• Nie Znaleziono Wyników

Żółta Mucha Tse-Tse. R. 2, nr 54 (28 października 1930)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Żółta Mucha Tse-Tse. R. 2, nr 54 (28 października 1930)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Warszawa, dnia 28 października 1930 roku. Cena namTa 2 0 prosty*

Rok II

MUCHA

^ ć? m =>: f C?

/

(2)

2 Ż Ó Ł T A M U C H r t

m

>*

N

ta EQ o Q

&

CT*00 D o T3O

UJO)

&

<

Z

J tiM

s

S U

u c

R3 <V

U C

JU on

c co

Cl

>>

0) _a

£ o

_ o Urn

cc JQ OJ

N N

CO O

U O _Q

£>

JZ

U

E

CO

£

> *

N • N 00 " O

TJCJ £

ftd :2

;k

tM N N

S

N Q

C9

a

*

O 3

«M 'ti

m

tr

X

tów

* w

„Cłiora Kasa**

Trzęse mną rhoroba:

Boli mnie wątroba.

Bięgnę się poradzić, By bólom zaradzić...

Gćlym przyszedł do Kasy Chorych, Zobaczyłem staryęb, młodych, Którzy w sieni się zebrali, Leczenia oczekiwali...

Smutne jednak skutki były ich leczenia..

Za trudne są wierszem do wypowiedzenia!

Brz żadnej wartości recepty pisano,

„Taniutkie* lekarstwa chorym rozdawano...

Natomiast posady tar-.y dostawali, Którzv się protekcją legitymowali...

Wziąłem „nogi za pas*, widząc f o się święć 1 O l tego com widział, w głowie mi się kręcił Ostrzetam was, państwo: nabrać się nie dajcie!

Póki życie miłe, — .Kasę" omijajcie 1 M irza.

Golona — Strzyżona czyJi

Łatwy złego pocZąteK (Ba ka z cyklu dla dorosłych polityków)

W Polsce wolnej, kto dziś chory, sprowadza zaraz do- który, co to leczą i głuchotą, — nawet partyjną ślepotę..

Za to dobrych brak nam leków na opór naszych Bebeków...

* * *

Włodarzowi r.>z zg n?!j, mitro ie do niego lgnęła piękna, droga, stara «uka... Napróżno jej włodarz szuka...

Aż tu narai w cztery lata, suka do domu przylała, Ltdftie poznać, ie to ona, — szpetnie była ogolona.

„A to zbiry, co ją skryli, — tak paskudnic ją zgolili*.

.Powiedz raczij, że ostrzygli z lewicowych głupi h figli", wtrąca nieco urażona prawowierna jego żona.

.Czy strzyżona, czy golona, —dobrze, że jest suka do- ma',w podrażnionej nieco mowie na to włodarz Jej odpowie.

, „To i jam się ucieszyła, że ti suka powró:iła, chociaż kuso ostrzyżona"...

.Patrzcie, jaka to uczona, co ma gołe, jak pięść, lice, chce nauczać nas wąsali, co to brzytew, co nożyce”.

Na to żoni, tak odpali: „A twego pana łysina, co się świeci, |ak ta psina, jest golona, czy strzyżona"?

„Głupiaś! suka jest golona!”...

Gdy się tak swarzą i kłócą, róinych faktów przykład młócą, przez dale całe, jut od rana, wieść o tem doszła do pana. Pan się uczuł urażony na włodarza przykład żony, że jego piękna łysina ma wyglądać, j/k ta psina.

Włodarzową oskarżono, z zdrady st«nu zasądzono, a nu sądzie ustalono, że tę sukę ogolono!

Gdy z sądu już powrócili i swą sulę zobaczyli.—wło­

darz wołi: _■ .

„Ogolona! pójdź, ty do mnie", a zaś żona: — pójdź ty, moja ostrzyżona'.

Włodarz nic nie odpowiedział, lecz parobkom swym.

powiedział, by ją wzięli pod rękiwki i zawiedli do sadzawki.

Tam dostała parę batów i, jak naszych literatów, w wodę z głową zanurzyli. Ale mocno się zdziwili, gdy pytana: — ,czy golona?* uniosła w £órę ramiona i, choć z śmiercią by­

ła w walce, jak nożyce swe dwa palce porusza i nimi krz- je, — że strzyżona, zn;ć im daje!

Na ten widok, w złości szale, włodarz krzyknął tyłkom .ale dosyć m«m juz jej uporu, wolę zginąć, niż do Cworu powrócić z taką kobietą*! Zachęceni tą podnietą, żonę- s ł u g i utopiły, potem włodarza zabiły, z czasem pana się pozbyły... K o m u n i z m zaprowadziły!

Stanisław Bagiński..

KilKa słów o Kasie Chorych (Z podręcznika, popularyzującego tę instytucję społeczną)

— Jacy chorzy korzystają z najtroskliwszej opieki Kasy Chorych?

— Kasa Chorych najtroskliwiej opiekuje się ludźmi o chorem sumieniu.

— Jak Kasa leczy takich chorych?

— Umieszcza ich, jako protegowanych, dobrze opłacanych.

