• Nie Znaleziono Wyników

Apostolstwo Chorych, 2015, R. 86, nr 11

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Apostolstwo Chorych, 2015, R. 86, nr 11"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

L I S T D O O S Ó B C H O R Y C H I N I E P E Ł N O S P R A W N Y C H

NR 11 • LISTOPAD 2015 • ROK 86 ISSN 1232-1311

WALLPAPERCASA.COM

Słodkiego,

miłego życia!

- s. 22

(2)

STRAŻNICZKA CZYSTOŚCI

M

iała zaledwie 17 lat, gdy na początku I wojny światowej została uprowadzona do lasu przez żołnierza, który chciał ją zgwałcić. Gdy mężnie stanęła na straży swej niewin- ności, żołnierz brutalnie ją zamordował. Błogosławiona Karolina Kózkówna jest dzisiaj patronką młodzieży oraz wszystkich tych, którzy pragną bronić wyznawanych przez siebie wartości.

Błogosławiona Karolina Kózkówna, autor nieznany WWW.FREECHRISTIMAGES.ORG

(3)

Od redaktora

Istnieją choroby, na które z roku na rok zapada coraz większa liczba osób. Z pewnością można zaliczyć do nich nowotwory i choroby układu krążenia. Dane wskazują, że na całym świecie przybywa także chorych na cukrzycę. Z racji obchodzonego 14 listopada Światowego Dnia Cukrzycy, w bieżącym numerze miesięcznika podejmujemy próbę przybliżenia zagadnień związanych z tą chorobą i jej leczeniem. Listopad to tak- że szczególny czas pochylania się nad tajemnicą świętości oraz życia w Wieczności, które przygotował dla nas Bóg. Wzywajmy orędownictwa wszystkich Świętych, aby oglądając Boga twarzą w twarz, wypraszali nam łaskę życia zgodnego z Ewangelią.

W LISTOPADOWYM LIŚCIE

N A S Z A O K Ł A D K A

Słodkiego, miłego życia!

Mimo że cukrzyca jest poważną chorobą, można żyć

z nią przez wiele lat, nie rezygnując z aktywności i pasji.

7

Z B L I S K A

Porozmawiajmy o cukrzycy

Lekarz wyjaśnia najważniejsze

kwestie dotyczące cukrzycy.

12

B I B L I J N E C O N I E C O

O wychwalaniu i błaganiu Boga

O tym, że modlić można się

w każdej sytuacji życia.

15

N A S I O R Ę D O W N I C Y

Być narzędziem

Historia życia patrona chorych

na cukrzycę.

25

W C Z T E R Y O C Z Y

Cała naprzód!

Od dziecka choruje na cukrzycę

insulinozależną. Jest szczęśliwa.

41

N A S Z A K O R E S P O N D E N C J A

Chorzy piszą do nas

W tym dziale miesięcznika

publikujemy listy Czytelników.

31

M O D L I T W Y C Z A S

Modlitwa w tajemnicy

Świętych obcowania

Czy świętość jest dla wszystkich?

KS. WOJCIECH BARTOSZEK

KRAJOWY DUSZPASTERZ APOSTOLSTWA

CHORYCH

(4)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

4

KS. WOJCIECH BARTOSZEK

Z

radością pragnę Wam przekazać słowa pozdrowień, życzeń oraz dar modlitwy i błogosławieństwa od moderatora generalnego Apostolstwa Chorych – Johna Versteega. 14 września, w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, spotkałem się z nim w holenderskim Haarlem. John Versteeg jest diakonem stałym Kościoła katolickiego i piątym moderatorem Apostolstwa Chorych;

pełni tę posługę od 1989 roku.

Przypominając krótko, założycie- lem naszej wspólnoty był proboszcz Bloemendaal, ks. Jakub Willenborg żyjący w latach 1876-1945. Dzięki ks.

Willenborgowi Apostolstwo Chorych zostało 90 lat temu zatwierdzone przez papieża Piusa XI.

Bloemendaal (dosł. „Dolina kwia- tów”) jest piękną miejscowością poło- żoną nad brzegiem Morza Północnego, kilka kilometrów za Haarlem. Haarlem- -Amsterdam to jedna z sześciu diece- zji Kościoła katolickiego w Holandii.

Obecnie z racji coraz bardziej kurczącej się liczby księży, parafia Bloemendaal,

została poszerzona o kolejne trzy miej- scowości: Overveen, Aerdenhout, Zan- dvoort i zmieniła nazwę. Jej obecna nazwa: BOAZ, powstała z pierwszych liter wspomnianych wyżej miejsco- wości. John Versteeg jako diakon sta- ły pomaga w jednej z parafii diecezji Haarlem-Amsterdam.

Podczas spotkania omówiliśmy działania duszpasterskie i redakcyjne sekretariatów holenderskiego i polskiego Apostolstwa Chorych. Oprócz Holandii i Polski, Apostolstwo Chorych jest dziś obecne także w Kościele we Włoszech.

Dzięki pomocy żony (diakoni stali w Ko- ściele katolickim przyjmują pierwszy stopień święceń bez zobowiązania się do celibatu) diakon John Versteeg wy- daje biuletyn „Apostolstwo Chorych”

(po holendersku: „Ziekenapostolaat”), który jest wysyłany jako dwumiesięcznik do 10 tysięcy osób chorych w Holandii.

Osoby zapisujące się do Ziekenaposto- laat, podobnie jak w Polsce, otrzymują dyplom przyjęcia oraz krzyżyk z wyry- tymi w języku łacińskim słowami św.

Pawła: „Z Chrystusem jestem przybity do krzyża” (Ga 2, 19). Biuletyn „Ziekena- postolaat” jest ponadto odczytywany

Drodzy Chorzy!

(5)

Z B L I S K A

5

APOSTOLSTWO CHORYCH

w holenderskim katolickim Radio Ma- ryja. Do niedawna w kościele w Blo- emendaal były organizowane, podobnie jak za czasów ks. Willenborga, tridua eucharystyczne dla chorych. Organi- zowano także pielgrzymki chorych do dwóch holenderskich sanktuariów maryjnych. Z racji postępującej laicy- zacji społeczeństwa i innych trudności zaniechano organizowania tych spotkań.

Pomimo coraz większego zeświecczenia społeczeństwa holenderskiego, zuboże- nia Kościoła, relatywizmu moralnego (Holandia jest pierwszym krajem na świecie, który wprowadził eutanazję) – o czym z bólem serca mówił – diakon John Versteeg z ufnością patrzy w przy- szłość Apostolstwa Chorych w Holandii.

Przekonany jest, iż duchowa droga ofiary

cierpienia będzie stale obecna w Ko- ściele. Według niego akcent przesuwa się z ofiary cierpienia fizycznego (ból fizyczny można złagodzić odpowiednimi środkami farmakologicznymi) na ofiarę cierpień psychiczno-duchowych. Naj- większym cierpieniem chorych, z któ- rymi spotyka się, jest osamotnienie.

W osamotnieniu, podobnie jak i przy doświadczeniu innego cierpienia, chory może łączyć się z Chrystusem ofiarują- cym się Bogu Ojcu podczas Euchary- stii. Według diakona Johna Apostolstwo Chorych w pewnym sensie obejmuje całe zachodnie społeczeństwo coraz bardziej cierpiące na samotność.

Podczas spotkania diakon przywołał wydarzenie mające miejsce kiedyś w jego domu: wraz ze swoją żoną – pielęgniarką

ARCHIWUM APOSTOLSTWA CHORYCH

(6)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

6

– udzielił pomocy osobie chorej; przez ponad 10 lat osoba ta była przez nich pielęgnowana, a towarzyszenie to pomo- gło chorej w przejściu do Wieczności.

Było to piękne świadectwo jego posługi wobec osób chorych.

Ze wzruszeniem wspominał także słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane 13 maja 1985 roku podczas wizyty apo- stolskiej w Hadze, w czasie której spotkał się z holenderskimi chorymi: „Z głę- bokim szacunkiem przywołuję dzieło światowego Apostolstwa Chorych, które tutaj zostało utworzone sześćdziesiąt lat temu”. Ostatnim punktem wizyty w ho- lenderskim Apostolstwie Chorych było nawiedzenie grobu ks. Jakuba Willen- borga, któremu zawierzyłem wszystkich polskich członków wspólnoty. Jest on pochowany na cmentarzu w Bloemen- daal, niedaleko kaplicy św. Wojciecha.

Drodzy Chorzy! Trwając w okresie listopadowej zadumy nad tajemnicą na- szej świętości i Świętych obcowania, pro- szę Was o modlitwę i ofiarę cierpienia za Kościół Powszechny, zwłaszcza za Kościół w Polsce i w Holandii. Prze- jeżdżając przez Haarlem, widziałem wiele opuszczonych kościołów i wiele nowo wybudowanych meczetów... Gdy modlimy się za siebie wzajemnie: gdy przyjmujemy dar modlitwy i cierpie- nia od chorych z Holandii oraz gdy my modlimy się i ofiarujemy cierpienia za tamtejszy Kościół, tworzy się duchowy skarbiec Kościoła; ma miejsce duchowa wymiana dóbr między poszczególny- mi członkami wspólnoty. Dokonuje się ona nie tylko między tymi, którzy przebywają na ziemi, ale także między

nimi a Świętymi w Niebie i doznającymi oczyszczenia w czyśćcu.

