~lo?
Rok III Warszawa, 1936 Nr. 4(10)
CZEŚĆ ŚWIĘTYCH POLSKICH
W I E R Z Ę . . . W Ś W I Ę T Y C H O B C O W A N I E . ■■
O R G A N P O Ś W IĘ C O N Y S P R A W O M K A N O N I Z A C J I I C Z C I Ś W I Ą T O B L IW Y C H , B Ł O G O S Ł A W I O N Y C H I Ś W IĘ T Y C H P O L S K IC H
Kwnrłalnik Październik— Grudzień
S łu g a B oży O . H o n o r a t K ap.
u r. 1 8 2 9 - urn. 1 9 1 6 r.
„ Ś w ię ły m s ła ł s ię na z ie m i, k ło u m ia ł p r z y ja ź ń z a w r z e ć z e Ś w ię t y m i” .
T r e ś ć z e s x y ł u : O . H o n o r a t K o ź m iń s k i, s ir. 2 . — M a tk a M a ria M a r c e lin a o d N . P. N . P. M a r ii, s tr. 3 . — N a 2 5 - tq ro c z n ic ę z g o n u M a tk i D a ro w s k ie j, s tr. 5 . — P o lska p ro s i O jc a św . o k a n o n iz a c ję b ł. K in g i, s tr. 8 . — W y b itn e o ż y w ie n ie k u ltu b ł. K in g i, s tr. 1 0 . — C z e ś ć Ś w ię ty c h P o ls k ic h w C h in a c h ,
s tr. 1 1 . — Z ro z w o ju C z c i Ś w . P ol., s tr. 1 2 .
Wierny sługa Najświętszej Panienki Ojciec Honorat Koźmiński.
„ Szatan i świat czynią wszystko głośno i z wielkim hałas em, przeciwnie Bóg i słudzy Jego miłują cichość i ukrycie . . . Jak więc one święte królowe, co pod zwi erz ch
nią odzieżą włosiennice nosiły, tak dusze wierne Jezusowi obcując ze światem, Jego w ukryciu serca zawsze nosić p owi n ny i wszystko czynić ze względu na Niego i starać się pr ze de wszystkim, aby Go nigdy nie zasmucić. Do tego za chę ca nas wszystkich Pismo Święte, przypominając, że żywot nasz powinien być ukryty z Chr ys tus em w Bogu i pocieszając obietnicą że gdy się Chrystus okaże i my się z Nim o ka żemy w chwale".
Oto słowa wyjęte z dzieł Sługi Bożego O. Honor at a, j edne go z najwybit niej szych Polaków, którego działalność t ak ściśle się łączy z ostatnim okresem naszej niewoli.
Ojciec Honor at Koźmiński, mimo swojej wielostronnej dzia
łalności, zbyt długo dla ogółu społeczeńst wa pozostał z u
pełnie nieznanym. Wp ra wd zi e t łumy penit entów z całej Polski przewijały się przez Jego konfesjonał tak, że j ede n z Fra ncuz ów porównuj e Go pod tym wzgl ędem z św. P r o boszczem z Ars. Al e niejeden z penitentów, dla którego słowa usłyszane w konfesjonale stały się ce nnym drogo
w sk a ze m na całe życie, nie wiele mógł powiedzieć o swoim Dobrodzieju. W pamięci pozostało tylko wrażeni e spowiedzi.
W p r a w d z i e założył O n wiele z groma dze ń zakonnych, albo przynajmniej przy ich założeniu współdziałał. Do nich n a leżą m. in. Siostry Felicjanki, najliczniejsze polskie z gr om a
dzenie. T y s iące jego córek duchowyc h zamieszkuje setki d o m ó w na obu półkulach. Al e jak często ci, którzy z ich dobr odzi ejs tw korzystają, nie wi edzą nic o ich świątobliwym Ojcu, który zostawił ideał życia czynnego, ale cichego, pę dz onego w ukryciu, umart wi onego i surowego nazewnątrz, ale pełnego szczęścia, które w głębi serca daje miłość Boga i Jego Matki Najświętszej oraz świadomość wielkich pr ze
z n a cz eń duszy ludzkiej. c. d. n.
Poz na ń 1936 r. Dr Zofia-Aniela Karłowska.
3
Matka Marja Marcelina od N.P. N. P.MarjL
(w 25-tą ro c z n ic ę zgonu).
Z n a n e jest szeroko w c a ł e j Polsce imię Matki Ma r celiny Darowskiej. w s p ół z a
ł o ż y c i e l k i Sióstr Niep. Pocz.
N. P. Marii, wychowawczyni wi elu pokoleń dziewczątek polskich, umiejącej połączyć życie kosztempracyjne z czy
n e m miłości dla bliźnich i rzesze dusz prowadzić do Boga. Ur odzona 15. I. 1827 r.
w Szul akach na Ukrainie z J a n a i Maksymilii Kotowi
czów, w r. 1849 wychodzi z a Karola W e r yk ę Darow- skiego, a by rpełnić życzenie umier aj ącego ojca, w nie
s p e ł n a 3 lata później traci
m ę ż a i pierworodnego s ynka i j ako młodziut ka wd o wa u d a j e się do Rzymu.
