• Nie Znaleziono Wyników

Apostolstwo Chorych, 2016, R. 87, nr 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Apostolstwo Chorych, 2016, R. 87, nr 3"

Copied!
52
0
0

Pełen tekst

(1)

L I S T D O O S Ó B C H O R Y C H I N I E P E Ł N O S P R A W N Y C H

NR 3 • MARZEC 2016 • ROK 87 ISSN 1232-1311

Co nam

w płucach gra? - s. 4

ANSTOCKPHOTO.PL

(2)

OBLICZE MIŁOŚCI

P

ozwól nam Panie wpatrywać się w Twoje pełne miłości oblicze, abyśmy mogli doświadczyć mocy niezgłębionego Miłosierdzia, które nas podnosi, przygarnia i wybawia.

Albrecht Bouts, „Chrystus boleściwy”, 1500 r., Musée des beaux-arts, Lyon WWW.FREECHRISTIMAGES.ORG

(3)

Od redaktora

Przypadający 24 marca Światowy Dzień Walki z Gruźlicą zainspirował nas do poświęcenia bieżącego numeru tematyce chorób płuc. Wiele osób cierpiących na rozmaite schorzenia płuc niestety bagatelizuje ich objawy i nie podejmuje właściwego leczenia. A przecież – jak przekonują lekarze, także specjaliści pulmonolodzy – wczesne wykrycie konkretnej choroby daje większe szanse na jej wyleczenie. Niech trwający Wielki Post i zbli- żający się czas paschalnego świętowania z Jezusem Zmartwychwstałym napełni serca nas wszystkich niezawodną nadzieją i pokojem. Matce Bożej Miłosierdzia oddaję wszystkie osoby cierpiące, prosząc, by prowadziła wspólnotę Apostolstwa Chorych do swojego Syna.

W MARCOWYM LIŚCIE

N A S Z A O K Ł A D K A

Co nam w płucach gra?

Wiele schorzeń płuc to choroby na całe życie. Na szczęście

medycyna coraz lepiej radzi sobie z ich leczeniem.

4

Z B L I S K A

Co nam w płucach gra?

Trochę informacji na temat

najczęstszych chorób płuc.

8

B I B L I J N E C O N I E C O

O Mesjaszu – królu i kapłanie

Ksiądz Janusz Wilk tym razem

rozważa Psalm 110.

12

N A S I O R Ę D O W N I C Y

Apostoł Słowa

Bernardyn ze Sieny patronuje

chorym na schorzenia płuc.

17

P A N O R A M A W I A R Y

O odpustach

W Roku Miłosierdzia

przypominamy ideę odpustów.

32

M O D L I T W Y C Z A S

Rozważania Drogi Krzyżowej

Czuwajmy na modlitwie

z cierpiącym Chrystusem.

21

W C Z T E R Y O C Z Y

RTG jak piękny obraz

Rozmowa z pulmonologiem

Franciszkiem Halkiewiczem .

KS. WOJCIECH BARTOSZEK

KRAJOWY DUSZPASTERZ APOSTOLSTWA

CHORYCH

(4)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

4

P

rzypadający 24 marca Światowy Dzień Walki z Gruźlicą stanowi dobrą okazję, by szerzej przyjrzeć się nie tylko tej – mogłoby się wydawać – nieco zapomnianej chorobie, ale tak- że innym chorobom płuc, które wciąż, mimo postępu medycyny, są groźne i dziesiątkują chorych na całym świecie.

Do najbardziej rozpowszechnionych schorzeń płuc i układu oddechowego z całą pewnością należy zaliczyć obok gruźlicy także astmę, przewlekłą obtu- racyjną chorobę płuc, odmę, mukowi- scydozę oraz nowotwory.

Gruźlica wciąż groźna Pogłębiające się różnice w standar- dzie życia w wielu krajach – nawet na tym samym kontynencie – sprawiły, że problem gruźlicy stał się znowu aktualny.

Od ponad 20 lat prowadzona jest wal- ka z epidemią gruźlicy nadciągającą z państw Europy Wschodniej. Niski po- ziom życia w tym regionie, rozpowszech- niające się zakażenia HIV, niedożywienie, nikotynizm i alkoholizm prowadzą do upośledzenia funkcji układu odporno- ściowego, a w efekcie do zwiększonej liczby zachorowań na gruźlicę. Problem staje się poważny, zwłaszcza że od 1990 roku obserwuje się oporność prątków gruźlicy na leki powszechnie stosowane w terapii tej choroby. Szczególnie nara- żone na zachorowanie są osoby zakażo- ne HIV – w ich przypadku ryzyko jest prawie 70-krotnie wyższe niż u ludzi niezakażonych HIV.

Trzeba również pamiętać, że ak- tywność układu odpornościowe- go człowieka wraz z wiekiem ulega

Co nam

w płucach gra?

Czegokolwiek by nie powiedzieć o schorzeniach płuc, należy stwierdzić, że w wielu przypadkach można im skutecznie zapobiegać.

Sporo oczywiście zależy od trybu życia, środowiska, w którym przebywamy oraz świadomości w zakresie profilaktyki.

(5)

Z B L I S K A

5

APOSTOLSTWO CHORYCH

stopniowemu osłabie- niu. Dlatego osoby w po- deszłym wieku są bardziej

podatne na zakażenie Mycobacterium tuber-

culosis (prątek gruźli- cy) niż osoby młode.

Chociaż gruźlica naj- bardziej kojarzy się z płucami, to war- to podkreślić, że prątek gruźlicy może zaatakować wszystkie narządy i tkanki ludzkiego organizmu, wywołując w nich zmiany chorobowe. Wiadomo też, że nie u wszystkich zakażonych prątkiem gruź- licy rozwija się pełnoobjawowa choroba.

Zakażenie może pozostać bezobjawowe i w uśpieniu, co zdarza się częściej. Na pełnoobjawową postać gruźlicy zapada zwykle około 10% zakażonych.

Rokowania

Głównym źródłem zakażenia gruź- licą jest kontakt z chorym prątkującym, czyli aktywnie wydalającym prątki wraz z wydzieliną z górnych dróg oddecho- wych. Inną, zdecydowanie rzadszą drogą

zakażenia jest droga pokarmo- wa. Mimo, że dostępne leki

przeciwprątkowe pozwalają wyleczyć prawie wszystkich chorych, także tych w zaawan- sowanym stadium, to jednak wczesne wykrywanie choroby nie straciło swego znaczenia.

Wykrycie choroby we wcze- snym stadium, a więc takim, w którym płuca są mało znisz-

czone, pozwala wyleczyć chorego bez żadnych poważniejszych na-

stępstw i gwaran- tuje jego powrót do stylu życia sprzed choroby. W przy- padku, kiedy cho- roba jest rozpoznana później, chory również może być wyleczony.

Wówczas jednak uszkodzone części płuc ulegają „zbliznowaceniu” (włók- nieniu) i zmniejsza się ich powierzchnia oddechowa.

„Kuzynka” gruźlicy Kolejną, bardzo poważną chorobą dotykającą także płuc jest mukowiscy- doza (zwłóknienie torbielowate). Muko- wiscydoza podobnie jak gruźlica, choć kojarzona jest głównie z upośledzeniem układu oddechowego, może zaatakować także inne narządy w organizmie czło- wieka. To choroba genetyczna, której podstawowym objawem jest produkcja przez organizm niezwykle gęstego, lep- kiego śluzu. Jego wydzielanie prowadzi do zatykania płuc oraz do zagrażających

CANSTOCKPHOTO.PL

(6)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

6

życiu infekcji. Infekcje te utrudniają lub całkowicie uniemożliwiają prawi- dłową pracę trzustki, co z kolei powo- duje zaburzenia trawienia i trudności we wchłanianiu tłuszczów czy białka.

Mukowiscydoza jako choroba dotyczą- ca wielu narządów i układów wymaga nadzoru lekarzy różnych specjalności.

Statystycznie mukowiscydozę stwier- dza się w Polsce u jednego na 4 tysiące urodzonych dzieci. Choroba objawia się w różnorodny sposób, a jej przebieg po- trafi być bardzo różny pod względem ciężkości i objawów klinicznych.

Jest nadzieja Jak dotąd mukowiscydoza jest chorobą nieuleczalną. Nie oznacza to jednak, że medycy- na jest wobec niej całkowicie bezradna. Odnotowuje się sys- tematyczny postęp w metodach leczenia oraz wydłużenie życia chorych z widoczną poprawą

jego jakości. Jeszcze w latach 50-tych ubiegłego wieku chorzy na mukowi- scydozę rzadko kiedy dożywali wieku szkolnego, podczas gdy prognozowa- na długość życia chorych rodzących się obecnie jest szacowana na około 40 lat.

Ta prognoza może się oczywiście zmienić wraz z dalszymi postępami w leczeniu choroby. W chwili obecnej prowadzo- ne są liczne badania na całym świecie, których celem jest wynalezienie nowych metod leczenia objawów choroby czy też eliminowania jej przyczyn.

Nadzieją dla najciężej chorych z krańcową niewydolnością płuc pozo- staje transplantologia. W ciągu ostatnich

10 lat znacznie wzrosła liczba wykony- wanych zabiegów transplantacyjnych oraz zmniejszyła się śmiertelność wśród pacjentów z przeszczepem. Podejmuje się coraz częściej próby przeszczepienia wraz z płucami innych narządów, takich jak wątroba czy trzustka. Noworodki, u których rozpoznanie mukowiscydozy postawiono na podstawie badania prze- siewowego, wydają się mieć szanse na dłuższe życie. W badaniach potwierdzo- no także korzystny wpływ wczesnej in- terwencji leczniczej na funkcję płuc oraz całościowy rozwój dzieci. Oznacza to, że podobnie jak w przypadku gruźlicy, w skutecznym leczeniu muko- wiscydozy ważną rolę odgrywa szybkie postawienie diagnozy oraz wdrożenie odpowiedniej terapii.