Warto w tym miejscu przypomnieć, iż papież Pius XI w specjalnym breve skierowanym do Apostolstwa Chorych udzielił wielu odpustów dla członków wspólnoty. Między innymi odpustu zu- pełnego dostępują członkowie: w dniu przyjęcia do Apostolstwa (w dniu otrzy- maniu dyplomu, jeśli wyspowiadają się i przyjmą Komunię Świętą); w godzinie śmierci (jeśli żałują za grzechy, wyspo- wiadają się i przyjmą Komunię Świętą), gdyby nie mogli przyjąć sakramentów, zyskują odpust zupełny, jeśli nabożnie ustami lub sercem wezwą Imienia Jezus i przyjmą śmierć z poddaniem się woli Bożej; odpust zupełny raz w miesiącu pod zwykłymi warunkami mogą uzy- skać także ci członkowie, którzy przez cały miesiąc co dnia odmówią jedno z wezwań: „Dobry Jezu, uczyń ze mną co zechcesz i daj mi siłę do znoszenia wszystkiego z miłości do Ciebie” lub

„Dobry Jezu, Tobie ofiaruję cierpienia moje za uświęcenie kapłanów”.

Drodzy Czytelnicy! Dziękuję tym, którzy trwając we wspólnocie Apostol- stwa Chorych, ofiarują swoje cierpienia w jedności z Chrystusem za Kościół.

Tych zaś, którzy jeszcze nie należą do Apostolstwa Chorych zapraszam do wspólnoty, aby mogli czerpać z ducho- wych owoców tej drogi. Wracając do spotkania holenderskiego, pragnę także podziękować panu Franciszkowi Jongowi za pomoc w tłumaczeniu.

q

(7)

Z B L I S K A

7

APOSTOLSTWO CHORYCH

Porozmawiajmy

o cukrzycy

Aby prawidłowo kontrolować cukrzycę należy poznać trzy podstawowe elementy leczenia: zdrowe odżywianie, leczniczy wysiłek fizyczny, leczenie farmakologiczne.

URSZULA KANIK LEKARZ INTERNISTA

C

hciałabym, aby po przeczytaniu tego tekstu wszyscy, którzy cho- rują, albo obawiają się, że mogą zachorować, przede wszystkim pozbyli się lęku. Strach przed chorobą często bierze się z niewiedzy. W rezultacie bo- imy się, że nasze życie się zmieni oraz że nie poradzimy sobie z ograniczeniami wynikającymi z choroby.

„Panie doktorze, od lat choruję na cukrzycę, regularnie zażywam leki.

Ciągle jednak słyszę, że czegoś mi nie wolno, że to mi zaszkodzi, że tego nie mogę zjeść, że mam się więcej ruszać.

Jestem już zmęczony tą sytuacją”, „Panie doktorze, czuję się bardzo dobrze, mam dobrą kondycję i apetyt, a w badaniach

pokazały się złe wyniki cukru. Jestem wystraszony. Co robić?”, „Panie dok- torze, moja mama i ciocia chorują na cukrzycę. Ja jestem zdrowa. Czy mam się obawiać, że zachorują moje dzieci albo wnuki?”.

To dość typowe pytania często zadawane przez pacjentów. Droga do sukcesu w pracy z pacjentem to infor- macja, edukacja i motywacja. Chcąc zrealizować choć pierwszy punkt na tej liście, przedstawię wybrane zagadnienia dotyczące cukrzycy.

Cukrzyca typu II

Szczyt zachorowań na nią występuje około 60 roku życia, powyżej 70 roku życia choruje już ponad 10% popula- cji. U ponad 40% chorych stwierdza się cukrzycę w rodzinie.

(8)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

8

Cukrzyca to choroba, która polega na tym, że trzustka nie wytwarza insu- liny, albo insulina nie działa tak jak po- winna. Nadmiar cukru we krwi bardzo powoli uszkadza naczynia krwionośne i układ nerwowy, co prowadzi do po- wikłań. Chorują częściej osoby z nad- wagą, prowadzące siedzący tryb życia i odżywiające się niewłaściwie, a także chorujące na nadciśnienie tętnicze.

Objawami cukrzycy występujący- mi najczęściej są: osłabienie i uczucie zmęczenia, wzmożone pragnienie, od- dawanie dużych ilości moczu, świąd w miejscach intymnych, powracające za- każenia skóry, pogorszenie ostrości wi- dzenia. Innymi objawami sugerującymi

cukrzycę są: zaburzenia snu, nietrzyma- nie moczu, oddawanie moczu głównie w nocy, osłabienie pamięci.

Często jednak zdarza się, że przez wiele lat cukrzyca nie daje żadnych ob- jawów klinicznych i przyjmuje się, że około 50% przypadków cukrzycy po- zostaje nierozpoznanych. Równie czę- sto dochodzi do rozpoznania cukrzycy w czasie wykonania rutynowych badań laboratoryjnych, podczas konsultacji okulistycznych lub ginekologicznych.

O diagnostyce w kierunku cukrzycy powinny pamiętać szczególnie osoby, u których występują czynniki ryzyka takie jak: nieprawidłowy test tolerancji glukozy, cukrzyca w rodzinie (rodzice,

CANSTOCKPHOTO.PL

(9)

Z B L I S K A

9

APOSTOLSTWO CHORYCH

rodzeństwo), otyłość szczególnie typu trzewnego, nadciśnienie i choroby na- czyń, nieprawidłowe wartości lipidów we krwi oraz częste zakażenia skóry i źle gojące się rany. Aby prawidłowo kon- trolować cukrzycę należy poznać trzy podstawowe elementy leczenia: zdrowe odżywianie, leczniczy wysiłek fizyczny, leczenie farmakologiczne.

Właściwe odżywianie

Najważniejszym, a jednocześnie najtrudniejszym elementem leczenia cukrzycy jest prawidłowe żywienie, które ma na celu utrzymanie należy- tej masy ciała oraz niedopuszczenie do zbyt wysokich i zbyt niskich stę- żeń glukozy we krwi. Dieta w cukrzycy nie oznacza w żadnym wypadku gło- dowania ani konieczności całkowitej rezygnacji z ulubionych potraw. Ważna jest przede wszystkim ilość zjadanych pokarmów. Wiele osób z cukrzycą typu II ma nadwagę, co zwiększa prawdo- podobieństwo wystąpienia powikłań.

Zmniejszenie masy ciała jest bardzo skutecznym środkiem poprawy wyni- ków badań. Warto zapamiętać siedem zasad żywienia, które pomogą każdemu w codziennym planowaniu posiłków:

•Należy unikać tłuszczu widocz- nego. Usuwać tłuszcz z mięsa, masło i margarynę przechowywać zawsze w lodówce i smarować bardzo cienko, mięso gotować i dusić oraz nie smażyć potraw.

•Należy unikać tłuszczu niewi- docznego. Pić mleko chude, spożywać chude sery, unikać tłustych produktów mięsnych.

•Należy spożywać węglowodany złożone. Ciemne pieczywo, kaszę, ryż płatki owsiane.

•Należy unikać cukrów prostych.

Ograniczyć słodzenie kawy, herbaty, na deser wybierać owoce a nie ciasta, rezygnować ze spożywania słodyczy.

•Spożywać odpowiednią ilość białka – około 1 gram na kilogram wagi ciała.

Szczególnie polecane są chude, dobre gatunkowo wędliny i mięso, drób i ryby.

•Alkohol dla osób z cukrzycą jest bardziej szkodliwy niż dla osób zdro- wych. Najbardziej wskazane jest jego zupełne wykluczenie, jeśli to niemoż- liwe, należy spożywać go w bardzo umiarkowanych ilościach.

•Należy ustalić harmonogram po- siłków i jeść tylko ilości przewidziane w planie. Zapotrzebowanie kaloryczne będzie zależne od rodzaju pracy, za- planowanego wysiłku fizycznego, wagi ciała i chorób towarzyszących.

Zdrowa aktywność

Wszyscy potrzebujemy wysiłku fi- zycznego, aby utrzymać się w dobrej kondycji. Dla osób z cukrzycą jest to szczególnie istotne. Ćwiczenia fizycz- ne wzmacniają serce, płuca i mięśnie, pozwalają utrzymać należną wagę oraz usprawniają działanie insuliny. Aktyw- ność fizyczną można zwiększyć, zmie- niając nawyki życia codziennego. Oto kilka przykładów: chodzić po scho- dach zamiast jeździć windą, czekając na autobus albo tramwaj, spacerować a nie siedzieć, aktywnie spędzać czas z dziećmi albo wnukami, wychodzić na dłuższe spacery.

(10)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

10

Regularna aktywność fizyczna jest wskazana we wszystkich grupach wie- kowych. Nie jest istotna intensywność wysiłku, ale jego systematyczność.

Trzeba wybrać taki rodzaj aktyw- ności, który sprawia nam przyjemność, pasuje do stylu życia i odpowiada naszej sprawności fizycznej. Osoba, która ni- gdy nie uprawiała sportu, ma problemy z sercem, stawami lub otyłością, musi uzgodnić z lekarzem prowadzącym częstość i intensywność ćwiczeń.

Osobom w wieku podeszłym i oso- bom z nadwagą poleca się głównie spacery na świeżym powietrzu z moż- liwością stopniowego zwiększania dy- stansu. Należy ćwiczyć w wygodnym i dopasowanym obuwiu oraz pamiętać o modyfikacji leczenia cukrzycy w cza- sie wysiłku, aby zapobiec objawom niedocukrzenia.

