M 2 8 . Warszawa, d. 9 Października 1882. T o m I.
TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.
PRENUMERATA „W SZECHŚW IATA11 W W arszawie: rocznie rs . 6
kw artalnie „ 1 kop. 50 Z przesyłką pocztową: rocznie „ 7 „ 20 .
kw artalnie „ 1 „ 80.
Komitet Redakcyjny stanowią: P. P . Dr. T. Chałubiński.
J . Aleksandrowicz b. dziekan Uniw., mag. K. Deike, Dr.
L. Dudrewicz, m ag. S. K ram sztyk, mag. A. Ślósarski.
prof. J. Trejdosiewiez i prof. A. W rześniow ski.
Prenum erować można w Redakcyi W szechśw iata i we w szystkich księgarniach w kraju i zagranicą,.
A d r e s R ertakcyi P o d w a le Nr.
0 przemianach owadów
( M e t a m o r p h o s e s i n s e c t o r u m 1)
podał D-r I. S z n a b I.
I. W STĘP.
D aw ne podania ludow e przek azały nam m nóstw o strasz n y ch stw orzeń, k tó re m iały niegdyś tra p ić biednego człow ieka; brzydkie bazyliszki zab ijały go sw ym w zrokiem , ogro
m ne sm oki w y b ie ra ły zeń coroczną daninę, straszliw e w ęże m orskie p o chłaniały całe o k rę ty , in n e dzikie b esty je stosow nie do po
trz e b y przem ien iały sw e k ształty ; w ierzono w istn ien ie ty c h dziw olągów , k tó ry m w y o b ra
źnia zw ykle n a d a w a ła ogrom ne rozm iary.
') Przy opracow aniu tego artykułu posługiwano się głównie następującem i dziełami:
1. D -r t. Graber: Die inseeten. 2 tomy, 1877—1879, Monachijum.
2. D -r T. Keppen: W rednyja Nasiekomyje, 1 tom, 1881. P etersburg.
3. E. B lanchard: M etamorphoses, moeurs et instinct des insectes, 1 toin. Paryż.
4. D-r C. Claus: Grundzlige der Zoologie, 1 tom. 1868.
M arburg i Lipsk.
Z postępem n a u k przyrod zon ych znikała u narodów ośw ieceńszych w iara w istnien ie podobnych isto t, lecz n a to m ia st zw olna w y dzierano n a tu rz e liczne i zdum iew ające ta je m nice. W sp a n ia ła treść tajem niczćj księgi p rz y ro d y — pozornie przystępnój i czytelnćj, lecz zapisanój różnoskładnym atram entom sy m patyczny m , — zw olna staw ała się wiado
mą; u m iejętn ie ro z p a try w a n y św iat m ały ch stw orzeń, n a k tó re nie zw racano dotąd dosta- tecznćj uw agi, dla tego że drobne, d ostarczy ł m n ó stw a dziw n ych faktów , o k tó ry c h się da
w n iejszy m filozofom an i śniło. D la w iększo
ści je d n a k ludzi i tera z jeszcze wielkość lub m ałość danego zw ierzęcia stan o w i m ia rę jeg o w artości; niech je d n a k każd y z a p y ta siebie, czem je s t w po rów n aniu z k rajem , k tó ry za
m ieszkuje, z ziem ią naszą, z w szechśw iatem ? P y łk ie m ginący m w tłu m ie, tak im sam ym j a k
5. D -r II. Burmeister: Handbuch der Entomologie.
1 tom, 1832. Berlin.
6. W . Kirby i Spence: Einleituiig in die Entomologio.
4 tomy, tłumaczenie z angielskiego, 1827. S tu ttg ard . 7. D -r M. Nowicki: Motyle G alicyi, 1865. 1 t. Lwów.
8. Aug. W eismann: Uber die E ntstehung des vollen- deten Insekts in Larve und Puppe. 1 tom, 1863. F ra n k furt n. M.
9. J. Lubbock: On th e origin and methamorplioses of insekts. 1874. Londyn (tłumaczone na język niemiecki).
10. Różne prace ja k : B rau era, Sclurera, Marno i t. d,
434
W SZ E C H Ś W IA T .owe drobne stw orzonka, unoszące się w po
w ietrzu, k tórcm i gardzi, bo małe. N ieobezna- n y z budow ą i życiem ty c h stw orzeń, coby też np. powiedział o „dziew orództw ie?" — z p o czątku m ożeby k atego ry czn ie zaprzeczył m o
żliwości istn ie n ia podobnego sposobu ro z m n a żania się, n astęp n ie zaś p rzekon any, n azw ałb y go nieom al cudem; a je d n a k je s tto z w y k ły sposób rozm nażania się w ielu ow adów . J a - k ieby n a nim w yw arło w rażen ie o d k ry cie zw ierzęcia, k tó reb y w p ierw szy ch la ta c h swego życia posiadało k s z ta łt węża, potem za- grzebyw ało się w ziem ię i ta m o k ry w sz y się g ru b ą je d w a b istą szatą pozostaw ało przez la t kilka, bez ruchu, bez pożyw ienia, podobne r a czój do m um ii egipskiój, aniżeli do zw ierzęcia żywego? i g dyby dalój s p o strz e g ł, że to dzi
w ne zw ierzę ro z ry w a nakoniec k rę p u ją c e go p ęta i u la tu je w p rz estw o rza w p o staci s k rz y dlatego owada? W e zw a łb y w szy stkich, b a n a w et i uczeńszych od siebie, k tó rz y zbiegliby tłu m n ie dla p rz y p a trz e n ia się te m u n iezw y k łem u zjaw isku.
