• Nie Znaleziono Wyników

Biblioteka Warszawska, 1912, T. 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Biblioteka Warszawska, 1912, T. 3"

Copied!
627
0
0

Pełen tekst

(1)

BIBLIOTEKA WARSZAWSKA.

(2)

B IB L IO T E K A

WARSZAWSKA.

PISMO MIKSIĘCZNK,

poświęcone nauce, literaturze, sztukom i sprawom społecznym.

" ...J

Rok 1912. Tom III.

--- ...

W A R S Z A W A .

A dres ł i e d a k c y i : ul. K r a k o w s k ie P rze d m ie śc ie JMś 5.

(3)

u >

W arszawa. Druk A. Ginsa. N ow ozieln a 47.

(4)

H E N R Y K S T R U Y E

i jego filozofia.

D z iw n a fa ta ln o ść z a w is ła nad d ziała ln o śc ią i pism am i H e n ­ r y k a S tru v e g o .

K i e d y w c hodził w życie, słońce spekulacyi filozoficznej j u ż b y ło zaszło. K ie d y z ż y c ia odeszedł, kiełki filozoficzne, k ry ją c e się ta k dłu g o w g ru n c ie n ie u p ra w ia n y m , znow u w g ó rę w y s t r z e ­ lać poczęły.

K ie d y za czął pisać i o g łasza ć p ierw sze swe prace, nad ro ­ dzajem filozofii, k t ó r y u p ra w ia ł i k tó rem u hołdow ał, znak k rz y ż a na w ieczny spoczynek kładziono. K ie d y w y d a ł o s ta tn ie sw e d z i e ­ ło, ze czcią pochylił}' się czoła m łode i dumne.

D z ia ła ln o ś ć S tr u v e g o p rz y p a d ła w czasie dla s p ek u lac y jn y ch dociekań naj nie w dzięczniejszym . Z a t r y u m f o w a ł o d o św iadc zenie nad m y ślą czystą, g ó r ę w zięło p r z y ro d o z n a w s tw o nad naukam i h u inanistyczne m i, k u l t u r a m a t e r y a l u a nad duchow ą. W t a k ic h p o w ro tn y c h chw ilach dziejó w p ra c a myśli sp ek u lac y jn ej s k a z a n a j e s t albo na b a n ic y ę z g ra n ic nauki, albo n a sam otność.

B a n i t ą S tr u v e być nie chciał, a p rz e to nie był. P o z o s ta ła mu sam otność.

S a m o tn y m b ył na sw y ch w yżynach, z a p a t r z o n y we w z ory daw n e, ho łd u jący myśli, k t ó r ą go z a p ło d n iły s t u d y a młodzieńcze, w ie r n y je j do o s ta tn ie j chw ili, do o s ta tn ie g o tchu. P r z e d m yślą n o w ą nie u s tą p i ł ani piędzi w cią g u ż y w o ta całego. D o sk o n alił z e w n ę trz n ie s y s t e m a t g o to w y , ale nie p rz e ro b ił j e g o j ą d r a pod w p ły w e m w a ru n k ó w , o d k ry ć czy te o ry i a k tu a ln y c h .

S a m o tn ie bronił się p rz ed n a ta r c z y w y m i a ta k a m i p o k olenia n ie c ie rp liw e g o a p e w n e g o siebie, m łodego a d rw ią c e g o ze wzo-

1

(5)

rów p rz ekazanych zdaw na. Uczył, m iark o w a ł, ro z u m o w a ł — nie w strz y m a ł nikogo, nie p rz e ro b ił nikogo, co gorsz a, n ikogo nie urobił.

S p rz y ja ły mu losy ze w n ętrz n e. L ed w ie u n i w e r s y t e t u k o ń ­ czywszy, ja k o m łodzieniec 22-letni, z o stał p o w o ła n y na a d j u n k t a p rz y k ated rze filozofii do S z k o ły G łów n e j w W a rsza w ie. T u też po dwóch latach za ledw ie z o s tał p ro feso rem n a d z w y c z a jn y m . P o przekształceniu zaś S zk o ły G łó w n e j n a u n i w e r s y te t (1869), w k r ó t ­ ce otrzy m a ł n om inacyę na profesora z w y c z a jn e g o (1871). N a s t a ­ nowisku tein, p ra cu jąc niestru d ze n ie, odzn a cza ją c się w y b i t n i e na polu działalności społeczno-naukow ej, o św iato w e j i p u b lic y s ty c z ­ nej, zdobył pow szechny szacunek, uznanie, pop u larn o ść w sp o łe­

czeństwie. Był profesorem , ra d c ą stan u , re d a k to re m , prezesem.

Ale nie w ty m k ie ru n k u szły j e g o d ą ż e n ia g łó w n e. C hciał być p rz edew sz ystkie m n auczycielem m łodych pokoleń, chciał u t r z y ­ mywać w Polsce t r a d y c y ę w ielkiej myśli filozoficznej, chciał w i ­ dzieć jej odrodzenie u sw ych uczniów . T o zaś nie było mu da- nem. W ciągu sw ej pięćdziesięcioletniej d ziałalności s p o ty k a ł się z uznaniem i k r y t y k ą , uw ielbieniem i napaścią, ale swojej s zk o ­ ły, w ła sn e g o g r o n a uczniów , p o d e jm u ją c y c h j e g o w ysiłk i i d ą ż e ­ nia, nie w ychował. W innych s y s te m a ta c h , w i n n y c h za kresa ch prz eb y w ała myśl powszechna.

Można nie z g a d zać się z p o glądam i S tr u y e g o , m o żn a j e n a ­ w et zasadniczo zw alczać najusilniej, to w sz a k ż e t r z e b a mu p r z y ­ znać, że był k o n se k w e n tn y od p o c z ą tk u do końca, że m yśl sw ą pro w a d ził prosto, bez zboczeń, w k ie ru n k u sobie n ad a n y m przez epigonów idealizmu, k tó ry c h b y ł uczniem bezpośrednim , że n ie ­ strudzenie, dla w y w a lc z e n ia sw ym prz ek o n an io m o b y w a te ls tw a , walczył, że w s p o łeczeństw ie krzew ić u siło w a ł w iedzę sze roką i ideały szlachetne, o p a r te na g łę b sz y m pogląd zie na ś w ia t, że w y d o b y ł z m roków n ie p rz e jrz a n y c h s k a r b y d a w n e j m yśli polskiej, że był wzorem pracowitości i poświęcenia dla powołania swego,

G d y zam ilkły spory o słuszność lub b e z p o d sta w n o ść samej tiesci oraz m etody filozofii, re p re z e n to w a n e j przez S tr u y e g o , g d y całość tej filozofii p rz e d s ta w ia się obecnie i p r z e d s ta w ia ć musi j a k o dzieło skończone i do przeszłości należące, nie p o ra na k r y t y ­ kę lub polemikę. R aczej w y p a d a skre ślić o b ra z tej pełnej i w so­

lni' zam kniętej myśli, t e g o w ielkiego, n i e z w y k łe g o w w y ra z ie ze w n ętrz n y m t r u d u żyw ota.

(6)

HENRYK STRUYE 3

I.

P ie rw s z y m za lążkiem i n a jw y b itn ie js z e m znam ieniem syste- m a tu filozoficznego j e s t przedm iot, k tó r y mu się prz y p isu je, i z a ­ danie, j a k i e mu się sta w ia . W ciąg u p a r u t y s ię c y l a t s w e g o r o z ­ woju filozofia nie doszła do o s ta te c z n e g o i p o w sze chnie u z n a n e g o p rz ed m io tu sw y c h b adań. G d y je d n i ro z s z e rz a ją je j p o w o ła n ie do o gólnego n a ś w i a t poglądu, g d y inni w idzieć w niej p r a g n ą o p ra co w an ie k r y t y c z n e n a jw y ż sz y c h zasad n auki, g d y j e s z c z e i n ­ ni u w a ż a j ą j ą za o g ó ln ą te o ry ę sto s u n k ó w , w a rto ś c i lub p o z n a ­ nia, są, k t ó r z y g ło s z ą je j z u p e łn ą nieużyteczność, darem ność, przeszłość.

A p rz e to j u ż w tem p rz e k o n a n iu , j a k i e d a n y m yśliciel w z g lę ­ dem p o d s ta w i za dań filozofii ż yw i, mieści się p e w n a w s k a z ó w k a , w ja k im k ie ru n k u m yśl j e g o ro z w ija ć się p o w in n a lub może,

P rz e d m io to w i tem u po ś w ię c a s w ą u w a g ę k a ż d y myśliciel, zd ą ż a ją c y do szerszych w y n ik ó w . P r z e d m io to w i te m u pośw ięcił też u w a g ę i S tru v e, i co z n a m ie n n e dla logiki całości jego pracy, n a sam ym p o cz ątk u sw ej d ziałalności.

Z a t e m a t do w y k ła d u w s tę p n e g o po h a b ilita c y i w Szkole G łó w n e j o b ra ł S tru v e „ W y w ó d pojęcia f ilo z o fii" '). Z a sa d n ic z y pogląd, p r z e p ro w a d z o n y w ty m w y k ład z ie , o ra z m e to d a sam ego

„w y w o d u " s t a n o w ią podw alinę, n a k tórej się r o z w ija n ie z m ie n io ­ ne w g r u n c ie późniejsze s ta n o w is k o S tru y e g o . S zerszem u nieco i udoskonalonem u w w y r a z i e ze w n ę trz n y m o p ra c o w a n iu te g o ż te ­ m a tu b y ła pośw ięc ona m o w a u n i w e r s y te c k a p. n. „C echy c h a r a k ­ t e ry s ty c z n e filozofii i jej znaczenie w porów n a n iu z innem i nau- kam i" (przekład z r o s y js k ie g o St. T o m asze w sk ieg o , 1875). W ca­

łokształcie p o g ląd ó w filozoficznych S tr u y e g o s ta n o w isk o w z g lę ­ dem p o d s ta w o w y c h za d a ń filozofii w y ło żo n e j e s t we „ W s tę p ie k ry ty c z n y m do filozofii" (wyd. I 1896, wyd. III 1903). W reszcie do te g o sam eg o z a g a d n ie n i a p o w ra c a S tr u v e w r o z p r a w i e „ P r z e d ­ m iot i z a d an ia zasad n icze filozofii1* ( „ P r z e g lą d F ilo z o ficzn y ", 1901).

Z d a n ie m S tr u y e g o , niezg o d n o ść m yślicieli co do isto tn y c h za dań filozofii, n ie ty lk o nie j e s t za rzutem , ale stan o w i, owszem, cechę w y b itn ie o d ró ż n ia ją c ą tę n a u k ę od n auk specyalnycli. Co

') Odczyt ten w yd ru k ow an y został w r. 18(>) łą czn ie z rozpraw:) habi­

litacyjn ą „ o stanow isku A ry sto telesa w historyi filo zo fii, m ianow icie ze w z g lę ­ du na je g o m eta fizy k ę i logikę".