Leczenie farmakologiczne

Jeśli odpowiedni sposób odżywia- nia, wysiłek fizyczny i zmiana stylu ży- cia stają się niewystarczające, lekarz musi podjąć decyzję o zastosowaniu leczenia farmakologicznego. Ważne jest, aby lekarz zastosował leczenie w odpowiednim momencie: nie za wcześnie, aby wypracować zmianę nawyków żywieniowych i nie za póź- no, by nie rozwinęły się powikłania.

Pacjent może być leczony lekami doustnymi, insuliną albo można zasto- sować terapię łączoną. Istnieją różne typy preparatów insuliny. Rozróżnia- my insuliny o krótkim czasie działania, które mają szybki początek działania

i krótki czas całkowitego działania (oko- ło 6 godzin) oraz insuliny o pośrednim czasie działania uzyskiwane przez po- łączenie z substancjami spowalniają- cymi wchłanianie tego leku (działanie do około 16 godzin). Istnieją też no- woczesne preparaty insuliny nazywa- ne analogami, które po wstrzyknięciu działają natychmiast oraz druga grupa analogów, które działają powoli przez okres ponad 24 godzin.

Lekarz wspólnie z pacjentem powinni ustalić, która insulina i jak często podawana będzie najbardziej odpowiednia, biorąc pod uwagę tryb życia, nawyki żywieniowe, wartości poziomów glukozy oraz inne choroby.

Zawsze jednak obowiązuje zasada naj- mniejszej skutecznej dawki, aby nie do- prowadzić do stanów niedocukrzenia.

Większość pacjentów w chwili obecnej leczonych insuliną, podaje sobie ten lek strzykawkami nazywanymi pena- mi (bo ich kształt przypomina pióro).

Podawanie leku jest łatwe i wygodne, a insulina podawana jest z dokładnością do 1 jednostki.

Innym, bardzo nowoczesnym spo- sobem leczenia są tak zwane pompy insulinowe. Te elektroniczne urządze- nia przez całą dobę podają podskórnie zaprogramowaną dawkę insuliny. Ze względu na wysokie koszty urządzenia tylko niewielka liczba chorych doro- słych jest leczona tym sposobem. Na szczęście pompy insulinowe są coraz częściej stosowane w leczeniu dzieci chorych na cukrzycę. Dzieje się tak dzięki licznym akcjom społecznym, działalności stowarzyszeń i fundacji,

(11)

Z B L I S K A

11

APOSTOLSTWO CHORYCH

które organizują środki na ten kosz- towny sprzęt.

Stężenie cukru we krwi zmienia się w ciągu doby. Jest to zależne od spoży- wanych posiłków, aktywności fizycznej, stresu, innych chorób np. przeziębienia, czy objawów niestrawności. Możliwość wykonania w domu, na własnym glu- kometrze, pomiaru stężenia glukozy we krwi daje możliwość korygowania dawki stosowanych leków. Zapobiega to stanom niedocukrzenia (hipoglikemia) albo przecukrzenia (hiperglikemia).

Pozwala też na wprowadzenie zmian żywieniowych, a co za tym idzie lepszej kontroli cukrzycy.

Powikłania cukrzycy Należy pamiętać, że cu- krzyca, jako choroba przewle- kła trwająca latami, jest ob- ciążona wystąpieniem zmian narządowych, które określamy

jako przewlekłe powikłania. Zmiany chorobowe dotyczą najczęściej oczu, nerek i naczyń krwionośnych. Dobre wyrównanie cukrzycy i systematyczne kontrole specjalistyczne, np. u okulisty, stanowią najlepszy sposób, aby opóź- nić, albo wykryć we wczesnym stadium zmiany chorobowe.

Powikłania oczne polegające na wystąpieniu zmian w siatkówce oka określane są jako retinopatia cukrzy- cowa. Występują również zmiany w soczewce oka (zaćma). W skrajnej postaci powikłania oczne mogą pro- wadzić do ślepoty. Z kolei nefropatia cukrzycowa, czyli uszkodzenie nerek,

może prowadzić do ich niewydolności i do nadciśnienia nerkopochodnego.

Nierzadko występuje konieczność za- stosowania dializoterapii.

Cukrzyca powoduje także choroby naczyń krwionośnych, które są przyczy- ną wczesnej miażdżycy, chorób serca, chorób naczyniowych mózgu, choroby niedokrwiennej kończyn dolnych oraz uszkodzenia tkanek stóp (stopa cukrzy- cowa). Innym poważnym powikłaniem cukrzycy jest neuropatia cukrzycowa, będąca uszkodzeniem obwodowego układu nerwowego. Najczęściej zgła- szane przez chorych dolegliwości to:

bóle stóp, występujące w nocy i w spoczynku, nadwrażliwość bólowa skóry (nawet dotyk pościeli sprawia ból), uczu- cie mrowienia i drętwienia oraz zaburzenia czucia stóp i dłoni. Ryzyko rozwoju powi- kłań w przebiegu cukrzycy jest tym mniejsze im lepsze jest wyrównanie poziomu cukru we krwi.

Chciałabym, aby te skrótowo przed- stawione informacje dały każdemu cukrzykowi poczucie kontroli nad chorobą. Kolejnym krokiem powinno być praktyczne wykorzystanie wiedzy o chorobie, aby najlepiej radzić sobie w sytuacjach codziennych i dotyczy to nie tylko cukrzycy.

q

Wszyscy

potrzebujemy

wysiłku

fizycznego dla

dobrej kondycji.

(12)

APOSTOLSTWO CHORYCH

12

B I B L I J N E C O N I E C O

Z Księgi Psalmów. W życiu nie trzeba czekać, aż wszystko się poukłada i nastanie czas spokoju, aby wychwalać Boga.

Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 30.

KS. JANUSZ WILK

P

salm 30 jest dziękczynieniem o za- barwieniu utworu hymnicznego.

Psalmista wyrażając Bogu swoją wdzięczność za wybawienie z niebezpie- czeństwa śmierci (wersy 2-4), zaprasza także innych czcicieli, aby przyłączyli się do wspólnego uwielbienia Jahwe (wer- sy 5-6). Jednakże po pełnych radości wersach, modlitwa psalmisty staje się lamentacją (wersy 7-11), by ponownie przybrać formę uwielbienia i dziękczy- nienia (wersy 12-13).

Nagłówek Psalmu (wers 1) wy- raźnie wskazuje, że jest on znacznie późniejszy niż sam utwór. Psalm ten został przypisany królowi Dawidowi i odniesiony do poświęcenia najważ- niejszego domu w Izraelu, jakim była

świątynia jerozolimska. Tymczasem świątynię wybudował nie Dawid, ale jego syn Salomon (zob. 1 Krl 8, 1 – 9, 9).

Prawdopodobnie tytuł ten nawiązuje do ponownego poświęcenia tejże świątyni w grudniu 164 roku przed Chrystusem, po zbezczeszczeniu jej przez Antiocha IV Epifanesa (zob. 1 Mch 4, 52-59; 2 Mch 1, 18; J 10, 22). Izraelici mogli posługi- wać się tym utworem podczas corocznej pamiątki tego wydarzenia.

Wers 2 stanowi hymniczny wstęp.

Wyczuwamy w nim uroczysty i równo- cześnie radosny ton. Psalmista ma przy- najmniej dwa powody, aby dziękować Bogu. Pierwszy z nich to uzdrowienie z choroby, a drugi – „utarcie nosa” jego wrogom.

Bardziej szczegółowo wyjaśnia swój pełen entuzjazmu stan w wersach 3-4. Z poetycką wręcz przesadą mówi

O wychwalaniu

i błaganiu Boga

(13)

13

APOSTOLSTWO CHORYCH

B I B L I J N E C O N I E C O

CANSTOCKPHOTO.PL

(14)

APOSTOLSTWO CHORYCH

14

B I B L I J N E C O N I E C O

o sobie tak, jakby jedną nogą był już w Szeolu, czyli w krainie umarłych. Ma świadomość przeżytej choroby i zagro- żenia, jakie z sobą niosła.

Chcąc wzmocnić swój głos dzięk- czynienia, zachęca współwyznawców do przyłączenia się. Wezwanie to może być formą literacką (zaproszeniem czytel- ników do tego rodzaju modlitwy) albo też rzeczywistym apelem skierowanym do obecnych w świątyni wiernych (zob.

Ps 22, 23-25). W życiu nie trzeba cze- kać, aż wszystko się poukłada i nasta- nie czas spokoju, aby wychwalać Boga, gdyż możemy takiego czasu

nie doczekać. W codzienności są wieczory i poranki, są łzy bólu i uśmiechu (wers 6). Innej drogi nie ma.

Psalmista jakby o tym za- pomniał. Przez pewien czas czuł się na tyle pewny siebie, że w swojej egzystencji i reli- gijności poczuł się całkowicie

samowystarczalny (wers 7). Swój stan dostrzegł dopiero wtedy, gdy Bóg za- krył przed nim swoje oblicze (wers 8).

Wspomnienie „płaczu nadchodzącego wieczorem” (Ps 30, 6c) stało się i jego rze- czywistością. Nie opisał na czym pole- gała ta ciemność oraz z czym musiał się zmierzyć, ale to, co przeżywał, skłoniło go do ponownego wołania o pomoc (wers 9). Sytuacja ta wyrwała go z iluzji, że w jego życiu nie pojawi się żadne cierpienie; że możliwości, którymi dys- ponuje, zniwelują wszelkie negatywne wydarzenia. Tymczasem, gdy Bóg do- puszcza jakąś trudność, żadna ludzka ręka nie jest w stanie jej zatrzymać.

