• Nie Znaleziono Wyników

Ma ja Bier nac ka Uni wer sy tet w Bia łym sto ku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ma ja Bier nac ka Uni wer sy tet w Bia łym sto ku"

Copied!
26
0
0

Pełen tekst

(1)

Ma ja Bier nac ka

Uni wer sy tet w Bia łym sto ku

LA HI SPA NI DAD. IDEA PRY MA TU NA RO DU HISZ PAŃ SKIE GO

Ar ty kuł przed sta wia pro ces oraz me cha ni zmy kształ to wa nia kon cep tu na ro - du hisz pań skie go na wie lo kul tu ro wym Pół wy spie Ibe ryj skim, wraz z ide olo gią su pre ma cji mo ral nej i wy ni ka ją cej z niej mi sji cy wi li za cyj nej, w ra mach ana - chro nicz ne go i nie po praw ne go dziś po li tycz nie w Hisz pa nii symbolicznego konstruktu la hi spa ni dad. Ten wie lo wie ko wy pro jekt cen tra li stycz ny po wsta wał na sku tek am bi cji sil nych gra czy po li tycz nych, któ rzy kon stru owa li swe pra wo do wła dzy na pod wa li nach wy obra że nia o pry ma cie hisz pań sko ści, pre zen tu jąc samych sie bie ja ko naj wier niej szych jej przed sta wi cie li. Ana li zu jąc in te re sy zbio ro wych ak to rów spo łecz nych, dys try bu cję wła dzy, wy mia nę świad czeń w ukła dach stra ty fi ka cyj nych oraz związ ki kul tu ry z jej pod bu do wą ma te rial ną, ar ty kuł uka zu je ułom ność ujęć nor ma ty wi stycz nych, któ re na grun cie so cjo lo - gii w sposób im pli ci te obiek ty wi zu ją nor my mo ral ne.

Głów ne po ję cia: la hi spa ni dad, ide olo gia, na ród, wła dza, in te re sy zbio ro we, kom pen sa ta sym bo licz na.

Wpro wa dze nie

Jed ną z do mi nu ją cych kon struk cji sym bo licz nych Eu ro py w okre sie od XVII, XVIII, względ nie od XIX aż do XX wie ku sta no wił na ród; prze su - nię cia chro no lo gicz ne uza leż nio ne są oczy wi ście od re gio nal nych kon tek - stów, w tym od za awan so wa nia pro ce su mo der ni za cji, uwa ża ne go przez wie - lu au to rów za pod sta wo wy dla kształ to wa nia się idei oraz sub stan cja li za cji na ro du1. Sa mo po ję cie i przed smak je go cy wi li za cyj nej wa gi po ja wi ły się na - to miast w wy obra że niach zbio ro wych znacz nie wcze śniej, pier wot nie wła ści - wie bez póź niej sze go de sy gna tu lud no ścio we go i je go te ry to rial nych od po - wied ni ków, zwią za nych z prze kształ ce niem się pod da nych pa na feu dal ne go w oby wa te li su we ren ne go pań stwa na ro do we go.

In sty tut So cjo lo gii UwB, e -ma il: mmbier nac ka@tlen.pl

1Por. np. Eisen stadt (2006); Hardtn i Ne gri (2005: 110–112); Hobs bawm (1985); Gel l ner (1991).

(2)

Kon struk cje sym bo licz ne, a wśród nich po ję cia ta kie wła śnie jak na ród i wią za ne z nim prze ko na nia, miesz czą się po śród względ nie trwa łych in sty - tu cji spo łecz nych, za pew nia ją cych w ade kwat nych dla nich okre sach hi sto - rycz nych ra my dla dzia łań jed nost ko wych i zbio ro wych oraz ku mu lu ją cych po czu cie lo jal no ści wzglę dem spo łecz nie ge ne ro wa nych by tów (por. Gel l - ner 1988: 9 i nast.; 1995: 37; Smith 1971: 2 i nast.) w ta ki spo sób, że mo bi li - zu ją ener gię ludz ką oraz na rzu ca ją pra wo moc ną nar ra cję, któ ra za pew nia wzor ce do in ter pre ta cji ludz kie go dzia ła nia w ka te go riach nor ma tyw nych. Ide - ali za cja na ro du przez eli ty in te lek tu al ne, jak i po za świec kie au to ry te ty mo ral - ne, spra wi ły, że naród stał się jed nym z pod sta wo wych od nie sień mo ral nych dzia ła nia ludz kie go tej że epo ki, za rów no na po zio mie in dy wi du al nym, jak i zbio ro wym. Sub stan cja li za cja idei na ro du w wy obra że niach zbio ro wych nie tyl ko sta no wi ła no wy ho ry zont dla ak tyw no ści ludz kiej, prze kra cza ją cy gra ni - ce ero du ją ce go już świa ta feu dal ne go na rzecz idei po stę pu i pro ce su in du stria - li za cji, ale rów nież za pew ni ła in stru ment do bu do wa nia zo bo wią zań wo bec sil nych ak to rów po li tycz nych w imię su we ren no ści na ro do wej oraz ka na li zo - wa nia ener gii ludz kiej na rzecz ich wła dzy. Za zna cza jąc gra ni ce mię dzy alian - tem a wro giem, obo wią zu ją ca kul tu ro wo nar ra cja ob li go wa ła za rów no do po - świę ca nia wła sne go, jak i od bie ra nia cu dze go ży cia dla do bra na ro du, a dzia ła nia kie ro wa ne czy też uza sad nia ne stra chem o wła sne ży cie bądź nie - umie jęt no ścią od bie ra nia ży cia sta no wić mo gły o śmier ci pu blicz nej. My śle - nie o na ro dzie ja ko obiek tyw nym by cie oraz nada nie mu sil ne go ła dun ku nor - ma tyw ne go po zwo li ło my śleć o in nych w ka te go riach wier nych oj czyź nie oraz zdraj ców i na tej pod sta wie trak to wać przekaz narodowy ja ko dro go wskaz słusz ne go dzia ła nia.

Wy obra że nia o zbio ro wo ściach ludz kich ja ko przy na leż nych do wła sne go na ro du, na ro dach sprzy ja ją cych mu czy też wro gich za wsze by ły ar bi tral ne, a czę sto kroć bar dziej za ko rze nio ne w my śle niu tych, któ rzy de cy do wa li o pra - wo moc nym dys kur sie na ro do wym, niż tych, któ rych on do ty czył. Jesz cze w po ło wie XX wie ku nie pi śmien na lud ność ob szer nych, nie zur ba ni zo wa nych te re nów Eu ro py, nie tyl ko prze cież nie ma jąc do stę pu do pra sy, ale choć by ze wzglę du na dłu go trwa ły pro ces elek try fi ka cji po zba wio na prze ka zów pro pa - gan do wych, ja kie za pew nia ło ra dio i póź niej te le wi zja, czę sto kroć nie mia ła wa run ków do wy two rze nia świa do mo ści na ro do wej. Wią żąc swe po czu cie przy na leż no ści ze wspól no tą lo kal ną i ma jąc je dy nie sil ne po czu cie by cia tu - tej szy mi oraz od ręb ność od tych zza gó ry czy zza rze ki, zbio ro wo ści ludz kie pod le ga ły po bo ro wi woj sko we mu i obo wią zy wa ne do po słu chu, uczy ły się do - pie ro na po li go nie, ko go na le ży za bi jać w imię społecznie konstruowanych i wykorzystywanych w tym celu przez silnych aktorów politycznych wyż szych war to ści. Po dzia ły spo łecz ne opar te na idei na ro do wej wy raź nie za zna cza ne mo gły być je dy nie na po zio mie dys kur su pu blicz ne go oraz po tocz ne go, na to -

(3)

miast prag ma ty ka dzia ła nia ludz kie go za wsze by ła bar dziej skom pli ko wa na, cze go świa dec twem są choć by wciąż trwa ją ce kon tro wer sje wo kół re in ter pre - ta cji ów cze snych ak tów bo ha ter stwa, tchó rzo stwa i zdra dy oraz wią za ne z ni - mi jesz cze dziś sil ne emo cje.

Od ręb ność i po czu cie wy jąt ko wo ści wła sne go na ro du, po par te sym bo li ką oraz zo bo wią zu ją ce do lo jal no ści oraz wspól ne go dzia ła nia mu sia ły znaj do wać opar cie we wła ści wo ściach zbio ro wo ści, któ re po ten cjal nie mo gły stać się wspól no ta mi wy obra żo ny mi2, dzię ki cze mu w od bio rze spo łecz nym uzna ne by ły za obiek tyw ne, to jest przede wszyst kim przy pi sa ne po cho dze niem, uzna - wa nym nie jed no kroć za nie pod wa żal ny fakt. Po czu cie obiek tyw no ści ist nie - nia wspól no ty ge ne ro wa ne by ło względ nie ła two po przez wzmac nia nie prze - ko na nia o od wiecz nej hi sto rii wspól no ty3, pie czę tu ją cej zarówno fak tycz ne, jak i rze ko me je dy nie dzie dzic two krwi (por. Gel l ner 1995: 231). W ten spo - sób naj mniej kło po tli wą sy tu ację dla po li ty ki we wnętrz nej za pew nia ło by, no - ta be ne za zwy czaj trud ne do osią gnię cia w prak ty ce, ide owe, świa do mo ścio - we i te ry to rial ne po kry wa nie się na ro du ze wspól no tą et nicz ną. Ja ko ta ka za zwy czaj po zba wio na de sy gna tu po li tycz ne go4, et nia wy da je się utoż sa mia - ją cym się z nią czę sto po przez sam ten fakt bar dziej sub stan cjal na i praw dzi - wa, jeśli pod le ga ła uprzed nio opre sji ze stro ny pra wo moc nych dys kur sów oraz dzia łań po li tycz nych, ta kich jak prze su wa nie gra nic i pro wa dzi ła do tę sk not za wła dzą su we ren ną, szcze gól nie wów czas, gdy nie zo sta ły one ni gdy zre ali - zo wa ne. Wspól na krew, za rów no na ro du jak i tym bar dziej wspól no ty et nicz - nej, to jest bio lo gicz ne, ale też i kul tu ro we sa mo od twa rza nie5 oraz opar te na nich od nie sie nia nor ma tyw ne by ły w hi sto rii ludz kiej jed ny mi z naj bar dziej prze ko nu ją cych ar gu men tów wy ko rzy sty wa nych przez spra wu ją cych wła dzę, a idea su wern no ści wła dzy, na da ją ca wspól no cie wy obra żo nej god ność oraz moż li wość pie lę gno wa nia wła snej kul tu ry, hi sto rii, a czę sto przede wszyst kim ję zy ka, wy wo ły wa ła po czu cie wy zwo le nia u lu du, na wet je śli mia ła ozna czać rzą dy względ nie su ro we czy au to kra tycz ne.

2Por. np. Be ne dict An der son (1997: 19 i nast.); Er nest Gel l ner (1991: 9).

