• Nie Znaleziono Wyników

Patryota. 1830, nr 17 (17 Grudnia)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Patryota. 1830, nr 17 (17 Grudnia)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Ner 17.

W a r s z a n a d n ia 1 7 G r u d n ia 1 8 3 0 .

P A T R Y O T A.

Bóg nam sprzyja! P om ącił najprzód g ło w ę n ie p rz y ja c ie ta w i, n a tc h n ą ł HVęo«%,Wólą s ł a w ­ nego naszego "wojownika zapalii serca nieszczęśliwego n a ro d u . O baw iali.'i.in się u k ła d ó w , z w ło k i osty gania,. kruczków moskiewskich,W c z o ra j n a szczęście p rz y w ie ść r o ia łP u lk o w u ik lla u k e clepesse, w któryeh uznano nas za buntpwiiEów* Dp lipjW w ięc św ię te g o ! T a w c z e sn a o d p o w ie d z jest nową zapowiednią, i e nam B og sprzyja.

W kim iest n ą y w yisza w ładza ?

W narodzie iest najwyższy w ładza. Zgwałcenie tej zasady pogrążyło spo­

łeczeństwa w ten stan znikczem nienia z którego się teraz gwałtownie wydoby­

wać muszą. Dawno iuż tyrania czy to w iednej osobie, co samowladztwem zowiemy, czy w pewnej liczbie osób co się możnowładztwem zowie, podgarnęła prawa cudze, b a z prawa wszystkich i z wykonywaaia tej władzy zrobiła » o - nopolium. Ztąd- gw ałty,, samowołność , z iednej; cierpienia łub .opór z drugiej strony. Ztąd niepokój, i niedola trapiąca, społeczność. Bo ten co nieprawnie rzą­

d zi, rządzić, dobrze nie może. Starożytni lepiej niż teraźniejsze towarzystwa znały tę zasadę; w iedziały, ze najwyzszośc iest przy narodzie, zt;^d M ajestat pg-„

puli-, crim enlaesap m ajeslatis, stosowały się do obrazy iak ąlu d od sczegdłnych osób dotkniętym się być mniemał. U nich lud w massie stanowił p raw a, wydawał postanowienia, w ybierał urzędników;, lecz pokazało się-, że m a ssa ; sobą rządzić niemoże; zlano więc na sczegółne osoby moc w szelką stanow ienia praw , dano im pełnomocnictwo do wszystkich, lub do niektórych przypadków, ztąd powsta­

ły izb y , czyli zgrom adzenia prawodawcze, s e jm y , a ci co na siebie zlane od Wszystkich, m ieli prawa, zwali się reprezentantami? deputflwanym i, posłam i.

T ak a była wola Boga. Do ludu stosować się ihialy słowa, z których tak nieprawne uczyniono n ad u ży cie: „ M y z Ł a sk i B oz£y„ \ bo ieźli na iednego naród przelał W ładzę wykonywania praw, k tó re ustanow ił, ten ieden wykony­

w ał ie z łaski ludu, a lud tylko z łaski Boga,. to- iest z praw które .są naj­

w yższe, działał podług zasad rozum u.

K tóż zniesie spokojnie, gdy m u kto własność iego zabierze 1 któż sam z -osoby swoiej własnością drugiego być^ zechce! Na to iednak wyjdzie, gdy pozwolimy na tę zasadę, że ieden ma od Boga najwyżsżą władzę; — Jeźli kto gw ałtow nością, przemocą do najwyższości dojdzie', ten g w a łt, ta przemoc nie snoże żadnego boskiego stanowić £rawaj. bo. iajk gowiada ieden; filozof „G dy by

(2)

mioc stanów iła prawo, w szelka sita <coby tę przemoc zriisezyła weszlaby w' i«j praw a; cóż więc iest za prawo to, co iest zniweczone . gdy ustala przyczyna k tóra ie utrzymywała.,, -— Gdy mnie rozbójnik w lesie zaskoczy i przyłożywszy pistolet do piersi żąda pieniędzy., ( inowi (tenże filozof) czy oddaiąc pieniądze czynię rżecz praw ną1? W tym razie pistolet iest, to ta siła, co utrzjm uie to sza­

nowne prawo. /

Ileż to klęsk nie spadło na człowieka z nie\Vladómości lub nieuznania tycli zasad! Samow'olność iednego, który się za reprezentanta boskiego udawał, ze­

stala na ziemię plagi, któremi trapiony najdoskonalszy utw ór B oga, nachyla!

k a rk u , nad którym miecz despoty .zawieszony k a z a ł'g o za iednego uznawać Pana. Bóg iest panem , a rozum iakl w la ł w człowieka iest reprezentantem J o g o m ziemi. Ten rozum ‘ każe nam do czystych o Człowieczeństwie powrocie

■ zasad, każe n.am być wolnymi w znaczeniu rozumnem tego wyrazu, wolnymi bez- szkodzenia wolności i całości drugich. Jeśli się poddamy pod w ładzę ia- kową, poddamy się pod w ład zę, którąśm y udzielili sam i, bo wiemy, że ta wła«

dza dla dobra naszego w ykonywaną będzie.

