CHRZEŚCIJANIN
EWANGELIA
ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ
POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
Rok założenia 1929 Nr 10., październik 1975 r.
KONIEC C H R ZEŚC IJAŃ STW A?
CZYSTE SERCE
N IE BIA Ń SK I ZEGARM ISTRZ STARE I NAJN O W SZE
JA K DOSZŁO DO PO W STA N IA TOW ARZYSTW A B IB L IJN E G O - M IŁOSIERNY SA M A R Y T A N IN ZBÓR W SŁ U P SK U
BRA T SERG IUSZ W ASZKIEW ICZ K RONIK A
M i e s ię c z n i k „ C h r z e ś c i j a n i n ” w y s y ł a n y j e s t b e z p ł a t n i e ; w y d a w a n i e j e d n a k c z a s o p i s m a u m o ż l i w i a w y ł ą c z n i e o f i a r n o ś ć C z y t e ln i k ó w . W s z e l k i e o f i a r y n a c z a s o p is m o w k r a j u p r o s i m y k i e r o w a ć n a k o n t o Z j e d n o c z o n e g o K o ś c i o ł a E w a n g e l i c z n e g o : P K O W a r s z a w a , I O d d z ia ł M i e j s k i , N r 1-14-147.252, z a z n a c z a j ą c c e l w p ł a t y n a o d w r o c ie b la n k i e t u . O f ia r y w p ł a c a n e z a g r a n ic ą n a l e ż y k i e r o w a ć p r z e z o d d z ia ły z a g r a n i c z n e B a n k u P o l s k a K a s a O p ie k i n a a d r e s P r e z y d i u m R a d y Z j e d n o c z o n e g o K o ś c i o ł a E w a n g e l i c z n e g o w W a r s z a w ie , u l. Z a g ó r n a 10.
■
W ydaw ca: P rezyd iu m R ady Z jed n o
czonego K ościoła E w an geliczn ego w PRL. R edaguje K olegium : Józef M rózek (red. nacz.), E dw ard Czajko (sekr. red.), M ieczysław K w iecień , M arian Suski, Jan T ołw iń sk i, R y
szard T om aszew ski.
A dres R edakcji i A d m in istracji:
00-441 W arszaw a 1, ul. Z agórna 10.
T elefon : 29-52-61 (w . 8 lu b 9). M ate
riałów nad esłan ych n ie zw raca się.
Indeks: 35462
RSW „ P ra s a -K s ią ż k a -R u c h ” , W a r szaw a, S m o ln a 10/12. N a k ł. 5000 egz.
O bj. 3 a rk . Z am . 1250. B-101.
Koniec chrześcijaństwa?
C z ło w ie k n a w ra c a ją c się do B oga, g d y o tr z y m u je ła s k ę z b a w ie n n e j w ia ry , s ta je się o d r o d z o n y m d z ie c k ie m B o ż y m , n o w y m c z ło w ie k ie m w C h r y s tu sie. R o z p o c z y n a s ię je g o p r a w d z iw e ży c ie , n o w e ż y c ie . C h w a ła P a n u ! A le ,
n a t y m p o c z ą tk o w y m e ta p ie w ie lu c h r z e ś c ija n k o ń c z y s w ó j bieg w ia ry , a r g u m e n tu ją c : „ P an za m n ie w y k o n a (ł) w s z y s tk o ”. J a m m a m j u ż w s z y stk o . G d y u m r ę , p ó jd ę do n ieb a . N ic ze g o ju ż n ie p o tr z e b u ję . C ie k a w a rzecz, że id e n ty c z n ą w y p o w ie d ź c y tu je D u ch P a n a J e z u s a C h ry s tu s a , p r z e m a w ia ją c do K o śc io ła w L a o d y c e i. (J a k tw ie r d z i w ie lu h is to r y k ó w , o k r e s la o d y c e js k i — w d z ie ja c h K o śc io ła B o żeg o — o d p o w ia d a , m n ie j w ię c e j, n a s z y m cza so m ). O to S ło w a D u ch a P a n : „ M ó w isz ... B o g a ty je s te m i w z b o g a c iłe m się, i n i c z e g o n i e p o t r z e b u j ę ( O b j . 3,17). W te d y ta k ie b y ło szc ze re w y z n a n ie serc — w ie lu e w a n g e lic zn ie w ie rz ą c y c h — d zie c i B o ż y c h . D zis ia j ta k ic h w y z n a ń n ie s ły s z y m y w n a sz y c h Z b o ra c h , i — r z e c z ja s n a — ta k ic h w y z n a w c ó w n ie s p o ty k a się. B y ć m o że? A le , n a w s z e lk i p r z y p a d e k , z w r ó ć m y u w a g ę n a tre ść „ka za n ia la o d y c e js k ie g o ”. O to, co B ó g ta m m ó w i: 1) R a d z ę ci; 2) A b y ś n a b y ł u M n i e ; 3) A b y ś się w z b o g a c ił (c ie k a w e , ż e te n k tó r y je s t b o g a ty i w zb o g a cił się (O bj. 3,17) za ra d ą B o żą m a się
—n a p r a w d ę
—w zb o g a c ić
i dN im ; por. O b j 3,18); 4) A b y ś p r z y o d z ia ł s z a ty b ia łe; a le ż po co, p r z e c ie ż m y ś m y ju ż o c h r z c z e n i „w w ie k u d o r o s ły m ”; 5) A b y n ie w y s tą p iła nagość Iw o ja ; 6) O raz [a b yś n a b y ł] m a śc i; 7) B y n ią n a m a śc ić o czy s w o je (c ie k a w a rzecz, że n ie o c zy c u d ze , alb o o c zy lu d z i n ie w ie r z ą c y c h w B oga, ałe s w o j e ! ) ; 8) A b y ś p r z e jr z a ł. A m e n . (N o n ie, to „ a m e n ” w y p a d ło tr o s z e c z k ę za w c ze śn ie ). M a m y w ię c tu ta j całe, z n a k o m ite k a z a n ie ; i n a d o d a te k w p u n k ta c h . O sie m p u n k tó w ! T a u w a g a je s t p rz e zn a c zo n a d ła ty c h , k tó r z y lu b u ją się w ta k i m „h o m iłe ty c z n y m ” w y s łu c h iw a n iu k a z a ń z b o r o w y c h , a w ia d o m o p rz e c ie ż, że d o b re k a z a n ie m u s i b y ć p o d a n e w p u n k ta c h . A le , c ie k a w a rze c z, D u c h Ś w ię t y p r z e m a w ia ją c do L a o d y c e jc z y k ó w n ie tr z y m a się za sa d h o m ile ty c z n y c h ? P r z e m a w ia b e z p u n k tó w . Co te ż O n robi? J a k ta k m o żn a ? — B óg c z y n i, co chce. Co u w a ż a za słu szn e . O n je s t W s z e c h m o g ą c y m S tw ó r c ą i Z b a w ic ie le m , P a n e m K o ścio ła w jeg o ca łe j z ie m s k ie j
e g z y s te n c ji. O n m a p ra w o p r z e m a w ia ć d o K o ścio ła ta k , ja k chce. J a k u w a ż a za s łu szn e . K o m u ż się m o ż e — z c h r z e ś c ija n — n ie p o d o b a ć k a z a n ie w y g ła s z a n e p r z e z P ana K o ś c io ła ? ■ — p o r . O b j 3,14—22.