3Eric Hobs bawm pi sze w tym kon tek ście o wy na le zio nych tra dy cjach (in ven ted tra di tions) ja ko od po wie dziach na no we sy tu acje, któ re przyj mu ją for mę od nie sie nia do nie gdy siej szych sy tu acji bądź ta kich, któ re usta na wia ją wła sną prze szłość po przez qu asi -ob li ga to ryj ne po wtó - rze nia. Po dob nie, jak pi sze Hobs bawm, w przy pad ku licz nych in sty tu cji po li tycz nych oraz ru - chów o cha rak te rze ide olo gicz nym na wet ich cią głość hi sto rycz na mu sia ła być wy na le zio na po - przez hi sto rycz ną pół -fik cję bądź fik cję (1985: 7).

4Por np. Smith (2007: 24). Jak słusz nie za uwa ża Ste ve Fen ton (2007: 135), gdy toż sa mość et nicz na zo sta nie zmo bi li zo wa na, mo że stać się po tęż nym źró dłem dzia ła nia w wa run kach, gdy jest dla jed no stek czy dla wspól no ty toż sa mo ścią to tal ną, an ga żu ją cą ich wszyst kie sfe ry ży cia i ma ją cą za sad ni cze zna cze nie spo łecz ne.

5Por. też np. Barth (1969: 10–11).

(4)

Kształ to wa nie się la hi spa ni dad (hisz pań sko ści) na Pół wy spie Ibe ryj skim ja ko pod sta wy by tu po li tycz ne go jest przy pad kiem od wrot nym niż ten nie kon - flik to wy i rzad ki ide ał, o któ rym mo wa po wy żej. Po kry wa nie się wspól no ty et nicz nej z by tem po li tycz nym nie mia ło miej sca i od gór ne sta ra nia, by lud - ność zin ter na li zo wa ła po czu cie hisz pań sko ści ku mu lo wa ły się w splo cie dłu - go trwa łych pro ce sów, któ re ani nie za koń czy ły się peł nym po wo dze niem idei na ro du, ani nie do pro wa dzi ły do eli mi na cji wpły wu lo kal nych toż sa mo ści.

Klu czo wym ele men tem prze mian by ło prze cho dze nie od im pe ria li stycz nych am bi cji sil nych gra czy po li tycz nych, cha rak te ry stycz nych dla po przed nich epok ku ge ne ro wa niu cen tra li stycz nej wi zji na ro du, uzna wa nej stop nio wo w ca łej właściwie Eu ro pie za bar dziej pra wo moc ną niż bu do wa im pe rium. Do - mi nu ją ca wi zja po li tycz na mu sia ła się w Hiszpanii zmie nić tym bar dziej, gdy jej za stój go spo dar czy wzglę dem in nych państw eu ro pej skich spra wił, iż na - dzie je im pe ria li stycz ne sta ły się płon ne. Wcze śniej, w przed sta wia nej w ar ty - ku le epo ce pro jek cji na ro do wej, jak po zwo lę so bie ją na zwać, tj. sprzed okre - su sub stan cja li za cji pań stwa na ro do we go, oba ter mi ny by ły sto so wa ne nie kie dy w Hisz pa nii za mien nie z te go wzglę du, że im pe rium by ło uzna wa ne za eks tra po la cję rze ko mej mo cy na ro du hisz pań skie go, in ny mi sło wy: na ród hisz pań ski wy obra ża ny był ja ko po par ty bo ską wolą oraz na ty le wy jąt ko wy, że pi sa na mu by ła eks pan sja, a za ist nie nie im pe rium ozna czać mia ło ucie le - śnie nie przy ro dzo nej wiel ko ści cy wi li za cyj nej na ro du.

Idea la hi spa ni dad, o któ rej mo wa w ar ty ku le, chro no lo gicz nie po prze dza - ła moż li wo ści wy kształ ce nia się świa do mo ści na ro do wej. Tekst po świę co ny jest wstęp nej fa zie, gdy hisz pań skość sta no wi ła za le d wie ideę oraz pro jek cję in te re sów oraz am bi cji sil nych ak to rów po li tycz nych wie ków śred nich, w tym Kró lów Ka to lic kich, za pew ne naj bar dziej zna nych Czy tel ni ko wi, a nie w żad - nym ra zie wspól no tę wy obra żo ną obej mu ją cą miesz kań ców kra ju. Obiek tem za in te re so wa nia jest jed nak bar dziej sa ma idea, wa run ki jej kształ to wa nia się oraz za ist nia łe w prak ty ce spo łecz nej me cha ni zmy, zo rien to wa ne na eli mi na - cję tych zbio ro wych ak to rów spo łecz nych, któ rzy uzna ni zo sta li za kło po tli - wych z punk tu wi dze nia ide olo gii czy stej krwi, a ich po zy cja eko no micz na spra wia ła częstokroć, że by li rów nież znacz nie mniej po dat ni na po no sze nie wy sił ku mi li tar ne go.

Wła ści wym przed mio tem ar ty ku łu nie są in te re sy po szcze gól nych spo śród owych in dy wi du al nych ak to rów spo łecz nych, któ rzy od ci snę li pięt no na lo - sach kra ju; są one nie tyl ko trud ne do od two rze nia i po zo sta ją w sfe rze ry zy - kow nych dy wa ga cji hi sto rycz nych, ale i nie sta no wią obiek tu za in te re so wa nia so cjo lo gii. War to też pod kre ślić, że dys ku sja na te mat ist nie nia na ro du hisz - pań skie go ja ko ta kie go, a nie oma wia nej w ni niej szym ar ty ku le idei, sta no wią - cej za le d wie za lą żek je go sub stan cja li za cji, do ty czyć mo że okre su póź niej sze - go, to jest naj wcze śniej od XVIII wie ku, gdy moż na za cząć już mó wić

(5)

o na ro dzie ja ko pod sta wie na ro do wych toż sa mo ści. Do pie ro od no sząc się do okre su póź niej sze go, war to też mó wić o związ kach mię dzy si łą kon struk - cji sym bo licz nej, ja ką jest la hi spa ni dad, a zmia na mi re aliów go spo dar czych, spo łecz nych i po li tycz nych. Idea, o któ rej mo wa, jest o ty le in te re su ją ca, że bu do wa no ją w śre dnio wie czu ja ko kon cep cyj ną hy bry dę na ro du i im pe rium, sta no wią cą o pra wo moc nym dys kur sie w po li ty ce we wnętrz nej i ze wnętrz nej.

Idea pań stwa na ro do we go, choć sta je się co raz bar dziej prze brzmia ła w kra - jach Sta rej Eu ro py6, przez dłu gi okres by ła klu czo wym od nie sie niem my śle nia o ota cza ją cym świe cie oraz jed ną z pod staw rosz czeń geo po li tycz nych. Współ - cze śnie, co za słu gu je na od ręb ny ar ty kuł, idea ta zatraciła już wcze śniej sze upra wo moc nie nie wśród elit symbolicznych, a jej atrak cyj ność prze no si się w dół dra bi ny stra ty fi ka cyj nej. W Hisz pa nii la hi spa ni dad sta ła się ana chro nicz - na i nie zmier nie kło po tli wa po li tycz nie mię dzy in ny mi ze wzglę du na im pe ria - li stycz ny ba gaż prze szło ści, co raz więk szą świa do mość róż no rod no ści ko rze ni et nicz nych jej oby wa te li oraz róż no rod ność kul tu ro wą, ja ką wno szą ko lej ne fa - le imi gran tów. Tym sa mym, orien ta cja na czy stość krwi oraz su pre ma cję cy - wi li za cyj ną mu sia ła z cza sem stać się po wo dem nie do du my, ale do wsty du.

La hi spa ni dad i jej pry mat cy wi li za cyj ny. Kwe stie ter mi no lo gicz ne

La hi spa ni dad obej mu je za sad ni czo dwie spe cy ficz ne sfe ry zna cze nio we.

Pod czas gdy więk szość do rob ku sym bo licz ne go kul tu ry Hisz pa nii znaj du je wspól ny mia now nik w jed nym bądź dru gim zna cze niu, nie pod kre śla się istot - ne go w je go ra mach roz róż nie nia, któ re expres sis ver bis po da ję po ni żej.

Pierw sza sfe ra zna cze nio wa opar ta jest na idei pry ma tu cy wi li za cyj ne go Hisz pa nii i jej dzie dzic twa, któ re sank cjo no wa ło bu do wę hisz pań skiej pań - stwo wo ści, kon kwi stę te re nów Ame ry ki Po łu dnio wej i Środ ko wej, zwią za ne by ło nad to w cza sach Im pe rium z eg zal ta cją wo kół ko niecz no ści za cho wa nia rze ko mej czy sto ści krwi na Pół wy spie Ibe ryj skim, a w wie ku XX współ bu do - wa ło wy obra że nia o spo łecz nym po ten cja le fran ki stow skiej de mo kra cji or ga - nicz nej. Tak ro zu mia na Hisz pa nia bu do wa ła swą glo rię przez wie ki, de fac to znacz nie dłu żej niż od koń ca wie ku XI, jak przyj mu je Ju liá (2006: 31–33), a co waż ne, znacz nie dłu żej niż da to wa ne jest jej ist nie nie. Naj pierw by ło sło wo:

po wstał mit, któ ry z cza sem stał się no śni kiem wy obra żeń o na ro dzie, je go cy - wi li za cyj nej mi sji i zbio ro wej nie śmier tel no ści, a do pie ro z wy ko rzy sta niem utrwa lo nej już pod sta wy se man tycz nej oraz mo ral nej pie czo ło wi cie kon stru - owa ny był ma ją cy ucie le śniać go byt po li tycz ny. Lud ność Pół wy spu Ibe ryj - skie go wca le nie przy ję ła jed no gło śnie idei na ro do wej oraz to wa rzy szą cych jej

6Por. też Smith (1995: 3 i nast.)

(6)

za mie rzeń po li tycz nych. Czę sto po da wa nym przy kła dem od dol nych dzia łań prze ciw hisz pań skiej pań stwo wo ści jest choć by bunt Co mu ne ros w la - tach 1520–1521 (por. np. Ki ser i Lin ton 2002: 905–906), kie ro wa ny prze ciw co raz bar dziej do le gli wej po li ty ce fi skal nej oraz cen tra li za cji po rząd ku ad mi - ni stra cyj ne go w ra mach za bie gów pań stwo twór czych. Byt na ro do wy współ - de fi nio wa ny był przez je go twór ców oraz orę dow ni ków po przez ist nie nie we - wnętrz nych i ze wnętrz nych wro gów, dzię ki któ rym moż na by ło se man tycz nie za zna czyć je go gra ni ce, za rów no w sen sie geo gra ficz nym, jak i sym bo licz - nym. Roz kwit Hisz pa nii uzna wa ny był za wy raz bo skiej wo li i stan na tu ral ny, na to miast nie for tun ne z punk tu wi dze nia je go orę dow ni ków zda rze nia, ja kich by ło wie le na prze ło mie wie ków, trak to wa no ja ko świa dec two nik czem no ści wro ga, na kre śla jąc dla po tom nych okre sy tra ge dii na ro do wej.