A je d n a k ono codziennie w y stęp u je w n a - szój obecności, p rz ed naszem i oczami; p r z e m iana bow iem ow adów je s t ow em szczegól- nem i zdum iow ającem zjaw iskiem . niezwrra - cającem ogólnój u w a g i dlatego ty lk o , że od
by w a się w św iecie m aluczkich stw orzeń, zbu dow an y ch jed n ak niem niój m iste rn ie j a k najokazalsze ży rafy lub słonie.
Ó w p ięk n y m otyl, zw a n y przez G re k ó w
„P sy ch e " i u zn a w an y za sym bol duszy, a n ie
stałości przez późniejszych poetów , ta k lek k o i zw innie p rz e la tu ją c y z k w ia tk a n a k w ia te k i w y sy sają cy n e k ta r z e b ra n y na dnie k orony , czemże b y ł wczoraj? b y ł on ociężałą gąsienicą do w ęża a raczój do ro b a k a podobną, p ełza ją
cą na szesn astu g ru b y c h i n iezg rab n y ch n o gach. opatrzo n ą d w u n a sto m a oczkam i, n ie - m ając ą an i sk rz y d eł, an i też p ię k n y c h k s z ta ł
tów i b arw sw ych rodziców . L ecz oto dziesięć gąsieniczych nóg znikło, sześć przeobraziło się zupełnie; k ró tk ie szczęki p rz e m ie n iły się u a w ą tłą , sp iraln ie zw in iętą trą b k ę , k tó r a w yprostow aw szy się, służy ty lk o do w y s y s a nia soków; n a głow ie zupełnie zm ienionój s te r czą różki, a zam iast d w u n a stu d robnych oczek widzim y dwoje w ielkich oczu sk ła d a ją c y c h się conajm nićj z 20000 ro g ó w k o w y ch socze
wek. z których każdą za oddzielne oko m ożna uważać; rów nież w ielkie zm iany zaszły w k a -
, dłubie i p rz y rzą d ach w ew nętrznych i z g ąsie
nicy m am y pięknego m otyla. Czyż to nic po- dziw ien ia godna przem iana? J e d n a k ż e p rz e j
ście od jed n eg o do drugiego sta n u nie n a s tą piło w prost, niem niój bow iem szczególny stan pośredni t. zw. po czw ark i albo pu p k i poprze
dził rozwój m o ty la. G ąsienica k ilk a k ro tn ie zrzuciw szy skórę i doszedłszy do możliwćj w ielkości, przyczepiła się do lis tk a zapom ocą jed w a b iste j przędzy; ciało jój skurczyło się, a po o statn iem zrzuceniu skóry p rz y b ra ła p o stać jajo w ató j b ry łk i, nieposiadającój ani gęby a n i w idocznych nóg. an i żadnych ze
w n ę trzn y ch oznak życia; n iek ied y ty lk o za do
tk n ięciem lekko się porusza W stanie ta k ie go letargicznego snu przeby ła kilk a m iesięcy ro k lub la t k ilk a bez żadnego pożyw ienia, — w ko ńcu całun p ęk ł i z m ałej poczw arki w y szedł m otyl, zajm ujący nieraz około k ilk u cali kw adr, pow ierzchni.
W iększość owadów podleg a podobnie szcze
gólnym przeobrażeniom . N asza ruch liw a m u cha dom ow a, nieproszony gość naszych biesiad w y b ie ra ją c a sobie p rz y te m n ajlepsze łakocie, to b u jając a sw obodnie ze sw em i to w arzy szk a
m i w pow ietrzu, to znow u n ib y zalotnie m u skaj ąca sk rz y d ełk a delik atn em i nóżkam i, — przed niedaw nym czasem była niczem więcej j a k w s trę tn y m rob ak iem (liszką) bez sk rz y deł, nóg i oczu, n u rz ający m się z upodobaniem w g n ijący m kale.
D okuczliw y, w iotko zbu do w any k o m ar po
spolity, k tó ry la ta ją c zatacza k rę g i w pow ie
trz u n ad naszem łożem i cichym , lecz p rz en i
k liw y m głosikiem p rz esy ła n am pow itanie, zd rad zające jeg o za m iary krw iożercze, b y ł ró w nież przed niew ielu g odzinam i m ieszkańcem grząskiego b ag n a i z k s z ta łtu b y ł bardziój do m aleńkiój ry b k i, aniżeli do ow ada podobnym .
L ecz dość ju ż ty c h p rz y k ła d ó w ażeby w y kazać, że p rzem ian y , odbyw ające się w św ie
cie ow adów z a słu g u ją n a n ajw ięk sz y podziw i u w agę niety lk o badaczy, ale i w szy stk ich ty ch , k tó ry c h za jm u ją cudno zjaw iska p rz y rody.
