• Nie Znaleziono Wyników

Biblioteka Warszawska, 1846, T. 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Biblioteka Warszawska, 1846, T. 3"

Copied!
713
0
0

Pełen tekst

(1)

BIBLIOTEKA

WARSZAWSKI

1 * 4 « .

LIPIEC. ZESZYT LXVII.

B i b l i o t e k a W a r s z a w s k a , najregularniej w pierwszym dniu każdego miesiąca, na poczcie dla prenum eratorów jest oddaw ana.

N ieregularne dochodzenie zeszytów B i b l i o t e k i W a r s z a w s k i e j , nigdy w iną redakcyi być nie może. K toby jej z prenum eratorów pocztowych, nie od b ierał w zwykłym czasie, tojest najpóźniej w tydzień po wyjściu, lub odbierał nieopieczętow aną, z kartam i rozciętem i, pobrudzonem i, proszony je st od redakcyi, aby w prost do niej się udaw ał na jej koszt pod ad resem : „Do R edakcyi B i­

b l i o t e k i W a r s z a w s k i e j przy ulicy Senatorskiej p odN rem 468/ 0.“

W razie zaś n ieodebrania zeszytów, ażeby do tego dołączył kwit otrzym any pocztamtu, gdzie złożył przedpłatę. Z takim tylko kwi­

tem redakeya może otrzym ać zadosyć u czy n ie n ie, ażeby reg u lar­

nie nadal i niezw łocznie każdy zeszyt dochodził we w łaściw e miejsce.

R ó w n ież re d ak e y a u p ra sza , a b y każdy z p re n u m e ra to ró w , któ ry n ie przez p o śre d n ictw o poczty Bib l io t e k ę Wa r s z a w s k ą p r e n u ­ m eru je, w razie n ie o d e b ra n ia zeszy tu n a le żn e g o , ra c z y ł n ieo d - w ło czm e o te m re d ak c y ą zaw ia d o m ić.

Przedpłata na rok 1846, czyli na rok szósty istnienia pism a:

1 Przedpłata całkowita, wynosi na rok złp- 60.

> 2 P rzedpłata k w a rta ln a, p rzy jm u je się za złożeniom złp- 1 5 n a pierw szy k w a rta ł, i za o p łatą p rz y d ru g im zeszycie złp . 15 n a k w a r­

tał n a stę p n y . — l>rzy p re n u m e ra c ie k w a r t a l n e j , p r e n u m e ra to r pod- p isać w in ien zo b o w iązan ie, iż n a cały rok z a p re n u m e ro w a ł Bib l io­ t e k ę i w aru n k o m p re n u m e ra ty zadosyć uczyni. Z o p ła t czy n io n y ch i o d b iera n y ch zeszytów , p r e n u m e r a to r pokw itow anym b ę d zie na b ilecie którego je ż e li m c o k a ż e , o b o w iązan y je s t p o p rz esta ć na k o n tro li w tym celu u trzy m y w an ej.

Na u rz ę d a c h i stacy ach pocztow ych w K ró lestw ie, z ap isy w ać się m ożna na Bi b l i o t e k ę na rok 1846,za o p łatą ro c zn ą w ilo ściz łp .6 0 , lu b kw artalną, to jest za z ło żen ie m n a raz za dwa kw a rta ły złp .3 0 .

(2)

Bib l io t e k a Wa r s z a w s k a, p ism o p ery o d y czn e w ydaw ane prze- red ak cy ą z e b ra n ą w sk ład zie z ak reso w i je g o od p o w ied n im , w ycho­

dzi bez p rzerw y od 1B» sty czn ia 1841 r. zeszytam i m iesięczn em i, z których każdy sk ład a się n a jm n ie j z 10 a rk u sz y , i ro z sy ła n y je s t 18° każdego m iesiąca.

K o m p le t Bib l io t e k i Wa r s z a w s k ie j ro czn y , stanow i 12 zeszy ­ tów czyli c z te ry tom y, K o m p le t k w artaln y s ta n o w i trzy zeszyty, czyli tom je d e n .

K o m p le t z każdego roku złożony z 12 zeszytów czyli 4 to m ó w , k osztuje w k raju Kip. 60, za g ra n ic ą Ełp. 80. G ały zaś k o m p let z la t u p ły n io n y c h p ięciu , to je s t: 1841, 1842, 1843, 1844 i 1845, złożo­

n y z 60 zeszytów czyli 20 tom ów n a b y ć m ożna za złp . 300- D w a spisy ty ch 20 tom ów , p o d łu g p rzed m io tó w i nazw isk a u to ró w są w zeszycie styczniow ym 1846 r .

N a p rz e d p ła tę całk o w itą, lu b ltw a rta ln ą na r. 1 8 4(1, zapisyw ać się m ożna:

W W arszaw ie w redalccyi Bib l io t e k i Wa r s z a w s k ie j p rzy u li­

cy S e n ato rsk iej pod N rcm 4 6 % . U osób p ry w a tn y c h k tó re się n ią zajm u ją. Na w szystkich p o czta m tach K ró lestw a, w e w szystkich k sięg arn ia ch krajow ych i za g ra n ic z n y c h ; a m ian o w icie w W arsza­

w ie u Dmochowskiego, Em manuela Glilclcsberga, Leona Glücksber­

ga Huguesa, Klukowskiego, M crzbacha, Orgielbranda, Sm new alda, Spiessa i Spółki, Steblera, /.awadzkiego i Wt-ckiego, i w składzie Antoniego Zaleskiego. — U H urtiga w K aliszu, u Rosenthala w R a­

d o m iu , u Strejblä i A rzt a w L u b lin ie , u Stehnasiewicza w K ra- snym slaw ie, u D obrzańskiego w P ło ck u , u Orgielbranda w S u w a ł­

kach; w K rakow ie u Czecha i Friedlejna, w e L w ow ie u Jabłońskie­

go i Syn a , u M illikowskiego, u 1‘iltera i Spółki, u W iniarza d a­

w n iej W ilda i Syna-, w B erdyczow ie u Szczepańskiego, w W in ­ n icy u Lecha, w B erdyczow ie i K ijow ie na k o n tra k ta c h u Szafna- ala, w K ijow ie i W iln ie u Zawadzkiego; w te m o statn ićm u Rabina Itafałow icza; w M oskw ie u P r. Sewerin, w P e te r s b u rg u u Eggers et Comp: i u Ejncrlinga, w D o rp acie u Severin, w K rólew cu u tira- ci Bornträger, w G dańsku u Gerharda, w G ru d ziążu u Roethego, w T o ru n iu u Larrtbecka, w Bydgoszczy u M illera, w G nieźnie u Güntra; w P ozn an iu : u Kam ińskicgo, w N ow ej Księgarni, u Ste­

fańskiego, u Schirm era i Bredulla, u Braci Szerck i u Zupańskiego.

W B e riin ie u Schroedera i Behra; w L ip sk u u Brockhausa i Ave- nariusa, i w K sięgarni Zagranicznej; w L esznie i G łogow ie u Giin- thra; w e W ro c ła w iu , O polu i P szczynie u tlirta ; w P ra d z e Cze­

skiej u Kronberger et R ziw natz.

P ra g n ą c zap ew n ić p ism u sw em u ciągłji jiom oc, re d a k e y a w zy­

wa i n aju p rz e jm ie j zap rasza do w sp ó ln ej p ra c y o soby p o św ię­

cone lite r a tu rz e i zaw odow i n au k o w e m u . A rty k u ły n ad sy łan e, redakeya z w d zięczn o ścią p rzy jm ie, a n a w e t je s t w gotow ości op łaca ć na żą d a n ie , w szelkie zam ieszczone w piśm ie sw ojem p ra ­ ce. czyto w e d łu g um ow y z au to re m , czy sto so w n ie do zasad k tó re p rz y ję ła . Ż ąd an ie je d n a k z a p ła ty , p o w in n o b y ć w y raźn ie n a a rty ­ kule przez a u to ra zam ieszczone.

A u lo ro w ie , K sięg arze i in n i N akładcy, k tó ry ch życzeniem je s t, ab y ich dzieła n ak ład o w e by ły ry ch lej w y m ien io n e w K ro n ice B i­

bliograficznej, i o c e n io n e w K ro n ice L ite ra c k ie j B i b l i o t e k i W a r ­ s z a w s k i e j , zechcą zaraz po skończonym d ru k u , sk ła d a ć ty ch że dzieł e x e in p la rz , d o k a n to ru rcd ak cy i, p rzy ulicy S en ato rsk iej N r. 46%.

