• Nie Znaleziono Wyników

"Histoire de la littérature polonaise. (Des origines à 1961)", Maxime Herman, Paris 1963, Nizet, s. 834, 6 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Histoire de la littérature polonaise. (Des origines à 1961)", Maxime Herman, Paris 1963, Nizet, s. 834, 6 nlb. : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Zygmunt Markiewicz

"Histoire de la littérature polonaise.

(Des origines à 1961)", Maxime

Herman, Paris 1963, Nizet, s. 834, 6

nlb. : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 56/3, 278-281

(2)

o czone p ozycje do op u b lik o w a n ej o sta tn io b ib lio g ra fii W ojciech ow sk iego (2, 170, 325).

Zgrom adzony m a teria ł źró d ło w y stara się B arycz w y k o rzy sta ć jak n a jp ełn iej. W yn ik iem teg o je s t jed n ak p ew n a dysp rop orcja w op racow an iu poszczególn ych p o sta ci czy p rob lem ów : n iek tó re rozp raw y czy u stęp y z o sta ły rozprow adzone szeroko, z m n ó stw e m szczeg ó łó w i d y g resy j, in n e p ozostały b ardziej lak on iczn e, w ła śn ie z p ow od u szczu p ło ści źródeł.

Z anotow ać pon ad to w y p a d n ie n a stęp u ją ce p otk n ięcia: w b r e w tw ierd zen iu B a­ ryczą (2, 266) — n ic w sp ó ln e g o z T atram i n ie m a cyk l so n e tó w filo zo ficzn y ch A sn yk a N ad g łę b ia m i. U zn a n ie W W i e l g i e m W acław a K a rczew sk ieg o za „pierw szą, udaną, n o w o czesn ą p o w ieść ch ło p sk ą ” (2, 240) k rzy w d zi je ż e li nie K raszew sk iego, to n a p ew n o P rusa. T rudno się zgod zić z e p ite te m „ m iern y ” za sto so w a n y m do C hristiana F. G ellerta (1, 269), b ajk op isarza m a jącego trw ałą i uznaną p ozycję w n iem ieck iej literatu rze. A u torem znanego rom ansu o R inaldo R in ald in im jest C hristian A. V u lp iu s, a n ie h isto ry k k u ltu ry J. B. (w ed łu g in d ek su p opraw nie: J o ­ h an n G ottfried ) E ich h orn (1, 10). W y m ien io n y w stu d iu m o K u b a li jego r y w a l do

kated ry na U n iw e r sy te c ie J a g iello ń sk im , „ h isto ry k -eru d y ta Joachim B a rto szew icz” (2, 204), to J u lia n B a rto szew icz (1821— 1870), w ty m że stu d iu m m ów i autor o M i­ c h a le R oiłem (2, 219), m ając na m y śli jego ojca A n to n ieg o J ózefa R ollego (znany

jako Dr A n to n i J.). A u torem P r z e b h a d z e k po m ie ś c i e P o zn a n iu jest n ie S ta n isła w (1, 209), a le M arceli M otty, p rzytoczon e jako S ło w o w i e r z ą c y c h d ziełko L a m en - n a is ’go (2, 73) je st z a ty tu ło w a n e w o ry g in a le P a ro les d ’un c r o y a n t , ty tu ł znanej k o m ed ii N iem cew icza u le g ł p rzem ian ow an iu na P o w r ó t p o s ł ó w (1, 195), greck i p o em a t h ero ik o m iczn y zw a n y B a tr a c h o m y o m a c h i ą lu b B a tra c h o m a c h ią jest sta le n a zy w a n y B a t r a o m y o m a c h i ą (1, 11). Z nane p o w ied zen ie „et haec m e m i n i s s e iu-

v a b i t ” to w ła sn o ść W ergiliu sza (E n eid a ks. 1, w . 203), a n ie H oracego (1, 151).

„Z asłu gą” w r e sz c ie ch y b a k orek tora jest p rzein a czen ie G o łę b ia pożaru, zb iorow ego w y d a w n ic tw a na rzecz p o g o rzelc ó w (L w ów 1843, 1862), na G o łę b ia p o k o ju (1, 267) oraz „ irre d e n ty ” n a „ irred en d ę” (1, 21).