(7)

do przedm iotu, zadań, m etody, g łó w n y c h w y n ik ó w t a k ic h nauk, j a k astronom ia, fizyka, chemia, m ineralogia, b o tan ik a, zoologia, historya, filologia, p ra w o z n a w s tw o i t. d.. istnie je za zw y c zaj z g o ­ da pomiędzy uczonymi, s p o ry za ś z a c z y n a ją się dopiero w z a k r e ­ sie zagadnień poszczególnych. Inaczej zupe łnie p rz e d s ta w ia się sp ra w a w filozofii. T u t a j k a ż d y p ra w ie myśliciel sam odzielny posiada o drębny pog ląd j u ż n ie ty lk o na z a g a d n ie n ia szczegółow e, lecz prz ed ew sz y stk ie m i g łó w n ie na z a g a d n ie n ia p o d sta w o w e , w y ­ znaczające w ogóle k ieru n e k całej pracy.

T a nieokreśloność p rz e d m io tu filozofii, t a niem ożność z a ­ m knięcia jej w g ra n ic a c h ja k i e j k o lw ie k specyalności w y p ł y w a je d n a k z samej is to ty tej nauki, n ie z g o d a zaś filozofów co do jej zadań pod staw o w y c h nie w y łą c z a jedn o ści w sz y stk ic h dążeń !i- lozoficznych. T łóm aczy się to w bard zo p r o s t y sposób: filozofia, j a k o dążność do m yślenia sam odzielnego, nie może się opierać na żadnych p rz esłan k ac h i p o glądac h, w y p ły w a ją c y c h w p r o s t z tra - (ly cyi- „Samodzielność nad a je każdem u u m ysłow i filozofującem u praw o z w ra c a n ia swej u w a g i p rz y w y tw a r z a n i u poglądu na ś w ia t p rz edew szystkiem na te p r z e d m io ty i k w e s ty e , k tó re szczególniej pobudzają go do m y ś len ia i b ad a n ia w ła śn ie łych stron o g ó ln e g o istnienia, które, w edle je g o prz ek o n an ia, służą za n i e z b ę d n ą p o d ­ staw ę do ro z w ią z a n ia g ł ó w n y c h za g a d n ie ń filozofii. A poniew a ż interes, p o b u d za ją cy do m y ś le n ia filozoficznego, j e s t b ard z o ro z ­ m aitym ze w zględu na różność o sobników i czasów i z a tr z y m u je u w a g ę m yśliciela na róż nych p rz ed m io ta ch , to rzecz n a tu ra ln a , że z tej rozm aitości in te re só w filozoficznych p o w s ta j ą z a ró w n o różne okre śle nia p rz ed m io tu filozofii, j a k o t e ż i różne k ie r u n k i b a ­ dan ia i p o zn a w an ia te g o p r z e d m io tu .u ‘)

Pomimo to da się odnaleźć w sp ó ln a nić, w iąż ąca w s z y s tk ie dążenia filozoficzne zarów no ze w z g lę d u na ich treść, j a k na f o r ­ mę. A czynnikam i, k tó re w w y k ry c iu i s t o ty filozofii m o g ą być pomocne, j e s t z je d n e j s tr o n y h i s t o r y a tej nauki, z d r u g i e j —p s y ­ chologia w ied z y ludzkiej wogóle.

P ie rw o tn ie b yła filozofia ogółem nauki i s k u p ia ła w sobie w szy stk ie ró ż n o stro n n e u siło w a n ia um ysłu ludzkiego, zd ążające do poznania i w y ja ś n ie n ia z jaw isk rzecz y w isto śc i. W r a z z r o z ­ szerzeniem się w iedzy, n a s tą p iła p o tr z e b a podziału p ra c y i w ó w ­ czas od filozofii zaczęły się sto p n io w o o d dzielać n auki specyalne, stanow iąc coraz bardziej o drę bne d z iedz iny poszu k iw a ń . J e d n a k

') Cechy charakterystyczne filo zo fii, str. 12.

(8)

HENRYK STKUYE. 5 filozofia z a w s z e j e d n o c z y ł a w sobie c a łą w iedzę lu d zk ą, p o z o s ta ­ j ą c łącz n ik ie m p o m iędzy rozsfcrzelonenii n a u k a m i specyalnem i. G d y zaś i sam a p rz y s w o iła sobie c h a r a k t e r n au k i o drę bnej, z a ję ła się bad a n ie m o gólnych zasad, n a k tó ry c h się n au k i sp ec yalne opie- ra ją , ale k t ó r y c h ro z tr z ą s a n ie nie leży w ich dziedzinie.

O gólne za sa d y w ie d z y ludzkiej d a d z ą się podzielić na d w ie g r u p y : 1) za sa d y um ysłow e, czyli p o d m io to w e; 2) z a s a d y rz ecz o­

we, b y tow e, czyli p rz edm iotow e. B a d a n ie ty c h z a sad łą c z y się j e d n a k ściśle z p o g ląd em n a szc zegółow e p rz e d m io ty w ie d z y i m a na celu ich z rozum ienie i w y jaśnienie , a p rz e to do b a d a n nad ogólnem i zasadam i w ied z y w łączyć należ y t a k ż e 3) w y ja ś n ie n ie szc zegółow yc h p rz e d m io tó w w ie d z y z p u n k tu w id z e n ia j e j o g ó l­

nych zasad.

W te n sposób k s z t a łt u j e się p o trójne za danie filozofii ze w z g lę d u na j e j p r z e d m io t: 1) b ad a n ie czynności p odm iotow ych, k tó re d o p ro w a d z a ją do w iedzy, inneini słowy, czynności p o zn a n ia rz ecz y ; 2) b a d a n ie p rz e d m io to w y c h z a sad b ytu, o ile to j e s t mo­

żliwe, p rz y pom ocy zdolności pozna w cz ych u m y słu ; 3) w y j a ś n i e ­ nie poszczególnych zjaw isk rz ecz y w isto śc i ze s ta n o w is k a o gólnych z a sad w iedzy.

Filozofia, ja k o n a u k a o d rę b n a, d aje się w ięc określić w spo­

sób n a s t ę p u ją c y : „ F ilozofia j e s t n au k ą , b a d a ją c ą ogólne za sa d y w iedzy, pod m io to w e i prz ed m io to w e, w celu w y j a ś n ie n ia szc zeg ó ­ ło w y c h o b ja w ó w b y tu z p u n k tu w id z e n ia ty c h z a s ad ogólnych, o ile to j e s t m ożliw e p r z y zdolnościach pozn a w cz y ch um ysłu lu dzkiego." *)

Z tem o k re śle nie m filozofii w ią ż ą się n ie ro z e rw a ln ie je j ce­

chy znam ienne, k tó r e m i się ona o d ró ż n ia od w s ze lk ic h in n y c h o b ja w ó w życia um ysłow ego. C echy te s p ro w a d z a ją się o s ta t e c z ­ nie do dw óch z a s a d n ic z y c h ; filozofię c h a r a k t e r y z u j ą m ianow icie, k r y t y c z n a sam odzielność m yśli i dążność do o gólnego p o g ląd u na św iat. P ie r w s z a z tych cech j e s t w y n ik ie m ro z w o ju filozofii, j a ­ ko nauki o p o d m io to w y c h z a sad ac h w iedzy, w s k u te k czego filo ­ zofia s ta je się k r y t y k ą um ysłu i j e g o czynności poznaw czych, t. j. t e o r y ą p oznania, lo giką, n a u k ą o nauce. D r u g a cecha w y n i­

k a z ro z w o ju filozofii, j a k o n auki o p r z e d m io to w y c h z a sad ac h w iedzy, przez co za jm u je się ona ro z tr z ą s a n ie m t a k z w a n y c h m e t a ­ fizycznych cz y n n ik ó w ś w ia ta , c z y n n ik ó w byto w y ch , i w y tw o r z e ­ niem z n ich ogóln eg o n a ś w i a t poglądu.

') W stęp k rytyczn y do filozofii, str. 75.

(9)

K ry ty c y z m j e s t p rz eciw ień stw e m d o g m a ty z m u , k t ó r y zja w ia się wówczas, kiedy zd a n ie ja k ie ś, nie będące sam o prz ez się oczy- wistem, uznanem z o staje za p ra w d z iw e j e d y n i e na p o d s t a w i e bez­

pośredniego za ufania u m y słu bądź do sam eg o siebie, do swoich zdolności, n atchnienia, o b ja w ie n ia w e w n ę trz n e g o i t. p., bąd ź do ja k ie jś pow agi z e w n ętrz n ej lub w ogóle ś w i a d e c tw a obcego. W s z e l ­

ka w iedza p rz y jm u je c h a r a k t e r n a u k o w y je d y n i e n a p o d sta w ie uprzedniej k ry ty k i. K r y t y c y z m w ięc j e s t w ogóle sp ra w d zian e m naukow ości filozofii. C hociaż j e d n a k k aż d a z n a u k spec yalnych posiłkuje się k r y t y k ą , to ż a d n a z nich nie poddaje ro z b io ro w i p ro ­ cesu p oznania w ogóle i nie d o c ie r a do j e g o o sta te c z n e j głębi.

D la te g o czynniki k r y t y c z n e n au k sp e c y a ln y c h m ają, co do sw ych zasad, za w sze c h a r a k t e r d o g m a ty c z n y , to znaczy, ża d e n specya- lista, ja k o taki, nie a n a liz u je sam y ch zasad, na k tó ry c h się w sp ie ­ r a i k tó re m i o p e ru je w sw ej czynności k ry ty c z n e j, lecz za p ożycza je sk ądinąd z w iększ ą lub m niejszą św iad o m o ścią ich isto tn e g o źródła. T ym czasem t a w łaśn ie s t r o n a b y ła o d d a w n a przedm iotem dociekań filozoficznych.

W ty m b iegu myśli z a s ta n o w ić m usi sta n o w is k o S tr u v e g o w z glę dem do g in aty zm u w ogóle, a z w ła szcz a d o g m a ty z m u n a u k spe- cyalnych. S ta n o w isk o to u z a s a d n ia S tr u v e w n a s tę p u ją c y sposób.