(3)
(4)

BIBLIOTEKA

WARSZAWSKA

P I S M O P O Ś W I Ę C O N E

. NAUKOM, SZTOKOM, I PRZEMYSŁOWI.

O G Ó L N E G O Z B I O R U T O M X X I I I .

W A R S Z A W A .

W D r u k a r n i S t » ł * l * t a w a S t r ą h g i k l e g o ,

p riy ulicy D aniłow iciow skićj Nr. 617, w dawnćj B ibliotece Z ału sk ich .

1 8 4 6 .

(5)

W

5 ł m "*■ w

i w o o t w i i j i r o M ' m t Z a pozwoleniem Cenzury Rządow ej.

H )

. A W A S 8 H A W

i l l ł l l l K i t l « " » # f

' ■ \ i- t- i Mi , u fli.l ■ ; : i . i/í i'*i-Ï- *ov-i ' Mii:' (. , 111) f .Ofc8 f

111 Z / ■ i

. t o M i i m o T

täO.-DOO

ł o i a s O i ) ' j / , [ ( ) ;

(6)

W y n i k a to z n atu ry sa m ej. Z asięgając b o w ie m p ie r ­ w ia s tk o w e g o ź r ó d ła w ia d o m o ś c i naszych i p rzenosząc się m y ślą do p o c z ą tk o w e g o rozw ijania się w ła d z u m y s ł o ­ w ych, ł a t w o p r z e k o n a ć się m ożemy, że w szystk ie rzeczy p o d p a d a ją c e po d zmysły, najprzód z w rac ają u w a g ę naszę.

W p o c z ą t k u nie dając ża d n ć j baczności na o g ó ł , za­

trzym ujem y j e w pamięci, ja k o p r z e d m io t cieka w ości n a ­ szej. Lecz w m ia rę p o z n a w a n ia ich coraz w ię c ć j , a tć m s a m ś m rozszerzania się w ia d o m o ś c i naszych, gdy pam ięć objąć w szystkiego nie m o ż e , d o św ia d c z a m y p e w n e g o n ie ła d u i zamieszania. W t e d y r o z u m w po m o c przyby­

w a, i aby ulżyć pam ięci, grom adzi w w yobra źni p r z e d ­ mioty p o d o b n e , oddziela ró ż n e i o d m i e n n e , i p o d łu g pewnych u tw o r z o n y c h albo dostrze żonyc h z a s a d , szykuje albo p o r z ą d k u je rzeczy pozn a n e, a z t e g o w y p a d a system czyli u k ła d nauki.

Czynimy różnicę pom iędzy sztu cznym a n a tu ra ln y m u k ła d e m . P ie r w s z y polega n a ce ch a ch ze w n ę trz n y c h , r o ­ bi p o w ić r z c h o w n e niejako w y o b ra ż e n ie o rzeczach, i u ł a ­ t w i a wyszukanie n a z w isk p r z e d m io tó w postrze ganyc h i już opisanych. P o d s t a w ą d r u g ie g o j e s t w e w n ę t r z n a b u ­ d o w a isto t i d o k ła d n e n a t u r y ich poznanie. D la t e g o w dzisiejszym sta nie w ia d o m o ś c i , w żadnej gałęzi h i- sto ryi n a t u r a l n e j , a t ć m s a m e m i w b ota nice , b e z znajo ­ m ości u k ł a d u przyrodzonego, n a w e t w y o b ra ż e n ia o n a u ­ ce n ab y ć n ie p o d o b n a .

Dzis iejsza b o w ie m z n a jo m o ś ć h isto ry i na tu ra ln ć j nie n a t ć m p o l e g a , aby znać p o w ie r z c h o w n ie stw o rz e n ia i spa m ię tać r ó ż n e ich n a z w i s k a , ale na lóm a b y poznać je g ru n to w n ie : to je s t zba dać ich n a t u r ę , p o z n a ć c a łą ich o rganizacyą i w szystkich części ich b u d o w y , w yw ieść wzajem ny w p ły w , ja ki części te w y w ie ra ją na sie bie d ą ­

2 O UKŁADACH

(7)

żąc d o in d y w id u a ln e g o u trzy m an ia ich b y tu , a w re szc ie o d g a d n ą ć fenom e na ja k i e te istoty w u k ła d z ie św ia ta po­

w sz e c h n e g o tw orzą.

J e d y n e m w ięc życzeniem n a s z e m dzisiaj, p o w in n o b y ć poznanie n a tu ra ln e g o u k ł a d u w b o ta n ic e . L ec z że i sz tu ­ czne m ają w a r t o ś ć s w o ję , d la te g o p om ijać ich n i e m o ­ żna, tć m bardzićj, że n a t u r a ln y w y m a g a o b e z n a n ia się z temi istotam i z k tó r y c h u w a ż a n ia pow staje.

Z asa d ą tw orze nia sztucznych u k ł a d ó w w b o ta n ic e , ino- że być każda część ro ślin y , p o d ł u g k tó r e j b y tn o śc i lu b b r a k u , k s z ta łtu , p o ło ż en ia lu b innych w ła s n o ś c i, dzielą się rośliny n a r o d z a j e , rzędy i g r o m a d y . D l a t e g o tyle ta k ich u k ł a d ó w być może, ile j e s t części s k ła d ający c h rośliny, a d o s k o n a ło ś ć każdego większa lub mniejsza, za­

leży od tr afnie jsze go w y b o r u tych części i liczniejszych cech w nich upatrzenia.

P o d s t a w ą u k ła d u p rzy r o d z o n e g o , j e s t zbliżanie r o ś lin p o d łu g p o d o b i e ń s t w a w szystkich w ażniejszych części ich b u d o w ę s k ła d ający c h , albo przynajm nić j większej ich liczby: z czego po w sta ją r o d za je, familie i g r o m a d y , a u k ł a d ó w ta k ich n a d je d e n w ię c e j być nie może.

U k ła d y sztuczne zaspoka jają c i e k a w o ś ć naszę, i służą do p rę d sz e g o w y n ale zien ia n a z w is k a rośliny poznanej i opisanej, d ając n a m poznać te ty lko jćj części, k tó r e są b r a n e za p o d s t a w ę u k ł a d u . U k ła d przyrodzony śled zi d rogi p o s tę p o w a n ia n a t u r y w t w o r z e n i u p o d o b n y ch g r u p albo familij, u p a t r u j e przejścia z je d n y c h do d r u g ic h , aby uchw ycić tę c a ło ść h a r m o n i j n ą , k tó r ą w n ie p r z e r w a n y m ła ń c u c h u istot s tw o rzo n y c h sp o strz ega m y. Prow adzi na d to d o poznania organizacyi r o ślin , b o śledzi c a łą ich b u d o ­ w ę ; podnosi n a u k ę d o najwyższego sto p n ia d o s k o n a ł o ­ ści, a o św ie ca jąc nasz u m y sł, p r o stu je sąd o rzeczach i o budzą ducha wdzięczności ku Stw órcy tyc h istot.

W BO TANICE. 3

(8)

4 O U K Ł A D A C H

Nim przystąpim y do poznania głó w n ie jsz y ch s y s t e m a - t ó w czyli u k ł a d ó w , prze bież m y w k ró tk o śc i u siłow a nia uczonych, j a k ie oni p o d e j m o w a li , nim n a u k a botanik i doszła do te g o stopnia d oskona łości, w j a k im się dzisiaj znajd uje .

S tarożytność, k tó r a w wielu n a u k a c h i u m ie ję tn o śc ia c h w s k a z a ła nam d r o g ę i założyła nie jako f u n d a m e n ta , na k tó r y c h się o św ia ta nasza w zniosła, w n a u k a c h przyro­

dzonych, a szczególniej w historyi n a tu ra ln ć j nie czyni­

ła p o stę p u . Z te g o w zglę du n a u k i te są ce c h ą o św ia ty dzisiejszej.

N a p r ó ż n o b y ś m y w ięc szukali p oczątku botaniki u s t a ­ rożytnych. Z n a j o m o ś ć b o w ie m b a rd z o m a łe j liczby r o ­ ślin, n ie d o k ła d n e o p isa n ie n ie k tó r y c h ich części, i w i a ­ d o m o ść ja k o w y c h s k u t k ó w lekarskich d o m n i e m a n y c h , a ch oćby i d o św ia d cz o n y ch , czyż można n a z w a ć n a u k ą b o ta niki? Czuli to d o b rz e starożytni i H ippokrates m ó ­ w ią c o w s p ó łc z e ś n ie żyjącym K ralejaszu, który w ow ych czasach b a r d z o d o b rz e m ia ł znać rośliny, pow iada: i e z najom ość je g o b y ła b a rd z o o g ran ic zo n a .