P rz e m ia n y ow adów m ożeby m o g ły posłu żyć do objaśnienia sta ro ż y tn y c h w ierzeń In - dy jan , E g ip c y ja n , filozofów greckich, o prze
chodzeniu duszy jednój i tójże sam ej is to ty
w różne k s z ta łty zw ierzęce doskonalsze lub
więcój upośledzone. S ta ro ż y tn i E g ip cy jan ie
w ierzyli, ja k to w idzim y na licznych p ła sk o
m 28.
W SZ EC H ŚW IA T.435 rzeźbach ich św iąty ń , że dusza ludzi nikcze
m nych sk azan ą zostaje pow tórnie n a m iesz
k an k ę naszego ziem skiego padołu, jed n ak ż e ju ż nie w ludzkiój szacie, ale zw ierzęcia n ie czystego — św ini. N ie ulega w ątpliw ości, że sta ro ż y tn i znali p rzem iany owadów i dlatego nie b ra k ło im dow odów dla poparcia swój w ia ry w m ożność cudow nych przeobrażeń, ja k ie opiew ają ich poeci. P rzedzierzgnięcie się g ąsienicy w m o ty la było dostatecznym do
wodem. ażeby zam ilk ły wszelkie w ątpliw ości co do możności podobnych przem ian. Śm ierć i zm artw y ch w stan ie feniksa z popiołów , z k tó rego naprzód u tw o rz y ł się „robak", zgadza się w w ielu szczegółach zupełnie z przebie
giem ow adzich przem ian. N ie je s t zatem nie
prawdopodobnem u że n au k a staro ży tn y ch o „w ędrów ce dusz" pow stała z tegoż sam ego źródła; czyż jój adepci znaleźliby lepszy do
w ód na poparcie sw ych tw ierdzeń, nad zm ar
tw y ch w sta n ie pozornie zmarłój poczw arki owadu? W ty ch czasach odległych, kiedy n au k i przyrodzone b y ły jeszcze w stanie niem o
w lęctw a, czyż m ogło być coś praw dopodo
bniejszego nad m niem anie, że poczw ark a do życia pow raca ty lk o dlatego, że dusza złego człow ieka w nika w ciało ow adu, m ającego obyczaje ró w n ie j a k skazaniec nikczem ne?
„K ap łan , k tó ry w ino pije, przejdzie w m óła lub m uchę i żyw ić się będzie odpadkam i. K to sobie p rzyw łaszczy pieniądze kap łań sk ie, prze
m ienionym zostanie w p ająka. Jeż eli skradnie miód, urodzi się w p ostaci kłującego kom ara;
jeżeli skrad n ie oliw ę w postaci chrząszcza ży
w iącego się olejem ; jeżeli sól, w postaci pie- w ik a (Cicada); jeżeli sp rzęty , w postaci gą- sienicznika" i t. d. ( I n s titu t of M ann, 353).
A le porzućm y te i ty m podobne fa n tazy je staro ży tn eg o św iata, w racając się do rzeczy
wistości.
Jeżeli bliżej za stan o w im y się nad przebie
giem p rzem ian owadzich, to przekonam y się, że przeobrażenie się g ąsienicy lub liszki w po
czw ar lcę i n a stęp n ie w doskonałego owada (zw anego ogólnie Im ag o ) nie odbyw a się j a k b y za skinien iem czarnoksięskiój rószczki, lecz zw olna, stopniow o, p ociągając za sobą szereg zm ian częstokroć n a z ew n ą trz niewidocznych.
W te d y to pozorna cudow ność tego zjaw iska dla n as n ik n ie i jeszcze ra z zostaje stw ier
dzone zdanie L in n eu sza: „ n a tu ra skoków nie czyni", a jeżeli ta k niekiedy się w ydaje, to
ty lk o w y n ik a z naszój nieśw iadom ości, k tó rą n au k a usu w a zw olna ale stanowczo.
P rzem ian y , k tó re inaczej m ożnaby nazw ać szeregam i zm ian stopniow ych, m ają m iejsce nietylko w św iecie owadów; po krew ne bo
wiem im klasy zw ierząt, należące do ty p u staw onogich (A rth ro po da), j a k sk o ru p iak i (C rustacea), p ająk i (A rach no idea), w ije (M y- riapoda) po najw iększój części rów nież odby
w ają p rzem iany ; lecz przeobrażenia wyżój przytoczonych nie b y w ają ta k zupełne ja k u owadów, t. j. liszki i poczw arki, jeżeli j e ju ż ta k nazw iem y— ow ych staw onogich zw ierząt, m ało najczęściój się ró żn ią od zw ierzęcia ju ż w ykształconego, dojrzałego, ta k , że n a p ierw szy rz u t oka poznać m ożna odrazu, do jak ieg o zw ierzęcia należą, M ożna w praw dzie toż sam o pow iedzieć i o p ew ny ch ow adach, należących do k ilk u rzędów, k tó re w m łodocianych sw ych form ach różnią się od ow adów doskonałych ty lk o b rak iem skrzy deł, w ielkością i t. p.;
w iększość je d n a k owadów podlega p rzem ia
nom t. z w. „zupełnym " (M etam orphosis com- pleta) i w czasie swój m łodości je s t zupełnie niepodobną do ow adów dojrzały ch. P o w ied z
m y tera z nieco o ty c h o statn ich .