POChP – co to takiego?

Niepozorne i często lekce- ważone objawy mogą świadczyć o POChP – przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc. To wielki wróg naszych płuc, bo działa podstępnie i przez wie- le lat nie daje żadnych objawów. Obco brzmiącym wyrazem w nazwie choroby jest „obturacja”. W medycynie oznacza ona zwężenie wewnętrznej średnicy np.

naczynia krwionośnego czy oskrzeli.

W przypadku POChP obturacja pole- ga na zwężeniu dróg oddechowych, co utrudnia przepływ powietrza przez płu- ca. Chory ma trudności przede wszyst- kim przy wydychaniu powietrza z płuc, choć także i jego nabieranie może być utrudnione. Osoba, która doświadcza obturacji oskrzeli, odczuwa duszność,

Medycyna

nie pozostaje

bezradna

wobec

chorób płuc.

(7)

Z B L I S K A

7

APOSTOLSTWO CHORYCH

ucisk w klatce piersiowej i często słyszy własny świszczący oddech. W Polsce na POChP cierpią 2 miliony dorosłych osób, a co roku 15 tysięcy umiera z tego powodu.

Nie ma jednego, charakterystycznego dla POChP objawu. U chorego zwykle pojawia się poranny kaszel, odksztusza- nie flegmy i narastająca duszność. Ten ostatni objaw początkowo ujawnia się tylko podczas wysiłku, a w miarę po- stępu choroby nasila się tak bardzo, że utrudnia bądź całkowicie uniemożliwia wykonywanie nawet prostych czynności.

Ogromnym problemem diagnostycznym jest fakt, że podobne objawy mogą da- wać także inne schorzenia, np. astma czy choroby układu krążenia. To właśnie sprawia, że POChP jest późno rozpo- znawana, często w takim stadium, gdy nie można już pomóc pacjentowi. Oko- ło 90% przypadków POChP to skutek wieloletniego aktywnego lub biernego palenia tytoniu. 10% chorych to osoby, które pracowały w miejscach o dużym zanieczyszczeniu powietrza lub mają genetyczne wady płuc.

NIE dla tytoniu!

Jeśli badanie wykaże, że chorujemy na POChP i nie jest to jeszcze stadium zaawansowane, zwykle wystarczy rzu- cić palenie, dobrze się odżywiać i za- cząć systematycznie ćwiczyć. Płuca nie ulegną samonaprawie, ale postęp choroby będzie znacznie spowolniony.

Jeżeli natomiast POChP jest zaawan- sowana, szanse na powrót do pełnego zdrowia są znikome. Możemy jednak zadbać o siebie, by choroba miała nieco

łagodniejszy przebieg. Koniecznym do tego jest zerwanie z nałogiem oraz regu- larne przyjmowanie leków. Zwykle są to preparaty rozszerzające oskrzela, a więc pozwalające na większy dopływ tlenu do organizmu i leki działające przeciw- zapalnie. Niezbędne są także środki wykrztuśne, które ułatwiają usuwanie zalegającego w płucach śluzu.

Ważna profilaktyka

Istnieje jeszcze wiele chorób płuc, których nie omówiono tutaj szerzej.

Wszystkie one na czele z astmą i no- wotworem płuca są niestety dość trudne w leczeniu i odnotowują wysoki odsetek zachorowalności. Czegokolwiek by jed- nak nie powiedzieć o schorzeniach płuc, należy stwierdzić, że w wielu przypad- kach można im skutecznie zapobiegać.

Sporo oczywiście zależy od trybu życia, środowiska, w którym przebywamy oraz świadomości w zakresie profilaktyki. Jak się okazuje, podstawowymi środkami profilaktycznymi w walce z chorobami płuc są regularne badania kontrolne, w szczególności RTG klatki piersiowej oraz niesięganie po produkty tytoniowe.

W profilaktyce chorób płuc skuteczne jest także (a często bagatelizowane) pra- widłowe leczenie i – co ważne – „dole- czenie” infekcji dolnych i górnych dróg oddechowych.

opracowała: RENATA KATARZYNA COGIEL

(8)

APOSTOLSTWO CHORYCH

8

B I B L I J N E C O N I E C O

Z Księgi Psalmów. Mesjasz przychodzi z mocą i wybawieniem.

Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 110.

KS. JANUSZ WILK

P

salm 110 należy do grupy „Psalmów królewskich” (Ps 2; 18; 20; 21;

45; 72; 89; 101; 110; 132, 144).

Prawdopodobnie był śpiewany (recy- towany) podczas intronizacji nowego króla na tron w Jerozolimie. Składano wówczas nowemu władcy życzenia, aby pokonał nieprzyjaciół i uczestni- czył w obietnicy, którą Bóg zapowie- dział przez proroka Natana królowi Dawidowi: „Utwierdzę tron jego kró- lestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem” (2 Sm 7, 13-14). Z cza- sem, gdy w Izraelu królów już nie było,

tekst ten utracił swój królewski koloryt, a otrzymał sens mesjański. Izraelici, wyśpiewując ten poemat, oczekiwali już nowego króla – Mesjasza, którego panowanie nigdy nie przeminie, a jego władza obejmie świat cały.

Pod względem zakresu wypowie- dzi, tekst ten można podzielić na dwie części: wyrocznia królewska (wersy 1-3) oraz wyrocznia kapłańsko-królewska (wersy 4-7). Jeśli chcielibyśmy wyróż- nić strofy tego Psalmu, to otrzymamy cztery nierówne części: I – wersy 1-2;

II – wers 3; III – wers 4; IV – wersy 5-7.

Pieśń inicjuje mowa proroka, który obwieścił słowa Jahwe skierowane do jakiejś niezwykłej postaci, którą autor

O Mesjaszu –

królu i kapłanie

(9)

9

APOSTOLSTWO CHORYCH

B I B L I J N E C O N I E C O

określił słowami „mój Pan”. Bóg uczynił go uczestnikiem swojej władzy, gdyż sformułowanie „siądź po mojej pra- wicy” wskazuje na wywyższenie tej osoby oraz podkreśla, że ów niezwy- kły człowiek (król?) jest najważniejszą

osobą po Bogu. Jahwe, siedzącemu po swojej prawicy zapowiedział, że jego wrogów położy pod jego stopy (wers 1). Zwyczaj ten – znany z Mezopo- tamii, Ugarit i Egiptu – eksponował całkowitą uległość nieprzyjaciół wobec

CANSTOCKPHOTO.PL

(10)

APOSTOLSTWO CHORYCH

10

B I B L I J N E C O N I E C O

zwycięskiego władcy, który dosiadając konia, stawiał nogę na głowie leżące- go na ziemi pokonanego nieprzyjaciela lub siedząc na tronie, przyjmował jego hołd, kładąc swoją stopę na głowie albo karku zwyciężonego władcy (zob. także Joz 10, 24).

Podobne znaczenie zawiera wypo- wiedź wersu 2. Król (Mesjasz), dzięki Bożemu wsparciu, wyciągnie berło swojej potęgi ze Syjonu i rozciągnie go nad wszystkimi wrogami (wszel- kim złem). Wskazanie na Syjon, jako miejsce działania Boga, podkreśla rolę Syjonu (Jerozolimy, świątyni)

w historii zbawienia oraz uwy- datnia udział króla (Mesjasza) w Boskiej władzy Jahwe.

Wers 3 pod względem przekładu i interpretacji na- leży do jednych z najtrud- niejszych tekstów Starego Testamentu. Jego dosłowny przekład z języka hebrajskiego

jest niezrozumiały: „Lud twój chętny w dniu potęgi twojej w świętej ozdobie, z łona świtu dla ciebie rosa dzieciń- stwo twoje”. Przekład z greckiej wer- sji Starego Testamentu (Septuaginta) brzmi: „Z tobą władza w dniu twej po- tęgi w blaskach świętości: z łona przed jutrzenką zrodziłem cię”. Tłumacząc łacińskie opracowanie Biblii (Wulgata) otrzymamy: „Z tobą początek w dniu twojej mocy, w szatach świętych, z łona przed jutrzenką ciebie zrodziłem”.

Popatrzmy zatem na ten wers z dwóch stron – najpierw od strony wersji hebrajskiej, a następnie z punk- tu widzenia wersji greckiej i łacińskiej.

Wpierw jednak złagodźmy tłumacze- nie hebrajskie: „Lud Twój jest gotów na dzień rekrutacji. W blasku świętości, z łona jutrzenki do Ciebie przybywa rosa Twojej młodzieży”. W zapropo- nowanym przekładzie słowa te mogą odnosić się do wspomnianej już intro- nizacji nowego króla. Był to bowiem dzień jego koronacji i równocześnie uroczystej prezentacji wojska. Młodzież, która jak rosa (symbol błogosławień- stwa i pomyślności) przybywa z łona jutrzenki (symbolu życia, narodzin, czystości) stanowi nową siłę Izraela.

Uosabia również nadzieję przemiany, nowego zapału i świeżego spojrzenia na te- raźniejszość i w przyszłość.

Tłumaczenia greckie i ła- cińskie bardziej odnoszą się do osoby Mesjasza niż do obejmującego władzę ziem- skiego króla. W przekładach tych wyraźnie dostrzegalne są dwie części tego trudnego wersu.

Pierwsza zawiera wypowiedź psalmi- sty: „z tobą władza w dniu twej potęgi w blaskach świętości”, a druga stanowi wypowiedź Jahwe: „z łona przed ju- trzenką zrodziłem cię”. W układzie tym pierwsza część wersu podkreśla maje- stat Mesjasza, a druga Jego tajemnicze pochodzenie oraz szczególny związek z Jahwe.