Już w tym pierwszym okresie życia z na cz ona był a osobliwą ł as ką Bożą: jako dziecko godzinami zatapia się w modlitwie, a miłość Boga staje się w niej źródłem miłości bliźniego i miłości kraju. „Gdyby się ludzie kochali, byłby raj na ziemi" — to j edno jej pragnienie, a dr ugie : „Boże, daj mi coś w życiu zrobić dla kraju". Nie dziw, że w sp om n ien ie umiłowanej „panienki 41, pielęgnującej chorych, r o z d a jącej jałmużnę, pośredniczącej u ojca w t rudnych s prawach i „nie dającej nikomu być smu tn ym" pr zet rwało w S z u l a k a c h do wojny światowej.
Życi e jej religijne pogłębiło się jeszcze w Rzymie, gd zi e poznaje O. Hi er oni ma Kaysiewicza i Józefę Karską i pod wp ły we m ś wiatła Bożego pr zystępuje do zawiązują
cego się Zgr oma dz enia . P o śmierci Matki Józefy (1860 r.) Ma rc el in a obejmuje przełożeństwo, przenosi w r. 1863 Z g r o
T
4
mad ze nie do kraju, otrzymuje zatwierdzenie Stolicy św.
i otwiera w Jazłowcu pierwszy zakład wychowawczy.
Długi, 50-letni okres przełożeństwa zdaje się ziszczać w Matce Marcelinie słowa wielkiego mistyka b e n e d y k t y ń skiego Lud wi ka Blozjusza : „Dusza, która się daje całkowicie prowadzić Bogu, pozwalając Mu działać w niej wedle woli Jego, daje Bogu więcej chwały i więcej czyni dla du s z w jednej zaledwie godzinie, niż inne przez długie lata".
„ Ch wał a Boża“ — to pierwszy cel Matki Marceliny, dla którego żyje i który Siostrom i wy c howank om stawia przed oczy, wie, że tę chwałę Bóg będzie miał, jeśli Z g r o mad ze nie spełni swoje zadanie, bo Bóg na to powołał je do życia „aby wzniecić ogień miłości dla wiary i ojczyzny, dl a wszystkiego, co piękne, szlachetne i wyższe . .. by dać k r a jowi nowe pokolenie, silne czynem, poczuciem p r a w d y i d u c h a ”.
G d y wychowanek z ka ż dym rokiem przybywa, Ma tk a Marcelina za kła da nowe domy. System jej w yc h ow aw c zy oparty jest na miłości i pozyskaniu zaufania. „ Ka żda dus za
m aw ia ła to osobna książeczka, w której czytać trzeba oczyma miłości , to też dobrze było dzieciom być przy swej
„Mateczce". .St os unek dzieci do Sióstr w domach Z g r o ma dz e ni a pisze j ed n a z wychowanek — jest dziecięcy, ufny. Mateczka chciała, by klasztor był drugim dom em dla nas by nam tu było dobrze, jak wśród swych n a j bliższych, chciała by Siostry i dzieci tworzyły jedną, wielką rodzinę, której królem sam P an Jezus".
I chciała, by wychowanki stały się apostoł kami d ob ra na świecie. Powtórzcie im... — mówiła do Sióstr kilka dni przed śmiercią Boga niech położą j ako pods tawę całego życia, całego swego działania. Niech Go uczynią P a n e m i Królem duszy swojej, domu swojego, kółka swojego. Bo O n ma być i powinien być Królem Królestwa każdej dus zy i każdej rodziny, tak jak jest z pr aw a P an e m i Królem wszystkich królestw ziemi".
Ileż Sióstr, ileż wyc ho wan ek wyznaje, że w kl as z to rz e nauczył y się kochać Kościół. „Pamiętajcie, dziatki n a j droższe — pisała Ma tka Marcelina 13. 111. 1906 r. do wy - c h o wa n ek w Sączu, że kto od Kościoła odbiega, ten traci
.
5
P a n a J ezusa tu i na wieczność". A w t es ta me nc ie p ol ec ał a:
„ Pr ag nę gorąco, Siostry moje najmilsze, a b y Z g r o m a d z e n i e na s ze miłowało Kościół żywem i głębokiem uczuciem i po
s łu sz ne m u było... Niech wszystkie przepisy, w y ma g an ia i życzenia n a w e t jego, święte mu będą".
Pr zed laty na modlitwie w Rzymie 1858 r. ot rz ymał a b y ł a Marceli na światło, że M a tk a Najśw. chce być Panią, Królową i Ma tką Zg r oma d ze n ia " , a gdy o b e jm owa ł a prze- l oże ńs two — powi edziała jej Najśw. P a n n a ; „Chcesz być pi er ws zą (najbliższą mi) służebnicą moją?.,, służ s łużebni co m moim". I całe życie Matki Marceliny stało się wielką s ł u ż b ą Bogu, ojczyźnie i duszom, które doń wiodła.
T o tyż, gdy n a d e s z ł a ostatnia jej choroba, w uniesieniu d u c h a wołała wśród cierpień fizycznych: „O, żebyście wi e
d zi a ł y co to za szczęście żyć i umier ać dla P a n a Jezusa"!