O w ady (In se cta *) v. H ex ap o d a 2) są to zw ierzęta staw onogie, k tó ry c h ciało po zupeł- nem odbyciu p rzem ian u ow ada dojrzałego, zw anego doskonałym (Im ago) sk ład a się z trzech w y ra ź n ie rozgraniczonych i najczę
ściej głębokiem i b ru zd am i rozdzielonych części:
głow y, tu ło w ia (p ie r s i)3) i odw łoku (brzucha), sk ład ających się z różnój liczbie pierścieni;
Od st carc, siec; ta k nazwane z powodu, że w stanie doskonałym ciało ich je s t przewężone albo ja k b y prze
cięte.
2) Sześeionogie, eecha główna tój k la sy zwierząt.
3) Tułów (T horax) składa się z trzech oddzielnych lub też zrosłych z sobą w części lub całości pierścieni;
pierw szy pierścień zowie się przedtułowiem (protorax), górny łuk tego pierścienia czyli łuk plecowy albo grzbie
tow y zowie się przedpleczem (pronotuni), dolny łuk przedpiersiem (prosternum ); drugi pierścień zowie się śródtułowiem (m esothorax), a górny łuk śródpleczem (m esonotum ), dolny łuk śródpiersiem (Mesosternum^);
do teg o pierścienia przyczepia się pierw sza czyli prze
dnia p a ra skrzydeł; trzeci pierścień, zatułow ie (m etatho- rax), dzieli się również na łuk górny zwany zapleczem (metanotum) i dolny zapiersiem (m etasternum ) zwany;
do zatułow ia p zyczepia się d ru g a czyli ty ln a p a ra skrzydeł. Do każdego z owych trzech pierścieni przycze
pia się p a ra nóg. Górna część całego tułow ia zowie się plecami (dorsum), dolna piersią (pectus v. sternum ).
436
W S Z E C H Ś W IA T . J&28.
ja k o te ż z trzech par nóg i najczęściój z d w u p ar lu b jednój p ary skrzy d eł; m ała ty lk o część ow adów skrzydeł nie posiada. R o zm n a
żają się one sk ład ając ja jk a , n iew ielk a ilość owadów tylk o je s t ży w o ro d n ą i rodzi liszki lut) poczw arki.
N ie będziem y tu śledzili przebiegu cieka
w ych zm ian zaw artości j a j a i jeg o zarodka;
pow iem y ty lk o , że u ow adów najczęścićj za
raz po zapłodnieniu j a ja b y w a ją sk ład an e w m iejscach obfitujących w p ożyw ienie i za-
Fig. 1.
P r z e d n i a o z ę ś ó z a r o d k a m o d l i s z k i (M antis).
gł. przedni pierścień głowy, m. mózg, s. siatków ka (bło
na nerw ow a oka), rg . rogów ka (błona rogow a oka) w iel
kich oczu złożonych, pu. puklerz głowowy, wg. w a rg a górna, r. zaczątki rożków).
si> g-2i s3, l- s z y , 2, i 3 pierścień szczękowy.
nii " 2, n3, l- s z y , 2 i 3 pierścień dolnej części tułow ia, t. j. przepiersie, śródpiersie i zapiersie, z zaczątkam i nóg, odpowiadającemi zaczątkom szczęk; n4 nadliczbow a czw arta p ara nóg n a pierwszym pierścieniu brzusznym.
p t|, p t2, p t3, l-sz y , 2 i 3 pierścień tułowiowy, tw orzące razem tułów (T horax).
po,, po2, po3, l-szy, 2 i 3 p. odwłokowy.
rodek tw o rz y się wT nich dopiero n a zew n ątrz m acierzystego o rg anizm u, gdzie dalsze odby
w a przem iany. N iek ied y ty lk o zarodek ro z
w ija się w ja ju jeszcze przed jeg o złożeniem przez sam icę, a najrzadziój się zdarza, ażeby zupełnie się w ykształcał i w y k lu w a ł w ja jo
w odach w e w n ą trz ciała sam icy i w ychodził n a zew n ątrz w postaci gotowój liszki lu b po
czw arki. D la lepszego je d n a k zrozum ienia po w staw ania, p rz em ian y lub późniejszego zani
k u n iek tó ry c h przyrządów i dla p rzed staw ie
n ia chociażby w przybliżeniu w spólnego p ro to ty p u ow adów , sądzim y, że nie będzie zby- teczneni podać ry s u n e k zarod ka m odliszki (M antis religiosa) z k ró tk ie m jeg o objaśnie
niem . Z arodek m odliszki (fig. 1) posiada czte
ry p a r y nóg; trz y p a ry ta k j a k u w szystkich owadów um ieszczone n a dolnćj pow ierzchni pierścieni tułow iow ych , czw arta p a ra (n4) na dolnój pow ierzchni pierw szego pierścienia b rzu sznego; ta o sta tn ia p ara nóg, zanim zarod ek z j a j a się w ylęgnie, zan ika, nie m a on a zatem żadnego przeznaczenia, nie pełni zatem ża- dnój fun kcyi, ale nie j e s t także u tw o rem k a p ry su n a tu ry ; je s tto pozostałość, znikom e re sz tk i kiedyś istn iejącej czw artej p a ry nóg u ow ada dojrzałego, k tó re w przy b liżen iu w sk azu ją, z ja k ie g o to pierw otnego ty p u sfca- wonogich p o w stały owady.