P rz y p i s y w a n ie d o g m a ty z m u j e d y n i e religii i teologii j e s t wręcz niesłuszne, p o n iew a ż i p o za t ą dzied z in ą sp o ty k a m y ró ż n o ­ rodne sposoby m yślenia, z a s łu g u ją c e w zupełności na n a z w ę d o g ­ matycznych. M ów im y o w ierze d o g m a ty c z n e j w re lig ii i teologii tylko d lateg o , że w i ę k s z a część te o lo g ó w i ludzi re lig ijn y c h u z n a ­ j e pew ne t w ie rd z e n ia za p ra w d z iw e , nie pod d ając ich u p rz e d n ie ­ mu rozbiorow i, w yłąc znie na p o d s ta w ie b ez p o śre d n ie g o p r z e ś w ia d ­ czenia o ich n iew ątpliw ości. D la te g o te ż m am y zupełne pra w o mówić o w ierze d o g m a ty c z n e j w szędzie, g d z ie s p o ty k a m y p o d o b ­ ne bezpośrednie p rz eśw iad c zen ie o pra w d ziw o ści tw ie rd z e ń , uie- udow odnionych k ry ty c z n ie . P rz y p u sz c z e ń zaś d o g m a ty c z n y c h nie- ty lk o nie są pozbaw ione n auki specyalne, lecz, owszem , o p ie ra ją się na nich. T a k w ięc n au k a , u zn a n a za n ajściślejszą, m a t e m a t y ­ ka, posiłkuje się ca ły m sze reg iem za sa d n ic z y c h pojęć, j a k p rz e ­ strzeń i czas, ru c h i siła, w ielk o ść i lic z b a ; t a k n a u k i p r z y r o d n i ­ cze p osiadają g o to w e pojęcia p rz y ro d y , p ra w i t. d.; t a k rów nież nauki hum an isty czn e o p ie ra ją się na całym s ze reg u g o t o w y c h i za p ra w d z iw e uzna nych pojęć, j a k o to o duszy, o m o raln y c h luli fi­

zycznych c z y n n ik a ch dziejów , o p ra w a c h rozw oju, o s to s u n k u czło­

w ie k a do otoczenia, o znaczeniu i celach ż y c ia społecznego, o z a ­ sadach p r a w a i m oralności i t. d.

(10)

H E N K Y K S T R U Y E . 7

Im więcej tw ie rd z e ń d o g m a ty c z n y c h d o puszcza p e w n a n a u ­ ka, tem , oczyw iście, mniej o d p o w ia d a w y m a g a n io m k r y t y k i , a co z a te m idzie naukow ości. D la te g o też k a ż d a n a u k a p o w in n a d ą ­ żyć do co raz w ię k s z e g o o g ra n ic z e n ia sw y c h p rz y p u sz c z e ń d o g m a ­ tycznych. T y m cz asem sp o strze d z m ożna n ie je d n o k r o tn ie z ja w isk o w p ro s t przeciw ne. T a k np., n au k i p rz y ro d n ic z e b ard z o często m e z a d o w a la ją się d o g m atam i, niezbędnym i dla sw eg o rozw oju, lecz p rz e jm u ją n a d to j e sz c z e in n e d o g m a ty , k tóre, będą c z b y t e c z ­ nymi dla sam eg o p rz y ro d o z n a w s tw a , o g ra n ic z a ją bez w sze lk ie g o u p ra w n ie n ia sam odzielność innych n auk. Do d o g m a tó w t a k ic h n ależ y idea konieczności, j a k o b y p anującej w p rz y ro d z ie i w y ł ą ­ czającej rz e k o m o za ró w n o ideę rozum nej i sam odzielnej z a s a d y w sze ch św iata , j a k o t e ż ideę w oln ej woli człow ieka. T y m cz asem j e s t t o t y lk o nieporozum ienie albo przesąd. „ P r z y ro d o z n a w s tw o sam o przez się w y m a g a t y lk o d o g m a tu o istn ie n iu p ra w p rz y ro d y i ich niezm ienności, lecz ani idea p r a w w ogóle, ani id ea ich n ie ­ zm ienności nie m o g ą b y ć uto żsam ian e z ideą konieczności, g d y ż same przez się z g a d z a ją się i z id eą wolności. I s t o ta ro z u m n a , o b d a rz o n a w o ln ą wolą, m oże sam a dla siebie być p ra w em , t. j . być sam odzie lną (autonom iczną), i na p o d sta w ie sam o d zie ln e g o p o s ta ­ n o w ie n ia działa ć niezm ien n ie w e dle p ra w , p rz e z siebie u s t a n o w i o ­ nych. A z a te m niezm ienność p ra w p rz y ro d y nie w y ł ą c z a w cale sam a prz ez się je j rozum nej i wolnej zasady, a je ż e li w ielu p r z y ­ ro d n ik ó w sądzi, że id ea B oga sp rz eciw ia się za sadom p rz y r o d o ­ z n a w s tw a , to s k u tk ie m jed y n ie n ie w ła ś c iw e g o p o m iesza n ia pojęć i prz eciw n e g o k r y t y c e ro z sz e rz e n ia d o g m a ty c z n e g o p rz y p u s z c z e ń p v z y ro d o z n a w s tw a .“ ')

N a u k i specyalne c z y n ią j e d n a k p rz y p u sz c z e n ia d o g m a ty c z n e n ie ty lk o w sto su n k u do p rz e d m io tó w sw eg o b adania, lecz ró w n ie ż co do p o dm iotow ej czynności poznaw czej, a za te m i co do zasad sam ej nauki, j a k o takiej. K a ż d a n a u k a p o szc zeg ó ln a u r a b ia sw oje w ła s n e m e to d y b a d a n ia d r o g ą d o św ia d c z e n ia i ru ty n y , w sz e lk ie zaś z a g a d n ie n ia , do ty c z ą c e sam ej czynności poznaw czej, jej ś ro d ­ k ó w pom ocniczych i ró ż n o ro d n y ch w y tw o ró w , nie w c h o d z ą w ich zakres. K a ż d y s pec yalista , j a k o taki, o p e ru je p rz y ję te m i m e to ­ dam i s w o jeg o z a k re s u w iedzy, ale do ź ró d ła t y c h m etod i ich ro z b io r u k r y ty c z n e g o n ie m a p o trz e b y się uciekać. C h y b a że p o ­ rz u c a ciasn y z a k re s sw ej specyalności i u d a je się n a pole p o s z u ­ k iw a ń zasad n iczy c h , ale w ó w c z a s te ż p rz e s t a j e być s p e c y a listą

') C echy ch arak terystyczn e filo zo fii, str. 30.

(11)

tylko i p rz e tw a r z a się w filozofa, k tó re g o zadaniem j e s t w łaśnie poddać k ry ty c z n e m u ro z b io ro w i zasad n icze p o d s ta w y w sz y s tk ic h nauk specyalnych.

Filozofia, krocząc d ro g ą w s k a z a n ą je j n a jd o b itn ie j przez Kanta, stosuje za sadę k r y t y k i k o n se k w e n tn ie , aż do o s tatec zn y ch , dostępnych dla um ysłu lu d z k ie g o p o d s ta w poznania. O d p o w ie d ­ nio też do sw ego prz ed m io tu filozofia o bejm uje z j e d n e j s tr o n y k r y t y k ę um ysłu, j a k o p o dm iotu pozn a n ia , z dru g iej za ś— k r y t y k ę poglądów na byt, czyli n a t. zw. rz e c z y w is to ść o b je k ty w n ą , j a k o ogólny przedm iot poznania. Z a p u n k t w y jś c ia do t a k ie g o z a s t o ­ sow ania za sa d y k ry ty c y z m u o ra z za n iezb ę d n y w ty m w z g lę d zie środek służy filozofii w ą tp ien ie , p o g lą d sc e p ty c z n y na w sze lkie d o g m aty cz n e dan e w ie d z y ludzkiej.

P rz y te m j e d n a k zapom inać nie należy, iż w ą tp ie n ie j e s t t y l ­ ko punktem w y jśc ia i środkiem dla p r a w d z i w e g o p o z n a n ia rzeczy, nie j e s t zaś j e g o celem. P rz e c iw n ie , pozn a n ie k ry ty c z n e j e s t w swej istocie w łaśn ie przezw y c ięże n ie m i usunięciem w ą tpienia .

„ P ra w d a w y łą c z a w sze lk ą w ą tp liw o ś ć. K r y t y k a sta n o w i w ła ś c i­

wie ty lk o konieczne p rzejście od w ą tp ie n ia do pew ności, od nie- wiadom ości do w iedzy. W sam ej bow iem czynności w ą tp ie n ia i k ry ty c z n e j myśli n a r z u c a ją się nam p e w n e n i e w ą tp l i w e dane, k tó re p o w inny nam służyć za p o d s ta w ę do p ra w d z iw e g o p oznania rzeczy, o ile ta k o w e j e s t d la nas dostęp n em w g ra n ic a c h nasz ego uzdolnienia u m ysłow ego." ')

W sz echstronne i ścisłe z b a d a n ie procesu p o zn a n ia aż do j e ­ go o statecznych, d o stę p n y c h d la nas z a sad n ie ty lk o św iad c zy 0 naukow ości filozofii wogóle, lecz w y k a z u je zarazem , że kon- sekw entnein rozw inięciem k r y t y c y z m u o d ró ż n ia się filozofia od d o g m aty cz n y ch c z y n n ik ó w nauk specyalnych. K r y t y c y z m ten c h a ­ ra k te ry z u je filozofię teinb ard ziej w s t o s u n k u do in n y c h z a k re s ó w życia um ysłow ego, m ają c y c h za p rz e d m io t o g ó ln y p o g lą d n a św iat.

D ążąc do ogó ln eg o na ś w i a t p o glądu, filozofia nie w y t w a r z a g o bezpośrednio, lecz o p ie ra się p rz y te m n a k ry ty c z n y m ro z b io rze odpow iednich danych, a czyni to t a k k o n se k w e n tn ie , że raczej dla k ry ty c y z m u pośw ięca pogląd ogólny, niż o d w ro tn ie. B ąd ź co bądź sam a dążność do o g ó ln eg o p o g ląd u n a ś w i a t stanow i 1 s ta n o w iła zaw sze cechę zn a m ie n n ą i g ł ó w n ą filozofii.

P oglą d n a św'iat w y p ł y w a z trz e c h ź ró d e ł: z d a n y c h b ez p o ­ średnich, z tendencyi m oralnych i w reszcie z c z y n n ik a cz y sto

') W stęp krytyczn y do filozofii, str. 98.

(12)

H E N l t Y K S T I tU V E . 9

m y ś lo w eg o , logicznego. Z d a n y c h b e z p o ś re d n ic h t w o r z y się po­

g lą d n a t u r a ln y na św iat, k tó ry , aczkolw iek w a ż n y d la ż y c ia p r a k ­ ty czn e g o , nie może c z ło w ie k o w i w y s t a r c z y ć i z o s ta je u z u p e łn io n y przez p o g lą d re lig ijn y , w y n i k a j ą c y z p obudek m oralnych. Po t y m p o g ląd zie r e lig ijn y m n a s tę p u je pog ląd logiczuy, k t ó r y nie ma na celu za sp o k o je n ia uczuć m o ra ln y c h cz ło w ie k a, lecz d ą ż y do m ożliw ej p rz ed m io to w o śc i, do o k re śle n ia św ia ta , j a k i m j e s t r z e ­ c z y w iście sam w sobie.

