lii ii
H V ii
CHRZEŚCIJANIN
EWANGELIA
ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ
POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
Rok założenia 1929 Nr 5., maj 1975 r.
■
BYLIŚM Y JA K WE ŚNIE BŁOGOSŁAW IENI POKÓJ CZYNIĄCY
DUCH ŚW IĘTY W D ZIA Ł A N IU PIĘĆDZIESIĄTN ICA 1975 TO UCZYNIŁEM DLA CIEBIE...
O PRACY
GŁOS EW ANGELII:
Z DZIĘKCZYNIENIEM SŁUCHACZE PISZĄ...
IW AN J. MOTORIN ZBÓR W GLIW ICACH KRONIK A
M iesięcznik „C hrześcijanin” w y sy ła n y je st b ezp łatnie; w yd aw an ie jed nak cza sop ism a u m ożliw ia w y łą czn ie ofiarn ość C zytelników . W szelkie ofia ry na c z a so pism o w kraju p rosim y k iero w a ć na konto Z jed n oczon ego K ościoła E w an ge
liczn eg o : PKO W arszaw a, I Oddział M iej
sk i, Nr 1-14-147.352, zazn aczając cel w p ła ty na odw rocie b lan kietu . O fiary w p ła cane za granicą n a leży k ierow ać przez oddziały zagraniczne Banku P olsk a K a
sa O pieki na adres P rezyd iu m Rady Z jednoczonego K ościoła E w angelicznego w W arszaw ie, u l. Zagórna 10.
W ydaw ca: P rezyd iu m R ady Z jed n o
czonego K ościoła E w an geliczn ego w PRL. R edaguje K olegiu m : Józef M rózek (red. nacz.), M ieczysław K w iecień (z-ca red. nacz.), Edw ard Czajko (sekr. red.), Jan T ołw iń sk i.
A dres R edakcji i A d m in istracji:
00-441 W arszaw a 1, ul. Zagórna 10.
T elefon: 29-52-61 (w . 8 lub 9). M ate
riałów nadesłanych wie zw raca się.
Indeks: 35462
RSW „P rasa-K siążk a-R u ch ”, W ar
szaw a, Sm olna 10/12. N akł. 5000 egz.
O bj. .3 a rk . Z am . 488. B-101.
Byliśmy jak we śnie
T a k oto p ie ś n ia r z n a t c h n i o n y S tarego T e s t a m e n t u o p ie w a ,,p i e r w s z y dzień w o l n o ś c i ” w ż y c iu s w e g o n a ro d u :
„G d y Pan w y w i ó d ł z nieiuoli u p r o w a d z o n y c h z S y j o n u , B y l i ś m y j a k w e śnie.
W t e d y u s t a n a s z e b y ł y p e łn e śm ie c h u , A j ę z y k n i s z radości,
W t e d y m ó w i o n o w ś r ó d n a r o d ó w : P a n d o k o n a ł z n i m i w i e l k i c h rzeczy.
W i e l k i c h r z e c z y d o k o n a ł P a n z na m i, P r z e t o b y l i ś m y weseli.
O d m i e ń , Panie , lo sy n a sz e
J a k s t r u m i e n i e w z i e m i p o łu d n i o w e j . Ci, k t ó r z y siali ze łzam i,
N i e c h z b i e r a ją z radością!
K t o w y c h o d z i z p ła c z e m , nio sąc zia rn o s i e w n e ,
B ę d z i e w r a c a ł z radością, niosąc s n o p y s w o j e ”. (P sa lm 12o)
S ł o w a t e j p ie ś n i p i e l g r z y m e k z P sa łt e r z a o d z n a c z a ją się ż y w y m i b a r w a m i sz czeg ó ln ie w ty c h d n ia c h m a j o w y c h , k i e d y w s p o m i n a m y tr z y d z i e s tą ro c z n ic ę z a k o ń c z e n i a d r u g i e j w o j n y ś w i a t o w e j . D n ia 9 m a j a b o w i e m m i j a tr z y d z i e ś c i lat od te go dnia, k i e d y to i nas, P o la k ó w , „Pan w y w i ó d ł z n i e w o l i ”. A r m i e s p r z y m i e r z o n y c h — w t y m t a k ż e ż o ł n ie r z e p o łs cy — o d n io s ły z w y c i ę s t w o n ad f a s z y z m e m . Z a ś w i t a ł d z i e ń w o ln o ś c i dła c i e m ię ż o n y c h n arodów .
P s a lm is ta m ó w i , że „gdy P a n w y w i ó d ł z n ie w o l i p o j m a n y c h (...), b y l i ś m y j a k w e śnie". G d y się słu ch a o p o w ia d a ń r o d a k ó w , g d y c z y ta się o d n o śn e dzieła li te r a tu r y , lub p r z y p o m i n a się s a m e m u ó w d zie ń , to m o ż n i p o w i e dzieć, ż e w ó w c z a s m y r ó w n i e ż „ b y l i ś m y j a k w e ś n i e ”. W p r o s t się 'wierzyć n ie chciało, że to j u ż k o n ie c w o j n y , ko n ie c n ie w o l i, k o n ie c o b o z ó w z a gła dy, k o n ie c ł a p a n e k i p r z e s łu c h a ń . 1 dlatego „ w t e d y u s t a na sz e b y ły p e łn e ś m ie c h u , a j ę z y k n a s z r a d o ś c i”.
Is to tn ie , w i e l k i c h r z e c z y d o k o n a ł P a n z n a m i. K r a j n a s z nie t y l k o o d z y s k a ł w oln ość. U z y s k a ł t a k ż e s ł u s z n e i s p r a w i e d l i w e granice. P onadto , k r a je są s ia d u ją ce z P o l s k ą — to k r a j e prz yja ció ł. W e s p ó ł z o d z y s k a n i e m w o l ności p o li ty c z n e j, u z y s k a l i ś m y t a k ż e n o w y u s t r ó j społeczny, u s t r ó j s p r a w i e d l i w o ś c i społecznej..
Ci, k t ó r z y siali ze łz a m i , zb i e r a ją z radością !
W i e l k i c h t e ż r z e c z y d o k o n a ł P a n w ż y c i u r u c h ó w e w a n g e li c z n e g o c h r z e ś c i j a ń s t w a t w o r z ą c y c h o becnie Z j e d n o c z o n y K o śc ió ł E w a n g e l ic z n y . Dopiero
•t» s y t u a c ji P o ls k i L u d o w e j m o g ły Z b o r y c h r z e ś c i j a ń s t w a e w a n g e li c z n e g o u z y s k a ć legalizację. W s z y s t k i e d o ś w ia d c z e n ia ży c i o w e , d y s k r y m i n a c j e i s z y k a n y , w k t ó r y c h m i e l i ś m y u dział, z o s ta ły z a k o ń c z o n e . M o ż e m y d zisia j — zł ą c z e n i w j e d n ą w s p ó l n o t ę k o śc ie ln ą j a k ą j e s t Z j e d n o c z o n y K ościół E w a n g e li c z n y — s w o b o d n i e ż y ć i p r o w a d z i ć działalność r e l ig ijn o -k o ś c ie ln ą . N i k t n a s z y c h m o d l i t w nie p r z e r y w a , n i k t n a s z y c h n a b o ż e ń s t w nie zakłóca — j a k to n i e j e d n o k r o t n i e d a w n i e j b y w a ło . P o ls k a R z e c z p o s p o lit a L u d o w a z a p e w n i a b o w i e m w s z y s t k i m s w o i m o b y w a t e l o m w o ln o ś ć s u m ie n i a i w y z nania , w o ln o ś ć r e l ig i jn e j a k t y w n o ś c i .
