• Nie Znaleziono Wyników

Praca w FSC - Jerzy Kurczab - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca w FSC - Jerzy Kurczab - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY KURCZAB

ur. 1937; Równe

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, Lublin, PRL, FSC

Praca w FSC

Zaczepiłem się w FSC, najpierw jako lekarz ogólny, to znaczy taki od wszystkiego.

Jednocześnie zaczepiłem się też w klinice, gdzie rozpocząłem specjalizację z chirurgii. Do południa byłem w klinice, po południu do wieczora w przychodni zakładowej. Zauważono, że doskonale dawałem sobie radę z pacjentami, którzy wymagali opieki chirurgicznej, mimo że jeszcze nie miałem papierka: a to opatrunek, a to zszycie, a to coś innego. W tym czasie brakowało chirurga w FSC, więc udało mi się zdobyć zaufanie i pozwolono mi prowadzić poradnie chirurgiczną. To była ciężka harówa. Czasem miewałem takie dni, że przyjeżdżałem do FSC zmęczony po dyżurze w szpitalu, po do dwóch, trzech operacjach. Jechałem do FSC, wchodzę, a tam na parterze aż czarno od pacjentów. Czekało ich z osiemdziesięciu. Wtedy miałem wszystkiego dość. Po jedenastu latach pracy i w FSC, i w klinice zwolniłem się, bo w końcu w jakiś sposób zdobyłem rejestrację na miasto Lublin. Mogłem normalnie już pracować w klinice.

Pierwszego dnia po południu, około godziny szesnastej przyszedłem do domu i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Przyzwyczaiłem się, że do domu wracam o godzinie dziewiętnastej, dwudziestej. Organizm ludzki wiele może wytrzymać. Klinika, FSC, jeszcze wtedy był kabaret Dren. Przez rok pracując w FSC byłem jeszcze w Drenie.

Byłem już na emeryturze, kiedy przez pielęgniarkę dano mi znać, że chcieliby mnie zatrudnić w Daewoo Motor Polska, czyli w dawnej mojej przychodni w FSC.

Ponieważ byłem na emeryturze, pomyślałem, że troszkę dorobię, bo emerytura była niewielka. Pojechałem do FSC, prezes spółki lekarskiej przyjął mnie z otwartymi ramionami. Przez kilka miesięcy pracowałem w poradni chirurgicznej w gabinecie, który opuściłem trzydzieści lat temu. Przyszedł jakiś pacjent, oglądam jego kartotekę, a w niej są moje drobne, malutkie piecząteczki sprzed trzydziestu lat. Pacjenci mnie nie pamiętali, ja ich nie pamiętałem, ale przyjemnie było spojrzeć, że w historii choroby jest moja pieczątka, że kiedyś na tych starych śmieciach leczyłem.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-07-26, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętam tylko, jeszcze jak na Czechowie byłem, miałem klientów kolekcjonerów, którzy pracowali w fabrykach i wielu miałem z dawnego FSC. Pamiętam taki moment właśnie,

Dzień przed tym, kiedy miała być ta akcja wyprowadzania ludzi z Fabryki, nad naszym zakładem pracy latały helikoptery, zrzucali jakieś ulotki na teren Fabryki Samochodów,

Nawet jeśli występowały jakieś sprawy, to dla mnie rzeczą najważniejszą, istotną, nadrzędną, to było miasto Lublin, to były sprawy miasta.. Ja się nie wychylałem na zewnątrz

Brat jeszcze był zdrowszy, przyjechał tam do mnie i później był kłopot, bo nie chcieliby biletu sprzedać. W gminie miałem znajomości i te specjalnie dali

Kilka nocy byliśmy w tej ziemiance w czasie ataku na Lublin, ale jedną czy dwie noce spędziliśmy w piwnicach tej apteki.. Tam, strach przed tym, co się dzieje na zewnątrz,

A jeszcze rok przez pójściem do wojska odbyłem kurs samochodowy w Lublinie i zdałem egzamin.. Tak że już trochę byłem obeznany

Przed 1980 rokiem nie byłem w jakiejś opozycji studenckiej, natomiast – tak, jak chyba większości studentów – nie podobał mi się komunizm, nie podobały mi się media,

Do tych co [to] zrobili, to całe życie będę miał jakiś taki niedosyt, że mogli tak zrobić, żeby w jakiś sposób się sami wzbogacili, i doprowadzili to do takiej ruiny.