— „Panie, całe życie Ciebie koc ha ła m — Ciebie tylko s a m e g o jednego"!
5 stysznia r. b. minęło 25 lat od śmierci Matki M ar ce l iny — tej śmierci, o której zwracaj ąc się w dzień jej po
g rze bu do jej córek d uc hownych, A rc y bi sk up Teodor owi cz mówił... „dziękujcie Bogu za tak długie (jej) życie, dzię
kujcie Mu też za tak pr zykł adną, świętą śmierć — za ś mi er ć już nie zakonnicy wzorowej, bogobojnej, ale śmierć założycielki, która ostatnie, bolesne dnie i t ygodnie z O p a t r z nej ręki Bożej miała na to dane, aby jeszcze odcisnąć przez cierpieni a i przez kont empl ac ję duszy odchodzącej testa- m e n t a r n i e to, co W a m tyłe razy przez życie p owt ar za ła ".
Na 25-ą rocznicę zgonu Matki Darowskiej.
W y ją tk i z m ow y żało bnej w y g ło s z o n e j nad tru m n ą M a tki M ari i M a rce lin y od Niep. P o cz. N. P. Marii przez ks. A rc y b is k u p a T e o d o ro w ic z a .
Nie chciałyście, siostry moje, nieomal do ostatniej chwili wierzyć, że ta, ktorąście tak miłowały, z którąście się tak zżyły, ma W a s odejść, o p u ś c i ć . . . U m a rł a j e d n a k — o d e s z ł a Was. Przestało bić to serce, z którego tyle i tylu żyło — przestało bić dla Was, dla Kościoła naszego, k t ó
6
rego c hwa łę podniosła, wpr owadzając nowy a tak ż ywo t ny zakon, przestało bić dla ojczyzny, dla Polski, której t y l e zastępów, tyle pokoleń wprowadziła, miłujących ją i o d d a n y c h jej . . .
. . . M ó g ł b y m W a m mówić o tylu rysach jej życia i duszy. Wolę wszakże raczej zatr zymać się nad tem, c o kluczem jest jej wnętrza, co wszędzie było dla niej ź ró dł e m i ożywczym d u c h e m ; wolę, miast się gubić w różnorod
nych opisach, z amkną ć jej życie w j ed ny m zn ak u i w j e d nym słowie, a to w słowie P a wł o we m: „Żyję ja, już n i e ja, ale żywię we mnie Chrystus'*. O pr awdziwie! O n a nietylko wp a t r yw a ł a się w Chr ys tus a Jezusa, ona ni et yl ko uczucie miała miłości, ona nadto i przede wszystkim z „Ni m był a zespolona — ona z Nim był a j edno — O n w niej ż y t i przez nią działał.
Kiedy w ostatniej chwili rozliczała się ze swem sumi e
niem, powi edziała niesłychanie z nami enne słowo: „ Z d a j e mi się, żem nie bardzo wchodziła w drogę Pa n u Jezusowi W tem j edne m zdaniu O n a c a ł a . . . A jak odnośnie d o swej własnej duszy, tak i w prowadzeni u dusz i nnych nie o to pyta ona, coby sa ma z nich mieć chciała, ale p r ze de wszystkim o to, czego Chrystus od nich się d o m a g a , 0 to się modli, w to stara się wni knąć i dopiero podług:
poznanej myśli Chrystusowej stosuje swe uwagi i nimi kieruje.
Sa ma wz br ania się na we t nazwać kierowniczką, a z a w
sze na zywa tylko stróżką d u s z . . . 1 stąd dusze z pod jej kierunku, czy na świecie czy w klasztorze, nigdy nie są ściśnięte obręczą choć silnej, ale ludzkiej i n d y w i d u a l n o ś c i ; p r z e c i w n i e : O n a i tu, ginąc sobie, a szukając w nich miejsca dla d u c h a Bożego, d o p om ag a ł a Chrystusowi, b y Sa m w nich królował. I stąd dusze te czuły się tak swo
bodne, zostawały t ak zawsze s ame sobą. T a k a f orma 1 t aka treść wnętrznego życia jest arcydzieł em Bożej ł a s k i . , . . . P o w i e d z i a ł e m , że u Matki Marceliny, słowa P a w ł a św., w których ten Apostoł streścił dzieje swej bog a te j i świętej duszy, były godłem i symbolem, ale więcej j es z
cze osią i za pra wą jej wnętrznej pracy.
Stąd da się wypr owa dz ić wszystko — c hoćby na- p r zy k ł a d jej pokora. Uwi el bi ana przez najbliższych, czczo
n a przez dalszych, j akże zawsze siebie u w a ż a za narzędzie i nic więcej j ak tylko narzędzie, kt órem Bóg dla d o br a drugich posługi wać się raczy. Pokor ę szczególnie kocha.
Z a l e c a ł a się modlić tylko o dwie rzeczy dla s ie bi e:
o wierność i pokorę, „jakże bym c h ci ał a być niczem i ni- c z e m “ — m aw ia ł a z gorącem przejęciem, wst ręt i odrazę formalną żywiąc dla p o c h w a ł . . .