Dru ga, bar dziej współ cze sna sfe ra zna cze nio wa, od no si się do kon stru owa - ne go od lat osiem dzie sią tych XX wie ku wy obra że nia o har mo nij nej ja ko by wspól no cie cy wi li za cyj nej kra jów hisz pań sko ję zycz nych, czer pią cych zna czą - cą część swe go dzie dzic twa z cza sów hisz pań skie go ko lo nia li zmu. W sa mej Hisz pa nii ter min la hi spa ni dad uwa ża się za zbyt obar czo ny od po wie dzial no - ścią mo ral ną po przed nich po ko leń, by do pusz czać je go uży cie. Bez względ nie się go uni ka i za stę pu je w na zwach in sty tu cji oraz ich sta tu to wych dzia ła niach ibe ro ame ry kań ską wspól no tą na ro dów, zgod ną z ową dru gą sfe rą zna cze nio wą.

Po nie waż to opi so we okre śle nie jest zde cy do wa nie mniej ob cią żo ne brze mie - niem prze szło ści, we szło w uży cie za rów no na Sta rym, jak i No wym Kon ty - nen cie. Mo zol ne kon stru owa nie tej nowej de fi ni cji i eli mi no wa nie do tych cza - so wej sta no wi je den z wie lu do wo dów przyj mo wa nej współ cze śnie czę sto im pli ci te ko niecz no ści re de fi ni cji hi sto rycz nych po jęć, uwa ża nych za ana chro - nicz ne i wsty dli we ze wzglę du za swą pro we nien cję.

To uwspół cze śnio ne pojęcie sytuuje się najczęściej w ra mach wspól no ty ję - zy ka, li te ra tu ry i sztu ki, traktując tę wspólnotę również jako właściwy kontekst in spi ra cji pre ko lum bij skich, a omi ja jąc więk szość kart hi sto rii i ne gu jąc po czu - cie wciąż obec nej prze wa gi sym bo licz nej Hisz pa nii wo bec te re nów nie gdyś jej pod le głych. Ta kie ro zu mie nie po ję cia la hi spa ni dad, przyj mo wa ne chęt nie przez au to rów po cho dzą cych z Ame ry ki Po łu dnio wej i wy ko rzy sty wa ne w kon - tek ście cy wi li za cyj ne go oswo je nia ru chów mi gra cyj nych do Hisz pa nii, staje się źró dłem wie lu roz cza ro wań, cze go przy kła dem jest choć by pra ca Do min go (2005). W pa mię ci zbio ro wej spo łe czeń stwa (por. też Olick i Le vy 1997: 921 i nast.; Olick 1999: 336 i nast.), szcze gól nie jej mniej wy kształ co nych, ale rów - nież młod szych seg men tów (por. Schu man i Scott 1989: 359 i nast.; Grif fin 2004: 544 i nast.) bu do wa ne jest współ cze śnie po li tycz nie po praw ne wy obra - że nie o nie za kłó co nej ja ko by przez wie ki co nvi ven cia, tj. zgod nym współ ży ciu na te re nie Hisz pa nii róż nych kul tur, po ma ga ją ce Hisz pa nom upo rać się ze współ cze snym dys kur sem wie lo kul tu ro wo ści i prak tycz ny mi utrud nie nia mi.

(7)

Po wsta nie kon cep tu la hi spa ni dad w dru gim zna cze niu oraz spe cy fi ka współ cze snej hisz pań skiej ta bu iza cji po li tycz nej jest wy ni kiem zmian nor ma - tyw nych oraz to wa rzy szą cych im prze su nięć se man tycz nych. Po le ga ją one nie tyl ko na prze nie sie niu sen su, o czym pi sze na przy kład Gu iraud (1976: 39), ale prze nie sie niu po ję cia; w tym przy pad ku cho dzi o za adap to wa nie po ję cia za ko rze nio ne go w tra dy cji ję zy ko wej i przy pi sa nie go do cał kiem no wych pod - staw nor ma tyw nych, tj. trak to wa nych ja ko wią żą ce w cza sach nam współ cze - snych. Idea war ta jest omó wie nia jed nak przede wszyst kim w swym pier wot - nym kon tek ście zna cze nio wym, po nie waż ja ko ta ka przy czy ni ła się do kon struk cji wy obra żeń na te mat na ro du i po zwo li ła wielokrotnie mo bi li zo wać ener gię ludz ką oraz ol brzy mie za ple cze ma te rial ne wo kół in te re sów naj sil niej - szych gra czy po li tycz nych. Nie kie dy błęd nie uzna je się, że samo po ję cie wprowadził oraz to wa rzy szą cą mu ide olo gię zbu do wał Ra mi ro de Ma ez tu wraz z pu bli ka cją De fen sa de la Hi spa ni dad (1934). W książ ce tej au tor wy - raź nie de kla ru je jed nak za po ży cze nie po ję cia od bi sku pa Za caríasa de Vi scar - ra y Ara na, któ re mu skła da po dzię ko wa nia za je go stwo rze nie. La hi spa ni dad po ja wia się de fac to w słow ni kach z po cząt ku XIX wie ku, gdzie opi sy wa ne jest ja ko sło wo ar cha icz ne, ist nie ją ce już w śre dnio wiecz nej hisz pańsz czyź nie.

Idea na ro du oraz re li gia w służ bie ak to rów po li tycz nych

Kształ to wa nie się idei na ro du oraz zwią za ne z nim par ty ku lar ne in te re sy po - ka zu ją ułom ność ujęć nor ma ty wi stycz nych, opar tych na po ję ciu nor my czy mo - ral no ści ja ko ide al nej po win no ści, prze ciw sta wio nej świa tu zja wisk re al nych.

O ile pod bu do wa ta ka znaj du je uza sad nie nie w teo rii pra wa czy szcze gó ło wych na ukach praw nych (por. też Ehr lich 1988: 86 i nast.), a tak że w dzie dzi nach zo - rien to wa nych na dzia łal ność prak tycz ną, ta kich jak psy cho te ra pia, so cjo te ra pia czy pra ca spo łecz na, w ob sza rze sa mej so cjo lo gii przyj mo wa nie jej pro wa dzi do błęd ne go ob ra zu rze czy wi sto ści spo łecz nej, któ ry ro dzi uty ski wa nia na nie - mo ral ny Se in, a z ta kim wła śnie uty ski wa niem ma my prze cież nie ustan nie do czy nie nia od za ra nia ludz ko ści. Skut ku je ono ope ro wa niem w ka te go riach do bra i zła, nor my i de wia cji, z czy nio ną im pli ci te obiek ty wi za cją nor my mo - ral nej; na grun cie na uko wym jest to nie tyl ko nie zmier nie kar ko łom ne, ale też naj zwy czaj niej nie po praw ne. Na to miast nie wąt pli wie war to, trak tu jąc nor my ja ko je den z wie lu ele men tów ży cia spo łecz ne go, a nie je go ma cierz, kie ro wać się ku ana li zie in te re sów zbio ro wych ak to rów spo łecz nych, reprezentujących po szcze gól ne et nie, ich struk tur wła dzy oraz jej dys try bu cji, sta no wią cej o stra - ty fi ka cji spo łecz nej. Na le ży przy tym zwra cać uwa gę na wy mia nę świad czeń w ra mach ukła dów stra ty fi ka cyj nych oraz im ma nent ne związ ki kul tu ry z jej pod bu do wą ma te rial ną; tak czy nił prze cież We ber (1964: 56 i nast., 1968: 81

(8)

i nast., 1985: 45 i nast., 1999: 61 i nast., 2002), Sim mel (1964; 15 i nast., 1971: 43 i nast.), Bo ur dieu (2005), Col lins (2006: 482 i nast.) czy Dah ren dorf (2006: 454 i nast., 2008: 143 i nast.).

Jak kol wiek nie zręcz nie to za brzmi, u swe go za ra nia Hisz pa nia by ła pro jek - cją in te re sów. Trak to wa na by ła naj pierw przede wszyst kim nie ja ko byt rze - czy wi sty, któ rym sta ła się do pie ro w póź niej szym okre sie, ale ja ko pe wien ide ał cy wi li za cyj ny, pro jekt czy też uj mu jąc to jesz cze bar dziej li te ral nie – ja - ko pro jek cja zwią za na z Ibe rią, tj. z te ry to rium Pół wy spu Ibe ryj skie go. Pro - jek cja ta bu do wa na by ła przez sil nych ak to rów spo łecz nych, któ rzy wy ko rzy - sty wa li ro sną ce w si łę chrze ści jań stwo, by na je go pod bu do wie starać się two rzyć zwar ty by t, któ ry przede wszyst kim po mógł by im sta wić czo ło mu - zuł ma nom. W ten spo sób, Hisz pa nia już u swych źró deł, za nim po wsta ła ja - ko byt po li tycz ny, a na stęp nie do pie ro na ro do wy, nazywana by ła ka to lic ką.

Uosa bia ła ona si łę re li gii rzym sko ka to lic kiej, któ rej ucie le śnie niem miał być lud bo ży. Pań stwo i na ród hisz pań ski kształ to wa ne by ły w ten spo sób ja ko wie - lo wie ko wy pro jekt cen tra li stycz ny przede wszyst kim na sku tek am bi cji sil nych gra czy po li tycz nych, któ rzy kon stru owa li swe pra wo do wła dzy na pod wa li - nach wy obra że nia o pry ma cie hisz pań sko ści, sa mych sie bie pre zen tu jąc oczy - wi ście ja ko naj wier niej szych jej przed sta wi cie li.

Rosz cze nie lu do we go po słu chu osią ga li tym ła twiej, im mniej od bior cy prze ka zu mie li do stra ce nia, za rów no w sfe rze ma te rial nej, jak i sym bo licz nej, a tym trud niej i z wy mo giem stra te gicz nej mi ste rii, z im sil niej szą gru pą spo - łecz ną wład cy mie li do czy nie nia. Lud ność, któ rą uzna no za bę dą cą de po zy - ta riu szem na ro du, je go ser cem czy cen trum, nie ko niecz nie w sen sie te ry to rial - nym, a przede wszyst kim w sen sie sym bo licz nym, zy ski wa ła mo ty wa cję do te go, by szcze gól nie sil nie kształ towały się u niej po sta wy par tio tycz ne wzglę dem owe go na ro du (por. też Shils 1982: 21). Prze kaz na ro do wy był przy tym szcze gól nie brze mien ny w skut ki, je śli nie ko li do wał z in nym, bar - dziej atrak cyj nym i wy klu cza ją cym wo bec nie go sta tu sem zbio ro wym. W ten wła śnie spo sób, bez ma jąt ku i zna czą cych ko nek sji, ma sy bie da ków mo gły zy - ski wać du mę ja ko bę dą cy praw dzi wy mi Hisz pa na mi.

