• Nie Znaleziono Wyników

Dzieciństwo i okolice domu rodzinnego przy ulicy Lubartowskiej 61 - Icchak Carmi - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dzieciństwo i okolice domu rodzinnego przy ulicy Lubartowskiej 61 - Icchak Carmi - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ICCHAK CARMI

ur. 1923; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, dom rodzinny, ulica Lubartowska 61, Szyf (rodzina żydowska), cegielnia, ulica Unicka, Ajchenbaum, majątek Ajchenbauma, Kawa (rodzina żydowska), handel końmi

Dzieciństwo i okolice domu rodzinnego przy ulicy Lubartowskiej 61

Moje poprzednie nazwisko było Izaak Wajnryb. Urodziłem się 23 listopada 1923 roku w Lublinie na ulicy Lubartowskiej 61. To jest pierwszy [dom] na rogu ulicy Unickiej i Lubartowskiej. To był duży, ładny dom, a za nim duża cegielnia. Ten dom należał do znanej rodziny żydowskiej w Lublinie. Rodzina Szyfów, Szyf. Pamiętam tego najstarszego Szyfa z taką patriarchalną, białą brodą. Miał dwóch synów. Jeden [z nich] był zarządcą na majątku Ajchenbauma. Ajchenbaum miał rolniczy jakiś folwark i tym folwarkiem kierował jeden z synów tego Szyfa. Pamiętam pięknego buldoga, miał takiego z pasami, jak tygrys wyglądał, chodził z tym buldogiem.

A ja się bawiłem na tej cegielni. To był olbrzymi piec, taki w którym wypalali cegły.

Były takie specjalne miejsca, gdzie wsypali z jednej strony piasek, z drugiej glinę i chodził koń w kieracie takim i kręcił takim dyszlem, i mieszał tą glinę. A robotnicy przychodzili z takimi formami, nakładali w te foremki tą glinę, wyrównywali, przychodzili na plac, wykładali. To się suszyło, a potem to się trochę wysuszyło, brali to do pieca do wypalania. I zawsze były pewne okresy między wypalaniem i wypalaniem, kiedy ten piec był, to nie był piec, to było olbrzymie, to wyglądało jak Koloseum. Takie miało otwory, które w czasie wypalania zalepiali je, a potem gdy było wypalone otwierali z powrotem te otwory, takie jak gotyckie, półokrągłe. Ale zawsze było tam gorąco i myśmy się bawili w chowanego w tym piecu. Potem zamknęli tą cegielnię, a na tych polach, one się daleko ciągnęły, one ciągnęły się wzdłuż całej ulicy Unickiej od tego domu prawie, prawie do cmentarzy, i tam oni sadzili buraki cukrowe. A znów na innym miejscu sadzili tytoń, liście tytoniowe. Tam po raz pierwszy nauczyłem się jeździć na koniu. Tam mieszkał, niedaleko tej cegielni, na tym placu taki [stał] mały domek, i tam mieszkała rodzina, nazwisko jej była Kawa.

On się zajmował handlem koni. I on mnie często brał, wsadzał mnie na konia, trochę se hulałem na koniu. Tam [mi] się [to] przydało, potem na Kazachstanie miałem

(2)

swojego konia i skakałem przez rowy.

Naprzeciwko tego domu, po drugiej stronie ulicy Lubartowskiej, przy końcu ulicy jest ta kaplica z lewej strony, na takim pagórku, na takim wzgórzu stoi kaplica. Ona stoi dzisiaj też, ja ją widziałem. I w tym rogowym domu był słynny sklep, przeważnie kiełbas. On się nazywał Proczek. I ja tam zawsze chodziłem kupować te kiełbasy do domu. I teraz, gdy byłem w Polsce chciałem zobaczyć ten sklep, widziałem, że tam są ubrania do sprzedaży w tym sklepie.

Data i miejsce nagrania 2006-11-17, Riszon le-Cijjon

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Jarosław Grzyb

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na naszej klatce schodowej pamiętam rodzinę, która mieszkała nad nami na trzecim piętrze, tam było pięcioro dzieci, zdaje się.. To była rodzina ludzi wierzących, oni nawet

I potem było jeszcze obok, to był ten dalszy ciąg domu, to jeszcze mieszkanie było jedno, które ojciec odnajmował.. A cały plac, potężny plac, aż do lasu, setki metrów, jak nie

Po śmierci ojca [wraz z matką przeprowadziłyśmy się z ulicy] Lubartowskiej vis-a-vis Czwartku właśnie tutaj na Lubartowską dwadzieścia siedem, bo tam ciotka mieszkała.

Lubartowska to była bardzo ładna ulica, ona zaczyna się około Bramy Krakowskiej, była ulica Nowa, a po Nowej zaczynała się Lubartowska i skończyła się aż

Zakres terytorialny i czasowy Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa,..

Kiedy byłam dziewczynką, to zawsze bawiłyśmy się na ulicy, nie było tyle aut, od czasu do czasu dorożka przejeżdżała, to przeważnie pod szpitalem się siedziało razem

I stryjenka mi tak powiedziała, spotkała mnie przypadkowo i mówi: „A ty byś się nie chciała od teściów wyprowadzić?” No ja mówię: „No chciałabym, bo jest i

Ale my żeśmy się jakoś odważyli, już tak trochę było to mieszkanie, nie wiem, czy ktoś tam może miał zamiar, a może mu nie przydzielili, a może uważał, że może