N ie c h w ię c z o k a z j i n a r o d o w y c h ś w ią t m a j o w y c h , serca n a s z j o k a ż ą s z c z e góln ą w d z i ę c z n o ś ć B o g u W s z e c h m o g ą c e m u . A l b o w i e m Bóg j e s t P a n e m d z i e j ó w i n a r o d ó w . O n spr aw ia, b y „ w s z y s t k i e n a r o d y l u d z k i e (...), m i e s z k a ły n a c a ł y m obsz a rze ziem i, u s t a n o w i w s z y dła n ic h w y z n a c z o n e o k r e s y czasu i gra nice ich z a m i e s z k a n i a ” ( D A 17,26).
Z a is te w i e l k i c h r z e c z y d o k o n a ł P a n z nam i, b ą d ź m y p r z e to weseli. N ie c h u s t a n a sz e b ę d ą p e łn e śm ie c h u , a j ę z y k n a s z radoś ci! (c)
Błogosławieni pokój czyniący
, B ło g o sła w ie n i p o k ó j c z y n ią c y : a lb o w ie m o n i s y n a m i B ożym i n a z w a n i b ę d ą ” .
Szwedzki podróżnik i geograf Sw en H edin tak kiedyś napisał: „ziem ia nasza jest polem walki, a pokoju na niej nie ma. Jed y n ie na pustyni panuje pokój, lecz tam nie m a lu dzi”. Spostrze
żenie tego podróżnika jest w strząsające. A jed nak w otaczającym nas świecie zw iastow ane jest Boże posłannictw o pokoju w ynikające z głoszo
nej Św iętej Ew angelii, docierające do uszu każ
dego człowieka. Z łaski Bożej istnieje dostępna dla każdego Biblia, księga m ów iąca o pokoju oraz istnieją ludzie, któ rych serca w ypełnione nim w iodą cichy i spokojny żywot.
To dzieci Boże, ułaskaw ieni grzesznicy pojed
nani z Bogiem, którzy Jezusa C hrystusa przyjęli jako swojego osobistego Zbawiciela. Oni to są zw iastunam i praw dziw ego pokoju. Nie m ieszka
ją na cichej, sam otnej wyspie, lecz w śród ludzi, podobnie jak i oni narażeni na tru d y i troski dnia codziennego. Poniew aż jed n ak m ają pew ność zbaw ienia i pokój Boży w ypełnia ich ser
ca, w yróżniają się miłością i radością w codzien
nym życiu naśladując Jezusa C hrystusa. I o tych ludziach pokoju w ypow iada Jezus błogosław ień
stwo: „Błogosławieni pokój czyniący". Ale nie tylko to; On nadaje im najw yższy ty tu ł, jaki człowiek może osiągnąć, ty tu ł: „Dziecka Boże
go”.
Słowo pokój było treścią h y m n u śpiew anego przez niebiańskie zastępy w cichą, św iętą noc nad polam i betlejem skim i, kiedy narodził się Zbawiciel.
K iedy Jezus C hrystus po raz pierw szy w y
słał uczniów dla zw iastow ania Ew angelii, to tak ich pouczył: Jeśli w ejdziecie w dom, to jego dom owników pozdraw iajcie: „Pokój tem u domo
w i”. Pokój niech będzie z wam i, było p ierw szym pozdrow ieniem zm artw ychw stałego Je zu sa, kiedy znalazł się znowu w. kręgu swych ucz
niów. My, ludzie w ierzący, m ożem y z całą sta
nowczością stw ierdzić, że On jest naszym po
kojem. On chce wnieść pokój w serca w szyst
kich ludzi dobrej woli, m ieszkających na ziemi.
Apostoł Paw eł tak pisze do ludzi w ierzących:
„Z w iary jesteśm y uspraw iedliw ieni i pokój m a
my z Bogiem ”. W yjaśnia nam więc, że dar ten można otrzym ać tylko przez w iarę. P raw dziw a w iara natom iast o parta jest całkowicie na dziele zbaw ienia dokonanym przez Jezusa C hrystusa na krzyżu Golgoty. Jezus C hrystus, B aranek Boży, przez sw oją śm ierć i k rew przelaną daro
wał nam ten pokój. Przez w ielkie dzieło w yba
w ienia na Golgocie pokój został ustanow iony.
P rorok Izajasz wołał: „K ara została włożona nań abyśm y pokój m ieli” . Jezus jest królem po
(E w an g . Sw . M at. 5,:))
koju. My ludzie w ierzący wiemy, że kto słucha słów tego króla i jest jem u podporządkow any, nie będzie sądzony. Jezus pow iedział: „Pokój mój daję w am ”. Chw ała niech będzie Jem u za to cudow ne poselstwo. On wziął nasze w iny na siebie i dał nam swój pokój, jaka w spaniała za
m iana.
Drogi Czytelniku, jeśli pokój Boży przeniknie tw oją duszę to i ty razem z ludem Bożym bę
dziesz mógł wielbić i sławić Jego imię. Ja k do
bry i m iłosierny jest Bóg, k tó ry spowodował, że pom iędzy nim a upadłym grzesznikiem jest stan pokoju. Dziecko Boże cieszy się, że posiada Zba
w iciela w sercu swoim. Niech słońce pokoju, k tóre wzeszło w sercu człowieka wierzącego n i
gdy w nim nie zachodzi. Niech niepokój i strach p anujący w otaczającym nas świecie nie zakłó
cają pokoju w ew nętrznego człowieka Bożego.
Błogosławiony jest człowiek pojednany z Bo
giem. Troski i burze otaczającego św iata nie są w stanie zabrać m u w iary i pewności zbaw ie
nia darow anego m u przez Boga.
W życiu codziennym narażeni jesteśm y na wszelkiego ro d zaju pokusy i dośw iadczenia ale zawsze w ychodzim y z nich zwycięsko m ając w sercu w iarę i pokój z Bogiem. Apostoł Paw eł zapisał także w spaniałe słowa: „Pokój Boży niech rządzi w sercach w aszych”, to oznacza — pokój darow any od Boga niech p anu je nad w ew nętrzny m życiem i postępow aniem dziecka Bo
żego. Nie sta ra n a tu ra i nierw y m ają panować, lecz pokój .Boży. Przedm iotem naszej m odlitw y pow inna też być prośba ażeby „Duch ciemności nie zakłócił nam pokoju darow anego przez Bo
ga” .
P a n Jezus kiedyś tak powiedział uczniom swoim : „M ówię w am o ty m abyście we m nie po
kój m ieli: na świecie ucisk mieć będziecie, ale, ufajcie Ja m zwyciężył św ia t”.
Jed n y m z w arunków zachow ania pokoju jest rów nież posłuszeństw o Bogu w wierze, które o- siągniem y przez czytanie Słowa Bożego i spo
łeczność w m odlitw ie. Pism o Św ięte poucza nas jednak: „ze w szystkim i ludźm i pokój m iejcie”.
To oznacza ażeby szukać i popierać co służy te rnu celowi. Niech z m ojej i tw ojej w iny pokój nie będzie nigdy zakłócony.
