• Nie Znaleziono Wyników

M Warszawa, d. 11 Grudnia 1882. Tom I.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "M Warszawa, d. 11 Grudnia 1882. Tom I."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

M 3 7 Warszawa, d. 11 Grudnia 1882. T o m I.

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

PRENUMERATA „W SZECHŚW IATA11 W Warszawie : rocznie rs. 6

kw artalnie „ 1 kop. 50 Z przesyłką pocztową: rocznie „ 7 ,, 20

kw artalnie „ 1 „ 80.

Komitet Redakcyjny stanowią: P. P . Dr. T. Chałubiński, J . Aleksandrowicz b. dziekan Uniw., mag. K. Deike, Dr.

L. Dudrewicz, mag. S. K ram sztyk, mag. A. Ślósarski, prof. J. Trejdosiewicz i prof. A. W rześniow ski.

Prenum erować można w Redakcyi W szechśw iata i we w szystkich księgarniach w k raju i zagranicą.

A d ro s K o d a k e y i: Podw al© Nr. *5

Różnica pomiędzy zwierzęciem a r o ś l i n ą

przez

E d w a r d a S t r a s b u r g e r a p ro f. uniw. w Bonn.

Je śli przez p ew ien czas w cieplarni, p rze­

znaczonej n a hodow lę roślin, trzy m ać będzie­

m y w a rstw ę drobno połupanój k o ry g arb ar- skićj, to n a pow ierzchni tak ieg o sztucznego pokładu, zastępującego ziemię, ukażą się bry- łeczki żółtego śluzu, w szczególny sposób roz­

gałęzione. B ad ają c j e bliżój, spostrzeżem y, że się z m iejsca n a m iejsce przenoszą; w jed n em m iejscu w pełzają pod pow ierzchnię, aby w in - nem znów się n a w ierzch w ysunąć, a owdzie po doniczce lub tyczce kw iatow ój spinają się n a w e t do g ó ry . G a rb arze zow ią te k aw ałk i śluzu „k w iatem k o ry garbarskiej “ (Lobbltl- the), m y zaś n ad a je m y im nazw ę pierw oszczni lub z łacińska plasm odium (fig. 1).

B ry łk i bynajm niój nie są m artw y m ślu ­ zem, — je s tto , przeciw nie, żyw a m atery ja, ta sam a, k tó ra w chodzi w skład każdego zw ie­

rzęcia i każdój rośliny, k tó rą te d y uw ażać należy za podstaw ę wszelkiego życia. Zowie- m y j ą zarodzią lub protoplazm ą. P rz y jrz a ­ w szy się śluzow ym b ry łk o m na korze g ar-

b arsk iój, p rzychodzim y do przekonania, że zaródź je s t isto tą ciąg n ącą się, m ięk k ą i dro- b no-ziarn istą, k tó rą cliem ija zalicza do szere­

gu ciał białkow ych. D ziw ne więc b ry łk i śluzu

Fig. 1. Plasmodium.

są żyjącą m asą białko w ą i stan o w ią ty p ż y ją ­ cego ciała, j a k ty lk o m ożna najprościój zbu­

dow anego. P ełzające ru c h y garb arsk ieg o kw iecia, choć powolne, m ogą być je d n a k do­

(2)

578 W S Z E C H Ś W IA T . Na 37.

strze g aln e n aw et golem okiem . M ikroskopo­

we bad an ie zupełnie in n y obraz oczom n a ­ szym ukazuje. P o trz e b a je d n a k , ab y p ie r- woszcznia w łasn y m ru c h e m d o stała się n a szkiełko, k tó re pod m ocnem u m ieszczam y po­

w iększeniem . W ła s n y m ru c h em pierw oszcz- n ia w pełznąć m u si dlatego, że o przenoszeniu rę k ą lu d zk ą ani n a w e t m yśleć niem ożna.

M ateryj a p lasm o d y ju m ta k je s t bow iem czulą, że j ą każde m niej łagodne d o tk n ięcie zabija.

P rz e p y sz n y i p o ciąg ający obraz roztacza się przed n a m i pod m ikroskopem ! W każdćj cząstce pierw oszczni, w każdćj odrobinie od­

b y w a się ru c h , w idnieje życie! W id a ć szero­

kie stru m ien ie, ro zlew ające się w różnych k ie ru n k a c h w śród całćj m asy . M nóstw o ziarn p ły n ie k o ry te m ty c h stru m ien i. T u i owdzie szeroki p rą d rozgałęzia się n a węższe odnogi, a te znów dzielą się n a drobno stru m y k i. — W sz y stk o zm ierza k u brzegom pierw oszczni, gdzie z ło n a m asy w y p u k la ją się now e odga­

łęzienia, now e w y p u stk i. N a stę p n ie ru c h w ol- niejc, przycicha, u staje, aby po k ró tk ić j p rzer­

wie, z rosnącą co chw ila chyżością, w odw ro­

tn y m pow stać k ie ru n k u . Z n o w u potoki zbie­

g a ją się w rzeki, a to w szerokie k o ry ta ; ziarn ista zaródź bieży w stecz, a u tw o rzo n a p rzed chw ilą w y p u s tk a zn ik a w c ią g n ię ta w m asę zarodzi. M iałażby te ra z zg inąć bez­

pow rotnie? N ie, gdyż w najbliższój ju ż chw ili zaródź znów zaczyna doń p rz y p ły w ać. W te n sposób ciągnie się to życie, w śród n ajró ż n o ­ rodniejszych zm ian, k tó ry c h pow ab n ig d y nie przestaje zachw ycać badaw czego oka. N ow e gałązki i k o n a ry w y ra s ta ją z ło n a pierw oszczni, a gdy się ze sobą zetk n ą, łączą się i zlew ają, tw orząc rodzaj s ia tk i z p u ste m i p o środku okam i. C ała b ry łk a p o su w a się, albo m oże r a ­ czej powoli p ły n ie po pow ierzchni przedm iotu , stanow iącego jój podłoże.

G dy ta k a p ełzająca pierw oszcznia n a p o tk a ja k ie obco drobne ciałko, otacza j e dokoła i do w n ę trza swego p rzy jm u je. Je śli pochło­

n ię te ciało j e s t nierozpuszczalnem , j a k na- p rz y k ła d ziarn k o piasku, w te d y pierw oszcznia w dalszym sw y m ru c h u za raz je u w a ln ia , od­

dala się i pozostaw ia j e n ien aru szo n em . Jeż eli zaś je s tto ja k iś s tra w n y p o k arm , n p . ziarnko skrobi, w ta k im razie pow oli rozpuszcza się w plasm odyjalnój m asie i zo staje zu ży ty n a przy ro st ciała pierw oszczni.

P ierw oszcznie są w ra żliw em i n a d ziała n ie

św iatła, od którego — dziw na rzecz — z;i m łodu stro n ią, a późnićj przeciw nie ła k n ą i szukają. I ta k : gdy m łode pierw oszcznie będą w ystaw ion o n a bezpośrednie działanie silnego św iatła n a ty c h m ia st chow ają się pod pow ierzchnię swego podłoża, sta re zaś plasm o- d y ja przy najsilniejszem n aw et ośw ietleniu w y łażą n a w ierzch, aby tu w ydaw ać owoce.

Nie w szystkie je d n a k b a rw y w idm a słonecz­

nego ta k i m ianow icie w y w ie rają w pływ fizy- jologiczny. — Ż ó łte prom ienie, najbardzićj w zrok nasz rażące, wcale nie działają, gdy tym czasem prom ienie niebieskie, dla nas 0 wiele mniój jaskraw o , w yw ierają n ajw ięk ­ szy w pływ .

