e przez p e ł nom ocnika m ogłyby być uznane za p ra w n ie skuteczne? A co by było, gd y by u z y sk a n ie p ełnoletności m iało m ie j sce w okresie m iędzy in stan cy jn y m ?
P odobnych w ątp liw o ści byłoby n a p ra w d ę wiele. W ięcej n aw e t, przyjęcie tezy o w y g asan iu p ełn o m o cn ictw a m u siałoby prow adzić do w niosku, że p e ł nom ocnictw o procesow e w ygasa tak że
P R 4 S 4 O A D W O K A T U R Z E
w ra z ie zm iany org an ó w m ocodaw cy, np. w je d n o stk a c h gosp o d ark i uspołecz nionej. M ogłoby się zdarzyć, że w d łu g o trw ały c h pro cesach pełnom ocnictw o procesow e ra d c y praw n eg o w ygasałoby n a w e t po k ilk a razy. N ie tru d n o się do m yślić, ja k ie pow odow ałoby to p e r tu r b ac je dla stro n i sądu.
O dn o tu jm y w k ońcu i to, że np. w A u strii k w e stia ta je st ro zstrz y g n ię ta w sposób ja sn y w p rocedurze. A rty k u ł bow iem 35 ZPO stan o w i, że p ełn o m o c nictw o procesow e n ie w ygasa przez śm ierć albo przez u tr a tę zdolności do działań p raw n y ch m ocodaw cy lu b u t r a tę zdolności p rze d staw ic ie lsk ic h przez p rze d staw ic ie la ustaw ow ego. Jed n ak ż e n astęp cy p raw n i tych podm iotów mogą pełnom ocnictw o procesow e sk u teczn ie odwołać. U tr a ta zdolności p rz e d sta w i cielskich n a s tę p u je nie ty lk o w w y p a d k u dojścia do p ełnoletności osoby, w k tó re j im ieniu d ziała ł prze d staw ic ie l ustaw ow y, ale także w w y p a d k u o dw o ła n ia p rze d staw ic ie la ustaw ow ego. 21
Zdzisław Krzemiński
W re la c ji z odbytego w ośrodku szkoleniow ym M in isterstw a S praw iedliw ości w P opow ie sp o tk a n ia przed staw icieli n a u k i p raw a, w y m ia ru sp raw ied liw o ści i p u blicy stó w społeczno-praw nych, o publikow anej w tyg o d n ik u „P raw o i Ż ycie” (nr 16 z d n ia 17 k w ie tn ia br.) pt.
Kultura w sądowej sali,
M arek R y m u s z k o podzielił się w ra że n iam i z tej n ara d y . D okonano w czasie jej trw a n ia ocenypoziomu
k u ltu ry p o stęp o w an ia sądow ego w św ietle codziennej p ra k ty k i. Spośród w ielu w ą tk ó w d y s k u sji p rzeprow adzonej n a n a ra d zie p u b lic y sta ty g o d n ik a pośw ięcił sw ą uw agę głów nie sp raw ie w łaściw ego p row adzenia ro zp raw sądow ych, a w ięc te m ato w i żyw otnie in te resu ją ce g o członków ad w o k a tu ry . Oto jego w ypow iedź w te j m ierze:„Po p ierw sze — i je s t to teza p odstaw ow a — w pełni w y p ad a zgodzić się z p o glądem , że nie m a sprzeczności pom iędzy zasadą k o n t r a d y k t o r y j n o ś c i procesu a w ym ogiem jego k u ltu ra ln eg o , zgodnego z przepisam i i reg u ła m i w sp ó ł życia społecznego prow adzenia. To p raw d a, że zasada k o n tra d y k to ry jn o śc i, k tó ra je s t p rze jaw em sam odzielności i aktyw ności stro n procesow ych, oznacza, iż r ó w
21 P atrz w tej k w estii: G. N e u m a n n: K om m en tar zu den Z iv ilp r o c e ssg e se tz e n , W iedeń 1914, t. I, s. 517—566; F. S t a g e l , E. M i c h l m a y e r : Z iv ilp ro cesso rd n u n g und J u risd ik tio - nsnorm , W iedeń 1966, s. 112, 119; H. F a s c h i n g : K om m entar zu den Z iv ilp ro zessg esetzen , W ied eń 1962, t. II, s. 284 i n. (autor ten p rzy ta cza obszerną lite ra tu rę p rzed m iotu ).