K ażdy spór m a swój początek, lecz nam nigdy nie Wolno go zaczynać. N ajczęstszą przyczyną sporu jest ludzki język. Je st on m ieczem zada
jącym wiele ran. Wobec ludzi skłonnych do gniew u m y raczej zachow ujm y spokój i opano-^
w anie. S tare przysłow ie pow iada: ustępstw o u- cisza wojnę, pokora rozbraja gniew. Nie złem,
ale dobrem za złe odpłacajm y. Do tej zasady po
w inno dojść dalsze postanow ienie: „Nie będę po
w odem sporu dla nikogo. Być może, że niesłu
sznie będziesz źle potraktow any, ośmieszany, ale wiedz o tym , że odpow iadanie złem za złe n a j
częściej prow adzi do sporu i nienaw iści. W ta kiej sytuacji n ajlepiej pom yśleć o Jezusie, po
średniku pokoju pom iędzy Bogiem i ludźmi.
Ileż złego doznał On od ludzi, k tó ry m dobrze ży
czył i czynił. W spom nijm y choćby arcykapłana i najw yższą radę żydowską, P iła ta i żołnierzy eskortujących Jezusa na wzgórze Golgoty. J e zus za złe nie odpow iedział złem. Gdy cierpiał nie groził i zostaw ił nam w szystkim godny p rzy kład naśladow ania.
Także i m y za w yrządzoną krzyw dę odpow ia
dam y dobrą wolą i chęcią pojednania. Lecz zda
rzyło się i tak, że m y nie chcem y pojednania choć stron a przeciw na o to prosi. Takie postę
powanie jest niepraw idłow e i niezgodne z w olą Bożą. Lepiej mieć dobre zam iary, bo w ted y jest łatw iej podać rękę bliźniem u, podobnie jak to uczynił A braham : „niech niezgoda nie pozosta
je pom iędzy m ną i tobą, poniew aż jesteśm y b ra ćm i”.
Jeśli ktoś na ciebie się gniew a, to nie zwlekaj z pojednaniem i nie czekaj aż on pierw szy w y
ciągnie rękę. To może długo trw ać. Uczyń ty pierw szy krok naw et w ted y jeśli jest to dla cie
bie poniżające. Jeśli to możliwe, staraj się zacho
wać pokój ze w szystkim i ludźm i. Jako dzieci po
koju nie dolew ajm y oliw y do ognia, poniew aż to jest zawsze niebezpieczne. P osłuchajm y p rzy
kładu. Po pracy, do dom u przychodzi m ąż i dzie
li się z żoną sw ym i przy kry m i przeżyciam i. Żona jego po w ysłuchaniu tak m u odpow iada: Jesteś zbyt łagodny. Tw oim kolegom ustąpić nie pow i
nieneś. J u tro zrób im aw an tu rę, pokaż kim je
steś i idź do szefa na skargę... Czy złe nastaw ie
nie m ęża wobec kolegów nie jest dolew aniem o- liw y do ognia? G dyby żona pow iedziała tak : Koledzy nie m ieli racji i niesłusznie spraw ili ci przykrość, ale nie denerw uj się. Ju tro bądź spo
kojny i p rzyjem ny wobec nich. Oni zrozum ieją swój błąd i na pewno cię sam i przeproszą. Taka postaw a nie byłaby dolew aniem oliw y do ognia.
Drogi C zytelniku! Jeśli ta k postępujesz, to czynisz dobrze i jesteś na dobrej drodze, ażeby stać się dzieckiem pokoju. G dyby ludzie postę
powali w ty m duchu, zg.)dnie z w olą Bożą, uni- knionoby w iele sporów i konfliktów . Niech przedm iotem naszych m odlitw będzie p rag n ie
nie, abyśm y sporów nigdy nie wszczynali i Boga w ten sposób nie zasm ucali.
W otaczającym nas świecie Bóg m a dla nas, Dzieci Bożych, wiele zadań. W dzięczni Bogu za darow any przyw ilej dziedzictw a w niebie,
zachow ujem y godność dzieci Bożych w naszym otoczeniu. S potykam y się codziennie z wielom a ludźm i uw ażającym i się za praw dziw ych chrze
ścijan, lecz oni nim i nie są, poniew aż ich życie i postępow anie zaprzecza tem u. K to nie w yznał sw ych grzechów przed Bogiem, nie p ry ją ł Jezu sa do swego serca i nie rozpoczął z Nim nowego życia, te n dzieckiem pokoju nie jest i dzie
dzictwo Boże w chw ale nie będzie jego udzia
łem. Dlatego i dziś przez radość zapraszam y cię i m ów im y: przyjdź do Jezusa, p rzyjm ij Jego sło
wo do serca, a ono w ypełni cię radością i po
kojem . Pojednaj się z Bogiem przez Jezusa C hrystusa, a staniesz się Jego dziecięciem. Ale biada człowiekowi, k tó ry posłannictw a pokoju nie przyjm ie i zatw ardzi swoje serce, za to spot
ka go sąd i k a ra w wieczności, a Jezus stanie się dla niego surow ym sędzią. W dzięczni jeste
śm y rów nież naszem u P anu, że przez usta pro
roka Izajasza pow iedział nam n astępujące sło
w a: „O jako piękne na górach są nogi tego, k tó ry opow iada pokój”.
Bóg chce, ażeby Jego dziecię w otoczeniu swo
im było zw iastunem Bożego pokoju. I aby ten pokój prom ieniow ał na otoczenie. Ludzie Jezusa są dziećmi pokoju, są S am arytanam i posiada
jącym i olej pokoju dla baslam ow ania ra n ota
czających grzeszników i niosących pokój w spo
rze. N ależym y do Boga. A kiedy zabrzm i głos pogrzebowego dzw onu na odpoczynek, w ejdzie
m y do w iecznej radości i w iecznie przebyw ać będziem y z naszym um iłow anym P anem tam gdzie trosk i sm utk u już więcej nie będzie. „Lud mój w dom u pokoju m ieszkał będzie” — mówi Pan.
W K rólestw ie Bożym p an u je praw o, które m ów i: „że pokój tam nigdy nie u sta n ie ”. Lud Boży odpoczywać będzie w niebiańskiej atm o
sferze czystej i św iętej, nieskażonej grzechem . Drogi C zytelniku! Przychodzim y do ciebie dzisiaj z poselstw em Bożego pokoju i zaprasza
m y: P rzybliż się do Boga dzisiaj takim , jakim jesteś i zawołaj do Niego w serdecznej m odli
tw ie o przebaczenie grzechów. On zobaczy tw o
je skruszone serce i przyjm ie cię. P rzy jm u jąc Jezusa do serca swego i naśladując Go w życiu praktycznym , staniesz się Bożym dziecięciem, dziecięciem pokoju i zapew nisz sobie dziedzic
tw o wieczne w Bożej chw ale w K rólestw ie Nie
bieskim.
Niech będzie Bogu naszem u chw ała i cześć za cudow ne słowa obietnicy darow ane, nam, dzieciom Jego, już tu na ziemi. „Błogosławieni pokój czyniący, albow iem oni synam i Bożymi nazw ani będ ą” .
K azim ierz M uranty
Z ostatniej chwili
W d n iach 26—27 kwietnia br. odby! się w W arszaw ie kolejny VIII Synod Zje d n o czo nego Kościoła Ew angelicznego, który po w ysłuchaniu spraw ozdań i udzieleniu a b so lutorium ustępującem u zarządow i Kościoła dokonał wyboru nowej Rady Kościoła.
Nowowybrana Rada Kościoła na swoim pierwszym posiedzeniu powołała Prezydium Rady Kościoła w następującym składzie: Konstanty Sacew icz — prezes Rady, Józef Folwarczny, Andrzej Kominek, Teodor Maksymowicz, Kazim ierz Najm ałow ski — w ice
prezesi, Kazim ierz Muranty — sekretarz Rady, Edward C zajko — skarbnik Rady.