Z estaw iając przytoczone powyźćj dane, m u ­ sim y uw ażać pierw oszcznię za żyjącą rnate- ry ją białkow ą, k tó ra, pom im o b ra k u ja k ic h ­ ko lw iek specyjalny ch narządów , spełnia n a j­

ważniejsze czynności życiowe: porusza się, przyjm u j o p o k arm i je s t w rażliw ą na p o d ra­

żnienia.

Czy pierw oszcznię należy uw ażać za u stró j zw ierzęcy czyli też roślinny?

O ile kierow alib yśm y się zw ykłem naszem codziennem doświadczeniem , pow inuibyśm y zaliczać p lasm odyja do k ró le stw a zw ierząt, przedew szy stk iem ze w zględu n a ich ru c h 1 sposób przy jm o w ania po karm u; zanim j e ­ d n a k w ydam y stanow czy w y ro k, p rz y p a trz ­ m y ja k i je s t dalszy przebieg życia ty ch żyjących ustrojów .

Z a n adejściem dojrzałości pierw oszcznia w y ła n ia się na pow ierzchnię i tu w y tw a rz a owoce. Jó j zaródź zam ienia się wówczas na drobne kom óreczki czyli w oreczki, w k tó ry ch w n ę trzu pow staje drobny pyłeczek. Całość p rz y b ie ra form ę p łask iego k rą ż k a o grubój

skorupie (fig. 2), k tó re g o w n ę trze w ypełnia ów czarny py łek , n ib y proch strzelniczy; p y ­ łe k ów p rz y p o m in a n asiona, położone w śród dojrzałego owocu. Z a dotknięciem takiego k rą ż k a , odgryw ającego rolę owocu, w zbija

(3)

Jfs 37. W SZ EC H ŚW IA T. 579 się czarna ch m u rk a p y łu , k tó ry rozprasza się

w otaczaj a ccm pow ietrzu.

T akiego rodzaju owoc chyba zbliża się b a r- dziój do naszych pojęć o tw o ra c h roślinnych?

P ie rw sz y ten nasz p rz y k ła d uczy nas, ja k da­

lece kłopotliw em je s t stanow cze orzeczenie, czy dana isto ta , będąca n a niskim szczeblu organizacyi, je s t zw ierzęciem lub rośliną, po­

m im o, że z w szelką łatw o ścią odróżniam y wyższe zw ierzęta od wryźćj stojących roślin.

P ojed y n czy p y łek czarny w y tw o rz o n y w opisanych powyżój owocach, k tó ry m ożna- b y porów nać z nasieniem , przy silnem po­

w iększeniu przed staw ia się ja k o kuleczka lub pęcherzyk, zaw ierający nieco zarodzi.

(fig. 3, N -r 3). G dy ta k i p y łek padnie n a wo­

dę, p ęc h erz y k pęka, zaródź w y d o staje się na- zew nątrz, a p ęk n ięta skorupka zostaje opró­

żniona (fig. 3 N -r 2).

Fig. 3. Rozwój plasmodium.

P o w yjściu nazew nątrz, b ry łk a zarodzi p rzybiera postać m ikroskopijnej gruszeczki lub kuleczki (fig. 3 N -r 1), którój ogonek przedstaw ić sobie m ożem y ja k o nadzwyczaj cienką rzęsę. Ilzę są tą protoplazm atyczna gruszeczlta poczyna wiosłow ać i szybko pływ a po pow ierzchni wody. T ak i try b życia u ty c h n ik ły ch iito te k może trw a ć przez k ilk a dni; ilość sam oistnie poruszających się gruszcczck sk u tk ie m podziału pow iększa się, albow iem k ażda gruszeczlta rozpada się n a dw ie rów ne połow y, k tó re w dalszym ciągu prow adzą podobne życie. N astępnie grusze- czki pozbyw ają się rzęs, w ciągając je w sub- stancyją, a żw aw y dotychczas ruch przecho­

dzi w powolne pełzanie (fig. 3 N -r 5), n a stę p ­ nie pełzające b ry łk i poczynają się łączyć ze sobą (fig. 3 N -r 4).

G dy dw ie lub więcój b ry łe k sty k a się ze sobą, n a stęp u je ich połączenie w jedn o ciało, i ostatecznie z całego m nóstw a tych sam o­

d zielny ch isto tek pow staje znów je d n a plas-

m odyjalna m asa, t. j. pierw oszcznia, k tó rą golem okiem dostrzedz i obserw ow ać m ożna (fig. 3 N -r 6).

T akim je s t całk ow ity przebieg rozw oju tego prostego ż y ją tk a , któ ro rów nie dobrze m ogli­

byśm y nazw ać rośliną lub zwierzęciem . Z p o ­ w odu w łaściw ości sku piania się w pierw osz- cznie — is to ty , o k tó ry ch mowa, od dosyć d a­

w na w ielu zaciekaw iały badaczy. W yżój ju ż powiedzieliśm y, że pierw oszcznia je s t golą i czystą zarodzią, ja k ą spoty k am y w ciele każdój rośliny i u każdego zwierzęcia.

C ienki sk ra w ek lub p łatek , świeżo w ycięty z ciała zw ierzęcego lub roślinnego, uw ażnie bad an y pod m ikroskopem , nie okazuje jed n o - litój budow y. G dy go bow iem stara n n ie roz­

p atry w ać będziem y, zobaczym y, że je s t zło­

żonym z m ałych, drobnych, oddzielnie u w y ­ d a tn iając y ch się (fig. 4) części składow ych.

Zw łaszcza w ciele ro ­ śliny łatw o odróżnić pęcherzyki, a w nich m atery ją , k tó ra po­

siada ta k ie sam e w ła­

sności, j a k su b stan - cy ja sk ład ająca p ier- woszcznię. T e poje­

dyncze cegiełki, z k tó ­ ry c h się sk ład a każde ciało zwierzęce lab roślinne, zow iem y k o ­ m órkam i. P rz e d dw u­

stu ju ż la ty od kryto kom órki, lecz dopiero w cz w arty m dziesiąt­

k u bieżącego stidecia udow odniono, że k a ­ żde z wierzę i każda ro ­ ślina sk ład a się z kom órek i do tego w yłącznie i jod yn ie z kom órek. W zeszłym dopiero ro k u sypaliśm y m ogiłę dw um tw órcom teo ry i ko- m órkow ćj: M atyjasow i Jakóbow i Schleide- now i i Teodorowi Schwawnowi.

K ażd a k om ó rk a roślin y j e s t tak im sam ym tw o rem , ja k dopieroco opisany p y łek z owo­

ców „garbarskiego k w iec ia1' — je s t ona w e­

w n ątrz w ypełniona zarodzią, a zzew n ątrz sta łą osłonięta błonicą. W śró d zarodzi zaw sze znajd uje się kulka, k tó ra w ażn ą odegryw a rolę w odżyw ianiu i rozm nażaniu się kom órki;

k u lc e nad ajem y m iano j ą d r a kom órkow ego.

Zaródź kom órek zw ierzęcych lub roślinnych Fig. 4. Skraw ek roślinny

pod mikroskopem.

(4)

580 W SZ E C H Ś W IA T . M 37.

często odbyw a tak ie sam e żw aw e ru c h y , jak ie poznaliśm y poprzednio w pierw oszczni: w obu razacb spostrzegam y żw aw e p rą d y — n a jró ­ żnorodniejsze i w n ajro z m aitsz y ch dążące k ieru n k ach .

O czyw istem je s t ted y , że n a k re s ie pom ię­

dzy p ań stw e m zw ierząt i roślin, różnice m uszą się zacierać; w szak to ta sam a m atery j a oży­

w iona tu i ta m , t. j . w roślinach i w zw ierzę­

tach , stano w i p o d staw ę b y tu .

