• Nie Znaleziono Wyników

Artyści występujący w teatrze lubelskim po wojnie w latach 40. - Helena Świda-Szaciłowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Artyści występujący w teatrze lubelskim po wojnie w latach 40. - Helena Świda-Szaciłowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA ŚWIDA-SZACIŁOWSKA

ur. 1928; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt Lublin. Opowieść o mieście, okres powojenny, artyści, życie kulturalne

Artyści występujący w teatrze lubelskim po wojnie w latach 40.

Była Irena Malkiewicz-Domańska – [w filmie] „Hubal” ona gra dziedziczkę, od której konie zabierają, taka czarna – to była wspaniała, dramatyczna aktorka. Był Jerzy Pichelski. Kto jeszcze był? Halina Buyno, była Eleonora Frenkiel-Ossowska, która tutaj mieszkała, prowadziła nawet swoje studium teatralne. Był [Wiesław]

Michnikowski – grał Chochlika w „Balladynie”. Zosia Stefańska, jego żona pierwsza i on jej pierwszy mąż zdaje się. Wtedy był [Zygmunt] Chmielewski, był [Józef] Klejer – tak sobie przypominam według [kolejności], bo „Zemsta” tutaj szła. Chmielarczyk przede wszystkim był, Maksymilian Chmielarczyk, który jakiś czas nawet był dyrektorem [Teatru im. Osterwy], ojciec Andrzeja Chmielarczyka, który był dyrektorem Teatru Muzycznego, świetny aktor, bardzo sympatyczny starszy pan.

Wystawiano komedie i musicale najróżniejsze, najbardziej zapamiętałam [Zdzisława]

Gozdawy i [Wacława] Stępnia – wystawiali w Warszawie, a przedtem właśnie wystawili tu – to się nazywało „Moja żona Penelopa”, dzieje się na Olimpie, gdzie jest fabryka piorunów, dyrektorem tego był [Zygmunt] Chmielewski, świetny aktor, też stary, grał potem Cześnika w „Zemście”. Jeszcze był Jerzy Śliwa, to był syn takiej poetki ludowej – Jagienka Śliwina, pisała wiersze, dużo jej wierszy krążyło po Lublinie. Była Alina Żeliska. Wszystkich nazwisk nie pamiętam w tej chwili, ale to rzeczywiście ciekawe rzeczy szły, nie wspominając, że pierwsze „Wesele” było [grane] zaraz po wojnie, w pierwszych dniach po wojnie. Właśnie była ta „Balladyna”, była „Zemsta” świetnie robiona, było dużo sztuk, [George Bernard] Shaw był grany, nie pamiętam czy oprócz „Balladyny” był [Juliusz] Słowacki grany jeszcze czy nie,

„Kordiana” wtedy nie było.

Stefania Grodzieńska występowała w Teatrze Domu Żołnierza. Był Teatr Domu Żołnierza założony równolegle z przyjściem wojsk tutaj. Prawie samo wojsko go obsadziło, wszystko to byli żołnierze, nawet Bogdan Paprocki, wspaniały nasz tenor był wtedy też w wojsku i w mundurze występował przed kurtyną. Tam odbywały się takie raczej zabawne przedstawienia, nazywały się rewie, więc on nie występował w

(2)

rewiach oczywiście – za piękny, za duży miał głos – ale kiedy odbywała się zmiana dekoracji za kurtyną, to on przed kurtyną stał i śpiewał, pamiętam „Żal”*

[Mieczysława] Karłowicza. Grodzieńska też występowała, piosenki śpiewała bardzo dowcipnie, doskonała aktorka. Byli też aktorzy tacy, którzy później występowali na scenach, był Alfred Gronicki, był Jan Wiśniewski, kompozytorzy, był taki Stefan Rembowski. Wszystko w mundurach oczywiście, wojskowi, i on też. Rembowski nawet mieszkał na kwaterze ze swoim kolegą u mojej ciotki w mieszkaniu, gdzie myśmy mieszkali, oni zajmowali jeden pokój na kwaterę. Ten Rembowski to był autor piosenki „Jadą wozy kolorowe”, dużo ładnych piosenek pisał. Był taki Żyd**, bardzo zdolny kompozytor, bardzo dobre rzeczy pisał też, ładne piosenki, jego żona [to była]

Ewa Brok-Brzeska.

* – właśc. „Zawód”

** – Bronisław Brok, właśc. Bronisław Kaufman

Data i miejsce nagrania 2005-10-21, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To jest stary budynek, on został sprzed wojny, tylko teraz dobudowali tę część, która jest przy ulicy Peowiaków, taki ten blok osobny, gdzie mają tam zdaje się biura..

Był długi, zapiąłem się, pasem się przepasałem i chodziłem, ale potem ten płaszcz został popruty, ufarbowany, i miałem uszytą kurtkę taką trzy czwarte na

Oni byli tutaj razem przez parę lat, kiedy on był właśnie dyrektorem, z synkiem mieszkali w Lublinie, a później wynieśli się do Warszawy i zdaje się rozeszli, jakaś tam była

Kościół do dziś dnia tego nie uznał, bo nie ma stuprocentowej pewności, co to było, ale faktem jest mnóstwo nawróceń, tłumy ludzi do spowiedzi, więc to już był

I otoczony był KUL kordonem [milicji], właśnie mój syn nie mógł wtedy wyjść, i wyłapywali studentów, tam najróżniejsze rzeczy się działy, za warkocze

Kino letnie było także między Sądem [Rejonowym] a Urzędem Skarbowym, taki jest maleńki placyk, jak się wchodzi w ulicę Hipoteczną, też było kino letnie tam [„Ryś”], ale

[Syn] taki z pierwszego snu zaczyna się ubierać, żal mu strasznie było, taki był rozespany, ubiera się, jeden z nich mówi: „Niech się ciepło ubierze, bo jest mróz”.. Więc

Więc wtedy słuchaliśmy radia u proboszcza i oglądało się telewizję u proboszcza i cały czas był ten nastrój wyczekiwania co będzie, cały czas się żyło myślą, co się