Kolejny wers zawiera oświadczenie Jahwe, poprzedzone wprowadzeniem psalmisty o nieodwołalności decyzji Boga. Król (Mesjasz) będzie kapłanem na podobieństwo Melchizedeka – ta- jemniczego króla Szalemu (koniecznie

wierzącego Dla

Bóg jest

życiodajnym

strumieniem.

(11)

11

APOSTOLSTWO CHORYCH

B I B L I J N E C O N I E C O

przeczytajmy: Księga Rodzaju 14, 18-20 oraz List do Hebrajczyków 7, 11-28).

Wyrażenie „kapłan na wieki” może stanowić analogię do wspomnianej już zapowiedzi, którą król Dawid otrzymał od Boga przez proroka Natana (zob.

Druga Księga Samuela 7, 13-14) lub też może podkreślać ponadczasowy wymiar misji kapłańskiej.

Wersy 5-6 ukazują króla (Mesjasza) jako zwycięzcę i sędziego. Zwróćmy uwagę na początek wersu piątego: „Pan po Twojej prawicy”. W wersie pierw- szym to król był po prawicy Jahwe, a w tym wierszu, to Jahwe zasiadł po prawicy króla. Zmiana miejsc wiąże się z nowym przesłaniem wersu piątego.

O ile w wersie pierwszym, siedzący po prawej stronie Jahwe był najważniejszą osobą po Bogu i uczestniczył w Jego władzy, tak w tym wierszu Jahwe sie- dzący po prawej stronie władcy, stał się jego obrońcą i doradcą (zob. Ps 121, 5). Obecność Boga przy królu sprawia, że jest on zdolny pokonać wszystkich swoich nieprzyjaciół (odniesienie do wersu pierwszego). W znaczeniu me- sjanistycznym, wersy te podkreślają, że Mesjasz będzie posiadał siłę i władzę Jahwe. W odpowiednim czasie („w dniu swego gniewu”) dokona On sądu nad wszystkimi narodami (zob. Ps 2, 8), czyli również nad nami. Bądźmy przeto za- wsze gotowi zdać sprawę Bogu z na- szego życia (zob. Rz 14, 10-12; 2 Kor 5, 9-10; Hbr 4, 13).

Dynamizm i napięcie akcji wyra- żonej w formie proroctwa w wersach 5-6, uspokaja obraz wersu 7. Prawdopo- dobnie psalmista nawiązał do rytuału

koronacyjnego, podczas którego król wraz ze swoją świtą udawał się do poto- ku Cedron, aby napić się świeżej wody ze źródła Gichon. Gest ten symbolizo- wał siłę i czystość, które miały towa- rzyszyć nowemu władcy (zob. 1 Krl 1, 32-40). Obraz ten może również wyra- żać wsparcie, jakie człowiek otrzymuje od Boga. W zmaganiach, które trzeba przejść podczas drogi życia, zawsze znajdą się odpowiednie miejsca oraz stosowne sytuacje, w których nabie- ra się życiodajnych sił i otrzymuje się pokrzepienie w codziennym życiu. Dla człowieka wierzącego tym życiodajnym strumieniem jest sam Bóg (zob. Ps 36, 9-10).

Psalm 110 jest najczęściej cytowa- nym Psalmem w Nowym Testamencie (np.: Ewangelia według św. Mateusza 22, 44; Ewangelia według św. Marka 12, 36; Ewangelia według św. Łuksza 20, 42-43; Dzieje Apostolskie 2, 34- 35; Pierwszy List do Koryntian 15, 25).

W świetle Nowego Testamentu widzimy Jezusa Chrystusa jako tego, kto w pełni zrealizował zapowiedź o królewskiej i kapłańskiej godności Mesjasza.

Psalm 110 jest również jednym z najczęściej odmawianych Psalmów w Liturgii Godzin (brewiarzu), gdzie otrzymał stałe miejsce w nieszporach niedzielnych oraz podczas uroczystości.

q

(12)

APOSTOLSTWO CHORYCH

12

N A S I O R Ę D O W N I C Y

Apostoł Słowa

– Święty Bernardyn ze Sieny

K

ilka lat temu, w roku 2010 Ojciec święty Benedykt XVI zwrócił się do wiernych z takim oto przesła- niem: „Każdy powinien mieć jakiegoś Świętego, z którym pozostawałby w bar- dzo zażyłej relacji, aby odczuwać jego bliskość przez modlitwę i wstawien- nictwo, ale także, aby go naśladować.

Chciałbym zaprosić was, abyście bar- dziej poznawali Świętych, rozpoczynając od tego, którego imię nosicie, czytając ich życiorysy i pisma. Bądźcie pewni, że staną się oni dobrymi przewodnikami, abyście jeszcze bardziej kochali Pana

oraz będą cenną pomocą dla wzrostu ludzkiego i chrześcijańskiego”.

Odnaleźć Świętego

Z podobną intencją i my, na łamach

„Apostolstwa Chorych”, już od dłuższe- go czasu publikujemy teksty, których celem jest przybliżenie naszym Czytel- nikom sylwetek wielu świętych i błogo- sławionych Orędowników. Z pewnością niektórzy z nas odnaleźli wśród tego grona swoich imienników, ale należy pamiętać, że oprócz tych „osobistych”

patronów są i tacy, którzy orędują Bernardyn od dziecka odznaczał się bardzo słabym, cichym i jakby zachrypniętym głosem, czego powodem były zapewne słabe płuca i przewlekła choroba dróg oddechowych. Ponadto cierpiał na wadę wymowy. A jednak dla Bożych planów nie istnieją żadne przeszkody.

(13)

13

APOSTOLSTWO CHORYCH

N A S I O R Ę D O W N I C Y

u Boga w sprawach rozmaitych grup zawodowych czy społecznych. Jedną z takich grup są z całą pewnością ludzie cierpiący – borykający się na co dzień z taką lub inną chorobą czy niepełno- sprawnością. To im dedykujemy także dzisiejszy tekst, którego bohaterem jest święty uznawany między innymi za pa- trona osób cierpiących na choroby płuc, gardła i układu oddechowego.

Pomogli najbliżsi

Święty Bernardyn, a właściwie Bernardino Albizzeschi przyszedł na świat w Massa Marittima, toskańskim mieście położonym niedaleko Sieny, 8 września 1380 roku, w święto Naro- dzenia Najświętszej Maryi Panny. Jego pobożni rodzice należeli do jednej ze znamienitszych, szlacheckich rodzin w całej okolicy. Ojca małego Bernar- dyna obdarzono również godnością gubernatora miasta. Niestety, rodzin- ne szczęście państwa Albizzeschi i ich trzyletniego wówczas synka zburzyła przedwczesna śmierć matki, a trzy lata później również ojca. Wychowaniem i wykształceniem sześcioletniego, osie- roconego chłopca zajęli się z miłością i oddaniem jego bliscy krewni.

Pierwsze lata mały Bernardyn spę- dził w domu swej ciotki – Diany. To ona zaszczepiła w sercu swego wycho- wanka miłość do Boga oraz serdeczną i dozgonną więź z Najświętszą Mary- ją Panną. To ona również nauczyła go podstaw życia chrześcijańskiego, umi- łowania modlitwy i stosowania drob- nych umartwień, dobrowolnych postów czy spełniania dobrych uczynków dla

większej chwały Boga i Matki Najświęt- szej. Jego hagiografowie twierdzą, że nieraz odmawiał sobie pożywienia, aby wspomóc nim jakiegoś biedaka. Gdy ukończył 11 lat edukacją Bernardyna zajął się stryj, który wezwał go do siebie, do Sieny. To tam, przed bramami miasta mógł codziennie odwiedzać wizerunek Najświętszej Matki. Tam również, na Uniwersytecie Sieneńskim, studiował prawo kanoniczne i teologię. Do jego duchowego rozwoju przyczyniła się tak- że inna bliska krewna – wdowa Tobia.

Pod płaszczem Maryi

Z czasem w młodym Bernardynie z coraz większą siłą dojrzewało pra- gnienie, aby swoje życie – poza wła- snym doskonaleniem duchowym – po- święcić także innym ludziom. Aby je

WWW.FREECHRISTIMAGES.ORG

(14)

APOSTOLSTWO CHORYCH

14

N A S I O R Ę D O W N I C Y

zrealizować, w wieku 17 lat wstąpił do pewnego pobożnego stowarzyszenia – Konfraterni Najświętszej Maryi – któ- rego zadaniem była opieka nad ludźmi chorymi. Był to czas, kiedy Europę na- wiedzały tragiczne w skutkach epide- mie. Jedna z nich nie oszczędziła także Sieny i jej mieszkańców. Bernardyn wraz z grupą 12 przyjaciół wszystkie swoje siły i niemal cały czas poświęcał na za- spokojenie potrzeb chorych na dżumę, dbając również o duchowe potrzeby umierających w szpitalu Santa Maria della Scala. Wycieńczenie tą pełną po- święcenia posługą prędzej czy

później musiało dać o sobie znać. Niewiele brakowało, aby Bernardyn przypłacił je własnym życiem. Przez kilka miesięcy zmagał się z ciężką i niebezpieczną chorobą, ale gdy tylko powrócił do sił, na- tychmiast podjął przerwane obowiązki. Choroba i krótki

czas rekonwalescencji stały się jednak okazją do wielu przemyśleń i głębokiej duchowej przemiany Bernardyna. To wówczas zrozumiał, że jego miejsce jest w zakonie św. Franciszka z Asyżu.