W wersie 10 orant odwołał się do waloru uwielbienia, jakie zanosił do Boga. Jak gdyby chciał Bogu powiedzieć (zgodnie z ówczesnym przekonaniem), że stając się prochem, Bóg pozbędzie się jednego z wielbiących Go głosów.

Psalmista nie traci nadziei, ale z ufnością woła do swojego Pana (wers 11). Jedną z cech dojrzałej wiary jest wytrwałość w modlitwie, nawet wtedy, kiedy w życiu nie jest tak, jakby się chciało, żeby było.

Wersy końcowe (12-13) oddają to, co psalmista zawarł w zakończeniu wersu 6 – „rankiem przychodzą okrzyki ra-

dości”. Z wieczoru lamentacji wszedł on w poranek tańca i śpiewu, które uzewnętrz- niają wewnętrzną radość.

W Biblii stały się one jedną z form wyrażenia uwielbienia i wdzięczności Bogu (zob. Wj 15, 20-21; 2 Sm 6, 14; Ps 149, 3).

Niejednokrotnie nie jeste- śmy w stanie skrócić płaczu wieczoru, ani przyśpieszyć radosnych okrzyków poranka. Trzeba im dać sto- sowny czas, nie zagłuszając swojego bólu i nie uciekając przed trudną rze- czywistością, ale i nie gardząc rado- ścią i pokojem, którymi Bóg obdarza człowieka.

Prawda, że Bóg niekiedy zakrywa przed nami swoje oblicze (wers 8), za- biera nam poczucie swojej obecności, ale nigdy nie pozostawia nas samych.

„Jest bliżej nas, niż my siebie samych”

(św. Augustyn, biskup Hippony).

q

W codzienności

są wieczory

i poranki, są łzy

bólu i uśmiechu.

(15)

15

APOSTOLSTWO CHORYCH

N A S I O R Ę D O W N I C Y

Być narzędziem

– Święty

Josemaria Escrivá

Z właściwym sobie poczuciem humoru żartował na temat swojego stale podwyższonego poziomu cukru we krwi: „Powinno się mnie nazywać pater dulcissimus (słodki ojciec)”.

P

o raz pierwszy usłyszałam o nim jako młoda dziewczyna, podczas pobytu na oazowych rekolekcjach.

Niewiele wiedziałam na temat tego, kim właściwie jest Josemaria Escrivá de Balaguer, ale już wówczas zachwyci- łam się jego tekstami, które starsze kole- żanki, w atmosferze pewnej konspiracji, przekazywały sobie w postaci powielo- nych maszynopisów. Kilka lat później, już jako mężatka, otrzymałam od kogoś niewielką książeczkę w zielonej okład- ce. „Droga” autorstwa Josemarii Escrivy do dziś – już nieco wyblakła i pożółkła – zajmuje honorowe miejsce w mojej domowej bibliotece. Przeczytałam w niej

wówczas zdanie, które bardzo mnie poruszyło: „Bądź narzędziem ze złota albo ze stali, z platyny albo z żelaza.

Narzędziem dużym albo małym, precy- zyjnym albo najprostszym… Wszystkie narzędzia są użyteczne, każde z nich ma swoje zastosowanie (…) Bądź na- rzędziem – to twój obowiązek”. Nie wiedziałam wtedy czy właściwie inter- pretuję znaczenie tej rady, ale bardzo mi ona pomogła w pierwszych latach mojego małżeństwa, a zwłaszcza kiedy zostałam matką i przez wiele lat prowa- dziłam pozornie prozaiczne i – jak mi się wówczas wydawało – mało twórcze życie tzw. „kury domowej”. Kiedy już

(16)

APOSTOLSTWO CHORYCH

16

N A S I O R Ę D O W N I C Y

lepiej poznałam autora tamtych słów i dzieło jego życia, odkryłam, że każdą drogą można dojść do świętości.

W klimacie wiary

Josemaría Escriva przyszedł na świat 9 stycznia 1902 roku w rodzinie José Escrivy Corzána i Dolores Albás Blanc w hiszpańskim miasteczku Barbastro.

Był drugim z sześciorga dzieci tych po- bożnych, katolickich małżonków. Ro- dzice przykładem własnego życia starali się przekazać swemu potomstwu żywą wiarę, ufność pokładaną w modlitwie, umiłowanie Eucharystii i sakramen- tu spowiedzi, chęć niesienia pomocy tym, którzy jej potrzebowali, a także niezwykłe nabożeństwo do Matki Bożej, której – jak wierzyli – zawdzięczali cud uratowania życia ich małego Josemarii.

Kiedy ten, jako dwuletnie dziecko, cięż- ko zachorował, lekarz stracił nadzieję na utrzymanie go przy życiu choćby przez jedną noc. Tymczasem o świcie okazało się, że dziecko ni stąd ni zowąd całkowicie wyzdrowiało.

Chrześcijański klimat rodzinnego domu dał mu wiele lat później prawo twierdzić, że pierwszym i najważniej- szym polem uświęcenia się i apostol- stwa jest właśnie małżeństwo i rodzina.

Piękna atmosfera domu, w którym dzieci zawsze mogły liczyć na roztropną mi- łość, zrozumienie i przyjaźń własnych rodziców, niezależnie od trudnych doświadczeń, takich jak śmierć trójki rodzeństwa Josemarii czy finansowa ru- ina rodziny, z pewnością w znacznym stopniu ukształtowała też pogodny cha- rakter przyszłego Świętego, zahartowała

go przeciwko wszelkim przeciwnościom życia i dyskretnie wytyczała drogę jego przyszłemu powołaniu.

Wezwany przez Miłość A powołanie to zaczęło się wykluwać dość wcześnie. Josemaria Escrivá miał zaledwie 16 lat, kiedy po mroźnych świę- tach Bożego Narodzenia, na początku 1918 roku, na grubej warstwie świeżego śniegu zauważył ślady bosych stóp. To niewiarygodne, żeby ktoś chciał wycho- dzić w taki ziąb! Jak się potem okazało, ślady pozostawił pewien zakonnik, kar- melita bosy. To pozornie błahe zdarzenie skłoniło chłopca do postawienia sobie pytania o to, co on mógłby poświęcić dla Boga i bliźniego. Dużo później wyznał:

„Zacząłem przeczuwać Miłość, zdawać sobie sprawę, że serce prosi mnie o coś wielkiego i że to będzie miłość”.

Ponieważ nie wiedział dokładnie, do czego wzywa go Bóg, postanowił roze- znać to, oddając Mu się do dyspozycji jako kapłan. Po ukończeniu szkoły i stu- diach w seminarium najpierw w Logroño a później w Saragossie, gdzie studiował równocześnie teologię oraz prawo, 28 marca 1925 roku przyjął święcenia ka- płańskie w Bazylice Matki Boskiej z Pi- lar, u stóp swej ukochanej Madonny, gdzie na modlitwie spędził tak wiele chwil. Swoją pierwszą Mszę odprawił w intencji niedawno zmarłego ojca. Od tej chwili to ołtarz stał się miejscem, gdzie koncentrował wszystkie swoje myśli i otrzymywał od Boga swoje na- tchnienia. To tam było źródło jego siły.

Zaledwie kilka dni po prymicjach młody kapłan udał się do małej wioski

(17)

17

APOSTOLSTWO CHORYCH

N A S I O R Ę D O W N I C Y

WWW.JOSEMARIA.COM

o nazwie Perdiguera, gdzie przez kolejne dwa lata pełnił swą kapłańską posługę najlepiej jak potrafił. Jeszcze po pięć- dziesięciu latach ludzie dokładnie pa- miętali, jak bardzo zmieniła się duchowa atmosfera w ich wiosce w czasie, gdy był wśród nich ks. Escrivá. W kwietniu 1927 roku przeniesiono go jednak do Madrytu, aby mógł doktoryzować się z prawa cywilnego zaś korepetycjami z prawa pomagać w utrzymaniu matki

i rodzeństwa. Jednocześnie nie zanie- dbywał on swoich kapłańskich obowiąz- ków, posługując gorliwie w środowisku artystów, studentów i intelektualistów, ale także podejmował się wielu akcji duszpasterskich i charytatywnych wśród robotników, dzieci, ludzi ubo- gich czy wśród chorych jako kapelan Patronatu Chorych św. Izabeli. Tak po latach wspominał tamten czas: „Kiedy miałem 25 lat, często bywałem w tych

(18)

APOSTOLSTWO CHORYCH

18

N A S I O R Ę D O W N I C Y

zniszczonych dzielnicach, aby osuszać łzy, pomagać potrzebującym, wnieść trochę ciepła i miłości do życia dzieci, starszych ludzi i chorych. Otrzymywa- łem w zamian wiele miłości a także, raz na jakiś czas – cios kamieniem”.

Założyciel Opus Dei

To były trudne ale i błogosławione lata, podczas których Bóg pozwalał mu lepiej rozeznać, czego od niego oczeku- je, a także – dzięki wielu nadprzyrodzo- nym łaskom, jakimi obdarzył młodego kapłana – przygotować go do pełnie- nia roli, którą dla niego przeznaczył.

2 października 1928 roku, podczas od- bywanych rekolekcji, dzięki wspaniałej wizji, którą otrzymał od Boga, Jose- maria wiedział już z całą pewnością, jaką drogą powinien pójść. Wyraźnie

„zobaczył” swoją przyszłą misję: zwy- czajni chrześcijanie wnoszący Chry- stusa do samego serca świata – Opus Dei (Dzieło Boga).