Duch Święty w działaniu
„G łosim y tedy jak n ap isan o: C zego oko n ic w id zia ło i ucho n ic słyszało, i co do serca lu d zk iego n ie w stą p iło , to Bóg przygotow ał tym , którzy Go m iłu ją . A lb o w iem nam o b ja w ił to B ó g przez D ucha, gd yż D uch bada w szy stk o , n a w et głęb ok ości Bożi:”.
(1 Kor. 2, 9— 10).
N apełniony D uchem Św iętym człowiek jest p o jed nany z Bo
giem i posiada radość i pewność zbaw ienia. Istn ieje w ielu chrze
ścijan z nazw y i trad y cji, lecz oni K rólestw a Bożego nie odzie
dziczą. Oni są m artw i i ześw iec
czeli dla spraw Bożych, ponie
waż nie narodzili się n a nowo z wody i z Ducha.
Człowieka praw dziw ie w ie
rzącego poznajem y po jego uczynkach miłości, jasnej i r a dosnej tw arzy. W Piśm ie Św ię
tym spotykam y w iele nazw określających D ucha Św iętego.
Każda, naw et pojedyncza n az
w a posiada głębokie znaczenie, określające w pew nym zakresie działanie i istotę D ucha Ś w ięte
go.
Pism o Św ięte określa m iędzy innym i D ucha Św iętego jako tchnienie Boże, dające życie z wysokości. P o tw ierd zają to te k sty z P ism a Św iętego. P o słu chajm y. W Księdze H ioba czy
tam y: ,,I m nie też stw orzył D uch Boży. Tchnienie Boże m nie uczyniło” (33,4). W E w an
gelii wg św. J a n a czytam y. „A to rzekłszy, tch n ął n a nich i po
w iedział im: W eźm ijcie D ucha Św iętego” (Jan 20, 22). W księ
dze pro ro k a Ezechiela czytam y:
„W yschłe kości słuchajcie sło
w a Pańskiego. T ak mówi Pan:
Oto J a w am d aję D ucha po to, abyście się stały żyw e” (Ezech.
37, 5). Pow yższe tek sty w y ja śniają nam , że D uch Boży oży
wia.
D uch Św ięty określany jest rów nież jako w ia tr w iejący od Boga. Podobnie ja k w ia tr oży
w ia n atu rę, ta k D uch Boży oży
w ia nas, ludzi.
Kiedy prorok Ezechiel oglądał pola pełne suchych kości ludz
kich, pow iał w ia tr i spowodo
wał, że w szystkie kości ożyły.
W dzień P ięćdziesiątnicy Duch Św ięty pow iał n a uczniów . To nie b y ł w ia tr, do którego je s te śm y przyzw yczajeni. On posia
dał inn e właściwości. T en n ie
b iański w ia tr w y p ełn ił pom iesz
czenie, gdzie znajdow ali się ucz
niowie, lecz nic nie uszkodził i nie zniszczył.
D uch Ś w ięty m a cechy w ia
tru . W iadomo, że w iatr, gdzie chce tam w ieje. J e s t niezależny.
N a w iejący w ia tr człow iek nie m a w pływ u. Nie p o trafi też określić, skąd n astęp n y w ia tr pow ieje. Człowiek nie może spo
wodować, ażeby zam iast zim ne
go z północy, pow iał ciepły w ia tr z południa. W iatrem kie
r u ją Boże praw a. Podobnie działa i D uch Św ięty, w edług w łasnej w oli i upodobania.
Z apytano pew nego w łaścicie
la w ia tra k u o zasadę jego dzia
łania. W łaściciel w yjaśnił, że śm igła w ia tra k u należy ustaw ić w zależności od k ie ru n k u w ia
tru . A co stanie się, jeśli w nocy zm ieni się nagle k ieru n e k w ia tru ? Czy drew n ian e śm igła nie połam ią się? Nie, odpow iedział właściciel. Mój słuch je s t tak w yczulony, że n aw et w nocy, kiedy zm ienia się k ieru n ek w ia
tru budzę się, w staję i ustaw iam śm igła w ia tra k u pod odpow ied
nim k ą te m i nie dopuszczam, ażeby się połam ały.
W iatr jest niew idoczny, lecz jego działanie i moc je s t w ielka.
Można go usłyszeć, a jego po
dm uch w yraźnie odczuć. P odob
nie i D uch Ś w ięty jest niew ido
czny, lecz Jego działanie m ożna usłyszeć i odczuć. Bez w ia tru nie byłoby życia n a ziemi. Stale trw a ją c a cisza spow odow ałaby zam ieranie w szystkiego i m a rt
w otę. S ta ty sty k i w ykazują, że w m iastach położonych na gó
rach lub n ad m orzem, tam gdzie w ieją częste w iatry , ludzie ży
ją nieco dłużej.
W ia tr oczyszcza atm osferę i pow oduje, że pow ietrze staje się czyste i zdrowe. D uch Św ię
ty budzi sum ienie, przepędza grzech i złe m yśli z serca. On jest niezastąpiony. Jego moc nas dośw iadcza i spraw ia, że stajem y się użyteczni.
P ew ien kaznodzieja opow ia
dał, że podczas jego kazań przy chodził n a nabożeństw a czło
wiek, k tó ry słuchając, często opierał głow ę n a dłoniach i w y daw ało się, że drzem ie. A po za
kończeniu nabożeństw a w staw ał i szybko wychodził. K iedy nie było go na kilk u nabożeństw ach m yślałem , że już nigdy nie w ró ci. Lecz po kilku dniach wrócił, a tw a rz jego jaśniała. W odpo
w iedzi na zadane m u p ytanie oświadczył, że posłyszane słowa tra fiły bezpośrednio do jego serca, a D uch Św ięty dał m u ta ką moc, że stał się now ym czło
w iekiem . Jego m odlitw a została w ysłuchana.
D uch Ś w ięty i Jego działanie objaw ia się nie tylko w kaza
niach i na nabożeństw ach, obja
wić się może w każdej społecz
ności dzieci Bożych. P otrzeb u je
m y Go wszyscy i dlatego w m o
dlitw ach naszych pow inniśm y prosić o napełnienie m ocą z w y
sokości.
Duch Św ięty jest ogniem Bo
żym. J a n Chrzciciel powiedział
„ Ja w as chrzczę wodą, lecz Ten, k tó ry przyjdzie po m nie, chrzcić w as będzie D uchem Św iętym i ogniem ”. W D ziejach A postol
skich czytam y: „I ukazały im się języki, jakby ^ ognia, k tó re roz-
dzieliły i u siadły n a każdym z nich. I napełn ieni zostali w szy
scy D uchem Ś w ięty m ”. W idzi
my, że D uch Ś w ięty w sercach tych, k tórzy Go przy jm u ją, s ta je się ogniem. I każdem u z nas ten ogień jest potrzebny. W ar
tość złota spraw dzić m ożna ty l
ko przez ogień.
Apostoł P aw eł pisze: ,,... w dniu Sądu dzieło każdego do
świadczone będzie” (1 Kor. 3, 13). Niech więc teraz postępo
w anie nasze będzie zgodne z wolą Bożą, gdyż potem może okazać się za późno.
D uch Św ięty uczy i p rzy p ro w adza grzesznika pod krzyż.