Dys kon to wa nie ubó stwa sym bo licz ne go. Ela stycz ność sys te mu W prze ci wień stwie do bar dziej za moż nej Ka ta lo nii czy Kra ju Ba sków, któ - rych miesz kań cy do dziś szczy cą się wyż szym po zio mem roz wo ju re gio nal - ne go i nie rzad ko trak tu ją zwią zek z Ma dry tem ja ko dzia ła ją cy na ich nie ko - rzyść, szcze gól nie do bry ugór in dok try na cyj ny dla pro ce sów kon struk cyj nych hisz pań skiej toż sa mo ści na ro do wej za pew nia ły ma sy bez rol nych z ja ło wej i względ nie ubo giej pod ów czas No wej Ka sty lii, któ rej te re ny le żą na gra ni cy

(9)

współ cze snych au to no mii Co mu ni dad de Ma drid i Co mu ni dad de La Man cha.

Re la tyw nie ni ski po ziom roz wo ju in fra struk tu ry miej skiej na ka sty lij skim ob - sza rze jesz cze za cza sów świet no ści Al -An da lus, a w szcze gól no ści du żo nie - za go spo da ro wa nych te re nów i ener gii ludz kiej spra wia ły, że za rów no dla mu - zuł ma nów, jak i póź niej chrze ści jan ob sza ry jej oraz za miesz ku ją ca ją lud ność, za rów no au to chto nicz na jak i na pły wo wa, za pew nia ły szan sę na stwo rze nie cen trum eks pan sji mi li tar nej oraz bu do wy no we go or ga ni zmu po li tycz ne go.

Nie pi śmien ni, bez na ma cal nych śla dów po przod kach, bez ma jąt ku, her bów i pie lę gno wa nej ro do wej pa mię ci zna ko mi cie kwa li fi ko wa li się ja ko przed sta - wi cie le ko lej ne go sym bo licz ne go kon struk tu, tj. czy stej hisz pań skiej krwi, bu - du jąc swój sta tus ja ko chrze ści ja nie z dzia da pra dzia da, tym sa mym zwięk sza - jąc też praw do po do bień stwo przy spo so bie nia do za ję cia wy so kiej po zy cji na anek to wa nych przez im pe rium te re nach.

Czy stość krwi by ła wpraw dzie nie do udo wod nie nia, z dru giej stro ny nie moż na by ło jej ła two pod wa żyć w sy tu acji bra ku wia ry god nych za pi sów o przod kach. W wa run kach ubó stwa sym bo licz ne go, ja kie dzie dzi czą ubo dzy i wy ko rze nie ni, ła twiej by ło bu do wać u nich wię zy lo jal no ścio we wzglę dem Ko ro ny oraz spra wić, by no we wzor ce by ły dla nich na ty le atrak cyj ne, by skłon ni by li po no sić kosz ty, zwią za ne z ich przy ję ciem. Pa ra dok sal na otwar - tość ka te go rii spo łecz nej tzw. sta rych chrze ści jan wa run ko wa na by ła czę sto wy so kim kosz tem przy ni sko usta wio nej ba rie rze wej ścia, tj. kom pe ten cyj nie nie wy ma ga ją cej zbyt du żo od kan dy da tów, po dob nie choćby jak w dwu dzie - sto wiecz nych ame ry kań skich in klu zyw nych związ kach za wo do wych, re kru tu - ją cych po my wa czy i woź nych, o któ rych pi sał Bla lock Jr. (1967: 86). Awans spo łecz ny, uzy ska ny po wej ściu w re la cję lo jal no ścio wą na ra żał ich na tru dy woj ny, a rów no cze śnie zwięk szał praw do po do bień stwo do stę pu do re gla men - to wa nych dóbr ma jąt ko wych i sym bo licz nych, szcze gól nie w okre sach za mie - szek, nie po ko jów spo łecz nych czy sta nów wy jąt ko wych, czy li uzna nia przez ak to rów o naj wyż szym po zio mie ka pi ta łu sym bo licz ne go, że za ist nia ła sy tu - acja wyż szej ko niecz no ści. Ka to lic ka Hisz pa nia, zaj mu ją ca stop nio wo po zy cję trzo nu Ibe rii oraz zo rien to wa na na eks pan sję po za eu ro pej ską, osią ga ła swe ce le w ry wa li za cji ilo ścio wej, za tem mu sia ła prze cież być ra czej in klu zyw na niż eks klu zyw na, to jest przede wszystkim zo rien to wa na na licz by, po nad to dba ją ca oczy wi ście o za so by oraz od po wied nią or ga ni za cję spo łecz ną (por.

Bla lock 1967: 109 i nast.).

Na wet w teo re tycz nie sztyw nie struk tu ra li zo wa nym spo łe czeń stwie feu dal - nym okre sy uzna wa ne za sy tu ację wyż szej ko niecz no ści zna czą co zwięk sza ją ela stycz ność sys te mu, kształ tu jąc w wy bra nych je go seg men tach me cha ni zmy spe cy ficz ne dla spo łe czeń stwa otwar tej re kru ta cji. Za uważ my przy tym, że otwar ta re kru ta cja ni gdy nie ma par excel len ce cha rak te ru do wol ne go. Nie dość, że cha rak te ry zu je ją wy raź nie ogra ni czo na chłon ność, to jej struk tu ral -

(10)

na ela stycz ność amor ty zo wa na jest po przez sym bo licz ne za wę że nie, tj. wyż - sze wy mo gi do ty czą ce zgod no ści sym bo li i sko ja rzeń, ja kie wy wo łu ją, nad to ogra ni cza na jest po przez nie ustan ną win dy ka cję ich zgod no ści. Sym bo le, ab - so lu ty zu ją ce ideę na ro do wą oraz bu du ją ce wy obra że nie o mi sji cy wi li za cyj - nej stwa rza ły izo to pię (por. Eco 1994: 134), po zwa la ją cą na jed no rod ne od - czy ta nie prze ka zu ja ko mo ral nej ko niecz no ści od da nia się do dys po zy cji na ro du, do któ re go re pre zen to wa nia ro ści li so bie pra wo wy ma ga ją cy po słu - szeń stwa sil ni ak to rzy po li tycz ni. W ra mach dy cho to micz nych wy obra żeń o bo skim do mi nium do bra, re pre zen to wa nym na pa do le ziem skim przez Hisz - pa nię oraz krę gu prze ciw staw ne go mu zła (por. Gre imas 1989: 123 i nast.), re - pre zen to wa ne go przez świat po za hisz pań ski i po za chrze ści jań ski mo gli oni w ra mach więk sze go pla nu mo ral ne go re ali zo wać swe in te re sy par ty ku lar ne.

To wa rzy szy ło te mu prze ko na nie o wła snej lo jal no ści in to to, lo jal no ści bez przy pi sa nia wo bec ko go, sta no wią ce o bu do wa niu wła sne go ob ra zu ludzi do - brych, mo ral nych czy kie ru ją cych się war to ścia mi naj wyż sze go rzę du.

Już Rzym ma rzył o Hisz pa nii, czy li wy na le zio ne tra dy cje na ro do we Jed ną z istot nych pod staw le gi ty mi za cji wła dzy, sa me go ist nie nia in sty tu - cji po li tycz nych, ale i re li gii jest prze szłość (por. np. We ber 2002; Hal - bwachs 1969: 273 i nast.). Po wsta ją ce in sty tu cje, jak słusz nie za uwa żał Mau - ri ce Hal bwachs, za nim ule gną kon so li da cji oraz zdo bę dą po wa ża nie, mu szą być mar ko wa ne przez sta re (1969: 326), któ re są za ko rze nio ne w prak ty ce spo - łecz nej czy też pa mię ci zbio ro wej. Am bi cje sil nych gra czy po li tycz nych, dą - żą cych ku do mi na cji cy wi li za cyj nej i stwo rze niu im pe rium, pod par te by ły tak sa mo wy par ciem się Hisz pa nii mu zuł mań skiej i zbio ro wą amne zją wo bec jej wciąż obec ne go dzie dzic twa bio lo gicz ne go i kul tu ro we go, jak i pod kre śla niem wię zów z wi zy goc ką Hisz pa nią. Ideę su pre ma cji Hisz pa nii ka to lic kiej, obec - nej już w wi zy goc kich dą że niach do stwo rze nia laus Hi spa niae, pro pa go wał szcze gól nie sku tecz nie z ra mie nia kró la Fer dy nan da III Ka sty lij skie go za ufa - ny mu ar cy bi skup To le do, Ro dri go Xi me nez de Ra da w De re bus hi spa niae.

Dzie ło to, da to wa ne na rok 1243 (Mont go me ry 2009: 8), jest jed nym z klu - czo wych, któ re po ło ży ły pod wa li ny pod wie lo wie ko wą kon struk cję hi sto rii na - ro do wej. W tym sa mym okre sie po wsta wa ły, sy gno wa ne przez Al fon sa X Mą - dre go (1221–1284), kró la Ka sty lii i Le onu, dzie ła zbio ro we czy też na pi sa ne przez róż nych au to rów, jak su ge ru ją współ cze śni ba da cze (Fernández -Or dó - ñez 1999: 10; Orel la na -Cal de rón 2006: 15 i nast.), przy czy nia jąc się dzię ki pra cy Es to ria de Espa ña do prze ło że nia trans cen den cji na re al ny byt spo łecz - no -po li tycz ny. In ten sy fi ku jąc pro ces ko dy fi ka cji pra wa w ję zy ku na ro do wym, pro wa dząc pra ce nad en cy klo pe dią astro no micz ną czy ta bli ca mi astro no micz -

(11)

ny mi, tzw. ta blas al fonsís, jak też prze kła dem Bi blii oraz wie lu istot nych dzieł arab skich na ję zyk ka sty lij ski, z wy ko rzy sta niem ano ni mo we go za zwy czaj ka - pi ta łu in te lek tu al ne go kró lew skie go kon sy lium na uko we go, w któ rym no ta be - ne za sia da li za rów no ucze ni mau ryj scy, jak i ży dow scy, tak że przy czy nił się Al fons X do wzmoc nie nia kon struk cji na ro du.

Opi sy wa ny w Es to ria de Espa ña upa dek Wi zy go tów, mi mo najprawdo po - do bniej wie lo na ro do we go au tor stwa dzie ła, przed sta wia ny jest jed no znacz nie ja ko upa dek Hisz pa nii. Mi li tar na klę ska chrze ści jań stwa, któ rą sym bo li zu je upa dek Wi zy go tów, po wra ca no stal gicz nym echem w póź niej szej hi sto rii ja - ko la ment Hisz pa nii (Mont go me ry 2009: 8), sta wia ją c znak rów no ści mię dzy chrze ści jań stwem, Hisz pa nią, szczę ściem, ła ską bo ską i po ko jem oraz oczy - wi ście kon se kwent nie pre cy zu ją c, że mu zuł ma nie są jej od wiecz nym wro giem.