Nie od razu mógł jednak pójść za głosem powołania. Bernardyn zdawał sobie sprawę, że najpierw musi spłacić zaciągnięty w dzieciństwie dług wdzięcz- ności wobec sędziwej, niewidomej i bardzo już schorowanej ciotki Diany.

Opiekował się nią przez dwa lata, zaś po jej śmierci, rozdawszy ubogim odzie- dziczony majątek, w 1402 roku wstąpił do konwentu franciszkanów w Capioli koło Sieny. Wkrótce złożył śluby, a już

w 1404 roku, w dniu Narodzenia Mat- ki Bożej przyjął sakrament kapłaństwa.

Z pewnością to Boża Opatrzność i szcze- gólne orędownictwo Matki Najświętszej sprawiły, że w to samo święto, podczas którego przyszedł na świat, przywdział też zakonny habit, odprawił swoją pierw- szą Mszę i wygłosił pierwsze kazanie.

Zapewne wówczas nie przypuszczał jeszcze, że to pierwsze kazanie roz- pocznie ciąg wielu kolejnych, dzięki którym wśród Świętych Pańskich zo- stanie zapamiętany także jako wybitny kaznodzieja.

Niezwykły dar słowa Nie mógł tego przewi- dzieć, zwłaszcza, że jego wa- runki zdrowotne zdawały się wykluczać akurat ten sposób posługi kapłańskiej. Bernar- dyn od dziecka odznaczał się bowiem bardzo słabym, cichym i jakby zachrypniętym głosem, czego powodem były zapewne słabe płuca i przewlekła choroba dróg oddechowych. Ponadto cierpiał na wadę wymowy. A jednak dla Bożych planów nie istnieją żadne przeszkody. W cza- sie dwunastoletniego pobytu w Capioli, gdzie oddawał się studiom Pisma Święte- go i dzieł Ojców Kościoła, zwłaszcza św.

Bonawentury, przełożeni rozpoznali jego wybitny talent kaznodziejski. Nietrud- no wyobrazić sobie, że przez długi czas musiała to być dla przyszłego Świętego swoista lekcja pokory i kolejna okazja do umartwienia. Z czasem nabył jednak sporej wprawy w pokonywaniu natural- nych braków i dzięki swoim zdolnościom

Został

zapamiętany

jako wybitny

kaznodzieja.

(15)

15

APOSTOLSTWO CHORYCH

N A S I O R Ę D O W N I C Y

oratorskim oraz wytrwałym ćwiczeniom, zdobywał coraz większą rzeszę słucha- czy. W końcu Matka Najświętsza, której Bernardyn całkowicie powierzył swą niesprawność, wysłuchała jego próśb i w cudowny sposób usunęła przyczynę jego niedomagania. To niezwykłe zda- rzenie otwarło mu ostatecznie drogę do wielkiej, kaznodziejskiej kariery.

Na polecenie swych przełożonych o. Bernardyn objeżdżał kolejne mia- sta i wsie Italii, a głoszone przez nie- go kazania, które z powodu tłumów pragnących go słuchać musiał głosić na placach zamiast we wnętrzach ko- ściołów, wszędzie przynosiły stokrotne plony w postaci długich kolejek do kon- fesjonałów i prawdziwej odnowy życia słuchaczy. A przecież skromny kapłan głosił tylko Słowo Boże – Dobrą No- winę o zbawieniu oraz chwałę Matki Najświętszej. Bezkompromisowo i od- ważnie piętnował też grzechy zwłaszcza związane z publicznym zgorszeniem, i to niezależnie od tego, kto je popełniał.

W ten sposób naraził się wielu ludziom, w tym księciu mediolańskiemu Filipo- wi Visconti, który z czasem zaczął go jednak coraz bardziej poważać.

Nie chciał zaszczytów Szczególną czcią otaczał o. Bernar- dyn święte Imię Jezus. Podczas swoich kazań od samego początku miał zwy- czaj unosić do góry ozdobne tabliczki ze świętymi Imionami Jezusa i Maryi, skłaniając w ten sposób swoich słucha- czy do oddania im hołdu. Zapewne za sprawą jego dość licznych wrogów stało się to przyczyną posądzenia go

o herezje. Początkowo papież Marcin V, nie znając wszystkich szczegółów, ocenił, że jest to samowolne wprowa- dzanie nowych form kultu i zakazał Bernardynowi głoszenia kazań. Wkrótce jednak, dzięki wstawiennictwu i wyja- śnieniom św. Jana Kapistrana, papież nie tylko odwołał swój zakaz, ale zapragnął o. Bernardyna uczynić biskupem Sieny.

Zarówno wówczas, jak i później, kiedy proponowano mu biskupstwo Ferrary i Umbrino, skromny kapłan odmówił przyjęcia tych godności, pozostając do końca życia wędrownym kaznodzieją.

Niezależnie od jego osobistej pokory, sława niezwykłego kaznodziei wkrót- ce tak się rozprzestrzeniła, że w 1417 roku został on mianowany papieskim kaznodzieją na całe Włochy, zyskując na zawsze przydomek Apostoła Włoch.

Teolog i reformator

Nie zaniedbując swej głównej, ka- znodziejskiej misji św. Bernardyn był gorliwym szafarzem sakramentów świę- tych, błogosławił liczne małżeństwa, a zwaśnionych potrafił skutecznie go- dzić. Napisał też wiele dzieł dotyczących duchowości i moralności katolickiej np.:

„Traktat o spowiedzi” czy „O doskona- łości chrześcijańskiej”, a także traktaty o Matce Bożej. Założył szkoły teologicz- ne w Perugii i Monteripido. Brał również udział w Soborze Florenckim w 1439 roku, podczas którego opowiadał się za zjednoczeniem greckiego Kościoła ortodoksyjnego z Kościołem katolickim.

Oprócz płomiennych kazań sławę przy- nosiły mu także osobiste cnoty: duch samozaparcia, pokuty i modlitwy. Prawie

(16)

APOSTOLSTWO CHORYCH

16

N A S I O R Ę D O W N I C Y

wszystkie żywoty świętych podają też, że posłudze św. Bernardyna często to- warzyszyły cuda i zapewne także z tego powodu zdobywał jeszcze więcej dusz dla Królestwa Niebieskiego.

Święty Bernardyn dał się również poznać jako reformator. Ubolewając nad utratą pierwotnej gorliwości wśród franciszkanów, powołał do życia nurt braci o surowszej interpretacji Reguły i założył liczne klasztory. W latach 1438- 1442 pełnił urząd wikariusza generalnego zakonu. W Polsce, gdzie pierwszy taki klasztor w 1453 roku założył w Krakowie św. Jan Kapistran, zakonnicy ci znani są jako bernardyni.

Patron wielu

Ta niezwykła aktywność św. Ber- nardyna sprawiła, że pod koniec życia bardzo podupadł na zdrowiu. Mimo to nie zaprzestał swojej posługi. Ostatnim miejscem, jakie odwiedził i gdzie po raz ostatni przemówił do wiernych, była wioska San Silvestro. Tam też odszedł do Pana 20 maja 1444 roku. Jego ciało przeniesiono do Aquilii, gdzie spoczy- wa do dnia dzisiejszego. Zaledwie 6 lat później, 24 maja 1450 roku, papież Mi- kołaj V zaliczył go w poczet Świętych.

W uroczystości tej wzięło udział blisko 4 tysiące bernardynów i niezliczone rzesze wiernych.

Oprócz tego, że św. Bernardyn ze Sieny jest patronem ludzi cierpiących na choroby płuc i gardła oraz cierpiących na krwotoki, oręduje on także w intencji założonego przez siebie zakonu, mia- sta Sieny, swojej rodzinnej miejscowo- ści, a także opiekuje się pracownikami

łączności i reklamy oraz ludźmi, któ- rzy próbują uwolnić się od nałogów – zwłaszcza hazardu.

Artyści przedstawiają go w habicie franciszkańskim, z krzyżem, kolorowym chrystogramem IHS z dwunastoma pro- mieniami, z gołębicą, katedrą lub księgą.

Wśród licznych cytatów przypisy- wanych św. Bernardynowi najbardziej znane są chyba te dwa: „Imię Jezus jest chwałą kaznodziejów. Ono sprawia, iż chwalebnym się staje słuchanie, jak i głoszenie Bożego słowa” oraz „Pan Bóg dał nam dwoje uszu i jeden język, bo powinniśmy więcej słuchać niż mówić”.

W dobrym towarzystwie Poznając historie Świętych i Błogosła- wionych Kościoła, w tym św. Bernardyna ze Sieny i innej świętej orędowniczki ludzi cierpiących na choroby płuc – bł.

Marii Luizy Merkert, o której pisaliśmy w jednym z wcześniejszych numerów naszego miesięcznika, starajmy się od- czytać na nowo i wprowadzić do swej codzienności przesłanie, jakie przekazują nam swym życiem. Dzielmy też radosną pewność papieża Benedykta XVI, który w 2009 roku powiedział: „Jakże piękne i pełne pociechy jest świętych obcowanie!