P r e c y z y jn y i p rzejrzy sty s ty l rozp raw B aryeza u lega n ie s te ty czasam i pokusie ozdobności, doprow adzając do n ie zaw sze szczęśliw y ch sform u łow ań : rażą np. zb a n a lizo w a n e już „zaczarow ane r e w ir y ” tw ó rczo ści p isarzy złotego w iek u (2, 237), „ w ielk ie d u ch y i p rzew o d n icy lu d zk o ści” (2, 239), a już w ręcz h u m orystyczn y e fe k t w y w o łu ją „ sy ren ie n a w o ły w a n ia ” S ien k iew icza zw rócon e do P otk ań sk iego (2, 269). T rudno się c z y te ln ik o w i p ogod zić ze sfo rm u ło w a n ia m i w rodzaju: „m ed y ­ ta c je w c z e sn o h is to r y c z n e ” (2, 186), „ep ilog k a te d r a ln y ” (2, 224) czy „rodzina sta ro - sz la c h e c k a ” (w zn aczen iu starej szla ch eck iej — 2, 236).

U zu p ełn ia stu d ia k ilk a d z ie sią t rycin — p rzew a żn ie p o rtretó w — p ieczo ło w icie w y szu k a n y ch w zbiorach B ib lio te k i J a g iello ń sk iej, O ssolin eu m i in nych. In d ek s osób i m ie jsc o w o śc i u ła tw ia k o rzy sta n ie z książki.

R o ś c is ła w S k r ę t

M a x i m e H e r m a n , H ISTO IR E DE L A L IT TÉR AT U R E PO L O N A ISE. (DES O R IG IN ES À 1961). P aris 1963. N izet, s. 834, 6 nlb.

P o lo n isty k a fran cu sk a, m ogąca p o szczy cić się szereg iem cen n ych prac na tem a t naszej litera tu r y (B erga, L an glad e, H erm an, Cazin, J ob ert, b elg ijsk i sla - w ista B a ck v is, F abre, o sta tn io B o u rrilly ), n ie zd ob yła się d otych czas na s y n t e ­ ty czn e u jęcie c a ło k szta łtu p o lsk ieg o p iśm ien n ictw a ,

(3)

Istn iało w p raw d zie na u żytek fran cu sk i tłu m aczen ie L i t e r a t u r y p o l s k i e j X I X

w i e k u B ro n isła w a C hleb ow sk iego, uzu p ełn ion e przez M anfreda K ridla, ale ten

podręcznik sw y m en tu zja sty czn y m „m łod op olsk im ” ton em raczej zn iech ęca ł ra cjo ­ n a listó w do w zla ty w a n ia „nad p o zio m y ”. Brak zarysu litera tu ry przedrozbiorow ej w język u fran cu sk im i n iep rzyd atn ość książki C h leb ow sk iego sp raw iły, że m im o dość żyw ych czasem sy m p a tii dla P o lsk i — jej dorobek litera ck i jest p raw ie nie znany nad S ek w an ą. N ie m ogła zm ien ić tego stan u k siążk a M arceli Sim on:

Histoire de la l i tt é r a t u r e polo naise des origines au d é b u t du X I X siècle (La C o­

lom be 1957), kończąca się z w y stą p ien iem M ick iew icza. O żyw ion a bezsp rzeczn ą sym p atią do spraw polsk ich , kom p ilacja ta nie zadow ala n aw et skrom nych w y ­ m agań n au k ow ych . R ów n ież zw ięzłe zarysy sporządzone przez polsk ich uczonych, zagubione w trudno d ostęp n ych en cyk lop ed iach czy k om pendiach, a przy tym ujęte z p olsk iej p ersp ek ty w y , n ie od egrały w dostateczn ym stop n iu r o li in f o r ­ m atora.