Pojął, że ma być Bożym narzędziem, aby rozpowszechniać powołanie do świętości i apostolstwa wśród kobiet i mężczyzn poprzez uświęcanie w co- dziennej pracy w świecie, i to we wszyst- kich środowiskach społecznych oraz bez konieczności zmiany stanu. Z całą pokorą, nie uważając się za żadnego prekursora, ani tym bardziej reforma- tora, wierzył, że krocząc za Chrystusem i kochając bliźnich, można w swoim na- wet najskromniejszym życiu, wspiąć się na wyżyny świętości. Mawiał: „Miałem 26 lat, łaskę Bożą, dobry humor i nic więcej. Musiałem założyć Opus Dei”.

Wkrótce dzięki jego niezmordowanej

pracy, modlitwie i umartwieniom, tą samą drogą – znacznie wyprzedzając jeszcze przecież „przedsoborowe”, cza- sy – zaczęli kroczyć ludzie z różnych warstw społecznych. Szczególnie młodzi łatwo dali się porwać zapałowi młodego kapłana, pragnąc w centrum własnej działalności postawić Chrystusa, tak aby mógł On królować wszędzie i we wszystkich. Oznaczało to zarazem, że trzeba „poznać Chrystusa, dać Go po- znać innym, zanieść Go do wszystkich miejsc”. Josemaria wyznał kiedyś: „Po- mimo tego, że czuję się pozbawionym cnoty i wiedzy, chciałbym napisać książ- ki pełne ognia – książki, które obiegłyby świat jak żywy płomień, dając ludziom światło i ciepło, przemieniając biedne serca w rozżarzone pochodnie, ofia- rowane Jezusowi jako rubiny do jego królewskiej korony”.

Pośród trudności

Już w 1933 roku Josemaria otworzył ośrodek ewangelizacyjny dla studentów, wierząc, że będą oni zaczynem ewange- lizacji w świecie, a zaledwie rok później, jeszcze pod tytułem „Rozważania du- chowe” opublikował pierwsze wydanie

„Drogi” –wydanej do dnia dzisiejszego w 44 językach świata i w blisko 5 milio- nach egzemplarzy. Wkrótce jednak dla młodziutkiego dzieła Opus Dei jak i dla wszystkich hiszpańskich katolików na- deszły niełatwe czasy. Gdy w 1936 roku w Hiszpanii wybuchła wojna domowa, nasiliły się też prześladowania religijne.

Niebezpieczeństwa nie przeszkodziły jednak gorliwemu kapłanowi w pro- wadzeniu jego apostolskiego dzieła.

(19)

19

APOSTOLSTWO CHORYCH

N A S I O R Ę D O W N I C Y

Kiedy w 1939 roku wojna wreszcie się skończyła, zaczęły napływać do niego zewsząd liczne prośby o to, by prowadził kursy i rekolekcje dla kapłanów, zgro- madzeń zakonnych i ludzi świeckich.

Już wtedy było powszechnie wiadomo, że ks. Escrivá żadnej takiej prośbie nie potrafi odmówić.

Mimo ogromnej popularności za- łożyciela Opus Dei i szczerego wspar- cia ze strony biskupa Madrytu, wokół tego pięknego dzieła zaczynały narastać rozmaite – mniej lub bardziej poważne – nieporozumienia. Ksiądz Josemaria Escrivá znosił wszystkie te przeciwności z właściwą sobie pogodą ducha, a swoje duchowe dzieci prosił, by zawsze starali się z uśmiechem na ustach przebaczać i zapominać doznane zniewagi.

Papieska aprobata

W 1943 roku wewnątrz Opus Dei powstało Stowarzyszenie Kapłańskie Świętego Krzyża, do którego mogli włą- czać się kapłani, którzy wcześniej byli w Opus Dei jako wierni świeccy. Już 25 czerwca 1944 roku trzej inżynierowie, w tym Alvaro del Portillo, przyszły na- stępca w kierowaniu Opus Dei, otrzymali święcenia kapłańskie. Ostatecznie ksiądz Josemaria doprowadził do kapłaństwa prawie tysiąc świeckich członków Opus Dei. Kapłani ci, będąc członkami Sto- warzyszenia Kapłańskiego Świętego Krzyża, przynależeli równocześnie do duchowieństwa własnej diecezji.

Po wojnie zaistniała konieczność przygotowania pracy apostolskiej tak- że w innych krajach. Ksiądz Escrivá był przekonany, że jest to wolą samego

Jezusa. Bardzo pragnął też papieskiej aprobaty dla Opus Dei. W tym celu w 1946 roku przeprowadził się do Rzymu. Już 24 lutego 1947 roku papież Pius XII udzielił Opus Dei dekretu po- chwalnego, na mocy którego stało się ono organizacją na prawie papieskim.

Na ostateczną aprobatę Ojca świętego musiało poczekać do 16 czerwca 1950 roku. Od tej pory do Dzieła mogli być przyjmowani w charakterze współpra- cowników także niekatolicy, a nawet niechrześcijanie. Centralną siedzibę Opus Dei przeniesiono do Rzymu, aby podkreślić łączność Dzieła ze Stolicą Świętą w myśl zasady, jaką Opus Dei kierowało się od samego początku:

„Służyć Kościołowi jak Kościół chce, by mu służono”.

Krzyż choroby i cud

Choć okres ten obfitował w wiele Bożych łask, życie ks. Escrivy nazna- czone było także pasmem rozmaitych prób i cierpienia. Przez dziesięć lat zmagał się z ciężką postacią cukrzy- cy. Wykryta w 1944 roku, kiedy pękł mu na szyi wrzód, przybierała coraz ostrzejszą postać. Lekarze twierdzili, że „tylko cudem jeszcze żyje”. W miarę, jak choroba się rozwijała, coraz większa była też niepewność, co do jej przy- czyn, podobnie, jak to było wcześniej, gdy wykryto u niego objawy gruźlicy oraz krwotoki z gardła. Ale ks. Escri- vá postanowił jak zwykle całkowicie zawierzyć Bożej Opatrzności. Nieraz powtarzał: „Znaleźć na drodze Krzyż Jezusa Chrystusa, to znak, że idziemy Jego śladami”.

(20)

APOSTOLSTWO CHORYCH

20

N A S I O R Ę D O W N I C Y

Cukrzyca powodowała u niego cięż- kie dolegliwości. Cierpiał na ciągłe bóle głowy, nienasycone pragnienie, miał częste nudności, nadwagę. Każdego dnia otrzymywał spore dawki insuliny w zastrzykach. Jednak nie tracił nigdy radości. Z właściwym sobie poczuciem humoru żartował na temat swojego sta- le podwyższonego poziomu cukru we krwi: „Powinno się mnie nazywać pater dulcissimus (słodki ojciec)”. Sprawiał wrażenie jakby nie martwił się tym, że jego choroba była nieuleczalna. Wierzył Bogu i pokładał ufność w Jego mocy.

Kiedy w 1954 roku został nagle i cał- kowicie, w cudowny sposób

uzdrowiony z cukrzycy, było pewne, że Bóg nie zawiódł jego wiary.

Ewangelizator Działalność związana z rozszerzaniem prac apostol- skich na cały świat natrafiała

na kolejne kłopoty ekonomiczne i inne przeciwności. Ale ksiądz Escrivá, pewny że i one są wolą Bożą, nie pozwalał, by cokolwiek go złamało. Niezależnie od okoliczności „zarażał” radością i świet- nym humorem, sprawiając, że każdy, kto go spotkał, czuł się podniesiony na du- chu. A tych okazji do spotkań było coraz więcej. Zamartwiających się obelgami czy niesłusznymi posądzeniami, pocie- szał: „Sukces polega na ufnym przyjęciu Krzyża Chrystusowego, na wyciągnięciu otwartych ramion, bo dla Jezusa, jak i dla nas, Krzyż jest tronem, jest wyniesieniem miłości, jest szczytem zbawczej skutecz- ności, by prowadzić dusze do Boga”.

Odpowiadając na liczne zaproszenia biskupów pomagał im swymi pracami apostolskimi w ewangelizacji. Jako owoc zaangażowania zwykłych chrześcijan, jak grzyby po deszczu powstawały szkoły zawodowe i średnie, ośrodki szkolące rolników, uniwersytety, szpitale i ośrod- ki medyczne. Zdumionym tą ekspansją inicjator tych dzieł miał zwyczaj tłuma- czyć: „Świat jest malutki, kiedy miłość jest wielka”. Co ciekawe – wszystkie te ośrodki otwarto szeroko dla każdego;

bez względu na rasę, religię, czy stan społeczny, zaś ich wyraźna tożsamość chrześcijańska szła w parze z szacunkiem dla religijnej wolności drugiego człowieka.

Zwołany przez papieża Jana XXIII Sobór zmobilizował ks.

Escrivę do jeszcze gorętszej modlitwy. O tę modlitwę prosił również innych. Dla założyciela Opus Dei był to czas spotkań z tymi, którzy widzieli w nim prekursora wielu nauk Soboru Watykań- skiego II – z ojcami Soboru i ekspertami.

Był to również czas, kiedy Magisterium Kościoła uroczyście potwierdzało pod- stawowe założenia Opus Dei, a więc mię- dzy innymi powszechne powołanie do świętości, pracę zawodową traktowaną jako środek uświęcania się i apostolstwa, oraz Mszę jako rdzeń i centrum życia wewnętrznego.

Świętość w codzienności Trudne i niespokojne czasy, w ja- kich żyjemy, skłaniają nas do szukania przyczyn wszelkiego zła. Zwykle szu- kamy ich poza sobą. Tymczasem św.

Wierzył Bogu

i pokładał

ufność w Jego

mocy.