O tóż lo g iczn y pog ląd na św iat, w odróżnieniu od dw óch form poprzednich, p r z e d s ta w i a się w ła ś n ie w d zieja ch ro z w o ju j a k o filozofia. N ie m a —tw i e r d z i S tr u v e — filozofa, k t ó r y b y z a s ł u ­ g i w a ł n a to miano, a nie dochodził do p e w n e g o p o g ląd u na św iat, j a k o o s ta te c z n e g o w y t w o r u sw ojej p r a c y m yślow ej. P r z e c iw n ic y uz n a n ia dąż ności do ogó ln eg o n a ś w ia t p o glądu, j a k o z a s a d n ic z e ­ g o p rz e d m io tu w sze lkie j filozofii, o p ie ra ją się n a p e w n y c h , z g ó ­ r y p rz y ję ty c h tw ie rd z e n ia c h j a k i e g o ś k i e ru n k u teo re ty c z n o -p o - zn a w cz eg o , z a m ia s t zdać sobie d o k ła d n ie sp ra w ę z fa k ty c z n y c h d anych, j a k i e c h a r a k t e r y z u j ą t e n o b ja w n a w e t w z a k re sie ich w ł a sn y c h d ąż e ń filozoficznych. A lbow iem n a w e t n e g a c y jn e w y ­ niki vv tej s p ra w ie d o ty c z ą w g ru n c ie rz ecz y p rz e d m io tó w o g ó l­

n ego p o g lą d u n a ś w i a t i d o p ro w a d z a ją z k onieczności do b liższe­

go o k re ś le n ia ty c h prz ed m io tó w . P o z y t y w i s t a , z a p rz e c z a ją c y m e­

tafiz y ce m ożności p o zn a n ia i s t o ty św ia ta , musi sw oje zd a n ie n a ­ leżycie uzasadnić, a przez to zm uszony j e s t do ro z b io ru z a s a d n i­

czych p o d s t a w i p rz e d m io tó w ogó ln eg o p o g ląd u n a św iat. Mo­

ż n a zaprze cza ć n ie ty lk o is tn ie n iu B oga, ale i m ożności w ogóle m y ś lo w e g o o k re ś le n ia ja k i e jk o lw i e k z a s a d y ogó ln eg o na ś w ia t p o glądu, nie m o żn a te g o j e d n a k czynić bez ro z b io ru d a n y c h h is to ­ ry c zn ie zasad i bez w y k a z a n ia , że ż a d n a z nich nie w y s ta r c z a do w y t w o r z e n i a z a d o w a la ją c e g o poglądu na ś w i a t o c h a r a k t e r z e p rz ed m io to w y m . T o też „z aró w n o z u p e łn y sce ptyk, j a k i poło­

w icz n y s c e p ty k - p o z y ty w is ta , m a ją sw oje p o g lą d y n a ś w ia t, choć n e g a cy jn e, o ile w o góle zd a n ia sw oje u s p r a w ie d liw ia ją w sposób, o d p o w ia d a ją c y w y m ogom nauki i k r y t y k i ." ‘)

P o jęcie ś w ia t a w y t w a r z a się z o g ó ln eg o p ojęcia b y tu w ó w ­ czas, k ie d y um y sł ludzki w nieskończonej m nogości p o s z c z e g ó l­

nych m o m en tó w b y t u z a c z y n a d o s trz e g a ć p e w n ą j e d n o s ta jn o ś ć i p ra w idłow ość. R o zb io rem p ojęcia b y tu i św ia ta , określeniem j e g o z a sad n iczy c h cz y n n ik ó w , c h a r a k t e r y s t y k ą j e g o o b ja w ó w ty -

') P rzed m iot i zadania zasadnicze filozofii, „P rzegl. Kiloz.u 1901. str. 410.

(13)

powycli i ic.li w y jaś n ien ie m na p o d sta w ie o w ych c z y n n ik ó w z a ­ sadniczych zajm uje się w łaś n ie filozofia. S k u p ia ona o s tatec zn e w yniki badań nad b ytem i j e g o o b ja w a m i w j e d n ą całość i wy- Wdiza w ten sposób o g ólny po g ląd na św iat, cz ynią c przez to za ość przyrodzonej dążności um ysłu lu d z k ie g o do objęcia m y ślą w szechbytu. Filozofia s t a r a się tę dążność za spokoić i z r z e k a się w szechstronnego u rz e c z y w istn ie n ia t e g o celu j e d y n i e w ów czas, kiedy dochodzi do u za sad n io n eg o k ry ty c z n ie p rz e k o n a n ia , że stoi temu na przeszkodzie o g raniczoność zdolności poznaw czej czło­

wieka. Z uw agi na czynnik, o g r a n ic z a ją c y w sz e c h stro n n e u rz e ­ czyw istnienie dążności do ogó ln eg o p o g ląd u na św iat, należ y o k re ś ­ lenie filozofii, ja k o tej dążności, uzupełnić w im ię k ry ty c y z m u słowami, „o ile to j e s t możliwe, przy pom ocy k ry ty c z n e g o p ozna­

nia rzeczy.“

Z ogólnej c h a r a k te r y s ty k i filozofii, j a k o dążności k ry ty c z n e j do ogólnego na ś w ia t poglądu, w y n i k a j ą jej sw o iste z a d an ia oraz ro z gałęzienie pracy.

P ie rw sz e m za daniem filozofii j e s t k r y t y c z n y ro z b ió r w łasne j istoty, k ry ty c z n e o k re śle n ie w ła s n e g o p rz e d m io tu o ra z ośw ietle- m e ty p ow ych prób ro z w ią z a n ia j e j zagad n ień . S ta n o w i to, w e ­ d łu g o k re śle n ia S tru y eg o , „filozofię filozofii". D r u g ą g a ł ę z i ą fi­

lozofii j e s t logika, ja k o te o r y a poznania. T rz e c ią w re szcie s t a n o ­ wi m etafizyka, j a k o ro z b ió r k ry ty c z n y z a sad n iczy c h cz y n n ik ó w pojęcia b y tu , j e g o w łasności i form.

Są to zasadnicze n auki filozoficzne, u ra b ia jące w s z e c h s tr o n ­ nie czy n n ik k r y ty c z n y , dopiero zaś na ich p o d sta w ie m ożna p rz y ­ stąpić do u rz ecz yw istnienia d r u g ie g o m o m en tu filozofii, t. j. w y ­ tw o rz en ia o gólnego n a ś w i a t poglądu. T u powrs ta je d ru g i dział nauk filozoficznych, k t ó r y m ożn ab y n a z w a ć filozofią szczegółow ą.

S zczegółow e p rz e d m io ty ś w i a t a d a d z ą się podzielić n a t r z y n a jw y ż sz e k a te g o r y e : p r z y ro d a zm ysłow a, człow iek i b y t t r a n s ­ ce n d e n ta ln y (określany j a k o Bóg, A bsolut, S u b s ta n c y a lub t. p.).

Specyalnym i p o g ląd am i na t r z y te p rz e d m io ty z a jm u ją się n a u k i specyalue: p rz yrodnicze , h u m a n isty c z n e i teologiczne. Z ad a n ie m filozofii szczegółow ej j e s t w ła śn ie k ry ty c z n e ro z p a trz e n ie w y n i ­ ków i zasad ty c h trz e c h szei‘e g ó w n auk specyalnych, ora z ro z ja ś­

nienie tk w ią c y c h w nich pojęć.

(14)

HENRYK STRUYE. 11

II.

P o d s ta w y m etafiz y k i, łączącej się w swej m eto d zie z p sy ­ chologią z j e d n e j stro n y , a z lo g ik ą z d ru g ie j, b u d o w a ć z a czą ł Ntruve j u ż w d y s e r ta c y i d o k to rs k ie j, poświęconej z a g a d n ie n iu d u ­ szy ( „ Z u r E n t s t e h u n g d e r Seele", 1862) oraz w k ilk u ro z p ra w a c h , o g ła sz a n y c h w j ę z y k u polskim („O istn ie n iu d u sz y i je j udziale w cho ro b ach u m y s ło w y c h 1*, 1867), j a k o t e ż niem ieckim („ P sy c h o - log isch -m etap h y sisch e A n a ly se d e r N o t w e n d ig k e it u n d F r e i h e i t " , — P h ilosophische M o n a ts h e fte 1874—i „ P s y c h o lo g isc h -m e ta p h y sisc h e A n a ly se d er G ru n d g e s e tz e des D e n k e n s " — ta m ż e 1876). W r o k u 1876 p o sia d a ł j u ż w tece n ie k tó re ro z d z ia ły sw ej „ M e ta fizy k i s y n ­ te ty c z n e j" , lecz o g łosił ty lk o p r z y s t ę p n y te jż e w y k ł a d w słynnej sw ej „ S y n tezie dw óch ś w ia tó w " (1876) o ra z jej o b ro n ie : „ F ilo zo ­ fia s y n t e t y c z n a i je j k r y t y c y 41 („ W iek " 1876). Do p o d s ta w o w y c h z a g a d n ie ń p o w ra c a ł też n ie ra z w p r a c y dalszej, n a co w s k a z u je sz e re g r o z p r a w p ó źn iejsz y ch („O nieśm ierteln o ści du szy " 1884,

„M aterya, duch, e n e r g i a 1* 1000).

W e w szy stk iem , co żyje, ro z ró ż n ia m y dw ie s t r o n y : w e w n ę t r z ­ n ą i z e w n ę t r z n ą ; p i e r w s z a s ta n o w i istotę, d r u g a doty czy o b j a ­ w ó w ; pie rw s z a z a w ie r a treść, d r u g a fo rm ę ; p ie r w s z ą n a z w a ć m o­

ż n a duszą, d r u g ą ciałem. W te n sposób d zielą się ró w n ie ż z a ­ sadnicze n a u k i filozoficzne. L o g ik a , j a k o t e o r y a poznania, b a d a stro n ę w e w n ę t r z n ą poznania, p rocesy u m y sło w e podm iotu, d o p ro ­ w a d z a ją c e do p o z n a n ia p r a w d y ; m e ta f iz y k a zaś r o z p a t r u j e o g ó ln y p rz e d m io t poznania, k tó ry m j e s t byt, istn ie ją c y n iezależnie od pod­

miotu. M ożna pow iedzieć, że „lo g ik a s ta n o w i n ie ja k o p s y c h o lo ­ g ię filozofii zasadniczej, m e t a f iz y k a zaś j e s t n ie ja k o jej a n a to m ią i fizyologią. Myśl logiczna, p o dm iotow a, id ea i b y t m e ta fiz y c z ­ ny, p rz ed m io to w y , re a ln y s ta n o w ią w istocie s t ro n ę w e w n ę tr z n ą i z e w n ę trz n ą , treść i formę, duszę i ciało o w e g o pow sze ch n eg o istnienia, życia, do k t ó r e g o c z ło w ie k s w o ją m yślą i s w y m bytem , s w ą d u sz ą i ciałem n ależ y ". *)

M etafizyka, j a k o n a u k a o p r z e d m io to w y m bycie w ogóle, mo­

że się k s z t a ł t o w a ć w sposób tro jak i.