D latego z rad ością n ależy p ow itać p ierw szy ca łk o w ity zarys h isto rii litera tu ry p o lsk iej, pióra uczonego fran cu sk iego. Jej autor, b y ły profesor i dziekan w y d zia łu h u m an istyczn ego w L ille, d łu g o letn i w y k ła d o w ca literatu ry p olsk iej i ro sÿ jsk iej, znany z tezy d ok torsk iej o P rzyb yszew sk im : Un sa ta n istę polo naise, Stan islas

P r z y b y s z e w s k i (Paris 1939) — przeb yw a w kręgu naszej k u ltu ry od trzy d ziestu

z górą lat.

T yp u m y sło w o ści M axim e H erm ana nie p red ysp on ow ał go do now atorsk ich k o n cep cji w rodzaju prac F a b r e ’a czy B ackvisa. U czon y z L ille obdarzył nas d ziełem na p ew n o n ie b ły sk o tliw y m , lecz w y k a zu ją cy m dobrą zn ajom ość o m a ­ w ia n ej litera tu ry , znajom ość z p ierw szej ręki. Stąd jego książka, będąca re z u l­ ta tem d łu goletn ich w y k ła d ó w u n iw ersy teck ich , odda u słu gę zw łaszcza stu d iu ją cy m p o lo n isty k ę.

W ydaje się, że H erm an p rzew id ział początkow o dla sw ego podręczn ik a o w ie le sk ro m n iejsze rozm iary. Z bliżając się do czasów d zisiejszych , zarys rozrastał się i p rzek roczył 700 stron, nie licząc dodatku in fo rm a cy jn o -b ib lio g ra ficzn eg o . W y­ n ik ła w ten sposób d ziw na d ysproporcja m ięd zy literatu rą P o lsk i p rzedrozbiorow ej a now szym p iśm ien n ictw em .

Oto parę dan ych na poparcie p ow yższego stw ierd zen ia. O tw iera k siążk ę 5 -stro - n ico w y rozd ział P o c z ą tk i i śr e d n io w ie c z e . N astęp u jący po nim H u m a n iz m zm ieścił się na P/2 stron y. Z k olei literatu ra p ierw szej p o ło w y w . X V I, w rozd ziale pt. X V I w i e k (!), zajm u je 3V2 stron y. D opiero Z ł o t y w i e k (p iśm ien n ictw o od r. 1543 do 1600) d oczek ał się bardziej w yczerp u jącego om ów ien ia, n a 22 stronach.

W i e k X VII. B a r o k w y p e łn ia 31 stron, E poka k r ó l ó w sa skich (1697— 1763) — 11, P a n o w a n i e S ta n i s ł a w a A u g u s ta — 30.

W ten sposób dorobek co n ajm n iej czterech w iek ó w zm ieścił się na 114 str o ­ nach, n ie m ó w ią c o tym , że n iezb ęd n e in form acje z zakresu h isto rii P o lsk i zajęły jeszcze sporo m iejsca. N atom iast 120 lat n astęp n ych w y m a g a ło aż 473 stron. W resz­ cie la ta 1939— 1961 zajęły, n ie licząc dodatku, 50 stron.

N ie jestem b y n ajm n iej zw o len n ik iem m ierzen ia na stron y lub w iersze m iejsca p o św ięco n eg o poszczególn ym pisarzom , ale n aw et tak a p ry m ity w n a czy „ sta ty ­ sty c z n a ” ocena zaw artości d zieła p rzyn osi w tym w y p a d k u cenne w sk a zó w k i. I tak np. K rom erow i pośw ięcon o p raw ie ty le uw agi, co M od rzew sk iem u , którem u w y ­ m ierzon o 1 stron ę. O cena Skargi w y p ełn ia 3 stron y, a w ię c z a led w ie o 15 w ierszy m niej niż K och an ow sk iego, pisarza o tak różnorodnej i o rygin aln ej tw órczości. W acław a P oto ck ieg o (praw ie 4 strony) p otrak tow an o lep iej n iż autora T r e n ó w , itd. Co w ięcej — w id ać, że starsza literatu ra n ie pociąga fran cu sk iego h istoryk a

(4)

litera tu ry , gd yż n ie zd ołał o ży w ić sw eg o w y k ła d u d ostateczn ą dozą w ła sn eg o za ­ in tereso w a n ia .