N o ta k , ta m c i w ó w c z a s tw ie r d z ili: „... i n i c z e g o n i e p o t r z e b u j ę ”.
A le m y ta k n ie m ó w im y . P rze c ie ż, m y , m a m y w s z y s tk o !
N a p r z y k ła d : ap. P a w e ł (a p o sto ł z n o w e g o p o w o ła n ia — p o za łistą D w u n a s tu A p o s to łó w J e z u s a C h ry stu sa — w r a z z in n y m i (B a rn a b a , S yla s) p o w o ła n y d o a p o sto ło w a n ia w śró d pogan (por. D A 13,1 n.) ta k ie sło w a p isze d o e f e z j a n : „N ie p r z e s ta ję w s p o m in a ć w a s ..., a b y B óg P a n a nasżego, J e zu s a C h r y s tu s a ’ O jciec c h w a ły , d a ł w a m D u ch a m ą d ro śc i i o b ja w ie n ia k u p o z n a n iu J e g o ” (1,16—17). N o ta k , E fe z ja n ie sta li g o rz e j d u c h o w o , n iż m y d zisia j. A le m y p rz e c ie ż m a m y w s z y s t k o ! T e n sa m A p o s to ł p isze d o E f e z j a n : „N ie p r z e s ta ję w s p o m in a ć w a s ..., a b y B óg P a n a naszego, w p o z n a n ie i w s z e lk ie d o zn a n ie , a b y śc ie u m ie li o d ró ż n ia ć to, co słu szn e..., a b y śc ie b y li c zy ś c i i b e z n a g a n y... P e łn i o w o c u s p r a w ie d liw o ś c i” (Fil 1.9—11). P e w n o F ilip ia n ie b y li u p a d łi d u c h o w o , i p o tr z e b o w a li ła s k i o c z y s z c z a ją c e j i B o ż e j p o m o c y . A le , p rz e c ie ż, m y m a m y w s z y s tk o ! T e n u p a r ty A p o s to ł P a w e ł p isze, do ty c h s a m y c h F ilip ia n , że ta m w śró d n ic h b y w a ją i w ro g o w ie ... K r z y ż a C h ry stu so w e g o . N o, coś ta kieg o ? U nas k r z y ż w is i n a k a ż d e j ścia n ie, a n ie k tó r z y n o szą n a w e t k r z y ż e w k la p a c h lu b na sz y ja c h . W ś r ó d n a s n ie m a w ro g ó w k r z y ż a . (B ie d n i ci F ilip ia n ie byli.
A p o s to ł m u s ia ł ic h n a p o m in a ć , ż e b y n ie b y li w r o g a m i K r z y ż a C h r y s tu s o w e g o ! M y m a m y w s z y s tk o !)
C ie k a w a rzecz. T e n sa m A p o s to ł P a w e ł p is ze d o K o l o s a n : „Nie p r z e s ta je m y za w a s się m o d lić i prosić, a b y śc ie d o sz li do p e łn e g o p o zn a n ia w o li jeg o w e w s z e lk ie j m ą d ro śc i i d u c h o w y m z r o z u m ie n iu ; a b y śc ie p o s tę p o w a li w sposób g o d n y Pana... i w z r a s ta ją c w p o z n a w a n iu B o g a ’’ ,(K ol.
1.9—10). N o, coś ta k ie g o ja c y ż n ę d z n i d u c h o w o b y li ta m c i c h rze śc ija n ie , k tó r z y — po u w ie r z e n iu w P ana — je s z c z e ciągłe czegoś ta m p o tr ze b o iu a - li. N p. p o t r z e b o w a l i w z r o s t u w p o z n a w a n i u B o g a . M y to m a m y w s z y s tk o !
A le co, n a jd z iw n ie j s z e : p r z y d o k ła d n ie js z y m c z y ta n iu P ism a Ś w ., s p o ty k a m y w s z ę d z ie m n ó s tw o w y p o w ie d z i, z k tó r y c h w y n ik a , że c h rz e śc ija n ie p o w in n i w zra s ta ć d u c h o w o (np. w y r a s ta ć z o k r e s u d ziecięceg o i sta w a ć się d o jr z a ls z y m i lu b d o jr z a ły m i d u c h o w o ), u ś w ię c a ć się, n a b ie ra ć cech c h a r a k te r u P a n a J ezu sa , p r z y g o to w y w a ć się n a Jego p r z y jśc ie , n a p e łn ia ć się D u c h e m Ś w ię ty m , itd . M o że w ię c D u ch Ś w ię t y p r z e m a w ia ją c do L a o d y c e jc z y k ó w , m a je d n a k — tro c h ę — racji? Co ta m d a le j je st? — „Z n a m u c z y n k i tw o je , ż e ś a n i z i m n y a n i g o rą cy ... A ta k , że ś le tn i, a n ie gorący a n i z im n y , w y p lu j ę cię z u s t M oich... W s z y s tk ic h k tó r y c h m iłu ję , karcę i s m a g a m ; b ą d ź te d y g o r liw y i p o k u tu j... O to sto ję u d r z w i i k o ła c zę ...
Z w y c i ę z c y p o z w o l ę z a s i ą ś ć , ze M n ą n a tr o n ie M o im ...”.