Teofrast d a l e k o później, bo na 2 2 5 lat prze d C h r y ­ s tu s e m żyjący, opisując. 5 0 0 roślin, nie zna ł ani ich o r g a ­ n ó w , ani czynności tyc h o r g a n ó w , a n a w e t je dnych roślin od d r u g ic h odróżniać n ie u m ia ł, kiedy rodza je i g a ­ t u n k i pom ie sz ał.

DyosJcorydes, o koło 2 0 r o k u ery chrześciańskiej, dzie­

ląc ro śliny na ar o m a ty c z n e , pożyw ne, le k a r s k ie i w i n o - dajne, m ó g łż e m ieć j a k o w e w y o b ra ż e n ie bota nik i, a tćrri bardziej u k ł a d u k tó r e g o n a w e t n ie wid ział potrzeby?

Z re sz tą, w y b o r n e opisy P liniusza, n a p e ł n i o n e w sz e l- kiemi b łę d am i w ie k ó w ó w c z e sn y c h , najlepszym są o b r a ­

(9)

W BOTANICE. 5

zem w iad o m o ści sta roż ytnyc h w ca łe j historyi n a t u r a l ­ nej, a te m s a r n i m i w b o ta n ic e .

P o w ieka ch s ta ro ż y tn y c h , tyle św ie tn y c h dla innych n a u k i um iejętności, n a s tę p n e b a r b a r z y ń s t w a i c i e m n o ­ ty, j a k w ogólnej o św ia cie ta k i w b o ta n ic e , nie ty lk o ż a dnego nie uczyniły p o s tę p u , ale n a w e t to co b y ło zna- j o m e m w niepam ięci za g rzeb a ły . C a ła b o w ie m zn a jo ­

m o ść bo ta n ik i, je że liby się ta k w yra zić godziło, p o le g a ­ ła na znajo m ości kilk u s et r o ś lin i była połączoną ze s z tu ­ ką leczenia.

P rzy o d r a d z a n iu się n a u k , i b o ta n ik a nie p o śle d n ie miejsce za ję ła, lecz d łu g o o granic za no się je d y n ie na objaśnieniu tego, co w s ta ro ż y tn o śc i b y ło z n a jo m ć m , a o ż a d n e m p o r z ą d k o w a n iu roślin wcale nie m yślano.

D la t e g o n a u k a b ota niki nic n a te m nie zyskała i zyskać nie m o g ła . N az w iska b o w ie m G r e c k i e i Ł a c iń s k ie n a ­ d a w a n o ro ś lin o m bez żadnych opisów , a jeżeli czasem b yły dołączone, polegały na ta k zm iennych i n ie p e w n y c h ce c h a c h , były ta k n ie d o k ła d n e , że ty lko dla w sp ó łc ze­

snych m o g ły m ić ć w aż n o ść ja k o w ą ; p o to m n o ś ć przez po d an ia ty lko korzystać z nich m o g ła . Za p r z e rw a n y m z a te m w ą tk ie m p odań, c a ła z n a jo m o ś ć sta roż ytnyc h s t r a ­ coną dla nas została, i p r a c e p o d o b n e g o rodzaju nietyl- ko nie uczyniły ż a d n eg o p o stę p u w b o ta n ic e , ale n a w e t bez o w o c u zostały.

W w ie k u d o p ie ro 1 6 ty m ro zp o c zęto n o w e badaniu, a pod ró że po ró ż n y c h odleglejszych krajach, z a k ła d a n ie o g r o d ó w bota nicz nych, po sz u k iw an ia Icpićj s k ie ro w a n e i uw ieńc za ne n ajw a żn iejsz em i odkryciam i, zaczęły z w r a ­ cać u w a g ę uczonych n a tę n a u k ę . I ty to w n ic tw o i sz tu ­ ka d r u k a r s k a , ja k w c a łe m ośw ić c e n iu r o z u m u lu dzkie­

g o, tak i w bota nice najwięcej się przyczyniły do jej u p o ­

(10)

w szechnienia. P rzyjęcie zaś języka Ł a c iń s k i e g o za język p o w sze ch n y uczonych, rozszerzyło n a u k ę tę po całćj liu - ro p ie , i o t w a r ł o pole w z a je m n e g o ko rzy sta n ia z p r a c m ę ­ żów w szystkich n a r o d ó w , któ rzy się tć j gałęzi historyi n a t u ra ln e j o d d a w a li.

P o c ią g n ę ło to za sobą znajom ość n ie p o ró w n a n ie wię- kszćj liczby r oślin, i w ten c za s d o p ić ro zaczęto m yśleć o p e w n e m ich u p o r z ą d k o w a n iu , aby w y sz u k a n ie ich n a ­ zw is k u ła tw ić .

L e c z j a k w e w szystk ich n a u k a c h ta k i w b o ta n ic e po­

czątek b y ł w ą tły , a nie kiedy mylnie sk ie ro w a n y . P o ­ d o b n e b o w i e m p o rz ą d k o w a n ie , p o le g a ło nu c e c h a c h d o ­ w o ln y ch i n ie p e w n y c h , a n ie k ie d y na z e w n ę tr z n y c h o k o ­ lic z n o ś c ia c h , nietylko żadnćj styczności nie mających z n a u k ą , ale n a w e t n a t u r z e sa mój prze ciw nych. U k ła d np.

alfabetyczny, m ó g ł p rzy p o m in ać n a z w is k a roślin tym k tó ­ rzy j e znali, ale dla chcących się uczyć nie p rzy n o sił ż a ­ dnćj korzyści. T o sa m o m a się r o z u m i e ć o p o rz ą d k o w a n iu roślin pod wzglę dem u żytku le k a r s k ie g o , g o s p o d a r s k i e g o albo in nego.

W k r ó t c e atoli poznano, że p o d o b n e b ł ę d n e i n i e d o ­ k ła d n e p o r z ą d k o w a n ie , do niczego d o p r o w a d z i ć nie m o ­ że i niezdolno j e s t za d o w o ln ić r o z u m u lu d z k ieg o ; zaczęto w ięc m yśleć o p o rz ą d k o w a n iu p o le g a ją c ć m n a ce c h a c h , k tó r e b y m o g ły o d r ó ż n ia ć j e d n e rośliny od d r u g ic h . E p o ­ ka ta s ta n o w i początek botaniki, k tó r a n aten c za s w e ­ szła do rz ę d u n auk.

L ecz i tu nie było s ta ły c h p r a w i d e ł , i p o d o b n e p o r z ą d ­ k o w a n ie p o le g a ło na różnyc h częściach albo o r g a n a c h roślin, a niekiedy t w o r z o n e było p o d ł u g sz czególnych w łas n o ści.

6 O UKŁADACH

(11)

W BOTANICE. 7

P ie r w s z y z n o w ożytnyc h Tragiis, 1 5 3 2 (Historia stir- pium ), w p e w n y c h działach um ie sz c z a ł rośliny, lecz te m a ło się ró ż n ił y o d porządku D y o s k o r y d e s a , a Lonicer r. 1 5 5 1 , n ie w i e le się t a k i e od nie go oddalił. G ro m ad y D odoneusza k tó r y c h o n 5 u tw o r z y ł, żadnćj c h a r a k t e r y ­ styki nie okazują.

Lobel r. 1 5 7 0 (A dversaria, observationcs cl illuslraño­

nes stirpium) opisując 2 1 9 1 roślin, p ie rw sz y zaczął zbliżać do sie bie p o d o b n e , i t w o r z ą c z nich g r o m a d 7 , n a d a ł im n az w isk a og ó ln e , a storczyki i palmy już p o d ł u g w ł a ­ śc iw ych cech oznaczył.

P om inąw sz y K lu zy u sza (de 1’E clu se) r. 1 5 8 2 , k tó r y p ie rw sz y zaczął pew niéj opisyw ać rośliny, Cezalpin po d w zg lę d em u p o r z ą d k o w a n i a , w ie l k ą dla b o ta n ik i uczynił p r z y s łu g ę .