Wie le wie ków wcze śniej, za nim owa kon struk cja ide owa sta ła się trwa łym by - tem po li tycz nym, ży ją cy w la tach ok. 560–636 Izy dor z Se wil li w Hi sto ria de re gi bus Go tho rum, Van da lo rum et Su evo rum wzy wa Hisz pa nię „z wszyst kich lą dów za cho du aż do In dii” ja ko mat kę ksią żąt i lu dów. Nie dość, że mat ka Hisz pa nia ja wi się ja ko świę ta i naj uro dziw sza, któ rej nad to sprzy ja for tu na, jest dla au to ra kró lo wą wszyst kich pro win cji, z któ rej świa tło czer pie za rów - no Za chód, jak i Wschód, jest ona du mą i ozdo bą świa ta, o któ rej wie ki wcze - śniej i słusz nie ma rzył ja ko by zło ty Rzym, sta no wi nad to dla Izy do ra naj bar - dziej zna ko mi tą część glo bu, w któ rej bit ny lud goc ki mo że być chwa leb nie płod ny (glo rio sa fe cun di tas) i za pew nio ne ma wa run ki do roz wo ju (Isi do rus Hi spa len sis 1844–1855, por. też: Mont go me ry 2009: 7–8).

Ma te rial ne wa run ki kształ to wa nia no wych toż sa mo ści zbio ro wych Jed nak nic dziw ne go w tym, że na te re nach ka ta loń skich czy ba skij skich głos Izy do ra i póź niej szych kró lew skich piew ców hisz pań skiej trans cen den cji nie znaj do wał aż tak po dat ne go grun tu oraz że tam wła śnie za ist nia ły wa run - ki, by na prze ło mie wie lu wie ków szcze gól nie sil nie kształ to wa ły się ten den - cje se pa ra ty stycz ne. Re jo ny, o któ rych mo wa, zde cy do wa nie za sob niej sze, bogate w tra dy cje sys te ma tycz nej oraz bar dziej za awan so wa nej pra cy po lo wej i rze mio sła nie sta ły przed ko niecz no ścią wiel kiej kom pen sa ty sym bo licz nej, tj. nie mia ły, jak to czę sto dzie je się z ma sa mi, na ro da mi czy te re na mi ubo gi - mi, ży wot ne go in te re su w bu do wie trans cen dent nych wy ja śnień, ja ko by by ły no śni kiem war to ści ab so lut nych czy bez pre ce den so wej mi sji cy wi li za cyj nej.

Ka ta lo nia, o bar dziej roz wi nię tej go spo dar ce agrar nej, za pew nia ła swym miesz kań com wa run ki do kon stru owa nia toż sa mo ści lo kal nej ra czej wo kół za - so bów czer pa nych dzię ki zie mi, po słu gu jąc się od nie sie nia mi do bo gac twa ma te rial ne go oraz szczę ścia zdo by te go dzię ki cięż kiej pra cy na ro li. Co szcze -

(12)

gól nie symp to ma tycz ne i istot ne z punk tu wi dze nia po dej mo wa nej te ma ty ki, toż sa mość ka ta loń ska, a rów nież jej od ręb ność kul tu ro wa, w tym też ję zy ko - wa bu do wa na by ła za po mo cą ope ro wa nia na sym bo li ce płu ga, sier pa oraz sno pów zbo ża, obec nych no ta be ne do dziś w jej hym nie, ra czej niż na mi sty - ce na ro do wej. Żeń ca Ka ta loń czyk, lo kal ny pa trio ta był chęt ny zrzu cić kaj da - ny, pod czas gdy ogól no na ro do we ima gi na rium nie rzad ko w hi sto rii ka za ło kaj da ny ca ło wać.

Oma wia na po wy żej za leż ność mię dzy sła bym za ple czem ma te rial nym a wy obra że niem o mi sji cy wi li za cyj nej, choć nie ma cha rak te ru uni wer sal ne - go, spraw dza ła się zna ko mi cie w przy pad ku i na ko rzyść bied nej No wej Ka - sty lii. Ma sy ubo gich jej miesz kań ców nada wa ły się na ry ce rzy, stwa rza jąc w ten spo sób wa run ki dla pa nu ją cych, by bu do wa li wo kół niej prze wa gę kon - ku ren cyj ną spe cy ficz ne go ro dza ju, a mia no wi cie wy obra że nie, że Ka sty lia jest mo ral nie pre de sty no wa na do su pre ma cji. Tym bar dziej że wpro wa dzo na przez Kró lów Ka to lic kich, a obo wią zu ją ca aż do 1820 ro ku nor ma praw na w po sta - ci may ora zgo (tj. majoratu) spra wia ją ca, że naj star szy syn sta wał się wy łącz - nym dzie dzi cem i za po bie ga ją ca w swej kon se kwen cji par ce la cji ma jąt ku po - sia da czy ziem skich, po zo sta wia ła młod szych sy nów bez zna czą cych za so bów ma te rial nych, czy niąc z nich zna ko mi tych kan dy da tów, je śli nie na księ ży wier nych in sty tu cji Ko ścio ła, to na wier nych mę żów ho no ru, któ rzy kon stru - owa li swe prze świad cze nie o szla chec ko ści łą cząc się sym bo licz nie i wręcz utoż sa mia jąc z Ko ro ną.

Brak ja kie go kol wiek ma jąt ku ro do we go i ge ne alo gii był tym bar dziej szcze - gól ne go ro dza ju atu tem, że nie do star czał ar gu men tów prze ciw czy sto ści ra so - wej. Zni ko ma pa mięć ro do wa, ja ko po chod na spe cy fi ki prze ka zu jedynie ust - ne go, czy li bra ku za pi su, por tre tu i go dła spra wia ła, że nie mu sie li za pie rać się przod ków, zwy czaj nie nie zna jąc ich. Wśród szlach ty niż szej, tzw. hi dal gos, wie lu by ło po dat nych na ko ron ne roz ka zy. Czę sto kroć by li na ty le ma te rial nie ubo dzy, że wy so ce ry zy kow ne za ję cia woj sko we w wal ce o wiel kość Im pe rium by ły dla nich je dy ną szan są na względ nie trwa łe umo co wa nie spo łecz ne, w tym za pew nie nie so bie podstawowych środ ków do ży cia, a na ty le sym bo - licz nie ubo dzy, by zdać się na od gór ną in ter pre ta cję swych czy nów, skła da ją - cych się na in te re sy Ko ro ny. Za pew nie nie żoł du, szan sy na prze ży cie i ma rze - nia o uczest nic twie w świe tla nej przy szło ści zbu do wa ło wo lu men si ły zbroj nej, agi ta to rów i po moc ni ków w wal ce o spra wę. W ten spo sób, wład cy uczy ni li z nich trzon na ro do wy Ko ro ny, spra wia jąc na wet, że okre śle nie praw dzi wa Hisz pa nia se man tycz nie łą czo ne by ło przede wszyst kim z Ka sty lią.

Na le ży przy po mnieć, że po dej mo wa ne stra te gie po pie ra nia feu dal ne go pa - na czy mo nar chy nie by ły de cy zja mi jed nost ko wymi in prin ci pio, lecz opie - ra ły się na pa try mo nii ro do wej. Wspól no ta do mo wa oraz wię zy w ra mach ro - du, no ta be ne czę sto krzy żu ją ce się wzglę dem sie bie, by ły do mi nium

(13)

au to ry te tu, po dzie la nej wia ry, lo jal no ści, obo wiąz ku, roz jem stwa i od po wie - dzial no ści za po dej mo wa ne czy ny, stanowiły też pod sta wo wą po li cję oby cza - jo wą wo bec swych człon ków, macierz ich wier no ści oraz oś de cy zyj ną. W ten spo sób za an ga żo wa nie mi li tar ne, tak jak i re li gij ne, nie by ło obiek tem de cy zji ani wia ry jed nost ko wej. Po zwa la ło ksią żę tom, jak i mo nar chom na bu do wa - nie skom pli ko wa nych sys te mów za leż no ści, an ga żu jąc w związ ki lo jal no ści pa na do mu oraz je go au to ry tet sta tu to wy, w ta kim sen sie, w ja kim po słu gu je się tym po ję ciem Bo ur dieu i Pas se ron (2006: 195), w kon se kwen cji lo ko wa ły w sie ci za leż no ści tych, któ rzy win ni mu by li wier ność. To sa mo zresz tą do - ty czy ło wcze śniej szych arab skich ka li fów czy jesz cze wcze śniej szych przy - wód ców rzym skich, a póź niej wi zy goc kich. Przy tym, ze wzglę du na krzy żo - wa nie się ro dów sys te my za leż no ści pro wa dzi ły do okre sów de sta bi li za cji wła dzy, licz nych kon flik tów in te re sów, a tym sa mym do czę stych bra to bój - czych kaź ni.

Wła dza do mo wa, na wet je śli jest au to kra tycz na, jak za uwa ża Max We ber (2002: 288), jest bar dziej nie sta bil na, je śli opie ra się na wspól nej pra cy, niż je - śli jej pod sta wą jest wspól ny ma ją tek. Za uważ my, że wspól ną pra cą jest rów - nież wy si łek mi li tar ny. Je śli ród przede wszyst kim na nim się opie ra, a nie dzier żąc ma jąt ku grun to we go nie mu si dbać o je go zwar tość, wów czas lo jal - ność oraz po ziom jej la bil no ści są bar dziej zwią za ne z obiet ni ca mi nadań ziem - skich ze stro ny Ko ro ny niż z pró bą za cho wa nia do tych cza so we go sta tu su. Bu - chal te ria wy sił ku mi li tar ne go tym bar dziej zwią za na by ła prze to z ko niecz no ścią sym bo licz nej ko mu ni ka cji mię dzy sys te mo wej, spro wa dza ją - cej się za sad ni czo do do pa so wa nia się ro du pod wzglę dem re li gij nym i ide - owym do je go chle bo daw ców.

Wy klu cze nie po li tycz ne

Nie gdy siej sze pra wa jed nost ki, wy ni ka ją ce bez po śred nio z przy na leż no ści ro do wej, a nie z przy na leż no ści do ga tun ku ludz kie go, po zwa la ły go spo da ro - wać za so ba mi po przez ra dy kal ne me to dy wy klu cze nia po li tycz ne go, ska zu jąc nie wy god ne po li tycz nie gru py na nie byt, wy gna nie bądź śmierć. Je go sku tecz - nym na rzę dziem sym bo licz nym by ła w Hisz pa nii wła śnie or to dok sja la hi spa - ni dad, któ ra w po łą cze niu z kry te rium przy na leż no ści wy zna nio wej po zwa la - ła eli mi no wać ca łe spo łecz no ści. Ab so lu ty za cja pry ma tu Hisz pa nii sank cjo no wa na by ła po przez wła dzę jesz cze sil niej szą, bo uzna ną za po cho - dzą cą od Ab so lu tu. Si ła hisz pań sko ści uza sad nia na przez naj wyż szą, trans cen - dent ną wła dzę, któ rej nie moż na by po dej rze wać o to, że po słusz na jest ja kiej - kol wiek si le (por. Bo ur dieu 2006: 149), czer pa ła ze stro ny chrze ści jań stwa usłu gę upra wo moc nia ją cą wła śnie dzię ki obiek ty wi za cji wszech mo cy bo skiej.