P o z a pierścieniem głow ow ym (gł) znajd ują się trz y in n e t. zw. p ierścienie szczękowe, n a k aż d y m z nich zn ajd uje się po jednój parze w y p u k leń , będących szczękam i zaczątkow em i (szczęki przednie, średnie i ty ln e ) i bardzo podobne do trzech p a r w yp uk leń , zn a jd u ją
cych się na trzech dalszych t. zw. tu ło w io
w ych, czyli piersiow ych piorścieniach, a przed
staw iają cy ch nogi zaczątkow e; szczęki za
czątk ow e są zatem niczem więcój j a k kończy
n am i rów noznacznem i z nogam i zarodka;
z g ó ry zostają one p o k ry te w a rg ą g ó rn ą (w g), n a którój stro n ie w ew nętrznej znajduje się nos o trz y m u ją c y n e rw z teg o sam ego źródła, co oczy i różld, t. j. z m ózgu (m).
S to s u n e k ty c h części zm ienia się u w ylę
g łego z ja ja zarodka; nie są one ju ż u m ie
szczone je d n a za drugą, lecz u łożyły się oko
ło o tw o ru gardzielow ego. W a rg a górna (L abruna), połączona ruchom o z p uk lerzem głow ow ym , za pośredn ictw em b ło n k i zasłania ja m ę u stn ą , gd y ty ln a p a ra szczęk zrósłszy się z sobą częściowo lub całkow icie i n azw ana w a rg ą dolną (L abium ), stan o w i dno tój ja m y . M iędzy w a rg ą g ó rn ą a dolną w y tw o rz y ły się szczęki z odpow iednich w y ro stk ó w ( s ,,
b2), m ianow icie szczęki przed nie czyli górne (M an- dibulae) i ty ln e czyli dolne (M axillae), żuch
w am i nazw an e; szczęki p o ru sz ają się poziomo
Ks
28.
W SZ EC H ŚW IA T.437 ta k ja k ra m io n a nożyczek. Szczęki górne
m ają budow ę zaw sze p ro stą i u owadów g ry zących stan o w ią n ajtw ard szą i najsilniejszą część uzbrojenia gębowego; u tw o rz y ły się one z -wypukleń n ask ó rk a, k tó ry p o k ry w a całe ciało ow ada i k tó ry n a ow ych w ypukleniach w ydzielił grubsze, aniżeli gdzieindziój w ar
stw y tw ard eg o rogow ego u tw o ru zw anego chity n ą; szczęki dolne nie tw o rzą ju ż ta k p ro sty ch dźw igni j a k górne, lecz jak praw dziw e k o ńczyny złożone są z k ilk u części; zw ykle są one w iększe od górn y ch i te m m niejszą od
g ry w a ją rolę, im szczęki górne silniejsze lub też naodw rót; ta k ą organiczną zależność (cor- relatio) je d n y c h narządów od drugich najle- piój spraw dzić n a przyrządzie gębow ym ow a
dów. Z rosłe części podstaw ow e szczęk ty l
n ych razem z częścią podstaw ow ą czaszki (gula), stan o w ią podstaw ę czaszki o wadzić), z czego w y n ik a , że w a rg a dolna może być po
ru sz a n ą ty lk o z ty łu k u przodow i i ru c h y te tem są rozleglej sze, im w iększem i są fałd y staw ow e błony, łączącćj z sobą różne części szczęk ty ln y ch .
P rz y opisie liszek czyli larw ważek, pospo
licie szk larzam i zw anych, zobaczym y, że w a r
ga dolna, w w y sokim u nich stopniu w ysu- w alna, w y stęp u je w postaci bardzo silnych szczęk i służy do c h w y ta n ia zdobyczy. Części środkow e i ty ln o trzeciej p ary szczęk zawsz się z sobą z ra s ta ją i tw o rz ą (niekiedy zesti w ioną) blaszkę, którój część przednia nazw a n a została podbródkiem (M entum ), ty ln a za,' p odbródkiem dolnym (S ubm entu m ); o statn i k u ty ło w i g ra n ic zy z częścią podstaw ow ą, rozciągającą się aż do dziury podstaw ow ćj czaszki
W a rg a d o lna u gąsienic m otyli posiada k s z ta łt stożkow atego w y ro stk a , opatrzonego po bokach g łaszczkam i (P a lp i labiales), a w śro d k u cien ką, zaostrzoną i ru ch o m ą ru - reczką (ze zrosłych w e w n ętrzn y ch i zew nę
trznych ra m io n szczękow ych p o w stałą) k ą - dzielnikiem zw aną, k tó ra je s t w ylotem g ru czołów w y dzielających je d w a b istą m a te ry ją . U większćj części ow adów w a rg a dolna służy do p o d trzy m y w a n ia pożutych cząstek p o k a r
m ow ych.