U ro d z o n y w A re zz o w T o sk a n ii, w dziele p o d ty tu ł e m D eplanlis r. 1 5 8 3 , opisując tylko 8 4 0 roślin, podzie­

lił je na g r o m a d 1 5 , p o d łu g p e w n y c h cech u s ta n o w i o ­ nych. R o z d z ie liw s z y rośliny na d r z e w a z k rz e w a m i i zio­

ła z p o d k r z e w a m i r a z e m , b r a ł za p o d s t a w ę d a lsz e g o p o ­ r z ą d k o w a n ia : różny s p o só b r o z r a s t a n ia się z a ro d k a po d ­ czas w sch o d z en ia, m ięsistość i s u c h o ś ć o w o c u , ilość n a ­ sion w nim z a w a r tą , liczbę p r z e g ró d te g o ż o w o cu , w k o ń ­ cu bytność lub b r a k korony. W dalszym podziale n a 4 7 rz ę d ó w , u w a ż a ł ksz tałt korony, o w o c u , p o ło ż e n ie liście—

n ió w (cotyledones), ich bytność , o b ec ność lu b n ie d o s ta ­ te k so k u m le cznego, k s z ta łt liści, korzenia, tu dz ież k olor k o ro n y i t. p.

U p o r z ą d k o w a n ie to d a le k ić m w p r a w d z ie b y ło o d u k ł a d u n a tu r a ln e g o , p o d n io s ło j e d n a k naukę botaniki, w s k a z a ło d r o g ę d la n a s t ę p c ó w , a le m im o to b e z k o r z y ­ ści z o s ta ło , g d y ż następcam i Cezalpina n ie m iłość nauki, ' lecz c h ę ć odznaczenia się i n o w o ści pow odow ała.

(12)

8 O UKŁADACH

Zpomiędzy takich był D alechamp, k tóry r. 1 5 8 9 [H i­

storia generalis planlarum ) opisując 2 7 3 1 roślin, b e / ża­

d nych zasa d na 1 8 g r o m a d j e r o zrzu c ił.

Porta w n astępnym r o k u , w dziele: Phylognomica, szczególniejszą i dziwną odznaczył się o ry g in aln o ścią , i p o ­ d ł u g nićj p o r z ą d k o w a ł rośliny, dzieląc j e na g r o m a d 7 i 4 7 o d d z ia łó w . Z d a w a ło m u sig, że u p a t ru j e n ie jak ie p o ­ d o b ie ń s tw o między obyczajami n a s z e m i a r o ślina m i, i p e ­ wny zw ią ze k zachodzący między te m iż a o b r o t e m planet.

U r o i ł sobie n as tęp n ie, że p o d o b ie ń s tw o j a k i e często w y o b ra ź n ia stw a rz a , u p a t r y w a n e między n ie k tó re m i czę­

ściami roślin a o r g a n a m i n as ze m i, j e s t w zw iązku z ich w ła s n o ś c ia m i le k arsk ie m i, i że one leczyć ch o r o b y ty ch części p o w inny. D l a t e g o rośliny m ające p o d o b ie ń s tw o z w ą t r o b ą , w ą t r o b ę leczyć m iały ; częściom zaś k tó r e do p a l c ó w p rz y r ó w n a ć b y m o ż n a , u z d r a w ia n ie r ą k i n ó g p r z y z n a w a n o , a te co do z ę b ó w p o d o b n e były, ból ich uśm ie rz a ć m usiały.

Ś m ies zn o ść a r a z e m n ie d o rz ec zn o ść p o d o b n e j zasady, b r a n e j do p o rz ą d k o w a n ia ro ślin , dzisiaj zbijania nie p o ­ trzebuje, ale z a le d w o la t kilkadziesiąt m in ę ło , ja k sz tu k a l e k a r s k a z te g o p rz e są d u o trzą sn ąć się zdołała.

T a k i e to r o z m a ite z a p a t r y w a n i e się na rzeczy i ła t w o ś ć z jaką o n e się rozszerzają, staje się często p o w o d e m za­

miesz ania, w k t ó r e m c z łow ie k d łu g o błą dzić m usi nim ro zsą d ek m yln osć okaże, a ro z u m p r a w d ę w yśw iecić zdo­

ła.

T o sa m o p o d o w e czasy d ziało się z b o ta n ik ą , do k tó ­ rej jeszcze i to złe się przyłoż yło, że w ró żn y m s p o s o b ie u w aż ania roślin zm ien ian o ich nazw iska, co w w ięk sze jeszcze chaos n a u k ę pogrążyło.

(13)

C h w a ł a je d n a k ie m ę żo m , k tó r z y p o d o b n y m b ł ę d o m u w ie ś ć się nic dah i co w p ra w d z i w y m d u c h u n a u k i p r a ­ ce p o d e j m o w a l i .

D o tych należy Kacper B a uhin, k tó r y przy n a d z w y ­ czajnej prac ow itości, o b d a r z o n y był w ie l k ą pam ięcią i o b ję c ie m . W cz te rd z ie s tu la tach ja k b y n a s k r z y d ła c h D e d a Ja , pr z e b ie g ł prac e wszystkich p o p r z e d n ik ó w s w o ­ ich, z e b r a ł n azw iska wszystk ich roślin podów czas znajo­

m ych, i w dziele po d ty tu ł e m l ym a x r. 1 5 8 6 , w y m ie n ia ­ ją c 6 , 0 0 0 r o ś l i n , synonim y ich p o d a ł. D la n o w o o d k r y ­ ty c h lu b nie opisa nych n a d a ł n o w e n az w isk a , k tó r e m i uw ieczniał p a m ię ć odznaczających się b o ta n ik ó w , albo tych osób, co hojnością sw oją zachęcali i w spie ra li p ra c e l u b o w n ik ó w tej n a u k i. D z ie ło t o p o d zielił na g r o m a d

1 2 , któ ry ch chociaż ściśle nie oznaczył, j e d n a k ż e w s k a ­ zał d r o g ę n a s tę p c o m do dalszego r o zw ija n ia n a u k i w tym względzie.

Zaluziam ki u r o d z o n y w P ra d z e C zeskiej, j a k n a o w e czasy, w yso k o w z n ió s ł się n a d innych i w ielk ie po ło ż y ł zasługi w b o ta n ice . O d r z u c i ł on m a rz e n ia P o rty , d o ­ s trz e g ł prze znac ze nie p r ę c i k ó w i s ł u p k ó w , o k a z a ł ich w a ż n o ść , i p o d w z g lę d e m p o r z ą d k o w a n ia , w ie le d o w ió d ł przenik liw ości u m y s ł u . O p is u ją c 6 7 4 r o ś lin ( Mcthodus Uerbaria) r. 1 5 8 2 , u ło ż y ł je w 2 2 g ro m a d a c h , k tó r e p o ­ do bnie ja k L o b e l, ogólnem i m ia n o w a ł nazw iskam i. P ie r ­ wszy sz ykow a ł je w p e w n y m p o rz ą d k u , starając się za­

c h o w a ć tę h a r m o n i ą j a k ą później w ukła dzie J u s s i e u c a ł ­ kowicie rozw iniętą widzimy. Zaczynał od roślin n a j p ro ­ stszego s k ła d u , albo najm niej d o s k o n a ły c h , ja k ie m i są grzyby, mchy i tra w y , a kończył na drze w a ch .

T a k wielki krok uczyniony do utw orzenia naturalnego u k ła d u , nie znalazł jed nak n a śla d o w có w , następcy b o -

o

Tom 111. Lipiec 1816.

w BOTANICE. 9

(14)

10 r> U K Ł A D A C H

w ie m , zam iast go rozw ija ć, sw o je sztuczne tworzyli, l a ­ kierni byli Laurenberg (Botanotheca) r o k u 1 6 2 6 , k tó r y podzieli! rośliny na 1 2 g r o m a d bez ż a dnych zasad, i w zn a w iają c d a w n ie js z e sy stc m a ta , szkodził raczćj niżeli p o m a g a ł na u c e .

J a n B a u h in 1 6 5 0 (H istoria generalis p la n ta ru m) opisał 5 , 2 6 6 roślin, i 4 0 g r o m a d u tw o r z y ł, lecz że k a ­ żda g r o m a d a m a cechy n ie z a w is łe od d r u g ic h , dla teg o p o d w z g lę d e m p o r z ą d k o w a n ia , g r o m a d y j e g o n a w e t na n a z w isk o sztucznego u k ł a d u nie zasługują.

Jonston z S z a m o tu ł (N olilia rcgni vegetabilis) r. 1 6 6 1 rozdzieliwszy rośliny n a d r z e w a i zioła, 3 0 g r o m a d z nich u tw o r z y ł , trz y m a ją c się p o p r z e d n ik a sw o je g o , lecz j e w ięcej je szcze pom ie sz ał. Rheede ( H ortus malabaricus) r. 1 6 7 8 — 1 6 9 3 , ty lko 7 g r o m a d i to bez zasa d u t w o ­ rzył.