— Czy w Kasie Chorych lekarze mają moż­

ność specjalizowania się?

— Tak, ponieważ w przychodniach jaglicz- nych ordynują ginekolodzy, w przychodniach we­

nerycznych — okuliści, w przychodniach gruż- licznych — chirurdzy i t. d.

Zmodernizowane przysłowia 1. .Gdzie pułkowników sześciu, — wkrótce wszyscy pogłowie w Brześciu*.

2. „Im bliżej kasy, — tem lepsze dla Bebe czasy*.

3.

4.

5.

6.

.Słowo się rzekło, — poseł w ciupie*.

.Gość w dom — prokurator w dom*.

.Na pochyłe drzewo i dziad wlezie”.

.Czem skorupka nasiąknie z talerza, tem na starość trąci*.

7. „Niema takiego serdela, coby na dobre posłom wyszedł*.

Z za świata

Podobno na jednym z ostatnich seansów spirytystycz- nc-medjumistycznycij u pańtwa P, objawił się duch car* Mi­

kołaja II, który, zapytany między innymi, co sądzi o Pola­

kach, miał się wyrazić w ten sposób:

„Wy, to taki już naród miatleżników! Nie mówię o m.ich rządach, ale Wy i swoj;j prawowitej władzy nie szanujecie i na nią nastajecie. Knut — nie knot, czort wie czego Wam trzeba,—chyba filoiefj, coby Wami rządził, a nie człowieka o prostej, islinnej żołnierskiej d-u-sz-y!l

U K Ł U C I A

Rozsiewane przez tatę Ehrenberga stale i na­

miętnie bajeczki na temat różnych zamachów, tym razem uważać raczej należy za dopping wyborczy.

*

Na podstawie ostatnich wydarzeń w naszej Polsce, możemy przyznać, że „strach ma wielke oczyal

*

Im bliższy termiu wyborów, tom gęściej zalu­

dniają się więzienia opozycjonistami. Tak było w 1927 roku i tak jest obecnie, ku ucieBze Bebeków oraz lóźnsj ściekcwo-brukowej prasy.

*

Dowiadujemy się, że podobno pod naciskiem zgodnej opiuji publicznej, Kasa Chorych ma nie­

bawem zmienić Swą nazwę na „Wytwórnia nie­

boszczyków*.

*

Mówią, że komplement z ostatniego wywiadu pod adresem naszego sądownictwa byj przyjęty przez niektórych sędziów z wielkiem zażenowa­

niem; atoli, na szczęście, pozostali sędziowie wszyscy byli z niego zadowoleni.

(3)

1 C> L T A M U C H A P i K i l i f u

I cóż siychać tc Chinach?

Dyktatura! Pikilifu, ów wiel­

ki Baphomet wschodu

,

prowadzi nadal walkę z narodem.

A naród col

Jak Naród, nie znasz Chiń­

czyków'} Więc ci powiem.

Chińczyk znany z uległości, Ma on giętki kark,

Na żądanie Pikilifu Wnet ubija targ...

Lecz ie Naród nie idjota, Ani żaden kiep,

To wyrzuci Pikilifu Precz, na zbity łeb...

Chińczyk goli łeb

,

bo on władzę ma, Pikilifu za to mu też orderek da;

Chińczyk na ten swój nie narzeka los, Póki nie odbiorą mu głos.

Chińczyk warkocz ma, zań się cią­

gnąć da, Przeto ich za sobą Pikilifu ma!

Lecz nadejdzie kres, warkocz urwie się

,

Ody tylko forsa... skończy się...

Oies

Od RedaKcii Wysyłki Prem)i naszym Czy­

telnikom prowincjonalnym została już ukończona.

Nie otrzymali premjl jedynie ci, którzy wraz z kuponem nie dosłall marki pocztowej; dla nich zarezerwo­

waliśmy jednak premje, które są do odebrania w Redakcji, względnie mo­

gą byc dosłane po otrzymaniu gr. 25 na koszty przesyłki. Nazwiska tych osóbpodanebyły w swoim czasie w dzia­

le: Odpowiedzi Redakcji.

W numerze 61, który będzie jednocześnie s e t n y m od chwili ukazania się „Żółtej Muchy", da­

my „ k u p o n y G.w i a z^d k o w e“- Będą one składać się z czterech rodzai zależnie od czterech g»tunków prercji, Jakie przeznaczamy dla prenumerato­

rów rocznych (Nr. 1 -szy), półrocznych*

(Nr 2-gi), kwartalnych (Nr. 3-ci) i po- zostiłych Czytelników (4-ty). Dalsze szczegóły zawiera: będą następne nu­

mery „Żółtej Muchy".

Z pamiątniKa Komisarza Kasy Chorych

...Bodajto być naczelnym lekarzem. Chodzi, mówi, 1 nim jeszcze zdanie skończy, ja i jego zastępcy w lot je wy­

pełniają:

* * *

Dzisiejszy dzień był gorący, gdyż wprowadzałem .bu­

dżet oszczędnościowy*. Od dziś uważać będziemy za cho­

rego tylko takiego, który wykaże się 40° gorączką i nie bę­

dzie się mógł ruszyć z łóżka. Wysyłać na kurację będziemy tylko ludzi nam szczerze oddanych w pracy sanacyjnej, a to z tego względu, że inni nam niepotrzebni.

