• Nie Znaleziono Wyników

"Na święta się miało gości" - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share ""Na święta się miało gości" - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SARAH TULLER

ur. 1922; Piaski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. USA 2010, Żydzi , rodzina i dom rodzinny, dzieciństwo, święta żydowskie

„Na święta się miało gości”

[W naszym domu była jeszcze jedna rodzina żydowska], ale myśmy nie byli z nią zaprzyjaźnieni. To było tylko, że na święta przychodzili [do nas]. Bo na święta, to zawsze się miało gości. Na święta się musi mieć gości.

Na Chanukę, to na latki [placki ziemniaczane] musisz mieć gości. Na Nowy Rok –musisz mieć gości. Na Jom Kippur po poszczeniu, to zawsze każdy poszedł do domu, po szklankę kawy, a później przyszli goście, musiało się być z ludźmi na kolację razem. To zawsze u nas w domu. Bo po pierwsze moja mama była bardzo gościnna. Ona była z dużego domu. I ona była tam tą, która trzymała ten dom, czy szła po to mleko, pilnowała ten cały dom. Bo jej matka była w interesie. Ona była w domu. I ona była bardzo gościnna, bardzo dawana. Ona bardzo lubiała ludzi. Tak, że zawsze do nas [przychodzili goście]. A jak ludzie przychodzili starsi, to powiedzieli mi coś, po głowie mnie pogłaskali: „Co słychać, czy dobrze robisz w szkole, cudownie wyglądasz, jaka śliczna dziewczynka”… Czy byłam śliczna, czy nie… „Jaka śliczna dziewczynka” Oni mówili między sobą, a ja poszłam w mój kąt, ale jak oni coś mówili, co mnie ciekawiło, to siedziałam. Czasami mówili o czymś, co mama mnie posłała do mojego pokoju: „Już późno, masz iść spać” Na tym się to skończyło. To myśmy we trójkę [z braćmi], wszyscy odchodziliśmy do jednego pokoju. Byliśmy z sobą razem, bawiliśmy się, kłóciliśmy się, jak dzieci, jak normalne dzieci. Dwie minuty się bawią, dwie minuty się biją.

To nakupowanie na święta to było jakby, naprawdę, jakby dom był z trzydziestu ludzi.

Wszystko na podwójne. Mama szła na rynek z dziewczyną. I ona brała dwa koszyki i ta dziewczyna nosiła. Nosili z rynku, z Świętoduskiej do Narutowicza, to piętnaście minut chodzić. Tam było trochę pod górę. Mama z nią nosiły te worki, te koszyki i przychodziły ze świeżym masłem, z chlebem, z jajkami, ze śmietaną. I mama szła też na żydowski rynek po mięso, na koszerne mięso. To przed świętami ona zawsze szła, bo ten pan nie miał telefonu, szła do tego butcher, co sprzedaje mięso, do

(2)

rzeźnika i powiedziała mu: „Ja chcę na święta kaczuszkę nietłustą, chcę gęś…” bo to było świąteczne mięso. A codziennie, to były kury i wołowina. A świąteczne mięso, to była kaczka i gęś.

Data i miejsce nagrania 2010-12-11, Boynton Beach

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Magdalena Kożuch

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To w paru domach, zrobiliśmy w paru domach, jeden był z naszych, że się zebrali ludzie, modliliśmy się, nie poszli do domu wieczorem, spali u nas, przyszli na Jom

Ale jak miałam Niemca, co patrzy na mnie, a ja jestem jak powietrze, jak ja jestem nic i mówi do mnie, jak ja jestem nic, to było gorzej niż nienawiść, bo ja jestem, ja byłam niczym,

Trzeba powiedzieć, że tamci [Polacy] zaczęli nienawidzić Żydów, bo ich wyrzucili dla Żydów, im powiedzieli: „My potrzebujemy te mieszkania dla Żydów” „To gdzie

Jak rodzice szli do pracy, to te dzieci, jak pamiętam, były w domu, nie chodziły po [terenie getta], nie bawiły się outside [na dworze].. Dzieci są bardzo

Moja mama mówiła czysto, pięknie po polsku, mój ojciec miał bardzo żydowski akcent, bo on jako dziecko mówił tylko po żydowsku, a moja mama była wychowana w domu,

Ja mogę kupić gdzieś te stare swetry, co się je sprzedaje na rynku i ty będziesz robiła, ja mogę sprzedawać, mogę mieć dochód” „W porządku” To zaczęła przynosić te

Ale najważniejsze, on nic nie [wydał]” To on się tak pyta nas: „Ile lat miał ten chłopak?”„On jeszcze nie miał siedemnastu” To on mówi: „Czy zawsze

[Fulgencio] Batista był wtedy prezydentem Kuby i on sprzedał nam wizę w Polsce, że możemy jechać do Kuby i dwa tygodnie wakacje w Ameryce.. To jak żeśmy przyjechali do Ameryki,