• Nie Znaleziono Wyników

Patryota. 1830, nr 16 (16 Grudnia)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Patryota. 1830, nr 16 (16 Grudnia)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

N8r IÓ

I V a r s z a w a d n ia 1 6 . G r u d n ia 1 8 3 0 '.

P A T R Y O T A

Rzut oka na p o lityczn e położenie kraiu naszego.-

Z rzuciliśmy z siebie okow y, taka była konieczność* Wyższa nad wszystkie rachuby ludzkie siła , dawszy* ra s popęd o p in ii, musiała ią d ó ostatecznego do­

prowadzić kresu. Rewołucya w k rain naszym była przewidziana , musiała nastą­

p ić , bo lud oprócz przejęcia się oyczystości duchem , m iał nędzę do oddalenia, iazmo do zrzucenia, hańbę do zm azania.

W alk a między niewolą a światłem , służałstw em a swobodą, zbrodni* a cnotą, istn ie od ch w ili, w ktprej ród ludzki ślepotę uinyslu postradał , i przejrzał wzro­

kiem godności człow ieczeństw a; czyli powiedziawszy prostemi słow y; podzielił się on na m ałą garstkę ludzi najprzewrótniejszych , chcących na zwaliskach rozu­

mu ludzkości panowaći i na inassy całe które ich przewrotności łupem być m iały.

Stronnictwo obskurantyzm u zakładało sobie ubydlę-jić rodzaj, lu d z k i, by potem to bvdło na o flarę swój śrogości brało.- Przemoc podała- rękę. ciemności r a tąu zb ro - ie,ni iej k a p ła n i, na dno przepaści zepchnęli prawdę r a pod stopy sw oie lUarzmioną rzucili ludzkość. T ak i nas los czekał , i> to co doznaliśm y, iest tylko cieniem tego u p o d len ia, tych k a jd a n , tój nędzy iak ą na nas nieprzyiaciełe ludzkiego imienia z m orderczą radością narzucie sobie zakładali.

Ale znaleźli się w massach cn o tliw i, co nad ocaleniem siebie i człowieczeń­

stw a czuwali. Podali sobie r ę c e , oświecali m assy , w ystaw iali najzgubniejszą, pitoyszłość, ieśli tron królestw a ciemnoty głębokie rzuci korzenie., O cknął się

n a r ó d najprzód F ra n cu zk i, u ocknienie iego wróciło mu- te olbrzymie s iły ,ia k ie sa oświeconego ludu własnością.; sk in ą ł, a skinienie iego wstrzęsło z posad swo^

ich obskurantyzm u św iątynię.; lew odzyskał siły sw oie,. a gromada ludożerców co nad nim pastwić się m iała, strwożona,, zgnębiona , rozsypała s i ę , iak pigmeów rzesza , nad k tó rą lud szlachetny zemsty, naw et nie s z u k a ł, tylko litości i pogar­

dy rzu cił oko.

T en duch istnieie w całey Europie. Jesteśmy wszyscy synami iednego oyca-,- isdnę m ain; sprawę, do załatw ien ia, iednego do zwalczeniu nieprzyjaciela. Poznali-

(2)

się bracia jednaj m a tk i, i braterską kil' sobie wyciągnęli tlłoń, Anglik zasia- rz a łą ;T wrodzoną; ku Francuzom porzuca 'nienaw iść, dziwi się szlachetności tego ludu, śle swoie skarby niosąc pomoc oycom co stracili d zieci, dzieciom co stra­

cili oycow w tej najświętszey w alce, w którey św iatło nad ciem notą, wolność nad tyranią, błogie odniosły zwycięztwo-

Tal :ie narodu Angielskiego uczuć swych obiawienie , slrw ożyło aż do osta­

teczności trw o g i, zgraię służalców W szolkjch Europy narodów. - Wyznawcy pie­

kielnych zasad zadrżęli patrząc na związek dwóch ludów , ludów, co zamożno­

ścią, ośw iatą, swobodami wyżej nad inne ludy Europy stoią. Ale iakież było ch o b łą k a n ie , iak-śm iertelny .dresicz przebiegł ich -wszystkie, członki, kiedy ujrzeli W elingtona upadek-. Był to plenipotent tyranii i. obskurantyzm u, było to ognisko w którem wszyscy rodu ludzkiego nieprzyiaoiele swpie złożyli nadzieie.