(21)

21

APOSTOLSTWO CHORYCH

N A S I O R Ę D O W N I C Y

Josemaria Escrivá twierdził – chyba słusznie – że „przyczyną kryzysów w świecie jest brak świętych” i tego, co nazywał „jednością życia”. Trudno – zwłaszcza dziś – nie przyznać mu racji.

Bo, aby dojść do świętości w zwykłym, codziennym życiu, trzeba równocześnie prowadzić głębokie życie wewnętrzne.

Tylko wtedy, jak twierdził święty za- łożyciel Opus Dei, „wszystko staje się modlitwą, wszystko może i powinno prowadzić nas do Boga, podsycać nie- ustanny dialog z Nim, od rana do nocy.

Każda praca może stać się modlitwą.

Taka praca będąc modlitwą, staje się apostolstwem”. Parafrazując nieco jego słowa chyba wolno twierdzić, że także każde cierpienie może stać się modlitwą, a takie cierpienie, będąc modlitwą, staje się apostolstwem.

Osobista droga do świętości ks.

Josemarii Escrivy de Balaguer zakoń- czyła się w południe 26 czerwca 1975 roku. Zmarł na zawał serca, ostatnie spojrzenie kierując na wizerunek Matki Najświętszej – Tej, która od dzieciństwa towarzyszyła jego zmaganiom o świat bardziej święty i ludzi, którzy byliby, jak klejnoty w koronie Jej Syna – Jezusa Chrystusa.

Choć dzieło ks. Escrivy – Opus Dei – spotykało się z życzliwą aprobatą po- przednich papieży, dopiero w 1982 roku, papież Jan Paweł II erygował je, jako Prałaturę personalną o zasięgu mię- dzynarodowym poprzez Konstytucję Apostolską Ut sit. Jego pełną nazwą jest:

Prałatura Świętego Krzyża i Opus Dei.

17 maja 1992 roku w Rzymie, w obec- ności 300 tysięcy wiernych z całego

świata ten sam papież wyniósł ks. Jo- semarię Escrivę na ołtarze, zaś 26 lutego 2002 roku Jan Paweł II przewodniczył Publicznemu Konsystorzowi Zwyczaj- nemu Kardynałów postanawiając, że ceremonia kanonizacyjna bł. Josema- rii Escrivy odbędzie się 6 października 2002 roku.

Dziś święty Josemaria Escrivá pa- tronuje z Nieba nie tylko swoim ducho- wym dzieciom z Opus Dei. Jest między innymi opiekunem diabetyków, czyli osób chorych na cukrzycę i wspomaga szukających pracy. Jest także patronem codziennego życia. Krótko przed swoją śmiercią św. Josemaria Escrivá powie- dział: „Jestem jak gaworzące dziecko;

walkę wciąż zaczynam, rozpoczynam na nowo, każdego dnia. I tak będzie aż do końca dni, jakie mi zostały, zawsze rozpoczynając na nowo”.

Obyśmy i my, w naszym codzien- nym życiu, nie tracili zapału, by żyć w zjednoczeniu z Bogiem i w każdej sytuacji, przy pomocy Bożej łaski, sta- wać się lepszymi, pozwalając innym, poprzez świadectwo naszego życia, lepiej poznać Jezusa. Jest to zadanie także dla osób cierpiących, których św.

Josemaria Escrivá darzył wielką miło- ścią i zaufaniem, powtarzając nieraz:

„Niechże będzie błogosławione «apo- stolstwo cierpienia»”.

opracowała: DANUTA DAJMUND

(22)

APOSTOLSTWO CHORYCH

22

W C Z T E R Y O C Z Y

Słodkiego,

miłego życia!

Lekarz diabetolog i dietetyk Paweł Kruczek opowiada o tym, że w leczeniu cukrzycy ważna jest nie tylko odpowiednia dieta, ale także nadzieja i optymizm.

REDAKCJA: W ostatnich latach wiele słyszy się na temat tzw. chorób cywilizacyjnych.

Czy cukrzyca do nich należy?

DR PAWEŁ KRUCZEK: – W moim przeko- naniu zdecydowanie tak. Choć wydaje się, że obecnie największe wyzwanie dla medycyny stanowią zwłaszcza nowo- twory oraz choroby układu krążenia, to jednak cukrzyca i jej powikłania do- tykają coraz większą liczbę osób, także młodych. Niebezpieczeństwo cukrzycy polega na jej często ukrytych objawach, z powodu których człowiek przez długi czas może nie być nawet świadomy, że choruje.

Czy wiadomo w takim razie ilu jest chorych na cukrzycę w Polsce?

– Chorych z postawioną diagnozą są około 3 miliony, ale szacuje się, że dru- gie tyle to osoby nieświadome choroby i – co za tym idzie – nie podejmujące

leczenia. Warto w tym miejscu zazna- czyć, że na świecie cukrzyków jest już ponad 350 milionów i liczba ta niestety stale rośnie.

Jest Pan specjalistą diabetologiem i jed- nocześnie dietetykiem. Jakie są według Pana najskuteczniejsze sposoby zapobie- gania cukrzycy? Czy klucz do sukcesu tkwi w żywieniu?

– Cukrzycy niestety nie zawsze da się zapobiec. W znacznym stopniu jest to choroba uwarunkowana genetycznie.

Stąd osoby, w rodzinie których zdarzały się przypadki cukrzycy, należą do grupy podwyższonego ryzyka zachorowalno- ści. Nie oznacza to oczywiście, że ktoś z takiej grupy na pewno zachoruje. Na szczęście istnieje szereg metod zapo- biegania i łagodzenia skutków cukrzy- cy. Zdrowe odżywianie i aktywny tryb życia faktycznie znacząco wpływają na

(23)

23

APOSTOLSTWO CHORYCH

W C Z T E R Y O C Z Y

zmniejszenie ryzyka zachorowania, a w przypadku, gdy choroba się już pojawi, na efektywny przebieg leczenia.

Większość Europejczyków w wieku produktywnym, zamiast dbać o ruch i kondycję, przesiaduje w biurowcach do późnych godzin wieczornych. Co- raz rzadziej wsiadamy też na rower i niechętnie wybieramy przemierzanie miasta piechotą. Wielu z nas nawet po przysłowiową gazetę do kiosku woli pojechać samochodem. Te wszystkie praktyki są oczywiście bardzo wygodne, ale niestety szkodliwe. Moim pacjentom zawsze powtarzam, że aby ustrzec się przed cukrzycą, wystarczy czasem nie- wielki wysiłek i wypracowanie dobrych nawyków. Dużo poważniejsze wyzwanie stanowi prowadzenie zdrowego trybu życia, gdy już zachorujemy na cukrzycę.

Wówczas potrzeba większej dyscypliny i konsekwencji w działaniu.

Czy owa dyscyplina, o której Pan mówi, oznacza drakońską dietę i same tylko wyrzeczenia?

– Otóż nie. W przebiegu cukrzycy dieta jest bardzo ważna, ale niestety przez lata narosło wokół niej wiele wy- bujałych i nieprawdziwych stereotypów.

Chyba najbardziej rozpowszechnio- nym jest ten, według którego chorym na cukrzycę w ogóle nie wolno jeść słodyczy. To nieprawda. Oczywiście cukrzyk musi ograniczać spożywanie cukrów prostych, musi ograniczać spo- życie słodzonych napojów i wysoko- kalorycznych deserów, ale nie znaczy to, że raz na jakiś czas, nie może on pozwolić sobie na kawałek ulubionego

WALLPAPERCASA.COM

(24)

APOSTOLSTWO CHORYCH

24

W C Z T E R Y O C Z Y

ciasta czy kilka kostek czekolady. Osoba chora na cukrzycę musi być pod stałą kontrolą lekarza i kilkakrotnie w cią- gu dnia sprawdzać poziom glukozy we krwi. Jeżeli parametry krwi są wyrów- nane i monitorowane, wówczas moż- na – choć z roztropnością – skusić się na słodkie co nieco. Owe co nieco jest choremu czasem potrzebne choćby po to, by poczuł się lepiej psychicznie, by nie miał wrażenia, że choroba odebrała mu wszystkie przyjemności i przywileje.

Istnieją różne typy cukrzycy i różne rodzaje jej leczenia. Domyślam się więc, że także do chorego trzeba mieć takie podejście, by miał poczucie, że nie jest tylko jednym z miliona przypadków, ale że liczą się jego indywidualne potrzeby i że można mu pomóc w sposób konkretny.

– To prawda. Cukrzyca jest chorobą, która przebiega w rozmaity sposób. Są chorzy, którzy żyjąc przez wiele lat z cu- krzycą, funkcjonują tak, jakby w ogóle nie chorowali. Po prostu ich organizm i psychika dobrze sobie radzą z chorobą i leczeniem. Ale są także chorzy, zwłasz- cza w starszym wieku, którzy oprócz cu- krzycy cierpią także na inne schorzenia i to sprawia, że gorzej znoszą leczenie, nie mogąc zapanować nad wszystkimi do- legliwościami jednocześnie. Zwłaszcza tacy pacjenci potrzebują indywidualnego podejścia i zrozumienia ze strony lekarza oraz najbliższych. Często zdarza się, że chory wymaga wprowadzania wielu ko- rekt w leczeniu, gdyż stan jego zdrowia stale się zmienia. Owe zmiany terapii i leków mogą sprzyjać poczuciu niepew- ności, braku stabilizacji i zniechęcenia.