TT ow adów b łonkoskrzydłych, m ianow icie pszczół, oprócz w a rg i górnćj i szczęk znajduje się jeszcze sm oczek złożony z w ydłużonych żuchw i w a rg i dolnój, z jój głaszczkam i i ra
m ionam i, z k tó ry c h w ew n ętrzn e po części z sobą zrosłe tw o rzą ru rk o w a ty pędzelek czyli ję z y k zestaw iony (razem z zew nętrzne- m i ram ionam i w a rg i dolnój) z bardzo długim , pręciko w atym podbródkiem , k tórego część ty ln a leży w półkolistem zagłębieniu p odsta
wy czaszki; cały ten przyrząd p o w stały z w a r
gi dolnój i podobny nieco do p rzyrządu chw y
ta n ia w ażek, m oże być bardzo znacznie w y su nięty m w razie, jeżeli pszczoła chce dosię
gnąć do sam ego d n a w ydlużonćj korony kw iatow ćj. W y su w a ln y ję z y k pszczoły scho
w any je s t w ięc w pochw ie czyli fu terale, tw o rzący m rzeczy w isty sm oczek i złożonym z dw u zew n ętrzn y ch ram ion żuchw ow ych i dw u ram ion p od trzy m u jący ch głaszczki w argow e. N ie u w szy stk ich je d n a k owadów p rz y rzą d y pyszczkow e p o w stają z odpowie
dnich ju ż w zarodku się znajd ujących , lub z przeobrażenia się liszkow ych części gębo
wych; trą b k a bowiem, czyli sm oczek m uch je s t organem now o-w y tw orzon ym , niejako now otw orem p o w stały m w okresie ży cia po czw arki, a je d n a k — rzecz dziw na — zupeł
nie podobnym do sm oczka pluskiew , nieod-
byw ający ch żadnych przem ian, u k tó ry ch
u tw o rz y ł się bezpośrednio z trzech p a r szczęk
zarodkow ych.
438
W S Z E C H Ś W IA T .Jft 28.
C zem w ielbłąd dla B ed u in a i M ongoła, tem re n ifer dla Sam ojeda. S ta re to po ró w n an ie posiada jaknajo d p o w ied n iejsze n a tu rz e rzeczy znaczenie. P odobnie j a k k a rm w ielbłąda, w y żyw ienie re n ifera nic nie k o sztu je i n a w e t na zim ę niepotrzeba zbierać z tu n d r zapasu m chu islandzkiego, albow iem zw ierzę sam o go z pod śniegu w ygrzeb u je. Z drugiój zaś stro n y korzyści, ja k ie daje re n ifer, w y starczą n a w szy stk ie p ra w ie p otrzeby S am o jed a. O n ciągnie ciężary i przenosi sw ego p a n a z m iej - sca n a m iejsce, on sw em m ięsem go ży w i ') , on ch w y ta dzikich sw ych w półbraci, on daje skórę n a nam iot, pościel, odzież, obuw ie, w ózki i rzem ienie, ży ły n a n itk i, ro g i n a klój, on wreszcie, je śli p raw d ziw em j e s t podanie, n a k tó rem się o p ieram y , niań czy dzieci, albo
w iem p rzechy la się z nogi n a nogę, g d y u jeg o g rz b ie tu w isi w w o rk u płaczące niem ow lę.
To też S am ojed ta k ko ch a sw ego renifera, że często woli być k ilk a dni bez j'adła, niż zabić ulubione zwierzę.
I zupełnie S am ojed zadow olony je s t z tego, co m u n a tu r a d aje w reniferze i n ie s ta r a się byn aj mniój o ja k iś postęp w hodow li tego poży
tecznego zw ierzęcia. C ała hodow la ogranicza się n a tem , że S am ojed pędzi sw e s ta d a n a św ie
że p astw isk a i że pozw ala im się rozm nażać.
Jed n e m słow em pozostaw ia w szy stk o n atu rze.
B y t S am ojeda, będąc zależny w zupełności od renifera, m y ślistw a i rybo ló stw a, m usi też być zupełnie do n ich zastosow any. P rz e - d ew szystkiem S am ojed zm uszony je s t do ko
czow ania, bo g dy stado ren iferó w w yczerpie ła n m chu w pew nój m iejscowości, przeniesie
nie się do innój m a ważność k w e sty i b y tu lub n ieb y tu . Z m usza też do koczow ania i m y śli
stw o, ale gd yby S am ojed po siadał w pew n ym p u n k cie stałe źródło p o k a rm u dla swój trz o dy, to b y się ty lk o czasowo w y p ra w ia ł n a po
low anie i w racał do p u n k tu stałego, j a k to czyn ią n aro d y osiadłe. A le m ech starc zy ty l
ko n a dni k ilka... i S am ojed choćby by ł n aj- leniw szy, choćby nm się d ana okolica n ajle- piój podobała, m usi zw inąć n am io ty i przeko- czow ać n a świeże p astw isk a.