* *' *

Warto wyliczyć dobrodziejstwa Kasy Chorych: dar­

mo lekarz, darmo niezbędne i niezastąpione lekarstwa, jak to: Olenm ricini (olej rycynowy) falliculi sennac (strączki senesowe) i fiores thilca (kwiat lipowy).

Innych lekarstw narazie wydawać s:ę nie będzie,—po­

wyższe na każdą chorobę dobre. Chyba można będzie jesz­

cze ordynować lewatywę lub bańki.

* - * *

Dzień dzisiejszy, to tryumf prawdziwy! Zmieniłem personel, złożony z obcych ludzi! Mam już samych s woi c h , wszystko z B B, dzięki czemu instytucja nasza zacznie

sprawniej funkcjonować.

* * *

Zasadą naszą jest: dobry i szybki obrót pieniężny, a więc składki ubezpieczonych winny przepływać przez na­

sze kieszenie, jako zapłata za w:clce owocną pracę dla ubez­

pieczonych.

* * ' *

W dniach najbliższych mamy rozpocząć pertraktacje z jednym z największych zakładów pogrzebowych, celem przewożenia ubezpieczonych na miejsce spoczynku masowo, czego mogą się spodziewać od chwili wprowadzenia w życie budżetu oszczędnościowego.

* * *

Dziwię się, że prawie wizyscy narzekają na działal­

ność Kas Chorych. A przecież Kasa Chorych, to instytucja użyteczności publicznej, więc chorzy (publiczność) są do użytku Komisarzy, co też skrupulatnie przestrzegamy.

Rozmowy w barze „pod 13“

— Jdka jest różnica, między K*są Chorych, a „"Karierom Warszawskim"?

— Żadna i duża, — bowiem „Kurjer War szaw8ki“jest centralnym organem Powązek, a Kasa Chorych centralną agenturą werbunkowo-rozdziel- czą na Powązki i Brudno.

*

— Czego najwięcej produkują dzisiaj w Pol­

sce?

— Kłamstwa. Nie wierzysz, — czytaj prasę codzienną z „Kurjerem Porannym* na czele.

*

— Kto jest największym, a zarazem najgłoś­

niejszym zwolennikiem Bebeków?

— Zwolennik brzęczącej monety.

— Czy możesz mi wytłomaczyć, jak udało się pogodzić znaną nieohęć marszałka Piłsudzkiego do Sejmu z jego kandytaturą czołową do tej in­

stytucji.

— Ja ci tego nie wyjaśnię: ciekawość twoją zaspokoi chyba tjlko Sławek albo Miedziński.

*

— A ja ci mówię, źe Sanacja mogłaby zdo­

być nie 300 a 555 mandatów,..

— Jakim sposobem?

— Gdyby Komisarze Kas Chorych polecili wstać z grobu wszystkim swoim pacjentom.

*

— Wiesz, Kasy Chorych poszukują większej ilość lekarzy — psycbjatrów?

— Czyżby to było w związku z wpływami sanacji w Kasach Choryc h?!...

*

— Co ty teraz zrobisz, będąc zmuszony przy obiecać swemu szafowi, źe głosować będziesz na jedynkę? Taki porządny chłop slo^a nie z>amte, ale i na jedynkę głosować nie wypada. Chyba się wstrzymasz od głosowania?

— Niel Ja &>ł >suje na 7, a żona moja na 4 czyli razem będzie 11, t. j. dwie jedynki, po jednej na osobę, czyli wszystko w porządku!...

* Ł 2

B B p

Ej 3 g

r a g

8 - 8 c r £ .

CA

T3

O nN O VIŚ

O N O

sr

n

N Vj<-►

<1

"O

sr o

O-

9T

g-°

CT <-t *

s* 2 .«r *

b c S

• 3 <

Z SL ®

a> *-*

N 23

O O n 2.

2. 5*

m C c a

N 3 X

» ! "

* ajj n

9 2.9 0N 2

-2. * *

a S <» r *

5 0>U 5 13 -‘i 1* 0

f * a

•a 3 rp js o*

9 i

-2 * S

» 9p • 0

® CI

£ c •>

90. wm

n >s

> 9

v> fi

£5-

o o

y io r* «

O (n O Oi 0 0 0 0

(4)

4 Z O L T f l M U C H A

£ iL

I t%4

tf 'S N

® 611 "3

5 ^ 5 a

n

CS O N

a n ®

■o -fi S **

* 2 © o ■

c 3 *e

» t>

8 5

•i—» pH Cg

3 fl 5 '£ J3bO 9

a I 8

s o «

■ON

•oE

c 6

•r^a

*5

«-»

CD

cQta

^4O a* ^ 9o fl

o c 00 '■ 8 d

•o ł-T C D

•O £ fM fl a: 5 Ć

3 CO ca > C U J M

M

C S X

*-*

<u

O f—

fl

U T

£SJ -to fl cc

£

&

CC rś M (O

Hj

c/)

4 /

OL

O CC 2

£

£ H

a .® *

i s

00cn oopH

T3O

© 5aa

bDCS3

o>

03

a

w* a OU

a

a

o

©

« y )

> Z

N— 1

« O

</>

22u ac3

&D

£

©fl OO

a

«

Ody pacjetka młoda, mila,

Trafi nawet w Chore] Kasie, Na doktora, co już prędze]

Na chorobie jej pozna się,..

