• Nie Znaleziono Wyników

Dzielnica żydowska w Lublinie - Magdalena Spasowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dzielnica żydowska w Lublinie - Magdalena Spasowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MAGDALENA SPASOWICZ

ur. 1927; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, PRL, dzielnica żydowska

Dzielnica żydowska w Lublinie

Pamiętam to przed wojną, jakieś miejsce było takie, że z tej skarpy widać było całe miasteczko, całe miasto – no przecież to było duże, to jest kawał ziemi pod zamkiem, gdzie było to getto, gdzie mieszkali sami Żydzi. Potem, jak to zostało [zniszczone], absolutnie zniknęło, to było okropne. Dlatego tego zamku nie lubię, przypomina mi to miasteczko, ja innych wspomnień nie mam, tylko to jedno wielkie pole pełne kamieni.

To robiło straszne wrażenie, okropne. I dlatego myśmy nawet w tę stronę nie patrzyli.

No przecież widać na zdjęciu, że to jest pustynia zupełna. A jeszcze zdjęcia przedwojenne są, gdzie to jest miasto.

Ci, którzy malowali wtedy, oni tego nie widzieli, a ja oglądałam pełno zdjęć, które robione były przez rodzinę moją, oni fotografowali, głównie Edek Hartwig. Na pewno były te zdjęcia i ja przed oczami mam już nawet nie rzeczywistość, ale zdjęcia, które w rodzinie się gdzieś tam oglądało, tych właśnie uliczek, tych domów takich z góry [fotografowanych].

Mnie się wydaje, że w tym okresie [powojennym] strasznie mało się mówiło na ten temat. Nie wiem, czy dla tych ludzi to było tak strasznie przykre – dla tych, którzy przeżyli, tych nieżydowskiego pochodzenia – że oni na ten temat nie mówili. To było już po okresie stalinowskim, to już było takie rozluźnienie mocne. Ale przed tym, zaraz po wyzwoleniu, moi bracia cioteczni siedzieli na Zamku i wujek nawet stary też tam siedział. Ich aresztowali, w ogóle wtedy wyłapywali mężczyzn, więc to był okres taki, o którym się w ogóle nie mówiło. Te sprawy żydowskie były mniej akcentowane, było niebezpieczne, też się bardzo mało mówiło na ten temat.

(2)

Data i miejsce nagrania 2018-03-03, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przy domach były – to chyba kuczki się nazywało – drewniane takie pomieszczenia maleńkie, werandy czy coś takiego, gdzie Żydzi modlili się, to było charakterystyczne w

Na widok kominiarza ludzie na szczęście zawsze łapali się za guzik, a teraz na ulicach trudno już ich spotkać.. Ale są jeszcze kominiarze, co przed świętami chodzą

Moja siostra mówi, że [tam] był zapach specjalny, taki zawilgocony, specyficzny taki zapach starego domu z drewnianymi schodami.. Tam taki był krużganek taki i potem były wejścia

Miałam do Julci Hartwig taki żal, że ona nie pisała [o mojej cioci] – nie wiem, jaką ona była macochą, bo może nie była taka dobra, nigdy nie wiadomo, ale w każdym razie

Nie kupowało się czy nie szyło się żadnych rzeczy gdzie indziej, bo to jednak Żydzi byli, a poza tym to było jakieś ciekawe, mówiło się o tej kulturze żydowskiej, to nie było

Koło tej Szerokiej niedaleko były dwie duże Maram, bardzo duże, Maram Marszal, to się nazywa nazwiskiem tych wieszczów.. Maram we Marszal to była bardzo duża synagoga, bardzo duża

Szeroka to była żydowska ulica, gdzie tylko Żydzi mieszkali i tam niedaleko była główna bóżnica.. Główna bóżnica była

Jak się szło na dół przez Szeroką, Kowalska, później była Szeroka i tam na prawo się wchodziło w ulicę Jateczną, taką małą uliczkę, i tam się wchodziło do tych