— J e śli w ię c m a m y u sz y , w s łu c h a jm y się w głos Ś w ię te g o K a zn o d zie i, D ucha P ana n a szeg o ; zo b a c z m y — p rz e d e w s z y s tk im w sobie — że w iele je s z c z e z k a ż d y m z n a s m u s i się stać, ż e b y ś m y s p r a w ić m o g li radość i z a d o w o le n ie B o g u n a s z e m u . W te d y za p r a g n ie m y k o ń ca ta k ie g o c h r z e ś c ija ń stw a , ja k nasze. W te d y B ó g za c zn ie S w o je d zie ło k o n ty n u o w a ć .
o. m.
C z y s t e s e r c e
„ B ło g o sła w ien i czystego serca, a lb o w ie m on i B oga oglądać b ęd ą”
(Mat. 5.8)
Przeczytane słowa zawierają wspaniałą obietnicę Bożą. Pan Jezus nie mówi tu o czy
stych ustach lub czystych rękach, ani pobożne słowa, ani dobre uczynki nie są tu brane pod uwagę, lecz tylko serce, ponieważ jest ono cen
tralnym ośrodkiem w życiu człowieka. Jeśli serce jest czyste, to czyste są usta i ręce. Samo w yrażenie „czyste serce” jest określeniem pięknym, lecz nie chodzi tu o piękne słowa, lecz o prawdziwe chrześcijańskie życie, zgodne z wolą Bożą.
Każdy człowiek z n atury swojej posiada złe i nieczyste serce. Już z pierwszych kart Biblii dowiadujemy się, że myśli i postępowa
nia płynące z ludzkiego serca już od najm łod
szych lat są złe. Biblijni prorocy podkreślają myśl, że serce ludzkie jest zmienne i nie
trwałe.
Pan sam, najlepszy znawca ludzkich serc mówi: „Z serca pochodzą złe myśli, złe po
żądliwości, złe świadectwa, wszeteczeństwa, zło
dziejstwa, rozbicie małżeństw, m orderstw a”.
W oryginale greckim wszystkie owe złe przymioty zapisane są w liczbie mnogiej. Gdy
by były zapisane w liczbie pojedyńczej, każ
dy mógłby powiedzieć: to mnie nie dotyczy.
Jeżeli Jezus mówi: morderstwa, to dotyczy to również wszystkich okoliczności, które do te go prowadzą, a więc: gniew, nienawiść, gorz- kość, zemsta, obłuda, podstęp, nieżyczliwość.
Czy możesz powiedzieć, że te spraw y cie
bie nie obchodzą? Czyś nie odkrył czegoś z tych rzeczy w swoim sercu?
Każdy popełniony grzech oddala od Boga i wskazuje na nieczyste serce. A Pan mówi przez słowo Swoje święte: „Błogosławieni, którzy m ają czyste serca”. Co to znaczy mieć czyste serce? Posiadający czyste serce podobny jest człowiekowi czysto odzianemu i nie zno
szącemu brudnej odzieży. Czujemy się dobrze wtedy, kiedy ciało jest czyste i odzież jest czysta. Podobnie jest z człowiekiem pragną
cym mieć czyste serce. Kto ma czyste serce, ten nie ma upodobania w grzechu, odwraca się od wszelkiej nieczystości, ponieważ nie mo
że pogodzić się z tym, co plami serce. A jeśli zgrzeszymy, cierpi z tego powodu i pragnie osiągnąć znowu czyste serce.
Jak otrzymać czyste serce? Niektórzy pró
bują uczynić to własnym wysiłkiem. Chcą w jakiś sposób udoskonalić swoje życie, lecz to im nie wychodzi. Nie można gniewu i niena
wiści odkładać na bok, jak odkłada się sztukę bielizny. Zagadnienie to tkwi głębiej. Ono tkwi
w sercu. I dlatego nikt przez własne myśli i ustalenia nie uwolni się od grzechu.
Jeśli chcesz mieć czyste serce i przeżyć błogosławieństwo z tym związane, musisz swo
je grzechy wyznać Jezusowi. Apostoł Jan tak pisze: Jeśli grzechy nasze wyznamy Jezusowi, On w ierny jest i sprawiedliwy. On nam je przebaczy i oczyści nas od grzechów i niepra
wości. Sama świadomość popełnionych grze
chów i rozpoznanie ich nie daje oczyszczenia z grzechów. Przed wyznaniem grzechów przed Bogiem należy pojednać się z ludźmi, wobec których grzechy zostały popełnione. W przeciwnym razie grzechów Bóg nie przebaczy.
Drogi Czytelniku! Pam iętaj, że tylko Krew Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. Jedynie mocą Jego krwi i tw oje grzechy mogą być zmazane. Krew J e zusa Chrystusa jest jedynym środkiem do peł
nego oczyszczenia i twojego serca. Na krzyżu Golgoty polała się święta Krew. On za nas cierpiał i w mękach umarł.
Wdzięczni jesteśmy Bogu, że moc przelanej krw i Jezusa Chrystusa, którą przyjęliśmy w ia
rą, uczyniła nas czystymi od wszystkich grze
chów. Czyste serce — to omyte serce. O takich sercach mówi Pan Jezus.
Błogosławiony jest człowiek, który m a czyste serce, bo tylko w czystym sercu mieszka Pan Jezus. Czy w Twoim sercu może zamieszkać Panu Jezus? Drogi Czytelniku, jeśli pragniesz, Jezus Chrystus może ofiarować Ci takie serce,, które już nie będzie terenem obcych i złych wpływów. Sam przekonasz się, że wielkim bło
gosławieństwem jest mieć czyste serce. A jeśli pojednałeś się z Bogiem, przeżyłeś odpuszczenie grzechów i otrzymałeś czyste serce, to jednak wcale nie oznacza, że ono takim już na zawsze pozostanie. Czystości serca trzeba strzec. Czy
stość musi wzrastać, a przy tym wzrastać musi nienawiść do grzechu, a miłość do wszystkiego, co sprawiedliwe i święte.
Co czynić, żeby podobać się Bogu? Należy mieć ustawiczny kontakt z Panem w modli
twie. Modlitwa jest potrzebna dla zachowania życia podobającego się Bogu. W modlitwie po
winieneś zwracać się do Pana o posilenie mocą z wysokości, o pomoc w w ytrw ałej wierze. Pan wysłuchuje modlące się serce, dopomaga w wie
rze, chroni przed grzechem. I dlatego tak bar
dzo potrzebna jest modlitwa. Król Dawid w Psalmie 51, tak modlił się: „Serce czyste stwórz we mnie, o Boże, nie odrzucaj mnie od oblicza
. 3
Swego”. Czyste serce może więc być zachowane przez złożone ręce i zgięte kolana w serdecznej modlitwie.