Z mojego kilkunastoletniego doświad- czenia kontaktów z pacjentami wiem jednak, że życie z cukrzycą nie musi oznaczać tylko uciążliwych wyrzeczeń i powikłań. Wielu chorych to osoby zdy- scyplinowane i bardzo dobrze radzące sobie z przestrzeganiem podstawowych zasad leczenia. Stosowanie się do zaleceń lekarza i trochę samozaparcia to klucz do pogodnej, „słodkiej” codzienności.

Przypomina mi się w tym miejscu wielki przebój grupy Kombi, którego tytuł brzmi jak życzenie: „Słodkiego, miłego życia!”...

– Myślę, że optymizm i pogoda ducha są bardzo ważne w życiu. Mogą pomóc nie tylko w dzielnym znoszeniu cukrzycy, ale mają działanie terapeu- tyczne także w przebiegu innych cho- rób. Zresztą wiadomo nie od dziś, że ludziom uśmiechniętym i pozytywnie nastawionym do świata, żyje się jakoś łatwiej i przyjemniej. Warto więc, na ile to możliwe, uśmiechać się dużo i często, a wtedy także dotknięte chorobą ciało, będzie lepiej reagowało na leczenie.

Radzi Pan więc wszystkim chorym na cukrzycę i nie tylko, aby z nadzieją patrzyli w przyszłość i starali się nie tracić dobrego humoru.

– Tak. To jest zawsze moje pierw- sze i najważniejsze lekarskie zalecenie!

Gdyby optymizm można było kupić w aptece, recepty na ten „specyfik”

wypisywałbym bez żadnych limitów.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

rozmawiała: RENATA KATARZYNA COGIEL

(25)

25

APOSTOLSTWO CHORYCH

W C Z T E R Y O C Z Y

Cała naprzód!

Małgorzata Stawczyk opowiada o swojej chorobie i o tym, że mimo codziennego zmagania się z trudnościami, wciąż z nadzieją czeka na najpiękniejsze chwile życia.

REDAKCJA: W wieku zaledwie 5 lat dowie- działa się Pani, że cierpi na cukrzycę insu- linozależną. Taka diagnoza z pewnością nie była łatwa do zaakceptowania.

MAŁGORZATA STAWCZYK: – Powiem szczerze, że wówczas w ogóle nie zrobiło to na mnie wrażenia. Byłam małym dziec- kiem i niewiele z tego rozumiałam. Moi rodzice natomiast, szczególnie mama, bardzo się przejęli.

Ale przyzna Pani chyba, że choroba znacząco wpłynęła na Pani dalsze życie i wymusiła w nim wiele zmian.

– Oczywiście. Początkowo rodzi- ce wytłumaczyli mi tylko, że w moim organizmie „coś się popsuło” i z tego powodu już zawsze, trzy razy dziennie, będę musiała mieć robiony zastrzyk z insuliny. I to było coś, co naprawdę budziło mój strach – strzykawka i igła.

Po prostu bałam się ukłucia i widoku krwi. To stanowiło dla mnie jedyny

problem. Jeśli chodzi zaś o inne kon- sekwencje choroby czy związane z nią uciążliwości, to wówczas nie miałam o nich pojęcia. Wiele w tym wzglę- dzie zmieniło się w okresie dojrzewa- nia. Zaczęłam interesować się swoją chorobą, sporo czytając na jej temat.

Ponadto w moim organizmie trwała burza hormonalna i ona poniekąd na- siliła dotąd mało dokuczliwe objawy cukrzycy. Mimo rygorystycznej diety, w krótkim czasie gwałtownie wzrosła moja waga i coraz częściej zdarzały się epizody niedocukrzenia. Lekarze mu- sieli korygować dawki insuliny i pory robienia zastrzyków. Znacznie pogarszał się mój wzrok i byłam zmuszona nosić okulary. Dodatkowo pojawiły się także problemy z nerkami.

Czy mogła Pani wówczas, przy tylu ograniczeniach, normalnie chodzić do szkoły?

(26)

APOSTOLSTWO CHORYCH

26

W C Z T E R Y O C Z Y

CANSTOCKPHOTO.PL

– Niestety nie. W czwartej i piątej klasie szkoły podstawowej miałam na- uczanie indywidualne. Bardzo przeży- wałam fakt, że nie mogłam codziennie spotykać się z koleżankami i kolegami z klasy. Przez moją chorobę byłam od- izolowana od normalnego szkolnego życia i w krótkim czasie zaczęto mnie traktować jako kogoś „innego”. Nie wpływało to najlepiej na poczucie wła- snej wartości i sprawiało, że czułam się kimś gorszym od moich rówieśników.

Wiem, że z czasem Pani sytuacja zaczęła się zmieniać.

– To był bardzo trudny i długotrwały proces. Upłynęło sporo czasu zanim zrozumiałam, że cukrzyca insulinoza- leżna to nie koniec świata i że prze- strzegając określonych zasad, można

funkcjonować z tą chorobą prawie cał- kiem normalnie. Moja sytuacja zmieniła się w sensie mentalnym i dotyczyła po- dejścia do choroby. Musiałam przejść przez wiele bolesnych doświadczeń, by znaleźć się w obecnym momencie mo- jego życia. Dzisiaj mam 35 lat i jestem naprawdę szczęśliwym człowiekiem.

Jest Pani także szczęśliwą żoną i mamą dwójki dzieci.

– Tak, razem z moim mężem Krzyszto- fem jesteśmy rodzicami siedmioletnie- go Jasia i pięcioletniej Emilki. Właśnie moi najbliżsi sprawiają, że codziennie mam nowe siły, by odważnie walczyć z chorobą i nie poddawać się, gdy przy- chodzi trudniejszy czas. Poza tym mam w nich wielkie wsparcie i pomoc. Nie

(27)

27

APOSTOLSTWO CHORYCH

W C Z T E R Y O C Z Y

ukrywam przed dziećmi swojej choroby.

Jaś i Emilka wiedzą, że jestem cukrzy- kiem i w razie potrzeby potrafią udzielić mi pomocy. Wśród najbliższych czuję się bezpiecznie.

Lubicie razem spędzać czas i macie wspólne pasje.

– Tak! Największą naszą pasją jest rower i wszystko co z nim związane.

Wspólnie wyjeżdżamy na wycieczki za miasto i tam trenujemy. Ja i dzieci póki co jeździmy rekreacyjnie, a mąż trenuje jazdę wyczynową. Daje nam to wiele radości i – co najważniejsze – pozwala wspólnie spędzać czas.

Pani choroba nie jest przeciwskazaniem w uprawianiu sportu?

– Oczywiście muszę uważać bar- dziej niż inni, zdrowi ludzie, ale jeśli kontroluję poziom glukozy we krwi i mam przy sobie potrzebne leki, wów- czas mogę czynnie uprawiać sport. Ak- tywność fizyczna jest wręcz wskazana w leczeniu cukrzycy. Pomaga utrzymać prawidłową masę ciała, ogólną spraw- ność organizmu, a także zmniejszyć in- sulinooporność, umożliwiając redukcję dawek insuliny. Chcę w tym miejscu podkreślić, że cukrzyca – choć jest po- ważną chorobą – nie stanowi żadnej przeszkody w aktywnym życiu i daje możliwość pełnego zaangażowania się w codzienne obowiązki zawodowe i ro- dzinne oraz pasje.

Doświadczenie poważnej choroby było i jest dla Pani drogą niełatwą. Wyma- ga wielu wyrzeczeń, dyscypliny oraz

odpowiedzialności. Kiedy jednak widzę Pani rozpromienioną twarz, dociera do mnie po raz kolejny, że choroba nie musi być koniecznie przeszkodą na drodze do szczęścia.

– Nie stawiam choroby w centrum mojego życia. W centrum mojego życia jest... samo życie. Choroba jest zale- dwie dodatkiem do mnóstwa spraw, którymi się zajmuję i którym pragnę się poświęcać. Nie ukrywam, że w takim podejściu do sprawy pomaga mi także moja wiara. Wiem, że nie wszystko za- leży ode mnie, że jest Ktoś mądrzejszy i silniejszy niż ja. Odkrywam, że moim zadaniem jest bycie dobrą żoną i mat- ką i to zadanie staram się wypełniać najlepiej jak potrafię. Wciąż wierzę, że czeka mnie jeszcze wiele szczęśliwych chwil. Ciągle mam ochotę na więcej

„życia w życiu”.

Pozostaje mi tylko życzyć Pani, aby wówczas, gdy przyjdzie nieco trudniej- szy czas w zmaganiu się z chorobą, nadal zachowała Pani w sobie tak wiele nadziei i radości życia.

– Bardzo dziękuję za te dobre sło- wa. Wiem, że jestem chora. Wiem, że może być różnie. Biorę pod uwagę fakt, że przyjdzie mi jeszcze pokonać wiele trudności. Mam nadzieję, że wystarczy mi wówczas roztropności, by dobrze ten czas wykorzystać. Wciąż jednak żyję nadzieją, nie obawami. Karmię się ufnością, nie lękiem. Póki starcza sił wsiadam na rower i... cała naprzód!

rozmawiała: RENATA KATARZYNA COGIEL

(28)

APOSTOLSTWO CHORYCH

28

M O D L I T W Y C Z A S

Zachęcamy do nadsyłania na adres redakcji intencji do modlitwy wstawienniczej, a zarazem apelujemy – szczególnie do Chorych – aby swoje cierpienia zechcieli ofiarować we wszystkich nadsyłanych intencjach. Będzie to piękna i konkretna realizacja drogi ich apostolstwa.