J a k dalece n a ty c h k re sach k rz y żu ją się w łaściw ości roślin n e i zw ierzęce, spróbujem y stw ierdzić n a in n y c h jeszcze przykładach.

B ędziem y p rz y te m m ieli sposobność zapozna­

n ia się z ciekaw em i isto ta m i, dla nieu zb ro jo ­ nego oka zgoła nieistn iejącem u ż y ją tk a te n iek ied y ta k są drobne, że m ilijony ich w y ­ p e łn iły b y d opiero je d n ę kroplę wody.

(O. d. n.)

0 przemianach owadów

( M c t a m o r p h o s e s i n s e c t o r u m )

podał D- r J. S z n a b I.

(C iąg dalszy.)

N ie będziem y tu m ów ili o p o k ry c iu ciała gą­

sienicy j a k w łoskach, b ro d a w k ach i t. p. w spo­

m nim y tylko, że p ierw szy p rz y głow ie pierścień oprócz różn y ch w y ro stk ó w m a czasem tarc zę rogow ą (a raczój ch ity n o w ą), zw aną p u k le­

rzem b a rk o w y m (np . u C ossus ligniperda);

rz ad k o k ie d y d ru g i i trze ci pierścień m a ta k i p u k lerz lub jeg o ślady. U gąsienic w ielu m o­

t y li zm ierzchnych koniec ciała u zb ro jo n y je s t rogiem . N ó g gąsienice m ają od 10 do 16, u m i- n ów ek nogi są szczątkow e. T rz y p a ry prze­

dnie, k tó ry c h p ra w ie nigdy nie b ra k u je , cien­

kie, szty w n e i sk ład ają ce się tak , j a k u do­

skonałych ow adów , z czterech g łó w n y ch części t. j. biodra, u d a, goleni i sto p y z pazurkiem , n az y w ają się n ogam i fpedes) i p rzytw ierdzo­

ne są do dolnój pow ierzchni trze ch tu ło w io ­ w ych pierścieni; n astęp n e p a r y w liczbie 5-iu do 1-ój rozłożone są n a czterech śred n ich pierścieniach odw łokow ych i na p ierścieniu k u p ro w y m , są to nogi b rz u szn e czyli nib y - nóżki, m ogące się w y su w ać lu b w ciągać i n aj­

częściój opatrzone pazurkam i; niek tó re „M i- cro lep id o p tera“ w cale nóg praw dziw ych nie m ają, ty lk o nibynóżki; n ak on iec są i takie, k tó re wcale nóg nie posiadają, j a k np. żyjące w m iąszu liści i ro biące w nim k rę te chodni­

ki. Ze w szystk ich ty ch nóg je d y n ie ty lk o tu ­ łow iow e zam ieniają się w przyszłe nogi owa­

du doskonałego; nibynóżek, p otrzebnych ty lk o W sta n ie gąsieniczym do pełzania lub kro cze­

nia, pozbyw a się g ąsien ica w raz z inn em i czę­

ściam i, j a k skórą, szczękam i i t. p., przeobra­

żając się w poczw arkę. Sukni, w jak ió j się z j a ­ j a w ylęgła, żadua gąsienica nie zatrzym u je

aż do p rzem ian y w poczw arkę, lecz z r z u c a ją zw ykle trz y do czterech ra zy w m iarę w zro ­ s tu ciała w łaśnie w tedy, k iedy staje się ju ż zaciasuą do A^ygodnego m ieszczenia go w so­

bie i nieprzezw yciężoną staw iłab y jeg o ro z­

w ojow i zaw adę. Z jaw isko to nazyw a się w y - lin k ą, linieniem lub w y sk órzan iem się(exu via).

G d y nareszcie żarłoczna zazwyczaj g ąsien i­

ca dorosła i dojrzała, w tedy linieje poraź o sta­

tn i i zam ienia się w pupkę czyli poczw arkę zupełnio do niój niepodobuą, n ag ą lub też p o k ry tą oprzędem czyli kokonem w ro zm aity sposób.

N iek tó re gąsienice zam ieniają się w piipki, zaw iesiw szy się na gałązce pionowo głow ą na- dół; in n e znow uż zapom ocą jedw abn ój prze­

pask i, przeprow adzonój w popiwek ciała, p rz y ­ tw ierd z ają się do g ałąz k i lub liścia. W y b r a ­ w szy sobie w ty m celu dogodne miejsce, g ą ­ sienica robi n a tak o w em m ały oprzęd, złożo­

n y z luźno ze sobą spojonych niteczek, n a ­ stęp n ie zgina ciało i w suw a w oprzęd ty ln ą p a rę nibynóżek, k tó re ta k silnie czepiają się oprzędu pazurkam i, że ciało gąsienicy zw i­

snąć m oże bez o b aw y upadku. W ta k ie m wi- szącem położeniu pozostaje częstokroć do 24 godzin, w czasie k tó ry c h ciało jój n ap rz e m ia n to ro zciąg a się, to kurczy; nakoniec s k ó ra n a grzbiecie tu ż obok g ło w y p ęk a i zrobionym otw o rem w ychodzi część pu p k i, rozszerzając szparę do ogona, s k ó ra zsuw a się nako niec aż do o statk a, ulegając p o w tarzan y m u siłow a­

niom pupki; poniew aż ta o s ta tn ia k ró tsz ą je s t od gąsienicy, przeto Titrzym yw aną je s t te ra z w położeniu w iszącem przez re sztk i sk ó ry gą- sieniczój; ja k im ż e w ięc sposobem zdoła się z nich zupełnie wyswobodzić, a zarazem po­

zostać w w iszącem położeniu? Z daw ałoby się, że pow inna upaść n a ziemię, niem ając ani

(5)

JTs 37. W SZEC H ŚW IA T. 581 nóg, ani też rą k , — zobaczym y jed n ak , że r u ­

chliw e i dość tw arde, często kolczaste pier­

ścienie brzuszne zastąp ią ich m iejsce W ty m celu p u p k a zgina się łukow ato i zbliżonemi k u sobie pierścieniam i, chw yta, ja k b y cążka- mi. k aw ałek zeschłój sk ó ry gąsieniczćj. po- czem zgiąw szy się mocniój, odryw a tę skórę i u w a ln ia się praw ie zupełnie z k rępujących j ą więzów; chodzi teraz o to, ja k przyczepić się do jedw abistój tk a n in y , wzniesionój zn a­

cznie wyżój ponad ogonem; w ty m celu p u p ­ ka, zginając naprzem ian ciało w rozm aite strony, c h w y ta się luźno otaczającój skóry gąsieniczćj i w spina się po niój corazto wyżój, ja k po d rabinie, dopóki nie dojdzie do m iej­

sca p ierw o tnego przyczepu, a że ogon pup ki osadzony j e s t m nóstw em drobnych i w różne stro n y skierow anych haczyków, łatw o się więc uczepia jedw abistój tk an k i.

G d y p u p k a poczuła, że w isi bezpiecznie, w tedy sta ra się niezw łocznie odrzucić re sztk i swój starój i zużytój su k n i gą sieniczej; w ty m celu ch w y ta ogonem resztę nici, spajających o sta tn ią z jój ciałem i zaczyna się obracać szybko w około swój osi; nici się rozdzierają, daw na o k ry w a do re szty pęka i odpada. Jeżeli je d n a k pierw sza próba się nie pow iodła, w te­

d y pow tarza ją , k ręcąc się w stro n ę odw ro­

tn ą, a w ted y zaw sze się udaje. W ta k im w i­

szącym stan ie pozostaje p u p k a aż do w yjścia z niój m oty la.