Dla prowadzenia życia chrześcijańskiego, zgodnego z wolą Bożą konieczne jest ustawicz
ne czytanie Słowa Bożego. Słowo Boże uzbra
ja w oparciu o Pismo Święte uzyskujemy od
powiedź na wszystkie problemy nurtujące nas i otaczające nasze życie. Podporządkowany Sło
wu Bożemu możesz prawidłowo naśladować J e zusa Chrystusa, uczyć się od niego posłuszeń
stwa i świętości w życiu. Tylko On sam był sprawiedliwy, bez grzechu, czysty i święty.
Świadomość, że On widzi cię, powinna zmobili
zować cię do lepszego życia i do unikania grze
chów. Wszystko, co nieczyste przed Nim, po
winno ulotnić się z serca jak mgła przed słoń
cem.
I jeszcze jedna serdeczna rada dla ciebie:
Spoglądaj w myślach swoich oczyma duszy twojej na Golgotę, to znaczy: wspominaj i patrz na doskonałą ofiarę, którą Jezus za m nie i za ciebie tam złożył za nasze zbawienie. Nie za
pominaj nigdy, źe grzechy tw oje oddaliły się od Boga, że sprawiły ból i cierpienie Synowi Bo
żemu, który je wziął na siebie.
Pewna wierząca m atka taką serdeczną radę dała swemu synowi: mój synu, jeśli otoczą cię pokusy i grzech, to pomyśl o Jezusie, który w cierpieniach oddał za ciebie życie. Ta dobra ra da stała się błogosławieństwem dla syna. „Bło
gosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” — czytaliśmy na początku.
Pragnienie oglądania Boga nie dotyczy ty l
ko tamtej strony za bramami śmierci i grobu.
Ono rozpoczyna się już tu na ziemi. Apostoł Jan przypomina, że kto w grzechu żyje, ten Boga nie widzi i nie poznaje. Z Pisma Święte
go wiemy, że oglądanie Boga było pragnieniem wielu ludzi. Filip prosił: „Panie, pokaż nam Ojca”. Psalmista wołał: „Ach, kiedy wejdę do chwały i ujrzę oblicze Boże”. Pismo Święte w słowach mówiących o oglądaniu Boga nie ma na uwadze oglądania Boga cielesnymi oczyma, po
nieważ Bóg mieszka w światłości niedostępnej dla człowieka. Lecz to, co jest niedostępne dla żyjących w grzechu, przeznaczone jest dła tych.
którzy mają czyste serca.
Bóg w miłości swojej ku nam ukazał nam przez Jezusa Chrystusa życie wieczne w chwa
le swojej. Idźmy za Jezusem z radością.
A kiedy On weźmie nas do siebie, ujrzym y Go w chwale takim jakim On jest. W księdze Objawienia czytamy, że tam sm utku już nie będzie i że Bóg otrze wszelką łzę. Jaka w spa
niała perspektyw a leży przed nami, dziećmi Bożymi. Bóg będzie wśród nas i my z Nim ra
zem na wieki w Jego chwale przebywać będzie
my. Będziemy Go uwielbiać, a Jego błogosła
wieństwo już od nas nigdy nie odejdzie.
Z Pisma Świętego wiemy, że do nowego m ia
sta, do nowej Jerozolimy nie wejdzie nikt, kto z Bogiem tu na ziemi się nie pojednał, kto nie narodził się na nowo, kto z Chrystusem nie powstał do nowego życia i nie posiada czystego serca. Słowo Boże ostrzega i przypomina. „Do Królestwa Niebieskiego nie wejdzie nic obrzyd
liwego i nic nieczystego” .
Pew na mała dziewczynka, dziecko rodzi
ców wierzących poprosiła swego tatusia, ażeby przeczytał jej dwie ostatnie kartki z Biblii. Kie
dy ojciec przeczytał, dziecko tak powiedziało:
„Tatusiu, jakie bardzo czyste będziemy musieli mieć nogi, jeśli kiedyś do tego pięknego miasta wejdziemy i po jego czystych ulicach chodzić będziemy” . Wówczas ojciec odpowiedział: „Nie tylko stopy, ale i prawdziwe czyste serca mieć
będziemy”.
Omyci krw ią Baranka, Syna Bożego, jesteś
my oczyszczeni przez Jego doskonałą Ofiarę i mamy czyste serca. Niech słowa wspaniałej obietnicy wypowiedzianej przez Jezusa: „Błogo
sławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” napełniają nasze serca otuchą i radością i pozostaną naszym ostatecznym ce
lem.
K azim ierz M uranty
Niebiański zegarmistrz
„..Modlitwa podobna jest do loterii: trafne nu
mery wygrywają, nietrafne — przegryw ają.
Niestety, przegrywających jest znacznie więcej niż wygrywających. Jeśli chodzi o mnie, to ni
gdy nie trafiłem na właściwy num er; modliłem się, ale nigdy nie zostałem wysłuchany...”
W taki oto obrazowy sposób pewien człowiek wyraził swoje uczucie zawodu i żalu w stosunku do modlitwy.
Wielu ludzi nie wyraża się tak malowniczo, ale w gruncie rzeczy odczuwa to samo. Często słyszy się takie oto uwagi: „Po co- się modlić?
Tyle się. modliłem, a nigdy nie zostałem wysłu
chany; ileż to razy się modliłem, i na nic mi się to nie zdało; nie.ma po co się modlić, ja już prze
stałem ” .
A jednak Pan powiedział: „Proście, a otrzy
macie, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie, a otwo
rzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze temu otwo
rzą” (Łuk. 11,9 -10). — „I o cokolwiek prosić będziecie w imieniu moim, to uczynię” (Jan 14,13). — „Proście, a weźmiecie, aby radość wa
sza była zupełna” (Jan 16,24). Łatwo byłoby za
cytować szereg innych słów z Pism a Świętego stwierdzających z całą stanowczością: „Kto pro
si, ten otrzym uje”.
Jak to rozumieć, kiedy tyle osób w ątpi w sku
teczność modlitwy powiadając: „Modliłem się, ale na nic mi się to zdało. Ńie zostałem w ysłu
chany”. Czyżby Ewangelia nas oszukiwała? Z pewnością nie.
Jeśli niektórzy modlą się i nie zostają wysłu
chani, to z pewnych przyczyn, ale nie ze strony Boga, który jest w ierny swoim obietnicom.
