• Nie Znaleziono Wyników

"Surcia wyszła za mąż" - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share ""Surcia wyszła za mąż" - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SARAH TULLER

ur. 1922; Piaski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. USA 2010, życie codzienne, rodzina i dom rodzinny, Surcia

„Surcia wyszła za mąż”

Ta Surcia, co u nas mieszkała, ta dziewczyna, którą matka wzięła, jak ona żyła z nami, ona strasznie chciała wyjść za mąż i moja mama jej mówiła: „Jak ci dam trochę pieniędzy, ale ci nie mogę dać dużo pieniędzy, to kogo ty możesz dostać?

Chcesz wziąć starszego pana z kimś, z rodziną?” A ona spotkała jednego pana, który był żonaty, miał już parę dzieci i ona przychodzi jednego dnia, mówi: „Ja wychodzę za mąż za niego” I pamiętam, moja mama jej dała –400 złotych –to bardzo dużo pieniędzy –i powiedziała: „Ale pamiętaj, ty trzymaj te pieniądze. Nie daj jemu tych pieniędzy. Nie powiedz mu, że masz, bo nie będziesz miała grosza”

Surcia była bardzo naiwna też, bo ona nigdy nie wyszła do życia, ona żyła u nas w mieszkaniu, ona miała jedzenie, potrzebowała ubranie, dostała ubranie, myśmy szli do kina, ona szła do kina, myśmy wyjeżdżali, ona wyjeżdżała, ale mama mnie uczyła jak żyć, ale nie uczyła jej. Ona była dodatek, ona jej nie uczyła, ona jej nie dawała tych paru złotych, jak to wydać.

Ona wyszła za niego za mąż, ten człowiek był biedny jak mysz kościelna, to ona od razu mu dała te pieniądze i od razu wyszła za mąż i on od razu myślał, że będzie interes, business. [On] poszedł, zapłacił komuś za jakiś mały interes, co od razu stracił wszystkie pieniądze. I zostali bez grosza. To ona zaczęła pracować. Ona przyszła do nas, że ona chce u nas dalej pracować. Ona mieszkała bardzo daleko i mama jej powiedziała: „Nie. Ty nie możesz do mnie przyjść stamtąd”i nie chciała, żeby ona przyniosła wszy i tak dalej stamtąd, bo ona już była w okropnych warunkach. Ale powiedziała: „Ale ja ci dam co miesiąc małą pensję, jeśli mi przyrzekniesz, że ty jemu to nie dasz, na jedzenie, że to twoje dziecko nie umrze z głodu” I dawała jej co miesiąc dwadzieścia pięć złotych, do wojny dawała jej co miesiąc te dwadzieścia pięć złotych i ona przychodziła raz na miesiąc z tym dzieckiem. I to dziecko, pamiętam do dzisiejszego dnia, nie wiem dlaczego, ale dziecko w biedzie zazwyczaj wygląda okropnie, nawet nie jest ładne. Zawsze mu z

(2)

nosa leciało i nie był ładnym dzieckiem, bo tak jego matka też nie była ładna, co może być brzydko w kobiecie, to u niej było brzydkie. Tak że jako dziewczynka była ładna, później jak wyrosła, to nos był za długi, oczy były za małe, usta były krzywe.

Co może być brzydkie, to było brzydkie. I to dziecko było trochę jak ta matka. Jak mama jej dała pieniądze, żeby jej kupiła coś do ubrania, to ona wydała na co innego –czy na lekarza, czy na jedzenie, czy coś ładniejszego –nie wiem. Ale ona przychodziła z nim i to dziecko było takie shy, wstydliwe, bardzo wstydliwe, chłopczyk, pamiętam, że jakoś nie mogłam się nigdy ogrzać do tego dziecka.

Wojna zaczęła w 1939 roku, ja myślę jakieś trzy lata przedtem, przez trzy lata ona tak przychodziła z tym dzieckiem, to dziecko miało przeszło dwa lata, dwuletni chłopczyk.

Przychodziła z nim i mama jej dawała te dwadzieścia pięć złotych, co było na jedzenie. I ten mąż to był… nie to, że był starszy, ale on naprawdę był niczym, był niczym. Są ludzie, co są czymś i są ludzie, co są niczym i nieważne czym oni są –zieleni, czarni, biali. Jak jest niczym, to jest niczym. I ona wyglądała jak stara kobieta, kiedy ona była tylko 26 lat i ona już wyglądała jakby miała 50, strasznie. Czy ona żałowała czy nie? Ja byłam młoda, ja do niej nie mówiłam, ja sama byłam teenager, tak że ja nie byłam wystarczająco mądra, żeby ją zapytać: „Czy chcesz to zmienić, czy nie?” To jak ona przychodziła, to ja powiedziałam: „Halo, Surcia. Jak się czujesz? Wszystko w porządku? Do widzenia” i ja uciekałam, żeby być z moimi znajomymi. Tak że do niej nawet nie mówiłam dużo. Jestem stara teraz, ale tego nie mogę zmienić. Ja byłam za młoda, żeby... albo nie... myślałam wtedy tylko o sobie, prosto. I to ona była... to było part mojego życia.

Data i miejsce nagrania 2010-12-07, Boynton Beach

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przedtem Żydzi nie mogli mieszkać gdzie chcieli, nie mogli mieszać w Lublinie, przed 1919 rokiem musiałeś dostać specjalne pozwolenie od Rosji, żeby mieszkać w

Ja się dużo od nich uczyłam, ja się od nich zaczęłam uczyć rzeczy, których ja przedtem nie wiedziałam, bo to były jak obce tu, chociaż te dzieci były koło mnie, ale była

To jak żeśmy się wprowadzili do tego domu, naprzód naturalnie na Narutowicza 20, ja dostałam mój pokój, to ja się od razu zapytałam: „A gdzie Surcia będzie?” To

On był ten, jak przenosili nas z Lublina na Majdanek Tatarski, to on był ten, co przyszedł do nas i zapytał czy potrzebujemy pomoc, coś nosić.. Bo myśmy myśleli, że tam

Jak rodzice szli do pracy, to te dzieci, jak pamiętam, były w domu, nie chodziły po [terenie getta], nie bawiły się outside [na dworze].. Dzieci są bardzo

To tylko tak mówią, ja nie chcę, żeby wiedzieli, że myśmy utrzymywali Żydów” „To to jest taka zła rzecz, żeście pomagali Żydom?” To ona mówi: „Nie wie pani, oni są

„Jeszcze pracujesz dla Żydów?” Ona najpierw mnie zabrała do kościoła, a później, jak inni Polacy do niej mówili: „Jeszcze pracujesz dla Żydów?” to się

Czulent, to jest, że nie wolno gotować w sobotę, to biorą, w garnek się wkłada, dobrze jest z mięsem, kartofle, grzyby trochę, te beans [fasolę], to jest też