P łacili go monarchowie, a raczej m inistrowie którzy dobra ludów swoich nie lyaiąc na W zględzie, otw ierali mu skarby, aby przez niego utrzymać niezgrabną, nikczemną lepiankę*, k tó rą spaniałym gmachem nazywali, Żelazne ram ie rozpo­

s t a r ł'W szędzie W elington; upadek Tureyi, poniżenie Wioch, morderstwa w H isz­

panii, srogości popełnione w P o rtugalii, słowem ję k i konaiącej wolności byty iego dziełem. A któż to był ten W elington? W oiow nik, zwycięzca Napole­

ona'!— Risum teneatis amici. W Anglii powszechne jest mniemanie, że człow iek ten prowadzić batalion niezdolny, tak o nim kilkakrotnie opiewały Angielskie pisma. — Polityk? Pokazał dowodnie iak wysokie m iał zdolności i -k ie ­ dy • na upadek Persów zezw olił, kiedy się w sprawie tureckiej tak omamić dał__ Człowiek honoru1? Pastwienie się nad zwyciężonym nieprzyjacielem , k tó ­ rem u przez lat pięć pchał sztylet w lo ro , oszukanie Don P e d ra , iasnym iest doAyodem, iakie uczucia honoru w sercn swoiem miał ten napuszony, nieprzy­

stępny, zimny Oligarch. —• Ale’już ru n ą ł' kolos na glinianej podstaw ie, a z nim poszedł w popłoch tłum ssHiżalców, co kuł dla wszystkich okowy i nakoniec poznał nicość wysileń swoich.

W takłem rzeczy położeniu, pfzyiaciełe rozumu i wolności rzucili wzrok b a ­ dawczy na wschodnią Europę, bo tak a je st sympafya między cnotliwymi, ta^a je s t iakaś taiemnifcza siła która iednych do drugich przy ciąg a, że radzibyśmy,

aby ktokolw iek ma uczucia wolności, wolnem odetchnął pow ietrzem ; co chwila czekano póki od narodu w ietrzyk swobody nie zawieie ; zaw iał, a radość, ia k ą ta wiadomość w Europie w znieci, wszelkie przechodzi opisanie. T eraz lub n ig d f, rzek ł ieden z wielkich ludzi wfe- F rancyi.“ T eraz lub nigdy powtórzy­

liśm y sobie, bo trzeba korzystać z trwogi panicznej nieprzyjaciela; a szyki iego pomieszane będą.

(3)

N ie są lo czcze słowa. N ie było prawie pisma publiczriego w e Francyi i .Anglii któreby o p o trz e b ie ip o w sta n ia w Polsce nie opiewało: W Dzienniku Ho- ,spraw dnia 10 Października-. 1830 rokit znajdnie się niby rozbiór dzielą 'Chodźki -■o legiiach polskich we W łoszech, ple w łaściw ie wezwahtó dó Polaków . Pow ia­

da o n o , ze Polacy na pomoc trancyi' oczy do powstania zwracać nie powinni;

••*!« sam i powstać; a leżeliby w alka rozpocząć się m iała, ieśliby wielki k rw i r o z ­ lew nastąpić m ia ł, wówczas F ra n cja przyniesie pom oc; bo ią do tego i 'poli­

ty k a iej sk ło n i, i przywiązetriie do Polaków, ho npkonitic -w krw i rozlewie ŁU D Z- - KOŚG JE S T SOLIDARNA- Oto iest w ielka dla- nas nauka, naród co z oreźem

W ręk u skonał, z orężem w ręku zm artw ych w stać powinien 1 T ak a iest rzeczy konieczność; ta k a się też ohiaw ia o p in iia , a zapal co wszystkich ogrzaL serca

•wielkie nam spełni nadzieie.