S p ok ojn a, o b iek ty w n a an aliza czołow ych p isarzy i ich n a jw y b itn iejszy ch dzieł — od M ick iew icza do M łodej P o lsk i — sta n o w i isto tn ą w a rto ść k siążk i H erm ana; od czasu do czasu, gdy id zie o tw ó rcę szczeg ó ln ie m u b lisk ieg o , np. K asprow icza, autor osiąga n a w e t n ie z w y k łą celn o ść ch a ra k tery sty k i. Z asadniczy trzon pracy, rozd ziały 10— 24 (choć w o d n iesien iu do M łodej P o lsk i, om a w ia n ej w czterech rozd ziałach , a zw ła szcza do ok resu m ięd zy w o jen n eg o — trzy rozd ziały, trudno się zgod zić na n iek tó re oceny), p rzed sta w ia w y czerp u ją co głów n e k ieru n k i i czołow e o sią g n ięcia a rty sty czn e. Ta część k siążk i, tra k to w a n a eon am o r e, w zn aczn ym s to p ­ n iu rozszerza d ostęp n ą c z y te ln ik o w i fra n cu sk iem u w ied zę o litera tu r ze p o lsk iej. N ie ste ty — za p ew n e pragn ąc stw o rzy ć p ełn y obraz p iśm ien n ictw a — H erm an sp r z e n ie w ie r z y ł się m eto d zie h isto ry k a litera tu r y i w s tą p ił na grząsk i grunt w s p ó ł­ czesn ości. Już c z ę ść p o św ięco n a litera tu r ze ok resu m ięd zy w o jen n eg o p ozostaw ia w ie le do życzen ia; z w ie lo m a sądam i m ożna by p olem izow ać. N atom iast w o d n ie ­ sie n iu do tw ó rczo ści w sp ó łczesn ej zasad n icze n ieb ezp ieczeń stw o czyh ające na k r y ­ tyk a litera ck ieg o — brak p e r sp e k ty w y h isto ry czn ej — w y stą p iło w całej r o z c ią ­ głości. Z w łaszcza o sta tn i rozd ział sta ł się n iejak o długim rejestrem n a zw isk ludzi „parających się p ió r e m ”; ja k a k o lw ie k k la sy fik a c ja okazała się ponad siły p o w a ż­ n ego h isto ry k a litera tu r y , k tó ry zap u ścił się na m niej sob ie zn an e teren y . W c h w a ­ leb n ej trosce, b y ob jąć całość litera tu ry , H erm an p o św ię c ił ró w n ież nieco m iejsca p isarzom p rzeb y w a ją cy m poza P o lsk ą . N ie ste ty , zam iast o m ó w ić ich tw órczość oddzielnie,' autor w y m ie n ia ich n a zw isk a łącząc je n a jczęściej w p rzypadkow e gru p y z p isarzam i z kraju i prep aru jąc w ten sposób m i x t u m co m p o s it u m . Na dod atek , p o zb a w io n y w ia ry g o d n y ch in fo rm a to ró w , H erm an p o p ełn ił tu szereg p o ­ m y łe k lub przeoczeń . N ie m ó w ią c już o tw órcach szczeg ó ln ie „zaan gażow an ych ”, uderza brak d an ych w o d n iesien iu do zm arłych: C zesław a S tra szew icza , już przed w o jn ą dobrze zap isan ego w litera tu r ze, lub A n d rzeja B o b k o w sk ieg o , św ietn eg o n o w e lis ty i autora jakże in te r e su ją c y c h S z k i c ó w p i ó r k i e m (1940— 1944) z czasów ok u p acji n ie m ie c k ie j w e F ran cji. Z ży ją cy ch za słu g iw a lib y szczeg ó ln ie na uw agę: d osk on ały sty lis ta , p a m iętn ik a rz K a jeta n M oraw sk i, i jeden z n a jciek a w szy ch ta ­ le n tó w p o ety ck ich , Jan vR o stw o ro w sk i, sy n K arola H uberta, n ie docen ion ego przez H erm ana.