. . . O n a nie przeczy światłu, które ma i rozdaje, bo je widzi, ale widzi zarazem ni eudolność swoją w jego p r z e k a zaniu ; nie przeczy dobru, które przez nią się dzieje, ale widzi z ar az em Tego, który je rozrządza. Ulubioną jej modlitwą, a raczej zakończeniem modłów, był a kt strzelisty, w którym z a m y k a ł a ka żd y dzień, mówiąc na dobr anoc Chrystusowi P a n u : „Panie, n a pr aw com zepsuła, dopełń, czegom nie dopełniła". Samo zaś znowu poczucie nędzy splat ało się z miłością, tak jak z miłości wychodziło. „ P a n
— pisze w j e dn ym z listów swoich -— j akoby wyr as ta ł p rz ed nami wobe c n ę d z y naszej i dobroć Jego olbrzymieje, miłość Jego cudowniejszą się wyda je i d us za tonie w nich i słodko jej, b ł o g o " . . .
T a k i m był duch jej a tego d u c h a ona mia ła w dziwny sposób tch ną ć w W a s . . .
Przy tej ciemnej trumnie, powiedzcie sobie, że z os ta niecie jej duchowi wierne, wedle wa sz yc h ba rdz o słabych sił ale i b ar dz o dobrej i najlepszej woli. Oto do tego Was z a c hę c a m w tym ciężkim smut ku W a sz y m. T o będzie też sposób, który W a m rozdział z Ma tką W a s z ą u k o c h an ą z ła godzi przez poczucie, że pogłębiając jej dzieło wł a sną w n ęt r z ną pracą, przez to już s amo rozprzest rzeni aci e jej d u c h a i zatrzymujecie ją przy sobie. T a k będziecie z w y ciężać bolesną rozłąkę i będziecie rzucać wciąż żywe, nie wi ędnące k wi a t y uczuć swoich, n a ten grób — i jej d uc h em żyjąc, rzucicie też śmierci śmiałe wyzwanie, p y t a jąc, gdzie jest oścień jej. Same zaś wyjdziecie z tej ciężkiej p r ze pr awy na nowe i jeszcze bogatsze życie w Chrystusie Jezusie.
8
Polska prosi Ojca św. o kanonizację Bł. Kingi.
Miło n a m podzielić się z czcicielami bł. Kingi r ad o s n ą wiadomością, że na Synodzi e p l e n a r n y m n a Jasnej Gór ze w Częstochowie dni a 23 sierpnia b. r. JEm. K a r d y n a ł P r y mas Dr. A u g u s t H l o n d o dc zyt ał po łacinie pr ośbę do Oj ca św. o kanoni za cj ę bł. Kingi.
Pr ośba ta w pol ski m t łumaczeniu b r zm i : O J C Z E Ś W I Ę T Y !
P r z e d k ł a d a j ą c najpokorni ej Waszej Świątobliwości s p r a wę ka noniz ac ji bł. K u n e g u n d y czyli Kingi Pa nny, ni egdyś Królowej Polski, później pobożnej Siostry Z a k o n u św. Klary, a teraz gwi azdy jaśniejącej wśród niebi eskich P a t r o n ó w Polski — m y bi skupi i kapł ani Rzeczypospolitej Polskiej, ze bra ni pod najsłodszą opieką Najśw. P a n n y n a Jasnej G ó rze w Częstochowie n a Synod P l ena rny tejże Rz e cz y
pospolitej, do nóg Waszej Świątobliwości pa dając, n a j pokorniej prosimy, by W a s z a Świątobliwość tęż bł. Kune- g u n d ę P a n n ę n a mocy nieomylnego wyroku aureolą Świ ę
t ych ozdobić raczył.
Z czcią i wdzięcznością w s p o m i n a m y Naj wyższych Pasterzy, kt órz y — na usilne pr ośby królów polskich i w ę gierskich, b i s k u p ó w i i nnych z n akomi tyc h mężów, j a k r ównież całego ludu polskiego — t rwał ymi d o k u m e n t a m i swej łakawości, zat wi erdz aj ąc ymi n i epa mi ęt ny kult p r z e
sławnej K u n eg un dy , policzyli Ją w poczet Błogosławionych i ogłosili n iebi eską P at ronk ą całego Królestwa.
Kult ten bł. Kune gundy, kwitnący od s chył ku XIII wieku, wz ra st a z dni a na dzień i coraz szersze z at acza kręgi i to nie tylko w Polsce, lecz t akże na W ę g r z e c h i w A m e ryce. Dziewica ta bowiem, acz z królewskiego szczepu r ód swój wyw odz ąc a i berło królewskie dzierżąca, a j e d n a k po
kornego serca, w dziewictwie i mał żeń st wi e czysta, o wiel
kiej dobroci i miłosierdziu, o dd a n a z całą gorliwością d z i e łom pobożnym, staje p r z e d na mi j ako pr ze d zi wn y wzór dla ludzi ka żdego wieku i stanu.