Może p rz y ją ć za z a s a d ę b y t z e w n ę trz n y , p o z b a w io n y myśli.

Może w y c h o d zić z treśc i w e w n ę trz n e j. Może w re szcie szukać z a ­ sady, w y ja ś n ia ją c e j ś w ia t, w bycie, k t ó r y b y o b ejm o w ał za ró w n o

') Wstęp, str. 65.

(15)

czynniki podmiotow e, j a k p rz ed m io to w e, w bycie, p o p rz e d z a ją c y m ów rozdział, j a k i istn ie je w poznaniu.

P ogląd, k tó r y u zn a je rz e c z y w isto ść p r a w d z i w ą w bycie p rz e d ­ m iotowym, z e w n ę trz n y m , w p rz e c iw s ta w ie n iu do podm iotow ego, w e w n ętrzn e g o , zow ie się realizm em . B y t zaś z e w n ę trz n y , m ają- ( y w yjaśniać i w y p ro w a d z a ć z siebie ś w i a t i j e g o o b jaw y , a więc P°.I<jty ja k o z a sad a m etafizyczna, s p ro w a d z a się do pojęcia ma- eryi. Ze s ta n o w is k a re alizm u m etafiz y czn e g o m a t e r y a j e s t sub- s ancyą, d ziała ją cą na nasze z m y sły z e w n ę trz n e , b e z w ł a d n ą w so­

bie, lecz p odlegają cą ruchow i, podzielną, p o z b a w io n ą św iadom ości swych stanów , lecz będą cą p r z y c z y n ą zjaw is k n iety lk o fizycznych, lecz i psychicznych. R ealizm , p o jm u ją cy m a te r y ę j a k o z a sad ę m etafizyczną, s ta je się za zw y c zaj p o g ląd em m a te ry a listy c z n y m .

W biegunow ym do niego p rz e c iw ie ń s tw ie stoi pog ląd na św iat, o p a r ty na treści podm iotow ej. P o n ie w a ż n a jw y ż s z y m o b ­ ja w e m tej treści j e s t m yśl, idea, p rzeto pogląd ten p r z y b ie r a n a ­ zw ę idealizmu. W idealizm ie ś w i a t z e w n ę t r z n y i w s z y s tk ie z j a ­ w iska fizyczne s ta n o w ią w y r a z idei, k tó ra , b ęd ą c p o jm o w a n a jako za sada m etafizyczna, s p ro w a d z a się do pojęcia d u c h a (s p iry tu a - lizm). Duch, j a k o s u b s ta n c y a m yślow a, j e s t tu p o jm o w a n y j a k o w sze ch św iat i p rzeto idealizm m e tafiz y czn y łącz y się zw y k le z panteizmem.

Trzecim w reszcie t y p o w y m poglądem na ś w i a t j e s t ten, k t ó ­ ry się opiera na bycie is to ty samej w sobie, n iezróżnicz kow anej jeszc ze przez pozn a n ie ludzkie n a c z y n n ik i sk ładow e . P o n ie w a ż kierune k ten hołduje zjednoczeniu obu s tro n b y tu , o d b ija ją c e ­ go się w poznaniu, w ięc m a 011 c h a r a k t e r s y n t e ty c z n y i m ożna go n az w ać idealn y m realizm em . Z e w z g lę d u na s w ą przeciw - s taw n o ść do m a te ry a liz m u z j e d n e j s tro n y i p a n te iz m u z dru g iej, idealny realizm s tre s z c z a się w zasadzie ontologicznej.

Z ałoż enia te i definicye m a ją doniosłe zna cze nie dla z r o z u ­ mienia biegu s y ste m a ty c z n e j myśli S tru v e g o , docierając ej do p ier­

w otnej je d n o śc i bytu.

P o zn an ie nasze o b d a rz a b y t d w ie m a w łasn o śc ia m i, k tóre, bę­

dąc p rz y ję te za za sa d y m etafizyczne, ro z szcz ep iają rz e c z y w isto ś ć na d w a odrębne św iaty . T e d w a ś w i a t y to, j a k w idzieliśm y, dzie­

dzina zm y sło w a i duchow a. W dąż en iu do pogo d ze n ia ich, do za m ia ny d u a listy c z n e g o poglądu na m o n isty c zn y , u siło w a n o je d e n c z y n n ik sprow a dzić do d ru g ie g o , z a m ia s t oba s p ro w a d zić do wspól- nej p rz y c z y n y lub istoty.

M a te ry a i d uch nie są ja k i e m i ś b y ta m i sam y m i w sobie, lecz są ty lk o o b jaw a m i b y tu , j a k o czegoś je d n o ro d n e g o i p ie rw o tn e g o .

(16)

HKNRYK STRUYE. 13 B y t je st w ogóle n a jw y ż s z ą i o s t a t e c z n ą p r z y c z y n ą w s z y s tk ic h sw oich o b ja w ó w . P r z y c z y n y dalszej j u ż n ie m a i b y ć nie może.

Z a r ó w n o w e d łu g p r a w a logiczne go tożsam ości, j a k i w e d łu g p r a ­ w a za chow a nia en e rg ii, do b y t u nic dodać ani od n ieg o nic ująć nie m ożem y. W s z y stk ie z ja w is k a przeszłe, obecne i p rz y s z łe s t a ­ n o w ią ty lk o k o m b in a c y ę sta ły c h i n iezm iennych c z y n n ik ó w b y tu . P r z y c z y n y b y tu sam eg o dociekać nie m ożna, albow iem stanow'i on sam p rz y c z y n ę w sz y stk ie g o , o co t y lk o p y t a ć możem y. D l a ­ t e g o też o statec zn em za g a d n ie n ie m m oże być j e d y n i e s p r o w a d z e ­ nie w sz y s tk ic h z ja w is k do ow ych s ta ły c h i niezm ien n y c h c z y n n i­

k ó w bytu.

Z d ru g iej s tro n y , w sze lkie z ja w is k o j e s t w y n ik ie m d z ia ła n ia odpow iedniej, niezm iennej w sobie isto ty . I s t o t a z a w i e r a w so­

bie za sadę is tn ie n ia z ja w is k a ; z a s a d ą zaś p o z n a n ia z j a w is k a j e s t ro z b ió r j e g o is to ty i w y k a z a n ie ty c h w łasnośc i b y to w y c h , k t ó r y m zja w isk o za w d z ię c z a sw e istnienie.

S to su n e k pom iędzy i s t o tą a z ja w isk ie m m oże być jesz c z e w y r a ż o n y w n a s t ę p u j ą c y s p o s ó b : z ja w is k o j e s t sam ąż istotą , z w r ó ­ coną ku nam j e d n ą s w o ją s tro n ą , a więc z e w n ę tr z n ą i zm ie n n ą napozór; is t o ta jest. sam em że z jaw iskie m , ro z w a ż a n e m j e d y n i e ze w z g lę d u n a sw ą s tro n ę w e w n ę trz n ą , niezm ienną. P ro c e s p o z n a ­ nia z ja w is k a d o b ie g a s w e g o kresu, u rz e c z y w i s tn ia sw ój cel, k ie ­ d y uda nam się o d k ry ć w łasności lub d z ia ła n ie is to ty , b ytu, j a k o stro n ę w e w n ę t r z n ą o w e g o zjaw iska .

P o n ie w a ż więc w y s t a r c z a ją c ą p rz y c z y n ą t a k ś w i a t a z j a w is k o ­ w e g o wogóle, j a k i k a ż d e g o s z c zeg ó ło w e g o s z e re g u z ja w is k j e s t b y t ze swem i w łasnośc ia m i, p rz e to bytu te g o nie m ożna czynić zależnym od zjaw is k , lecz o d w ro tn ie , z ja w is k a p o jm o w a ć n ależ y w ich zależności od b y tu . S k u te k bowiem nie m oże d z ia ła ć w stecz na p rz y c z y n ę i nie m oże w niczem o g raniczać, ani te m b a rd z ie j w y z n acz ać is to ty , z k tó re j sam pochodzi. ')

P o ję c ie p ie rw o tn e g o , j e d n o ro d n e g o i n ie z a le ż n e g o b y tu j e s t z a te m k onieczne d la u ro b ie n ia sobie p o glądu n a św iat. B ez t a ­ k ieg o bow iem pojęcia ś w i a t s ta ł b y się m ie s z a n in ą p o w i k ła n y c h z sobą c z ynników , ró ż n o ro d n y c h co do swej is to ty , po zb a w io n y ch wszelkiej łączności, d zia ła ją c y c h w n a jro z m a its z y c h k ieru n k a ch . I akie w sz a k ż e pojęcie ś w ia t a s p rz e c iw ia się u s tro jo w i nasz ego u m y słu i nie może b3'ć p rz e d m io te m poznania.

') Por. Psychologisch-m etaptaysische A nalyse des B egriffs der N otw en - d ig k eit. P h ilosop h isclie M onatshefte, 1874, str. 68 i uast.

(17)

U znając konieczność sp ro w a d z e n ia z ja w isk ś w i a t a do je g o istoty, j a k o j e d y n ą możność u ro b ie n ia sobie o g ó ln eg o na ś w i a t poglądu, a z dru g iej s t r o n y nie m ogąc u p a t r y w a ć o statec zn ej z a ­ sady b y tu w j e g o d anyc h nam w czynności poznaw czej o b ja w a c h , zmuszeni j e s te ś m y pójść dalej i p o sz u k iw a ć treści ś w i a t a w bycie najw yższym , do k tó r e g o b y sir; d a ł y s p ro w a d z ić za ró w n o duch, j a k m aterya. Do treści tej d o ciera S tr u v e d r o g ą p s ychologiczną.