M orisson [Historia p la n ta ru m universalis) r o k u 1 6 9 9 , 3 5 0 5 roślin o p is a ł, pole gają c na r ó żn y c h cechach g r o ­ m a d 1 8 u tw o r z y ł, a w tych 1 0 8 r z ę d ó w um ie ścił, t w o ­ r z ą c je p o d łu g n a t u ry o w o c u , liczby nasion w nim za­

w a r ty c h , liści k o ro n y , k o r z e n ia , pożyw ności i s k u tk ó w le karskic h.

R a j r. 1 6 8 2 og ło sił dzieło: M ethodus naturalis p la n ­ tarum , a w e cztery lata późnićj H istoria generalis planta­

rum . O pisa ł 1 8 , 6 5 5 ro ślin i u m ie śc ił j e w 3 3 g r o m a ­ dach p o d łu g p e w n y c h zasad tw o r z o n y c h , a podzieliwszy je na d r z e w a i zioła, rozdziela ł n a s tę p n ie n a je d n o liśc ie - nio w e i d w u lisc ie n io w e, lubo n ie d o k ła d n ie .

K r z y s z t o f K n a u t w ydał tylko F l o r ę H a ls k ą r. 1 6 8 7 , w którdj p o d a ł sztuczny u k ła d n ajw ięc ej się cechujący porzą dkiem . P o dzie lił rośliny, j a k z w y k le pod o w e czasy, n a d rz e w a i zioła, a p o tć m p o d łu g k o ro n y , g a t u n k u o w o -

(15)

W BOTANICE. 11

CU i liczby p ła tk ó w k o rony, w 1 7 g r o m a d a c h je uszy­

kow ał.

Z pom iędzy atoli wszystkich, w e względzie dążności do u k ła d u n a tu ra ln e g o , najwięcój przyło żył sie M agnol (Prodromus hisloriae generalis pląntarum ) r. 1 6 8 9 . P i e r ­ wszy największą u w a g ę zw racał na p o d o b ie ń s tw o ro ślin , a z te go w zg lę d u po w sta ją c e g r u p y albo f am ilie, w p r a ­ w d ziw y m d u c h u p o jm o w a ł. D zieło j e g o j e s t s ą d e m ó w cz e- snćj znajomości botaniki, a p r z e d m o w a najlepićj cechuje au to ra . M ó w i b o w ie m : że chc ąc n apisać to dzieło, p r z e j­

r z a ł wszystk ie s y s te m a ta p o p r z e d n ik ó w sw oich, lecz ża­

d n e g o nie znalazł, w k tó r y m b y p o d o b ie ń s tw o r o ś lin b y ło za chow a ne, a t ć m s a m ć m familie n i e były p o ro z r y w a n e . P ićrw szy g ru p y roślin n a z w a ł familiami, na p o d o b ie ń s tw o niejako p o d o b n e g o rodzaju z w ią zk ó w w sp o łe cz eń stw ie;

n a d to m ó w ią c o p o d o b n y c h familiach w yraża się, że nie m o g ą c cech p o d o b n y c h familij w sa ra ćm o w o c o w a n iu upatrzyć, rad z i j e b r a ć ze w szystkich c h a r a k t e r ó w , c h o ­ ciaż za najważniejsze k w ia t i nasienie u w aż a, b o n ie k ie ­ dy n ie k tó r e z nich za g ł ó w n ą ce chę familii s ł u i y ć m ogą.

P o w i n o w a c t w o b o w i e m r o ś l i n , j a k m ó w i , nie zależy na p o d o b ie ń s tw ie w szystkich części sk ła d ający c h rośliny, ale n a szczególniejszym zbliżeniu, k tó r e g o opisać n a w e t nie podobna.

P o m im o ta k tra f n e g o s ą d u i szczęśliwie o b r a n y c h za­

sad, których się n a w e t dzisiejsi botanicy trzymają, j e d n a k ­ że W u tw o r z e n iu niety lk o n a tu r a ln e g o ale n a w e t sz tuczne­

go u k ł a d u nie b y ł M agnol szczęśliwy, co z a p e w n e z b r a k u sp o strz eż eń pochodzić m usiało. P o d a ł on d w a sztu czne:

w p ie rw sz y m (Prodromus historiae generalis pląntarum ) r. 1 6 8 9 , s ta ra ł się zachow ać w całości familie, a poznawszy je go nie d o k ład n o ś ć, w 3 0 lat późnićj (Chąracterplantarum

(16)

novus} p r a w d z i w i e sztuczny sy ste m ułożył. W p ić rw s z ć m d z ie le , rozło żywszy rośliny n a zioła i d r z e w a , z ziół 9 g r o m a d a l b o sekcyj uczynił, a d r z e w a w je d n y m ty lko dzia­

le za w a rł, umieszczając w nich r a z e m 7 0 familij. W d r u - g ie m u tw o r z y ł g r o m a d 1 5 , toje st 1 2 z roślin zielnych, a 3 z d r z e w , k t ó r e p o d łu g osadzenia kielicha, k s z ta ł tu k o r o ­ ny i ilości w niej p ła t k ó w sta n o w ił. O b a t e sp o so b y p o ­ r z ą d k o w a n ia roślin, nie o d p o w ia d a ją ta k p ię k n ie p o w z i ę ­ tym za sa dom , a l a g d y b y s p e ł n i o n e były, tw ó r c y familij u k ł a d u n a tu ra ln e g o , ja k A d a n s o n i J u s s i e u , nie byliby tej pociechy mieli, aby ich p o to m n o ś ć za takich sądziła.

Z późniejszych H erm ann (F lora L w jilu n o -b a la v a) r o ­ k u 1 0 9 0 , opisując 5 0 0 0 r o ślin , u m ie ś c ił je w 2 5 g r o ­ m a d a c h , p o d łu g cech w g ł ó w n y c h częściach roślin. P o ­ dzieliwszy rośliny na zioła i d r z e w a , p o d łu g bytn ości lu b b r a k u korony, nasio n w pokryciu o w o c o w e m z a w a r ty c h albo niczem n ie p o k ry ty ch , tw o r z y ł p e w n e g r u p y , n po ­ d ł u g liczby k o m ó r e k o w o c o w y c h i n a t u r y sa m ychże o w o c ó w , p o d ł u g liczby nasion w nich z a w a rty c h i u ł o ­ żenia k w ia t ó w , g r o m a d y u sta n o w ił. Z roślin ty ch u tw o r z y ł jeszcze 8 2 rzędy b io rąc za zasa dę liczbę p ł a t k ó w k o r o ­ ny, p rz e g ró d k i o w o c o w e , k s z ta ł t nasienia i in n e cechy,

k tó r e bardz o d o b r z e oznaczył.

R ivin r. 1 0 9 0 do 1 0 9 9 n ie w iele roślin opisał, w d z i e ­ je Ordines pla n la ru m p o d a ł sw ój system , a odstąpiw szy o d p o w sz e c h n e g o zwyczaju dzielenia r o ś lin n a zioła i d rze w a , rozłożył j e w g r o m a d a c h 1 8 s t u . P o d ł u g k orony k w ia to w e j u s ta n o w ił najp rz ó d cztóry d z ia ły : t o j e s t , 1) kw ia ty doskonałe pojedyncze, fo r e m n e ; 2) kw ia ty zło­

żone ; 3) k w ia t y poje d y n cz o n ie fo re n a n e ; 4 ) k w ia ty n ie ­ d o sk o n a łe . W dziale pićrw szym p o d łu g liczby p ła tk ó w , 7

grom ad utw orzył: 1) je d n o p ła t k o w e (m o n o p e ta la ) , 2 ) d w u -

12 O UKŁADACH

(17)

p ł a t k o w e (bipetala), 3) t r z y p ł a t k o w e , 4). c a té r o p la tk o - w e , 5) p ig c i o p ł a t k o w e , 6 ) s z e ś c io p ła tk o w e , i 7 ) w ielo- p ł a t k o w e (polypetala). W dziale d r u g i m roślin złożonych, zro b ił 3 g ro m a d y : 1) złożone fo re m n e, 2 ) złożone f o re m n e z n ie f o r e m n e m i, 3 ) złożone n ie fo re m n e . W t r z e c im dziale, m ianując g r o m a d y p o d o b n ie ja k w p ie rw sz y m , sie dm ich u tw o rz y ł. D z ia ł zaś ostatni je d n ę tylko o b e j­

m uje . S y s te m t e n , p om im o ce ch dow oln ych, dla swojej p ro sto ty d ł u g o się u t r z y m y w a ł , a szczególniej w N i e m ­ czech.