W skazuje n a moc k rw i Jezusa C hrystusa, k tó ra może oczyścić każdy grzech. M y z n a tu ry je steśm y tw ardzi, zim ni i obojęt
ni. Lecz n apełnien i m ocą z w y sokości odczuw am y gorącą m i
łość do Boga i bliźnich. W ów
czas podporządkujem y się woli Bożej i z ochotą w yk onu jem y Boże polecenia.
Duch Ś w ięty jest naszym Nauczycielem . On objaw ia nam m ądrość, pochodzącą z N ieba i w prow adza nas w e w szelką praw dę. On pow oduje, że n ie zrozum iałe Boże drogi i ta je m nice, sta ją się zrozum iałe. A po
stoł P io tr zapisał, że ,,... p ro ro c
two nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz w ypow iadali je ludzie Boży, n atch n ien i D u
chem Ś w iętym ” . D uch Św ięty oświeca rozum i pozw ala w i
dzieć i zrozum ieć wolę Bożą.
Apostoł P aw eł pow iedział, że ..nikt nie może nazw ać Jazusa Panem , tylko przez D ucha Św iętego”. To Duch Ś w ięty n a uczył celnika m odlić się, kiedy w ypow iadał słowa: ,,Panie, bądź m iłościw m nie grzesznem u” .
To od D ucha Św iętego n a u czeni bedziem y śpiew ać przed tron em B aran k a pieśń zw ycięz
ców: „Godzien jesteś wziąć księ
gę i jej pieczęcie otworzyć. Bo zostałeś zabity i nabyłeś Bogu k rw ią Sw oją ludzi z każdego po
kolenia, ięzyka, lu d u i n aro d u i uczyniłeś ich Bogu naszem u królew skim rodem i k a p ła ń skim. Siedzącem u na tro n ie i B arankow i błogosław ieństw o i cześć, i chw ała i moc na wieki w ieków ” .
K azim ierz M uranty
Pięćdziesiątnica 1975
Orędzie Prezydentów Światowej Rady Kościołów
W d n ia c h od 23 listopada do 10 g r u d n i a br. o d b ę d z i e się w Nairobi, w K e nii, V Z g r o m a d z e n i e O góln e Ś w i a t o w e j R a d y K o ścio łó w . Jego t e m a t e m będą sł o w a : „ Jezus C h r y s t u s w y z w a l a i j e d n o c z y J a k o p r e z y d e n c i Ś w i a t o w e j R a d y K o ś c io ł ó w w z y w a m y W a s do m o d l i t w y z n a m i w d n iu P i ę ć d zie sią tn ic y , a b y D u c h Ś w i ę t y k i e r o w a ł n a m i w s z y s t k i m i i n a s z y m i K o ś c i o ł a m i p o d c z a s p r z y g o t o w a ń d o Z g r o m a d z e n i a , j a k i w czasie o brad V Z g r o m a d z e n i a Ogólnego.
Ż y j e m y w św iecie, w k t ó r y m te c h n o lo g ia o fe r u je w o ln o ś ć od ogra nicze ń, p o d k t ó r y m i lu d z ie cie rpie li w przeszłości. A l e n a s z e e k o n o m i c z n e p r o b l e m y , a sz czeg ó ln ie f a k t , iż m i l i o n y lu d z i są głodne, w s k a z u j e na to, że j e s t e ś m y r a c z e j n i e w o l n i k a m i , a nie p a n a m i ś w i a t a m a te r i a ln e g o . S p o t k a m y się n a k o n t y n e n c i e , gdzie w cią gu o s ta tn ic h p ię ć d z ie się c iu lat w i e l u ludzi ba rd z o s z y b k o u z y s k a ł o w o ln o ś ć p o lity c z n ą . A l e ta m , j a k i g d zie in d zie j, w i e l u n ie d o ś w ia d c z a t e j w o ln o ś c i i w i e l u j e s t p o z b a w i o n y c h p o d s t a w o w y c h p r a w l u d z k i c h P o d o b n ie j e s t e ś m y ś w i a d o m i p o t r z e b y j e d n o ś c i r o d z a j u lu d z k ie g o , ale n ie j e s t e ś m y w s ta n ie p r z e w y c i ę ż y ć sil p o w o d u j ą c y c h k o n f l i k t y i w o j n y .
J a k i e z n a c z e n ie m a j ą te r z e c z y ? Co J e z u s C h r y s t u s m ó w i n a m na t e m a t luołności i je d n o ś ci? To są p y ta n i a , na k tó r e b ę d z i e m y s z u k a ć o d p o w ie d zi.
J e z u s obie cał S w o i m u c z n i o m , że D u c h Ś w i ę t y w p r o w a d z i ic h w e w s z e l k ą p r a w d ę . M u s i m y być ś w i a d o m i dróg j a k i m i D u c h Ś w i ę t y działa. Czego m o ż e m y n a u c z y ć się z p o s e l s t w a o P ię ć d zie sią tn ic y ?
„Z p o le c e n ia J ezusa, u c z n i o w i e c z e k a l i w J e ro z o lim ie . B y ł o w ie l e r z e c z y w a ż n y c h , k tó r e m o ż n a było czynić, ale p i e r w s z ą b y ła m o d l i t w a .
K i e d y D u c h Ś w i ę t y z s tą p ił na nich, u c z n i o w i e głosili D obrą N o w i n ę i c z y n ili to sł o w a m i, k t ó r e w s z y s c y m o g li r o z u m ie ć . C zu li się p o b u d z e n i p r z e k a z y w a ć s w o j ą w ia r ę i o b d a r z e n i b y l i z d o ln o śc ią c z y n ić to.
D u c h Ś w i ę t y m ó w i ł do n ic h g d y b y łi oni r a z e m S ły s z e li Go j a k o w s p ó l n o ta w i e r z ą c y c h zł ą c z o n a S ł o w e m 'i s a k r a m e n t e m . S łu c h a l i Jego i j e d e n drugiego.
D zie lili się s w o i m i z a s o b a m i m a t e r i a l n y m i , t a k b y n i k t w e w s p ó ln o c i e w i e r z ą c y c h nie b y ł gło dny.
D u c h Ś w i ę t y c z a s a m i w y m a g a ł od nich z a d z i w i a j ą c y c h i n i e p r z e w i d z i a n y c h akcji. D o ś w ia d c z y l i oni tego, że p r z e z D u c h a Ś w i ę t e g o P a n i n s p ir o w a ł i c h do d zi a ła n i a ś m ia ł o i z w y o b r a ź n i ą . W s p ó l n o t a w i e r z ą c y c h o t r z y m a ł a ró ż n e d a r y D u c h a StDiętego, k t ó r y u c z y n i ł ic h s k u t e c z n y m i ś w i a d k a m i w k a ż d y m czasie i n a k a ż d y m m ie js c u .
P r o w a d z o n a D u c h e m Ś w i ę t y m w s p ó l n o t a s k u t e c z n i e nio sła ś w i a d e c t w o do J e r o z o lim y , J u d e i, S a m a r i i i aż do k r a ń c ó w zi e m i . D u ch Ś w i ę t y p r z y g o t o w a ł drogę".
W t e n sposób, życie, ś w i a d e c t w o i sł u ż b a w s p ó ln o t y , K ościo ła j a k o Ciała C h r y s t u s o w e g o w histo rii, b y ła i j e s t u z a l e ż n io n a od stałego w z y w a n i a D u c h a Ś w ię t e g o .