Świadom ość o is tnie niu p e w n y ch c z y n n ik ó w p rz e d m io to w y c h w y n ik a z b e z pośredniego w ra ż e n ia oporu. D opóki je s t e m pozo­

staw io n y sam sobie, nie p o trz e b u ją p rz y jm o w a ć is t n ie n ia c z eg o ­ kolw iek poza sobą, czeg o k o lw iek p rz e d m io to w e g o . Myśl o i s tn ie ­ niu p rz edm iotu budzi się d o piero w te d y , k ied y w sw ojem d z i a ła ­ niu nap o ty k am pew ien opór, ogra nic zenie . W r a ż e n ie to, z p o c z ą t­

ku czysto ze w n ętrz n e, ro z c ią g a się z czasem i n a życie cz y sto psychiczne: n a tra fia m w sobie na pew n e u k s z ta łto w a n ia , o k t ó ­ rych myślę, k t ó r e oceniam , nad któ rem i p r a g n ę panow ać. W r a ­ żeń u; oporu, d o z n a w a n e g o przy pom ocy z m y s łó w od o toczenia z e w nętrz nego, n a p r o w a d z a m nie na pojęcie ś w i a t a m a t e r y a l n e g o ; poczucie zaś rozlicznych o g ra n ic z e ń w e w n ę trz n y c h , t. zn. w yni- kających z m ojego u stro ju u m y s ło w eg o , jest, źródłem p ojęcia ś w ia ­ ta duchow ego. O ba te pojęcia s t a j ą się z czasem w s p ó ł c z y n n ik a ­ mi bytu p rz e d m io to w e g o , i s t n ie ją c e g o nieza leżnie od p o z n a n ia i w y t w a r z a j ą , zależnie od n a jro z m a its z y c h w a r u n k ó w i w p ły w ó w , d w a zasadnicze p o g ląd y na ś w ia t: re a listy c z n y i id ealistyczny.

P s ychologiczne to w s z a k ż e źró d ło z a ró w n o pojęć z a sad n iczy c h o bycie, jak zasad n iczy c h s y s t e m a t ó w m etafiz y czn y c h , d o p r o w a ­ dza najprościej do pojęcia b y tu p ro ste g o i p i e rw o tn e g o , je d n o c z ą ­ cego w sobie oba p ie rw ia stk i.

S pro w ad z en ie o b ja w ó w do bytu, k t ó r y się objaw ia, ma swe bezpośrednie źródło w poczuciu osobistej ene rgii, u z e w n ę trz n ia ją - cej się j a k o działanie, p rzyczem siebie pojm ujem y j a k o b y t, j a k o przyczynę, a d z ia ła n ie s w o j e — j a k o t e g o b y tu o b jaw y , j a k o s k u ­ tek. P o d le g a ją c w ra żen io m oporu i o g ra n ic z e n ia , innem i słow y, podlegając obcemu d zia ła n iu na nas, w n io s k u jem y , iż j e s t ono w y nikiem obcego bytu, obcej p rz y czy n y .

R óżnica pom iędzy d ziała n ie m w ła s n e m a obcem p o le g a na tem, że g d y p rz y działa n iu w łasn e m u jm u je m y p rz y c z y n ę b ezpo­

średnio jako siebie sam ych, to d z iała n ie obce nie daje m ożności bez p o śred n ieg o w n ik n ię c ia w is to tę d z iała ją cą, k tó rej o b ja w y są zm ienne i zależne od treści p o d m iotow ej. D lateg o też, nie m ając żadnej w ątpliw ości co do istn ie n ia b y tu p rz e d m io to w e g o , g d y podlegam y d ziała niu obcemu, m ożem y nie wiedzieć, j a k i m ten

(18)

HENRYK STRUYE. 15 b y t j e s t w sw ej istocie. N ie p e w n o ść ta ro z w ią z a ć się j e d n a k d a ­ j e na p o d s t a w ie ro z b io ru o w e g o obcego d z ia ła n ia na nas przez m ożliw ie p rz e d m io to w e zrozum ienie j e g o treści, j a k o t e ż c h a ra k te r u .

J u ż z tycli ro z w a ż a ń w y p ł y w a , że b y t p r z e d m io to w y o k r e ś ­ lić m ożna o g ó ln ie j a k o obcą, n ieza leżn ą od nas en e rg ię, o b j a w i a ­ j ą c ą się w swern na nas działa n iu . J a k sami j e s t e ś m y b ytam i,

k tó ry ch e n e r g i a o b ja w ia się w d z i a ła n iu n a z e w n ą tr z , t a k b y t p rz e d m io to w y j e s t ró w n ie ż en e rg ią, o b ja w ia ją c ą się w sw em d z ia ­ łaniu na nas. P r z e z to o k re śle n ie w sz a k ż e nic je s z c z e nie o rz e ­ kam y o treści w e w n ę trz n e j b y tu p rz e d m io to w e g o , u s t a la m y t y lk o t a k t , że jest. on b ytem , k t ó r y na nas działa, p rz y c z y n ą p e w n y c h sk u tk ó w , dochodzących do św iadom ości naszej.

Z określeniem bytu, j a k o ene rgii, z g a d z a się n a jz u p e łn ie j w spółczesne p rz y ro d o z n a w s tw o . C a ła f iz y k a w s p ó łcz esn a d ą ż y w y ja śn ie n ia z ja w isk p rz y r o d y n a p o d s ta w i e e n e rg ii, pojinowa- neJ ja k o zdolność do w y k o n a n ia p ra c y m echanicznej. P r z e z z a ­ sto so w a n ie pojęcia en e rg ii w fizyce daje się p o godzić odw iec zn y 9PÓr tej n auki z m etafizyką. P o ję cie en e rg ii n a b ie r a też zn a cze­

nia oll, rz y m ie g o g ł ó w n ie d la te g o , że d a d z ą się do n ie g o s p r o w a ­ dzić d w a p rz e c iw le g łe czynniki bytu, o znaczone j a k o m a te r y a i duch.

P rz e d e w s z y s t k ie m zw rócić n ależ y u w a g ę , że d w a s t a n y e n e r ­ gii) m ianow icie, e n e r g i a p o te n c y a ln a i k i n e ty c z n a o d p o w ia d a ją w zupełności za sadniczym pojęciom m e ta fiz y c z n y m : i s t o t y b y t u i j e g o objaw ów . E n e r g ia p o te n c y a ln a j e s t czernś t a k sam o ta je m - niczem dla fizyka, j a k i s t o t a b y tu p rz e d m io to w e g o dla m e ta f iz y ­ ka. Mimo że j e s t u z n a n a za źró d ło w sz e lk ic h o b ja w ó w b ytu, bez pośredniej w ie d z y o j e j treści nie p o sia d a m y zgoła. Sądzić o niej m ożem y j e d y n i e n a p o d s ta w ie j e j p rzejścia w sta n ruchu czyli w e n e rg ię k inetycz ną. P o z a tem prz ejściem w s ta n czyn- ny> poza zja w isk o w o śc ią b y tu , en e rg ia po ten cy a ln a, pod o b n ie j a k i s t o t a b y tu , j e s t ta je m n ic ą niedocieczoną. A le je j i stn ie n ie j e s t n ie w ą tp liw e , j a k n ie w ą tp liw e j e s t istn ie n ie bytu.

R o z ró ż n ie n ie p o m ięd zy e n e r g i ą p o te n c y a ln ą a k in e ty c z n ą w y k a z u je n adto, że byt nie d aje się s p ro w a d z ić do samej z j a w i ­ skowości. P r a g n ą c w y ja śn ić sobie z ja w is k a ś w ia ta j a k o o b ja w y e n e rg ii ruchu, m u sim y j e s p ro w a d z ić do d z ia ła n ia energii po ten - oyalnej. .Jak pojęcie energii p o ten cja ln e j j e s t szersze od pojęcia ene rgii k inetycz nej, t a k pojęcie i s to ty b y tu obejm u je tr e ś ć z n a cz­

nie b o g a ts z ą , niż pojęcie ś w ia ta zjaw isk o w eg o .

W j a k i j e d n a k sposób d ad z ą się do ta k p ojm ow anej en e rg ii sp ro w a d z ić d w a za sadnicze czynniki b y t u ?

(19)

Co się ty c z y m a te ry i, to trac i o n a \v fizyce w spółczesnej coraz bardziej c h a r a k t e r sam oistności i s ta je się w ła śc iw ie ty lk o w yrazem form a lnym dla ozn a cze n ia p e w n e g o s ta łe g o p o d ło ża z ja ­ wisk fizycznych. Pojęcie m a te r y i s p r o w a d z a się w g ru n c ie r z e ­ czy do pojęcia masy, k t ó r a ze sw ej s t r o n y o k re ś la się ściśle t y l ­ ko ja k o m ia ra oporu, s ta w ia n e g o p rz e z ciało w obec p r ó b y w p r a ­ w ienia go w ruch. P o z o s ta je m y tu w ięc w z a k re s ie pojęć siły i ruchu. S p ro w ad z en ie w s z y stk ic h o b ja w ó w p r z y r o d y do ru c h u i dążność do o k re śle n ia t y c h o b ja w ó w o ra z w z a je m n e g o ich do siebie stosunku d o k o n y w a się za p om ocą fo rm u ł m a t e m a ty c z n y c h , będących w y tw o ra m i ra c y o n a ln y m i u m y słu ludzkiego, w y n ik a m i j e ­ go p racy myśli. Z dolność zaś do o k re śle n ia c z y n n ik a ta k n ieza leż­

nego bezpośrednio od naszej myśli, j a k i m j e s t ruch, pow o d u jąc y o b ­ j a w y przyrody, dow odzi najo cz y w iściej jednorodności p ra w naszej

myśli logicznej z p ra w a m i o w e g o ruchu. G d y b y ta k ie j j e d n o r o d ­ ności w e w n ę trz n e j nie było, w ó w c zas o d e r w a n e p ro c esy myśli naszej, czynne w w y t w a r z a n i u o w y c h fo r m u ł m ate m a ty c z n y c h , nie m og ły b y s ta n o w ić w y ra z u z ja w isk z e w n ę trz n y c h . T y m c z a ­ sem poddając myśl logicznej p ra w id ło w o śc i, j a k a się nam w e ­ w n ę trz n ie n arzu ca bezpo śred n io z u stro jem sam eg o u m y słu , do ­ chodzim y do w y n ik ó w , zg o d n y c h z r z e c z y w is ty m ruchem ś w ia ta z e w n ętrz n eg o i m ogących być s p ra w d z o n y m i na k a ż d y m kroku.

Dowodzi to w sposób niezb ity , że p ra w id ło w o ś ć m yśli, k t ó r a w y ­ t w a r z a m a te m a ty c z n e f o r m u ły fizyki i m echaniki, j e s t je d n o ro d n a z p ra w id ło w o ścią ruchu, s ta n o w ią c e g o o g ó ln ą p rz y c z y n ę o b ja w ó w z e w n ę trz n e g o b y tu p rz ed m io to w eg o .