(14)

Ab so lut wy stę po wał wo bec ro dzą cej się pań stwo wo ści ja ko wła dza kon sty tu - ują cą, bę dą ca nie wy czer pa nym źró dłem le gi ty mi za cji dla wła dzy przez nią kon sty tu owa nej (por. Agam ben 2008). Au to no micz ność Ab so lu tu wy twa rza - ła w ludz kich oczach pra wo moc ną si łę bę dą cą w rę kach ak to rów po li tycz nych, któ rzy sta no wi li za rów no mo ral ne, jak i le gi sla cyj ne pra wo.

Mau ro wie, tak jak i Ży dzi mo gli wpraw dzie przejść na chrze ści jań stwo, lecz z po su nię ciem tym wią za ła się nie do god ność pod da nia się wła ści wo ściom apa ra tu Świę te go Ofi cjum, któ rym pod le ga ły je dy nie oso by ochrzczo ne. Ab equ is ad asi nos, za chę ta do wej ścia w krąg wier nych wią za ła się czę sto kroć z po gor sze niem ich sy tu acji. Po ofi cjal nym przy ję ciu no wej re li gii, a pod trzy - mu jąc choć tro chę prak ty ki przod ków, mo ri scos i mar ra nos na ra ża li się na wy - klu cze nie po li tycz ne i re pre sje cie le sne ze stro ny in kwi zy to rów, sta no wiąc też mo de lo wy ele ment sys te mu, któ ry moż na obar czać od po wie dzial no ścią za wszel kie zło spo łecz ne, za ra zy, sła be plo ny, okre sy gło du czy nie po wo dze - nia wo jen ne. W wa run kach nie ustan ne go silnego ludz kie go stra chu przed do - cze sno ścią i wiecz no ścią, któ ry był czę sto wy ko rzy sty wa nym na rzę dziem po - li tycz nym, wła dze na każ dym po zio mie, po dob nie jak w mo nar chii ab so lut nej in nych państw no wo żyt nej Eu ro py (por. np. Cro zier 1967: 331), za chę ca ły do śle dze nia i do no sze nia. Im bar dziej spo łecz ność kon wer sów by ła za moż na, tym więk sza by ła też po ku sa, by de nun cjo wać jej członków w ra zie za ist nie - nia po dej rze nia, że kul ty wu ją muzułmańskie czy też ży dow skie tra dy cje.

Śre dnio wiecz na lo gi ka cia ła i du szy spra wia ła, że dzia ła nia te uzy ski wa ły le gi ty ma cję mo ral ną. Złe, grzesz ne cia ło by ło ak cy den sem wo bec nie znisz - czal nej du szy, tj. cia ło by ło wrzo dem na du szy, a re pre sje wo bec owe go mar - ne go cia ła da wa ły w ów cze snych wy obra że niach szan sę na ura to wa nie du szy przed pie kiel ną cze lu ścią. Tak, jak w pier wot nych ob rzę dach ma gicz nych, w któ rych ini cjo wa ny jest sym bo licz nie dzie lo ny na dwie czę ści, czy stą i nie - czy stą, z któ rych dru ga mo że dzię ki ry tom zo stać po rzu co na, a czy sta włą czo - na do no we go sta tu su ini cjo wa ne go (Le ach 1989: 86), kon wer ty ci trak to wa ni by li ja ko ci, któ rym Bóg i Hisz pa nia da ją szan sę, by przeszli na dru gą stro nę lu stra. Wy rze cze nie się przy ro dzo nej sła bo ści, ja ką we dług na ucza nia Świę te - go Paw ła jest po żą dli wość cia ła, da wa ło szan sę na no we ży cie, któ re – jak wy - obra ża no so bie – prze zna czył owemu, no we mu „stwo rze niu ludz kie mu” Bóg (Ul l mann 1985: 19). Po kon wer sji, naj drob niej szy ob rzęd czy akt przy wo łu - ją cy po rzu co ny już sta tus za kłó cał po rzą dek wy obra żeń i tym bar dziej uzna - wa ny był za ob ra zę Wszech mo gą ce go czy bał wo chwal stwo.

W ten spo sób dia lek ty ka uza sad nień o cha rak te rze mo ral nym po zwa la ła sank cjo no wać wal kę o in te re sy ma te rial ne, któ re jed nak w ho li stycz nych wy - obra że niach na te mat świa ta nie by ły wy ra ża ne expres sis ver bis i nie mia ły na wet w świa do mo ści zbio ro wej ra cji by tu ja ko od ręb na sfe ra dzia ła nia czy ana li zy. Czy ny mo ral ne w wy obra że niach zbiorowych by ły rów no cze śnie

(15)

czy na mi opła cal ny mi, z kal ku la cją obej mu ją cą za rów no świat do cze sny, jak i ży cie po śmiert ne, z któ rych to dru gie mia ło wie lo kroć więk szy cię żar ga tun - ko wy. Struk tu ral ne wy par cie się ko rzy ści, choć by w po sta ci asce zy czy in nych form ży cia ubo gie go zwięk sza ły w wy obraź ni człowieka praw do po do bień stwo uzyskania gratyfikacji w osta tecz nym roz li cze niu, to jest w ży ciu po śmiert - nym. Do bra ziem skie trak to wa no ja ko prze jaw bo skiej ła ski, za tem wy ra ża nie chę ci ich mno że nia, tak jak i wy raża nie dą że nia do zmia ny swej kon dy cji spo - łecz nej obarczone były po dej rza nym sta tusem mo ral nym i uzna ne mo gły być za wy raz bra ku po ko ry wzglę dem Naj wyż sze go. Roz wią za niem le gi ty mi zo wa - nym mo ral nie by ło na to miast gro ma dze nie bo gactw w imię Hisz pa nii, Bo ga i krzy ża. Mi to lo gi za cja świa ta i za ło że nie o je go nie prze ni kal no ści dla li che - go umy słu ludz kie go uła twia ły prowadzenie za bie gów dy dak tycz nych wo bec lu du, a prze paść mię dzy ho mo car nis, czło wie kiem cie le snym a ho mo Chri - stia nus ja ko prze obra żo nym przez akt chrztu (por. Gu rie wicz 2002), po zwa - la ła szcze gól nie wzglę dem pierw sze go z nich po dej mo wać dzia ła nia, któ re dziś uzna wa ne są za nie cy wi li zo wa ne. Eli mi na cja jed nych grup, re ali zo wa na przede wszyst kim po przez wy pę dze nia, umoż li wia ła nada nia ziem skie na rzecz in nych grup. Bu do wa ła nad to lo jal ność tych dru gich wo bec Ko ro ny oraz stwa rza ła praw do po do bień stwo, że część lud no ści prze zna czo nej do wy pę dze - nia skłon na bę dzie pójść na ustęp stwa i od dać się do dys po zy cji mo nar chii.

Zaj mo wa ne zie mie oraz ma jąt ki nie wier nych przej mo wa ne by ły do po dzia łu mię dzy Ko ro ną a Ko ścio łem i w ten sposób funk cjo nal nie za stę po wa ły opo - dat ko wa nie. Re to ry ka na ro do wa nie funk cjo no wa ła za tem w ma te rial nej próż - ni. By ła ona sku tecz na w du żej mie rze dzię ki środ kom, któ rych re dy stry bu cja prze bie ga ła we dług jej wła sne go klu cza, ska zu jąc jed nych na wy gna nie, śmierć, względ nie eks ko mu ni kę, a in nym na da jąc zie mie i ty tu ły ja ko wier - nym sy nom Hisz pa nii.

Praw dzi wi Hisz pa nie, czy li uprosz cze nie od nie sień

Wia ra we wspól no tę po cho dze nia praw dzi wych Hisz pa nów by ła żmud nie kon stru owa nym by tem. Jak twier dzi Ka men (2008: 60), miesz kań cy te ry to - riów Pół wy spu Ibe ryj skie go, któ re ku mu la tyw nie okre śla ne by ły na zwą Hisz - pa nia, wy kształ ci li u sie bie po czu cie przy na leż no ści na ro do wej nie wcześniej niż w wie ku XVII. Wła ści wie po dob nie jak w po zo sta łych pań stwach eu ro - pej skich gros my śli, dzia łań i sym bo li ki, któ rej trzo nem jest wła śnie na ród, przy pa da prze cież do pie ro na wiek XIX, a wcze śniej sza eks pan sja ko lo nial - na Hisz pa nii, tak jak i in nych or ga ni zmów po li tycz nych o aspi ra cjach ko lo - nial nych, by ła moż li wa dzię ki pak tom za wie ra nym przez sil nych gra czy o róż nej pro we nien cji et nicz nej. Stwo rze nie ta kie go or ga ni zmu wy ma ga przy -

(16)

ję cia wspól ne go in stru men ta rium sym bo licz ne go, któ re ogra ni cza zło żo ność od mien nych tra dy cji i par ty ku lar nych in te re sów po przez ukie run ko wa nie sys - te mo we na wspól ny, me ta fi zycz nie sank cjo no wa ny cel. Wy mo giem funk cjo - nal nym jest względ nie uprosz czo ny ze staw wspól nych od nie sień, funk cjo nu - ją cych w za wo ła niach, okrzy kach bo jo wych czy mo dłach, a na czel na wzglę dem nich hisz pań skość wraz z ideą czy sto ści krwi sta no wi ły ra stry wde - fi nio wu ją ce ele men ty w śro do wi sko i za pew nia ją ce war tość in for ma cyj ną prze ka zów oraz czy tel ność śro do wi ska (por. Luh mann 1998: 18). Chęć zrze - sze nia się pod ban de rą hisz pań sko ści by ła moż li wa, a sa ma ban de ra mo gła być czy tel na je dy nie w po łą cze niu z chrze ści jań stwem, je go wiel ko ścią i do - brze umo co wa ną nor ma tyw nie mi sją anek to wa nia no wych te re nów, zdo by - wa nia ma jąt ku oraz nie wol nej si ły ro bo czej. Pre de sty na cja mo ral na bu do wa - ła przez pa rę wie ków pod wa li ny na ro du oraz wy peł nia ła ho ry zont po li tycz ny. Pa trio tyzm nie zmier nie su ro wy i li tur gicz ny pe try fi ko wał ideę hisz pań skiej jed ni, któ ra prze trwa ła do cza sów nam współ cze snych ze szcze - gól ną eska la cją w okre sie fran ki zmu. Im ma nent ną wła ści wo ścią ide olo gii na - ro du by ło le gi ty mi zo wa nie jej po przez zwią zek z Ab so lu tem. Tak hisz pań - skość w spo sób im ma nent ny i ko niecz ny wią za na by ła z wy zna niem oraz in sty tu cją Ko ścio ła rzym sko ka to lic kie go. Rów no cze śnie, sam fakt ist nie nia na Pół wy spie Ibe ryj skim spo łecz no ści ży dow skich i mau ryj skich stał się ob - ra zą na ro du w oczach tych, któ rzy pie lę gno wa li wy obra że nie o Bo gu, któ ry jest Hisz pa nem.