Jest to rzeczywistość, która nadaje inny wymiar całemu naszemu życiu. Nigdy nie jesteśmy sami! Należymy do duchowego

«towarzystwa», w którym panuje głębo- ka solidarność: dobro każdego przynosi korzyść wszystkim i odwrotnie, wspólne szczęście promieniuje na jednostki”.

opracowała: DANUTA DAJMUND

(17)

17

APOSTOLSTWO CHORYCH

P A N O R A M A W I A R Y

O odpustach

KS. JACEK KEMPA

PRACOWNIK KATEDRY TEOLOGII DOGMATYCZNEJ I DUCHOWOŚCI WYDZIAŁU TEOLOGICZNEGO UNIWERSYTETU ŚLĄSKIEGO, PRODZIEKAN DS. NAUKI

W

trwającym Jubileuszowym Roku Miłosierdzia zostali- śmy zachęceni do korzysta- nia z odpustów. Warto przypomnieć sobie, do jakich prawd odwołuje się ta praktyka i co nam daje. Katechizm Kościoła Katolickiego takimi słowami wyjaśnia istotę odpustu: „Odpust jest to darowanie przed Bogiem kary do- czesnej za grzechy, zgładzone już co do winy. Dostępuje go chrześcijanin odpo- wiednio usposobiony i pod pewnymi, określonymi warunkami, za pośred- nictwem Kościoła, który jako szafarz

owoców odkupienia rozdaje i prawo- mocnie przydziela zadośćuczynienie ze skarbca zasług Chrystusa i świętych”

(nr 1470). To wyjaśnienie jest bardzo skondensowane. W ciągu dalszym Katechizm wyjaśnia bliżej ten krótki zapis. Zachęcam, żeby go przeczytać;

zajmuje nieco ponad stronę. Opierając się na nim, spróbuję z Wami zagłębić się w naukę o odpustach.

Spowiedź a odpust

Zachęceni przez papieża częściej rozważamy w tych dniach Miłosierdzie Boga. Szybko dochodzimy do prawdy o przebaczeniu grzechów, a szczególnie do myśli o sakramencie pokuty. Słusznie w takim momencie pomyślimy też o od- pustach. Trzeba jasno widzieć różnicę między tymi dwoma sprawami. Odpust Zawsze, gdy przez niesienie krzyża wołamy do Boga „kocham”, zawsze, gdy także na innych drogach wzrasta w nas żarliwa miłość do Boga, zawsze, gdy otwieramy się w modlitwie na wielką wspólnotę miłości w Kościele Chrystusowym, ulegają wypaleniu nasze słabe, ciemne strony.

Topnieją skutki naszych grzechów.

(18)

APOSTOLSTWO CHORYCH

18

P A N O R A M A W I A R Y

nie zastępuje sakramentu pokuty. Nie może być stawiany na równi z nim. Jeśli ktoś popełnił grzech ciężki, a więc utra- cił łaskę chrztu, może od Boga otrzymać przebaczenie w sakramencie pokuty, ale nie przez odpust. Zapytamy więc: po co w takim razie jeszcze odpust? Tu wszystko zaczyna się od spostrzeżenia, że po grzechu już przebaczonym (także lekkim) pozostaje w człowieku wciąż jakiś niedobry ślad. Katechizm mówi o „nieuporządkowanym przywiązaniu

do stworzeń”. Mówiąc inaczej, chodzi o nasz egoizm, który nie umiera po Bo- żym przebaczeniu, a karmi się przyzwy- czajeniami wyżłobionymi przez dawne grzechy.

Odsłania się tu wielka hojność Boga. Bóg nam przebacza, chociaż nasze nawrócenie nie jest doskonałe.

Żal był szczery, postanowienie poprawy też. Ale to wszystko jest na naszą sła- bą miarę. Mimo to Bóg przebacza nam naprawdę: zostajemy przywróceni do

CANSTOCKPHOTO.PL

(19)

19

APOSTOLSTWO CHORYCH

P A N O R A M A W I A R Y

stanu dzieci Bożych. A w nas czai się nadal przywiązanie do postaw, które nie godzą się z wolą Boga. Obdarzeni łaską jesteśmy co prawda dziećmi Bo- żymi, ale jakoś zranionymi. Jeśli w ta- kim stanie umieramy, to przed nami Niebo jest otwarte, Bóg czeka na nas z otwartymi ramionami. Ale nie jesteśmy jeszcze gotowi, by radować się Miłością nieskończoną. Zapewne w takiej chwi- li najlepiej rozumiemy, że nasze serce musi zostać jeszcze oczyszczone, by móc zjednoczyć się z Bogiem samym.

Krwioobieg darów

Zapisane wyżej myśli mieszczą w so- bie tradycyjną naukę o odpustach, któ- ra mówi o karach doczesnych za nasze grzechy. Te kary musimy ponieść w życiu doczesnym albo w czyśćcu. Katechizm pozwala nam rozumieć te słowa w ja- śniejszym świetle, gdy podpowiada, że lepsze od słowa „kara za grzech” będzie tu „konsekwencja grzechu”, bo to nie ktoś z zewnątrz wymierza karę, ale sam grzech pociąga za sobą takie skutki.

Teraz musimy dostrzec drugą ważną prawdę wiary. Jesteśmy przez Chrystusa zjednoczeni w Kościele w jeden orga- nizm – Jego mistyczne Ciało. Dlatego wpływamy na siebie nawzajem – i to na bardzo głębokim poziomie. Nie tyl- ko zewnętrznym przykładem, ale też w niewidzialny sposób. Grzech każdego z nas psuje życie Kościoła; i to nie tylko wtedy, gdy jest zewnętrznym zgorsze- niem. I odwrotnie: nawrócenie, życie w łasce, wzrost w doskonałości, budują cały Kościół. Także one nie muszą być na zewnątrz wyraźnie widoczne. Liczy

się ofiarna miłość, która może chować się w ciszy serca. Możemy więc pomagać sobie w drodze zbawienia jako ducho- wa wspólnota wiary i modlitwy, a osta- tecznie: miłości. Ta pomoc wzajemna nazywana jest „skarbcem Kościoła”.

Stanowią go nie jakieś przedmioty, ale jest on – jak podaje Katechizm – „nie- skończoną i niewyczerpaną wartością, jaką mają u Boga zadośćuczynienia i za- sługi Chrystusa Pana”, a potem także

„modlitwy i dobre uczynki Najświętszej Maryi Panny i wszystkich świętych”. Gdy jesteśmy włączeni w taki krwioobieg da- rów duchowych, wówczas ów „nadmiar miłości” może nas w przedziwny sposób uleczyć ze skutków naszych grzechów, a więc z naszego nieuporządkowanego przywiązania do stworzeń.

Otworzyć się na łaskę

I trzecia prawda wiary: Kościół może w pewien sposób „zawiadować” tą po- mocą wzajemną, która jest „skarbcem”.

Jak to możliwe? Skoro z Chrystusowe- go postanowienia może „zawiadować”

darem życia Bożego (gdy sprawuje sa- kramenty chrztu i pokuty), skoro może karmić Chrystusem w Eucharystii, skoro może jednoczyć z Nim także w innych sakramentach… W takim świetle można dostrzec, że Kościół może wybrać prak- tyki pobożne, a także czasy i miejsca, przez które można otrzymać pomoc ze

„skarbca Kościoła”. Takie „zarządzanie”

nie może jednak oznaczać ograniczania.

Jak wiemy, przepisy dotyczące odpu- stów mówią nam o wielu możliwościach ich uzyskiwania. Rok Jubileuszowy tyl- ko podkreśla ten fakt. Przypomina, że

(20)

APOSTOLSTWO CHORYCH

20

P A N O R A M A W I A R Y

w tym wielkim krążeniu miłości uczest- niczymy i dlatego powinniśmy otwie- rać dla niego serce. Poza tym można śmiało powiedzieć, że podobny dar, jak ten otrzymany w odpuście, można uzyskiwać także poza takim czy innym formalnie wyznaczonym uczynkiem pobożnym. Zawsze, gdy przez niesie- nie krzyża wołamy do Boga: „kocham”, zawsze, gdy także na innych drogach wzrasta w nas żarliwa miłość do Boga, zawsze, gdy otwieramy się w modlitwie na wielką wspólnotę miłości w Kościele Chrystusowym, ulegają wypaleniu nasze

słabe, ciemne strony. Topnieją skutki naszych grzechów.

Odpust w Roku Miłosierdzia niech nam przypomina, że Boży dar miło- sierdzia przyoblekł się w jeszcze jeden kształt życia wiernych członków Ko- ścioła. Bóg jest źródłem miłosierdzia:

przebacza skruszonemu grzesznikowi, ratuje go od śmierci. Członkowie Ko- ścioła uczą się tego miłosierdzia także wówczas, gdy pomagają sobie nawza- jem w walce ze skutkami grzechu, czyli w dojrzewaniu do pełni miłości.

q

Papież Franciszek o odpustach

w Jubileuszowym Roku Miłosierdzia

P

ragnę, by jubileuszowy odpust był dla każdego autentycznym doświadcze- niem Miłosierdzia Bożego, które wychodzi wszystkim naprzeciw z obliczem Ojca, który przyjmuje i przebacza, całkowicie zapominając popełniony grzech. Aby przeżyć i uzyskać odpust, wierni mają odbyć krótką pielgrzymkę do Drzwi Świętych, otwartych w każdej Katedrze i w kościołach wyznaczonych przez biskupa diecezjalnego, a także w czterech Bazylikach Papieskich w Rzymie, na znak głębokiego pragnienia prawdziwego nawrócenia.

(...) Myślę też o osobach, które z różnych powodów nie będą mogły udać się do Świętych Drzwi, przede wszystkim o ludziach chorych, starszych i sa- motnych, którzy często nie są w stanie wyjść z domu. Dla nich będzie wielką pomocą przeżywanie choroby i cierpienia jako doświadczenia bliskości z Pa- nem, który w tajemnicy swojej męki, śmierci i zmartwychwstania wskazu- je główną drogę pozwalającą nadać sens bólowi i samotności. Przeżywanie z wiarą i radosną nadzieją tego momentu próby, poprzez przyjęcie Komunii lub uczestniczenie we Mszy świętej i w modlitwie wspólnotowej, również za pośrednictwem różnych środków przekazu, będzie dla nich sposobem uzyskania jubileuszowego odpustu.

