• Nie Znaleziono Wyników

Losy Zbyszka i Wacka Pachutów - Stanisława Podlipna - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Losy Zbyszka i Wacka Pachutów - Stanisława Podlipna - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAWA PODLIPNA

ur. 1930; Kurów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe okupacja niemiecka, Hitlerjugend, partyzanci

Losy Zbyszka i Wacka Pachutów

To jeszcze opowiem historię taką…. Sąsiada syn, Zbyszek się nazywał, drugi się nazywał Kazik, a trzeci Adolek. To jeden był tutaj z Wiejskiej – Zbyszek, a drugie były z Mełgiewskiej. I ony się zapisały do młodzieży takiej, do Hitlerjugend. I te chłopaki chodziły gdzieś na jakieś zebrania, na ćwiczenia. Te młode chłopaki. I ktoś ich zobaczył, i przyszedł do tego sąsiada, do tego ojca Zbyszka, i mówi, że on chodzi, że go widział, że opaskę miały już te niemiecką i w mundurkach chodziły. Tak jak u nas harcerze, tyko to krótkie spodenki, takie te były ubranka, bo nieraz to widziałam tych, jak maszerowały, i że to już miał podobno broń, ten Zbyszek i te chłopaki. I jak się ten ojciec dowiedział, strasznie tego Zbyszka zaczął bić. Pamiętam ta matka, bo i kopał go, krzyk był taki. I w nocy wywiozły tego chłopaka. Aha, jeszcze nie wywiozły. I ten chłopak nie chodził już na zebrania po tej awanturze, tylko ukrywał się. Pamiętam, jak myśmy, tak klin nazywał się, góra taka, tośmy zawsze się na tym klinie bawili, spotykali. I tam się w chowanego bawiliśmy. I zawsze mówi: „Dziewczyny, jak będą Niemcy jechać na Wiejskiej, to mi dajcie znać”. I on zawsze, jak już tam jechały Niemce, nieraz bryczką, czy szły. I raz pamiętam, jechały bryczką Niemcy i myśmy:

,,Zbyszek, Zbyszek” - on był w domu - ,,Niemcy jadą”. To przyleciał, schował się w krzaki, i taki chłopak był, w nocy się też bał, bo przyjdą, był, a nie ma go, nie? Nie chodzi już na te zebrania, na te zbiórki. I pamiętam wywiozły go na wieś, na Klucz – ta wieś Klucz się nazywała. Nie wiem, gdzieś to w lubartowskim jest. Tam, gdzieś w tamtych stronach. Bo tam właśnie ta jego matka miała brata. I tam dużo partyzantki było. I tego chłopaczynę do partyzantki wzięli, on miał ze szesnaście, siedemnaście lat. I po wyzwoleniu, tych z partyzantki wszystkich zgoniły na Majdanek, tych chłopaków. I na mundury czekały. I tutaj dały znać do tej rodziny, że Zbyszek tam jest, żeby przyszedł ktoś do niego. Czekały na mundury, na polskie wojsko. Bo już po wyzwoleniu było. A te z lasu chłopaki, to w czym miały, to chodziły. I myśmy z tą siostrą jego, obiad śmy tam zanieśli, na piechotę śmy poszli do niego, żołnierz stał na warcie, i myśmy poszły, ta siostra, to starsza była siostra, o dziesięć lat ode mnie

(2)

starsza. Ze cztery dziewczyn nas poszło do tego Zbyszka. I on, chłopaczyna taki nieduży, mizerny był. No i mówił, że czekają na mundury, nie wiem, kiedy nas umundurują i na Warszawę na front. No i ten chłopaczyna w pierwszym boju zginął.

Ten Zbyszek.

On był na Majdanku, no bo po wyzwoleniu to z partyzantki armię robiły. Tam nie wiem, no chyba w barakach byli. No nie wiem, bo to po wyzwoleniu, no tam było ogrodzone, no i to tych wszystkich partyzantów, co nieumundurowani, bo nikt przecież munduru nie miał – to może to starsze tam miały. I ony czekały na umundurowanie. I co to taki chłopak był wyćwiczony? I tam podobno pierwsze Niemcy zaczęły, tam podpuściły ich z karabinu maszynowego i on w pierwszym strzale zginął ten chłopak. Ale tam chodziły, ta siostra i bracia, szukały mogiły, to nie znalazły tego Zbyszka. Ale on miał też brata. W tym samym wieku, też w tej partyzantce. Taki Wacek się nazywał. I też ten Wacek był tutaj na Majdanku, tam ze Zbyszkiem na mundur czekał. Ony mieli nazwisko Pachuta. I ten Wacek już doszedł do… jak to ta miejscowość się nazywała? Wiedziałam nawet. Jego rodzina wyjechała na zachód, na te ziemie odzyskane. Ta matka, dzieci, no i ojciec. Cała rodzina tam pojechała, bo to biedota, taka ziemia była, piach, na tym Kluczu. I tam się ludzie tak organizowały, spotykały się. I do nich przyjeżdżał taki nauczyciel. Do tych Pachutów.

No ale tam dużo daleko mieszkał. I tam matka rozpaczała, że ,,Mój syn – mówi – już jest po wojnie, a ja ani wiadomości nie mam, nie wiadomo, dziecko moje zginęło.”

Wacek się on nazywał, ten Pachuciak. A ten nauczyciel mówi tak: ,,A wie pani, jak ja tam jeżdżę do was, to tam przejeżdżam przez taki cmentarz polowy. Tam bardzo dużo Polaków leży.” No i pojechały tam i znalazły tego syna. Pięć kilometry od nich, co one tam mieszkały. No i tego Wacka znalazły. No i eksmisję załatwiły i wzięły go na cmentarz tutaj gdzie ony mieszkają, pochowały go.

Data i miejsce nagrania 2015-06-24, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Weronika Witosław

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nawet przed wojną, w trzydziestym którymś, przed samą wojną, to na Wiejskiej wybudował się Sacharski.. Ładny [dom], teraz jest tam na jego działce

Bo to nawet po wyzwoleniu, nawet magiel był właśnie u tego Sacharskiego, na Wiejskiej, tylko to już był elektryczny, tośmy tam chodzili, a tam do księdza to się chodziło,

Tylko takie starowiny i to przeważnie takie, no nie wiem, ja tak się tam nie znałam, ale jak się tak rozmawiały, to że to na przykład gospodarz, babcia przepisała gospodarstwo

Pamiętam ze mną chodziła do szkoły, Zezula się nazywa, ale ona też taka nie wiem skąd była.. Matka taka

Ja przychodzę, widzę, że jest mama, ucieszyłem się, mówię - mamo jestem, a mama tak spokojnie do tych gospodarzy mówi: „A mówiłam wam, że duch Józka mi się ukaże”,

I nawet nie wiem czy, no chyba miała gdzieś jakieś przystanki, bo po wojnie, po wyzwoleniu to też jedynka była, to już jeździła do fabryki samochodów?. Ale tyle narodu było

Ale pamiętam to chyba jeden dzień w tygodniu to ten lód tylko, bo to furmanki przyjeżdżały po ten lód. Bo to jakby tak na bieżąco, to by się

Ale jeszcze pamiętam, jak byłam mała, to na łąkach, na Ponikwodzie, na Tatarach taka zielarka chodziła, to myśmy, dzieci tak lubieli tej zielarki słuchać, bo ona pokazywała