Z a te m idzie jak o ść dom u. M usi on być, j a k u każdego koczow nika, przenośny. M ia- kani, czyli po ro s y js k u czum (n a m io t), m a k s z ta łt o stro k rę g o w y i sk ład a się z ty k zw ią
zan ych ze sobą u g ó ry i p o k ry ty c h w lecie k o rą brzozow ą, a w zim ie sk ó ram i renifera, często podw ójnem i. T y k i te wożą z sobą w szędzie S am ojedzi po tundrze, ja k o rzecz w ielkićj w artości. O bszerność n a m io tu je s t ta k a , że zm ieści się w nim do 30 osób. Część za jm u ją ław k i i in ne s ta tk i dom ow e bardzo p ro stćj, własnój roboty. Ś rodek m iak an i zaj
m ij e b lach a żelazna do rozłożenia ogniska d y m uchodzi przez w ierzchołek o stro k rę g u , n ie p o k ry ty skó rą. Część n am io tu przy ścia
nach w y sian a je s t k ilk u w a rstw a m i złych przew odników ciepła. N aprzód leży plecion
k a z k o ry brzozow ój, rodzaj rogoży, n a niój m a ta z siana i w reszcie s k ó ry renifero w e, słu żące za siedzenie i pościel.
N a opał w okolicach le sisty c h u ży w ają S a m ojedzi drzewa, n a tu n d rz e m chu islandzkie
go, a nad oceanem drzew a, k tó re w oda w y rzu ca (t. zw. przez R o sy ja n drzew a Noego).
Odzież Sam ojedów , m ężczyzn i k obiet sta
n o w ią kożuchy reniferow e. J e d e n z nich, b a r
dziój elegancki, „m alica", u ży w an y p rz ew a
żnie przez S am ojedów eu ro pejskich i J u s a - ków , je s t n a przodzie rozcięty , podobny do naszego k ró tk ieg o kożucha, często j e s t w y
szy w an y tasiem k am i i paciorkam i. M alica
żeńska te m się różni od m ęskiój, że w dolnój
części m a ja k b y zak ład ki o k ry te futrem . Dalój
u ż y w a n y j e s t „ k tic h a r“, t. j . k oszula fu trz an a
z kołnierzem , zim ą w łosem n a dół, a latem do
M 28.
W SZEC H ŚW IA T.439 góry. N a w ierzch wdziewają, „so k u j“, t. j.
w orek fu trz a n y z m iejscem na głow ę i w ycię
ciem n a tw arz. Spodnią odzież stan ow ią
„c h o rk i“ z zam szu reniferow ego. W lecie zrzucają „ so k u j“ i w dziew ają całe u b ran ie z zam szu. C zapki m ają w ygląd kapturów : u m ężczyzn renifero w e ostro zakończone, u kobiet płaskie, zaokrąglone z popielic lub gronostajów'.
O buw ie obu płci „so tu ry "; składa się z b u tów reniferow ych, z długiom i cholewam i.
J a k w szy stk ie kobiety, sam ojedki lu b ią się stroić, a za n ajw ięk sz ą elegancyją uchodzi u nich obszyw anie kożucha k aw ałk am i sukn a czerw onego, żółtego, niebieskiego, szczegól- niój w szachow nicę. Często jeszcze n a suknie w y szy w ają ry s u n k i paciorkam i. W ło sy w y puszczane z pod czepka ta k ozdobionego, ob
w ieszają guziczkam i, łańcuszkam i, m o netą sre b rn ą i t. d.
P rz e m y sł Sam ojedów , j a k to ju ż sam ich sposób życia w skazuje, je s t bardzo ograniczo
ny i zastosow any do niezm iernie p rostych po
trzeb. W y ra b ia ją łódki, sanie, ogrom ne ły żw y podbite skórą, z włosem , zabezpieczające od zapadania się w śnieg głęboki; plo tą w ię- cierze, robią łu k i z brzozy, strz a ły i inne przed
m ioty, używ ane w m y ślistw ie i rybołóstw ie.
N adto w y p ra w iają skóry n a fu tra , zamsz i rzem ienie, w y rz y n a ją fa jk i z kości m am uta, niekiedy h a r tu ją żelazo i w arzą klej z rogów reniferow ych. D o k o b iet należy tk an ie p łótna z pokrzyw y, w yrób n ite k z reniferow ych ścięgien, w iązanie rogóż, m a t i sieci, rąbanie drzew a, u staw ianie i zbieranie nam iotów .
W e d łu g św iad ectw a F in sch a, Sam ojedzi są sta ra n n y m i i zdolnym i rzem ieślnikam i. W w ie
lu m iejscach w y ra b ia ją w szy stk ie s ta tk i do
m owe dla R osyjan, a tam , gdzie osiedli, sta w iają sobie dom y lepiój zbudowrane niż ro sy j
skie. W ogó le o w y k o n a n iu ich robót m ów i F in sc h z najw iększem i pochw ałam i. Ic h sanki, ja k się sam w łasnem dośw iadczeniem przeko
nał, są czemś nieporów nanem w swoim rod za
ju . P odobnież ich bardzo lek k ie wiosła, łyżw y i t. p. s ta tk i nic nie pozostaw iają do życzenia pod w zględem czystości ro b o ty i „m ogłyby za
w stydzić w ielu rzem ieślników niem ieckich 2) “.