W rezu lta cie d w a k o ń co w e rozd ziały pod w zg lęd em w a r to śc i in fo rm a cy jn ej i jak ości są d ó w zn aczn ie u stęp u ją reszcie dzieła, o słab iając w dużym stop n iu d o ­ d a tn ie w ra żen ie w y n ie sio n e z lek tu ry .

W reszcie — u w y tr a w n e g o ped agoga, jakim jest p rofesor H erm an, d ziw i p o ­ m iesza n ie w Z a r y s i e b i b l i o g r a f i c z n y m d w óch od rębnych k ategorii d zieł o lite r a ­ tu rze p o lsk iej: prac w języ k u fra n cu sk im , a w ięc d ostęp n ych cz y te ln ik o w i nad S ek w a n ą czy G aronną, i d użej grupy p u b lik a cji p o lsk ich , in teresu ją cy ch jed y n ie sp ecja listę, k tó ry op a n o w a ł ten język . W rezu lta cie długi sto su n k o w o i n iezb y t p rzejrzy sty w y k a z zn iech ęca c z y te ln ik a fra n cu sk ieg o do „ w y ła w ia n ia ”’ zrozu m ia­ łych dlań pozycji.

Te uw agi k ry ty czn e, z k o n ieczn o ści ram ow e \ b y n a jm n iej n ie d y sk red y tu ją dużego w y siłk u fra n cu sk ieg o uczonego; m ają one je d y n ie na celu zw ró cen ie uw agi na n ieró w n o m iern o ść w tr a k to w a n iu m a teria łu , a zw ła szcza na słab sze rozd ziały k oń cow e, k tóre m ogą n ieraz w p ro w a d zić w błąd c z y te ln ik a fra n cu sk ieg o .

1 W o m ó w ien iu o p u b lik o w a n y m w „R evue de L ittéra tu re C om p arée” (1964) w sk a za łem szereg d ro b n iejszy ch u sterek .

(5)

R o zleg ło ścią lek tu ry i ob fitością inform acyj w od n iesien iu do w ięk szo ści p i­ sarzy om aw iana praca budzi podziw ; n ie zapom inajm y rów n ież, że jest to p ie r w ­ sza, p ion iersk a na teren ie F ran cji pu b lik acja tego rodzaju. S k an d aliczn e p o tra k ­ to w a n ie litera tu r y p olsk iej w en cy k lo p ed ii La P léia d e — k siążk a M axim a H er­ m ana w yn agrad za z n aw iązką. Francuz pragnący zapoznać się z literaturą polską w id zian ą n iep olsk im i oczam i znajdzie w reszcie dobrego przew odnika. P rofesor H erm an sw ą obszerną pracą dobrze p rzysłu żył się d ziełu in form acji o literatu rze p olsk iej.

Z y g m u n t M a r k ie w ic z

K a r e ł K r e j ć i , HEROIK OM IKA V B A SN IC TV ! SLOV AN Ü. Praha 1964. N a- k la d a te lstv i C esk o slo v en sk é akadem ie v ëd , s. 550 + 1 w k lejk a ilustr.

W pracach n aukow ych K arela K rejcego z lat ostatnich w yraźn iej niż daw niej rysu ją się zagad n ien ia rod zajów literack ich . W ystarczy w sp o m n ieć jego w y s tą ­ p ien ia na polsk ich k o n feren cjach n au k ow ych p ośw ięcon ych tw órczości K o n o p n ic­ k iej czy M arii D ąb row sk iej a zw łaszcza refera t na V M ięd zyn arod ow ym K on ­ g resie S la w istó w w S o fii r. 1963: W i e lk a e p ik a w lite r a tu ra c h sło w i a ń s k i c h X I X

s t u l e c i a 2. Trudno w p raw d zie uznać te studia za typ ow o gen ologiczne, autor b o ­