Polowanie na lwa (z Centrolewu) Potężny lew w swym majestacie, Na jego ryk, miej drugie g... I fl cóż dop ero polowanie?*

Chcesz, nie chcesz, talerz bierz, mój panie.

0 a przeciwnika pierwszy zoczy, Mie zna, co strach, i pierwszy

skoczył Ratunek jeden: wprawne oko Musi zapobiedz króla skoku.

Podobnych śmiałków jest nie­

wiele, Co na narodu stoją czele, Lecz kiedy tchórze dały Btrzały, Jak zw ykle, im się nie udały:—

O statnio ogon przestrzelili.,.

1 już się tego przestraszyli, Gdy lew z pogardą głośno ryknął I za skatami wolno znikaął, Walki cie dając, widząc osły...

Tojgiest królewskiej dumy J~

Ą

„ A §_J5 wzniosły!..

Złośliwy

Do jednego z rejentów war­

szawskich przy-zedł raz znany na bruku naszym bon — vl- veur, z pośbą, sporządzenia te- Btamentu, mocą którego cały jego majątek miał przypaść pewnej damie.

fl kiedy zaintrygowany rejent zapytał, co skłania go do tego, usłyszał w odpowiedzi:

„Wdzięczność, panie rejencie, gdyż dama ta przed trzydzie­

stu laty dała mi kosza, dzię­

ki czemu uchroniła mnie od nieszczęścia malżtńskiego“.

Kumoszki

JaK należy Korzystać Z oKazji

— Paniusiu droga, tak mnie atrasznie dzisiaj gardło boli, że ledwie mogę z siebie słowo wy­

dobyć; żeby meto, opowiedziała­

bym pani o tym moim nowym lokatorze, co to za ziółko!

| — Niech pani mówi, a ja 'zato przyniosę pani znakomity [środek od bólu gardła.

Podczas czerwcowych upa­

łów w Zaleszczykach, jeden z gośoi, dosyć pokaźnej tuszy, narzekając na gorąco, przez nieostrożność powiedział: „Dał­

bym 10 złotych, żeby w nocy przeszła burza i orzeźwiła po­

wietrze”. R-seszywiście, tej nocy była burza i deszcz ulewny. Ale za to następnego dnia w swoim rachunku hotelowym pan ten znalazł pozycję: „Burza.,. 10

A ".

Opuka ją chętnie, zbada, Nawet ucho swe przyłoży, 1 żałuje, że jak ona,

Nie są tacy wszyscy chorzy...

I#J

n

tf

r

i

r

M

rolno!

i ni mini u

4tó

lip 4

fi Wp

*pwi

i« if

'■Uii

■lici

liłic i

*titi U* 8pjf S;

•śni

*foii i ' wn Si

mi

(5)

2 O Ł T A M U C H A

5 K u p rz e s tr o d z e S a n a to r ó w K u p le t y b e b e sia cK ie

Czteroletnie

„ Be-Aa"

Wciąż o tem marzyło, By pod jej rządami Dobrze to Polsce było.

Opornych piąstkami Wcioz po głowie biło, 1 chąć było głupie,

Citeru latka żyło.

Nadchodzą wybory,

Be-be“ żyje strachem', Że się nie ostanie 1 od rządowym dachem.

Argument pię&ciowy Jednak nie popłaca

,

Bo kij ma dwa końce,

Czasem, się odwraca.

Kto mieczem wojuje, len od miecza ginie,

To, już sprawdził każdy

W polskiej tej krainie.,

W tych słowach na końcu.

Są moje przestrogi:

Be-be', zmykaj prędko, Połam przy tem nogi.

_________________

(Agenor)

Miał uzdrowić Rosję, Polsce wolność dawał,

Ale mu Ltjb Trocki) Spłatał brzydki kawał.

PolKa

.Kaso-chorówKa"

(na nutę: Siekiera, motyka...)

Dygnitarz, protekcja, Kasa Chyra, To domena jest Prystora,

Wyczyny, kontrola swoich

Jctsfel

Nic nie gadaćl stulić pysk

j

Wre praca radosna, gwałty, rugi, Wynik znany: same długil Z nich każdy chce forsę tylko brać

,

Nic nie robial psia ich mać!

Bałagan, łapówki, defraudacja

,

Jak sanacja, to sanacja!

Pułkownik nie widzi, dobrze jestI Ą my kanty. róbmy fest.

Ponieważ codziennie ktoś prystorzy, Więc dlatego są tei chorzy, A wtedy i kasa musi być, Grabarz także pragnie żyć..

Recepta, jodyna, bandaż, wata, Doktór z kasy figle płata, Narzekasz na nogi, na sił brak

, —

A on twierdzi, że to rak.