W n a s z e j sł u ż b ie ś w i a t u p o s z u k u j ą c e m u w o ln o ś c i i je d n o ś c i p o t r z e b u j e m y D u c h a Ś w ię t e g o . Z j e d n o c z m y się r a z e m w m o d l i t w i e i o c z e k i w a n i u , i d s ł u c h a n i u gło su D u c h a i j e d e n drugiego, w ś w i a d c z e n i u i d z i a ła n i u pod p r z e w o d n i c t w e m D u c h a Ś w i ę t e g o u fa j ą c co do w y n i k ó w T e m u , k t ó r y p r z y g o t o w u j e drogę.
P re z y d e n c i Ś w ia to w e j R a d y K o śc io łó w :
H o n o ro w y P r e z y d e n t: D r W.A. V is s e r't H ooft, S z w a jc a ria D r K iy o k o T. Cho, J a p o n ia
P a tr ia r c h a G e rm a n , Ju g o s ła w ia B is k u p H a n n s L ilje , R F N
D r E rn e s t A. P a y n e , W ielk a B r y ta n ia D r J o h n C. S m ith , USA
B isk u p A.H . Z u lu , A fry k a P o łu d n io w a
To uczyniłem dla Ciebie, a co uczynisz Ty dla mnie
Życie i praca wielkiego misjonarza, Mikołaja Ludwika Zinzendorfa
C zło w iek o w i, k tó ry choć je d e n ra z w w ie rz e u jr z a ł sw ego Z b a w ic ie la n a k rz y ż u i w te j p o sta c i ja k k re w s w ą za n a s p rz e le w a ł w d u c h u G o o g lą d a ł, te m u a n i d ia b e ł, a n i św ia t, a n i ż a d n a c h w a ła , ż a d n e c ie rp ie n ia , ża d n e p o k u sy z z e w n ą trz i o d w e w n ą trz , a n i p rz y ja c ie le a n i n ie p rz y ja c ie le , p rz e ż y c ia teg o z s e r c a w y d rz e ć n ie m ogą.
Ż y cie lu d z k ie w y p e łn io n e o b ecn o ścią i m o cą B ożą je s t je d n y m z n a jk o s z to w n ie js z y c h d a ró w B o ży ch clla K o ścio ła c h rz e ś c ija ń sk ie g o i d la całeg o św ia ta . Z aś S łow o B oże m ó w i, że ci „ k tó rz y s ia li ze łz a m i, żąć b ę d ą z w y k rz y k a n ie m ” (P s a lm 120,5).
D ro g im C z y te ln ik o m p ra g n ę w s k ró c o n y m o p isie zw ró c ić u w a g ę n a p o sta ć czło w ie k a, k tó r y w h is to rii b ib lijn e g o c h rz e ś c ija ń s tw a w w ie k u X V III o d e g ra ł n a d z w y c z a jn ą rolę. J e s t n im p o w sz e c h n ie z n a n y o p iek u n i o rg a n iz a to r c z e sk o -m o ra w sk ic h g m in b ra te r s k ic h tzw . H e rrn h u tó w , ja k też i p ra c y m is y jn e j w śró d p o g a n — h ra b ia M ik o ła j L u d w ik Z in z e n d o rf.
U ro d z ił się on 26 m a ja 1700 ro k u w D reźn ie, m ieście sto łe c z n y m S a k so n ii, ja k o sy n h ra b ie g o J e rz e g o L u d w ik a Z in z e n d o rfa , s p r a w u ją c e g o u rz ą d m in is tr a n a d w o rze e le k to ra sask ieg o o ra z K a ro lin y J u s ty n y h r a b in y G e rsd o rf. Z a ró w n o ojciec, ja k i m a tk a b y li lu d ź m i głęboko w ie rz ą c y m i. L u d w ik Z in z e n d o rf je d n a k ju ż w w ie k u n ie m o w lę c y m u tr a c ił ojca, k tó r y z m a rł Jicząc z a le d w ie 37 lat. P rz e d śm ie rc ią b ło g o sła w ią c dziecię, k tó r e m u p rz y n ie sio n o śpiące, p ro s ił Boga, ab y u c z y n ił z niego n ie ty lk o p obożnego szlach cica, ale też i u c z n ia C h ry stu so w e g o . To ż y czen ie ojca, k tó re m a tk a i b a b c ia p rz y p o m in a ły d z ie c ię c iu s ta ło się p o tę ż n y m bod źcem p o b o żn o ści sie ro ty . W n ie d łu g im czasie, g dy m a tk a jego p o w tó rn ie w y sz ła za m ą ż i w y je c h a ła za m ę ż e m do B e rlin a , w y c h o w a n ie m c h ło p c a z a ję ła się b a b c ia i ciocia, k tó r e m ie sz k a ły w ro d z in n e j p o siad ło ści Z in z e n d o rfó w — B e rte ls d o rf. A tm o s fe ra tego d o m u m ia ła c h a r a k t e r głęb o k o re lig ijn y , to też m ały L u d w ik m ia ł m o żność u c z e s tn ic z e n ia n ie ty lk o w o d b y w a n y c h r e g u la rn ie n a b o ż e ń s tw a c h n ie d z ie ln y c h w kościele, lecz ró w n ie ż w co d z ie n n y c h n a b o ż e ń stw a c h d om o w y ch . P o n a d to jego cio cia H e n ry k a u w a ż a ła za sw ój o b o w iązek ra n o i w ie c z o re m m o d lić się z n im i czy tać S łow o Boże. S łysząc w ie le o B ogu, k tó r y sta ł się c zło w ie k iem , by u m rz e ć za n a s n a k rz y ż u G olgoty, często w id y w a ł w d ziec ięcy ch s n a c h sw ego u k rz y ż o w a nego Z b a w ic ie la i p o s ta n o w ił ju ż ja k o dziecię, ta k ż e i sw o je życie J e m u o fia ro w a ć . O to jego w y p o w ie d ź :
„ P o sta n o w iłe m sobie, że ch o ćb y P a n Je z u s p rz e z n ik o g o n ie b y ł u z n a w a n y , to ja je d n a k chcę M u ca łk o w ic ie zaufać, n a N im spolegać, z N im żyć i u m ie r a ć ” . C ały m i g o d zin am i c h ło p ie c r o z m a w ia ł ze sw o im Z b a w ic ie le m ta k ja k b r a t ze sw y m b ra te m , j a k p rz y ja c ie l z p r z y ja cielem i z w ie rz a ł M u się w m o d litw ie ze w szy stk ieg o , co m u leżało n a sercu . R o zp o czął ta k ż e w dziecięcy sposób u trz y m y w a ć b lisk i k o n ta k t z Je z u s e m p rz e z p is a n ie listó w do N iego i w y rz u c a n ie ich p rz e z okno w ty m p rz e k o n a n iu , że lis ty jego b ę d ą p rz e z P a n a
i Je g o a n io łó w z n a le z io n e i czy ta n e. N a w e t jeg o z a b a w y dziec ięce b y ły n a c e c h o w a n e po b o żn o ścią, bo u r z ą d z a ł g o d zin y m o d litw y i w y g ła sz a ł k a z a n ia . P e w n e g o ra z u , a b y ło to w czasie w k ro c z e n ia w o js k K a ro la X II do S a k so n ii ż o łn ie rz e szw ed zcy w e sz li z h a ła s e m do ich d om u, w y g ła sz a ł on k a z a n ie o sw o im u k o c h a n y m Z b a w ic ie lu do p o u s ta w ia n y c h k rz e s e ł, k tó r e m ia ły p rz e d s ta w ia ć słu ch aczy . Ż o łn ie rz e ze w z ru sz e n ie m s łu c h a li g o rą c y c h słó w dziecięceg o k a z a n ia . T a k i już w p ły w w y w ie ra ło n a sw e o to cze n ie to n a d z w y c z a jn e dziecko.