Możemy stą d w nioskow ać , że m a te r y a , s p ro w a d z a ją c a się do energii kinety cz n ej, j e s t w istocie swojej ruchem , p o d le g a ją ­ cym racyonalnej praw id ło w o ści.

R acyonalność w o b ja w a c h ru c h u u w y d a tn ia się n ie ty lk o w ty ch w y p a d k ach , k ie d y p rz y r o d o z n a w s tw o p o tra f i j e s p r o w a ­ dzić do form uł m a t e m a ty c z n y c h , lecz ró w n ie ż w ów czas, k ie d y z a ­ w iłość ruchów u n iem o żliw ia w sze lk ą ścisłą rachubę, np. w o b ja ­ wach życia. Pom im o pew n y ch a na logii, jakie m o ż n a b y w y k r y ć p om iędzy tw o rz en iem się c ia ł niebieskich z p ie rw o tn y c h m g ła w ic a stosunkiem j ą d r a i p ro to p la s m y w kom órce o rg a n ic zn ej, fo r m u ­ ły m atem aty cz n ej ruchu ż y c io w e g o nie ud a się n i g d y s tw o rz y ć, albow iem pod fo rm ą ru c h u z e w n ę trz n e g o w y stę p u je tu tre ść w e ­ w n ę trz n a , d o s tę p n a j e d y n i e d la bezpośredniej św iadom ości. Tej treśc i ru c h u życiow ego, t r e ś c i ja k o ś c io w o różnej od ru c h u m ech a­

nicznego, w y ra z ić nie z d o ła m y w form ule m a te m a ty c z n e j. Mimo to je d n a k , acz z inn y ch w z glę dów , o b ja w ia s ię w niej p ie r w ia ­

(20)

s te k ra c y o n a ln y , p o le g a ją c y n a celow ej k o m b in a c y i m nogości odo­

sobn io n y ch r u c h ó w w je d n y m w s p ó ln y m k ieru n k u , d o p r o w a d z a j ą ­ cym do z a m k n ię te g o w sobie s y ste m a tu , zw a n e g o u stro jem .

Z j a w i s k a ż y c ia p r z e p r o w a d z a j ą j u ż w d z ied z in ę d ru g ie g o z a sad n icze g o c z y n n ik a b y tu , m ianow icie w dzied z in ę ducha.

N a jc h a r a k te r y s t y c z n i e j s z y m o b jaw e m n asz ego b y t u w e w n ę t r z ­ n e g o j e s t to, że go sobie nie m ożem y w y o b ra z ić w form ach, od­

p o w ia d a ją c y c h n asz em u p o g lą d o w i n a o b ja w y z e w n ę trz n e . W r a ­ ż enia zm ysłow e o d g r y w a j ą , j a k o p ierw sze bodźce ż y c ia w e w n ę tr z ­ n ego ta k p o tę ż n ą rolę, że do nich s p ro w a d z a m y z p o cz ątk u w s z y s t ­ kie zja w is k a . Z czasem j e d n a k s to s u n e k pom iędzy d w o m a c z y n ­ n ikam i b y tu zm ien ia się n a k o rz y ść c z y n n ik a d u chow ego, k t ó r e g o obecnie żaden ba d a c z p o w a ż n y nie usiłu je sp ro w a d z ić do z m y s ło ­ w ego. F a k t y św iadom ości b o w iem są d a n e ró w nie , a n a w e t b a r ­ dziej bezpośrednio, niż f a k t y zm ysłow e. J a ź ń lu d zk a j e s t u orga - n iz o w a n y m zbiorem p r z e d m io to w y c h c z y n n ik ó w psy ch icz n y ch , o b ­ d a rzo n y ch p e w n ą z in d y w id u a liz o w a n ą en e rg ią . J a k w św iecie z e w n ę trz n y m o d ró ż n ia m y swe ciało, p o d le g a ją c e b e z p o ś re d n io n a ­ szej woli, od p o z o s ta łe g o św ia ta , od nas n ie za leżn e g o , t a k w ś w i e ­ cie w e w n ę trz n y m w y ró ż n ia m y s w ą duszę, j a k o całość sw ej oso­

bistej e n e rg ii psychicznej, od d u c h a w ogóle, s t a n o w ią c e g o tre ść całego ż y c ia w e w n ę t r z n e g o ludzkości.

T e n to c z y n n ik d u c h o w y da się nie g o rz e j od m a te r y a ln e g o s p ro w a d z ić do sw oistej ene rgii. A n a lo g ic z n ie do en e rg ii fizyc z­

nej m ożna u jm o w ać e n e rg ię p s y c h ic z n ą j a k o je d e n z o b ja w ó w pow szechnej energii p o ten cy a ln ej, przech o d z ące j w ró ż n y c h p rz e ­ m ianach w e n e rg ię k inetycz ną. W spólnym czynnikiem w e w s z y s t ­ kich ty c h p rz e m ia n a c h j e s t ruch, ale w sto s u n k u do z ja w is k p s y ­ chicznych sw o is ty ruch psychiczny.

„R uch te d y , j a k o s k u te k p rz ejścia en e rg ii w s z e c h b y tu ze s ta n u p o te n c y a ln e g o w s t a ń k in e ty c z n y , j e s t c z ynnikie m p o w sze ch ­ nym w sze lk ic h w ogóle o b ja w ó w bytu. W obec t e g o czynnika, t a k naocznie w sp ó ln e g o z a ró w n o ob jaw o m fizycznym , j a k p s y ­ chicznym , u p a d a ra z na za w sz e b e z w z g lę d n y dualizm m iędzy t y ­ mi o b jaw a m i. S ą one różne, ale sp ro w a d z ić j e m ożem y do w sp ó l­

nego m ian o w n ik a , j a k i m j e s t w łaśnie ruch. N a d to ro z u m ie m y obecnie j a s n o ró żnicę m ięd zy tym i o b jaw a m i, m iędzy ru c h em fi­

zycznym i p sychicz nym . R u c h fizy c zn y j e s t ru c h e m z e w n ę t r z ­ n ym w s to su n k u do n a s ; ru c h zaś p sy c h ic z n y j e s t n a s z y m w ł a s ­ nym u m y sło w y m ruchem . O bcy ruch, n a jb a r d z ie j p s y c h ic z n y n a ­ wet, jeśli j e s t dla nas d o stęp n y , p r z e d s t a w ia się nam z a w s z e w f o r ­ mie ru c h u fizycznego, z e w n ę trz n e g o , choć w e w n ę tr z n ie dla siebie

HEN RYK STRUYE. 17

(21)

j e s t psychicznym . P o d o b n ie i n a sz w ła s n y ruch p sy c h ic z n y p rz e d ­ sta w ia łb y się obcemu b a d a c z o w i j a k o ruch fizyczny, g d y b y m ógł na m ego p atrz eć z z e w n ą tr z . R ó żn ica m ię d z y p o d m io to w y m i p rz e d ­ m iotow ym b y te m s p ro w a d z a się w y łą c z n ie do różnego s t a n o w is k a w pojm ow aniu ruchu. R a z sami się p rz e jm u je m y n as z y m w ł a s ­ nym ruchem p o d m io to w o ; d r u g i raz p a tr z y m y n a ruch od nas niezależny, obcy, prz ed m io to w y . B y t w o g ó le jest. je d n y m i ty m samym w o bydw óch w y p a d k a c h , jest. ruchem u. ')

Wszechbyt, p rz e d s t a w ia się t e d y j a k o j e d n o r o d n y co do w szystkich sw oich objaw ó w . J e d n o r o d n y m jest. 011 w sz a k ż e r ó w ­ nie ze w z g lę d u na sw ą t r e ś ć w e w n ę trz n ą . T re ść t a o d s ła n ia nam się w naszej o r g a n iz a c y i um ysłow ej, dzięki k tó re j w n ik n ą ć m o­

żemy w ra c y o n a ln ą p ra w id ło w o ś ć n a jp ro s ts z y c h n a w e t o b ja w ó w przyrody. Tu, w naszej działalności p s ychicznej d o ch o d z im y do zrozum ienia owej w e w n ę trz n e j treści n a w e t m a rtw e j n a p o z ó r p r z y ­ rody. P o n ie w a ż zaś tre ś ć r a c y o n a ln ą nasz ego u m y s łu jest. b e z ­ pośrednim objaw em d z i a ł a n ia św iad o m ej siebie m yśli, z n ią n ie ­ ro z erw a ln ie się łą c z y i w niej t y lk o is tnieje, — więc nie m ożem y tej treści pojąć ani u z n a w a ć rozum u w s z e c h b y tu , nie p rz y z n a ją c mu zarazem św iadom ości siebie, w ie d z y o sobie. T en rozum w s ze ch b y tu ś w ia d o m y siebie jest. duchem p o w sze chnym , Bogiem.

„B óg w istocie sw ojej j e s t e n e r g ią p o t e n c j a l n ą w sze ch b y tu , a ś w i a t ze sw ym je d n o l ity m u strojem , fizycznym i u m y sło w y m , jest. objaw em tej ene rgii, w ynikiem j e j p rz e jśc ia w e n e rg ię k in e ­ tyczną , w ruch, d o k o n y w a ją c y się w e d łu g ow ej r a c y o n a ln e j i ce­

lowej p ra w idłow ości, k t ó r a s ta n o w i d o stę p n ą dla nas, bo o b ja ­ w iając ą się fa k ty c z n ie , tre ś ć w e w n ę t r z n ą is t o ty w s z e c h b y t u " . 2)

Oto o s ta te c z n y w y n ik m etafiz y k i Ntruvego, m ającej by ć p o d ­ w a liną filozoficznego p o g ląd u n a ś w ia t. M e ta fiz y k a ta, d o c ie k a ­ j ą c a o statec zn y ch zasad rz ecz y w isto śc i i n aszej o niej wiedzj',

opiera się z je d n e j s t r o n y na logice, pojm ow anej j a k o te o r y a po­

znania, z d r u g i e j — na p sychologii, m ającej w y k a z a ć ź ró d ła tak ich czy innych p o g ląd ó w n a św iat. Istn ie je w szelako jesz c z e j e d n a dro g a , d o p ro w a d z a ją c a do „ s y n te z y d w óch ś w ia tó w " , do sto p ien ia z sobą dwóch p rz e c iw le g ły c h k ie ru n k ó w m yśli ludzkiej. J e s t nią historya.

Wszj^stkie k ie ru n k i i szkołj- filozoficzne są o b jaw a m i ró ż­

nych ty p o w y c h usiłow ań um ysłu lu dzkiego, z d ą ż a ją c e g o do w y -

’) Materya, duch, en ergia, str. 35—6.