9
W n a sz yc h zaś c zas ach, n a d ę t y c h p yc h ą nowoczes nego p og ań st wa , z a ra ż o n y c h b ł ęd ny mi z as ad a mi laicyzmu, ni ego
dz iwą be zbożnoś cią i na jgor sz ym zepsuci em obyczajów, z drugiej zaś strony t ra pi onych n ę d z am i nie do zniesienia — u w a ż a m y za stosowne, a by ten z na k omi ty wzór wiary, n i e
winności, ł as kawoś ci , cierpliwości i miłości chrześcijańskiej, or az działalności pr aw dz iw ie katolickiej za ja śni ał w peł nym b l as k u najwyższego kultu kościelnego, a m ia nowi ci e:
a b y bł. K u n e g u n d a , o d d a n a najwierniej s pra wi e C h r y st us a Z b a w c y i z b a w ie ni a dusz, najroztropniej n a u cz ył a ws zy st ki ch ludzi, by uciekali się do miłosierdzia Pa ńs ki ego i by p rzej rzaws zy n a wskroś pr zewrot noś ć za sa d, gł oszonych przez zwodzicieli i próżność ich wywrot owyc h knowań, szu
kali z ba wi eni a w Kościele C hr y s t u s o w y m i w religii c hrześ ci jańskiej, z najdowal i źródło ż yc ia ;
a by taż Błogosławiona, która „Kr ólest wu Polskiemu t ak dziwnie pr zyś wie ca ła p r z y kł a d am i cnót, j ak i wyp r a s z a ł a d l a ń d obr odzi ejs twa" — p r zy ch od zi ła m u z p o m o cą s w y m n a j ł a s k a w s z y m w st a w i en ni c t w em w t ych niezmiernie t r u d n y c h i ni eb ez pi ec zny ch c za sa c h ;
a b y z Jej pomocą i po d Jej ki er unki em katolicy ka ż de ge s tanu i za wodu, ściśle zjednoczeni, z wi ększym z a p a ł e m kroczyli Jej śladami, tworząc pr ze z zaciągnięcie się w szeregi A kc j i Katoliciej dobr ze us zy ko wa n ą armię C h r y s tusową d la o dnowi eni a życia chrześcijańskiego.
W silnym pr zekonaniu, że k a n o n iz a cj a bł. K u n e g u n d y P a n n y , Królowej i pokornej Z a k o n n i c y obfite w y d a owo
ce, — Wa sz ej Świątobliwości tę pr ośbę łącznie z p r a g n i e ni ami i głosami kleru i ludu polskiego z n a j g ł ę bs zy m h oł d e m p o d a je m y i s k ła d am y.
Pr oś bę tę, przyjętą z z a p a ł e m i p o d p i sa n ą przez ws zys tki ch u czes tników S yn od u w liczbie 1 19, zawiózł
<lo Rz ymu L e g at Apos tols ki Kard. Ma rma gg i i pr ze dł ożył ją Oj cu św.
N a m pozostaje teraz podwoi ć gorliwość w szerzeniu czci bł. Kingi i modły, b y ś m y jak najprędzej doczekali się d a w no upragni onej uroczystości kanonizacji naszej ukochanej
Pat ronki . H/.
Wybitne ożywienie kultu Błog. Kingi.
10 ■ ... ..
Dzi ęki gorliwości i za pał owi J. E. Ks, Biskupa O r d y na ri us za Dr. F r a n ci s z ka Lisowskiego i ksieni p.p. k l ar ys ek w S t a ry m Sączu, m. Zofii Serafi ny Ha ńs ki ej , stażniczki ś więtych relikwij Bł. Kingi, kult „ Pa ni Sądeckiej" ożywi a się w o sta tnic h miesiącach b ardzo wybitnie. W y s t a r c z y pr zyt oczyć tylko ki lka d a t i cyfr.
P o d c z a s g d y od r. 1897 do lipca 1935 r. wpł yn ęł o do klasztoru s tar osądeckiego około czterdzieści s p r aw o zd a ń z r óżnych łask, d o z n a n y c h za pr zyc zyną Błog. Kingi, t. zn.
mniej więcej p r a w i e tylko j edno w ciągu roku (przeciętnie),
— to od lipca ub. r. n a pł yn ęł o t aki ch s p r a w o z d a ń osiem
dziesiąt osiem z czterdziestu miejscowości i to nietylko z diecezji tarnowskiej, na której terenie leży St ary Sącz, ale p o n a d t o : z W a rs z aw y, Lwowa, Częstochowy, Bydgosz
czy, Jasła, Jarosławia, Kałusza, Fryszt aka, Za mo śc i a, Dzi e
dzic, O do l a n o w a i Lwówka .
O d d a w n a brali sobie ludzie pobożni w o d ę ze ź r ó d e ł k a Błog. Kingi w S t ar ym Sączu i prosili o nią p. p. klaryski.
A l e w ostat nich miesiącach z apotr zebowani e n a tę wo dę wzrosło wp r os t niebywale. W b. r. w y d a ł y p. p. klaryski około c zterys ta flaszeczek z wodą Błog. Kingi, w dzień odpus tu : 750. P o n a d t o bardzo wiele osób zgł as za się n furty klasztornej z pr oś bą o pr ze lani e wo dy przez k u be k Błog. Kingi, z a ch ow an y z czcią wśród p a mi ą t e k starosą
deckiego klasztoru.