„ P u p k a nie m a nazew nątrz żadnych człon­

ków ani do zm iany m iejsca, ani też do odży­

w iania, poniew aż szczęki razem z n ibynóżka- m i zostały n a sp adłym n ask ó rk u , a o rgany przyszłego m otyla w niój dopiero w y dosko­

nalać się m ają. P u p k a m otyla nie przenosi się zatem , nie p rzyjm uje p o k arm u i nie rośnie i m ożnaby rzec, iż zew nątrz n a stą p ił zupełny w rozw oju p rz estan ek i trw a jeszcze tylko życie w ew nętrzne. D ow odem pew nego sto­

pnia czucia, m im o zam knięcia w rogow atój (chitynow ój) o k ry w ie (P u p ariu m ) je s t tk li­

wość piipki n a zm ieniające się w p ły w y ze­

w nętrzne. Zdolność w y k o n y w a n ia ruchów ogranicza się do peryjodycznego ściągania ruchom ych pierścieni odw łokow ych, albo też do ruchó w bocznych i w irow ych, szczególniój g d y zadraśn iętą zostanie, a k tó re u stają, gdy p u p k a w e w n ątrz zam rze. N a tw ardój okryw ie, ciało p u p k i zew nątrz ciasno zam ykającój, roz­

poznaje się w yraźnie głów ne części ciała do­

skonałego m otyla, a n aw et są one tu taj już ta k w y b itn ie w yciśnięte, iż dobrze rozróżnić m ożna p o k ry w ę ch ityno w ą oczną, głowową, rożkow ą, głaszczkow ą, języ k o w ą, tułow iow ą, p o k ry w y skrzydłow e górne i dolne, nożne i p ok ryw ę odw łokow ą, którój p ierścienie m iękkiem i przegubam i złączone, są ruchom e, gdy tym czasem ta m te części nieruchom e.

N aw et różnice płciowo dają się często rozpo­

znać. N a samczój bow iem pupce gatunków , któ ry ch płci różnolcształtne m ają rożki, w i­

dać to n a pochw ach rożkow ych; prócz tego są tu ze spodu na środku ostatniego pierście­

n ia dw a drobne, podłużną bruzdk ą oddzielone garbki, gdy tym czasem p up ka sam icza m ie­

w a bruzdeczkę za p rzegu bem m iędzy 7-ym a 8-ym pierścieniem nad środkiem tegoż o sta­

tniego. S ą to różnice, k tó re odpow iadają po­

łożeniu części rodnych. T chaw ek pierw sza p ara leży m iędzy p rzed - i śródpleczem , reszta (6—7) p ar n a bokach odw łoka. K s z ta łty p u ­ pek nie są zby t rozliczno. Z araz po przeo­

b rażeniu n askó rek pupkow y nie m a ani nale- żytój tęgości, ani swój właściw ój b arw y , lecz je s t m iękki, w ilgotny, jasno -zabarw io ny . D o­

piero po obeschnięciu klejkiój wilgoci, k tó ra go obleka, tężeje i n ab iera b arw w łaściw ych, k tó re wogóle są pojedyncze. W n ę trz e p up k i zapełnia naw pół ciek ła treść; w szy stkie p ra ­ wie p rz y rzą d y i członki przyszłego m o ty la są ju ż gotow e w pupce, ale w stało-m ięk kim s ta ­ nie i n iew ykształcone (fig. 9). Z aczątk i dosko-

A B

Ęiff. 9.

nałego m o ty la widzi się n aw et w g ąsienicy bli- skiój przeobrażenia (gąsienica w ted y zm ienia barw ę); w pupce udoskonalają się coraz b a r­

dziój różne o rg an y w ew nętrzne, potrzebne do życia m otyla, a szczupleją i w reszcie zan ik ają inne, k tó re ty lk o przechodnie m iały dlań znaczenie, j a k np. tłuszcz, p rzy rząd przędny.

G dy m o ty l ju ż się w pupce w ykształcił, w p ra­

(6)

582 W SZ E C H Ś W IA T . m 3 7 .

w ia ciało w silne ru c h y , przezco n ie ty lk o sam o d staje od o k ry w y pupkow ój (P u p a riu m ), lecz i tak o w a w reszcie p ę k a w szw ach grzbie- cia tułow iow ego od ty łu i z boków . T y m o tw o rem w ydobyw a się m o ty l ze sw ego w ię­

zienia w tak iem sam em położeniu, w ja k ie m był zam k n ięty , w y c ią g ając n ap rzó d nogi w raz z rożk am i z p o k ry w jo otulających, a zsuw ając p o tem o k ry w ę k u ty ło w i. G d y oprócz o k ry w y rzeczonćj m o ty l j e s t jeszcze o sło n ięty oprzędem , w ted y zw ilża tak o w y w łaściw ą cieczą, k tó ra go m iękczy, tr ą c a po­

te m głow ą w rozm iękczone m iejsce, a zrobi­

w szy w yłom , w ychodzi nieuszkodzony, nie- zo staw iając po sobie prócz oprzęd u nic in n e­

go, j a k cien iu tk ą o k ry w ę " *).

Czas w yjścia m o ty la z p u p k i zależy od w ielkości tego ostatn ieg o i od te m p e ra tu ry p o w ietrza otaczającego; ogrzew ając lu b też oziębiając sztuczn ie pow ietrze, je s te ś m y w m o ­ żności dow olnie sk ra cać lu b przedłużać życie ow adu. R ć a u m u r um ieszczał w cieplarni p u p ­ k i m o ty li w m iesiącu styczniu; w s ta n ie zw y­

k ły m p o w in n y b y się w ylądz w M aju, ty m cza­

sem w cieplarni m o ty le w y szły z p u p e k ju ż po iipływ ie 1 4 -tu dni. N ie k tó re zaś p u p k i u trz y m y w a ł w lod ow ni i m o ty le w y lę g ły się o ro k późniój. G d y b y sła w n y niegdy ś lekarz T e o frastu s P a ra c e lsu s B o m b astu s v o n H o- lienheim o tem w iedział, p o sz u k iw a łb y z po­

dw ojoną en e rg iją i zau fan iem sw ego elik siru nieśm iertelności, m ia łb y bow iem oczy w isty dowód m ożliw ości przed łu żen ia życia isto t organicznych poza z w y k ły z a k re s jeg o . N ie­

k tó re pupki, pochodzące z je d n e g o gniazda gąsieniczego jed n ak o w ó j w ielkości i pozosta- jąco w zupełnie je d n a k o w y c li w a ru n k a c h oto­

czenia, w y lęg a ją się w ró ż n y m czasie np.

pu p k i m o ty la B o m b y x lan estris, k tó re g o g ą ­ sienice ży ją n a ta rn in ie , je d n e w y lę g a ją się w L u ty m , d ru g ie w L u ty m ro k u następ n eg o , a p ozostałe w ty m ż e sa m y m m iesiącu, lecz dopiero trzeciego rok u ; toż sam o sp o strzeg a się i u in n y c h m o ty li, j a k u zm ierzchnic (S p h in x ) i t. d., a ta k ż e i w in n y ch rzędach owadów, j a k d w u sk rz y d ły c h i t. d. R ć a u m u r spostrzegł rów nież, że z pupki, k tó rą p o k ry ł lakierem , u k tó rć j za te m p aro w an ie cieczy było zm niejszone, w y lą g ł się m o ty l o dw a

') Ustęp powyższy je s t wzięty z dzieła D - r a M. No­

wickiego: „Motyle w Galieyi11. Lwów 1865. ,

m iesiące późniój; m ożnaby więc przypuszczać, że pupki, k tó re najpóźniój d ojrzew ają i z w y ­ lęgiem się opóźniają, m a ją gru b szą lub m niej przen ik liw ą skó rę od tych , u k tó ry ch w ylęg wcześniój następuje.