Przy tym naj sil niej si ak to rzy po li tycz ni zda wa li so bie prze cież za zwy czaj spra wę z róż no rod no ści et nicz nej na swych te re nach; tym bar dziej sko rzy by li dzia łać na rzecz bu do wy na ro do wej jed ni dzię ki po czu ciu własnej wyż szo ści, si ły wspól nej re li gii, wspól ne go ję zy ka, wspól nych wro gów, roz bu do wa nej sym bo li ki oraz skrupulatnie re in ter pre to wa nej pa mię ci zbio ro wej. Znacznie bar dziej niż wspo mnie nie o okre sie rzym skim, ce nio no pa mięć o przod kach wi zy goc kich, szcze gól nie, że moż na by ło ją łą czyć z po cząt ka mi ka to li cy zmu na Pół wy spie Ibe ryj skim. Mau ro wie ja ko ka te go ria hi sto rycz na, tzw. mo ros, bu dzi li z ko lei re spekt przez wzgląd na zna czą cy wkład w roz wój cy wi li za cyj - ny, w tym szcze gól nie roz wój ar chi tek tu ry i sztu ki bu dow la nej, a tak że, co waż ne w ka sty lij skim eto sie ry cer skim, po przez utrwa lo ny w pa mię ci zbio ro - wej i obec ny jesz cze w wie ku XX (np. Vi vas 1945: 184 i nast.) prze kaz o swej wiel kiej wa lecz no ści; w tym ce lu moż na by ło od wo ły wać się za rów no do spuścizny Rzy mian, Wi zy go tów, jak i Mau rów, czy póź niej do kon kwi sta do - rów, sto sow nie po przez afir ma cję bądź ne ga cję, nie odmien nie pod kre śla jąc oczy wi ście moc wła sną. Hisz pa nie, ży ją cy wspo mnie niem swych wi zy goc kich ko rze ni, nie by li nie po mni po ra żek chrze ści jań skich Wi zy go tów pod na po rem wojsk Ta ri ka i pod po rząd ko wa nia so bie przez Mau rów nie mal ca łe go Pół wy - spu, na któ rym bez sprzecz nie, choć jed nak przez krót ki okres, wła da li, po za

(17)

Astu rią i Ba sko nią do wie ko pom ne go mo men tu, gdy osła bi ła ich prze gra na z Fran ka mi pod wo dzą Ka ro la Mło ta, a na stęp nie po grą ży ła woj na do mo wa.

Po przez lu do we me to ni mie i me ta fo ry praw dzi wy wa lecz ny Hisz pan nie był sko ry do rze czy wi stej wzgar dy wo bec wa lecz ne go Mau ra sprzed wie ków, a od wiecz ne obe lgi wo jen ne rzu ca ne by ły a re bo urs – im sil niej sze, tym więk - szy po dziw wy ra ża ły dla nie gdy siej sze go prze ciw ni ka.

Mu zuł mań ska prze szłość Al -An da lus nie sta no wi ła jed nak za sad ni czej osi nie na wi ści ani prze szko dy w po wsta wa niu no wej kon struk cji na ro do wej.

Wręcz odwrotnie, by ła ona uży tecz na w kon stru owa niu wy obra że nia o dziel - nych Hisz pa nach, szcze gól nie, że wa lecz ność nie ist nie je w próż ni i do jej eks - pre sji po trzeb ni są wro go wie. Kło po tli wą prze szko dę w bu do wie kon struk cji na ro do wej sta no wi ła mu zuł mań ska te raź niej szość, ucie le śnio na w lud no ści, któ rej ist nie nie sta no wi ło ni gdy nie zni we lo wa ne w peł ni za gro że nie he te ro - no mią, któ re trak to wa ne by ło ja ko ob ra za bo ska; w prze ci wień stwie do nie - wy god nej te raź niej szo ści re kon struk cja prze szło ści po zwa la ła na to miast ge ne - ro wać ener gię pa ra bel lum. W ten spo sób Mau ro wie mo gli trwać w pa mię ci zbio ro wej ja ko tre men dos: w prze ka zy wa nych ko lej nym po ko le niom wy obra - że niach mo ros by li za rów no wiel cy, po tęż ni, wspa nia li, jak i strasz ni. Ich po - tom ko wie, za krze pli w Ibe rii od po ko leń, tzw. mo ri scos, czy li mo ry sko wie by - li na to miast w prze ci wień stwie do mo ros trak to wa ni ja ko po śled ni, to sa mo do ty czy ło za cho wa nej przez część z nich wia ry w Al la ha, jak i spe cy ficz nej dla nich sfe ry oby cza jo wej. Wo bec wi zji na ro do wej jed ni, symboliczna obec - ność tej osia dłej od wie ków i za zwy czaj na sta wio nej po ko jo wo lud no ści mau - ryj skiej w ogól no na ro do wym dys kur sie, za rów no na po zio mie eli ty, jak i uli - cy, kon stru owa na by ła ge ne ral nie rzecz bio rąc po przez ne ga cję: mo ry sko wie by li z per spek ty wy im pe rial nej Hisz pa nii nie cy wi li zo wa ni i nie wier ni, bądź choć by jak w przy pad ku kon wer ty tów, po dej rze wa ni o to, że są nie wier ni.

Świat ozna ko wa ny pro sty mi dy cho to mia mi po zwa lał na ab so lu ty za cję tre - ści mo ral nych oraz ich sub stan cja li stycz ne za sto so wa nia wzglę dem lud no ści nie chrze ści jań skiej. W związ ku z ro do wym cha rak te rem wię zi spo łecz nych spraw dza ła się nad to zna ko mi cie zna na za leż ność, opi sy wa na przez Ba si la Bern ste ina i je go kon ty nu ato rów: im bar dziej gru pa ma cha rak ter so li da ry - stycz ny, tym bar dziej skłon na jest do ge ne ro wa nia ko dów ogra ni czo nych, któ re z ko lei od twa rza ją zbio ro we toż sa mo ści jej człon ków. Krót ki, skon den - so wa ny prze kaz, opar ty na żmud nie gro ma dzo nym do świad cze niu wie lu po - ko leń, wy raź nie na zna czo nych au to ry te tach i in sty tu cjach so cja li za cyj nych jak naj bar dziej jed no znacz nie miał na kre ślać se man tycz ne dy cho to mie mię - dzy swo imi i ob cy mi, cy wi li zo wa ny mi i nie cy wi li zo wa ny mi czy wier ny mi i nie wier ny mi. Oczy wi ście w ra mach stra ty fi ka cji spo łecz nej mo ry sko wie wy - stę po wa li na wszyst kich szcze blach, z przed sta wi cie la mi ko rzyst nie usto sun - ko wa nych wzglę dem Ko ro ny i ka pi ta łu ro dów w wyż szych sfe rach i bied ny -

(18)

mi za zwy czaj ga cis na do le hie rar chii spo łecz nej. Kon wer sja na chrze ści jań - stwo sta no wi ła przy tym czę sto kroć krok stra te gicz ny ro du, któ ry miał je go po tom kom za pew nić po wo dze nie we wszyst kich sfe rach ży wo ta ziem skie go, a nie jedynie kreślić obie cu ją ce pro gno zy ży cia wiecz ne go.

Mo ri scos i mar ra nos. Zbio ro wo ści po śled nie mo ral nie w sfe rze dzia ła nia Dla za moż nych mo ry sków, za miesz ka łych w mia stach i trud nią cych się za - wo da mi miej ski mi, któ re wy ma ga ły kom pe ten cji i ka pi ta łu, kon wer sja by ła in prin ci pio atrak cyj niej szym roz wią za niem niż wy gna nie, tak sa mo jak nie zbyt ku si ła ich mo bi li za cja sił na tru dy za mor skiej wal ki. Zaj mo wa li się han dlem, li chwą, wy naj mem nie ru cho mo ści, kra wiec twem, szew stwem czy też me dy - cy ną (por. np. Ca ro Ba ro ja 2005), cie sząc się re no mą zna ko mi tych do staw ców orien tal nych tka nin, tak jak i naj lep szych znaw ców wy kształ co nej po czę ści na grec kich wzor cach arab skiej szko ły tre pa na cji, sztu ki am pu ta cji czy tra che - oto mii. Dzie dzi ny te, uzna wa ne za wy ma ga ją ce pak tu z si ła mi nie czy sty mi, pre de sty no wa ły ich do ope ra cji na gra ni cy do bra i zła; tak wła śnie po strze ga - no jesz cze wów czas me dy cy nę. A ja ko nie zbyt za in te re so wa ni, by gi nąć za krzyż, tym bar dziej sta wa li się ka te go rią po śled nią mo ral nie, ale rów no cze - śnie funk cjo nal nie ko niecz ną. Ge ne ro wa li zysk, a świad cze nia z ich stro ny trak to wa ne były ja ko ekwi wa lent chrze ści jań skiej krwi wy la nej za oj czy znę.

Jesz cze za cza sów Pio tra IV, żą da ją ce go za bez pie czeń pie nięż nych dla swych dzia łań, sta ny ara goń skie od po wie dzia ły, że „chrze ści jań scy pod da ni go to wi są słu żyć mu oso bą, a pie nią dze da wać – to rzecz Ży dów i Mau rów” (za: Sim - mel 1904: 395).

W swych wy obra że niach na te mat asa biy yi, so li dar no ści spo łecz nej, po czu - cia jed no ści w du chu na ro du w po łą cze niu z wa lecz no ścią, choć wpraw dzie w in nym kon tek ście empirycznym już Ibn Chal dun wca le nie bez uza sad nie - nia za uwa żał, że lud ność z te re nów pu styn nych, tj. w opi sy wa nym przez nie - go przy kła dzie cho dzi o Be du inów, czy też ogól nie rzecz bio rąc lud ność wiej - ska (del cam po), jak in ter pre tu je go Ca ro Ba ro ja (2000: 93) jest dziel niej sza od lud no ści mia st7. Wa lecz ność lu du wiej skie go, co po ka zu je hi sto ria nie jed - nej re wo lu cji i walki par ty zanc kiej na świe cie, wy ni ka mię dzy in ny mi z ich po ło że nia stra ty fi ka cyj ne go, nie wiel kiej licz by po ten cjal nych roz wią zań prak - tycz nych, a za tem ta kiej kal ku la cji zy sków i strat, któ ra nie jed no kroć w hi sto - rii prze wa ża ła sza lę ra czej na ko rzyść działań pociągających za sobą na ra ża - nie ży cia, a nie na rzecz ska zy wa nia się na do ży wot nie ubó stwo. Bied ni

7Por. też Lu dwik Gum plo wicz (1899: 54).