W d z ie s ią ty m ro k u ży cia o d d a n y zo stał p rz e z sw ych w y c h o w a w c ó w do sły n n e g o w ó w czas p e d a g o g iu m d u ch o w n eg o w H a lle , p ro w a d z o n e g o p rz e z m ęża Bożego p ro fe s o ra A. H. F ra n c k e , gdzie p rz e b y w a ł p rz e z sześć la t. S zk o ła ta d a ła m u g ru n to w n e p rz y g o to w a n ie do d a ls z y c h stu d ió w . O p a n o w a ł d o sk o n a le ję z y k i f r a n c u sk i i ła c iń sk i, ta k , iż w k a ż d y m z n ic h ro z m a w ia ł p ły n n ie i w y g ła sz a ł p rz e m ó w ie n ia . W y k a z y w a ł ró w n ie ż ta le n t p o e ty c k i i ju ż w tr z y n a s ty m ro k u życia u k ła d a ł p ie śn i re lig ijn e , ś p ie w a n e p ó ź n ie j w g m in a c h b r a t e r sk ich . Z teg o te ż o k re s u p o ch o d zi p ie ś ń z n a jd u ją c a się w n a s z y m śp ie w n ik u , z a c z y n a ją c a się od słó w :
„W p a m ię c i zaw sz e d u szo m ie j, g dy Je z u s sk in ie śpiesz, G d y cię w s trz y m u je , s ta n ą ć ch cie j, G d y w o ła ciebie, b ie ż ” . .W czasie p o b y tu w H a lle o b c o w a n ie z u k o c h a n y m Z b a w ic ie le m b y ło m ło d e m u Z in z e n d o rfo w i ró w n ie ż n a jw a ż n ie js z e ch o cia ż ze stro n y k o leg ó w p r z y c h o d ziły i n a niego ró ż n e p o k u sy . Z d ru g ie j stro n y w d o m u F ra n c k e g o n ie b ra k o w a ło b o g ateg o p o k a rm u d la ży cia d u ch o w eg o , gdyż m ia ł on często sp o so b n o ść s łu c h a n ia k a z a ń w y b itn y c h ś w ia d k ó w C h ry stu so w y c h z ró ż n y c h k ra jó w o ra z m is jo n a rz y o d w ie d z a ją c y c h H a l
le. W p o ro z u m ie n iu z n ie w ie lk ą liczb ą sw o ich ró w ie śn ik ó w m iłu ją c y c h P a n a J e z u s a zało ży ł p ie rw sz y z w ią z e k m is y jn y p o d n a z w ą „ Z ia rn k o g o rc z y c z n e ”, m a ją c e być n ie ja k o k o m ó rk ą k ró le s tw a B ożego n a ziem i. C zło n k o w ie teg o z rz e sz e n ia n o sili o d z n a k ę z w iz e ru n k ie m P a n a J e z u s a i z n a p is e m : „ Je g o r a n y n a sz y m z d ro w ie m ” i „ Ż a d e n z n a s n ie ży je d la siebie, a le dla N iego, k tó r y za n a s u m a r ł” .
R o d z in a L u d w ik a Z in z e n d o rfa n ie m ia ła je d n a k p e ł
nego z ro z u m ie n ia d la jego u p o d o b a ń i n a le g a ła n a n ie go, a b y s tu d io w a ł p ra w o i p o szed ł ś la d e m ojca, s z u k a ją c szczęścia i z a d o w o le n ia w k a r ie r z e u rz ę d n ic z e j. P o d ją ł w ięc s tu d ia p ra w n ic z e n a u n iw e rs y te c ie w W itte n b e r - dze, a le p ó ź n ie j sk o ń czy ł ró w n ie ż s tu d ia teologiczne, k tó r e go zaw sze p o ciąg a ły , bo w id z ia ł w n ic h d rogę do słu ż e n ia sw e m u Z b a w ic ie lo w i.
P o sk o ń c z e n iu s tu d ió w p ra w n ic z y c h , zg o d n ie z p a n u ją c y m i w ó w czas z w y c z a ja m i, u d a ł się w p o d ró ż do ró ż n y c h k r a jó w d la u z u p e łn ie n ia sw ej w ied zy i zdo
b y c ia d o św ia d c z e ń życiow ych. W czasie ty ch podróży w ie lk ie w ra ż e n ie w y w a rło n a n im m ia sto F r a n k f u r t n a d M enem , p o n ie w a ż ono by ło p o lem p ra c y F ilip a J a k u b a g p e n e ra , z ało ż y ciela p ie ty z m u , a n a s tę p n ie
; v-' ' .
- ,< ^
M i k o ł a j L u d w i k Z i n z e n d o r f
D u sseld o rf, w k tó r y m to z w ie d z a ją c g a le rię o b ra z ó w z w ró c ił u w a g ę n a o b ra z a r t y s ty m a la r z a D o m en ico F e ti, p rz e d s ta w ia ją c y c ie rp ią c e g o Z b a w ic ie la . P o d o b ra z e m ty m w id n ia ł n a p is w ję z y k u ła c iń s k im : „To u c z y n iłe m d la cieb ie, a co u c z y n isz ty d la m n ie ” . W strz ą ś n ię ty do g łęb i w id o k ie m „M ęża b o le ś c i” — ja k P a n a J e z u s a często n a z y w a ł — u p a d ł n a k o la n a w y p o w ia d a ją c n a s tę p u ją c e sło w a ś lu b o w a n ia : „ P a n ie J e z u , od te j c h w ili T y b ęd zie sz je d y n ą p a s ją m ego ż y c ia ” .
K o n ty n u u ją c sw e p o d ró ż e po H o la n d ii, B elg ii i F r a n c ji p rz y b y ł ró w n ie ż do P a ry ż a . P rz e b y w a ją c w to w a rz y s tw ie sw y c h p rz y ja c ió ł n a d w o rz e k ró le w s k im L u d w ik a XV, z a g a d n ię ty z o sta ł p rz e z p e w n ą d o sto jn ą k siężn ę, czy p r a w d ą je st, iż o n z n a c a łą B ib lię n a p am ięć, n a co je j s k r o m n ie o d p o w ie d z ia ł: „O w szem , lecz m a ło b y to b y ło z n a ć B ib lię n a p a m ię ć ; ja p ra g n ę w e d łu g n ie j ży ć”.
W a rto n a ty m m ie js c u w s p o m in a ć n ie k tó re w y d a r z e n ia z jeg o życia, św ia d c z ą c e w y ra ź n ie o ty m , iż P a n B óg o ta c z a ł go sw ą tr o s k liw ą o p iek ą.