T en że dziennik umieści! pod artykułem -z^Londynu z dnia 23 Październi­

k a 1830 Toku, iz A n g lia uważa Polskę za ognisko rewólucyj. N a prózno, są to słowa Angielskiego pisma, starać się będą tłu m ić * duchu ojczystego-, podniesie go pochlebianie, podniesie go ■ciemięztwo. N iech ty lk o na p ó łn o cy za p a li się w ojna, a ujrS/ą Polaków z w iększym ięszcze zap a łem biorących się do broni, iak w roku 1806, 1809 i 1812. N a ró d co ró żn ym swoim panom dostarcza 300,000 woiowtiika i 200 m ilionów fra n kó w rocznego w p ływ u , zasługuie na nie*

podległość. P o b k a w swoiej całości, powinna składać- p ią tą potęgę E uropy.

T akie iest całego św iata o nas m niem anie, i my mielibyśmy zawód mu przy­

nieść? Precz z tą jnyśią; -a k to -się leszcze waha, niech pomni , iż taka iest dąż­

ność naszego w ie k u , że św iatło przeważy ciemnotę ; że wolność iest to hasło, k tóre i ten zrozumie, co na iej wałczenie posłany zostanie, że pobratymcy nasi poznaią iż my nie im, ale tyranii wypowiadamy wojnę. I oni są ludźmi i oni iiie dadźa. s i-2 prowadzić na rzeź w sprawie, w której nic zyskać, a wszystko Stracić muszą. Krew ich potrzebna iest ich ojczyźnie, ale potrzebna dla sw o­

body, nieś dla więzów; a czejiże despota płaci krew poddanych 1 Poznała cała Euro­

pa, a najw ięcej Niemcy, iż w nagrodę krw i swoiej którą sądzili że za swobodę przelew aią w ostatniej wojnie, dostali brzemię długów do spłacania, 1 większe niżeli daw'niej więzy. Obarczeni podatkam i, zamknięci w szrankach ciasnych wolności Wyiawiania myśli swoich, w id zą, że samowładztwo niezna przyjaciela, ieśli go się lękać przestało. ~

Jgnacy Badeni- Radca Stanti D yrektor Jeneralny funduszów przy instalacyi nowych zastępców w Kom. Oświeć, oświadczył publicznie, że chce. swe p ra c e ,- pilność, zwąllone zdrowie, ostatnie siły potrzebie k raiu choćby w stopniu i nay- niźszym, choćby i bez pensyi szczerze poświęcić. Czuiąc się w eałćm znaczę*

niu tego słowa niewinnym, utrzymany został ^dła dzielenia prac swego zastępcy.

(4)

L is t Jtncrała Dwernickiego do gubernatord m iasta W ar sza wy z d. 1 0 Grudnia.

Szczęśliwy jesteś, żeś stal blisko War&zawy, bo mogłeś pośpieszyć ja k naj- pięflzej do pełnienia powinności prawego Polaka, J a stojąc z pułkiem strzelców konnych w Sieradzu^ dopiero podług rozkazu 5. b. m. wyszedłem i dziś w B ie­

niu stanąłem. Nie je st podobieństwem opisać ducha, i zapału, jak im ten. pułk je s t ożywiony, i z ja k ą niecierpliwością oczekuje momentu spotkania się z nie­

przyjacielem i walczenią \y sprawie ojczyzny. • Zapał Kaliszanów przechodzi iakże wszelką moc wyrażenia. Organizują się z największym pośpiechem mło­