(19)

mo ry sko wie, ta cy jak ga cis, owi zbie gli czy wy swo bo dze ni nie wol ni cy z Afry ki oraz ich po tom ko wie, ży ją cy w gó rach po łu dnio wej czę ści Pół wy spu Ibe ryj skie go i mie sza ją cy swą krew z ko bie ta mi au to chto nów by li bar dziej sto - sow nym ma te ria łem na żoł da ków, re kru to wa nym ze szcze gól ną in ten syw no - ścią na rzecz Kró le stwa Gra na dy. Nie sub or dy na cja mo ry sków wo bec Hisz pa - nii na wiele się nie zdała; wielokroć tłumiony bunt osłabił ich, zmuszajac wie lu z nich do przej ścia na chrze ści jań stwo. Gdy opuścili swe ziemie, roz pro sze ni si łą po te re nach ca łe go kra ju, przy pa dły one w udzia le dwu na stu ty siąc om ro - dzin chłop skich, spro wa dzo nym z chrze ści jań skiej pół no cy Pół wy spu. Don Ju - an de Au stria, choć dum ny wraz ze swym przy rod nim bra tem Fi li pem z ujarz - mie nia tej si ły spo łecz nej, po zwa lał przy tym ich czę ści, tzw. los mudéja res an ti gu os po zo stać w Al ba icín, osa dzie Mau rów z Ba ezy, ar gu men tu jąc, że są ja ko by naj bar dziej wier ni (Ca ro Ba ro ja 2000: 92).

Pro blem ży dow ski wy glą dał ge ne ral nie rzecz bio rąc po dob nie. Na zy wa ni po gar dli wie mar ra nos, uzna wa ni by li za gor szych z de fi ni cji, a ich zwy cza je opi sy wa no ja ko oso bli we i nie ape tycz ne. Ra cjo na li za cja ta bu do ty czą ce go da - nej czyn no ści w ra mach jed nej re li gii, a bę dą ce go zwy cza jem w in nej pro wa - dzi do te go, że czyn ność ta choć wykonywana na ło nie obo wią zy wa nia dru - giej z nich, jest obiek ty wi zo wa na ja ko obrzy dli wość, tj. zo sta je uzna na za obrzy dli wość ja ko ta ka (por. We ber 2002: 341).

Przy tym, dok try nal na, oby cza jo wa i po li tycz na klę ska Se far dy tów mia ła szcze gól nie wyraźne uza sad nie nie eko no micz ne. Za uważ my tu, że choć eko - no mia nie wy eman cy po wa ła się jesz cze ja ko od ręb ne uni wer sum kal ku la cji, a za sa dy jej wpi sa ne by ły w świat nor ma tyw ny, tym bar dziej funk cjo nal ne by - ły nor my, wo kół któ rych po wsta wa ły prze ciw staw ne so bie gru py in te re su.

Lud ność ży dow ska, przede wszyst kim spe cja li zu ją ca się w han dlu i za wo dach ban kier skich, zwią za nych z kre dy tem i li chwą, a więc szyb szym pie nią dzem niż pra ca na ro li i bar dziej pew nym niż na ra ża nie ży cia dla za mor skich pla nów ko ron nych, pro wa dzą ca ich spo łecz no ści do po nad prze cięt nie ko rzyst nej po - zy cji ma te rial nej, by wa ła za zwy czaj obiek tem za wi ści. Przed mio tem ob ro tu han dlo we go by ły nie tyl ko do bra lo kal ne i za mor skie, ale tak że nie wol ni cy, po trzeb ni zarówno w za moż nych do mo stwach, jak i na ga le rach. Rze czo we pra wa do nich zy ski wa ły przy tym gór ne war stwy spo łecz ne, ze szcze gól nie roz wi nię tą tra dy cją po sia da nia nie wol nej służ by i chę cią do pod trzy my wa nia te go na ma cal ne go wy znacz ni ka pre sti żu spo łecz ne go w kręgach szy kow nych ro dów mau ryj skich.

W ten spo sób, re ali zu jąc re al ny po pyt i po trze by dys tynk cji sym bo licz nej moż nych ro dów, ży dow scy han dla rze nie wol ni ków po grą ża li sie bie i swych ziom ków w nie sła wie. Ocze ki wa nie do staw do brych, spraw nych, ta nich, płod nych i wy daj nych nie wol ni ków od ży dow skie go po śred ni ka, jak i ob cią - ża nie go mo ral nym brze mie niem za zwią za ne z tym prak ty ki szły za zwy czaj

(20)

w pa rze. Za leż ność mia ła się tak, jak w przy pad ku udzie la nej po życz ki: choć by ła uzna na za po trzeb ną, te go, kto jej udzie lał uzna wa no za za słu gu ją ce go z definicji na wiecz ne po tę pie nie.

Lud ność ży dow ska nie tyl ko iko nicz nie wią za na by ła z szal bier stwem, cze - go obiek ty wi zo wa ną pie czę cią sym bo licz ną by ła jej in na wia ra, ale i obar cza - na by ła od po wie dzial no ścią za wszel kie moż li we, a nie wy tłu ma czal ne jesz cze na po zio mie me dy cy ny epi de mie, w tym szcze gól nie czar ną śmierć. Na zy wa - na tak przede wszyst kim ze wzglę du na do ty ka ją cą ca łe go cia ła zgo rzel, a tak - że si ni cę i krwio plu cia, by ła dla ów cze snych dżu ma na ma cal nym do wo dem związ ku ma so we go nie szczę ścia z wy zna niem moj że szo wym.

Ar bi tral ne wy ja śnie nia re la cji przy czy no wo -skut ko wej pro wa dzi ły w Hisz - pa nii, tak jak i w in nych kra jach eu ro pej skich do eska la cji nie na wi ści, któ ra ku mu lo wa ła się w po sta ci licz nych ak tów eks ter mi na cji lud no ści ży dow skiej, roz sie wa ją cej ponoć za ra zę po przez za tru wa nie stud ni. Nie roz wią za ły pro ble - mu na wet bul le Kle men sa VI, zma zu ją ce wi nę z Ży dów i wy da ne ce lem za - po bie że nia re pre sjom. Pe stis, ja ko zbior cze okre śle nie na dżu mę i in ne nie roz - róż nial ne jesz cze pan de micz ne zja wi ska by ło trak to wa ne ja ko obiek tyw ny ma te riał do wo do wy prze ciw lud no ści ży dow skiej i przed sta wia ny w rze ko mo słusz nej spra wie, tj. na rzecz dba nia o uto pij ną czy stość krwi na ro du hisz pań - skie go. Na ubo gich po ła ciach zie mi hisz pań skiej cy klicz ne za gła dy ce nią cych go spo dar ność i dzia łal ność za rob ko wą Ży dów w wy obra że niach mas po zwa - la ły nie tyl ko wznieść się ku Bo gu i uchro nić własnych ziom ków przed ko lej - ny mi fa la mi epi de mii, ale i uczest ni czyć w re dy stry bu cji rzad kich dóbr.

Czę sto tak by wa ło na prze strze ni wie ków i w róż nych kul tu rach, choć szcze gól nie na ło nie kul tu ry rzym sko ka to lic kiej wraz z jej apo te ozą ubó stwa, że lud ność oskar ża na o im ma nent ne zło czy też jed nost ka, oskar ża na o pakt z dia błem, miała do dys po zy cji po ziom ka pi ta łu ma te rial ne go, któ ry był wyż - szy od prze cięt ne go oraz ge ne ro wa ny w re la tyw nie szyb kim cza sie, pod czas gdy bied ni uwa ża ni byli za do brych z na tu ry, a sa mo ubó stwo traktowano jako świa dec two czy sto ści mo ral nej. Mo że przede wszyst kim z tych po wo dów lud - ność ży dow ska sta ła się ko złem ofiar nym Eu ro py, jak uj mo wał to René Gi - rard (1991). Za moż ność nie by ła zresz tą nie od łącz ną za le tą -przy wa rą Ży dów i spo ro z nich ży ło w per ma nent nym ubó stwie, na to miast z pew no ścią wła śnie w tych spo łecz no ściach ist nia ły wa run ki re li gij ne, oby cza jo we i kom pe ten cyj - ne do aku mu la cji ma jąt ku dzię ki rze mieśl ni czej czy han dlo wej ope ra tyw no - ści, a nie dzię ki lo jal no ści mi li tar nej i chwa leb nym w śre dnio wie czu na ra ża - niu ży cia wła sne go, swych bra ci czy gierm ków. Edykt Kró lów Ka to lic kich, na ka zu ją cy w 1492 ro ku wy gnać Ży dów, prze zor nie za strze gał, że je śli nie przej dą oni na chrze ści jań stwo, mo gą opu ścić Pół wy sep je dy nie z ma jąt kiem w we kslach lub to wa rach, ale nie w sre brze ani zło cie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ilu stra- cją dla przedstawionych tez jest re wo lu cyj na bio gra fia jed nej z głów nych po - sta ci Wiel kiej Re wo lu cji Fran cu skiej – Ka mi la De smo ulins... Oświe ce nie

Ich do bór jest traf ny, za bra kło wśród nich jed nak co naj mniej dwóch po zy cji, któ re mo gły by uczy nić wy wód peł niej szym... Adam Miel

KRZYSZ TOF KRA JEW SKI (red.): Po czu cie bez pie czeń stwa miesz kań ców wiel kich miast. Kra ków na tle in nych miast eu ro pej skich. Wy daw nic two Uni wer sy te tu Ja giel

NO WY NIEWSPA NIA ŁY ŚWIAT. Nie ide ali zu je no wo cze sno ści.. W efek cie ozna cza to, że pań stwo chro ni dziś naj sil niej szych. Nie jest to jed nak po gląd przyj mo - wa ny

Po wtó re, wyż szy udział bied nych go spo darstw wśród go spo darstw do mo wych kie ro wa nych przez ko bie ty.. Po trze cie więk szy udział bied nych osób w go spo

The subject of the paper is analysis of Upper Silesian regionalism in two regions: Opole and Upper Silesia (former Katowice and nowadays Silesian Voivodship) as discourse

The process of disappearance of Silesian identity indexes – such as place of birth (of players and their parents) or ability to communicate in Silesian dialect – both among the

Do tych naj istot niej szych moż na za li czyć wzrost licz by za kła da nych przed się biorstw oraz pro ce sy pry - wa ty za cji... Ana li zy sta ty - stycz ne wy ka zu ją,