• Nie Znaleziono Wyników

Żydzi w przedwojennym Lublinie - Stefania Czekierda - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydzi w przedwojennym Lublinie - Stefania Czekierda - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

STEFANIA CZEKIERDA

ur. 1927; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, Żydzi, życie codzienne, handel żydowski, sklepy żydowskie

Żydzi w przedwojennym Lublinie

Pamiętam woziwodów. Były drewniane takie konstrukcje, które na plecach nosili i wodę na plecach, po jednej, po drugiej stronie wiadra. To przeważnie na Lubartowskiej, u nas tego nie widziałam. Handlem się trudnili. Jak chodziłam do żydowskiego sklepu na Łęczyńskiej, tam mnie mama wysyłała, to tam było tak: w beczce nafta, pompował Żyd ją w butelkę jakąś, w kankę, czy w bańkę i ona wykazywała, jak napompował litr, potem spuszczał do butelki, czy do jakiejś bańki i znowu napompowywał. To był taki szklany przyrząd ze wskaźnikiem ile napompowało się tej nafty. I powidła były, różne marmolady, słodycze, mąka, kasze wszystko. Ale moja mama w kaszę i mąkę to się zaopatrywała u kobiet ze wsi.

Kupowało się też groch, fasole, bo wtedy takie się potrawy tylko gotowało. Żydowscy handlarze byli bardzo uprzejmi, stali na progu sklepu, zachęcali, namawiali żeby wstąpić. Niektórzy, ale nie wszyscy byli nachalni.

Data i miejsce nagrania 2010-10-18, Lublin

Rozmawiał/a Emilia Kalwińska

Transkrypcja Lucyna Wrzałek

Redakcja Lucyna Wrzałek, Emilia Kalwińska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Matka na takie wybryki to nie pozwalała, bo potem trzeba było suszyć, niewiele nas wypuszczała, ale chociaż na chwilę, jakiegoś kolegę, chłopaka leciało się

Trzeba było wnieść balię matce na górę, bo myśmy na piętrze mieszkali i wody trzeba było tyle nanieść, żeby dzieci porządnie wymyć.. Dawała więc nam parę groszy, żeby

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe życie codzienne, fabryka Wolskiego..

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, park bronowicki..

Na Zielone Świątki obowiązkowo cały Lublin szedł do starego lasu przez łąki.. Też był taki zwyczaj, że całe rodziny szły do lasu,

Na głowie nosił czapkę rogatywkę, a w zimie długi kożuch, no bo jak był dyżur na tym balkoniku na Bramie Krakowskiej, to trzeba było mieć przecież porządny,

Ci Cyganie wyjeżdżali gdzieś na zimę, wyjeżdżali w stronę Lwowa, gdzieś na południe, a tu do Polski przyjeżdżali, jak już się ciepło robiło. A czym

Było lato, Czerniejówka, okna w naszych budynkach były wszystkie otwarte i ktoś z dzieci krzyknął: „Żydy się modlą!” Czy nikt nie słyszał z dorosłych, okna pootwierane, bo