Są przypadki, w których lud rzymski a raczej- senat zlew ał na iedną osobę prawa ogolowi służące, gdy tego nagląca wymagała potrzeba, bo w ó w czas trze­

b a było spiesznie, energicznie dztałać, bo rózdwoienie zdań mogłoby zgubne spro­

wadzić koleie; władza ta i w śród naszego politycznego powstania za potrzebną uznana, kieruje publicznemi sprawami; ale nadchodzi chwila, a na łono sejmn»

reprezentuiącego naród, wróci moc odwiecznego prawa^

Ci wybrańcy narodu poznaią Wysokość powołania swoiego , staną na sczy- - cie, z którego dzialaiąc dobroczynnej zbawienne na naród zlelą się w y ro k i.—

Wrócii zdeptane swoie i narodu prawa, bo uznawszy się za całość najwyższą, rejnezentiiiącą ogół, powiedzą: Staieiny ca miejscu* świętem , k tó re1 nam wola

n a r o d u , bęSąca głosem Boga, wyznaczyła. W nas się wolność, całość, scztjście,-

i przyszłość losów Polski mieści. ,

—Jeden z szanownych obyw ateli, dawniej sztabowy Offieęr razdy, pełen za­

pału dla oyczystey sprawy , powziął myśl i tę czynnie wykonywa, uzbroienia , za ze­

zwoleniem najw'yzsżeV woyskowóy władzy wolnego oddziału. Z tym , ■opatrzony Tiotrzebnemi geograficznemu k artam i, żamyśla , od siebife tyiko biorąc natchnie- n ie , 'wpadać przed nieprzyiiłciela, z boku , z ty lu , oddalać się w g lą b kraju za nieprzyiacielem leżącego, aby tam przerywał mu zw rąrici, zabierał żywności, irzbraial osobne oddziały, słowem dezorganizował nui siły. M yśl ta iest szczę­

ś liw a ;-i zachęci zapewne innych, któr,zy maiąc do skupow ania broni i innych potrzeb fundusze, utworzyć zechcą podobne podjazdowe oddziały. ■'Ni® wyiftie- niamy go ; nie ie st to obywatel tutejszokraiow y, ale iest P o la k , i h isto rj*

w o jn y , któr» nas c z ek a, przekaże nie wątpliwie imię' iego potomności.

(3)

Rozmaito wiadomości k rążą w stolicy z itódzwyczayuą szybkością: Land welir p ru sk i z mieszkańcami zdobył tw ierdzę T oruń i przypiął kokardę białą ; "w Szlą-

■sku uczynili toż samo powstańcy z tw ierdzą Kozia. W P ło c k u , P u łtu sk u , K a ­ lisz u , zjaw iaią się ludzie z land werów P ru sk ich .,'tą samą co i my zaięci spraw ą ; Słyszano w ystrzały Poznańskiem ; Arcybiskup Poznański w ydal odezwę do duchow ieństw a, ażeby Wstrzymywało zarazę polityczną;, w T arnow ie oswobo­

dzono się od prżychodzców•; w ojsko Austryackie w 'Galicy! śpieszy do W ęg ier, gdzie zaszły rozruchy; korpusowi Litew skiem u nie ufa rząd K ossyjski, i kazał mu się cofnąć w głąb k r a iu , a w jpgo mieyscu zbliżyć się ina do granic naszych nie kompletny korpus Sackena i P ahlena; z W ołynia i Podola, leszcze przed na­

szą rewolucyą ściągano korpus rezerwowy dla przytłumienia rozruehów w Rossyi , albo przeciw T u rcy i; w W ilnie nie miano -wiadomości z Petersburga przez 1 0 djłi; Turcy rozpoczęli znowu wojnę zR o ssją; z dalekich okolic “m uszą Rossjanie sprowadzać am unicje, bo zapasy korpusu litew skiego były w Modlinie,

R ada municypalna zgromiła bezzasadną pogłoskę o spodziewitnćm przybyciu do W arszaw y Cesarza M ikołaja. K rok ta k i nie byłby dla nas zgubny; M ikołaj I . ujrzałby s ity , przy pomocy których cheemy być wolni.

P- W ertheim , obywatel W arszaw ski złożył na publiczne potrzeby 5000, Zł. Piękny przykład jego znajdzie zapewne naśladowców pomiędzy tutejszem i kapitalistam i.