Cmentarze na Brudnie i Powązki Mają z Kasą pewne związki, Bo kto się w niej leczy, będzie trup, Z góry niech zamawia gróbl..

Prosimy uregulować prenumeratę za kwartał lV-ty.

Administracja Ju i n ic n ie zn a czę

(chińska trairestacja tanga Wiehlera)

Poza chiński mur Pi-ki-li

Fu dochodzi gwar Narodu, Słychać przekleństw moc 1 pomsty głos.

Truta już piąty rok „sielanka

“,

Ledwie piaty rok, Ucz dosyć Naród mnie już ma,

Więc kładzie kres.

Już nie nie znaczę...

Przebrzmiały echa mej legendy

,

Już nie nie kraesę

,

Bo nikt nie słucha mojej ględy, Choć władzę tracę,

Już nie nie znaczę...

Dla Narodu ja, dobrze wiem.

Jeszcze parę tylko lat

h władzy pozostać bym chciał, I przeróine myśli

Do uszu

'

bym pchał, 1 mógłbym wiedzieć, te całem sercem nienawidzą, Że się mną brzydzą...

Bylebym tylko władzę miał...

Gies S w ó j

do

sw ego Krowa świni wyrzucała, Że do BB się wpisała...

Świnia na to:

Cóż dziwnego

Zawsze ciągnie swój do swego"..

Z a s łu g i Na leg jonową nutę.

Miała matka trzech synów:

-

Dwóch głupich poszło w pole, A ten, co był mądry,

Rzekł:

Tabory wolę\

Jeździł więc na kuchni, W skrzyniach woził spiże, A teraz mu wiszą Na piersiach trzy krzyże.

Jeden dostał za to, Że okopy mijał,

Drugi

,

że na tyłach Bąki godnie zbijał.

Trzeci

wielka gwiazda Na szyi zwieszona, Przyznana za czułą Mowę do ogona.

Kiedy zaś po wojnie Rozszedł się z 'taborem, Został za waleczność Banku dyrektorem.

Dwaj zaś pozostali Z onej wojny srogiej:

Jest jeden bez ręki, A drugi bez nogi.

Dziś na lekkim chlebie Za swoje zasługi:

Jeden drzwi otwiera, Buty czyści drugi.

Nasze służące

Pani do nowej służącej:

— Dzisiaj, Ma­

rysiu, będzie u nas wieczorek tańcujący;

liczę, że dołożysz sil, żeby nas zadowolnić.

Służąca:

— Ależ naturalnie, proszę pani. Zrobię wszystko, tylko uprzedzam, że tego szymiego to ja tańczę jeszcze nie nadzwyczajnie.

bierać, i tak widzę, co pani dolega...

(6)

6 Ź Ó L T f i M U C H A

W

z

H

<

CLi N3

W

ś .2 fl a

<L> C<5 A* ^ A-i >*»

' ► 8 H- .S 88 .*2 m

5 ° 'S I*

69 a

U

k» M eqco ^ 03 -r-i

£

£ T3

s

S W>C<3

*

aN fe I5

« Ł E

o

eS* fc

o s - 1 g |

n a

a •*-*

•p< QJ

M

a TJ 'O N <S o3 *

bac«

W

S

0 £

04

Posluchajła ludkowi e,

Co wam dziadek dziś poicie: ■ 0 tej Kasie, co je Chora, Choć leczona przez Prystora, Nie chce jucha ozdrowiećl

Pełno je tam Bebesów, I Kumisorskich asów, Co Kasę wciąż sanowali, Pepeesów wylewali, Żeby lepiej im było.

Zmieniały się figury, A ostały Bebsdury

,

No i jeich deficyty, Granda, kanty i kredyty Na prewetny jenteresl

Kumisorzom je klawo, Urzędnikom to samo, Flotę biorą, mało robią, A nas zato mocno skrobią, Żeby Kasę zasilić.

Chorujący narzeka, Na likarstwa wciąż czeka, A dostaje aspirynę,

Terpentynę, wazelinę, Bo oszczędność taka jest.

Puhdziesz prosić porady, Nie dasz człeku se rady,

Wygniotą fest i zmoglują, Bo w ogonku oczekują

Te frajery, co chcom iyćl Wreside ujrzysz doktora, Jemu pokaż ozora,

Czasem w ślepia takoż spojrzy, A chorubska ci nie dojrzy,

Lewatywę zapisze.

Trza jui skończyć taki śpas 1 wreszcie zrozumieć raz, Że nie nos dla tabakiery, 1 nie Kasa

,

do cholery, Dla nierobów z Bebe jest.

Słynna nasza...

Słynna nasza

Chorych Kasa Troski ma nielada

,

Ody kto chory,

kłopot spory Na nią zawsze spada.

Baraszkować i flirtować Chorzy przeszkadzają, Włażą drzwiami i oknami,

Porady iądają:

—*

U tej głowa nie jest zdrowa, Temu ręka spuchła, Ten na oczy nic nie zoczy,

A ta zaś ogłuchła.