Pogotowie

modlitewne

Modlimy się:

1. W intencji pokoju na świecie, 2. W intencji misji na świecie

i prześladowanych chrześcijan, zwłaszcza w Syrii, Iraku i Egipcie, 3. W intencji wszystkich kapłanów

o świętość życia,

4. W intencji wszystkich członków, czytelników i dobrodziejów Apostolstwa Chorych,

5. W intencji wszystkich chorych, którzy piszą lub dzwonią do Apostolstwa Chorych,

6. W intencji lekarzy i studentów medycyny o posługę chorym zgodną z Deklaracją Wiary,

7. O duchowe owoce Roku Wiary, 8. O duchowe owoce Światowych Dni

Młodzieży w Krakowie w 2016 roku, 9. O siłę w chorobie dla Marty Figury, 10. W intencji osób opiekujących się Janiną, 11. W intencji Marii o siły i zdrowie, 12. W intencji Zofii o dar zdrowia, 13. W intencjach Marii Wysieckiej,

14. W intencji Marii Skiby o zdrowie i siłę, 15. W intencji Joanny, Grzegorza, Daniela,

Agnieszki, Małgorzaty i Hanny o łaski, 16. O dar stałej pracy dla Katarzyny, 17. W intencji Marii o dar zdrowia oraz

wyjście z trudnej sytuacji materialnej, 18. O zdrowie dla chorej siostry Haliny, 19. W intencji Grażyny o łaskę zdrowia, 20. O łaskę nawrócenia dla męża, 21. O dar zdrowia w rodzinie Zofii, 22. O zdrowie dla Heleny, Joanny i Jacka, 23. O łaskę w Bogu wiadomej intencji, 24. W intencji ks. Dariusza o łaski, 25. O dar pojednania w rodzinie,

26. O wyjście syna z choroby alkoholowej, 27. O uzdrowienie oczu, nóg i kręgosłupa, 28. O umocnienie w chorobie dla Marii, 29. W intencjach Krzysztofa Skrzeka, 30. W intencji ks. Grzegorza o łaski, 31. O zdrowie psychiczne dla córki Renaty, 32. O zdrowie i pomyślność w rodzinie, 33. O zdrowie i łaski dla Jolanty i Ewy, 34. W intencji Anny o dar zdrowia i pracę, 35. O pomoc w kłopotach finansowych,

(29)

29

APOSTOLSTWO CHORYCH

M O D L I T W Y C Z A S

36. W intencji rodziców Pawła o zdrowie, 37. O nawrócenie Kamila i Mateusza, 38. O pomoc Bożą w trudnej sprawie, 39. O dary Ducha Świętego dla Magdaleny, 40. O dar nawrócenia syna i prawnuczki, 41. W intencji rodziny o ocalenie i łaski, 42. O potrzebne łaski dla Anny,

43. O ulgę w cierpieniu i zdrowie dla Marii, 44. O stałą pracę dla Agnieszki,

45. O błogosławieństwo Boże w małżeństwie oraz w rodzinie syna Waldemara, 46. O łaskę zdrowia oraz o bezpieczny

zabieg i pomyślny jego wynik, 47. O dar nawrócenia dla Bronisława, 48. O zdrowie i łaski dla ks. Tadeusza, 49. O łaski dla osób sprawujących władzę, 50. W intencji Krystyny o zdrowie i łaski, 51. O gorliwą wiarę dla Stanisławy, 52. W intencji Romana o zdrowie i łaski, 53. W intencji całej rodziny o zdrowie i łaski, 54. W intencji ratowników medycznych, 55. W intencjach DPS-u w Kamieniu Wielkim, 56. W intencji Anny o zdrowie i łaski, 57. W intencji córki Natalii o łaski,

58. W intencji Marii Kwit o zdrowie i łaski, 59. O zdrowie i nawrócenie dla Krzysztofa, 60. O zdrowie dla Leszka z rodziną, 61. O zdrowie i potrzebne łaski dla rodziny, 62. W intencji Danuty o pokój serca, 63. O zgodę w rodzinie Stanisławy, 64. O ulgę w cierpieniu dla Danuty, 65. Za zmarłą Kazimierę Górską,

66. Za zmarłych z rodziny o życie wieczne, 67. Za zmarłego Jana Kunkel o dar nieba, 68. Za zmarłych: Andrzeja i Jakuba, 69. Za zmarłego męża Jerzego o dar nieba, 70. Za zmarłego męża Waldemara, 71. Za zmarłych rodziców i rodzeństwo, 72. Za zmarłych teściów o życie wieczne, 73. Za wszystkich zmarłych z rodziny, 74. Za zmarłego ks. Piotra o dar nieba, 75. Za zmarłych rodziców: Agnieszkę

i Bolesława Marciniak o dar nieba, 76. Za zmarłego Tadeusza Gutowskiego.

Nadsyłane intencje modlitewne publikujemy także na naszej stronie internetowej: www.apchor.pl

CANSTOCKPHOTO.PL

(30)

APOSTOLSTWO CHORYCH

30

M O D L I T W Y C Z A S

Papieskie intencje

Apostolstwa Modlitwy

LISTOPAD:

Intencja powszechna:

Abyśmy potrafili otworzyć się na osobiste spotkanie i dialog ze wszystkimi, również z tymi, którzy mają inne niż my przekonania.

Intencja ewangelizacyjna:

Aby Pasterze Kościoła, głęboko miłując swoje owce, mogli towarzyszyć im w drodze i podtrzymywali ich nadzieję.

GRUDZIEŃ:

Intencja powszechna:

Abyśmy wszyscy mogli doświadczać miłosierdzia Boga, który wciąż niestrudzenie nam przebacza.

Intencja ewangelizacyjna:

Aby rodziny, w szczególny sposób te, które cierpią, znajdowały w narodzinach Jezusa znak niezawodnej nadziei.

II Krucjata Modlitwy

w Intencji Ojczyzny

LISTOPAD:

Za wstawiennictwem Świętych Patronów Polski prosimy za naszą Ojczyznę, by trwała przy swej tożsamości chrześcijańskiej i oparła się laicyzacji.

GRUDZIEŃ:

Niech Święta Rodzina będzie nadzieją i wzorem dla naszych rodzin oraz wspomaga je w walce ze złem.

BACKGROUND.HD CANSTOCKPHOTO.PL

(31)

31

APOSTOLSTWO CHORYCH

M O D L I T W Y C Z A S

Modlitwa

w tajemnicy

Świętych obcowania

sZKoła modlitwy. W modlitewnym zasłuchaniu się w Słowo i zapatrzeniu w obraz z Apokalipsy każdy z nas odnajduje także, dobrze słuchając i patrząc sercem, swoich „własnych” oficjalnie niekanonizowanych świętych.

KS. JAN SMOLEC

Z

e względu na charakter zwłaszcza dwóch pierwszych dni listopada modlitwa wspólnotowa i osobi- sta katolików jest w tym szczególnym miesiącu – u końca kolejnego roku liturgicznego – nasycona treściami eschatologicznymi. Jest świadectwem naszej wiary w Świętych obcowanie, opiera się na ufnym przekonaniu, że

„Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale ży- wych” k 20, 38), wyraża miłość jedno- czącą nas z siostrami i braćmi, którzy nas poprzedzili w pielgrzymce wiary – świętymi w Niebie i zmarłymi ocze- kującymi w czyśćcu pełni odkupienia

oraz ostatecznego spełnienia nadziei i tęsknoty.

Zastępy Świętych

„Ujrzałem wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i Barankiem” (aP 7,

9). Temu wielkiemu tłumowi oddajemy na modlitwie cześć. Wpatrzeni w nie- go z podziwem i radością, uwielbiamy Boga, który jedynie jest święty i który zechciał podzielić się z ludźmi swoją świętością. Liturgiczna aklamacja, którą powtarzamy za Biblią – „Święty, Święty, Święty Pan Bóg Zastępów” (Iz 6, 3) – może być w tym czasie modlitewnym refrenem, podstawowym motywem

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prąd indukowany płynie w takim kierunku, że pole magnetyczne wytworzone przez ten prąd przeciwdziała zmianie strumienia pola.. magnetycznego, która ten

apostołów naśladujących samego Chry- stusa. Podczas kolejnej przerwy na po- siłek czy wypoczynek kapłani mieli czas na indywidualne rozmowy z chorymi oraz odwiedzali tych, którzy

To od niego usłyszałam, że cierpienie jest powołaniem i że gdy ono nas dotyka nie mamy pytać Boga „dlaczego?”, lecz raczej o to, co Bóg chce osiągnąć przez nasze

On jest Zbawicielem, Leka- rzem, który przyszedł, żeby nas uleczyć i który towarzyszy każdemu człowie- kowi w jego cierpieniu” – zwróciła się do chorych..

Bóg zawsze był obecny w moim życiu i dlatego świadomość, że ktoś modli się za mnie, że oddaje mnie Bogu, daje mi taką siłę.. – Pismo Święte uczy, że mieć obok siebie

Jezus pragnie, aby przez wpatrywanie się w Jego Serce i przylgnięcie do Niego nasze serca stały się miejscem przebywania Boga, miej- scem spotkania z Nim..

Jako że nasz miesięcznik jest Listem do osób chorych i niepełnosprawnych, chcemy w trwającym Roku Życia Kon- sekrowanego przywołać właśnie te zgro- madzenia zakonne, które

Starał się jednak utrzymywać kontakt z kolegami i dzięki temu wiedział, że już na początku 1940 roku Niemcy wywieźli z Niepokalano- wa maszyny drukarskie, profesorowie wraz z