dzi, starzy, kawalerowie i żonaci; wszystko to wsiada na koń i śpieszy na miej*

sca oznaczone. W lcażdein miasteczku tłumy ludzi z najradośniejszem i okrzy­

kam i zachodziły nam drogę, błogosław iąc i życząc zgnębienia w rogów ' nękanego kraju. W ieśniacy po wsiach przyjmują żołnierzy ja k najpożądańszych gości. Sło­

wem , że W żadnej epoce nie ta k rozczulającego nie widziałem. W Sieradzu kilkudziesiąt godnych obyw ateli,od momentu odebranej, wiadomości rewolucji w W arszaw ie, aż do wymarszu pułku byli z nami nieodstępnie i cieszyli się z nami wzajemnie etc.

Cne Polki każda z was zdolna góstw o Polskiego narodu,.

Czuć Szczęście któro nas czeka, Niechay mu wdzięczność Oyczyzna nasza iest wolna Echo niesie od wschodu Zwrocone prawa człow ieka,, Aż do zachodu-

M :L : ... ... ... ...

Na stacyacli pocztowych można prenumerować na D ziennik P a t r j o t a , codziennie w ychodzący, po Zł. poi. 5-. od 1 Grndnia <io 1 Stycznia 1831. PP. frre- uum eratorow ie, którzy nie otrzym aią Numerów 1, 2 i 3 będą je mieli niezw ło­

cznie nsdesłane po wydrukowaniu icli powtórnein; w W arszaw ie prze daję się Nu- jiieksr pojedynczy po gr. 5. w X ięgam iacli Galęzowskiego, Merzbacha , G lixberga, w sklepach Ciechanow skiego, K ęlich en a, Golońskiogo, Soliaka , oraz u KunUla na ulicy W ierzbowej i w Biórze informacyjnym.

W Księgarni N.. Glicksberga znajdują się następuiące dzieła W ojskowe.- 1. M ała woyna według tegeczesnego sposobu woio\yania, czyli użycie wszy­

stkich trzech b r o n i, w maley woynie. Przełożone z Niemieckiego przez M. Ł . cena zł po. 1 0.

2. Zdania o tegoczesnem woiowaniń. Dzielę D eckera, ułożone w edług uw ag francuskiego Jenerała R o g n ia t^ e te in 8 vo. a ryciną. W arszaw a 1828 Ce: zp. l i

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sądzę że przynaymniój prsez- miłość ku własnym synom , którzy de posług krajowych się z ro d zili, otrze choć jednę k artę historyczną splamionego ży cia,

Nim załatwicie wa^ze interessa , i stawienie się wasze do boift będzie potrzebne; zaymieeie się nutstrą, niezbędnie potrzebną dla pieszego lub konnego

Onegdaj przy rozpoczęciu robot Franciszek G rzy m a ła przemówił de pracujących w te słowa: „M ężna młodzieży!. Chociaż-piersi nasze staną się nie-

dują się ludzie nieczuli na głos o‘ pomstę wołającej ojczyzny,' łatwiej# będzie Un ukryć tych, których zechcą. Towarzysze ubierają się

puli-, crim enlaesap m ajeslatis, stosowały się do obrazy iak ąlu d od sczegdłnych osób dotkniętym się być mniemał,. iajk gowiada ieden; filozof „G

Chcąc przy tern dać jaw ne dow ody, iż zamiar oświadczony, iest iedynie skutkiem naylepszych dla oyczyzny uczuć; poddąię.pod decyzyą Najwyższego D yktatora i

Jeśli D yktator będzie widział^ że naród ostyga w rewolueyi,ŁW tenczasnie spodziewaycie się po nim działania rewolucyjnego ; nieczynność' narodu' i jego siły z

Lecz kiedy wyższa w ład za wydala rozkaz udania się do szkół dla korzystania t nauk, nic nam n ie pozostaje, ia k tylko dopełnić rozkazów i lubo wyższy