Ktoś bez winy spadł z drabiny 1 połamał żebra,

Ta znów pani ma coś w krtani, Tamtą trzęsie febra,

No i jak tu duto taktu Mieć, a nerwy zdrouiś,

Gdy ci głupstwem i paskudztwem Zawracają głowęl

Sanatorzy

dyrektorzy Po.. nosie się skrobią,

Narzekają, wymyślają,

Alarm wielki robią

:

Podpisują, depeszują,

Doktora szukają\

A pacjenci, strachem zdjęci,.

Potulnie czekają.

Doktór wpadnie i szkaradnie Z biednych chorych zadrwi:

Da jodyny i rycyny,

Woźny wskaże na drzwi, Lecz choć racja, że kuracja

Taka nie pomoże...

Zato Kasie, w każdym czasie, Daj skon lekki

,

Boże!

Kohn vel Koń 43. K o n - s o r c j u m : — Związek rzony celem eksploatacji ale Kohnów.

Dokończenie.

Kohnów, two- K o n - s p e k t : — spisine wypociny myślowe K o n - s p l r a c j a : — sprzysiężenie przeciwko charakterze nielegalnym I wysiępnym.

K o n - s t a t o w a ć ; — decyzja, powzięta przez 44.

Kohna.

Kohnom o45.

Kohna.46.

47. K o n - s t e l a c j a : — położenie Steli Kohno- wej (lub Kohnówny).

48. K o n - s t e r n a c j a : — powstaje w razie ob­

jęcia steru ćzegośiolwiek nie przez Kohna.

49. K o n - s t r u k c j a:—wyczyn materjalny Kohna.

50. K o n - s t y t u c j a : — lub, zgodnie z korekturą p. Marszalka, kon-stytytuia: — kobieta, pozostająca na usłu­

gach Kohnów (najczęściej przez tychże Kohnów na złą dro­

gę sprowadzona).

51. K o n - s u l : — czyli Srul Kohn, pierwszy przed­

stawiciel i pełnomocnik Palestyny w Polsce. Po nim do­

piero był drugi konsul, Epstein (również z rodziny Kohnów) reprezentujący Persję.

52. K o n - s u m e n t : — zjadacz wszystkich darów bożych (czyli Kohn).

53. K o n - s y g n a c j a ; — pisemny akcept Kohna.

54. K o n - syl j ar z : — syn Kohna-konowała.

55. K o n - s z a c h t y: — stała i bezustanna działal­

ność (praca) wszystkich' Kohnów.

56. K o n - t a k t: — .taktowna” ciągłość działalności Kohuów.

57. K o n - t e n t: — słowo to określa psychiczny stan Kohna, który również można nazwać zadowoleniem z siebie.

58. Kon - t e r f e k t : — portret Kr hna.

59. Kon - to: — czyli 'to, jest wszystko Kohna (ru­

bryki, wktórych Kohn spisuje swoje wierzytelności).

•**

im

60. K o n - t r a b i n d a — jedno z najzyskowniejszych interesów Kohnów (najczęściej uprawiane przez całą bandę—

Kohnów).

61. K o n - t r a b a s — czyli Kohn w starszym wieku.

62. K o n - t r a c h e n t : —klijent Kohna.

63. K o n - t r a k t: — Każda umowa z Kohnem, na jego korzyść zawarta.

64. K o n - t r a m a r k a: — też jedno ze źródeł do­

chodu Kohnów.

65. K o n - t rast : — porównanie Kohna z golem.

66. K o n - t r o l a — r o l a Kohna w przedsiębiorstwie, czyli nadzór, ustanowiony przez Kohnów nad swoimi praco­

wnikami.

67. K o n - t r y b u c j a : — opłaty bulone (uiszczane) różnym Kohnom.

68. K o n - t u a r : — urządzenie sklepowe po raz pierwszy wymyślone i zainstalowane przez pierwszego nowo­

czesnego kupca. Arona Kohna.

69. K o n - t usz: — przyodziewek, który dla odróż­

nienia od Kohnów musieli w dawnyeh czasach nosić Polacy.

70. K o n - t y n e n t : — Ponieważ, jak wiadomo, Kohn- nowie nie lubią wody, więc unikają jezior, mórz, oceanów i t.p.

gromadząc się tylko na lądach stałych, i nie zalewanych przez wody(nie wyspach); stąd ziemie, zamieszkałe przez Koh-iów, otrzymały nazwę Kontynentów.

71. K on - we na ns : - rzecz, o której Kohnowie nie mają pojęcia.

72. K o n - w e n c | a: — układy przez Kohnów za­

wierane (Pierwszy — z Wenecją, stąd nazwa Kon - wenecja, czyli w skróceniu: Konwencja.

73 K on - w e n t : — narady Kohnów: narady starych Kohnów (prowodyrów) nazywamy Konwent senjorów.

74. K o n - w e r s a c j a : — rozmowa między Kohnami, czyli t. zw. szwargot.

i

k

tI)

k;

*rt

Tfu

241

(7)

2 O L T f l M U C H A

7

Jojne FajdanRenduft u leKarza Kasy

Chorych

Do jednego z lekarzy War­

szawskiej Kasy Chorych przy­

chodzi Jojae Fajdankenduft.