G d y p e w n e g o r a z u p rz e c h o d z ił p rz e z d u ży las, z a tr z y m a ł go zb ó jca , ż ą d a ją c w y d a n ia m u p ie n ię d z y . H r a b ia Z in z e n d o rf o d d a ł m u w sz y stk ie p ie n ią d z e ja k ie p o sia d a ł, p o cz y m p o ło ży ł po p rz y ja c ie ls k u r ę k ę n a jego ra m ie n iu i z u p e łn ie s p o k o jn ie p o w ie d z ia ł: „C złow iecze, g d y b y ś m ia ł k ie d y ś za sw o je c zy n y z a w isn ą ć n a sz u b ien icy , p rz y p o m n ij sobie, że P a n Je z u s n a k rz y ż u na G olgocie o d p u śc ił w in y złoczyńcy. M oże i to b ie p r z e b aczy z w ielk ieg o m iło s ie rd z ia sw ojego, je ż e li okażesz s k r u c h ę ” . P o u p ły w ie ro k u , g d y p rz e b y w a ł z n o w u w te j o kolicy i. p rz e c h o d z ił p rz e z w ieś, z a u w a ż y ł cz ło w ie k a p ra c u ją c e g o w p o lu , k tó re g o ry s y tw a rz y kogoś m u p rz y p o m in a ły . P o k r ó tk im n a m y ś le z a p y ta ł go, czy p a m ię ta c h w ilę s p o tk a n ia się z n im p rz e d ro k ie m w p o b lisk im lesie. Z a p y ta n y z a ru m ie n iw s z y się rz e k ł:
„S łow a, k tó r e p a n do m n ie p o w ie d z ia ł z ta k im sp o k o je m i p o w a g ą p o m im o k rz y w d y , ja k ą p a n u w y rz ą d z i
łem , w ry ły m i się głęb o k o w se rc e i n ie d a w a ły m i sp o k o ju . O p a m ię ta łe m się, ro z p o c z ą łe m in n e życie i c z u ję się szc z ę śliw y ” .
I n n y m ra z e m , b ę d ą c w po d ró ży , w s tą p ił w ieczo rem do sw ego d a w n e g o p rz y ja c ie la . T en u c ieszy w szy się z o d w ie d z in , c h c ia ł go k o n ie c z n ie z a trz y m a ć n a nocleg.
H ra b ie g o Z in z e n d o rfa o g a rn ą ł w te d y ja k iś d z iw n y n ie pokój i m im o , że m ó g ł zostać, n ie u le g ł p ro ś b ie sw ego p rz y ja c ie la , lecz p o sz e d ł w d a ls z ą drogę. G d y ty lk o w y sz e d ł z teg o dom u, r u n ą ł s u f it n a łóżko w p o k o ju , w k tó r y m m ia ł no co w ać. T a k u n ik n ą ł n iech y b n e j, ś m ie r
ci.
J a k k o lw ie k Z in z e n d o rf p o ch o d ził ze śro d o w isk a a r y sto k ra ty c z n e g o , p rz e c ie ż p ra g n ie n ie m jego by ło n a w ią z y w a n ie sto su n k ó w z lu d ź m i ró ż n y c h s ta n ó w i ró ż n ego p o c h o d z e n ia , z k tó r y m i b y go łączy ło w sp ó ln e u m iło w a n ie o soby P a n a J e z u s a C h ry stu sa .
W 21 ro k u życia, b ę d ą c ju ż ra d c ą d w o ru , k a ż d ą n ie dzielę, k ie d y b y ł w o ln y od p ra c y , z g ro m a d z a ł w sw y m d o m u lu d z i z ró ż n y c h w a r s tw sp o łeczn y ch , rz e m ie ś ln i
k ó w i słu ż ą c y c h w s p ó ln ie z n im i c z y ta ją c S łow o Boże M a łż e ń stw o h ra b ie g o Z in z e n d o rfa z a w a r te w 1722 r.
z h r a b i a n k ą D o ro tą R e u ss b y ło b a rd z o szczęśliw e, bo łą c z y ła je m iło ść w z a je m n a m a łż o n k ó w , w sp ó ln e z ro z u m ie n ie i g o rą c e p r a g n ie n ie słu ż e n ia Z b aw icielo w i.
W ty m , iż B óg d a ro w a ł m u ta k ą w ie r n ą to w a rz y s z k ę życia, o b ja w iła się szczeg ó ln a d o b ro ć B oża. P o lu d z k u p o w ie d z ia w sz y , b y ła o n a p ra w d z iw ie od B o g a 'd la niego p rz e z n a c z o n ą p o m o c n ic ą w w y k o n y w a n iu jeg o p o w o ła n ia . B yć ż o n ą ta k ie g o m ę ż a ja k Z in z e n d o rf, by ło z p e w n o śc ią n ie ła tw y m z a d a n ie m . N ie p o d o ła ła b y t e m u, g d y b y te ż i o n a z całeg o se rc a n ie b y ła g o to w a d la s p r a w y P a ń s k ie j p ołożyć w o fierze w sz y stk o : b o g a c tw o , p rz y je m n o ś c i ży cia i s ła w ę teg o św ia ta . M a ł
ż e ń s tw u te m u p o b ło g o s ła w ił P a n Bóg, d a r u ją c im d w a n a ś c io ro d ziec i, d la k tó r y c h h r a b i n a Z in z e n d o rf b y ła w y ro z u m ia łą i n ie s tru d z e n ie w ie rn ą m a tk ą . O śm ioro z ty c h d z ia te k u m a r ło w m ło d y m w ie k u , u p rz e d z a ją c ro d z ic ó w do w ieczn o ści. O ty c h u p rz y w ile jo w a n y c h d z ie d z ic a c h n ie b a o p o w ia d a n o w z ru s z a ją c e fa k ty . N a p rz y k ła d o có reczce D o ro tce, k tó r a ż y ła ty lk o 2 la ta , m ó w io n o , że je j ro d z ic e m o d lili się za n ią i szczególnie tro sz c z y li się o to, b y n ic złego n ie sły sz a ła i n ie w ie d z iała, ja k ty lk o to, co z m iło ści do P a n a J e z u s a w y p ły w a i do N iego p ro w a d z i. J u ż w p ie rw s z y m ro k u ży cia n a u c z y ła się m ó w ić i ś p ie w a ć p ie ś n i o Z b a w i
cielu. S w ego o jc a b a rd z o k o c h a ła i często, g dy do niego p rz y c h o d z iła , m u s ia ł z n ią śp iew ać. G dy p ew n eg o ra z u m a tk a z a p y ta ła j ą : „G d zie b y ła ś ? ” — o d p o w ie d z ia ła : „U Z b a w ic ie la i u ta t u s i a ” . N a u w a g ę m a tk i:
„ J a k to, b y ła ś u Z b a w ic ie la ? ” — o św ia d c z y ła : „T ak, ta t u ś z N im w ła ś n ie ro z m a w ia ł” . Z a s ta ła go b o w iem n a m odlitw ie'. D om Z in z e n d o rfa b y ł zaw sze o tw a rty i d la ty c h , k tó rz y p o trz e b o w a li p o m o cy i w s p a rc ia . W 1722 r. w jeg o ro d z in n y c h s tro n a c h p o ja w iły się n a jp r z ó d m n ie js z e , p o te m w ię k sz e g ru p y b r a c i m o ra w s k ic h , w y p ę d z o n y c h z o jczy zn y za w ia rę w P a n a J e z u s a C h ry s tu s a , k tó rz y ta m s z u k a li s c h ro n ie n ia . B y ła to c h rz e ś c ija ń s k a społeczność, k tó r a p o w s ta ła w z a r a n iu re f o rm a c ji, o p ie r a ją c się n a P iś m ie Ś w ię ty m i n a u k a c h J a n a H u sa, sp alo n eg o n a sto sie w K o n s ta n c ji w 1415 r. H ra b ia Z in z e n d o rf z a ją ł sio lo se m tych u ch o d źcó w , a w id z ą c ic h cię ż k ie p ołożenie, u ży czy ł im