Roboty około obwarowania Pragi spiesznie id ą; cała prawie rześka ludność stolicy przykłada się gorliw ie do tego dzieła-

P I E Ś Ń N A R O D O W A

Na n o tę : Jeszcze Polska nie zginęła póki m y z y ie m y .

Jeszcze P olska nie zginęła* póki w nas k rew p ły n ie /

Dalej bracia do orężit niech raczy w róg ginie, Dalej bracia wszystko sprzyia,Sórca nasze zg odne,

Wr^ócą czasy Zygm untowskie, wrócą dni swobodne.

M arsz marsz P olacy, odpoczniecie po pracy ,

Laurem głowę zw ieńczycie, słodko trudy wspomnicie.

Jeszcze Polska nie zginęła, póki w nas krew plyrtie , linie n asze, cnota nasza w całym świecie słynie, Dalej bracia,do oręża, poprzyjmy tę sław ę,

W szystkim ladom będą wzorem te uczucia prawe.

M arsz marsz Polacy! odpoczniecie po pracy, L aurem głowę zwieńczycie, mile trudy wsj>omnięie3

(4)

Jeszcze Polska nie zginęła póki w nas krew p ły n ie^

W Bogn ufność pokładamy,, grom ojczyznę minie , Tylko dalej do o ręża, Bóg nam doda sity,

WFÓci nam znowu granice iakie niegdyś były. „ v Marsz marsz P olacy, odpoczniecie po pracy,

Lanrem głowę, zwieńczycie, słodko trudy wspomnicie.

Jeszcze Polska nie zg inęła, póki w nas krew płynie, Bo Oyczyzna ma obrońcę w każdym prawym sy n ie, Dalej bracia do oręża Bardowie nam nucą,

A gdy zabrzmi trąba wojny do w alki się rzucą.

Marsz m arsz Polacy , odpoczniecie po pracy t Laurem głowę zwieńczycie, słodko trudy wspomnici**- Jeszcze Polska nie zginęła., niech sie wróg nie eies?y „

Każdy Polak k u obronie w potrzebie pośpieszy, Dalej bracia do o rę ż a , Chłópicki na czele ,

Przed samem imieniem iego d rżą nieprzyjaciele- M arsz marsz Polacy, odpoczniecie po pracy

Laurem głowę zwieńczycie, słodko trudy wspomnicie^.

Jeszcze P olska nie zg in ęła, jakże zginąć m iała, Kiedy swoie dobre dzieci pięknie w ychow ała, fcidzie się tylko w zrok ebroci,i'ej obrońcy w szędzie^

A za to też łaskawy pomagać im będzie..

. j it

Marsz m arsz Polacy, odpoczniecie po p ra c y ,

Laurem głowę zwieńczycie , słodko trudy wspomnicie.

Jeszcze Polska niezginęła i nigdy nie zginier

Bo iej życie zg k rw ią naszą w żyłach naszych pływie ,, A niechże się wróg zawisny na tę krew ośm ieli,

Jakie cuda zdziała rozpacz będziecie widzieli.

M arsz marsz do b ro n i, zabrzmi naród w te j to n i,,.

K rew sarmacka popłynie , ale Polska nie .zginie...

( PUat&m w oktawę, pa m iętn ej na zawsze nocy..

Stanisław Jachew it /tjiiiu;

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sądzę że przynaymniój prsez- miłość ku własnym synom , którzy de posług krajowych się z ro d zili, otrze choć jednę k artę historyczną splamionego ży cia,

Nim załatwicie wa^ze interessa , i stawienie się wasze do boift będzie potrzebne; zaymieeie się nutstrą, niezbędnie potrzebną dla pieszego lub konnego

Onegdaj przy rozpoczęciu robot Franciszek G rzy m a ła przemówił de pracujących w te słowa: „M ężna młodzieży!. Chociaż-piersi nasze staną się nie-

dują się ludzie nieczuli na głos o‘ pomstę wołającej ojczyzny,' łatwiej# będzie Un ukryć tych, których zechcą. Towarzysze ubierają się

się bracia jednaj m a tk i, i braterską kil' sobie wyciągnęli tlłoń, Anglik zasia- rz a łą ;T wrodzoną; k u Francuzom porzuca 'nienaw iść, dziwi się

•wszelkiego stanu i stopnia, których bogaciła rossyjska adm inistracja, nie dajcie się uprzedzić ,w szlachetnym spółubieganiu, składajcie dostatki wasze na ołtarzu

Chcąc przy tern dać jaw ne dow ody, iż zamiar oświadczony, iest iedynie skutkiem naylepszych dla oyczyzny uczuć; poddąię.pod decyzyą Najwyższego D yktatora i

Jeśli D yktator będzie widział^ że naród ostyga w rewolueyi,ŁW tenczasnie spodziewaycie się po nim działania rewolucyjnego ; nieczynność' narodu' i jego siły z