(21)

21

APOSTOLSTWO CHORYCH

W C Z T E R Y O C Z Y

O profilaktyce i obajwach chorób płuc, wzajemnym zaufaniu lekarza i pacjenta, skuteczności leczenia i spotkaniach z ludźmi, a nie chorobami z dr. n. med. Franciszkiem Halkiewiczem rozmawia Dobromiła Salik.

RTG jak wspaniały obraz

DOBROMIŁA SALIK: – Na początek naszej rozmo- wy poproszę o krótkie przedstawienie się.

DR FRANCISZEK HALKIEWICZ: – Jestem lekarzem chorób płuc i chorób dziecięcych. Przez wiele lat pracowałem w Klinice Pediatrii w Zabrzu i odbywałem staż specjaliza- cyjny w Klinice Chorób Płuc u prof. Je- rzego Kozielskiego, mojego nauczyciela.

Niedawno podjąłem decyzję o wyłącznej praktyce ambulatoryjnej w poradniach chorób płuc dla dzieci, młodzieży i do- rosłych w Katowicach.

– Choroby płuc są dziś w Europie drugą z kolei przyczyną śmierci. Wyczytałam, że tylko w jednym dniu umiera na nie 550 Europejczyków. Jak można tym schorze- niom zapobiegać?

– Możemy mówić o profilaktyce pier- wotnej (przedchorobowej) i wtórnej (po rozpoznaniu choroby). Najważniejszą za- sadą w pierwotnej profilaktyce chorób płuc jest niepalenie papierosów (także e-papierosów!). Myślę, że to oczywiste zagadnienie nie wymaga wyjaśnień. Bar- dzo istotne jest stosowanie szczepień

przeciwko chorobom zakaźnym: grypie (szczepienia coroczne) i pneumokokom.

Są to szczepienia nieobowiązkowe i płat- ne. Wielu pacjentów boi się szczepień.

Mimo to – albo właśnie dlatego – sta- ram się przekonywać do nich i tłuma- czyć pacjentom, że szczepienia nie tyl- ko zapobiegają chorobom infekcyjnym oraz ograniczają konieczność zażywania antybiotyków, ale w wielu przypadkach po prostu przedłużają życie. Kolejnym filarem pierwotnej profilaktyki jest co- dzienna aktywność ruchowa. Należy przez to rozumieć spacery, biegi, jazdę na rowerze, pływanie, ćwiczenia odde- chowe przy otwartym oknie w miesz- kaniu. W profilaktyce wtórnej do wyżej wymienionych zaleceń należy dodać stosowanie leków, w tym prawidłowe zażywanie leków w aerozolach, a także profesjonalną rehabilitację oddechową, leczenie sanatoryjne oraz troskę o pra- widłowe odżywianie się. W okresie je- sienno-zimowym wielu moich pacjentów wzbogaca swą dietę preparatami witaminy D i olejem rybim.

(22)

APOSTOLSTWO CHORYCH

22

W C Z T E R Y O C Z Y

– Z jakimi przypadkami chorób spotyka się najczęściej pulmonolog i w jakim naj- częściej wieku są jego pacjenci? Co można powiedzieć o rokowaniach?

– Każdy okres życia człowieka cha- rakteryzują predyspozycje do określo- nych chorób, a do poradni chorób płuc kierowani są pacjenci w każdym wieku!

Niemowlęta – do diagnostyki wad wro- dzonych układu oddechowego, dzieci przedszkolne z powodu chorób infek- cyjnych, młodzi z objawami astmy oskrze- lowej, osoby w wieku 40-50 lat z powodu chorób obturacyjnych (POChP – przewle- kłej obturacyjnej choroby płuc i astmy), seniorzy z dolegliwościami typowymi dla chorób śródmiąższowych płuc. Narasta także niestety liczba rozpoznań chorób nowotworowych płuc u dorosłych. Chcę powiedzieć – choć ta informacja jest nie- łatwa – że wiele chorób płuc to choroby na całe życie pacjenta. Przykładem jest astma. Jak oznajmić rodzicom 5-letniego chłopca, że my, lekarze, nie potrafimy wyleczyć z astmy „raz na zawsze”, że objawy będą mu towarzyszyć i prze- szkadzać do końca życia? Podobnie jest z mukowiscydozą lub POChP. Konieczna jest akceptacja ze strony pacjenta i jego bliskich, a ja służę pomocą. Jednocześnie zdecydowanie podkreślam, że dostępne leczenie astmy jest bardzo skuteczne, tak znakomicie wycofuje objawy chorobowe, że właściwie – choć choroba pozostaje – pacjent może funkcjonować tak, jakby był zdrowy. Wiele osób przychodzi do poradni, aby wyjaśnić zmiany wykryte w badaniu radiologicznym płuc, bada- niu wykonanym czasami przypadkowo.

Nie wszystkie wykryte zmiany oznaczają

chorobę, wiele z nich niczego złego nie zapowiada. Niektóre – wykryte we wcze- snym okresie dobrze rokują.

– Na jakie trudności napotyka pulmonolog w codziennym kontakcie z chorymi, jeśli chodzi o diagnozowanie?

– Choć obfitość chorób płuc obejmuje grube tomy książek, podręczników i atla- sów, paleta objawów tych chorób wydaje się nadzwyczaj skromna. Zaledwie kilka dolegliwości: kaszel, duszność, ból w klat- ce piersiowej – to sygnały wielu, wielu chorób. Kluczem otwierającym ścieżki diagnostyczne jest rozmowa z pacjentem o jego dolegliwościach, czyli wywiad. Czę- stym grzechem lekarzy jest pośpiech, a pa- cjentów – brak dokumentacji, spisanych leków, informacji o pobycie w szpitalach, a nawet umyślne zatajenie ważnych fak- tów. Niestety, bez wzajemnego zaufania prawidłowe rozpoznanie, a tym bardziej skuteczne leczenie są niemożliwe.

– Na co najczęściej skarżą się pacjenci?

– Częstą skargą pacjentów jest upo- rczywy, nierzadko wielomiesięczny kaszel.

Bywa, że wieloletni palacz traktuje lek- ceważąco kaszel jako oczywisty. To duży błąd. Takiej osobie zawsze proponujemy kilka prostych, lecz ważnych badań i na tej podstawie określamy rozpoznanie i zle- camy leczenie. Z drugiej strony kaszel nie zawsze stanowi objaw choroby płuc. Czę- sto pojawia się w chorobach zatok, cho- robie refluksowej żołądka czy jako objaw uboczny leków przeciwnadciśnieniowych i nasercowych. Dlatego pacjent z kaszlem zwykle korzysta z dodatkowych konsul- tacji gastrologa, laryngologa, kardiologa.

(23)

23

APOSTOLSTWO CHORYCH

W C Z T E R Y O C Z Y

Drugi poważny objaw – duszność jest sygnałem alarmowym i przysłowiowym szczytem góry lodowej ukrytych proble- mów medycznych. Obejmuje szerokie spektrum chorób: od chorób płuc poprzez niewydolność serca, po zaburzenia ner- wicowe. Natomiast ból w klatce piersio- wej – to skarga wspólna dla pacjentów pulmonologicznych i kardiologicznych.

Zdarza się, że chory z bólem w klatce piersiowej zgłosi się do „niewłaściwej”

poradni, ale zadaniem lekarza jest po- stawić właściwe rozpoznanie.

– Jakie badania dodatkowe wykonywane są w poradni chorób płuc?

– Podstawowym, klasycznym bada- niem pulmonologicznym jest badanie ra- diologiczne płuc, zapisywane na kliszy lub niestety – ze względu na oszczędności – na płycie CD. Dobrze wykonane RTG płuc stanowi źródło cennych informacji o płucach i, proszę mi wierzyć, można je podziwiać i czytać jak wspaniały obraz.

O funkcji płuc informuje spirometria. Spi- rometria wymaga nasilonych manewrów oddechowych, ale wykonana poprawnie – pomaga obiektywnie ocenić skuteczność leczenia. Podsumowując: uważnie zebrany wywiad, badanie RTG i spirometria są podstawą diagnostyki pulmonologicznej.

Na ich podstawie stawiane jest rozpozna- nie lub decyzja o konieczności wykonania badań szczegółowych, np. tomografii płuc, gazometrii lub badań bakteriologicznych.

Przy podejrzeniu astmy często zlecane są skórne testy alergiczne. Wykrycie guza płuca jest wskazaniem do bronchoskopii i badania histopatologicznego w oddziale chorób płuc.

– Proszę o kilka zdań na temat gruźlicy, choroby kiedyś bardzo groźnej, a dziś nieco zapomnianej – ale czy rzeczywiście?

– Kolebką współczesnej pneumo- nologii jest ftyzjatria, nauka i sztuka le- czenia znanej od starożytności gruźlicy płuc. Wielu starszych pacjentów pamięta jeszcze obowiązkowe, zlecane okresowo prześwietlenia płuc. W pewnym momen- cie ogłoszono, że gruźlicy już nie ma. Czas zweryfikował to kłamstwo, gruźlica nie pozwala zapomnieć o sobie. Dlaczego?

Epidemia choroby AIDS; nowoczesne leczenie wielu chorób, skądinąd wspa- niałe, które obniża naturalną odporność przeciwgruźliczą; migracje ludności – oto czynniki odpowiadające za zachorowania na gruźlicę, także w Polsce. Niestety, wśród nas są chorzy na gruźlicę (zarówno leczeni, jak i nieleczeni), ale podkreślam, że gruźlica jest chorobą rzadką. Przede wszystkim

ARCHIWUM PRYWATNE

(24)

APOSTOLSTWO CHORYCH

24

W C Z T E R Y O C Z Y

– jest chorobą wyleczalną, choć zdarzają się nawroty gruźlicy z różnych przyczyn.