Przyczyny te tkw ią w człowieku i ich właśnie należy poszukać. Zresztą, nietrudno je znaleźć.
Nie wymienimy tu wszystkich, a tylko kilka najczęściej spotykanych.
Pierwszą przyczyną, która uchodzi naszej u- wadze, jest to, że czasami prosim y o rzeczy nie
dobre, niebezpieczne dla nas, i w tedy pow inni
śmy uważać za łaskę Bożą, że nie zostaliśmy wysłuchani. Czy uważacie, że ojciec, godny tego miana, dałby swemu synowi, gdyby go o to pro
sił, nóż, rewolwer, zapałki, czy inne tem u podo
bne przedmioty? Na próżno by dziecko błagało, naw et płakało, ojciec nie zmieniłby swojej de
cyzji. Czy uważacie, że słuszną rzeczą jest prosić Boga o to, byśmy w ygrali na Loterii Pieniężnej (jak o tym było wspomniane), albo też otrzymali coś, co wyrządziłoby nam krzywdę, bez względu na to, co o tym myślicie? Być może odpowiecie mi: „Nie proszę Boga o złe rzeczy”. Czy jesteś tego pewien? Nie zapominajmy, że nasza znajo
mość rzeczy jest bardzo ograniczona i że bardzo często się mylimy. Jesteśm y jak dzieci, które kapryszą pragnąc za wszelką cenę otrzymać coś, 'czego rodzice nie mogą, lub nie chcą im dać. Do
brze zrobilibyśmy przypom inając sobie, że Bóg jest m ądrzejszy od nas i potrafi lepiej niż my rozpoznawać rzeczy dobre.
Drugą przyczyną, do której również nie przy
wiązujemy większej wagi, jest to, że często mo
dlimy się wątpiąc w sercu swoim. Nie jesteśmy pewni, czy Bóg nas słyszy. Nie liczymy na n a
tychmiastową odpowiedź. Przypom nijm y sobie apostołów, którzy modlili się za P iotra będącego w więzieniu. Zgromadzili się oni, aby modlić się o jego uwolnienie. I oto tej samej nocy, zanim się jeszcze rozeszli, P iotr zapukał do drzwi mie
szkania, w którym byli zgromadzeni. P an w ysłu
chał ich i wysłał anioła swego, aby wyprowadził Piotra z więzienia.
Ale apostołowie tak mało liczyli na szybką odpowiedź i na tak cudowne uwolnienie, że nie mogli uwierzyć służącej, która im oznajmiła, że oto Piotr stoi u drzwi. Odpowiedzieli je j: ,.Osza
lałaś”, a kiedy ona zapewniała ich, że tak jest istotnie, rzekli: „To anioł jego”, to znaczy jego duch. A przecież przed chwilą prosili Boga o uwolnienie Piotra. Uważali prawdopodobnie, że Bóg potrzebować będzie na to więcej czasu. I oto biedny P iotr stoi u drzwi doświadczając na sobie samym, że łatw iej jest z Bogiem wyjść z najbardziej strzeżonego więzienia, niż wejść do domu swoich przyjaciół. A kiedy m u wreszcie otworzono, napisane jest, że apostołowie zdu
mieli się (Dz. Ap. 12, 1-16).
To wydarzenie bardzo w yraźnie opisuje to, co tak często dzieje się w głębi naszych serc. Po
wiadamy: „Modliłem się”. Tak, na pewno, ale
jak? W jakim nastaw ieniu wewnętrznym ? Z ja ką wiarą? Jeśli modlimy się bez przekonania, to będziemy się jeszcze długo modlić. To tak, jak byśmy kazali lecieć ptakowi bez skrzydeł, lub płynąć rybie bez płetw. I tym razem, zanim po
wiemy: „Modliłem się, ale nie zostałem wysłu
chany”, zapytajm y siebie, czy modliliśmy się z wiarą, niekoniecznie wielką, że będzie wielkości ziarna.
I oto przed nami trzecia przyczyna, na którą chcielibyśmy zwrócić więcej uwagi, gdyż jest przyczyną zasadniczą. Prosim y Boga, nie od
dawszy się Mu uprzednio. Żądamy, aby nas w y
słuchał, aby wykonał wszystko, o co Go prosi
my, nie uczyniwszy nic, lub nie m ając najm niej
szego zam iaru uczynić cokolwiek z tych rzeczy, 0 które On nas prosi.
W zrozumieniu tego dopomoże nam pewna, bardzo prosta historia: Pewnego dnia do zegar
mistrza, który rozpoczął pracę w mało jeszcze rozwiniętym zakątku Afryki, przychodzi ubogi tubylec i podaje mu pieczołowicie kartkę papie
ru. Zegarmistrz rozwija ją i w ew nątrz znajdu
je... wskazówki od zegarka. „Cóż to?” — pyta.
„To są wskazówki od mojego zegarka. Nie chcą się obracać, a więc wziąłem je i przyniosłem ci, abyś mi je napraw ił”. Powstrzym ując uśmiech, zegarm istrz pyta Murzyna: „A zegarek? Gdzie jest zegarek? Daj mi go”. — „Ach zegarek — odpowiada M urzyn — nie przyniosłem go, zo
stawiłem go w domu. Przecież zegarek nie jest chory, to wskazówki są zepsute”. Wówczas ze
garm istrz uzbroiwszy się w cierpliwość, spróbo
w ał wyjaśnić Murzynowi, że wskazówki, w tym wypadku, nie odgryw ają żadnej roli, że wada tkw i w samym zegarku, i że wobec tego, nie m a
jąc w ręku całego zegarka, nie będzie mógł mu pomóc. Ale M urzyn nie ustępow ał i nadal z upo
rem twierdził, że tylko wskazówki są zepsute.
Ponieważ jednak zegarm istrz wciąż powtarzał:
„Potrzebuję zegarka. Przynieś mi go”, tubylec wziął wskazówki, znowu starannie je zawinął 1 powiedział: „Opowiem wszystkim, że nie chciałeś mi ich napraw ić”. I po wyjściu z w ar
sztatu z pogardą oświadczał wszystkim napotka
nym: „Nigdy nie chodźcie do tego człowieka, on nic nie umie. Nie potrafi naw et naprawić wskazówek mego zegarka”.
Możemy się nieźle uśmiać z naiwności biedne
go Murzyna, ale w gruncie rzeczy postępujemy zupełnie tak samo, kiedy przychodzimy do Boga i mówimy Mu: „Panie, spójrz. B rak mi pienię
dzy, mam trudności z takim to a takim; m ar
tw ię się o to i o tamto, jestem chory, musisz mi pomóc, musisz mnie uzdrowić, oddalić ode mnie kłopoty, uwolnić mnie od zm artw ień”.