W y ro b y kobiet, specyjalnie odzież dla obu płci, odznacza się rów nież staran n o ścią w y kończenia i nie je s t pozbaw iona pew nego a r
tystycznego gustu.
Sam ojedzi prow adzą h andel zam ienny.
P rzed m io tem zam iany z ich stro n y są futra, skóry , kość m am utow a, gdzieniegdzie zw ie
rzy n a, a n ab y w ają od R o sy ja n proch, broń, noże, siekiery, ty to ń , wódkę, m ąkę, sukno kolorow e n a ozdoby, p acio rk i i t. p. drobno
stki. J e d n o stk ą m o n etarn ą w ty m h andlu je s t, a p rzyn ajm nićj b y ła daw niój sk óra pie
śca, w arto ści um ownój 70 kop. P ieniędzy, szczególniój złoty ch i srebrnych w w ielu m iej
scowościach w cale n ie zn ają '). O c h a ra k te ry s ty c e tego han d lu i w ażnych jego k o n sek - w encyjach jeszcze poniżćj będzie m owa.
P o k a rm e m Sam ojedów j e s t m ięso dzikich zw ierząt, ry b i p tak ów . C hleba rzadko uży
w ają. Zarżnięcie ren ifera stan ow i dla nich w ielkie św ięto. P rze d ew szy stk iem w szyscy obecni pod staw iają naczynia pod i*anę. zbiera
j ą k re w i p iją w ielk ą chciw ością. S tą d to ich nazw a syro jedy (surow ojady), n a p o ty k a n a w w ielu dok um en tach rosyjskich. P o obdar
ciu ze skóry cała rodzina p rzy stęp u je do re n i
fera z nożam i, w y k ra w a k a w a łk i m ięsa i um o
czyw szy we k rw i, zajada. W y k ro jo n y c h k a w ałków nie ro z rzy n a ją n a drobne, lecz u ją w szy je d e n koniec zębami, o d rzy nają nożem z dołu k u górze, z ta k ą w p raw ą, że n ig d y so
bie nosa nie skaleczą. Z ęby im służą ponie
k ąd ty lk o do p rz y trz y m y w a n ia m ięsa, bo go bynajm niój nie żują i p o ły k ają k aw ałam i. Ż a den E u ro p e jc zy k nie uw ierzy, ile Sam ojed m ięsa zjeść może. G dy się ta k posilają męż- czyzni, kobietom wolno je s t ty lk o p rz y p a try w ać się, szczególniój, g d y są obecni goście, k tó ry m gospodarze u stę p u ją najlepsze kęski.
D opiero gd y się panow ie n asy cą, p rzy stęp u ją k o b iety i posilając się, spełn iają jeszcze zad a
nie w yciąg an ia ścięgien zębam i. D zieci zbro
czone k rw ią długo pozostają przy reniferze, o bg ry zają kości, a gd y ju ż m ięsa n ie stanie, b aw ią się niem i j a k najdłużćj 2).
Jed n ak że Sam ojedzi ja d a ją tak że go tow ane zupy. R oztopiw szy śnieg, k ład ą w w odę m ię
so jak ieg o lw iek zw ierzęcia, re n ifera zdechłe
go, ry b y w raz z łu sk ą, k u ro p a tw y p raw ie
Okręg jenissejski, t. 11, str. 147, 151, 152.
2) Finsch u. Brehm. R e isa in W estsibirien, rozd. XIII.
') Kriwoszapkin.
2) Abramów 1. c. Castren, R eiseerrin. str. 218, 219.
440
W S Z E C H Ś W IA T .Jfs 28.
n ieoskubane i t. d. N iem ając widelców , 'wyj
m u ją k a w a łk i m ięsa z k o tła palcam i, a p otem w y p ijają zupę w ielkiem i w arzęchw iam i. Rzecz dziwna, iż po ta k n ieestety czn em jedzeniu S a m ojed m a zwyczaj u m y w a n ia twrarzy i rą k . (K riw oszapkin). U lubionem i p o tra w a m i S a m ojedów są: św ieży m ózg jeszcze d ym iący, tak aż w ą tro b a (zachw yca się n ią n a w e t M id- dendorf), szpik kości, żołądek popielicy, n a pełniony orzeszkam i cedrow em i (lim bow em i) i t. d. W o sta tn ic h czasach chleb pieczony sta ł się dla nich niezbędnym . J a r z y n żadnych nie u ży w ają, je d z ą ty lk o różne ja g o d y z tłu szczem.
0 PRZEMYŚLE GÓRHICZTM
W DAWNEJ POLSCE.
Ż e l a z o i z ł o t o .
Odczyt wygłoszony w Dąbrowie Górn. d. 25 Czerwca 1882 przez
Kornelego Kozłowskiego.
(Ciąg dalszy.)