Obecnie potrafimy szybko rozpoznać nie tylko chorych na gruźlicę, ale nawet zaka- żonych prątkiem gruźlicy, ludzi zdrowych, bez objawów choroby gruźliczej. Propo- nujemy tym osobom kurs terapii, który minimalizuje możliwość rozwoju gruźlicy.

W mentalności społecznej gruźlica, choć wyleczalna i rzadka, cieszy się złą sławą.

Nazwa tej choroby pozostała w tytule oddziałów chorób płuc i poradni, co jest swoistym curiosum. Dlatego też zdarza się, że pacjentem lekarza pulmonologa jest chory na gruźlicę ucha lub układu moczowego! Krótko mówiąc,

gruźlica ode mnie jako lekarza wymaga czujności i kompeten- cji, a od pacjenta systematycz- ności w leczeniu. Dominującymi chorobami w aspekcie częstości występowania są: astma, POChP, zapalenie płuc i rak płuca. W na- szej praktyce zdarzają się oczywi-

ście tzw. choroby rzadkie, w tym choroby zawodowe (związane z pracą górników i hutników – np. pylica płuc górników ko- palń węgla kamiennego), a także choroby z pogranicza kardiologii i chorób naczyń.

– Powróćmy do wspomnianej na początku kwestii palenia tytoniu…

– Palenie tytoniu jest powszechną zmorą pulmonologii, a raczej – sprecyzuj- my – zmorą dla uzależnionych od palenia pacjentów. Do tzw. chorób odtytoniowych należy rak płuca, POChP, histiocytoza X, zapalenie oskrzelików. Na szczęście wiedza o szkodliwości palenia jest obecnie oczy- wista. Lubię, gdy pada pytanie: „Co mam

zrobić, żeby rzucić palenie?”. Odpowiadam z przekonaniem, że nic nie zastąpi własnej, stanowczej decyzji o niepaleniu. Palenie to uzależnienie psychofizyczne. Środki far- makologiczne są pomocne, ale nie należy ich przeceniać. Sukces w rzuceniu palenia jest najlepszym dla pacjenta „lekiem”, któ- ry warto (bezpłatnie!) zastosować nawet po wieloletnim okresie nałogu palenia.

Zdradzę, że decyzję o próbie rezygnacji z palenia wpisuję do kartoteki pacjenta czerwonym długopisem i zawsze do tego wpisu przy kolejnej wizycie powracam, niezależnie od sukcesu czy porażki.

– Wykonywaną pracę każdy czło- wiek powinien lubić. Lekarz, jak się wydaje – szczególnie. Jest na pewno trud i odpowiedzialność, ale również radość?

– Dla mnie jako lekarza codziennym i radosnym do- świadczeniem jest możliwość przyjmowania i leczenia pacjen- tów w każdym wieku, „od pieluszek do…”

Nierzadko po zbadaniu dziecka witam się z osobą 80-letnią (w sąsiednim gabinecie).

Przeskok ogromny, duże wyzwanie (bo ileż różnic – nie tylko patofizjologicznych), ale także, powiedziałbym: odczucie pełni czło- wieczeństwa. Bo przecież spotykamy się z ludźmi chorymi, nie chorobami. Wobec biurokratyzacji, automatyzacji i cyfryzacji medycyny wdzięczny jestem Bogu za to szczególne doświadczenie.

– Dziękuję za rozmowę i życzę zatem, by powodów do radości było coraz więcej.

q

Kluczem

do dobrej

diagnostyki

jest rozmowa

z pacjentem.

(25)

25

APOSTOLSTWO CHORYCH

W C Z T E R Y O C Z Y

Przegrywamy

jedną bramką

REDAKCJA: – Porozmawiamy dzisiaj o muko- wiscydozie – chorobie, na którą cierpi Pani syn Michał. Kiedy dowiedziała się Pani, że Michał jest poważnie chory?

ILONA ZYŚK: – Michał miał kilka tygodni, kiedy otrzymaliśmy list z wezwaniem do poradni leczenia mukowiscydozy z do- piskiem: „Pilne, podejrzenie choroby wrodzonej”. Kompletnie nie wiedzieliśmy o co chodzi. Ogarnęła nas panika. Na wizytę czekaliśmy tydzień. To był chyba najdłuższy tydzień w życiu naszej rodziny.

Jeszcze przed wizytą mój mąż przeczytał o tej chorobie wszystko, co tylko uda- ło mu się znaleźć. Oboje chcieliśmy się dowiedzieć, czym jest ta choroba i jaka przyszłość czeka nasze jedyne dziecko.

– Jak wspomina Pani tę pierwszą wizytę w poradni?

– Muszę przyznać, że ten pierwszy kontakt z lekarzem nie należał do zbyt przyjemnych. Potem na szczęście było coraz lepiej. Poinformowano mnie jedy- nie, że Michał został objęty programem badań przesiewowych zaraz po urodzeniu i że coś jest nie tak w jego wynikach. Skie- rowano nas na oddział szpitalny w celu przeprowadzenia szczegółowych badań i zweryfikowania diagnozy. Spędziliśmy tam blisko dwa tygodnie. Badaniom, za- biegom i pobieraniu krwi nie było koń- ca. Michał miał tak potwornie pokłute żyły, że po kilku dniach prawie całe jego maleńkie ciałko zrobiło się od podskór- nych wylewów fioletowo-zielone. Do tego przestał jeść, wymiotował i ciągle płakał. Nie potrafiliśmy opanować sytu- acji. Wtedy po raz pierwszy tak naprawdę zaczęłam bać się o życie mojego syna.

O wielkich kryzysach i marzeniach do spełnienia opowiada Ilona Zyśk, mama chorego na mukowiscydozę 14-letniego Michała.

(26)

APOSTOLSTWO CHORYCH

26

W C Z T E R Y O C Z Y

I muszę powiedzieć, że ten strach już nigdy mnie nie opuścił.

– Mukowiscydoza jest chorobą genetyczną, ale ani Pani, ani mąż nie jesteście chorzy.

– Chorzy nie, ale oboje jesteśmy nosi- cielami wadliwego genu, który przekazany potomstwu może wywołać mukowiscydo- zę. Oczywiście do momentu postawienia diagnozy Michałowi, nie wiedzieliśmy z mężem, że nosimy w sobie ów wadliwy gen. Było to dla nas ogromnym zaskocze- niem i jednocześnie poczuliśmy się nie- sprawiedliwie potraktowani przez życie.

Proszę zauważyć pewien fakt: aby dziecko urodziło się chore na mukowiscydozę, oboje rodziców musi być nosicielami wadliwego genu. Jeśli tylko jedno z ro- dziców jest nosicielem, wówczas dziecko nie urodzi się chore. Kiedy usłyszeliśmy diagnozę i wszystko zostało nam dokład- nie wyjaśnione, pomyśleliśmy z mężem, że mamy strasznego pecha. Przed laty pokochaliśmy się, założyliśmy rodzinę.

Kto mógł przypuszczać, że z medycznego punktu widzenia dobierzemy się aż tak niefortunnie. Teraz, po latach, patrzymy na to zupełnie inaczej. Mogę śmiało po- wiedzieć, że całkowicie pogodziliśmy się z naszą sytuacją i jest ona dla nas źródłem wielkiej wdzięczności.

– To dość zaskakujące stwierdzenie, bo prze- cież każdy człowiek w naturalny sposób pra- gnie uniknąć chorób, nieszczęść, cierpienia.

Pani mówi w takiej chwili o wdzięczności...

– Jako matka nieuleczalnie chore- go dziecka przeszłam chyba wszystkie możliwe etapy buntu, smutku, bezrad- ności, strachu, zmęczenia i rezygnacji.

Wielokrotnie byłam na skraju ludzkiej wytrzymałości. Na szczęście jednak nigdy nie przestałam wierzyć, że to wszystko dzieje się po coś, że ma sens. Jestem osobą wierzącą i to właśnie wiara nie pozwoliła mi ostatecznie się poddać. Oczywiście przez te wszystkie lata nie obyło się bez wyrzutów czynionych Panu Bogu. Nie minęło mnie też poczucie głębokiej krzywdy i niesprawiedliwości. Ale się- gając pamięcią do dnia chrztu Michała, wspominam, że w sercu wypowiedziałam osobistą modlitwę pojednania. Powierzy- łam mojego syna Bożej opiece i podjęłam wówczas decyzję, że dam mu całą swoją matczyną miłość, nawet gdybym sama musiała przejść przez najgorsze kryzysy.

– I z tego, co widzę, jest Pani radykalnie wier- na tamtej podjętej przed Bogiem decyzji.

– Moja wewnętrzna decyzja się nie zmieniła, więc w tym sensie faktycznie jestem wierna, ale po drodze wciąż zda- rzają mi się małe i większe niewierności.

– Wróćmy do samej choroby Michała.

Mukowiscydoza jest chorobą bardzo zło- żoną, ponieważ może powodować w orga- nizmie człowieka uszkodzenie wielu ukła- dów i narządów. Co w przypadku Michała stanowi największy problem?

– Jak pani zapewne wie, organizm osoby chorej na mukowiscydozę produku- je potężną nadwyżkę gęstego śluzu, który zalega w płucach. Prowadzi to do bardzo poważnych infekcji, często bezpośrednio zagrażających życiu. Michał musi kilka razy dziennie robić sobie drenaż, inhalację i odsysanie śluzu. Dokucza mu też uciąż- liwy kaszel. Kiedy Michał był maleńki,

(27)

27

APOSTOLSTWO CHORYCH

W C Z T E R Y O C Z Y

wówczas wszystkie te czynności medycz- no-pielęgnacyjne były na naszej głowie.