W r. 1 6 9 4 zjaw ił się system Turneforta, k tó r y n i e ­ śm ie r te ln ą s ł a w ę zjednał te m u b o ta n ik o w i. W i e l k a e n i - dycya d a ł a m u poznać w szystko, co tylko j e g o p o p r z e ­ dnicy zrobili, a w ła s n e s p o s t r z e ie n ia , r ó w n i e ś w ia tły m jak g łę b o k im i przenikliw ym r o z u m e m k ie ro w a n e , w s k a ­ zały m u eo zrobić p o z o s ta w a ło . O g ło s ił on swój u k ła d k tóry s ię j a s n o ś c i ą , p o r z ą d k ie m i ścisłością o d p o d o ­ b n y c h p ra c w szystkich p o p r z e d n ik ó w je g o odróżnił. A le choć jest więcćj systematyczny od M oryssona i R a ja , b a r ­ dziej szczegóło wy od R y w in a , nic o d p o w ia d a ją c dzisiejsze­

m u postępow i b o ta n ik i, d o rz ę d u n a t u ra ln y c h m e to d li­

czyć się nic może, tylko d a historyi n a u k i należy.

W BO TAN ICE . 13

(18)

14 O UKŁADACH

Rozdzieliwszy T u r n e f o r t rośliny na zioła i d r z e w » , p o ­ d ł u g za łączonej tablicy 2 2 g r o m a d u sta naw ia .

NJ

CD

Oi3 o ’

w

S*

cd

o¡3

CD

o

±

£ ’r-r-

0 1

cd

- o

£ . o

Hi PT

O- jj

^ <

g * O e-ł*

M

O

Cu3

“ OO

o i!

^ K) m ,— .— --- — ,—

K ) ^ - 0 0 ( X ) - i 0 5 0;4*Ł5

o * 0

CD* CD* **1

*TS CD CD

O 5 O

*1 3

CD s CD s

3 3 *-*5

s 3

s*a- 5*

o 'a

: S s .

>m 3 a ® % o^g*

o 4

CD

pr< td 2. N Sr"°

O o>

mCD o

' i

... f«»*p©®^Oięx<kMkS.

w n t i < v ^ W 5 < s ; r ' O 0 3 & 3 ; r ! s 1 T ’ r ' O S * 3 o S « 5 ' 0 = i 0 Ł 0 ; 3 ? g - 2 ; - S

po *2 n n •— • o .«■* o o- S N ^ *- <?

2 . CD —. 3 o P nj ■*? ^ a . « O

o? a rr - • n 77~ O 2 5” 2T Ctt 0

o it1 4 *

«t

i 2 . ® 5 n

¡5 «> s i s

® «■* ~ żiJ O

* CD © ? p CD

« 0 CD

N

ŚTS-

% ©

CD

i S | 5 I

< p r cd

cd o •

• *3

CD

4

CD

O 3CD

W tych 2 2 g r o m a d a c h , m ieści n a s tę p n i e 6 9 8 rzę dów , z a c h o w u ją c ścisłość połączoną z wyrazistośc ią. Rozcią­

(19)

W BOTANICE. 15

gając dalej sw ój u k ła d , w odznaczeniu r o d z a jó w wzniósł się najwyżćj i z z u p e łn ą j e d o k ła d n o ś c ią o k re ś lił.

U k ła d T u rn e f o r ta , p o m im o sw ojć j zalety, w g łó w n y c h zarysach w ielk ie dzisiaj okazuje w ad y . P o d z ia ł r o ś lin na zioła i d r z e w a niczćm się u s p r a w i e d l i w i ć n ie d a , a b y t ­ n o ś ć albo b r a k k o rony, j a k o części p o d rzę d n ćj w b u d o w i e roślin, za p o d s ta w ę do g ł ó w n e g o ich rozdz iela nia słu żyć n ie może. N a d to o d ró ż n ia n ie g r o m a d p o d ł u g fore m nośc i lub nie forem ności k o rony, nie m a s ta ły c h zasad i m o ż e się sta ć p o w o d e m b ł ę d u lu b p o w ą tp i e w a n i a . J a k k o l w i e k p rze to sztuczny t e n u k ła d m a niejaki ż yw ioł k tó r y m się do przy ro d zo n e g o zbliża, za ta ki je d n a k u w a ż a ć się nie da.

P o T u r n e f o r c i e w ie lu jeszcze b o t a n i k ó w zasłużyłoby się tć j n a u c e , lecz u k ł a d y ich z u k ł a d e m te g o m ęża r ó ­

w n a ć się nie m o g ą , o w s z e m w ta k ie zam ieszanie na n o ­ w o b o t a n i k ę pogrążyły , że ty lk o L in n e u s z m ó g ł j ą z n i e ­ go w ydobyć.

T a k i e m i byli Boerhave, k tó ry zjed n a w s zy so b ie w in ­ n y m zaw odzie s ł a w ę E u r o p e j s k ą , chciał i w b o ta n ic e c h l u b n e odznaczenie pozyskać. W dziele In d e x horli L u - g d u n o - B a ta v i r. 1 7 1 0 n a za sa d ach H e r m a n n a , R a ja i T u rn e f o r t a , p o d a ł u k ła d w c a ł ć m znaczeniu sztuczny, a ta k sk o m plikow any i tr u d n y , że w sam ym p oczątku s w o im upaść m usiał.

R o k u 1 7 1 6 K rystyan K naul, w dziele M ethodus plan- tarum g en u in a , chcąc u tw o r z y ć najprostszy sztuczny u k ł a d , chw ycił się za sa d R y w in a , a podzieliwszy ro śliny na

j e d n o- p ła t k o w e i w ie l o - p ł a t k o w e , a p o tć m , uw a ż a ją c kwiaty pojedyncze i złożone, dałćj liczbę p ła tk ó w k o r o ­ ny i forem ność ich lu b n ie fo r e m n o ś ć , 1 7 g r o m a d u ł o ­ żył. A le nie w ia d o m o gdzie rośliny z k w i a t e m niedokła-

(20)

16 O UKŁADACH

dn y m R y w in a , a k ry to p łc io w e L in n e u s z a m o g ły b y się pom ieścić.

R upius r. 1 7 1 8 {F lora Jen e m is), sz ykując g r o m a d 1 7 CIB sw e g o u k ł a d u , p o w tó r z y ł z m a łą o d m ia n ą u p o r z ą d ­ k o w a n ie R y w in a , i g r o m a d y od p ł a t k ó w m ia n o w a ł.

Pontedera w sw o ic h r o z p r a w a c l i , p o m im o z a s łu g w b o ta n ic e położonych, dążąc do odznaczenia się, z a p rz e ­ cz ał płci w r o ś l i n a c h , i u k ła d T u r n e f o rta p o p r a w ić za­

m y śla ł. P rz y ją ł t e sa m e zasady w s w o im u k ła d z ie , ale p o r z ą d e k o d m i e n i ł w te n s p o s ó b : że ro śliny m n ić j d o ­ s k o n a łe k ł a d ł na początku, n i e k t ó r e familie rozdziela ł przyda jąc do g r o m a d rośliny z k o r o n ą k ó ł k o w ą i czar- k o w a tą , i 2 7 g r o m a d u tw o rz y ł.

fluscbaum r . 1 7 2 8 (Plantarum m inus cognitarum circa B y za n tiu m et in Oricntc o b se n a la ru m cenluriae 5), o r y g i­

nalnym s p o s o b e m s z y k o w a ł rośliny. P o d z ie lił je : 1) na ta kie co nie by ły ani zn a n e, ani o p isa n e, ani w w iz e r u n k u rytym w y s ta w i o n e ; 2) co były n a z w a n e lu b opisane ale nie sz ty c h o w a n e ; 3 ) co były źle n a z w a n e ; 4 ) co były źle opisane; 5 ) co były źle s z ty c h o w a n e . Taki sposób p o ­ r z ą d k o w a n i a nic się nie przyczynia do p o s t ę p u n a u k i , ale w b o ta n ic e o b ra z o w e j m o ż e inieć w ielkie z n a cz en ie, i od a u t o r ó w chcących rośliny k r a ju j a k ie g o w rycin ach p r z e d s tu w ia ć , m ó g łb y być n a ś la d o w a n y .