Wówczas Bóg postępuje tak jak zegar
mistrz, który żądał całego zegarka. Mówi nam:
„A tw oje serce? Gdzie jest twoje serce?
Przynieś mi je. Potrzebuję go, bo właśnie w nim tkw i wada. Daj mi je, bym mógł zrobić, co do mnie należy. Potem ta choroba, ten kłopot, z którym do mnie przychodzisz, wszystko to znik
n ie /A le najpierw muszę mieć twoje serce. Bez
niego nic nie mogę poradzić. Daj mi je ”.
A my, podobnie jak ten M urzyn z zacytowanej historii, zdarza się, że odpowiadamy: „Ależ moje serce jest w porządku. Nie jestem przestępcą.
Jestem uczciwym człowiekiem. Niczego złego nie zrobiłem : nie mam więcej grzechów niż inni.
Pod tym względem wszystko jest w porządku.
„A w głębi serca myślimy: „Moje serce należy do mnie, jest moje i chcę robić, co mi się podo
ba. Nie chcę niczego zmieniać w moim życiu” . A jeśli Bóg nalega, jesteśm y gotowi powiedzieć mu: „Nie chcę byś dotykał mego serca. Niech będzie takim, jakim jest; ale jeśli jesteś Bogiem i Wszechmogącym, to zrób to, o co Cię proszę:
uzdrów moje ciało od choroby; pomóż mi w tym i w tam tym ; usuń tę trudność z mojej drogi”.
Powinniśmy wówczas usłyszeć głos Boży w odpowiedzi: „Ależ, moje dziecko, znam wszystko lepiej od ciebie, naw et to, co jest w twoim wła
snym sercu. Czyż nie jestem twoim Bogiem, twoim Stworzycielem? Jeśli proszę cię o serce, to dlatego, że wiem, iż w nim tkw i prawdziwa przyczyna twoich kłopotów. Twoje cierpienie jest dowodem, że coś zepsuło się w ew nątrz cie
bie”.
Kiedy wskazówki zegarka zatrzym ują się, znaczy to, że pod tarczą, w mechanizmie, coś wymaga naprawy.
„Bądź więc rozsądny, posłuchaj mnie i zro
zum, że tw oje trudności dowodzą, że obowiązko
wo musisz m i oddać swoje serce. K iedy to uczy
nisz, zobaczysz jakie nowe życie w tobie wzbu
dzę. N ajpierw oczyszczę je krw ią mojego Syna, zgodnie z tym, co napisane jest w moim Słowie:
„Krew Jezusa Chrystusa oczyszcza od każdego grzechu”.
Twoje grzechy, podobnie jak kurz, zatrzym u
jący mechanizm zegarka
„Potrzebujesz oczyszczenia. Dużo rzeczy w tobie jest złamanych, rozbitych, z czego nie zda
jesz sobie naw et sprawy. Tylko ja mogę wszyst
ko naprawić; daj mi swoje serce”.
Ach, jakże cudowną rzeczą dla serca zamiesz
kałego przez grzech, brnącego z trudem przez życie w kierunku Sądu i wiecznego potępienia jest oczyszczenie i całkowite przeobrażenie przez Łaskę Bożą.
Ty, który właśnie czytasz te słowa, Bóg Cię woła. On mówi do ciebie: „Daj mi swoje serce”.
On Sam po nie nie pójdzie; zegarm istrz nie powiedział Murzynowi: „Wyślę m ilicjanta do twojego domu, żeby mi przyniósł twój zegarek”.
To M urzyn miał pójść po niego i wręczyć go ze
garmistrzowi. To m y powinniśmy przynieść swoje serce Bogu. On nie zabiera go przemocą.
Jezus powiada: „Oto stoję u drzwi i kołaczę;
jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, w stąpię do niego i będą z nim wieczerzał, a on ze m ną”. (Obj. 3,20). Jezus wchodzi do serca ty l
ko wtedy, gdy jego drzwi są przed Nim otwarte.
On nie w yłam uje ich, lecz czeka. I pewnego dnia, kiedy zbyt długo każemy Mu czekać, pe
łen sm utku odejdzie, i dla duszy, która nie chciała Mu otworzyć, gdy był na to czas, cała nadzieja zginie.
Drogi przyjacielu, ponieważ czytasz te słowa, znaczy to, że Jezus stoi u drzw i twego serca.
Jutro, być może, pójdzie On dalej i już nigdy więcej nie powróci. Teraz więc, nie zwlekaj i powiedz Panu: „Panie, przyjm moje serce zbru- kane życiem, zniszczone grzechem. Weź je i przez łaskę swoją oczyść je. Odnów je i uczyń je nowym”. Kiedy to uczynisz, poczujesz jak przenika cię pokój Boży i będzie to początek nowego życia.
Niebiański Zegarm istrz rozpocznie swoje dzieło w twoim sercu, dzieło, które ogarnie two
je obecne życie, jak również w wieczności.
Oby tak się stało dla Jego Chwały.
Z f r a n c . t ł u m . A n a t o l P a w l u e z u k
A. T hom as-B res
WŚRÓD KSIĄŻEK
Stare i najnowsze
W b ie ż ą c y m n u m e r z e p ra g n ie m y p rz y p o m n ie ć i z a a n o n so w a ć d w a ty tu ły . P ie r w s z a z k sią ż e k , k tó r e w a r to p rz y p o m n ie ć to s ły n n e d z ie ło B u n y a n a 1.
W ielk i m o r a lie t e w a n g e lic z n y , lu b w ie lk a p rz y p o w ieść o ty m , j a k c z ło w ie k s ta je się c h rz e ś c ija n in e m , i. j a k p ó ź n ie j b ie g n ie je g o d ro g a do K ró le s tw a N iebios. D zieło to z o sta ło w y d a n e p rz e z n a s z ą S p o łe c z ność k o śc ie ln ą p rz e d w ie lu la ty . W o s ta tn ic h la ta c h w Z b o ra c h n a sz y c h z a o b s e rw o w a liś m y sp o ro n o w y c h osób, k tó r e n ie w ie d z ą , b y ć m o że, o is tn ie n iu te j św ie tn e j d u c h o w e j le k tu ry . Z goda, d zieło B u n y n a je s t n ieco sta ro m o d n e . A le p ra w d y , k tó r e w y r a ż a — są w ie c z n ie ży w e i m ło d e. W X V II w ie k u k s ią ż k a B u n y n a n a le ż a ła do n a jp o c z y tn ie js z y c h w c a łe j A n g lii, a n a w e t n a c a ły m św iecie. O czy w iście — do n a jp o c z y tn ie jsz y c h p o z a B ib lią ! (B ib lię c z y ta n o w ó w czas i c h ę tn ie j i g o rliw ie j, n iż w n a sz y c h czasach).