Wszelkie obowiązki dzieliliśmy z mężem, mieliśmy rozpisany plan dyżurów na każ- dy miesiąc. Realizacja tego planu koszto- wała nas wiele wysiłku i wyrzeczeń, ale wiedzieliśmy dobrze, że jeśli się poddamy, nasz synek umrze. Teraz Michał jest już bardzo samodzielny. W maju skończy 14 lat. Większość inhalacji i drenaży wy- konuje sam albo przy naszej niewielkiej pomocy. Niestety problemy z płucami nie są jedynym zdrowotnym zmartwieniem Michała. Mukowiscydoza zaatakowała także jego układ laryngologiczny, a do- kładnie ucho środkowe po obu stronach.

Michał cierpi na potworne bóle uszu oraz krwisto-ropny wyciek, który sprawia, że kanał słuchowy zatyka się, powodując obniżenie komfortu słyszenia.

Przypadek Michała jest o tyle spe- cyficzny, że u niego wciąż pojawiają się nieoczekiwane komplikacje. Tak było na przykład wówczas, gdy pewnej nocy śluz zatkał jego płuca o wiele bardziej niż zwykle i Michał prawie się udusił mimo wielokrotnego odsysania. Trafił do szpitala na kilka tygodni, gdzie ledwo go odratowano. Innym razem, zupełnie przypadkowo i niechcący, pozamieniał opakowania leków, w konsekwencji czego zażył te niewłaściwe. Skończyło się zapa- ścią i koniecznością używania do dzisiaj koncentratora tlenu.

Z mężem żartujemy czasem, że w star- ciu z losem wciąż przegrywamy jedną bramką. Że los stale jest o krok przed nami, że ciągle udaje mu się nas przechy- trzyć. Ale kiedy Michał odnosi sukcesy

w szkole i konkursach czytelniczych, kiedy CANSTO

CKPHOTO.PL

(28)

APOSTOLSTWO CHORYCH

28

W C Z T E R Y O C Z Y

przyprowadza do domu kolegów, by po- grać z nimi w gry komputerowe, kiedy wzbrania się przed całusami mamy „bo to obciach”, wiem, że mam normalnego, zdolnego i zdrowego w sensie społecznym syna, który jest całym moim światem.

Wtedy jakoś mniej martwię się tym, że wynik w meczu pomiędzy losem i moją rodziną jest dla nas niekorzystny. Jeszcze nie zeszliśmy z boiska, jeszcze wszystko może się wydarzyć!

– Myślę, że wiara i optymizm, które towa- rzyszą Pani na co dzień, pomagają nie tylko Pani przetrwać najtrudniejsze chwile, ale także bardzo mobilizują Michała do walki z chorobą, do odważnego stawiania czoła kolejnym problemom. Jestem przekonana, że on swoją siłę czerpię głównie z tego, że ma silnych rodziców.

– To ciekawe spostrzeżenie i chy- ba prawdziwe. Nie brzmi to może zbyt skromnie, ale faktycznie razem z mężem staramy się być dla naszego syna wspar- ciem w każdej sytuacji. W jego towarzy- stwie nigdy nie pozwalamy sobie na chwile słabości czy zniecierpliwienie. Póki co udaje nam się przy nim trzymać fason.

– Wiem jednak, że korzystacie z profesjo- nalnie prowadzonej grupy wsparcia.

– Tak. Od kilku lat uczęszczamy na grupę wsparcia, gdzie spotykamy osoby, które mają bardzo podobne problemy do naszych. Oprócz rozmów w małej grupie, organizowane są także zajęcia z psychologiem, czasem także z leka- rzem, który wyjaśnia nam wątpliwości związane z chorobą syna. Najbardziej jednak pomaga nam kontakt z innymi

rodzicami, którzy doskonale rozumie- ją przez co przechodzimy, mając chore dziecko. Te spotkania, rozmowy i czas spędzony ze sobą są dla nas bardzo ważne.

Grupa wsparcia jest miejscem, w którym nie musimy powstrzymywać się od łez i wyrażania trudnych emocji. Jest też miejscem, w którym dzielimy się ze sobą praktycznymi wskazówkami dotyczący- mi codziennych zabiegów medycznych i pielęgnacyjnych. Okazuje się, że w każdej rodzinie, w której żyje osoba chora na mukowiscydozę, funkcjonują sprawdzone sposoby radzenia sobie z chorobą. Bo- gactwo tych sposobów i pomysłów jest przeogromne! Wiele z nich wykorzysta- liśmy w opiece nad Michałem, wieloma także i my podzieliliśmy się z innymi.

Po latach kontaktu z grupą wsparcia mogę z pełnym przekonaniem powie- dzieć, że ludzie ci niejednokrotnie wy- ciągali nas z wielkich kryzysów. Jestem im za to bardzo wdzięczna.

– Na koniec pozwolę sobie wspomnieć o pięknym marzeniu Michała, które jed- nak w jego stanie jest dość trudne do zrealizowania...

– Trudne, ale nie niemożliwe. Mi- chał chce wejść latem na Giewont. Ma przygotowany specjalnie dla niego plan treningowy, który póki co wytrwale re- alizuje. Wierzę – a przede wszystkim on wierzy – że uda mu się stanąć na szczycie Śpiącego Rycerza. Jest bardzo wytrwały i konsekwentny. To się po prostu musi udać!

rozmawiała: RENATA KATARZYNA COGIEL

(29)

29

APOSTOLSTWO CHORYCH

M O D L I T W Y C Z A S

Zachęcamy do nadsyłania na adres redakcji intencji do modlitwy wstawienniczej, a zarazem apelujemy – szczególnie do Chorych – aby swoje cierpienia zechcieli ofiarować we wszystkich nadsyłanych intencjach. Będzie to piękna i konkretna realizacja drogi ich apostolstwa.

Pogotowie

modlitewne

Modlimy się:

1. W intencji pokoju na świecie, 2. W intencji misji na świecie

i prześladowanych chrześcijan, zwłaszcza w Syrii, Iraku i Egipcie, 3. W intencji wszystkich kapłanów

o świętość życia,

4. W intencji wszystkich członków, czytelników i dobrodziejów Apostolstwa Chorych,

5. W intencji wszystkich chorych, którzy piszą lub dzwonią do Apostolstwa Chorych,

6. W intencji lekarzy i studentów medycyny o posługę chorym zgodną z Deklaracją Wiary,

7. O duchowe owoce Roku Miłosierdzia, 8. O duchowe owoce Światowych Dni

Młodzieży w Krakowie w 2016 roku, 9. W intencji Ojczyzny,

10. O duchowe owoce obchodów 1050-lecia Chrztu Polski,

11. O uzdrowienie Marka z raka mózgu, 12. W intencji Antoniego Warnke o zdrowie,

13. O potrzebne łaski dla Heleny z rodziną, 14. O umocnienie dla rodziny Marka, 15. O zdrowie i potrzebne łaski dla Teresy,

Katarzyny, Kamila i Artura, 16. O powrót do zdrowia dla Kasi,

17. W intencji Kamila o łaskę uzdrowienia z choroby kręgosłupa,

18. O zdrowie dla Krystyny i Konrada, 19. O zdrowie dla mamy Joanny,

20. W intencji ks. Grzegorza o zdrowie i siły, 21. W intencji Zofii i jej rodziny o łaski, 22. W intencji Stanisława o dar zdrowia, 23. W intencji Artura o wyjście z nałogu, 24. W intencji Rafałka o szczęśliwą operację, 25. W intencji Władysława o powrót do Boga, 26. W intencji córki Lidii o dar zdrowia, 27. W intencji Doroty i Haliny o zdrowie, 28. O dar nawrócenia i zdrowie dla Martyny, 29. O nawrócenie dla Anny, Bożeny i Ryszarda, 30. W intencji Ewy o dar zdrowia,

31. O łaski dla wszystkich rodzin,

32. W intencji Andrzeja o wyjście z nałogu, 33. O uzdrowienie Agnieszki z choroby serca, 34. Za narzeczonych: Agnieszkę i Michała,

Cytaty

Powiązane dokumenty

umierający – taki który nieraz przez całe życie czy sporą jego część dźwigał krzyż cierpienia – może być także „przekaźnikiem” Bożego Miłosierdzia, czasem nawet

Może być myśleniem o sobie – zaspokojeniem własnych żądz, albo może być aktem oddania, zawierze- nia, i w tym przypadku jeśli przychodzi cierpienie – jest to

musimy być zatem nie tylko dobrymi duszpasterzami, którzy będą sprawować dla chorych sa- kramenty i za nich się modlić, choć jest to oczywiście bardzo ważne, ale nic

Ale mo- dlitwa wstawiennicza za misje – zawsze obecna w Eucharystii – wyraża się także w wielu innych formach: w nabożeń- stwach, w modlitewnym czuwaniu, w

Wydaje się, że również leka- rze wolą używać terminu „demencja”, jako że określenie „choroba Alzheime- ra” zyskało liczne treści, które nie tyl- ko nie mieszczą się

Profesor Lejeu- ne przewidywał, że będzie to możliwe jeszcze za jego życia, jednak okazało się, że do prowadzenia tego typu badań po- trzebna jest dużo bardziej zaawansowana

On jest Zbawicielem, Leka- rzem, który przyszedł, żeby nas uleczyć i który towarzyszy każdemu człowie- kowi w jego cierpieniu” – zwróciła się do chorych..

choroby. Pomimo licznych zabiegów, stan jej zdrowia nie ulegał po- prawie. Wreszcie usunięto jej chirurgicz- nie część trzustki, ale i to nie przyniosło rezultatu. Wreszcie, w