Ludw ig r. 1 7 5 7 . d w a sztu czne u k ła d y podał: w p i ó r - w szym p o w tó r z y ł u k ła d R y w in a , d o d a ją c do nie go d w ie g r o m a d y z działu n ie d o s k o n a ł y c h k w i a t ó w , i r o zd z iela­

jąc j e na p r ę c ik o w e , k o tk o w e , i z ia re n k o w e . W dzie­

sięć lat u k ł a d tć n więcćj uogólnił, uw aż ają c najprzód b y tn o ść korony, liczbę jćj p ła tk ó w , f o r e m n o ś ć lub nie*

forem ność tychże; n a d t o oddzielając kw iaty p o d ł u g płci,

(21)

u tw o rz y ł z nich g ro m a d y ; w p ó ło d d z ie ln o p ł c io w ą (m ono- phytae) i d w u p łc i o w ą (diphytae).

Sieyesbeck d w a ta k że p o d a ł u k ła d y sztu czne: p i é r - wszy u tw o rzo n y z u k ł a d u K n a u t a , R u p i u s a i L u d w ig a , a d r u g i polegający na ce ch a ch z o w o c u s a m e g o bran y c h . U w a ż a n a j p rz ó d ziarna nagie i od liczby ich tw o rz y 5 g ro m ad : monospermae, bisperniae, i t. d. p o té m w o w o ­ cu suchym p o d łu g liczby k o m ó r e k sta n o w i g r o m a d ę unicapsulares, bicapsulares.... sexcapsulares, m ulticapsu- lares; w k o ń cu z roślin z o w o c e m m ięsistym je d n o , d w u lu b w ie l o k o m ó r k o w y m tw o r z y g r o m a d ę monopyrenae, dipyrenae, polypyrenae, ta k Ze r a z e m 1 7 g r o m a d czyni.

T a k i e to były u sił o w a n ia czcicielów botaniki, aby z w ię ­ kszającą się coraz b a r d z ie j liczbę roślin, p o d łu g pew n y c h zasad rozłożyć, i w ynale zienie ich nazw isk u ła tw ić . A le do tej ep oki, ża den z u k ł a d ó w n ie o d p o w ia d a ł celowi.

W s z y s tk i e nie m a l zasady b r a n e d o p o d z ia łó w , pole gały na ce cha ch p odrzę dnych, n ie sta ły c h , a często dow o ln y ch . O p ó ź n ia ł się przez to postęp b o ta niki, n a u k a jć j s ta w a ła się t r u d n ą , a p o r z ą d e k ja k ie g o się w w y k ła d a c h tr z y m a ­ no, w niczem nie n a ś la d o w a ł te g o p o r z ą d k u i h a rm o n ii ja ki w n a t u rz e widzimy. A b y j ą z n ie ła d u i n i e p e w n o ­ ści w ydobyć, należało jeszcze j e d e n k r o k uczynić: n a l e ­ żało wzią ć za p o d sta w ę w a ż n ą ja k ą część r oślin, i w e ­ d łu g niej u tw o r z y ć p o r z ą d n ą n a u k o w ą całość.

D o k o n a ł te g o w iek o p o m n y L inne usz, który przez sw o - ję prac ę i postrzeżenia, t y tu ł p r a w o d a w c y botaniki naj­

słuszniej pozyskał. Czując on w sobie szczególny popęd

ku tej nau c e, nie zraż ony p rz e c iw n o śc ią losu, p o s ta n o w ił użyć całej powagi i całćj siły r o z u m u , aby m ił ą sobie

n a u k ę na drogę p r o stą sprow adzić. O garnąw szy m yślą

Tom III. Lipiec 1816- 3

W UOTANICE. 17

(22)

18 O UKŁADACH

wszystkie d o tą d p o p e łn ia n e b łę d y , o są d z ił za rzecz po ­ tr z e b n ą , zm ienić d o ty c h cz aso w ą p o sta ć b o ta n ik i, oczy­

ścić jej s ło w n ic tw o , po d ciąg n ą ć j c pod p e w n e p ra w a , n a d a ć s t a ł e n az w isk a ro z m a ity m częściom roślin, o k r e ­ ślić j e d o k ła d n ie , odrzuc ić niedorzeczne 1’r a z e sa do n a ­ zw isk r o d za jo w y ch dla oznaczenia g a t u n k u d o d a w a n e , w p ro w a d z a ją c w miejsce ich przym iotnik, k ló ry b y w ł a ­ sność j a k o w ą lu b c e c h ę g ł ó w n ą rośliny o k r e ś la ł.

A by to w szystko do s k u t k u p r zyprow a dzić, p o tr z e b a b y ło o d w ie ś ć u m y sł lu dzki od d a w n y c h uprze dzeń, p o d ­ d a ć j a k ą ś n o w o ść k tó r a b y silnie u w a g ę za ję ła, co wszy­

stko, ogłaszając swój u k ł a d , z c h w a łą w y k o n a ć potrafił.

K o rz y sta jąc z o d k r y ć p o p r z e d n ik ó w , pićrw szy s ta n o ­ wczo w y rz e k ł, że c a ł a w aż n o ść o w o c o w a n ia , a tć m sa - m ć m ro ślin , o d p r ę c ik ó w i s ł u p k ó w zależy, i t e w ła ś n ie cechy za p o d s ta w ę s w e g o u k ł a d u położył.

U w a ż a ją c liczbę p r ę c ik ó w , miejsce ich o sa dze nia, s to ­ s u n k o w ą w ie lk o ść , zrośnie nie ich w n itk a c h lu b g ł ó w ­ kac h, albo p r ę c ik ó w ze słu p k iem , ro z ło ż e n ie ich r a z e m ze s łu p k a m i po r óżnyc h k w ia ta c h , a n are szc ie ich b r a k , wszystkie rośliny na g r o m a d 2 4 podzielił, i w nich 1 1 7 r z ę d ó w um ieścił.

(23)

Rośliny

płci

U kład Linneusza.

[ oznaczonej, z k w iatam i:

dwupłciowemi, mające pręciki:

wolne, wielkości;

nieoznaczonćj, osadzenie:

zrosłe

i

oznaczonej

z s o b ą . . . .

ze słupkiem.

oddzielnopłciowemi.

L nieoznaczonej.

nie określone tylko liczba

■określone.

1. Jednopręcikowe.

2. Dwupręcikowe.

3. Trzypręcikowe.

4. Cztćropręcikowe.

5. Pięciopręcikowe.

6. Sześciopręcikowe.

7. Siedmiopręcikowe.

8. Ośm io pręcik ow e.

9. Dziewięciopręcikowe.

10. Dziesięciopręcikowe.

11. D w un asto p ręc ik o w e.

<

12. Kielichopręcikowe.

13. W ielo pręcik ow e.

<

14. Dwusilne.

15. Czterosilne.

{

16. Je d n o w ią z k o w e . 17. D w u w iązk o w e . 18. W ielow iązkow e.

19. Zro słogłów kow e.

. 20. Zrosłopłciowe.

21. Wpół-oddzielnopłciowc.

22. Oddzielnopłciowe.

23. Pomieszanopłciowe.

24. Krytopłciowe.

(24)

D o dzielenia g r o m a d na rzędy, b r a ł p o d o b n e ce c h y zc s ł u p k ó w , i w p ie rw sz y ch 1 3 lu g r o m a d a c h p o d ł u g ich li­

czby m ia n o w ał: j e d n o s łu p k o w y , d w u s ł u p k o w y i t. d. n a ­ zywając rzęd ostatn i w ie lo słu p k o w y m . Liczba r z ę d ó w stosuje się do większćj lu b mniejszej ilości roślin s k ł a d a ­ ją cyc h g r o m a d ę . I tak w g r o m a d z ie 1 są tylko d w a r z ę ­

dy, w I I iiJ 3 , w I I I ićj 3 , w I V u'j 4 , w V l6j 7 , \ l lii 5 , w V I I ĆJ 4 , w V I I I ni6j 5, w I X lćj 3 , w X lćJ 5 , w X l toj 7, w X I l lćj 5 , w X I I I lćJ 0. W g ro m ad z ie X I V l<łJ i X V tćj p o ­ d ł u g ow o cu po d w a rzędy zrobił: n a g o z ia rn o w y i o k r y t o - ziarnow y, tudzież, s tr ą k o w y i strąc zk o w y . W g r o m a d z ie

X V I lśj X V I I lćj i X V I I I lij p o d łu g liczby r a z e m zrośnię tyc h p r ę c i k ó w znajd uje się r z ę d ó w 8 , 4 , 3 ; w g ro m a d z ie X I X tćj j e s t r z ę d ó w 0 : p o łą cz en ie r ó w n e , z b y te c z n e p r ó ż n e , p o tr z e b n e , p o łą cz en ie oddzieln e i połączenie oddzielno- k w ia to w e . W g r o m a d z ie X X tćj: od liczby p r ę c ik ó w zro - słych ze słu p k i e m , j e s t 4 rzędy. W g ro m ad z ie X X I ’5'*

i X X I I ć'i rzędy tw o r z o n e p o d ł u g s ł u p k ó w p o d o b n ie ja k g r o m a d y p o d ł u g p r ę c ik ó w , i p ió rw sza z tych m a 9 , a d r u ­ g a 1 4 r z ę d ó w . G r o m a d a X X I I I d w a tylko o b e j m u je r z ę ­ dy, sto s o w n i e czy p łe ć p o m ie sz a n a znajd uje się na j e - dnćj roślinie, czy n a więcej. G r o m a d a X X I V U ro zd z ie­

lona na cztćry rzędy, o b e jm u je rośliny przez p o d o b ie ń ­ s tw o do siebie zbliżone, ja k p aproc ie, m chy, po ro sty i grzyby.