P o czw ark i m otyli, p u p k am i zw ykle zwane, należą do ta k zw. P u p a e ob tectae L in n . — C h ry salis sig n a ta L am . — C h ry salis L a tr.;

u tak o w y c h w szy stk ie części przyszłego m o­

ty la p o k ry te są tw a rd ą sk ó rą ja k o b y sk o ru ­ p ą i m nićj są w yraźne, aniżeli u poczw arek chrząszczy i dlugorożkow ych dw uskrzydłych;

bo chociaż po zam ianie gąsienicy- n a pupkę, sk ó ra tój o statn ićj z początku je s t ta k g iętk ą i m iękk ą, j a k sk ó ra poczw arek chrząszczo­

w ych, jed n a k ż e ju ż po u pły w ie 24-ch godzin tw a rd n ie je i g ru b ieje z pow odu w ydzielania się z niój tężejącego soku, k tó ry sk leja w szy­

stk ie kończyny, w ysych a i tw a rd ą w y tw a rz a skorupę; p oczw ark a ta k a je s t w ted y więcój podobną do m um ii, aniżeli p oczw arka ch rzą­

szczy, przez L a m a rk a mniój w łaściw ie m u- m iją nazw ana.

Owady błonkoskrzydłe (H y m en o p tera). L i­

szki ich p osiadają ty p y n ajro zm aitsze; jed n e są beznogie, n ieopatrzone oczam i i podobne do ro bakó w lub liszek owadów d w u sk rz y ­ dłych, liszek gąsieniczników , pszczół i t. d.

(zob. fig. 4 w N -rze 31 „W szechśw iata");

in n e są zupełnie podobne do gąsienic m otyli, ja k np. liszki os liściow ych (T e n th red in id ae), gdyż oprócz trzech p a r nóg p ra w d ziw y ch m ają jeszcze 6 do 8-iu p a r nibynóżek; to podo bień ­

stw o liszek owadów zgoła do siebie niepodo­

b n y ch i do ró żn y ch należących rzędów , ta k często n ap o ty k an o w przyrodzie, tłu m aczy się tem , że ż y ją one w zupełnie jed n ak o w y ch w aru n k ach , do k tó ry c h się do kładnie p rz y ­ stosow ały. G ąsienice rzeczonych os, p rz e b y ­ w ające n a ro ślinach i żyw iące się liśćm i ta k sam o, j a k gąsienice m otyli, różnią się w p ra­

w dzie od ty c h o statn ich pew nem i cecham i, k tó re p rzy pow ierzcho w nem b adaniu nieza- ra z sp o strzegać się d ają — i ta k np. g ąsien i­

ce os są zazwyczaj g ład k ie i o p atrzo n e w ięk­

szą ilością bezpazurkow ych nibynóżek, na głow ie m ają ty lk o dw oje lecz w y ra zisty ch oczu, zresztą części gębow e dość podobne, bo i p o k arm je d n a k i; wogóle uzbrojenie gębowe u liszek b ło nk osk rzy d ły ch podobne je s t do od­

pow iedniego u g ąsienic m o ty li i pęd rak ów chrząszczy. W iększość liszek tu należących

(7)

te 3 7 . W SZEC H ŚW IA T. 583 posiada p rz y rzą d przędny, o tw iera jący się

dw om a otw orkam i na osobnym w yrostku, um ieszczonym w śro d k u w arg i dolnój; (zupeł­

nie ta k sam o j a k n gąsienic m otyli, u n iek tó ­ ry c h chrząszczy np. D onacia i t. d., u n iek tó ­ ry c h d w u skrzydłych np. M ycetophila); dlatego też każda n itk a w łaściw ie złożona je s t z dw u niteczek zo sobą spojonych. P rz e d ostatecz- nem przeobrażeniem się w poczw arkę ro ­ bią sobie liszki z jedw abistój przędzy n ie­

re g u la rn e oprzędy, albo kokony, w k tó ry c h dalsze p rzem ian y odbyw ają; gąsienice os liściow ych (T enthredo i t. d.) sn u ją podw ójno oprzędy, je d e n ze w n ętrzn y złożony z g ru b y c h nitek , d ru g i w ew n ętrzn y , otaczający ciało po- czw arld i z cienkich sk ład ający się niteczek;

w te n zabezpieczone sposób nie lęk ają się n a­

padów m rów ek, lub in n y ch drapieżców ; ta k zw ane ,,jaja m rów cze1* są to poczw arcze oprzędy m ró w e k u tk a n e z ścisłój jedw abistój m atery i.

B eznogie liszki błonkosk rzy d ły ch żyją w osobnych kom óreczkach, zbudow anych z su b stan cy i roślinnój lub zwierzęcój, a naw et n iek ied y z m ineralnej (np. u E um cnes pomifor- m is, C halicodom a v. M egachile m u r a r ia it. d.) i skupion ych częstokroć w gniazda różnój wiel­

kości; liszki te (fig. 10) nic m ają odbytu i po- w iększój części sam e nic szuk ają pożyw ienia,

Fig. 10.

lecz karm io n e b y w ają przez ow ady skrzyd late, k tó re (np. osy) przynoszą im pogryzione czą­

stk i ow adów , lub (np. pszczoły i trzm iele) m iód i pyłejk kw iato w y ; n iek tó re liszki żyją w ow adzich ja ja c b , inne w żyjących liszkach, gąsienicach i poczw arkach różny ch owadów, a n aw et w p ająkach, k a rm ią c się ich w n ę­

trznościam i i „ciałem tłuszczow em “; n aw et w spólnie o d b y w ają z niem i dalsze przem iany, ostatecznie niszcząc sw ego gospodarza; w ten sposób gąsieniczniki (Ichneum onidae), ta k sam o ja k m u ch y z rodziny rączycow ych (T a- cliinidae) przynoszą n am nieobliczone korzy ­ ści, zabijając m ilijony żarłocznych gąsienic.

P rz e d zam ienieniem się liszki n a poczw arkę,

in d y w id u a robocze ') zasklepiają otw o ry k o ­ m órek, w k tó ry ch znajdu ją się dojrzało liszki pszczół lub trzm ieli.

P o c z w a rk i błonkoskrzydłych otoczone są cienką pow loką i podobne mniój więcój do chrząszczow ych; w szy stk ie części poczw arki są w yraźne i otoczone oddzielnem i pochw am i błoniastem i; rożki podw inięte są m iędzy nogi;

j a k wyżój powiedziano, poczw arka otoczona j e s t oprzędem j a k u m otyli; poczw arki m ró­

w ek, n a w e t b ezskrzydłych roboczych, posia­

d ają zaczątk i skrzy d eł, k tó re po w ylęgnięciu się tra c ą . Z w y k le każdy ow ad w ylęgłszy się z poczw arki sam sobie dalój radzi: ro z ry w a albo rozm iękcza w pew nem m iejscu zapomo­

cą kw aśnej w ydzieliny oprzęd i wychodzi.

Inaczój się m a z m rów kam i; robopze m rów ki niety lk o żo są n iejak o m am k am i m łodych liszek, lecz u ła tw ia ją im tak że wyjście z ko­

ko nu ; szczękam i sw em i o d gryzają bardzo cierpliw ie i zgi'abnie w czasie najw łaściw szym jed n ę n itk ę tw ard eg o kokonu po drugiój i ty m sposobem tw o rzą otw ór; m łoda m ró w k a ni- g dy by tego sam a nie m ogła dokaznć.

(D ok. n.)

( Cryptogamae).

O pisanie ich budow y, tudzież sposobów zb ieran ia, p re p aro w an ia i bad an ia

przez

D -ra Kazimierza Filipowicza.

