• Nie Znaleziono Wyników

Usługi obnośne - Stanisław Bałdyga - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Usługi obnośne - Stanisław Bałdyga - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAW BAŁDYGA

ur. 1945; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzieciństwo, dzielnica Wieniawa, usługi obnośne

Usługi obnośne

Pamiętam faceta, który reperował parasolki. Przychodził chyba z ulicy Lubartowskiej.

Miał plecak i zbierał parasolki. Krzyczał: „Parasolki reperuję, parasolki” Dzieci mówiły, że to Żyd. Może tak było, nie wiem. Ale tak się mówiło. To była duża, charakterystyczna postać. Taki parasolkarz.

Był człowiek, który chodził i ostrzył noże. Przychodził, dzwonił –uderzał w metalowy pręt, który dawał odpowiedni dźwięk –i krzyczał: „Noże ostrzę” Miał takie specjalne kółko. My, dzieci, wybiegaliśmy i patrzyliśmy, jak je ostrzy. Oczywiście maszynki do mięsa też były ostrzone. On często przechodził. To było na porządku dziennym.

Byli jeszcze tacy, którzy przychodzili i naprawiali dziurawe wiadra albo garnki. Robili to na miejscu. Ale jeżeli dziury były duże i musieli wstawić całe dna, to garnki zabierali do siebie do warsztatu. Tam wycinali całe dno i wstawiali nowe. Natomiast mniejsze dziury zaklejali na miejscu. Nie wiem, czym to robili. Widziałem to. Oni nosili ze sobą wózek z paleniskiem. To się cały czas paliło. Szli, zatrzymywali się przy każdym domu i krzyczeli. Brali garnek i stawiali go na ogniu. Wydaje mi się, że to był jakiś metal (nie mógł być to ołów). I zalewali te dziury białym ciekłym metalem. Nawet mama coś im dawała.

Inni chodzili też i na przykład sprzedawali miotły. Teraz to sobie przypominam. Facet miał na plecach duże zawiniątko. Wystawały z tego miotły. I on krzyczał, że ma różne miotły.

Data i miejsce nagrania 2012-03-26, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Maria Buczkowska

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bo oprócz nagrody dawano też medal imienia [Józefa] Gielniaka.. Mam gdzieś go

Można było wtedy kupić tyle farbek, arkuszy papieru, pędzelków, ile się dostało na przydział.. Albo w podaniach kilkunastu malarzy chciało obijak, a

Papież przy każdym się zatrzymał i z każdym zamienił kilka słów –dosłownie, ponieważ wszyscy byliśmy tak przejęci, że traciliśmy mowę.. Pytał, kim jesteśmy, co

Na przykład wileński wydział plastyczny cały przeszedł do Torunia: nauczyciele, profesorowie, maszyny (wszystko było przywiezione z Wilna do nas), nawet laborant, który

Z Grzesiem Mazurkiem robiliśmy ekspozycję malarstwa polskiego na Zamku; dużą salę, która przedtem była obskurna.. To była jedna

Chociaż wiedziałem, bo jak już zdałem, to podszedł do mnie Kozłowski i powiedział: „Kochany, zdawałeś bardzo dobrze, same piątki masz, tylko ten ruski…” Tak

Bo potem, jak się odbija, to zawsze prawa strona jest po lewej, a lewa po prawej.. Linoryt, jak się za mocno przyłoży prasę, to

I w poprzek, tam gdzie obecnie jest parking i jezdnia, nad rzeką, był właśnie plac, gdzie robiono liny –przeważnie z konopi, ale też z lnu.. To była chyba jakaś