Z różnych stron Polski i z zagranicy n a pł yw a ją pocie- rzające s pr awozda ni a, świ adczące o tem, że Błog. Ki nga z n a n a jest i c zczona szeroko.
Wszel kie wiadomości o kulcie tej naszej świętej p a t r o n ki należy corychlej ki erować pod a d r e s e m : M. Ksieni Z . S. H a ń s k a — S t a ry Sącz — woj. krak. — Klasztor p. p.
klarysek.
Ks. H. W.
11
Cześć Świętych Polskich w Chinach.
Jakim e chem płynie w świat daleki wołanie nasze o cześć Św. Polskich, niech świadczą wyjątki z listu ks. misjonarza O. Kurtyki, do O. P i o t r o w skiego C. SS. R.
Kaplica św. Ja n a Kaniego w Chinach
China. Ch e ki a ng W e nc how , misjon catholic.
Pr z ew ie l ebn y Ojcze !
Laska P a n a naszego niech będzie zawsze z nami.
W y c z y t a t e m ni eda wno w jakiejś gazecie polskiej, że istnieje w Wa rs z awi e os obny komitet szerzenia czci Św. Polskich.
Ja tutaj na misjach widzę, że misjonarze szerzą kult Świ ęt ych swoich narodów, a z wł aszcza Francja. Fr an cus cy Święci są tu dobrze znani. Pewni e że to wszystko jedno, jakiego świętego się czci, wszyscy są w niebie i są na równi przyjaciółmi Boga, stosownie do zasług, j e d n a k wolno n a m t akże p a mi ęt ać o nas zyc h n ar odow yc h Świętych. P o s t a n o wiłem przeto dwie nowo wzniesione kaplice poświęcić n as zym Ś w i ę t y m : św. Janowi (Cantemu i św. Kazimierzowi króle
wiczowi. O b r a zy do kaplic już gotowe. Św. Kazimierz jest wi erną kopią, po chińsku nazywa się: „Sin Kozymelo". Na obranie św. Ja na Kant ego „Sin Ja-o Kui-czia“ wp r o wa d z i liśmy mał ą zmianę. Święty t rzyma za rami ę młodz ie ńc a chińskiego, w chińskim kostjumie narodowym, i ws kazuje na krzyż. Myślę, że to więcej symboliczne. Ka pl ica św.
J a n a Kant ego w Dżii-sa, stoi na wysokiej górze w ł a d ny m miejscu, z b u d ow an a świeżo za polskie pieniądze 4,000 zł.
Najserdeczniej p oz dr aw ia m i proszę o modlitwy. W mi łości Jezusa i Maryi sługa ks. P aw eł Kurtyka, ' misjonarz.
12
r
Z rozwoju czci Sw. Polskich w stolicy w ostatnich pięciu latach.
Odc zyt y o Święt ych Polskich, jakie O. Al. Piotrowski, redempt., wygłosił w Kat. Zw. Polek i P a ń Ka t e c he t e k w roku 1932-3, zwróciły uwagę wszystkich obe cnych n a ogromne z ani ed ba n ie w Polsce kultu św. Pat ronów naszego narodu. W s z a k doszło aż do tego upokorzenia, że c udzo
ziemcy zaczęli nas wyręczać w pisaniu życiorysów nas zyc h Świętych.
I tak : O. A. Guepi n napisał swe wielkie dzieło o św.
Józefacie, na rozległych i gruntownych studi ach oparte, kt ó
re ks. W. Ka li nka przełożył z francuskiego na język polski.
P. Benoit, również francuska, skreśliła najlepszy d o t ychczas żywot św. Jana Kantego.
Z na ko mi ty i dużych rozmiarów życiorys n a j s y m p a tyczniejszej ze wszystkich naszych b o ha te r ek świętości, Matki Te r es y od Jezusa Marchockiej, na pi sa ła po francusku M a tk a Teresa.
Najlepszą biografię O. Ant oniewicza, opr ac o wa ną w edł ug w y m a g a ń najnowszej hagiografii obdarzył nas nie- miec, ks. Speidel, regens seminarium we Wrocławiu.
Wielki i j ed yn y życiorys Czcigodnej M. Siedliskiej, założycielki S.S. Na za re tane k, n api sa ł po włosku arcybi skup Sarelli *).
O. Er nest Marie de Beaulieu O. M. C. kapucyn, n a p i sał po framcusku życiorys sługi Bożego O. H o no r at a z Bia
łej Podlaskiej.
A m e r y k a n k a Charlotte Kellog na pi sa ł a po angielsku życiorys świątobliwej królowej Jadwigi, dziś już przetłoma- czony na język polski.
W d oda tku z Kat alogu Rzymskiego spraw beatyf.
i kanonizacyjnych, który u k a za ł się w jesieni 1931 r., d o wi aduj emy się o tej smutnej dla nas prawdzie, że ki ed y w tych ostatnich l at ach Italia zgłosiła do b e at . i kanoniz.
