• Nie Znaleziono Wyników

Przesłuchania przez SB to był kabaret - Bernard Nowak [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przesłuchania przez SB to był kabaret - Bernard Nowak [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BERNARD NOWAK

ur. 1950; Kwidzyn

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Służba Bezpieczeństwa, przesłuchania, powielacz, niezależny ruch wydawniczy, Smolice, Györgi Lukácas, „Teoria powieści”, Sartre, Woroszylski,

Kołakowski, projekt Historia zamknięta w mieszkaniu.

Opowieści o PRL

Przesłuchania przez SB to był kabaret

W autobusie czy trolejbusie siedzę, a za mną dwóch facetów rozmawia w ten sposób, żebym ja słyszał: „Dobra była ta rozmowa z biskupem Życińskim. On rozumie sytuację polityczną w tym kraju”. Kto mógł tak w autobusie rozmawiać? W którymś momencie mówią: „Jeszcze musimy dorwać tego Nowaka i spuścić mu wpierdol”. Za moimi plecami. I to jest idiotyczne, bo powinienem się odwrócić i im coś powiedzieć, żeby im w pięty poszło. W czasie przesłuchiwań, to już sobie pozwalałem, jak mnie zatrzymywano na czterdzieści osiem, ale tu jakbym zapomniał języka w gębie.Te przesłuchania to był kompletny kabaret, to nawet jak na taką „wojnę”, było socjalistyczne przegięcie. Przesłuchiwali na okoliczność różnych rzeczy, o których nie miałem pojęcia. Więc się wygłupiałem albo pokpiwałem, oczywiście wszystko w miarę, ale to wystarczało. Jeden z tych uboli przy kolejnym przesłuchaniu powiedział tak: „Wie pan, panie Nowak, my to z panem od po początku mamy ten sam problem.

My nie wiemy kiedy pan żartuje a kiedy mówi prawdę”. [Była] sytuacja, którą dobrze zapamiętałem, bo miałem pełne spodnie. Czułem, że na coś się zanosi, wystawiłem [powielacz] przez lukarnę na dach. I zamknąłem klapę. Przyszli przeszukiwać dom i znaleźli jakieś gazetki i książeczki, i tak dalej. Poszli do piwnicy – tam nic. Mówią: „To idziemy jeszcze na strych” – ale na strychu też nic. Pytają: „To gdzie pan ma ten powielacz?” A ja: „Na dachu, panowie, na dachu”. „No, no, niech pan nie żartuje…” A on tam stał, dobrze widoczny z ulicy.Wyzwano mnie na trzy, cztery przesłuchania, coś tam próbowano z tego mojego kpiarsko-szyderczego bełkotu notować, tak zwany protokół, ja zaś to wszystko, po dokładnym przeczytaniu, podpisywałem. Gdy więc uzyskałem „status pokrzyw-dzonego” – choć pokrzywdzony wcale się nie czuję – zajrzałem do swojej teczki w IPN, aby się z nich trochę pośmiać. Ale niestety, nic poza czterema kartkami nie znalazłem. Zaś na tych czterech były dane z czasów, gdy mieszkałem w poznańskich Smolicach, oraz jedna notatka służbowa, że mam

(2)

podobno jakiś związek z bardzo wywrotowym duszpasterstwem akademickim. To notatka na wyrost, byłem w duszpasterstwie raz, pod jakimś pretekstem, a naprawdę w sprawie książki György Lukácsa „Teoria powieści” – i właśnie wtedy zwrócono na mnie – chyba z tych samych nudów – „baczną uwagę”. Nie wiem, po co, bo polityka zupełnie mnie nie interesowała, także nie opozycja, wtedy dla mnie nie były tego warte. Nie byłoby też warte tego wspominanie, gdyby nie pewien fakt. Że o mojej wizycie, bardzo późnym wieczorem, wiedziała tylko jedna osoba. Duszpasterz akademicki. Dziś ów pasterz dusz jest ważniakiem w Watykanie.A propos Lukácsa:

Swoją drogą jacy oni wszyscy – Lukács, Sartre, Woroszylski, Kołakowski, ta cała lewicowa stajnia – są brzydale. Zastanawiałem się kiedyś, czy ów system właśnie takich przyciągał, czy też miał tę właściwość, że zamieniał każdą gębę w mordę?„Teorię powieści”, prawdę mówiąc, buchnąłem. Pasterz nie upilnował. Mam ją do dziś. Nie przeczytałem nigdy.

Data i miejsce nagrania 2013-10-16, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Lasota

Redakcja Piotr Lasota, Bernard Nowak

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

nie przyjaznej atmosfery, cechującej się zaufaniem do św iadka oraz niskim poziom em n a sile n ia emocji, może przyczynić się isto tn ie do w zbogacenia i

liczba błędów typ u dodanie (zm ienna ciągła)

Nie wiem, czy w Bergen-Belsen było więcej trupów czy więcej żywych, zdaje się, że więcej trupów.. Raz na dzień dostawałyśmy zupę-wodę, raz na kilka

Stosunki Polek z Rosjankami nie były dobre, póki ich nie było miałyśmy święty spokój, z ich przybyciem zaczęły się przykrości i mimo, że myśmy starały się w stosunku do

Monice, która się mną o piekowała, udało mi się zostać w rewirze około 4 miesięcy; nieoficjalnie pomagałam pielęgniarkom.. W styczniu 1944 przyszedł nowy

Najgorzej trzymały się Francuzki, kobiety inteligentne, a jednak bardzo się załamały, najgorzej, że się nie myły, były rozsadnikami robactwa i brudu.. Wśród więźniarek

BLOMS BOKTRYCKERI, LUND 1945.. 16) Transport Żydów. Wywożenie żydów [sic] z ghetta do Bełżca. 17) Stosunek ludności polskiej do Niemców. Armji [sic] Dezorjentacja

Niemcy wszędzie i zawsze odnosili się do Polaków źle.. Tylko doktorzy byli przyzwoici i to przeważnie ci którzy mówili