Porosty (Lichenes).

141. P o ro sta m i n azy w am y rośliny ploclio- we, k tó ry c h pleclia sk ład a się z bezbarw nych strzępków | hyphae) i z kom órek zabarw ionych (gonidia), zaw ierających chlorofil lub fiko- chrom. O w ocniki ty ch roślin w zupełności są podobne do owoców grzybów w oreczko-zaro- dn ikow ych (Ascomycetes). Od ty ch o statn ich p o ro sty ró ż n ią się jed y n io ty lk o obecnością kom órek zabarw ionych, g o n i d i j ów , a n ad ­ to posiadają zw ykle (z m ałem i w y ją tk a m i)

J) Czyli samiee ze zmarniałem! narządam i płciowemi;

uiezapłodnione mogą jednak składać ja ja , z których w ylęgają sit) osobniki samcze, u pszczół „trutniam i1' zwane.

(8)

584 W S Z EC H ŚW IA T. Jft 37.

mocno ro z w in ię tą płochę, co praw dopodobnie j e s t w zw iązku z rozw ojem gonidijów .

142. W e d le ze w n ętrzn eg o w y g lą d u ro z ró ­ żniam y przed ew szy stk iem p l e c h ę g a l a ­ r e t o w a t ą (tliallus gelatinosus) i mniój lub więcój s k ó r z a s t ą , albo s k o r u p i a s t ą . P o ro sty po siadające p ierw szą, sta n o w ią g ru ­ pę p o r o s t ó w g a l a r e t o w a t y c h (L i - chenes gelatinosi) (fig. 29 C). D ru g a g ru p a , p o r o s t y w ł a ś c i w e , obejm uje większość zn anych g a tu n k ó w ; ro zró żn iam y tu plechę s k o r u p i a s t ą (tliallus crustaceus) (fig. 29, B) , l i ś c i a s t ą (th. foliaceus) i g a ł ę z i s t ą (tli. fruticulosus) (fig. 30). O prócz te g o istnieje nieliczna g ru p a t. zw. n i t k o w a t y c h p o ­ r o s t ó w (Lichenes byssacei), z plechą n itk o ­ w atą, rozgałęzioną.

143. S trz ę p k i, sk ład ają ce plechę porostów , zbudow ane są, j a k u grzybów , z lin ijn eg o sze­

re g u k o m ó rek w alco w aty ch b ezbarw n ych;

n ie k ie d y zew n ętrz n e w a rs tw y b ło n y kom ór- kowój p rz y jm u ją b a rw ę b ru n a tn ą lu b czarną, podobnie j a k sclerotia n ie k tó ry c h grzybów . T reść ko m órek, rów nież bezbarw na, nie zaw ie­

ra nigdy k ro ch m alu i b arw i się jo d e m n a k o ­ lo r żó łto -b ru n a tn y . B ło n a kom ó rk o w a, tr a k to ­ w an a jo d em i k w asem siarczanym , niezaw sze daje re a k c y ją cellulozy (zab arw ien ie niebie­

skie), lecz najczęścićj ro z p ły w a się n a m asę bezbarw ną, albo toż p rz y b ie ra p rz ed tem b arw ę b ru n a tn ą , lu b fijoletow ą. P rze z gotow an ie w wodzie o trzy m u je się z błon ko m ó rk o w y ch su b stan cy ją b ez k ształtn ą, podobną do k ro c h ­ m alu , zw an ą l i c h e n i n ą . N a d to plecha porostów za w iera zw ykle znaczno ilości szcza­

w ian u w a p n ia i t. zw . c e t r a r y n ę . S trzęp k i są zw ykle licznie i obficie rozgałęzione i tw o ­ rz ą g ęstą plecionkę, n ie k ie d y ta k zbitą, że p ow staje przezto tk a n k a n ib y m ią szo w a (pseu- doparenćhyma). T k a n k a ta k a tw orzy w a rstw ę k o ro w ą piechy , podczas g d y w a rs tw a rdzen io ­ w a p rz ed staw ia najczęścićj dosyć lu źn ą ple­

cionkę strzę p k ó w (fig. 31, 32). N iekiedy strz ę p k i w y s tę p u ją n a z e w n ę trz n ą p o w ierzch ­ nię plechy w po staci w łosków , a n a po­

w ierzchni dolnój tw o rz ą t. zw. k o s m i c i (rhi- zinae), zapom ocą k tó ry c h plecha p rz y tw ie rd za się do podłoża (fig. 31, r r ).

144. D ru g ą częścią sk ład o w ą płochy są g o- n i d i j a , t. j. zw yk le o k rą g łe kom ó rk i, oto ­ czone błoną b ezb arw n ą i n apełnione zabarw io­

n ą treścią. Treść b y w a j użto zielona (chloro-

gońidia), ju ż to niebiesko-zielona (glaucogonidia).

K o m órki to, ułożone g ru p a m i (fig. 31), lub pacio rk ow ato ze sobą połączone (fig. 32), po­

dobno są w zupełności do pew n ych form w o­

dorostów . I tak: gonidija z tre śc ią zieloną, k tó re sp o ty k am y u porostów Cladonia, Ever- nia, Pliysciaparietina i t. d. odpow iadają w o ­ dorostom Pleurococcus, Stichococcus i Protococ- cus (Pr. ririd is); gonidija porostów z rodziny Graplńdeae, niek tó ry ch g a tu n k ó w rodzaju Lecanora, Lecidea i t. d. odpow iadają w odoro­

sto m Cliroolepas ( Chr. umbrinum). Z wodoro­

stów , za w ierający ch fikochrom , sp o ty k a się najczęściój rodzaj Nostoc, np. u porostów Col- lemaceae; gonidija porostu Ornphalaria odpo­

w iadają w odorostow i Gloeocapsa; p orostu Pannaria — w odorostow i Scytonema. Epliebe pubescens posiada gonidija, w zupełności od­

pow iadająco w odorostow i Stigonema. W s z y s t­

kie te go nidija i pod względem rozw oju, spo­

sobu ro z m n a żan ia się, ja k o te ż chem icznie, za­

chow ują się w zupełności j a k odpow iednie w odorosty.

145. Z ew n ętrzn y w yg ląd plechy zależy w znacznój części od w zajem nego sto su n k u strzępkó w i gonidijów . G dy przew ażają go­

nidija, p ow staje ty p porostów g alareto w aty c h i n itk o w aty ch ; zaś u porostów w łaściw ych p rzew ażają strzęp ki. G onidija albo stano w ią oddzielną w arstw ę, łożącą zw ykle pom iędzy w a rstw ą rdzeniow ą i korow ą, albo też są j e ­ dn ostajnie rozrzucone pom iędzy strzę p k am i W pierw szy m razie plecha zowie się w a r ­ s t w o w a n ą (thalhis heteromericus) (fig. 31), w drug im n i e w a r s t w o w a n ą (tliallus homeomericus) (fig. 32). U rodziny Graphideae p lech a ro z w ija się pod k o rą drzew (tliallus hypopldeodes) (fig. 29, A) i sk ład a się z goni­

dijów (Chroolepus), paciorko w ato połączonych ze sobą i luźnie oplecionych strzępkam i.