— Panie doktorzul ja prosi, cobi pan doktorzu zreperowiwał buty dla moji żune, Sure Laje...

— Czyś z war jo wali Do dokto­

ra Kasy Chorych przychodzisz z butami do reperacji? 1

— N-y, ja bardzo panu dokto • rzu psieprasiam, — ali ja psiniósł buty potemu co, wszystkie ludzie powiadaju, co doktórz od Kase Chore to sum prima szewiecy.

L u z y b u d ż e to w e

(W sziiole handlowe) na egzaminie) Pr of es or : — Kiedy stosują się luzy budżetowe?

Uczeń: — Ody przestają działać hamulce mózgowe.

Specjalnie uzdolniony

— Ten pieB, któregom od pana kupił, to zwykły, głupi kundel. Zupełnie nie okazuje, że ukończył jakąś szkołę poli­

cyjną.,..

— Nie okazuje? Ależ, panie, on nie może okazywać, bo on kończył szkołę tajnej policjil

SeKwestrator

Sekwestrator Kasy Chorych'.

— Wstań pan z łóżka, — muszę je zabrać.

Członek Kasy.

— Ależ — miej pan Boga w sercu, Jestem ciężko chory 1 nie mogę się ruszyć.

Sekwestrator:

— Pan miałeś Boga w sercu nie płacąc tyle czasu składek członkow­

skich?! — Nic * tego, wstawaj Pani

Militaryzacja Komisarze mają kasy, — Dobre na nich przyszły czasy, Biorą pensje tysiącami,

Nori dźwięczą ostrogami...

Gdy lekarze, ludzie swoi, To" się pensje im potroi, Mówiąc szczerze między nami...

Oni dźwięczą ostroganii...

(Jrzędniczków bebesowych Coraz więcej: starych, nowycb, Lokują się familjami,

Które dźwięczą ostrogami.

Wszystko to Bię kręci wkoło Gwarno, huczno i wesoło!

Rozjeżdżają też autami, Pobrzękując ostrogami.

B. B.

Ocena

Gdzieś w Chinach mandaryn wielce okazały Wyśmiewał wciąż posła, ie jest bardzo mały.

Lecz poseł miał rozum zupełnie do rzeczy, Więc naród swe losy jego zwierzył pieczy, Zaś męża wielkiego j>ezcenne

*

wywody Zawiesił przy sznurku do spuszczania wody.

Wyczyny

Dinstl- Dąbrowie winszują pomyślnych wyników:

Tylu zciagnąl Polaków na wystawę Styków...

A Dinstl-Dąbrowa rzecze, czyniąc minkę miłą:

— „

We Włoszech było trudniej, a też się zrobiło\“

Eska.

Kuplety KomisarsKie

W naszej K asie

Chorych Jest już zwyczaj znany

,

Ze tylko dla partji

Otwarte są bramy.

Także w drodze laski, Gdy już kto umiera, Nasza Chora Kasa

Wrota swe otwiera.

Tym co w niej pracują, Zdała od B.

Kitki, Grożą wciąż redukcje, Bo ,imu psują szyki.

Brakuje tam miejsca Dla żon kapitanów.

Różnych Bebkóir

,

Besów I z partji kompanów.

Swymu ciągle podwyżki, Awans się szykuje, Resztę

,

co nie z partji, Kasa... toleruje.

Nawet się minister Kasą opiekował, Doktora Bakuna, Szwagra, nam wpa­

kował!

Bakun, biedaczysko, Nim wy jąknie słowo,

Całą ważną sprawę Omówisz na nowo.

Wiele innych rzeczy Można też powiedzieć, Lecz to niebezpiecznie

Jeszcze każą siedzieć...

Em.

O d p o w i e d z i R e d a k c j i

A p o l . IK s iń s K i, Warszawa, — Za nadesłany rie- czywiScie dobry utwór dziękujemy. Przeczyta 'go pan raz jeszcze na łaniach naszego tygodnika.

K s . M a K u le c : — Książeczki wysyłamy po raz wtóry. Prosimy o łaskawą wiadomość, potwierdzającą ich otrzymanie.

M . L ip s K a , Warszawa:—radzimy poniechać poezji, a zająć się... gramatyką,

J a n W i l s K i Warszawa: — Nadesłane utwory prę­

dzej n.idawałyoy się na łamy „Gazety Polskiej* — tak mało zrozumiałe i rzeczowe.

J a n t t a M -sK a: — Prosimj! Pióbne egzemplarze wysłaliśmy.

J ó z e f N is K i — Kraków: — Premie (poza Wjrsza- wą) zostały już rozesłane wszystkim, którzy nadesłali nam swo e adresy i markę pocztową na opłatę przesyłki. (

Bez zwiedzenia solidnego Magazynu Czapińskiego,

Miodowa, ,dom — numer czwarty, (Dla ciekawych wciąż otwarty), Nie kupujcie żadnej rzeczy, Co wymaga dobrej pieczy Fachowego i znanego Mistrza Cechu Krawieckiego.

S. C Z A P I Ń S l i

W A R S Z A W A , M IO D O W A 4,

BEZPŁATNIE!