w iem jest baxdzo w y czu lo n y na zm ien n ość form literack ich i tak jak daw niej z p asją śled zi sp ołeczn e u w aru n k ow an ie literack ich procesów , w id o czn ie jednak — zw łaszcza w refera cie so fijsk im — na ten k ieru n ek badaw czy reaguje. Ś w ia d ­ czy o tym tak że jego obszerne opu s o h eroik om ice w poezji S ło w ia n , gen ety czn ie n ie w ą tp liw ie zw iązan e z w cześn iejszy m i badaniam i autora nad w ie lk ą ep ik ą, k tó ­ rej p rzecież od sam ej k oleb k i, od czasów H om era, tow arzyszy, n iczym szyd erczy cień , jej p rzeciw ień stw o — poezja h eroik om iczn a i kom iczna. F un k cja zaś sp o ­ łeczna tego n urtu k o n trastu jącego m oże przy tym sta n o w ić czyn n ik zach ęcający uczonego żyw o reagu jącego na tę stron ę prob lem atyk i, do p od jęcia szczegółow ych d ociek ań nad heroikom iką.

Tak zap ew n e rzecz się m iała i w danym w yp ad k u. W rezu lta cie p ow stała k siążk a, której p rzy św ieca ją bardzo szeroko zak reślon e cele. Jak autor in form u je na w stęp ie, chodzi m ia n o w icie o to, aby p rześled zić w literaturach słow iań sk ich rozw ój i p ó źn iejsze lo sy p oem atu w y w od zącego się z eposu heroik om iczn ego. S p ra­ w a jednak się k om p lik u je. W yrastająca b ow iem z w zorów a n ty czn y ch h ero ik o - m ika p ojaw ia się u S ło w ia n sto su n k o w o późno, w k lasyczn ym ok resie sw ego ro z­ w o ju jako gatu n k u litera ck ieg o w y stę p u je u nich sporadycznie, w y ra źn iej — ale ty lk o w n iek tórych literaturach sło w ia ń sk ich — w w . X V III, n atom iast w ażn ą rolę gra w X I X stu leciu , a w ię c w czasie, k ied y epos heroik om iczn y jako sp e c y ­ fic z n y gatu n ek u lega już rozk ład ow i i m iesza się z in n y m i. W k o n sek w en cji narzuca się potrzeba p op rzedzenia w ła ściw y ch rozw ażań rzutem oka na rozw ój

1 „Pan B a lcer w B r a z y l i i ” na tle r o z w o j u p o e m a t u re a l is t y c z n e g o w li te r a tu r z e

c z e s k i e j i p o ls k ie j . W arszawa 1960. M aszynopis p o w iela n y ; P o w i e ś ć r o d o w a w l i t e ­ r a t u r z e p o l s k i e j i c z e s k ie j na tle „N ocy i d n i” Marii D ą b r o w s k ie j . W: P ię ć d z i e s i ą t lat tw ó r c z o ś c i Marii D ą b r o w s k ie j . R e f e r a t y i m a t e r i a ł y S e sji N a u k o w e j . W arszaw a

1963.

2 V e l k â e p ik a v e s l o v a n s k y c h lite r a tu ra c h X I X . sto leti. W: C e s k o s l o v e n s k é

Cytaty

Powiązane dokumenty

dzieci pozostających pod nadzorem sądów

uspołecznionej i osób fizycznych od jednostek gospodarki uspołecznionej Palestra 22/9(249),

Doświadczenie wielu w ieków pozwoliło poznać, że na podstawie opinii w ym ien ia ­ nych m iędzy sędziami daje się utw orzyć lepszy sąd niż na podstawie

Najwyższego z dnia 11 stycznia 1978 r.. taryfy adwokackiej i wydatków jednego adwokata, np. na przejazdy), ale także ryczałtów pobieranych przez zespół

Glosa do uchwały Sądu Najwyższego z dnia

K ażdy jego fotogram je st p rzem yślaną, skończoną

P otrzebow skiego oraz

311—312, tekst oryginalnego testamen­ tu, którego przypomnienie ze względu na jego formę zainteresuje z pew­ nością czytelników