*) O. Świątek C. S. S. R. — O cześć i k anoniza cję Patr onów P., str. 29.
13
271 swych ziomków, F r a nc ja 116, H i s z p a n i a 55 — Pol ska zaledwie dwóch.
Są to skutki z a ni e d b a n i a w Polsce czci świętych P o l a kó w i Polek.
T o było głównie powodem, dlaczego zaczęliśmy tu- w stolicy z wr aca ć swe oczy ku św. Pa tr onom Polski i p i e
l ę gn o wa ć n a bo ż eń s two do Św. Polskich. P ani e ka te che tki pos ta no wi ły szerzyć to naboż eńs two wśród młodzieży.
Pr zy ws pół udz ia le p a ń ka te c he te k : Zakrzewski ej, Ja- rzęckiej, Górnickiej, J arzębówny, Chlewińskiej i i nnych u d a ł o się zorgani zować s zereg p r z e ds t aw ie ń osnutych na tle życia Świętych Polskich, szereg akademij, oraz kilka piel gr zymek do grobów św. Pa tro nó w Polski.
W pi erwszych miesiącach 1933 r. p ow s t a ł a w Kat. Zw.
P o l e k o sobna sekcj a Czcicielek Święt ych Polskich.
Z wi osną 1934 r. u k a za ł się po raz pi er wszy kwa rta l
nik „Cześć Sw . Polskich", organ poświęcony sprawom beatyf ikacji i czci Świątobliwych, Błogosławionych i Świę
t y c h Polskich, r e d a g o w a n y przez k a te c h e t k ę p. Stefanię Ot to wą , a w y d a w a n y przez k a t e c h e t k ę p. Melanię Chlewińską.
P i s e mk o to zyskuje sobie coraz to więcej czytelników, nie- tylko w Polsce, ale i po za jej granicami, Dziś już dociera do S t a nó w Z j e d n o c z o n y c h Ame r. Półn., a na we t poprzez S yb e ri ę dotarło do Chin, gdzie ks. Kurtyka, misjonarz wzni ósł kapli cę pod we z w a n i e m św. Jana Kantego. Obr az d o tej kapli cy u f u n d ow ał a dziś już nie żyjąca czcicielka Sw.
Pol skich ś. p. Mari a T r z ec i e c k a z Wa rs z awy.
O d roku 1933 s zerzy się w W ar s z a w i e naboż eń st wo d o Św. P a t r o nó w Polski. Polega ono na zanoszeniu swych ‘ c odz ie nnyc h modlitw do Serca P a n a Jezusa za przyczyną Ma tki Najśw. i Świętych Polskich w intencji pod an ej na k a ż d y dzień w broszurce p. t. „Módlmy się za Pol skę ”.
W roku bi eż ąc ym (1936) zaczęły się z awi ązywać „Koła Czcicieli Św. Polskich", kt óryc h celem jest wzorem Świę
t ych i przy Ich pomocy dążyć do coraz ściślejszego z j ed no c zeni a z P a n e m Jezusem, oraz popi er ać s t a r an i a o k a n o n i zację swych ziomków. Członkowie tych „Kół" odp ra wi aj ą codziennie ‘r ozmyślanie, ka żdego m ie s ią c a, j edn od ni o we re
kolekcje i kilkodni owe raz w roku, ile możności .z amk ni ęt e ".
14.
St arani em Czcicieli Św. Polskich wyszły na stę puj ąc e b r o s z u r y :
1. Poczet Świętych i Błogosławionych Pat ronów Po l
ski. (Str. 128).
2. Pr zewodnik do grobu królowej Jadwigi i Sw. P a t ro nów Polski. (Str. 48).
3. Nabo że ńs two dziecka Polskiego. (Str. 62).
4. Nadziejo Polski — witaj! (Str. 32).
5. Apost oi Wa rs za wy. (Str. 16).
6. U stopni ołtarza. (Str. 32).
7. Módlmy się za Polskę. (Str. 20).
8. Litania do Św. Pat ronów Polski.
9. Obr az ki św. Pat ronów Polski i ulotki dla szerzenia Ich czci.
10. Ułożono też statut Związku Czcicieli Św. Polskich, z kt órym ks. kanonik Mgr. H enr yk Weryński, z a z n a jomił J. Em. K s . } Ka r dy n ał a P r yma s a Hlonda, oraz Najdostojniejszy Episkopat Polski.
Młody ruch hagiograficzny w Wa rs z awi e skupiający się około wyda wni ct wa „Cześć Św. Polskich" snuje też pl any i na przyszłość.
1. Z ami er za powoł ać do bytu Zwią zek Czcicieli Św.
Polskich, któryby miał za z adani e podnieść kult n a sz yc h Świętych, przez naukę, literaturę i sztukę i któryby niósł pomoc moralną i materialną Postulatorom diecezjalnym, przygotowującym sprawy do beatyfikacji i kanonizacji n a szych ziomków.
2. W tym celu pragnie skupić w Zw ią z ku oprócz duch owi eńst wa w pi erwszym rzędzie osobistości ze świata naukowego i artystycznego, oraz ze sfer nauczycielskich.