CZYTELNIKOM

„ŻÓŁTEJ MOCHT"

Jeżeli ci brak energjl, równowagi, jeżeli cierpisz moralnie i nie znasz wyjścia—napisz Imię, nazwisko, rok i miesiąc urodzenia, kawaler, żona­

ty, wdowiec, ilość osób najbliższej rodziny—napisz również szczerz**

i otwarcie, co jest główną przyczy • ną twoich cierpień, a otrzymaj?*

bezpłatnie od uczonego psycho- grafologa Szyilera-Szkolnlka, auto

ra prac naukowych, redaktora pisma analizę cha- rakteru, okroSienlo sałat, wad, i i Q!iio£cfl frzeuisczania, szereg rad I wskazówek, jak żyt, < .aynlć i postępować, aby zwycięsko przeciwstawić się log>»wi, poznasz k!m Jesteś, kirri być możesz! RdresuJ: WWlSZMWfi, PSYCHO-GRR- FOLOG SZYLLER-SZKOLNIK JEDMKCJR „ŚWIT" NO­

WOWIEJSKA 32 — 6. — Ogłoszenia niniejsza i 75 ar.—

znaczkami pocztowymi na pn.Osyłfcę, załączyć do listu.—

Przyjęcia osobista płatna tfodz. 11—3 1 4—7 wlecz

N* O * r* O H m 2 c_ *0 3: r- n c m H X •<

**■ N SCI, U) 0 « 0 0 O N P

9

& M

0

- n

* t

o §

IZ ®

w1 DO -<

n

0)Q_

n

7*r

M

o

r-t-

O Or-t-

n>

o

3 0I\J 01

©

Oi o

(8)

N A S T Ę P N Y N U M E R Ż Ó Ł T E J M U C H Y P O Ś W C O N Y B Ę D Z IE w y p o m i n k o m z a d u s z k o w y m

8

2 O L T A M U C H A

E»s-króluwie, monaichowie, Do Wa<szawy przy bieżeli, Dyktatorzy, Kunktatorzy, GJy się o tem dowiedzieli, I różni kombinatorzy, Jak kirjery różni .mili*

Na umyśle itale chorzy, W Chorej Kasie porobili...

Sanacyjny Polakiewicz, Zieliński i Zlodziejewicr, A pozitem: — Adrzejewskl, Różański, Łokiet, Ruszczewski...

1 do Bebe się *pi ują, Wiernośfjpcsluch tam .ślabują", Bo chcą traf ć, „ananasy", W „Kamisiry" Chorej Kasy...

Warunki prenunernty (wraz z przesyłką;: kwartalnie zł. 2 ,5 0 , — poi tocznie zt. 4,50,— rocznie 6, Ctl,—

Zagranicą 100°/, drożej. Konto w

P.

K. O. Nr. 17440 Przesyłka pocztowa opłacona ryczałtem.

C eny ogłoszeń: C*ł« kolum na ^2 sip*itow a;— 3UU zJ. */8 kl-~ 150 zJ. ł/«:—75 zł. •/,—40 zL M argines—50 zł.

f l f l m B e d o K tf l i f i d i a l o l s t r a c l l : w a r s z a u /a . Z ł o t a 40, tel. 702-16._ _ _ _ _ _ _

R edaktor od po w ie dzia ln y : L u d w i k Poklewskl-Koziełł. Wydawca Tow. Wyd. „SWAST*.

Zakłady Graftcine Józef Popl»l i S-ka, Chłodna 27 t»*. 6 '7-43, Wsrazawa, 'Gnx

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miesiąc wrzesień znajduje się pod zna­.. kiem „zjazdu „Zj azd&#34; jest naogół

Majowe słonko uśmiechnięte smutnie, Jakby się kwiatom takim radziwiłło, Że wszystkie rosną za hardo i butnie, W wiślickie fale do snu się chyliło... W kącie

ków Sanacji mało komu wiadomem, jaki jest ich rodowód. Be-be nie jest czemś, co datuje się od czasów pomajowych. Już Adamowi Mickiewicz'wi znane było to

-— to jest cacyt Pan Kazimierz, premjer pierwszy, Światopogląd miał coś szerszy, 'Wyjazd z kraju on wprowadził 1 prześwietnie sobie radził..;.. Lubił zawsze sp&gt;rt

głębiający&#34; się dobrobyt* Ludzie się bogacą. Czyż nie jest wystarczającym przykładem legendarny wprost Kon. Prawie każde przedsiębiorstwo w Polsce — kona,

Dlatego wprost nieoceniona jest kategorja prawa niepisanego; bo można się zawsze powołać, że istnieje jakiś zwyczaj, a jeżeli naród lub jego

Studenci — to najgorszy materjał obywatelski, któremu ,u% zdaje, że ich 10 czy 13 lat nauki oraz zapał młodzieńczy upoważnia do interesowania się

Przejeżdżający przez Berlin ks, Rad • Para-Rampa wyszedł na dworcu do specjalnego wysłannika Kurjera Czerwonego w czapce, żywo przypominającej nasz strój naro-