*) Tam że, str. 40.

(22)

tw o rz e n ia ogó ln eg o p o glądu na ś w ia t. N a jw a ż n ie js z e m ich ź r ó d ­ łem j e s t o r g a n iz a c y a sam eg o u m y słu d a n e g o m yślic ie la w z w ią z ­ ku z j e g o d ośw iadczeniem n a u k o w e m i źyciow em . Z dolność c a ł ­ k o w i t a um ysłu lu d zk ieg o nie m oże się p rz e to o b ja w ia ć u poszcze­

g ó lnych filozofów i, p r a g n ą c j ą u jąć w je j ca łk o w ito śc i, n ależ y u w z g lę d n ić m ożliw ie n a j w ię k s z ą liczbę j e d n o s t e k o ró ż n e m u zd o l­

nieniu, o in d y w id u a ln y c h p o trz e b a c h i dąż n o ściach u m y sło w y ch . W zasadzie k a ż d y k ie r u n e k filozoficzny, k a ż d a sz k o ła p r z e d s t a ­ w ia pew ne czynności p r a w d y i je ż e li n a p o t y k a m y w nich s p rz e c z ­ ności, to nie w y p ł y w a to z i s t o ty rzeczy, lecz z je d n o s t r o n n e g o i zł»3’t w y łą c z n e g o ro z w in ię c ia pew nych c z y n n ik ó w myśli n a n ie ­ korzyść innych, ró w n ie ż g o d n y c h u w a g i, a może i r ó w n ie p r a w ­ dziwych. O tóż zjednoczenie w sz y stk ic h u za s a d n io n y c h p ra w d , j a ­ kie w c h o d z ą w skład ró ż n y c h p o g lą d ó w na św iat, s ta n o w i z a d a ­ nie s y n te z y h is to ry c z n e j na polu filozofii.

Wszj^stkie sze reg i pojęć i poglądów , j a k i e się w y t w o r z y ł y w um yśle ludzkim d r o g ą rozw oju n a t u r a l n e g o albo z o s ta ły u r o ­ bione sam odzielnie p rz e z człow ieka, j a k o w y n ik j e g o dociek a ń nad ś w ia te m i sam ym sobą, d ad z ą się s p ro w a d z ić do zasadniczej prz eciw staw n o śc i idealizm u i realizm u. P o ję c ia te i p o glądy, m i­

mo pozornej z sobą sprzeczności, u z u p e łn ia ją się j e d n a k w z ajem - nie, j a k o o b ja w y tej samej ogólno-ludzkiej o rg a n iz a c y i u m y sło w ej, w z ię te zaś w odosobnieniu w y k a z u ją sw o ją połow iczn o ść i n i e ­ zdolność do o g a r n ię c ia całej rz ecz y w isto śc i. T o też ich w y ró w n a n ie i o rg a n ic zn e z jednoc zenie s t a j e się ob o w iąz k ie m k a ż d e g o m y ś li­

ciela, ob o w iąz k o w i zaś te m u o d p o w ia d a w sposób w z g lę d n ie n a j ­ d o s k o n a ls z y id e a ln y realizm .

P o c z ą w s z y od n a j p i e r w o tn ie js z y c h o b ja w ó w m yśli, w ia r a d o g m a t y c z n a w św ia d e c tw o zm ysłów , w ia ra , że ś w i a t p rz e d m io ­ to w y j e s t w istocie ta k im , ja k i m się za ich p o śre d n ic tw e m w y ­ daje, j e s t za ro d k iem w szelkich p o g lą d ó w re a listy c z n y c h , k tó r y c h k o n se k w e n tn y m rozw in ię ciem j e s t , j a k w idzieliśm y , sen su a lizm i m ateryalizin. O s ta te c z n ą z a s a d ą ty c h k ie ru n k ó w j e s t re alizm zm ysłow ego p o glądu na ś w ia t i j e g o o b jaw y . W imię t e g o r e a ­ lizmu sensualizm i m atery aliz in u z n a ją z m y sły i dośw iad c zen ie zm y sło w e za je d y n e źródło w iedzy, l e k c e w a ż ą s a m o is tn ą tre ś ć i d ziała n ie rozum u, z a p rz e c z a ją z n a cze n ia d o św iad c zen iu w e w n ę t r z ­ nemu, sp ro w a d z a ją c j e do c z y n n ik ó w w y łą c z n ie zm ysłow ych.

N a to m i a s t źródłem idealizm u j e s t w i a r a w sa m o is tn e i p ier­

w o tn e z n a cze n ie rozum u w p rz e c iw sta w n o śc i do zm ysłów . Ś w ia t z m y s ło w y m a d la idealizm u w a rto ś ć ty lk o po śre d n ią , a n a w e t n i e k ie d y w a rto ś ć złudzenia, po zb a w io n eg o is to tn e g o bytu. P r a w ­

HEN RYK STRUVE. 19

(23)

d ziw ą istotę b y tu stanow i, w e d łu g idealizm u, duch o d e r w a n y od wszelkiego zw ią zku ze zm ysłow ością, id ea lub idee o treśc i o g ó l ­ nej, wolnej od k o n k re tn y c h p ie rw ia s tk ó w . Ś w i a t u zm ysłow em u prz eciw staw ia się w ten sposób ś w i a t u m ysłow y, j a k o odw iec zn y p ierw ow zór doskonałości, nie m ając y nic w spó ln eg o z ułu d n y m , zmiennym, nied o sk o n ały m ś w ia te m doczesnym .

D w a te k ie ru n k i p o d s ta w o w e p o glądu na ś w i a t p r z e d s t a w i a ­ j ą się dziejow o w ró ż n y ch u k s z t a ł to w a n ia c h i odcieniach. Ale icli c h a r a k te r ty p o w y , za sa d n ic z y j e s t zaw sze ten sam, p o n iew a ż m e w y p ły w a ze zm iennych w a r u n k ó w czasu i miejsca, lecz o pie­

r a się na t r w a ły c h c z y n n ik a c h samej o rg u n iz a c y i um ysłow ej c z ło ­ w ieka.

Żaden je d n a k z t y c h k ie ru n k ó w ty p o w y c h nie m ó g ł się o stać w biegu dziejów i w ra z z ro z w o jem nauki. R ealizm nie m ógł się stale opierać n a n a iw n e m i bez w zg lęd n e m zaufaniu zm ysłom , lecz chcąc to za u fan ie n au k o w o u sp ra w ied liw ić , b y ł z m u s zo n y do k r y ty c z n e g o rozbioru czynności zm ysłow ych. W obliczu zaś k r y ­ t y k i naukow ej w ia ra t a r u n ą ć m usiała. A lbow iem n a w e t w y o b r a ­ żenie zm ysłow e, do k t ó r e g o się o sta te c z n ie sensualiści uciekają, chcąc w y ja śn ić na ich p o d s ta w ie całość życia psychicznego, nie są i nie m ogą być to ż sa m e ze sw em i prz ed m io to w em i p r z y c z y n a ­ mi zew nętrzneini, s t a n o w i ą te ż w g r u n c ie tr e ś ć psy ch icz n ą, p o d ­ m iotow ą. D o ty c z y to te m b a r d z ie j w y ż sz y ch w y t w o r ó w ś w ia ta w e w n ętrzn e g o . Ś w i a t w ięc nie j e s t wcale tak im , jakim go p rz e d ­ sta w ia ją zm ysły, lecz j e s t w y tw o re m d ziała lnośc i podm iotow ej, prz era b ia ją cej n a swój sposób dan e d o św ia d c z e n ia zm ysłow ego.

W y n ik a stąd, że albo t r z e b a się zrzec pozn a n ia p ra w d y isto tn e j, albo zbadać ow e czynności p o d m io to w e i ich w ła ś c iw y stosunek do ś w ia d e c tw a zm ysłów . P i e r w s z a z t y c h m ożności u j a w n i a się w p o zy ty w izm ie s c e p ty c z n y m ; d r u g a zm u sza realizm do prz ejścia na pole idealizm u, do k ry t y c z n e g o ro z b io ru n ie ty lk o zm ysłów , lecz i um ysłu. W ten sposób realizm k r y ty c z n y , dążący do z b a ­ dania o statec zn y ch p o d s ta w b y tu , za m ie n ia się na realizm idealny.

Z d ru g ie j s tr o n y idealizm w sw ej postaci n a jc z y stsz e j może t rw a ć ty lk o d o póty, dopóki b e z w z g lę d n ie d o w ie r z a czynnościom p o d m io to w y m i z nich u s iłu je w y tw o rz y ć ś w i a t z e w n ę trz n y . J e d ­ nakż e m etoda t a k a z a m y k a o s o b n ik a w o b rę b ie w łasne j isto ty i m e zdoła go w żaden sposób z w ią z a ć ze ś w ia te m zm ysłow ym . O g ra n ic z a ją c się do w y łąc zn ej w i a r y w p ra w d z i w ą rz e c z y w is to ś ć ś w ia ta w e w n ę trz n e g o , idealizm zm uszony j e s t uznać ś w i a t z m y ­ słow y za w y o b ra ż e n ie ty lk o i o dm ów ić mu w sze lk ic h p o d sta w p rz edm iotow ych. W te n zaś sposób i s k r a jn y idealizm kończ y ł

Cytaty

Powiązane dokumenty

puszczono się drobnej tylko kradzieży literackiej. Niejaki bowiem Piotr Na- polski napisał utwór p. Idzie tylko o to, czy ty tu ł podany w przytoczonym wierszu

robionego dziś języka. Dajcie nam porządną rozwijający umysł naukę składni; ta myśl naszą rozjaśni, da rozum, który na straży czystości języka stanie i

W pierw szym peryodzie, który się z XII wiekiem już zam yka, juryzdykcya tylko kasztelańska (castellanatura) przechodzi w zakres sądow nictw a patrym onialnego z

Pani starościna oczy miała pil- zwrócone na zwierciadło, a własne jćj ręce pracowały nad mala- na JfJ5 którćj nie była kontenta, bo się rzucała i

ku. Fortuna to piękna!., będzie można powiększyć chudobę jedną i drugą z części przyległych! Kto wie, może nawet całą wioskę przy dobrym rządzie, człek kupi... K

Gdy wszystko było skończone, dopiero wówczas spojrzał na zegarek i odetchnął z ulgą. Miał jeszcze do odejścia kuryerów dwie godziny. ktoś śmiał, się

go, i do _ odmiennej ordynacyi Bodzanty biskupa k ra ­ kowskiego z 1359 roku (52). Spór ten, w którym szlachta postanowiła areszt położyć na wszystkich

Każdy bowiem dział wielki rozłącza się na cztery lub p ięć wielkich zadań, a te znowu rozpadają się na inne liczne studya, które dopiero całość złożyć