3. Nast ępni e zamierza zorganizować w najbliższym czasie Zj azd Czcicieli Św. Polskich, oraz ogólno-polską wys ta wę wszystkich arcydzieł sztuki, pióra, pędzla i dłuta, poświęconych kultowi nas zych Święt ych; postawić na od
p owi e dni m poziomie pismo „Cześć Sw . Polskich", j ako organ Związku.
w
15
4. W r es z ei e dą żyć do ut wor ze ni a c hoc ia żby n a j e d n y m u ni wers yt eci e k a t e d r y hagiografii polskiej.
Moż na powi edzieć bez pr zes ady, że kult Św ię t yc h P ol s ki ch n a terenie stolicy w t ych o s ta t ni ch l at a c h z k a ż d y m d ni em p r zyb ie ra n a sile.
O.O. R e d em p to r y ś ci szerzą cześć św. K l e m e n s a Dwo- rzaka, A p o s t o l a W a r s z a w y . Pod jego też w e zw an i em z b u dowal i kościół p rzy ul. Karolkowej w 1933 roku. X X . Je
zuici szerzą cześć bł. A n d r z e j a Boboli, a ostatnio Sługi Bo
żego, ks. Piotra Skargi. Ku Jego czci zorganizowali we wr ześni u b. r. uroczystości w których wzięła udział c a ła katolicka W a rs z a w a . O cześć Sługi Bożego P a p c z y ń s k i e g o z abiegają X.X. M a ri a ni e; o eześć zaś Sługi Bożego O. H o n o r a t a z Białej Podl aski ej — O. O. Kapuc yni . Bracia A l b e r t yni starają się szerzyć cześć Brata A l b e r t a ; S. S. U r s z u lanki — Marii T e r e s y Ledóchowski ej . X X . Sal ezjanie wreszcie szerzą cześć ks. A u g u s t a Cz artoryskiego. N a dt o
p. W a n d a Dz i er ba nowi c zów na pr acuj e n a d rozs ze rz eni em czci świątobliwej W a n d y Malczewskiej, a dr. Bobrzyński, prof. O s k a r Hal ecki , p. Borawski, b ył y kustosz zbiorów n a W a w e l u i pani P o d w y s o c k a naucz, star ają się o r ozsze
rzenie czci świątobliwej królowej Jadwi gi. W tym celu zorgani zowali z wiosną b. r. ku Jej czci uroczystości po kościołach, s to warzys zeni ach i szkołach.
P. Podwysockiej na dto u da ło się w maj u ub. r. z orga
ni zować wi elką pi el gr zymkę z mł odzieży szkolnej, w liczbie o ś mi u s e t u czes tników i po pr o wa d zi ć do Kr akowa , do gr obu królowej Jadwigi
__ _________ _____________ _______________M. Cb.
O . H O N O R A T K O P . :
„Wolą z woli B ożej b yć robaczkiem, niż bez niej pierw szym S e r a f in e m ; z woli B o że j nic nie robić, niż bez niej nawrócić św ia t c a ł y ”.
*) W u z u p e łn ie n in kreś lim y z z a d o w o le n i e m , że Ks. Ks. Salezjanie w y da ją w Warszawie od 1934 r. b ro s z u rk i o n a sz y c h Św ię ty ch.
D otą d ukazało się ich już tr zydzieści zgórą.
... - ...
Na fundusz prasowy:
P, m ece n as B ru no Kupczyński — 5 zł. Koło Czcicieli Św. Pols kich im. św. K lem ensa — 10 zł. Koło Czcicieli Św. P o ls k ic h im. bł. Kingi — 20 zł.
Kalendarzyk.
Dzień l
P a ź d z i e r n i k .
Bł. Jan a z Dukli, w y znawcy.
10 P o dziękow anie za z w y c ię s tw o p od Cliocimem 1621 r.
17 Św. Ja d w ig i, księżnej 1 w d o w y . 20 Św. Ja n a K antego, wyznawcy.
12
L i s t o p a d .
Ś w iętych B en ed y k ty n a, J a n a , M ateusza, Izaaka, K rystyna, p ust.
i m ęcz en n ik ó w . 13 Św. Sta nisław a Kostki.
14 Św. Józ e f a ta , b is k u p a i męczennika.
17 Bł. Salomei, dziew ic y.
R edakcja i Administracja: Warszawa, ul. Wilcza Nr. 25. Konto P. K. 0. 12.504.
Przedpłata roczna z przesyłką 1 z ł. Cen a p o je d y n c z e g o n u m e r u 20 g r o s z y
Redakcja
P R E N U M E R A T Ę P R Z Y J M U JĄ :
„C z e ść Ś w ię ty c h P o ls k i c h ” , ul. Wilcza Nr. 25, ora z „K ronik a R odzin na” , ul. P o d w a le Nr. 4.
Redaktork a: Stefanja Ottawa. W ydaw czyni: M. Chlewińska.
DRUKO W ANO ZA Z EZ W O L EN IEM W ŁAD ZY D U C H O W N EJ.
Z a k ł. D ruk. , ,Z n ic z ” P ru s z k ó w , tel. 23. K a n to r W a rs z . S ie n n a 3, te l. 241 -9 9