146. P le c h a porostów , w ysuszona n a po­

w ietrzu, choćby najbardziój i przez czas długi, nie tra c i pom im o to swój żyw otności; n ad to , m ożna j ą dow olnie dzielić n a k a w a łk i, a z k a ­ żdego z nich pow stać może now e in d y w id u u m , pod w aru n k iem wszakże, że odcięty k a w a łe k zaw ierać będzie obio części składow e plechy, t. j. strzę p k i i gonidija. W pew n ych w a ru n ­ kach ta k i podział p lech y p o w staje dobrow ol­

nie, przezco tw o rzą się t. zw. soredia. Te o sta­

tnio sp o ty k am y najczęściej u porostó w z ple­

ch ą w a rstw o w a n ą (tli. heter omericus). T w orze-

(9)

J& 37. W SZ EC H ŚW IA T. 585 nic się ich polega na tem , że pew ne gonidija

tw o rzą przez podział m ałe oddzielne grupy, k tó re zo stają otoczone i oplecione gałązkam i strzęp k ó w . G ru p y te grom adzą się pod w ar­

stw ą k o ro w ą plechy, k tó rą w końcu przebija­

ją , w y stęp u jąc n a pow ierzchnię w postaci żółtego lu b szarego n a lo tu . K ażde soredium może, w sp rzy jający ch w a ru n k ach , w y tw o­

rzyć n o w y porost. U niek tó ry ch gatunków soredia tw o rz ą się ta k licznie, że plecha p rz y ­ b iera przezto odrębny w ygląd, a n iekiedy ro z ­ p ad a się w zupełności lub w części. R ozró­

żniam y trz y fo rm y tak ieg o rozpadu plechy:

1) Status variolosus, gdy soredia w y stęp u ją w postaci o krągły ch, odgraniczonych plam ; 2) Status leprosus, gdy cała plecha rozpada się n a proszek; 3) Status isidioideus, gdy n a po­

w ierzchni plechy p o w stają d robn iutkie w yro­

stk i b rodaw kow ato lub w form ie korali. N a­

lo ty żółte lub zielono, ja k ie widzieć nieraz m ożna na w ilgotnem drew nie, u tw orzone są najczęściój przez soredia, pow stałe z rozpadu plechy po ro stu Fhyscia parietina.

147. O rg a n am i rozm nażania są spermo<jonia i apothecia (owocniki). Sperinogonia zbudow a­

ne są, j a k u grzyb ów w oreczko-zarodniko- w ych; są to m ałe w ydrążone zbiorniki, osadzo­

ne w tk an ce plechy i opatrzone na w ierz­

chołku m a ły m otw orkiem ; w ew n ętrzn a ich pow ierzchnia w yłożona j e s t niteczkam i (steri- gmata), na w ierzchołkach k tó ry c h po w stają przez przew ężenie d ro b n iu tk ie ciałka (sperma­

tia). Te o statn ie b y w a ją ja jo w a te lub w alco­

w ate, niek ied y łu k o w ato zakrzyw ione. Sper- mogonia zn ajd u jem y u w szystkich porostów (z m ałem i w y jątk am i); u większćj części ga­

tu n k ó w ro z w ija ją się n a tój samój piesze, co i ow ocniki (t. zw. porosty obupłciowe, IAche- nes monoici)\ u n iektórych, np. Ephebepubescens, sp o ty k a m y oba te o rg a n y (spermogonia i apo­

thecia) n a oddzielnych indyw id uach (porosty rozdzielnopłciow e, Lichenes dioici).

148. O w o c n i k i (apothecia) w zupełności podobne są do owoców grzybów woreczko- zarodnikow ych. O dróżniam y form y n a g o - o w o c n i k o w e (apothecia gymnocarpa). od­

pow iadające grzybom Discomycetes i o k r y » t o o w o c n i k o w e (apoth. angiocarpa), od­

pow iadające grzybom Pyrenomycetes. W owoc- n ik a c h n a g i c h (apoth. gymnocarpa), odró­

ż n iam y (fig. 33, 34): w a r s t w ę z a r o d n i ­ k o w ą czyli o b ł ó c z k ę (hymenium, thala-

miutn, lamina sporigera, proligera), złożoną z w o r e c z k ó w (asci) i n i t e w e k (para- physes)\ 2) w a r s t w ę p o d o b ł ó c z k o - w ą (stratum sulihymeniale), w k tó rćj przebie­

gaj ą strzę p k i w y tw a rzają ce w oreczki; 3) p o d - o w o e n i k (liypotliecium), t. j. w arstw ę, z k tó ­ rój biorą początek n ite w k i i gdzie znajd u ją się pierw sze p oczątki n ite k , tw orzących w o­

reczki; n akoniec 4) o p r a w ę czyli o t o c z - k ę ow ocnika (excipulurn), t. j. tk a n k ę , w k tó ­ rój osadzony je s t cały ow ocnik i k tó ra ściśle zrośnięta je s t z plechą.

149. H isto ry ja rozw oju ow ocnika w osta­

tn ic h dopiero czasach w yjaśnion ą została przez poszu kiw an ia D -ra 8 t a h 1 a ') nad ow ocam i p o ro stu Collema. U porostu tego pierw sze p oczątki ow ocnika u k az u ją się w e­

w n ątrz przezroczystój plechy w postaci bez­

b arw n y ch gałązek zw yk łych strzępków ; g a­

łązk i te (carpogon) nie g ru b sze od n a jg ru b ­ szych strzępków , sk rę cają się ślim akow ato i dzielą, się poprzecznem i przegródkam i. P o utw o rzeniu się 2 '/3 lub 3-ch ślim akow atych sk rętó w (ascogon), w ierzchołek gałązki k ieru je się w górę k u pow ierzchni plechy i w ydoby­

w a się ponad pow ierzchnię w postaci stożko­

w atego w zniesienia (trichogyne). W e d łu g S ta h - la, ciałkam i zapładniającem i są spermatia, k tó re przyczepiając się do owego stożkow ate­

go wzniesienia (trichogyne) zapład niają ascogon.

P o zapłodnieniu, ascogon pow iększa się i tw o ­ rz y w arstw ę podobłóczkow ą (stratum subhyme- niale), z k tó rćj n astęp n ie w y ra s ta ją w o r e ­ c z k i , a jednocześnie z otaczających strzę p i ków w y tw a rzają się n i t e w k i , k tó re k ie ­ ru ją c się k u pow ierzchni plechy, stanow ią pierw sze p o cz ątk i ow ocnika. T en ostatni, w dalszym sw y m rozw oju p rzeryw a p o k ry ­ w ające go w a rstw y plech y i ty m sposobem hymenium w y stęp u je n a pow ierzchnię. W a r­

stw y plechy, po k ry w ające rozw ijający się ow ocnik, zach ow ują się p rzytem albo zupeł­

nie biernie, t. j . zo stają ro zd arte i rozsunięte, poczem obum ierają, a w a rstw a zaro dn iko w a i b rzeg opraw y owocnika, w y stęp u ją n a po­

w ierzchnię plechy (apothecia lecidina, biatorina)\

lub też część plechy, otaczająca brzeg o p ra ­ w y ow ocnika, rośnie w raz z nim , ta k , że po-

') E. S t a h l , Beitrage zur Entwickulungsgeschichte d er Flechten. Heft I: Ueber die gosehleohtliche F o rt- pflanzung der Colleraaceen. Leipzig 1877.

(10)

586 W S Z E C H Ś W IA T . As 37.

w ierzchnia zew nętrzna o p ra w y pozostaje po­

k r y ta w a rs tw ą plechy (apothecia lecanorina).