U k ła d ten sztuczny, tyle u derz ają cy sw o ją p r o s to tą i ła tw o ścią, zaleca się je szc ze ja k najściślejszą je d n o s ta j- nością i h a rm o n ią , z a c h o w a n ą pomiędzy za sadam i b r a n e - m i do tw o r z e n ia g r o m a d i ich p o d z ia łó w . T w o r z y n a d t o całość, do k tó rć j nic p o d o b n e g o ani w bota nice, ani w innych n auka ch w ym yślćć n ie m oż na. D la t e g o p o w i e ­ dzieć tr z e b a , że w żadnej n a u c e nie m a tyle u d e r z a ją c e ­ go i pociągającego ku sobie p orządku, j a k sztuczny u k ł a d

20 O UKŁADACH

(25)

L in n e u s z a w b o ta n ice . M o ż n ab y m u n a w e t przyznać p ie r ­ w sz e ń s tw o p rz e d n a t u ra ln y m , gdyby w rozw inięciu s w o - j ć m nie o k a z y w a ł sprzeczności, i w z a s to s o w a n iu n i e m i a f

rozlicznych tr udności.

L o te m błyskaw icy ro zszed ł się on po calćj E u rop ie, o m a m ił w szystkich prostotą swoją tak d alece, że zan ie­

chano dalszego rozw ijania zasad szczęśliw ie uchw yconych przez niektórych czcicielów naturalnego układu. Lecz skoro pićrw s/,e w zru szen ie, jakie w szelk a n o w o ść na um yśle naszym sp raw uje, m inęło, gdy zapał p ow oli sty­

gnąć zaczął i z zim niejszą u w a g ą roztrząsać go p oczęto, przekonano się, że sztuczny ten system , tyle d ow cip u i p rzenikliw ości autora okazujący, b ył niedokładny, i nie m ó g ł zaspokoić rozum u człow ieka.

W i e l e b o w i e m ro d z a jó w , okazujących ja k najw iększe do siebie p o d o b ie ń s tw o i s ta n o w ią c y c h j e d n ę familią r o ­ ślin, w u k ła d z ie ty m po ró ż n y c h g r o m a d a c h r o z r z u c o n e zostały, a n a w e t g a tu n k i je d n y c h ż e r o d z a jó w , z t a k ą ści­

słością przez T u r n e f o r t a o k r e ślo n y c h , m u sia ły być po r ó ­ żnych um ieszczane g r o m a d a c h . D l a t e g o myśl p r a w d z i­

w y ch z n a w c ó w bo ta n ik i do p rzy ro d z o n e g o u k ł a d u zm ie ­ rza ć poczęła.

Czuł to d o b r z e sam L in n e u s z , b o wyższe p o sia d ał zdol­

ności, i dla sam ej tylko m iło ści n a u k i p r a c o w a ł. R o z w a ­ żając z w ła ś c iw ą so b ie k r y ty k ą rodza je, u k ł a d a ł j e p o d ł u g p e w n y c h p r a w k tó ro n a z w a ł n a t u r a ln e m i i n a w e t z a g r o ­ ził w s z y s tk im , k tó r z y b y się poważyli zm ianę w nich

uczynić. P o d a ł o n inny je szcze u k ła d , polegający na r ó ­ żnych cechach kielicha k w ia t o w e g o , w k tó r y m 1 8 g r o ­ m a d u tw o r z y ł, lecz i te n nie zaradził nie d o g o d n o ści u k ł a ­ d u płc io w ego, a n a w e t niższym jest od n iego.

W BO TAN ICE. 21

(26)

22 O UKŁADACH

W dziele r . 1 7 3 8 : F ragm enta methodi naturalis, o g ło ­ sił 6 8 familij, lecz m im o dziesięcioletniej pracy n a d nie­

mi, nie m ó g ł się z ró w n a ć w tym w zglę dzie z A d a n s o n e m i J u s s i e u , a n a w e t ok az u je się w p e w n ć j m ierze niższym od swych p o p r z e d n ik ó w . W y z n a ł je d n a k ż e , że u k ł a d n a t u ra ln y h yłby najdokładniejszy, zachę ca ł w szystkich d o rozwin ięcia go, i sam c a łe życie n a d nim p r a c o w a ł.

W dziele Philosophia bolanica, ta k się wyraża: „Melho- dus n aluralis prim us et ullim us esl et erit..."

T a k szczere w y z n a n ie i b e z s tr o n n y niejako sąd o w ła - snćj pracy, n a s tę p c y L in n e u sza wzięli za p e w n e w a h a ­ nie się albo n ie s ta ło ś ć a u t o r a . W i e l u zazdroszcząc m u s ła w y , rzuciło się do tw o r z e n ia n o w y c h u k ł a d ó w sz tu­

cznych, k tó r y c h liczba przewyższyła w k r ó tk im czasie liczbę d aw n ie jsz y ch . Inni o b sta ją c up o rc z y w ie przy u k ł a ­ dzie L in n e u sz a , co do jo ty w y p e łn i a ć chcieli dzieło m i­

strza sw eg o : inni p rzyw ią zują c w iększą w a r t o ś ć d o d a ­ w niejszych a u t o r ó w , z żółcią p rz e c iw k o n ie m u w y s tę ­ powali, j a k llo y e n , Haller, W a c h e n d o r ł ’, i t. p.

L ecz byli i tacy, k tó r y m się z d a w a ło że sy ste m a ta m i s w e m i więcćj się zbliżą do n a t u ry , gdy na w z ó r L i n n e u ­ sza, na innych częścia ch ro ślin u p o r z ą d k o w a n ie sw o je założą. W s z y s c y ci j a k k o lw ie k wyżćj n ie c o postąpili, stracili z d ru g ie j strony wiele n a p r o sto c ie , a ta k p r a ­ g n ą c u k ł a d L in n e u s z a poniżyć, je szc ze się więcćj do j e ­ g o u p o w sz e c h n ie n ia przyłożyli. S k ro m n ie jsi w żądzach sw oich, starali się u s u n ą ć n ie d o g o d n o ś c i w ty m u k ł a ­ dzie n ap o ty k a n e , a byli i tacy, którzy czując c a łą w a ­ żność u k ł a d u p r z yrodzone go, j e m u wyłącznie prac e p o ­ święcali. A le n im w szczególności w szystkie t e p ra c e ro z ­ trząsać zaczniemy, wykażmy n ajprzód p o p r a w k i, ja kie w u k ła d z ie L in n e u sz a s ta r a n o się zrobić.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ty duch, a ciemnościami był wróg jego Aryman; póki światła nie było, nie było cieniu i przeto nie było ciemności; zło nie powstało wpierw nim było

w ał się Aleksander G ąsiewski, który w ciągu lat przejął się bardzo metodą, jaką obserwował po-za kordonem, posługiwał się nią i staw ał się nieraz

ideału lo giczne go (m etafizycznego) praw

robionego dziś języka. Dajcie nam porządną rozwijający umysł naukę składni; ta myśl naszą rozjaśni, da rozum, który na straży czystości języka stanie i

W pierw szym peryodzie, który się z XII wiekiem już zam yka, juryzdykcya tylko kasztelańska (castellanatura) przechodzi w zakres sądow nictw a patrym onialnego z

Pani starościna oczy miała pil- zwrócone na zwierciadło, a własne jćj ręce pracowały nad mala- na JfJ5 którćj nie była kontenta, bo się rzucała i

Gdy wszystko było skończone, dopiero wówczas spojrzał na zegarek i odetchnął z ulgą. Miał jeszcze do odejścia kuryerów dwie godziny. ktoś śmiał, się

go, i do _ odmiennej ordynacyi Bodzanty biskupa k ra ­ kowskiego z 1359 roku (52). Spór ten, w którym szlachta postanowiła areszt położyć na wszystkich