„ O p o w ia d a n ie o W ę d ró w c e P ie lg rz y m a n a p is a n e
z o sta ło w fo r m ie g a w ę d y lu d o w e j z je j u p ro s z c z e
n ia m i p o ję c io w y m i i sy tu a c y jn y m i, co z n a la z ło m ię
dzy in n y m i w y ra z w d o s a d n y c h n a z w a c h i im io n a c h ,
o z n a c z a ją c y c h z a w sz e b ą d ź c ech ę c h a r a k te r u , b ą d ź
w y tw o rz o n ą sy tu a c ję , b ą d ź te ż w a lk ę d u c h a c ie m
n o ści p rz e c iw k o d z ia łu z b a w ie n ia Bożego. T ę p e w n ą
n a iw n o ś ć fo rm y , o k re ś le ń , im io n i n azw , s t a r a ł się
z a c h o w a ć tłu m a c z te j k sią ż k i, z g o d n ie z in te n c ja m i
A u to ra , p r a g n ą c je d n o c z e śn ie d a ć n a jw ie r n ie js z y p r z e
k ła d te g o k lasy c z n e g o d z ie ła l i te r a tu r y e w a n g e lic z n o -
-c h r z e ś c ija ń s k ie j” — t a k p is a li w r. 1961 o n o w e j —
w ó w c z a s — k sią ż c e B u n y a n a , p rz e ło ż o n e j — p o ra z
p ie rw s z y w h is to r ii n a sz e j li t e r a t u r y — n a języ k
p o lsk i, w y d a w c y teg o d z ie ła . O to p r ó b k a s ty lu B u
n y a n a , z je g o sły n n e g o m o r a lite tu ; ro z m o w a m ięd zy
C h rz e ś c ija n in e m i W ie rn y m .
„ C h rz e ś c ija n in : ...On n a jp ię k n ie j p r e z e n tu je się w śró d obcych, a le b lisk o d o m u p rz e d s ta w ia się b a r dzo b rzy d k o . ... O d k ry ję ci je d n a k jeszcze je d n ą rzecz, d o ty c z ą c ą te g o c z ło w ie k a ; o n u d z ie la się w k a ż d y m to w a rz y s tw ie i m o ż n a go n a k ło n ić do k a ż d e j ro z m o w y. T a k sam o , j a k ro z m a w ia tu ta j z to b ą , b ę d z ie ro z m a w ia ł i p rz y k u f lu p iw a w ja k ie jś p iw ia r n i, a im w ięcej „m a w c z u b ie ”, ty m w ię c e j ró ż n y c h rzeczy o po
w ia d a . R e lig ia n ie m a ż a d n e g o m ie js c a w . je g o sercu , dom u, czy o b c o w a n iu . W szy stk o , co m a , to ty lk o w y łą c z n ie n a j ę z y k u , a re lig ia jeg o p o le g a n a r o b ie n iu ję z y k ie m d u żeg o h a ła s u .
W ie rn y : C zyżby ta k b y ło n a p r a w d ę ? J e ś li ta k , to o k ro p n ie o sz u k a łe m się n a ty m c zło w ie k u !
C h rz e ś c ija n in : Czy o sz u k a łe ś się ? N ie w ą tp liw ie . P rz y p o m n ij so b ie to — „oni m ó w ią , a le n ie c z y n ią ” . A ta k ż e — ”n ie n a m ó w ie n iu p o le g a K ró le s tw o Boże, a le n a m o c y ” (M t 23,3 1 K o r 4,20). O n m ó w i o m o d litw ie , p o k u c ie , w ie rz e i n o w y m u ro d z e n iu się, ale z n a te w sz y stk ie rz e c z y ty lk o n a ty le , że p o tr a f i m ó w ić... P o w ie d z ia łb y m n a w e t, że z w ie rz ę ta , n a sw ój sposób, le p ie j s łu ż ą B ogu, a n iż e li o n ; ra c z e j je s t s k a zą, w sty d e m , h a ń b ą d la re lig ii (Rz 2,24)... Z az w y c z a j ci, k tó rz y go z n a ją , t a k się o n im w y r a ż a ją : „M odli się p o d fig u rą , a m a d ia b ła p o d s k ó r ą ” , (str. 133— 34.)
D zieło B u n y a n a m oże s p e łn ić szczeg ó ln ie d o b rą słu ż b ę w s to s u n k u do ty ch , sp o śró d , n a sz y c h b ra c i i sió str, k tó rz y n a sw o je j d ro d z e — w n a ś la d o w a n iu Z b a w ic ie la n aszego, i P a n a , J e z u s a C h ry s tu s a — p r z y s ta n ę li tro c h ę , lu b p o c z u li zm ęc zen ie. L e k tu r a d z ieła B u n y a n a , n ie p o z b a w io n a te ż sw o is te g o h u m o ru , d z ia ła o d św ie ż a ją c o n a c z ło w ie k a w ia ry , k tó r y w p e w n y m m o m en cie sw eg o ż y c ia d o ch o d zi do w n io s k u , że ja k o n o w y c zło w ie k w Je z u s ie C h ry stu sie , p o s ia d a ju ż w szy stk o . N ie rz a d k o d o ch o d zi te ż do w n io sk u , że B i
b lię p rz e c z y ta ł ju ż „do k o ń c a ” , i że n ic w n ie j w ię cej n ie m a. B r a t B u n y a n w sw o im w ie lk im k a z a n iu , bo ta k ą ro lę s p e łn ia ła i s p e łn ia d a le j jego k sią ż k a , w y ja śn ia , że n a w e t czy je ś „ p rz y s c h łe ” życie w ia ry , m oże zo stać o d św ieżo n e. M n ó stw o z ja w is k , s p r a w i z a g a d e k p o z w a la z ro z u m ie ć k s ią ż k a B u n y a n a , je d n e g o z w ie lk ic h lu d z i w ia r y X V II w ie k u . K s ią ż k a B u n y a n a w s p o m a g a ła ró w n ie ż d u c h o w e p rz e b u d z e n ie ta m ty c h czasów . S w o je j a k tu a ln o ś c i n ie s tr a c iła o n a ta k ż e i d la n a s •— n o w o czesn y ch ! K to n ie c z y ta ł w ię c „ W ę d ró w k i P ie lg rz y m a ”, p o leca m y !