W pierw szym razie ow ocnik p osiada ta k zw.

o p r a w ę w ł a s n ą (excipulum proprium ), tw o rzącą w y ra ź n y liste w k o w a ty rą b e k w oko­

ło w a rstw y zarodnikow ćj (Lecidea, Biatora);

w drugim razie ow ocnik posiada jeszcze i ta k zw aną o p r a w ę p l e c h o w ą etccipulum tlial- lodes (fig. 33). W edle p o szu k iw ań S ta h la n ie ­ m a w cale zw iązku pom iędzy tk a n k ą , tw orzącą n itew k i, a tk a n k ą , z którój p o w sta ją w oreczki (co ju ż poprzednio w y k a z a n e zostało przez S ch w e n d en era i F u istin g a ). M łode w o r e ­ c z k i (asci) n ap ełn io n e są p ro toplazm ą, za- w ierającą w y ra źn e ją d ro . P rz e d w y tw o rze­

niem się za ro d n ik ó w , p ierw o tn e to ją d ro roz­

puszcza się i p o w sta ją now e ją d r a , zw ykle w liczbie ośm iu, około k tó ry c h grom adzi się p rotoplazm a i w te n sposób tw o rz ą się zaro ­ dniki. U w ielu g a tu n k ó w , za ro d n ik i ta k po­

w stałe, dzielą się poprzecznem i, a czasem i po- dlużnem i przeg ró d k am i, przezco 'p o w s ta ją z a r o d n i k i z ł o ż o n e (sporae septatae) (fig. 34). P o d o jrzeniu w oreczki p ę k a ją na w ierzch o łk u i z a ro d n ik i w y siew ają się. —•

O w o c n i k i o k r y t e (apoth. angiocarpd) za­

chow ują się zupełnie, j a k perithecia j ą d r a- k ó w (Ptjrenomycetes). U po ro stó w z rodziny Calicieae, m łode za ro d n ik i z ra sta ją się całk o ­ wicie z b ło n ą w oreczka, a ta k p o w stały ła ń ­ cuszek rozpada się n a stę p n ie n a pojedyńcze zarodniki.

150. Z aro d n ik w odpow iednich w a ru n k ach w ydaje je d e n lub k ilk a strzęp k ó w k ie łk o ­ w ych, k tó re n a stęp n ie się ro z g a łę z ia ją i po p ew n y m czasie p rz e sta ją dalój w zrastać; n i­

kom u jeszcze do tąd nie udało się otrzym ać z k iełk u jące g o z a ro d n ik a całkow itój ple- cby po rostu. P rz e d e w szystkiem zagadko­

we j e s t d o ty ch czas tw o rzen ie się gonidijów ; ja k k o lw ie k bow iem n ie k tó rz y badacze tw ie r ­ dzą, że p o w sta ją one n a w ierzch ołkach k ró tk ic h g ałązek strzępków przez przew ężenie, fa k t ten je d n a k nie zo stał w cale stw ierd zo n y , owszem, n a jzn a k o m itszy badacz i znaw ca plechy porostów , S cb w e n d en er, stanow czo m u przeczy. Z d ru g ió j stro n y , przez m acera- cyją plech y n ie k tó ry c h porostów , m ożna oswobodzić go nidija, k tó re po osw obodzeniu ro zw ijają się dalój, m nożą zapom ocą p ły ­

w ek, słow em zachow ują się pod każd y m w zględem j a k w odorosty. N a p odstaw ie ty c h

faktó w , p o w stały różne hipotezy co do zw iązku porostów z odpow iednicm i w odo­

ro stam i. N ajpraw dopodobniejszem je s t p rzy ­ puszczenie, że p o ro sty po w stanie swe za­

w dzięczają połączeniu się (w celu wspólnego rozw oju) dw u różnych form roślinn ych , t. j.

grzyb ów w oreczko-zarodnikow ych i pew nych w odorostów , przyczem istn ieje w zajem na za­

leżność pom iędzy strzęp k am i i gonidijam i, ta k , że gdy o statn ie w y tw a rzają przez asy - m ilacy ją (podobnie j a k liście roślin w yższych) m a te ry je organiczne niezbędne dla życia po­

ro stó w , — strzę p k i znow u p ełn ią fu n k cy ją ło d y g i i korzeni, w sysając z podłoża w odę w raz z za w a rte m i w niój solam i m ineralnem i.

N a poparcie tój hip o tezy staran o się otrzym ać sztuczno po ro sty przez zasiewranie ich z a ro ­ dników n a odpow iednich w odorostach. D oś­

w iadczenia te doprow adziły ju ż do bardzo cie­

kaw y ch re zu ltató w . H eessow i udało się o trz y ­ m ać plechę g a la re to w a tą przez zasianie zaro­

dników p o ro stu Collema glaucescens na w odo­

roście Nostoc lichenoides. S t a h l ') o trzy m a ł zupełnie w ykształcone po rosty, zasiew ając zarodniki g a tu n k u Endocarpon pusillum , na ziolonój m asie, o trzy m an ćj przez hodow anie gonidijów , znajdu jący ch się w w arstw ie za­

rodnikow ej togo porostu, a k tó ra to m asa w zupełności podobna j e s t do w odorostu Pleu- rococcus. Z arod nik i po ro stu Thelidium minutulum zasiane n a gonidijach w ysw obodzonych z w a r­

stw y zarodnikow ćj p o ro stu Endocarpon, w y ­ d ały ta k ż e plechę zupełnie w y kształco n ą.

Z sam ych zaro d n ik ó w lub z sam y ch gonidi­

jó w nigdy niem ożna było o trzym ać plechy.

151. P o ro s ty czerp ią pożyw ienie głów nie z p ow ietrza atm osferycznego, a z podłoża w sy sają ty lk o w odę w ra z z z a w arte m i w niój solam i m ineraln em i; ro sną też na podłożu ró- żuój n a tu ry , m ianow icie na ziemi, skałach, ko­

rze drzew i krzew ów , n a d rew nie, m chach i t. p. P rz y c z y n ia ją się. do w ietrzenia skał i p rz y g o to w u ją w te n sposób g ru n t dla rozw o­

j u roślin W yższych. N iek tó re lu b ią m iejsca w ilg otne, nigdy je d n a k nie ro sn ą w wodzie.

Co do n a tu r y podłoża, o d ró żn iam y porosty, ro snące n a podłożu organicznem (lignicolae s.

corticicolae) i ro zw ijające się n a ziem i i sk a­

łach (saxicolae). W ogólności daleko więcój

’) E. S t a l l i , B eitrage, Tleft II. Ueber die Bedeuturig der Hymenialgonidien. Leipzig 1 817.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zachodzi więc pytanie, czy nasze uogólnienie m usi się zawrzeć w tych dość ciasnych granicach, jak ie m u w ytyka potoczne pojm ow anie słowa „praca“, czy

rodanku (siarkocyjanianu) ołowiu i siarku antym onu przygotow anego drogą mokrą, z dodatkiem chloranu potasu, oraz ciał barw iących i kleistych. Siedłew skiego

czne oszczędności (8 do 13 tysięcy franków rocznie) przez zaprow adzenie św iatła elektrycznego, przez poniesie­. nie stosunkowo nieznacznego nakładu jednorazowego, na

T ak przygotowany przyrząd i napełniony badanym płynem staw ia się na siatce, tafli żelaznśj lub kąpieli piaskowej i zwolna niewielkim płomieniem ogrzew a. Przez

D epesza przesłaną z Coimbry pod dniem 20 W rześnia do Europy, podaje położenie komety według spostrzeżeń, czynionych podczas przejścia jej przez południk;

Drapieżnik ten je s t zwykle przez lato wszędzie u nas pospolitym, lecz wszędzie nielicznym, w tym zaś roku pojaw ił się w daleko większej obfitości, przez

sposobu, k tóry pozw ala na sztuczne otrzym yw anie, sposobami czysto chemicznemi, mocznika (karbam idu), m ateryi najbogatszej w azot ze w szystkich ciał

N aw et w spoczynku tylko ram iona dotykają ziemi, ciało zaś krążkow ate je s t wzniesione, w tedy ofiura przedsta­. w ia się jak o krążek w sp arty n a