D r u g i m t y t u ł e m , k tó r y p ra g n ie m y z a a n o n sow ać, to k s ią ż k a
2R e n e P a c h e ’a, „O soba i d zieło D u c h a Ś w ię te g o ” . To dzieło, n a p is a n e p rz e z ś w ie t
nego, z n a n e g o a u to r a k s ią ż e k e w a n g e lic z n y c h , w y d a n e z o sta ło ta k ż e p rz e z n a s z ą S p o łeczn o ść, w p r z e k ła d z ie b r. J ó z e fa P ro w e ra . (J e m u z a w d z ię c z a m y p o s ia d a n ie p r a w ie w s z y stk ic h d z ie ł w y d a n y c h p rz e z n asz K ościół. D z ię k u jm y P a n u , z a d ro g ieg o B r a ta i m ó d lm y się, b y ra c z y ł G o za c h o w a ć i d a le j o b ficie bło g o sław ić!).
K s ią ż k a t a je s t p ra w d z iw y m k o m p e n d iu m w ie d z y o D uchu Ś w ięty m , o J e g o O so b ie i J e g o d z ia ła n iu . W p ię c iu ro z d z ia ła c h z a w a r ta z o s ta ła c h y b a 'p o d s t a w o w a całość in f o rm a c ji o d z ia ła n iu T rz e c ie j O soby T ró jc y Sw. — D u c h a Sw.
Rozdz. p ie rw s z y p o św ię c o n y je s t osobie, b o sk o ści o raz b ib lijn y m sy m b o lo m D u c h a Sw ., rozdz. d ru g i o m a w ia d z ia ła ln o ś ć D u c h a Sw ., w o k re s ie s ta r o te s ta -
m e n to w y m o ra z m ó w i o in s p ira c ji P is m a Ś w iętego.
R ozdz. trz e c i p o św ię c o n y je s t p rz e d s ta w ie n iu z b a w czego d z ia ła n ia D u c h a w c zło w ie k u o d ro d z o n y m (p rz e k o n a n ie p rz e z D u c h a Sw ., o d ro d z e n ie i c h rz e s t D u c h e m Sw ., p e łn ia D u c h a i te m a ty p o k re w n e ).
O s ta tn ia część teg o rozdz. m ó w i o d z ia ła n iu D u c h a S w . w K o ściele. R ozdz. c z w a rty p o św ięco n y je s t o m ó w ie n iu d a ró w D u c h a Sw ., w k o n te k ś c ie do ś w ia d e c tw a , m o d litw y i u w ie lb ia n ia B oga. Ze z ro z u m ia ły c h w z g lę d ó w b ę d z ie to z a p e w n e n a jb a r d z ie j c z y ta n y i s tu d io w a n y f r a g m e n t d z ie ła b r a t a R e n e P a c h e ’a — w Z b o ra c h n a sz e j S połeczności. P ra g n ę p rz y ty m za u w a ż y ć , iż w y k ła d b r. R. P a c h e ’a p o z b a w io n y je s t z u p e łn ie z a c ie trz e w ie n ia k o n fe s y jn e g o ; to n w y k ła d u je s t sp o k o jn y , p o p a r ty d o sk o n a łą z n a jo m o śc ią B iblii.
O s ta tn i ro z d z ia ł k s ią ż k i p o św ię c o n y je s t d z ia ła ln o śc i D u c h a Sw ., w o d n ie s ie n iu do p rz y s z ło śc i; o m a w ia s to s u n e k D u c h a Sw ., d o Iz ra e la , z m a r tw y c h w s ta n ia i w ieczn o ści.
K ilk a słó w o a u to rz e . B r a t R e n e P a c h ę je s t czło
w ie k ie m e w a n g e lic z n ie w ie rz ą c y m . D z ia ła n a te r e n ie S z w a jc a rii. P rz e z w ie le la t, b y ć m o że do c h w ili o b e c n e j, p r a c u je ja k o n a u c z y c ie l b ib lijn y w S zkole B ib lijn e j „ E m a u s ” w V e n n e s k. L o z a n n y . J e s t a u to rem. se rii k s ią ż e k o te m a ty c e b i b l i j n e j : m .in . „ In s p i
r a c j a o ra z a u to r y te t B ib lii” , „ P o w tó rn e p rz y jś c ie J e z u sa C h ry s tu s a ”, „ T a m te n ś w ia t” ; d z ie ła jeg o b y ły tłu m a c z o n e n a k ilk a n a ś c ie ję z y k ó w . K s ią ż k a o D u c h u Ś w ię ty m je s t p ie rw s z y m d z ie łe m teg o a u to r a tłu m a c z o n y m n a p o lsk i. M oże n ie b ę d z ie o s ta tn im ?
P rz e d s ta w io n e k s ią ż k i p o le c a m y u w a d z e n aszy ch d ro g ic h C zy te ln ik ó w !
M. K w .
1 J o h n B u n y a n , W ę d r ó w k a P i e l g r z y m a ( t y t . a n g . : T h e P i l - g r i m ’s P r o g r e s s ) , W a r s z a w a 1961, p i e r w s z y p e ł n y p r z e k ł a d z a n g i e l s k i e g o d o k o n a n y p r z e z J ó z e f a P r o w e r a , 450 s ., n a k ła d 10 t y s . , l i c z n e i l u s t r a c j e , o p r a w a p ł ó c . , c e n a z ł 10,— w y d a n o s t a r a n i e m R a d y Z j e d n o c z o n e g o K o ś c i o ł a E w a n g e l i c z n e g o .
2 R e n e P a c h ę , O s o b a i d z ie ło D u c h a Ś w i ę t e g o , z t e k s t u n i e m i e c k i e g o p r z e ł o ż y ł n a p o l s k i J ó z e f P r o w e r , W a r s z a w a 1375, W y d a n o s t a r a n i e m P r e z y d i u m R a d y Z j e d n o c z o n e g o K o ś c i o ł a E w a n g e l i c z n e g o w P o l s c e , s . 253 + 1 n lb , n a k ł a d 4 t y s . , c e n a z ł